Anna Foltyniak
Zapis i niewypowiedzenie : milczenie
i rozpacz w "Dziennikach" Zofii
Nałkowskiej
Teksty Drugie : teoria literatury, krytyka, interpretacja nr 6 (114), 145-154
2008
Anna FOLTYNIAK
Zapis i niew ypow iedziane.
Milczenie i rozpacz w
Dziennikach
Z ofii Nałkowskiej
Szpilki i atram ent
Zofia N ałkow ska pisząc swoje pow ieści - jak w spom ina H en ry k Bereza - nie posługiw ała się jedynie p iórem , p o trzeb n e jej były jeszcze szpilki i nożyczki. P ra ca n a d książką trw ała m iesiącam i:
r a n k a m i n o to w a ła n a k a r tk a ch k a w a łk i p ó ź n ie js z e g o te k s tu . D z i ś r z e c z y d o je d n e g o r o z d z ia łu , n a s tę p n e g o d n ia d o in n e g o . [ . .. ] - A ż w r e s z c ie p o w s ta w a ła o d p o w ie d n ia g ó ra ta k ic h a k a p itó w , b ia ła c z u p r y n a g o to w y c h d o d a ls z e g o u ż y tk u p a s e c z k ó w , w k o ń c u b y ło ic h d o s y ć .1
P o tem trz e b a było w szystko to scalić, n ad a ć „białej c z u p ry n ie ” p o ż ą d a n y k sz tałt, spiąć odpow iednio n a p isa n e fragm enty, aby tw orzyły fa b u la rn ą całość k olejnych rozdziałów , a to jak n o tu je p isa rk a w D zienniku n ie było łatw ym z a d a n ie m 2. W te n c h a rak te ry sty cz n y sposób nie p isa ła jedynie swego n a jo b sz e rn ie j szego dzieła, czyli przyw oływ anego D ziennika, ale to w łaśnie w nim , w p isa n y m z dnia na d zień w k o lejn y ch b ru lio n a c h , a n ie w sp in a n y m z d ro b n y ch fiszek d ia riu szu , znaleźć m ożna lu k i i przerw y, k tó re - ta k jak szp ilk i w etk n ięte we frag
H . B er e z a W sp o m n ien ia o W ę z ł a c h ż y c ia ”, w: W sp o m n ien ia o Z o fi i N a łk o w s k ie j, C z y te ln ik , W a r sz a w a 1 9 6 5 , s. 99 .
Por. „ F r u w a m w b e z lik u p a p ie r k ó w , m a łe lis t k i n o t a te k p r z y p in a m s z p ilk a m i w e d łu g s e n s u i k o le jn o ś c i n a w ię k s z y c h , b y - m a ją c to w s z y s tk o w p r z e jr z y s ty m u k ła d z ie , w id z ą c to - o d r a zu u ła t w ić ic h w łą c z e n i e w c a ło ś ć , k tó r ą p r z e p is u j ę ” (Z . N a łk o w s k a D z i e n n ik i cza su w o jn y (1 9 3 9 - 1 9 4 4 ), o p r a c . H . K ir c h n e r , C z y te ln ik , W a r sz a w a 1 9 7 0 , s. 3 2 8 ).
2
14
14
6
m en ty te k stu , zaznaczające granice kolejnych fragm entów - w yznaczają m o m en ty zan iech an ia codziennych notatek. O ile jed n ak szpilki pozostaw ały niew idocz ne dla czytelnika, to dziennikow e lu k i są w yraźnie zaznaczone najczęściej k rótką form ułą - „nie m ogę p isa ć” „nie p isa ła m ” . N ie są to więc przerw y w p isa n iu spo w odow ane n atło k ie m codziennych spraw czy celowym zan iech an iem , ale „znacz n ik i” chw il, w których na przeszkodzie opisyw ania siebie i św iata stanęły jakieś w ażne okoliczności spoza dziennikow ej rzeczyw istości, pow odujące n iech cian e przez autorkę m ilczenie.
