• Nie Znaleziono Wyników

Zapis i niewypowiedzenie : milczenie i rozpacz w "Dziennikach" Zofii Nałkowskiej

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Zapis i niewypowiedzenie : milczenie i rozpacz w "Dziennikach" Zofii Nałkowskiej"

Copied!
11
0
0

Pełen tekst

(1)

Anna Foltyniak

Zapis i niewypowiedzenie : milczenie

i rozpacz w "Dziennikach" Zofii

Nałkowskiej

Teksty Drugie : teoria literatury, krytyka, interpretacja nr 6 (114), 145-154

2008

(2)

Anna FOLTYNIAK

Zapis i niew ypow iedziane.

Milczenie i rozpacz w

Dziennikach

Z ofii Nałkowskiej

Szpilki i atram ent

Zofia N ałkow ska pisząc swoje pow ieści - jak w spom ina H en ry k Bereza - nie posługiw ała się jedynie p iórem , p o trzeb n e jej były jeszcze szpilki i nożyczki. P ra ­ ca n a d książką trw ała m iesiącam i:

r a n k a m i n o to w a ła n a k a r tk a ch k a w a łk i p ó ź n ie js z e g o te k s tu . D z i ś r z e c z y d o je d n e g o r o z ­ d z ia łu , n a s tę p n e g o d n ia d o in n e g o . [ . .. ] - A ż w r e s z c ie p o w s ta w a ła o d p o w ie d n ia g ó ra ta ­ k ic h a k a p itó w , b ia ła c z u p r y n a g o to w y c h d o d a ls z e g o u ż y tk u p a s e c z k ó w , w k o ń c u b y ło ic h d o s y ć .1

P o tem trz e b a było w szystko to scalić, n ad a ć „białej c z u p ry n ie ” p o ż ą d a n y k sz tałt, spiąć odpow iednio n a p isa n e fragm enty, aby tw orzyły fa b u la rn ą całość k olejnych rozdziałów , a to jak n o tu je p isa rk a w D zienniku n ie było łatw ym z a d a­ n ie m 2. W te n c h a rak te ry sty cz n y sposób nie p isa ła jedynie swego n a jo b sz e rn ie j­ szego dzieła, czyli przyw oływ anego D ziennika, ale to w łaśnie w nim , w p isa n y m z dnia na d zień w k o lejn y ch b ru lio n a c h , a n ie w sp in a n y m z d ro b n y ch fiszek d ia ­ riu szu , znaleźć m ożna lu k i i przerw y, k tó re - ta k jak szp ilk i w etk n ięte we frag ­

H . B er e z a W sp o m n ien ia o W ę z ł a c h ż y c ia ”, w: W sp o m n ien ia o Z o fi i N a łk o w s k ie j, C z y te ln ik , W a r sz a w a 1 9 6 5 , s. 99 .

Por. „ F r u w a m w b e z lik u p a p ie r k ó w , m a łe lis t k i n o t a te k p r z y p in a m s z p ilk a m i w e d łu g s e n s u i k o le jn o ś c i n a w ię k s z y c h , b y - m a ją c to w s z y s tk o w p r z e jr z y s ty m u k ła d z ie , w id z ą c to - o d r a zu u ła t w ić ic h w łą c z e n i e w c a ło ś ć , k tó r ą p r z e p is u j ę ” (Z . N a łk o w s k a D z i e n n ik i cza su w o jn y (1 9 3 9 - 1 9 4 4 ), o p r a c . H . K ir c h n e r , C z y te ln ik , W a r sz a w a 1 9 7 0 , s. 3 2 8 ).

2

14

(3)

14

6

m en ty te k stu , zaznaczające granice kolejnych fragm entów - w yznaczają m o m en ­ ty zan iech an ia codziennych notatek. O ile jed n ak szpilki pozostaw ały niew idocz­ ne dla czytelnika, to dziennikow e lu k i są w yraźnie zaznaczone najczęściej k rótką form ułą - „nie m ogę p isa ć” „nie p isa ła m ” . N ie są to więc przerw y w p isa n iu spo­ w odow ane n atło k ie m codziennych spraw czy celowym zan iech an iem , ale „znacz­ n ik i” chw il, w których na przeszkodzie opisyw ania siebie i św iata stanęły jakieś w ażne okoliczności spoza dziennikow ej rzeczyw istości, pow odujące n iech cian e przez autorkę m ilczenie.

Jakie to okoliczności i czy w arto pytać o to, co nieopisane? Jeśli dziennikow e zapiski czytane są zgodnie z w yznaczoną perspektyw ą n arracyjnej tożsam ości3 - a tak ą w łaśnie le k tu rę p ro p o n u ję - wówczas d iariu sz staje się prze strzen ią k ształ­ tow ania sam ośw iadom ości, autobiograficzną n arrac ją piszącego p o d m io tu , dzięki której nazywa otaczającą go rzeczyw istość, n ad a je znaczenie swoim decyzjom i b u ­ duje swą tożsam ość w opowieści. M ożliw ość jej trw ania i rozw oju przez dodaw a­ nie coraz now ych zdarzeń czy re in te rp re ta c ji przeżytych dośw iadczeń spraw ia, że człowiek n ie u sta n n ie in te rp re tu ją c św iat, staje się „geniuszem n ieprzerw anej opo­ w ieści” . Jak pisze B runer:

