• Nie Znaleziono Wyników

Opiekun Młodzieży : bezpłatny dodatek do "Głosu Wąbrzeskiego" 1926.11.04, R. 3, nr 44

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Opiekun Młodzieży : bezpłatny dodatek do "Głosu Wąbrzeskiego" 1926.11.04, R. 3, nr 44"

Copied!
4
0
0

Pełen tekst

(1)

Bezpłatny dodatek do „Głosu Wąbrzeskiego

Nr. 44. iWąbrzeźno dnia 4. listopada 1926. Rok III.

Któż konno w północnej pośpiesza zamieci?

To ojciec z swem dzieckiem pospiesza i leci.

I ujął chłopczynę w przesilne ramiona, I trzyma go mocno i tuli do łona!

Dlaczego drżysz synu i krvjesz twarz w dłoni? —

— Nie widzisz, mój ojcze! król dębów nas goni, Roztacza ogony, we wieńcach skroń pała. — Cyt, synu! to z jezior powstaje mgła biała.

„Chodź do mnie, chodź do mnie, dziecino kochanal

„Mam cacka, mam lalki, zabawka mi znana,

„Po błoniach, po gaju rozliczne mam kwiatki,

„A złotą sukienkę dostaniesz od matki".

— Mój ojcze, mój ojcze! nie widzisz, jak skrycie Król dębów tu stoi'i wabi twe dziecię? — Cyt — synu — skąd ci się te strachv uprzędły?

To gnany wiatrami*szeleści liść zwiędły.

„Chcesz luby chłopczyno, w mój dom cie powiodę,

„I córom strzedz każę, a córy mam młode,

„Do tanów północych tancerki jedvne,

„Zatańczą, zanucą i uśpią dziecinę".

— Mój ojcze, mój ojcze! nie widzisz nad wodą Wysmukłe tancerki północny rej wiodą? — Mój synu, mój synu! ja widzę tu w dole W pół kręgi sadzone szarzeją topole.

„Twa postać mnie nęci, zachwyca twe lice,

„Gdy sam pójść nie zechcesz, przemocą cię schwycę!"

— Już ściąga, już ściąga swe ręce zabójcze, Król dębów mnie chwyta; ach ratuj mnie ojcze! — Mróz starca przeszywa, jak wicher się miecie, Przyciska do piersi jęczące swe dziecię;

Spocony, zdyszany, z rączością'nieścigłą

Przypada na zamek — lecz dziecię zastygło...

(2)

W

BA

b razy lijsk iej p u szczy .

Matto Grcsso.

Z n an y n asz p o d ró ż n ik p o r. M . B . L e p ec k i b arw nie o p isu je , jak w y g lą d a ży cie n a n iezm ierzo n y ch o b szarach B razylji, k tó re o sta tn io zw ied zał. P o d a jem y n iżej c ie­

k aw e w y jątk i z tej o p o w ie śc i.

N a p ó łto ra m iljo n ie k ilo m etró w k w ad rato w y ch sta n u M a tto G ro sso , m ieszk a n ie c a łe l/4 m iljo n a lu d zi. W ty m o lb rzy m im k raju zaled w ie d w a m ia sta z a słu g u ją n a n azw ę m iast, istn ie je z a le d w ie je d n a lin ja k o lejo w a, a d ro g i b itej n iem a an i jed n ej.

N a p o łu d niu M a tto G ro sso m o żn a sp o tk a ć m ałe o sad y , n a zach o d zie zaś i p ó łn o c y o p ró cz d zikich p le­

m io n in d y jsk ich , jag u aró w , tap iró w i k rw iożerczych w ilk ó w -ag u ara, in n y ch m ie szk a ń c ó w n iem a.

N ie p rz e b ra n e są b o g a c tw a te g o stan u . Z ło to , d ja- m e n ty , m ied ź, żelazo , sreb ro i in n e m e ta le, z n ajd u ją się tam w w ielk ich ilo ściach . P rz e d n ied aw n y m czasem o d k ry to w g łęb i sta n u , o k ilk an aście d n i d ro g i o d k o lei, n ad rzek ą R io d a s G arcas, w ielk ie zło ża d ja m e n tow e . G d y ty lk o w ieść o tern ro z b ie g ła się p o d ż u n g la c h są sie d n ic h stan ó w , w n e t d z ie sią tk i, se tki, a w reszcie ty siąc e ch ciw y ch ła tw eg o zaro b k u p o sz u k iw a c z y sk a r­

b ó w zaczęło p rzed zierać się ta m d o tą d p rzez sp lą tan ą d ż u n glę .

