• Nie Znaleziono Wyników

"Listy", Henryk Sienkiewicz, oprac. Maria Bokszczanin, Warszawa 1977-2009 : [recenzja]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share ""Listy", Henryk Sienkiewicz, oprac. Maria Bokszczanin, Warszawa 1977-2009 : [recenzja]"

Copied!
7
0
0

Pełen tekst

(1)

Roman Loth

"Listy", Henryk Sienkiewicz, oprac.

Maria Bokszczanin, Warszawa

1977-2009 : [recenzja]

Wiek XIX : Rocznik Towarzystwa Literackiego imienia Adama Mickiewicza 3 (45), 237-242

(2)

prekursora nowoczesności możemy zapomnieć, że jego korzenie wyrastają z dzie- w iętnastow ieczności - konkretnej epoki, z jej historycznym i realiam i, kulturą, tradycją i sposobam i postrzegania św iata14.

Jak pokazuje choćby pobieżna analiza tekstów, składających się na książ­ kę Bolesław Prus: p isa rz nowoczesny — zjaw isko now oczesności, rozpatryw ane chętnie w ostatnich latach w perspektywie wieku XIX, ujęte w kontekście tw ór­ czości jednego pisarza, okazuje się równie niejednoznaczne i skomplikowane, co próby uchw ycenia genezy i charakteru „nowoczesnej m entalności” .

Agnieszka B ąbel Agata Grabowska-Kuniczuk

H e n r y k S i e n k i e w i c z , Listy [ o d t. 2: Ze zbiorów Juliana

K rzyżanow skiego], k o n s u l t a n t M a r i a K o m i ł o w i c z ,

W a r s z a w a : P a ń s t w o w y I n s ty tu t W y d a w n ic z y — T. 1, c z . 1 -2 ,

r e d . i w s t ę p J u l i a n K r z y ż a n o w s k i , o p r a ć . M a r i a B o k s z c z a n i n , w s t ę p

i b i o g r a m y a d r e s a t ó w J u lia n K r z y ż a n o w s k i , o p r a ć , i p r z y p i s y M a r ia

B o k s z c z a n i n ( z e s p ó ł lis tó w d o M ś c i s ł a w a G o d l e w s k i e g o o p r a c o w a ł

E d w a r d K i e m i c k i ) , 1 9 7 7 , 4 7 3 + 5 5 4 s. - T. 2 . C z . 1 -3 , o p r a ć , w s t ę p

i p r z y p i s y M a r i a B o k s z c z a n i n , 1 9 9 6 , 6 4 3 + 5 6 5 + 6 6 6 s. - T. 3.

C z . 1 -3 , [ o d t. 3 :] o p r a ć ., w s t ę p i p r z y p i s y M a r i a B o k s z c z a n i n 2 0 0 7 ,

5 9 4 + 5 0 6 + 6 8 2 s. - T. 4 . C z . 1 -3 . 2 0 0 8 , 5 3 0 + 5 4 6 + 6 6 6 s. - T. 5.

C z . 1 -3 . 2 0 0 9 , 6 1 3 + 6 3 5 + 7 1 8 s.

N a doniosłość tej edycji składa się waga autorskiego dzieła i doskonałość jego edytorskiego opracow ania. Dziełem są. Listy H enryka Sienkiewicza, po raz

14 N iebezpieczeństw o w ynikające z projekcji w spółczesnych skojarzeń i oczekiw ań na tekst d ziew iętnastow ieczny dostrzegali badacze tw órczości Prusa ju ż w latach sześćdziesią­ tych XX wieku. Warto tu przyw ołać przykład polemiki Henryka M arkiewicza i Ludwika Grze- niew skiego w spraw ie przypisu do II w ydania L alki (PIW W arszaw a 1960), dotyczącego „prykaszczyków ” (którzy często zapuszczali się w okolice C ytadeli i w chodzili w konflikt z carsk ą po licją). P odczas gdy je d en z interpretatorów , zgodnie z dw udziestow iecznym skojarzeniem , w idzi w nich rew olucjonistów , usiłujących naw iązać kontakt z w ięźniam i politycznym i słynnego D ziesiątego P aw ilonu, drugi — posługując się w iedzą na tem at oby­ czajow ych realiów W arszaw y końca XIX w ieku — uw aża bohaterów po prostu za klientów dom ów publicznych, które w ów czas znajdow ały się w łaśnie w tym rejonie m iasta. (Zob. L. B. G rzeniew ski, W arszawskie spraw y „ L a lk i” Prusa, w: tegoż, Warszawa w „ L a lc e ” B o­

