• Nie Znaleziono Wyników

"Filozofia sztuki", T. I : "Dzieje estetyki. Zagadnienie metody. Twórczość artysty", Michał Sobeski, Warszawa 1917 : [recenzja]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share ""Filozofia sztuki", T. I : "Dzieje estetyki. Zagadnienie metody. Twórczość artysty", Michał Sobeski, Warszawa 1917 : [recenzja]"

Copied!
12
0
0

Pełen tekst

(1)

Zygmunt Gerstmann

"Filozofia sztuki", T. I : "Dzieje

estetyki. Zagadnienie metody.

Twórczość artysty", Michał Sobeski,

Warszawa 1917 : [recenzja]

Pamiętnik Literacki : czasopismo kwartalne poświęcone historii i krytyce

literatury polskiej 16/1/2, 148-158

(2)

148

R eeenzye i spraw ozdania.

W ten s p o s ó b na tle p o n u re] r z e c z y w is to ś c i p o e ty w s c h o d z iła idea p rzezn a czen ia , jak g w ia z d a p r z ew o d n ia , ch r o n ią c łó d ź d u s z y od rozb icia w śró d b u rz liw y ch o d m ę tó w ż y cia .

„ B o w e m n ie b y ła m y śl sło n e c z n a , B o ż a !* — m ó g ł p o w tó rzy ć W y sp ia ń sk i za „ K r ó le m -D u c h e m “ — k tóry d z iw ił się zrazu, n ie ro zu ­ m iejąc je sz c z e w y ż s z e g o z rzą d zen ia lo su , d la c ze g o jem u , u o s o b ie n iu w o li, en erg ii, s iły n ie p o h a m o w e n e j, p r z y sz ło u r o d z ić się w s e n n e m , z n ieru ­ ch o m ia łe m o to c z e n iu , w ś w ie c ie , który m u c ic h o ś c ią i b ie g ie m ż ó ł­ w im u rągał.

L w ów .

Henryk Ż yczyń ski.

S o b e s k i M ic h a ł: F ilozofia sztuki, tom I. Dzieje estetyki. Z a­

gad n ien ie m etody. T w órczość artysty. W ydane z zapom ogi Kasy

p om ocy dla o só b pracujących na polu naukow em im. Dra J.

M ianow skiego. W arszaw a, E. W ende i Ska, 1917, 8-vo, str. VIII-j—

456.

U b o g a n a sza lite ra tu ra e s te ty c z n a n ie m o że p o s z c z y c ić się ani jed n em d z iełe m , k tó re b y o b e jm o w a ło c a ło k sz ta łt ró żn o ro d n y ch za g a d n ie ń , ze sp ra w ą p ięk n a , sz tu k i, tw ó r c z o ś c i a r ty sty cz n ej z w ią za n y ch . N ieliczn e p race p r z y g o to w a w c z e , w y ją tk o w o ty lk o o r y g in a ln ie p o m y ś la n e i tłu m a ­ cze n ia rzeczy n ie w ą tp liw ie w ie lk ic h (ja k T a in e ’a) i p o ż y te c z n y c h (ja k L em ck e’g o ), ale n ic ju ż w s p ó ln e g o z n a jn o w sz y m i p o s tęp a m i n a u k i n ie m ających — n ie za p e łn ia ją b y n a jm n iej lu k i, k tórą o d c z u w a za ró w n o s p e c y a lis ta , e ste ta , k rytyk sz tu k i lu b literatu ry, jak i in te lig e n tn y laik. Lukę tę u s iłu je z a p e łn ić d z ieło M ichała S o b e s k ie g o , które w ła śn ie m am y p rzed so b ą .

Z ad an ie au tora tru d n e b y ło n ie ty lk o ze w z g lę d u na ten w ła ś n ie brak o p a r c ia w n a u k o w e j literatu rze o jczy stej, ale ta k ż e ze w z g lęd u na r o zliczn e r o zb ie żn o śc i i je d n o s tr o n n o ś c i, ja k ie w d ziejach e stety k i, sz c z e g ó ln ie o sta tn ie j d o b y , w p iśm ie n n ic tw a c h o b c y c h s ię z a ry s o w a ły . Z o r y e n to w a n ie s ie b ie n a jp ierw , a p o te m czy teln ik a w tym la b iry n cie o d m ie n n y c h a c z ę sto sp rz e cz n y c h z u p e łn ie te o ry i, a n a s tę p n ie w y b u d o ­ w a n ie na ty m fu n d a m e n c ie m o ż liw ie w s z e c h s tr o n n e g o i p r z e d m io to w e g o s y s te m a tu e stety c z n e j w ie d z y — to b y ły d w a różn e, c h o ć ś c iś le z e so b ą z w ią za n e, a n ie z m ie r n ie ciężk ie z a d a n ia . M ając przed s o b ą p ierw szy tylk o to m d zieła , to m , b ęd ą cy Cjak to zo b a c zy m y ) w zn aczn ej czę śc i ty lk o w s tę p e m d o rzeczy, n ie b ę d z iem y się k u sili o o są d z e n ie , o ile a u to r z te g o za d a n ia w y w ią z a ł s ię b ez zarzutu ; p o sta ra m y się na -razie rozejrzeć s ię w m a tery a le, k tóry nam a u to r p od ał, i w sp o s o b a c h , jakim i sta ra s ię o p a n o w a ć g o i w y ło ż y ć .

P ierw szem z a g a d n ie n ie m , jak ie s ię tu p . S o b e s k ie m u n a s u n ą ć m u ­ sia ło , b y ło : co » filo z o fia sz tu k i« w n a jszerszem i w fa ś ciw e m sło w a zn a czen iu ob jąć p o w in n a oraz ja k ie są n a jo d p o w ie d n ie jsz e d rogi czyli m e to d y jej b ad ań ? S ą to p y ta n ia o ty le ś c iś le ze s o b ą zw ią za n e, przyjęcie tej lub o w ej m e to d y w p ły w a d ecy d u ją co na ich zakres, a w d al­ sz y m ciągu na za k res e ste ty k i w o g ó le i n a o d w r ó t: w y tk n ięc ie s o b ie

(3)

R ecenzye i spraw ozdania.

te g o czy o w e g o zak resu i celu badań w a ru n k u je k o n iec zn ie ich s p o ­ so b y . M o że w ię c a u to r n ie z u p e łn ie o d p o w ie d n io p o s tą p ił, traktując p ie rw sz e z p o w y żs zy c h pytań w e w s tęp ie (z a ty tu ło w a n y m »Z ad an ie filo z o fii s z tu k i« ), a d r u g ie w o so b n y m ro zd ziale pt. » Z a g a d n ien ie m e ­ to d y « , a co g o rsz a ob a te u s tę p y o d s u n ą ł od sie b ie i r o z d zielił 1 2 8 stro n ic liczą cem i »D ziejam i e ste ty k i« . J e że li b o w iem z rozw ażań nad z ad an iam i filo zo fii sztu k i w y n ik a , iż » estety k a m a trzy g łó w n e g ru p y fa k tó w d o rozp a try w a n ia : p o p ie rw sz e ro zp a try w a n ie tw órczej c z y n n o ś c i a rty sty , p o d ru g ie b a d a n ie u tw oru rąk jeg o czyli d zieła sz tu k i, p o trzecie an alizę w rażeń, jakie u tw ó r w n a s b u d zi« (str. 1 2 ) , — to ten sam w n io s e k n a s u w a s ię n am r ó w n ież z k ry ty c zn eg o rozp atrzen ia m eto d . Każda z nich b o w ie m (n p . su b je k ty w n a , an alizu jąca w y łą c zn ie n a sze d o ­ zn a n ie e stety c z n e , — czy o b jek ty w n a , bad ająca p ierw ia stk i, tk w iące w d ziele lu b w aru n k u jące je g o p o w s ta n ie ), sto s o w a n a w y łą czn ie, w ied zie do o g ra n iczen ia e ste ty c z n y c h b adań i d o je d n o s tro n n o śc i, której b łę d n o ś ć au tor n a jsłu sz n iej p o d k reśla i u d o w a d n ia . N a su w a się tu n a d to p y ta n ie , czy ten sp ó r o