N ap różn o w k ilk a m iesięcy p ó źn iej ch ciał rząd o p a n o w a ć te n p o to k lu d zk i. B an d y , u z b rojo n e w d o ­ sk o n a łe rew o lw ery i k arabin y , o d p ę d z iły n ajp ierw w o jsk a stan o w e , a p o te m i zw iązk o w e.

T rzy czw arte sta n u p o k ryw ają w ielk ie, n ie p rz eb y te d ż u n g le . C iąg n ą się o n e n a p rz e strze n i se tek ty się c y k ilo m etró w k w a d rato w y c h w k ieru n k u A m azo nk i, g d zie łą c zą się z p u szczam i, zaleg ającem i całe d o rz ec z e tej n ajw ięk szej n a św iecie rzek i. L a sy są to d ziew icze.

P o tę ż n y c h , sięg ający ch n iem al o b ło k ó w , d rzew , n ie sad ziła ręk a lu d zk a. D o g łęb o k ich , d alek ich o d stęp ó w czło w iek zach o d zi b a rd z o rzadk o , alb o n ig d y. Ich sp o k o ju i m a je statu n ie m ąci trzask siekiery an i m o r­

d e rc ze o d g ło sy strzałó w . W ich ło n ie d o ty c h c za s zn ajd u je b e z p ie cz n e sc h ro n ie n ie w szelk i zw ierz d zik i i d ziki czło w iek . P rz ec in a ją je liczn e szu m iące stru­

m ien ie i rzek i. K o ro n y ty sią c le tn ich d rzew ro ją się o d b a rw n e g o p ta ctw a , k tó re z ran a i w ieczo rem o ży w ia d żu n gle w d zięczn y m śp iew em .

M ro czn e są i p o w a ż n e te b razy lijsk ie selw asy . L iście d rzew sp ląta n e ty sią c e m Ijan i p a so ż y tó w , tw o rz ą n ie­

p rzen ik n io n y d la p ro m ien i sło n ec z ny c h d ach . W y so k ie p n ie p o d o b n e są d o g ig a n ty c z n y c h k o lu m n, a d ż u n g le d o ja k ie jś staro ży tn ej św iąty n i. Ja sn e św iatło sło n e c zn e z tru d em p rzed ziera się d o te g o ta je m n ic z eg o , n ie sk o ń ­ czen ie w ielk ieg o lab iry n tu sal. K o ro n y w ielk ich u ru n d ai, a lg o d o n e ró w i tim b o , to n ą w g o rący ch p ro m ien iach sło n eczny ch , p o d cz a s g d y d ó ł d żu n g li, w ilg o tn y i d u szny , p o k ry w a w ieczn y cień i w ieczny m ro k .

N a tle te j p ie rw o tn e j p rzy ro d y , w ied zie czło w iek n iem n iej p ie rw o tn e ży cie. W ch atk ach n ę d z n y c h , c z ęsto o tw a rty c h z d w u stro n , tra w ą lu b liśćm i p alm o w em i k ry ty ch , m ieszk a m a tto g ro sie ń sk i k ab o k lo . N ie zn a o n in n eg o p o ży w ien ia, p o n a d m ięso zw ierzyn y leśn ej lu b ry b . O d z ie n ie je g o , to m arn e szm aty , d ro g ą w y ­ m ian y n a b y te ; je g o b ro ń tp d w u ru rn y p isto le t, lu b sta ry k arab in , p o w ią z an y Ijanam i; je g o śro d k iem lo k o ­ m o cji to m u ł, a w stro n ac h b liższy ch ró w n ik a — w ó ł, lu b w łasn e n o g i; je d y ną ro zry w k ą te g o n a p ółd /Jk ieg o czło w iek a to p o lo w an ie, lu b k rw aw a zw ad a z b iały m lu b czerw o ny m są sia d e m . P raw o g o śc in n o śc i i p raw o zem sty są tarn p o d sta w ą m o raln o ści. B iad a n ierozw aż­

n em u , k tó ry b y te p raw a ch ciał złam ać!

Ż y cie k a b o k la (m y śliw y , m ie sz k a ją cy w p u sz c zy ) sp ły w a n a u staw ic z n ej w alce z d ż u n g lą . D żun g la rz u ­ ca się n a je g o m a łe p ó lk a k u k u ry d z y i m an jo k i, d żu n g la c z y h a n a je g o ży cie, w y p u sz cz a n a n ie g o lu te g o zw ierza i n iem n iej lu te g o in d ja n in a; d ż u n g la w c h o d z i w zm o w ę z rzek am i, k tó re w y stę p u ją z b rz e g ó w i m ilczk iem z a le­

w ają k ab o k lo w i c h a tę . T o te ż k a b o k lo je st z a w zię ty m w ro g iem d żu n g li. Z w p raw ą, tru d n ą d o u w ierzen ia, p o w ala p o tę ż n e d rzew a, zab ija n a jm ęż n iejsze jej słu g i

— ja g u a ry i w ilk i; d rw i so b ie z feb ry i m alarii.

