• Nie Znaleziono Wyników

Wokół klasowej interpretacji literatury

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Wokół klasowej interpretacji literatury"

Copied!
14
0
0

Pełen tekst

(1)

Zbigniew Żabicki

Wokół klasowej interpretacji

literatury

Pamiętnik Literacki : czasopismo kwartalne poświęcone historii i krytyce

literatury polskiej 48/1, 268-280

(2)

A d 6: prof. G órski zg ło s ił w n io sek , aby m im o p rzyjętej ogóln ej zasady n iew p ro w a d za n ia k w a lifik a to r ó w (żartob liw y, archaiczny itp.) zach ow ać k w a ­ lifik a to r „ ża rto b liw y “ i n ie sk reślać k w a lifik a to ra „iron iczn y“. U ży w a n ie tych k w a lifik a to ró w aprobow ano.

N a stęp n ie prof. G órski p ro sił o rozstrzygn ięcie, czy n ależy tran sk ryb ow ać, czy tra n slitero w a ć tek sty sło w ia ń sk ie p isan e alfab etem n ieła ciń sk im . K o­ m ite t w y p o w ie d z ia ł się za tra n slitera cją , z tym , że spraw a ta p ow róci jeszcze pod d ysk u sję. P rzy g o to w a n ia referatu na ten tem a t podjął się prof. H rabec.

U stalon o, że n astęp n e zeb ran ie K om itetu odbędzie się w T oruniu lub W arszaw ie, a na porządku d zien n ym staną: referat redaktorów w sp raw ie zakresu cy ta tó w , referat prof. H rabca w sp ra w ie tran sk ryp cji czy tra n slite­ racji oraz m a teria ł zeszytu III (lit. C).

J a d w i g a R u ż y ł o - P a w ł o w s k a

W OKÓŁ K LA SO W EJ IN T ER PR E T A C JI L ITER A TU R Y

W cyk lu zebrań d y sk u sy jn y ch , k tórym i In s ty tu t B adań L iterackich zain ­ au gu row ał b ieżą cy rok ak ad em ick i, szczególn e zn aczen ie teoretyczn e p o sia ­ d ała p rob lem atyk a d y sk u sji p rzeprow adzanej w d n iu 3 grudnia 1956 nad k w estia m i k l a s o w e j i n t e r p r e t a c j i z j a w i s k l i t e r a c k i c h .

P o d sta w ą tej d y sk u sji b y ł a rty k u ł H en ryk a M a r k i e w i c z a , z a ty ­ tu ło w a n y S p o r n e p r o b l e m y k l a s o w e j in t e r p r e t a c j i li te r a tu r y . A rty k u ł ten p u ­ b lik o w a n y b ęd zie w M y ś l i F i l o z o f i c z n e j * , co zw aln ia od szczegóło­ w eg o refero w a n ia toku w y w o d ó w autora. N iem n iej jednak ch ciałb ym w sk a ­ zać na p ew n e zasadnicze p rob lem y tej rozp raw y, do k tórych n aw iązała d y ­ skusja.

P u n k tem w y jśc ia dla rozu m ow an ia M ark iew icza jest próba u stosu n k o­ w an ia się do ata k ó w n a tzw . w u l g a r n y s o c j o l o g i z m , k tórym to term in em k w itu je się ostatn io w ięk szo ść prac m a rk sisto w sk iej p olon istyk i. A utor artyk u łu zw raca u w a g ę, że a ta k i te w p rzew ażającej m ierze m ają ch a ­ rakter p u b licy sty czn y , p rzy czym strona atak u jąca rozu m ie term in „so­ cjologizm “ w ielo zn a cz n ie, n a jczęściej zaś w ogóle n ie u siłu je p recy zo w a ć tego pojęcia. M ark iew icz pisze: „W ystarczy często, że h isto ry k literatu ry z a in tereso w a ł się obrazem procesu h isto ry czn eg o w u tw orze literack im , a jeg o b oh aterów p o tra k to w a ł jako rep rezen ta n tó w określonych grup sp o ­ łeczn y ch [...], by w y su n ą ć zarzut »socjologizow an ia« [...]“.

W ispółczesna polem ik a z tzw . „socjologizm em “ sta je się zarazem z ja w i­ sk iem tym b ardziej p arad ok saln ym , że p olem iści, p o słu g u ją cy się ow ym p o ­ jęciem , sięg a ją do arsen ału „ u n icestw ia ją cy ch e ty k ie te k “, w y p ra co w a n y ch przez e ste ty k ę „okresu s ta lin o w sk ie g o “. W ten sposób k ry ty cy p o lsc y sp o ­ ty k a ją się w sw y ch atak ach z p ew n y m i estety k a m i radzieckim i. D la popar­ cia tej tezy M ark iew icz p rzep row ad za d łu ższy w y w ó d h isto ry czn y na tem at d ziejó w „ a n ty so c jo lo g isty c z n e j“ o fe n sy w y w Z w iązku R adzieckim . O fen syw a ta d atu je się m niej w ięcej od roku 1935. J a k o jed n ą z k siążek tego typ u M ar­ k iew icz w y m ie n ia rozp raw ę M. R o z e n t a l a П р о т и в ву льгар пой социологии

(3)

в л и т е р а т у р н о й теории (1936). W ulgarny socjologizm b y ł w isto cie po­ w ażn ym n ieb ezp ieczeń stw em dla badań h istoryczn oliterack ich . U praszczał on treści id eologiczn e tw órczości literack iej, w tła cza ł je w sztyw n e schem aty, jed n ostron n ie k on cen trow ał się na prob lem atyce gen etyczn ej. M arkiew icz zw raca jednak u w a g ę, że nie zaw sze badania „socjologistyczn e“ prow ad ziły do tak ich k o n sek w en cji. Przy tym p olem iści radzieccy u siło w a li na ogół przem ilczeć fakt, że tezy zw an e „ socjologistyczn ym i“ form u łow ał m. in. L e n i n , który w sw y ch szkicach o T ołstoju p o szu k iw a ł rów n ież dla jego id eologii i tw órczości p ew n ych „ ek w iw alen tów socjologicznych “ (term in P1 e -

c h a n o w a ) .

Z drugiej zaś strony — to, co w toku d y sk u sji radzieckich k szta łto w a ło się jako p o zy ty w n e p rzeciw sta w ien ie do w u lgarn ego socjologizm u , groziło estety ce in n ym n ieb ezp ieczeń stw em , w ca le zresztą n ie m niejszym . M ian ow i­ cie „w alka z w u lg a rn y m socjologizm em , który istotn ie w u lg a ry zo w a ł n ie­ raz a n a lizę k la so w ą , staw ała się n iek ied y zaw oalow an ą w a lk ą z m ark sisto w ­ ską k oncepcją k u ltu ry jako zjaw isk a k lasow o zróżn icow an ego“. W ystarczało, by pisarz k r y ty k o w a ł jak ieś u jem n e cechy burżuazji, aby n atych m iast za­ n egow ać burżuazyjny charakter jego tw órczości. N a ogół jednak ostatnio un ikano w ogóle w p row ad zan ia do in terp retacji litera tu ry jednoznacznych kategorii k lasow ych . Ich m iejsce zajęło n ieja sn e pojęcie l u d o w o ś c i , k o n ­ sty tu o w a n e z elem en tó w tak różnych, jak „sw oistość n arod ęw a literatury, w y ra ża n ie dążeń lu d ow ych lub choćby sym p atii dla ludu, w reszcie k orzy­ stanie z m o ty w ó w lu d ow ych lub tw orzen ie w ed łu g zasad analogiczn ych do p oetyk i fo lk lo ru “. K ategorię tę p r z e c i w s t a w i a n o próbom oceny k la ­ sow ej, w szczególności zaś zacierano przy jej pom ocy różnice m ięd zy in te ­ resam i p roletariatu a in teresam i drobnych posiadaczy. A utor, zw an y dotych ­ czas „drob n om ieszczań sk im “, b y ł w ten sposób au tom atyczn ie „aw an so­ w a n y “ do rangi „pisarza lu d o w eg o “. T ylko część badaczy, która n ie chciała poprzestać na stosow an iu ogóln ik ow ej ety k ietk i „lu d ow ości“, szukała drogi m iędzy ry zy k iem „socjologizm u “ a tezą o „nacisku m as lu d o w y ch “ w w y ­ zn aczan iu „ ek w iw a len tu p o l i t y c z n e g o “ dla poglądów pisarza.