(3)

pierwszy zebrane w komplecie zachowanych tekstów; ich opracowanie zaw dzię­ cza swą perfekcję Marii Bokszczanin, edytorce znakomitej i świetnie do tej pracy przygotowanej, doskonale zorientowanej w biografii i twórczości pisarza i w pro­ blemach epoki. U początków tej wielkiej inicjatywy wydawniczej stoi nazwisko Juliana Krzyżanowskiego, którego nieprzerwane zainteresowanie autorem Trylogii owocowało nie tylko pracami monograficznymi i biograficznymi (z podstawowym

Kalendarzem życia i twórczości pisarza), nie tylko wieloma rozprawami, artykuła­

mi i przyczynkami, ale też najpełniejszą dotychczas edycją jego D ziel zebranych w sześćdziesięciu tomach i — pośmiertnie już zrealizowanym—wydaniem korespon­ dencji. Korespondencji, którą Profesor gromadził latami, systematycznie, tworząc główny jej zrąb - podstaw ę przyszłego krytycznego wydania.

Nazwisko uczonego zostaje tu przyw ołane nie tylko z racji Sienkiewicza. Edytorka, doktor M aria Bokszczanin, w yszła z jego szkoły. W spółpracow ała ze swym m istrzem przy wielu przedsięw zięciach naukowych, jego nazw isko pa­ tronow ało wielu jej poczynaniom . Poszczególne etapy jej prac to zatrudnienie w Instytucie Badań Literackich PAN w latach 1952-1954, piętnastoletni pobyt w redakcji staropolskiej Państwowego Instytutu Wydawniczego (1953-1968) i po­ nownie etat w IBL PAN (od 1969), gdzie powierzono jej opracow anie właśnie

Listów Sienkiewicza. M aria Bokszczanin wśród swych publikacji m a rozprawy

historycznoliterackie, prace bibliograficzne, nade wszystko zaś różnorakie dzia­ łania redakcyjne i edytorskie, obejm ujące krytykę tekstu, indeksy, kom entarze i przypisy, nieraz skom plikow ane i wym agające długotrw ałych kwerend. D o­ świadczenia zdobyte w toku tych działań dotyczą zarówno literatury staropolskiej, jak folkloru, jak wreszcie piśm iennictw a XIX wieku (zw łaszcza drugiej jego po­

łowy), a w zakresie dokum entacji - również najbliższej nam współczesności. W spomina się tu o tym, aby uzasadnić sąd, że trudno o lepiej przygotow aną oso­ bę do podjęcia tak ogromnej i tak trudnej pracy edytorskiej, jak w ydanie Listów Sienkiewicza. I trudno oprzeć się wrażeniu, że owa czterdziestoletnia praca, szczę­ śliwie ostatnio zakończona, a zainicjowana przez Juliana K rzyżanow skiego, jest spełnieniem intencji Profesora i jednocześnie hołdem złożonym jego pamięci.

Znaczenia samych listów omawiać nie ma potrzeby. Do tego, co pisał o nich Krzyżanowski, niewiele da się dodać. Są one dokum entem i ilustracją nie tylko życia i twórczości pisarza, jeg o roli w środow isku i w społeczeństw ie, ale też ważkim świadectwem wielu najistotniejszych wydarzeń życia społecznego i na­ rodowego, które Sienkiewicz inicjował, w których uczestniczył lub które kom en­ tował. Są też jednym więcej znakom itym dziełem wielkiego pisarza, literackim zapisem współczesności, notowanym piórem świetnego reportera i wytraw nego prozaika. W alory dokum entacyjne łączą się w nich z urodą narracji, historia

(4)

z literaturą. Sienkiewicz objaw ia się w nich jak o jeden jeszcze z wielkich episto- lografów polskich, obok Słowackiego, Krasińskiego, Kraszewskiego, Orzeszko­ wej. W prow adzenie tych listów w obieg naukow y i czytelniczy jest zasługą Pro­ fesora i — w jeszcze większej m ierze — kontynuatorki jego poczynań.

