L a d w i k Kondratowicz.
Powszechny przesąd i was może mami;
Że starożytność — zabawka z trupami.
Że z dawnych gratów nic się nie wyklei, Że w dziejach trzeba żywotnej idei.
Otóż, chcąc prawdy odsłonić oblicze, Z całą szczerotą wam się wyjęzyczę;
A gdy me słowo zważycie na szali, Może i w innych przesądy obali.
Naukę dziejów nazwałbym najprościej, Lekarzem chorób naszej konieczności.
Ona ulecza od zamętu głowę, Odświeża serca już zwątpić gotowe, I na puls ludzkości, co najciszej szepta, I przepisuje zbawienie recepta.
Archeologja, którą mam na względzie, Jeśli tak chcecie, niech już trupem będzie.
A czegóż warta lekarza porada, Który praw życia na trupie nie zbada?
Który nieświadom prostych wiadomości, Gdzie biją tętna, gdzie nerwy i kości?
Któż się takiemu powierzyć ośmiela, Co nie próbował na trupie skalpela?
Starożytmków udział taki samy:
Zamiast skalpelów my rydlem władamy.
W trupie przeszłości, jakże piękną praca Gdy się nerw jeden nieznany namaca, Gdy się wykrzyknie, rozjaśniwszy twarze:
„Patrzajcie na to, ludzkości lekarze!
Zbadać to pilno, żaden się nie poleń, Bo tu jest zdrowie dla przyszłych pokoleń ? “
A może drobiazg znalezion w przestrzeń Naukę dziejów od razu przemieni:
Gdzie mądrych potów, gdzie sił było szkoda, Klucz do przeszłości od razu wam poda;
A za pomocą tych cudownych kluczy, Jaśniej na przyszłość poglądać nauczy, A że z przeszłości i przyszłość coś bierze, Doli potomków przysłuży się szczerze.
A więc nie szydźcie, jak uliczne chłopię, Że ktoś po starych cmentarzyskach kopie, Że mały kłosek ze swojego żniwa,
Jak coś wielkiego światu obwoływa.
Szanujcie rydel: bo to jest rzecz droga
W rękach rolnika czy archeologa,
Czy na żniwiarskiej czy na dziejów roli,
Okruchę chleba zawsze wymozoli.
Mumje zwierząt w Egipcie. DCBA
W ia d o m o , ż e s ta ro ż y tn i E g ip c ja n ie n ie b o s z c z y k ó w s w y c h o a ls a m o w a li, o w ija ją c tk a n in ą , n a s y c o n ą k o n s e r- w u ją c e m i c ia ło ż y w ic a m i, a ż e b y ja k n a jd łu ż e j u c h ro n ić tru p a o d z e p s b c ia ; w ie rz y li b o w ie m , ż e d o p ó ty d u c h n ie o p u s z c z a c ia ła , p ó k i to n ie z n is z c z e je .
T a k ie n a b a ls a m o w a n e i o w in ię te tk a n in ą c z y p a - p y ru s e m c ia ło n a z y w a s ię m u m ją . D z ię k i te m u z w y c z a jo w i E g ip c ja n , m a m y d z iś m o ż n o ś ć z b a d a n ia , ja k w y g lą d a li lu d z ie , z m a rli p rz e d 3 -ty s ią c a m i la t. P o d o b n ie je d n a k z a b e z p ie c z a n o o d z e p s u c ia c ia ła c z c z o n y c h z w ie rz ą t; is tn ie ją w ię c ta k ż e m u m je m a łp , k o tó w , lis ó w , b y k ó w , k ro k o d y ló w itd .
M u m je te s ta n o w ią n ie z m ie rn ie c e n n y m a te rja ł d la u c z o n y c h , k tó rz y b a d a ją c m u m je z w ie rz ę c e , ro z p o z n a ją n ie ty lk o b u d o w ę ic h tk a n e k i k o ś c i, c h o ro b y , n a k tó re p o z d y c h a ły z w ie rz ę ta , a le w y s n u w a ją n a d e r c ie k a w e w n io s k i o ic h s p o s o b ie ż y c ia , o p rz e m ia n a c h , ja k im u le g ły w c ią g u ty s ią c o le c i g a tu n k i. S ło w e m , m u m ja
— to b e z c e n n a k o p a ln ia n a u k o w a .