C ały ten proces w siln ym skrócie pow tórzyła rów n ież h u m an istyk a p o l­ ska. M ark iew icz zw raca uw agę, jak bardzo w idoczna jest np. w ostatnich pracach o M ick iew iczu dążność do u n ik n ięcia jednoznacznego ok reślan ia od­ p o w ied n ik ó w k la so w y ch dla poglądów tw órcy. A le w ła śn ie na tej drodze — stw ierd za M arkiew icz — o d d a l a n o s i ę przecież od p od staw ow ych w sk a ­ zań m aterializm u h istorycznego. Inna spraw a, że zadanie badacza literatury u tru d n iał rów n ież brak p recyzyjn ych pojęć w zasobie term in ologiczn ym m ar­ k sisto w sk iej socjologii. N ieja sn o ść cechuje bow iem nie ty lk o tak ie term iny z d ziedziny h istorii id eologii, jak „lib eralizm “ i „rew olu cyjn y dem okra- tyzm “. M arkiew icz przypom ina, że n a w et tak p od staw ow e pojęcie m a teria ­ lizm u h istorycznego, jak kategoria k l a s y s p o ł e c z n e j , posiada w dzie­ łach k la sy k ó w różne w yk ład n ie. T łum aczy się to tym , że k la sy cy m arksizm u w y p o w ia d a li sw e d efin icje, bądź też przyn ajm n iej ok reślen ia, na m a rg i­ n esie doraźnych w y stą p ień pu b licystyczn ych . A le praca badacza jest przez to jeszcze trudniejsza.

(4)

N a jczęściej rozstrzygan o tę spraw ę, odp ow iad ając o góln ik ow o na p y ta ­ nie: „kom u u tw ór słu ż y “. T ego rodzaju w u lg a ry za cja p row ad ziła z k o lei do lek cew a żen ia h istoryczn ej an alizy p o w s t a w a n i a zja w isk literack ich i id eologiczn ych . In n e o b ieg o w e zn a czen ie term in u „rep rezen tacja k la so w a “ — rozu m ian ego jako p o zo sta w a n ie p isa rza w gran icach pogląd ów d o stęp ­ n y ch jego k la sie — in terp reto w a n o ró w n ież bardzo d ow oln ie. Z arysow ały się tu w y ra źn ie d w ie ten d en cje in terp reta cy jn e — „w ą sk a “ i „szeroka“. N a p rzyk ład p rzy p ierw szej ten d en cji przez elem en ty b u rżu azyjn e w św ia d o ­ m ości p isarza rozum iano ty lk o ciasn ą a p o l o g i ę jego w ła sn e j k lasy; przy d rugiej ten d en cji — u zn aw an o za b u rżu azyjn e te w sz y stk ie zjaw isk a id e ­ ologiczn e, k tó re n ie u k a z y w a ły m o ż l i w o ś c i istn ie n ia in n y ch stosu n k ów m ięd zylu d zk ich , jak ty lk o stosu n k i o b jęte sp ołeczn ym sy stem em k a p ita ­ lizm u . O bie te in terp reta cje w sp ó łg ra ły ze sobą na zasad zie tak ty czn ej: „jak n a jm n iej d zied zictw a k u ltu ra ln eg o p rzyzn ać b u rżuazji (w obec niej sto su jem y in terp reta cję »w ąską«), jak n a jw ięcej — m asom lu d ow ym (tu w ięc k ie ­ ru jm y się in terp retacją »szeroką«)“. D zia ło się tak jed n ak przede w szy stk im w ostatn im okresie; d a w n iej i w ob ec za szereg o w a n ia p isarzy jako b u rżu a zy j- n ych sto so w a n o in terp reta cję „szeroką“. T rudności, ja k ie stąd w y n ik a ły , sta ­ rano się u su n ą ć przez w y ja śn ia n ie g e n e z y rea listy c zn y ch zja w isk literack ich przy pom ocy sch em atu „ k on flik tu m ięd zy id eo lo g iem a rea listą “, bądź też przy pom ocy sch em a tu „k rytyk i w e w n ą tr z k la so w e j“. M ark iew icz zw raca uw agę, że ten drugi k ieru n ek in terp reta cji b y ł już bard ziej k o n sek w en tn y w ob ec z a ło ­ żeń m a teria lizm u h isto ry czn eg o n iż p óźn iejsza este ty k a oparta na p rio ry ­ te c ie k ryteriu m „ lu d o w o ści“.

O czyw iście, i u ży w a n ie p ojęcia „ k rytyk i w e w n ą tr z k la so w e j“ p ociągało za sobą n o w e k om p lik acje. T rzeba tu b y ło n ie ty lk o gen ety czn ie w y ja śn ić m o żliw o ść p o ja w ien ia się tak iej k r y ty k i, ale ta k że zak reślić jej granice. W k tórym m ia n o w ic ie m om en cie p isarz jak o k r y ty k rzeczy w isto ści p r z e ­ k r a c z a h o ry zo n ty w ła sn e j k la sy , i czy p rzek roczen ie ta k ie jest m ożliw e? W tym w ła śn ie p u n k cie rozu m o w a n ia otw iera ła się przed badaczem fu rtk a dla w szelk ich ry zy k o w n y ch in terp retacji, sp rzeczn ych nieraz z zasadą k la - sow ości. O tw iera ła się ty m bardziej, że w k ażd ej ch w ili m ożna się b yło p o w o ła ć na a u to ry tet M arksa i E ngelsa, k tórzy p rzy jm o w a li m o żliw o ść p rze­ k roczen ia przez p isarza lu b m y ślic ie la szran ek k la so w y c h i o sią g n ięcia przez n ieg o pozn an ia n ie u w a ru n k o w a n eg o już k la so w o (E ngels o B alzak u , M arks 0 pogląd ach R icarda). W y p o w ia d a ją c się przeciw n ad u ży w a n iu tego ch w y tu in terp reta cy jn eg o , M ark iew icz p rzyp om n iał zarazem , że z w y cięstw o p isa ­ rza nad jego p r o g r a m e m n ie jest tożsam e ze z w y cięstw em nad jego

i d e o l o g i ą .

J est jed n ak , zd aniem M ark iew icza, p e w n a in n a szan sa w y ja śn ie n ia p rzy­ czyn p o w sta ją ceg o d y sta n su m ięd zy id eo lo g iem a k la są sp ołeczn ą — zw ła sz­ cza w o d n iesien iu do litera tu ry czasów n ow szych . M ian ow icie z b ieg iem roz­ w oju h isto ry czn eg o p o tę g u je się p r o f e s j o n a l i z a c j a pracy litera ck iej 1 arty sty czn ej; w sk u te k n iej pisarz p rzesta je u czestn iczy ć w p rak tyce e k o ­ nom icznej k la sy , którą rep rezen tu je. D a je m u to stałą, p oten cjaln ą szan sę p o d ejm o w a n ia szerok iej k ry ty k i tej k la sy , daje też rozległą m o żliw o ść r ea ­ lizo w a n ia s ię w św ia d o m o ści tw órczej p ew n y ch m i ę d z y k l a s o w y c h

(5)

zjaw isk id eologiczn ych . W zaw artości ideologicznej d zieła odbija się n ie ­ jed n ok rotn ie ciągle zachodząca w sp ołeczeń stw ie burżuazyjnym m ięd zy k la - sow a o s m o z a i d e o l o g i c z n a , stałe przep latan ie się i przenikanie p o ­ gląd ów p o lity czn y ch , norm obyczajow ych, m oralnych i estety czn y ch , w ła ś ­ ciw ych dla różnych klas.

