• Nie Znaleziono Wyników

Dzwonek, 29 grudnia 1926

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Dzwonek, 29 grudnia 1926"

Copied!
8
0
0

Pełen tekst

(1)

29-go grudnia 1926,

Gazetka dla dzieci

Bezpłatny dodatek tygodn:ovvy.

■HMPswaraBaroH!

Chór aniołków.

Chór aniołków białych leci Z prześliczną piosenką.

Piosnka płynie, gwiazdka świeci Nad świętą stajenką.

Dla Ciebie Dziecino droga Tak aniółki grają,

W Tobie widzą swego Boga I cześć Ci oddają.

Gwiazdki z nieba promieniami Całują Twe nóżki.

Do snu Ciebie piosenkami Kołyszą pastuszki.

Tóż i my drobne dziecięta Uczcić Cię pragniemy, Więc składając swe rączęta Modlitwy niesiemy.

W. Hoaerowa.

Święty Alojzy Gonzaga.

wzorem dla młodzieży katolickiej.

Dwusetną rocznicę kanonizacji, t. j. ogłoszenia świętym, świętego Alojzego obchodzi Kościół katolicki w tym roku w dniu 31-go grudnia wielką pielgrzymką z całego świata do grobu jego iW kościele świętego Ignacego w Rzymie.

(2)

jSGf®S3f?®62ł®G4tTdG4ifl><5?!!3)5>TT58M5X® 2 ł,*> »V*c.' ($4V4?.' '5*r. c) S^tVc) ‘5 fj o .t-cj o. v. ci

.i ....

Z nabożnymi pielgrzymami łączy się w duchu wszystka młodzież katolicka na całym święcie. W dniu tym odbędzie się -ogólna Komunja św. młodzieży katolickiej, połączona z odda­

niem jej świętemu Alojzemu. Oddanie to, niema znaczenia ślubu Jakiegoś, ani też nie oznacza wstąpienia do nowego związku, ma ono być tylko wyrazem postanowienia, urządzenia życia całego na wzór świętego i to na ściśle katolickich zasadach. Słowa modli­

twie przy tym akcie oddania się brzmią:

I. Chcemy, choćby wielu też odpadło od wiary katolickiej, tub zobojętniało wobec niej, żyć i umierać w wierze.

II. Chcemy matkę naszą, Kościół św. szanować i czcić, jako Oblubienicę Chrystusową i chronić go od każdej zaczepki.

III. Chcemy nabyć dokładnych wiadomości w naukach re- tigji naszej świętej i kłaść główną wagę na wychowanie serca.

IV. Chcemy, mając mocne przekonanie, że prawdziwe życie cnotliwe jedynie polega na panowaniu nad sobą samym, zachować ł strzec pilnie czystości serca za przykładem świętego Alojzego przez częste Komun je święte 1 przez oddawanie czci szczególnej Matce Bożej.

V. Chcemy ćwiczyć się z całych sił w chrześcijańskiej dziel­

ności, a nigdy nie zbaczać z drogi wierności i prawdy, nie zapomi­

nać o wdzięczności, którą winniśmy rodzicom i dobrodziejom na­

szym. Chcemy zachowywać szlachetną przyjaźń i wszędzie 1 zawsze stać się podporą biednym i słabym.

Chcąc godnie naśladować świętego Alojzego, powinniście też dzieci, poznać dokładnie jego żywot. Podajemy go poniżej:

Alojzy urodził się w dniu 9-go marca 1568 roku na zamku w Castlglione (Kastiljone). Ojcem jego był margrabia Ferdynand z Castiglione z domu Gonzaga. Matka jego. donna Marta. Tana San- tena, pochodziła również z szlacheckiego rodu w Sabaudii. Ojciec Tbył dzielnym rycerzem, a matka odznaczała się wielką pobożno­

ścią » miłością bliźniego, jałmużnę biednym z upodobaniem kazała dawać przez syna swego Alojzego. Ojciec zabiera? zaledwie czteroletniego chłopca już na przegląd wojska, czem sprawił dziec­

ku wielką radowi. Podarował malcowi też szablę i armatkę, przy Ictórej bawiąc się bez mała byłby podczas str lania z niej pozbawił

się życia.

Pewnego razu bawiąc pomiędzy źc irz«:V: ;oś!v od nich nieprzyzwoite słowa, które powtórzył w domu w swej dzie­

cięcej nieświadomości. Gdy dorósł, zrozumiał dopiero znaczenie

(3)

6X36X36X3SX36X36X3SX3GX3

3

6X3 SX36X36X36X36X3! 6X3SX3

słów ówczesnych, za które żałował potem nieustannie, choć prze­

cież nie popełnił on grzechu, ponieważ nie uczynił tego świadomie.