za k re s i zadan ia

estety k i je s t w o g ó le p o tr z e b n y ? Pa­ m iętać b o w ie m n a leży , że co in n eg o je s t pytać, czy w ten lub in n y sp o s ó b d o c h o d zim y d o p o zn a n ia lub o k r eślen ia isto ty » sz tu k i« lub » p ię k n a « , a co in n e g o k w e s ty o n o w a ć , czy w ten lub in n y sp o s ó b w y ­ czerp u jem y to , co się p od m ia n em » e ste ty k i« lub » filo z o fii sz tu k i« m ieści lub m ieś cić p o w in n o . W ydaje mi się, iż w tym d ru g im w y p a d k u p ro w a d zim y sp ó r tylk o o z n a c z e n ie

sło w a

» e ste ty k a « , co je s t z u p e łn ie b e z c e lo w e i zb ęd n e. N iech aj za przykład słu ż ą d y s k u sy e na te m a t pojęcia »literatu ra« lu b » filo z o fia « . Δ e stety k a bąd ź c o b ąd ź n ie je s t sw o is ty m i od ręb n ym d zia łem n au k i — je s t raczej tylk o złą czen iem h e te ro n o m ic zn y ch d z ia łó w filo zo fii (jak n p . p y c h o lo g ii, m eta fizy k i), z w ią ­ za n y ch p e w n ą w s p ó ln o tą p rzed m io tu (sz tu k i). M oże n a m być te d y o b o ję tn e m , czy n p . L ipp s, dając » p s y c h o lo g ię w c z u w a n ia « , u w aża ją ju ż za c a łk o w itą e stety k ę , czy nie, sk o ro nie p rzesądza to w c a le te g o , czy tak że i p s y c h o lo g ia tw ó r cz o śc i i b a d a n ie o b jek ty w n y c h cech p ięk n a w d ziele m ają b yć u p ra w ia n e i są p o ży te cz n e . Kto z e c h c e r o zg lą d n ą ć s ię w e w s z y s tk ic h z a g a d n ie n ia c h , z w ią za n y ch ze sztu k ą , b ę d zie m im o w s zy s tk o , s iłą rzeczy m u s ia ł się i z tym i z tym d ziałem bad ań się z a ­ p o zn a ć. Istota ted y sp o ru m u s i p o le g a ć n ie na tem , jakie s ą

kom pe-

tencye

e stety k i, lecz c z y ta lub o w a m etod a w y łą c zn ie i je d y n ie r o zw ią ż e zagad k ę piękn a a r ty sty c z n e g o . Tu z a ś s u b j e k t y w i ś c i zd ają się o ty le m ieć w y ż s z o ś ć nad o b je k ty w ista m i (tw ierd zę to w b rew a u to r o w i), zap rzeczyć się n ie da, że p ię k n o b e zw a ru n k o w o i jed y n ie

W n a s

istn ie je. Poza n a m i są ty lk o ce c h y tak lu b inaczej z e s ta w io n e , a sa m e w s o b ie o b o ję tn e : ch o d zi o to, jak m y na ten lub in n y rozk ład ich reagu jem y *). N ikt ch yb a n ie w ą tp i, iż n ie istn ia ło b y na ś w ie c ie » p ię k n o « , g d y b y n ie b y ło p er cy p u ją ceg o czło w iek a . Błąd s u b je k ty w istó w p o leg a w ię c na te m ,

*) J e s t to sam a sp ra w a , co np. ze św ia tłe m lub d ź w ię k iem . I św ia tło i dźw ięk istn ie ją jed y n ie w n a s. D rg a n ie eteru czy p o w ietrza nie je st ś w ia tłe m ani d ź w ięk iem .

(4)

że. te n o b o ję tn y w s o b i e u k ład cech o b je k ty w n y c h u w a ża za o b o jętn y

dla naSy

czy li p o p r o stu , lek c e w a ż ą c b a d a n ie p ie rw ia s tk ó w , tk w ią c y c h w d ziele, w yrzek ają s ię b a d a n ia

p r z y c z y n

te g o , w czem u p atru ją is to tę p ię k n a . Że ta k ie o d e r w a n e s ta n o w is k o p s y c h o lo g ic z n e j e s t b łę d n e, o tern ś w ia d c z ą trafn ie p rzez p. S o b e s k ie g o s p o s tr z e ż o n e n ie k o n se k w e n c y e p s y - c h o lo g is tó w , jak n p . L ip p sa, k tóry w p ro w a d z a

objeklyw ne

czy n n ik i fo r­ m a ln e p ięk n a : » je d n o ś ć w r o z m a ito śc i i m o n a r c h icz n e p o d p o rzą d k o ­ w a n ie « , lu b C oh na, k tóry p o s łu g u je s ię » je d n o ś cią w y ra zu i u p o s ta c io ­ w a n ia « . O d erw a n ie o d o b jek tu g ro zi te ż s u b je k ty w isto m p o p a d n ię c ie m w z u p e łn y rela ty w izm , co te ż n ie jed n o k r o tn ie s ię dzieje.

J e ż e li jed n ak ź le je st, g d y s ię p o m ija ob jek t (dzieło,) w śle d z en iu is to ty p ięk n a , tern gorzej, g d y s ię g o ro zw a ża w y łą c z n ie , a ju ż naj­ tru d n iej p rzy zn a ć ra cy ę ty m filo z o fo m , k tó rzy sąd zą, iż w y ja ś n ią z agad k ę sztu k i p rzez sa m o b a d a n ie jej g e n e z y n a p o lu a n tr o p o lo g ii, s o c y o lo g ii lu b p s y c h o lo g ii p rzy u ż y c iu m e to d y p o r ó w n a w c ze j lu b ew o lu cy jn ej czy b io lo g ic z n e j itp . O ty c h d ro g a ch s łu s z n ie tw ierd zi au tor, że, c h o ć p ro ­ w a d zą d o w y n ik ó w w s o b ie c ie k a w y ch , w tern jed nak b łą d zą , iż » k o m - p e te n ć y ą każdej m e to d y je s t s w o iś c ie o g r a n ic z o n ą « , a n a d to u siłu ją o n e p o w s ta w a n ie form e ste ty c z n y c h o p rz eć n a c zy n n ik a ch p o z a e ste ty c z n y c h , tak ich , jak np . T a in e ’a : rasa, m ilieu i m o m en t, S em p er a c ele p r a k ty czn o - u ty lita rn e, fiir n a i G u y a u m o ty w y s o c y o lo g ic z n e lub D arw ina w alk a o b y t i d o b ó r p łc io w y .

O sta tn ie c z a s y w p ro w a d z iły d o filo z o ifi św ie ż y ru ch m e to d o lo ­ g icz n y ; je s t n im w a lk a p r z ec iw k o w s z e c h w ła d z tw u m e to d p r zy ro d n iczy ch , to c zo n a z w y c ię s k o p rzez W in d elb a n d a i R ickerta, oraz in tu ic y jn a filo ­ zo fia B erg so n a . P. S o b e s k i p o ś w ię c a im o s o b n y rozd zia ł, k o n sta tu ją c na razie o g ó ln ik o w o ich z n a c z e n ie d la b ad ań nad s z tu k ą , w których p rzecież, jak i w in n y c h n a u k a ch h u m a n isty c z n y c h , m u s im y liczy ć s ię p r z ed ew s zy s tk iem z tw ó r ca m i i d z ieła m i, jak o in d y w id u a ln o ś c ia m i, oraz z in tu icy ą , która w tw ó r c z o ś c i n ie p o ś le d n ią o d g ry w a rolę. W ła sn e g o s ta n o w isk a jed n a k w o b e c ty c h te o ry i n ie o k reśla ; o ile i w jakich w y ­ p ad k ach m a zam iar n ie m i s ię p o s łu ż y ć , n ie m ó w i.