Z adaniem badacza je s t jednak uporządkow ać te elem en ty. Zaś uporząd­ k ow ać — to w prak tyce an alityczn ej, opartej na założeniach m aterializm u h istoryczn ego, oznacza przede w szystk im : odnaleźć ich k l a s o w e p o d ­ ł o ż e . P od łoże to jest w sza k że w rzeczy w isto ści bardzo sk om p lik ow an e. B y oddać całe jego zróżnicow anie, n ależy w y zb y ć się fa łszy w eg o lęk u przed sztu czn ym i rzekom o „sch em atam i“ socjologicznym i. C zęsto b ow iem n ie są to w c a le od erw an e od rea ln y ch stosu n k ów sch em aty; zróżn icow an ie takich grup sp ołeczn ych , jak drobnom ieszczaństw o m iejsk ie, chłopstw o, in telig en cja , dokonuje się przecież r z e c z y w i ś c i e w procesie historyczn ym . H istoryk m usi dostrzec k o n sek w en cje p ły n ą ce z tych fa k tó w dla jego badań. P r z e ­ kona się w ów czas, że fa k ty te rozw iązują n iejed n ok rotn ie p ow ik łan e pro­ blem y jego p rak tyk i an alityczn ej. W d zied zin ie id eologicznej in terp retacji literatu ry szczególn ie ow ocne okazuje się przy tym — zdaniem M arkie­ w icza — w p row ad zen ie kategorii i n t e l i g e n c j i , rozum ianej nie jako „id eologow ie sp o łeczeń stw a “, lecz jako „grupa społeczna, obejm ująca ludzi pracy u m y sło w ej, zarów no pracow n ik ów n ajem nych, jak i p rzed sta w icieli »w oln ych zaw od ów «“. Grupa ta n ie posiada w praw dzie id eologii ca łk o w icie s a m o d z i e l n e j , a le id eologia jej, n ajbardziej zb liżon a do poglądów drob n om ieszczań stw a, w y k a zu je jednak p ew n e cechy s w o i s t e , odróżnia­ jące in telig en cję od innych grup społecznych. M arkiew icz sądzi, że p o słu g i­ w an ie się kategorią in telig en cji m oże dać w y ja śn ien ie m. in. w ie lu zjaw isk id eologiczn ych okresu im p erializm u. Przede w szy stk im zaś u ła tw i ono pogo­ d zenie in terp retacji tych zjaw isk z założeniam i m aterializm u h istoryczn ego.

D ysk u sja, jaką w y w o ła ł artyk u ł M arkiew icza, p rzeb iegała w dw óch za­ sad n iczych kierunkach.

P o p ierw sze — n iek tórzy d ysk u tanci (M aria Janion, R om an Zim and) zajęli się h i s t o r y c z,n ą problem atyką artyk u łu , próbując w sw y ch w y ­ p ow ied ziach sprecyzow ać zarów no polityczn e tło, jak i p eriod yzację przem ian rad zieckiego litera tu ro zn a w stw a i jego w a lk i z tzw . „w ulgarnym so cjo lo g iz- m em “. M ów iąc o p olityczn ym zapleczu radzieckich polem ik estety czn y ch w latach trzyd ziestych , M aria J a n i o n zw róciła uw agę przede w szy stk im na fakt, iż k ieru n ek so cjo lo g isty czn y utożsam ian y b ył w pracach w ielu po­ lem istó w z „m ien szew izu jącym id ea lizm em “. O dpow iadając d ysk u tantce M arkiew icz stw ierd ził, iż zakres teg o pojęcia — także w od n iesien iu do lite - ratu rozn aw ców — n ie b ył w ła śc iw ie sp recyzow an y teoretyczn ie. C zęsto b y ł to po prostu w sp ó ln y m ia n o w n ik dla a tak ów nie ty le teo retyczn ych , ile p erson aln o-p olityczn ych . Inna spraw a, że lista nazw isk „w u lgarn ych socjo­ lo g ó w “ bardzo często pok ryw ała się z nazw isk am i atak ow an ych „m ien sze- w ik ó w “.

(6)

W d alszej części sw ej w y p o w ied zi Jan ion p od jęła próbę o k reślen ia k o le j­ n ych faz „ a n ty so cjo lo g iczn ej“ o fe n sy w y , pod jętej przez rad zieckich lite - ratu rozn aw ców w im ię k ry terió w sw o iście rozum ianego „realizm u “, „ lu ­ d o w o ści“ i „narod ow ości“. Z daniem d y sk u ta n tk i, w o fe n sy w ie tej n ależy w yróżn ić dw a g łó w n e etap y. P ierw szy z nich p rzypada w okolicach r. 1937 i sta n o w i b ezpośrednio p e n d a n t do w y p o w ied zi S t a l i n a , a k cen tu jących p rzede w sz y stk im rolę m as lu d ow ych w rozw oju historyczn ym . Już w tym ok resie k szta łtu je się w sw ych zasad n iczych elem en tach sw o isty sposób stosow an ia p o jęcia „ lu d o w o ści“. Tak w ięc, jeśli zesta w im y ze sobą np. ar­ ty k u ł D e n i s o w e j recen zu ją cy w r. 1937 E n c y k lo p e d i ę lite r a c k ą z p óźn iej­ szym i o k ilk a n a ście lat pracam i I w a s z c z e n k i , to przek on am y się, że w sw ej isto cie prace Iw a szczen k i n ie sta n o w iły żadnego n o v u m . N atom iast po r. 1950 n a stęp u je szczególn e n a sile n ie prac typ u „ iw a szczen k o w sk ieg o “. D ysk u ta n tk a sk ło n n a jest w iązać tę in w a zję z m etod ologicznym i k o n sek ­ w en cja m i a r ty k u łó w S ta lin a o ję zy k o zn a w stw ie. C zy jednak m ięd zy r. 1937 a 1950 rozw ój szk oły „ a n ty so cjo lo g isty czn ej“ p rzeb ieg a ł w sposób ciągły, czy też m ożna tu m ów ić ty lk o o dw óch n aw rotach tej sam ej fa li — tego p y ta n ia Jan ion n ie b yła w stan ie rozstrzygnąć.

S um ując d ysk u sję, M ark iew icz u sto su n k o w a ł się do poruszonej przez J a ­ n ion sp raw y p eriod yzacji. J ego zdaniem , p ierw szy okres in terp retacji lite r a ­ tu ry w duchu „lu d o w o ści“ przypada na czas m ięd zy r. 1935 a 1941 (dużą rolę o d egrały tu teo rety czn e w y p o w ied zi G o r k i e g o ) . Jednakże k on ty n u o w a n e b y ły jeszcze w te d y w rad zieck im litera tu r o zn a w stw ie bad an ia łączące m e ­ to d ę m a rk sisto w sk ą z elem en ta m i k o m p a ra ty sty czn y m i (tradycje szk oły W i e s i o ł o w s k i e g o ) . W latach w o jn y prace i p u b lik acje h isto ry czn o lite­ rack ie zo sta ły p raw ie zu p ełn ie p rzerw ane. P ierw sze prace p ow ojen n e (hi­ sto rie litera tu r y a n g ielsk iej i fran cu sk iej) w badaniach nad tw órczością p isarzy zach od n ioeu rop ejsk ich p o słu g u ją się na ogół (przy p ew n ych te n ­ d en cjach ek lek tyczn ych ) sch em atem a n a lizy k la so w ej, w gruncie rzeczy od-*- b ieg a ją cy m n ie z b y t d alek o od d a w n iejszy ch prac „so cjo lo g isty czn y ch “. J e d ­ nak już około r. 1946 rozp oczyn a się p roces u n ifik a cji m etod ologicznej ra ­ d zieck iego litera tu r o zn a w stw a , k ategoria „ lu d o w o ści“ u ra sta do n aczeln ej zasad y b ad aw czej, p rzeciw sta w ia n ej p o stu la to w i ch a ra k tery sty k i klasow ej. W p rz e c iw ie ń stw ie do Jan ion , M ark iew icz sk ło n n y jest w ią za ć to zja w isk o n ie ty le z a rty k u ła m i S ta lin a o języ k o zn a w stw ie, ile z w y stą p ien ia m i Z d a - n o w a z la t 1946— 1948 i z k an on izacją p o g lą d ó w teoretyczn ych k rytyk i re- w o lu cy jn o -d em o k ra ty czn ej.

G en eraln ą in terp retacją p o lity czn ą p rzem ian radzieckiego litera tu ro ­ zn a w stw a zajął się w sw ej w y p o w ied zi R om an Z i m a n d. R ozpoczął on od w sk a za n ia na trudności, z jak im i w sw ej obronie tzw . socjologizm u m u sia ł boryk ać się autor artykułu. P rzeja w ia ją się one przede w sz y stk im w braku o d p ow ied n ich m a teria łó w . Spór z w u lg a rn y m socjologizm em ch arak teryzo­ w a ł się b o w iem tą sam ą, b olesn ą dla nas cechą, jak a nieobca b yła w szy stk im sporom p o lity czn y m , litera ck im i n a u k ow ym ery stalin izm u : k oń czył się m ia n o w icie fizy czn ą ek sterm in a cją p rzeciw n ik a. E k sterm in acja ta d otyczyła ró w n ież tek stów . W n a stę p stw ie tych fa k tó w badacze w sp ó łcześn i zn a leźli się w sy tu a cji, w której p o gląd y tzw . w u lg a rn y ch socjologów trzeba n iejed n o ­

(7)

krotn ie referow ać na p od staw ie ich w yp aczon ego odbicia w polem icznych pracach przeciw n ik ów .

