• Nie Znaleziono Wyników

"Popioły" i kryzys powieści historycznej

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share ""Popioły" i kryzys powieści historycznej"

Copied!
24
0
0

Pełen tekst

(1)

Kazimierz Bartoszyński

"Popioły" i kryzys powieści

historycznej

Pamiętnik Literacki : czasopismo kwartalne poświęcone historii i krytyce

literatury polskiej 56/1, 79-101

(2)

KAZIMIERZ B A R T O S Z Y C K I

„PO PIO ŁY ” I K R Y Z Y S POWIEŚCI HISTORYCZNEJ

1

Przyzw yczajono nas do oglądania przeszłości w operowym oddaleniu, przy­ zw yczajono nas do powieści historycznej o znakomicie i niesłychanie konse­ k w entnie przeprowadzonej perspektyw ie historycznej — tu m am y zaś zupełnie co innego [...] lubim y, by nam opowiadano o bohaterskich czasach, by nam podkreślano nieustannie ich bohaterstwo, uwydatniano i uwypuklano przez um iejętną i wprawną mise en scène. Żeromski tego nie c z y n i1.

Tak p isał o Popiołach w r. 1905 S tan isław Brzozow ski, dotykając sp raw y chyba zb yt rzadko później rozpatrywanej: zagadnienia pozycji tego dzieła w dziejach p ow ieści historycznej jako gatunku, a w szczegól­ ności — jego u sytu ow an ia na tle X IX -w iecznej konw encji p ow ieści h isto ­ ryczn ej. Z agadnienie to w y d aje się tym godniejsze uw agi, że tw ierd zen ie B rzozow skiego, podkreślające głęboką odm ienność sztuki pisarskiej Ż e­ rom skiego z okresu Pop io łó w w obec tradycyjnego pow ieściopisarstw a, nie bez p rzyczyn y odnosi się w ła śn ie do p ow ieści historycznej. Ta bow iem odm iana pow ieści stan ow i u sch yłku X IX w. gatunek najbardziej chyba k o n serw atyw n y, a co za tym idzie — najbardziej u tw ierd zon y w sw ych w ła ściw ościach i najsk uteczn iej, przez stabilizację reguł i elim in ację n iespodzianości, gw arantu jący porozum ienie autora z odbiorcą przekazu ep ick iego la. W zw iązku z tym w ybór w łaśn ie p ow ieści h istorycznej jako teren u k onfron tacji tw órczości Żerom skiego ze schem atam i X IX -w ieczn ej

1 S. B r z o z o w s k i , O Stefanie Żeromskim. Warszawa 1905, s. 106—107. Mowa tu oczyw iście o poetyce „przeciętnej” powieści historycznej drugiej poł. w. X IX , poetyce kulminującej w Polsce w twórczości Sienkiew icza, a stosow a­ nej przez jego poprzedników (M. Czajkowski, w pewnej m ierze J. I. Kraszewski) i spopularyzowanej przez następców: od Z. Kaczkowskiego (jako autora Olbrachto-

v;ych rycerzy), A. Krechowieckiego, W. Gąsiorowskiego — po dzisiejszych epigonów

tej szkoły. Niektóre w ybitne powieści historyczne tego okresu, w Polsce przede w szystkim Faraona, trudno pod ową poetykę podciągać.

(3)

80 K A Z IM IE R Z B A R T O S Z Y Ń S K I

p oetyk i, od czy tan ie tej tw órczości w takim w ła śn ie k ontek ście — p rzy­ n ieść m ogą szczególn ie w y raźn e rozpoznanie jej nonkonform izm u i p er­ sp ek ty w , jak ie otw ierała lto. N a jw ła śc iw szy m przy ty m m ateriałem do do­ k on yw an ia tego rodzaju k onfron tacji jest u tw ór o szerokim zakroju ep ic­ kim , u tw ór w zasadzie jednorodny gatunkow o z k on tek stem w ty m w y ­ padku n a jisto tn iejszy m — z p ow ieścią S ien k iew iczow sk ą. A w ięc P opioły, a n ie W iern a rzeka, której form at, n o w elistyczn a struktura, tem atyk a czasow o blisk a au torow i — jako czy n n ik i dodatkow o w yod rębn iające tę p ow ieść od branego tu pod u w ag ę m od elu X IX -w ieczn ej p ow ieści h isto ­ ryczn ej — k om p lik o w a ły b y zabiegi k onfron tacyjn e.

R ozpatrując m etod y arty styczn e Ż erom skiego i ich odrębność, można będzie w w ie lu w yp ad kach, n ie w d ając się w szczegóły, odw ołać się do b ogatego zasobu ob serw a cji an ality czn ych , zgrom adzonych od czasów p ierw szych recen zji (nieraz tak cen n ych , jak np. w y p o w ied zi Piotra C h m ielow sk iego i Ignacego M atu szew sk iego o Popiołach) po w sp ółczesn e nam prace, choć p rzyjd zie p osłu giw ać się na ogół inną aparaturą opisu. N a ty m tle n o v u m n in iejszeg o szkicu stan ow ić ma o d n iesien ie p ew n ych , n iejed n ok rotn ie dobrze znanych, obseuw acji do problem atyki dziejów p ow ieści h istoryczn ej jako gatu n ku , ze św iadom ością, o czy w iście, k ło­ p otów m etod ologiczn ych tej p rob lem atyk i. W szczególn ości zaś podjęta m a tu być próba opisania sposobu, w jak i zaw arte w p o ety ce takiej p ow ieści a n ty te zy n ab ierały w tw órczości Ż erom skiego szczególnej a k ty w ­ ności i p rzy g o to w y w a ły d ezin tegrację o w eg o gatunku jako schem atu p odbudow ującego k om u n ik atyw n o ść u tw oru literack iego. O czyw iście, trzeba przy ty m pam iętać, że ow a ak tyw izacja p rzeciw ień stw w ią że się z p ew n ym i cech am i sztu k i pisarskiej Ż erom skiego w ła ściw y m i n ie tylk o jego p o w ieściom h istoryczn ym .

E lem en ty p oetyk i „ p rzeciętn ej” p o w ieści h istorycznej drugiej po­ ło w y w . X IX sp rób ujem y tu ująć „ty p ologizu jąco” , licząc się raczej z jej ten d en cjam i an iżeli z k on k retn y m i realizacjam i oraz u w yd atn iając p ew n e istn ieją ce w ew n ą trz ow ej p oetyk i i rozsadzające ją n iejak o — n apięcie k ieru nk ow e. Chodzi tu przede w szy stk im o n astęp u jące w y ­ znaczniki:

1. K onstru kcja narratora o „ h isto ryczn y m ” d y sta n sie do św iata przed­ staw ion ego. O w a „h isto ryczn o ść” w yraża się nie ty lk o w ch arak tery­ sty c zn y m dla k lasyczn ej p ow ieści braku zasady ograniczającej w ied zę narratora, ale rów n ież w h oryzon cie czasow ym narratora, u m ożliw ia­ jącym w ielo stron n ą o rien tację w św iec ie p rzedstaw ionym , oraz u ży czen ie lb Dowodem istnienia społecznie uświadam ianej poetyki tradycyjnej powieści historycznej, na tle której ujm owano Popioły, b yły m. in. negatyw ne recenzje dzieła Żerom skiego form ułow ane w oparciu o tę poetykę. Np. artykuł T. J e s k e - C h o i ń - s k i e g o K w i a t y i c h w a s ty („Bluszcz” 1904, z. 11).

(4)

„ P O P IO Ł Y ” I K R Y Z Y S P O W IE Ś C I H IST O R Y C Z N E J 81

m u w yrazistego sensu. W dużej m ierze dzieje się to dzięki akceptow aniu zasady, zw anej przez H egla zasadą „koniecznego anachronizm u”, zezw a­ lającej na przyznanie w ydarzeniom i ideom przeszłości u sy tu ow an ia takiego, jak ie su geru je w sp ółczesn y punkt w idzenia, a w ięc w w ielu w ypadkach — na traktow anie przeszłości jako „przedakcji teraźn iejszo­ śc i” 2. Ś ciśle biorąc, p łaszczyzna „teraźn iejszości”, na którą rzutow ana byw a przeszłość w pow ieści historycznej, jest w ła ściw ie um ow ną, przed­ staw ioną p łaszczyzną czasową, często m ającą n ie w iele w sp ólnego z tzw . w spółczesnością, niem niej jest to płaszczyzna od niesienia w yraźn ie odrębna od św iata p rzedstaw ionego w p ow ieści 3.

K ontury św iata oglądanego z takiej p ersp ek tyw y m uszą na ogół stać się znacznie ostrzejsze niż kontury św iata p ow ieści „w sp ółczesn ej” 4, a p rzejrzystość („nadm iar”) organizacji przedstaw ianej rzeczyw istości ma w p ow ieści h istorycznej zapew niać praw idłow e przekazyw anie inform acji. Tak np. postać bohatera takiej p ow ieści jest „substancjalna” : w yposażona w u stab ilizow an y i łatw o rozpoznaw alny zespół cech 5 oraz zredukow ana do p ew n ych (najczęściej socjologicznych) aspektów ; elem en ty „opisow e” p otraktow ane sub specie udziału w w yd arzen iach „h istorycznie w a żn y ch ”. Tok zdarzeń przeprow adzony byw a z dbałością o integrację przedsta­ w ian ych procesów , m. in. przez system atyczn e przekształcanie się sy tu ­ acji istn iejących p oten cjaln ie w sytu acje zaktualizow ane.

