• Nie Znaleziono Wyników

Hrabia Paul Vasili i księżna Katarzyna Radziwiłłowa

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Hrabia Paul Vasili i księżna Katarzyna Radziwiłłowa"

Copied!
12
0
0

Pełen tekst

(1)

Dobrosława Świerczyńska

Hrabia Paul Vasili i księżna

Katarzyna Radziwiłłowa

Teksty : teoria literatury, krytyka, interpretacja nr 5 (53), 147-157

(2)

Przyczynki

Hrabia Paul Vasili i księżna Katarzyna

Radziwiłłowa

M ożna sądzić, że nazw isko comte P a u l V asili p ow tarzano bardzo często w rozm ow ach i p lo tk ach w yższych sfer europejskich w o statnim piętn asto leciu X IX w. Cała histo ria zaczęła się w P ary żu, z udziałem p an i J u lie tte Adam (1836- 1936, z dom u L am ber, l° v La Messine), k tó ra prow adziła znany salon literack o- -polityczny, pisała — pod pseudonim em A dam Edm ond — liczne powieści, opiekow ała się debiutantam i, założyła i redagow ała czaso­ pism o „La N ouvelle R ev ue” .

W piśm ie ty m w sierp n iu 1883 r. rozpoczęto d ru k listów o „tow a­ rzy stw ie b e rliń sk im ” . N ikom u nieznany dyp lo m ata rosyjski, H ra ­ bia P a u l V asili kierow ał je do młodego przyjaciela, now icjusza na stanow isku dyplom atycznym w B erlinie. N iem al jednocześnie z ogło­ szeniem w „La N ouvelle R evue” epistoły ostatniej, w połow ie ro k u 1884, ukazała się osobna edycja ow ych listów zaty tu ło w an a La

Société de Berlin par Com te Paul Vasili. W olno przypuszczać, że

dopiero w ted y tek st sta ł się znany szerzej i n a b ra ł rozgłosu na ty le, że niebaw em w yszły aż dw a jego w ydania w przekładzie a n g ie ls k im 1. K siążka zaw ierała inform acje o p ry w a tn y m życiu k rólew skiej p a ry p ru sk ie j, o księżniczkach i k siążętach krw i, ich

1 Berlin Society b y Count Paul Vasili. N ew York 1885 Marston. W przekła­ dzie niem ieckim książka ukazała się dopiero w 1895 r. w Berlinie.

Inform acje biograficzne i bibliograficzne (pochodzą m. in. z następujących publikacji: The National Union Catalog... Mansell 1976, vol. 479, s. 100— 103; В. Roberts: Cecil Rhodes and the Princess. London 1969; C. Radziwiłł:

My Recollections. London 1904; C. Radziwiłł: Those I Remember. London

1924; C. R adziwiłł: It Realy Happened. N ew York 1932. Przytaczane dalej cytaty podaję w przekładzie własnym.

(3)

upodobaniach, zaletach i w adach, o ludziach zbliżonych do d w oru, o parlam encie, polity k ach , d yplom atach, lite ra ta c h i dzien nik a­ rzach , o b erliń sk ich salonach, o katolikach, socjalistach i Żydach,

o g en eralicji i fin an sjerze itp . H rab ia V asili poczynał sobie bardzo śm iało: bez sk ru p u łó w odsłaniał tajem nice p ry w a tn e i to w a rz y ­ skie w yższych sfe r B erlin a, opisyw ał try b życia i n ag an n ą kon- d u itę w ielu dam , p o daw ał rew e la c y jn e w iadom ości o k o teriach p o lityczno -tow arzysk ich i finansow ych, odsłaniał m echanizm y ich pow staw ania i działania. H rabia nierzad ko operow ał nazw iskam i, anonim ow e zaś p o r tr e ty b y ły dla ów czesnych odbiorców n iew ą tp li­ w ie zupełnie czytelne. Całość u jaw n ia ła niech ętn y stosu nek a u to ra do społeczeństw a pruskiego, sy m p atię zaś d la re p re z en ta n tó w k u l­ tu r y fran cu sk iej w środow isku berlińskim .

W B erlinie zaw rzało. N iedy sk recje tajem niczego H rabiego Vasili w y w ołały w strząs i skandal. Szybko w yw nioskow ano, że u k ry w a ­ jąc y się pod p rz y b ra n y m nazw iskiem a u to r, w y k azu jący doskonałą znajom ość wyższego to w a rz y stw a berlińskiego, żyje w ty m środo­ w isku, że na co dzień sp o ty k a w szystkie spo rtreto w an e, czasem spotw arzone, osoby. Rozpoczęto poszukiw ania. A poniew aż książka by ła p ro fra n c u sk a i zaw ierała wiele wiadom ości dotyczących up o ­ dobań k rólow ej A ugusty, p o dejrzenie padło n a jej lek to ra, p ro teg o ­ w anego p an i A dam , F ran cu za A ugusta G erarda. Ten, m im o p ro ­ testó w i zapew n ień o sw ej niew inności, u tra c ił św ietną posadę i m u ­ siał w rócić do F ra n cji, gdzie został szeregow ym pracow nikiem służby dyp lom aty cznej.