U s i łu j e m y s ta b iliz o w a ć n a s z e ś w ia ty [ . .. ] . K o n s tr u u je m y „ ż y c ie ” p o p r z e z tw o r z e n ie k o n ­ s e r w u ją c e g o to ż s a m o ś ć Ja, k tó re k o le jn e g o ra n k a b u d z i s ię p r z e w a ż n ie n ie z m ie n io n e . M o ż n a b y rze c j e s te ś m y „ g e n iu s z a m i n ie p r z e r w a n e j o p o w ie ś c i” . [ . .. ] D o k o n u je m y u s p ó j- n ia n ia p r z e s z ło ś c i p r z e m ie n ia ją c ją w h is to r ię .4

G w arantem spójności „ja”, które m im o upływ u czasu i naw arstwiającej się p rze­ szłości w ciąż pozostaje ogniskiem n arrac y jn ej tożsam ości jest „ n iep rze rw an a”, tw orzona bez w zględu na zew nętrzne okoliczności opowieść. Pojaw iające się w niej z w yraźnym au to rsk im sygnałem , ale „nieo p isan e” dośw iadczenia w pew ien spo­ sób za burzają jej rytm , zaprzeczają „geniuszow i” i jawią się jako swoista a b e rra­ cja, prow okując p ytania o to, co stanęło na przeszkodzie jego pracy.

Ostateczna rzeczywistość

Jedna z n o ta tek o n ie o p isa n iu pochodzi z 1925 roku:

Z n o w u s z e r e g m ie s ię c y p r z e r w y w p is a n iu tu ta j. N i e m o g ł a m w c a l e p i s a ć , j a k z a w s z e , g d y j e s t e m b l i s k o t e j o s t a t e c z n e j r z e c z y w i ­ s t o ś c i . O p e r a c ja m a tk i, jej c h o r o b a i s m u te k , p o d e j r z e n ia n a j g o r s z e , k tó r e g o p r z e z k il k a d z ie s ią t d n i i n o c y d o z n a w a ły ś m y o b ie z s io s tr ą ja k o p ra w d y . J e st to ta k n i e w y ­ p o w i e d z i a n e c i e r p i e n i e , ta k c o ś p r z e c iw n e g o n a tu r z e i m ił o ś c i, z e w o b e c

Por. A . F o l t y n ia k M ię d z y p is a ć N a łk o w s k ą a N a łk o w s k ie j p is a n ie m siebie, U n iv e r s it a s , K r a k ó w 2 0 0 4 ( n in ie j s z y te k s t je s t r o z w in ię c ie m je d n e g o z z a s y g n a liz o w a n y c h w k s ią ż c e p r o b le m ó w ).

J .S . B r u n e r K u ltu r a e d u k a c ji, U n iv e r s it a s , K r a k ó w 2 0 0 8 ; por. ta k ż e J.S. B ru n er, Z y c ie ja k o n a r ra c ja , „ K w a r ta ln ik P e d a g o g i c z n y ” 1 9 9 0 nr 4 , s. 127.

3

(4)

Foltyniak Zapis i niewypowiedziane

te g o n ie m a m o r a ln e j p o sta w y , n ie m a n ie ja k o s p o s o b u , n ie m a ż a d n e g o n a w e t r o z ­ p a c z l i w e g o w y j ś c i a . 5 (p o d k r . - A .F .)

Tym, co uniem ożliw ia pisanie, jest „ostateczna rzeczyw istość”, w przyw ołanym fragm encie jest nią choroba m a tk i i „podejrzenia najgorsze”, czyli - jak m ożem y dom niem yw ać - pojaw iające się także w idm o śm ierci. Jej bliskość, bezsilność wo­ bec niej i ból, k tó ry w ywołuje, „odbierają m ow ę”, czynią n ieopisanym cierpienie i rozpacz. M ilczenie b ro n i p rze d sytuacją, z której nie m a żadnego naw et „roz­ paczliw ego w yjścia”, ukrywa to, co tru d n e i co nazw ane m ogłoby ukazywać o k ru ­ cieństw o „ostatecznej rzeczyw istości” .

Pisarka w ierzy bow iem w spraw czą moc słowa. Słowa, które - nazyw ając do­ św iadczenie - zdolne jest uczynić rzeczyw istym to, co dotychczas jedynie d o m n ie­ mywane. S tąd m agiczna w iara w to, że „ n iep isan ie” u ch ro n i p rze d tym , co n ie ­ chciane i tru d n e . W innym m iejscu diariu sza N ałkow ska pisze:

b o ję s ię słó w , b o ję s ię , ż e b ę d z ie g o r z e j, k ie d y to n a p is z ę . W ię c n ie p is z ę , są b o w ie m c h w ile z n ó w , g d y m y ś lę , ż e s ię m y lę i n a n o w o u fa m w tę u p r a g n i o n ą p r z y ­ s z ł o ś ć . (N a łk o w s k a D z i e n n ik i, t. II, s. 4 5 3 , p o d k r. - A .F .)