M etody w a lk i z „w ulgarnym socjologizm em “ b y ły tak bezw zględ n e, p o­ n iew aż w alk a ta m iała charakter bezpośrednio p olityczn y. Przechodząc do ogólnej ch arak terystyk i k ierunku stalin ow sk iego w este ty c e radzieckiej, Z i- m and stw ierdza, że n a czeln e tezy tej estety k i słu ży ły po prostu dostarczen iu od p ow iednich a rgu m en tów z zakresu k u ltu ry dla potrzeb zw iązan ych z ta k ­ tyk ą ok reślon ego „etapu“. W łaśnie dlatego n ie m ożem y dziś m ów ić o k o lej­ nym pop raw ian iu przez nas p ew n ych „b łęd ów “ estety k i okresu sta lin o w ­ skiego, ale m u sim y zd ecyd ow an ie zw eryfik ow ać jej zasadnicze podstaw y. U krytym zapleczem tej estety k i b y ł b ow iem p r a g m a t y z m , i to prag­ m atyzm ok reślon ego typ u — a m ian ow icie p odporządkow any rosnącym te n ­ dencjom n acjon alistyczn ym . W ch arak terystyczn y sposób ukazuje ten z w ią ­ zek d y rek ty w k rytyczn oliterack ich i polityczn ych znany lis t S talin a do D e - m iana B ied n ego. W prak tyce badaw czej n ieja sn a k ategoria „lu d ow ości“, k a ­ tegoria „literack iej rep rezentacji dążeń m as lu d o w y ch “, prow adziła n iejed n o ­ krotnie do lek cew a żen ia fa k tó w i do stosow an ia n ied ozw olon ych ch w y tó w in terp retacyjn ych w im ię celów p olitycznych.

S w o isty pragm atyzm estety k i okresu sta lin o w sk ieg o w yrażał się zresztą n ie ty lk o w bezpośrednich zastosow an iach polityczn ych , ale także w w u l­ garnym p rzy sto so w y w a n iu w n io sk ó w naukow ych do p o c z y t n o ś c i ok reślo­ nych tw órców . B ez oporów ch arak teryzow an o np. K anta jako reak cyjn ego filozofa, ale gdy w grę w ch od ził pisarz cieszący się szeroką popularnością, kryteria oceny k lasow ej i p olityczn ej sta w a ły się n atych m iast bardzo e la ­ styczne, a n egację zastęp ow ała apologia. Tego rodzaju p ostęp ow an ie u ła t­ w ia ł fakt, iż estety k a tego okresu p o słu g iw a ła się g łó w n ie m etodą bezp ośred ­ niego p orów n yw an ia obrazu rzeczyw istości w d ziele — z procesem h isto ­ rycznym , przy czym zesta w ien ia tego d ok on yw ała, w zależności od potrzeb, w sposób m niej lub bardziej sym p lifik atorsk i. N a zapleczu tej m etod y zn aj­ dow ało się założenie, w ed le k tórego c e l e m sztuki jest w y łą czn ie poznanie rzeczyw istości. Sądzono przy tym , iż m ożliw a jest a b s o l u t n a p r z e k ł a ­ d a 1 n o ś ć język a sztu k i na język ideologii. W k o n sek w en cji — m ów ił Z im and — całe b ogactw o zw iązk ów m iędzy sztuką a rzeczy w isto ścią estety k a żd anow izm u sprow adzała bez reszty do (skądinąd zw u lgaryzow an ej) g n o - s e o 1 o g i i.

O drzucenie przez Z im anda d aw nych założeń „ żd an ow ow sk iej“ teorii lite ­ ratury w y m a g a ło jed n ocześn ie ze strony dysk u tanta sprecyzow an ia, co w ła ściw ie u w aża on za zasadniczy cel sztuki (w ten sposób dyskusja g rudniow a w k roczyła w sw ą fa zę t e o r e t y c z n ą , choć p o stu la ty teo re­ tyczn e p ad ały m im ochodem już na m argin esie rozw ażań h istorycznych). N a to p y ta n ie Z im and odpow iadał, iż n aczeln y cel sztuki polega, jego zda­ niem , na w yp o w ia d a n iu przez d zieło m o r a l n y c h sąd ów o św iecie, na organ izow an iu przez n ie uczuć i em ocji czyteln iczych , w reszcie zaś na w y ­ rażaniu przeżyć e s t e t y c z n y c h tw órcy. P ozn an ie rzeczy w isto ści jest ty lk o środkiem do osiągn ięcia tych celów . Z drugiej stron y różnorodność celów , do jakich dąży d zieło sztuki, pociąga za sobą k on ieczn ość zróżni­ cow an ia zadań badaw czych. T rzeba bow iem w y ra źn ie rozgraniczyć m iędzy

(8)

sobą badania g e n e z y i b adania nad f u n k c j ą sp ołeczn ą dzieła. B ad an ie gen ezy w y ja śn i nam , d l a c z e g o autor tak a n ie in aczej d ok on yw ał m oralnej ocen y św iata, d laczego tak, a n ie in aczej organ izow ał u czucia i przeżycia este ty c z n e sp o łeczeń stw a . W o d p ow ied zi na to p y ta n ie n iezbędnej p om ocy u d zielić m oże s o c j o l o g i a . J e st ona konieczna rów n ież przy a n a lizie sp ołeczn ej fu n k cji dzieła. N arzęd zia a n a lizy m uszą tu być oczyw iście bardzo w y su b teln io n e; b ez d ostateczn ej p recyzji badań n ie w y ja śn im y np., d laczego tak w ie lk a różnica zachodzić m oże m ięd zy genezą a fu n k cją k siążek K ip lin ga, p rzy czym i fu n k cja tych k siążek n ie jest b y n ajm n iej jed n olita, a zm ien ia się w zależności od w a ru n k ó w k o n k retn y ch realizacji czyteln iczych .

Spraw a n a jisto tn ie jsz y c h c e l ó w i z a d a ń sztuki oraz pochodny od n iej problem r o li i w za jem n eg o u sto su n k o w a n ia badań nad genezą i fu n k ­ cją dzieła — zn alazły ro zw in ięc ie rów n ież w w y stą p ien ia ch in n ych d y sk u ­ tan tów . W yp o w ied zia n e przez Z im anda o k reślen ie zadań sztu k i po części u p rzed ził w d y sk u sji Z d zisław N a j d e r . W yraził on p ogląd, iż dla d zieła sztu k i is to tn e je s t n ie ty le w y ra ża n ie treści p olity czn o id eo w y ch , ile w y p o ­ w ia d a n ie i litera ck ie u za sa d n ia n ie p ew n y ch s y s t e m ó w w a r t o ś c i , przede w sz y stk im o czy w iście w a rto ści etyczn ych . Stąd d la ok reślen ia za­ sad n iczych cech p isa rstw a np. P rusa isto tn e jest n ie ty le w sk a za n ie na ch a ­ rak ter k la so w y teg o p isa rstw a , ile stw ierd zen ie, że rep rezen tow an y przez autora L a l k i sy stem w a rto ści m oraln ych n ie je s t sy stem em m ieszczań sk im . N ajd er sądzi przy tym , iż k an o n y w a rto ści n ie są w p raw d zie ca łk o w icie zau ton om izow an e w ob ec k las sp ołeczn ych , ale że lin ie podziału m ięd zy sy stem a m i w a rto ści a k la sa m i sp o łeczn y m i n ie p ok ryw ają się ze sobą. Tak np. w ok resie k la so w ej em a n cy p a cji m ieszcza ń stw a w P o lsc e d om in u jącym sy stem em w a rto ści ob ycza jo w y ch i ety czn y ch b y ł sy ste m szlach eck i. In n i d y ­ sk u tan ci zw ró cili jed n ak w tym m iejscu u w agę, że z tych in d y w id u a ln y ch p rzyp ad k ów n ie m ożna w y p ro w a d za ć reg u ły (podobne zjaw isk o n ie zacho­ dziło np. n ig d y w S tan ach Z jednoczonych) oraz że o sw o isty m u k ład zie sp raw w P o lsc e za d ecy d o w a ły ła tw o u ch w y tn e p rzyczyn y, w ła śn ie k lasow e.

W od m ien n y sposób cele i zadania sztuki fo rm u ło w a ł w d ysk u sji S a ­ m u el S a n d l e r . Jeg o zdaniem p o jęcie p o z n a n i a r z e c z y w i s t o ś c i m oże ok reślać w sposób w y sta rcza ją cy isto tę d zieła. Zło polegało nie na n iea d ek w a tn o ści tego p o jęcia , lecz na jego w u lg a rn y m , upraszczającym sto­ sow an iu . J e śli przez p ozn an ie r z e czy w isto ści b ęd ziem y rozu m ieć n ie ty lk o ok reślon e p o g lą d y i teorie p o lity czn e, ale w sz y stk ie sfery św ia d o m o ści lu d z ­ k iej, w ów czas g n o seo lo g iczn a in terp reta cja isto ty sztuki m oże rzeczy w iście w y czerp y w a ć jej treść.