P o c o E g ip c ja n ie r o b ili m u m je z e z w ie rz ą t, n a to n ie m o ż n a o d p o w ie d z ie ć . — D z ię k i s u c h o ś c i k lim a tu e g ip s k ie g o , p ro s te z a k o p a n ie w p ia s k u z a b e z p ie c z a ło c ia ło o d z e p s u c ia . T ru p w y s y c h a ł d o s k o n a le i w ty m s ta n ie m ó g ł p rz e c h o w a ć s ię d łu g ie w ie k i w ra z z s k ó rą i n e rw a m i.
E g ip c ja n ie , w id z ą c ta k ie n a tu ra ln e m u m je , w p a d li z a p e w n e n a p o m y s ł ro b ie n ia s z tu c z n y c h . O p ró c z z w ie rz ą t c z c z o n y c h b a ls a m o w a li te , k tó re m ia ły w e d łu g ic h w ie rz e ń , s łu ż y ć n a p o k a rm — z d e c h ły m w ic h p rz y s z łe m ż y c iu , a w ię c m y s z y d la k o ta n a p rz y k ła d .
W
ta k i to s p o s ó b w ro z m a ity c h m ie js c a c h p o w s ta ły o lb rz y m ie c m e n ta rz y s k a z w ie rz ą t. N a je d n e m s k ła d a n o s a m e k o ty , n a d ru g ie m p s y , n a trz e c ie m ry b y , p ta k i itd . W o s ta tn ic h c z a s a c h z a c z ę to ro z k o p y w a ć ta k ie c m e n ta rz y s k a i m u m je u ż y w a ć z a m ia s t n a w o z ó w s z tu c z n y c h . N a u k a n a te rn s tra c i — c h o ć z y s k a ro ln ic tw o . B a d a ją c ta k ie m u m je z w ie rz ę c e , d o w ie d z ia n o s ię c ie k a w y c h rz e c z y . T a k n p . b e z ła d n a m ie s z a n in a k o ś c i, o w in ię ta b a n d a ż a m i n a ż y w ic o w a n e m i i w te n s p o s ó b , ż e tw o rz ą k s z ta łt c ie lę c ia a lb o m u m ji, p rz y p o m in a ją c e j k o z ę , z n a jd u je m y m n ó s tw o k o ś c i i łu s e k p a n c e rz o w y c h k ro k o d y la , p o k ro p io n y c h o b fic ie s m o łą , a ż e b y s ię trz y m a ły ra z e m . N a jc ie k a w s z e s ą je d n a k m u m je c z c z o n y c h z w ie rz ą t, w y ró ż n ia ją s ię o n e d o k ła d n e m i z b > tk o w n e m w y k o ń c z e n ie m , o ra z b o g a ty m ig ro b o w c a m i.M u m jo m c z c z o n y c h z w ie rz ą t d o ra b ia n o s z tu c z n e o c z y , a lb o k ła d z io n o m a s k i w o s k o w e , w y o b ra ż a ją c e tw a rz lu d z k ą , a b y m o g ły w c h o d z ić z b a rk ą O z iris a d o o tc h ła n i p o d z ie m n y c h , i to w a rz y s z y ć d u s z o m lu d z k im
w
ic h z a z ie m s k ie j i p o ś m ie rtn e j w ę d ró w c e . M a łp y b y ły d o s k o n a le p rz e c h o w a n e , ż e m o ż n a b y ło o k re ś lić d o k ła d n ie ic h u s z k o d z e n ia c ie le s n e , k tó re s p o w o d o w a ły ś m ie rć . W ie le z ty c h m a łp , ja k s ię p o k a z a ło , c ie rp ia ło n a re u m a ty z m i n a g ru ź lic ę , s tą d m o ż n a b y ło w y w n io s k o w a ć , ż e c z c z o n e z w ie rz ę ta w io d ły n ę d z n y ż y w o t w z a m k n ię c iu .U c z e n i z a d a li s o b ie in te re s u ją c e p y ta n ie , c z y z w ie rz ę ta , ż y ją c e p rz e d 6 c z y 7 ty s ią c a m i la t w E g ip c ie , ró ż n iły s ię o d d z is ie js z y c h . O tó ż n ie z d o ła n o z a u w a ż y ć ż a d n y c h w y ra ź n y c h ró ż n ic ; k o ty , p s y , p ta k i, ry b y , k ro k o d y le ó w c z e s n e s ą z u p e łn ie ta k ie s a m e , ja k o b e c n ie ż y ją c e , ty lk o ib is y m ia ły tro c h ę d łu ż s z e n o g i.
