• Nie Znaleziono Wyników

Analiza logiczna problemu zła

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Analiza logiczna problemu zła"

Copied!
16
0
0

Pełen tekst

(1)

Marek Stuba

Analiza logiczna problemu zła

Studia Elbląskie 2, 361-375

2000

(2)

S z tu m П/2000

ANALIZA LOGICZNA PROBLEMU ZŁA

Jak m ożna m ó w ić nie zaprzeczając sam em u sobie o w szechm ocy i ab so lu tn ej d o b ro ci B o g a oraz o istnieniu zła? Jak p o g o d zić istnienie Boga z tak w ielkim cierp ien iem ? Jak w yo b ra zić sobie istotę nieskończenie d o b rą która w ram ach eg zysten cji zach o w u je w je d n a ko w ym stopniu to, co dobre i piękne, i to, co brudne, niekształtne, brzydkie i odrażające? Ja k Bóg m oże b yć Bogiem przy całym złu s t w o r z e n i a W iele osób używ ając takich i podobnych słów stara się ukazać, że niem o żliw e jest, żeby B óg istniał. K w estionuje się Jego dobroć lub w szechm oc obarczając w iną za w szelkie zło i cierpienie. U podłoża takich tw ierdzeń leży pogląd, że Bóg je st przyczyną w szystkiego (więc także i zła) i cokolw iek się dzieje z konieczności je st w olą Bożą.

P y tan ia o zło i cierpienie z jednej strony, a o determ inizm z drugiej, nie należą do pytań now ych w historii filozofii. Z e w zględu na ich znaczenie dla ludzkiego ży cia są one je d n a k w ciąż aktualne. W ostatnim czasie pojaw iło się w iele bardzo interesujących i now ych prób odpow iedzi na te pytania. Do najciekaw szych należą n ie w ątp liw ie prace C urta C hristiana, E dw arda N ieznańskiego, A lvina Plantingi czy P aula W eingartnera. N ie one będą je d n a k przedm iotem naszego zainteresow ania, gdyż w artykule tym przedstaw iony zostanie problem zła, oraz zw iązane z tym pro b lem em trudności. D okonana zostanie także próba w ykazania racjonalność teizm u w kontekście interesującego nas problem u. T rzeba tutaj od razu zauw ażyć, że artykuł ten m a ch arak ter w yłącznie teoretyczny. Jest to pew na refleksja filo zo ficzn a m ająca na celu nie zagłębianie się w istotę zła i tajem nicę ludzkiego cierpienia, ale ukazanie niesprzeczności faktu jak im je st istnienie zła z klasycznym teizm em , uznającym istnienie nieskończenie dobrego i w szechm ocnego B oga. Jest to próba zastosow ania środków w spółczesnej logiki do filozofii, a ściślej do teodycei.

1. P R Z E D S T A W IE N IE PR O B L E M U ZŁA

D yskusja nad problem em zła sięga w stecz przynajm niej do epikurejczyków . L aktancjusz (L actantius Lucius C aecilius Firm ianus, ок. 2 5 0 -3 3 0 n.e.), przedstaw ił m yśl E pikura, w której zaw arta je st istota problem u w następujący sposób: A lb o

1 I. M u r i l l o , Z ło f iz y c z n e a c z ło w ie k , „ C o m m u n io ” (K o lek cja 7 ), P oznań 1992, s. 3 0 4 .

(3)

Bóg chce u sunąć zło, lecz nie m oże tego dokonać; albo m oże to zrobić, tylko nie chce; albo ani nie może, a n i nie chce... Jeżeli chce lecz nie może, to znaczy, Że je s t bezsilny, a to b yłoby sp rzeczn e z Jego naturą. Jeżeli może, lecz nie chce - je s t zły, co także było b y sprzeczne z Jego naturą. Jeżeli ani nie chce, ani nie może, to je s t zarazem i zły i słaby, a w ięc nie je s t Bogiem. A le je ż e li chce i może, co je d y n ie odpow iada Jeg o naturze to ską d p ochodzi zło i dlaczego Bóg go nie usuw a?2.

Od tego czasu w ielu filozofów i teologów starało się odpow iedzieć na pytanie:

ja k nie popad ając w sprzeczność, pogodzić istnienie dobrego i w szechm ocnego Boga, z istnieniem zła3. D o najw ybitniejszych w tej dziedzinie należy niew ątpliw ie T om asz z A kw inu, G .W . L eibniz, a spośród w spółcześnie żyjących A.C. Plantinga.

A utorzy ci racjonalnie bronili klasycznego teizm u ukazując: bezpodstaw ność zarzutów o irracjonalnym charakterze tezy, która głosi, iż m iłujący nas B óg dopuszcza zło .4

R o zpoczynając nasze rozw ażania zw róciliśm y uw agę na fakt istnienia zła. Aby jed n ak p o sługiw ać się ustaloną term inologią i nie popaść w m etodologiczny chaos zdefiniujem y zło. N ie zagłębiając się w m etafizyczne rozw ażania (przedm iotem naszego ro zw ażan ia je st logika a nie m etafizyka), przyjm iem y tutaj pow szechnie uznaw aną definicję, że zło to: brak należytych dla danej natury czynników byto w ych 5. A by w yraźniej przedstaw ić problem zła (używ ając kategorii logiki w spółczesnej) przyjm iem y zbiór zdań, które ukażą nam istotę tego zag ad n ien ia6.

Z dania te m ają n astępującą postać:

(1) B óg je s t najw yższym dobrem . (2) B óg je s t w szechm ocny.

(3) Z ło istnieje.

W tak przedstaw ionej postaci pojaw ia się jed n ak problem polegający na tym , że nie m ożna uznać tych trzech zdań jed nocześnie za praw dziw e, a więc zbiór: {(1), (2), (3)} je s t sprzeczny, tzn. w zbiorze tym znajdują się lub dadzą się z niego w yp ro w a d zić zda n ia sprzeczn e1. Ł atw o jed n ak zauw ażyć, że w naszym zbiorze nie m a zdań sprzecznych, gdyż żadne ze zdań nie jest zaprzeczeniem innego zdania tegoż zbioru. Z atem w szyscy, którzy tw ierdzą, iż zbiór: {(1), (2), (3)} jest sprzeczny, tw ierdzą, że ze zbioru tego da się w yprow adzić parę zdań, z których jed n o będzie neg acją drugiego.

2 В . В r o , P o t ę g a z ł a , W a r sz a w a 1984, s. 2 5 2 .

3 A .C . P l a n t i n g a , B ó g , w o ln o ś ć i z.ło, K raków 19 9 5 , s. 3 1 - 3 5 ; L. K o ła k o w sk i, J e ś li B o g a n ie m a ..., K ra k ó w 1 9 8 8 , s. 14; H .S . К u s h n e r, K ie d y z łe r z e c z y z d a r z a ją s ię d o b r y m lu d z io m , W arsza w a

1 9 9 4 , s. 7; C .S . L e w i s , P r o b le m c ie r p ie n ia , K a to w ic e 199 6 , s. 2 4 ; P. M ą d r e , S k a n d a l z ła , K raków 1 9 9 5 , s. 14; I. M u r i l l o , d z. c y t., s. 3 0 4 ; P. R i с o e u r, Z ło , W a r sz a w a 19 9 2 , s. 12; J. Ż у с i ń s к i, G łę b ia b y tu , P o zn a ń 1 9 8 8 , s. 9 6 .

4 J. Ż y c i ń s k i , W p r o w a d z e n ie , w: A .C . P l a n t i n g a , dz. c y t., s. 16.

5 W p r o w a d z e n ie d o f i l o z o f i i, (pr. zb .) L ublin 1996, s. 141.

6 T utaj p ó jd z ie m y d ro g ą r o zw a ż a ń za w a rty ch w: A .C . P l a n t i n g a , dz. c y t., s. 3 4 - 5 5 . 7 W . M a r c i s z e w s k i (red .), M a ła e n c y k lo p e d ia lo g ik i, W r o cła w - W arszaw a - K raków 1970, s. 2 7 3 .