T e w s tę p n e ro zw a ża n ia , m ające ch arak ter p ra w ie w y łą c z n ie refe­ rujący i k ry ty czn y , d o p r o w a d z iły au tora w k ażd ym n ie m a l w y p a d k u ■z o s o b n a d o p rzek o n a n ia , iż w p ra w d z ie żadnej z p r z e d sta w io n y c h teoryi p ew n ej s łu s z n o ś c i o d m ó w ić n ie m o ż n a — lecz, m ając n a u w a d z e ich o g r a n icz o n y zak res k o m p ete n c y i, a c z ę sto n a w e t rażącą je d n o s tr o n n o ś ć , n ie p o d o b n a żadnej z n ic h ja k o je d y n ie słu s z n e j przyjąć. T aka p o s ta w a n o s i n a s o b ie n ie z a p r z e c z e n ie z n a m io n a e k lek ty cy zm u , p r z ec iw k tó rem u au to r z g ó r y broni s ię tw ie r d ze n iem , że, s k o ro żad n a je d n o lita fo rm u ła dla ujęcia sztu k i n ie w y s ta rc za , to lep iej p o k u s ić się o kilka (str. 1 6 6 ) . Czy u s p r a w ie d liw ie n ie to is to tn ie m a w a r to ść , na to n a jlep szą o d p o ­ w ie d z ią b ę d zie d z ieło s a m o . Ł atw o a to li p r z ew id zieć , iż b ę d z ie to n ie ty le in d y w id u a ln y i s a m o is t n y sy s te m w ie d z y o sztu ce, ile raczej zb ió r, czy z e s ta w ie n ie i z u ż y tk o w a n ie sz e re g u ty c h z d o b y c z y p o p rzed n ik ó w , które au tor z p u n k tu w id z e n ia s w e g o (ja k s ą d z i) b e z s tr o n n e g o i n ie - u p rz e d z o n e g o k ry ty cy zm u za g o d n e przyjęcia u w aża.

(5)

Reeenzye i sprawozdania. 151

W m y śl z a sa d y , iż filo z o fia sztu k i m u si m ieć na u w a d z e 3 c zy n ­ n ik i, a to a rtystę, d zieło i w id za (c zy teln ik a , słu ch a c za itp .), ro zp o czy n a a u to r w ła ś c iw ą treść d zieła od rozb ioru tw ó r cz o śc i a rty sty i ten p rzed ­ m io t w y p ełn ia resztę (tj. tro ch ę w ięcej, n iż p o ło w ę ) w y d a n e g o o b e c n ie to m u . T u w y s u w a się na czo ło k w esty a sto s u n k u arty sty d o rzeczy ­ w is to ś c i. W ia d o m o , iż w y o b ra źn ia ludzka n ie je s t w m o ż n o śc i s tw o rz en ia ż a d n y c h form a b s o lu tn ie n o w y ch ; daje ty lk o n o w e k o m b in a cy e p ier­ w ia stk ó w , zaczerp n iętych z r ze c z y w isto ści. J ak i je s t jed n ak sto p ie ń tej z a le ż n o ś c i od r z e c z y w isto ś c i, co d o te g o istn ie ją rozm aite za p a try w a n ia , które a u to r ujm uje w trzy g r u p y : » n a tu ra lizm u « , teoryi t. z w . » o b ra zó w z o d d a li« i teoryi » ig r a n ia « . N a tu raliści (a do n ich zalicza p. S o b esk i n a jw y b itn iejs zy c h tw ó r c ó w św ia ta , jak np. Leonarda da V in c i, Diirera B öcklin a i in .) tw ie rd zą , iż sztu k a p o w o ła n a je st d o jak n a jw ier n iejszeg o k o p io w a n ia czy n a ś la d o w a n ia r z e c z y w isto ś c i. T o sta n o w isk o , o ile je p o jm iem y d o s ło w n ie , czy n i w y s iłk i sztu k i z g ó ry sk a za n y m i na fia sk o a n a w et p row ad zi w p r o s t d o ab su rd u — s łu s z n ie w ię c m u si b yć o d ­ rzu con e. N a su w a się je d n a k p y ta n ie, czy o k r e ślen ia »w iern e n a ś la d o ­ w a n ie « , » k o p io w a n ie « itp . m o g ą b y ć tak sk rajn ie i d o s ło w n ie rozu m ian e, jak w k rytyce sw ojej czy n i p. S o b esk i. W ątpię, czy np . L eonardo da V inci, tw ierd zą c, że ob raz je s t tern lep sz y , im w iern iej n a śla d u je rze­ c z y w is to ś ć , d o m a g a ł się , by n p . obraz drzew a o d d a w a ł w s z y s tk ie zn aj­ d u jące s ię na n iem liś cie , k tóreb y nb. z o d le g ło ś c i b y ły tak sa m o w i­ d zia ln e, jak z blizk a — a tak w ła ś n ie zdaje s ię in terp reto w a ć natu ralizm autor. Z te g o te ż p o w o d u są d zę, iż t. zw . n a tu ra listo m c h o d z iło tylk o 0 w ie r n o ść w o d d a w a n iu n a s z e g o o p ty c z n e g o w ra żen ia r z e c z y w isto ś c i, a nie o ob jek ty w n e fo rm y b ytu . Tak za ś sta w ia k w esty ę teo ry a t. zw . » o b r a z ó w z o d d a li« . S ą d zę w ię c d a le j, iż tej o sta tn ie j nie m o żn a p rzy­ p isy w a ć zb y t w ielk iej o r y g in a ln o śc i ani u w a ża ć za w y n ik łą z krytyki 1 o d rzu cen ia sta n o w is k a n a tu ra listó w , ale tylk o za u m iejętn e, p o w ie d z m y n a u k o w e, sfo r m u ło w a n ie tej tezy , którą m ieli na m y śli w c ią g n ię c i p rzez autora p o d n a z w ę n a tu r a listó w a rtyści. Z resztą i tak p o ję ty s to s u n e k tw ó rcy d o św ia ta n ie rozw iązu je z agadk i sztu k i, a lb o w ie m nie, u w zg lęd n ia d u sz y arty sty , stro n y id eo w ej sztu k i, p otrzeb u c z u c io w y ch , a w r esz c ie - — je źli m a jakie u p ra w n ien ie w p ortrecie, pejzażu, p o ezy i o p iso w e j — to b ąd ź co b ąd ź n ie m o ż e zn a leźć u za sa d n ien ia w in n y ch d ziałach tw ó r c z o śc i, że w s p o m n ę ty lk o w s z e lk ą id e o w ą i sy m b o lic zn ą . »W szelk ie o b razy z od d a li — m ó w i p rzeto słu s z n ie autor, (a m y w c ią g n ijm y tu także je g o n a tu ra listó w ) — są o sta te c z n ie tylk o śro d k iem d o celu , n ie z a ś celem sam y m « (str . 2 3 2 ) ; u w zg lęd n ia ją w ła ś c iw ie ty lk o tech n ik ę — n ie z a ś tw ó r c z o ść jak o taką.

W ięk szą n ie z a le ż u o ść a r ty sty od r ze cz y w isto ś ci ak cen tu je teo ry a » ig r a n ia « . A rtysta, p o d łu g niej, p o słu g u je się w p ra w d zie p ierw ia stk a m i b ytu , lec z p o słu g u je s ię z u p e łn ie d o w o ln ie i s a m o w o ln ie , b a w i się n im i, i g r a . Z a p a try w a n ie to, którem u h o łd o w a ł już p o n iek ą d K ant, a całk iem w y ra źn ie S ch iller , zn a la zło p op arcie w b io lo g ic z n y c h i e w o lu c y o n isty c z n y c h w y w o d a c h D arw ina i S p en ce ra , w ich teo ry i zu ży tk o w a n ia przez za­ b a w ę (w ię c i s z tu k ę ) n ad m iaru lub też w y p ełn ia n ia n ied o b o ru sił.

(6)

1 5 2 Recenzye i spraw ozdania.

