• Nie Znaleziono Wyników

Memorjał w sprawie krytycznej sytuacji w przemyśle żelaznym Polskiego Górnego Śląska, wręczony JW Panu Prezesowi Rady Ministrów

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Memorjał w sprawie krytycznej sytuacji w przemyśle żelaznym Polskiego Górnego Śląska, wręczony JW Panu Prezesowi Rady Ministrów"

Copied!
38
0
0

Pełen tekst

(1)
(2)
(3)
(4)
(5)

•Ściśli poufne!

brakowane jako rękopis.

Oddział hut żelaza.

Memorjał

w sprawie

krytycznej sytuacji w przemyśle żelaznym Polskiego Górnego Śląska,

wręczony J W Panu Prezesowi Rady Ministrów.

(6)
(7)

g ó rn o ślą sk i Zw iązek P rz e m ysło w có w

,*i0 G órniczo-Hutniczych Z. z.

mm- O ddział hut żelaza. ' 3 , -

L. dz. A. 8241/IX.

Katowice, dnia 1. czerwca 1924 r.

Do

Jaśnie Wielmożnego Pana Prezesa Rady Ministrów

w Warszawie.

M e m o r j a ł

w s p r a w i e k r y t y c z n e j s y t u a c j i w p r z e m y ś l e ż e l a z n y m P o l s k i e g o G ó r n e g o Ś l ą s k a .

|

Jaśnie Wielmożny Panie Prezesie!

Sanacja Skarbu Państwa i naszej waluty, której Rząd z’ takim wysiłkiem skutecznie dokonał, wprawdzie pod niejednym względem dała już uczuć swe korzystne strony, równocześnie jednak wywołała objawy, które spowodowały poważne wstrząśnienia w całem naszem życiu gospo- darczem, a mianowicie wskutek szybkości, z jaką odbyło się przejście od chaosu gospodarczego do uregulowanego obrotu handlowego, jako też wskutek wielkich ofiar, jakie obywatele Państwa ponieśli na rzecz akcji sanacyjnej. Objawy te w szczególnej mierze wystąpiły w prze­

myśle żelaznym Polskiego Górnego Śląska ze względu na jego eksport, który w wyższym stopniu, aniżeli inne gałęzie przemysłu lub rolnictwo, odczuł przejście od inflacji z jej pozornemi korzyściami do rzeczywi­

stości warunków na rynku światowym i ponieważ dla ogólnej sanacji poniósł ofiary, które trzeba uznać za stosunkowo bardzo wielkie, w porównaniu z tem, co z innych stron uczyniono. Przyczynia się do tego i ten fakt, że przemysł żelazny Polskiego Górnego Śląska wskutek niekorzystnego położenia geograficznego tego okręgu przemysłowego, jako też wskutek ujemnych stron sprowadzania surowców i zbytu produktów był zdawna upośledzony, tak iż dawniejsze i obecne tru d ­ ności złożyły się na dzisiejszą krytyczną sytuację, z której przemysł nie może już wybrnąć o własnych siłach. To też jedynie nadzieja, że Państwo corychlej i w szerokim zakroju przyjdzie z pomocą, może dodać temu przemysłowi otuchy i wiary, że przetrwa tę beznadziejną sytuację i uratuje swą egzystencję na przyszłość.

Podpisany Górnośląski Związek Przemysłowców Górniczo-Hutni­

czych jako kompetentne przedstawicielstwo hut żelaza na Polskim Górnym Śląsku, które skupił w swym oddziele hutniczym, poczuwa się do obowiązku przedstawienia najuniżeniej J. Panu Prezesowi stanu rzeczy w przemyśle żelaznym i swych wniosków co do zabiegów ze strony Państwa około podtrzymania tegoż przemysłu.

Przedewszystkiem pragniemy w kilku cyfrach oświetlić znaczenie przemysłu Polskiego Górnego Śląska.

W 21 wielkich piecach, 29 piecach Martinowskich, 5 konwer­

torach Thomasa, 14 piecach pudlingowych, 5 piecach elektrycznych i około 340 kupolowych, spawakowych, żarowych i t. p. piecach wy­

tworzono w roku ubiegłym 408 000 t surówki i 867 000 t żelaza zlewnego i spawalnego, z czego sporządzono 593 000 t wyrobów walcownych i 130 000 t najrozmaitszych wyrobów obróbczych. Do tego zużyto

Biblioteka

S 0 i m ■) n s i e u f

(8)

4

m

Trudności w używaniu rud krajowych.

--- 9 __ Jl

1505 000 t rudy i innego żelaznego Lopniwa oraz 2 279 000 l w ęgląjir różnej postaci, przy nakładzie fizycznej i umysłowej pracy 45 000 robot­

ników i pracowników jako też przy pomocy włożonego kapitału, cego w setki miljonów złotych. Przytem jednak nie należy zapomi­

nać, że tak wielki urobek przecież jest jeszcze daleki od produkcji przedwojennej, która była o 60 do 70 % większą. Do tej dawniejszej produkcji muszą zmierzać zarządy hut żelaza, ażeby w pełni wyzyskać sprawność zakładów i ruch w nich uczynić jaknajracjonalniejszym.

Wobec powyższych rozmiarów przemysłu chyba zbytecznem byłoby wykazywać, że pomyślne lub niepomyślne warunki, wśród jakich produkcja się odbywa, muszą powodować ogromne odchylenia in plus lub in minus i że wynikające stąd zyski lub straty decydują o powodzeniu lub zubożeniu krociowych rzesz, które z tego przemysłu żyją. Od dłuższego czasu nasz przemysł żelazny i związana z nim ludność naszego okręgu przemysłowego cierpią wskutek całego szeregu tak niepomyślnych warunków gospodarczych, iż wreszcie doszło do obecnej sytuacji krytycznej.

I. Przyczyny krytycznej sytuacji.

Trudności, z któremi walczyć muszą huty żelaza na Polskim Górnym Śląsku, polegają po części na niekorzystnych warunkach pro­

dukcji, z czego wynikają wysokie koszty własne, a po części na niepo­

myślnych warunkach zbytu oraz na ogólnych stosunkach gospodarczych.

A. N i e k o r z y s t n e w a r u n k i p r o d u k c j i .

Utrudnienie i podrożenie produkcji ma swą przyczynę po najwięk­

szej części w trudnościach sprowadzania surowców.

Górnośląskie złoża rud żelaznych, które w XVIII. wieku dały podnietę górnośląskiemu przemysłowi żelaznemu, przy podziale Górnego Śląska przypadły prawie w całości Polsce. Straciły one jednak swe dawne znaczenie dla gospodarki rodzimej, ponieważ wskutek stopniowego wyczerpania złóż cała produkcja roczna zeszła już na mniej więcej 50 0001.

Choćby nawet rud tych było poddostatkiem, to wobec ich zawartości żelaza, która w stanie naturalnym wynosi 20—25 % , nie mogłyby w takiej mierze odpowiadać wymogom, ażeby można wyłącznie na nich oprzeć nasz przemysł żelazny. Złoża zaś w b. Królestwie Polskiem nie zawierają dostatecznej rezerwy na potrzeby naszych wielkich pieców. Pominąwszy liczne, ale marne złoża, rozsiane w zachodniej części kraju, możemy brać w rachubę głownie złoża limonitowe i pokłady syderytu w utworach jurajskich pasma krakowsko-wieluńskiego. Wobec średniej zawartości żelaza, która wynosi w surowiej rudzie około 30 % a w prażonej 40 % , są one za drogie do przetapiania w naszych wielkich piecach i nie nadają się do wytwarzania lepszych gatunków surówki. To też obecnie spożyt- kowujemy je co najwięcej w stosunku 14 % ogólnego zapotrzebowania.

Uwzględniając urządzenia naszych hut i wymogi naszych procesów obróbczych, możnaby powyższy procent jeszcze podwoić. Z polskich złóż można czerpać ograniczoną ilość rudy; złoża bowiem zajm ują wprawdzie wielką przestrzeń i kryją wielkie zapasy, ale zato miąższość ich jest niewielka, co utrudnia i podraża eksploatację. Wskutek tego tylko nie­

liczni przedsiębiorcy zajmują się eksploatacją najobfitszych partji i to jedynie w tych okolicach, których położenie przedstawia korzystne warunki dla ściągnięcia sił roboczych i dla transportu. Znaczna część złóż przypada na wyłączności górnicze w ręku Rządu, który jednak obawia się ryzyka nieproduktywnej eksploatacji na własną rękę, a pry­

w atną inicjatywę odstrasza stawianiem nadmiernie wygórowanych warunków dzierżawy.

W obecnym stanie rzeczy nasze swojskie rudy kosztują nas drożej, aniżeli konkurencja zagraniczna opłaca swe własne rudy. Cena prażonych syderytów z Konopisk i Poraju o 40 % zawartości żelaza wynosi loco huta około 28 Z za t, gdy tymczasem w Niemczech 42-procentowe hematyty kosztują 14,3 Z za t, we Francji normandzkie 50-procentowe rudy

(9)

— 3 —

Konieczność sprowadzaniu rudy

z zagranicy.