N ie p o ró ż a ch p ły n ie ż y w o t k ab o k li.

C ie rp ien ie i w alk a n iew iele je d n a k w y szla c h etn iła ich in sty n k ty . Ja k d a w n ie j, ta k i d zisiaj M a tto G ro sso c ie szy się p o n u rą sła w ą k raju , g d z ie m o rd e rstw o je st c z em ś ta k zw y k łem , jak u n a s p rz eje c h a n ie p rz ez sam o ch ó d , g d z ie rew o lw er n o si się n ie o d p a ra d y i g d z ie d o b rz e trz eb a się u b e z p ie c z y ć , ab y n o c u ją c w śró d n ie­

zn ajo m y ch , „ n ie o b u d zić się ran o z n o żem w se rc u . P o z a • sta n em A m az o n as i G o y a z , M a tto G ro sso je st je d y ne m sc hro n isk ie m in d jan . Jest ich tam je sz cz e d u żo . N ie zlic zo n e p le m io n a ż y ją d o ty c h c z a s w tak i sam sp o só b , jak ich p ra d z ia d o w ie w zam ierzch ły ch czasach . N ie k tó re z n ich n ie m a ją n a jm n iejsz ej sty cz ­ n o ści z lu d n o śc ią b iałą, a b y ć m o że, że p o n ie z b a d a­

n y c h d ż u n g la c h k o c z u ją je sz cz e d o ty c h c z as ta k ie , k tó re n ig d y n ie w id ziały b ia łe g o c z ło w ie k a, an i n ig d y o n im n ie sły sz ały . K io d y p rz e d k ilk u la ty g e n e ra ł R o n d o n , z n a n y ' b a d ac z ta m ty c h stro n , p rz e d się w z ią ł w y p raw ę ze sto lic y stan u , C u y ab a, d o te ry to rju m A cre, to p o d ro d z e n a tk n ą ł się n a k ilk a sz cz ep ó w , k tó re b iały ch w id ziały d o p ie ro p o raz p ierw szy .

Je d n a k w p o b liżu C o ru m b a i C u y ab a, n a jz n ac z n iej­

sz y ch m iast sta n u , i in n y ch w ięk szy ch o sied li, In d jan ju ż p raw ie n iem a. S am a o b e c n o ść b ia łe g o , n isz c z ą ce g o zaw zięcie zw ierzy n ę w y starc za , ab y in d ja n ie p rz e n o sili się d alej. A tern d la n ich g o rzej, g d y u fn i w sw o je o d w ie cz n e p raw a d o z a m iesz k iw an y c h ziem , w y stą p ią z o rężem w d ło n i w ich o b ro n ie . Ł u k i d z id a n ig d y n ie p o k o n u ją n a jg orsz ej n a w e t b ro n i p a ln e j. D zisiaj w M a tto G ro sso je st je sz cz e in d jan d u żo , n a w e t b ard zo d u żo , lecz n a jstra sz n ie jszy ich w ró g — o spa , n ie p ró żn u je.

Cdowiek uczony bez obyczijów jeit zniewagą nauki i najniebezpieczniejszą zarazą towarzystwa; jestto chodzącą sprzeczka myśli z uczynkami.

Jan Śniadecki.

Dziwy świata przedpotopowego.

Wyprana botaników angielskich odkryła przed fcilfcu tygodniami szczególną wyspę egzotycznej roślinności, znajdującą się w górzystych lasach Bornea.

Rcśliny te należące do rodziny paprociowatych znane tylko z wykopalisk i nigdzie odtąd nie spoty ­ kano je w stanie żyjącym. Angielscy botanicy zbadali około 20 gatunków drzewiastej paproci, o pniach do ­ chodzących do 16 metrów grubości.

Wokół tych paproci żyje nieznany gatunek mrówek olbrzymiej wielkości. Urąszenie ich wywołuje ostre zapalenie w organiźmie ludzkim.

Wedle, przypuszczeń, uczonych angielskich górzysty cypel Bornea nie przeszedł katastrofy potopu, zachowały się więc tam szc atki roślinności z efjoki dJowialnej.

Również slHad geologiczny ziemi potwierdza hipotezę przyrodniKO*. Warstwy ziemi, na których rosną paprocie drzewiaste należą do najstarszych pokła*

dów geologicznych.