Tym czasem „La N ouvelle R ev u e” zam ieszczała dalsze zespoły li­ stów H rabiego Vasili, k tó re bez w iększej zwłoki publik o w ano osob­ no. S k u tk ie m tego w lata ch 1885 - 1887 u kazały się książki o spo­ łeczeństw ach (tj. o w yższym „ to w a rz y stw ie ”) W iednia, L ondynu, M ad ry tu , P e te rsb u rg a i P a ry ż a 2, w szystkie z podpisem Com te P a u l Vasili. N iem al n a ty c h m ia st tłum aczono je na języ k angielski. W szystkie one — w edług sch em atu T o w a rz y s tw a berlińskiego — in form o w ały pow ierzchow nie i nieco plotkarsko, ale zawsze z d u ­ żą znajom ością p rzed m io tu , o rodzinach i dw orach p an u jący ch , o p rzed staw icielach m iejscow ej a ry sto k ra c ji, o politykach , lite ra

-P R Z Y C Z Y N K I 148

* La Société de Vienne. Paris 1885; La Société de Londres. Paris 1886; La

Société de Madrid. Paris 188'6, La Société de Rome. Paris 1886; La Société de Saint Pétersbourg. Paris 1886; La Société de Paris. Paris 1887.

Warto przypomnieć, że istn ieje także polski odpowiednik tej serii, słynne

T o w a r z y s tw o warszaw skie. L isty do przyjaciółki p rze z Baronową X . Y. Z.

Redakcja „Czasu” rozpoczynając druk Listów zaznaczyła nawet: „Tytuł «To­ w arzystw o w arszawskie» (...) w ybrany został zapew ne ze względu na po­ k rew ieństw o przedmiotu z publikacjam i podobnego rodzaju o różnych stoli­ cach europejskich, jak «Société de Berlin», «Société de Vienne», «Société de Londres»”. Zob. A. Zaleski: T o w a rz y stw o warszawskie... Opr. R. K ołodziej­ czyk. W arszawa 1971, s. 59—60; D. Swierczyńska: «Tow arzystw o w a r s z a w ­

(4)

149 PR Z Y C Z Y N K I

tach, dziennikarzach, o życiu k u ltu ra ln y m i arty sty czn y m , o sto­ sun kach w yznaniow ych i narodow ościow ych itp.

Było rzeczą niem ożliw ą, aby w szystkie te książki napisał A ugust G erard. Mógł znać co n ajw yżej życie B erlina i P ary ża, ale nie W iednia, M adrytu,. P etersb u rg a. W końcu ustaliło się dom niem anie, iż Towarzystwa... są pew nego ro dzaju pracą zespołową. A u to rstw o dzielono m iędzy kilka osób: panie J u lie tte A dam (Paryż, Londyn, W iedeń, M adryt) i Eli de Cyon (Paryż), panów H enri D urand - -M arim b eau (Rzym, M adryt) oraz von S chleinitza i — u p arcie — pechow ego A ugusta G erarda (Berlin).

N ajw ięcej kłopotów spraw iała a try b u c ja To w a rzy stw a petersbur­

skiego, poniew aż nik t z po dejrzan y ch nie znał stosunków i realiów

ro syjsk ich na tyle, aby m ógł takie opus napisać 3. Bo choć w szyst­ kie w stęp y do dzieł H rabiego Vasili datow ane b y ły w P e te rsb u rg u , i w każdym sugerow ał on n a d e r ścisłe pow iązania z Rosją, to jed ­ n a k nigdzie nie pod k reślał tego ta k dobitnie, ja k w La société de

Saint Pétersbourg. Zaznaczył tu m ianowicie, że nie tak daw no opu­

ścił m iasto nad Newą, że tam n ajch ętn iej p rzebyw ał, że z p rz y ­ jem nością i tęskn o tą w spom ina dzieciństw o i m łode la ta tam spę­ dzone.

Co więcej — ze znaw stw em i zaangażow aniem — d w u k ro tn ie (s. 92— 95 i 169— 178) poruszył spraw ę, k tó ra w owej epoce m ało kogo na Zachodzie n ap raw d ę w zruszała: spraw ę polską w im pe­ riu m ro s y js k im 4. Mówił m. in., że Polacy nigdy nie zgodzą się na dom inację rosyjską, nigdy się nie zasym ilują, przeciw nie, różni­ ce narodow ościow e, k u ltu ro w e i społeczne będą się pogłębiały. Carow ie — rozw ażał — różnie u k ład ali stosunki z ludnością zab ra­ nych ziem, obecnie (tj. ok. 1885 r.) w szystko — n ie ste ty — zależy od urzędników , k tó rzy cara om otali i nam ów ili do ru sy fik ac ji k ra ­ ju. R ew olucje 1830 i 1863 r. zw iększyły ru sy fik acy jn e, a n ty p o l­ skie i an tyk atolickie działania urzędników , ale też zw iększyły d y ­ stan s m iędzy obydw om a n arodam i i w zm ocniły opór m ieszkań­ ców K rólestw a Polskiego. D eklaru jąc w ielką sy m patię dla P o la­ ków H rabia zaznaczył też, że uw aża ich za n aró d odw ażny, w ręcz heroiczny, pełen fantazji, ale w ierzył, że nie jest także pozbaw iony zm ysłu politycznego. W K rólestw ie Polskim V asili dostrzeg ał dw ie orientacje: p ro ro sy jsk ą i proniem iecką. Ziemie polskie cierpią pod p anow aniem i B ism arcka, i H urki. Ten o statn i m oże je st d obrym żołnierzem — k o n sta tu je H rabia — ale żadnym d y p lom atą, a d y ­ 8 S. Marcos (Juliette Adam. Paris 1961) przypisuje w praw dzie pani Adam

autorstwo w ydanej w 1890 r. — także pod pseudonim em Comte Paul V asili — niem al turystyczno-folderow ej książki pt. La Sainte Russie: La Cour, Varmée,

le clergé, la bourgeoisie et le peuple..., jednakże sprawa La Société de St. Pétersbourg nie jest jasno postawiona.