Trudności w sprowadzaniu rudy

z zagranicy.

8,— Z za t, a Belgja wraz z Luksemburgiem uzyskują własną, 30-pro- centową minetę po cenie zaledwie 2,3 do 3,4 Z za t.

■Porównanie z zagranicznemi rudami żelaznemi, które u nas są naj­

bardziej używane, a mianowicie z szwedzkimi m agnetytam i okazuje, że jednostka żelaza pomimo tak dalekiego pochodzenia kosztuje na miejscu w hucie taniej, niż w krajowych rudach średniej jakości. Ponadto rudy szwedzkie są bogatsze i wskutek tego przy ich użyciu cena w y­

twórcza za tonnę surówki wypada znacznie taniej;

W kraju wogóle nie posiadamy rud manganu ani też rud żelaza ze znaczna zawartością manganu, jakich potrzeba do ‘wytwarzania surówki zwierciadlistej i ferromanganu. Rudy, zawierające mangan, trzeba przywozić z Niemiec, Kaukazu, południowej Rosji i Indji angielskich.

Wobec tego wielkie piece na Polskim Górnym Śląsku muszą naj­

większą część potrzebnej rudy sprowadzać z zagranicy. Bezwzględne i względne rozmiary tego dowozu (wraz z rudam i manganowemi) za rok ubiegły przedstawia następująca tabela, do której dla porównania dodano w ostatniej rubryce procentowy stosunek pochodzenia według krajów dla całego Górnego Śląska przed wojną:

Kraje pochodzenia: 1923 1923 1913

t % °//o

Polski Górny Ś l ą s k ... 45 806 7,32 15,62 Reszta P o l s k i ... 85 612 13,68 0,69 Skandynawja ... . 262 226 41,92 34,72 N ie m c y ... . 201 670 32,24 29,55

J u g o s ła w j a ... 10 218 1,64 — Indje ang. (rudy manganowe) . 6 612 1,06 0,63 Kaukaz (rudy manganowe) . . 5 629 0,90 4,05 H is z p a n ja ... 3 338 0,53 0,91 Południowa R o s j a ... — 3,51 Inne k r a j e ... 4 470 0,71 10,32

625 581 o O i

1 0 0 ,- Obecnie zatem krajowe rudy pokrywają tylko 21 % ogólnego zapotrzebowania naszych wysokich pieców, a natom iast 79 % musi się sprowadzać z zagranicy. Największa część dowozu z zagranicy, a miano­

wicie 42 % wzgl. 32% przypada na Skandynawję i Niemcy.

Niekorzystne położenie geograficzne Górnego Śląska powoduje, że tylko w niewielu okręgach przemysłowych, przerabiających skandynawskie i niemieckie rudy, dowóz tychże tak drogo kosztuje, co u nas. Do tran s­

portu morzem rud skandynawskich przybywa jeszcze długa droga lądowa. Przewóz kolejowy podrożał w porównaniu z czasem przed­

wojennym, tak iż przewóz jednej tonny szwedzkiej rudy ze Szczecina do Chebzia, który przed wojną kosztową! 5,44 mk., obecnie kosztuje 11,40 mk. zł. czyli o 109,6 % więcej. Podobnie ma się rzecz z przewozem via Gdańsk. Przewóz z Gdańska kosztował przed wojną 6,25 mk., czyli 7,69 fr. zł., a dziś kosztuje 14,5 Z via Sosnowiec albo 16,9 Z via Kosztów (Kostau). Obecnie zatem przewóz kosztuje około dwa razy więcej, aniżeli dawniej. Zupełnie tak samo przedstawiają się warunki dowozu rud niemieckich, które wydobywa się w środkowych i zachodnich Niem­

czech i które również muszą przebywać długą drogę do naszych hut.

Dopóki rząd rosyjski nie utrudnił wywozu, górnośląskie huty zużywały ukraińskie rudy, aż do maksymalnej ilości 107 000 t rocznie czyli 13 % całego dowozu. Przyjdzie jeszcze chwila, że rudy te znowu nabiorą znaczenia dla naszego przemysłu. Narazie jednak warunki pro­

dukcji w Rosji i stosunki handlowe z Rosją przedstawiają się jeszcze tak problematycznie, iż niepodobna niczego przewidzieć. Podobnie jugosłowiańskie rudy, co do których próby wydają dobre rezultaty, mogłyby mieć znaczenie dla zasilenia naszego dowozu rudy, ale i tutaj kwestja utyka na długim transporcie i wysokich opłatach przewozo­

wych. Zresztą z najnowszych doświadczeń należałoby wnosić, że w przyszłości Czechosłowacja w całości wchłonie te rudy dzięki temu, że jest pod względem przewozu korzystniej położona.

(10)

4

Trudność dostania twardego koksu.

Ujemne strony wyrobu surówki z krajowych

surowców.

Zauważyć jeszcze wypada, że zużycie około 626 000 t r u c f l żelaznych w roku ubiegłym jeszcze nie przedstawia całkowitego z a p o « trzebowania rudy na Polskim Górnym Śląsku w przyszłości. W rokiM 1918 te wielkie piece, które obecnie przypadły Polsce, spotrzebowały razem około 749 000 t rudy i tę też cyfrę musimy na przyszłość uważać za minimum; nasz bowiem przemysł żelazny dopiero wtedy zacznie się znowu opłacać, gdy conajmniej odzyska możność pełnego wyzyskania swych zakładów i urządzeń. Do ilości rudy, spotizebowanej przez wysokie piece, trzeba jeszcze tyle dodać, ile zużyto na t. zw.

„fryszowanie“ rudy przy wyrobie stali, a mianowicie 16000 do 19 000 t wysokowartościowej rudy. Rudę tę musi się za wszelką cenę sprowa­

dzać z zagranicy, ponieważ w kraju nie mamy niczego podobnego.

Oprócz 625 581 t rudy górnośląskie wielkie piece przetopiły w ub. roku jeszcze 286 858 t żużli, zawierających żelazo i zendry.

Zaledwie połowa powyższej ilości żużli i zendry pochodziła z kraju, a resztę trzeba było sprowadzić z zagranicy, wobec czego również wyłoni się kw7estja, jak ten dowóz zastąpić.

Górnośląski koks nie jest dobry do celów hutniczych. Z naszych pokładów węgla tylko nieliczne dostarczają dobrze spieczonego i twardego koksu w7 większych kawałkach, który może w wielkim piecu wytrzymać ciśnienie nasypu rudy. Niedomiar takiego koksu musiało się uzupełniać sprowadzaniem z zagranicy, dawniej głównie z Dolnego Śląska, a obecnie z Dolnego Śląska i Czechosłowacji.

Oba powyższe gatunki koksu wypadają bardzo drogo wskutek wysokich opłat przewozowych; nasze huty dostają dolnośląski koks po 46,30 Z a czeski po 50,40 Z za t. Koks natom iast z Polskiego Górnego Śląska kosztuje loco huta około 35,70 Z. Błędem byłoby jednak wyciągać stąd wniosek, że górnośląski koks daje tani m aterjał do nabijania naszych wielkich pieców. Ponieważ zagraniczne gatunki koksu zawierają mniej wody i popiołu i mniej tracą wskutek obicia, ani­

żeli swojski koks, przeto ich użycie przedstawia się korzystniej i taniej.

Jeżeliby miała nadejść chwila, że miałoby się używać prawie wyłącznie górnośląskiego koksu, a zagraniczne rudy miałyby stać się dla nas coraz bardziej nieprzystępne, to nasza produkcja surówki stałaby się tak nieracjonalną i drogą, a zarazem wyrób żelaza walcównego podrożałby do takiej miary, że coraz mniej możnaby sprostać konkurencji na rynku światowym.

Poniżej dajemy zestawienie dla okazania, jak niepomyślnie uło­

żyłyby się warunki naszej produkcji wobec zagranicy w razie tej ostatecz­

ności, że trzebaby używać tylko własnych rud żelaza i własnego koksu.

Jak wiadomo, potrzeba na jedną tonnę surówki, zależnie od za­

wartości kruszcu, 1J6 do 3,3 t rudy i 1 do 1,5 t koksu. Wobec tego koszty jednostkowe, t. j. wr odniesieniu do rudy i koksu, spotrzebowanych na jedną tonnę surówki, przedstawiałyby się w poszczególnych krajach podług dzisiejszych cen w następujący sposób:

R u d a K o k s

4-> ca e;1_

§ £ 13 s

N żnica nanie­ korzyśćPolski ilość cena koszty ilość cena koszty "n o

s *

t Z Z l Z Z Z

Polska

(prażone s y d e ry ty z 40 %)

2,5 28.00 70,00 1,4 35,70 49,98 119,98 -

Niemcy (liem atyty z 4 2 %)

2,4 14,30 34,32 1,3 33,30 43,29 77,61 42,37

Francja

(rudy zN ornm ndji z 50 %) F rancja, Belgja i

2,0 8,00 16,00 1,2 32,70 39,24 55,24 64,74

Luksemburg (m ineta z 32 %)

3,2 3,00 9,60 1,4 32,70 45,78 55,38 64.60

(11)

Trudność dostaniu starego żelaziwa.