Z d ru g ie j s tro n y o k a z a ło s ię , ż e k lim a t E g ip tu w p rz e c ią g u s z e ś c iu ty s ię c y la t w c a le s ię n ie z m ie n ił.
B y ć m o ż e z a te m , ż e b ra k w s z e lk ic h z m ia n w k lim a c ie , a c o z a te m id z ie w ro ś lin n o ś c i, w s p o s o b ie ż y c ia , u trz y m a ł b e z z m ia n y ż y ją c e w je d n a k ic h w a ru n k a c h
zwierzęta.
Z dziejów dziennikarstwa starożytnego Rzymu.
M y liłb y s ię te n , k to b y s ą d z ił, ż e p ra s a i d z ie n n ik a rz e is tn ie ją d o p ie ro o d c z a s u w y n a le z ie n ia d ru k u . N a js ta rs z a z n a n a , t. z w . s tra s b u rs k a re la c ja , n ie je s t b y n a jm n ie j n a js ta rs z e m c z a s o p is m e m p e rjo d y c z n e m . N a jn o w s z e w y n ik i b a d a ń w ło s k ie g o h is to ry k a , M ir ti d e lla V a ila w y k a z u ją , ja k p ra s a b y ła ju ż w s ta ro ż y tn y m R z y m ie ro z p o w s z e c h n io n a . O p ro p a g a n d z ie re k la m o w e j w s ta ro ż y tn y m R z y m ie w ie m y o d d a w n a , ju ż c h o ć b y z w y k o p a lis k p o m p e ja ń s k ic h . O ty c h je d n a k p ie rw s z y c h g a z e ta c h i ic h re d a k to ra c h w ie d z ie liś m y m n ie j. G d y p a ń s tw o rz y m s k ie ro z s z e rz a ło c o ra z b a rd z ie j s w o je g ra n ic e , c o ra z w y ra ź n ie j u ja w n ia ła s ię p o trz e b a p o ro z u m ie w a n ia s ię s to lic y z p ro w in c ja m i. W ó w c z a s to p o w s ta ły p o ra z p ie rw s z y „A c ta P u b lic a " , ro d z a j g a z e ty u rz ę d o w e j, re g u la rn ie s ię u k a z u ją c e j. R o c z n ik i k a p ła n ó w u s tą p iły w k ró tc e m ie js c a w y ra ź n ie js z e j g a z e c ie „A c ta D iu rn a * *. T e „W ia d o m o ś c i C o d z ie n n ie “ ró ż n ią s ię o d p o p rz e d n ic h p u b lik a c y j n ie ty lk o te rn , ż e s ię u k a z u ją c o d z ie n n ie , a le ta k ż e s p o s o b e m re d a g o w a n ia s p ra w o z d a ń . T a s ta ro ż y tn a g a z e ta p o ra z p ie rw s z y o b e jm o w a ła ró ż n e d z ie d z in y ż y c ia s p o łe c z n e g o . — O b o k s p ra w o z d a ń z p o s ie d z e ń s e n a tu i ro z p o rz ą d z e ń u rz ę d o w y c h , z n a jd o w a ły s ię ta m w ia d o m o ś c i z p u b lic z n e g o i p ry w a tn e g o ż y c ia R z y m u i p ro w in c ji. P o d k o n ie c re p u b lik i w p ie rw s z y c h la ta c h e p o k i c e s a rs tw a , u k a z y w a ły s ię ju ż trz y rz y m s k ie c z a s o p is m a : „A n n a le s M a x im i“ , re d a g o w a n e i w y d a w a n e p rz e z k a p ła n ó w .