4 La Société de St. Pétersbou rg — niew ątpliw e polonicum — n ie trafiło do

Bibliografii polskiej... К. Estreichera. Znalazła się tam natom iast inna książka

(5)

PR Z Y C Z Y N K I 150

p lo m a ty w łaśnie p o trzeb a w W arszaw ie. G dyby ucisk gen erał- -g u b e rn a to ra i jego u rzęd nikó w zelżał, R osja zysk ałab y poparcie części zw olenników o rien tacji proniem ieckiej, co byłoby k o rzy stn e zarów no dla Rosji, ja k i dla Polaków .

Około 1900 r. H rab ia V asili zam ilkł. Pow oli ucichła też b u rza w yw ołana pu b lik acjam i listów . I niespodziew anie w 1913 r. w L on­ d ynie u k azała się bogato ilu stro w an a książka pt. Behind th e Veil

at the Russian Court b y Count Paul Vassili (!). Tyle, że było to

dzieło... pośm iertn e. Z zam ieszczonej n a pierw szych stro nach n o ty od w y daw cy d o w iad u jem y się bow iem , że przed trz y d z ie stu la ty w ielkie zaintereso w anie w zbudziły w ydaw ane w P a ry ż u listy, pełne rew e la c y jn y c h w iadom ości i śm iałych opinii. „P raw dziw e nazw i­ sko ich a u to ra — czy tam y dalej — do dziś nie zostało ujaw nione. Ale H rab ia V asili istn iał. Z ajm ow ał w ysoką pozycję na dw orze ro ­ sy jskim , w iele podróżow ał, wszędzie b y ł m ile w ita n y i p rz y jm o ­ w an y odpow iednio do swej ran g i społecznej. Nieco cyniczny, ale in te lig e n tn y , b y s try ob serw ato r w szystkiego, co się w okół niego działo, chciał pozostaw ić p a m ię tn ik o czasach, w k tó ry c h żył. P r a ­ gnął u jrz e ć jeszcze w d ru k u sw oje w spom nienia od w ojny k ry m ­ skiej do czasów najnow szych. N iestety , śm ierć przy szła zbyt w cze­ śnie: h ra b ia odszedł k ilk a m iesięcy te m u ” .

K oniec więc. A m im o to ani teraz, an i w n astęp n y m „pogrobow - cu” (France fr o m behind th e Veil. F i ft y Years of Social and Poli­

tical L ife b y Count Paul Vasili. London 1914) nie zdradzono p ra w ­

dziw ego n azw iska H rabiego.

I n agle w c z te ry la ta później H rabia odżył i podniósł przyłbicę: w 1918 r., znow u w L ondynie, w yszły dw ie książki: Confessions of

th e Czarina b y C ou nt Paul Vasili, author of «Behind the Veil at th e Russian Court», «La Société de Berlin» oraz R asputin and the Russian R evolution b y Princesse Catherine Radziw iłł (Count Paul Vasili), author of «Behind th e Veil at the Russian Court» etc.

P o zycja p ierw sza w przedm ow ie, d ru g a na karcie ty tu ło w e j w y ­ m ienia nazw isko a u to ra : księżna K a ta rz y n a R adziw iłłow a. W p rze d ­ m ow ie do W y z n a ń carowej (A leksandry, żony M ikołaja II) księżna p rz y z n a je się do a u to rstw a T o w a rz y s tw a berlińskiego.

„B iedny p a n G e ra rd — pisze m. in. — był posądzony o au to rstw o tej książki — i jeste m szczęśliwa, że m ogę go od tego uw olnić (po przeszło trz y d z ie stu lata ch — D.S.). Sukces La Société de B e r­

lin skłonił p an ią A dam do p u b lik o w an ia inn ych listów w ty m sa­

m y m sty lu , pośw ięconych in n y m stolicom europejskim , z k tó ry m i ju ż jed n a k ja nie m iałam nic w spólnego, w yjąw szy te, k tó re do­ ty cz y ły P e te rsb u rg a . A pseudonim C ount P a u l V asili stał się ro ­ dzajem w łasności publiczn ej dzielonej m iędzy «Nouvelle Revue» i m nie b ie d n ą ”.

F ra p u ją c a zagadka została w ięc rozw iązana. Oczywiście dla tych, k tó ry c h jeszcze frap o w ała, a i to pod w aru n k iem , że rozw iązanie w p ad ło im w ręce. P ew ne, że b y ł to bardzo w ąsk i k rąg ludzi.

(6)

.151 P R Z Y C Z Y N K I

W ro ku 1918 św iat bulw ersow ało coś zupełnie innego niż sk an ­ dale i sek rety literackie „w ielkiego św ia ta ”.