Odtąd brzydził się służbą wojskową i coraz bardziej oddawał się . modlitwom. Posłuszeństwo jego było wzorowe, a wobec rodzeń-, stwa i służby był skromny w wymaganiach i uprzejmy. Ojciec jego nie rad był ze zmiany usposobienia u syna, dlatego wysłał go ■ wraz z bratem młodszym Rudolfem do szkól publicznych we Flo­

rencji dla nauki obcych języków. Na dworze księcia Medyceusza, gdzie panował wielki przepych, mile młodz-ieńców szlacheckich:

przyjmowano. Alojzego, jako starszego syna i dziedzica wielkich bogactw szczególnie wyróżniano, schlebiano mu, tak, że był nara­

żony na różne pokusy światowe. Alojzy jednak im się oparł, nato­

miast codziennie bywał na mszy świętej, modlitwy swe odprawia!

gorliwie i oddawał się różnym ostrym ćwiczeniom pokutnym. Co­

dziennie też odmawiał Godzinki do Najświętszej Panny i siedem psalmów pokutnych, a trzy razy w tygodniu pościł dobrowolnie.

Chetn'e odwiedza! liczne kościoły we Florencji, w których szcze­

gólną cześć oddawał Najśw. Sakramentowi Ołtarza. Już wtedy to odezwało się w nim gorące pragnienie służenia Panu Bogu w klasztorze. Takie życie nabożne na dworze książęcym. Stał on się przez to wzorem dla tych, którzy sądzą, że tylko w klasztornej ciszy można służyć Bogu.

W roku 1580 przystąpił Alojzy po raz pierwszy do Komunii świętej, a udzielił mu jej św. Karot Boromeusz, kardynał medjoiań- sk , którego podziwem przejmowało świątobliwe życie 12-letniego chłopca, otoczonego zabawami i pokusami światowemi na dworze.

Przygotował go sam ks. kardynał i serce jego radowało się czysto­

ścią i niewinnością chłopca. Istotnie anielskiem usposobieniem przyjmował za każdym razem Komunję św., do której przygoto­

wywał się przez trzy dni w tygodniu, a za którą dziękował przez

• dalsze trzy dni.

Wprawdzie ojcu podobała się pobożność syna, a toil jakß dzielny rycerz nierad widział, że syn jego pierworodny nie pożądał pochwał ani godności świata, raczej wielką skłonność okazywał do stanu -kapłańskiego. Matka za to uszczęśliwiona była tern, że Alojzy obrał służbę Bożą, stąd też pobierała jego życzenia u ojca, który początkowo niestety odmawiał swego pozwolenia. Posłał on więc też syna na dwór królewski w Hiszpanii, przy którym Alojzy miał pozostać w służbie dworskiej, a miał skrytą nadzieję, że syn tam zmieni swe liraiary, co do wstąpienia do klasztoru.

(4)

cnrö.GX3sxasxe>ssiresxasxe.6sra 4 sxasxasxasxasxasxasxasxa Młodzieniec nabożny choć obowiązki swe służbowe wypełniał su­

miennie, zarazem starał usuwać się z głośnego życia dworskiego.

Pragnienie jego pozostania kapłanem rosło z każdym dniem i po sumiennym namyśle wybrał zakon Ojców Jezuitów. Gdy ojcu do­

niósł o swem postanowieniu, ten przybył do Madrytu i zwymyślał syna:

„Zastałem świętoszka na dworze hiszpańskim zamiast dziel­

nego i szlacheckiego chłopca! Dopóki byłeś dzieckiem, mogłeś być nabożnym i żyć w odosobnieniu, ale teraz, gdy dorosłeś, powi­

nieneś dbać o to, abyś wypełniał swe obowiązki jako szlachcic i brał udział w życiu i zabawach dworskich. Królowa chwali twoją rozwagę, obowiązkowość i wierność, ale użala się, że cię nie wi­

duje podczas zabaw i przyjęć dworskich.“

Alojzy skromnym głosem odpowiedział rozżalonemu ojcu:

„Ojcze mój, zasmuca mnie to niezmiernie, że zachowanie moje was nie zadowala: ale ojcze, wszak wam wiadomo, jak bar­

dzo nie odpowiadają memu usposobieniu blask i zabawy świeckie, jak bardzo pragnę cichości celi klasztornej! O, ojcze mój, proszę was, uczyńcie zadość mojej prośbie i pozwólcie mi wstąpić do klasztoru!“