(4)

2. PR Ó B A F O R M A L N E G O U JĘ C IA PR O B LEM U ZŁA

A by uniknąć nieporozum ień zw iązanych z w ieloznacznością w yrażeń, spró b u ­ je m y sform alizow ać problem zła. S korzystam y tutaj z pom ysłów C urta C h ristian a8

i E d w ard a N iezn ań sk ieg o 9. Z anim to nastąpi przedstaw im y sym bole stosow anego przez nas języ k a.

I. Spójniki logiczne:

N egacja zdań: ~ („nie je st praw dą, że” ), K oniunkcja: л („i”),

A lternatyw a: v („lub” ), Im plikacja: - 4 („jeżeli - to ” ),

R ów now ażność: <-» („w tedy i tylko w tedy, g d y ” ).

II. Zm ienne:

N azw ow e: „x” , „y ”, „z” - reprezentujące osoby,

Z daniow e: „p ” , ,,q” , „г” , „к” , „1” , „m ” - reprezentujące stany rzeczy.

III. Stałe:

N azw ow e: „B ” , „N D ” , „W M ” , „W W ” , „D ” , „Z ” , „Zm”, ,,Z f” , „Z e” , „P n ” , „Sp” ,

„a” , „b” , „c” , które czytam y:

BbN D B óg jest najw yższym dobrem , B eW M Bóg je st w szechm ocny, B eW W Bóg je st w szechw iedzący.

peD p je st dobrem , ρ εΖ p je st złem ,

ρ εΖ ιυ p je s t złem m etafizycznym , ρεΖΙ' p je s t złem fizycznym , ρ εΖ ε p je st złem m oralnym , ρεΡ η p je st praw em natury, pcS p p je st spraw iedliw ością.

Predykatow e: „e” , „C ” , „W ” , „M P”, które czytamy:

хву x je st y-em ,

B Cp Bóg chce p,

B W p Bóg wie, że p, B M Pp Bóg m a pow ody p.

8 C . C h r i s t i a n , E in e n o te zu m G o tte sb e g r iff, w: R eligion. U isse m sc h a ft „K ultur” 8 ( 1 9 5 7 ) , s. 2 2 7 ; (tek st p o d a je m y za: E. N i e z n a ń s к i, M isc e lla n e a L o g ica , t. 1, W a r sz a w a 1 9 8 0 , s. 4 5 0 - 4 5 2 ) ; zob.: T e n ż e , C u rta C h r istia n a lo g is ty c z n y ra ch u n e k p o j ę ć w sz.echm oc\, w :sz.eclnviedz.y i B o g a , S T V 14 ( 1 9 7 6 ) nr 2, s. 3 0 1 - 3 0 5 .

9 E . N i e z n a ń s к i, A x io m e d e r th c is tis c h o r ie n tie rte n A x io lo g ie , skry'pt z w y k ła d u w y g ło s z o n e g o p rzez autora (w zb io ra ch autora); zo b .: T e n ż e , C zy w a r to ś c i ih rześc ijia ń sk ie s ą r o z p o z n a w a ln e ? ,

„ P rzeg lą d F i lo z o f ic z n y ” 2 3 (1 9 7 8 ) , s. 1 9 0 -1 9 2 .

(5)

IV. K w antyfikatory i naw iasy:

K w antyfikator ogólny: V (dla każdego), K w antyfikator szczegółow y: 3 (dla pew nego), N aw iasy: {, [, (, ), ], }.

S tosujem y zw ykłe sposoby konstruow ania popraw nych form uł zdaniow ych.

W szystkie środki i zasady kon stru o w an ia dow odu są przyjęte za L. B o rk o w sk im 10.

O prócz tego w dow odach prezentow anych używ am y skrótów , które m ają na­

stępujące znaczenie:

- z.d.: „założenie d o w o d u ” ,

- z.d.n.: „założenie dow odu nie w prost” , - A : „zatem ” ,

- sprz.: „sp rzeczn o ść” .

M ając określony ję z y k , w yżej w ym ienione zdania m ożem y sform alizow ać.

P rzedstaw im y je w form ie aksjom atów , a l . В ε ND

B óg je st n ajw y ższy m dobrem . a2. В ε W M

B óg je st w szechm ocny.

аЗ. 3p (p Ψ ρ εΖ ) Z ło istnieje.

W ten sposób d o konaliśm y form alizacji problem u zła. Pom iędzy pow yższym i aksjom atam i, p o dobnie ja k pom iędzy zdaniam i (1), (2), (3) nie m a sprzeczności.

W sposób oczyw isty w idać, że żaden z aksjom atów nie je st negacją innego.

Z aprzeczenia aksjom atów : a l , a2, a3, w yglądają bow iem , kolejno następująco:

1. ~ (B ε N D )

N ie je s t praw dą, że B óg je st najw yższym dobrem . 2. ~ (B ε W M )

N ie jest praw dą, że B óg jest w szechm ocny.

3. ~ Зр (p a ρεΖ )

N ie je st praw dą, że zło istnieje.

John M ackie w sw oim artykule: „Zło i w szechm oc” pisze: Jednakże sprzecz­

n o ść nie p o w sta je natychm iast; żeb y j ą wskazać, potrzebujem y pew nych do d a t­

kow ych p rze sła n e k albo m oże ja k ic h ś q uasi-logicznych reguł, w iążących ze sobą term iny „ d o b r a ”, „ z ła ” i „ w sze c h m o c y ”. Te dodatkow e zasady w yrażają to, że dobro je s t p rzeciw ie ń stw em zła, w taki sposób, że dobra rzecz, je ś li tylko może, za w sze elim inuje złą, oraz to, że nie m a żadnych ograniczeń w stosunku do tego, co m oże u czyn ić rzecz w szechm ocna. W ynika z tego, że dobra, w szechm ocna rzecz elim inuje zło w całości, a za tem zdania m ów iące o tym, że dobra, w szechm ocna rzecz istnieje i że istnieje zło, są nie do p o g o d z e n ia " . Idąc za m yślą M ackiego spróbujem y sform alizow ać te „dodatkow e zasady” 12.

10 L. B o r k o w s k i , W p r o w a d z e n ie d o lo g ik i i te o r ii m n o g o ś c i, L u b lin 19 9 1 , s. 6 - 2 0 0 . 11 J.L. M a c k i e , E v il a n d O m n ip o te n c e , w: The P h ilo s o p h y o f R e lig io n , L o n d y n 1 9 7 1 , s. 93.

12 P r z e d sta w io n e p r z ez e m n ie a k sjo m a t a4 i d e fin ic ja d l nie od d ają w ie rn ie tekstu. S tarałem się w n ich z a w r z e ć ty lk o g łó w n ą m y śl M a c k ie g o i d o s to s o w a ć ją d o p otrzeb artykułu.

(6)

a4. В ε N D -a [Зр (ρ χ ρ ε Ζ ) —> ВС ~ Зр (p л ρεΖ)]

Jeśli B óg je st najw yższym dobrem to chce wyelim inowacć każde zło.

d l. Β ε\Υ Μ <-» Vp (BGp - » p)

B óg je st w szechm ocny w tedy i tylko w tedy, gdy ma wvładzę czynienia w szy stk ieg o czego c h c e 13.

P oprzestając na dotychczasow ych rozw ażaniach, podobnie jja k M ackie do- szlibyśm y do sprzeczności:

a4, a l [· Зр (p л ρεΖ ) —> ВС ~ Зр (p л ρ εΖ ), аЗ [ ВС ~ Зр (jp л ρεΖ ); d l , а2 1- V p (В С р —> p) 1- ~ З р (р л ρ εΖ ), аЗ 1- Зр (р л ρεΖ) |- sfprz.

