• Nie Znaleziono Wyników

Przestrzeń w filozoficznej refleksji feministycznej

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Przestrzeń w filozoficznej refleksji feministycznej"

Copied!
20
0
0

Pełen tekst

(1)

Monika Świerkosz

Przestrzeń w filozoficznej refleksji

feministycznej

Teksty Drugie : teoria literatury, krytyka, interpretacja nr 4 (130), 86-104

2011

(2)

8

6

Przestrzeń w filozoficznej refleksji feministycznej

P y tania o p rze strzeń odegrały w fem inizm ie szczególną rolę. Słynne hasło Kate M illett „pryw atne jest p o lityczne”, podw ażające tradycyjny podział rzeczyw isto­ ści na p rzestrzeń dom ową (kobiecą) i p u b lic zn ą (m ęską), stało się filarem fem in i­ zm u politycznego, zarów no radykalnego, jak i liberalnego. Jak p rzypom ina A nne K oedt, zniesienie rozd ziału m iędzy pryw atnym i politycznym w pierw otnym za­ m ie rzen iu m iało przyczynić się do przezw yciężenia społecznej i kulturow ej izola­ cji kobiet i odzyskania poczucia kobiecej w spólnoty1. Taki sam cel staw iał sobie początkow o rów nież rodzący się w la tac h 70. fem in izm akadem icki, rozw ijający się w ośrodkach women’s studies, których podstaw ow ym zad an iem było grom adze­ n ie w iedzy o zn aczen iu kobiet w h isto rii na przek ó r pow szechnem u w n au k a ch tw ierdzeniu, że jako g rupa nie odegrały one w dziejach żadnej istotnej, k u ltu ro ­ wej roli. W krótce okazało się jednak, że ta fem inistyczna „walka o przeszłość” zarów no w w ym iarze realnym , politycznym , jak i m etaforycznym , dyskursyw nym była „walką o p rz e strz e ń ” . S tąd też fem in istk i drugiej fali, nastaw ione czy to rew i­ zjonistycznie, czy ginokrytycznie, w swojej retoryce szczególnie ch ę tn ie sięgały po m etafory ląd u , kraju , ziem i albo tej u traconej, albo tej obiecanej. W m ów ieniu o h isto rii literatu ry , trad y c ji literack iej, k anonie m nożyły się z jednej strony to p o ­ sy kobiecego w ygnania, b an icji, zam knięcia na strychu, z drugiej zaś wędrów ki, odkryw ania zapom nianej A tlantydy. Jeśli połączym y to rów nież z w ażnym i dla fem in izm u akadem ickiego i dynam icznie rozw ijającym i się od połow y lat 80. b a­ d an iam i n a d rolą i znaczeniem p rze strzen i w procesie w ytw arzania wiedzy, zoba­ czymy, jak w ielkie polityczne znaczenie zarów no dla fem in izm u rozum ianego jako

1 A. K oedt Lesbianism and feminism, w: Radical fem inism , ed. A. K oedt, E. Levine, A. R apone, Q u a d ran g le Books, N ew York 1971, s. 255.

(3)

ru c h społeczny, jak i dyskurs naukow y m iała (i n ad al m a) ta kategoria oraz w iążą­ ce się z n ią pojęcia kulturow ego um iejscow ienia kobiet.

Jak jed n ak w spółcześnie o p rze strzen i jako k ategorii filozoficznej, p o d m io to ­ wej, kulturow ej w ypow iadają się bad aczk i z obszaru women’s i gender studies? Ja­ kim rekon cep tu alizacjo m ją po d d ają i w jakich now ych k o n te k sta ch w idzą w za­ jem ne zw iązki m iędzy płcią, tożsam ością i um iejscow ieniem ? Czy z politycznego p u n k tu w idzenia radykalne tw ierdzenie „pryw atne jest p o lityczne” zniosło fak­ tyczny podział m iędzy tym i sferam i czy raczej go utw ierdziło? Jak dziś, w dobie coraz częstszego kw estionow ania oczyw istości pojęcia politycznej tożsam ości, b a­ d ania genderow e i fem inistyczne postrzegają p rzestrzeń i jak staw iają w spółcześ­ nie p y tan ia o rolę i znaczenie um iejscow ienia, zakorzenienia/w ykorzenienia p o d ­ m iotów w k u lturze? Czy dyskurs fem inistyczny w ypracow ał adekw atny w zględem ponow oczesnego dośw iadczenia język m ów ienia o podm iotow ym „byciu w p rze­ strz e n i”? N a te p ytania p o sta ra m się odpow iedzieć, w skazując m iejsce, jakie fem i­ nistyczne b ad a n ia n a d p rze strzen ią zajm u ją na m apie ogólniejszej p o stm o d ern i­ stycznej refleksji n a d tą kategorią.

Przemiana paradygmatu filozoficznego

„O becna epoka jest p raw d o p o d o b n ie p rz e d e w szystkim epoką p rze strzen i. Z n a jd u je m y się w epoce sym ultaniczności: żyjem y w czasie um ieszczan ia w ielu rzeczy obok siebie, czasie blisk o ści i o d d alen ia , jednego obok drugiego, rozpro- szenia”2 - ta k m ów ił już w 1967 ro k u w czasie w ykładu zatytułow anego Des Espaces

Autres M ich el F o u cau lt, je d n a k obserw acje fra n cu sk ieg o p o s ts tru k tu ra lis ty nie

d oczekały się wówczas szerszych kom entarzy. H u m a n isty k a potrzebow ała jesz­ cze n ie m al 20 la t, by zauw ażyć k u ltu ro w e i filozoficzne zm iany, jakie się doko­ n ały w sposobie m yślenia o świecie i o człow ieku. P rzed ru k o w an y w 1984 ro k u w m agazynie „A rch itectu re. M ouvem ent. C o n tin u ité ”, a n a s tę p n ie dwa la ta p ó ź­ niej p rze tłu m a cz o n y na an g ielsk i jako O f other space te k st F o u cau lta w skazywał już na pow szechność dośw iadczenia h e te ro to p ii, czyli tego, co w Space, power,

knowledge o kreślił on jako „p rz estrze ń , w któ rej żyjem y, k tó ra w yprow adza nas

z n as sam ych, w k tórej zachodzi erozja naszego życia, naszego czasu, naszej h i­ sto rii, p rze strzeń , k tó ra pociąga i wgryza się w nas, k tó ra jest p rz e strz e n ią hete- ro g e n n ą ”3.

Językiem o d dającym dośw iadczenie „życia w p rz e s trz e n i” m ia ł stać się język postm oderny, p o d o b n ie jak w cześniej tow arzyszące człow iekow i pierw szej p o ło ­ wy X X w ieku dośw iadczenie „życia w czasie” w yrażał język m oderny. W ym iana k o n c e p tu a ln y c h ram , będących dla p o d m io tu p u n k te m o d n iesien ia dla tw orze­ nia o b raz u św iata i człow ieka, w ym agała je d n a k szerszych p rz e m ia n w obrębie

2 M. F o u cau lt O f other space, przeł. J. M iskow iec, „ D ia c ritics” 1986 vol. 16, s. 22. 3 M. F o u cau lt Space, power, knowledge, cyt. za: E. Rewers Język i przestrzeń

(4)

8

8

tra d y c ji filozoficznej i to p rzy n a jm n ie j w dw óch kw estiach. Po pierw sze, od ej­ ścia od faw oryzow anej do tej p o ry w filo zo fii k ate g o rii czasu, b ęd ącej, d zięk i swojej lin e a rn e j stru k tu rz e , n ajlep szy m o d zw iercied len iem id e i logosu, p o rz ą d ­ k u, sensu. Po d ru g ie, rozm ontow ania opozycji b in a rn y c h , w tym rów nież tej p rz e ­ ciw staw iającej abstrakcyjność, n ieuchw ytność czasu m a teria ln o śc i, k o n k re tn o ­ ści p rze strzen i.

Jak p okazała E liz ab e th G rosz w sw oim eseju Space, time, and bodies, już od starożytności istn iał ścisły zw iązek m iędzy te o riam i p o d m io tu i naukow ym i czy filo z o fic z n y m i k o n c e p c ja m i c z a s o p rz e strz e n i. A ry sto teleso w sk a id ea p u s te j, rozciągłej, realnej, ale statycznej p rze strzen i znalazła swoje odbicie w geom etrii E uklidesa, któ ra do X IX w ieku była jej głów nym m odelem w yobrażeniow ym . Ten m atem atyczny, uniw ersalistyczny oraz hom ogeniczny sposób jej p rzedstaw iania zaaplikow ał do m e ch a n ik i N ew ton. Jego zasady, pokazujące człowieka jako p u n k t w pustej przestrzeni, w yobrażonej jako płaszczyznowy u k ła d geom etrycznych linii, odcinków, p ro m ie n i, pokryw ały się z refleksjam i K anta na te m at p o d m io tu - filo­ zof rów nież m usiał nałożyć na świat aprioryczny system k ategorii czasoprzestrzen­ nych, by uczynić go dostępnym dośw iadczaniu. Z kolei E in ste in ze swoją teorią w zględności, u jm u jąc ą czasoprzestrzeń jako zakrzyw iony, n-w ym iarow y obszar n ie u sta n n y ch zm ian, w fizyce dokonał p rzew rotu porów nyw alnego do tego, jaki uczynił w filozofii F reud, w prow adzając do niej p odm iot nieśw iadom y, w ielopo­ ziomowy, cielesny. D ziś rów nież istnieje w yraźny związek m iędzy pom ysłam i cy­ bernetyków a p ostm odernistycznym i defin icjam i podm iotów rozproszonych, w ir­ tualn y ch , nieskończonych i n ie u sta n n ie się przem ieszczających4.

