• Nie Znaleziono Wyników

Miesięcznik Diecezjalny Łucki. 1934, nr 1

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Miesięcznik Diecezjalny Łucki. 1934, nr 1"

Copied!
42
0
0

Pełen tekst

(1)

Rok IX Styczeń 1934 r. Nr. 1

M I E S I Ę C Z N I K

D i e c e z j a l n y Łucki

Rękopisów, przesianych do druku, Redakcja nie zwraca, fldres Redakcji: Łuck, K urja B iskupia.

T R E Ś Ć Z E S Z Y T U JNs 1

Pism o J. E. Ks. Biskupa Dra Szelążka w odpowiedzi na świą­

teczne życzenia Przew ielebnego Duchowieństwa — str. 1.

D Z I A Ł U R Z Ę D O W Y Rozporządzenia S to lic y H p o stolsk iej.

D ekret św. Penitencjarni Apostolskiej w spraw ie odpustów, przyw iązanych w pewnych okolicznościach do odm aw iania R óżań­

ca i do Stacji Drogi Krzyżowej — str. 2. Nowe odpusty dla ucze­

stników C zterdziestogodzinnego nabożeństw a — str. 4. O dpust zupełny dla uczestników procesji eucharystycznej — str. 5.

R ozporządzenie Władz D uchow nych m iejsco w ych . Pismo J. E. Ks. Biskupa Dra Szelążka do ks. R edaktora „Prze­

glądu Pow szecnego” — str. 7. L ist J. E. Ks. Biskupa Dra Sze­

lążka do ks. M isjonarza F ranciszka Skalskiego w Ameryce — str. 9. Tem aty kazań na r. 1934 — str. 11. Przykłady z teologji m oralnej i praw a kanonicznego — str. 12.

D Z I A Ł N I E O R Z Ę D O W Y

Kościelne zakłady wychowawczo-opiekuńcze w diecezji Łuc­

kiej _ str. 14. E ucharystyczne duszpasterstw o w śród m łodzie­

ży _ str. 16. Stosunek duchowieństwa katolickiego na W ołyniu do żydów w X V III wieku — str. 18. Tydzień propagandy trz e ­ źwości — str. 25. Kronika Sem inarjum Duchownego w Łucku — str. 26. W spom nienie pośm iertne — str. 27. Różne wiadom ości — str. 28.

B ibljografja i piśm iennictw o.

„Przegląd Pow szechny”. „O riens”. Ks. W. Adamski: „W y­

chowanie państw ow e”. Ks. Flaczyński: „Iuxsta crucem ”. Ks. A.

W róblewski: „Głos św. T eresy do polskiej młodzieży. „Królowa Jad w ig a”, publikacja nakładem Akcji Katolickiej w Krakowie.

„H ostja”. W ydawnictwa Katolickiego Związku A bstynentów. „Pro- buzeni”— katolicki miesięcznik dla Czechów na W ołyniu. „Związ­

kowiec”.

(2)

©

■ < E 3 X S > < S 3 C 0 < S 3 D O < O X 3 > G 3 3 > ® 3 < O X 2 > < O X 3 > € X O C 2 0 € X O 1

1 8

j W ROKU ŚWIĘTYM

| D O Z I E M I Ś W I Ę T E J

Liga K atolicka w Katowicach, P iłs u d s k ie ­ go Nr. 58, org anizu je w k o ń c u lu teg o r. b.

o statn ią w ciągu Świętego R o k u J u b ile u sz o ­ wego P ielgrzym kę do Ziemi Świętej. To też celem u d o s tę p n ie n ia u d ziału w niej szero ­ kiem u ogółowi u stalo n a została w yjątkowo n isk a cen a zł. 875. Cena ta obejm uje nietyl- ko podróż, pom ieszczenie w hotelach i w y­

żywienie lecz rów nież p a s z p o rt zag ran iczn y i wszystkie p o trz e b n e wizy. P o d k re ś lić n a ­ leży, że p o d ró ż m o rs k ą odbędzie P ielg rzy m ­ ka kl. I I n a polskim okręcie t r a n s a t la n t y c ­ kim „ P o lo n ja“. Rzecz oczywista, że osoby, e k tó re będą chciały k o rz y s ta ć z jeszcze więk­

szego k o m fo rtu w p o d r ó ż y b ę d ą mogły p o ­ dróżować w kl. I i k o rzy stać z hoteli lu k s u ­ sowych. Dla osób, k tó re b ęd ą sobie życzyły zwiedzić w czasie p o b y tu n a Bliskim W sch o ­ dzie — E gipt, z o rg an izo w an a zostanie do­

datkow o 2-tygodniowa wycieczka do tego kraju. Zgłoszenia u d ziału w P ielgrzy m ce przy jm o w a n e są przez Ligę Katolicką w Ka­

towicach, P iłsu d sk ieg o 58 oraz przez biuro

„FRANCOPOL" w W arszaw ie, M azow iecka-9 ty lk o do dn ia 31 stycznia 1934 r. Nadmienić należy, że w związku z P ielgrzy m k ą w yd a­

n y został specjalny p r o s p e k t zaw ierający szczegółowy p r o g r a m i omawiający w szyst­

kie w aru n k i udziału, k tó ry w ysyłany jest na żądanie bezpłatnie.

(3)

| E GZ EM PLA RZ 'h :' K 0 "

Rok IX Styffiggfi1 "lff ll1 ‘f?*-

M I E S I Ę C Z N I K

D i e c e z j a l n y Ł u c k i

Rękopisów, przesłanych do druku, Redakcja nie zwraca.

Adres Redakcji: Łuck, K urja B iskupia.

W obec lic z n y c h ż y c z e ń ś w ią te c z n y c h o d P r z e ­ w iele b n e g o D u c h o w ie ń s tw a J. E . K s. B is k u p O r d y - n a r ju s z w y s i a ł do P r z e w . K s. K s. D z ie k a n ó w n a ­ stę p u ją c e p ism o :

Ł u c k , d n ia 2 s ty c z n ia 1954 r.

D ro g i K s ię ż e D ziekan ie,

N a d e sła n e m i ż y c z e n ia św ią te c zn e i n ow oroczn e nie- tylk o są now em św ia d e c tw e m dobrego serca P rze w ie le b ­ nego K s ię d z a D zie k a n a i D u ch o w ie ń stw a D ek an atu , lecz są za ra zem p rze c e n n y m w y ra ze m ż y w e j łą c zn o śc i du ch o ­ w e j, ja k a z a c h o d zi m ię d z y P a ste rze m a D u ch ow ień stw em d ie c e zji.

Z tą sam ą i w ięk szą , je ż e li b y ć m o że serdeczn o ścią , z ja k ą m i ż y c z e n ia p rze sła liśc ie , zw ra ca m j e do w s z y s t ­ kich U kochan ych K a p ła n ó w , k tó rych m i B ó g N a jle p s z y do w sp ó łp ra c y w y z n a c z y ł.

Z tem w ię k szą g orącością ż y c z e n ia W am p rze sy ła m , z im w ię k szą troską ciągle m yślę o tru d n ych w arunkach, w ja k ic h o b o w ią zk i ka p ła ń sk ie i d u szp a ste rsk ie sp e łn ia ­ cie. B ó g tylko m ocen j e s t s k u te c z n e j p o m o cy u dzielić.