Z w róćm y je d n a k uw agę na aksjom at a4 i definicję d l . Alvin Plaantinga zauw aża, że ow e „d o d atk o w e zasady” , pow inny być nie tylko prawdziwe, ale i koniecznie p ra w d ziw e 14. M ożem y przypuszczać, że Plantinga w ym aga od M ackiego, aby zdania przez niego sform ułow ane były praw dziw e przy każdiym rozum ieniu w yrażeń, które w tych zdaniach są w ieloznaczne. Przyjrzyjm y ssię więc kolejno aksjom atow i a4 i definicji d l.

2.1. Problem dobroci Boga

N ie m oglibyśm y oskarżać B oga, że nie w yelim inow ał jakiegoś > zła, jeśli B óg nie w iedział by o je g o istnieniu. Przeform ułujem y więc aksjom at a4 w aksjom at następującej postaci:

a4.1. В ε N D —> {Зр (p л ρ εΖ ) -a [B W 3p (р л ρεΖ) —> В С —Зр (р л ρ ε Ζ ) ] } Jeśli B óg je st najw yższym dobrem , to chce wyeliminowvac każde zło, o którym wie.

D o naszych aksjom atów dodam y rów nież a5 i d2, które traktują oo Bożej w szech­

w iedzy. W naszych rozw ażaniach m ożem y przyjąć a5 i d2, gdyż wińększość teistów zgadza się ze stw ierdzeniem , że Bóg je st w szechw iedzący i z deefinicją w szech­

w iedzy, która głosi, iż Bóg w ie o każdym stanie rzeczy. Leibniz taak pisze o Bożej w szechw iedzy: Bóg je s t w szechw iedzący i nie m oże nawet z o s la c ζ w ypow iedziane żadne rozum ne zdanie, co do którego nie byłby On całkowicie t pew ny, czy je s t praw dziw e, czy też fa łs z y w e ...'5.

a5. Β ε \ ν \ ν

B óg je st w szechw iedzący.

d 2 16. Β ε \Υ \ν <-> Vp ( p ^ B W p )

B óg je s t w szechw iedzący wtedy i tylko w tedy, gdy wie oo każdym stanie rzeczy.

11 „ P ier w o tn e z n a c z e n ie ła c iń s k ie g o s ło w a o m n ip o te n tia m o g ło oznaczać: w łaiadzę nad w sz y s tk im c z y w e w s z y s tk im ” , zo b .: C .S . L e w i s, dz. c y t., s. 2 4 . F o rm a liza cja ta poch od zi o d d С. C h r i s t i a n a, dz. c y t., s. 2 2 7 .

14 A .C . P l a n t i n g a , dz. c y t., s. 4 0 .

G .W . L e i b n i z , D e lib e r ta te f a t o g r a tia D e i ( O w o ln o ści, p rze zn a c ze n iu '■ i la s c e B o ż e j), w:

T e n ż e , P is m a z t e o lo g ii m is ty c z n e j, K raków 1994, s. 168.

15 F o r m a liza c ja d o k o n a n a p rzez C. C h r i s t i a n a , dz. cy t., s. 2 2 7 . 16 G .W . L e i b n i z , dz. c y t., s. 9 3 .

(7)

W tym m iejscu należy zw rócić uw agę na następującą kw estię: Jeśli Bóg je st w szechw iedzący (L eibniz pod tym pojęciem rozum ie niezm ierzoną m ąd ro ść)17 to w sw ojej m ądrości m oże inaczej niż człow iek postrzegać dobro i zło, tak, że: to co nam się w ydaje dobre, m oże nie b yć dobre w Jego oczach, a to co nam wydaje się złe, nie m usi b y ć złe w edług Niego'*. Jeśli jed n ak B oże pojm ow anie dobra i zła tak różni się od naszego, to nazyw anie B oga najw yższym dobrem nic nam nie mówi o Jego naturze, a sform ułow ane przez nas aksjom aty a4 i a4.1 stają się bełkotem , gdyż m ieszam y w nich pojęcia dobra i zła jak ie m iałby Bóg, z naszym i pojęciam i.

C hcąc uniknąć tych nieporozum ień trzeba od razu zauw ażyć, że człow iek nadaje nazw y przedm iotom , w edług sw ojego rozum ienia stanu rzeczy. Zatem teista nazyw ając B oga dobrym , nazyw a G o tak w edług rozum ienia słow a „dobro” , które konotuje takie cechy, że każdy kto poznałby Boga, m ógłby pow iedzieć o Nim, że je st d o b ry 19. N atom iast fakt Bożej w szechw iedzy nie św iadczy o różnym od naszego rozum ieniu pojęć dobra i zła (Bóg w swojej w szechw iedzy zna nasz aparat p ojęciow y20), a jed y n ie o nieskończenie większej znajom ości w szystkich rzeczy dobrych i złych, tak, że niekiedy człow iek nie m ając takiej m ądrości, m oże za dobro uznaw ać coś, co nie je st dobrem , a za zło coś co nie je st złem . Gdyby ten człow iek zdobył odpow iednią w iedzę, zauw ażyłby, że problem nie polega tutaj na różnym pojm ow aniu dobra i zła, tylko na ich rozpoznaniu. G dybyśm y tutaj zakończyli więc naszą analizę, ja k poprzednio otrzym alibyśm y sprzeczność.

a4.1, a l [ 3p (p л ρ εΖ ) —» [B W 3p (p л ρ εΖ ) - » BC~ Зр (р л ρεΖ )], аЗ [ B W 3 p (р л ρ εΖ ) - а ВС ~ Зр (ρ л ρεΖ ); a5, d2 [ Vp (p—>BWp), a3 |- B W 3p (p л ρεΖ ) I- ВС ~ Зр (p л ρ εΖ ), а2 [ ~ Зр (р л ρεΖ ), аЗ |- Зр (р л ρ εΖ ) 1- sprz.

W św ietle dotychczasow ych w yw odów , starając się zanalizow ać problem zła, nie m ożem y nie postaw ić pytania: czy nie istnieją jakieś pow ody, dla których naw et nieskończenie dobry i w szechm ocny Bóg, nie chciałby w yelim inow ać jakiegoś zła?

L eibniz w sw oim dodatku do „T eodycei” 21 sugeruje, że Bóg chcąc dobra nie chce (lub nie m oże) w yelim inow ać zła: Trzeba bowiem, aby istniało uzasadnienie, dlaczego Bóg raczej p rzyzw ala na zło, niż nie przyzw ala, za ś uzasadnienie B ożej w oli m ożna o d n a leźć tylko w d obru22. Z atem istnieją pow ody, dla których Bóg m oże nie chcieć elim inow ać jak ieg o ś zła. S ym bolicznie istnienie pow odów uzasadniających B oże przyzw olenie na zło m ożem y odnotow ać następująco23:

17 C .S . L e w i s , dz. c y t., s. 34.

18 „N a d ru g ie o d p o w ia d a m , ż e B o g a p o z n a je s ię p o z n a n iem p rzy ro d zo n y m p rzez w y o b r a ż en ia je g o sk u tk ó w ” , por.: T o m a s z z A k w i n u , T ra k ta t o B o g u , S u m m a te o lo g ii, k w e s tie 1 - 2 6 , K raków 19 9 9 , S .T h .,I ,q .l2 ,a . 12, s. 164.

19 „ O d p o w ia d a m , ż e sk o ro w m o ż n o ś c i n a s z e g o intelek tu je s t fo r m u ło w a n ie w y p o w ie d z i, a B ó g w ie o w sz y s tk im (...), to B ó g m u si k o n ie c z n ie zn a ć w sz y s tk ie w y p o w ie d z i, które m o żn a sfo r m u ło w a ć ” ; por.:

T o m a s z z A k w i n u , S .T h .,I, q. 14, a. 14, s. 2 3 2 .

20 „C a u sa D e i asserta per ju stitia m E jus c u m ca eteris E jus p e r fe ctio n ib u s c u n c tisq u e a ctio n ib u s c o n c ilia ta m ” (P r z y c z y n a p o c h o d z ą c a od B o g a , p o tw ier d z o n a p rzez J eg o s p r a w ie d liw o ść oraz zg o d n ie z nią p o łą c z o n e p o z o s ta łe d o s k o n a ło śc i i o g ó ł d zia ła ń ); por.: G .W . L e i b n i z , dz. c y t., s. 9 1 - 1 2 4 .