Jakie to okoliczności i czy w arto pytać o to, co nieopisane? Jeśli dziennikow e zapiski czytane są zgodnie z w yznaczoną perspektyw ą n arracyjnej tożsam ości3 - a tak ą w łaśnie le k tu rę p ro p o n u ję - wówczas d iariu sz staje się prze strzen ią k ształ tow ania sam ośw iadom ości, autobiograficzną n arrac ją piszącego p o d m io tu , dzięki której nazywa otaczającą go rzeczyw istość, n ad a je znaczenie swoim decyzjom i b u duje swą tożsam ość w opowieści. M ożliw ość jej trw ania i rozw oju przez dodaw a nie coraz now ych zdarzeń czy re in te rp re ta c ji przeżytych dośw iadczeń spraw ia, że człowiek n ie u sta n n ie in te rp re tu ją c św iat, staje się „geniuszem n ieprzerw anej opo w ieści” . Jak pisze B runer:
U s i łu j e m y s ta b iliz o w a ć n a s z e ś w ia ty [ . .. ] . K o n s tr u u je m y „ ż y c ie ” p o p r z e z tw o r z e n ie k o n s e r w u ją c e g o to ż s a m o ś ć Ja, k tó re k o le jn e g o ra n k a b u d z i s ię p r z e w a ż n ie n ie z m ie n io n e . M o ż n a b y rze c j e s te ś m y „ g e n iu s z a m i n ie p r z e r w a n e j o p o w ie ś c i” . [ . .. ] D o k o n u je m y u s p ó j- n ia n ia p r z e s z ło ś c i p r z e m ie n ia ją c ją w h is to r ię .4
G w arantem spójności „ja”, które m im o upływ u czasu i naw arstwiającej się p rze szłości w ciąż pozostaje ogniskiem n arrac y jn ej tożsam ości jest „ n iep rze rw an a”, tw orzona bez w zględu na zew nętrzne okoliczności opowieść. Pojaw iające się w niej z w yraźnym au to rsk im sygnałem , ale „nieo p isan e” dośw iadczenia w pew ien spo sób za burzają jej rytm , zaprzeczają „geniuszow i” i jawią się jako swoista a b e rra cja, prow okując p ytania o to, co stanęło na przeszkodzie jego pracy.
Ostateczna rzeczywistość
Jedna z n o ta tek o n ie o p isa n iu pochodzi z 1925 roku:
Z n o w u s z e r e g m ie s ię c y p r z e r w y w p is a n iu tu ta j. N i e m o g ł a m w c a l e p i s a ć , j a k z a w s z e , g d y j e s t e m b l i s k o t e j o s t a t e c z n e j r z e c z y w i s t o ś c i . O p e r a c ja m a tk i, jej c h o r o b a i s m u te k , p o d e j r z e n ia n a j g o r s z e , k tó r e g o p r z e z k il k a d z ie s ią t d n i i n o c y d o z n a w a ły ś m y o b ie z s io s tr ą ja k o p ra w d y . J e st to ta k n i e w y p o w i e d z i a n e c i e r p i e n i e , ta k c o ś p r z e c iw n e g o n a tu r z e i m ił o ś c i, z e w o b e c
Por. A . F o l t y n ia k M ię d z y p is a ć N a łk o w s k ą a N a łk o w s k ie j p is a n ie m siebie, U n iv e r s it a s , K r a k ó w 2 0 0 4 ( n in ie j s z y te k s t je s t r o z w in ię c ie m je d n e g o z z a s y g n a liz o w a n y c h w k s ią ż c e p r o b le m ó w ).
J .S . B r u n e r K u ltu r a e d u k a c ji, U n iv e r s it a s , K r a k ó w 2 0 0 8 ; por. ta k ż e J.S. B ru n er, Z y c ie ja k o n a r ra c ja , „ K w a r ta ln ik P e d a g o g i c z n y ” 1 9 9 0 nr 4 , s. 127.
3
Foltyniak Zapis i niewypowiedziane
te g o n ie m a m o r a ln e j p o sta w y , n ie m a n ie ja k o s p o s o b u , n ie m a ż a d n e g o n a w e t r o z p a c z l i w e g o w y j ś c i a . 5 (p o d k r . - A .F .)
Tym, co uniem ożliw ia pisanie, jest „ostateczna rzeczyw istość”, w przyw ołanym fragm encie jest nią choroba m a tk i i „podejrzenia najgorsze”, czyli - jak m ożem y dom niem yw ać - pojaw iające się także w idm o śm ierci. Jej bliskość, bezsilność wo bec niej i ból, k tó ry w ywołuje, „odbierają m ow ę”, czynią n ieopisanym cierpienie i rozpacz. M ilczenie b ro n i p rze d sytuacją, z której nie m a żadnego naw et „roz paczliw ego w yjścia”, ukrywa to, co tru d n e i co nazw ane m ogłoby ukazywać o k ru cieństw o „ostatecznej rzeczyw istości” .
Pisarka w ierzy bow iem w spraw czą moc słowa. Słowa, które - nazyw ając do św iadczenie - zdolne jest uczynić rzeczyw istym to, co dotychczas jedynie d o m n ie mywane. S tąd m agiczna w iara w to, że „ n iep isan ie” u ch ro n i p rze d tym , co n ie chciane i tru d n e . W innym m iejscu diariu sza N ałkow ska pisze:
b o ję s ię słó w , b o ję s ię , ż e b ę d z ie g o r z e j, k ie d y to n a p is z ę . W ię c n ie p is z ę , są b o w ie m c h w ile z n ó w , g d y m y ś lę , ż e s ię m y lę i n a n o w o u fa m w tę u p r a g n i o n ą p r z y s z ł o ś ć . (N a łk o w s k a D z i e n n ik i, t. II, s. 4 5 3 , p o d k r. - A .F .)