(3)

Koszyk kwiatów. 1 IHGFEDCBA

--- (C ią g d a ls z y ).

O d te g o m o m e n tu z e d rż e n ie m w y g lą d iła M z iy n k a n a o g ró d m a te m o k ie n k ie m z iz d e b k i. N a d c h o d z ą c a w io s n a z a w s z e ją d a w n ie j n a p e łn ia ła ra d o ś c ią , p rz e to je j z u tę s k n ie n ie m c z e k a ła . T e ra z z a ś w z d ry g n ę ła s ię , g d y p ie rw s z e lis tk i a g re s tu u jrza ła , a n a p ę k a ją c e p ą c z k i n a d rz e w a c h z s m u tk ie m s p o g lą d a ła . R a d o s n y ś p ie w z ię b y n a p e łn ia ł ją p rz e s tra c h e m . Ś a itg ó w k i, p ie rw s z e w io s n y k w ia te c z k i, b y ły d la n ie j p rz e ra ż a ją c y m w id o ­ k ie m . .A c h B o ż e ! rz e k ła , w s z y s tk o n a n o w o ż y ć z a ­ c z y n a c a ły ś w ia t je s t p e łe n n a d z ie i. S a m ż e b y ty lk o m ó j o jc ie c k o c h a n y u m ie ra ć m ia ł b e z n a d z ie i? O n ie !

— d o d a ła s k ła d a ją c rę c e i w z n o s z ą c o c z y łz a m i z a la n e k u n ie b u — n ie b e z n a d z ie i! O a n a w e t n ie u m rz e w c a le p o d łu g z a p e w n ie n ia J e z a s a C h ry s tu s a . O n ty lk o z ło ż y te z w ło k i z p ro c h u — to n ę d z n e m iz e rn e c ia ło

s a m z a ś ta m n a w y s o k o ś c i z a c z n ie d o p ie ro ż y c ie p ra w d z iw e ” .

P o b o ż n y s ta ru s z e k b a rd z o s ię c ie s z y ł, g d y M a ry n k a c z y ta ła g ło ś n o . C z y n iła to z n a jw ię k s z e m n a b o że ń ­ s tw e m i c ic h y m g ło s e m . W o s ta tn ie d n i c h o ro b y n a jm ile j s łu c h a ła o s ta tn ic h m ó w J e z u s a C h ry s tu s a i o s ta tn ie j je g o m o d litw y . J e d n e j n o c y s s m a je d n a s ie ­ d z ia ła p rz y n im . K s ię ż y c ta k ja s n o ś w ie c ił w iz d e b c e p rz e z m a łe o k ie n k o , ż e p ra w ie n ie w id a ć b y ło b h d e g o ś w ia tła n o c n e j la m p k i: w te m z a w o ła ł o jc ie c : .M a ry n k c ! o d c z y ta jż e m i je s z c s e ra z m o d litw ę J e z s s a C h ry s tu s a " . Z a p a liła ś w ie c ę i c z y ta ła .

BT e ra z m n ie d a j k rią tk ę ! — rz e k ł — i ś w ie ć m i tro c h ę b liż e j*. M a ry n k a p o d a ła m u k s ią ż k ę i trz y m a ła z a p a lo n ą ś w ie c ę . .P a trz ! — rz e k ł d a le j — to tę d z ie m o ja o s ta tn ia m o d litw a za c ie b ie ” , p o k a z a ł je j m ie js c e i m o d lił s ię s to s u ją c s ło w a d o s ie b ie i s w o je j c ó rk i p rz e ry w a n y m c d p ła c z u g ło s e m .

.O jc z e ! ju ż tu n ie d łu g o b a w ić b ę d ą n a ty m ś w ie c ie

a le ta je s z c ze tu p o z o s ta n ie p rz e z n ie ja k i c za s ! C a ła m o ja n a d z ie ja w d o b ro c i T w o je j, g d y id ę d o c ie b ie , O jc ze n a jś w ię ts z y ! O b ro ń ż e ją i z a c h o w a j c d w s z e lk ie g o z e p s u c ia ! P ó k i m n ie c h o w a łe ś n a ty m ś w ie c ie , s ta ra łe m s ię w y c h o w s ć i z a c h o w a ć ją w ś w ię te j w ie rz e tw o je j i n ie w in n o ś c i. T e ra z z a ś , g d y id ę d o C ie b ie , n ie p ro ­ s z ę C ię : a b y ś ją z a b ra ł z te g o ś w ia ta . N ie c h c i tu je s z c z e s łu ż y , n ie c h C ię u w ie lb ia — a le b ła g a m , z a c h o ­ w a j ją o d z łe g o . U trz y m a jle ją , o B o ż e ! w ś w ię te j p ra w d z ie ! S ło w o T w o je je s t p ra w d ą . O O jc ze n ie b ie ­ s k i s p ra w ż e to , a b y *— k ie d y ś m i ją tu d s ł — i o n a ta m p rz y s z ła s w e g o c z a s u , g d z ie ja te ra z s p o d z ie w a m s ię p ó jś ć . A m e n *.

