• Nie Znaleziono Wyników

Aresztowanie męża - Marianna Komorek - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Aresztowanie męża - Marianna Komorek - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
2
0
0

Pełen tekst

(1)

MARIANNA KOMOREK

ur. 1916; Wólka Profecka

Miejsce i czas wydarzeń Puławy, okres powojenny

Słowa kluczowe Puławy, okres powojenny, aresztowanie męża

Aresztowanie męża

Do domu mąż przyszedł z pracy, ja przyszłam, bo na Wólce [Profeckiej] kartofle kopałam. Szykuję jeść, wchodzi dwóch zbójów takich: „Komorek Józef”, mąż mówi:

„Komorek Józef”, „Idi siuda” i zabierają go. Boże, ja się rzucam na szyję, błagam, proszę, płaczę, po rękach całuję: „Gdzie go chcecie wziąć, on nigdzie nie należy, nie jest żadnym partyjnym, żadnym nic, człowiek niewinny, pracuje ciężko, przyszedł z pracy”, a stawiał młyn w Górze Puławskiej, zaraz był taki młyn, Żak wtedy ten młyn miał, mąż robił u niego. Oni idą, nie ma [zmiłuj]. A ja mówię: „Ja go nie puszczę”.

Teściowa przyszła, mówię: „Mamo, zostań z dziećmi, a ja jego nie opuszczę, zginie on, zginę i ja”. Idziemy, idziemy, a ci do mnie, żebym się wróciła, a ja mówię: „Nie.

Nie wrócę się”. Doszliśmy, brama zamknięta, stoi strażnik w furtce, [męża] za furtkę pchnęli, a mnie zostawili, a ja – mig, zemdlałam. Nie wiem, jak długo leżałam, jego zabrali, ja się ocknęłam, słyszę krzyk tam. Od razu wyobraziłam sobie, że go biją.

Boże kochany! Nie wiedziałam co, rzucałam się na tego wartownika, żeby mnie puścił, nie chciał puścić. I ja tak stoję, waruję i płaczę pod tą furtką, Jezu kochany, rozdzieram serce na części. Nareszcie patrzę, idzie mój mąż, puścili go. Pytam, co się stało. Komorków na 1 Maja było kilku, był syn Łukasza, syn Józefa i syn Franciszka, a jeszcze było po dwóch, trzech w domu, tak jak u męża pięciu było. Oni wzięli go za Komorka syna Józefa. Już go kazali zamknąć, a mojemu mężowi przyszło do myśli, mówi: „Jakiego wy Komorka szukacie? Komorków jest na 1 Maja dużo. Czyj syn?”. Spojrzeli: „Łukasza”, „To przepraszam – mówi – ja jestem syn Franciszka, a nie Łukasza”. I temu facetowi, co go aresztował, kazali zaprowadzić go na noc [do celi], żeby przesiedział i dopiero rano [puścić], żeby nie oznajmił tym [pozostałym], żeby nie uciekli. A ten zaczął ich prosić, że tu jest żona i rozpacza, i żeby darować mu i puścić go do domu. Musiał podpisać, że nie piśnie słowa nigdzie nikomu, i dopiero go puścili.

(2)

Data i miejsce nagrania 2004-02-16, Puławy

Rozmawiał/a Tomasz Czajkowski

Redakcja Justyna Molik

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

To Stowarzyszenie [Młodzieży Katolickiej] jak było, no to były tam zabawy, było ze trzy razy zabawy w tej fabryce spalonej, później wynajmował [miejsce na] zabawy taki Mateusz

Był na przykład na Wólce [Profeckiej] młyn, ten młyn najpierw był żydowski, później kupił Łakomy z Lublina, on tam gdzieś koło Lublina mieszkał, to on był właśnie w

Słowa kluczowe Wólka Profecka, Puławy, dwudziestolecie międzywojenne, sklepy handel, Żydzi, życie codzienne, życie na wsi.. Sklepy

Na rogu tutaj spożywczy był „Społem”, później był, w tę stronę do mostu jak się idzie, jak się z Czartoryskich wyjdzie, sklep z materiałami, zapomniałam, jak się nazywała

Mieliśmy pole naprzeciw kościoła włostowickiego, to szłam, nie patrzyłam [na porę], bo zegara nie miałam, jakśmy się dorabiali – mówiłam, że mąż był biedny, [rodzice]

Był sklep, nawet myśmy się tam zaopatrywali w tym sklepie, to był Żyd stary i Żydówka już taka [starsza], zresztą, kiedyś to i młodzi wyglądali staro, bo nie byli ubrani, nie

Słowa kluczowe Puławy, Wólka Profecka, dwudziestolecie międzywojenne, medycy, felczer Boratyński, Franciszek Boratyński, Halina Boratyńska, Halina Arasimowicz, doktor

[Mieliśmy znajomych Żydów, w których] sklepie się zaopatrywaliśmy w zboże, bo brat furmanił, to dla koni tego zboża co u nas mało było, bo było osiem sztuk bydła: cztery