O teo ry i tej, p o d o b n ie , jak o p o p rz e d n ic h , tw ie rd zi a u to r, i e , c h o ć - n i e ­ w ą tp liw ie w ie le c e n n y c h p r z y n o si sp o s tr z e ż e ń , t o jed n a k n ie m o że b y ć u w a ża n a za alfę i o m e g ę całej e ste ty k i. 1 to je s t s łu s z n e ; praw d ą b o ­ w ie m je st, że

ża d n e

o k r e ś le n ie s to s u n k u a rty sty d o r z e c z y w is to ś c i n ie w y ja śn ia c a ł e j tw ó r c z o ś c i. A le — czy ż m u s im y o b ie te rzeczy n ie ro ­ z er w a ln ie ze s o b ą łą c z y ć ? M o żem y p rzecież starać s ię o z d e fin io w a n ie s to s u n k u a rty sty d o św ia ta r e a ln e g o i o s ią g n ą ć je — n ie p rzesądzając w c a le, ż e ś m y już przez to sa m o całą za g a d k ę tw ó r c z o śc i ro zw ią za li. A u tor jed nak na to zd o b y ć się n ie m o że, czy n ie c h c e ; n a p y ta n ie , jakim w ła ś c iw ie ten s to s u n e k je st, p o z y ty w n e j o d p o w ie d z i (p rzyn ajm n iej w o m a w ia n y m to m ie ) n ie daje. P oru sza w p ra w d z ie kilka ciek a w y ch s z c z e g ó łó w , tej m ateryi d o ty c z ą cy c h , w d a lsz y m ciągu d zieła , a le w in n y m zw ią zk u i żadnej o g ó ln e j fo r m u ły n ie tw o r zy . To te ż z a p o w ied ź, ż e » d o p ier o rozejrzen ie się w d u sz y a rty sty m o ż e rzu cić w ła ś c iw e ś w ia tło na tak w ie lo z n a c z n y je g o s to s u n e k d o r z e c z y w isto ś c i« (str. 2 4 7 ) p o z o s ta je n ie zr ea liz o w a n ą . S ta n o w i o n a ty lk o fo r m a ln e p rzejście d o a n a lizy p s y ­ ch o lo g ic z n e j p r o c esu tw ó r cz e g o .

P ro ces ten b y w a z w y k le d z ie lo n y na kilka faz. W ża d n y m d z ia le e stety k i n ie są b a d a cze tak ze s o b ą z g o d n i, jak tutaj. Bo c h o c ia ż ilo ś ć w y lic z a n y c h fa z i ich te r m in o lo g ia s ą n ie c o o d m ie n n e u R ibota, H a rt- m an n a, P au lh an a lu b D e ss o ir e ’a, to jed n ak dad zą s ię o n e z ła tw o ś c ią sp ro w a d z ić d o trzech z a sa d n ic z y ch , które p . S o b es k i n a z y w a : n a - s t r o j e m t w ó r c z y m , k o n c e p c y ą i k o m p o z y c y ą . O kreślając n astrój tw ó r cz y (n a tc h n ie n ie ) jak o sz c z e g ó ln e g o rodzaju n a p ięcie, k o n - cen tra cy ę s ił d u c h o w y c h (p o w ie d z m y : d y s p o z y c y ę p s y c h ic z n ą p rzem ijającą), która w aru n k u je p o ja w ia n ie się p o m y s łu , — u d o w a d n ia au tor, iż artysta n ie je s t sk a za n y n a b iern e je g o w y c ze k iw a n ie , o w s z e m u m ie c z ę s t o sz tu c z n y m i śro d k a m i w y w o ła ć g o w s o b ie . O tóż n a s u w a się w ą tp liw o ś ć , czy o w e s z tu c z n e śro d k i n ie s ą ty lk o p o m y ś ln y m i w a ru n k a m i sa m e j

p ra cy

a rty sty , które o n s o b ie w e d le u p o d o b a n ia stw a rz a , n ie z a ś śr o d ­ kam i w y w o ły w a n ia n a tc h n ie n ia ? A le to d ro b ia zg . W a żn iejszem b y ło b y p y ta n ie, czy is tn ie n ie lub n ie is tn ie n ie n a tc h n ie n ia m o ż e b yć u w a ż a n e za k ryteryu m sztu k i i w ir tu o z o stw a , jak te g o ch c e a u to r (str. 2 6 3 ) , T e o ry ty c zn ie z a p e w n e — w p raktyce w każdym razie n ie . J a k że b o w ie m , m ając przed so b ą ja k ie ś d z ieło , o z n a c zy ć , czy je s t d z iełe m

sztu k i

c z y n ie, jeźli n ie zn a m y je g o g e n e z y i n ie w ie m y , czy p o w s ta ło w n a tc h n ie ­ niu ? T ru d n o ch yb a w każdym w y p a d k u in d a g o w a ć tw ó r cę ! To te ż , przyzn ając ja k ie m u ś u tw o ro w i m ia n o d zieła sztu k i lub o d m a w ia ją c g o , b ęd ziem y z a w sz e sk a za n i na a n a lizę o b ie k ty w n y ch c z y n n ik ó w w niem za w a rty ch , i su b je k ty w n e g o sta n u t. z w . d o z n a n ia e s te ty c z n e g o . Z resztą n ie o b e c n o ś ć tej d y s p o z y c y i d o w y ła n ia n ia się p o m y s łó w tam , g d zie p o ­ m y sł o sta te c z n ie się w y ło n ił (p o w s ta ło d z ie ło ), je s t w o g ó le w y k lu cz o n a ; m n iejszy lu b w ię k sz y s to p ie ń » n a tc h n ie n ia « je s t k o n iec zn em p o d ło żem k o n ce p c y i.

Istota tej o sta tn ie j p o le g a zd a n iem a u tora na tem , iż p ew ie n k o m ­ p lek s w y o b ra ż en io w y , sta n o w ią c y tr eść p o m y s łu , zjaw ia s ię w u m y ś le najp ierw ja k o

uorganizow ana

(c h o ć b y o g ó ln ik o w a )

całość

, która p o

(7)

-Reeenzye i spraw ozdania. 1 5 3

rząd kuie n iejak o czę śc i sk ła d o w e . T eorya utrzym u jąca, iż tw o r ze n ie je st w y łą c zn ie m o z a ik o w e m sk ła d a n ie m , opartem o su c h e i c e lo w e o b licza n ie i o b m y ś la n ie b ez żadnej sa m o r zu tn ie się zjaw iającej w izy i, n ie da s ię u trzym ać. U o rg a n izo w a n a c a ło ś ć je s t tern k o n ieczn em prius, b e z k tórego d o celu w io d ą c a praca k om p o zy cy jn a je s t w o g ó le n ie m o żliw a . Szk od a, że au tor n ie u w zg lę d n ił tu dla przykładu jed y n y ch w s w o im rodzaju lis tó w G rottgera do narzeczon ej, o d n o sz ą cy c h s ię do p o w sta w a n ia » W o jn y « . Z n alazłab y s ię tu także ciek a w a illu stra cy a pracy k o m p o z y ­ cyjnej, która się ro zp o czy n a z ch w ilą w y ło n ie n ia s ię p o m y słu .

Da się on a p o d zie lić na w e w n ętr zn ą (u tr w a la n ie i u s ta la n ie w izy i w w y o b ra źn i, w sz c z e g ó ła c h ) oraz zew n ętr zn ą (s z k ic o w e u trw alan ie jej w tw o r z y w ie ). C zęsto o b ie te fazy łą cz ą się i kom p lik u ją tak, iż w e ­ w n ętrzn e k o m p o n o w a n ie o d b y w a s ię p o d cza s pracy w tw o rzy w ie. Tu czy n i au tor bardzo ciek a w e i b y stre s p o str ze że n ie , jak to m ateryał, w którym artysta tw o r zy , w kracza w p ro st z praw am i sw e m i w pracę tw órczą, w p ły w a ją c d ecy d u ją co n ie tylk o na k o m p o zy cy ę p o m y s łu , ale n a w e t na sa m o je g o p o w sta n ie . S z c ze g ó ln iej ciek a w y i dla n a s in tere­ su ją cy je s t przykład w z ię ty ze S ło w a c k ie g o , jak d a lece rytm i rym , jako p o e ty c k ie tw o r zy w o , w p ły w a ły zap ład n iająco na id eę. Ta sp raw a sto su n k u tw o rzy w a d o k o n cep cy i i k o m p o zy cy i łączy się te ż z za g a d n ie n iem zn a jo m o ści tech n ik i w p r o c es ie tw ó rczy m .