Żeby dopełnić wstępnej prezentacji dzieła — kilka liczb. W edług szacun­ kow ych obliczeń Juliana Krzyżanow skiego listów pisarza m ogło być od 10 do

15 ty się c y 15. W iększość przepadła w zaw ieruchach historii. Edycja gromadzi tekstów 3747, adresatów jest 540 (odliczyw szy powtarzających się w suplem en­ cie tom u piątego), wszystko to m ieści się na ponad 8000 stron druku w czterna­ stu grubych woluminach, ujętych (z pew ną zaw iłością w numeracji) w pięć dwu- lub trzyczęściow ych tomów. Trzeba tu dopow iedzieć, że blisko jed n ą szóstą tej objętości zajm ują wstępy (w tym duża i znakom ita rozprawa M arii Bokszczanin

Listy Sienkiewicza do Jadwigi Janczew skiej, poprzedzająca tom drugi), zestawie­

nia oraz indeksy. Do tom u 4 załączono tablicę genealogiczną. Blisko 250 ilustra­ cji (w liczając w to frontispisy) wzbogaca wartość dokum entacyjną edycji, a są to często rarissim a, fotografie lub portrety osób wydobyte z mało znanych źródeł i zespołów archiwalnych. Niezwykła to galeria, grupuje bowiem wbrew przew a­ żającej w takich wydaniach tradycji podobizny nie autora, lecz adresatów listów. Tom pierw szy zaopatrzyła w m ateriał ilustracyjny edytorka, skom pletowaniu go dla tom ów dalszych pośw ięciła się Zofia D em ałow icz. Opraw a ilustracyjna jest na tyle rew elacyjna, że należałoby się jej oddzielne om ówienie.

*

Pełny obraz sytuacji komunikacyjnej dać może tylko kompletny dwugłos ko­ respondentów, w przemiennym układzie przesyłek: list—odpowiedź. Wtedy dopiero można śledzić na podstawie pełnej dokumentacji wątki problemowe, ciągi tematycz­ ne, wzajemne stymulacje, mowę aluzji i podtekstów, trafność dyskusyjnych argumen­ tów. W tedy też odsłaniają się znacznie wyraziściej postaci korespondentów, ich wzajemne stosunki, ich charaktery. Próby wydania dwugłosów korespondencyjnych podejm owano w dziejach polskiego edytorstwa ju ż w początku XX wieku (listy Krasińskiego i Reeve’a, opublikowane przez Józefa Kallenbacha w roku 1902), w drugiej połowie stulecia prób takich pojawiło się więcej. Trudno przecenić pożytki wydań takiego typu. Jest to, jak się wydaje, coraz wyraźniejsza tendencja w edytor­ stwie epistolografii, choć — oczywiście — zależna od stanu zachowanych materiałów.

15 J. K rzyżanow ski, L isty H enryka Sienkiew icza, w: H. Sienkiew icz, Listy. T. 1. Cz. 1. W arszaw a 1977, s. 7.

(5)

Sienkiewicz nie archiw izow ał przychodzących do niego listów. „N ie m iał zbierackich zainteresow ań Orzeszkowej — pisze Julian K rzyżanow ski — nie tw o­ rzył archiwum listów odbieranych [...]. Będąc w ustawicznej podróży po Polsce i Europie, w iększość otrzym ywanej korespondencji kierow ał do kosza” 16. Tym ważniejsza rola edytora, tym potrzebniejsze odtworzenie kontekstu listów w róż­ nych form ach rozbudow anego kom entarza. Temu kom entarzow i M aria Boksz- czanin poświęciła ogrom pracy. Nie zdecydowała się jednak cytować nielicznych zachow anych listów do pisarza w przypisach, usprawiedliwiając to obaw ą przed ich nadm ierną rozbudową; nie była tu jedn ak (na szczęście) konsekw entna i kil­ ka takich tekstów w nim się znalazło (zw łaszcza w tomie drugim m ieszczącym listy do Janczew skich — ja k się zdaje, najbliższe sercu edytorki).

Kom entarz rozpisany został na kilka głosów. Istotne w iadom ości dla ro ­ zum ienia tekstów znalazły się we wstępach i w notach edytorskich do kolejnych tomów. Form ą kom entarza są również indeksy (o czym niżej). Podstaw ow a jego część zam yka się jednak w dwojakiej form ie zapisu: w biogram ach adresatów, poprzedzających każdą grupę listów, i w przypisach (rzeczowych i językow ych). Biogramy w tomie pierwszym wyszły spod pióra Juliana Krzyżanowskiego, tom y dalsze zaopatrzyła w nie Maria Bokszczanin. W każdym z nich szczególnie cen­ na jest część informująca o charakterze stosunków adresata z pisarzem . Tutaj też m ieszczą się dane o prow eniencji tekstów, ich w cześniejszych publikacjach, o podstaw ie druku, wraz z opisami bibliograficznymi. Przypisy im ponują zakre­ sem, szczegółowością, precyzją. Są świadectwem rozległej erudycji edytorki, jej świetnego w arsztatu roboczego, wytrwałości i skrupulatności. Ale są też przy ­ kładem zdyscyplinowanej redakcji kom unikatu, ograniczają się — nie tracąc nic ze swej wartości informacyjnej — do w iadom ości najkonieczniejszych, z chw a­ lebnym uniknięciem kom entatorskiego gadulstwa.