M ilczenie staje się niezb ęd n y m elem en tem w kształto w an iu obrazu świata; to w łaśnie ono um ożliw ia spojrzenie „w u p rag n io n ą przyszłość” otw iera więc p e r spektywę jutra, niezbędną w rozwijającej się w czasie autonarracji podm iotu, w k tó rej - jak p isał S artre - „sens zachow ania ro zu m ian y jest przez ru c h ”6. „O stateczna rzeczyw istość” m ogłaby spowodować „ u n ieru ch o m ien ie” i p rzerw anie opowieści, m ilczenie c h ro n i więc spójność narracyjnego „ja” przyznając tem u , co nieopow ie- dziane m iejsce w autobiograficznej opowieści. D zieje się tak, poniew aż m ilczenie pełne jest znaczeń czy - jak pisze N ałkow ska - „wewnętrznej p rac y ” i cierp ien ia7. Pełne doznań i em ocji pow oduje boleśnie odczuw aną przez N ałkow ską „niem oż ność p isa n ia ”, dośw iadczenie „niekom unikow alności”, które R icouer opisuje jako „pęknięcie m iędzy chęcią m ów ienia i niem ożnością m ów ienia”8 oraz tow arzyszą ce m u odczucie, że „in n y nie m oże m n ie zrozum ieć an i n ie m oże m i pom óc” . D zieje się tak , poniew aż - jak zaznacza Ricoeur:
Z y c ie to h is to r ia te g o ż y c ia p o s z u k u ją c a s p o s o b u o p o w ie d z e n ia o n ie j. Z r o z u m ie ć s ie b ie s a m e g o , to b y ć z d o ln y m d o o p o w ia d a n ia o s a m y m s o b ie h is to r ii z r o z u m ia ły c h i z a r a z e m m o ż liw y c h d o p r z y ję c ia p r z e z in n y c h , p r z e d e w s z y s t k im m o ż liw y c h d o p r z y ję c ia .9
5 Z . N a łk o w s k a D z i e n n ik i, t. III: 1 9 1 8 - 1 9 2 9 , o p r a c . H . K ir c h n e r , C z y te ln ik , W a r sz a w a 1 9 8 0 , s. 173.
6 J.P. S a rtre P ro b lem m e to d y - fr a g m e n t, w: W spółczesna teo ria b a d a ń lite ra ck ic h z a g ra n icą . A n to lo g ia , t. 3, red. H . M a r k ie w ic z , W y d a w n ic tw o L ite r a c k ie , K r a k ó w
1 9 7 6 , s. 3 4 9 -3 5 0 .
7 Z . N a łk o w s k a D z i e n n ik i, t. I II, s. 49 .
8 P. R ic o u e r F ilo zo fia osoby, p r z el. M . F r a n k ie w ic z , W y d a w n ic t w o N a u k o w e P a p ie sk ie j A k a d e m i i T e o lo g ic z n e j, K r a k ó w 1 9 9 2 , s. 5 6 -5 8 .
9 T a m ż e.
14
14
8
S am orozum ienie to zdolność tw orzenia h isto rii m ożliw ych do przyjęcia przez innych ale i zrozum iałych, m ożliw ych do przyjęcia przez sam podm iot. Ból i cier p ien ie zam yka n iezb ęd n y w tw o rzen iu a u to n a rra c ji dialog z innym , pow odując ko ncentrow anie się w yłącznie na w łasnych przeżyciach i stanow i dla p o d m io tu dośw iadczenie „nie do p rzy jęcia” . D ośw iadczenie tru d n e , bolesne, staw iające p o d m iot w obliczu bezsilności, cierp ien ia i rozpaczy, n iech cian e w b udow anej m ozol nie autobiograficznej opowieści lub z uw agi na ła d u n ek em ocjonalny niem iesz- czące się w tw orzących ją poznaw czych schem atach. „N ieo p isan e” dośw iadczenie b liskie jest więc tem u, co F re u d defin iu je jako w ydarzenie trau m aty c zn e10, czyli takie, któ re p rzekracza m ożliw ości percepcyjne p odm iotu. W m om encie jego za istn ien ia nie zostaje m u p rzy p isan e znaczenie, n ie m a swego odzw ierciedlenia w au to n a rra c ji p o d m io tu , a w m iejscu oczekiwanego nazw ania czy in te rp re ta c ji tego, co zaszło, pojawia się luka, b rak , m ilczenie. Ślady po urazie m ogą zostać ponow nie opracow ane, oznaczone i nazw ane dopiero po okresie u śp ien ia czy - jak pisze F re u d - laten cji, wówczas także m ożliw e jest w łączenie „aczasow ej” dotych czas tra u m y w au to n arrację p odm iotu. Proces ów - opisyw any przez F reuda jako
Nachtraglichkeit czy też w tłu m ac ze n iu autorów Słownika psychoanalizy „naznacza
nie o p óźnione” 11 - to rein te rp re ta c ja trau m aty czn y ch zdarzeń, dokonyw ana z p e r spektyw y czasu, usensaw nianie tego, co dotychczas niew ypow iedziane, co n ie m ie ściło się w n a rra c ji p o d m io tu 12.