D ysk u sja nad k w estią bad an ia g e n e z y i f u n k c j i d zieła litera ck ieg o sk u p iła się w o k ó ł dw óch zasad n iczych spraw . P o p ierw sze — u siło w a n o rozstrzygn ąć, czy dla p ro b lem a ty k i litera ck iej isto tn iejsze jest p o szu k iw a n ie p rzyczyn sp raw czych d ecy d u ją cy ch o p o w sta n iu dzieła, czy też an aliza fu n k cjo n o w a n ia tego d zieła w p ra k ty ce sp ołeczn ej. Po d r u g ie — za sta n a ­ w ia n o się, o ile i w ja k iej m ierze p rzy obu tych zagad n ien iach , a w szcze­ g óln ości przy bad an iu g en ezy , a n a lizy literatu rozn aw cze m ogą i pow inny u w zg lęd n ia ć ro lę czyn n ik a k la so w eg o . W o d n iesien iu do p ierw szeg o problem u w ięk szo ść d y sk u ta n tó w (M aria Ż m igrodzka, Jerzy Z iom ek, Sandler) w y ra ziła

(9)

pogląd, iż badanie gen ezy jest w p ostęp ow an iu k rytyczn ym i bardziej istotn e, i ła tw iejsze do osiągn ięcia, i w reszcie lep iej spraw dzalne, n iż badanie funkcji. Z poglądem tym zsolid aryzow ał się w pod su m ow an iu d y sk u sji M arkiew icz. Jego zdaniem , b ad an ie genezy utw oru p ełn iej w y ja śn ia zjaw isk o n iż k o n ­ trola jego działan ia, p on iew aż u k azu je p raw id łow ości, śled zi proces, w jakim dane zjaw isk o p ow staje. Nad badaniam i fu n k cji społecznej ciąży w reszcie o w ie le siln iej ryzyk o n iesp raw d zaln ości; w ła śc iw ie w szy stk ie sąd y na ten tem at b y ły b y u p raw n ion e dopiero po przeprow adzeniu socjologicznych an ­ kiet. P rzeciw n y pogląd rep rezen tow ał w d y sk u sji N ajder. Jego zdaniem , bad an ia nad genezą, k tóre p o w in n y być przecież oparte na w ie lu danych historyczn ych , b iografistyczn ych i p sych ologiczn ych (a n au k i te n ie zaw sze są w sta n ie słu żyć odpow iednią pom ocą), są często w rów n ym stopniu n ie ­ sp raw dzalne, co badania nad funkcją. Z drugiej zaś stron y fu n k cja d zieła n iejed n ok rotn ie d ecyd u je o jego m iejscu w tradycji. Tak np. k rytyczn ą w y ­ m ow ę P r z e d w io ś n ia w pew nej m ierze „ stw o rzy ły “ zarzuty n iech ętn ej Ż erom ­ skiem u praw icow ej k rytyk i. P rzykład ten spotkał się jednak z op ozycją zebranych, którzy zw racali u w agę, że w y starczające argum enty dla od­ czytan ia P r z e d w io ś n ia jako utw oru k rytyczn ego znajdują się w zaw artości treściow ej dzieła.

N ajszerszą d y sk u sję w zbudził problem r o l i c z y n n i k a k l a s o w e g o w in terp retacji g en ezy i fun k cji u tw orów literackich. R oli tego czyn n ik a nie k w estio n o w a ł w ła śc iw ie żaden z u czestn ik ów dyskusji; spierano się tylk o o zakres jego działan ia, w sk a zy w a n o także na różnorodne k om p lik acje z w ią ­ zane z k la so w ą an alizą zjaw isk kultury. N a jsiln iej sk łon n y b y ł ograniczać znaczenie czyn n ik a k la so w eg o N ajder, który d om agał się przede w szy stk im u m iejscow ian ia u tw o ró w w odpow iadających im system ach w a rto ści ety c z ­ nych. M aria Ż m i g r o d z k a p od k reślała w sw ej w y p o w ied zi w ie lk ie zna­ czenie badań g en ety czn y ch , u k azujących n a jp ełn iej k la so w y charakter lite ­ ratury. O statn io — m ów iła d ysk u tantk a — d aw ały się sły szeć częste narzek a­ nia, że m ark sistow sk a h istoria literatu ry w n o si p ozy ty w n y w k ład ty lk o w p o­ szu k iw an ia gen ezy u tw oru. A le u sta len ie gen ezy jak iegoś zjaw isk a — to o sią g n ięcie w ca le n ie tak nikłe, jakby się m ogło w y d a w a ć na p ierw szy rzut oka. J eśli odpow iem y na pytania, d laczego jakieś zjaw isk o p ow stało, jak ie p raw id łow ości dop row ad ziły do jego narodzin, a w reszcie — kom u to zja w i­ sko służy, to przez to sam o zb liżym y się już dość pow ażn ie do u ch w y cen ia jego istoty. T ylko, że oba te p ytan ia — dlaczego i cui p r o d e s t — u siło w a liśm y k w ito w a ć w sposób sy m p lifik a to rsk i, n iejed n o k ro tn ie gubiąc sp ecy fik ę d a­ nego okresu historyczn ego. W od n iesien iu do epok w cześn iejszych , w yróżn ia­ jących się prostszym układem stosu n k ów k la so w y ch , ła tw iej m ożna było, zdaniem Ż m igrodzkiej, zw iązać n a z a s a d z i e w y n i k a n i a prąd literacki lub p o ety k ę z p rocesem k lasow ym , niż w stosunku do epok p óźn iejszych , a zw łaszcza w o d n iesien iu do litera tu ry w sp ółczesn ej. W lek cew a żen iu tej sp raw y p rzejaw iał się p ow ażn y n ied ow ład estety k i m ark sistow sk iej. Jed n o­ cześn ie w ostatnim etap ie rozw oju tej estety k i głów n ym , n iem al w y łą czn y m zadaniem badacza staw ało się o d n alezien ie odpow iedniego e k w iw a len tu p o ­ lityczn ego dla sposobu u k ształtow an ia obrazu rzeczyw istości, zaw artego w utw orze. Sądzono, że na tej drodze p ostu lat k lasow ej in terp retacji sztuki

(10)

zostaje ca łk o w icie sp ełn ion y. R ezygn ow an o przy tym z p oszu k iw an ia in n ych „ e k w iw a le n tó w “ — przede w sz y stk im filo zo ficzn y ch i m oralnych. Co w ięcej, w b r e w w ła sn y m założeniom o g r a n i c z a n o w ten sposób zasięg in te r ­ p retacji k la so w ej, p o n iew a ż in teres k la so w y m a n ifestu je się nie ty lk o w po­ lity c e , ale w różnych form ach id eologiczn ych , w śród k tórych p oglądy filo z o ­ ficzn e, m oraln e, a n a w et este ty c z n e zajm ują w ca le n iep o śled n ie m iejsce. Z drugiej zaś stron y m a rk sisto w sk a teoria litera tu ry n ad m iern ie r o z s z e ­ r z a ł a sferę in terp reta cji k la so w ej, dom agając się np. od n a lezien ia k la so ­ w eg o „ ek w iw a le n tu “ dla d robnych u tw o ró w liryczn ych . N ad całością badań c ią ży ł w reszcie k ry zy s w sp ó łczesn ej p sy ch o lo g ii (spraw ę fa k ty czn ej lik w id a cji p sy c h o lo g ii i socjologii, która d ok on ała się w ostatn im okresie, a która fa ta ln ie ciąży ró w n ież nad w y n ik a m i badań literack ich , poru szyli w sw y ch w y p o w ied zia ch chyba w sz y sc y d yskutanci). W tej sy tu a cji a n a lizy h isto ry czn o ­ litera ck ie sta w a ły się coraz bardziej ogóln ik ow e. P o zb a w ien i koniecznej p o­ m ocy ze stron y p sy ch o lo g ó w , h isto ry cy litera tu ry za n ied b y w a li w ogóle ba­ d an ia nad i n d y w i d u a l n o ś c i ą t w ó r c z ą , która — k on iec k oń ców — j e s t przecież o stateczn ą p rzyczyn ą sp raw czą d zieła literackiego.