D la teg o n a jse r d e c zn ie j m odlę się z a W as w szy stk ic h , aby dobroć B o ża, któ ra j e s t bez gra n ic, z s y ła ła W am w n o­

w y m roku b o gactw a S w y c h darów , aby O p a trzn o ść B o ­ ża, która w s z y s tk o p r ze w id u je , z a o p a tr z y ła W as w e w szy stk o , co dla ciała i d u s z y j e s t n iezbędn em , a b y M i­

ło sie rd zie B o że, dla w s z y s tk ic h p ełn e lito śc i n a jła sk a w - sze m b yło dla W as, u tru d zo n ych p ra c ą dla ch w a ły B o że j.

(4)

2 M i e s i ę c z n i k D i e c e z j a l n y Ł u c k i Nr. 1

Z m e j stro n y p r o s z ę z całego serca o to, co nam Z b a w iciel n akazał: „ Z aw sze m odlić się trzeba, a n ig d y nie u sta w a ć ”.

M odlić się trzeb a o w s zy stk o , co dla u r z e c z y w is tn ie ­ nia pla n ó w B o żych j e s t potrzeb n e; bez m o d litw y niem a b ło g o sła w ień stw a B o żeg o w p r a c y i p o stęp u w d o sk o n a ­ łości; m o d litw ą tylk o m o żn a za p e w n ić z w y c ię stw o s p r a ­ w ie B o że j.

Z g łę b i d u s z y p ragn ę, aby b ło g o sła w ień stw o B oże, które W am w s zy stk im , U kochan ym K a p ła n o m m oim, u dzielam , sp ro w a d ziło do d u sz W a szych b ło g o sła w ień stw o B o że i p o k ó j niebios, k tó ry nam Z b a w iciel p r z y jś c ie m sw o je m zje d n a ł.

Całem sercem o d d a n y

D rogiem u K s ię d z u D zie k a n o w i ( - ) f A . S Z E L Ą Ż E K

B is k u p Ł u c k i

D Z I R Ł U R Z Ę D O W Y

Rozporządzenia S tolicy Apostolskiej

D ekret św . Penitencjarji A p ostolsk iej w sp raw ie o d ­ p u stów , przyw iązanych w p ew n ych o k o lic zn o śc ia ch do od m aw ian ia R óżańca i do S ta cyj Drogi K rzyżow ej.

Często zanoszono do tego świętego T ry b u n a łu p ro śb y , b y zechciał zwrócić uwagę Najwyższego K a­

p ła n a n a trudności, n a k tó r e n ierzadko byw ają n a r a ­ żeni wierni w trz y m a n iu w r ę k u koro n k i, ja k tego w ymaga ogólny p rzep is, dla p o z y s k a n ia w znacznej części odpustów , p rzy w ią z a n y c h do o dm aw ian ia R ó ­ żań ca św., lub K ru c y fik s u —dla p o z y sk an ia odpustów D rogi K rzyża,przyw iązanych do odm ów ienia dw udziestu Ojcze, Zdrow aś i Chwała, k tó re zostały udzielone n a ko rzy ść tych, k tó rz y m ają p rz e s z k o d y do obejścia c z tern astu stacyj. P r o ś b y powyższe zm ierzały do te ­ go, by ten T r y b u n a ł święty o trzy m ał od Ojca św ięte­

(5)

Nr. 1 M i e s i ę c z n i k D i e c e z j a l n y Ł u c k i 3

go zwolnienie od tego ro d zaju przepisu, g d y te t r u d ­ ności zachodzą.

Niżej p o d p is a n y K ard y n ał P en iten cjarju sz Wielki n a audjencji w dniu dw udziestym niedaw no ubiegłego p aździern ik a, stosownie do swego u rzęd u , doniósł o tych p r o ś b a c h Ojcu św. Piusow i XI, który, g o rąco p rag n ąc , b y t o ile można, te zbaw ienne ćwiczenia stały się łatwiejszemi i przez to z dniem każdym coraz w ię­

cej się krzewiły, już to dlatego, że n ab o że ń stw o r ó ­ żańcowe jest bardzo miłem B o g aro d zicy i Marji i do u p ro szen ia Jej m acierzyńskiej opieki b a rd z o skutecz- nem, już też dlatego, że nabożeństw o do J e z u s a u k r z y ­ żowanego n ajb ard ziej jest zdolnem do po b o żn ego serc wzruszenia i do rozw ażania tajem nic zbawienia, k t ó ­ rego się kończącą dziewiętnastowiekową rocznicę chciał jak najuroczyściej obchodzić, po dojrzałej i należytej rozw adze i ro zp o zn a n iu znaczenia wyżej w skazany ch tru d n o ści, a nie chcąc, by one stawiały przeszk o d y dobrodziejstw om duchow nym , z k tó r y c h b y wierni Chrystusowi koi^zystae mogli, łaskaw ie ra c z y ł się zgo­

dzić, b y ilekroć czy to p ra c a ręczn a, czy też inna słuszna p rz y c z y n a staje n a przeszk o d zie do trzy m an ia w ręk u , zgodnie z przepisami, k o ro n k i lub k ru cy fik su , o b d arzo n e g o odp u stam i R ó żań ca św. lub Drogi K rz y ­ żowej, mieli m ożność je pozyskiw ać, b y le b y w czasie odm aw iania, o k tó rem mowa, w jakik o lw iek b ąd ź s p o ­ sób K o ro n k ę lu b K ru cy fik s p rzy s o b ie mieli.

O becny d e k re t ma w ieczyste znaczenie, bez ogło­

szenia P ism ą Apostolskiego, bez względu n a jakiekol- wiekbądź sprzeczne zarządzenia.

D an w Rzymie, w siedzibie św. P eniten cja rji, dnia 9 listo p ad a 1933.

(M P.) W . Kard. Lauri, Penit. Wielki.

J. Teodori, S ek retarz.

(6)

4 M i e s i ę c z n i k D i e c e z j a l n y Ł u c k i Nr. 1

N o w e o d p u sty dla u czestn ik ó w C zterdziestogodzin- n e g o n a b o żeń stw a .

Nie m ożna tego słowami dostatecznie wyrazić, ile i ja k wielkich łask spłynęło n a cały lu d chrześcijań­

ski z ta k w spaniałego nabożeństw a od chwili, g d y w p o c z ą tk a c h XVI w ieku szczęśliwie w p row ad zo n y zo­

stał p o b o ż n y zwyczaj w ystaw iania n a podw y szon y m tro n ie k u czci publicznej N ajświętszego S ak ram e n tu przez 40 ciąg ły ch godzin. Nic bowiem dziwnego: nie m o ­ żna wątpić, by, p rzy stęp u jący tak blisko do źródeł zba­

wienia nie mieli obficie z nich czerp ać zbaw ien n y ch wód.