O p o w ie ść p o w tó rn ie naznaczona
W tak i w łaśnie sposób pow tórnie „naznaczona” pow raca w Dziennikach „osta teczna rzeczyw istość” choroby m atki pisarki. Po k ilk u n a stu latach, gdy ponow nie zapada na zdrow iu, córka w iernie tow arzyszy jej w codziennych, coraz tru d n ie j szych zm aganiach z bólem i chorobą. Z apis cierpienia przynoszą Dzienniki czasu
wojny, w których w śród okrucieństw II w ojny światowej notow ane jest towarzysze
nie m atce - jak pisze G rażyna Borkowska - p oddane „narracyjnej obróbce, wysoko- artystycznej”13. Bolesne dośw iadczenie trajek to rii cierpienia znajduje swoje m iej sce w p rzestrzeni dziennika stając się częścią autobiograficznej opowieści pisarki.
10 Z . F r e u d P o z a z a sa d ą p rzy je m n o śc i, W y d a w n ic tw o N a u k o w e P W N , W a r sz a w a 2 0 0 0 ; S ło w n ik p s y c h o a n a liz y , red . J. L a p a c h e , J.J-B. P o n t ia lis p o d k ier. D . L a g a c h e , p r z eł. E. M o d z e le w s k a , W y d a w n ic tw a S z k o ln e i P e d a g o g ic z n e , W a r sz a w a 1 9 9 6 , s. 34 1 .
11 S ło w n ik p s y c h o a n a liz y , s. 150; te r m in te n w p r o w a d z a i d e f in iu j e F r e u d w te k ś c ie
C z ło w ie k im ie n ie m M o jż e s z a religia m o n o te isty c z n a , (p r z e l. A . O c h o c k i, J. P r o k o p iu k , w s t ę p A . O c h o c k i, o p r a c . R . R e sz k e , W y d . S e n , K R , W a r sz a w a 1 9 9 4 ).
12 Por. A . B ie lik -R o b s o n D u c h p o w ie rz c h n i. R e w iz ja r o m a n ty c z n a i filo z o fia , U n iv e r s it a s , K r a k ó w 2 0 0 4 ; B. P i e t k ie w ic z P s y c h o a n a liza ja k o te ra p ia n a r ra c y jn a , w: N a r r a c ja ja k o sposób ro zu m ie n ia ś w ia ta , red . J. T r z e b iń sk i, G d a ń s k ie W y d a w n ic tw o P s y c h o lo g ic z n e , G d a ń s k 2 0 0 2 .
Foltyniak Zapis i niewypowiedziane
D ośw iadczeniem , które jed n ak jeszcze w yraźniej przyw ołuje m etaforę F re u dowskiej tra u m y i jej pow tórnego opracow ania, jest obecność (czy raczej nieobec ność) w zapiskach N ałkow skiej śm ierci ojca. W n o ta tk ac h po d d atą 20 stycznia 1911 ro k u zn a jd u je m y jedynie dopisek w naw iasie: „(Śm ierć ojca 29 I 1911)”14 i jak czytam y w k om en tarzu H an n y K irchner, „zdanie to dopisała autorka w dniach późniejszych”15. N ie sposób nie brać po d uwagę okoliczności śm ierci W acława N ałkow skiego, k tóry po nagłym u darze m ózgu „u p ad ł nagle na jednej z ulic M a rie n sz ta tu [...]. P rzew ieziony do szpitala praskiego, leżał ta m przez k ilka d n i nie odzyskując przytom ności. R odzina odnalazła go dopiero po k ilk u d n ia c h ”16. N ie m niej jed n ak prócz przytoczonej tu zdawkowej w zm ianki, dalsze n o ta tk i w d zien n ik u nie zaw ierają żadnych inform acji, które dotyczyłyby tego zdarzenia. Co w ię cej, kolejny zapis datow any jest dopiero na 12 V 1911. W ówczas N ałkow ska pisze:
O d tą d - p o p r z e z te m ie s ią c e je s te m tw a rd a ja k k a m ie ń i m o c n a . P ó ź n ie j s z a c h o r o b a m a t k i, c h o r o b a H a n k i, m ój p o b y t w le c z n ic y i d w u k r o tn y c h lo r o fo r m . D z is ie j s z a n a s z a d o la ś c ie k a p o m n ie ja k p o s z k le . N i e s ta n ie s ię ju ż n ic b a r d z ie j z łe g o . W s z y s tk o ju ż te r a z m o ż e b y ć .17