M a ry n k a s ta ła p rz y łó ż k u — p lą c z ą c ą rę k ą trz y ­ m a ła ś w ie c ę i z e łk a n ie m p o w tó rz y ła : „ A m e n *. D a ­ le j rz e k ł o jc ie c : .T a k je s t k o c h a n a c ó rk o ! ta m z o b a ­ c z y m y J e z u s a C h ry s tu s a w c a ły m M a je s ta c ie , ja k i m u b y ł d a n y p ie rw e j n im ś w ia t s tw o rz o n y z o s ta ł, ta m i m y s ię z o b a c z y m y . A c h ! z o b a c z y m y s ię d z ie c ię k o c h a n e ,

i p o łą c z y m y n a w ie k i*.

Z n ó w g ło w ę p o ło ż y ł n a p o d u s z k ę , a b y c o k o lw ie k w y p o c z ą ł, a k s ią ż k ę z a trz y m a ł w rę k u . B y ł to n o w y T e s ta m e n t. K o p ił g o z a p ie rw s z y g ro s z , ja k i p o w y ­ p ę d z e n iu z E ic h b u rg a z a o s z c z ę d z ił, o d u s t o d e jm u ją c s o b ie . P o m a łe j c h w ili rz e k i: .k o c h a n a M a ry n k o ! d z ie ­ c ię m o je je d y n e ! d z ię k u ję c i je s z c z e z a tw o ją m ik ś ć , ja k ą m i o k a z u je s z w te j m o je j o s ta tn ie j c h o ro b ie . C h ę tn ie i w ie rn ie w y p e łn ia ła ś c z w a rte p rz y k a z a n ie B e ż e . P o w ia d a m c i c ó rk o k o c h a n a , w ie ś ć c i s ię b ę d z ie d la te g o s a m e g o d o b rz e n a ty ra ś w ie c ie , c h o c ia ż c ię ta k u b o g ą z o s ta w ić to m u s z ę . N ie m o g ę c i n ic d a ć , ja k o m o je o jc o w s k ie b ło g o s ła w ie ń s tw o i tę tu k s ią ż k ę .

B ą d ź p o b o ż n ą i d o b rą , c ó rk o k o c h a n a 1 a w te d y to b ło ­ g o s ła w ie ń s tw o n ie b ę d z ie d a re m n e . B ło g o s ła w ie ń s tw o o jc a u fa ją c e g o B o g u , je s t d la d o b ry c h d z ie c i n s jb o g a - ts ze m d z ie d z ic tw e m . K s ią ż k ę tę w e ź n a p a m ią tk ę p o tw o im o jc u . T y lk o k ilk a g ro s z y k o s z to w a ła . P rz e c ie ż je ż e li ją p iln ie c z y ta ć b ę d z ie s z i ż y ć p o d łu g n a u k w n ie j z a w a rty c h , te d y z a te k ilk a g ro s z y , k tó re z a n ią d a łe m , z o s ta w ia m c i n a jw ię k s z y s k a rb . C h o ć b y m c i w ię c e j d u k a tó w z o s ta w ił, n iż w io s n a w y d a je liś c i i k w ia ­ tó w , p rz e c ie ż z a te w s z y s tk ie s k a rb y n ie m o g ła b y ś n ic le p s z e g o k u p ić . B o w n ie j z a w ie ra s ię s ło w o B o ż e , a to m a m o c w s o b ie z b a w ić ty c h w s z y s tk ic h , k tó rz y w n ie w ie rz ą . K a ż d e g o w ię c p o ra n k u p rze c z y ta j a b y je d n o z d a n ie , to z a c h o w a j w p a m ię c i, z a s ta n a w ia j s ię n a d n ie m c a ły d z ie ń . C z a s z a ś d o ta k ie g o c z y ta n ia z a w s z e z n a jd z ie s z , c h o ć b y ś te ż i n a jw ię k s z ą p ra c e m ia ła . J e ż e li ja k ie m ie js c e b ę d z ie d la c ie b ie c ie m n e m , p o p ro ś tw e g o s p o w ie d n ik a o o ś w ie c e n ie , ta k ja k ja z a w s z e c z y n łe m . C o tu je s t n a jw a ż n ie js z e g o d la w s z y s tk ic h , to je s t ja s n e m . T e g o s ię trz y m a j, to c z y ń . N ie b ę d z ie to d la c ie b ie b e z b ło g o s ła w ie ń s tw a . Z a s ta n ó w s ię ty lk o n a d te rn je d n e m z d a n ie m : .P a trz c ie n a lilje p o ln e ,* to m n ie w ię c e j n a u c z y ło m ą d ro ś c i, ja k n ie je d n a k s ią ż k a , k tó rą w m ło d o ś c i c z y ta łe m . S ta ła o n a m i s ię p ró c z te g o ź ró d łe m ty s ią c z n y c h n ie w in n y c h p o c ie c h i w ś ró d u tra p ie ń d a w a ła m i z b a w ie n n ą u lg ę i o s ło d ę , in a c z e j s iu s ia łb y m b y ł z w ą tp ić i p o p a ś ć w ro z p a c z .