* * *

K im była księżna K a ta rz y n a Radziw iłłow a, pierw sza i głów na w łaścicielka pseudonim u Com te (Count) P a u l Vasili?

D rzew o genealogiczne księżny po m ieczu jest niezw ykle in te re su ­ jące: pochodziła ze słynnej rodziny R zew uskich, inn ym i słow y — dziedziczyła geny i koneksje p redysponujące ją do p a ra n ia się pió­ rem i p olityką, a także do zgoła nietuzinkow ej biografii. B yła s tr y ­ jeczną p rap raw n u czk ą W acław a Rzewuskiego (Em ira); w nuczką A dam a W aw rzyńca Rzewuskiego, d y p lom aty i „ s ta ty sty ” za S ta ­ n isław a A ugusta, znanego sarm ackiego gaw ędziarza, p u b lic y sty i poety; b ratan icą głośnego rodzeństw a: H enryka a u to ra Listopada, K aro lin y Sobańskiej, 2°v Czyrkowieżow ej, 3°v L acroix (ad resatk i odeskich sonetów M ickiewicza, w czasie podróży k ry m sk iej p o ety — kochanki i w spółpracow niczki szefa w yw iadu carskiego w południo­

wej Rosji, Ja n a W itta) oraz Ew eliny H ańskiej, 2°v H onoriuszow ej B alzakow ej. B yła w reszcie pasierbicą Jadw igi z Jaczew skich Rze­

w uskiej, pisu jącej pod pseudonim em L ud w ik P io tr Leliw a, oraz przy ro d n ią siostrą S tan isław a Rzewuskiego, m iernego lite ra ta po l­ sko-francuskiego.

K a ta rz y n a R zew uska, córka wysokiego urzędn ika n a dw orze ca­ ra A leksandra II, hrabiego A dam a i jego dru g iej żony, rosyjskiej księżniczki A nny Daszków, urodziła się 30 m arca 1858 r. w P e te rs ­ b urg u. M atka zm arła w krótce po porodzie i dziew czynka w ycho­ w yw ała się w m a ją tk u Rzew uskich Pohrebyszcze i w P e te rsb u rg u pod surow ym okiem ojca, później pod opieką m acochy, Jad w igi z Jaczew skich. K a ta rz y n a podróżow ała od wczesnego dzieciństw a: w czasie pow stania styczniow ego by ła w A u strii, w 1866 r. by ła ju ż w P e tersb u rg u , w reszcie w 1867 r. — w P ary żu , gdzie p rz e ­ b y w ała z przerw am i do 1873 r. W P a ry żu m łodziutka h rab ia n k a R zew uska była pod opieką ciotek: Ew eliny H onoriuszow ej B alza­ kow ej i K aro lin y Juliuszow ej Lacroix. W ich salonach poznała nie­ m al cały k u ltu ra ln y i litera c k i św iat P aryża: u ciotki E w eliny nie­ w ielkie, ale w yborow e grono pisarzy, u K aroliny, k tó ra p rzy jm o ­ w ała codziennie około 40 osób, przed staw icieli św iata a rty sty c z n e ­ go, dziennikarskiego, politycznego, naukow ego. Tu poznała p an ią Adam .

W 1873 r. p iętn a sto letn ia K a ta rz y n a na rozkaz ojca w róciła do k ra ju i w W ierzchow ni poślubiła nie znanego sobie księcia W il­ helm a (właściwie A dam a K arola W ilhelm a) R adziw iłła, w n uka A n­ toniego i księżniczki L uizy P ru sk ie j, 28-letniego oficera p ra c u ją ­ cego w dyplom acji p ru sk iej. Bezpośrednio po ślubie m ałżonkow ie

(7)

P R Z Y C Z Y N K I 152

w yjechali — przez P e te rs b u rg — do B erlina. Tu m łoda księżna w eszła w środow isko sfer a ry sto k ra ty cz n y c h i rządow ych: pałac radziw iłłow ski w B erlinie u trz y m y w a ł żywe k o n ta k ty służbow e i tow arzyskie z dw orem królew skim . Ale w szystko w B erlinie w y ­ daw ało się w poró w n an iu z P ary żem czy P etersb u rg iem — sztyw ­ ne, surow e, pozbaw ione ciepła, w dzięku, k u ltu ry . P onadto K a ta ­ rzy n a nie znała niem ieckiego, szukała więc to w arzy stw a ludzi po­ słu gu jący ch się na co dzień językiem francuskim . Z ap rzyjaźniła się w łaściw ie ty lk o z żoną swego szw agra, F ran cu zk ą M arią R a- dziw iłłow ą, córk ą m ark iza C astellane i siostrzenicy T alley ran d a, k obietą tak że n iezw ykłą (część jej przebogatej korespondencji w y ­ dano w czterech tom ach w lata ch 1933 - 1934).