„Nigdy na to nie pozwolę!“ odparł zagniewany ojciec, na co Alojzy z całą powagą odrzekł:

„Jestem całkiem w waszej mocy, ojcze, ale czuję, że Bóg dał.mi powołanie do zakonu! Póki mnie się opieracie, opieracie się też woli Bożej.“

e „Mój mężu“, wtrąciła się błagalnie żona margrabiegp, „nie zatwardzajcie serca waszego wobec woli Nieba, które rozpłomie­

nia serce Alojzego; przypomnijcie sobie wszelką miłość, oddawa­

ną wam zawsze przez syna; pamiętajcie też o jego wielkiem po­

słuszeństwie i spełnijcie jego prośbę!“

„Nie mogę tego uczynić, gdyż zbyt wielkich nadziei musiał­

bym się pozbyć.“

Z pokorą Alojzy ucałował dłoń ojca i rzekł:

„Poddaję się woli waszej i poczekam, aż sami udzielicie mi swego pozwolenia; Bogu wiadomo, że nie chcę być nieposłusznym wobec woli waszej, mój drogi ojcze!“

V izdebce swej posłuszny młodzieniec rzucił się do stóp krzyża, błagając o siłę posłuszeństwa wobec ojca, tam też szukał pociechy, do dalszego życia w święcie, aż Bóg go uczyni godnym łaski życia zakonnego. (Dokończenie nastąpi.)

(5)

6X96X36X96X96X96X96X96X9 5 6X96X96X95X36X96X95X96X9

Zima a zwierzęta.

Zima nie jest łaskawą dla zwierząt. Okrywa ziemię pożywną grubą, śnieżną powloką ,zsyła lód i mróz, przed którym nie chroni ani kożuszek ani pierze. Zima więc jest najgorszym nieprzyjacie­

lem zwierząt, o ile nie idąc za popędem przyrodzonym uciekły one do cieplejszych krajów lub nie pogrążyły się w błogosławionym śnie zimowym.

Jedynie opieki doznawają zwierzęta, przebywające w pobli­

żu ludzi, jako to bydło w chlewie i stajni, pies w budzie okrytej słomą lub kot na ławce przy piecu. Również zwierzyna w pielę­

gnowanych lasach nie jest zupełnie wydaną na srogość zimy, znaj­

duje ona bowiem przynajmniej codziennie swe pożywienie na usta­

lonych miejscach w jasłach.

Niestety nie dobroć ani przywiązanie kieruje w tym wypad­

ku człowiekiem, jedynie to ,źe zwierzęta te są jego własnością, że mu są potrzebne i że je chce uchronić od poniesienia jakiej szko­

dy na ich zdrowiu.

Dlatego ciężkie życie znosić muszą te stworzenia, które są skazane na przyrodę samą i same muszą dbać o swe wyżywienie.

Do nich zaliczają się ptaki, aczkolwiek się wciąż stykają z ludźmi.

Pomagajcie im więc przebyć zimę w znośny sposób! Zakry­

ty domeczek przed oknem łatwo zrobić można np. z skrzynki od cygar lub z czego innego. Garść ziarna zmieszana z okruchami chleba wystarczy codziennie, a na nitce powieszony kawałek skórki z okrasy stanie się smakołykiem dla sikorek.

Wszystkie ptaki pięknym śpiewem i pilnem tępieniem roba­

ków i wąsionek w ogrodzie warzywnym i owocowym, wywdzięczą się wam w becie za dobrowolne żywienie ich przez długą a ciężką porę zimową.

A czyż same poczucie nie zadowoli was już, że zmiłowaliście się dzieci, nad sworzeniem słabszem od was, które cierpiało głód, a które też stworzył Bóg wszechmocny!

Dawne mieszkania.

W dzisiejszych czasach w dużych miastach widzieć można domy z cegieł, piękne pałace, a w nich urządzono mnóstwo wy­

gód, które uprzyjemniają życie ludziom. Po wsiach rzadko się widzi zamki; zwykle jest jeden większy dwór na cała wieś.