Śm ierć ojca pozostaje więc także niew ypow iedzianym cierp ien iem , nieopow ie- d zianym epizodem . Z n ajd u je swój w yraz dopiero po pew nym czasie. Postać ojca w autobiograficznej n a rra c ji p isa rk i zyskuje now y k ształt dopiero po latach , gdy autorka p o rząd k u je d o k u m e n ty zm arłego. Z fascynacją wówczas śledzi jego b io grafię. Ta zajm ująca i pociągająca praca, także ze w zględu na sposób, w jaki spoty ka się ze śladam i ojca, „w ydziera je z «nieistnienia»”, u kłada i zestaw ia niczym fragm enty swoich pow ieści, b u d u ją c w te n sposób p o rtre t N ałkow skiego. N otu je w d zienniku:
A d la m n ie ja k o te m a t p o c ią g a ją c y b a r d z ie j je s t s p o s ó b p o z n a w a n ia , w z n a w ia n ia te g o ż y c ia , w y d z ie r a n ie g o k a w a łe k p o k a w a łk u z n i e is t n i e n ia , w ja k ie p o p a d ło . C h c e m i s ię p o d a w a ć w c ią ż te n sa m m a t e r ia ł, n ie u ż y tk o w a ć g o a le u k ła d a ć , z e s t a w i a ć . 18
Powoli we fra g m en tac h zdarzeń, w p racy p am ięci pow raca opowieść o ojcu. Stopniowo, w raz z zaangażow aniem w opiekę n a d chorą, porządkow ana jest opo wieść o m atce. U przed n io zdarzenia te ukryw ały się w m ilczeniu, które „m iesz cząc” w sobie ból i rozpacz, chroniło zarazem narracy jn e „ja” p rze d tym , co m o głoby zagrozić jego spójności; p rze d tra u m ą , cierp ien iem , ale także ingerencją innych. M ilczenie jest bow iem nie tylko opisyw anym przez R icouera „pęknięciem ”
14 Z . N a łk o w s k a D z i e n n ik i, t. II: 1 9 0 9 - 1 9 1 7 , o p r a c . H . K ir c h n e r , C z y te ln ik , W a r sz a w a 1 9 7 6 , s. 180. 15 T a m ż e , p r z y p is 3. 16 T a m ż e. 17 T a m ż e , s. 180. 18 T a m ż e , s. 2 5 9 .
14
9
15
0
m iędzy chęcią a niem ożnością artykulacji, staje się także celowym i św iadom ym gestem , w yrazem rozpaczliw ej obrony p rze d „upokarzającą rzeczyw istością” 19 .
Upokarzająca rzeczywistość
A nalizując d zien n ik i M a rii D ąbrow skiej i Zofii N ałkow skiej, G rażyna Borkow ska o d ia riu sz u tej ostatniej pisała:
D z i e n n i k s ta n o w i d la p r z e s tr z e n i tw ó r c ze j N a łk o w s k ie j lin ię h o r y z o n tu : is t n ie j e ty lk o to , c o s ię w n im m ie ś c i. P o n ie w a ż is t n ie j e ty lk o to , o c z y m d a s ię w e w ła ś c iw y sp o só b o p o w ie d z ie ć . P r o b le m „ s z c z e r o ś c i”, p r z e d z ia ł m ię d z y „ p r a w d ą ” a „ z m y ś le n ie m ” w z a s a d z ie n ie m o ż e s ię tu ta j p o ja w ić . P isz ą c N a łk o w s k a w y r a ż a n ie o b ie k t y w n ą p r a w d ę o św ie - c ie , a le sw ój w ła s n y e m o c jo n a ln y , in t e l e k t u a ln y i e s t e t y c z n y s to s u n e k d o ż y c ia . W o b l i c z u u p o k a r z a ją c e j p r e sji r z e c z y w is to ś c i z e w n ę tr z n e j N a łk o w s k a m o ż e z a s to s o w a ć je d e n ś r o d e k o p o r u - m i l c z e n ie .20
M ilczenie, które ukrywa nie tyle to, czego opowiedzieć się nie da, ze w zględu na em ocjonalny ład u n ek lub dram atyczność dośw iadczenia, ale m ilczenie, które jest celowym i świadom ym w yborem , dotyczy bow iem zdarzeń, które nie m ogą z róż nych przyczyn zostać opowiedziane. Tę swoistą autocenzurę pisarka stosuje w czę ściach dziennika pow stałych w czasie jej m ałżeństw a z Janem Gorzechowskim:
K ie d y ś , p r z e d laty, p r z e c z y ta ł te n d z ie n n i k - i s c e n y s tr a s z liw e o c za sy , w k tó r y c h g o n ie z n a ła m , z a tr u ły m i c a le la ta . W czo ra j z n a la z ł to m ię d z y p a p ie r a m i, p r z e r z u c ił ja k ie ś k a rtk i le k c e w a ż ą c o . - N i e , te r a z te g o n ie c z y t a m - u s p o k o i ł m ię - w ie m , ż e n ie p is z e s z p raw dy. O ś w ie c iły m n ie te sło w a . I le ż p r z e m ilc z a ła m , p is z ą c , o d k ą d z a w sz e m a m n a u w a d z e , że o n to m o ż e c z y ta ć . N i e ty lk o tu ta j. T o je s t p r z y c z y n ą te c h n ik i n ie d o m ó w ie ń w o s ta tn ic h k s ią ż k a c h . [ . .. ] W s z y s tk o je s t z m y ś lą o je g o in te r p r e ta c ji. - J e st to d u ż a i s k o m p lik o w a na r z e c z , p o m n ie js z a j ą c a ż y c i e .21