M ilczenie staje się niezb ęd n y m elem en tem w kształto w an iu obrazu świata; to w łaśnie ono um ożliw ia spojrzenie „w u p rag n io n ą przyszłość” otw iera więc p e r­ spektywę jutra, niezbędną w rozwijającej się w czasie autonarracji podm iotu, w k tó ­ rej - jak p isał S artre - „sens zachow ania ro zu m ian y jest przez ru c h ”6. „O stateczna rzeczyw istość” m ogłaby spowodować „ u n ieru ch o m ien ie” i p rzerw anie opowieści, m ilczenie c h ro n i więc spójność narracyjnego „ja” przyznając tem u , co nieopow ie- dziane m iejsce w autobiograficznej opowieści. D zieje się tak, poniew aż m ilczenie pełne jest znaczeń czy - jak pisze N ałkow ska - „wewnętrznej p rac y ” i cierp ien ia7. Pełne doznań i em ocji pow oduje boleśnie odczuw aną przez N ałkow ską „niem oż­ ność p isa n ia ”, dośw iadczenie „niekom unikow alności”, które R icouer opisuje jako „pęknięcie m iędzy chęcią m ów ienia i niem ożnością m ów ienia”8 oraz tow arzyszą­ ce m u odczucie, że „in n y nie m oże m n ie zrozum ieć an i n ie m oże m i pom óc” . D zieje się tak , poniew aż - jak zaznacza Ricoeur:

Z y c ie to h is to r ia te g o ż y c ia p o s z u k u ją c a s p o s o b u o p o w ie d z e n ia o n ie j. Z r o z u m ie ć s ie b ie s a m e g o , to b y ć z d o ln y m d o o p o w ia d a n ia o s a m y m s o b ie h is to r ii z r o z u m ia ły c h i z a r a z e m m o ż liw y c h d o p r z y ję c ia p r z e z in n y c h , p r z e d e w s z y s t k im m o ż liw y c h d o p r z y ję c ia .9

5 Z . N a łk o w s k a D z i e n n ik i, t. III: 1 9 1 8 - 1 9 2 9 , o p r a c . H . K ir c h n e r , C z y te ln ik , W a r sz a w a 1 9 8 0 , s. 173.

6 J.P. S a rtre P ro b lem m e to d y - fr a g m e n t, w: W spółczesna teo ria b a d a ń lite ra ck ic h z a g ra n icą . A n to lo g ia , t. 3, red. H . M a r k ie w ic z , W y d a w n ic tw o L ite r a c k ie , K r a k ó w

1 9 7 6 , s. 3 4 9 -3 5 0 .

7 Z . N a łk o w s k a D z i e n n ik i, t. I II, s. 49 .

8 P. R ic o u e r F ilo zo fia osoby, p r z el. M . F r a n k ie w ic z , W y d a w n ic t w o N a u k o w e P a p ie sk ie j A k a d e m i i T e o lo g ic z n e j, K r a k ó w 1 9 9 2 , s. 5 6 -5 8 .

9 T a m ż e.

14

(5)

14

8

S am orozum ienie to zdolność tw orzenia h isto rii m ożliw ych do przyjęcia przez innych ale i zrozum iałych, m ożliw ych do przyjęcia przez sam podm iot. Ból i cier­ p ien ie zam yka n iezb ęd n y w tw o rzen iu a u to n a rra c ji dialog z innym , pow odując ko ncentrow anie się w yłącznie na w łasnych przeżyciach i stanow i dla p o d m io tu dośw iadczenie „nie do p rzy jęcia” . D ośw iadczenie tru d n e , bolesne, staw iające p o d ­ m iot w obliczu bezsilności, cierp ien ia i rozpaczy, n iech cian e w b udow anej m ozol­ nie autobiograficznej opowieści lub z uw agi na ła d u n ek em ocjonalny niem iesz- czące się w tw orzących ją poznaw czych schem atach. „N ieo p isan e” dośw iadczenie b liskie jest więc tem u, co F re u d defin iu je jako w ydarzenie trau m aty c zn e10, czyli takie, któ re p rzekracza m ożliw ości percepcyjne p odm iotu. W m om encie jego za­ istn ien ia nie zostaje m u p rzy p isan e znaczenie, n ie m a swego odzw ierciedlenia w au to n a rra c ji p o d m io tu , a w m iejscu oczekiwanego nazw ania czy in te rp re ta c ji tego, co zaszło, pojawia się luka, b rak , m ilczenie. Ślady po urazie m ogą zostać ponow nie opracow ane, oznaczone i nazw ane dopiero po okresie u śp ien ia czy - jak pisze F re u d - laten cji, wówczas także m ożliw e jest w łączenie „aczasow ej” dotych­ czas tra u m y w au to n arrację p odm iotu. Proces ów - opisyw any przez F reuda jako

Nachtraglichkeit czy też w tłu m ac ze n iu autorów Słownika psychoanalizy „naznacza­

nie o p óźnione” 11 - to rein te rp re ta c ja trau m aty czn y ch zdarzeń, dokonyw ana z p e r­ spektyw y czasu, usensaw nianie tego, co dotychczas niew ypow iedziane, co n ie m ie­ ściło się w n a rra c ji p o d m io tu 12.