Opraw a edytorska tego w ydania służyć m oże jak o w zór funkcjonalnego opracow ania. W tom ach listów kierow anych do adresatów różnych znajd u ją się zestaw ienia chronologiczne, pozw alające na koordynację zasobu epistolo- graficznego z biegiem życia lub tw órczości, a także z w ydarzeniam i dziejącej się historii. (Takie zestaw ienie okazało się zbędne w tom ie drugim , zaw ierają­ cym listy do Janczew skich, stanow iące jed en ciąg czasow y). Indeksy nazw isk w zbogacone zostały w hasło Sienkiew icz H enryk, które przedm iotow o w yk a­ zuje w szelkie wzm ianki w tekstach, uporządkowane w grupach (różnych w róż­ nych tomach): Biografia, Adresy Sienkiewicza, Twórczość (ten dział opracow ano

(6)

z drobiazgow ą szczegółow ością, uwzględniając również popraw ki do własnych utworów, zgłaszan e p rzez pisarza, um ow y i honoraria autorskie, inform acje 0 tytułach utw orów i ich zm ianach), P seu do n im y, Utwory niezn a n e , Utwory

zaniechane - i inne tym podobne. T ow arzyszą im indeksy nazw geo graficz­

nych oraz indeksy rzeczow e. To rów nież sui g eneris kom entarz, zespół tek ­ stów pom ocniczych, stanow iących o tym, że w ydanie Listów m ożna traktow ać rów nież jako sienkiew iczow skie kom pendium podręczne, nieom al jak o ency­ klopedię pisarza.

*

W spółczesne edytorstw o zdaje się odchodzić od pojęcia tekstu kanonicz­ nego, niezm ienialnego, danego raz na zawsze. Kolejne odczytania pow ołują tek­ sty odm ienne, różniące się niekiedy w drobnych szczegółach, czasem jednak w sposób zasadniczy. D ość przyw ołać za przykład próby rekonstrukcji niektó­ rych dzieł Słowackiego. Ów problem występuje szczególnie wyraźnie przy edy­ cjach utworów zachow anych w wielości przekazów, w autografach autorsko nie­ uporządkow anych, w tekstach przekształcanych przez sam ych autorów. Efekt końcowy je st rezultatem interpretacji tekstologicznej, edytor pełni tu funkcję bardzo istotną, jak o redaktor ostatecznego brzm ienia tekstu. Rzec by się chciało: współautor, gdyby nie obawa przed zbyt prowokacyjnym brzmieniem takiego sfor­ mułowania. Ale i w edytorstw ie epistolograficznym , gdzie zasadniczo m am y do czynienia z przekazem pojedynczym , edytor ma wpływ istotny zarów no na ob­ raz całego zbioru, jak i na w ygląd szczegółów, co daje się zauważyć również na przykładzie L istów Sienkiewicza.

Etap początkow y — zgrom adzenie podstaw owego zespołu tekstów i nada­ nie im charakteru dzieła pisarza - należy do Juliana K rzyżanow skiego. (W to ­ m ie drugim , w grupie listów do Jadw igi i Edw arda Janczew skich, pojaw ia się notatka: „O pracow ała i dopełniła M aria Bokszczanin”). W yodrębnienie w szyst­ kich listów w jed n y m zw artym bloku nadaje im status odrębnej dziedziny tw ór­ czości, gwasZ-dzieła. Z dw óch m ożliw ych układów : ukształtow ania tego bloku w jednolitym ciągu chronologicznym lub w grupach w edług adresatów w ybra­ no ten drugi, preferujący ogląd całości, podporządkowany charakterystyce spraw 1 stosunków łączących autora z kolejnym i osobam i. (W toku prac popraw iono kilkakrotnie om yłkow e przyporządkow ania listów niew łaściw ym adresatom ). Za podstaw ę druku p rzyjęto autograf, w przypadku jeg o braku, najbardziej w iarogodne jeg o odw zorow anie lub publikację. Skontrolow ano rów nież lek­ cje w ydaw ców w cześniejszych. O czyw ista je st odpow iedzialność edytora za

