• Nie Znaleziono Wyników

Etyka, jakość leczeniai buty lekarzy

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Etyka, jakość leczeniai buty lekarzy"

Copied!
1
0
0

Pełen tekst

(1)

MARZEC 2009

WIELKOPOLSKA IZBA LEKARSKA

6

OOttoo zzaappiiss aauutteennttyycczznneejj ooppoowwiieeśśccii ppaaccjjeennttkkii nnaasszzeeggoo sszzppiittaallaa.. SSzzcczzeeggóó-- łłyy,, kkttóórree m mooggłłyybbyy uułłaattwwiićć iiddeennttyyffiikkaa-- ccjjęę m miieejjssccaa lluubb oossóóbb,, zzoossttaałłyy zzm miiee-- nniioonnee..

Przewieziono mnie karetką i miałam się zgłosić rano w poradni. Po długim oczekiwaniu na niewygodnej ławce wezwano mnie po nazwisku.

– Pani siada – rzucił sucho siedzący za biurkiem szczupły lekarz.

Po obejrzeniu moich dokumentów powiedział: – Proszę udać się na II pię- tro do pielęgniarki zabiegowej. Jeśli zaniesie jej pani kawę i czekoladki, może pani to zrobi.

Przywieziono mnie z innego szpitala tylko na konsultację i zabieg – nie mia- łam więc grosza przy duszy. Z braku

innych towarzyszy niedoli zwierzyłam się z mego problemu kierowcy. Ten dodał mi odwagi: – Niech pani idzie, należy się pani.

Jestem od dawna ciężko chora, cier- pienie od kilku miesięcy towarzyszy mi najwierniej. Tutaj jednak, na obcym terenie, trudno było liczyć na czyjąkol- wiek pomoc. O swoje trzeba dbać...

Pani Marta była wyraźnie w dobrym humorze tego dnia i obyło się bez cze- koladek. Za to wynik badania był jed- noznaczny. Potrzebny jest zabieg wykonany przez lekarza. Znam to dobrze – już dwa razy zdarzyło mi się tego doświadczyć. Poszłam więc znowu pieszo na inne piętro i usiadłam pod drzwiami.

Kolejka. W końcu wchodzę.

Wita mnie pielęgniarka i podsuwa do podpisania zgodę na zabieg, a następ- nie każe położyć się twarzą do dołu na kozetce.

Leżę. Wchodzi dwóch lekarzy.

Widzę ich nogi, poruszające się wo- kół kozetki – oglądają chyba wyniki badań i rozmawiają z pielęgniarką.

– To co, do cholery – słyszę nad głową – robimy to? Czy nam za to fun- dusz zapłaci?

Chyba jednak zdecydowali się zrobić – podchodzące do kozetki nogi świad- czą o tym.

– Zaczynaj…

Czuję ma skórze zimno ich narzędzi.

– Znowu musimy to u pani robić.

Musiała pani coś zepsuć.

To do mnie.

Nic nie robiłam – dosyć się nacier- piałam za pierwszym i drugim razem.

– Panie doktorze – zaczynam – nic nie robiłam, naprawdę.

– Niemożliwe, bzdury pani opowia- da. Teraz ból. Już go znam, choć przy poprzednich zabiegach był nie do porównania mniejszy. Teraz zabieg jest wykonany tylko w miejscowym znie- czuleniu, poprzednio otrzymywałam także środki znieczulające dożylnie.

Tak, dopiero teraz sobie to uświada- miam – nie dostałam znieczulającego zastrzyku. Czy to dlatego, że na począt- ku pozwoliłam sobie na uwagę, żeby

ten trzeci raz był już ostatnim. Kara za brak grzeczności?

Ból przeniknął mnie jeszcze mocniej i za chwilę nie mogłam myśleć już o niczym innym, tylko o nim.

– Jest! Cholera! Jest! Udało się – dobiegło mnie z oddali.

Więc to już koniec. Za chwilę będę mogła wstać. Nogi w chodakach wychodzą bez pożegnania. Próbuję się podnieść. Jeszcze jedno echo tamtego bólu przeszywa ciało. Powoli wstaję.

Na kozetce leży podkład – poplamio- ny trochę od krwi i potu, który chło- dząc moją skórę, próbował zastąpić nieobecny, znieczulający środek.

– Proszę po sobie posprzątać! – To nie prośba, to polecenie.

Stoję, jeszcze lekko drżąc. Bezmyśl- nie zbieram brudny podkład. Następnie gładzę nim wilgotną kozetkę. Potem rozglądam się nieporadnie w poszuki- waniu kosza na śmieci. Nie myślę, nie chcę myśleć. Już wkrótce mnie tu nie będzie...

Tę opowieść przekazała chora na nowotwór złośliwy. Ostatnie zdanie:

„Już wkrótce mnie tu nie będzie”

– nabiera dramatycznego, podwójnego znaczenia. Historia wydarzyła się naprawdę – nie w naszym szpitalu, ale czy jesteśmy pewni, że u nas takie sceny się nie rozgrywają?

Na ostatnim posiedzeniu rady wydziału rozprawiano o kształceniu młodych lekarzy, również w dziedzinie etyki. Najważniejsza jest etyka stoso- wana w praktyce... Czy myślimy o takich historiach, rozmawiając o jako- ści w medycynie? Gdy znieważa się pacjentów, pozbawiając ich wszelkich praw, zadając ból i upokarzając ich!?

Mnie to opowiadanie przeraziło. Czy jesteśmy w stanie współodczuć zagu- bienie, samotność, ból i anonimowość tej chorej, jej poniżoną godność, wiel- kie dodatkowe cierpienie zadane przez lekarzy kształconych w naszej sławnej uczelni!

NOTOWAŁA HALINA BOGUSZ KOMENTARZ: DR HALINA BOGUSZ,

PROF. JACEK ŁUCZAK

Refleksje na Światowy Dzień Chorego

Etyka, jakość leczenia i buty lekarzy

Cytaty

Powiązane dokumenty

Pani Giryłowa [Gerełłowa] lutowała garnki, bo nie można było [tak łatwo] kupić [nowych].. Ludzie przynosili do niej, a to nie wolno było, bo podobno to szkodliwe

II. Analiza i interpretacja tekstów kultury. Uczeń zna teksty literackie i inne teksty kultury wskazane przez nauczyciela...

Kiedy wszystkiego się nauczyłem i swobodnie posługiwałem się czarami, to czarnoksiężnik znów zamienił mnie w człowieka... 1 Motywacje i przykłady dyskretnych układów dynamicz-

Odpowiedz na pytanie w zeszycie:jakie 2 sakramenty ustanowił Pan Jezus podczas Ostatniej

Więc miałam taką wodę, bo tego klucha trzeba było troszkę wyrobić z wodą, żeby on był na tyle dobry, elastyczny, żeby ta cegła się zrobiła.. Bo to musiało tak wpaść,

in.: główne kierunki etyki normatywnej, przedmiot etyki zawodowej, podstawowe problemy związane z kodyfikacją etyki zawodowej, regulacje prawne dotyczące obowiązków

zależnie od tego, czy wojna będzie trwała nadal, czy zakończy ją pokój, Polska, jego zdaniem musi się liczyć z wrogimi działaniami Rosji wobec siebie..

Jeśli tych ścian jest n, to krawędzi jest 3n/2 (bo każda łączy dwie ściany), a taka liczba nie chce być równa 7 (bo 14 nie dzieli się przez 3). W tym zadaniu nie można