D o konana przez p o stm o d ern istó w d ek o n stru k c ja założeń fund u jąceg o p o d ­ stawy now ożytności filozoficznego k a rte zja n iz m u pokazała, że to w łaśnie racjo n a­ listyczny m odel m yślenia doprow adził do radykalnego rozdzielenia p rze strzen i zew nętrznej od m e n taln ej, a w konsekw encji do, jak to ujął H e n ri Lefebvre, „fety- szyzacji” tej ostatniej. Co ciekawe jednak, ulegali jej rów nież sam i p o stm oderni- ści. P rzyglądając się sem iologii D erridy, B a rth es’a czy K ristevej, au to r L a produc­

tion de l’espace (1974) doszedł do w niosku, że jej twórcy, zredukow ali p rzestrzeń

społeczną do form y k o m u n ik a tu (tekstu), zawsze „opakow anego” w sieć relacji m e n taln y ch 5. Lefebvre postulow ał przyw rócenie p rze strzen i jej (również) m a te ­ rialnego, substancjalnego i realnego w ym iaru, dzięki zw róceniu uw agi na to, w ja­ ki sposób podlega ona procesow i społecznego w ytw arzania. F ra n cu sk i socjolog zachęcał nie tylko do budow ania now ych teo rii p rze strzen i, lecz rów nież do sta­ w iania p y ta ń o to, dla kogo, przez kogo i po co są one produkow ane. W te n sposób chciał on odzyskać dla człow ieka jego „przestrzeń p rze ży tą”, pow stającą na styku tego, co społeczne, um ysłowe i fizyczne.

E. G rosz Space, time, and bodies, w: tejże Space, time and perversion. Essays on the

politics o f bodies, R outledge, N ew Y ork-L ondon 1995, s. 93-101.

H. Lefebvre L a production de l’espace, É d itio n A nth ro p o s, P aris 1974, za: E. Rewers

J ęzyk i przestrzeń..., s. 41. 4

(5)

O nowy język

Lefebvre sprzeciw iał się przede w szystkim m etaforycznem u w yłącznie sposo­ bow i odnoszenia się i definiow ania przestrzen i, która używ ana była w w ielu p ra ­ cach jako (jedynie) źródło obrazow ania, nie zaś autonom iczna rzeczywistość. O ile więc D errid a m arzył o „ u p rz estrze n n ie n iu d y sk u rsu ”, o tyle w praktyce p rzynosi­ ło to raczej tekstu alizację przestrzen i. To w łaśnie dlatego w języku h u m a n isty k i ta k zaw rotną k arie rę zrobiły (i n ad al robią) m nożące się p o n ad m ia rę m etafory przestrzenne. N eil S m ith i C in d i K atz ta k p isali o tym zjaw isku:

Pow szechność zainteresow ania przestrzen ią w yznaczona została przez ilość m etafor p rze­ strzennych bardzo obecnie m odnych. M etafory p rzestrzen n e stały się d om inującym spo­ sobem ro zu m ien ia życia społecznego w teo rii społecznej i literatu ro zn aw stw ie. „P rze­ strzenie teo rii” są „eksplorow ane”, „m apow ane”, „k reślo n e”, „ p o d b ija n e ”, „dekolonizo- w ane”, wszyscy zd ają się „podróżow ać”. Być m oże, co zaskakujące, za m ało starań w łożo­ no w to, by zbadać różne znaczenia m ate rialn y c h i m etaforycznych p rzestrzen i.6

Rów nież w dyskursie filozofii takie m etafory p rze strzen n e , jak m iasto, m iesz­ kanie, jaskinia, gm ach, dom , ruiny, św iątynia należą dziś do najbardziej „zuży­ ty c h ”, zaśw iadczając tyleż o obsesyjnej w ręcz eksploatacji przestrzen i, co o za k ła­ danej konieczności jej u ja rz m ie n ia, zagospodarow ania, zaw łaszczenia7. Je d n ak w ielu filozofów p o stm odernistycznych było zw olennikam i używ ania m etafor p rze­ strzennych jako form , które, jak p isał U m berto Eco, „odzw ierciedlają - poprzez analogię, m etaforę, n ad a n ie idei określonego k sz tałtu - sposób, w jaki nau k a czy w każdym razie k u ltu ra um ysłowa danej epoki w idzi otaczającą rzeczyw istość”8.

Rów nież Z ygm unt B aum an, tw órca ta k ich ponow oczesnych figuracji p o d m io ­ tu , jak włóczęga, tu ry sta czy spacerow icz, b ro n ił operacyjności m etafor epistem o- logicznych, których właściwa rola zaczyna się w m iejscu, w któ ry m dyskurs n a ­ ukow y dyscypliny w yczerpuje swoje możliwości. W tym sensie „m yślenie poprzez p o d o b ień stw o ” p row adzi do poszerzenia, nie re d u k c ji znaczenia, jednocześnie um ożliw iając badaczow i zdystansow anie się wobec swojego w łasnego języka, a tym sam ym jego krytyczny ogląd9.

Tropem metafor epistemologicznych

Tym tro p em podąża rów nież Rosi B raidotti, przypisując m etaforom p rze strzen ­ nym rolę kluczow ą w procesie oznaczania ponow oczesnej podm iotow ości kobie­

6 N. S m ith, C. K atz Grounding metaphor. Towards a spacializedpolitics, w: Place

and the politics o f identity, ed. M. K eith, S. Pile, R outledge, L ondon 1993, s. 68.

O ile nie zaznaczam inaczej, w szystkie tłu m aczen ia m oje, M.Ś. 7 E. Rewers Język i przestrzeń..., s. 38.

8 U. Eco Dzieło otwarte. Formy i nieokreśloność w poetykach współczesnych, przeł. J. G ałuszka, C zytelnik, W arszaw a 1994, s. 43.

(6)

06

cej. C hodzi oczywiście o jej pro jek t kulturow ego i tożsam ościow ego nom adyzm u, który, jak się okazuje, w całości jest rozw in ięciem m etafo ry epistem ologicznej podróży. B raid o tti w swojej polem ice z Isabelle S tengers, zw racającej uwagę na niebezpieczeństw o n ad m iern ej m etaforyzacji pojęć w ędrujących sw obodnie m ię­ dzy różnym i obszaram i nauk, przyznaje, że nom adyzm kończy się w m iejscu, w k tó ­ rym rezygnujem y z m etaforyczności na rzecz jakiejś klarow ności, naukow ej p re ­ cyzji czy ścisłości10.

R osi B ra id o tti p o słu g u je się fig u rą nom ady, by wyjść poza obecną w fe m in i­ zm ie trad y c ję pro w ad zen ia dyskusji o polity czn y m i tożsam ościow ym zn acz en iu u m iejscow ienia ko b iet w p rz e strz e n i, któ ra zm usza do m ów ienia albo o tra g e d ii w y k o rzen ien ia, w ygnania z m ęskiej k u ltu ry , albo o szczęściu o d n alez ien ia k o ­ biecej ziem i obiecanej. Tym czasem w łaśnie ta m , gdzie w cześniejsza, drugofalo- wa głów nie m yśl fem in isty czn a w idziała z n a k i opresji, ślady ogran iczen ia kobiet p rzez p a tria rc h a ln ą k u ltu rę , B ra id o tti dostrzega m ożliw ość „przed efin io w an ia tra n sm o b iln e j m a teria listy czn e j te o rii kobiecej p o dm iotow ości” 11. C ytat z Ber- teke W a ald ijk o tw ierający ro zd z iał Poprzez nomadyzm: „T here are n o /m a d w o­ m en in t h i s a ttic ” p e łn i tu form ę czytelnej alu z ji do klasycznego fem in isty c z­ n ego p o d rę c z n ik a S a n d ry G ilb e rt i S u san G u b a r The m adw om an in the attic (1 979) 12. A m erykańskie b ad aczk i stw orzyły w n im zbiorow y p o rtre t pierw szych p iszących ko b iet jako w aria tek z a m k n ię ty c h na stry ch u p a tria rc h a ln e j trad y c ji literac k iej i m ęskiego k a n o n u . X V III- i X IX -w ieczny m odel artystycznej to ż sa­ m ości kobiecej o p ierał się, w edług n ic h , na silnym , negatyw nym i n ie u n ik n io ­ n ym d o św iadczeniu bycia w ykluczoną, m a rg in alizo w an ą, obcą w m ęskiej k u ltu ­ rze i w p rz e strz e n i m ęskiej po ety k i te k stu . N az n aczający pisarstw o ko b iet „lęk a u to rstw a ” m ógł u stą p ić „kom pleksow i p rzy n a leż n o ści” d o p ie ro w w ieku XX, w m om encie p rzejścia na te re n kobiecej trad y c ji, gdzie au to rk a odnajdow ała swój k u ltu ro w y dom , ro d zin ę i artystyczne sp e łn ie n ie. Ś w iadectw em tej pozytyw nej tra n sg re sji w obszar p rz e strz e n i kobiecej był trzytom ow y p o d rę c z n ik autorstw a G ilb e rt i G u b ar p o d znaczącym ty tu łe m N o m an’s land13, zbudow anym na m e ta ­ forze ziem i niczyjej, obiecanej, za ginionej niegdyś, a te ra z o d nalezionej A tla n ­ tydy kobiet.

10 R. B raid o tti Podmioty nomadyczne. Ucieleśnienie i różnica seksualna w feminizm ie

współczesnym, przeł. A. D erra, WAiP, W arszaw a 2009, s. 51. Z naczy to rów nież, że

b ad acz/b ad aczk a sięgający/sięgająca po „epistem ologię n o m ad y czn ą” nie pow inien „delegalizow ać”, falsyfikow ać, testow ać owej m etafory nomady. W przeciw nym razie w chodzi w obszar radykalnie odm iennego języka „epistem ologii n o rm aty w n ej”.

11 Tam że, s. 25.

12 S. G ilb ert, S. G u b a r The madwoman in the attic. The woman writer and the nineteenth-

century literary imagination, Yale U niv ersity Press, N ew H aven 1979.