O p o w ie ść p o w tó rn ie naznaczona

W tak i w łaśnie sposób pow tórnie „naznaczona” pow raca w Dziennikach „osta­ teczna rzeczyw istość” choroby m atki pisarki. Po k ilk u n a stu latach, gdy ponow nie zapada na zdrow iu, córka w iernie tow arzyszy jej w codziennych, coraz tru d n ie j­ szych zm aganiach z bólem i chorobą. Z apis cierpienia przynoszą Dzienniki czasu

wojny, w których w śród okrucieństw II w ojny światowej notow ane jest towarzysze­

nie m atce - jak pisze G rażyna Borkowska - p oddane „narracyjnej obróbce, wysoko- artystycznej”13. Bolesne dośw iadczenie trajek to rii cierpienia znajduje swoje m iej­ sce w p rzestrzeni dziennika stając się częścią autobiograficznej opowieści pisarki.

10 Z . F r e u d P o z a z a sa d ą p rzy je m n o śc i, W y d a w n ic tw o N a u k o w e P W N , W a r sz a w a 2 0 0 0 ; S ło w n ik p s y c h o a n a liz y , red . J. L a p a c h e , J.J-B. P o n t ia lis p o d k ier. D . L a g a c h e , p r z eł. E. M o d z e le w s k a , W y d a w n ic tw a S z k o ln e i P e d a g o g ic z n e , W a r sz a w a 1 9 9 6 , s. 34 1 .

11 S ło w n ik p s y c h o a n a liz y , s. 150; te r m in te n w p r o w a d z a i d e f in iu j e F r e u d w te k ś c ie

C z ło w ie k im ie n ie m M o jż e s z a religia m o n o te isty c z n a , (p r z e l. A . O c h o c k i, J. P r o k o p iu k , w s t ę p A . O c h o c k i, o p r a c . R . R e sz k e , W y d . S e n , K R , W a r sz a w a 1 9 9 4 ).

12 Por. A . B ie lik -R o b s o n D u c h p o w ie rz c h n i. R e w iz ja r o m a n ty c z n a i filo z o fia , U n iv e r s it a s , K r a k ó w 2 0 0 4 ; B. P i e t k ie w ic z P s y c h o a n a liza ja k o te ra p ia n a r ra c y jn a , w: N a r r a c ja ja k o sposób ro zu m ie n ia ś w ia ta , red . J. T r z e b iń sk i, G d a ń s k ie W y d a w n ic tw o P s y c h o lo g ic z n e , G d a ń s k 2 0 0 2 .

(6)

Foltyniak Zapis i niewypowiedziane

D ośw iadczeniem , które jed n ak jeszcze w yraźniej przyw ołuje m etaforę F re u ­ dowskiej tra u m y i jej pow tórnego opracow ania, jest obecność (czy raczej nieobec­ ność) w zapiskach N ałkow skiej śm ierci ojca. W n o ta tk ac h po d d atą 20 stycznia 1911 ro k u zn a jd u je m y jedynie dopisek w naw iasie: „(Śm ierć ojca 29 I 1911)”14 i jak czytam y w k om en tarzu H an n y K irchner, „zdanie to dopisała autorka w dniach późniejszych”15. N ie sposób nie brać po d uwagę okoliczności śm ierci W acława N ałkow skiego, k tóry po nagłym u darze m ózgu „u p ad ł nagle na jednej z ulic M a­ rie n sz ta tu [...]. P rzew ieziony do szpitala praskiego, leżał ta m przez k ilka d n i nie odzyskując przytom ności. R odzina odnalazła go dopiero po k ilk u d n ia c h ”16. N ie ­ m niej jed n ak prócz przytoczonej tu zdawkowej w zm ianki, dalsze n o ta tk i w d zien ­ n ik u nie zaw ierają żadnych inform acji, które dotyczyłyby tego zdarzenia. Co w ię­ cej, kolejny zapis datow any jest dopiero na 12 V 1911. W ówczas N ałkow ska pisze:

O d tą d - p o p r z e z te m ie s ią c e je s te m tw a rd a ja k k a m ie ń i m o c n a . P ó ź n ie j s z a c h o r o b a m a t­ k i, c h o r o b a H a n k i, m ój p o b y t w le c z n ic y i d w u k r o tn y c h lo r o fo r m . D z is ie j s z a n a s z a d o la ś c ie k a p o m n ie ja k p o s z k le . N i e s ta n ie s ię ju ż n ic b a r d z ie j z łe g o . W s z y s tk o ju ż te r a z m o ż e b y ć .17

Śm ierć ojca pozostaje więc także niew ypow iedzianym cierp ien iem , nieopow ie- d zianym epizodem . Z n ajd u je swój w yraz dopiero po pew nym czasie. Postać ojca w autobiograficznej n a rra c ji p isa rk i zyskuje now y k ształt dopiero po latach , gdy autorka p o rząd k u je d o k u m e n ty zm arłego. Z fascynacją wówczas śledzi jego b io ­ grafię. Ta zajm ująca i pociągająca praca, także ze w zględu na sposób, w jaki spoty­ ka się ze śladam i ojca, „w ydziera je z «nieistnienia»”, u kłada i zestaw ia niczym fragm enty swoich pow ieści, b u d u ją c w te n sposób p o rtre t N ałkow skiego. N otu je w d zienniku:

A d la m n ie ja k o te m a t p o c ią g a ją c y b a r d z ie j je s t s p o s ó b p o z n a w a n ia , w z n a w ia n ia te g o ż y c ia , w y d z ie r a n ie g o k a w a łe k p o k a w a łk u z n i e is t n i e n ia , w ja k ie p o p a d ło . C h c e m i s ię p o d a w a ć w c ią ż te n sa m m a t e r ia ł, n ie u ż y tk o w a ć g o a le u k ła d a ć , z e s t a w i a ć . 18

Powoli we fra g m en tac h zdarzeń, w p racy p am ięci pow raca opowieść o ojcu. Stopniowo, w raz z zaangażow aniem w opiekę n a d chorą, porządkow ana jest opo­ wieść o m atce. U przed n io zdarzenia te ukryw ały się w m ilczeniu, które „m iesz­ cząc” w sobie ból i rozpacz, chroniło zarazem narracy jn e „ja” p rze d tym , co m o­ głoby zagrozić jego spójności; p rze d tra u m ą , cierp ien iem , ale także ingerencją innych. M ilczenie jest bow iem nie tylko opisyw anym przez R icouera „pęknięciem ”

14 Z . N a łk o w s k a D z i e n n ik i, t. II: 1 9 0 9 - 1 9 1 7 , o p r a c . H . K ir c h n e r , C z y te ln ik , W a r sz a w a 1 9 7 6 , s. 180. 15 T a m ż e , p r z y p is 3. 16 T a m ż e. 17 T a m ż e , s. 180. 18 T a m ż e , s. 2 5 9 .

14

9

(7)

15

0

m iędzy chęcią a niem ożnością artykulacji, staje się także celowym i św iadom ym gestem , w yrazem rozpaczliw ej obrony p rze d „upokarzającą rzeczyw istością” 19 .

Upokarzająca rzeczywistość

A nalizując d zien n ik i M a rii D ąbrow skiej i Zofii N ałkow skiej, G rażyna Borkow­ ska o d ia riu sz u tej ostatniej pisała:

D z i e n n i k s ta n o w i d la p r z e s tr z e n i tw ó r c ze j N a łk o w s k ie j lin ię h o r y z o n tu : is t n ie j e ty lk o to , c o s ię w n im m ie ś c i. P o n ie w a ż is t n ie j e ty lk o to , o c z y m d a s ię w e w ła ś c iw y sp o só b o p o w ie d z ie ć . P r o b le m „ s z c z e r o ś c i”, p r z e d z ia ł m ię d z y „ p r a w d ą ” a „ z m y ś le n ie m ” w z a s a ­ d z ie n ie m o ż e s ię tu ta j p o ja w ić . P isz ą c N a łk o w s k a w y r a ż a n ie o b ie k t y w n ą p r a w d ę o św ie - c ie , a le sw ój w ła s n y e m o c jo n a ln y , in t e l e k t u a ln y i e s t e t y c z n y s to s u n e k d o ż y c ia . W o b l i ­ c z u u p o k a r z a ją c e j p r e sji r z e c z y w is to ś c i z e w n ę tr z n e j N a łk o w s k a m o ż e z a s to s o w a ć je d e n ś r o d e k o p o r u - m i l c z e n ie .20

M ilczenie, które ukrywa nie tyle to, czego opowiedzieć się nie da, ze w zględu na em ocjonalny ład u n ek lub dram atyczność dośw iadczenia, ale m ilczenie, które jest celowym i świadom ym w yborem , dotyczy bow iem zdarzeń, które nie m ogą z róż­ nych przyczyn zostać opowiedziane. Tę swoistą autocenzurę pisarka stosuje w czę­ ściach dziennika pow stałych w czasie jej m ałżeństw a z Janem Gorzechowskim:

K ie d y ś , p r z e d laty, p r z e c z y ta ł te n d z ie n n i k - i s c e n y s tr a s z liw e o c za sy , w k tó r y c h g o n ie z n a ła m , z a tr u ły m i c a le la ta . W czo ra j z n a la z ł to m ię d z y p a p ie r a m i, p r z e r z u c ił ja k ie ś k a rtk i le k c e w a ż ą c o . - N i e , te r a z te g o n ie c z y t a m - u s p o k o i ł m ię - w ie m , ż e n ie p is z e s z p raw dy. O ś w ie c iły m n ie te sło w a . I le ż p r z e m ilc z a ła m , p is z ą c , o d k ą d z a w sz e m a m n a u w a d z e , że o n to m o ż e c z y ta ć . N i e ty lk o tu ta j. T o je s t p r z y c z y n ą te c h n ik i n ie d o m ó w ie ń w o s ta tn ic h k s ią ż k a c h . [ . .. ] W s z y s tk o je s t z m y ś lą o je g o in te r p r e ta c ji. - J e st to d u ż a i s k o m p lik o w a ­ na r z e c z , p o m n ie js z a j ą c a ż y c i e .21