Zazdrosny, n ierozum iejący pisarstw a N ałkow skiej m ąż staje się cenzorem jej autobiograficznej opow ieści, a jedyną obroną p rze d jego złością i zaborczością jest m ilczenie. K rystyna K łosińska, an alizując sytuację piszących kobiet w X IX w ieku zauw ażyła, iż swoją n iem otę leczyły w enklaw ach dzienników i pam iętników :
W y k lu c z o n e z p u b lic z n e g o m ó w ie n ia , o g r a n ic z o n e d o w y p o w ia d a n ia się w r a m a c h d o z w o lo n e j n o rm y , k o b ie t y z n a jd u ją d la s ie b ie e n k la w y , g d z ie le c z ą w ła s n ą n ie m o t ę , g d z ie ic h m o w a s ię w y z w a la [ . .. ] . B iu r k o p r z e c h o w u je z a ta jo n e p a m ię t n ik i , d z ie n n i k i, se k r e ta - r zy k z e sk r y tk a m i - k o r e s p o n d e n c ję . W s z y s tk o to , c o s k ła d a s ię na ż y c ie k o b ie t y „w p o d z i e m i u ” k u ltu r y .22 19 G . B o r k o w sk a C u d zo z ie m k i. S tu d ia o p o ls k ie j p r o z ie kobiecej, W y d a w n ic t w o IB L P A N , W a r sz a w a 1 9 9 6 , s. 2 4 9 . 20 T a m ż e. 21 Z . N a łk o w s k a D z i e n n ik i, t. II: 1 9 1 8 - 1 9 2 9 . .. , s. 2 6 5 .
Foltyniak Zapis i niewypowiedziane
P rzykład N ałkow skiej w skazuje, że w w ieku X X owe „bezpieczne enklaw y” nie ustrzegły się ingerencji m ężczyzn, co w efekcie zaowocowała autocenzurą. M il czenie, które - jak p isał K azim ierz B randys - jest sposobem , aby „zachować siebie na w łasność”23. To strategia dająca pew ność, że to, czego dośw iadczyliśm y, pozo stanie tylko i w yłącznie naszym ud ziałem i nie zostanie zaw łaszczone czy w yko rzystane przez innych. N asze przeżycia nie staną się okazją do opresji albo też na przykład nie zam ienią w „zim ną p lo tk ę”24, gdyż pozostają n ieujaw nione. Owa p lo t ka bow iem „zagarniając” indyw idualne dośw iadczenie uniew ażnia p o dm iot i „re d uk u je Innego do o n /o n a [...]. Z aim ek w trzeciej osobie jest zaim kiem złośliwym: nieosobow ym , k tóry „unieo b ecn ia”, uniew ażn ia”25; „lekka zim na, n ab iera jakby obiektyw nego sta tu su , jej głos zdaje się ostatecznie w zm acniać głos w iedzy”26. P lotka n ara sta szybko, żywiąc się coraz to now ym i językam i niezm ierzonej rzeszy swych narrato ró w i zam iast opowieści opartej na praw dzie jednostkow ego dośw iad czenia przynosi „nędzę obiektyw izm u”27 - opowieść, któ ra nie m a autora i do n i kogo nie należy.
„Lingwistyczna ułuda” czy „geniusz nieprzerw anej opo w ieści” ?
M ilczenie pojawia się w Dziennikach w dw ojaki sposób. Po pierw sze, jako „efekt” obecności w życiu p isa rk i w ydarzeń tru d n y c h i dram atycznych, których nie da się opow iedzieć. U kryte w m ilcz en iu zd arzen ia, sygnalizow ane jedynie k ró tk ą for m u łą o „n iem o żn o ści” p isa n ia lu b in n ą zdaw kow ą in fo rm acją, zostają dopiero pow tórnie „naznaczone” w dalszej części autobiograficznej opow ieści, zyskując szersze „opracow anie” . Po drugie jako celowy gest ukrycia tego, co m ogłoby jej zaszkodzić. W obu w ypadkach stanow i jed n ak sw oistą obronę „ja” p o d m io tu i za wsze, gdy się pojaw ia, w iąże się z bólem i rozpaczą, stanow iąc jedyną form ę „eks p re sji” tych em ocji w autobiograficznej opowieści.