Głęboko to rozw ażając, Ojciec św., P iu s XI, tak b a rd z o zasłużony dla sp raw y czci do Najświętszego S a k r a m e n tu (jak o tem p ięk n ie świadczą w ydane już w tym celu liczne zarządzenia) i p ałając y usiloem prag n ie n iem , by to właśnie 40-godzinne nabożeństw o miało zwłaszcza za cel, o ile to możliwem będzie, za­

dośćuczynienie za krzyw dy, w yrządzone Chrystusowi w N ajświętszym S ak ram en cie przez ludzi złych, p o s ta ­ nowił p om nożyć i rozszerzyć o d p u s ty dołączone przez p o p rz e d n ic h P a p ie ż y do tej pobożnej p rakty k i. I to nietylko, g d y chodzi o 40-godzinne nabożeństwo w dosło- wnem znaczeniu, u r z ą d z a n e w m yśl K lem en ty ń sk iej in ­ strukcji, ale nawet, g d y o d p raw iane b ęd ą ta k zwane 40-godzinne n abo żeń stw a ad instar, stosownie do p r z e ­ pisów d e k re tu „A ugetur" K on g regacji św. Oficjum z dn. 22 sty czn ia 1914 r.

W tem p o m n o żen iu odp u stó w Ojciec św. przede- w szystkiem to miał n a uwadze, b y w zrastała liczba naw iedzających Najśw. Sakram ent, k tó rzy b y , pom ni ta k wielkiej miłości, Najświętszemu S ercu Jezusow em u, zra n io n e m u tylu grzecham i, mogli okazać u p ra g n io n ą pociechę i w ypełnić obow iązek zadośćuczynienia.

W w y k o n a n iu więc pow yższego postanow ienia, Ojciec św. na audjencji, udzielonej p o d p is a n e m u K a r ­ dynałow i Wielkiemu P e n ite n c ja rju s z o w i w dniu 16 czer­

wca bieżącego roku, po stw ierdzeniu w szystkich i p o ­ szczególnych n adań i od pow iednich przepisów oraz

(7)

M i e s i ę c z n i k D i e c e z j a ln y Ł u ck i 5

orzeczeń p o p rzed n ich, nie sprzeciw iających się n in ie j­

szem u dekretowi, raczył n ad an e u p rzed n io o d p u s ty w te n spo só b rozszerzyć i pomnożyć, że w szyscy ci, k tó rz y n a przyszłość po spowiedzi i p rzy ję ciu K om unji św., P rzen ajśw iętszy Sakram ent, w y staw io n y k u czci p u ­ blicznej czy to podczas w łaściwego 40 g o dzin n eg o n a ­ bożeństw a czy ad in s ta r naw iedzą w edług p rzep isu b re w e „Litteris N o s tr is “, to jest odm aw iając pięć Ojcze nasz, Zdrow aś i Chwała Ojcu, z dodaniem jednego Ojcze nasz, Z drow aś i Chwała O jcu w intencji Ojca św., zyskać m ogą o d p u s t zupełny raz n a dzień, k ażdego dnia podczas trw a n ia wystawienia; ci zaś, k tó rzy p r z y n a j­

mniej ze skru szon em sercem do k o n ają tego n aw ied ze­

nia, zyskiw ać b ę d ą mogli za każdem naw iedzeniem o d ­ p u s t cząstkow y p ię tn astu lat podczas trw an ia w y sta ­ wienia.

Niniejsze zarządzenie ważne jest nazawsze bez w zględu n a p rzeciw ne przepisy.

D an w Rzym ie w Świętej P en iten cjarji, dnia 24 czerw ca 1933 r.

/. Teodori, Sek retarz. L. Kard. Lauri, W ielki P en iten t.

Odpust zupełny dla u częstn ik ó w procesji eu ch arystyczn ej.

O d pu st zu p ełn y zy sk u ją ci, k tó rz y b io r ą udział w u ro c z y s ty c h p rocesja ch eu ch a ry sty czn y ch .

Do świętych obrzędów, k tó r y c h p rzew odnią myślą jest ożywienie i w zmocnienie w iary św., należą bez- w ątp ien ia te u r o c z y s te poch o d y , k tó r e pospolicie „pro­

cesjami" się zowią, b y le b y n ie ty lk o z zachowaniem przepisów liturgicznych, lecz n a d to z w ielką p o b o ż n o ­ ścią były odbyw ane.

W śród ty c h procesyj, w k tó r y c h dla pobożności w ie rn y c h są w ystaw iane nie święte p rzed m io ty lub relikwje albo p odobizny Świętych, Matki Bożej, C h ry ­

(8)

6 M i e s i ę c z n i k D i e c e z j a l n y Ł u c k i

stusa P an a, lecz sam Król Chwały, praw dziw ie, r z e ­ czywiście, istotnie w przedziw ny spo só b u k r y ty pod eu ch a ry sty czn em i osłonami, pierw sze miejsce należy się procesjom eu ch a ry sty c z n y m bez względu n a to, czy one od b y w ają się wewnątrz świątyń, czy też p o ­ przez ulice, iżby tłum y w iernych m ogły zanosić żarli­

we uw ielbienia modlitwy, czy też wreszcie te procesje idą do domów chorych, iżby im zanieść p o k a r m n ie­

bieski i ulżyć w cierpieniach, gdy k re s życia ziem­

skiego nadchodzi. J e g o Świątobliwość P iu s X I już dn.

8-go lipca r. b. n a p o słu ch aniu , niżej p o d p is a n e m u K ardynałow i W ielkiem u Peniten cjarju szo w i u d zielo n e­

mu, zwrócił szczególną uw agę n a te procesje, zwłaszcza uroczystsze, k tó re szczególniej m ogą ożywić u czu cia w iary i miłości w iern y ch we wdzięcznym hołdzie S ercu Jezusow em u.

P o d o b n ie tedy, ja k n ie d aw n o udzielone zostały nowe o d p u s ty dla b io rą c y c h u dział w 40-godzinnem n abo żeń stw ie p rz y zachow aniu odpow iednich w a r u n ­ ków, ta k i obecnie, aby miłość w iern ych względem .Najświętszego S a k ra m e n tu , uroczyście wedle p rz e p i­

sów litu rg ic zn y ch niesio ny m staw ała się coraz g o r ę t­

sza i to nab o że ń stw o się rozkrzew iało, tenże N ajw yż­

szy P a s te rz następu jącej łaski udzielić r a c z y ł: ci, m ia­

nowicie, k tó r z y po spowiedzi i K omunji św. uczęstni- czą w p ro cesja ch e u c h a ry sty c z n y c h wew nątrz świą­

ty ń lub też publicznie poza niemi i ja k zwykle wedle intencji Ojca Św. się pomodlą, m ogą uzy sk ać o d p u st zupełny.

Bez względu n a jakiekolw iek przeszkody.

D an w Rzymie w tejże Ś-tej P enitencjarji dn. 25-go w rześnia 1933.

W . Kard. Lauri, Wielki P en iten t.

I. Teodori, sekretarz.

(9)

Nr. 1 M i e s ię c z n ik D i e c e z j a l n y Ł u c k i 7

Rozporządzenia Władz Duchownych M iejscowych

P ism o J. E. Ks. Biskupa Dra S zelą żk a do ks. R edaktora

„Przeglądu P o w s z e c h n e g o ”.

Ł uck, dnia 26.X.1933.

Do

P rzew ieleb n eg o Ks. J a n a Rostw o­

ro w sk ieg o R e d a k to r a „P rzeg lądu P ow szechnego" w Krakowie.

N ajczcigodniejszy Księże Redaktorze!

50-letni Jub ile u sz „P rzeg ląd u P o w sze ch n eg o ” wi­

n ien być d n iem święta w całej P o lsce katolickiej, dniem radości, uznania, gratu lacji i sp łace n ia d ługu w dzięczności za wielkie dobro, jakie cała P o lsk a od

„Przeglądu" otrzym ała.