Zazdrosny, n ierozum iejący pisarstw a N ałkow skiej m ąż staje się cenzorem jej autobiograficznej opow ieści, a jedyną obroną p rze d jego złością i zaborczością jest m ilczenie. K rystyna K łosińska, an alizując sytuację piszących kobiet w X IX w ieku zauw ażyła, iż swoją n iem otę leczyły w enklaw ach dzienników i pam iętników :

W y k lu c z o n e z p u b lic z n e g o m ó w ie n ia , o g r a n ic z o n e d o w y p o w ia d a n ia się w r a m a c h d o ­ z w o lo n e j n o rm y , k o b ie t y z n a jd u ją d la s ie b ie e n k la w y , g d z ie le c z ą w ła s n ą n ie m o t ę , g d z ie ic h m o w a s ię w y z w a la [ . .. ] . B iu r k o p r z e c h o w u je z a ta jo n e p a m ię t n ik i , d z ie n n i k i, se k r e ta - r zy k z e sk r y tk a m i - k o r e s p o n d e n c ję . W s z y s tk o to , c o s k ła d a s ię na ż y c ie k o b ie t y „w p o d ­ z i e m i u ” k u ltu r y .22 19 G . B o r k o w sk a C u d zo z ie m k i. S tu d ia o p o ls k ie j p r o z ie kobiecej, W y d a w n ic t w o IB L P A N , W a r sz a w a 1 9 9 6 , s. 2 4 9 . 20 T a m ż e. 21 Z . N a łk o w s k a D z i e n n ik i, t. II: 1 9 1 8 - 1 9 2 9 . .. , s. 2 6 5 .

(8)

Foltyniak Zapis i niewypowiedziane

P rzykład N ałkow skiej w skazuje, że w w ieku X X owe „bezpieczne enklaw y” nie ustrzegły się ingerencji m ężczyzn, co w efekcie zaowocowała autocenzurą. M il­ czenie, które - jak p isał K azim ierz B randys - jest sposobem , aby „zachować siebie na w łasność”23. To strategia dająca pew ność, że to, czego dośw iadczyliśm y, pozo­ stanie tylko i w yłącznie naszym ud ziałem i nie zostanie zaw łaszczone czy w yko­ rzystane przez innych. N asze przeżycia nie staną się okazją do opresji albo też na przykład nie zam ienią w „zim ną p lo tk ę”24, gdyż pozostają n ieujaw nione. Owa p lo t­ ka bow iem „zagarniając” indyw idualne dośw iadczenie uniew ażnia p o dm iot i „re­ d uk u je Innego do o n /o n a [...]. Z aim ek w trzeciej osobie jest zaim kiem złośliwym: nieosobow ym , k tóry „unieo b ecn ia”, uniew ażn ia”25; „lekka zim na, n ab iera jakby obiektyw nego sta tu su , jej głos zdaje się ostatecznie w zm acniać głos w iedzy”26. P lotka n ara sta szybko, żywiąc się coraz to now ym i językam i niezm ierzonej rzeszy swych narrato ró w i zam iast opowieści opartej na praw dzie jednostkow ego dośw iad­ czenia przynosi „nędzę obiektyw izm u”27 - opowieść, któ ra nie m a autora i do n i­ kogo nie należy.

„Lingwistyczna ułuda” czy „geniusz nieprzerw anej opo w ieści” ?

M ilczenie pojawia się w Dziennikach w dw ojaki sposób. Po pierw sze, jako „efekt” obecności w życiu p isa rk i w ydarzeń tru d n y c h i dram atycznych, których nie da się opow iedzieć. U kryte w m ilcz en iu zd arzen ia, sygnalizow ane jedynie k ró tk ą for­ m u łą o „n iem o żn o ści” p isa n ia lu b in n ą zdaw kow ą in fo rm acją, zostają dopiero pow tórnie „naznaczone” w dalszej części autobiograficznej opow ieści, zyskując szersze „opracow anie” . Po drugie jako celowy gest ukrycia tego, co m ogłoby jej zaszkodzić. W obu w ypadkach stanow i jed n ak sw oistą obronę „ja” p o d m io tu i za­ wsze, gdy się pojaw ia, w iąże się z bólem i rozpaczą, stanow iąc jedyną form ę „eks­ p re sji” tych em ocji w autobiograficznej opowieści.

P róba skatalogow ania „nieopow iedzianych” dośw iadczeń p okazuje, iż są to zdarzenia dotyczące spraw w ażnych z perspektyw y podm iotow ej biografii i często dotykających „fenom enów egzystencjalnych wagi podstaw ow ej”28 takich, jak śm ierć czy cierpienie. N iczym opisyw ane przez Jaspersa dośw iadczenie g ran ic zn e29 zd a­ rzenia te przez bezradność, ból i rozpacz, któ rą w ywołują, powodować m ogą k o ­ nieczność rew izji podm iotow ej autobiografii. D ośw iadczenie graniczne bow iem

23 K. B r a n d y s N ie rz e c z y w is to ś ć , V erb a, C h o to m ó w 1 9 8 9 , s. 35. 24 R . B a r th e s F r a g m e n ty d y sk u rsu m iło sn eg o , K R , K r a k ó w 1 9 9 9 , s. 2 5 7 . 25 T a m ż e. 26 T a m ż e. 27 D . C z a ja S y g n a tu r a i fr a g m e n t, W y d a w n ic tw o U J , K r a k ó w 2 0 0 6 , s. 35 3 . 28 G . B o r k o w sk a C u d z o z i e m k i . , s. 37. 29 K. J a s p e r s S y tu a c je g r a n ic z n e , w: R . R u d z iń s k i J a sp e r s, W ie d z a P o w s z e c h n a , W a r sz a w a 1 9 7 8 , s. 188.