13 S. G ilb ert, S. G u b a r N o man’s land. The place o f the woman w riter in the twentieth

(7)

A m erykańskie bad aczk i nie były odosobnione w tym geograficznym sposobie m yślenia o k u ltu rz e, h isto rii lite ra tu ry czy kanonie. Słusznie B raid o tti m ów i o tym , że w m yśli fem inistycznej zakorzeniony jest silnie topos b a n itk i rep rez en tu jący dotychczasow e m iejsce i rolę k obiety w świecie. Co ciekawe jednak, nie zawsze figura ta nosiła w sobie w yłącznie negatyw ne znaczenia. Już na początku X X w ie­ k u V irginia W oolf starała się przepracow ać i wykorzystać te n obraz do budow ania pozytyw nego w iz e ru n k u tr a n s h is to ry c z n e j, tra n sn a ro d o w e j i tra n sk u ltu ro w e j w spólnoty kobiet, które nie posiadając (i nie chcąc posiadać) swojego k raju , są obyw atelkam i świata. B raid o tti zwraca jed n ak uwagę na dwie rzeczy: po pierw sze, figura b a n itk i w la tac h 90. XX w ieku, gdy pisała Nomadic subjects, nie była już adekw atna w zględem faktycznej sytuacji kulturow ej i społecznej kobiet. Po d ru ­ gie zaś, będąc m etaforą, z b iegiem czasu straciła z pola w idzenia różnicę m iędzy rzeczyw istą, n arzu co n ą i w ynikającą z przynależności do określonej rasy, klasy czy płci sytuacją bezdom ności a jej w yłącznie abstrakcyjnym znaczeniem . Przeciw ko więc m etaforyzacji pojęcia „polityki u m iejscow ienia” (politics o f location) A driene R ich, B raid o tti b u d u je swój pro jek t n o m ad y zm u 14.

B raid o tti zachęca do rezygnacji z opisyw ania kobiecej podm iotow ości poprzez kategorię b a n ity czy m ig ra n ta, na rzecz nowej figuracji podm iotow ości, jaką jest nom ada. S tąd też gra słowna, któ rą zaw iera cytow ane już w cześnie zdan ie W aal- dijk, sugerujące m ożliwość pozytywnej tran sfig u rac ji kobiety szalonej w kobietę- -nom adę. Je d n ak nom adę B raid o tti defin iu je nie tyle w kontekście bezdom ności czy też p rzy m u su przem ieszczania się, jak zwykle się to pojm uje. C hodzi tu raczej o ta k ą figurację p o d m io tu , który w yrzekłby się m arzen ia (a naw et tęsk n o ty za nim ) o stabilności, skończoności i k om pletności siebie sam ego. Jed n ak , o czym w arto p am iętać, B raid o tti nie pozbaw ia nom ady w szelkiej esencji, inaczej tylko określa jej źródła: „N a form ułę spójności nom ad y składają się określone, sezonowe w zor­ ce p rze m ierz an ia po raczej u ta rty ch szlakach. Jest to spójność, której źródłem są pow tórzenia, cykliczne ruchy, rytm iczne przem ieszczen ia”15.

14 Tam że, s. 49. P olityczną i ku ltu ro w ą adekw atność tych w łaśnie uniw ersalizujących, m etaforycznych figur b a n ite k podw ażyły kolorowe fem in istk i, m iędzy in n y m i Alice W alker, pytając, czy owa dobrow olna b an icja kobiet nie jest przyw ilejem białych, eu ro p ejsk ich kobiet klasy średniej? B raid o tti p rzypom ina, że kw estie m igracji i globalnej bezdom ności stały się zbyt pow ażnym i społecznym i problem am i, by używać ich jako m etafor. M am jed n a k spore w ątpliw ości, czy B raid o tti w swoim projekcie nom adyzm u udaje się u n ik n ąć tej samej p u łap k i. Jeśli bowiem nom ada m iałby być figuracją w spółczesnej podm iotow ości kobiecej, kogo w istocie by on dotyczył? N aw et jeśli uznam y m etaforyczność tego konceptu, to czy nie pozostanie on w dalszym ciągu konceptem dobrze sytuow anych ekonom icznie, niezależnych, zapew ne w ykształconych, pochodzących z krajów „cyw ilizow anych” i znających języki obce kobiet? R odzi to więc p y tan ia przede w szystkim o elitarn o ść tego p rojektu. P on ad to nie jestem rów nież p rzek o n an a co do jego skuteczności politycznej, skoro zdaje się on traktow ać nom adę jako p o d m io t w yzwolony od ograniczeń p rzestrz en i rozum ianej rów nież jako obszar d z ia łan ia władzy.

(8)

92

P rojekt nom adyzm u, będącego m item , fikcją polityczną opierającą się jednak w szelkim p róbom rom antyzow ania tego pojęcia, jest jednocześnie p ro jek tem au ­ to biograficznym , w k tó ry m p o d m io t p orusza się po obszarze „ n a rra c ji w łasnej ucieleśnionej genealogii”, by na nowo odw iedzić pew ne m iejsca i je dośw iadczyć16. D eterytorializacja byłaby tu więc raczej sytuacją w chodzenia na „teren fikcyjny, retery to rializacją, która m a za sobą kilka detery to rializacji dokonyw anych po to, aby ustanow ić teorię um iejscow ienia o p artą na przygodności, h isto rii i z m ia n ie ”17. N ie chodzi tu ta j zatem o ta k i rodzaj p rze definiow ania pojęcia um iejscow ienia, k tó ry zrezygnow ałby z m ów ienia w ogóle o tożsam ościow ej/politycznej p o trzebie przynależności albo też odrzucałby w artość przeszłości jako zb io ru dośw iadczeń p odm iotu. Raczej chodzi tu o próbę w cielenia „tec h n ik i strategicznego um iejsca­ w iania na now o” poprzez destabilizację, dynam izację tej kategorii. To pociąga za sobą rów nież red efin icję przeszłości, któ ra przestaje być postrzegana jako dom e­ na b iernej i pow ierzchow nej rep ro d u k c ji w spom nień, a zaczyna być sferą aktyw ­ nej działalności po d m io tu , na B utlerow ski sposób ją parodiującego. D la nom ady przeszłość nie jest obiektem nostalg ii ani m elancholijnej refleksji - jego pam ięć jest raczej „form ą obrony p rze d p rzysw ajaniem ”, Foucaultow ską „przeciw -pam ię- cią” . Czas nom ady m ożna określić jako zawsze przeszły n ie d o k o n an y 18. To d la te ­ go B raid o tti swoje w prow adzenie do n o m adyzm u o p atru je rów nież słow am i G er­ tru d y Stein: „W spaniale jest posiadać korzenie tak długie, że m ożna je zabrać ze sobą” . To w łaśnie czynią po d m io ty nom adyczne.

Myśleć metonimią

P roblem m etafo ry w obszarze reflek sji n a d p łc ią jest szczególnie istotny, rów ­ n ież dlatego, iż przyw ołuje on zasadnicze dla tego d y sk u rsu p y ta n ie o relację m ięd zy tym , co m a te ria ln e , a tym , co te k stu a ln e . P ytając o to, w jak i sposób fe­ m in isty czn a filozofia postrzega p rze strzeń w jej w ielow ym iarow ym zw iązku z cie­ lesnym , upłciow ionym , k o n k retn y m , przeżyw ającym p o d m io tem , py tam y rów ­ n ież o m ożliw ości języka w o d d a n iu tego złożonego dośw iadczenia. Zw łaszcza że, jak słu szn ie w skazuje Bożena C h o łu j, w o b rębie w spółczesnej h u m a n isty k i doszło do sym ptom atycznej zm ian y sta tu su ontologicznego sam ej p rz e strz e n i w zględem p o d m io tu :

Poniew aż p od m io t w nowym ujęciu nie może być podstaw ą deiktycznego c h arak te ru p rz e ­ strzeni, jak to było w jej tradycyjnym ro zu m ien iu , zatraca ona cechy „ p o jem n ik a” do w y pełniania p rzed m io tam i i ciałam i. To raczej one i ich znaczenia ją k o n sty tu u ją, w raz z n im i sam a się zm ie n ia i poprzez nie się uw idacznia. O znacza to, że p rzestrzeń , dla której p o d m io t p rzestaje być p u n k tem o d n iesien ia, jawi się głów nie jako sw oistego ro ­ 16 Tam że, s. 30.

17 C. K aplan Deterritorializations. The rewriting o f home and exile in western fem inist

discourse, „ C u ltu ral C ritiq u e ” sp rin g 1987, s. 17.

(9)

dzaju zespół sym bolicznych porządków , części kultury, w edług i w okół których zo rg an i­ zowane są p rzed m io ty i ciała.19

Z jednej więc strony, jeśli p odm iot p rzestaje być dla p rze strzen i p u n k te m od­ n iesienia, m ożem y mówić o pewnej jej autonom izacji, od d zielen iu się od w ładzy

cogito w chłaniającego ją w cześniej do w ew nątrz. Z drugiej trac i ona rów nież swoje

cechy jako zew nętrznego w zględem p o d m io tu , stabilnego, zam kniętego p o je m n i­ ka na rzecz tych p rzedstaw ień, k tóre p od k reślą jej relacyjność, procesualność, kon- struow alność. W tej w izji p rze strzeń , p odobnie jak ciało, płeć, tożsam ość okaże się pew nym k o n stru k te m o podwójnej m aterialno-kulturow ej, przedm iotow o-podm io- towej ontologii.