Tow arzysząc m ężow i w jego podróżach służbow ych K a ta rz y n a R a­ dziw iłłow a poznała środow iska ary sto k ra ty cz n e i rządow e, dyplo­ m aty czne i dzien nik arskie P e te rsb u rg a , W arszaw y, W iednia, L on­ dynu, n a w e t K o n stanty n o p ola. Zaczęła interesow ać się po lity ką, b ra ła udział w nieoficjaln ych spotk aniach i n a ra d a c h g ab in etu p r u ­ skiego, by ła p rzedstaw io na B ism arckow i i prow adziła z nim d y ­ sp u ty polityczne. Tyle tylko, że jej sy m p atie tego okresu nie b y ły zbieżne z ra c ją sta n u rządu pruskiego i poglądam i b erlińskich R a­ dziw iłłów : kochała F ra n cję i p rag n ę ła jej potęgi, nie lu biła N ie­ m iec.

Być m oże w iosną 1882 r., k ied y w P a ry ż u odbyw ały się uro czy ­ stości pogrzebow e ciotki H ańskiej-B alzakow ej, K a ta rz y n a odnow iła znajom ość z p an ią A dam i, ja k już w iem y, w 1883 r. rozpoczęła w „La N ouvelle R evu e” d ru k listów o to w arzy stw ie b erlińskim . Czy wów czas na dw orze W ilhelm a I łączono ich au to rstw o z osobą R adziw iłłow ej — nie w iadom o. Co nieco w y k ry to dopiero w 1886 r., g dy w yszła La Société de St. Pétersbourg. Służba w yw iadow cza ro ­

sy jsk a okazała się skuteczn iejsza niż p ru sk a : w P e te rs b u rg u w y ­ śledzono, że n iek tó re listy pisała Ju lia G linka (córka lub synow a d y p lo m a ty rosyjskiego, D y m itra G rigoriew icza G linki), w y sy łała je do B erlina, skąd — popraw ione i uzupełnione — przekazy w ane b y ły do P ary ża. J u lia G linka m u siała opuścić Rosję, jej d o b ra zo­ sta ły skonfiskow ane. N ato m iast w B erlinie m łoda księżna Radzi­ w iłłow a, w idocznie p o d ejrzan a o w spółudział, p rze stała być p rz y j­ m ow ana na dw orze, a w 1887 r. opuściła P ru sy , w łaściw ie na zawsze.

N ajp ierw p rzeb y w ała z m ężem w Egipcie, potem zam ieszkali w P e ­ te rsb u rg u . Tu K a ta rz y n a , „spokrew niona — jak p isała — z połow ą m ia sta ” , w łączyła się w życie tow arzy skie i polityczne. Isto tn ie m iała tu w ielu k rew n y ch, przyjaciół, znajom ych, jeszcze z okresu berlińskiego znała obydw ie carow e: księżniczkę d uńską, D agm arę, tj. M arię Fiodorow nę, żonę A lek san d ra III, oraz księżniczkę A licję H eską, tj. A leksan drę Fiodorow nę, żonę przyszłego cara M ikoła­ ja II. B yła wszędzie p rzy jm o w an a i dopuszczana do tajem n ic ro­ dzinnych, dw orskich, n a w e t państw ow ych. Je d n ak z czasem jej

(8)

153 P R Z Y C Z Y N K I

sym patie zaczynają się przesuw ać w k ieru n k u Anglii, naw iązuje k o n ta k ty i przyjaźnie z p etersb u rsk im i korespondentam i pism lon­ dyńskich, z dyplom atam i angielskim i.

Od 1896 r. pozycja K atarzy n y Radziw iłłow ej w P etersb u rg u w y raź­ nie się zachw iała: jej k o n tak ty ze środow iskam i angielskim i za­ częto trak to w ać jako in try g i polityczne. N araziła się — pew nie p lo tkam i — w ielkiej księżnej W łodzim ierzow ej. Nie lubiła M iko­ łaja II, uw ażała go za człowieka słabego i chw iejnego ch a ra k te ru . P onad to mąż, k tó ry z pow odu K a ta rz y n y u tra c ił stanow isko na dw orze p ru skim , a n a p ete rsb u rsk im niew iele zyskał, zażądał se­ p aracji. M iary dopełniło cynicznie i bezlitośnie przez K a ta rz y n ę sklecone — w brew m ężowi i całej rodzinie — m ałżeństw o 17-letniej córki W andy z 60-letnim księciem G ebhardem B lücherem , d w u­ k ro tn y m wdowcem , ojcem dorosłych już dzieci (później jego syn, a więc pasierb W andy, ożeni się z jej starszą o rok siostrą, L u d ­ w iką).

Znad New y trzeb a było przenieść się gdzie indziej. P e rsp e k ty w a zam ieszkania w Rosji nie wchodziła w grę choćby dlatego, że m a­ ją tk i Rzew uskich p rzejęli już p rzy ro d n i bracia K atarzy n y : A dam , S tanisław i Leon. Pozostał w praw dzie m ają te k po m atce, ale b y ł zbyt blisko P e tersb u rg a , w k tó ry m K a ta rz y n a nie czuła się już dobrze.

Tak więc od połow y 1896 r. książę Radziw iłł p rzebyw ał w B erli­ nie i W iedniu, dzieci — córki L udw ika i G abriela oraz synow ie Mi­ kołaj i M ichał — głównie w W iedniu, księżna K a ta rz y n a zaś n a j­ częściej w Londynie. Tu — jak pisze we w spom nieniach — szybko odnowiła daw ne k o n tak ty i naw iązała nowe w e w szystkich kręgach stolicy im perium b rytyjskiego: na dw orze królew skim , w sferach fin an sjery , w śród litera tó w i dziennikarzy, a n aw et w śród ag itato ­ rów i działaczy socjalistycznych.