Trudności sprowadzaniu innycli zresztą materjałów

ruchu.

Koszty zatem rudy i koksu wyniosłyby u nas o 42 do 65 Z na tonnie więcej, aniżeli w Niemczech, Francji i Belgji.

Stalownie zużywają najwięcej starego źelaziwa. Zużycie to wyniosło w ubiegłym roku 546 681 t, a razem z niewielkim stosunkowo udziałem wielkich pieców otrzymamy za rok 1923 całkowite zużycie 576 498 t. Zapotrzebowanie starego żelaziwa tylko w części zaspakaja się odpadkami z własnych zakładów, a drobną część nabywa się w kraju, o ile w zakładach b. Królestwa Polskiego zbywa coś z zapasów do naszej dyspozycji. Przeszło połowę natom iast trzeba przywozić z zagranicy, a mianowicie głównie z Niemiec. Obecnie przywóz ten odbywa się jeszcze na zasadzie traktatowego przymusu. Konwencja Genewska stanowi bowiem, że Polskiemu Górnemu Śląskowi ma być na okres 5 lat przyznany swobodny dowóz starego żelaziwa z Niemiec w przecięciu zużycia w latach 1913 i 1920. Za obopólną zgodą ilość powyższą ustalono na 235 000 t rocznie. W zachodnich i środkowych Niemczech dostaje się stare żelaziwo z dopłatą 5 —7 zł. mk. od t za przewóz, a koszty dowozu tutaj wynoszą 20 zł. mk. od t. Według Konwencji Genewskiej rządowi niemieckiemu od 1 maja b. r. przysługuje prawo badania cen starego żelaziwa, wychodzącego poza wschodnią granicę Niemiec. Obecnie rząd niemiecki chce skorzystać z tego prawa i cenę starego żelaziwa na wywóz podnieść ponad niemiecką cenę wewnętrzną, a nadwyżkę ściągać. Jeżeliby Rządowi polskiemu nie udało się w drodze rokowań zapobiedz zwyżce ceny starego żelaziwa, przywożonego z Niemiec, to wyniknie dalsze a znaczne obciążenie naszych kosztów produkcji, które mogłoby unieruchomić wszyskie stalownie.

Chociaż moglibyśmy nawet i nadal ponosić wysokie ceny starego żelaziwa, to przecież niema widoków, że po ustaniu obowiązku wywozu ze strony Niemiec, t. j. po 15. czerwcu 1927 będzie można wogóle dostawać jeszcze znaczniejszą ilość starego żelaziwa na uzupełnienie tego, co pobieramy z własnych zakładów. Dostateczna rezerwa w kraju jest niemal wykluczona, gdyż, o ile wiadomo, huty b. Królestwa Polskiego mogły dotychczas co najwięcej 100 000 t rocznie w kraju uzbierać. Możnaby coprawda wysunąć argument, że nasze huty mogłyby używać surówki zamiast niedostającego starego żelaziwa. Na to jednak nakży zauważyć, że w razie używania jeszcze więcej surówki, której wytworzenie drożej wypada od zakupu starego żela­

ziwa, cena ostatecznego produktu poszłaby jeszcze bardziej w górę i jeszcze bardziej, niż obecnie, umniejszyłaby jego zdolność konkuren­

cyjną. Jeżeli zarządy hut nie miałyby w roku 1927 przystąpić do znacznego ograniczenia wyrobu Martinowskiego, lo nie powinneby zważać na ten wzgląd i już dziś trzebaby myśleć o tem, ażeby dostroić przyszłą produkcję stali do większego użycia surówki i rudy, przy- czem celem obniżenia kosztów ruchu należałoby używać tej surówki w płynnej formie. Trzebaby zatem mieć na oku rozbudowę dzisiej­

szych wielkich pieców na większą produkcję i na doprowadzanie płyn­

nej surówki do urządzeń Martinowskich. Jednakow oż takie rozwiązanie kwestji utyka na wysokich kosztach własnych surówki i coraz wię­

kszych trudnościach w sprowadzaniu rudy, a przedewszystkiem na tem, że zakłady ani w obecnym ani też w najbliższym czasie nie są zdolne do podejmowania nowych instalacji o szerszym zakroju.

Gdy z jednej strony finansowa sytuacja uniemożebnia zakładom dostosowywać urządzeń do nowoczesnych wymogów1 ani też ich uzu­

pełniać, lo z drugiej strony muszą przecież utrzymywać istniejące urządzenia w takim stanie, jakiego wymagają warunki prawidłowego loku pracy i bezpieczeństwa robotników. Tu zaś utykam y znowu na tej trudności, że m aterjały, które są potrzebne do tego celu oraz oprócz surowców do wymogów codziennego ruchu, po największej części nie są wogóle do nabycia w kraju, albo też nie można ich dostać w odpowie­

dniej ilości i jakości, wskutek czego zakłady i w tej mierze znowu są zdane na sprowadzanie z zagranicy. Niestety zaś cały szereg takich

(12)

Wysokie zarobki a mai a wydajność pracy.

Ustawowe ciężary społeczne na rzecz

robotników-.

Dobrowolne ciężary na rzecz opieki społecznej

Węgiel deputatowy.

towarów, które można dostać głównie z importu, podrożał wskutek ceł ochronnych. I)o tych należą m. i. szamota, pasy popędowe, uszczel­

nienia dla pary, środki do szlifowania i polerowania, farby, techniczne utensylja z porcelany i szkła, specjalne maszyny parowe i elektryczne, części zapasowe do maszyn, arm atury i szczególnie walce o większych średnicach, tak ważne dla naszych walcowni.

Oprócz kosztów nabycia materjałów surowych, a zwłaszcza rudy i koksu, rówrnież zarobki robotników mają decydujący wpływ na koszty produkcji naszego przemysłu żelaznego. Jeżeli zarobki górników naszego okręgu w porównaniu z sąsiednimi okręgami i krajam i okazują poważną różnicę na naszą niekorzyść, to w szczególnej mierze odnosi się to do przemysłu żelaznego. W naszym memorjale do Prezesa Rady Ministrów z 28 kwietnia b. r., który dodajemy jako załącznik, wykazaliśmy, że przeciętny zarobek robotnika w naszych hutach żelaza jest o 75 % większy, aniżeli w hutach żelaza Niemieckiego Górnego

Śląska, które są naszym głównym konkurentem, a jeżeli uwzględnimy mniejszą sprawność naszego robotnika, to za rzeczywistą pracę pobiera on o 1 2 0% więcej, aniżeli taki sam robotnik wt pogranicznym okręgu niemieckim. Wykazaliśmy dalej, że pomimo wyższych zarob­

ków sprawność wszelkich zakładów zmalała w porównaniu z czasem przedwojennym i że ze zwiększeniem załogi idzie w parze ubytek pro­

dukcji. Jako główne przyczyny takiego stanu rzeczy podaliśmy zbyt krótki czas pracy i obecnie praktykowany podział dnia roboczego na trzy szycht}', który nie odpowiada wymogom toku pracy w hutach żelaza.

Do wzrostu zarobków i zmniejszonej sprawności przyczyniają się jeszcze inne ciężary, które w interesie robotników nałożono na nasz przemysł, a które m ają niekorzystny wpływ' na produkcję, wzgl. ją podrażają. Z tych ciężarów7 wymienić wypada poważne sumy, które zakłady muszą wpłacać do kas chorych i emerytalnych jako też za ubezpieczenie pracowników, ubezpieczenie od wypadków i w razie niezdolności do pracy. Sumy te reguluje ustawa, którą przejęto wraz z Górnym Śląskiem od Niemiec. Niepodobna zaprzeczać moralnego obowiązku pracodawcy do opieki w7 duchu ustawy. Koszty jednak tej opieki przybrały rozmiary, które odbierają pracobiorcy troskę o własną przyszłość i starają się ją w całości zwalić na pracodawcę.

Przy bezwzględnej ocenie spraw7y zobowiązania te już przekraczają finansowe zasoby przemysłu, pogrążonego w krytycznej sytuacji gos­

podarczej; jeżeli zaś oceniamy je względnie, to upośledzają nas ponadto wobec naszych konkurentów. Niema bowiem w okręgu przemysłowym b. Królestwa Polskiego ciężarów7 społecznych w takich rozmiarach, klóre opierałyby się na ustawie; r a Niemieckim Górnym Śląsku nato­

miast są one o tyle mniejsze, że znachodzą się w7 procentowym stosunku do zarobków. Nas zaś muszą te świadczenia obciążać w odpowiednio większym stopniu, w stosunku do obecnych wysokich zarobków7.

Nie mamy zamiaru zajmować się bliżej ciężarami, które huty same na siebie nałożyły dla dobra robotników7, a mianowicie na domy noc­

legowe, kantyny, kramy spożywcze i t. p., ani też wielu nadzwyczajne mi wsparciami na inwalidów, rodziny robotników, w7dowy i sieroty, szkoły, związki towarzyskie i t. d., gdyż w7 zasadzie chodzi tu o dobrowolne świadczenia zakładów hutniczych. Nie można jednak pomijać mil­

czeniem faktu, że pracobiorcy coraz bardziej przyzwyczaili się traktować te świadczenia jako obowiązek zakładów7 i że w sprawie tego rodzaju wsparć coraz częściej zwracają się już nie z prośbami, ale wprost z żą­

daniami. Wobec tego zakłady znachodzą się do pew7nego stopnia w sytuacji przymusowej, która im nie pozwrala w7 obecnej krytycznej chwili zmniejszyć ciężarów, jakie dobrowolnie na siebie wzięły.