Stw orzenie adekw atnego, to znaczy w ym ykającego się redu k cjo n isty czn em u binaryzm ow i języka opisu tych w zajem nych relacji m iędzy podm iotem , ciałem , p łcią i p rze strzen ią jest dla w spółczesnej m yśli fem inistycznej szczególnie isto t­ ne. Z asadne jest zatem pytanie o to, czy za pom ocą m etafor epistem ologicznych będzie m ożliwe zbudow anie tego nowego, niedualistycznego dyskursu. Kw estia ta k o m p lik u je się, jeśli w eźm iem y p o d uw agę filozoficzną trad y c ję pow staw ania m etafor epistem ologicznych. Oczywiście należałoby się cofnąć aż do początków m yślenia m etafizycznego, do słynnej p latońskiej m etafory jaskini, p rzed staw iają­ cej w izję pozn an ia jako dążenia wzwyż k u św iatłu prawdy. Jak przekonyw ał D e rri­ da, ta P latońska m etafora określiła rów nież k ie ru n e k p rzebiegu m yśli filozoficz­ nej, któ ra od tej pory m iała pokonyw ać zawsze drogę od tego, co zm ysłowe, ku tem u, co abstrakcyjne. Zaś postm o d ern isty czn i filozofowie języka w skazyw ali na w yraźną w trad y cji swej dyscypliny ten d en cję do sukcesyw nego zryw ania wszel­ kich h oryzontalnych pow iązań m iędzy tekstem i kontekstem , na rzecz poszukiw a­ nia wciąż w yższych (znowu w optyce w ertykalnej) form dyskursu, w idząc w tym przejaw p o m n ażan ia w ładzy logosu oraz uw ięzienia słowa. Jeśli do tego będziem y p am iętać, że już począwszy od stoików, logos w yobrażano sobie jako sperm atyczną siłę m ęską kreu jącą życie i św iat20, dostrzeżem y zasadniczy pro b lem fem inistycz­ nej filozofii, która sięgając po „wielkie m etafo ry ”, w chodzi w obszar m etafizyki (w m yśl H eideggerow skiej zasady „m etaforyka istnieje tylko w ew nątrz m etafizy­ k i”), przyznającej kobiecie w yłącznie repro d u k ty w n ą rolę naczynia, b iernej m a te­ rii. To rozróżnienie rodzajow e staje się szczególnie ważne w kontekście refleksji n a d k ategorią czasu i przestrzen i, o czym w 1993 ro k u pisała L ucy Irig a ray w swo­ im tekście A n ethics o f sexual difference. Zw róciła ona w n im uwagę na konieczność rekoncep tu alizacji tych pojęć, które w zachodnioeuropejskiej filozofii zostały spro­ w adzone do prostej opozycji abstrakcyjnego czasu utożsam ionego z m ęskim p o ­ rządkiem w nętrza (duszy, rozum u) oraz konkretnej przestrzeni um ieszczanej z kolei w kobiecym p o rzą d k u m a terii, ciała21.

19 B. C hołuj Przestrzenie kobiecości - miejsca kobiet, „K ated ra ” 2001 n r 2, s. 3. 20 L. Irig aray A n ethics o f sexual difference, trans. C. B urke an d G.C. G ill, C ornell

U niv ersity Press, Ith aca (N.Y.) 1993, za: E. Rew ers J ęzy k i przestrzeń..., s. 137-138.

(10)

9

4

Jak je d n a k m ożliw e jest (jeśli w ogóle jest) w yjście poza fallogocentryzm m e ­ ta fizy k i bez k o nieczności rezygnacji z dziedzictw a dotychczasow ej m yśli filozo­ ficznej? Być m oże in sp ira c ją dla fem in isty czn ej reflek sji n a d p rz e strz e n ią m ógł­ by być H eidegger, k tó ry sam p rzeciw staw iając się m etafizycznej tra d y c ji b u d o ­ w ania m etafo r poznaw czych w o p arc iu o P lato ń sk ą tożsam ość praw dy i d ążenia wzwyż k u św iatłu, stw orzył swoją koncepcję prześw itu . Co ciekaw e, sam te rm in definiow ał filozof w k ateg o riac h p rze strzen n y c h jako „w olną i o tw artą p rze strzeń [która] jest m iejscem czystej p rz e strz e n i i ekstatycznego czasu i w szystkiego, co w n ic h pojaw ia się i zn ik a - m iejscem , k tó re w szystko w sobie sk u p ia ”22. Aby objaśnić swoją m yśl, filozof posłużył się co praw da fig u rą w ędrow ca zm ie rz a ją ­ cego k u „sąsiedztw u z b y c ie m ” przez las w stro n ę prześw itu , ale odczytyw aną n ie m etaforycznie, lecz m e to n im icz n ie, przez relacje p rzy leg an ia (nie p o d o b ie ń ­ stw a). H eid eg g er nie o d rzu cił zu p e łn ie św ietlnej, w ertykalnej m etafo ry k i, u m ie ­ ścił ją ty lko w innej p erspektyw ie: w ęd ru ją cy p rzez las w każdej ch w ili m oże p rzy sta n ąć i spojrzeć ku górze, k u słońcu, je d n a k zasadniczo p orusza się on po lin ii h o ry z o n tu 23. N ie byłoby to być m oże isto tn e z p erspektyw y filozofii fe m in i­ stycznej, gdyby nie fak t, że k oncepcję „ p rz eśw itu ” łączono z po jęciem chory - zn a jd u ją c ą się w filozofii P lato n a gdzieś p o m ięd zy sferą ab so lu tn y c h idei, F orm , a sferą ich odbić, św iatem m a te rii - p rz e strz e n ią „m ieszczącą w sobie świat fe­ n om enalny, w ieczną, n ie z m ie n n ą na rów ni z id eam i, lecz nie p o sia d ającą swojej id e i”24.

F em inistyczne filozofki, zwłaszcza zaś K risteva, sięgając po P latońską tra d y ­ cję chory, w idziały szansę przyw rócenia w m yśleniu o człow ieku, czasie i przestrzeni ich zw iązku z cielesnością, m aterialn o ścią, a rów nież z M atką. O ile bow iem dla czytającego Timajosa D errid y chora w swojej niepew nej hybrydycznej ontologii była m ożliw ą drogą wyjścia poza d u alizm poznawczy, o tyle dla fem in istek była ona b ardziej źródłem w szystkiego, ro zu m ian y m jed n ak poza logiką m itu arche. Będąc naczyniem , p rzestrzen ią, chora definiow ana była nie przez swoją istotę (nie jest bow iem niczym i niczym się też nie stanie), lecz w łącznie przez swoją funkcję jako abso lu tn y w aru n ek rodzenia się w szelkich Form . Jej zadanie nie polegało jednak na ich stw arzaniu - to jest rolą boga, ojca, k rea to ra , ale na n eu tra ln y m , nie pozo­ staw iającym śladów swej obecności „opiekow aniu się, w sp ieran iu , otaczaniu, ch ro ­ n ie n iu , w ygrzew aniu”25. Chora okazywała się więc nie tyle m atk ą, ile bardziej sam ą

22 M. H eidegger Koniec filozofii i zadania myślenia, tegoż K u rzeczy myślenia, przeł. K. M ichalski, J. M izera, C. W odziński, A letheia, W arszaw a 1999, s. 20 lub tegoż

Koniec filozofii i zadanie myślenia, przeł. K. M ichalski, „Teksty” 1976 n r 6.

23 E. Rew ers Język i p r z e s tr z e ń ., s. 181.

24 Tam że, s. 69. Co ciekaw e, w sam ym Timajosie chora d efiniow ana jest jako ów tajem n iczy „trzeci g a tu n e k ”, ale jednocześnie jako topos, kraj (zam ieszkania), m iejsce (fizyczne we w szechśw iecie), środow isko przyrodnicze oraz m ityczna k ra in a A tlantyda.

(11)

m atczyną zasadą, funkcją, ro dzajem in k u b a to ra (choć nie po prostu: m acicy), k tó ­ ry ro d zi n ie z siebie, a poprzez siebie, niezdolny przez to do zaw łaszczania i sam pozbaw iony własności. W m yśleniu fem inistycznym chora jest „przestrzenią, w k tó ­ rej m oże pojawić się m iejsce, p ró żn ią dla przejścia n ie p rz estrz en n y c h form w prze­ strze n n ą rzeczyw istość, pozbaw ionym w ym iarów tu n e le m otw ierającym się na u p rze strzen n ien ie , zanikającym , by um ożliw ić ak tualizację in n y m ”26. Jednak, jak pokazują Irig a ray czy K risteva, filozofia tw orzy ta k i obraz uniw ersum , który wy­ m azuje w szelkie ślady związków z m atczynym porząd k iem ciała, z m atczyną p rze­ strzenią

w cześniejszą [...] od porządków oraz regulacji im plikow anych przez in n e pojęcia o d n o ­ szące się zarów no do p rzestrzen i fizykalnej [...], jak do w szelkich p rzestrz en i w sensie m etaforycznym , np. p rzestrzen i społecznej, a więc w cześniejsza rów nież od o d m ierzan ia chronologicznego czasu.27