P róba skatalogow ania „nieopow iedzianych” dośw iadczeń p okazuje, iż są to zdarzenia dotyczące spraw w ażnych z perspektyw y podm iotow ej biografii i często dotykających „fenom enów egzystencjalnych wagi podstaw ow ej”28 takich, jak śm ierć czy cierpienie. N iczym opisyw ane przez Jaspersa dośw iadczenie g ran ic zn e29 zd a rzenia te przez bezradność, ból i rozpacz, któ rą w ywołują, powodować m ogą k o nieczność rew izji podm iotow ej autobiografii. D ośw iadczenie graniczne bow iem
23 K. B r a n d y s N ie rz e c z y w is to ś ć , V erb a, C h o to m ó w 1 9 8 9 , s. 35. 24 R . B a r th e s F r a g m e n ty d y sk u rsu m iło sn eg o , K R , K r a k ó w 1 9 9 9 , s. 2 5 7 . 25 T a m ż e. 26 T a m ż e. 27 D . C z a ja S y g n a tu r a i fr a g m e n t, W y d a w n ic tw o U J , K r a k ó w 2 0 0 6 , s. 35 3 . 28 G . B o r k o w sk a C u d z o z i e m k i . , s. 37. 29 K. J a s p e r s S y tu a c je g r a n ic z n e , w: R . R u d z iń s k i J a sp e r s, W ie d z a P o w s z e c h n a , W a r sz a w a 1 9 7 8 , s. 188.
15
1
15
2
ogarnia p odm iot niem al całkow icie, zm uszając go rów nocześnie, by jakoś się do niego odniósł - i w efekcie staje na drodze p o d m io tu niczym „m ur, o k tóry u d e rzam y, o k tó ry się rozb ijam y ”30. Ów m ur, którego n ie m ożna m inąć w p ędzie, p o w oduje „zatrzym anie się w obliczu czegoś, co jest od osoby niezależne, na co nie m a ona w pływ u” 31. W yw ołuje więc poczucie b ezradności, ale to w łaśnie dzięki n ie m u - p arad o k saln ie - m ożliw e okazuje się sam opoznanie: „wtedy stajem y się sobą, gdy z otw artym i oczam i w kraczam y w sytuację g ra n ic z n ą [...]”32.
O dczytyw anie w te n sposób chw il „ n iep isan ia” pow oduje, że m ilczenie zysku je istotne m iejsce w biograficznej n a rra c ji podm iotu. N ie tylko nie jest „zaburze n ie m ”, ale m oże stanow ić wręcz jeden z kluczow ych m om entów w to k u b iogra ficznej opow ieści i p ara d o k saln ie um ożliw ia w yrażenie istotnych dla p o d m io tu em ocji.
W yłuskane z Dzienników N ałkow skiej fragm enty „ n iep isan ia” są także p ra k ty ką stosowaną w innych diariuszach. Podobnie eliptyczne zapiski znajdziem y na przykład w d zien n ik u Iw aszkiew icza czy L ec h o n ia33. M im o jawnego „p a k tu auto- biograficznego”34, który au to r zaw iera z czytelnikiem , czytelnik m usi m ieć świa domość, że n igdy z biograficznych zapisków autora nie zdoła poznać całej jego historii. M oże jedynie iść za pozostaw ionym i przez autora śladam i, w zm iankam i czy - jak u N ałkow skiej - zdaw kow ym i u tyskiw aniam i na niem ożność pisania. P okazują one, że rów nie w ażne dla podm iotow ej tożsam ości są dośw iadczenia, których opow iedzieć się nie da, a w „p isan iu sieb ie”35 rów nie w ażne są ślady - parafrazu jąc form ułę F ou cau lt - „so b ąn iep isan ia”36. Są to m om enty, gdy opowieść stawia piszącem u opór, pogrążając dośw iadczenie w niebycie i pozostaw iając je dynie niew ielki sygnał jego istn ien ia aż do czasu, gdy kiedyś m oże zostać opowie dziane. W łaśnie tego rod zaju m om enty i ich tekstow e przezw yciężenia stanow ią często istotne p u n k ty w biografii.
Bardzo w yrazistym literackim przykładem tego typu dośw iadczeń jest Baltazar.
Autobiografia Sławomira M rożka. Tekst w zasadzie w całości wyrósł z dośw iadczenia
„odebrania m owy”, stanow i poruszające świadectwo procesu przezw yciężenia cier pienia i rozpaczy, a nie - bytu. Jest próbą odzyskania zdolności posługiw ania się
30 T a m ż e.
31 T a m ż e.
32 T a m ż e , s. 1 8 9 -1 9 0 .
33 Por. A d a m c z y k D z i e n n ik ja k o w y z w a n ie , P a r o l, K r a k ó w 1994.
34 P. L e j e u n e W ariacje n a te m a t p e w n e g o p a k tu . O a u to b io g ra fii, p r z eł. W . G r a je w sk i, S. J a w o r sk i, A . L a b u d a , R . L u b a ś -B a r to s z y ń s k a , red . A L u b a ś -B a r to sz y ń s k a , U n iv e r s it a s , K r a k ó w 2 0 0 1 , s. 40 .