(7)

brzm ienie tekstów, ich odczytanie, ujaw nienie spod skreśleń redakcji up rzed­ nich, za retusz m odernizacyjny, w reszcie za em endacje i koniektury, zarów no autorskich lapsus calam i, ja k i błędów wydań poprzednich; za zabiegi ujedno­ licające, konieczne w sytuacji, gdy podstaw y poszczególnych tekstów są tak bardzo różnorodne i często nieautentyczne (odpisy, kopie), ja k w tym zbiorze. Kłopotliwym w takich edycjach problem em bywa weryfikacja datow ania listów i ustalenie dat brakujących; kłopotliw ym , ale bardzo w ażnym , jak o że chrono­ logia jest jednym z kryteriów układu (w obrębie grupy wyznaczonej nazwiskiem adresata). W szystkie te działania zostały przeprow adzone z najw yższą staran­ nością. Gdzie to było m ożliw e (czyli: przy listach, których autografy lub ich podobizny udało się odszukać) popraw iono błędy daw niejszych edytorów . W sumie otrzym ujem y teksty przygotow ane z w ielką precyzją, z odpow iedzial­ nością, z troską w spartą na dośw iadczeniach w ieloletniej pracy w ydaw niczej, znajom ości m etodologii edytorskiej i na wielkiej erudycji edytorki.

M amy do czynienia z m odelow ą edycją epistolograficzną. Z wydaniem , które w ogólnej kom pozycji całości, w trosce o funkcjonalność rozwiązań, o bu­ dowę informacyjnego kontekstu dla listów, o pieczołowitość odczytań może sta­ nowić w zór dla innych podobnych inicjatyw. Postawić je m ożna obok klasycz­ nej ju ż edycji tego typu: Listów zebranych Orzeszkowej. Zasługa to głównie Marii Bokszczanin. Towarzyszył jej w tych trudach zespół redakcyjny z ram ienia Pań­ stwowego Instytutu W ydawniczego w osobach Zofii Bartoszewskiej, K rystyny Podgóreckiej i D obrosław y Pańkowskiej. Patronat naukow y nad Listam i objął Instytut Badań Literackich PAN, od początku zapew niający pom oc, również or­ ganizacyjną. Trzeba jednak było wytrwałości i determinacji głównej autorki tych poczynań, aby całość w ydania — ciągnącego się lat trzydzieści trzy, dzielonego z winy historii wieloletnim i przerwam i (tom drugi ukazał się w dziew iętnaście lat po pierw szym !) - m ogła być doprow adzona do końca. N ieczęsty to przykład wierności podjętym zobow iązaniom naukowym. N ieczęsty - i jakże znakomity. M iarą oceny, ja k ą przypisano Listom, jest nagroda M inistra Kultury i D ziedzic­ twa Narodow ego, w ysokie odznaczenie państw ow e edytorki, a także w yrazy uznania ze strony środow iska literacko-naukowego: prestiżow a nagroda edytor­ ska PEN Clubu. To instytucjonalne i form alne świadectwa znaczenia tej inicja­ tywy. Jej sens istotny będzie się realizow ał w odbiorze czytelniczym i w arszta­ tach badaw czych historyków literatury.

Cytaty

Powiązane dokumenty

[r]

Z tego względu omawiana praca analizuje nie tylko zachowania grup będących stronami konfliktu, ale również postawy psychiczne uczestników, istotne ze względu na

Ćwiczenia stretchingowe ujędrnią sylwetkę, ale warto pamiętać, że nie redukują masy i nie budują nadmiernej ilości tkanki tłuszczowej.. Stretching najwięcej korzyści

Kłopoty zaczynają się, kiedy media cyfrowe, zamiast uzupełniać relacje społeczne, zaczynają w nich dominować.. nastolatek zamiast wychodzić, by spotkać się z

Rzeczywiście, królestwo Boże jest dla tych ludzi, którzy nie pokładają ufności w rzeczach, ale w miłości Boga; dla tych, którzy mają serce proste, pokorne, nie uważają, że

Powoli obniżającą się liczbę seminarzystów zaczęli zastępować studenci świeccy przyjmowani na nowe kierunki, które ks. Bernard (przy współpracy niektórych nowych

Oczywiście Bolzano nie zgodziłby się, że Bóg istnieje, ponieważ zdanie „Bóg istnieje ” jest prawdziwe.. Jego zdaniem, Bóg jest substancją nieuwarunkowaną i stąd

Tolerancja jest logicznym następstwem przyjętego stanowiska normatywnego, jeśli to stanowisko obejmuje jedno z poniższych przekonań: (1) co najmniej dwa systemy wartości