Czy je d n ak to odzyskanie k o n ta k tu z m atczynym , cielesnym p o rz ą d k ie m za­ wsze b ęd z ie m iało dla ko b iet p o lity cz n ie w yzw alającą siłę? We w cześniejszych p ra c a c h L uce Irigaray, uw ażana przez G rosz za p re k u rso rk ę fem inistycznej filo ­ zofii p rz e strz e n i, w skazuje na szczególnie siln ie u g ru n to w an y w fallogocentrycz- nym im a g in a riu m obraz k o b ie ty /m a tk i za m k n ię te j we w łasnym ciele niczym w grobow cu, czyniącym z niej, p ara d o k saln ie, żywą rep rez en ta cję cielesności, p ry­ w atności, natury. P rz y p isan ie k o biecie sfery pryw atnej jako n a tu ra ln e g o m iejsca jej p rzebyw ania Irig a ra y tra k tu je jako efekt p ro jek to w a n ia na n ią m ęskich, n ie ­ ch c ia n y ch fan ta zm a tó w śm ierteln o ści, cielesności, zależności. S tąd też w jej p i­ sm ach zn ajd ziem y rów nież negatyw ne obrazy m iejsc kobiecych jako w ięzień p o d ­ d aw anych sta łe m u nadzorow i m ężczyzn. Z arów no G rosz, jak i Irig a ra y zw racają więc uw agę na dru g ą, ograniczającą stro n ę ta k ic h w yobrażeń jak chora, k tó ra m oże okazać się p rzy k ła d em „pow szechnej zasady, p o d trzy m u jąc ej tę [p atriar- chalną] d o m inację: uciszającej i n iekończącej się m etafo ry zacji kobiecości jako podstaw y dla m ęskiej au to re p re z e n ta c ji i ku ltu ro w ej p ro d u k c ji”28. C hoć odkry­ w anie zw iązków m iędzy p o d m io te m i jego w n ętrz em a o taczającą go p rz e strz e ­ n ią z pew nością w zn aczn y m sto p n iu p rzyczyni się do zbudow ania nowej (czy zrew idow ania dotychczasow ej) fem in isty czn ej o ntologii, to je d n a k p rzy w raca­ nie k o b ieto m praw a do p rz e strz e n i n ie m oże odbywać się w yłącznie w sferze p ry ­ w atnej. W ażnym i kon ieczn y m e tap e m jej odzyskiw ania jest otw arcie się na p rz e ­ strze ń p u b lic zn ą , któ ra sta n ie się rów nież dla kobiet m iejscem zadom ow ienia, za m ie szk a n ia , w ytw arzania.

26 Tam że, s. 116.

27 Cyt. za: E. Rew ers Język i przestrzeń. . . , s. 74. C iekaw ą form ą p rzep isa n ia P latońskiej m etafory p oznania jako d ążen ia wzwyż ku św ietle praw dy jest m etafora czarnego słońca K ristevej, opierającej się b ardziej na alchem icznej zasadzie schodzenia w ciem ność, z której w ylania się d o p iero światło.

(12)

9

6

Poza metaforę?

Z arów no chora, jak i nom ada, m iały być w yzw aniem rzuconym dualistycznej trad y cji m etafizycznej, która zdom inow ała nasze m yślenie o podm iocie i przestrze­ ni. Czy jed n ak sięganie po m e tafo rę/m eto n im ię jest w istocie n ajlepszą (a z pew ­ nością nie jedyną) drogą do zdeterytorializow ania sam ego w yobrażenia p rze strze­ n i i tow arzyszącego jej dyskursu? To zaś za badaczkam i z obszaru geografii h u m a ­ nistycznej (human geography) uw ażam za najw iększe obecnie w yzwanie w refleksji n a d p rzestrzen ią, któ ra choć jest kategorią poznaw czą, nie m u si być odczytyw ana w yłącznie jako epistem ologiczna m e tafo ra29.

F em inistyczna geografia h u m an isty czn a w iele zaw dzięcza M ichelow i Foucaul- towi, który pokazał, w jaki sposób zw iązek pom iędzy p rzestrzen ią, w ładzą i w ie­ dzą został w budow any w nasz obraz świata i w nasz dyskurs o nim . G eografia, p o ­ dobnie jak h isto ria czy filozofia, nie m ogła być już dłużej postrzegana z jednej strony jako stabilna, obiektyw na, n e u tra ln a i uniw ersalna w iedza, z drugiej jako wtórny, odtwórczy, niedoskonały (bo zredukow any do dwu w ym iarów m apy) k a r­ tograficzny obraz rzeczyw istości. To dzięki ta k iem u p olitycznem u odczytaniu, ję­ zyk geografii stał się dyskursem - obnażył co praw da swoją konstruow alność, ale i objawił rów nież swoją siłę konstruow ania rzeczyw istości poprzez nadaw anie jej znaczenia.

To z tego politycznego m iejsca rozpoczynały swoje analizy p rze strzen i i języka geografii fem inistyczne badaczki. W prow adziły one jednak w obręb ponowoczes- nej m yśli h um anistycznej n a d p rze strzen ią perspektyw ę płci, odkryw ając jej ko­ lejne, dodatkow e znaczenia. U m acniały one Foucaultow skie prześw iadczenia o ide- ologiczności każdej wiedzy, tw ierdząc, że

geografia jest zarów no form ą w iedzy pow szechnej, jak i dyscypliną akadem icką; jej k a r­ tograficzny i topograficzny język jest ta k dobrze przyswojony, że w ydaje się n a tu ra ln y i niepodw ażalny. Ale jest ona zdecydow anie czymś więcej niż sposobem o znaczania świata, który znam y; geografia to źródło w ładzy w podstawowej kw estii w ykluczenia i w łączenia i pełni zasad n iczą rolę w o k reślan iu tożsam ości i przynależności.30

W arto jed n ak zwrócić w tym m iejscu uwagę, że to w łaśnie polityczny sposób p atrz en ia na geografię jako k u lturow y koncept, system znaków oraz sankcjonow a­ ny przez w ładzę p orządek w iedzy pom ógł badaczkom i badaczom o o rien tacji

gen-29 S tu d ia genderow e i fem inistyczne w szczególności m uszą poradzić sobie

z opisyw anym już p roblem em m etaforyzacji dysk u rsu , który, sięgając po m etafory epistem ologiczne, nie pow inien redukow ać ontologii b adanych zjaw isk do prostszych, bardziej przysw ajalnych form w iedzy o nim . Co nie znaczy jednak, że m etafora m ogłaby pełnić in n ą niż epistem ologiczną funkcję - w ręcz przeciw nie, tylko taka rola m etafory jest obecnie do przyjęcia: jako środka, który, nie tłum acząc św iata, pozw ala zobaczyć, jak m y go widzimy.

30 I. Rogoff Terra infirma. Geography’s visual culture, R outledge, L o n d o n -N ew York 2000.

(13)

derowej dostrzec jej związek z ta k im i k ategoriam i tożsam ościow ym i, jak rasa, p rzy­ należność narodow a, relig ijn a, społeczna, klasa, płeć. O kazało się, że geografia jest

tak ą sam ą epistem ologiczną k ategorią jak gender czy rasa oraz to, że w szystkie trzy są ze sobą na każdym poziom ie n ierozerw alnie zw iązane. W szystkie trzy kategorie angażują się w kw estie przynależności, któ ra rozgryw a się wokół dychotom ii ja i inny, w okół stra ­ tegii „um iejscaw ian ia” i „w ykorzeniania”.31

Stąd też od sam ego początku fem inistyczne próby z zakresu geografii h u m a n i­ stycznej koncentrow ały się na obalen iu m itu n eu tra ln o śc i, obiektyw ności i u n i­ w ersalności języka dyscypliny akadem ickiej p rzy jednoczesnym dow artościow a­ n iu społeczno-m aterialnego w ym iaru samej p rzestrzeni. Być m oże stało się tak dlatego, że te pierw sze fem inistyczne b adaczki i badacze wyw odzili się z W ielkiej B rytanii, z kręgów m arksistow skich, i zdecydow anie opierali się pokusie m etafo- ryzacji przestrzen i, jakiej ulegali często p o stm oderniści, a tym sam ym przyw raca­ li znaczenie p rze strzen i społecznej. W iązało się to z szerszym i rew izjonistyczny­ m i w nioskam i. Ich b ad a n ia zakw estionow ały w pierw szej kolejności n ie tylko sam język geografii, k tóry jako przy k ład „w ielkiej n a rra c ji” został zbudow any na fał­ szywym założeniu swojej n eu tra ln o śc i, uniw ersalności i ponadczasow ości, ale rów­ nież w skazały na jej androcentryczność. W 1984 ro k u ukazał się zbiór, będący w ynikiem prac b rytyjskiej W om en a n d G eography S tudy G roup zatytułow any

Geography and gender. A n introduction to feminist geography 32. W tym sw oistym m a­

nifeście naukow ym zwrócono uwagę tyleż na fakt nieobecności kobiet w b ad an iach geograficznych, co na konieczność zm iany podejścia do samej dyscypliny - jej p rze d m io tu , języka, celów. C hodziło tu zarów no o pokazanie „płci geografii” jako dyscypliny m ężczyzn, jak i tego, że m yśląc geograficzne, lepiej b ędziem y m ogli zrozum ieć przyczyny społecznego i kulturow ego podporządkow ania kobiet. Bę­ dzie się to m ogło jed n ak stać dopiero wówczas, gdy uznam y, że znaczenie k atego­ rii gender w „studiow aniu geografii jest przy n ajm n iej ta k sam o w ażne, jak wpływy innych społecznych czy ekonom icznych czynników , które k sz ta łtu ją społeczeń­ stwo i p rz e strz e ń ”33.

31 Tam że, s. 8.

32 D o g ru p y należeli: S ophie Bowlby, Jo Foord, E lenore K ofm an, Jane L ethbridge, Jane Lewis, L in d a M cD ow ell, Ja n e t M om sen, Jo h n Silk, Jacq u elin e Tivers. 33 W om en an d G eography S tu d y G roup o f the IBG. Geography and gender. A n

introduction to fem inist geography, H u tc h in so n in association w ith T he E x plorers in

F em in ism C ollective, L ondon 1984, s. 21. W zebranych tu tek stach z perspektyw y kobiecej zanalizow ano p rzestrzeń m iejską i jej stru k tu rę, w ym uszony rew olucją tech n iczn ą rozdział sfery pryw atnej i pub liczn ej, ry n ek pracy, zatru d n ie n ie kobiet i zw iązane z nim u kształtow anie i rozwój regionów, rozm ieszczenie ośrodków przem ysłow ych, d ostęp kobiet do obszaru usług oraz m igracje (tu czy n n ik płciowy okazał się szczególnie w idoczny).