21 T a m ż e , s. 9 9 .

22 O d tej pory a k sjo m a tó w a4 i a4.1 n ie b ę d z ie m y u w z g lę d n ia ć w naszej teorii.

23 T a m ż e, s. 9 8 . W arto n a d m ie n ić , ż e „ w o la up rzednia w przypadku B o g a zm ierza zatem d o za p a n o w a n ia nad w s z e lk im d o b rem i d o u su n ięc ia w s z e lk ie g o z ła w m iarę ich istn ien ia i o d p o w ie d n io d o sto p n ia , w ja k im r z e c z y są d ob re a lb o z łe ” ; T a m ż e, s. 96.

(8)

a4.2. В ε N D —» {Зр (p л ρεΖ ) -> [B W 3p (p л ρεΖ ) - » [ВС ~ Зр (p л ρεΖ ) V В М РЗр (ρ л ρ ε Ζ ) ] ] }

Jeśli B óg je st najw yższym dobrem to chce w yelim inow ać każde zło, o którym wie, lub Bóg m a pow ody aby to zło istniało.

T rzeb a tutaj rów nież zauw ażyć, że pow ody dopuszczania przez B oga zła, m o żn a odnaleźć tylko w dobru. Z a L eibnizem m ożem y rów nież odpow iedzieć na pytanie: ja k ie pow ody dopuszczania zła m ógłby mieć nieskończenie dobry i w szechm ocny B óg? Tom asz z A kw inu całkiem trafnie pow tarza za Augustynem , że B óg p o zw a la na pow sta n ie kilku rzeczy złych, aby nie było przeszkód dla wielu rzeczy d o b rych 24.

W tym m iejscu w idzim y jednak, że na podstaw ie aksjom atów : a l , a2, a3, a4.2, a5 i definicji: d l , d2 nie otrzym am y sprzeczności a co najw yżej tezę: t l .

t l . ~ [В М РЗр (p л ρεΖ )] —> ~ Зр (ρ л ρεΖ )

N ie istnieje zło, co do którego Bóg nie m a pow odów aby to zło istniało25.

D ow ód tl :

z.d. ~[B M P 3p (p л ρ εΖ )]; a4.2, al [ 3p (p л ρεΖ) —> [B W 3p (p л ρεΖ ) —>

[ВС ~ Зр (p л ρ εΖ ) V В М РЗр (ρ л ρεΖ )]], аЗ, I- B W 3p (p л peZ) -4 [ВС ~ Зр (ρ л ρ εΖ ) V В М РЗр (ρ л ρ ε Ζ ) ]; аЗ, a5, d2 [ B W 3p (ρ л ρ εΖ ), [ ВС ~ Зр (р л peZ) V В М РЗр (р л ρεΖ ), 1- ~ [В М РЗр (р л ρεΖ)] -4 ВС ~ Зр (р л ρεΖ ) 1- ВС ~ Зр (р л ρ εΖ ), а2, d l, ~ Зр (р л ρεΖ)

K onsekw encją tak postaw ionej tezy je st logiczna pew ność o w szechogar­

niającej dobroci B oga w której m ogą się m ieści także kategorie zła. W szystko je d n a k je s t podporządkow ane dobru, przyczynie i kresow i tego co istnieje.

2.2. Problem wszechmocy Boga

T eraz, gdy rozw ażyliśm y trudności zw iązane z B ożą dobrocią, należałoby zadać pytanie o B ożą w szechm oc, czyli o naszą definicję d l: Skoro Bóg jest w szechm ocny to czy nie m ógłby spraw ić, aby każde zło zostało w yelim inow ane?

C zy w szechm ocny Bóg nie m ógłby w yelim inow ać zła bez pow stania innego zła?

A lbo lepiej, czy w szechm ocny Bóg nie m ógłby spraw ić, aby zło zostało w yelim ino­

wane, a pojaw iło się w to m iejsce dobro? Starając się odpow iedzieć na te pytania, najpierw za T om aszem z A kw inu26 stw ierdzim y, że sprzeczność nie podpada pod B ożą w szech m o c27:

24 A . C . Ρ 1 a n t i n g a, dz. c y t., s. 4 6 . D o c h o d z i on d o p o d o b n y c h w n io sk ó w : „ N ie istn ie je z ło , k tó re g o B ó g n ie m ó g łb y w ła ś c iw ie w y e lim in o w a ć ” , przy c z y m n ie m o ż liw o ś ć w ła ś c iw e g o w y e lim in o w a ­ nia p rzez B o g a zła je s t r ó w n o z n a c zn a z istn ie n iem p o w o d ó w , dla których B ó g nie e lim in u je te g o zła.

25 „ W s z y s tk o z a ś, c o za k ła d a s p r z e c z n o ść , nie m ie ś c i się w b o sk iej w s z e c h m o c y ” ; por.: T o m a s z z A k w i n u , S .T h ., I, q .2 5 , a.3.

26 N ie k tó r z y te o lo g o w ie uw a ża ją , p o d o b n ie ja k M arcin Luter c z y K artezjusz, ż e w sz e c h m o c B o ża je s t tak n ie o g r a n ic z o n a , iż m o ż liw e je s t dla N ie g o u c z y n ie n ie r ze c z y w e w n ętrz n ie sp rzeczn ej (np.

n a k re ślen ie k w a d r a to w e g o k o ła ), m y jed n a k broniąc ra cjo n a ln o ści te iz m u , w sz e c h m o c r o zu m ie m y jak L eib n iz: „ B ó g je s t w s z e c h m o c n y . O z n a c z a to, że B ó g m o ż e u c z y n ić to w sz y s tk o , c o nie p o c ią g a z a so b ą s p r z e c z n o ś c i...” - G .W . L e i b n i z , dz. c y t., s. 169.

27 E. N i e z n a ń s к i, A x io m e d e r th e is tis c h ..., s. 2.

(9)

t2.28 ~ Зр В С (р л ~ р ) I I I

D ow ód: z.d.n. Зр В С (рл~ р) 1- B C (k л - k ), a2, d l |- к л ~ к 1- к, ~ к |- sprz.

K onsekw encją tego dow odu je st brak naszego zainteresow ania pow yższym p roblem em (skoro je st sprzeczny sam w sobie) od strony form alnej. Z w rócim y jed n ak uw agę na fakt istnienia sytuacji, w których nie je st m ożliw e w yelim inow a­

nie jak ieg o ś złego stanu rzeczy bez jed n o czesn eg o w yelim inow ania dobra albo spow odow ania je szc ze w iększego zła. Z a przykład m oże nam tu posłużyć sytuacja, w której człow iek chce uczynić coś złego. B óg m oże spraw ić, aby człow iek nie m ógł uczynić tego co chce, ale w tedy pozbaw i człow ieka w olnej w oli, a Bóg chce, aby człow iek m iał w olną wolę. Bóg chciałby sprzeczności, chcąc jed n o cześn ie aby człow iek m iał w olną w olę i nie w ybierał zła29, a ja k to w ykazaliśm y przed chw ilą, Bóg nie chce sprzeczności. Sam o pojęcie „człow iek w olny od zła” nie zaw iera w ew nętrznej sprzeczności, ja k pisze Jó z ef Ż yciński: Czasem je d n a k sprzeczn o ść taka m oże p o ja w ić się, gdy uw zględnim y specyfikę aktu stw órczego, który m a respektow ać ludzką wolność. Tak np. wolne od sprzeczności je s t p o jęcie człow ieka, który o godz.. 16 w ykonał ja k iś spontaniczny czyn. Kiedy je d n a k pytam y, czy Bóg m ó g ł stw o rzyć w olnego człow ieka, który o godz. 16 m u sia ł zro b ić c o ś sp o n ta n icz­

nego, to o d p o w ied ź brzm i negatyw nie30. T rzeb a jeszcze nadm ienić, że Bóg obdarzając czło w iek a w olną w olą czyni to dla je g o dobra, nie zaś by człow iek w ybierając zło cierpiał: N a tym w łaśnie polega w spaniałom yślność B oskiej dobroci, że nie p o w strzym a ł się On o d pow ołania do życia naw et tego stw orzenia, o którym z góry wiedział, że nie tylko będzie grzeszyć, ale pozostanie w nim wola grzechu.