W k w ietn iu 1896 r. w salonach londyńskich R adziw iłłow a poznała Cecila Rhodesa, głównego spraw cę panow ania b ry ty jsk ieg o w A fry ­ ce południow ej, p rem iera K ra ju Przylądkow ego. Z afascynow ana osobą m ęża sta n u i polityka, ale... nie zauw ażona przez niego, roz­ poczęła, podobnie jak przed la ty jej ciotka Ew elina do Balzaka, pisyw ać do przebyw ającego w A fryce Rhodesa listy. W yrażały one podziw dla jego m ądrości i talentó w organizacyjnych, uw ielbienie dla geniuszu politycznego, troskę o jego zdrow ie. W ysłała m u n a ­ w et am u let m ający chronić „od złego” . Je d n ak Rhodes, którego k obiety w ogóle nie interesow ały, nie odpowiadał. Dopiero w 1899 r., gdy w czasie po b y tu p o lity k a w L ondynie Radziw iłłow a w ysłała do niego pisem ną propozycję um ieszczenia jej m a ją tk u — 200 tys. fu n tó w — w akcjach prow adzonych przez niego przedsiębiorstw , doczekała się odpowiedzi. Rhodes udzielił jej p o rad y dotyczącej lo k aty finansów oraz up rzejm ie zaprosił do złożenia m u w izyty w czasie następnego p ob y tu w L ondynie. Ale księżna zaaranżo ­ w ała sy tu ację inaczej: w ykupiła b ilet na sta te k , k tó ry m Rhodes

(9)

P R Z Y C Z Y N K I 154

w racał do A fry ki, i w czasie podróży przyłączy ła się do jego to ­ w arzy stw a.

C zarująca, nie n arzu c a ją c a się ze sw oją kobiecością, doskonale zo­ rie n to w a n a w polityce, d y sp o nu jąca znajom ościam i i stosun kam i w najw yższych sferach L ondynu, ta k pozyskała zaufanie Rhodesa, że zaprosił ją do odw iedzenia jego posiadłości G roote S c h u u r w p o ­ bliżu Capetow n.

W K ra ju P rzy ląd k o w y m R adziw iłłow a z całą en ergią w łączyła się w życie tow arzyskie. Ale nie tylko. W C apetow n zaczęły w krótce k rążyć pogłoski o jej w sp ółpracy z a g e n tu ram i rządów pruskiego i rosyjskiego w A fryce oraz o... p ro je k to w a n y m m ałżeństw ie z Rho- desem , odw lekanym jakoby ty lk o z pow odu nie zakończonego je ­ szcze pro cesu rozw odow ego z R adziw iłłem .

G dy w ieści te d o ta rły ' do R hodesa — n astąpiło zerw anie sto su n ­ ków. W m arc u 1900 r. K a ta rz y n a R adziw iłłow a w y jech ała do L on­ d y n u, gdzie — p o p ieran a przez w pływ ow ego dzienn ikarza, W. T. S tead a — opublikow ała kilka sensacy jny ch arty k u łó w o po­ łu dn iow ej A fryce oraz pow ieść The resurrection of Peter.

W rok później — ty m razem z n ajb ard ziej kochanym synem Mi­ k o łajem — R adziw iłłow a w róciła do A fryki. P róbow ała n ap raw ić stosun k i z R hodesem , już wów czas skom prom itow anym ciągnącą się w o jn ą z T ransw alem . U ruch om iając resztki sw ych kapitałów , za sta w iają c k lejn o ty , założyła w C apetow n pism o „ G re a te r B ri­ ta in ”, k tórego sz p alty sam a zapełniała, a k tó re m iało w ybielić R ho­ desa i przyw ró cić m u u traco n e stanow isko p re m ie ra K ra ju P rz y ­ lądkow ego. Tym czasem pism o nie p rzynosiło żadnych dochodów. K a ta rz y n a dla spłacenia zobow iązań finansow ych zaczęła posługi­ w ać się czekam i z podpisem Rhodesa, ale bank w C apetow n za­ kw estion ow ał auten tyczn ość tego podpisu. W szczęto dochodzenie. W m iejscow ej p rasie po jaw iły się k a ry k a tu ry R adziw iłłow ej, n ie­

k tó re n a w e t z w ierszow anym i podpisam i, np.:

This la d y of high rank,

holds bills signed «Rhodes» galore. All cancelled b y the bank.

W e ’ll soon hear something more B.

Pism o R adziw iłłow ej upadło, w ierzyciele upom inali się o n ależ­ ności, p rzy ja cie le odsunęli się, rodzina nie k w ap iła się z udziele­ niem pom ocy finansow ej. P o nadto ta jn a policja P re to rii zaczęła dom agać się od księżny oddania bliżej do dziś nie określonych „p a p ie ró w ”, k tó re jed n a k m u sia ły m ieć jakieś znaczenie p o litycz­ ne, skoro b yły ceną zezw olenia na opuszczenie A fry k i bez procesu.