35 R . N y c z L it e r a tu r a ja k o trop r ze c zy w isto śc i, U n iv e r s it a s , K r a k ó w 1 9 9 8 , s. 69.
36 J. F o u c a u lt S o b ą p isa n ie , w: t e n ż e P o w ie d z ia n e . N a p isa n e . S z a le ń s tw o i lite r a tu r a , w y b ó r i o p r a c . T. K o m e n d a n t, p r z eł. M .P . M a r k o w sk i, F u n d a c ja „ A le th e ia ”, W a rsza w a 19 9 9 .
Foltyniak Zapis i niewypowiedziane
językiem, odbudow ania przeszłości i ocalenia jedności p odm iotu po spustoszeniach spowodowanych udarem . T rudna sytuacja opisanego bohatera stanow i jednak dla M rożka - jak zauważa L ibera - „wyostrzony przypadek ludzkiego losu” :
L u d z ie d o t k n ię c i a fa z ją , a ta k ż e p o k r e w n y m i p r z y p a d ło ś c ia m i, ta k im i ja k a m n e z ja c z y s y n d r o m A lz h e im e r a , z d a ją s ię s ta n o w ić d la n ie g o z a le d w ie w y o s t r z o n y p r z y p a d e k . n o r m a ln e g o lu d z k ie g o lo s u . C h o d z i o to , ż e c z ło w ie k , z n a tu r y r z e c z y p r z e o b r a ż a ją c się w c z a s ie , tr a c i - i to n ie raz - s a m e g o s ie b ie ; w ie lo k r o tn i e p r z e s ta je b y ć ta k z w a n y m sob ą. „Tak z w a n y m ”, b o g d y s ię m a z a s t a n o w ić n a d s e n s e m te g o z a im k a , z a c z y n a s ię o n o „ r o z m y w a ć ”; s ta je s ię , ja k o k r e śla to p is a r z p r z y in n e j o k a z ji, „ lin g w is ty c z n ą u łu d ą .37
„N orm alny lu d z k i los”, „lingw istyczna u łu d a ” . Z n am ien n e zestaw ienie obu tych sform ułow ań w przyw ołanym cytacie L ibery ak centuje czasowość ludzkiego życia, n ie u sta n n ą u tratę siebie i rów nie uporczyw e budow anie u łu d y tożsam ości. W iary w to, że chociaż ciągle się zm ieniam y, pozostajem y wciąż sobą. N ieu stan n ie p odejm ujem y p róby zrozum ienia siebie w opowieści, która - w ydając się jedynym sposobem odnajdyw ania p o rzą d k u i sensu naszego funkcjonow ania w świecie - okazuje się jednocześnie sposobem ta k b ardzo ułom nym . Opowieść ta nie pow sta łaby jed n ak bez m ilczenia, k tóre w krytycznych czy g ranicznych m o m e n ta ch ży cia jed n o stk i pozw ala jej siebie „przechow ać” . U kryć to, co opow iedziane być nie m oże oraz eliptycznie w yrazić to, czego opow iedzieć się nie da. M ilczenie więc, stanow iąc in te g raln ą część autobiograficznej h isto rii, ch ro n i po d m io t p rze d roz paczą niem ożliw ości „opow iedzenia siebie sam ego do k o ń c a ”38. Pozwala w te n sposób podtrzym ać proces narraty w izacji dośw iadczenia i ostatecznie - z opóź nieniem , retrospektyw nie - kształtow ać spójne narracy jn e „ja”. Być m oże na tym polega człowieczy geniusz nieprzerw anej opowieści.
37 S. M r o ż e k B a lta z a r . A u to b io g ra fia , w s t ę p A . L ib e r a , O fic y n a W y d a w n ic z a „ N o ir sur B la n c ”, W a r sz a w a 2 0 0 6 , s. 6.
38 K. B r a n d y s C h a ra k te ry i p is m a , Iskry, W a r sz a w a 2 0 0 8 , s. 156.
15
15
4
Abstract
Anna FOLTYNIAK
Jagiellonian U n iversity (K ra k ó w )
Record and th e U nspeakable. Silence and D espair in Z o fia N a łk o w s k a ’s Diaries
This essay proposes a reading o f Z ofia N ałkow ska's Dzienniki [ ‘D iaries'], focusing on m om e n ts w h e re th e a u th o r signals h e r incapacity to w rite , in c o n n ectio n w ith appearance in h e r biography o f certain difficult painful experiences; o f trau m a tic experiences w h ic h n o t in fre q u e n tly g et e la b o ra te d in th e narrative course o n ly so m e tim e a fterw ards. T ho se m om e n ts o f ‘n o n -w ritin g ' are essential elem ents in th e shaping o f an a utobiographic sto ry and p ro ve th a t silence-keeping is an indispensable part o f th e subject's self-narration.