Tak ja k p o ryw czy w ierzchow iec je s t lepszy od nieruchom ego kam ienia, bezw olnego i pozba w io n eg o zm ysłów , tak doskonalsze je s t stw orzenie grzeszące z w łasnej w oli od tego, które w cale nie grzeszy tylko dlatego, że w olnej woli nie p o sia d a 31.

N astępne pytanie, które m oże się zrodzić, gdy pytam y o B ożą w szechm oc je st następujące: czy Bóg, m ógł stw orzyć św iat zaw ierający w yłącznie dobro a p o ­ zbaw iony w szelkiego zła? L eibniz na to pytanie odpow iada stw ierdzeniem , że: Bóg sp o śró d n ieskończenie wielu m ożliw ych łańcuchów następstw , w ybrał najlepszy i je s t to w łaśnie ten, który fa k ty c zn ie istnieje32.

W ypow iedź L eibniza była szeroko dyskutow ana w historii filozofii. V o ltaire33 zarzucał L eibnizow i, że ten będąc filozofem nie dostrzega zła i (...) nie ch cieć b yć filo zo fem , ale czło w iekiem 34. Z daniem Ildefonso M urillo35, V oltaire niespraw ied­

liw ie krytykuje Leibniza. T w ierdzi, iż ten dostrzegał zło w całej je g o ostrości36, a stw ierdzenie, że nasz św iat je st najlepszym z m ożliw ych, nie oznacza w cale, że

28 „ N ie m o ż e [B ó g ] o b d a ro w a ć tych stw o rz e ń w o ln o ś c ią do c z y n ie n ia zła , a je d n o c z e ś n ie u n ie m o ż liw ić im c z y n ie n ie te g o ” - Z ob .: A .C . P l a n t i n g a , dz. c y t., s. 5 7 .

29 J. Ż у с i ń s к i, d z. c y t., s. 9 8 .

30 S w . A u g u s t y n , O w o ln e j w o li, ks. 2 , W a r sz a w a 1 9 5 3 . 31 G .W . L e i b n i z , dz. c y t., s. 100.

32 L e ib n iz s w o ją T e o d y c e ę o p u b lik o w a ł w 1 7 1 0 r. V o lta ir e w K a n d y d z ie , n a w ią z u ją c d o trzęsien ia z ie m i, ja k ie m ia ło m ie js c e w L iz b o n ie p od k o n iec 1 7 5 5 r., krytykuje le ib n iz ja ń sk ie p o ję c ie św ia ta n a jle p sz e g o z m o ż liw y c h . - Z ob.: I. M u r i l l o , dz. cy t., s. 3 0 6 - 3 0 7 .

33 B . B r o, P o t ę g a s. 158.

34 I. M u r i 11 o , d z. c y t., s. 3 0 4 . 35 T a m ż e, s. 3 0 7 .

36 T a m ż e , s. 3 0 7 ; - Z ob .: M .A . K r ą p i e c , D la c z e g o z ło ? , L ublin 199 5 , s. 4 4 .

(10)

je st on dobry, ale ja k pisze O rtega y G asset: w szystkie inne są m niej dobre, a więc zaw ierają w ięcej zła, a więc są g o rsze21.

B ernard B ro przedstaw ia inny argum ent przeciw ko tezie Leibniza, tw ierdząc, że pojęcie n ajlepszego z m ożliw ych św iatów je st w ew nętrznie sprzeczne, poniew aż zaw sze m ożna sobie w yobrazić św iat zaw ierający więcej dobra, a więc lepszy, od tego, który istnieje. W ystarczy p rzy jrze ć się j e j [idei św iata najlepszego z m oż­

liw ych - M .S .]; aby stw ierdzić, że je s t nie do utrzym ania. Zaw iera w sobie sprzeczność: p o d o b n ie ja k na p rzy k ła d idea najw iększej m ożliw ej szybkości2*.

D odając rów nocześnie, że (...) na pytanie, czy obecny św iat je s t najlepszym

Z m ożliw ych, m ożna tylko o d p o w ie d zieć jednocześnie: n ie; (bo zaw sze m ógłby istn ieć św ia t b ędący bliżej B o g a ) i „ ta k ” (to najlepszy z m ożliw ych światów, ale teraz zależy to o d nas)29.

John M ackie podobnie ja k L eibniz uważa, że B óg będąc w szechm ocny - m ógłby stw orzyć dow olny spośród w szystkich m ożliw ych św iatów . Będąc w szechw iedzący - znał by je w szystkie, a będąc nieskończenie dobry - stw orzyłby najlepszy z nich. W p rzeciw ieństw ie do Leibniza, M ackie dochodzi jed n ak do innych w niosków . D ostrzegając zło św iata, oczyw istym je st (dla M ackiego), że nie je st to św iat najlepszy z m ożliw ych. N ie istnieje zatem żadna w szechm ocna,

w szechw iedząca i nieskończenie dobra istota40.

A lvin P lan tin g a rozw ażając postaw ione wyżej pytanie, w stw ierdzeniu, że Bóg m oże urzeczyw istnić dow olny m ożliw y świat, zauw aża błąd. N azyw a go pom yłką L eibniza41. P lantinga zgadza się z L eibnizem co do tego, że istnieje wiele m ożliw ych św iatów zaw ierających dobro a pozbaw ionych zła, oraz że Bóg w swej w szechw iedzy zna je w szystkie. Bóg jed n ak nie chcąc sprzeczności nie m oże pozostaw iając czło w iek a w olnym zdeterm inow ać go do w yboru dobra. N iem ożliw e je st zatem u rzeczyw istnienie takiego św iata m ożliw ego (zaw ierającego w yłącznie dobro a p o zbaw ionego w szelkiego zła), w którym człow iek dokonując w olnego w yboru, zaw sze w ybierałby dobro. Istotnym w całym rozw ażaniu je st w prow adzo­

ne przez P lantingę pojęcie skażenia ponadśw iatow ego, głoszącego, że osoba, która cierpi na to skażenie, je śli pozostaje w olna do w yboru zła, to w każdym ze św iatów , m ożliw ych do u rzeczyw istnienia przez Boga, podejm ie przynajm niej jed n o złe działanie. Z atem , ja k w nioskuje Plantinga, je s t oczyw iście m ożliwe, by istniała osoba cierpiąca na ow o skażenie. J e st w ogóle m ożliwe, że w szyscy na nie cierpią.

G dyby ta m o żliw o ść była rzeczyw ista, to Bóg, ch o ć wszechm ocny, nie m ógłby stw o rzyć ża d n eg o z m ożliw ych św ia tó w zaw ierających te dokładnie osoby, które fa k ty c zn ie istniejei i je d n o cześn ie zaw ierających m oralne dobro i żadnego m o ra l­

nego zła 42.

Z pośród w szystkich odpow iedzi na sform ułow ane przez nas wyżej pytanie najbardziej sensow na w ydaje się odpow iedź A lvina Plantingi. U kazuje ona n ie­

37 B. B r o , P o t ę g a ..., s. 168.

38 T e n ż e , N a jlep szy z. m ożliw ych św ia tó w ? , w: P astores 5 , W arszaw a 1999 39 A .C . P l a n t i n g a , d z. c y t., s. 6 0 - 6 1 .

40 Z e w z g lę d u na o b s z e r n o ś ć te g o z a g a d n ie n ia i p o trzeb y te g o artykułu p rzed sta w im y tutaj ty lk o n a jw a ż n iejsz e w n io s k i interesu jącej nas k w e stii. S zerzej na ten tem at: A .C . P l a n t i n g a , dz. cy t., s. 6 2 - 8 5 ; Z ob.: J. Ż y c i ń s k i , dz. c y t., s. 9 8 .