Brak założeń ograniczających w ied zę narratora, często ok reślan y jako jego „w szech w ied za”, sprawia, że w om aw ianym typ ie p ow ieści h isto­ ryczn ej (jak zresztą w ogóle w klasycznej pow ieści realistyczn ej) narrator i sytu acja narracyjna n ie są bezpośrednio ujaw nione. N ie są też u ja w ­ nione zasadnicze, k on sek w en tn e u przyw ilejow ania p ew n ych teren ów rze­ czyw istości przedstaw ionej — na n iekorzyść innych; z tym jednak, że „w szech w ied za” narratora zbliżona jest do w ied zy potocznej, a w ięc m. in. n iezb y t jest przenik liw a w an alizie sfe ry psych iczn ej, i to n ieza­ leżn ie od p ow ieściow ej rangi podm iotu ow ej sfery. Z tym brakiem u p rzy- w ilejow ań , a zarazem ze spojrzeniem z dystansu h istorycznego w ią że się też zasadnicza jednorodność form narracji, unikanie operow ania opo­ zy cy jn y m ich zróżnicow aniem , np. przez w prow adzanie w y p o w ied zi pa­ m iętnik arsk iej, listow ej itp.

2 Zob. G. L u k â cs, K lasyczna postać pow ieśc i historycznej. W: Od Goethego do

Balzaka. W arszawa 1958, s. 315—318.

3 Zob. K. R i с k e r t, Die Zeitebenen der historischen Dichtung. „Deutsche V ierteljahrsschrift für G eistesgeschichte und L iteraturw issenschaft” 1962, z. 3, s. 357.

4 Por. J. H a n k i s s, Problèmes du roman historique. „Zagadnienia Rodzajów Literackich” t. 2, z. 2 (196П), s. 24—25

5 Por. K. W у к a, S praw a Sienkiewicza. W: Szkice literackie i artystyczne.

T. 1. Kraków 1956, s. 128—129. — Z. S z w e y k o w s k i , Trylogia Sienkiewicza.

Poznań 1961, s. 55—57.

(5)

82 K A Z IM IE R Z B A R T O S Z Y Ń S K I

2. W zw iązk u z „d y sta n so w y m ” charakterem narratora pow ieści hi­ storyczn ej — do isto tn y ch jego w łaściw o ści n a leży rezygn acja z (podsta­ w ow ej dla w ie lu typ ów p ow ieści) k o n w en cji „w sp ólnego św ia ta ”, w któ­ rym narrator je st osadzony w raz ze sw y m odbiorcą i k tóry gw arantu je łatw e ich k om u n ik ow an ie się i pozw ala narratorow i ograniczać się częś­ ciow o do p ew n y ch sk rótow ych , elip ty czn y ch sygn ałów . „U trud n ien ie ko­ m u n ik acji”, um ow n a lik w id a cja p łaszczyzn y „w spólnego czasu”, rodzi w p ow ieści h istorycznej potrzebę zbudow ania na nowo św iata, k tóry od­ biorca będzie w stan ie zrozum ieć przy ograniczonych m ożliw ościach od­ w ołan ia się do w sp ó ln y ch p otocznych dośw iadczeń, potrzebę stw orzenia w aru n k ów k ontaktu odbiorcy z o w y m św iatem . M oże się to dokonać, o czyw iście, w sposób już om aw iany, tj. poprzez dostarczenie w sp ólnej bazy k om u n ik acyjn ej narratora i odbiorcy, w postaci u sch em atyzow an ego, ostro zarysow anego obrazu epoki. W p ow ieści h istorycznej jednak często n ie o to ty lk o chodzi. Chodzi o to, aby bazą p orozum ienia stała się w iedza naoczna, bezpośrednia i bogata w- szczeg óły. Celem byw a tutaj rekon ­ struk cja p rzeszłości dokonana n ie na zasadzie w y zn aczen ia jej zarysów siecią pojęć h isto ryczn ych , nie na zasadzie ok reślen ia przez analogię czy kontrast, lecz drogą u czyn ien ia jej bezpośrednio daną, rów nie jedn o­ razow ą i w sposób sam o w ysta rcza ln y zrozum iałą, jak teraźniejszość. S tw orzen ie tak iej n ie u sch em a ty zow an ej w izji p rzeszłości w ym aga m. in. w p row ad zenia narratora pozbaw ionego d ystan su , relacjonującego w spo­ sób daleki od sy stem a ty za cji, n ie zam ierzającego sp ełniać roli przew odnika

po op isan ym św iec ie . P rz y tak im u jęciu rzeczy w isto ść p rzedstaw iona nie pow inna posiadać k on tu rów zb yt ostrych: n ie pow inna narzucać się w yrazisto ść p o w ieścio w y ch b ohaterów oraz logika i ciągłość p rzedstaw io­ n ych zdarzeń. W padać p ow in n y w oczy raczej k om plikacja i u szczegóło­ w ien ie św iata, n ieob ecn ość elip ty czn o ści w jego obrazie — an iżeli jego przejrzystość i zrozum iałość; raczej in d yw id u aln a niepow tarzaln ość — niż p odob ień stw a i zw iązki.

X IX -w iecz n a p ow ieść h istoryczna n ie rea lizu je k on sek w en tn ie takiej w izji św iata h istory czn ego — w dużej m ierze w zw iązku z „w szech w ied zą” i nadrzędnością sw eg o narratora. N iem n iej, napięcie na linii: obraz u sch e- m atyzow an y — obraz naoczn y, istn ie je W' tej p ow ieści i szczególn ie w y ­ raźnie zaznacza się m. in. tam , gd zie w y p ełn ia się ona ogrom nym nieraz b ogactw em szczegółu h istoryczn ego 6. C zęsto n ie w iadom o, czy w p ow ieści tej w ielostron n e i p ed an tyczn e w yp o sa żen ie skonstruow anego św iata — zw łaszcza od strony ob yczajow ości — je st n astęp stw em likw id acji n a tu ­ ralnej p łaszczyzn y p orozum ienia narratora z odbiorcą, czy też przeciw nie: ow a likw idacja po to została założona, aby stw orzyć w aru n k i i p retek sty

6 Podkreślano analogię roli „szczegółu” w pow ieści historycznej i w powieści naturalistycznej. Zob. G. P e 11 i s i e r, Le Réalism e du romantisme. Paris 1912, s. 184. — H a n k i s s, op. cit., s. 22.

(6)

„ P O P IO Ł Y ” I K R Y Z Y S P O W IE ŚC I H IST O R Y C Z N E J 83

dla budow y św iata tak w łaśn ie szczegółow o w yposażonego i tak dokładnie w yod rębn ionego od innych.

R ozpatryw ane tu tend en cje poetyki X IX -w ieczn ej p ow ieści h istory cz­ nej św iadczą o p ew n ej antynom iczności św iata w niej przedstaw ionego. Z w ażm y b ow iem raz jeszcze, że św iat ten podlega na ogół praw u „ko­ n iecznego anachronizm u”, a w każdym razie u k azyw an y je st z takiej pozycji narratora, jaka pozw ala na orientacyjne ob jęcie ok iem p ew n y ch od cink ów procesów dziejow ych . A le narracja z dużego d ystansu, nar­ racja „dobrze zorientow an a”, dotyczy jednocześnie św iata n iejed n orod ­ nego w ob ec p łaszczyzn y „w spółczesności”, świata, którego kom unikacja z nią została utrudniona, przynajm niej w ram ach k o n w en cji literack iej. Stąd narracja ta zm ierza zarazem w kierunku m ożliw ej (dzięki d y stan ­ sowi) przejrzystości i u życzen ia sensu p ew n ym całościom , a rów nocześn ie w kierunku naoczności, indyw idualizacji, nadm iaru w y p ełn ie n ia szcze­ gółow ością. W p ow ieści historycznej p rzeciw staw ienie tych d w u fu n kcji je st n ieu stan n ie obecne, a jednym z podstaw ow ych p roblem ów p oetyk i dojrzałej p ow ieści h istorycznej w. X IX, pow ieści Scotta czy S ie n k ie­ w icza, je st sztuka kom prom isu m iędzy tendencją do szerokich h istorio­ zoficzn ych sy n tez a dążeniem do przybliżającej i u ch ylającej „u tru d nie­ nie k om u n ik acyjn e” — rekonstrukcji.

N ależy dodać, że to „utrudnienie kom u nik acyjn e”, u m ow n e „prze­ cięcie p orozu m ien ia” narratora z odbiorcą, jak rów nież w y n ik a ją ce stąd n astęp stw a n ie płyn ą na ogół z intencji ukazania p ew n ego odcinka przeszłości jako rzeczyw istości całkow icie odrębnej i obcej w sw ej sp ecyficzn ości czasom „teraźniejszym ”. In ten cje tak ie istn ia ły w krańcow ych ty lk o w ypadkach. N ajczęściej bow iem chodziło w pow ieści h istorycznej bądź to o odszukanie gen ealogii teraźniejszości, bądź też o w sk azan ie jej struk tu raln ych odpow iedników . I w te d y u w idoczn ian e w pow ieści nici zw iązków przyczynow ych, prowadzące do teraźn iejszości, lub struk tu raln e podobieństw a w obec niej u ła tw ia ły orien tację w budo­ w an ym — częściow o ty lk o obcym w obec w spółczesności — św iec ie i zw a l­ n iały w p ew n ej m ierze narratora od pow inności naocznej rekonstrukcji.