Z ra n a o k o ło g o d z in y trz e c ie j z a w o ła ł o jc ie c : .M a - ry n k o ! m n ie ja k o ś d u s z n o . O tw ó rz c o k o lw ie k o k n o *.

M a ry n k a o tw o rz y ła — ju ż k s ię ż y c a n ie b y ło n a n ie b ie , a le g w ia z d y ś w ie c iły p ię k n ie . .P a tr z ! rz e k ł o jc ie c , ja k ś lic z n e je s t n ie b o ! c z e m ż e s ą n a jś lic z n ie js z e k w ia tk i z ie m i w p o ró w n a n ia d o ty c h n ie z lic z o n y c h g w ia z d ? T a m ja te ra z p ó jd ę . O ja k ja s ię z te g o c ie s z ę ! Ż y jż e p o b o ż n ie , a b y ś i ty ta m p rz y s z ła , g d y c ię B ó g z a w o ła ” . A w z n ió s łs z y o m d la łą rę k ę , c z y n ią c n a d n ią k rz y ż ś w . rz e k ł: B ło g o s ła w ie ń s tw o B o g a O jc a , S y n a i D u c h a Ś w ię te g o , n ie c h b ę d z ie z to b ą p o w s z y s tk ie d n i ż y c ia tw o je g o *.

P o ty c h s ło w a c h p o c a ło w a ł ją w g ło w ę , u p a d ł n a p o ś c ie l i z a s n ą ł s p o k o jn ie , a le ju ż n a w ie k i.

M a ry n k a m y ś la ls , ż e to o m d le n ie , b o je s z c z e n ie w id z ia ła n ik o g o u m ie ra ją c e g c . N ik t te ż n ie m y ś la ł, ż e z g o n je g o ta k je s t b lis k i. W s z e lk a trw o g a o g a rn ę ła M a ry n k ę . P o b u d z iła w ię c lu d z i w d e m u , a b y p rz y s z li d o c h o re g o . A g d y u s ły s z a ła , ż e w rz e c z y s a m e j u m a rł, z a c z ę ła p ła k a ć , ś c is k a ć c ia ło z m a rłe g o o jc a i c a ­ ło w a ć tw a rz je g o w y b la d łą , ż e a ż łz y je j m ię s z a ły s ię z je g o ś m ie rte ln y m p o te m . (C . d . n .)

K to

K to K to

s ię rz ą d z i ro z u m e m , te n d z ia ła z p rz e k o n a n ie m i ro z s ą d k ie m .

s ię s e rc e m rz ą d z i, te n d z ia ła z ła g o d n o ś c i i d o b ro c i, rz ą d z i s ię ro z u m e m i s e rc e m , te n d z ia ła ró w n o ­ c z e ś n ie z m iło ś c ią i m ą d ro ś c ią .

Kino w Indjach.

S z e ś c ia m a g n a tó w h in d u s k ic h z e b ra ło w ie lk ą s u m ę 1 m d jo n a fa n tó w (z g ó rą 4 0 m iljo n ó a z ło ty c h ) d la p ro ­ p a g a n d y k in a i film ó w a n g ie ls k ic h w In d ja c h . T o w a ­ rz y s tw o , o b ie ra ją c s ię n a ty m k a p ita le , m a z a m ia r w z n ie ś ć 3 0 0 b u d y n k ó w k in o w y c h .