Wreszcie należy przypomnieć, że w hutach Górnego Śląska robotnik wymaga i dostaje bezpłatnie w7ęgiel na domow7y użytek w7 ilości ponad rzeczywistą potrzebę. To obciążenie hut żelaza w7ęglem deputa­

towym przyjęło się tylko na Górnym Śląsku, a nie istnieje w okręgu

(13)

Wysokość kosztów produkcji.

dąbrowskim. Również ani w Czechosłowacji, ani leż w środkowych i zachodnich Niemczech przemysł żelazny nie poczuwa się do obowiązku bezpłatnego dostarczania węgla, swym robotnikom. Zmiana istniejących zobowiązań natrafiłaby u nas niezawodnie na silny opór ze strony robotników.

Zbytecznem byłoby wyjaśniać, że w tych warunkach, jakie powyżej * skreśliliśmy, koszty własne naszych wyrobów muszą osiągać miarę, która znacznie przekracza oferty zagranicy na takie same towary. Przecież jednak warto oświetlić tę różnicę kilku cyframi.

Wykazaliśmy już, jak przedstawiałyby się koszty nabicia wiel­

kiego pieca dla surówki w razie użycia swojskich materjałów. Przy użyciu zaś wysokowartościowych rud zagranicznych koszty wypadłyby odpowiednio taniej. W ostatnich czasach, wskutek nieracjonalnego i tłumionego ruchu, same koszty rudy i koksu wzrosły na 133 Z od t surówki. Całkowite koszty własne surówki wynosiły w czasie przed­

wojennym przeciętnie 87,20 Z, w pierwszym kwartale b. r. 171,10 Z, a obecnie wzrosły do 173,65 Z od t. O ile tańszą jest produkcja zagranicą, można ocenić z ceny handlowej surówki, która w Anglji i Czechosłowacji wynosi zaledwie około 100 Z.

Cena surowej stali i żelaza walcownego jest w pewnym stosunku do ceny surówki. Różnica w kosztach własńych między produktam i początkowymi a końcowymi jest tem większą, im drożej kosztuje węgiel i im większe są zarobki oraz ogólne wydatki. Za żelazo sztabowe, które jako zasadniczy produkt końcowy normuje ceny, płaciły same zakłady w roku 1913 tylko około 142,20 Z. W pierwszym kwartale b. r. koszty własne wahały się między 265 a 275 Z. Obecnie zaś, wskutek ciągłej zmienności warunków ruchu, które nie dadzą się w pełni wyzyskać, nie można wytwarzać żelaza sztabowego poniżej 296 Z.

Wraz z ogólnymi kosztami adm inistracyjnymi, ale bez uwzglę­

dnienia podatków, odsetek i odpisów, koszty własne najważniejszych produktów początkowych, pośrednich i końcowych przedstawiają się w następujący sposób:

m aterjał do

nabicia zarobki inne koszty razem

Z Z Z Z

s u r ó w k a ... . . . 137,65 26,50 9,50 173,65 surowa stal . . . . 149,40 18,75 27,60 195,75 żelazo sztabowe . . 224,25 38,15 33,60 296,00

Gdy koszty własne naszego żelaza sztabowego przed kilku mie­

siącami wynosiły jeszcze przeciętnie 270 Z, to do 1 maja b. r. obowiązy­

wała w sprzedaży cena 234 Z za l, ustalona przez cennikowe zrzeszenie górnośląskich hut, tak iż już wtedy tracono 41 Z na każdej tonnie żelaza sztabowego, sprzedawanego wewnątrz kraju. Pod naporem konkurencji, jaką czeski przemysł wytworzył u nas w kraju, obliczono powyższą cenę dla sprzedaży w następujący sposób:

Cena wywozowa czeskiego żelaza Kc. 1030,— — Z 151,50 Przewóz do polskiej granicy Kc. 3 2 ... „ 4,31 Polskie cło przywozowe ...„ 7 5 , — Opłaty celne i s ta ty s ty c z n e ... 3,95

Z 234,76 Tymczasem wskutek coraz niepomyślniejszych warunków produkcji i zbytu stosunki tak się pogorszyły, iż zakłady musiały 1 maja b. r.

rozwiązać wzajemne zobowiązanie zachowania normy cen, byleby tylko mogły zbyć zapasy i wydobyć środki na podtrzymanie ruchu i opłacenie podatku. Obecnie żelazo sztabowe, wytworzone własnym nakładem 296 Z, sprzedaje się poniżej 200 Z aż do 180 Z za t, tak iż ponosi się stratę przeciętnie 106 Z na t. Takie straty muszą prowadzić do bankructwa i są wyraźnemi oznakami katastrofy gospodarczej, która już nastąpiła.

W porównaniu z naszymi kosztami własnymi wynosi cena sprzedaży w Anglji 198, w Belgji 135 a w Francji zaledwie tylko 127,50 Z za t,

(14)

Ujemne strony położenia geografie//, nego.

Utrudnienie zbytu krajo w ego przez wysokie opłaty przewozowe.

Słaba pojemność rynku krajowego.

wskutek czego belgijskie i francuskie żelazo walcowne przelicytowuje nas na wszystkich rynkach zagranicznych.

Powyższe fakta dostatecznie objaśniają, z jakiemi stratam i obecnie pracuje przemysł'żelazny na Polskim Górnym Śląsku i jak konieczną jest pomoc Rządu, ażeby przemysł ten miał zapewnioną produkcję i był zdolny do konkurencji, o ile Państwu zależy na jego egzystencji.

B. N i e k o r z y s t n e w a r u n k i z b y t u .

Położenie geograficzne Górnego Śląska oddawna niekorzystnie wpływało na zbyt towarów, które przemysł żelazny wyrabiał. Górno­

śląskie huty żelaza, położone w najdalszym, południowo-wschodnim zakątku Rzeszy Niemieckiej, miały do przebycia daleką drogę, ażeby zbywać swe produkty na rynku krajowym. Z tychże przyczyn i eksport zamorski był w znacznym stopniu utrudniony. Tak samo obecnie nasz okręg przemysłowy znowu zajmuje najdalszy zakątek w stosunku do rynku krajowego, który teraz przesunął się z zachodu ku wschodowi.

W stosunku zaś do rynku zagranicznego, który obecnie zajmuje po naj­

większej części obszar dawnego rynku krajowego, przemysł górnośląski jest tak samo upośledzony, co za dawnych czasów.

Największe obciążenie zbytu stanowiły zawsze wysokie opłaty przewozowe, wynikające z transportu na długich przestrzeniach. Obecnie przybyła jeszcze i ta trudność, że stawki przewozowe znacznie się pod­

niosły w porównaniu z czasem przedwojennym. Tak n. p. dawniej kosztował przewóz 1 t żelaza sztabowego w niemieckiej komunikacji wewnętrznej na odległość 300 km 13,65 Z w przeliczeniu na naszą walutę, a dziś w polskiej komunikacji wewnętrznej kosztuje na taką sam ą odległość 19,5 Z, czyli o 43 % więcej. W wysyłce zagranicznej via Gdańsk, zależnie od celu, do jakiego żelazo było przeznaczone, dawniej opłata przewozowa wahała się między 7,45 mk (na budowę okrętów) a 15,47 mk, w przecięciu zatem wynosiła około 14 Z. Dziś natom iast wysyłka do Gdańska kosztuje 34 Z od tonny czyli o 143 % więcej.

W arunki zbytu wyrobów naszego przemysłu żelaznego obok podrożenia opłat przewozowych uległy przedewszystkiem tej zmianie, że zbyt, który dawniej kierowano ku zachodowi, teraz trzeba odchylać ku wschodowi. Jednakowoż to odchylanie kierunku zbytu odbywa się w bardzo powolnem tempie.

Z przedwojennej produkcji walcowni całego Górnego Śląska, która w przybliżeniu wynosiła około miljona tonn, zaledwie 8 10 % zbywano w samem okręgu przemysłowym, a przynajmniej 8 5 % wysyłano we­

wnątrz Niemiec i tylko mniej więcej 5 % zagranicę. Obecnie zaś sytuacja przemysłu żelaznego na Polskim Górnym Śląsku tak się ułożyła, że z wytwórczości 503 226 t w roku 1923 przeszło połowa poszła dawną, u ta rtą drogą zbytu, jak świadczy stosunek 58 % eksportu do 42 % zbytu na polskim rynku krajowym, l en udział 12 % w ostatniem przecięciu rocznem bynajmniej jednak nie odpowiada rzeczywistemu zapotrze­

bowaniu wewnątrz kraju i dał się osiągnąć jedynie dzięki chwilowo i pozornie pomyślnej kcnjunkturze. Zresztą poszczególne zakłady, które sporządzają wykończone wyroby, wykazały znacznie mniejszy udział procentowy. Okazało się bowiem, że znaczna część ówczesnych zakupów na rynku krajowym była spowodowana obawą przed dewaluacją pieniądza i przed dalszą zwyżką cen. Zakupione żelazo długo leżało na składzie u nabywców, a następnie oferowano je znowu na krajowym rynku żelaznym, co miało dla nas ujemne konsekwencje.