L6

(14)

9

8

Te radykalne w owym czasie p o stu laty p rzybrały rów nie niekonw encjonalną form ę: w tym sam ym sto p n iu liczył się tu bow iem tem at czy przed m io t b ad a ń , co ich język, m etodologia i sam a p rak ty k a akadem icka. K siążka Geography and gender została n ap isan a przez studentów undergraduate oraz w ydana w form ie pracy zbio­ rowej, przeczącej z jednej strony akadem ickiej, indyw idualistycznej „polityce au ­ torstw a”, z drugiej zaś podkreślającej fakt, że każda w iedza jest produkow ana zbio­ rowo.

Kluczowa dla fem inistycznych b ad a ń okazywała się zatem p rzede w szystkim kw estia sam ego dyskursu. Zw racała na to uwagę niem al dziesięć lat później rów ­ nież G illian Rose, która w Feminism and geography pisała, że język geografii tw o­ rzony był d otąd zgodnie z n o rm am i androcentrycznym i zarów no w sensie społecz­ nym , naukow ym , jak i estetycznym . Stanow iąca w hum an isty ce parad y g m at „es­ tetyczna m ęskość” (eastethic masculinity), „buduje swoją w ładzę, deklarując zw ięk­ szoną w rażliw ość wobec ludzkiego dośw iadczenia. [...] dopuszcza ona istn ien ie innego tylko po to jednak, by um ocnić głębię z której sam a tylko m a praw o prze- m aw iać”34. P rzejaw em tego jest, w edług Rose, m iędzy in n y m i specyficzny obraz i sposób użycia „m iejsca” jako podstawowego ko n cep tu tradycyjnej geografii. Zo­ stał on bow iem p o d d an y silnem u, choć n atu ra liz o w a n em u procesow i upłciow ie- nia, a k o n k retn ie fem inizacji i idealizacji, a w konsekw encji w yobrażeniow y ob­ raz badacza analizującego p rze strzeń stał się p odobny m ężczyźnie ek splorujące­ m u ciało fascynującej, pełnej tajem n ic Id ealnej K obiety35. F em inistyczna b ad a cz­ ka łączy te n proces z szerszym , w ystępującym w obszarze geografii zjaw iskiem od­ w rotu h u m a n isty k i od dom inującego w la tac h 60. „pozytyw istycznego” parad y g ­ m a tu n a u k i tak, by człow ieka na pow rót uczynić c e n tru m świata. G illian Rose podw ażyła w te n sposób niejako podstaw y swojej własnej dyscypliny - geografii hum anistycznej - w ierząc jednak, że m ożliw e jest takie jej przedefiniow anie, k tó ­ re rezygnując z posługiw ania się w p rak ty k a ch badaw czych k ategorią uniw ersal­ nego człowieka (w istocie zaś najczęściej m ężczyzny), pozwoli na zachow anie i spro- blem atyzow anie różnicy se k su aln e j36.

34 G. Rose Feminism and geography. The lim it o f geographical knowledge, U niv ersity of M in n eso ta Press, M in n eap o lis 1993, s. 11.

35 R. L o n g h u rs Feminizm and geography (1993): Gillian Rose, w: Key texts in human

geography, ed. P. H u b b a rd , R. K itch in , G. V alentine, SAGE, Los A ngeles 2008, s. 165.

K ategoria „m iejsca” jako p u n k tu zbiegu tego, co realne, w yobrażeniow e i językowe w p o stm odernistycznym d y skursie p rz estrzen i w ogólności, geografii

h u m anistycznej zaś szczególnie, jest istotna.

36 W cześniejsze próby fem inistyczne zm ierzen ia się z id eą h u m a n iz m u przyniosły rów nież na polu h isto rii, h isto rii sztuki, lite ra tu ry rew izjonistyczne w nioski. O kazało się bow iem , że zw rócenie uwagi na płeć człow ieka jako p rzed m io tu refleksji h u m anistycznej nie m iało c h ara k te ru w yłącznie retorycznej w alki o ró w noupraw nienie w języku, ale przede w szystkim pokazało, że w istocie dla kobiet i m ężczyzn osiągnięcia kulturow e i cyw ilizacyjne na p rzestrzen i w ieków m iały często zu p ełn ie in n y (często przeciw ny) skutek. K lasyczny dziś dla

(15)

Praca Rose pokazała, że choć jeszcze w la tac h 90. fem inistyczne b ad a n ia n ad geografią nie zm ieniły swojego sposobu oceniania tradycyjnych, uznanych za m ę­ skie dyskursów naukow ych37, to inaczej zaczęto już postrzegać w łasną, kobiecą perspektyw ę badaw czą. Zaczyna się dostrzegać fakt, że i dla kobiet-badaczek nie m a takiej pozycji badaw czej, która byłaby „n iew in n a” czy „czysta”, poniew aż, po pierw sze, fem in izm jest rów nież m iejscem w ytw arzania w iedzy (a więc i w ładzy), a po d rugie, jest on w topiony w sieć „m ęskich” dyskursów , od któ ry ch nie jest w stanie się odciąć. Jest to w istocie jedno z najw ażniejszych wyzwań w spółczes­ nego fem inizm u: jak zachować św iadom ość w łasnego politycznego usytuow ania, nie rezygnując jednocześnie z budow ania kobiecej tożsam ości i nie popadając przy tym w p u ła p k ę u n iw ersalizm u, pozornej jedności kobiet? G illian Rose prop o n u je posługiw anie się strateg ią „krytycznej m o b iln o ści” (ruchom ości), zm uszającą b a ­ dacza i badaczkę każdorazow o do autorefleksji na te m at własnej pozycji wobec i w obrębie używ anego d y sk u rsu 38.

W Feminism and geography pojawia się rów nież próba zredefiniow ania samej k ategorii geografii, która w m askulinistycznych ujęciach definiow ana była w o p ar­ ciu o d u alistyczny system opozycji um iejscaw iający w ce n tru m Ja, na m argines zaś w ypychając „In n eg o ” . Co ciekawe, Rose krytykuje nie tylko sam b in ary zm , ale rów nież w cześniejsze fem inistyczne pró b y jego podw ażenia (zwłaszcza istotnej tu opozycji K u ltu ry /N atu ry ), polegające, w edług niej, jedynie na zm ianie w artościo­ w ania w obrębie tradycyjnych m odeli p a r opozycyjnych.

F em in isty c zn e an a liz y p rz e strz e n i poszły zasadniczo w dw óch k ie ru n k a c h . Z jednej strony pojawiły się takie ujęcia, które pokazując, że „pryw atne jest politycz­ n e ”, odkrywały, jak relacje ro d zin n e odzw ierciedlają i rep ro d u k u ją w ięzi m akro- społeczne. Je d n ak w radykalnym m yśleniu fem inistycznym K ate M illett zabrakło zw rócenia uw agi na to, że polityczne m oże tracić swój pierw otny, p a tria rc h a ln y i opresyjny charakter, stając się dla k obiet czymś pryw atnym . W spółcześnie jed­ n o stro n n e odczytyw anie tożsam ości publicznego i pryw atnego m oże prow adzić do p o dtrzym ania opozycji, k tóra była (i n adal jest) źródłem ograniczenia kobiet w spo­ łeczeństw ie.

fem in izm u tek st Joan K elly D id women have a Reneseance? w skazywał na ideologiczną uniw ersalność tradycyjnej w iedzy h um anistycznej. O potrzebie ponow nego przem yślenia z perspektyw y kobiecej dotychczasow ej periodyzacji i w aloryzacji w ydarzeń p isały m .in. M. Bogucka (New perspectives on gender, „Acta P oloniae H isto ric a ” 2000 n r 82); M. Bobako (Powrót kobiet do historii - niedokończony

projekt?, „K rytyka P o lity czn a” 2005 n r 7/8).

37 W tym m iejscu należy w spom nieć o krytyce, z jaką spotkała się książka Rose. C hodziło głów nie o problem esencjalizow ania przez fem in istk i m ęskości i sam ych m ężczyzn, a więc pow ielenia (m ęskiego) b łęd u budow ania uniw ersalistycznych, abstrakcyjnych rep rezen tacji. In n y z arz u t w iązał się z u zn an iem różnorodności za jedyną i n ajp ro stszą form ę obrony przed m ask u lin izm em dyscypliny (R. L o n g h u rs

Feminizm and geography, s. 167).

38 Tam że, s. 166.

6

(16)

00

1

P odobnie z inną strateg ią w idoczną w fem inistycznych p rac ach pośw ięconych p rze strzen i - strategią dow artościow ania w szystkiego tego, co kobiece i co tra d y ­ cyjnie z perspektyw y w ielkiej, m ęskiej h isto rii uznaw ane było za niew ażne, nie- znaczące, nietw órcze39. P roblem atyczne jest, na ile te n zwrot w sferę domowości, intym ności, codzienności pozw oli fem inizm ow i na pozytywne przedefiniow anie dotychczasowej relacji m iędzy p łcią a p rzestrzen ią, a tym sam ym um ożliw i otw ar­ cie się tej ostatniej na kobiece spraw stw o, aktywność? F em inizm , ograniczając się w y ł ą c z n i e do dow artościow ania codziennych d ziała ń kobiet, być m oże zdy­ stan su je się wobec św iata m ęskich w artości, ocen, w ielkich czynów, ale w istocie n ie podw aży sam ego p atriarch a ln eg o p o rzą d k u i tego, w jaki sposób wyznacza on kobietom i m ężczyznom m iejsce w p rzestrzeni. To zaś m oże doprow adzić do p a ra ­ doksalnej sytuacji, w której to same fem inistki, m im o ogrom nej świadom ości w spół­ istnienia i nierozdzielności sfer pryw atnej i p u blicznej, w dalszym ciągu będ ą u to ż­ sam iać k ulturow e „p rzestrzenie kobiecości” ze społecznym m iejscem kobiet, u p a ­ tru ją c je poza sferą publiczną.