„A c ta S e n a tu s ", c z a s o p is m o u rz ę d o w e i „A c ta D iu rn a " , s ta n o w ią c e p ry w a tn e p rz e d s ię b io rs tw o d z ie n n ik a rs k ie . C o d z ie n n e w ia d o m o ś c i rz y m s k ie d z ie liły s ię n a trz y c z ę ś c i. J e d n a c z ę ś ć o b e jm o w a ła ja k d z is ia j, w ia d o m o ś c i p o lity c z n e , d w ie in n e k ro n ik ę lo k a ln ą , in fo rm a c je , o g ó ln e w ia d o m o ś c i i w ia d o m o ś c i z ż y c ia p ry w a tn e g o , n ie k ie d y n a tu ry s k a n d a lic z n e j. W rz y m s k ie j p ra s ie z n a n ą ju ż b y ła w te d y „C h ro n ią u e s c a n d a le u s e ".
Z n a n y h is to ry k rz y m s k i n ie je d n o k ro tn ie p o s iłk o w a ł s ię w s w o ic h d z ie ła c h te m i in fo rm a c ja m i, b io rą c z te g o ź ró d ła n ie ty lk o s p ra w o z d a n ia z p rz e m ó w ie ń i w a ż n y c h p o lity c z n y c h w y p a d k ó w , a le i a n e g d o tk i z ż y c ia rz y m s k ie g o , k tó re ta k u ro z m a ic a ły je g o p ra c e h is to ry c z n e . C ic e ro a b o n o w a ł i p iln ie c z y ty w a ł „ A c ta D iu rn a " .
O s ty lu te g o d z ie n n ik a m o ż e m y m ie ć p o ję c ie z p a ro d ji P e tro n ju s z a , w te d y g d y s a ty ry c z n ie o p is u je s ły n n e w o w y c h c z a s a c h w e s e le b o g a te g o w y z w o le ń c a . J ę z y k w g a z e c ie u ż y w a n y b y ł w y m y ś ln y i ju ż w ó w c z a s n a z y w a ją g o ła c in ą g a z e c ia rs k ą . O b o k k ro n ik i to w a rz y s k ie j, w k tó re j c e s a rz o w a L id ja lu b A g ry p in a n o to w a ły w s z y s tk ie p rz y ję c ia , s p ra w y ro z w o d o w e i a fe ry s k a n d a lic z n e z a jm o w a ły d u ż o m ie js c a . J u ż S e n e k a s k a rż y ł s ię , ż e „A c ta D iu rn a " a n i d n ia n ie m o g ą s ię o b e jś ć b e z n o w e g o ro z w o d u . P ra s ą , ja k o ś ro d k ie m w a lk i z p rz e c iw n ik ie m p o s łu g iw a li s ię n ie ty lk o b o g a c i lu d z ie p ry w a tn i, a le p rz e d e w s z y s tk ie m c e s a rz T y b e rju s z . J e ż e li c h c ia ł w y w rz e ć n a k im ś z e m s tę i z a g a rn ą ć c z y je ś d o b ra , w ó w c z a s u m ie s z c z a ł w d z ie n n ik u o s k a rż e n ia p rz e c iw k o s o b ie p o d fa łs z y w e m n a z w is k ie m , a n a s tę p n ie w y ta c z a ł rz e k o m y m w in o w a jc o m p ro c e s . W d z ie n n ik u z n a jd u je m y ró w n ie ż s p ra w o z d a n ia z ig rz y s k i w s z e lk ic h ó w c z e s n y c h ć w ic z e ń s p o rto w y c h .
D z ie n n ik a rz w s ta ro ż y tn y m R z y m ie o d g ry w a ł w ie lk ą ro lę . W K o d e k s ie T e o d o z ja ń s k im z n a jd u je m y p o ra z p ie rw s z y s ło w o „d iu rn a riu s " , je d n o z n a c z n ie z o k re ś le n ie m d z ie n n ik a rz , a w k o d e k s ie J u s tin ia n a z a z n a c z o n e s ą ju ż w y ra ź n ie p rz y w ile je , k tó re m i s ię c ie s z y li p e w n i re d a k to ro w ie , p ra w d o p o d o b n ie w s p ó łp ra c o w n ic y rz ą d o w e g o p is m a , P re fe k c i z p o w o d u p e w n e j o b a w y p rz e -
kupstwa i politycznego wyzysku, nie mogli pełnić Obowiązków redaktorskich.