Wobec tego zbyt w kraju wnet znowu zmalał, skoro tylko pozorna konjunktura się skończyła. Przewidywanie, że zbyt w kraju znowu wzrośnie ponad zbyt zagranicę, opiera się na projektach nowych linji kolejowych, na wiele tysięcy kilometrów długich, na rekonstrukcji mostów, na odżywający ruch budowlany w miastach i t. d. Na razie jednak wszystkie te zamierzenia utykają na braku pieniędzy w Skarbie Państwa i w prywatnych przedsiębiorstwach. Również za­

pomina się, że w kraju tak wybitnie rolniczym, jak Polska, na razie

(15)

Brak zamówień rządowych.

Konieczność znacznego zwiększenia zbytu w kraju

na przyszłość.

zużycie żelaza musi być niewielkie. Powoływanie się na wielkie zużycie w' Niemczech, które są krajem przemysłowym, nie jest stosowne.

Celem zwiększenia obecnego zużycia musiałoby Państwo podjąć inicjatywę. Jednakowoż Państwo nie może się zdecydować do roz­

poczęcia projektowanych robót budowlanych, ponieważ widocznie nie posiada środków nie tylko na ten cel, ale nawet na bieżące roboty konser­

wacyjne w kolejnictwie i przy budowlach publicznych. Już dawno zawiadomiono górnośląskie zakłady o zamówieniach, przeznaczonych w bieżącym roku budżetowym dla kołeji państwowych. W oczekiwaniu zamówień zakłady przygotowały się do tego, ale Rząd zaniechał zamówień ze względów fiskalnych. Mimo to jednak Rząd przypisuje coraz to nowe podatki i bezwzględnie je ściąga.

Jakkolwiek należy się spodziewać, że stan wyczekiwania zamówień rządowych, na które jest się zdanym, będzie tylko przemijający, to przecież trudno przypuścić, żeby w1 przyszłości zamówienia rządowe i prywatne mogły zapewnić zbyt produkcji żelaza z Górnego Śląska nie tylko w znacznej części, ale prawie w całości wewnątrz kraju. Zbyt naszego przemysłu ku zachodowi niemal zupełnie ustanie z d. 15 czer­

wca 1925. Z tym dniem skończy się przywilej importu bez cła naszych wyrobów do Niemiec na zasadzie Konwencji Genewskiej i będzie na nie nałożone cło 25 zł. mk. od tonny. Tem samem ustanie zdolność kon­

kurencji naszego przemysłu żelaznego na rynku niemieckim, którego miejsce powinna zająć odpowiednio zwiększona możność zbytu na polskim rynku krajowym. Przytem należy pamiętać, że w przyszłości chodzić będzie nietylko o dzisiejszą, lecz o znacznie wzmożoną produkcję. Jeżeli bowiem przemysł Polskiego Górnego Śląska rzeczywiście chce pracować z zyskiem, lo musi w całej pełni wyzyskać swe urządzenia i dojść conajmniej do przedwojennej sprawności.

Ry cyfrowo zdać sobie sprawę, co w takim stanie rzeczy mógłby polski rynek wewnętrzny wchłonąć, należy ustalić, jaką ilość produkcji przed woj u ą obecna polska część Górnego Śląska oddawała obecnej niemieckiej części tegoż i reszcie Niemiec. Ilość ta, którą otrzyma się z różnicy przedwojennej produkcji całego Górnego Śląska i zdolności produkcyjnej zakładów, które przy Niemczech pozostały, musiałoby się niemal w całości spotrzebować w Polsce. Jak wielkie będą te ilości w razie pełnego wyzyskania sprawności naszych zakładów, okażemy na przykładzie niektórych produktów walcowani.

Przed wojną przeciętna produkcja żelaza kształtowego wynosiła 130 000 t. Wszystkie zakłady, dostosowane do takiej produkcji żelaza kształtowego, leżą po polskiej stronie. Cała zatem ilość zacięży na polskim rynku, gdy ustanie im port bez cła do Niemiec.

Produkcja m aterjału do nadziemnej budowry na kolejach żelaznych wraz z progami i drobnymi przyborami osiągnęła w roku 1913 rekordową cyfrę 170 000 t. Tego rodzaju wyroby walcowane wytwarza się obecnie wyłącznie po polskiej stronie, wobec czego ta olbrzymia ilość musiałaby w przyszłości pozostać w Polsce. Sam Rząd najlepiej oceni, czy polskie koleje państwowa będą mogły choćby w przybliżeniu pobierać tak ogromne ilości.

Produkcja żelaza sztabowego wynosiła w roku 1913 około 457 000 t.

Po stronie niemieckiej pozostały zakłady: „Zawadzki“, H uta Herminy i Borsigwerk jako wytwórcy żelaza sztabowego z łączną produkcją co najwięcej 100000 t rocznie. Pozostaje zatem około 357 000 t do zbycia w Polsce.

Produkcja blach grubych wynosiła 136 641 t w7 roku 1913.

W stosunku do tego ta ilość, jaką odbiorcy grubych blach w Polsce zamawiali w zakładach Polskiego Górnego Śląska, jest znikomą. Ponieważ z czterech walcowni grubej blachy trzy przypadły Polsce, przeto i tutaj da się uczuć bardzo poważne obciążenie polskiego rynku, zwłaszcza że blachy grube m ają znaczniejszy popyt tylko wr takim kraju, który podejmuje na wielką skalę budowę okrętów, kotłów, wagonów, paro­

wozów i mostów.

(16)

Produkcja błachciienkich w roku 1913 wyniosła 1138291. Wszystkie górnośląskie walcownie cienkiej blachy przyłączono do Polski. Ponadto po roku 1913 walcownie rozszerzono, tak iż obecnie przy pełnym ruchu mogą ©sięgnąć roczną produkcję około 150 000 t. Nawet zaś przy pełnym wyzyskaniu sprawności polskiego przemysłu obróbczego można przyjąć w kraju zbyt conajwięcej 40 000 t rocznie. Pozostaje tedy jeszcze 110 000 t, ma które niema w kraju zbytu. Tu sytuacja może stać się wprost katastroficzną.

Na blachy wyborowe, jak n. p. dla prądnic i transformatorów, nie­

ma wogóle na razie zbytu w Polsce, ponieważ brak elektrycznego przemysłu obróbczego.

Zupełnie tak samo sprawa się przedstawia, o ile chodzi o nasze wyroby ze stali szlachetnej. Dwa wielkie zakłady dla stali szlachetnej na Górnym Śląsku, H uta Baildona i H uta Bismarcka, należą do polskiej części. Zbyt ich wyrobów opiera się na krajach, które posiadają wysoko rozwinięty przemysł obróbczy, a zwłaszcza samochodowy. Wskutek tego obecnie 8 0 % produkcji idzie do Niemiec, gdy tymczasem Polska może wchłonąć zaledwie 7 % . Niepodobna liczyć na tak znaczny wzrost zapotrzebowania, ażeby choć w przybliżeniu można powetować utratę eksportu.

Słabe widoki zwiększenia Górnośląskie wytwórnie żelaza walcownego po największej'części

się zbytu w kraju. przypadły Polsce, gdy tymczasem nieliczne zresztą zakłady wykańczające i obróbcze przeważnie pozostały przy Niemczech. Wskutek tego w naszym okręgu brak tego rodzaju zakładów, a w reszcie Polski przemysł obróbczy jest jeszcze tak słab° rozwinięty, iż na razie, zresztą przy częściowem tylko zatrudnieniu, może wchłonąć stosunkowo niewiele żelaza walcownego. Niezawodnie można przypuszczać, że rozwój będzie postępował i że z rosnącym popytem na maszyny, przyrządy, konstrukcje żelazne i t. d. powstaną nowe fabryki dla zaspokojenia tych potrzeb, ale taka ewolucja pójdzie w powolnem tempie. Nie można jej przy­

spieszyć sztucznymi środkami. Anglja, coprawda jeszcze w czasie po­

czątkującej wiedzy technicznej, potrzebowała niemal całego stulecia na wyrobienie przemysłu wykańczającego, odpowiadającego jej potrzebom, a później) Niemcy zdobyły się na to w przeciągu około 25 lat; w Polsce zaś, gdzie musi się dopiero uświadamiać znaczną część ludności o pożytecz­

ności żelaza i żelaznych przedmiotów, trzeba na tę ewolucję preliminować conajmniej chyba 10 lat. Będzie ona jednak tem powolniejszą, im b ar­

dziej rozwój rodzimego przemysłu wykańczającego będzie utrudniony murami celnymi, które tam ują przywóz maszyn specjalnych i materjałów ruchu, w kraju nie.wyrabianych. Jeżeli się mówi zatem o postępują­

cym rozwoju przemysłów, opartych na zużyciu żelaza, to dla naszego przemysłu żelaznego nie wynikają stąd pomyślniejsze horoskopy.