Z n a w c y u trz y m u ją je d n a k , ż e o ile film y a m e ry ­

k a ń s k ie , © o s ia d a ją c e ta k ś w ie tn y c h k o m ik ó w , ja k C h a ­

p lin c z y H a ro ld L o y d , m o g ą s a m e lic z y ć n a p o w o d ze n ie ,

c h o c ia ż s ą z n a c z n ie d ro ż s z e , — o ty le a n g a ż o w a n ie

p ie n ię d z y w film y p o c h o d z e n ia a n g ie ls k ie g o je s t ju ż

s p ra w ą c z y p u b lic zn o ś ć d a n y film a n g ie ls k i p o c h w a li,

c z y z g a n i.

(4)

50-lecie wynalazku telefonu. ONMLKJIHGFEDCBA

Z powoda przypidijącej w tym roka 50-tej rocz­

nicy wynalezienia telefonu ponowiono w prasie ame> LKJIHGFEDCBA

rykińikiej, angielskiej i francoskiej spór o istotne au­

torstwo genjalnego wynalazku. Ogólnie ustaliło się przekonanie, że twórcą jego jest Graham Bell, szkot, profesor w uniwersytecie bostońskim. Istotnie Bell, dnia 14 lutego 1876 roku, otrzymał patent na swój wynalazek telefonu od amerykańskiego Urząd* Paten­

towego. W kilka miesięcy później zaprodukował on na Bowszechnej wystawie w Filadelfji pierwszy mówiący telefon zbliżony formą do grzyba. Pierwszym, który zwró­

cił uwagę całego iwiata na aparacik ten, skromnie ukryty w kącie w poiród bardziej imponujących maszyn i przyrządów elektrycznych, był cesarz brazylijski, Don Pedro, któremu Bell, osobiście mu znany, jako nauczy­

ciel głuchoniemych, zademonstrował swój wynalazek.

Przyłożywszy ucho do słuchawki, cesarz zbladł i wzru­

szonym głosem zawołał: „Ależ na Boga to mówił*

— Z tą chwilą losy wynalazku Bella były ustalone.

W trzy lata później w tym samym czasie, kiedy zakła­

dano pierwszą sieć tehfoniczną systemu Bella w Paryżu francuski genjalny dyrektor Poczt i Telegrsfów mianował oficerem Legii Honorowej pana Chariest Bourseul, wynalazcę telefonu. Dziwna ta sprzeczność znajduje naturalnie wytłumaczenie w braku uznania, jakie towa­

rzyszy często najgenialniejszym wynalazcom i szczęściu, sprzyjającemu innym. Otóż faktem jest, że w piśmie francuskiem „Illustration* z dnia 26 sierpnia 1854 roku (a więc 22 lata przed wynalazkiem Bella) pojawił się artykuł pod tyt. „La transmision electrique de la parole*, w którym autor, skromnie podpisany tylko inicjałami, wyłożył po raz pierwszy zasady telefonu. W kilka miesięcy później, występując jut w charakterze urzędo­

wym, jako urzędnik telegrafu, Charles Bourseul, przed stawił rzeczony artykuł wraz z sporządzonym własno­

ręcznie, bardzo jeszcze pierwotnym modelem aparatu przenoszącego mowę, bezpośredniej władzy swojej do oceny. Po pewnym czasie otrzymał drogą hierarchiczną odpowiedź, zawierającą radę, aby na przyszłość zaj­

mował się lepiej rzeczami poważniejszemi. Uległy urzędnik, a może zniechęcony wynalazca, posłuchał radv, co, jak utrzymają francuzi — opóźniło używanie telefonu niemal o ćwierć wieku. Wspomniany artykuł nie przebrzmiał jednak bez echa. Wzmiankę o nim umieściło też dzieło popularne „Wonders of Electricity*

(cuda elektryczności) wydane w New Yorku w 1872 r.

Niewątpliwie pomysł Bourseula był o 22 lata wcześniej­

szy i dlatego może on zasługuje w samej rzeczy, jak chcą francuzi na miano „ojca telefonji*, nie umniejsza to jednak bynajmniej zasług Bella na tem, tak samo, jak zastosowanie po raz pierwszy przez Foltona siły parowej w żegludze nie odbiera Stephensonowi nieza­

przeczonego prawa do miana wynalazcy lokomotywy.

Łamigłówka.

U ło ż y ł: „C z a rn y la s * z e Ś w ie c i a .

Z n iż e j p o d a n y c h s y la b n łc ż y ć 1 4 w y ra z ó w , k tó * ry c h p o c z ą tk o w e lite ry c z y ta n e z g ó ry n a d ó ł u tw o rz ą im ię i n a z w is k o h e tm a n a p o ls k ie g o .

Z n a c z e n ie w y ra z ó w : 1 . W y s p a n a o c e a n ie . In d y js k im . 2 . M ia s to w A z ji. _ .i_.