3. T radycyjna (i n ie ty lk o tradycyjna) pow ieść h istoryczn a w szcze­ g óln y sposób u ak tyw n ia odczucie „praw dziw ości” św iata p rzedstaw io­ nego w d ziele literackim . D zieje się tak nie dlatego, iż m ożna by rzekom o postaw ić jej in n e niż tzw . p ow ieści w spółczesnej w ym agan ia pod w z g lę ­ d em ow ej „praw dziw ości”, lecz ze w zględu na (obcą w zasadzie w ielu inn ym typ om epiki) zbieżność ontologiczną dw u „p rzedm iotów ” : dzieła literack iego i dzieła stanow iącego jego podłoże, tj. źródła lub opracow ania historycznego. Owa zbieżność czy podobieństw o jest p rzyczyn ą sp ecy ­ ficznej w tórności pow ieści historycznej i w ytw arza niejako n apięcie po­

(7)

84 K A Z IM IE R Z B A R T O S Z Y ftS K I

m ięd zy te k ste m literack im a tek stem źródłow ym lub n auk ow ym oraz p row ok u je do zab iegów k onfro n ta cyjn ych 1.

W tórność w ob ec ok reślon ych „ m ateriałów ” i adekw atność w obec nich n ie m iew ała zasadniczo bezpośredniego zw iązku z w aloram i reprezenta­ tyw n o ści p ow ieści h istorycznej w sen sie zarów no reprezen taty w n ości w e- ry styczn ej (obrazu epoki), jak i struk tu raln ej 8 (u ch w ycenia cech struk­ tu raln ych epoki czy „historii w o g ó le”). N atom iast z faktem , że funkcją źródeł i opracow ań h istory czn ych byw a „odtw arzanie” określonych i n d y w i d u a l n y c h p rocesów i postaci, w iąże się podstaw ow a w ła ­ ściw ość p o w ieści h istorycznej: częste w y stęp o w a n ie w niej h istorycznych p rzedm iotów (ludzi, zdarzeń itp.) i n d y w i d u a l n y c h w e w łaściw ym im hic e t n unc 9. W łaściw ość ta stan ow iła isto tn y tem at X IX -w ieczn y ch d y sk u sji d otyczących p ow ieści h istory czn ej, tem at zap ew ne bardziej zasad n iczy niż rozw ażan y w u w ik łan iu z nim problem uzgodnienia u praw n ień fik cji literack iej i w a lo rów re p r e z e n ta ty w n o śc i10.

U zależn ien ie p ow ieści h istoryczn ej od badań h istoryczn ych b yło oczy­ w iste, jeśh chodzi o zasób i charakter m ateriałów stan ow iących podstaw ę zarów no stw orzen ia in d yw id u a ln y ch od p ow ied n ik ów rzeczyw isto ści h isto­ ryczn ej, jak i budow ania struktur rep rezen tatyw n ych . A le rów nie do­ n iosła jest zależność tego gatunku p ow ieściow ego od zasadniczych k ate­ gorii h istoryczn eg o u jm ow an ia rzeczy w isto ści. H istoryk b ow iem — by sform u łow ać tu m o żliw ie og lęd n ie tezę o w p ły w ie język a na p ozn anie — b ud u je sw oje fa k ty w sposób u w aru n k o w a n y zespołem założeń, z jakich w ych od zi, zasobem pojęć typ o lo g iczn y ch czy tech nicznych, jakim d yspo­ n u je 11. P o słu g u ją c się ty m i środkam i, dokonuje w łasn ej „artyku lacji ś w ia ta ” 12, k on stru u je fa k ty h istoryczne, u życza im sen sow n ości i ko­ h eren cji. O m aw iane w y ż e j k ategorie p oetyk i X T X -w iecznej p ow ieści h i­ storyczn ej potraktow ać m ożna jako odpow iedniki w ła ściw y c h naukom

7 Por. W. D a n e k , O m a łż e ń stw ie powieści z historią. „Ruch Literacki” 1964, z. 1, s. 6.

8 Term iny H. M a r k i e w i c z a (R ealizm , naturalizm, typow ość. W tom ie zbio­ rowym : Z teorii i historii literatury. W rocław 1963, s. 333).

9 Zob. R. I n g a r d e n , O dziele literackim . W arszawa I960* s. 241. Por. też H. S e i d 1 e r, Die Dichtung. Stuttgart 1959, s. 561. — H. M a r k i e w i c z , Niespo­

dzian ki „Roku 1794”. W: T ra d y c je i rewizje. K raków 1957, s. 312—318.

10 Niektóre z X IX -w ieczn ych polskich dyskusji o powieści historycznej referuje D a n e k (op. cit.).

11 W zw iązku z tą problem atyką zob. m. in.: W. K u l a , Rozważania o historii. W arszawa 1958, s. 62—67. — R. S. C o l l i n g w o o d , The Idea of History. Oxford 1961, s. 133, 245. — R. W i 11 r a m, Das F aktum und der Mensch. „Historische Zeit­ sch rift” 1958, z. 1, s. 55—60. — H. I. M a r r o u , De la connaissance historique. Paris 1959, s. 148—168.

(8)

„ P O P IO Ł Y ” I K R Y Z Y S P O W IE Ś C I H IST O R Y C Z N E J 85

h istorycznym założeń i pojęć, d ecydujących o sposobie k onstru kcji fak ­ tów d ziejow ych . P oprzestanie na odnotow aniu zjaw isk niepow tarzaln ych , akceptow anie koncepcji nieartykułow anego p rzepływ u zdarzeń, rezygnacja z d ystan su i hierarchizacji — są podobnie obce postaw ie poznaw czej, naukow ej, jak i p ostaw ie artystyczn ej, w łaściw ej historycznej p ow ieści. W spólne są obu tym p o sta w o m 13 takie sposoby form ow ania św iata przedstaw ionego, jak schem atyzacja, jak u jęcie su bstan cjalne osobow ości ludzkiej, nadaw anie „sensu” procesom przez u kazyw an ie ich ciągłości i logiki ich przebiegu, elim inacja zjaw isk n iespójnych ze schem atam i p rzyjętym i za struk tu raln e dla określonego ujęcia n aukow ego lub obrazu p ow ieściow ego, a w ięc np. doznań ludzkich czy elem en tó w opisow ych „ah istorycznych ”, tj. pozbaw ionych „sensu” w p rzyjętym schem acie rze­ czyw istości. Z arów no bow iem w odniesieniu do ujm ow ania historycznego, jak i p ow ieściow oh istoryczn ego m ówić można o istn ien iu p ew n ej określo­ nej grupy zjaw isk uzn aw an ych za „historyczne”, tj. p rzyn ależn e do p ew n ej (w ęższej lub szerszej i w rozm aity sposób w yodrębnianej) sfery rzeczy­ w istości oraz zjaw isk spoza tej sfery. A le łączność pom ięd zy h istorycz­ n ym a p ow ieściow oh istoryczn ym u jęciem św iata polega też na w sp óln ym im obu an tyn om iczn ym napięciu pom iędzy sy n tety zu ją cym spojrzeniem

e x p o st a potrzebą „odbudow ania” kontaktu z przeszłością poprzez re­

k onstru kcję m inionego św iata w jego w ielostronn ym nacechow aniu oraz naocznej i n iepow tarzaln ej obecności.

2

Próba przedstaw ienia, a raczej um ow nego skonstruow ania p ew n y ch w łaściw ości p oetyk i X IX -w ieczn ej p ow ieści historycznej po to została tu podjęta, aby P o p io ły , u tw ór p ow stały w okresie trw ającego jeszcze szczytow ego rozw oju tego typ u pow ieści, ustaw ić w opozycji do kon­ w encji gatunku. N ie je st to jednak opozycja prosta i jednoznaczna. P o ­

pioły, odbiegając krańcow o w p ew n ych elem entach sw ej stru k tu ry od

op isan ych tu konw en cji, na n iektórych odcinkach k on w en cje te podtrzy­ m ują, a n aw et w yjask raw iają. Z w ażyw szy, że poetyka p ow ieści h isto­ ryczn ej, blisko zw iązana z poetyką realistycznej pow ieści w . X IX , jest zesp ółem zasad kom p rom isow ym i um iarkow anym (o ile w o gó le trakto­ w ać ją jako sp oisty układ postulatów ), m ożna by w y su n ą ć tezę, że dzieło Ż erom skiego stan ow i w obec niej opozycję w ty m sen sie, iż u ak tyw n ia u zgodnione przez kom prom is przeciw ieństw a, każe u jaw n ić się u krytym w tej p o ety ce antytezom .

13 O analogiach postaw i metod właściw ych powieści historycznej i historii zob. C o l l i n g w o o d , op. cit., s. 245—246.

(9)

86 K A Z IM IE R Z B ARTO SZYIŚrSK I

Śledząc to zjaw isk o na m ateriale n iek tórych cech św ia ta przedsta­ w ion ego w P opiołach , rozpoczn ijm y od spojrzenia na ów św ia t od strony jego w ła ściw o ści fab u larnych, jego charakteru „p rocesow ego”, zw łaszcza od strony jeg o ciągłości w czasie. Istotn y je st tu fakt, że fabuła utw oru ep ick iego jako całość rozw ijająca się w czasie, odsłaniająca się stopniow o (a n igd y w ła śc iw ie n ie dostęp n a w syn ch ron iczn ym , jednorazow ym ujęciu ), k szta łtu je się w sposób za leżn y od stru k tu ry su k cesy w n ej tekstu, tj. od pow iązań elem en tó w p rzyległych , k ontek stow ych , przede w szystk im zaś od w za jem n y ch k orelacji p om ięd zy poszczególnym i fazam i utw oru, od an ty cyp u ją ceg o p rzygotow yw a n ia faz d alszych przez w cześn iejsze itp. zab iegów in tegru jących d zieło 14.