Jeżeli dla k ażd eg o serca katolickiego ju b ileusz te n jest p ię k n ą okazją do w yrażenia n ajserd e czn ie j­

szych i n ajg łęb szy ch życzeń, to u nik o go ra d o ś ć ta i ży czenia nie m ogą być żywsze i głębsze niż u b is ­ k u p a katolickiego, k tó r y b ardziej b ezp o śred n io od in ­ n y c h może stwierdzić cu dow ne i w spaniałe owoce tej mądrej, Bożej siejby, ja k ą niestru d zen ie od pół wieku szerzy „P rzegląd" n a roli Chrystusowej.

Założony w czasach, k ie d y chciano zastąpić re- ligję k u lt u r ą czysto intelek tu alną, k ie d y mówiono nam, że n a u k a i filozofja zupełnie w y starczy do uzy skan ia jednolitego n a świat poglądu, lub, że relig ja dla czło­

w ieka i społeczeństw a m a najwyżej ty lk o uczuciow ą w artość, k ie d y inni zapatrzeni w dosk on ało ść k u ltu ry nowożytnej, chcieliby za wszelką cenę k u ltu r ę tę p o ­ godzić z relig ją katolicką kosztem zcieniowania pew n y c h dogmatów, „Przegląd P o w s z e c h n y ” z p rzec zy ­

(10)

8 M i e s i ę c z n k D i e c e z j a l n y Ł u ck i

stych źródeł Objawienia czerp ał n ie sk aż o ną naukę, p o d no sząc jej w ykład na w y ży ny dotąd niezdobyte.

Był przez 50 lat ciągle żywą, świetną k ated rą, z k tó ­ rej n a u k a p rz e n ik a ła w szerokie kręgi społeczeństw a i kształciła je myślą katolicką.

Za n ie stru d z o n ą te d y i u m iejętną o b ro nę d o k tr y ­ n y katolickiej, za wpi-owadzenie form tej o b r o n y na w ysoki poziom należy się „Przeglądowi Pow szechnem u"

wdzięczność najgłębsza.

Pismo to n ie ty lk o jest wielkiem dziełem, lecz za­

razem w spaniałem świadectwem ro s n ą c e g o u św iad o ­ m ienia katolickiego w kraju. Jeżeli z ra d o ś c ią stw ier­

dzam y coraz bardziej r o s n ą c ą żyw otność katolicy zm u w szeregach inteligencji w Polsce, jeżeli jest możli- wem pow stanie k ato lick ich organ izacy j, to stan ten jest tylko wykwitem i k o ro n ą sąm ow iedzy katolickiej, w któ rej szerzeniu i p o g łę b ian iu P rz e g lą d zdobył so ­ bie p ierw szo rzęd n ą trw ałą zasługę.

N ietylko je d n ak święcimy ro czn icę założenia p is ­ ma, lecz także 50-lecie usiłow ań m ąd re g o k ie ro w n ic t­

wa red ak to ró w , p r a c ę o g rom n eg o szeregu w ybitnych u czo n y ch i św ietnych p isarzy , k tó rz y umieszczając swe p ra c e n a łam ach miesięcznika, stworzyli zeń r o ­ dzaj a reo p a g u , k tó re g o a u to ry te t uznaw ali wszyscy i poddaw ali mu się chętnie. W a r ty k u ła c h pism a u d e ­ rzało p ię tn o wysokiej k u ltu r y duchowej, klasyczna ścisłość i ja sn o ść myśli, p o ciąg ała w y tw o rn a szata li­

teracka, w te n sposób h a rm o n ijn e zjednoczenie w szy­

stkich objawów twórczości d u c h a lu dzkiego nadaw ało

„P rzeglądow i" c h a r a k te r dzieła doskonałego, b u d z ą c e ­ go zainteresow anie swą g łęb o k ą w szech stro n n ą t r e ś ­ cią i p ię k n ą fo rm ą literacką. Stojąc u p r o g u w ielkie­

go o k r e s u włożonej już p r a c y i z d o b y ty c h już zasług przez R ed ak cję i w spółpracow ników pisma, życzenia p ły n ą z głębi duszy, b y dalej, ta k jak dotąd, k a rty św ietnego w ydaw nictw a ściśle łączyły się z dziejami Kościoła w Polsce, by dzieje te b y ły ty lk o w spania-

(11)

M i e s i ę c z n i k D i e c e z j a l n y Ł u ck i 9

łem uzew nętrznieniem tej m ądrości Bożej, ja k a w du szach n a r o d u polskiego z jego k a r t p ły n ą ć będzie.

Ł ączę w y razy najgłębszej czci i o d d an ia się w C hrystusie P anu.

(—) "Z" A d o lf S zelążek Biskup Łucki

L is i , k tó r y J . E. K s . B is k u p D r , S z e lą ż e k w y ­ s ł a ł do P r z e w . K s . F r a n c is z k a S k a ls k ie g o , m is jo n a ­ rz a z n a s z e j d ie c e z ji w i r ó d r o d a k ó w w A m e r y c e .

Ł u c k , d n . 1 s ty c z n iu 1934 r.

D o

Najczcigodniejszego

K się d za Franciszka D ra S K A L S K I E G O , Profesora Seminarjum Łuckiego.

Dowiaduję się o wielkich tru d n o ściach , n a jakie n a ­ p o ty k a Czcigodny Ksiądz P ro fe s o r w swej p r a c y n a t e ­ ren ie am ery kań sk im , w y n ik ający ch z ogólnego p o ło ­ żenia.

P o czytuję sobie za najświętszy obowiązek p o d ać Ci, Drogi Księże P ro fesorze, m o ralną pomoc w słowach, k tó r e ch ciałb y m p rzy tej okazji wypowiedzieć.

Gdy p rzed p a r u laty zważałem położenie naszego S em inarjum D u chow nego w Ł u ck u , g d y słyszałem w yjaśnienia R e k to ra tego S em in arju m o fatalnym w p ły ­ wie n a zdrowie Alumnów wilgotnych murów teg o Z a ­ k ła d u W ychow aw czego,—-tro sk a najgłębsza nap ełn iła moją du=*zę, nie widziałem bowiem żadnego źródła, z k tó re g o m ożnaby czerpać śro d k i dla p rze b u d o w y gm a ch u Seminaryjskiego. P a r o k r o tn ie rozesłane przeze mnie p r o ś b y o pom oc do E p is k o p a tu miejscowego oraz do p a r u zam ożnych k rajó w E u r o p y —a także do die­

cezji katolickich w S tan a ch Zj. Półn. A m eryki, — nie dały żadnego wyniku. To też niezm iernie wdzięczny byłem, g dy mi R e k to r Sem inarjum oświadczył, że C zcigodny Ksiądz P ro fe s o r gotów jest poświęcić się

(12)

10 M i e s i ę c z n i k D i e c e z j a l n y Ł u c k i

dla tej s p ra w y ,—u d ając się do A m ery ki w c h a r a k te ­ rze kaznodziei - m isjonarza. B yło to poświęcenie się osobiste,—ale także było to pośw ięcenie się samego Se- m in arju m ,—-uszczuplało się bowiem n a przec iąg k il­

k u letn i g ro n o p ro feso rsk ie niezb y t i bez tego liczne.