R o z g lą d n ą w sz y się w p rzeb iegu pro cesu tw ó r cz e g o , p rzystęp u je a u to r d o b liższej jeg o a n a lizy , d o ro zw a ża n ia p s y ch ic z n y c h je g o sk ła d ­ n ik ów , którym i s ą : p a m i ę ć ze sw y m i typ a m i: w zro k o w y m , słu c h o w y m , ru c h o w y m , in telek tu a ln y m i u c z u c io w y m ; d zied zin a p o d ś w i a d o m e j pracy d u ch a n a sze g o , oraz w y o b r a ż e n i a i u c z u c i a . Cały ten rozd ział o p a rty je s t na szero k iem tle o g ó ln o -p s y c h o lo g ic z n e in , p rzyczem u w z g lę d n io n o z w ielk ą sk ru p u la tn o śc ią w szy stk ie istn ie ją ce teo ry e i o d ­ krycia o sta tn ie j d ob y. P o n iew a ż rozp atryw an ie tej m ateryi za d alekob y n a s z a p ro w a d ziło , p o z w o lę s o b ie p o c zy n ić ty lk o kilka lu ź n y c h u w a g w sp ra w a ch , najbardziej w y m a g a ją cy ch sp ro sto w a n ia .

M ó w ią c o k o m p ete n c y i rozm aitych rodzajów p am ięci w rozm aitych rodzajach sztu k i (m a la rstw ie , p o ezy i i m u zy ce), au tor k o n sta tu je, » p o e ta n ie p o słu g u je s ię o brazam i w zro k o w y m i i s łu c h o w y m i n a to, by w y w o ła ć rze c z y w isty ... ob raz« ; ob razy — tw ierd zi — dla n iego s ą z a w sz e ty lk o środk iem d o celu , n ie z a ś celem sa m y m (str. 2 9 3 ) . T w ier­ d zen ie to n ie da się u trzy m a ć. A u tor m a na m y śli chyba ty lk o ob ra­ z o w e zw roty, p o ró w n a n ia , p r z en o śn ie itp ., oraz ob ra zy w liryce, a n ie p a m ięta z u p ełn ie o p o ez y i o p iso w e j, w której p rzecież c z ę sto obraz je st celem sam w so b ie . Czyż sły n n e obrazy przyrod y w »P an u T ade­ u szu « n ie m iały za

g łó w n y cel

w y w o ła n ie o d p o w ied n ic h w iz y i n atu ry c zy s to z m y sło w e j (w zro k o w ej lub słu c h o w e j) w n a szej w y o b r a ź n i? T o t e ż n ie z g o d z ilib y śm y się na tw ierd zen ie, jakob y p a m ięć w zro k o w a była zu p ełn ie c z e m ś in n em u p lastyk a, a n iżeli u p o e ty (2 9 4 ). W yobraźnia M ick iew icza była iście m alarską, ty lk o środki ex p resy i o d m ie n n e .

P o d o b n e w ą tp liw o ś c i b u d zą u w a g i autora o ty p ie in telek tu aln ym p a m ięci w tw ó r cz o śc i. A u tor utrzym u je, iż typ ten w o g ó le w s z tu c e

(8)

1 5 4 R ecenzye i spraw ozdania.

n ie w ie lk ą o d g ry w a rolę, a n a w e t tw ierd zi, iż b e z p o śr e d n io żad n a ze sz tu k (sz c z e g ó ln ie j p la s ty c z n y c h ) n ie je s t w sta n ie w y r a zić m y śli. Przez » m y śli« w id o c z n ie ro zu m ie tu p, S o b e s k i z n o w u w y łą c z n ie ab stra k cy e, b o p r zecież tak z w a n a » fa b u ła « da s ię w c a le ja sn o i n ie d w u z n a c z n ie w y ra zić i w m a la rs tw ie i w r zeźb ie, a tru d n o p o w ie d z ieć , a żeb y o n a n ie była p e w n ą » tr eśc ią m y ś lo w ą « . W ie lo z n a c z n o ść s y m b o ló w w d zieła ch sż tu k i, k tóra s łu ż y a u to r o w i za n a js iln ie jsz y a r g u m e n t, m a źró d ło n ie ty le w n a tu rze sz tu k sa m y c h , ile raczej w tern, iż n ie u tarł s ię (n a s z c z ę ś c ie ) żad en o g ó ln ie przyjęty zw yczaj. S p raw a sp ro w a d z a s ię w ię c c o n a jw y żej d o

stopn ia zro zu m ia ło śc i

» z n a k ó w « (a pam ięta jm y , że i sło w a m ó w io n e i p isa n e są ty lk o sy m b o la m i, z n a k a m i), n ie d o ty c z y z a ś w c a le tej rzek om o isto tn e j cech y sztu k i, iż »żad n ej treści m y ślo w e j n ie w y r a ża « , lub, że » tr e ść m y ślo w a w p la sty c e jest z a w sz e czy n n ik iem p o z a e s te ty c z n y m « (str . 2 9 8 ) . P. S o b e s k i tw ie rd zi, ż e n a w e t w p o e z y i, która » b ą d ź co b ąd ź w y r a ża b e z p o ś r e d n io m y ś li« , » je st m y śl c zy n n ik iem p o z a e ste ty c z n y m , ro zu m ieją c... przez » e ste ty c z n y « w y łą c z n ie to , c o w a ­ runk uje p ię k n o u tw o r u « . M u s ie lib y ś m y w takim razie w y rzec s ię p o ­ w s z e c h n ie p rzy jęteg o r o zr ó żn ia n ia m y śli m ą d r y c h i p i ę k n y c h i z a ­ p rzeczy ć istn ie n ia ty c h o sta tn ic h . A co w a ru n k u je p ię k n o np .

Prom ete­

usza, F austa, Anhellego, K róla Ducha,

czy ż n ie w zn a czn ej m ierze m y śl — id e a ? W ą tp ię, b y » m y śli za w a rte w K rólu D u ch u « m o żn a p r z e d sta w ić w fo r m ie ro zp ra w y filo z o fic z n e j b e z u szczer b k u dla ich tę ­ ży zn y ( s . 2 9 9 ) . W takiej fo r m ie p o d a n e, b y ły b y m o ż e d z iw a c zn e, b o w a r to ść ich n ie w ic h filo z o ficz n e j czy n a u k o w ej

p r a w d z ie

, ale w ła ś n ie w ich

p ię k n ie !

N ie w licza ją c m y śli do rzędu c zy n n ik ó w e ste ty c z n y c h , trzeb ab y p ię k n o w ie lu d z ieł sz tu k i o c e n ia ć ty lk o na p o d s ta w ie ich form y w e w n ętr zn ej i zew n ętrz n ej (n a czem b y n iejed n o k r o tn ie stra ciły , np. » P rzed­

ś w it « ) , a p rzeciw tem u p r o te stu je sa m autor.

Co się ty c zy p a m ię ci u c z u c io w ej, jako » z d o ln o śc i p r z y w o ły w a n ia d o zn a ń u c z u c io w y c h p r z e s z ło śc i w całej ich ś w ie ż o ś c i i p ra w d zie « (s . 3 1 0 ) , to o g r o m n e jej z n a c z e n ie w sz tu c e, sz c z e g ó ln ie j w p o e z y i, je s t o g ó ln ie zn a n e . W iele h a ła su i sp o r ó w n a to m ia s t w y w o ły w a ła i w p s y c h o lo g ii i w e s te ty c e sp raw a t. zw . p o d ś w i a d o m o ś c i . W pad ając w> skrajne p r z e c iw ie ń s tw a , jed n i (p s y c h o lo g o w ie , jak W u n d t, R eh m k e i in .) za p rze­ czają w o g ó le jej is tn ie n iu — in n i (sz cz e g ó ln ie j arty ści sa m i) p o d n o s ili jej rolę d o w y s o k o ś c i ja k ie g o ś ta jem n icz e g o m istery u m , dzia ła n ia obcej, w y ż sz ej is to ty p o p rz ez d u ch a a rty sty . W o b licz u ty c h sp r z e c z n o śc i staje a u to r na s ta n o w is k u w y łą c zn ie em p iry czn em , k o n sta tu je sz e re g n ie za ­ p rzeczo n y ch fa k tó w , a r o zp a trz y w szy d w ie g r u p y teo ry i, m ia n o w ic ie fi- z y o lo g ic z n ą (k tóra n ie w ytrzym u je krytyki), oraz p s y c h o lo g ic z n ą , przyj­ m uje w y n ik i badań A b ra m o w sk ie g o i na ich p o d sta w ie , p o u s u n ię ciu w ą tp liw ej, a dla p s y c h o lo g ii tw ó r c z o śc i n ie is to tn e j sp ra w y u c z u c io w e g o charakteru p o d ś w ia d o m o ś c i, — stw ierd za is tn ie n ie p o d św ia d o m ej a k ty ­ w n o śc i p s y ch ic z n e j. T o u p o w a ż n ia a u to ra d o w n io s k u , iż n a g łe zja w ien ie się w iz y i je s t w y n ik iem tej w ła ś n ie p o d św ia d o m e j a k ty w n o śc i d u ch a ar­ ty sty . W ten s p o s ó b a u to r u s u w a ó w p iep rzyk m etafizyk i czy n a w et m isty k i z z a g a d n ie n ia i w y k a zu je, że i ta, rzek o m o ta jem n icza , a p rzeto

(9)

Recenzye i spraw ozdania. 1 5 5

p rzez n iek tó ry ch p s y c h o lo g ó w tak sk rz ę tn ie un ik an a sp ra w a da s ię w s p o ­ s ó b p ro sty i ś c iś le n a u k o w y rozw iązać.