R ozpatryw an e z teg o punktu w idzenia, stanow ią P o p io ły w sw ej prze­ w ażnej części ciąg m om en tów n iejak o k ryzy so w y ch 15, p ojaw iających się n ie jako realizacje p ew n y ch oczekiw ań, jako ak tu alizacje p ew n ych sta­ n ó w rzeczy uprzednio istn ie ją cy c h p oten cjaln ie, lecz jako zdarzenia nie osadzone w zesp ole fa k tó w je p rzyg oto w u jących , zdarzenia niespodzianie (choć często n ie w zn aczen iu zask oczen ia fabularnego) w prow adzone na sce n ę p ow ieści i niespod zian ie z niej w yco fa n e. Chodzi tu np. o tak ty ­ p ow e sk ład n ik i fab u la rn e P opiołów , jak liczn e i p rzełom ow e spotkania R afała: z H elen ą (w rozdziale L oża pro fanki), K rzysztofem (po latach n ie­ w idzenia), z panią O łow ską (w Jazie) 16. Zdarzenia tego ty p u nie realizują o k reślon ych dążeń bohaterów , n ie są odpow iedzią na ok reślon e pytan ia, nie w y stę p u ją jako k on k rety za cje p ew n y ch pól w zarysow ującym się sch e­ m acie fab u larnym . Stąd p o w staje tw ierd zen ie o słabym w Popiołach roz­ w o ju w sk aźn ik ów zap ow iad ających p ew n e ciągi dalsze (przede w szy stk im p rzez u k a zy w a n ie m ożliw ości i stw a rza n ie oczek iw ań), o n ieciągłej, sko­ k ow ej stru k tu rze fab u larnej pow ieści. In n ym i słow y, m ów ić można o dez­ in tegracji P o p io łó w w zak resie su k cesy w n eg o układu fab u ły — co oczy­ w iśc ie n ie je st jednoznaczne z tezą o dezin tegracji utw oru w in n y ch aspektach.

Z tą d ezin tegracją i n ieciąg ło ścią n ie pozostaje w sprzeczności fakt, że fab u ła P o p io łó w toczy się w czasie w y ra źn ie i k on sek w en tn ie zaryso­ w a n y m przy pom ocy raz po raz pow racających i n iesprzeczn ych chrono­ logiczn ych inform acji. Inform acje te bow iem , ograniczające się do poda­

14 W badaniach nad „sukcesyw ną budową opowiadania” przydatne są sugestie m etodologiczne, zaw arte w cz. 1 i 2 pracy E. L ä m m e r t a Bauform en des Erzäh­

lens (Stuttgart 1955).

15 Zob. I. M a t u s z e w s k i , Ż erom ski i „P o p io ły”. W: Studia o Żerom skim

i W yspiań skim . W arszawa b. r., s. 59.

16 O „niew ym yślnych środkach konstrukcyjnych” Popiołów pisze W. B o r o w y

(Żerom ski p o latach. W: O Żerom skim . R o z p r a w y i szkice. Warszawa I960,

(10)

„ P O P IO Ł Y ” I K R Y Z Y S P O W IE Ś C I H IS T O R Y C Z N E J 87

w ania dat poszczególnych epizodów, n ie konstruują w sposób a n ty cy ­ pujący schem atów , w które w p isyw ały b y się k olejn e w ydarzenia, n ie stanow ią w sk aźn ików naw iązania fabularnego. M imo tych inform acji fabuła znacznej części utw oru stanow i dzianie się biegnące w czas p u sty i nieustru kturow any. Fabuła ta posiada — jak już zauw ażono 17 — p ew n e „punkty zerow e”, w których naw iązane szeregi zdarzeniow e się w y ­ czerpują, a żaden zarys sch em atyczn y nie zapowiada ciągów dalszych: p rzew idyw aln ość zatem i napięcie całkow icie zanikają. Upodabnia to

P o p io ły do cyk lu n o w elisty czn ych elem en tów 18 w iązan ych „ad d yty w n ie”,

w ed łu g starego w zorca p ow ieści epizodycznej, przy pom ocy głów n ego bo­ hatera. F u nk cji integracyjn ej w obec tego cyk lu epizodów n ie spełniają przerzucenia prowadzącej roli z Rafała na inną postać: k sięcia G intułta, K rzysztofa (fragm enty kam panii w łoskiej i hiszpańskiej); n ie dają one efek tu spojrzenia na „akcję R afała” z now ego punktu w id zen ia ani nie w ytw arzają p ew n ych d otyczących tej akcji oczekiw ań; w ą tk i rów n oległe m ożna bow iem w Popiołach kontaktow ać z dziejam i głów n ego bohatera jed yn ie k orela ty w n ie, przy pom ocy nadrzędnych sen só w dzieła, nie zaś na zasadzie p rzyczyn ow ych pow iązań fabularnych.

Sch em aty struk tu raln e stanow iące podstaw ę oczekiw ań i napięć po­ w ieścio w y ch w zasadzie funkcjonują na krótkich tylk o odcinkach: np. w sek w en cji od przybycia R afała i K rzysztofa do Jazu aż do przekro­ czenia granicy galicyjsk iej recepcja poszczególnych faz zdarzeń przed­ staw ion ych k ształtow an a jest przez w iadom y z góry, trudny d ylem at su kcesu erotycznego Rafała i pow odzenia zam ysłu m ilitarnego obu boha­ terów . W szerszym natom iast w ym iarze fabularność P opio łó w nie m ieści się w trad ycyjn ych , um ożliw iających an tycyp u jące u jm ow an ie p ew n ych całości schem atach p ow ieści historycznej, takich jak p rzeciw staw ien ie dw u obozów zróżnicow anych narodowo lub p olityczn ie albo paralelność stru k tu ry p ryw atn ych losów bohatera w obec sytu acji ogólnej. N ie ma też w yraźn ej k orelacji d ziejów bohaterów p ow ieści — przede w szy stk im R afała — z rozw ijaną w Popiołach panoramą społeczeństw a. O dziejach tych n ie decydują b ow iem spięcia i k on flik ty m iędzy elem en tam i ow ej panoram y 19. Jako dowód p rzytoczyć można obserw ację, że an tag on isty cz- n e pow iązanie m iłości Rafała do H elen y de With, żony pruskiego oficera, i procesu h istoryczn ego w ojn y prusko-francuskiej zaled w ie je st zasygn a­

17 Zob. I. D r o z d o w i c z - J u r g i e l e w i c z o w a , Technika pow ieści Ż erom ­

skiego. Warszawa 1929, s. 35—37.

18 Por. S. A d a m c z e w s k i , Sztuka pisarska Żeromskiego. Kraków 1949, s. 403—404.

19 Por. H. M a r k i e w i c z , w stęp do: S. Ż e r o m s k i , Popioły. T. 1. Warszawa 1960, s. 9.

(11)

88 K A Z IM IE R Z В ARTOSZYIŚTSKI

lizow an e, jak b y ty lk o dla pokazania św iad om ie odrzuconej m ożliw ości fab u larnej. R ów n ież sy gn alizo w a n e jed y n ie są p ersp ek tyw y spięcia em o­ cjonaln ego na linii: K rzysztof — hiszpańska „d oncella”, a sposób po­ traktow ania tej sy tu a cji ogranicza do m in im um jej w alor fab u larny na rzecz roli sym b oliczn eg o przekaźnika n aczeln y ch sen só w dzieła. Zam iast zw artych i stw arzających napięcia, a ograniczających n iep rzew id y w a l- n ość sch em atów w a lk i w rogich obozów oraz rów n o leg le k ształtu jących się k o n flik tó w ryw ali m iło sn ych — w p rzew ażnej części P o p io łó w w y ­ stę p u je p ry m ity w n y i n ieu stru k tu row an y ciąg przygód aw anturniczych, ew en tu a ln ie seria „ w ta jem n iczeń ” bohatera w coraz to n ow e odcinki rzeczy w istości.

N aw iązu jąc do koncep cji „dw u asp ek tów ję zy k a ” 19a, tw ierd zić można, że p oszczególn e fazy tek stu P o p io łó w in terp retow an e są częściej przez od n iesien ie do n a jb liższego k on tek stu n iż do p ew n ego „kodu”, jaki sta­

n ow i o k reślon y sch em at fab u larny.

M ożna też pow ied zieć, że tak zbudow ana p ow ieść p rzyn osi na każdym etap ie „in form a cje” bez porów nania b ogatsze niż te, jakich użycza u tw ór posiad ający fa b u łę osadzoną w sch em acie bądź to u su w ającym n iep rze- w id y w a ln o ść k o le jn y ch faz, bądź też red u k u jącym ją do w yra źn ych (ale w ła śn ie d latego b ud u jących napięcie) alternatyw : zgu b y i ocalenia, su k ­ ce su i porażki. M ów iąc in n y m i słow y: w u kładzie tak n iezorganizow anym , jak fabuła P opiołów , p o szczegó ln e ełem en ty są w p raw d zie słabo p ow ią­ zane z całością i m ało p rzew id y w a ln e, ale za to dzięki sw ej n iespodzia- n ości bardziej „ in fo rm a ty w n e”, tj. — w ty m w yp ad ku — bardziej atrak­ c y jn e sam e w sobie.