41 A .C . P l a n t i n g a , dz. c y t., s. 7 9 .

42 Р. В a y 1 e p. D ic tio n n a ir e III 2 2 0 7 b; Z ob.: B. B r o , P o tę g a ..., s. 2 5 2 .

(11)

skończoną dobroć Bożą, przejaw iającą się w tym , że Bóg rezygnuje z w łasnej w szechm ocy na rzecz wolnej woli człow ieka. Jednakże i tutaj spotykam y się z zarzutam i sform ułow anym i przez P. Bayle: Ci, którzy m ó w ią że Bóg p o zw o lił na grzech, ponieważ, nie m ógłby tem u zapobiec bez naruszenia wolnej woli, którą d a ł ja k o najpiękniejszy d a r człow iekow i, pow ażnie się narażają (...) Nie czytając pięknego traktatu Seneki o dobrodziejstw ach, wiemy dzięki naturalnem u o św iece­

niu, że p ra w d ziw y dobroczyńca nie pow inien udzielać łask, o których wie, że m ogłyby zo sta ć nadużyte i p rzyczyn ić się je d y n ie do zguby tego, kto j e otrzym ał45.

Z pow yższym argum entem w iążą się następne pytania: Skoro na św iecie istnieje tyle zła, to czy absolutna dobroć nie pow inna pozostaw ić go niestw orzonym ? Skoro człow iek tak cierpi, to czy nie lepiej byłoby dla niego nie istnieć?

Starając się odpow iedzieć na te pytania warto przytoczyć w ypow iedź C.S. L ew isa, który pisze: nie będę p ró b o w a ł udowodnić, że stw orzenie było lepsze niż niestw arzanie: m am św iadom ość, że nie m a ludzkiej szali, na której m ożna by zw a ży ć tak przera ża ją ce pytanie. M ożna uczynić pew ne porów nanie po m ięd zy je d n y m a drugim stanem bytu, ale próba porów nania bytu z niebytem kończy się na sam ych tylko słow ach. „Lepiej byłoby dla mnie, gdybym nie istn ia ł” - w ja k im sensie „dla m n ie ”? G dybym nie istniał, to ja k m ógłbym skorzystać na nieist-

· o ? v U

m e m u ?

3. R O D Z A JE i Ź R Ó D Ł O ZŁA

W dotychczasow ych rozw ażaniach o złu m ów iliśm y dość ogólnie i raczej teoretycznie. Jednak zło zdarza się na w ięcej sposobów n iż dobro, poniew aż dobro dokonuje się w je d e n sposób, a zło na w iele45. Chcąc zatem precyzyjniej w ypow ia­

dać się na ten tem at, m usim y poczynić rozróżnienia pom iędzy poszczególnym i rodzajam i zła46. Z auw ażam y, że czym innym je st kalectw o, czym innym ból, czym innym grzech, a w szystko to kojarzy się ze złem.

L eibniz47 rozróżnia zasadniczo trzy rodzaje zła:

- Zło m etafizyczne polega najogólniej na (...) niedoskonałości rzeczy, także n ierozum nych4*. Z aliczam y do niego każde zło zw iązane z niedoskonałością bytow ą, np. w szelkie kataklizm y, katastrofy, w rodzone niespraw ności, choroby i śm ierć49.

43 C .S . L e w i s , dz. c y t., s. 33.

44 T o m a s z z A k w i n u , S .T h ., I, q. 19, a. 12, s. 3 0 6 - 3 0 8 .

45 Z e w z g lę d u na p rzed m io t n aszej pracy, ja k im je s t za g a d n ie n ie z ła w a sp e k c ie n ie sk o ń c z o n e j d o b ro ci i w s z e c h m o c y B o g a , a nie z ła w o g ó le ; w n a szy ch ro zw a ża n ia ch o g r a n ic z y m y się d o a n a lizy ro d za jó w z ła w r o zr ó ż n ie n iu L eib n iza . Szerzej na tem at p rzeja w ó w zła: - Z ob.: A .M . K r ą p i e c , dz. c y t., s. 7 7 - 1 0 6 .

46 G .W . L e i b n i z , dz. c y t., s. 9 8 . 47 T a m ż e, s. 9 8 .

48 L e ib n iz n ie u w a ż a ł śm ierci za zło . W y n ik a ło to z je g o m o n a d o lo g ii. M y jed n a k z a lic z y m y śm ierć d o n ie d o s k o n a ło śc i b y to w y c h .

49 T a m ż e, s. 9 8 .

(12)

- Zło fizyczne: odbierają substancje, zw łaszcza rozumne, ja k o sw oją (...) n iew yg o d ę50. Do tego rodzaju zła należy w szelkie cierpienie jak: ból, lęk a także sm utek, czy zło zw iązane z karą.

- Zło m oralne: dotyczy ich [substancji rozum nych i ich - M .S.] (...) w ystępnych czynów 5'. T utaj zaw ierać się będzie w szelkie zło zw iązane z winą, ja k na przykład grzech.

D ostrzegając takie rozróżnienie zła, m ożem y przyjąć następujące aksjom aty52:

a6.53 Vp 3q [p eZ m —> [[qePn л (q —> p)] л BCq —> B C p ]}

Jeżeli p je st złem m etafizycznym to jeżeli praw a natury pociągają za sobą to zło i Bóg chce, aby praw a natury zostały zachow ane, to Bóg chce p. Bóg zatem nie chce w żaden sposób zła grzechu, które usuwa przyporządkow anie do boskiego dobra, lecz chce zła naturalnej ułom ności lub kary, chcąc ja k ie g o ś dobra, z którym wiąże się takie zło 54.

a7.55 Vp 3q 3 r [p e Z f -4 [rsS p л (r —> p) л B C r —» BCp]}

Jeżeli p je st złem fizycznym to Bóg chce p, o ile p je st koniecznym w arunkiem utrzym ania spraw iedliw ości i o ile Bóg chce tą spraw iedliw ość utrzym ać.

a8.56 Vp [ρ ε Ζ ε л p -> [~ (B C p) л ~ (ВС ~ p)]}

D la dow olnego zła m oralnego, jeśli to zło zachodzi, to niepraw dą jest, że Bóg chce aby ono zachodziło i niepraw dą jest, że Bóg chce, aby nie zachodziło. Bóg zatem ani nie chce, żeby zło się działo, ani żeby się nie działo, lecz. tylko chce dopuścić, by zło się wydarzyło, a to je s t dobre51.

W św ietle aksjom atu a8 łatw o zaobserw ow ać, że dla każdej osoby chcącej zła, jeżeli to pragnienie zła je st złem m oralnym i faktem jest, że jakaś osoba chce zła, to nie je st praw dą, że Bóg chce, aby ta osoba chciała zła ani nie jest praw dą, że Bóg chce, aby niepraw dą było, że ta osoba chce zła. W ten sposób jednoznacznie w yartykułow ane zostaje pow yższe tw ierdzenie:

t3. V [х С Зр(р л ρ ε Ζ )] {[х С Зр(р л ρ ε Ζ )] ε Ze л [х С Зр(р л ρεΖ)] —»

[~ [ВС [х С Зр(р л ρ ε Ζ ) ] ] л ~ [ВС ~ С Зр(р л ρεΖ)]]]}

Jego konsekw encją je st definicja zła pod którą będzie ono zaw sze rozum iane jak o zło m etafizyczne, zło fizyczne lub zło moralne:

d3. ρ εΖ <-> (ρ εΖ ιυ ν ρεΖΙ' ν ρεΖ ε)

M ając ju ż tyle odpow iedzi dotyczących zagadnienia zła nie sposób nie zadać pytania o to, skąd się bierze zło? D avid H um e w sw oich „D ialogach o religii naturalnej” tak form ułuje to pytanie: D laczego w ogóle istnieje na św iecie n ieszczęście? N ie przypadkiem z pew nością. A zatem pow staje z ja k ie jś przyczyny.