J a k o trzeci sk ła d n ik pro cesu tw ó r cz e g o — o b o k p am ięci i p o d ­ ś w ia d o m o ś c i — w p ro w a d za p . S o b e s k i w y o b r a ż e n i a . Ich kojarzen ie s ię oraz sk ła d a n ie w n o w e c a ło ś ci na z a sa d zie t. zw . »jak ości k szta ł­ tó w « (G e s ta ltq u a litä te n ) — to n a jw a żn iejsz e z a g a d n ie n ia w yob raźn i tw ó r ­ czej. A u tor sta w ia s o b ie p y ta n ie , czy k tóry z tych c zy n n ik ó w n ie cech u je tw ó r c z o śc i a rty sty czn ej s w o iś c ie i w y k a zu je, że kojarzen ie przez p o d o ­ b ie ń s tw o w p ra w d zie ob ficiej w y s tęp u je w sztu c e (sz c z e g ó ln ie j w p o e z y i), a n iż eli w in n y c h d zia ła ch tw órczej p r a cy ludzkiej, jed n ak żad en z tych o s ta tn ic h n ie je st jej p o z b a w io n y , a tw ó r cz o ść n a u k o w a sz c ze g ó ln ie j w ie le m a te m u rod zajow i skojarzeń d o z a w d z ię c z e n ia *). P o d o b n ie m a s ię rzecz z » ja k o ścia m i k s z ta łtu « . S ą o n e w e d le n a jn o w szej p s y c h o lo g ii jed y n y m i a b s o lu tn ie n o w y m i tw o r a m i ludzkiej w yob raźn i, ja k o n o w e, n ie istn ieją ce p rzed tem w ś w ie c ie

u k ła d y

sk ła d n ik ó w , p o c h o d zą c y c h z r z e c z y w isto ś c i (E h ren fels). M im o lic zn y ch p rz ec iw n ik ó w tej teoryi, o d ­ g r y w a on a w e s te ty c e w a ż n ą rolę, p o n ie w a ż u siłu je w yob raźn i przyzn ać p rzyn ajm niej jed n ą i to d o ś ć c ia s n ą sferę pełn ej, sa m o istn e j tw ó r cz o śc i. C óż, kiedy s a m o tw o r z e n ie n o w y ch ja k o ści k szta łtu n ie m a je szc z e cech y artyzm u , b o p ojaw ia się w s z ę d z ie w życiu d u ch o w em czło w iek a . S tąd o k a za ła się k o n ie c z n o ść d o d a tk o w e g o o k r eślen ia ty c h ja k o ści k szta łtu w e stety c e przez » w a r to ść p ięk n a« (» G e sta ltq u a litä te n m it S c h ö n h e its ­ w ert« K reibiga), co o c z y w iś c ie d o w o d z i, że sa m o tw o r z e n ie ty ch ja k o ści n ie je st s p e c y fic z n ą c ech ą tw ó r cz o śc i artystyczn ej.

Z k olei p rzech od zi a u to r do ro zw a ża n ia roli u czu ć jako sk ład n ik a p r o c esu tw ó r cz e g o i o p a r łsz y się na o g ó ln e j p s y c h o lo g ii u czu ć (d u alizm i p lu ra lizm , u czu cia i n a stro je ) stw ierd za , iż u czu cia m o g ą b y ć b ąd ź te m a te m , bąd ź p o b u d k ą tw ó r c z o śc i, b ąd ź te ż jed n em i d ru giem naraz. Co d o p ie r w sz e g o p u n k tu , to przyjm u je bez zastrzeżeń w y n ik i badań H ein rich a ( 3 s p o s o b y w yra ża n ia u c zu ć w sz tu c e ), co d o d r u g ie g o z a ś z w a lcza z c a łą s łu s z n o ś c ią teo ry ę o t. zw . u czu cia ch p rzytłu m iających (a ste n ic z n y c h ) i d o c h o d zi d o w n io s k u , iż każde u c z u c ie m o że b y ć p o ­ b u d k ą tw ó r c z o śc i, c h o ć n ie u k ażd ego o so b n ik a . R ola u czu ć w sz tu c e je s t w a żn ą także przez sw ó j w p ły w n a w y o b ra żen ia . W p ły w te n , który w e d le H öffd in g a p rzejaw ia się jako u rzeczy w istn ia ją cy , id ealizu jący i p o d ­ n ieca ją cy , o d d zia ły w a te ż na ż y w o ś ć n a szy c h w y o b ra żeń i trw a c z ę sto n a w e t p o zejściu d a n eg o u czu cia p o d p róg św ia d o m o ś c i. Na tej p o d ­ s ta w ie tłu m a c zy autor trafn ie isto tę in d y w id u a ln o ś c i u czu cio w y ch , z k tó­ rych w yn ik ają od ręb n e p o g lą d y na św ia t. M ia n o w icie in d y w id u a ln e p o d ­ ło ż e u c z u c io w e w p ły w a k ształtu jąco n a w y o b ra żen ia tw ó rcy , sk u tk iem c z e g o staje s ię r z e c z y w isto ś ć o sta te c z n ie tylk o w iz y ą . T w ierd zen ie to p o p iera a u to r d o sk o n a łem z e s ta w ie n ie m św ia ta p o e ty c zn e g o Ż ero m sk ieg o

*) W p rzep ro w a d zo n ej tu bard zo ciekaw ej paralleli m ięd zy tw ó r­ c z o ś c ią art. i nauk. w a rto b y ło u w zg lę d n ić a n a lo g icz n e w y w o d y S tr u - v e g o w e

W stępie do filo zo fii

§ 9. T akże je g o d zieło »S ztu k a i p ięk n o « z o s ta ło ca łk o w icie p o m in ię te .

(10)

1 5 6 R ecenzye i spraw ozdania.

i S ie n k ie w icz a , ja k o d w ó ch w iz y i o d r ę b n y c h , u w a ru n k o w a n y c h k a te g o ­ ry czn ie ic h p o d ło ż e m u c z u c io w e m . W tej » r eg u la cy jn ej« roli u czu ć w id zi a u to r is to tę s z c z e r o ś c i i o r y g in a ln o ś c i tw ó r cz ej, o n a sta n o w i je g o z d a ­ n iem , o w ą d ifferen tia s p e c ific a tw ó r c z o śc i a r ty sty czn ej i n a u k o w ej, o n a w r eszc ie je s t p o d ło ż e m p e w n y c h s p e c y a ln y c h sk ojarzeń h e te ro n o m ic zn y ch w ra żeń , jak n. p. w s y n e s te z y i. R o z d zia ł te n , n a jle p sz y m o ż e w d ziele, k o ń czą u w a g i o te n d e n c y i m o to ry czn e j w y o b ra ż eń , która p o le g a na ś c i­ s ły m zw ią zk u m ię d zy w y o b ra ż en ia m i, sk ła d a ją cem i p o m y s ł, a r u c h a m i, k o n iec zn y m i przy u trw a la n iu je g o w tw o r z y w ie .