Ofiarę tę je d n a k zm u szo n y byłem przy jąć. N ieskoń­

czenie wdzięczny Ci byłem, Czcigodny Księże P r o f e ­ sorze, za ten czyn n ap ra w d ę bohaterski.

J ak że ten obow iązek wdzięczności mojej i mojej diecezji oraz mego S em inarjum w zrasta,—gdy obecnie dow iaduję się, że p racu jesz z praw dziw em zap arciem się siebie p rzy najbardziej skom plikow anej i u tru d n io ­ nej sytuacji działalności m isjonarskiej. J e d n a k niech będzie dla Ciebie, N ajdroższy Księże P rofesorze, ź ró ­ dłem pocieszenia,—że p ra c a Twoja w pierw szym r z ę ­ dzie przyn o si obfity plon chw ały Bożej. To są b o g a ­ ctwa, k tó re p rzy n o szą już teraz wielkie owoce dla ty sięcy dusz, dla ich zbawienia, idla p o s tę p u na d r o ­ dze doskonałości chrześcijańskiej. Te d o b ra duchow ­ ne b ęd ą bez m ia ry p ro cen to w a ły dla ogólnego S k a rb c a d ó b r n a d n a t u r a ln y c h w Kościele Katolickim. Jeżeli p rzy tej okazji 'd ro b n e zaledwie o fiary p ły n ą n a rzecz naszego Sem inarjum , — to są one dosłownie groszem wdowim, k tó ry p rz e p a ja i Twój ciężki znój, Drogi K się­

że P rofesorze, i d o b r a wola Czcigodnego D uch o w ień ­ stwa, a także i przedew szystkiem o fiarn e serca n aszy ch ziomków w A m eryce. Oni, przezacni ziomkowie nasi,—

w ty c h n a d w yraz ciężkich chw ilach b y to w an ia dzielą się p o n ie k ąd ostatnim kaw ałkiem chleba,—ab y p rzy jść n am z pomocą. P a n Bóg niech n ag ro d zi tę u czyn n o ść Waszą. W szyscy tu będziem y m odlitwam i swojemi—

n ie u stan n ie spłacali dług wdzięczności bezm iernej naszej.

G dy po tru d ac h swej p r a c y misyjnej wracać b ę ­ dziesz, N ajdroższy Księże P ro feso rze, n a zostaw ioną chwilowo k ated rę p ro feso rską, ogół alumnów, P ro fe s o ­ r ó w —w ykaże Ci wraz ze m n ą n aszą n ieskończoną

(13)

Nr. 1 M i e s i ę c z n i k D i e c e z j a ln y Ł u c k i 11

miłość—pon ad w szystko je d n a k P a n Bóg zlewać będzie n a Twoją osobę — potoki błogosławieństw Swoich.

Oałem sercem o d d a n y Ci

Zgodnie z w ym aganiam i S y n o d u D iecezjalnego przep ro w ad zo n o w naszej diecezji pięcioletni cykl n a u k katolickich. N auki te obejm ow ały historję O bja­

wienia Bożego, zasady wiary, n a u k ę o p rzy k a z a n ia c h i cnotach, o S akram en cie św. i modlitwie, wreszcie w y k łady ewangelji na dan ą niedzielę przyp ad ającą.

W ym ienione te m aty stanowią całokształt d o k tr y ­ ny, ja k a z am bon w inna być wyłożona. Czcigodne D u ­ chow ieństw o Diecezji doświadczalnie mogło p rz e k o n a ć się o wielkich korzyściach, jakie w ierni z ta k ieg o sy- stem ateeznego w y k ład u odnoszą. Zarazem d ośw iad­

czenie to wskazało, co należałob y w w ykładzie głę­

biej i szerzej rozwinąć.

Te same względy, któ re decy d o w ały o uchw alen iu 376 — 377 statutów Synodu, trw ają i nadal. Dlatego w przyszłym 1934 ro k u n ależy w rócić do n a u k n a p ie rw ­ szy r o k p rzy p ad a jący c h , m ianowicie o historji obja­

wienia. W y szczególnienie tem atów i podział całego m aterjału n a 40 k aza ń znajduje się w Miesięczniku D iecezjalnym Ł u ck im z listopada 1928 r.

Do w ydrukow anego tamże ro z k ła d u kazań zechce Czcigodne D uchow ieństw o stosować się w n a u c z a n iu w ierny ch w 1934 roku.

( - ) f A S Z E L Ą Ż E K Biskup Łucki

Tem aty Kazań na r. 1934.

K URJA B IS K U P IA ŁUCKA

Sekcja N auki i Sztuki Nr. 7290

Dn. 11 g ru d n ia 1933 r.

Do

Czcigodnego D uchow ieństw a Diecezji Łuckiej.

(— ) K s. J . Szych Kanclerz

(— ) t St, W a lc z y k ie w ic z Szef Sekcji

(14)

12 M i e s i ę c z n i k D i e c e z j a ln y Ł u c k i Nr. 1

Przykłady do rozw iązania przez k a p ła n ó w n ie o b e c ­ n ych na k o n feren cji dekanalnej.

P r z e w ie le b n i K s ię ż a , k tó r z y n ie będą m o g li

■wziąć u d z ia łu w k o n fe r e n c ji d e k a n a ln e j, m a ją o b o ­ w ią z e k p r z e s ła ć P r z e w . K s . K s . D z ie k a n o m r o z w ią ­ z a n ie p r z y k ła d ó w n a p iś m ie . ( S ta tu ta S y n o d i D io e - cesa n a e L u c e o r ie n s is , sta i. 161).

K URJA B IS K U P IA Ł uck, 9 stycznia 1934 r.

ŁUCKA Sekcja N auki i Sztuki

JMs 121

C asus ex T heologia Morali.

I. Maciej n a spowiedzi wyznaje: „w ciągu m iesią­

ca miałem w nienawiści swego sąsiada; praw ie stale miałem myśli n ieskrom ne; przez kilka dni nosiłem się z zam iarem pop ełnien ia k r a d z i e ż y ”... S pow iednik w y­

słuchał, i, nie zadając żad n y c h py tań, udzielił Macie­

jowi rozgrzeszenia.

I. J a k ie błędy p o p ełn ił spowiednik?

2' J a k ie są zasad y co do w yznaw ania liczby g r z e ­ chów?

3. J a k należy ustalać liczbę g rzechów w ew nętrz­

nych, często p o p ełn iany ch ?

II. Uczeń siódmej k lasy gim nazjalnej przyszedł do swego p refek ta, aby p oradzić się w sp ra w a c h swe­

go sumienia. W rozm ow ie wyznał, że pow ątpiew ał w p r a w d y wiary, że p rzy słu ch iw a ł się rozm ow om ludzi starszych, k tó rz y w ystępow ali przeciw ko n ie ro z erw a l­

ności s a k r a m e n tu małżeństwa, że wreszcie bierze udział w d y sp u tach z kolegami, k tó r z y wyszydzali p rzy k az an ia kościelne o poście, słu ch an iu mszy św., spowiedzi i t. d.

1. Czy uczeń ów zgrzeszył przeciw ko wierze w k ażd y m poszczególnym w ypad k u ?

2. J a k ie wskazówki d u s z p a s te rs k ie pow inien p o ­ dać p refek t owemu uczniowi, ab y u c h ro n ić go od n ie ­ dowiarstwa?