P ro b lem a ty k ę e k w i w a l e n t u p o l i t y c z n e g o oraz znaczenia b a­ dań p sy ch o lo g iczn y ch p od jęło w ie lu u czestn ik ó w dysk u sji. N a j d e r u p a ­ tr y w a ł w zasad zie p o szu k iw a n ia e k w iw a le n tu socjologicznego (m ów iąc to, m ia ł na m y śli przede w sz y stk im p olityczn y) groźne n ieb ezp ieczeń stw o dla b ad ań literack ich . Z asada ta, zd an iem N ajdera, w p ęd ziła litera tu ro zn a w stw o w ślep y zaułek. C ała p olem ik a z w u lg a rn y m socjologizm em , obrona przed je g o k o n sek w en cja m i przy p om ocy m ętn ych p o jęć w rodzaju „lu d ow ości“ czy „nacisku m as lu d o w y c h “ n ie jest w oczach d y sk u ta n ta n iczym in n ym , ja k ty lk o próbą u w o ln ie n ia h u m a n isty k i z ow ej krępującej ją d y rek ty w y . Z n eg a ty w n ą oceną p o szu k iw a ń „ e k w iw a len tu p o lity czn eg o “ n ie godzili się in n i d ysk u tan ci. W szczególn ości J a n i o n w y ra ziła m niem an ie, że p oszu k i­ w a n ia te b y ły jedną z dróg, na k tórych d o k o n y w a ło się w ła śn ie sk uteczne p rzezw y ciężen ie sek cia rstw a i u b óstw a p ry m ity w n ej an alizy k lasow ej. B yła to droga o ileż bardziej słu szn a i lep iej sp raw d zaln a n au k ow o od prób tłu ­ m a czen ia zja w isk litera ck ich przy p om ocy tezy o „pośrednim w yrażan iu in teresó w lu d u “. R ola p ogląd ów p o lity czn y ch tw ó rcy w gen ezie w ielu d zieł n ie m oże zresztą ch yb a u leg a ć w ą tp liw o ści. O d p ow iad ając dysk u tantom , M ark iew icz w y ja śn ił, iż n ie a ta k o w a ł w sw y m artyk u le sen so w n o ści i ce­ lo w o ści badań nad w y ra żo n ą w d ziele p o sta w ą polityczn ą. A ta k o w a ł tylk o p o w szech n e, zw ła szcza w pracach n o w szy ch , p o p r z e s t a w a n i e na tym „u k ład zie o d n iesien ia “, rezy g n a cję z o d n a jd y w a n ia pod treścią p olityczn ą — podłoża k l a s o w e g o . P o szu k iw a n ie e k w iw a le n tu p olity czn eg o m usi być p rzy tym — m ó w ił M ark iew icz — ogran iczon e do tych w y p a d k ó w , w k tórych e k w iw a le n t ta k i rzeczy w iście w y stęp u je. Jed n ym z p o sp o lity ch b łęd ów o sta tn ieg o ok resu b yło n a to m ia st o d czy ty w a n ie p o sta w y p o lity czn ej z n a j­ d rob n iejszych , częstok roć bardzo od p o lity k i od ległych , w y p o w ie d z i pisarza. R ów n ie ż y w a d y sk u sja to czy ła się w ok ół sp ra w y n iezb ęd n ości b a d a ń p s y c h o l o g i c z n y c h , ro zu m ian ej zresztą w d w ojak im sen sie. Po p ie r w ­ s z e — jak o k o n ieczn o ść a n a lizy p sy ch o lo g ii tw órczości. P o drugie — jako po­ stu la t w y k r y w a n ia w g en ezie i w zaw artości p ojęciow ej u tw o ró w tych

(11)

w szystk ich elem en tów , które (poniew aż n ie m ieściły się w żadnym k om ­ p lek sie ideologiczn ym ) obejm ow ano n iegd yś w sp óln ym term inem „psycho­ logii sp o łeczn ej“. O obu tych spraw ach m ó w ili w d ysk u sji Ż m igrodzka, N a j­ der, Jan ion i S a n d l e r . Ten ostatni obszernie sch arak teryzow ał w sw ym w y stą p ien iu przeróżne kom p lik acje, jakie p ow od ow ało w badaniach lite r a ­ tu roznaw czych uproszczone stosow an ie k ategorii in terp retacji k lasow ej. K a­ tegorie te — tw ierd ził S andler — nie otw ierają b adaczow i dostępu do tych utw orów , które dopiero w złożonym i pośrednim w y w o d zie h istoryczn ym w y k a zu ją sw ój zw iązek z życiem społecznym . N ie w oln o także zapom inać, że pisarz przez sw e p oglądy i reakcję na św ia t n ie „ p rzyn ależy“ ty lk o do jednej k la sy społecznej. W św iad om ości każdego okresu h istoryczn ego m ożna w y k ry ć p ew n e zjaw isk a ogólnospołeczne; tak np. ży w io ło w a n iech ęć do za­ borców w sp ó ln a b yła w P olsce różnym klasom . Obok tych „ m ięd zy k la so - w y c h “ zjaw isk id eologiczn ych eg zy stu je także obszerna sfera zja w isk p sy ­ chicznych, które rów nież trudno w iązać z k la so w y m u k ładem sp ołeczeń stw a, a które w y p a d a ły n iejak o z p ola uw agi w sp ółczesn ych badaczy. W reszcie z.aś, b adania n asze d o k o n y w a ły n iebezpiecznej r e d u k c j i w an alizie osobo­ w ości tw órczej. P o słu g iw a n o się — m ów ił S andler — jak im ś do ostateczn ych granic z r a c j o n a l i z o w a n y m m odelem człow ieka. P isarz sta w a ł się w tych analizach sw o isty m zespołem określonych racji i k ontrracji, przede w szy stk im n atury ideologicznej. N ie brano zaś pod u w a g ę ogrom nej roli em ocji, roli ży w io ło w y ch elem en tó w św iad om ości w procesie tw órczym . Lecz w tej sp raw ie trzeba ponow ić gorący apel o odnow ę i szyb k i rozw ój nauk psych ologiczn ych .

N a p ew n e uproszczenia, zw iązan e z w u lgarn ym stosow an iem k ry terió w p sych ologiczn ych w d otych czasow ych badaniach, zw rócił u w a g ę N a j d e r . N iejed n ok rotn ie — m ó w ił on — k lasow e „zaszeregow an ie“ pisarza d ok on y­ w an e b yło w ła śn ie przy pom ocy n iep recyzyjn ych pojęć z d zied zin y q u a si- p sych ologii. J a n i o n przypom niała w sw y m w y stą p ien iu inne przyk ład y ry zy k o w n eg o stosow an ia k ategorii psych ologiczn ych . M ian ow icie jedną z tez w u lgarn ego socjologizm u (w e w cześn iejszej fazie jego rozw oju) b yła P lech a - n ow ow sk a teoria „ p s y c h o i d e o l o g i i“. W m y śl tej teorii pisarz trak to­ w a n y b y ł jako b ezw o ln e m edium pew n ych nastrojów , tow arzyszących ok reślo­ nej fa zie rozw ojow ej d anej klasy. Stw orzono w ów czas szereg dow oln ych sch e­ m atów p sy ch o lo g iczn y ch (np. aktyw izm , pasyw izm , hedonizm ), przyporządko­ w an ych od p ow ied n im okresom rozw oju polityczn ego burżuazji. S ch em aty te k ry ty k o w a ła już Л и т е р а т у р н а я энциклопедия w iążąc je z B ogd an ow ow sk im su b iek tyw izm em . Z arzucano wówTczas szkole p lech an ow ow sk iej, iż zam iast b a­ dać o b iek ty w n y proces h istoryczn y i jego odbicie w d ziele literack im , zaj­ m ow ała się „ k olek tyw n ą psych ologią so cja ln ą “. Janion przestrzegała jednak, by w im ię obrony ob iek tyw n ego charakteru procesu h istoryczn ego i jego reflek su w sztuce — n ie odrzucać skom p lik ow an ej p rob lem atyk i p sy ch o ­ logicznej, która zresztą w dużej m ierze m oże przyczynić się do w zrostu p re­ cyzji analiz klasow ych . W zw iązku z tym Janion zw róciła u w a g ę na in te ­ resu jące rozw ażania O s s o w s k i e j o in teresie sp ołecznym (w jej książce pt. M oraln ość mieszczańska). W rozw ażaniach tych p rzyp om n ian y został p rosty fakt, iż w szelk a ch arak terystyk a in teresó w socjaln ych opiera się na

(12)

p o d sta w o w y m założeniu p sy ch ologiczn ym , głoszącym , że każdy czło w iek troszczy się o sw ój in teres. R ów n ież i w in n y ch tw ierd zen iach socjologicz­ n y ch założenia tego rodzaju są obecne, choć zw y k ło się je trak tow ać e lip ­ tyczn ie, p om ijając je w ogóln ym w y w o d zie. G dyby h istoryk litera tu ry p o­ s ia d a ł d ostateczn ą pom oc ze stron y p sy ch o lo g ii i socjologii, jego an alizy sta ły b y się bardziej k om p letn e, a jed n ocześn ie poszerzałyb y dorobek badań n ad s a m o w i e d z ą k las sp ołeczn ych . N a w ia sem m ów iąc, do k sią żk i O ssow ­ sk iej o d w o ły w a li się i in n i d y sk u ta n ci — w śród n ich Z ofia W a 1 e r o n, która zw racała u w a g ę, że a n a lizo w a n e przez autorkę rozróżn ien ie m ięd zy m oral­ n o ścią rzeczy w istą danej k la sy a m oraln ością p o stu lo w a n ą m oże służyć jako w a rto ścio w a d y rek ty w a ta k że w b ad an iach literaturozn aw czych .