3 . Im ię ż e ń s k ie . 4 . O s ro c .

5 . R z e k a w E u ro p ie .

6 . L e k k i w io s k i s ta te k , p o s p ie s z n y . 7 . R y b a ż y ją c a w m o rz u C w n e m ,

8. Miasto portowe w Ameryce połud.

9. Naród.

10. Jezioro w Afryce.

11. Imię męskie.

12. Zdarzenie nadprzyrodzone.

13. Roślina warzywna.

14. Odcisk ryby na kamieniu.

Sylaby: A, ba, c, cu, d, da, fa, fit, ga, ga, h, han, ich, is, jan, je, jo, ka, ka, ka, kar, ła, ma, mia, mie, mor, ni, nie, o, ok, or, pa, po, r, ra, ra, rze, a, s, sta, sio, t, t, la, tan, w, wi, zi, zo.

Łamiglówa kropkowa

ułożył: „Podbipięta* z Nowegomiasta.

W niżej podanym prostokącie kropki połączyć prostemi linjami tak, aby po połączeniu otrzymało się boga greckiego.

Zagadka rachunkowa

uł.: Antoni L. z Sampławy.

Pewne towarzystwo złożone z mężczyzn, kobiet i chłopców wydało 20 zł. Każdy mężczyzna 72 gr., każda niewiast 52 gr,, a każdy chłopiec 14 gr. Ile było mężczyzn, niewiast i chłopców, jeżeli razem było ich 40?

Rozwiązanie krzyżykówki z Nr. 39.

W

T

i c

z s

i w

o k o

b s r

e

o t | u

a ' m

N

ó

ż k | r n

A u s ń | g k I a

■ ■ K |o

a IC/H | a IWI P| e | k i

n

ą |T

P | a ; z l n i o ł k | i I e | ć n H |

n a d e s ła li: „G e n o w tfa * , „S ło ń in d y js k i* i „Z ło te s e r­

d u s z k o * z N o w e g o m ia s ta .

Rozwiązanie wizytówki z Nr. 36.

Leivkonja

n a d e s ła li: „A w ia to rk z *, „A lig a to r* , „E h H a d y n i" z N u - w e g o s c ifis ta , L e o n B a rto s z e w ic z z e Ś w ie c ia , W a n d a C a n d ró w n a z W ą b rz e ź n a , „G z n o w e fa * . z N o w e g o m ia s ta ,

„J a g ie n k a " z W ie lk . B a łó w e k . „K irg iz * z p o d L u b a w y ,

„K ry s ia * z W ie lk . B z łó ^ e k , „L e w " z N o w e g o , „L ilja n a * z N o ^ e ^ o m ia s ta , M a rs a P ło iŁ Ó s m a z M ik o ła jk , „R e g in a * z e S k a rlin a , „R y ś * z L u b a w y , „S ło ń in d y js k i* , , Z ło te

| s e rd u s z k o * z N o w e g o m ia s ta ,

Cytaty

Powiązane dokumenty

Samoloty zrobiły zdjęcia kraterów w czasie wybuchów, co było połączone z dużem niebezpieczeństwem ze względu na gorąco, panujące w regjonach powietrznych ponad wulkanem..

Była pewną, iż skradają się do niej murzyńscy młodzieńcy, od których nie mogła się opędzić, posta­.. nowiła więc spróbować ostatecznego środka i przy ich pomocy

Rekin, jak gdyby rozważając sposób mającej być zastosowanej taktyki, wstrzymał na chwilkę swoje okrążenie — lecz mój instynkt przeczuwał dobrze, co się niebawem

Jakkolwiekbądź rzecz się przedstawia, od Boga się to stało i dziwne jest w oczach naszych, bo Skutki nawróceń i ożywienia pobożności w narodzie zawsze wiernym Chrystusowi,

Źle robi człowiek, który dopiero wtedy zaczyn, się uczyć żyć, gdy się życie końęzy... Nowy rodzaj

Gdy są zupełnie dojrzałe purchawki rozsypują się na proszek same przez się lub za uderzeniem: zewnętrzna ich skórka pęka, a zawarte wewnątrz zarodniki rozla ­

A tamten ucieszył się także, ale, że był chciwy, więc myśli tylko o tern, jakby się tu wykpić od dania przyobiecanej nagrody. Rozpruwa więc woreczek, przelicza owe pieniądze,

Jak Cię nic kochać o Boski Panic, 1 się nie łączyć z Tobą na wieki, Wszak życie w Tobie rajem się stanic, A świat doczesny dla mnie daleki.. Twoja anielska