(15)

Nr. 1 M ie sięz cn iK D i e c e z j a l n y Ł u c k i 13

I I I . W p arafji w ybuchła epid em ja tyfusu. G o rli­

wy proboszcz starał się odw iedzać wszystkich ch o ­ ry ch . J e d n a k p rz y zetknięciu się z ch o ry m i nie za ­ chow yw ał ż a d n y c h ś ro d k ów ostrożności. A g d y lekarz zw racał mu uwagę, że może sam łatwo się zarazić, odpowiadał: P a n Bóg czuwa n a d swoim sługą! P o j a ­ kim ś czasie pro bo szcz ów ciężko zachorow ał na tyfus.

L ek a rza je d n a k nie przyjął, ani p ro p o n o w a n y c h le­

karstw , powiadając: Jeżeli B óg chce m ego zdrowia, to wyleczy mnie i bez lekarzy.

1. Ozy postępow anie pro bo szcza jest ty lk o n ie­

ro z tr o p n e czy też i grzeszne?

2. Jeżeli jest grzeszne, to ja k określić ten grzech?

3. J a k i m am y obowiązek troszczen ia się o swoje zdrowia i życie?

Casus ex Jure C anonico.

1. Ks. A ndrzej bawi n a w akacjach u swego kole­

gi, proboszcza. W ezwany pew nego ra z u do chorego, mieszkającego o 20 km. od kościoła, dow iaduje się z po u fn eg o o p o w iad an ia (poza spowiedzią) ch o reg o i praw ie k o n ającego, że ten żyje w n iep raw y m związ­

k u ze swoją s try je czn ą siostrą i m a z nią potomstwo.

P rz y te m rzecz jest zupełnie tajna, a wobec ludzi u c h o ­ dzą oni za praw owite małżeństwo.

K onający prosi, b y ks. A ndrzej u p raw n ił jego nie­

leg aln y związek ze w zględu na dzieci.

Queritur: 1° Ozy ks. A nd rzej może spełnić p ro śb ę umierającego; jeśli tak, to 2° w jaki sposób m a u n ik ­ nąć zniesławienia i 3° jakie form alności ma załatwić po p o w rocie do domu.

2. Ks. proboszcz P io tr głosi zapowiedzie swoich p ara fja n J a n a i Anny. P o wygłoszeniu ostatniej zap o ­ wiedzi, gd y już wszystko gotow e do ślubu, X. P io tr dow iaduje się w drodae b ard zo poufnej, że między n a ­ rzeczo n y m i zachodzi p rz e s z k o d a ;p u b lic z n e j przystoj- ności w I stopniu. Odłożenie ślu b u !o czasu o trzy m a­

(16)

14 M i e s i ę c z n i k D i e c e z j a ln y Ł u ck i Nr. 1

nia depeszy z Rzymu n a raz iło b y n arze czo n y ch n a d otk li­

we s tr a ty m aterjaln e (zostanie cofnięty zapis majątku).

W o b ec tego ks. P io tr uw aża się za u p raw n io n eg o do zd y s p enso w an ia tej p rzeszk o d y i pobłogosław ienia związku małżeńskiego.

Queritur: 1° Ozy słusznie p o s tą p ił ks. P io tr i dla­

czego; 2° Jeśli niesłusznie, to jak winien b y ł postąpić.

3. Stanisław p ozn ał Wandę, k tó r ą m u p r z e d s ta ­ wiono jako p annę. W k ró tce oświadcza się jej; a p o ­ nieważ oboje są niewierzący, b io rą ślub cywilny w P oznańskiem . P o r o k u pożycia p rzy p ad k o w o o d c z y tu ­ je list, jaki żona świeżo dostała z Bolszewji, i dow ia­

duje się, że W a n d a miała w Bolszewji p raw ow itego m ę­

ża, k tó ry dopiero p rzed miesiącem zmarł. P o p ew nym czasie miejscowy proboszcz ro z p o c z y n a starania, by nakłonić Stanisław a i W an d ę do ślu b u kościelnego.

Queriłur: 1° Czy będzie mógł proboszcz u p raw n ić to małżeństw o bez d y sp en sy i dlaczego. 2° Jeśli p o ­ trz e b n a d ysp en sa, to od jakiej p rz e s z k o d y ?

(—) Ks. ]. S zych (—) f St. W alczykiew icz

K anclerz Szef Sekcji

D Z I R Ł N IE O R Z Ę D O W Y

K s . R e k to r A . J a g ło w s k i

K ościeln e Zakłady W y ch o w aw czo-O p iek u ń cze w diecezji Łuckiej.

I. Stan ogólny.

Z p o śró d istniejących zakładów wychowawczo- o p ie k u ń czy ch dla sierot i dzieci opuszczo n y ch n a m o­

cy p o ro zu m ien ia się E p is k o p a tu z władzami państw o- wemi zostały w y o d ręb n io ne n ie k tó re z nich, jako in ­ stytucje kościelne. Do nich n a leżą: z a k ła d y o p ie k u ń ­ cze, założone przez Stolice Biskupie, diecezje, parafje, Z g rom adzenia zako n n e oraz sto w arzy szen ia i związki d o broczynne, ery g o w an e k anonicznie lub przez Ko­

ściół potw ierdzone.

W diecezji Ł uckiej tego ro d zaju zakładów dla dzie­

(17)

Nr. 1 M i e s i ę c z n i k D i e c e z j a l n y Łuck i 15

ci m am y — 8: w B eresteczku, D ubnie, Kowlu, K rze­

mieńcu, Ł ucku, Maciejowie, R ów nem i Włodzimierzu.

Dwa z nich, a mianowicie w Równem i K rzem ieńcu, stanow ią w łasność Diecezjalnego Stow. D o b ro czy n n o ­ ści, r e s z ta —własność Z grom adzeń zakonnych. W szy st­

kie są p ro w ad zo n e przez siostry zakonne.

Kościelne zak ład y opiekuńcze w swojem życiu we- w nętrznem k ie ru ją się reg ulam in em , zatwierdzonym p rzez O rd y n a rju s z a diecezji i p odlegają całkowicie jego władzy. Nadto obow iązane są do zachow ania ustaw i ro z p o rz ą d z e ń państw ow ych, w y d an y ch w dziedzinie o p iek i społecznej.

W k o ścieln y ch zak ład ach o p ie k u ń czy ch całkowitą o p iek ę o trzym ują sieroty, półsieroty, dzieci o puszczo­

ne. P rzew ażnie są to zak ład y p rzeznaczone dla dziew­

cząt. N iek tó re z nich są k o ed u k ac y jn e (Krzemieniec, B eresteczko, Równe). W iek w ychow anków rozmaity, od lat 2 do 20 i wyżej. P r z y ty c h zakładach, gdzie są dzieci w wieku przedszkolnym , u tw o rzo n e są p rz e d szk o la (Łuck, Beresteczko, Równe). Dzieci starsze uczęszcza­

ją do szkół pow szechnych. Dwa zakłady (Łuck, Macie­

jów) p o siad ają własne szkoły pow szechne. P o u k o ń c z e ­ n iu szkoły powszechnej w ychow anki uczęszczają do szkół zaw odow ych własnych, ja k do S em in arju m N a­

uczycielskiego (Maciejów), Sem in arju m W ychow aw cze­

go (Łuck), Szkoły Zawodowej (Dubno) lub kształcą się w państw o w y ch szkołach średnich. D ążeniem kiero w ­ nictw a zakładów jest dać w ychow ankom w ykształce­

nie fachowe i p rzygotow ać do życia samodzielnego.