15

1

(9)

15

2

ogarnia p odm iot niem al całkow icie, zm uszając go rów nocześnie, by jakoś się do niego odniósł - i w efekcie staje na drodze p o d m io tu niczym „m ur, o k tóry u d e­ rzam y, o k tó ry się rozb ijam y ”30. Ów m ur, którego n ie m ożna m inąć w p ędzie, p o ­ w oduje „zatrzym anie się w obliczu czegoś, co jest od osoby niezależne, na co nie m a ona w pływ u” 31. W yw ołuje więc poczucie b ezradności, ale to w łaśnie dzięki n ie m u - p arad o k saln ie - m ożliw e okazuje się sam opoznanie: „wtedy stajem y się sobą, gdy z otw artym i oczam i w kraczam y w sytuację g ra n ic z n ą [...]”32.

O dczytyw anie w te n sposób chw il „ n iep isan ia” pow oduje, że m ilczenie zysku­ je istotne m iejsce w biograficznej n a rra c ji podm iotu. N ie tylko nie jest „zaburze­ n ie m ”, ale m oże stanow ić wręcz jeden z kluczow ych m om entów w to k u b iogra­ ficznej opow ieści i p ara d o k saln ie um ożliw ia w yrażenie istotnych dla p o d m io tu em ocji.

W yłuskane z Dzienników N ałkow skiej fragm enty „ n iep isan ia” są także p ra k ty ­ ką stosowaną w innych diariuszach. Podobnie eliptyczne zapiski znajdziem y na przykład w d zien n ik u Iw aszkiew icza czy L ec h o n ia33. M im o jawnego „p a k tu auto- biograficznego”34, który au to r zaw iera z czytelnikiem , czytelnik m usi m ieć świa­ domość, że n igdy z biograficznych zapisków autora nie zdoła poznać całej jego historii. M oże jedynie iść za pozostaw ionym i przez autora śladam i, w zm iankam i czy - jak u N ałkow skiej - zdaw kow ym i u tyskiw aniam i na niem ożność pisania. P okazują one, że rów nie w ażne dla podm iotow ej tożsam ości są dośw iadczenia, których opow iedzieć się nie da, a w „p isan iu sieb ie”35 rów nie w ażne są ślady - parafrazu jąc form ułę F ou cau lt - „so b ąn iep isan ia”36. Są to m om enty, gdy opowieść stawia piszącem u opór, pogrążając dośw iadczenie w niebycie i pozostaw iając je­ dynie niew ielki sygnał jego istn ien ia aż do czasu, gdy kiedyś m oże zostać opowie­ dziane. W łaśnie tego rod zaju m om enty i ich tekstow e przezw yciężenia stanow ią często istotne p u n k ty w biografii.

Bardzo w yrazistym literackim przykładem tego typu dośw iadczeń jest Baltazar.

Autobiografia Sławomira M rożka. Tekst w zasadzie w całości wyrósł z dośw iadczenia

„odebrania m owy”, stanow i poruszające świadectwo procesu przezw yciężenia cier­ pienia i rozpaczy, a nie - bytu. Jest próbą odzyskania zdolności posługiw ania się

30 T a m ż e.

31 T a m ż e.

32 T a m ż e , s. 1 8 9 -1 9 0 .

33 Por. A d a m c z y k D z i e n n ik ja k o w y z w a n ie , P a r o l, K r a k ó w 1994.

34 P. L e j e u n e W ariacje n a te m a t p e w n e g o p a k tu . O a u to b io g ra fii, p r z eł. W . G r a je w sk i, S. J a w o r sk i, A . L a b u d a , R . L u b a ś -B a r to s z y ń s k a , red . A L u b a ś -B a r to sz y ń s k a , U n iv e r s it a s , K r a k ó w 2 0 0 1 , s. 40 .

35 R . N y c z L it e r a tu r a ja k o trop r ze c zy w isto śc i, U n iv e r s it a s , K r a k ó w 1 9 9 8 , s. 69.

36 J. F o u c a u lt S o b ą p isa n ie , w: t e n ż e P o w ie d z ia n e . N a p isa n e . S z a le ń s tw o i lite r a tu r a , w y b ó r i o p r a c . T. K o m e n d a n t, p r z eł. M .P . M a r k o w sk i, F u n d a c ja „ A le th e ia ”, W a rsza w a 19 9 9 .