W zw iązku z tą ob serw acją w arto od notow ać idącą p ok rew n ym i to­ ram i m yśl B rzozow skiego:

Żyjem y zazwyczaj nie spostrzegając życia. Chwila każda, stan każdy są nam szczeblam i, po których w spinam y się, sięgając częściej poza nie, ponad nie. Nie znam y teraźniejszości, nie m am y czasu na w nikanie w nią [...]. Konkretne jest dla nas zawsze punktem przecięcia w ielu abstrakcji, czymś wtórnym . Dla Żerom skiego jest ono pierwotne. Chwila każda to dla niego byt sam oistny. Kocha ją za to, że jest je d y n a 20.

U w agi te w y r a sta ją ce z B ergson ow sk ich koncepcji poznaw ania kon­ kretnego, b ezp ojęciow ego, m ożna n ie bez racji odnieść do liczn ych w P o ­

piołach fragm en tów , k tórych sen sy ani nie k rystalizu ją się stopniow o

w tok u w c ześn iejszy c h faz tek stu , ani n ie są w sp ółok reślon e przez e le ­ m e n ty w jak iś sposób an alogiczn e. B y ły b y to niejako fragm en ty auto­ nom iczn e, sam e w sobie w ażne, elem en ty , k tórych niepodobna potrakto­ 15,a Zob. R. J a k o b s o n , M. H a l l e , P o d s ta w y języka. W rocław 1964, s. 110— —114. .

(12)

„ P O P IO Ł Y ” I K R Y Z Y S P O W IE ŚC I H IST O R Y C Z N E J 89

w ać jako części w yp ełn iających jakiś założony schem at (np. fabularny), i tą drogą ich przew idzieć i zaklasyfikow ać. E lem en ty te trzeba p rzy­ jąć w ich jednorazow ości, braku w yraźnego zw iązku z resztą utw oru, trzeba uznać ich niespodzianość i dziw ność.

N aszkicow ana tu została w różnych sform ułow aniach teza o n ie­ ciągłości św iata przedstaw ionego w Popiołach, o w ym yk an iu się jego su k cesyw n ego układu schem atom strukturalnym , które u ła tw iły b y jego u jęcie całościow e i u m ożliw iły w p ew n ym stopniu p rzew idyw anie. Teza ta jednak nie je st w rów nym stopniu sprawdzalna na całym tekście po­ w ieści i n ie jest jedyną, jaką w ysunąć można w zw iązku z pytaniem o stopień integracji elem en tów fabularnych Popiołów . D ość w yraźn ie bo­ w iem zarysow u je się podział utw oru na część obejm ującą d zieje Rafała przed w łączen iem się w tok w ydarzeń w ojenn ych i część drugą, „m ilitar­ n ą”, zainicjow aną rozdziałem Na w ojen ce dalekiej. Ta część „m ilitarn a” od­ pow iada w sw y m układzie h istorycznem u biegow i w ydarzeń: od przekro­ czenia przez ga licyjsk ich ochotników granicy K sięstw a, poprzez form o­ w an ie się polskich p ułk ów w ied zie ich droga „ku m orzu”, a potem rów ­ n olegle szlak iem hiszpańskim i szlakiem w o jn y polsk o-au striackiej. W tych partiach p ow ieści czynn ikiem integracji je st po prostu p rzejęty bez ch ronologicznych inw ersji, pow szechnie znany schem at historii m i­ litarnej. S ch em at ten pozw ala odbiorcy, niezależnie od sp ecjaln y ch za­ b iegów integracyjn ych , oglądać każdą fazę zdarzeń jako zapow iedź dal­ szej, d zięk i n iem u każdy elem en t fabularny w y stęp u je jako aktualizacja zarysow anych m ożliw ości. N iezależn ie jednak od w sp ółistn ien ia „pod­ k ład k i” h istorycznej jako czynnika zespolenia — struktura zdarzeniow a „m ilitarn ej” części P op io łó w jest rów nież parokrotnie zasygn alizow an a przy p om ocy an tycyp acji naruszającej tok chronologiczny, a p ozw alającej skupić na m ałym odcinku p ew n e rozciągnięte na dużą część dzieła pro­ cesy. Taką an tycyp acją jest rozdział Na w ojen ce dalekiej, sp ełn iający — obok roli fabularnej — także fu n kcję korelatyw ną w ob ec fab u ły głów n ej

P opiołów , fu n kcję schem atu skrótowo i sym b oliczn ie zarysow ującego

przebieg i sen s d alszych zdarzeń. Zadanie an tycyp acji redu k ujących nieokreślon ość procesu fabularnego spełniają też w prow adzone w tom ie trzecim w stęp n e zarysy orien tacyjn e operacji m ilitarnych, p ojaw iające się przede w szy stk im w form ie zainscenizow anych narad w ojen n ych . D o sp raw y tej w yp ad n ie pow rócić przy om aw ianiu fu n k cji narratora.

Część „m ilitarn a” P opiołów z innych jeszcze p rzyczyn uw ażana być m oże za k on sek w en tn iej zintegrow aną niż pierw sza. Oto jej sp ecyficzn y, „kronikarski” charakter dom agał się, jakby dla u n ik n ięcia w rażenia zupełnej odrębności w obec poprzednich faz dzieła — w ielorak iego pod­ k reślan ia pow iązań z w cześn iejszą partią losów bohaterów . Ż erom ski osiągnął to m. in. drogą retrospekcji, każąc np. R afałow i zw racać się

(13)

90 K A Z IM IE R Z B A R T O S Z Y Ń S K I

w sp om n ien ia m i ku ojcu, P iotrow i, H elen ie. P ow racają k ilk ak rotn ie pod k on iec p o w ieści daw no zagubione w ątki: p ojaw ia się znów M ichcik, służący Piotra, gin ie w u j R afała — N ardzew sk i, Zofka O lbrom ska spotyka uprag­ n ion ego w m arzeniach k sięcia G intułta. Te n aw iązan ia i zam knięcia zm u­ szają do sp ojrzen ia raz jeszcze na znacznie w cześn iejsze fazy utw oru, sk łan iając do ich rein terp retacji, nadania im now ego, p ełn iejszeg o sensu. K ilk ak rotn ie w w yd arzen iach k ońcow ych rozdziałów p ow ieści odnajdu­ je m y także w yraźn e an alogie do w y p ad k ów w cześn iejszy ch , n ie stan ow ią­ cy c h w sp óln ego z n im i ciągu p rzyczyn ow ego: zn iszczen ie kościoła Ś w . Jakuba w Sandom ierzu p rzyn osi alu zję do u sunięcia koni Lysippa sprzed kościoła Ś w . M arka, a ocen y czynu w ojen n ego K rzysztofa Cedry d ok on y w an e p rzez jego ojca p rzyw ołu ją p ostęp ow an ie starego O lbrom - sk iego w ob ec Piotra. W ty c h w yp ad kach reinterpretacja, p rzekształcen ie się obrazu faz d a w n iejszych w sk u tek n adejścia faz now ych, sta je się szczególn ie w yrazista. M ożna rów nież m ów ić tu o czasow ym nasuw aniu się na sieb ie faz dzieła, o ich syn ch ron izacji. Tą drogą realizow ać się ma w e w n ętrzn a zam kn iętość dzieła, jego integracja.

P oczyn ion e ob serw acje, odnoszące się do su k cesy w n ej b ud ow y P o ­

p io łó w i stopnia in tegracji elem en tó w fab u larn ych p ow ieści, prowadzą

do w niosku, że stru k tu rę fabularną u tw oru cech u je podstaw ow a a n ty te - tyczność: n ieciąg łej, sk okow ej, bogatej w niespodzianki, n ieu sch em aty- zow anej b u d ow ie n iem al całej części „p rzed w ojen n ej” odpow iadają w części „ m ilita rn ej” ciągłość i u leg ło ść w ob ec kronikarskiego schem atu; na m iejsce au ton om iczn ości epizodu i braku w zajem n ej k orelacji poszcze­ g óln y ch fra g m en tó w części p ierw szej p ojaw iają się rozbudow ane an ty­ cyp acje i pobudzające do rein terp retacji p ow iązan ia tem atyczn e części d rugiej. Z m ienia się w yra źn ie w toku u tw oru stopień tend en cji in teg ra­ cyjn ych .

Jak w iadom o, ta od m ien n ość struk tu raln a części „ m ilita rn ej” utw oru n ie w iąże się z w y ż sz y m p oziom em jej a rtystyczn ego opracow ania ani n ie m oże być podstaw ą przyznania jej w y ższej rangi estetyczn ej 2t. G ene­ ty c z n ie rzecz biorąc, je st ona w y ra zem dążenia do artystyczn ego zaw ład ­ n ięcia ogrom em m ateriałów d oku m entarn ych i w iąże się z potrzebą p ew n ej sk rótow ości i ogran iczenia ob jętości d z ie ła 22. A le u m o ty ­ w ow an a je st tak że p ew n ym i w e w n ętrzn y m i w zględam i struk tu raln ym i. W p ierw szej b ow iem części u tw oru d om in ow ały epizody słu żące naocznej rekon struk cji elem en tó w św iata p rzedstaw ionego w ich jednorazow ej p ełn i. Im bardziej ep izod y ow e b y ły autonom iczne, n iezin tegrow ane, tym

21 Ocenę tych partii p ow ieści przeprowadza A. H u t n i k i e w i c z (Żerom ski

i naturalizm. Toruń 1956, s. 46—53).