P o dstaw o w y m źródłem u tr z y m a n ia są opłaty, uisz­

czane p rzez M agistraty i Sejmiki za umieszczone w za­

k ład ach dzieci. Nadto niektó re zak ład y czerpią środki z p ro w ad zon eg o g o sp o d arstw a rolnego lub p raco w n i szycia, try k o tarstw a , haftów i t. p. Ze w zględu na n ie­

re g u la r n e w pływ y należności i ze w zględu n a w zra­

stającą ilość w ychow anków b ezp łatn ych zakłady z k o ­ nieczności szu k ają coraz to now ych źródeł u trz y m a ­ nia tem bardziej, że s u b sy d ja państwowe i społeczne

(18)

16 M i e s i ę c z n i k D i e c e z j a ln y Ł u ck i Nr. 1

zupełnie ustały, a ofiarność społeczeństw a n a cele opieki społecznej b ard zo się skurczyła. W tym celu r o zszerza ją istniejące p raco w n ie, zwiększają g o s p o d a r ­ stwo ogrodow e i hodow lane oraz oglądają się za d zier­

żawą ziemi W ten s p o só b tru d n o ś c i finansow e p o b u ­ dzają do nowej inicjatywy. I ty lk o zawdzięczając w y­

siłkom i zapobiegliwości p erso n elu zakładow ego, k tó ry obowiązki swoje spełnia nie dla zapłaty, lecz dla wyż­

szych p o b u d ek , zakłady kościelne u trz y m u ją się w do ­ b r y m stanie. Dodać należy, że wszystkie koś ń e ln e z a ­ k łady opiekuńcze mieszczą się we własnych lokalach, w tem cztery (Kowel, Łuck, Równe, Włodzimierz) w n o ­ wych specjalnie zb u d o w an y ch n a zakłady. Ta okolicz­

ność nad aje cechę trwałości w sp o m n ian y m zakładom i czyni z nich już nie czasowe sc h ro n is k a dla sierot, ale pow ażne dom y w y ch o w aw c zo -o p iek u ń cz e.

T rze b a znów p o now nie stwierdzić, że Kościół i w n a ­ szej diecezji przez Z a k o n y spełnia wielkie swe dzieło wychowawcze, połączone z miłosierdziem chrześcijań- skiem.

(D. c. n.).

E u ch arystyczn e d u szp asterstw o w śród m łod zieży R uch Akcji Katolickiej wśród dzisiejszego sp ołe­

czeństwa koniecznie rozpocząć p o trze b a od ru c h u o rgan iz acy jn e g o wśród dzieci. Jeżeli nie ro z p o cz n ie­

m y już dzieci szkolnych system atycznie kształtować n a katolików czynu — to cała Akcja Katolicka wiecz­

nie wisieć będzie w pow ietrzu. T ak tra fn e i b ard zo słuszne zdanie wypowiedział współczesny obserw ator, k a p ła n społecznik.

Dzisiaj po duszę młodzieży w yciągaja się dzie­

siątki rąk. A tyle wśród nich r ą k liberalnych, zwod­

niczych, naw et p rzew ro tn y ch i złych. W obec tego m u ­ sim y młodzieży p o d ać niegasn ące światło p ra w d y i n iew ysychające źródło sił a b y mogła poznać swą drogę i b ro n ić się p rzed wrogiem.

(19)

Nr. 1 M i e s i ę c z n i k D i e c e z j a l n y Ł u ck i 17

E u c h a r y s ty c z n y C h ry stus Król jed yn ie p o trafi p o ­ ciągać dziecięcą duszę, oświecić n a d p rz y ro d z o n e m światłem i n atch n ąć h arte m męstwa św.( m łodzieniasz­

ka Stanisława.

O rg an izacja więc, k tó r a ma n a celu szerzenie e u c h a ­ ry sty czn e g o K rólestw a C h ry stu sa wśród serc m łodzień­

czych — to nie ty lk o w ielka i wzniosła, lecz p ra w d z i­

wie dzisiaj b ard zo konieczna.

K ru cjata E u c h a r y s ty c z n a od za ra n ia młodości uczy dzieci ofiarnej miłości dla S erca Jezusa, kształ­

tuje w n ab y w an iu anielskich cn ót i n akazu je o p a n o ­ wywać złe p o p ę d y i nam iętności. K ru cjata w y rab ia i h a rtu je dusze dzieci. Uczy je o d p o rn o ści n a złe wpływy. P rzy g oto w u je dzieci do katolickich sto w a rz y ­ szeń starszej młodzieży.

W Polsce K ru c ja ta liczy 65.000 zorganizow anej dziatwy. Całą ideologję K rucjaty, u staw y i obowiązki, sposób założenia i prow adzenia, cerem o n jał p rzy jęcia zaw iera P rzew o d n ik K ru cjaty E u c h a ry sty c z n e j (br.

1 zł., opr. 2 zł.), k tó r y n a b y ć m ożna w W ydawnictwie Ks. Jezuitów, Kraków, K o p e r n ik a 26.

„H o stja” (dwumiesięcznik) m a n a celu szerzenie ru c h u e u c h a ry sty c z n e g o wśród młodzieży.

H o stja podaje liczne wskazówki, ja k kształtow ać i w ychow ywać dzieci w miłości e u c h a ry sty c z n e g o P a ­ n a Jezusa.

H ostja w wielkiej ilości grom adzi p r z y k ła d y wzię­

te z życia dzieci czy też p rz y sto so w an e do dzieci.

H o stja zaznajam ia z ru c h e m eu ch a ry sty czn y m m ło­

dzieży w Po lsce i zagranicą.

H o stja podaje liczne fo to g rafje Kół K ru c ja ty i Mi­

nistrantów .

H ostję winien abonow ać k ażd y kap łan , ch o ć b y nie p ro w adził K rucjaty, bo znajdzie w niej obfity m a terjał do przem ów ień w szkole, kościele i n a ze ­ bran iach .

H ostja od styczn ia 1934 r. w ychodzić będzie w p ow iększonej objętości, bo 40 stro n d r u k u (dotąd

(20)

18 M i e s i ę c z n i k D i e c e z j a l n y L u ck l Nr. 1

32 strony), a cen a p r e n u m e r a ty ta sam a t. j. 2 zł.

roczn ie z przesyłką. Zam aw iać należy w W ydaw nic­

twie Ks. Jezuitów, K raków, K o p e rn ik a 26.

Ks. Dr. W irszyłlo .

S to su n ek d u ch o w ie ń stw a k a to lick ieg o n a W ołyniu do żyd ów w XVIII wieku.

W ołyń był o d d aw n a te re n e m zam ieszkałym przez ludność m ieszaną różnej wiary, ró ż n e g o języka i o b y ­ czaju. P o m ięd zy tą lu dnością nie b r a k ło i żydów.