50 T a m ż e, s. 9 8 .

51 A k sjo m a ty te z o sta ły sfo r m u ło w a n e p rzez Pau la W ein gartncra, który w sw o jej pracy R eligiser F atalism us und d a s P roblem des iibels próbu je p rzed sta w ić naukę T o m a sza z A k w in u o „ d o p u sz c z a n iu ” zła. - Z ob.: P. W e i n g a r t n e r, D er M odernism us. B eiträge zu seiner Erforschung, G raz - Styria 1974, s. 3 9 2 - 3 9 3 (T o m a s z z A k w in u , S .T h ., I, q .1 9 , a .9 , s. 3 0 1 - 3 0 3 ) .

52 T a m ż e, s. 3 9 2 .

” T о m a s z z A k w i n u , S .T h ., I, q. 19, a.9, s. 3 0 2 . 54 P. W e i n g a r t n e r, dz. c y t., s. 3 9 3 .

55 T a m ż e, s. 3 9 2 .

56 T o m a s z z A k w i n u , S .T h ., 1, q. 19, a.9, s. 3 0 3 .

57 D. H u m e. D ia lo g i о re lig ii natu raln ej X , W arszaw a 1962, s. 9 5 i 9 9 . - Z ob.: A .C . P l a n t i n g a , dz. c y t., s. 31.

(13)

Czy w ynika z zam ierzenia bóstw a?5*. Już w sam ym tym pytaniu H um e suponuje nam , że Bóg m ógłby być źródłem zła. H istoria filozofii w yróżnia trzy podstaw ow e kierunki ew entualnej odpow iedzi na pytanie o źródło zła.

Pierw szym z nich je st w łaśnie pogląd, że: jed yn a Z asada (principium ) św iata leży także u p o d sta w zła 59, a więc Bóg je st w jakiejś m ierze zły, przynajm niej na tyle na ile chce zła. W tym m iejscu zaczynają się w szystkie teorie uspraw ied­

liw iające B oga, ukazujące przyczyny, dla których Bóg m ógłby, czy m usiałby chcieć zła.

W drugiej (m oże nie w prost, lecz jednak) mówi się, że Bóg chciał zła, gdyż m iał ku tem u w ażne pow ody: O fiary tragedii często starają się p o cieszy ć myślą, że Bóg m a sw oje pow ody, kiedy pozw ala, by spadło na nich nieszczęście, powody, których sam i nie znają i nie potrafią osądzićω . Z araz jed n ak nasuw a nam się pytanie: cóż to za w ażne pow ody m iał nieskończenie dobry i w szechm ocny Bóg, że dopuścił do istnienia zło?

T rzecia teorią je st pogląd, że pow odem dla którego zło istnieje, są w ielkie d zieła Boże. Pytam y jed n a k za H aroldem K ushnerem 61: jak ie to dzieła są w ażniej­

sze od życia ludzkiego?

P rzypom inając słow a Leibniza, że uzasadnienie B ożej w oli m ożna odnaleźć tylko w d o b ru 62, m ożem y przypuszczać, że głów nym pow odem dopuszczenia przez B oga zła je st w yprow adzenie z niego dobra, tak, że zło staje się niekiedy dobrem pom ocniczym , jak b y środkiem do osiągnięcia w iększego dobra. Od razu trzeba tu zaznaczyć, że dotyczy to tylko zła m etafizycznego i fizycznego: zło m oralne, czyli zło zw iązane z winą, nigdy nie m oże b y ć uspraw iedliw iane ja k o środek i (...) nie należy czy n ić zła, aby przytrafiło się dobro63. Skoro jed n ak zło m oralne istnieje i nie m oże służyć ja k o środek do uzyskania dobra, to skąd się bierze i dlaczego Bóg dopuszcza do je g o istnienia?

O dpow iedź na to pytanie ułatw i nam aksjom at a8 i teza t4, z których jasn o w ynika, że przyczyna istnienia zła m oralnego leży poza B ogiem i ja k pisze Leibniz:

zło zw iązane z w iną w przypadku Boga nigdy nie je s t przedm iotem woli wytwórczej, ale tylko niekiedy - przyzw alającej, p oniew aż Bóg nigdy nie popełnia grzechu, a najw yżej tylko niekiedy na ń p o zw a la 64. W ciąż otw artym pozostaje jed n ak pytanie jak ie w iększe dobro m ogłoby być przyczyną istnienia zła? D obro człow ieka jest, w św ietle słów L eibniza, skierow ane albo ku stw orzeniom w ogóle, albo, w szcze­

gólności, ku istotom rozum nym 65. Jest to je d y n a m ożliw a do zaakceptow ania odpow iedź. Jeżeli zaś chodzi o zło, znajdujem y w iele m ożliw ych przejaw ów dopuszczania zła, ja k o środków do osiągnięcia w iększego dobra człow ieka:

58 K. L e h m a n , T ajem nica z ł a , „ C o m m u n io ” 10 (1 9 9 0 ) , s. 26.

59 H .S . К u s h n e r, dz. c y t., s. 2 3 .

“ T a m ż e , s. 2 7 .

61 G .W . L e i b n i z , dz. c y t., s. 9 9 . 62 T a m ż e, s. 9 8 .

63 T a m ż e, s. 9 9 . 64 T a m ż e , s. 9 9 .

65 „ B y ło b y m i ła tw iej u w ie r z y ć , ż e d o św ia d c z a m tragedii i c ierp ień , żeb y : nap raw ić; w a d y m o jeg o charakteru, g d y b y istn ia ł ja k iś w y r a źn y o b o w ią z e k m ię d z y w a d ą i karą.” — H .S . К u s h n e r, dz. cy t., s. 31.

(14)

Pierw szym z nich je st „kara B oża” . Tutaj m ożem y korzystając z aksjom atu a7, przyjąć, że Bóg chce zła zw iązanego z karą o ile popełniliśm y jak ieś zło (niepraw ość) i o ile spraw iedliw ość pociąga za sobą istnienie tego zła i o ile Bóg będzie chciał spraw iedliw ości, przy czym trzeba zw rócić uw agę, że w tej kw estii jest rozw ażane w yłącznie zło fizyczne. Dalej analizując zło zw iązane z karą zauw ażam y, że nie m oże być ona pozbaw iona elem entu w ychow aw czego. Kara jak o środek do osiągnięcia celu nie m oże stać się celem , dlatego m a ona służyć, bądź ku przestrodze, bądź ku nauce. Ku przestrodze - kiedy m am y zaniechać zła, które czynim y, a ku nauce - kiedy m am y w yciągnąć z tego dośw iadczenia zła, odpow iednie w nioski. Jednakże ja k pisze Harold S. K ushner66 trudno je st przyjąć, że zło, które się zdarza je st karą, kiedy nie w idać zw iązku pom iędzy w iną a złem , które nas spotyka.

N astępnym elem entem m ającym służyć do osiągnięcia w iększego dobra przez człow ieka je st próba. T eoria ta opiera się na biblijnym opisie w ystaw ienia przez Boga na próbę A braham a, który ufając B ogu i pom yślnie przechodząc próbę otrzym uje obfite błogosław ieństw o (R dz 2 2 ,1 -1 9 ). Ludziom , którym trudno p o g o ­ d zić się z m yślą o B ogu odgryw ającym tak sadystyczną sztuczkę na sw oim najw ierniejszym wyznawcy, zw olennicy teorii pró b y tłum aczą, że Bóg p rzecież zna zakończenie. Wie On, że tak ja k A braham pom yślnie p rzejdziem y pró b ę i nasza wiara nie zostanie naruszona61. Jednak ja k dalej pisze H arold K ushner je ś li Bóg chce nas dośw iadczać, m usi od daw na j u ż wiedzieć, że wielu z nas nie w ytrzym uje próby. J eśli chce nam d a w a ć tylko takie ciężary, które je ste śm y w stanie unieść, zbyt często w idziałem , ja k się m ylił w obliczeniach6*. Zatem i to tłum aczenie je st nie do przyjęcia.