Można tedy twierdzić z całą pewnością, że zawód drukarski był już wówczas zupełnie sprecyzowany.
Pisano do dzienników, zarabiając w ten sposób na życie. FEDCBA
Praca tylko rozum d»je.
Koszyk kwiatów. 10
--- (Ciąg dalsźy).
A Jikób odpowiedział: „ten, który przybiera kwia
ty, ten i nas przyodzieje." Znów zapytał Antoni:
.może i pieniędzy żadnych nie macie na drogę?" .Ma
my dobre sumienie — odpowiedział Jakób — a mając to jesteśmy bogatszymi niż gdyby ten kamień, na którym siedzę, byt złotem i mnie się należał."
Powiedzcież mi szczerze Jakóbie — rzekł dalej Antoni — może i grosza nie macie?"
.Ten próżny koszyk, który stoi przy moich nogach, to cały mój majątek — odpowiedział Jakób — cóż uważasz, wieleż on wart być może?"
„Ach Boże ten koszyk?! — rzekł Antoni rozczu
lony — trzy złote, albo najwięcej talara. A tyle cóż znaczy?!*
Na to z uśmiechem rzekł Jakób: .kiedy talara ce
nisz nasz koszyk, tedy jesteśmy bogaci. Jeżeli mi tylko Bóg zostawi zdrcwe ręce, to w roku przynajmniej sto takich koszyków zrobię. A stu talarami, to się bez wątpienia wyżywię. Mój śp. ojciec był koszykarzem, koniecznie odemnie żądał, abym oprócz ogrodnictwa uczył się jeszcze wyplatać koszyki, iżbym w zimie miał pożyteczne zatrudnienie, za co mu dzisiaj dzięki skła
dam, choć w grobie. Więcej dla mnie tym sposobem uczynił i lepiej opatrzył, niż gdyby mi zostawił 2000 talarów, któreby mi rocznie przynosiły sto talarów pro- wizyj. Zdrowa dusza w zdrowem ciele i uczciwe rze
miosło, to najlepsze i najpewniejsze bogactwo na ziemi*.
Na to rzekł Antoni: .dzięki Panu Bogu, że sobie tak wszystko wyperswadować umiecie. Przyznają, macie słuszność. Mniemam także, że wam się jeszcze ogrod
nictwo przyda. Lecz dokąd chcecie się teraz udać?*
.Daleko ztąd, gdzie nas nikt nie zna — gdzie nas Bóg zaprowadzi* — odpowiedział Jakób.
Na to znów Antoni: .Przyjmij Jakóbie odemnie ten gruby kij sękaty I Na szczęście wziąłem go z sobą do podpory, gdy muszę wchodzić na te góry przykre. Toć nawet nie masz laski na podróż!* a potem dobył skó
rzanego woreczka z pieniędzmi i podając mówił: |a tu masz kilka groszy. Dostałem je wczoraj za drzewo w tej tu wiosce gdzie nocowałem*.
Odpowiedział Jakób : kij chętnie przyjmę i zatrzy
mam na pamiątkę twojej ku mnie przychylności. Ale pieniędzy wziąć nie mogę. Bo gdy są za drzewo to należą do hrabiego.
.Poczciwy staruszku! rzekł Antoni — nie miej o to kłopotu. Pieniądze są już dawno zapłacone hra
biemu. Pożyczyłem je był przed kilku laty ubogiemu człowiekowi, któremu wtedy krowa przyszła do szkody i nie mógł za kupione drzewo zapłacić, i zapomniałem o tern. Ale że teraz lepiej się ma, oddał mi je wczo
raj z podziękowaniem nad moje spodziewanie. Otóż Bóg wam je właśnie przysłał*.