O w ych p ap ieró w nie zdołano w ym usić i w styczniu 1902 r. roz­ począł się w C apetow n proces K a ta rz y n y Radziw iłłow ej oskarżo­ 5 Ta dama z w yższych sfer trzym a plik czeków z podpisem Rhodesa, w szystk ie zakw estionow ane przez bank. W krótce u słyszym y coś w ięcej.

(10)

155 P R Z Y C Z Y N K I

nej o fałszerstw o dokum entów . W czasie procesu Rhodes stw ierdził n ieautentyczność swego podpisu na czekach posiadanych przez podsądną. Przew ód sądow y nie w yjaśnił, kto je p o d rab iał i jak ą dro gą dostaw ały się one do rą k R adziw iłłow ej. Zagadkowość całej sp ra w y tłum aczy się skom plikow anym i czasam i w ojny b u rsk iej. 26 m arca 1902 r. zm arł w Capetow n Rhodes, dzień później skazano K a ta rz y n ę Radziw iłłow ą na dw a la ta w ięzienia.

Zw olniona po odbyciu 16 m iesięcy k a ry księżna Radziw iłłow a u d a ­ ła się w końcu 1903 r. do Rosji i ponow nie osiadła w P e tersb u rg u . Tu, czekając na w ynik ciągnącej się jeszcze sp raw y rozw odowej (separację, nie rozwód, uzyskała w 1906 r.) oraz obserw ując życie rodziny carskiej i dw oru petersburskiego, zaczęła pisać pam iętn ik i

(M y Recollections. Londyn 1904) Znów była czynna, podróżow ała

do P aryża, W iednia, Londynu. W 1911 r., w kilka m iesięcy po śm ierci W ilhelm a Radziw iłła, poślubiła biznesm ena z A laski, K a ­ rola K olb-D anvina, m ieszkającego najczęściej w Sztokholm ie. W 1913 r. w Londynie w yszła pod pseudonim em C ount P a u l V asili w spom niana ju ż książka Behind th e Veil at the Russian C ourt, opisująca p ry w a tn e życie i stosunki rodzinne o statnich Rom ano­ wów, tajem nicze choroby dzieci, rolę R asputina, rozgryw ki p erso­ n alne na dw orze carskim itp. N a Zachodzie wiązano książkę z róż­ nym i nazw iskam i, tylko w P e te rsb u rg u nie było w ątpliw ości: księż­ n a K a ta rz y n a została w ydalona z granic Im p eriu m rosyjskiego. W jedn ej z późniejszych książek napisze, że nie uw aża za hańbę w ygnan ia p rzez sta ry , skom prom itow any reżim .

Od 1914 r. R adziw iłłow a-K olb-D anvin zam ieszkała w S ztokhol­ m ie 6, a od 1917 r. — w Londynie. I ciągle pisała o życiu w yższych sfer. W lata ch 1914 - 1920 w ydała 20 książek 7.

Po 1920 r. księżna z nie w yjaśnionych powodów rozstała się z m ę­ żem i w końcu 1922 r. u dała się do S tanów Zjednoczonych. Ten okres jej biografii, jeszcze bardziej niż poprzednie, przypom ina scenariusz sensacyjnego film u: blisko 65-letnia (choć podobno m ło­ do jeszcze w yglądająca) kobieta, nie znająca stosunków a m e ry k a ń ­ skich, bez m a ją tk u i przyjaciół, znalazła się dosłow nie n a now o­ jorsk im b ru k u . M ieszkała w slum sach, w śród p ro sty tu te k , bez­ 6 Owocem tego pobytu są książki o szwedzkiej rodzinie królewskiej: Furstin-

nor i Rödakorsetstecken. Stockholm 1916 oraz Red Cross. London 1917.

7 Memories of Forty Years. N. York 1915; The Royal Marriage Market of

Europe... N. York 1915; Sovereigns and S ta tesm en of Europe. N. York 1916; The Black D w a rf of Vienna... London 1916; The Austrian Court from W ith ­ in... London 1916; Because it was Written. London 1916; G erm any under Three Emperors. London 1917; Cecil Rhodes. Man and Empire Maker. Lon­

don 1918; Russia’s Decline and Fall, London 1918; The Firebrand of Bol­

shevism... Boston 1919. Ponadto pod pseudonimem Count Paul V asili opubli­

kowała: France from Behind the Veil... London 1914; Rasputin and the Rus­

sian Revolution. London 1918; Confessions of the Czarina. N. York 1918; The Disillusions of a Crown Princess... London 1919; Secrets of Dethroned Royality. London 1920 oraz The Tragedy of a Throne. N. York 1917 — pod