Dalej m ożem y m ów ić o złu jak o pouczeniu. W odróżnieniu od nauki w y­

pływ ającej z kary, tutaj nie m usim y ograniczać zakresu zła do zła fizycznego, gdyż z każdego rodzaju zła, także m oralnego, m oże płynąć nauka, która m iałaby służyć naszem u w iększem u dobru. Jednak trzeba zauw ażyć różnicę pom iędzy zsyłaniem przez B oga zła o charakterze dydaktycznym , ja k chc-ieliby zw olennicy tej teorii, a w yciąganiem nauki ze zła ju ż istniejącego, aby nadać złu jak iś sens. Jak zauw ażyliśm y w yżej, Bóg nie zsyła zła m oralnego na człow ieka, więc, chociaż ze zła m oralnego m ożna w yciągnąć jak ieś pouczenie, to nie je st praw dą, że to Bóg zsyła zło m oralne aby człow ieka czegoś nauczyć.

ą ln n ą odm ianą tej sam ej teorii je st teoria o w ychow aw czej roli zła, m ów iąca, że zło nie tylko m a nas uczyć, ale i ćw iczyć, aby człow iek nie tylko w yciągał wnioski z zaistniałego zła, ale i um iał je cierpliw ie znosić ufając Bogu. Jednak i te koncepcje, są nie do przyjęcia, gdyż ja k pisze Kushner, często zbyt tryw ialna je s t ta nauka w stosunku do istniejącego zła69.

K olejną próbą w ytłum aczenia istnienia zła, a w szczególności śm ierci, jest koncepcja w yzw olenia, w której: z braku innych argum entów niektórzy p róbują

66 T a m ż e , s. 33.

67 T a m ż e , s. 34.

68 „O braża m n ie g łę b o k o s u g e stia , ż e B ó g tw o rzy n ie d o r o z w in ię te d z ie c i po to, ż e b y o ta c z a ją c y je lu d zie n a u c z y li s ię w s p ó łc z u c ia i w d z ię c z n o ś c i. D la c z e g o B ó g m ia łb y o k a le c z y ć do te g o sto p n ia c z y je ś ż y c ie ty lk o p o to, ż e b y w z b o g a c ić m o je ż y c ie d u c h o w e ” . - T a m ż e, s. 32.

w T a m ż e , s. 34.

(15)

w ytłu m a czyć cierpienia wiarą, że p rzychodzą one, by nas w yzw olić z tego p a dołu udręki i za p ro w a d zić do lepszego m iejsca10. Przyglądając się jednak uw ażniej tej koncepcji zauw ażam y, że mówi się w niej, iż, cierpienie czy śm ierć nie je st złem , ale pew nym dobrem (w yzw oleniem ), gdyż dzięki niem u osiągniem y w iększe dobro (lepsze życie). Popadam y tutaj w pułapkę irracjonalizm u, przyjm ując niejako ex d efin itio n e, że zło nie istnieje, czy, że zło je st dobrem .

Innym kierunkiem w odpow iedzi na pytanie o źródło zła je st dualizm . Tw ierdzi się w nim, że zło od sam ego początku, je s t zasadą równoległą, czy też rów norzędną z B o g iem 1'. Ze w zględu na zaw arty w tej koncepcji politeizm , nie będziem y się szerzej nią zajm ow ać.

O statnim w ytłum aczeniem istnienia zła je st stw ierdzenie, że zło w yw odzi się z w olnej decyzji skończonego du ch a 12, dotyczy to jed n ak w yłącznie zła m oralnego, w którym , ja k to ukazaliśm y w yżej, Bóg nie m a udziału. W tym m iejscu znajduje p otw ierdzenie nasza teza t4, która m ówi, że w przypadku zła m oralnego, n ieskoń­

czo n a dobroć B oga polega na tym , że nie ingeruje w chcenie, czy nie chcenie w olnych istot.

D o tych podstaw ow ych kierunków odpow iedzi na pytanie o źródło zła H arold S. K ushner próbuje dodać now ą odpow iedź, opierającą się na założeniu, że Bóg z chaosu czyni ład i porządek, oraz, że ew olucja w szechśw iata jeszcze nie została zakończona, a co za tym idzie, istnieje je szcze jak ieś nieuporządkow anie, jak aś przypadkow ość, w obliczu której nie m ożna pytać o przyczyny zła, gdyż nie m a żadnego w yjaśnienia, żadnego uzasadnienia, żadnego sensu istnienia zła. D opiero człow iek dośw iadczający tego zła, m oże nadać mu sens, poprzez: p rzeb a czen ie św iatu, że je s t niedoskonały, p rzebaczenie Bogu, że nie stw o rzył lepszego świata, i k o ntynuow anie życia, m im o w szystko12.

4. Z A K O Ń C Z E N IE

P odsum ow ując nasze rozw ażania na tem at zła trzeba zauw ażyć, że w św ietle p rzedstaw ionych przez nas rozw ażań nie m ożem y w ykazać sprzeczności pom iędzy zdaniam i głoszącym i istnienie nieskończenie dobrego i w szechm ocnego Boga, a zdaniam i stw ierdzającym i istnienie zła, a zatem tw ierdzenie (oparte na problem ie zła), że stanow isko teizm u je st irracjonalne, je st w obliczu naszych rozw ażań bezpodstaw ne. Ponadto na podstaw ie przeprow adzonej wyżej klasyfikacji p o d ­ staw ow ych odpow iedzi na pytanie o źródło zła, m ożem y przyjrzeć się tym odpow iedziom , porów nać je i w yw nioskow ać, które z nich najadekw atniej w y raża­

j ą ew entualne pow ody, dla których w szechm ocny i nieskończenie dobry Bóg

70 K. L e h m a n , dz. c y t., s. 2 5 . 71 T a m ż e , s. 2 7 .

72 H .S . K u s h n e r , dz. c y t., s. 150.

73 T a m ż e, s. 150.

(16)

dopuszcza, aby zło istniało. Jest to m ożliw e nie tylko w oparciu o analizę opisow ą, lecz także o języ k form alny opisu logicznego.

A utor niniejszego opracow ania zdaje sobie spraw ę, że pow yższa analiza je st niew ystarczająca, aby dać pełną odpow iedź na rozw ażane przez nas zagadnienia.

N ie m ogło być inaczej skoro z problem em zła filozofia boryka się od sam ego zarania. W dobie kom puteryzacji i unifikacji języ k a próby ukazania problem u zła w oparciu o jęz y k logiki w ydają się być jed n ak na pew no interesujące i godne kontynuacji.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Ponieważ w roślinach, które zostają kompletnie zniszczone przez grzyby, nitki grzyba wcale nie tworzą kłębków, ale w linii prostej w rastają w komorki i

Oczywiście jest, jak głosi (a); dodam — co Profesor Grzegorczyk pomija (czy można niczego nie pominąć?) — iż jest tak przy założeniu, że wolno uznać

Z pom iędzy różnych teoryj zdaje się być najbliższą praw dy podana przez M otturę, inżyniera kopalń we W łoszech, a objaśniająca pow stanie siarki reakcyam i

Ukorzenione drzewo binarne to drzewo binarne, w którym wyróżniono jeden z wierzchołków, zwany korzeniem stopnia co najwyżej 2.. Dodatkowo dla każdego wierzchołka rozróżniamy

Tragedja miłosna Demczuka wstrząsnęła do głębi całą wioskę, która na temat jego samobójstwa snuje

Zespół powołany przez ministra zdrowia zaproponował jeden organ tworzący i podział szpitali na cztery grupy w zależności od ich kondycji finansowej?. Z ujednolicenia szybko

Równocześnie nie sposób nie zauważyć, że chaos stał się tak stałym elementem naszej rzeczywistości, że wy- daje się, że zarówno zarządzający, personel medyczny, jak

4 We współczesnej teologii judaistycznej, w nurcie poświęconym zagadnieniom Holocaustu używa się pojęcia teodycei jako tezy wyjaśniającej obecność Boga wobec