22 Por. P. C h m i e l o w s k i ,•„Popioły”. Powie ść Stefana Żeromskiego. W: Pisma

(14)

„ P O P IO Ł Y ” I K R Y Z Y S P O W IE ŚC I H IST O R Y C Z N E J 91

m ocniej p o stu low ały — n aw et kosztem niepow odzeń a rtysty czn ych — d opełn ien ien ie partiam i, w których przew ażałoby spojrzenie nadrzędne, in stru k tyw n e i porządkujące. P artie takie p ojaw iły się w 1 części drugiej, p rzyn iosły jednak nie ty le osiągnięcie rów now agi, co rozbicie dzieła na d w ie części o p rzeciw staw n ej strukturze. R ów now aga pom iędzy prze­ w id yw aln ością a niespodzianką, pom iędzy podporządkow aniem schem atom fab u larnym i h istoryczn ym a autonom ią epizodu, p om iędzy dążeniem do naocznej rekonstrukcji a tendencjam i do budow ania w ied zy sy n tety c z­ nej — n ie b yła realizow ana na żadnym etapie pow ieści.

3

C harakteryzow ana tu an tytetyczn ość n ie jest jed yn ie cechą struktury su k cesyw n ej dzieła Żerom skiego. Zaobserwować ją m ożna rów nież, jeśli spojrzeć na P o p io ły nie od strony następ stw a faz utw oru, lecz od strony p ew n y ch całości, których elem en ty, budow ane przez różne fazy tekstu, n ie układają się w uporządkow anie przede w szystk im czasow e (jak w w yp ad ku fabuły), lecz w uporządkow ania — ogólnie m ów iąc — przed­ m iotow e. Całościam i takim i są przede w szystkim zespoły elem en tó w ok reślan e zazw yczaj jako postacie pow ieściow e, zespoły, na które składają się k olejn o przez tek st podaw ane luźne inform acje, jakby zagęszczające się i hierarchizujące w ed łu g ' schem atów budow y ludzkiej osobow ości. Całości stanow ią też fragm en ty „opisow e”, przy których odbiorze k o lej­ ność elem en tó w tekstu zostaje przetw orzona w porządek w y n ik ają cy ze struk tu ry op isyw anej przestrzeni.

W stosunku do w szelk ich „całości p rzedm iotow ych ” (psychicznych i fizycznych), w yróżn ialn ych w p ow ieściow ym św iecie przedstawionym * zasadnicze w yd aje się p ytan ie o tę ich w łaściw ość, którą nazwano w y ­ żej „su bstan cjalnością”. W zw iązku z tym — ' szczególnie uderzającą cechę strukturalną n iektórych postaci Ż erom skiego można by określić jako ten d en cję do desubstancjalizacji, do ujm ow ania osobowości człow ieka jako p rzep ływ u elem en tó w w ym ien n ych , fak u ltatyw n ych , pozostających w ruchu, a jakby pom ijania trw ałego „podłoża” tej osobow ości 23. K on­ sek w en tn e przestrzeganie takiej „strum ieniow ej”, „ h erak litejsk iej” kon­ cepcji człow ieka sp ow odow ałob y niem ożność budowania osobow ości jako struktur, które by p ow racały w różnych fazach utw oru, podlegając iden ­ tyfik acji. W p ow ieści w prow adzającej taką koncepcję niepodobna b y w ła ­ ściw ie rozróżniać poszczególnych osobowości jako skupień czy zagęszczeń p ew n ych elem en tów . Całość ukazanych w utw orze sk ład n ików życia p sych iczn ego stan ow iłab y jednorodną „plazm ę”, w której u czestn iczyć m ogłyb y różne podm ioty.

(15)

92 K A Z IM IE R Z B A R T O S Z Y Ń S K I

Ż erom ski je st o cz y w iście daleki od takiej skrajności, n iem n iej postać Rafała, stan ow iąca n iejak o b iegun a n tytezy , zbudow ana jest — jak to n iejed n okrotn ie zauw ażono 24 — ze sk ład n ików tak sprzecznych, że .zid en ­

ty fik o w a ć ją m ożna raczej jako podm iot w yd arzeń an iżeli jako struk tu rę osobow ościow ą. A le n iesu b stan cjaln ość tej postaci polega n ie ty le na jej sprzecznościach, ile na istn ien iu w św iec ie doznań w iązan ych z R afałem d om inującej, n iejak o ponadosobow ej w arstw y, która w chodzić m oże rów ­ n ież w skład treści p sych iczn ych in n ych postaci: k sięcia G intułta, czę­ ściow o K rzysztofa Cedry, n a w et H elen y de W it h 25. Ta ponadosobowa „plazm a” p rzeżyciow a, ow a sły n n a „ liry czn ość” Ż erom skiego, często p sy ch o lo g isty c zn ie interp retow an a jako „u ryw k i lirycznego pam iętnika au tora” 26, to w istocie zesp ół e le m e n tó w w ew n ętrzn eg o św iata bohatera m od ernistyczn ego 21. Jej p onad in d yw id u aln ość sprawia, że w doznaniach i zachow aniach postaci w niej u czestn iczący ch w ie le w arian tów jest rów n ie praw dopodobnych i że sk u tk iem tego o w e odczuw ania i zachow a­ nia m ogą być w dużej m ierze niespod zian e i zaskakujące 28, a ich pod­ m ioty mogą w y d a w a ć się szczegó ln ie w ielo w a r stw o w e i skom plikow ane. Spośród postaci g łó w n y ch odnosi się to zw łaszcza do Rafała, dotyczy G intułta, n ajm n iej zaś — K rzysztofa, którego sprzeczne doznania w okre­ sie w o jn y h iszpań sk iej w y n ik a ją z w aru n k ów „ ob iek ty w n y ch ”, nie zaś z u czestn iczen ia w p onadosobow ej „p lazm ie”. W w yp ad k u postaci tak p ły n n y ch i tak ie p rzyn oszących zaskoczenia, jak g łó w n y bohater P o p io łó w , trudno m ów ić o ciąg łym i u m o ty w o w a n y m rozw oju; brak tu jakiegoś sy stem u od niesienia, na tle którego ó w rozw ój b yłb y d ostrzegalny.

To, co w o d n iesien iu do postaci p o w ieścio w y ch nazw ać m ożna desub- stan cjalizacją, zan ikiem k onturów , p łyn n ością, brakiem ograniczającego sch em atu 29, je st w łaściw ością rów nież ty ch całości w y ró żn ia ln ych w tk an ­ ce p o w ieścio w ej, k tórych elem en ty układają się na zasadach porządku św iata przestrzen nego. W zw iązku z ty m w y d a je się, że m ów iąc od dzielnie 0 p ostaciach i „op isach ” w u tw orze takim jak P o p i o ł y , n a leży zdaw ać sobie sp raw ę z d aleko idącej jedn orod n ości elem en tó w k on sty tu u jących jedne 1 d ru gie oraz z fak tu , że często je d y n ie od sposobu struk tu row an ia tych

24 Zob. M a t u s z e w s k i , op. cit., s. 53. — B o r o w y , op. cit., s. 159—160. 25 Zob. D r o z d o w i c z - J u r g i e l e w i c z o w a , op. cit., s. 7.

20 K. I r z y k o w s k i , Ze szkoły Żeromskiego. W : Cięższy i lże jszy kaliber. W arszawa 1957, s. 204. Zob. też P owie ści N ałk ow skiej. W: Ibidem, s. 176.

27 Zob. M a r k i e w i c z , S pojrzenie na Żerom skiego. W: T ra d y c je i rewizje, s. 275.

28 Por. S. L a c k , P ow ieść z d a w n yc h czasów. „Nowe S łow o” (Kraków) 1904, z. 13—14. — B o r o w y , op. cit., s. 160.

29 Zob. D r o z d o w i c z - J u r g i e l e w i c z o w a , op. cit., s. 63—64. — H. M a r ­ k i e w i c z , „Ludzie bezdom ni” Stefana Żerom skiego. W arszawa 1963, s. 53.

(16)

„ P O P IO Ł Y ” I K R Y Z Y S P O W IE ŚC I H IS T O R Y C Z N E J 93

elem en tów przez odbiorcę zależy, czy potraktuje on ich układ jako dany w m onologu w ew n ętrzn y m ciąg treści su biek tyw nych, czy jako „fragm ent n a tu ry ”. D uża b ow iem część tzw . elem en tów opisow ych w Popiołach — ta przede w szystk im , która w pleciona jest w tok przeżyciow y R afała — u czestn iczy w „p lazm ie” ponadosobow ych treści, w zw iązku z czym u w a l­ n ia się od fu n kcji ukazyw ania uschem atyzow anych, su bstan cjalnych p rzedm iotów , a pojaw ia się w sposób n iep rzew id yw aln y i przedm iotow o n ie uzasadniony. Tak traktow any „opis” jest tw orem h ybrydyczn ym , uka­ zu jącym raz sw e oblicze przedm iotow e, kiedy indziej zaś swą p rzyn ależ­ ność do św iata treści su b iek tyw n ych bohatera, tw orem jak ów św iat p łyn n ym i n iep rzew id yw aln ym .