(11)

dom nych dzieci, m u rzy ń sk iej biedoty. Ale z w łaściw ym sobie sp ry ­ tem i energią dobiła się do środow iska dziennikarskiego, opano­ w ała szybko a m e ry k ań sk ą odm ianę angielskiego i zaczęła znów pisać w y k o rz y stu ją c w spom nienia swego bogatego życia oraz za­ p otrzebow anie na w iadom ości o dziejach rodów pan u jący ch . W cią­ gu k ilk u a m e ry k ań sk ich la t w yd ała znów 8 k s ią ż e k 8. W łaściw ie nie u trz y m y w a ła stosunków z dziećm i i rodziną m ieszkającą w E u­ ropie. Z m arła w N ow ym J o rk u 12 m a ja 1941 r., w w ieku 84 lat. Jeszcze n a kilka dni p rzed śm iercią odw iedzającym ją d zien n ik a­ rzom radziła, ja k n ależy w alczyć z „ty m i okropnym i P ru sa k a m i” . K a ta rz y n a R adziw iłłow a pod koniec życia uw ażała się za A m ery ­ kankę. Czy w cześniej m iała sprecyzow ane pojęcie o swej p rz y n a ­ leżności n arodow ej, czy by ła ty lk o „m ieszkanką E u ro p y ” , tru d n o pow iedzieć. Szczyciła się w każdym razie pochodzeniem ze „ sta rej polskiej rodziny R zew uskich” . Może więc, choć po polsku nie p i­ sała, czuła się tro ch ę Polką? Na poparcie tej tezy, oprócz z re fe ro ­ w anych w yżej polskich frag m en tó w T o w a rz y s tw a petersburskiego, przy w ołać m ożna jeszcze in n y arg u m et. Oto we w spom nieniach po­ lity k ó w angielskich m ów i się o niej albo jako o „R osjance, n a j­ bardziej czaru jącej istocie lu d zk ie j” (lord F. H am ilton), albo jako o „bardzo ładnej Polce, z nieco o rie n taln y m i oczami, uroczej, in te ­ resu ją ce j, in te lig e n tn e j” (lord Beaconsfield). Być może więc, że opinia p ierw sza odnosi się do dam y pochodzącej z p a ń stw a ro sy j­ skiego, d ru g a bardziej p recy zy jn ie m ów i o narodow ości. N atom iast dzien n ikarze londyńscy zgodnie tw ierdzili, że choć księżna R adzi­ w iłłow a jest „pół R osjanką, pół P o lk ą ”, to jej angielszczyzna u p raw n ia ją do u w ażania się za ro do w itą A ngielkę.

Różnie ocenia się osobę i działalność K a ta rz y n y R adziw iłłow ej. H isto ry cy zachodnioeuropejscy, m im o iż k o rzy sta ją z jej książek dotyczących Rosji i A fryki, u w ażają ją za niepow ażną aw a n tu rn icę polityczną, w łączoną w jak ieś bliżej jeszcze nie w yjaśnione afery szpiegow skie; biografow ie R hodesa tr a k tu ją ją jak o in try g a n tk ę , w yrach o w an ą k okietkę, k tó ra p rzy czy niła się do przedw czesnej śm ierci angielskiego p o lity k a; badacze lite r a tu r y w idzą u niej n ie ­ w ą tp liw y ta le n t p ro zato rsk i, ogrom ną łatw ość pisania połączoną z d a re m obserw acji i niezw yk łą pam ięcią, um iejętno ść tra fia n ia w zapotrzebow ania czytelnicze; p am ię tn ik a rz e w spo m in ają ją jako c zaru jącą kobietę o w y b itn ej inteligen cji, w ielkiej k u ltu rz e i w ie­ dzy, z k tó rą m ożna było prow adzić in te re su ją c ą rozm ow ę n a każdy tem a t, ale k tó ra m iała... niezw ykle o stry język, czasem w ręcz n ie ­ bezpieczny.

P R Z Y C Z Y N K I 156

8 Those I Remember... London 1924; T h e y K n e w the Washington... Indiano- polis 1926; The Intim ate Life of th e Last Tzaraina. Toronto 1928; Child of

Pity... N. York 1930; The Taint of the Rom anovs. London 1931; It Really Happened... N. York 1932; Nicolas II. The Last of the Tsars. London 1931;

(12)

157 PR Z Y C Z Y N K I

K a ta rz y n a Radziw iłłow a była więc, podobnie jak cały k lan Rze­ w uskich, postacią niezw ykłą i nieszablonow ą. W Polsce nie jest znana, a w katalogach naszych bibliotek nazw isko jej nie jest w ogóle łączone z pseudonim em C ount P a u l Vasili.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Całą procedurą, która nazwana została „Podpis elektroniczny dla medycyny”, zajęły się Ogólnopolski Związek Pracodawców Prywatnej Służby Zdrowia (OZPPSZ) i Naczelna

Kos (hum oreska).. Kaiżdy toimik zaw iera około 2Ю ipieśni jadino- dd trzygło-sowycłi. chór szkolmy). І'.бІОі Kozietulski

• poprawna, oceniona pozytywnie odpowiedź ustna na 3 pytania z zakresu treści odnoszących się do efektów kształcenia z dziedziny wiedzy i umiejętności,,. Brak

W im satt et con- sortes w idzieli w „intencjonalności” jedynie elem ent psychologiczny, zew n ętrzny wobec dzieła literackiego... zw rotny w histo rii

Ale podkreśla ono to, co okazuje się wciąż obecnym punktem oporu w systemie Heglowskim: jeśli prawda jest zawłaszczeniem świata przez Ja w myśleniu, a zatem i w

[r]

«według Arystotelesa, prawo sprzeczności jest najpewniejszą ze wszystkich za ­ sad [...], ostateczną podstawą, na której opiera się wszelkie dowodzenie»; jest

Płom ień to zadziwiająco piękny; składa się on, ja k widzicie, z dwu części wyróżniających się: stożka różowego, otoczonego stożkiem bledszym, który bywa