.Kiedy tak, to je przyjmuję — rzekł Jakób. —- Niech ci Bóg w inny sposób nagrodzi tę dobroć twoją!* a potem rzekłdo córki: .Patrz, Marynko! jak nas łaskawie opatruje Bóg miłosierny na samym po
czątku naszej podróży! Nimeśmy opuścili granicę, już
*
nam przysłał mego kochanego dawnego przyjaciela, który mnie opatrzył i tą laską tak potrzebną na podróż i pieniędzmi zapomógł. Jeszczem nie wstał z tego kamienia, a już wysłuchał naszą modlitwę. Przeto pociesz się i miej nadzieję, dziecię kochane, Bóg i nadal mieć nas będzie w swojej opiece.*
Teraz Antoni ze łzami pożegnał się z nimi. .Bądź zdrów, poczciwy Jakóbie, bądź zdrowa, dobra Marynko!
— mówił, podając rękę najpierw ojcu, a potem córce, .ja was zawsze miałem za poczciwych ludzi i mam was dotąd za takich. Jeszcze na was sprawdzi się:
Kto poczciwy, ten szczęśliwy. Bóg zasmucił, Bóg pocieszy. Tak, tak! Kto się w opiekę poda Panu swemu, a całem sercem jemu ufa, tego Bóg nie opuści.
Weźcie z sobą w drogę te przysłowia, a Bóg niech będzie z wami.*
Antoni obrócił się i udał ku Eichburgowi całkiem rozczulony. Jakób zaś wstał, wziął córkę za rękę i udali się w głąb lasu drogą w daleki świat Boży.
Podróż Jakóba 1 Marynki.
Jakób z Marynką szli coraz dalej i dalej a już uszli więcej niż dwadzieścia mil. Przytułku nigdzie nie znaleźli dotąd, a ich kilka groszy już się skończyły, chociaż żyli bardzo biednie. Niepojęcie trudno przy
chodziło im prosić o wspomożenie, ale w końcu musiało to nastąpić. Nie od jednych drzwi zostali oddaleni przykremi słowy. Przy niektórych podano im, prawda, ale wśród wymówek kawałek suchego chkba, a do niego nic więcej nie mieli, jak wodę w najbliższej studni. Czasem im też gdzie niegdzie użyczono trochę ciepłej strawy, a ledwie gdzie pozostały niedojedzony kawałek mięsa. Ale wiele takich dni było, w których nic ciepłego nie dostali w usta, i wielkiem było dla nich szczęściem gdy mogli gdzie w stodole przenocować pod dachem.
Jednego dnia, gdy ich droga ciągle szła lasem i górami, a żadnej wioski nigdzie widać nie było, źle się zrobiło starcowi. Zbladły padł na pagórku pod jodłą nie mogąc ni słowa przemówić. Marynka prze
strachu i przelęknienia aż zmysły traciła. Na próżno szukała w około świeżej wody. Nie znalazła jej nigdzie ani kropli. Na próżno wołała o ratunek, echo tylko odpowiadało powtarzając jej słowa. Nigdzie nie można było zobaczyć mieszkania ludzkiego. Żywo wbiegła Marynka, drżąc cała na pagórek, aby dalej widzieć mogła. I oto ujrzała na dole drugiej stronie góry do- mek samotny, otoczony dojrzewającem zbożem i łąkami.
Zbiegła tam co tchu i zadyszana wpadła do izby. Łza
mi zalana, głosem przerywanym od płaczu błagała o pomoc. Kmieć i jego żona tam mieszkający byli już w wieku podeszłym, ale dobrzy i uczynni. La- menta i łzy biednej dziewczyny tak rozczuliły oboje, że gospodyni rzekła do męża: „zaprząż konia do ma
łego wózka i przywieś tego staruszka do naszego domu.* Włościani i poszedł przyrządzić wózek i za
przęgać, gospodyni zaś przysposobiła tymczasem dwie pierzyny, dzbanek ze świeżą wodą i flaszkę z winnym octem. Gdy się Marynka dowiedziała, że droga w około pagórka jest zła i blisko półmili długa, coprędzej pobiegła z wodą i octem tąż drogą, którą przybiegła, aby tym prędzej być u ojca. Gdy przybiegła do niego, już go zastała nieco rzeźwiejszym, siedział pod jodłą i ucieszył się serdecznie, gdy zobaczył wracającą Marynkę. Skoro gospodarz nadjechał, wsadzili go na wózek i przywieźli do domu. (Ciąg dalszy nastąpi.)
’Sg©?'