W n aszk icow an y tu sposób charakteryzow ać można zespół postacio­ w y ch lub op isow ych całości Popiołów , dostrzegając w celo w y m w yjask ra ­ w ien iu jed en ty lk o jego aspekt. Jest jednak i aspekt drugi, w yraźn y, choć n ie dom inujący. Chodzi przede w szystkim o grupę postaci ostro zarysow anych, dobrze ustrukturow anych, ukazanych od zew nątrz, niejako zam k n iętych w p ew n ym zespole w łaściw ości, przy każdym p ojaw ieniu się na scen ie p ow ieściow ej legitym u jących się tym i sam ym i znakam i roz­ p ozn aw czym i. Grupa ta odpow iada m niej w ięcej tej kategorii figur po­ w ieściow ych , którą A d am czew sk i określił m ianem „partnerów ” 30. P o­ sta cie te są od ch w ili ich w prow adzenia zorganizow ane z taką w yrazisto­ ścią, że dość łatw o m ożna p rzew idzieć zespół cech, jakie zostaną zaprezen­ tow an e p rzy ich d alszych w ystąp ien iach . Są to, jak w iadom o, drugo­ p lan ow e figu ry, tak ie jak: stary Olbromski, Trepka, stary Cedro. P rzej­ rzysta i jednoznaczna budowa ty ch figur nie jest przy tym w łaściw ością ty lk o każdej z nich, potraktow anej jako indyw idualna całość. Stanow ią on e b ow iem rów nież w yrazistą całość zespołową, jako zbiór reprezentan­ tó w różnych zasadniczych postaw społeczno-politycznych, w ystęp u jących w P olsce doby napoleońskiej. O kreśloność i u schem atyzow anie tych po­ staci są w ięc dw ustopniow e: w płaszczyźnie indyw idualnej i w sy stem ie sp ołeczn ym . Jako elem en ty tego system u zasadniczych p ostaw mogą być traktow ane także postacie głów ne: książę G intułt, K rzysztof, w drugiej części utw oru rów nież R afał — pod w arunkiem jednak, że spojrzy się na n ie z p om inięciem całej ponadosobowej „plazm y”, w której w jakiś sposób p artycypu ją. W yraźne zarysow anie takiego orien tu jącego system u m ożliw ych p ostaw jest tym bardziej k on stytu tyw n e dla b ud ow y św iata p ow ieściow ych figu r Popiołów, ż e nie funkcjonuje w ła ściw ie w ty m d ziele żaden trad y cy jn y dla p ow ieści historycznej system ról: an tagon istów p olityczn ych , ry w a li na polu m iłosnym , pow ierników itd., że zatem nie jest m ożliw e odnoszenie poszczególnych postaci pow ieści poza kontekst, do ow ego system u ról jako do sw oistego „kodu” .

(17)

94 K A Z IM IE R Z B A R T O S Z Y SrSK I

T w orzące p ew ien sy stem p ostaw socjologiczn ych i id eow ych , zam kn ię­ te i łatw o rozpoznaw aln e d ru goplan ow e fig u ry p ow ieścio w e u staw ić m oż­ na oczyw iście w opozycji do p łyn n o ści i n iesu b stan cjaln ości osób central­ nych, przede w szy stk im R afała — postaci n ajw yraźniej uobecnionej, bezpośrednio danej, ale zarazem najbardziej nieokreślon ej, niejako o tw ar­ tej i pozbaw ionej konturu. C h arak terystyczn ym zjaw isk iem dla P opiołów je st jakby niedorozw ój tak typ o w eg o dla rea listyczn ej p ow ieści w . X IX ogn iw a p ośred n iego m ięd zy ty m i biegunam i: postaci u kazyw an ych w ciągłym , k o n sek w en tn y m rozw oju 31.

W podobnie b ieg u n ow y sposób k ształtu ją się w Popiołach całości „p rzestrzen n e” : jako op ozycje do elem en tó w op isow ych zsu b iek tyw izo - w an y ch i am orficzn ych potrak tow ać m ożna fra gm en ty op isow e przesadnie u sch em atyzow an e, zbudow ane często z geograficzną czy krajoznaw czą pedanterią, zw łaszcza tam gdzie pozostają w zw iązku z akcją m ilitarną. N igd zie m oże an tytety czn o ść m etod a rty sty czn y ch P o p io łó w nie w y stę ­ p u je rów nie jaskraw o, jak w ty ch częściach utw oru, gd zie obok zaskaku­ jących w d anym k on tek ście liry zacji krajobrazow ych p ojaw iają się — jak w relacji o ob lężen iu S aragossy i o b itw ie raszyńsk iej — geograficzn e czy strategiczn e w kładki, k tórych zadaniem jest dostarczenie przej­ rzystej orien tacji w przestrzeni.

4

A n aliza b a ta listy czn y ch partii P o p io łó w prow adzi nieuchronn ie do p rob lem atyk i narratora i narracji, jako że w partiach ty ch szczególn ie w yraźn ie w id ać k rań cow e m ożliw ości stosow a n ych w pow ieści m etod opo- w ia d aw czych . H oryzon t czasow y i p rzestrzen n y narratora, jego zdolność orientacji, p rzew id yw an ia i ocen y ulegają tu b iegu n ow ym w ahaniom . Jed en z b ieg u n ó w narracji b a ta listyczn y ch stanow ią rela cje historyka zorien tow an ego w p rzebiegu całej kam panii, rozum ianej n ie ty lk o jako jed n o stru m ien io w y tok zdarzeń, lecz jako w sp ółzach od zen ie rów nocze­ sn y ch działań na różnych scenach teatru w o jn y . W relacjach takich nar­ rator nie w y strzeg a się w yp ow ia d a n ia p rzew idyw ań i ocen, nie p ły n ie w sw ej o p o w ieści za tok iem zdarzeń, lecz u nosi się n iejak o ponad nim i. G dy przeryw a ow ą podsu m ow u jącą narrację, b y spojrzeć na pole b itw y raszyńsk iej ok iem sw eg o bohatera, każe m u uprzednio być św iadkiem orien tu jącej w całości w yd arzeń narady sztabu, a w części sam ej b atalii — p ełn ić czynn ości adiutanta wodza, u m o żliw ia ją ce dobry rozgląd w s y ­ tuacji. W p ew n y ch fazach b itw y p ersp ek ty w a narracji ulega jednak s il­

31 Zob. H. M a r k i e w i c z , O tw órczości Żerom skie go — rozważania rocznicowe. „Nowe Drogi” 1964, z. 10, s. 73—74.

(18)

„ P O P IO Ł Y ” I K R Y Z Y S P O W IE ŚC I H IS T O R Y C Z N E J 95

nem u ograniczeniu. Narrator spogląda w ted y na dziejące się w okół w y ­ padki, n ie rozum iejąc ich uporządkowania i przyczyn ow ych powiązań; spogląda okiem bohatera, którego m ożliw ości poznaw cze zostały krań­ cow o zw ężone, dla którego cały tok zdarzeń staje się n iep ojęty 32.

P ersonaln y punkt w idzenia narratora 33 — w 1 p rzytoczonym przypadku szczególn ie ostro skontrastow any z punktem w id zen ia nadrzędnym czy zap ew niającym „w szech w ied zę” — jako sp ecyficzn y rodzaj techniki nar­ racji odnotow yw ano w od niesieniu do Popiołów parokrotnie 34, zw racając uw agę, że punkt ten byw a um ieszczany w św iadom ościach trzech g łó w ­ nych b ohaterów pow ieści. Istotnie, w iększa część utw oru relacjonow ana jest z p ersp ek ty w y jednej postaci, z tendencją elim in ow an ia elem en tów n ie w chod zących w zakres jej w ied zy, rozum ienia i em ocjonalnego dozna­ w ania.

Takie zb liżen ie się narratora do roli niejako oka postaci ma jednak w Popiołach co najm niej dw ojakie konsekw encje. Z jednej strony, oma­ w iana już desubstancjalizacja postaci, n asycen ie jej ponadosobow ym i tre­ ściam i, ponadindyw idualną, narratorską aurą liryczną, a w ięc likw idacja ind yw id ualn ości postaci — przy zachow aniu pozorów jej odrębnego tr w a ­ nia — prowadzi w tym typ ie narracji do najpełniejszego utożsam ienia p ersp ek tyw y narratora i bohatera, a raczej do opanowania sposobu w i­ dzenia bohatera przez p ersp ek tyw ę narratora. N ie jest to jednak perspek­ ty w ą szeroka w sen sie m ożliw ości orientacji i oceny. P rzeciw n ie, chodzi tu o taki punkt w idzenia, przy którym n iem ożliw e jest dokonyw anie określeń i kw alifikacji, przy którym każdy m om ent i przedm iot jest w ła ­ ściw ie je d y n y i niepow tarzaln y. P ow ołajm y się raz jeszcze na B rzozow ­ skiego, k tóry tak ie zap ew n e fragm en ty p ow ieści Żerom skiego brał pod u w agę, gdy pisał:

Twórczość Żerom skiego jest walką [...] z powieścią jako ciągłym opowiada­ niem. [...] Opowiadać może jedynie ktoś stojący na zewnątrz i z zewnątrz obejm ujący przeżycia, które widzi, porządkujący je i system atyzujący [...]. Opo­ w iadać m ożna jedynie — odbierając bezwzględność i jedyność każdemu po­ jedynczem u przeżyciu.

Na przywracaniu zaś w łaśnie i potęgowaniu jedyności tej i bezwzględności zasadza się jeden z najgłębszych i najbardziej zasadniczych rysów in dyw id ual­ ności twórczej Żerom skiego 35.

32 Analogiczną problem atykę u Stendhala, w związku z ^ opisem bitw y pod Waterloo, om awia M. Ż u r o w s k i (Stendhal i powieść francuska X I X w ieku. „Za­ gadnienia Rodzajów Literackich”, t. 3, z. 2 (1960), s. 66—69).

33 Term inologia przejęta z pracy F. S t a n z e l a Die typischen Erzählsituationen

im Roman (Wien 1955, s. 93—121).