W świetle powyższych wywodów sprawa zbytu górnośląskiej produkcji żelaza w kraju przedstawia się bardzo niepomyślnie. Nie­

podobna w tej mierze oczekiwać poprawy obecnego stanu, raczej bowiem, jak to wykazaliśmy, sytuacja pogorszy się z nieubłaganą koniecznością, tak iż tylko pewna część zakładów będzie mogła pozostać w ruchu i to z umniejszoną produkcją.

Zastąpienie niedostatecz- Jedyny ratunek byłby taki, ażeby umożebnić eksport tej części

nego zbytu w kraju produkcji, której nie da się zbyć w kraju. W tej mierze jednak widoki są

zbytem zagranicę. niepomyślne, gdyż w połowie przyszłego roku, jak już wspomnieliśmy, ubędzie nasz główny odbiorca, jakim są Niemcy. Obecnie nawet, chociaż niema jeszcze zapory celnej, już zmniejsza się coraz bardziej wywóz do Niemiec. Zamówień z Niemiec ubywa od chwili, gdy w westfalskim okręgu przemysłowym do pewnego stopnia przywrócono ład i spokój, tak iż wzięto się tam znowu do walcowania i gdy rzucono;

na rynek olbrzymie ilości wyrobów walcownych, które tam się n a-’

gromadziły w czasie zastoju komunikacyjnego. A przecież w Westfalji uruchomiono dopiero ledwie połowę wszystkich walcpwni. Musimy więc pogodzić się z ewentualnością, że Niemcy przestaną być poważnym odbiorcą wyrobów przemysłowych z Polskiego Górnego Śląska.

(17)

— 11 —

Niepomyślne warunki przewozowe dla eksportu

w porównaniu

z zagranicą.

Podtrzymanie ruchu pomimo niepomyślnych

warunków.

Również może trzeba nam będzie niebawem pogodzić się i z tym faktem, że przestaniemy być przemysłem eksportującym i że nie będziemy mogli z naszej strony przyczyniać się do aktywności bilansu handlowego Polski, jeżeli nie potrafim y znaleść nowych odbiorców w innych krajach, którzy w dostatecznej mierze powetowaliby utratę rynków niemieckich.

Zasadniczym warunkiem powodzenia handlu eksportowego jest skuteczne współzawodnictwo na rynkach zagranicznych. W tej mierze jednak, jak już zaznaczyliśmy, warunki na Górnym Śląsku, wynikające z jego położenia geograficznego, nie poprawiły się w porównaniu z czasami przedwojennymi.

Nam nie są dane te korzyści, jakie Anglja, Belgja, Francja i Niemcy maj ą z tanich dróg wodnych dla zbytu zagranicę. Zanim nasze wyroby dotrą do morza, to już po drodze podrożały wskutek opłat przewozowych na lądzie do tego stopnia, że po największej części już nie mogą walczyć z konkurencją, chociażby nawet koszty własne znacznie potaniały.

Eksport przez Gdańsk niedomaga i pod tym względem, że polska kolej państwowa przejmuje do przewozu wyłącznie przez terytorjum Polski tylko zamknięte pociągi węglowe, a inne posyłki zaledwie w ograniczonych rozmiarach, wobec czego znaczna część transportów musi przebiegać niemiecki korytarz koło Kluczborka i w konsekwencji doznaje dalszego podwyższenia opłat przewozowych.

Gdy zaś chodżi o zbyt poza granicę lądową, a zwłaszcza do Rosji i krajów bałkańskich, to co do pierwszej stoi na przeszkodzie brak jakich­

kolwiek umów gospodarczo-politycznych. Eksport natom iast do krajów bałkańskich na razie niemal zupełnie zamyka nam konkurencja tych krajów, które mogą tam docierać drogą morską, a ponadto taniej od nas produkują. Rum unja i Bułgarja były dawniej bardzo pojemnymi obszarami zbytu dla górnośląskich wyrobów; obecnie zaś nie wysyła się tam prawie niczego, oprócz pewnej ilości rur wiertniczych.

Co do tańszej produkcji jest Czechosłowacja jednym z naszych głównych konkurentów na Bałkanie, chociaż nawet niema do dyspozycji transportu drogą wodną. W przeciwieństwie do nas tamtejsze zakłady oddawna przywykły eksportować swe wyroby do południowo-wschodniej Europy, gdzie m ają wyrobione stosunki. Czechosłowacki przemysł jest w podobnej sytuacji, co i nasz przemysł, gdyż musi zbywać 60—70%

swej produkcji poza krajem. Dzięki pomocy rządowej ma w tej mierze takie ułatwienia, iż w pewnych okresach mógł współzawodniczyć z naszymi wyrobami nawet w naszym własnym kraju. Przemysł czechosłowacki a tak samo i niemieckie zakłady doznają szczodrego poparcia ze strony własnych rządów przez wydatne ulgi taryfowe przy wywozie z kraju zagranicę, a tymczasem nasze wyroby, zanim dojdą do granicy, już są obciążone wysokiemi opłatami przewozowemi.

Jedynie przy szeroko zakrojonej pomocy ze strony Państwa mógłby nasz przemysł żelazny stanąć do konkurencji z innymi krajam i na rynku zagranicznym.

C. U j e m n e k o n s e k w e n c j e o g ó l n e j s y t u a c j i g o s p o d a r c z e j .

Przedstawiając w powyższych wywodach niepomyślne warunki produkcji i zbytu, przy każdej sposobności podkreślaliśmy, do jakiego stopnia huty żelaza Polskiego Górnego Śląska, upośledzone nawet w normalnych stosunkach w porównaniu z innymi okręgami przemysło­

wymi, cierpią wskutek obecnej sytuacji gospodarczej w Państwie.

Raz jeszcze należy z naciskiem podnieść, że huty żelaza pomimo tego, że w walce z powyżej wyłuszczonemi trudnościami stale dopłacają do swej produkcji, przecież jednak starają się do najdalszych granic ruch podtrzymać, ażeby nie pozbawiać chleba wielotysięcznej rzeszy robotników i pracowników, ani też nie naruszyć organizacji zakładów przez ich unieruchomianie. Straty, jakie stąd wynikają, zmuszają zarządy coraz częściej uciekać się do kredytów. Mimo to jednak często

(18)

— 12 —

Krytyczna sytuacja finansowa wskutek wy pełniania obowiązku

wobec Państwa.

llrak gotówki i kredytu.

Jedyny ratunek w pomocy Państwa.

Pogarszanie się krytycznej sytuacjf w razie braku pomocy

ze strony Państwa.

nie można opłacić dostawców, wypłacić na czas i całkowicie robotników - oraz pracowników i wyrównać innych zresztą zobowiązań.

Doszło wreszcie do tego, że trzeba było sięgnąć do substancji przedsiębiorstw, ażeby nie tylko pokryć bieżący deficyt zakładów, lecz także uiścić podatki, przez Rząd nałożone. Wielkie zaliczki na podatek majątkowy, udział w Banku Polskim i t. d., a wraz z tem nadwerężenie kapitałów wskutek strat doprowadziło huty . żelaza do takiej sytuacji, że zaledwie z trudem mogą podołać konserwacji swych urządzeń i in­

stalacji, ale już niepodobna im czegokolwiek podjąć dla rozszerzenia lub uzupełnienia tychże. Wskutek tego huty żelaza zeszły do takiego stanu, iż zarządy ich nie mogą stosować technicznych środków, jakie technika daje dla powiększenia sprawności i tem samem zmniejszenia kosztów własnych i w ten sposób są upośledzone wrobec swych konkurentów, którzy, jak n. p. czeski przemysł żelazny, w ostatnich czasach zmoder­

nizowali i rozszerzyli swe zakłady. Nasz przemysł żelazny zupełnie jasno zdaje sobie sprawę, że sanacja Skarbu Państwa wymaga ofiar na rzecz Państwa i ma też mocne postanowienie dalszego wypełniania swych obowiązków. Obecnie jednakowoż wraz z całą gospodarką pryw atną dźwiga tak wielki ciężar podatków, iż gwałtownie potrzebuje względności ze strony Państwa, ażeby swe obowiązki wobec Państwa pogodzić ze zobowiązaniami wobec tych warstw ludności, które od tego przemysłu są zależne.

Wykazaliśmy, że przy obecnym stanie braku zatrudnienia nie­

podobna prowadzić zakładów w sposób gospodarczo racjonalny. Gdy brak najważniejszego środka, a mianowicie pieniądza, musi się wspomagać kredytem. Nasz przemysł sięgnął, gdzie tylko się dało, po prywatne kredyty. Są one wyczerpane, tak iż obecnie przemysł żelazny w wyższym stopniu, niż kiedykolwiek, zdany jest na kredyty rządowe. Rządowi najlepiej jest wiadome i nie potrzebujemy nad tem się rozwodzić, że Państwo udziela kredytów w zupełnie niedostatecznej mierze.