O dpow iadając d ysk u tantom M ark iew icz stw ierd ził, że tzw . p sych ologia sp ołeczn a (tj. n ieu sy stem a ty zo w a n e i n iesteo rety zo w a n e p o sta w y , uczucia i n astroje istn ie ją c e w dan ym sp o łeczeń stw ie) stan ow ią k ategorię bardzo is to tn ą d la p ra cy h isto ry k a literatu ry. M iędzy in n y m i b ow iem znajduje się w tej sferze ta k w ażn y w in terp reta cji u tw o ru problem ak tu aln ej k u l t u r y u c z u ć i jej h isto ry czn eg o rozw oju.

D alsze w y p o w ie d z i d y sk u sy jn e k o n cen tro w a ły się w ok ół sp raw y z a - k r e s u a n a lizy k la so w ej i jej praw om ocn ości: z jednej strony w ob ec zja ­ w isk in d y w id u a ln y ch , z drugiej zaś — w ob ec o g ó ln iejszy ch procesów litera c­ kich . G odzono się na ogół jed n o m y śln ie, iż p oszu k iw an ie „ ek w iw a len tu k la ­ so w e g o “ traci sen s, k ied y p rzep row ad zam y je p a r for ce w od n iesien iu do n ajd rob n iejszych , zw ła szcza liry czn y ch w y p o w ie d z i tw órczych. Sporny n a ­ to m ia st p ozostał problem łączenia p r ą d ó w literack ich czy p o e t y k z p ostaw ą ok reślon ych k la s sp ołeczn ych . W szczególn ości N a j d e r k r y ty ­ k o w a ł d o ty ch cza so w e p o stęp o w a n ie b adaw cze, w k tórym „ p rzyw łaszczan o“ n ieja k o p o szczeg ó ln e p o ety k i na rzecz różn ych grup społecznych, przy czym gru p y te m n ożon o często w n iesk oń czon ość, tw orząc je ad hoc, ty lk o w celu p rzyp orząd k ow an ia im ja k ieg o ś o g ó ln iejszeg o zja w isk a literack iego lub tw ó r­ czości p ew n eg o pisarza. (O p rak tyce tw orzen ia id ea ln y ch „m odeli socjolo­ g iczn y ch “, która p row ad ziła do zagu b ien ia rzeczy w isteg o przebiegu procesu h istoryczn ego, m ó w ił ró w n ież Sandler.) Jerzy Z i o m e k , w sk a zu ją c na to, iż isto tn ą zdobyczą m ark sizm u b y ł zn aczn y rozw ój badań gen etyczn ych , ostrzegał jed n o cześn ie przed sch em a ty czn y m u sta la n iem k la so w ej g en ezy p o s z c z e g ó l n y c h dzieł. Z daniem Z iom ka, p rzy w ie lu utw orach u stalen ia te g o typu są w ogóle n iew y k o n a ln e. N a to m ia st — m ów ił Z iom ek — czynnik k la s o w y jest n iem a l z reg u ły ob ecn y p r z y n a r o d z i n a c h p r ą d ó w litera ck ich , a bardzo często w y stę p u je tak że w m om encie narod zin p o szcze­ góln ych g a t u n k ó w literack ich . W p ó źn iejszy m rozw oju rola czy n n ik a k la so w eg o k o m p lik u je się jed n ak coraz bardziej, a w reszcie u leg a z a w iesze­ niu: prąd litera ck i, g atu n ek , p o ety k a sta ją się w s p ó l n ą w ł a s n o ś c i ą w ie lu klas. U sto su n k o w u ją c się do tej tezy w p od su m ow an iu d y sk u sji, M ar­ k iew icz tw ierd ził, że r e zu lta ty d o ty ch cza so w y ch badań h isto ry czn o litera c­ k ich p ozw alają przyznać jej je d y n ie h i p o t e t y c z n y charakter. R ów nież i w tej d zied zin ie nasze w y s iłk i teo rety czn e m usi ch arak teryzow ać ostrożność w uogóln ien iach .

T endencja do u ś c i ś l a n i a p o j ę ć p rzeja w ia ła się na ogół w e w s z y s t­ k ich w y stą p ien ia ch d y sk u sy jn y ch (choć język tych w y p o w ied zi n ie zaw sze

(13)

był w dostateczn ym stopniu p recyzyjny), w sam ym artyk u le M arkiew icza i w przeprow adzonej przez d ysk u tantów ocenie tej rozpraw y. M ów iono naw et ostro (Zim and), że zasadniczą w artością szkicu M arkiew icza jest zdecydow ana w alk a z panoszącym się w e w sp ółczesn ej estety ce m ark sistow sk iej n iech lu j­ stw em m yślow ym . W im ię tej precyzji polem izow ano surow o, teraz już nie tylk o od strony a n a lizy historyczn ej, a le tak że z aspektu teoretyczn ego, z p ojęciem tzw . l u d o w o ś c i . O strzegano jednak przed m echanicznym od­ rzuceniem istotnej prob lem atyk i, obejm ow anej dotychczas przez tę zbiorczą k ategorię. M iędzy in n y m i Janion podkreślała, że teza o „nacisku m as lu d o ­ w y ch “ w n iek tórych w yp ad k ach istotn ie w y ja śn ia przem iany w poglądach tw órców — z tym jednak zastrzeżeniem , iż bardzo często p oglądy te p rzy ­ bierały pod n acisk iem m as charakter reform istyczn y. R ów n ież M arkiew icz w sk a zy w a ł na k on ieczn ość zajm ow an ia się tak im i spraw am i, jak p rob lem a­ tyka folk loru , jak k w estia u p ow szech n ien ia literatu ry w śród czy teln ik ó w i jej od d ziaływ an ia na m asy, jak w reszcie w p ły w dążeń m as lu d ow ych na id eo ­ logię pisarzy. R eferat jego — w y ja śn ia ł M arkiew icz — zgłaszał ty lk o protest w ob ec b ezp od staw n ego ł ą c z e n i a tych w szy stk ich zagadnień w jedną k a te ­ gorię, przy czym k ategorii tej nadaw ano charakter k ryterium w a rto ściu ją ­ cego, elim in u jąc rów n ocześn ie konk retn e an alizy klasow e.

Czy poza p ostu latem m ak sym aln ej p recyzji pojęć w y su w a n o w dysk u sji jak ieś w n io sk i p o z y t y w n e ? B yło ich raczej n iew iele, co n ie pow inno dziw ić nie tylk o ze w zg lęd u n a w stęp n y etap sporów teo retyczn ych , ale także z u w agi na n ie w ie lk ie zaplecze prac szczegółow ych. M ożna jed n ak założyć, że w tok u p rak tyk i k rytyczn ej w n io sk ó w tych będzie p rzyb yw ać i że będą one m ia ły bardziej kon k retn y charakter. N ajogóln iejsze p o stu la ty zostały przecież p e r n e g a ti o n e m sform ułow ane. U su w a ć m ętn e zbitki pojęciow e, u p recyzyjn iać an alizę k lasow ą, ograniczając p oszu k iw an ie bezpośrednich e k w iw a le n tó w p o lity czn y ch do w y p a d k ó w n iew ą tp liw y ch , poszerzać badania nad in d y w id u a ln o ścią tw órczą, k orzystając przy tym jak n ajszerzej z dorobku o d n o w i o n e j p sy ch o lo g ii i n auk społecznych — tak ie w n io sk i w y ła n ia ły się dość zgodnie ze w szy stk ich głosów d ysk u syjn ych . D ysk u tan ci nie u sto ­ su n k o w a li się n a to m ia st do ty ch m ożliw ości, jak ie przed analizą klasow ą utw orów literack ich otw orzyły propozycje M arkiew icza, dotyczące p ojęcia i n t e l i g e n c j i jako pełn op raw n ej k ategorii in terp retacji socjologicznej.