(10)

Foltyniak Zapis i niewypowiedziane

językiem, odbudow ania przeszłości i ocalenia jedności p odm iotu po spustoszeniach spowodowanych udarem . T rudna sytuacja opisanego bohatera stanow i jednak dla M rożka - jak zauważa L ibera - „wyostrzony przypadek ludzkiego losu” :

L u d z ie d o t k n ię c i a fa z ją , a ta k ż e p o k r e w n y m i p r z y p a d ło ś c ia m i, ta k im i ja k a m n e z ja c z y s y n d r o m A lz h e im e r a , z d a ją s ię s ta n o w ić d la n ie g o z a le d w ie w y o s t r z o n y p r z y p a d e k . n o r m a ln e g o lu d z k ie g o lo s u . C h o d z i o to , ż e c z ło w ie k , z n a tu r y r z e c z y p r z e o b r a ż a ją c się w c z a s ie , tr a c i - i to n ie raz - s a m e g o s ie b ie ; w ie lo k r o tn i e p r z e s ta je b y ć ta k z w a n y m sob ą. „Tak z w a n y m ”, b o g d y s ię m a z a s t a n o w ić n a d s e n s e m te g o z a im k a , z a c z y n a s ię o n o „ r o z ­ m y w a ć ”; s ta je s ię , ja k o k r e śla to p is a r z p r z y in n e j o k a z ji, „ lin g w is ty c z n ą u łu d ą .37

„N orm alny lu d z k i los”, „lingw istyczna u łu d a ” . Z n am ien n e zestaw ienie obu tych sform ułow ań w przyw ołanym cytacie L ibery ak centuje czasowość ludzkiego życia, n ie u sta n n ą u tratę siebie i rów nie uporczyw e budow anie u łu d y tożsam ości. W iary w to, że chociaż ciągle się zm ieniam y, pozostajem y wciąż sobą. N ieu stan n ie p odejm ujem y p róby zrozum ienia siebie w opowieści, która - w ydając się jedynym sposobem odnajdyw ania p o rzą d k u i sensu naszego funkcjonow ania w świecie - okazuje się jednocześnie sposobem ta k b ardzo ułom nym . Opowieść ta nie pow sta­ łaby jed n ak bez m ilczenia, k tóre w krytycznych czy g ranicznych m o m e n ta ch ży­ cia jed n o stk i pozw ala jej siebie „przechow ać” . U kryć to, co opow iedziane być nie m oże oraz eliptycznie w yrazić to, czego opow iedzieć się nie da. M ilczenie więc, stanow iąc in te g raln ą część autobiograficznej h isto rii, ch ro n i po d m io t p rze d roz­ paczą niem ożliw ości „opow iedzenia siebie sam ego do k o ń c a ”38. Pozwala w te n sposób podtrzym ać proces narraty w izacji dośw iadczenia i ostatecznie - z opóź­ nieniem , retrospektyw nie - kształtow ać spójne narracy jn e „ja”. Być m oże na tym polega człowieczy geniusz nieprzerw anej opowieści.

37 S. M r o ż e k B a lta z a r . A u to b io g ra fia , w s t ę p A . L ib e r a , O fic y n a W y d a w n ic z a „ N o ir sur B la n c ”, W a r sz a w a 2 0 0 6 , s. 6.

38 K. B r a n d y s C h a ra k te ry i p is m a , Iskry, W a r sz a w a 2 0 0 8 , s. 156.

15

(11)

15

4

Abstract

Anna FOLTYNIAK

Jagiellonian U n iversity (K ra k ó w )

Record and th e U nspeakable. Silence and D espair in Z o fia N a łk o w s k a ’s Diaries

This essay proposes a reading o f Z ofia N ałkow ska's Dzienniki [ ‘D iaries'], focusing on m om e n ts w h e re th e a u th o r signals h e r incapacity to w rite , in c o n n ectio n w ith appearance in h e r biography o f certain difficult painful experiences; o f trau m a tic experiences w h ic h n o t in fre q u e n tly g et e la b o ra te d in th e narrative course o n ly so m e tim e a fterw ards. T ho se m om e n ts o f ‘n o n -w ritin g ' are essential elem ents in th e shaping o f an a utobiographic sto ry and p ro ve th a t silence-keeping is an indispensable part o f th e subject's self-narration.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Opiekuj się pan mym chłopcem, daj mu możność pójść w życiu naprzód, jeżeli rząd nie zechce tego uczynić... Zaremba przedstaw ia rozprawę

rząt znajduje się wszędzie, nic będziemy się przeto dłużćj nad niemi zatrzymywali, zwrócimy tylko uwagę na dwie osobliwości Ichtbyosaurów amerykańskich. U

Lecz w krótce istnienie siły życiowej coraz silniej staw ało się zachw ianem , a sztuczne w roku 1828 otrzym anie m ocznika przez W ohlera, pierw sza synteza

udając się na łow iska M orza Północnego w pełnej gotowości technicznej.. potrzeb rem

Do łańcucha karpackiego należą najwyższe góry w Polsce: Tatry, ciągnące się około 60 kilometrów wzdłuż od zachodu na wschód, a w szerz liczą około 20

[r]

Uktad wedtug wynalazku sktada si$ z co najmniej dwoch multiplekserow, z ktorych pierwszy ma trzy typy wejsc, a mianowicie wejscia sygnatu na zywo, wejscia o okreslonej

Milczenie jest bowiem nie tylko opisywanym przez Ricoeura „pęknięciem” mię- dzy chęcią a niemożnością artykulacji, staje się także celowym i świadomym ge- stem,