(6)

? !

f

I

/Lie i chałupki po wsiach są dziś wygodne; jasno w nich, prze­

stronno i wysoko i zawierają one w swem wnętrzu konieczne sprzęty jak ławki, łóżka, krzesła i piece do opalania i do goto­

wania,

Do takich wygodnych mieszkań nie odrazu doszli ludzie, pierwotnie szukali oni sobie schronienia w norach, jaskiniach, a powoli dopiero, gdy robili sobie potrzebne do tego narzędzia, gaczęli stawiać szałasy, a potem chaty i domy. Badania uczo­

nych wykazały, że w Szkocji budowali sobie ludzie w najdaw­

niejszych czasach mieszkania podziemne. Były to jaskinie, wyłożone kamieniami nieobrobionemu Podobne nory mie­

wali Germanowie czyli Niemcy; tam chowali zboże, chronili się przed zimnem, a w czasie wojny przed nieprzyjacielem. Gallo­

wie, przodkowie dzisiejszych Francuzów, wtykali w ziemię drą­

gi, oplatali je chróstem i gaięźmi, a potem z wierzchu pomazy- wali je błotem i gliną, dach zaś przykrywali liśćmi. Ze dworu na ścianie zawieszali jako największą ozdobę głowy zabitych na wojnie nieprzyjaciół. Było to krótko przed narodzeniem Chrystusa, a więc około 2000 lat temu.

W Anglji wykopywali ludzie dół, na dwie stopy głęboki;

nad nim stawiali dach i to było całe domostwo. W lecie podno­

sili dach na czterech słupkach, a w późniejszych czasach dachy już stale bywały wysoko, wbijano gęściej słupki, przeplatano je gałęźmi i smarowano gliną.

W Szwajcarji jest wiele jezior, a na wzgórzach lasów.

Ludzie więc tam budowali dawniej swe domostwa na jeziorach, wbijali pale, a na nich dość wysoko nad wodą z chróstu pleciono chaty, których ściany grube oblepiano gliną.

Takie chaty nawo dr stawiali niegdyś i nasi praojcowie, aby się chronić od wróg- i dzikiego zwierza. Dachy podo­

bnych domów były kryte liśćmi, a podłogę zaścielano plecion­

kami ze słomy. Ponieważ nie znano jeszcze wtedy narzędzi że­

laznych, więc słupy do mieszkań nawodnych opaiano z wierzchu, dotykając do nich zapalone głównie. O tern wszystkiem świad­

czą wykopaliska; w Szwajcarji znaleziono w ziemi skamieniałe słupy dębowe, na których widoczne były ślady przepalenia, polepszały się te budynki dopiero wtedy, gdy odkryto żelazo, bo nie mogli bez niego robić sobie ani pił, ani siekier, a bez tych narzędzi nie można było ani ciosać drzewa, ani budować z niego

domów pięknych i wygodnych, M, M.

(7)

O jlcj i .Tö .T.b ^.T^> ^eT»6 7 b«T*Ö Ö"^ Ö Ö«VtC; Ö«T.”ä (5^1® ÄJT,$ 19 .'^0

Ciekawe sprawy.

Boże Narodzenie w Iecie.

Wszakże, nie możecie sobie wprost wyobrazić, aby Boże Na­

rodzenie przypadało w gorące dni letnie. A jednak zdarza się to w Australii. Tam bowiem Boże Narodzenie przypada w porę la- tową, a Zielone Świątki rmą, t. j. w czasie deszczowym. W Austral­

ii jeszcze inne ciekawe sprawy zachodzą. Najdziwniejszą jest tea objaw, że na brzegach austraiskich w przeciwieństwie do wszyst- kich innych części ziem' opadający barometr oznacza pogodę, &

wznoszący słotę. W Australii rośnie roślina, t. zw. „Nie ruszaj mnie“. Jeśli ktoś zbliży s:ę do rośliny, zwija ona, — choć nikt \p'*

nie dotykał — swe liście i gałązki w kłębek, które stara się ukryć w trawie. Skoro znowu oddalono się i nikogo niema w pobliżu, rozwijają się liście i gałęzie, aby przy najmniejszym szmerze od nowa zniknąć. W wielkich botanicznych ogrodach rośliny te rosną też i w Eurowie.

Las z jednego drzewa.

Po wielkich miastach nie wiele widzimy drzew i miejsce, w ktorem zaledwie, ki.ka rośnie drzew, nazywamy szumnie laskie#- Tymczasem w Indjach rośnie drzewo banjanowe, z którego powoli powstanie istotnie cały ias. Pień tego drzewa rozgałęzia się # wysokości trzech metrów, a z tych gałęzi wyrastają znów nowe mniejsze, które chylą się ku dołowi, tak, że gdy dosięgną ziemi, wypuszczają korzenie. Ponieważ w ten sposób pożywienia do­

starcza ;m ziemia, korzenie nabierają siły, a gałęzie też znów sie rozrastają i n-^we odnogi wypuszczają. Te znów się rozmnażają bez końca, tak, że z czasem z jednego drzewa powstaje cały las

gęsty. ,

Lecznica dla ryb.