34 Zob. D r o z d o w i c z - J u r g i e l e w i c z o w a , op. cit., s. 48—49. — M a r ­ k i e w i c z , Spojrzenie na Żeromskiego, s. 273.

(19)

96 K A Z IM IE R Z B A R T O S Z Y Ń S K I

T en ty p utożsam iania dw u p ersp ek ty w narracji n ie w y czerp u je jednak m ożliw ości. Zachodzi bow iem , często realizow ana w Popiołach, ew en tu a l­ ność u zależn ien ia przeciw nego: tak iego zestrojenia p un k tu w id zen ia nar­ ratora z m ożliw ościam i pozn aw czym i i em ocjon aln ym i bohatera, przy k tóry m su prem ację zach ow u je ten ostatni. G łębokość zanurzenia narra­ tora w św ia t doznań postaci czyn i tę postać w ła ściw y m podm iotem opo­ w iadania. W ten w ła śn ie sposób przedstaw iona jest w ięk szość środow isk i sytu a cji, k tóre k o le jn o p oznaje R afał, w tom ie p ierw szym i w części drugiego: Grudno, W ygnanka, tow a rzystw o w arszaw sk ie, O lszyn y. Trud­ no, co prawda, i w od n iesien iu do ty ch frag m en tów dow odzić k o n sek w en t­ n ego przyjm ow an ia przez narratora p un k tu w id zen ia Rafała: zdarzają się od ch ylen ia w k ieru nk u w p row ad zen ia w ied zy szerszej, dalszego jej zasięgu cza sow ego i przestrzen nego. W żadnej części P o p io łó w u trzy m y ­ w an ie jed n olitego , p erson aln ego p unktu w id zen ia, k on sek w en tn e prze­ strzegan ie n ie w ied zy narratora o w szystk im , co przekracza określoną dla danej postaci p ersp ek ty w ę w ied zy i rozum ienia — n ie są dokładnie resp ek tow an e. Jed n ozn aczn y w yb ó r roli narratora n ie sta je się tu (jak w p ow ieściach H en ry Jam esa) tezą i cen traln ym problem em im m anentnej p oetyk i. N iem n iej, m ożna m ów ić o d om inow aniu ten d en cji do obierania person alnego p un k tu w id zen ia narratora, w y łą czając o czy w iście te partie, w k tórych relacja prow adzona je st z krańcow o przeciw nego, „olim p ijsk ie­ go” d ystansu.

Ta p olaryzacja stan o w isk n a rracyjn ych w Popiołach w y d a je się odpo­ w ied n ik iem om aw ianej na w stę p ie zasadniczej an tyn om ii p ow ieści h isto­ ryczn ej, która z jed n ej strony k orzysta z p rzy w ileju w id zen ia e x post, u jaw n iania pow iązań, u życzan ia sen só w i w y głaszan ia ocen, z drugiej zaś stron y p o słu g u je się k on w en cją „utrudnionej k om u n ik acji” św iata przed­ sta w io n ego z odbiorcą, b y dokonać rek on stru k cji ow ego św iata w sposób u naoczn iający i czynić go niejako bezpośrednio danym . Tem u w łaśn ie asp ek tow i p ow ieści h istoryczn ej odpow iada w Popiołach personalna za­ sada opow iadania, zw aży w szy , że św iad om ość Rafała, spełniająca w u tw o­ rze p rzew ażn ie rolę filtr u narracyjnego, je st — z założenia jego w iek u , p ochodzenia itd. — św iad om ością ograniczoną w zakresie znajom ości, rozum ienia i o c e n y krajobrazu sp ołeczn eg o epoki, odpow iada zatem kon­ w e n c ji „utrudnionej k om u n ik a cji”. O pow iadając z personalnej pozycji R afała, z p o zycji często ou tsidera, narrator znajduje dogodną m otyw ację dla u k a zy w a n ia epoki w b arw n ym i szczeg ółow y m w y g lą d zie jej pod­ sta w o w y ch elem en tów . T ych np., k tóre k olejn o odsłaniają się w scen ie u N ard zew sk iego, w obrazach grud zień skich, w m igaw kach z życia w ar­ szaw sk iej so cjety , w scenach m asoń skich w tajem n iczeń . T akie sp lecen ie rek on stru k cji e lem en tó w epoki z tech nik ą narracji personalnej dało w re zu lta cie p ow ieść o in icjacji sp ołeczn ej, zbliżoną w p ew n ych rysach

(20)

„ P O P IO Ł Y ” I K R Y Z Y S P O W IE Ś C I H IS T O R Y C Z N E J 97

do tzw . „B ildu n gs ro m a n ”, a bardzo różną od form pow ieści h istory cz­ nej dokon yw ających ow ej rekonstrukcji bez rezygn acji z nadrzędnej, nie skrępow anej żadnym i ograniczeniam i w ied zy narratora.

A n ty te ty cz n y charakter narracji Popiołów nie sprowadza się do o p isy ­ w an ych tu spraw punktu w idzenia. Do p rzejaw ów jego zaliczyć m ożna m. in. zjaw isko w yraźn ego rozgraniczenia relacji o w yd arzen iach jedn o­ razow ych od relacji o w ypadkach pow tarzających się lub o trw ałych stanach rzeczy. T echnika narracji prowadzonej z p ozycji bohatera n ie dopuszcza w zasadzie w trącania streszczeń, dokonyw aj ących sk rótów cza­ sow ych . K aże elem en ty tego typ u um ieszczać poza scenam i pow ieścio­ w ym i, np. na początku rozdziałów . Tak też dzieje się w P o p io ła ch : partie opow iadane w form ach iteratyw n ych , z dużego dystansu, oddzielają się w yraźn ie od relacji o zjaw iskach jednorazow ych, u k azyw an ych w zbli­ żeniu. D ołącza się tu sprawa niejednorodności narracji P opiołów, w y n ik a ­ jącej z jej u legania p ew n ym b iegun ow ym tendencjom rod zajow ym czy gatu n kow ym . Można m ian ow icie m ów ić — n iezależnie od w ielok ro tn ie d ysku tow an ej sp raw y „liryzm u ” epiki Żerom skiego — o tend en cjach liry czn y ch całych rozdziałów , a także o przesuw aniu się w kierunku dram atu takich fragm entów , jak rozm ow y księcia G intułta z P iotrem O lbrom skim i z D ąbrow skim , czy w reszcie o ciążeniu p ew n ych części d zieła w stronę relacji pam iętnikarskiej czy kronikarskiej. O czyw iście istn ieje też w Popiołach p ew n e „epickie centrum ” : rozdziały w oln e od opisanych tend en cji rodzajow ych i przestrzegające tradycyjn ego kom ­ prom isu, n ie dopuszczającego do nazbyt personalnego zw ężenia horyzontu narracji ani do ujęć zb yt sum arycznych i schem atyzujących. A le zasadni­ czym rysem narracji tej p ow ieści pozostaje skłonność do polaryzacji, do zajm ow ania przez narratora pozycji krańcow ych, i stosow ania m etod opow iadania gatu n kow o zróżnicow anych 36.

P olaryzacja p ostaw narratora sięga sw ym i konsekw encjam i n ajw yższej w arstw y sen sów dzieła: sugerow anych przez utw ór jako całość, koncepcji odnoszących się do społecznej i ideow ej struktury czasów n apoleońskich w P olsce. M ożliw ościom narratora nadrzędnego, rozum iejącego i pod­ su m ow u jącego sen sy różnych fragm en tów św iata przedstaw ionego, odpo­ w iada sy stem n aczeln ych , pozytyw n ych , budujących w ied zę o sp ołeczeń ­ stw ie tw ierd zeń p ow ieści, takich jak — by użyć tu sform ułow ań H enrvka M arkiew icza i K azim ierza W yki — teza o „w ielostop n iow ym kontraście” ekon om iczn ym i ideow ym , kształtu jącym życie polskie tych czasów, czy teza o pokolen iow ym zróżnicow aniu polskiego patriotyzm u: od egoizm u

36 W związku z całością powyższych uwag' o narratorze por. A d a m c z e w s k i , 0 p. cit., s. 393—395. — J. S ł a w i ń s k i , Pozycja narratora w „Nocach i dniach”

Marii Dąbrowskiej. W: Pięćdziesiąt lat twórczości Marii Dąbrowskiej. Referaty 1 m a te ria ły sesji naukowej. Pod redakcją E. K o r z e n i e w s k i e j . Warszawa 1963.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Zakładając – co nie wydaje się szczególnie ekstrawaganckie – że III RP jest państwem demokra- tycznym, możemy oczekiwać, że udział Sejmu w procesie kształtowania polityki

Zawiesina w przepływie ścinającym ()=⋅ o0vrgr przepływ zewnętrzny tensor szybkości ścinania 2v effeffeffη=σg efektywny efektywny tensor tensor napięć

mających na celu wzajemne zacieśnienie kontaktów między inżynierami i technikami Polski i Czechosłowacji dodać jeszcze należy ścisłą współpracę NOT i SIA

[r]

[r]

W tabeli 1 zestawiono typowe środki oszczędności energii, które mogą być stosowane w podsystemie napędzanym silnikiem elektrycznym, i odpowiadające im zakresy

Problem y osiedli ludzkich obejm ują 18 punktów : rozpoczyna je można by powiedzieć truizm , ale jakże często nie b ran y pod uwagę: „Środowisko osiedli

Z niewielkim i wartościami ciepła topnienia 1 wysoką tem peraturą topnienia kryształów plastycznych wiąże się też w ysoka wartość tak zwanej „stałej