N iew ą tp liw ie, te p ierw sze w n io sk i n ie m ogły jeszcze zad ow olić u czestn i­ ków dysk u sji. D om agano się np. (Janusz S t r a d e c k i ) d okładniejszego rozpatrzenia stosu n k u f o r m y dzieła litera ck ieg o do je g o zaw artości id e o ­ logicznej oraz m niej ogóln ik ow ego rozw iązania spraw y p rzek ład aln ości ję ­ zyka form literack ich na języ k ideologii. M ożna oczekiw ać, że p roblem atyką tą zajm ą się n astęp n e d y sk u sje organizow ane przez In sty tu t B adań L iterac­ kich. N a zebraniu gru d n iow ym om aw iano b ow iem przede w szy stk im n aj­ bardziej g en eraln e d y rek ty w y m etodologiczne. N ajbardziej ogóln ie próbo­ w an o też określić, jak i dorobek w n ió sł m arksizm , m im o w szy stk ich w u lg a ­ ryzm ów w jego stosow an iu , do m etod ologii badań literack ich . W iększość rozm ów ców w id zia ła ten dorobek g łó w n ie w dziedzinie p oszu k iw ań gen e­ tyczn ych . N ieco od m ienne stan ow isk o zajął natom iast S tefan T r e u g u t t . J ego zdaniem , elem en ty, które potocznie uznaje się za cechy k o n sty tu ty w n e

(14)

m eto d o lo g ii m a rk sisto w sk iej — n a w et p o szu k iw a n ie ek w iw a len tu p o lity cz­ n eg o i k o rela cji m ięd zy p rocesem literack im a w alk ą k las — w y stę p o w a ły ju ż w e w c ześn iejszy ch p racach estety czn y ch i h istoryczn oliterack ich . N o v u m m ark sizm u p olega tu na w p row ad zen iu od p ow ied n iej h i e r a r c h i z a c j i . P rzechodząc już do p o stu la tó w , T reu gu tt d om agał się w szak że, aby ow ej h ierarch izacji d ok o n y w a n o w sposób z i n d y w i d u a l i z o w a n y , p rzy sto ­ so w a n y za każdym razem do k o n k retn y ch w a ru n k ó w h istoryczn ych i do g łó w ­ nej p rob lem atyk i in teresu ją ceg o nas u tw oru . Tak np. w n iek tórych p rzyp ad ­ k ach ow ym „głów n ym o g n iw em “ m oże być e k w iw a le n t p olityczn y, nie w oln o jed n ak p od n osić tych p rzyp ad k ów do ran gi zasady. T w órczości Szekspira n ie w y ja śn i przecież o d czytan ie jej ob fitych , lecz już zw ietrza ły ch aluzji p olityczn ych ; n ie w y ja śn i jej tak że od w ołan ie się do układu k lasow ego ów czesn ej A n g lii ani też zbadanie so cjo lo g ii ży cia tea tra ln eg o L ondynu. Jed y n y m k lu czem do tego, co w S zek sp irze n a jisto tn iejsze, m usi być, zd a­ n iem T reugutta, sk o n fro n to w a n ie d ram atów S zek sp iro w sk ich z w sp ółczesn ą ren esa n so w ą p ro b lem a ty k ą filo zo ficzn ą . P o stu la t zin d y w id u a lizo w a n ej h ie ­ rarch izacji n arzęd zi b ad aw czych p otw ierd za rów n ież tw órczość T om asza M anna. P rzy B u d d e n b r o o k a c h w y sta r c z y m oże ze sta w ie n ie tek stu z ó w ­ czesną sy tu a cją sp ołeczn ą N iem iec; przy C z a r o d z i e j s k i e j g órze trzeba sięgn ąć do a k tu aln ych d y sk u sji p o lity czn y ch i o g óln ofilozoficzn ych ; w ocenie D o k ­

to r a F austu sa zadanie badacza je s t już zn aczn ie bardziej złożone, p on iew aż

w y m a g a w p ro w a d zen ia w obręb rozw ażań — filo zo ficzn y ch zagad n ień szcze­ g ó ło w y ch , p rzed e w sz y stk im sk o n fro n to w a n ia k sią żk i ze w sp ó łczesn y m sta ­ n em w ied zy w d zied zin ie teorii poznania.

N a m a rg in esie w y p o w ied zi T reu gu tta w a rto zaznaczyć, że jego w n io sk i m ają już d ziś n ie ty le ch arak ter p o stu la ty w n y , ile sta n o w ią odbicie p an u ­ jącej p rak tyk i b adaw czej. Z asadę in d y w id u a ln ej h ierarch izacji narzędzi k r y ­ tyczn ych , zasad ę p o szu k iw a n ia „ g łó w n eg o o g n iw a “, sp ełn ia ło przecież w ie le prac zeszłoroczn ej S esji M ick iew iczo w sk iej, w k tórych „ gen eraln y k lu cz“ u le g a ł w y m ia n ie w zależn ości od n aczeln ej p ro b lem a ty k i om aw ian ych u tw o ­ rów . T oteż zastrzeżen ie, ja k ie w za k oń czen iu d y sk u sji zg ło sił w tej sp raw ie M arkiew icz, odn osiło się ch yb a n ie ty lk o do p o stu la tó w , ale tak że do r e a li­ zow anej już d zia ła ln o ści k rytyczn ej. R eferen t p y ta ł m ia n o w icie o p o d sta w y , k tóre u p raw om ocn iają tego rodzaju w y m ia n ę „u k ład ów o d n iesien ia “. Z z a ło ­ żeń m aterializm u h isto ry czn eg o n ie w y n ik a , że przy każdym zjaw isk u id e o ­ logiczn ym o d w o ła n ie się do d eterm in a n t k la so w y ch jest n au k ow o płodne, a w ię c p otrzeb n e; w y n ik a jed n ak , że za w sze jest n au k ow o sen so w n e i u p ra­ w om ocn ion e.

W su m ie d y sk u sja gru d n iow a, w ra z z poprzednim i d ysk u sjam i te g o typ u o rg a n izo w a n y m i ostatn io przez In s ty tu t B adań L iterackich , p rzyczyn iła się do u su n ięcia w ie lu n iep orozu m ień i w tym sen sie stw o rzy ła p od staw y dla k o n ty n u o w a n ia w y m ia n y zdań. D a lszy p o stęp w k ieru n k u p r o g r a m u b a­ dań litera ck ich d ok on a się m oże w n astęp n y ch jej fazach. Jego p o d sta w o ­ w y m w aru n k iem je st jed n ak przede w szy stk im p o w sta n ie n ow ych prac te o ­ rety czn y ch i szczeg ó ło w y ch . A rty k u ł M ark iew icza stan ow i n o w y krok na tej w ła śn ie drodze.

Cytaty

Powiązane dokumenty

mieccy bracia Huschke, walczyli o mistrzostwo. Zastosowanie do rozmaitego wieku składowych pierwiastków lekcji, odbywa się według stopniowania, opierając się na sile,

•hinten: okolicznik miejsca, odpowiada na pytanie: gdzie. •hinter: przyimek, oznacza „za” i nie może

1 Więcej szczegółów na temat zakładanych celów oraz koncepcji badawczej przyjętej w pro- jekcie Spójność terytorialna Łódzkiego Obszaru Metropolitalnego przedstawiono

+48 61 62 33 840, e-mail: biuro@euralis.pl www.euralis.pl • www.facebook.com/euralisnasiona • www.youtube.com/user/euralistv Prezentowane w ulotce wyróżniki jakości,

Stopień drugi otrzym ało 8 uczniów, stopień trzeci dwóch uczniów, 7 uczniom pozwolono poprawić niedostateczną cenzurę z jednego przedm iotu po wakacyach.. K lasa

[r]

 rozpropagowanie konkursu wśród uczniów oraz zebranie zgłoszeń od rodziców,1.  sporządzenie i wysłanie do organizatorów

tel, policja lub wojsko, wyrasta wszechobecny kult Wielkiej Matki, która w Ameksyce ma dwa pozornie przeciwstawne sobie oblicza: dobrotliwej Matki Bożej z