II. Konieczność pomocy Państwa.

Powyższy obraz ogólnej sytuacji hut żelaza na Polskim Górnym Śląsku nie pozostawia chyba żadnej wątpliwości, że sytuacja ta w obecnej chwili przedstawia się jaknajfatałniej i że niema mowy o tem, ażeby przemysł mógł sam sobie poradzić. Na jakąś samopomoc brak prze­

mysłowi siły i może on już tylko na to liczyć, że z innej strony udzieli mu się pomocy. W obecnym zaś stanie rzeczy nie można znikąd pomocy oczekiwać, jak tylko ze strony Państwa, a pomoc ta musiałaby być szybką i energiczną, skoro przecież gospodarczy upadek naszych hut żelaza jeszcze nie osiągnął swej największej depresji. Jak to okazało się z po­

wyższych wywodów, w najbliższym czasie różne czynniki złożą się na to, że niepomyślne warunki produkcji i zbytu naszych hut przybiorą jeszcze dotkliwszą formę. Ażeby można objąć cały przerażający ogrom krytycznej sytuacji, w obecnej chwili i w najbliższej przyszłości, należy raz jeszcze pokrótce przypomnieć następujące okoliczności:

Krytyczna sytuacja po części wynika z naturalnych warunków okręgu przemysłowego, które są niepomyślne dla produkcji i zbytu, a które od lat istnieją i zaostrzyły się z wzrostem przemysłu. Z czasem do tych zasadniczych niekorzystnych warunków przyłączyły się skutki politycznego przekształcenia, z czego wynikła dla przemysłu żelaznego konieczność dostrajania się do zmienionych warunków zbytu. Nawet wokresie normalnych podstaw gospodarki państwowej takie dostrajanie się nastręczałoby sporo trudności. Tymczasem zaś proces ten zbiegł się z przesileniem finansowem w Państwie i brakło najważniejszej podstawy, by można procesem tym skutecznie pokierować. Akcja sanacyjna wytwo­

rzyła przesilenie, które szczególnie dotkliwie dało się uczuć naszemu przemysłowi żelaznemu jako przemysłowi przeważnie eksportowemu.

Osłabiony organizm gospodarczy naszego przemysłu żelaznego nie posiada już dość siły odpornej, by szczęśliwie przetrwać przesilenie.

(19)

— 13 —

Rozmiary akcji ratun­

kowej.

Pomoc ze względu na obronę kraju.

Pomoc obowiązkiem wobec ludności.

Gospodarcze argumenta za udzieleniem pomocy.

Choćby nawet przy pomocy Państwa nabył tej siły odpornej, to przecież nie uchyli to jeszcze niebezpieczeństwa. Gdy w czerwcu przy­

szłego roku zbyt do Niemiec przestanie być wolnym od cła, z tą chwilą huty żelaza na Polskim Górnym Śląsku będą musiały po największej części zamykać swe zakłady wskutek niemożności zbytu, jeżeli Państwo nie znalazłoby środków i dróg do utrzym ania ruchu w tych zakładach.

Te zaś zakłady, które miałyby przetrwać powyższe niebezpieczeństwo, czeka dalszy i jeszcze cięższy cios, gdy mianowicie w 2 lata później skończy się sprowadzanie starego żelaziwa i zajdzie konieczność zastano­

wienia największej części zakładów Martinowskich.

Środki, jakie Państwo miałoby stosować nietylko w obecnej chwili, ale i w następnych latach celem ochrony naszego przemysłu żelaznego przed zagładą, będzie się musiało zakroić na szeroką skalę i radykalnie przeprowadzić. Nasuwa się jednak kwestja, czy można żądać od Państwa takich wysiłków celem przyjścia z pomocą przemysłowi żelaznemu Polskiego Górnego Śląska w tej beznadziejnej sytuacji, jaką powyżej przedstawiliśmy i czy przemysł, pracujący w tak niepomyślnych warunkach, ma wogóle jeszcze prawo do dalszej egzystencji. Na pytanie to musimy odpowiedzieć bezwzględnie twierdząco, a to ze względów godziwości i na podstawie argumentów gospodarczych, nie mówiąc już 0 wymogach obrony kraju.

Gdy Rzeczpospolita Polska przejęła swoją obecną część Górnego Śląska, zaciągnęła moralny obowiązek otaczania mieszkańców tej wcielonej dzielnicy taką samą troską, jak ludności wszystkich innych dzielnic. Pracodawcy i pracobiorcy w hutach żelaza są wzajemnie tak od siebie zależni i tak zespoleni wymogami gospodarczymi, iż można huty żelaza traktować jako reprezentację sporej części ludności Polskiego Górnego Śląska. Poprzednie rządy widziały trudności, z jakiemi prze­

mysł żelazny miał do walczenia wskutek swego położenia i wspierały go wszelkimi środkami. Takich samych względów przemysł ten wraz z ludnością, która od niego zależy, oczekuje także w obecnej chwili, w tem przeświadczeniu, że Rząd dokłada starań, ażeby nowo przybyli obywatele nie odczuli ujemnie przejścia z jednej pod drugą zwierzchność państwową. Rząd nie zajmie chyba innego stanowiska już z tego powodu, że korzystał z każdej sposobności, jaka się nadarzała, by odwoływać się do lojalności przemysłu i ludności przemysłowej, gdy chodziło o pono­

szenie ofiar na rzecz Państwa. Nietylko ze względu na okazaną gotowość

’do ofiar, lecz i na ogół z moralnych motywów Rząd nie może uchylać się od tego zadania, by wszelkimi środkami, jakie tylko są możebne, pod­

trzym ać egzystencję naszego przemysłu żelaznego. Rząd nie może do tego dopuścić, by zastęp robotników i urzędników w hutach żelaza, liczący okrągło 45 000 głów, jako też rodziny na ich utrzymaniu, a zatem około 200 000 mieszkańców województwa śląskiego pozostało bez chleba 1 by okrojono możność zarobkowania tym licznym rzeszom, których zarobek opiera się na potrzebach komunikacyjnych i życiowych hut żelaza oraz osób, od nich zawisłych.

Co do czysto gospodarczych motywów za udzieleniem pomocy przez Rząd należy przedewszystkiem przypomnieć, że w licznych konfe­

rencjach i pisemnych memorjałach dostatecznie poinformowano Rząd o sytuacji i to w czasie, gdy szybka pomoc mogła jeszcze zapobiec ograniczaniu ruchu i zwalnianiu robotników w takich rozmiarach, w jakich obecnie musi się to stosować. Obecnie zaś stan rzeczy do tego stopnia się zaostrzył, iż uwaga przemysłu kieruje się już nie na samo ograniczanie, ale na zastanowienie całych gałęzi zakładów. Konieczność doraźnej i energicznej pomocy zachodzi obecnie w daleko większym stopniu, aniżeli przed niewielu tygodniami. Jeżeli ta pomoc nie nadej­

dzie, to niejedna huta żelaza dojdzie do zupełnego zastanowienia.

Zachodzi nawet i ta ewentualność, że przy dalszem pogarszaniu się warunków zbytu cały przemysł hutniczy popadnie w zastój. Skoro zaś jest rzeczą o wiele trudniejszą i kosztowniejszą uruchomiać hutnictwo żelaza, które już uległo zastojowi, aniżeli podtrzym ać ruch, gdy jesztye

Bibljoteka

S e j m u ŚI as k i c g t

(20)

— 14 —

Oddziaływanie katastrofy w przemyśle żelaznym

na kopalnie węgla.

Pomoc Państwa leży w interesie Skarbu.

W razie braku pomocy kraj straci na sile gos­

podarczej i na powadze.

Obniżenie kosztów prze- woza przy sprowadzaniu

surowców.

pracuje się w utrudnionych warunkach, to i widoki ponownego urucho­

miania przemysłu byłyby bardzo małe.

Nie należy lekceważyć brzemiennych następstw, które wynikłyby ze zniszczenia takiej gałęzi przemysłu, jak nasz przemysł żelazny, dla ogólnego życia gospodarczego tutejszego okręgu, a nawet całej Rzeczy­

pospolitej.

Najważniejszy przemysł Górnego Śląska, jakim jest górnictwo węglowe, zależy w niemałym stopniu od powodzenia przemysłu żelaznego, ponieważ hut}' żelaza zużywają około 1/ l0 całego zbytu kopalń węgla.

Poślednie sorty węgla są spożytkowane w hutach do celów opałowych i nie miałyby żadnego innego zastosowania w tutejszym okręgu, jeżeliby ten odbiorca ubył. Prohibitywne opłaty przewozowe wykluczają te poślednie sorty od przewozu na większą odległość. Tak samo miałaby się rzecz ze zbytem węgli koksujących. Niejedna kopalnia tutejszego okręgu, której pokłady dostarczają głównie powyższych gatunków węgla, jak również te kopalnie, które dotychczas eksploatowały węgiel wyłącznie na użytek hut żelaza i przeważnie są w ich posiadaniu, zostałyby skazane na bezczynność wskutek niemożności zbytu. Wraz z tem jeszcze bardziej zwiększyłaby się ilość bezrobotnych.