Lecznica dla ryb istnieje w Nowym Jorku i składa się z licz­

nych dużych naczyń, napełnianych wodą, w których znajdują sie chore ryby, oddzielnie umieszczone wedle ich choroby. Prócz tego są tam sale operacyjne. Osobny oddział tworzy sposób leczenia za pomocą zmiany wody, tak jak ludzi leczy się zmianą powietrzu*

Niedawno temu wyleczono karpia chorego, którego włożono do naezvuia z lekko słoną wodą morską. Trudniejszemi są oczy­

wiście operacje. Pomimo tego często wypadają z dobrym skut­

kiem. Szczupakowi usunięto nożem wyrost z pleców,

a

łaso-

(8)

SXSXSXStSXSSXSSXöSXSSXSGXS) 8 S?fS)S*ć)S*®S*®C*3S*3S*3S*8 siowi, któremu łuski wypadały, nasadzono nowe łuski ze zdrowej ryby. Naprawiono nawet w pewnym wypadku cennej rybie, ży­

jącej nielicznie już w głębiach morza, pęcherz za pomocą którego ryba ta pł>wa.

Dzieci, jeśli wam kiedy zachoruje wasza złota rybka, poślij­

cie ją do nowojorskiej lecznicy dla ryb!

Ku zabawie.

Żołnierz z jabłka.

Żołnierza takiego najlepiej zrobić z podłużnego jabłka. Po­

trzeba do niego jeszcze orzecha kilka patyczków z drzewa, kilka śliwek suszonych, rodzenków, złotego i srebrnego papieru. Jako narzędzie potrzeba nożyczek, scyzoryka i klajstru z mąki. Patycz­

ki należy przyciąć, aby z nich zrobić żołnierzykowi ręce i nogi.

Jabłko stanowi kadłub, do którego się wtyka trochę ukośnie ręce i nogi, patyczkowe, na które znów wetknąć trzeba śliwki i rodzenki na przemian. W braku tychże można wziąć grubsze patyczki i po­

malować je jaką wodną farbką. Śliwki i rodzenki coprawda ła­

dnie wyglądają. Głowę robi się z orzecha, na której maluje się twarz take wodną farbką. Następnie przystrugać sobie cienko pa­

tyn, którego jeden koniec wsunąć w jabłko, a drugi w orzech i

oto

głowa siedzi na karku. Z papieru srebrnego zrobić należy hełm i nakleić go klajstrem na głowę; z tego samego papieru przykrajać Pas i zawieszadło do pałasza, zrobionego z patyczka. Pas, szabla i guziki z złotego papieru przykleja się gumą arabską. Aby żoł­

nierzyk nasz mógł prosto stać, należy wziąć pierniczek grubszy, wydłubać otwory dolnemi końcami nóg patyczkowych, wbić w nie ' słodki żołnierzyk już gotowy.

Zagadki.

Łamigłówka.

A to mi panicz dziwnej postaci!

Żyje bez głowy, więc jej nie traci, Nosi kapelusz przestronny srodze.

Cieniste lasy lubi najlepiej, I swojem ciałem ludzi częstuje.

Jeden: potrawą smaczną pokrzepi, A inny, zamiast pokrzepić — truje. ..

(ąjizi m

Cytaty

Powiązane dokumenty

I przez cały czas bardzo uważam, dokładnie nasłuchując, co się dzieje wokół mnie.. Muszę bardzo uważnie słuchać, ponieważ nie mam zbyt dobrego

wiadajcie się jeszcze przed świętami, bo inaczej nie możecie się .cieszyć na ^święta Bożego Narodzenia, a powinniście się na nie cieszyć, gdyż wtedy samo przyjdzie jako

Afganistanu i Pakistanu... Wynika z tego, że przez COIN należy rozumieć działania skierowane przeciwko ruchowi partyzanckiemu. Na podstawie prostego tłumaczenia tych terminów

Właśnie dlatego warsztaty poświęcone połączeniu teorii z praktyką cieszyły się takim zainteresowaniem, a wydawnictwo PWN poza prezentowanym urządzeniem SONDa

Niech zawsze znajdzie się czas choć na krótką modlitwę i niedzielną Eucharystię, aby Jezus wypełniał swą siłą Wasze serca. Z

Niech zawsze znajdzie się czas choć na krótką modlitwę i niedzielną Eucharystię, aby Jezus wypełniał swą siłą Wasze serca. Z

przedmiot = świadczenie, czyli zachowanie dłużnika zgodne z treścią umowy i czyniące zadość wierzycielowi (świadczenia sprzedawcy: przeniesienie własności,

gotówką i b funtów chleba (około50 m.), pracując od 5do6 godzin dziennie, kie­!. dyślusarz