P o n ie w a ż w s z y s tk ie z a n a liz o w a n e p rzez au tora sk ła d n ik i p ro cesu tw ó r c z e g o n a p o ty k a się w każdej n orm aln ej p s y c h ic e a n ie w s z ę d z ie ich d zia ła n ie w ie d z ie d o d zieł sztu k i — stą d w n io s e k , iż p sy ch ik a a rty sty — to p o d ło że , na k tórem p r o c es tw ó rczy s ię ro zgryw a — m u si m ieć s w o ­ is t e cech y . K o n iec z n e je s t p rzeto rozejrzen ie się w p s y c h o lo g ii u m y słu tw ó r cz e g o . P rz ed sta w ie n ie jej w y p a d ło na o g ó ł sła b iej. P ew n a w ie lo - m ó w n o ś ć , n ie jed n o k r o tn e p o w ta rz a n ie s ię u trud niają o ry e n ta cy ę . Za s w o ­ is t e cec h y p s y ch ik i a rty sty cz n e j u w a ża p. S o b es k i s p e c y fic z n ą w r a żliw o ś ć z m y s ło w ą , która s z c ze g ó ln ie j u p la sty k ó w s ię u w y d a tn ia , a różn a je s t od z in te lle k to w a n e g o r ea g o w a n ia na p ob u d k i z m y s ło w e u cz ło w ie k a p rze­ c ię tn e g o ; n a s tę p n ie p r z e c z u lo n e ż y cie u c z u c io w e oraz z d o ln o ś ć rek o n ­ s tr u o w a n ia w z g lę d n ie » w y m y ś la n ia « ob cej d u sz y b ez o b s er w a c y i rzeczy ­ w is to ś c i, je d y n ie n a p o d s ta w ie » za ro d k ó w ro zm a ity ch d u s z « , tk w ią c y c h w tw ó r c y . W ty m w y p a d k u m o w a w y łą c z n ie o p o e c ie . D o ść ro zw lek le i m o ż e z b y t s z c z e g ó ło w o (sp ra w a to p o w s z e c h n ie z n a n a ) o p isu je a u to r to zja w isk o , iż p o e ta czerp ie ż y cie d u c h o w e s w y c h p o s ta c i z w ła sn ej d u sz y , o b s er w a c y a z a ś o d g r y w a ty lk o k orrek tyw n ą rolę. H eilpern n a zy w a tę w ła ś c iw o ś ć a r ty sty » w ie lo p o s ta c io w o ś c ią « (w

P rzyczyn kach do p s y ­

chologii tw órczości).

C iekaw ym j e s t u s tę p n a s tę p n y , d o ciek a ją cy ró żn icy p o m ię d z y ta ­ len tem a g e n iu s z e m . P rob lem to n ie tylk o w e stety c e , ale i w in n y ch d zied zin a ch życia o d d a w n a in teresu ją cy , a tem c ie k a w sz y , iż istn ia ła z a w sz e p e w n a c h w ie jn o ś ć s ą d ó w w p r z y p isy w a n iu m ia n a g e n iu s z a ro z­ m aitym lu d zio m . R o z liczn e p rzyk ład y p r z y to cz o n e przez a u tora św ia d cz ą o

tem

n ie zb ic ie. S k o n s ta to w a ć w ię c n a leży w p ie rw sz y m rzęd zie p ły n ­ n o ś ć g ra n ic m ięd zy ta len tem a g e n iu sz e m . Próby u s ta le n ia p e w n e g o kryteryu m (n p . d o s k o n a ło ś ć i n o w o ś ć d z ieł g e n iu s z a ) o k a za ły się za - w o d n e m i, p o d o b n ie , jak w y s iłk i, zd ążające d o w y k a za n ia

różn icy ro d za -

iow ej

m ięd zy u m y s łe m g e n iu s z a a c zło w iek a z w y cz a jn e g o . M ożn a te d y m ó w ić ty lk o o r ó ż n i c y s t o p n i a r ozm aitych id e n ty c z n y c h u o b u p ie r w ia s tk ó w p s y ch ic z n y c h . S z c z e g ó ln iej p o d ś w ia d o m o ś c i, która a k ty w n ą je st i u in n y ch lu d zi, zdaje s ię g e n iu s z o w ie le w ięcej za w d zięcza ć , n iż talen t. A le g e n iu s z bez » żela zn ej p racy« w ie lk ie g o dzieła nie stw o rzy . M ó w ią c o niej, r o zw o d zi się a u to r o t. zw . » k la sy c z n y c h i r o m a n ty cz ­ n y ch « tem p er a m e n ta c h , n ie ty lk o w sz tu c e a le i w n a u ce, w czem o d ­ b iega n ie c o od w ła ś c iw e g o za g a d n ie n ia . J a k o o sta tn i sz c ze g ó ł, u z u p eł­ n iający ch a ra k te ry sty k ę u m y s łu tw ó r cz e g o , dod aje a u to r je sz c z e u z d o l­ n ie n ie p r z ed w cz e sn e , które w r ozm aitych rodzajach sz tu k rozm aicie się

(11)

Reeenzye i spraw ozdania. 15 7

o b ja w ia , ale s łu s z n ie m o że b y ć u w a ża n e raczej za p rzed m io t p s y c h o lo g ii in d y w id u a ln ej, a n iżeli o g ó ln e j p s y c h o lo g ii tw ó rczo ści.

Istotę g e n iu sz u starał się , jak w ia d o m o , L om b roso sp ro w a d z ić d o o b ja w ó w p sy c h o p a to lo g ic z n y c h , tw ierd zą c, iż n ie o d z o w n y m w aru n k iem g e n ia ln o ś c i je s t za ch w ia n a ró w n o w a g a u m y sło w a . »E p ilep sy a n a leży do isto ty g e n ia ln o ś c i« tw ierd ził on n ie d w u zn a cz n ie . O tóż rozpatru jąc kry­ ty c zn ie tę teo ry ę oraz jej p ó ź n iejszy p o s ie w , n ie d o ch o d zi p. S o b esk i d o sta n o w isk a z d e c y d o w a n e g o . Na n iejed n o z tw ierd zeń b ad aczy g o d z i s ię — ale czy n i to z a w sz e z k on k retn em i z a strz eżen ia m i. D ą żn o ść do k o m p ro m isu , w id o czn a z re sz tą w w ie lu m iejscach d zieła — w y s tę p u je tu m o że n ajsiln iej. W ynik je g o rozp atryw ań dałb y się str eś c ić w tw ier­ d z e n iu , iż c h o r o b liw o ść w p ra w d zie n ie je st n ie o d z o w n y m w aru n k iem g e n ia ln o śc i, jak ch cia ł L o m b ro so , ale w in d y w id u a ln y c h w y p a d k a ch zdaje s ię że je st jed n y m z w ie lu jej w a ru n k ó w . D latego z a g a d n ie n ie to u w aża a u to r za p r z ed m io t p s y c h o lo g ii d yferen eyaln ej, tw orzącej t. zw . p a to g ra - fie, których z e s ta w ie n ie d o p iero m o że p row ad zić do n a stęp u ją cy ch w n io ­ s k ó w o sta te c z n y c h : w aru n k iem p rodu kcyi artystyczn ej je s t n o rm a ln e dzia­ ła n ie in tellek tu ; a n o m a lie u m y s ło w e są jed n ak d o p u s z c z a ln e ; w te d y stają s ię p o d n ie tą d o tw ó r c z o śc i, dostarczają tem a tu , stw arzają k o rzy stn e w a ­ runki tw o rzen ia — ale sam p roces tw ó r cz y m u si p o z o sta ć zd row ym .

P rzeb ieg liśm y w ten sp o s ó b m o ż liw ie d o k ła d n ie — n a jw a żn iejsze p u n k ty treści dzieła p. S o b e s k ie g o . R o zliczn e d ro b n iejsze, p o r u szo n e w n iem za g a d n ie n ia i k w e s ty e, z w ła szcza , o ile w k raczają na teren roz­ m a ity ch d z ia łó w filo z o fii a sz c z e g ó ln ie j p s y c h o lo g ii, m o g ły b y b y ć p rzed ­ m io tem o so b n y c h i o b szern y ch d y s k u sy i. P ozo sta w ia ją c tę ż m u d n ą i n ie ­ w d zię cz n ą pracę sp ec y a lis to m , w y p a d a , m i je sz c z e ty lk o rzucić o k iem na c a ło ś ć d zieła (a raczej to m u ), na je g o o g ó ln y charakter i k o m p o zy cy ę.