Pomoc, jakiej Państwo udzieliłoby hutom żelaza, wyszłaby w nie­

małej części również samemu Państwu na korzyść. Jeżeli nasz przemysł przy pomocy Państwa będzie mógł znowu coraz bardziej podejmować konkurencję na rynku światowym, to przyczyni się do tego, by czynny obecnie bilans handlowy Polski, który już teraz grozi biernością, utrzy­

mać na poziomie, jaki jest niezbędną podstawą gospodarki państwowej, która posiada kredyt zagranicy, a zarazem dopomoże do utrwalenia dzieła sanacji, dokonanego kosztem tak wielkich ofiar. Upadek naszego przemysłu stanowiłby dla Państwa poważną stratę także i z tego powodu, że Skarb Państwa utraciłby nietylko szereg swych największych, ale zarazem tysiące drobnych podatników, gdy wzmagające się bezrobocie ogarnie szerokie kola ludności.

Nie można pomijać również tej okoliczności, że z upadkiem prze­

mysłu żelaznego kraj utraciłby olbrzymie kapitały, inwestowane w tym przemyśle, które przedstawiają poważny czynnik siły gospodarczej Polski. Wreszcie też powaga i honor kraju nie pozwalają, ażeby nasz przemysł żelazny niesławnie zginął.

9

III. Środki zaradcze.

Co zarządy hut żelaza na Polskim Górnym Śląsku mogą w obecnej chwili uczynić dla poprawy warunków produkcji, jest tak znikome, że nawet nie wchodzi w rachubę. Starania w tym celu musiałyby polegać na ulepszeniach ruchu, a głównie na rozbudowaniu urządzeń dla podniesienia sprawności i obniżenia kosztów własnych. Jednakowoż obecny brak środków pieniężnych wyklucza taką samopomoc.

Jeszcze mniej może przemysł żelazny wpływać na poprawę możności zbytu wewnątrz kraju i zagranicą, to bowiem zawisło od dwóch czynni­

ków, które usuwają się z pod jego wpływów, a mianowicie od ogólnej sytuacji gospodarczej w kraju i od warunków na rynku światowym.

Trzeci wreszcie czynnik, a mianowicie koszty własne, zależy coprawda od samej czynności zakładów, ale przemysłowi niepodobna spowodować ich obniżenia o własnych siłach. Pomoc zatem Rządu miałaby prze- dewszystkiem dać środki ku poprawieniu warunków produkcji i zbytu.

Celem skutecznego zastosowania pomocy Państwa w tym kierunku pozwalamy sobie uniżenie przedstawić następujące wnioski.

A. Ś r o d k i k u p o t a n i e n i u p r o d u k c j i .

Przedewszystkiem chodziłoby o to, a żeby ułatwić hutom żelaza sprowadzanie surowców z kraju, a ponieważ nie można ich tu zdobyć w dostatecznej ilości i jakości, tak samo z zagranicy oraz dowóz wewnątrz granic kraju surowców, sprowadzanych z zagranicy. To dałoby się

(21)

osiągnąć głównie przez rewizję taryf przewozowych koleji państwowych.

Dotychczasowe kroki nie szły tak daleko, ażeby mogły spowodować wydatniejsze potanienie nabycia materjałów i kosztów produkcji. Państ­

wo zanadto jeszcze obawia się ubytku w dochodach z ruchu kolejowego w razie dalej idących ustępstw, ale nie liczy się z tem, że bez tych ustępstw wyrządza się większą szkodę w innych dziedzinach gospodarki. Oczy- wyście odnosi się to w równej mierze także do ulg w zbycie, do czego później powrócimy. Taryfy specjalne dla rud, które wprowadzono w konsekwencji zabiegów o reformę, przecież nie są jeszcze dość tanie, nietylko dla sprowadzania surowców z kraju, ale jeszcze mniej dla dowozu rud zagranicznych, które nadchodzą do granicy już z wysokiem obciążeniem opłatami przewozowemi. Baczniejszą uwagę należałoby skierować na komunikację z Gdańskiem. Spodziewamy się, że tamtejsze urządzenia portowe i wyładowcze zostaną do tego stopnia udoskonalone, iż wkrótce nie będzie już żadnej racji przywożenia szwedzkiej rudy przez port szczeciński a nie gdański. Rówrnież mamy nadzieję, że dla dowozu rudy utworzy się odpowiednie warunki transportowce. Chociażby jednak te nadzieje nawet już się ziściły, to przecież opłaty przewozowe i inne zresztą warunki transportowe przedstawiałyby się zawsze jeszcze na niekorzyść Gdańska. Na obu drogach transportowych, które tu wrchodzą w grę, koszt przewozu jednej tonny rudy wraz z wszelkiemi opłatami przeładowczemi, wyraża się obecnie w nastę­

puj ących cyfrach:

Szczecin-Chebzie przy użyciu żeglugi na O d rz e ...Z 11,94 Szczecin-Chebzie przy wyłącznem użyciu koleji żelaznej „ 15,87 Gdańsk-Chebzie via S o sn o w ie c ... ...17,10 Gdańsk-Chebzie przez niemiecki korytarz ...19,88

Kolej żelazna musiałaby zatem w swym własnym interesie obniżyć opłaty przewozowe, ażeby przyciągnąć ku sobie transporty, które obecnie idą przez Niemcy.

Zniżka taryf krajowych dla rud i starego żelaziwa wyszłaby na korzyść nietylko przemysłowi żelaznemu przez zmniejszenie kosztów7, ale zarazem kopalnictwu rud i byłaby zachętą do zbierania starego żelaziwa, co dopomogłoby do wyzyskania krajowych zasobów7.

- Dla rud ukraińskich istnieją już zniżone tary fy krajowe. Zniżki te jednak nie mają dla nas wielkiego znaczenia wobec słabego dowrozu i tej okoliczności, że na razie niema pewności co do regularnego dowozu.

Przy tej sposobności wypada wskazać na konieczność układów z Rosją, aby zapewnić sobie większe dostawy w razie wzmożenia się produkcji rudy na Ukrainie. Podstawą tego byłoby wdrożenie uregulowanych stosunków wzajemnych. Przez traktatow e uregulowanie z innemi państwami, które wydobywają rudę, jak z Szwecją, Niemcami, Jugo- sławją, możnaby uzyskać obniżenie zagranicznych opłat przewozowych, przeładowczych i portowych, a temsamem ułatwić dowóz rudy z za­

granicy.

Zmiana jednostki Z koleji należy zwrócić uwagę, do jakiego stopnia produkcję

odległości w obliczaniu u [riu]nja taryfa kolejowa w dzisiejszej swej formie z tego powrodu, że

opłat przewozowych. 0parta jes[ na obliczaniu opłat przewozowych od 10 do 10 km. W żadnym innym okręgu przemysłowym podobne uregulowanie nie dałoby się bardziej odczuć, aniżeli u nas, gdzie poszczególne etapy przeróbki w trakcie produkcji są od siebie oddzielone krótkiemi przestrzeniami kolejowemi i gdzie głównie o to chodzi, ażeby o ile możności usunąć ujemne strony takiego rozdziału. Szczególnie daje się to odczuć w dosta­

wcie koksu. Za koks z wytwórni, która leży w oddaleniu 11 km od huty, opłaca się tę samą opłatę przewozowy, co do huty w odległości 20 km.

Jeszcze gorzej przedstawia się sprawa, jeżeli weźmie się pod uwragę przewóz półfabrykatów celem obróbki z jednego do drugiego zakładu tego samego przedsiębiorstwa hutniczego. Celem potanienia kosztów produkcji możnaby i powinno się wyprowadzić radykalną zmianę w tej mierze.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Domyślnie wyczuwa się również sugestię, że bycie Żydem jest obciążeniem czy problemem, z którym należy się teraz zmierzyć.. Pocieszanie to

Programy pisało się w językach programowania, drukowało się specjalne karty, które się zanosiło do czytnika, a po tygodniu dostawało się wydruk, na którym

Przedmiot zamówienia obejmuje projektowanie i budowę dla zadania: Dostawa Urządzeń, Projektowanie i Budowa kanalizacji w gminie Jastrzębie Zdrój w ramach projektu Funduszu

nieszczęśliwą minę, że obelgi więzną mi w gardle. I im dłużej doktor Dusseldorf milczy ze swoją zmartwioną miną, tym bardziej ja czuję się

Nietknięty w działa- niach wojennych zamek stopniowo był rozkradany przez miejscową ludność (dużą część powojennych osadników w powiecie grodkowskim stanowili

Chociaż nie było w zgromadzeniu w Filipii warunków godnych nagany, to jednak potrzeba im było napomnienia, aby stali mocnymi w Panu. Przy łasce Pana oni już rozwinęli w sobie

Nie można zarazić się COVID-19 w wyniku otrzymanej szczepionki, jednak niektóre zakażone osoby mogą nie zdawać sobie sprawy z zakażenia nawet po przyjęciu szczepionki..

Rozmawianie o śmierci dziecka jest czymś, co może się wydawać niemal zakazane.. Nie możesz poświęcać czasu na zamartwianie się o reakcje innych osób, ale musisz być