Jak sugeruje Rose, by wyjść poza ograniczenia dualistycznej i redukcyjnej w i­ zji św iata, sam fem inizm potrzeb u je przem ieszczać się m iędzy ce n tru m i m a rg i­ nesem , p o trze b u je zajm ow ać pozycje zarów no hegem oniczne, jak i rebelianckie. To w łaśnie ta „ruchom ość”, m obilność teo rii fem inistycznych um ożliw i otw arcie się p rze strzen i na płeć, a także na różnorodność. W tym celu chce ona stworzyć geografię różnic, będącą „przestrzen ią p a ra d o k saln ą”, w której istn ieją zarówno ośrodki władzy, jak i m iejsca op o ru 40.

To polityczne zacięcie fem inistycznych badaczek sięgających po dyskursy geo­ graficzne, zw racających uwagę przede w szystkim na kluczow ą kw estię władzy, jej roli w w ytw arzaniu w iedzy oraz m ęskości traktow anej w n au k a ch h u m a n isty c z­ nych jako kulturow ej norm y, każe postrzegać prace takie jak Geography and gender czy Feminism and geography jako prace jednocześnie o „geografiach p łc i” i „płci geografii” . O ile jed n ak te n d ru g i te rm in w ydaje się stosunkow o jasny - chodzi o krytykę pozornego obiektyw izm u n auki, skrywającego najczęściej m ęskocentrycz- ną w izję św iata, a także św iadom ość w łasnej genderow ej pozycji w każdorazow ym akcie w ytw arzania w iedzy - o tyle pierw szy pozostaje b ard z o niejednoznaczny. Jak bow iem rozum ieć określenie „geografie p łc i” czy „przestrzenie p łc i”?

P rzyglądając się samej d efinicji p rze strzen i, w spółczesne genderow e badania z zak resu human geography sceptyczne odnoszą się do m etaforycznego języka h u ­ m anistyki. C hyba najb ard ziej w yrazisty gest w tej kw estii uczyniła D oreen M

as-39 M yślę tu ta j o tak ich w ażnych i sk ąd in ąd potrzebnych fem inizm ow i na pewnym etapie k onceptach jak „krzątactw o” Jo lan ty B rach-C zainy. W ątpliw ości, jakie w analizach związków m iędzy p rzestrzen ią a p łcią rodzi używ anie takich konceptów w iążą się nie tylko z m oją niezgodą na esencjalizow anie dośw iadczenia „bycia k obietą w św iecie”, ale rów nież z niew iarą w ich końcow ą strategiczną, polityczną efektyw ność.

(17)

sey w swojej książce z 2005 ro k u For space, w której um ieściła m apę południow o- w sc h o d n ie j części A nglii z p o d p isem „ceci n ’est pas l’espace” („to nie jest p rz e ­ strz e ń ”) 41. Oczywiście, było to naw iązanie do słynnego obrazu René M a g ritte ’a To

nie jest fajka (ale też k siążki F oucaulta pod tym sam ym ty tu łem ), kw estionujących

zasadę podobieństw a jako źródła w iedzy o świecie, źródła prawdy. M assey podw a­ żyła w te n sposób c e n traln y dla kartograficznego języka tradycyjnej geografii k o n ­ cept m apy jako płaskiej, zam kniętej i racjonalnie uporządkowanej reprezentacji wie­ lowymiarowej, otw artej i dynam icznej przestrzeni. A utorka wcześniejszej fem ini­ stycznej Spatial divisions o f labor (1984)42 sprzeciwia się uzn an iu m odelu geom etrii Euklidesow ej za jedyny m odel budow ania w yobrażenia p rzestrzeni (imagination o f

space). Swoją kontrpropozycję opiera zaś na prześw iadczeniu o interrelacyjności

przestrzeni, budow anej poprzez interakcje zarówno na poziomie globalnym, jak i pry­ w atnym , jej heterogenicznej różnorodności oraz procesualności, niepozw alającej uznać jej obrazu za skończony, kom pletny, ostateczny43.

T ytułem swojej k siążki M assey sugeruje, że p rzestrzeń znaczy, liczy się, od­ zw ierciedlając to, jak rozum iem y świat, jak w niego w chodzim y i jaki m am y do niego sto su n ek 44. P rzede w szystkim jed n ak au to rk a For space zwraca uwagę na p ara d o k saln y sta tu s kateg o rii p rze strzen i w filozofii now oczesnej, która najp ierw oddzieliła ją od czasu, n astęp n ie uczyniła z niej jego negatyw ną opozycję, by osta­ tecznie dokonać przeniesienia jej heterogeniczności w tem poralną sekwencyjność45. W w yniku tego skom plikow anego procesu zrodziły się dwa b łędne, w edług M as­ sey, p rze k o n an ia : po pierw sze, o stabilności p rze strzen i, któ ra m oże uchw ycić, zatrzym ać (ograniczyć) ciągle upływ ający czas; po drugie, o jej zam kniętej n ie ­ zm ienności, każącej nam wyobrażać ją sobie jako kontener, w ew nątrz którego wszel­ kie zm iany przynosi tylko czas. P ow inniśm y przekroczyć p rzede w szystkim to d ru ­ gie w yobrażenie, jeśli chcem y na nowo pom yśleć p rze strzeń jako wytwór ciągle zm ieniających się relacji społecznych, ekonom icznych, politycznych, fizycznych czy kulturow ych. N azyw anie m iejsc w p rze strzen i n igdy nie m oże się zakończyć, gdyż rów nież w języku odbywa się n ie u sta n n ie zarówno proces dyslokacji, jak i po ­ nownej relokacji. M assey destab ilizu je więc nasze w yobrażenie przestrzen i, każe n am pom yśleć ją sobie raczej w kateg o riach czasow nikow ych niż rzeczow niko­ wych rów nież po to, by zwrócić uwagę na znaczenie dośw iadczenia konkretności

41 D. M assey For space, SAGE, L ondon 2005, s. 180.

42 D. M assey Spacial divisions o f labor. Social structures and the geography o f production, M eth u en , N ew York 1984.

43 B. A n derson For space (2005): Doreen Massey, w: Key texts..., s. 226.

44 W podobny sposób fem inizm k o rp o raln y d o p o m in ał się u zn an ia ciała za taką w łaśnie kategorię znaczącą, choćby w Volatile bodies. Toward a corporeal feminism E. G rosz (In d ian a U niverw ity Press, B loom ington 1994) czy w Bodies that matter.

On the discursive limits o f „sex” J. B u tler (R outledge, N ew York 1993).

(18)

ΙΟ

Ι

m iejsca, przeżyw anego „tu i te ra z ” jako „bycia-w spół-w rzuconym ” (throwntogether-

ness) - odczucia chwilowego sp otkania tra je k to rii tego, co ludzkie, i tego, co nie-

lu d z k ie 46.

M assey zw róciła w ięc uwagę rów nież na język, nazw y oraz sposób, w jaki sta b i­ lizu ją one i ograniczają p rzestrzeń. Irit Rogoff w swojej p racy z zak resu geografii k u ltu ry w izualnej Terra infirma przyznaje, że obecnie najw iększym w yzw aniem dla refleksji n a d p rze strzen ią jest „połączenie w yłaniającej się reto ry k i zdetery- to rializow anego p o d m io tu z te o ria m i zd e te ry to ria liz o w a n y ch e p iste m o lo g ii”47. D estabilizacja ta k ich pojęć, jak przestrzeń , geografia, m iejsce jest procesem kry ­ tycznym , w stępnym , ale w aru n k u jący m ich późniejsze pozytywne przetw orzenie. D yslokacja teorii, jak to nazywa Rogoff, w ynikająca z ro zp ad u w szelkich zbioro­ w ych n arrac ji, spowodow ała, że dyskurs geograficzny zaczął być postrzegany jako język w stanie kryzysu. Ten k rac h polegał zasadniczo na niem ożliw ości p rze d sta­ w ienia jakichkolw iek ustabilizow anych form w iedzy geograficznej, rozum ianej jako sieć znaczeń w yznaczających obszary ta k ich pojęć, jak tożsam ość, praw a, p rzy n a­ leżność. U w idocznił on „stopień, do jakiego u trac iliśm y zasady naw igacyjne”, p o ­ zw alające n am w cześniej w spom niane pojęcia definiow ać48.

Jak na te n fakt m iałab y zareagować geografia jako system w iedzy o człow ieku i świecie? I rit Rogoff p ro p o n u je uczynić z niego p u n k t wyjścia dla innej koncepcji um iejscow ienia, zasadzającej się nie na p róbie odzyskania tych zasad poprzez ich ponow ne „uczenie się”, lecz na wyborze przez po d m io t strateg ii „aktyw nego nie- uczenia się”, ta k by m ożliwe było osiągnięcie stanu „aktywnej nieprzynależności”49.

Jak z kolei na tę fu n d a m e n ta ln ą zm ianę m iałab y zareagować geografia jako dyskurs? Podobnie jak fem inizm , z pew nością m usiałaby odejść od retoryki zb u ­ dowanej pom iędzy fan tazm atem przynależności i tragedią n ieprzynależności, osta­ tecznie rezygnując ze swojego m oralizującego języka, podpow iadającego, jaki typ u m iejscow ienia jest dobry, słuszny, p rzy n a leż n y i p rzy słu g u jąc y k o b ie to m lub m ężczyznom , na rzecz etyki geograficznego um iejscow ienia (ethics o f geographical

emplacement). Tak przedefiniow ana p rze strzeń geografii stałaby się tym , co Rogoff

określa m ia n em unhomed geography50 - „geografii b ezdom ności”, a raczej

„nieudo-46 Tam że, s. 230.