Źle robi człowiek, który dopiero wtedy zaczyn,
się uczyć żyć, gdy się życie końęzy.
Nowy rodzaj jedwabiu. FEDCBA
Tow ar znany w handlu pod nazw ą sztucznego jedw a
biu nie m a z praw dziw ym jedw abiem nic w spólnego prócz nazw iska. Jedw ab sztuczny jest przetw orem celulozy, praw dziw y zai przetw orem produktu, zbliżonego do białka.
U siłow ania nauki w kierunku w ytw orzenia produktu, także pod w zglądem składników chem icznych podonnego do je
dw abiu, dotąd m iały tylko cząiciow e pow odzenie. O bec
nie donoszą, że profesorow ie inatytutu ces. W ilhelm a zdo
łali w ytw orzyć zchitiny, uzyskiw anej z skorup chrabąszczy, szarańczy i raków ,nić, odpow iadającąpod w zglądem skład- ników chem icznych naturalnem u jedw abow i. C hitinę za
m ienia sią w sposób, trzym any w tajem nicy, w rozczy n, z któ
rego daje sią w yprow adzić nić cieniuteńką a bardzo trw ałą.
1. W ulkan w Europie.
2. M iasto w Polsce.
3. N azw a pew nej liczby w ułam rach.
4. Instrum ent m uzyczny.
5. P tak śpiew ający.
6. G atunek przejrzystego gipsu.
7. P tak przylatujący do nas na zim ą.
8. Piosenka narodow a polska.
9. Im ię m ąskie, słow iańskie.
10. B udynek, którego front ozdobiony jest 4 ko
lum nam i.
11. Jarzyna.
12. P oeta polski.
13. D ow ódca naczelny arm ji tureckiej.
14. C złow iek nie rozporządzający sobą, ani czasem . 15. G atunek łasicy.
16. M iasto w połudn. Europie.
17. W ykonanie w yroku.
18. C horoba.
U łożyć 18 w yrazów 9-zgłoskow ych, aby ich litery ozna
czone liczbam i, ułożyły im ią i przydom ek króla polskiego.
S ylaby: A , ba, bie, ca, cja, cja, cła, czy, do, eg, eł, en, f, flo, gi, gro, gul, in, jusz, ka, ko, kra, kra, ku, la, li, la, ław , m an, m ia, na, nak, nie, nik, nik, no, no, pa, ra, ren, s, s, se, siń, ski, skier, so, staj, ster, ster, styl, Inie, te, tra, w , w , w e, w ek, w iak, w ło, w ol, z, ze, zu,
Zadanie zapalkowe
uł.: „A w iatorka* z N owegom iasta.
Z 60 zapałek należy utw orzyć pow yższą figurą.
Z tych 60 zapałek usunąć 24 w ten sposób, aby po
zostało, 9 rów no w ielkich kw adratów , tw orzących regular
ną figurą.
W każdy kw adracik pow yżej figury należy w staw ić literą odpow iednią, a pow staną z tych liter dw a im iona:
książnej i królew nej polskiej.
Rozwiązanie logogryfu schódkowego z Nr. 32.
n o o o e
£ n
r
d d
fD
O |k |r
^1 M ° W |
a |n
° I s lLeJ±
z li 1*0
L| e I I U I r ! 1
O |u |e lt W |e
i U
Z t
m
e n u
A ! d |m
o
iio |g |l |»l ■■■
o ) w i I
e I fiż । ° । n 1 1 dleJnF
BBJMI
| m | d
dobre nadesłali: ^B allidyna", „G enow da*, Japonka*,
„Słoń indyjski*, „Złote serduszko* z N ow egom iasta.
Rozwiązanie logogryfu z
1. Akademik 2. Niedźwiadki 3. Tse-tse 4. Ryngraf
5. Opistokranja 6. Pistol 7. Ontario 8. Minimum 9. Empire
Nr. 32.
10. Teodolit 11. Regent r 12. Jądrze]
13.
A tabaskaA n tro p o m e trja — K ie fa lo m e trja . dobre nadesłali: „B alladyna*, „G enow efa*, „Japonka*,
„Słoń indyjski*, Złote serduszko z N ow egom iasta.
B łędnych rozw iązań otrzym aliśm y 5.