Tu z a u w a ż y ć n a leży , iż charakter d zieła je st p r zed ew szy stk iem re- ferU jąco-krytyczny. O grom n a liczb a rozm aitych teoryi, z w ią za n y ch z p rzed ­ m io tem , p rzesu w a s ię przed n a szą m y ślą w str e szc z e n iu po n ajw ięk szej c z ę ś c i ja sn em , śc isłe m i n a c e ch o w a n e m n iezw y k łą p r o sto tą w y k ła d u . Za w z ó r pod ty m w zg lęd em m o żn a np. u w a ża ć w yk ład filo zo fii B erg so n a . D o n ieliczn y ch w y ją tk ó w za liczy ć m o ż n a te, które o ś w ie tlo n e z o sta ły z b y t je d n o s tr o n n ie, jak np. teo ry a n atu ralizm u . To też jako p od ręczn ik in fo rm a cy jn y , jako p o m o c d o z o ry e n to w a n ia się w c h a o sie teo ry i, d zieło p. S o b e s k ie g o m o że o d d a ć n ie o c e n io n e w p r o s t u s łu g i nie ty lk o in te li­ g e n tn y m la ik o m (dla k tó ry ch zdaje się b yć w p ierw sz y m rzędzie p isa n e), a le i fa c h o w c o m . W ła sn e s ta n o w is k o autora w o b e c te g o m ateryału je s t, jak to już za zn a czy łem , z reg u ły ek lek ty cz n e (o c zy w iśc ie w sz la ch etn ie j- sz e m te g o s ło w a zn a c ze n iu ) — w ięc b ąd ź co bądź na o g ó ł m a ło tw ó r­ c z e i o r y g in a ln e, tu i ó w d z ie n a w et d o ś ć n ie zd ec y d o w a n e .

Co się ty czy u k ładu k sią żk i, to p rzed ew szy stk iem p o w tó rzy ć mi w y p a d a to, o czem ju ż raz w s p o m n ia łe m , m ia n o w icie, iż za g a d n ie n ie p rzed m io tu filo z o fii sztu k i i m eto d y b a d a ń , tak ś c iśle ze so b ą zw ią za n e, r o ze rw a n e z o sta ły o b szern y m rozd ziałem , p o ś w ię c o n y m h isto ry i e stety k i. R ozd ział ten w o g ó le n ie n a leży d o rzeczy, z c ze g o autor w p ra w d zie zd a je so b ie sp ra w ę, ale u sp r a w ied liw ia je g o w p ro w a d z en ie tern n ajp ierw ,

(12)

1 5 8 R ecenzye i spraw ozdania.

iż » p r z y w o d z ą c s o b ie przed p a m ięć d oro b ek p r z e s z ło śc i, orjen tu jem y s i ę z n a tu ry rzeczy ła tw iej w e s te ty c e te r a ź n ie js z o ś c i« , a p o w tó r e brakiem z u p e łn y m h isto r y i e stety k i w język u p o lsk im . T en d r u g i w zg lą d w o g ó le n ie m o ż e w c h o d z ić w r a ch u b ę — · m ó g ł b y ć b o d źce m d o w y d a n ia o s o ­ bnej b ro sz u r y tej tr e śc i, b a rd zo z resztą p ożąd an ej. Co d o p ie r w s z e g o z a ś to zd aje się , iż o w ie le p rak tyczn iej b y ło u w zg lę d n ia ć o d n o śn e d a ­ w n ie jsz e te o ry e z a w sz e ta m , g d z ie te g o w y m a g a ła o m a w ia n a k w e sty a i łą c z n ie z te o ry a m i n o w s z e m i. P ożytek ta k ie g o u k ład u p o tw ierd za zre­ sz tą sa m au tor, czu jąc s ię z m u s z o n y m

p o w ta rza ć

w y k ła d teo ry i d a w n iej­ sz y c h , k tó ry ch u w z g lę d n ie n ie w d a n em m iejscu b y ło p o trzeb n e, a o d w o ­ ła n ie s ię d o u s tę p u o d n o ś n e g o w »D ziejach e stety k i« n ie w y sta rc za ło . Tak się m a rzecz np. z K antem , T a in e ’m itp . — Za d ru gą w a d ę k o m - p o z y c y i d zieła uw a ża m sa m to k i n a s tę p s tw o w y k ła d a n y ch i ro zw a ża ­ n y ch m ateryi, k tóre je st o d b iciem p rzeb ieg u bad ań i tej d rogi, którą m y ś l a u to ra w je g o p o s zu k iw a n ia c h za p r a w d ą od b y ła . A p r zecie ż c z e m ś in n em je s t w y k ła d z d o b y ty c h ju ż w y n ik ó w n a u k o w y ch an iżeli sa m p rze­ b ie g p racy. W yob rażam s o b ie , iż dla c zy teln ik a p r z y stęp n ie jszy m i n a ­ tu r a ln ie jszy m b y łb y n a s tęp u ją c y p orząd ek m a ter y i: z a g a d n ie n ie zak resu i m e to d y ; g e n e za sz tu k i (o d ło ż o n a przez au tora d o to m u d r u g ie g o ) ; ch a ra k tery sty k a u m y s łu tw ó r c z e g o w zw ią zk u z je g o s to s u n k ie m do rze­ c z y w is to ś c i; sk ła d n ik i p ro c esu tw ó r c z e g o i w r e s z c ie je g o p r zeb ieg .

W o b fity m m a tery a le p rzy k ła d o w y m za m a ło m o ż e u w z g lę d n io n a tw ó r c z o ś ć i tw ó r c ó w p o lsk ich . W p ra w d zie m a tery a ł to je sz c z e n ie d o ść p r z y g o to w a n y , s tu d y a n ad p s y c h o lo g ią tw ó r c z o śc i n a s z y c h w ie lk ic h ar­ ty s tó w je sz c z e w p o w ija k a ch , ale najb aid ziej ty p o w e p rzyk ład y, jak n p . z G rottgera lub M atejki, M ick ie w icza lub K ra siń sk ie g o (g d y ch o d zi n p . o k o n ce p c y ę i k o m p o zy c y ę w e w n ę tr z n ą i z ew n ętrz n ą ) d a ły b y się z ła tw o ­ śc ią p rzy to czy ć. Przy ro zp a try w a n iu is to ty sz tu k i n ie u w z g lę d n io n o t e ż je d y n e g o w ię k s z e g o d zieła p o ls k ie g o , tej m ateryi p o ś w ię c o n e g o , ja k iem je st » S z tu k a i p ię k n o « S tr u v e g o .

J ę z y k z r eg u ły p o to c z y s ty i ja s n y sz p e c ą m iejsca m i b łęd y czy p rze­ o c ze n ia flek sy jn e i s k ła d n io w e , jak n p . p a l c y (str . 2 9 2 = 2 przyp. 1. m n . o d p a le c ) ; o b e i ( 2 7 5 = 1 przyp. 1. m n . zam . o b c y ) ; p r z y ś l i ( 3 4 2 , za m . p r z y s z li) ; n i e p o d o b n o ( = n ie p o d o b n a ) ; r e g u l a c y j n o ( 3 6 0 , p rzy sł., zam . r e g u la c y jn ie ); u p r a w o m a c n i a ( 3 7 7 , ? ) ; d o k o - n u w u j e ( = d o k o n y w a ); s k ła d n ie : » ...sta w a ło się w s z y s tk o b i a ł e . . . « ( 3 5 5 , za m . b ia łe m ) ; »...tem w ięcej, p o m n ą c , ż e ...« ( 3 7 7 , zam . >tem w ięcej, ż e...« ) itp .

Cytaty

Powiązane dokumenty

gg Zagraniczna prasa prawnicza

[r]

Podjęcie uchwały przez Prezydium Naczelnej Rady Adwokackiej w sprawie zadań i charakteru „Palestry” jest uwarunkowane koniecz­ nością dostosowania profilu pisma

W dziedzinie tej mamy, niestety, bardzo dużo mankamentów, które według oceny Prezydium NRA wynikają z tego, że wielu członków rad nie włącza się

[r]

[r]

Drugim warunkiem zezwolenia zawartego w zarządzeniu jest usta­ lanie w um owach zlecenia zaspokajania należności z tytułu w ynagro­ dzenia adwokackiego bądź w

Helena W iewiórska pełniła funkcję radcy praw nego w Zarzą­ dzie M iejskim w W arszawie, w yróżniając się tam pracą społeczną na terenie związ­ ków