47 I. Rogoff Terra infirma, s. 1.

48 Tam że, s. 3. O bok psychoanalizy i d ek o n stru k cji jako teoretycznych, filozoficznych sil rozm ontow ujących nasze dotychczasow e m odele dem a rk ac ji św iata (i podm iotu) Rogoff w skazuje w ażny dla niej k o n tek st polityczny i historyczny tego procesu. Jest nim kryzys b a łk ań sk i oraz jego obraz, p rodukow any przez m edia, które

bezskutecznie próbow ały poradzić sobie z n iejednoznacznością polityczną, m oralną, e tniczną, geograficzną tego konfliktu.

49 Tamże.

50 Tam że, s. 7. Jeśli uznać za znaczącą różnicę m iędzy angielskim słowem „hom e” i „house”, czyli m iędzy dążeniem p o d m io tu do zdobycia odpow iednio tożsam ości (własnej genealogii) i um iejscow ienia (tj. m iejsca zam ieszkania), to w przypadku

(19)

m ow ionej geografii” . To drugie określenie w ydaje się o tyle trafniejsze, że w n a ­ szej k u lturze „bezdom ność” jest pojęciem negatywnym , nacechow anym jednoznacz­ nie pejoratyw nie, co tym b ardziej dow odzi p otrzeby szukania innych, pozytyw ­ nych sposobów określenia k u lturow ych pozycji „poza” .

A ngielski te rm in unhomed badaczka rozum ie tu rów nież (choć nie tylko) w z n a­ czeniu F reudow skiego das Unheimliche - tego, co pod pow ierzchnią codzienności, rutyny, nosi w sobie ziarn o tego, co n iezn an e, niesw oje i niesam o w ite51. G eografia ro zu m ian a w kategoriach psychoanalitycznych byłaby ta k im m iejscem , gdzie to, co znane i uznane, stykałoby się z tym , co obce i staw iające opór.

P rojekt Rogoff jest zdecydow anie p róbą wyjścia poza ograniczenia dualistycz­ nego system u opisu świata i człowieka, która n ie m iałab y polegać jedynie na czę­ stej w m yśleniu fem inistycznym próbie przew artościow ania tego uk ład u , lecz na b ardziej radykalnej, ale i możliwej do aktywnego u sk u teczn ien ia odm ow ie uczest­ nictw a w n im p rzy jednoczesnym p o zo stan iu w jego obrębie. To ostatnie w arte jest p odkreślenia, poniew aż Rogoff nie tw orzy swojego p ro je k tu „nieudom ow io- nej geografii” jako pozasystem ow ego m iejsca pozbaw ionego śladów wszelkiej w ła­ dzy. O geografii n ad al m yśli przede w szystkim jako o „system ie klasyfikacji, spo­ sobie lokalizow ania p rze strzen i zbiorow ych, narodow ych, kulturow ych, języko­ w ych i topograficznych opow ieści”, jednak nie jako źródle podm iotow ej id en ty fi­ kacji, lecz p rze strzen i z w budow anym i w n ią strefam i oporu, będącym i obszaram i aktyw nej, podm iotow ej, nietożsam ości, d y sidentyfikacji52.

K oncepcja Rogoff m oże w znacznym sto p n iu rów nież i fem inizm ow i pom óc przedefiniow ać w łasną m yśl o p rze strzen i i jej zw iązkach z płcią, seksualnością, podm iotow ością. W tym sam ym jednak sto p n iu co dla sam ych b ad a ń geograficz­ nych, rów nież i dla fem inistycznej filozofii w ychodzenie poza m odele b in a rn e jest dużym w yzw aniem . G łów nie dlatego, że w iąże się ono z p o rzu c en ie m znanych

unhomed geography chodziłoby o rad y k aln ą odm owę „przym usu tożsam ości”. Czy

pom ysł Rogoff byłby więc krokiem dalej w sto su n k u do u trzy m an ia choćby tym czasow ej, ale jednak, tożsam ości nom ady?

51 S. F re u d Niesamowite, w: tegoż Pisma psychologiczne, przeł. R. Reszke, KR, W arszawa 1997. R ogoff naw iązuje tu rów nież do in n y ch , pojaw iających się we w spółczesnej refleksji filozoficznej i kulturow ej prób nowej polityki um iejscow ienia - k o nceptu H om i B habhy „ in betw eenness”, E dw arda Saida „nigdy nie bycia „z”, Paula G ilroya „podw ójnej św iadm ości”. C hoć być może najbliższym w sem antyce byłby

H eideggerow ski ko n cep t „bycia-nie-w -dom u” z Bycia i czasu zw iązanego z p rzerażającym odkryciem , załam an ia „pow szedniej zażyłości” i w yrzucenia ze św iata, do którego wydaw ało się należeć. O niesam ow itym zob. M.P. M arkow ski

Czarny nurt. Gombrowicz, świat, literatura, W L, K raków 2004, s. 82.

52 I. R ogoff Terra infirma, s. 8. Sam ą koncepcję m iejsc d y sidentyfikacji Rogoff zaw dzięcza tekstow i C o rn elii V ism ann Starting from scratch. Concepts o f order in no

man’s land, w: War, violence and the modern condition, ed. B. H u p p au f, W alter de

G ruyter, B erlin -N ew York, 1997, jed n a k sposób m yślenia o geografii jako jednocześnie p rz estrz en i d z ia łan ia w ładzy i opo ru jest p o d obny tem u, który

p rzedstaw iła w Feminism and Geography G illian Rose.

10

(20)

10

4

w cześniej dyskursów, za pom ocą których dośw iadczenie k ulturow e um iejscow ie­ nia p łci było w yrażane. Jak tw ierdzi Rogoff, an i polityka tożsam ości (identity poli­

tics), an i m etafory przestrzen n e, ani też język praw człowieka nie były w stanie

przekroczyć granic myślowego b in ary zm u , głów nie dlatego, że sam koncept „przy­ n ależności”, jakim się one posługiwały, opierał się na logice in k u z ji/e k sk lu z ji. To w łaśnie przeciw ko tej opozycji Rogoff chce stworzyć m odel „aktyw nej nieprzyna- leżności”, która nie byłaby p rostym przeciw ieństw em przynależności, rezygnacją z niej, p rzejściem na stronę m arg in esu , lecz pozytyw nym i konstytutyw nym dla Ja krytycznym aktem odm ow y wobec instytucjonalnego p rzy m u su określenia się.

Podsumowanie

Z aprezentow ane przeze m nie różne sposoby ujęcia p roblem u przestrzen i w k o n ­ tekście b ad a ń genderowych są oczywiście tylko zarysem problem atyki. N ie uw zględ­ n iła m w swoim tekście jeszcze w ielu w ażnych prac i stanow isk dotyczących p rze­ strzen i - jak choćby tych pow stałych w ram a ch postcolonial studies. M oim celem było jed n ak zw rócenie uwagi, po pierw sze, na szczególne znaczenie w fem inizm ie b ad a ń n ad p rzestrzen ią, zwłaszcza w dobie zw rotu p rzestrzennego o sta tn ic h k ilk u dekad; po drugie zaś, na konieczność przedefiniow ania sam ego pojęcia p rze strze­ n i w k ategoriach n ieredukcjonistycznych, niedualistycznych i nie(w yłącznie)m e- taforycznych; po trzecie wreszcie, na niezbędność stw orzenia bardziej adekw atne­ go w zględem podm iotow ego dośw iadczenia p rze strzen i języka (również naukow e­ go) m ów ienia o nim . Jestem bow iem przek o n an a, że pogłębiona refleksja n a d p rze­ strzenią pozwoli nam opisać na nowo płeć.

Abstract

Monika ŚWIERKOSZ

Jagiellonian University (Kraków)

Space in the feminist philosophical thought

T h e article p o ses questions a b o u t th e w ays in w hich b o d y is used in feminist literary studies; or, m o re strictly speaking, a b o u t bo d y 's potential o f becom ing a strucural category of text. A n o th e r issue being c o n sid ered is m etaphorisation o f th e discourse o f corporeality (using th e exam ple o f th e seco n d -w av e feminist criticism), which, assum ing an absolute identity o f th e body and text, has factually re d u ced th e m eaning o f b o th categories. T h e a u th o r redefines th e notion o f body, m a tte r and subjectivity in th e spirit o f Elizabeth G ro sz's corporeal feminism, w hich enables h e r to introduce th e s e categories to th e m odel o f corporeal th e o ry o f narrative and w o rk o u t interpretative to o ls fo r text, w hich could b e subject (and liable to ) a corporeal reading. T h e interpretative material is novels by Je a n ette W interson.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Dość niezwykły pomysł nieprawego zdobycia pieniędzy okazuje się jeszcze bardziej za- wikłany w chwili, kiedy ojciec młodego żołnierza unosi się honorem i nie chce

gramatyce) – I wtedy postarasz się powtórzyć te historię na głos, a następnie opowiesz ją komuś po. angielsku (komuś serdecznemu) – to wtedy Twoja realna umiejętność

Zmierzając do definicji sprzedaży jest bardzo ważne, by wiedzieć, jak szeroko chce się ją określać.. To decyduje, jakie kryteria muszą być spełnione, by w

wino białe wytrawne, aromaty: moreli, gruszki, jabłka, marakuji.. Solaris (butelka,

Wyjściem tak niemal idealnym jest za to, jak się obecnie wydaje, wykorzystanie promieniowania słonecznego, energii źródła największego dla Ziemi, moc energii emitowanej

Samorządowe Kolegium Odwoławcze we Włocławku stwierdziło, że decyzja burmistrza Ciechocinka z 2 maja 2016 roku ustalająca lokalizację inwestycji celu publicznego dla

podzielił się z czytelnikami opinią, że mimo wszystko należało „ze względów higienicznych zabronić noszenia długich włosów przez chłopców”. W ciągu dekady

Th e author redefines the notion of body, matter and subjectivity in the spirit of Elizabeth Grosz's corporeal feminism, which enables her to introduce these categories to the