P rz e n ik a li oni n a W ołyń głów nie dwiema drogami: ze w schodu, z K ry m u przez Kijów, i z zachodu przez P o l­

skę środkow ą. Do n ap ły w u żydów na W ołyń p r z y ­ czyniło się to, że p rzez W oły ń przech o d ziła w ś r e d ­ n ic h w iekach w ażna droga handlow a, łącząca Kijów z E u r o p ą śro d k o w ą i zachodnią. Nie m am y d o k ła d ­ n y ch d anych o liczebności żywiołu żydowskiego na W oły n iu w d aw n y ch czasach, przy p u szcza ć je d n ak należy, że b y ł za dosyć liczny po m iastach i m iastecz­

kach, ponieważ w krótce o panow ali oni p raw ie cały handel. Stan ten trw a n a W o ły n iu do d n ia dzisiejsze­

go. Dla n as może b y ć in te re s u ją c e m p y ta n ie jaki był sto su n ek du ch o w ień stw a k atolickiego do żydów. N ie­

k tó re d ok u m e n ty h isto ry czn e pozw alają n am wyśw iet­

lić nieco tę spraw ę, p rzy n ajm n ie j o ile chodzi o p ie r ­ wszą połow ę X V I I I wieku. M aterjał do ty czący tej kwestji zn ajdujem y p rzed ew szy stk iem w aktach Syno­

d u Diecezjalnego Ł u ck ieg o zw ołanego w 1726 r. przez B is k u p a Stefana B ogusław a K upniew sk ieg o, a n a s tę ­ p n ie w liście p a stersk im B is k u p a F ra n c is z k a A n to n ie­

go K obielskiego z 1751 r., i w liście p a s te rs k im Bis­

k u p a A n to n iego E r a z m a W ołłowicza z 1759 r. O pie­

r a ją c się n a ty c h d o k u m e n ta c h możemy ująć w dwa p u n k ty sto s u n e k duchow ieństw a katolickiego do ży­

dów: l-o s ta r a n ia o n aw ró cenie żydów, 2-o tro s k a o zabezpieczenie chrześcijan p rz e d żydami.

(21)

Nr. 1 M i e s i ę c z n i k D i e c e z j a l n y Łuck i 19

I.

O gorliwości duszp astersk iej d uchow ieństw a wo- łyńskiego, świadczy wry m ow nie fakt, że p racow ało ono usilnie nad naw ró cen iem Izraela. Dla k ażdeg o jest ja- snem, ja k a to b y ła niew dzięczna i tr u d n a p r a c a ze w zględu n a fan aty zm i zatw ardziałość żydowską. Tern b ard ziej nas uderza, że wówczas duchow ieństw o w o ­ łyńskie zajęło się p ra c ą n a ty m u gorze. Świadczy o tern list p a s te r s k i B is k u p a Kobielskiego, z k tó reg o o d p o ­ wiedni ustęp przytaczam : „Maiąc znow u żądze u p r a g ­ n io n e szu k an ia zbawienia ich y sam iśm y po bożnicach k a z a n ia do nich miewali y Kaznodziejów ta k świec­

kich, iak zako n n y ch posyłać nie zaniedbaliśmy, s t a r a ­ jąc się o to, a b y zrzuciwszy ciemności błędów swoich, do światła praw dziw ej w iary naw rócili się; y dla tego w ydaliśm y P ro e e s s w tym że ro k u 1742 d n ia . 13 Octo- bra, zac zy naiący się: „o rd in a v im u s an terio ri proces- s u ”. Zagrzewaiąc K ap łan ó w n a fu n d am en cie Konsty- tucyi G rzegorza P ap ieża X I I I ażeby ieżeli nie co mie­

siąc, to p r z y n a y m n ie y co k w artał do żydów w bożni cach zgrom adzonych słowo Boże opowiadali, p rzyście Messyasza praw ego C h ry su sa P a n a iuż spełnione o g ła­

szali, y b łę d y ich czystością katolickiej n au k i obiaś- niali, spodziew aiąc się, że y ty m sposobem u m n iey szy się liczba n ie w iern y ch i stanie się pom n o żen ie w ier­

nych. Słowem niceśm y nie opuścili s ta r a n ia ta k w s z u k a n iu zbaw ienia ich, iak o o d ro d zen ia od tego, co im p raw am i zak a zan o iest, zakam iałość iednak, z u ­ chwałość i h a rd o ś ć a n ay w ięk sza w p ro te k c y a c h bes- pieczność n iew iernego tego lu d u do teg o przyszła, że ani św iętych K ościoła C h ry stu sow eg o praw , w łasnych B iskupów zakazów, K o n sty tucy i i p r a w o y czy sty ch b y n a y m n ie y słuchać nie chce y owszem się sp rzeci­

wia". T ru d n o n a po d staw ie ty c h ty lk o słów twierdzić, że duchow ieństw a wszędzie głosiło k a z a n ia po b o ż n i­

cach, może w rzeczyw istości nie w szyscy to polecenie spełniali, je d n a k nie ule g a wątpliwości, że sam bisk up K obielski osobiście k azan ia w sy n ag od ze Łuckiej gło­

(22)

20 M i e s i ę c z n i k D i e c e z j a l n y Ł u c k i Nr. 1

sił, zapewne w tej samej staro ży tn ej synagodze, k tó ra jest dotąd jed n y m z n ajstarsz y ch zabytków Łucka.

Nie m ożem y też n a p ew n o stwierdzić jakie były s k u t­

ki tego nauczan ia, ile było n aw ró c e ń wśród żydów.

W każd y m razie n aw ró cen ia takie były. Świadczy o tem list p a s te rs k i b is k u p a Wołłowicza, w y d an y w ja ­ kich osiem lat po wyżej w ym ienionym liście b is k u p a Kobielskiego, t. j. w 1759 r. List ten rów nież jest p o ­ św ięcony żydom, ale mówi ty lk o o k a tech u m e n ach i świeżo o ch rzc zo n y ch żydach. J a k zwykle byw a w p o d o b n y c h razach, neofici byli pozbaw ieni środków do życia i na duchow ieństw o sp adł ciężar ich u tr z y ­ mania. To skłoniło b is k u p a W ołłowicza do ogłoszenia listu p astersk ieg o , w k tó ry m zachęca duchow ieństw o i w iern y ch do s k ład an ia ofiar n a u trzy m an ie żydów- neofitów, aby, ja k mówi „dalszego dla siebie życia n ie widząc sp osob u z drogi się zbaw ienia nie cofnęli".

Dowodzi to, że posiew b is k u p a K obielskiego wydał pew ne plony.

II.

D ru g ą spraw ą, k tó r a żywo obchodziła ówczesne duchow ieństw o Łuckiej diecezji, b y ła o ch ro n a ch rz e ­ ścijan p rz e d w yzyskiem i zgorszeniem, które żydzi szerzyli. Dla duchow ieństw a katolickiego było rzeczą niewątpliwą, że żydzi są ,fid e i n o strae G hristianae ve- r i inimici" (Synod Ł u ck i z 1726 r.) i dlatego wywie­

r a ją oni z g u b n y wpływ na w iern y ch . Chodziło więc o to, aby żydów izolować od chrześcijan i nie po zw a­

lać im zajmować w pływ ow ych stanowisk. Mając to n a względzie biskupi Ł u cc y w ydali cały szereg przepisów o g raniczający ch znacznie sferę działania żydów. P r z e ­ pisy te b y ły zresztą zgodne z ówczesnem praw em świeckiem polskiem, które, chociaż liberalniejsze od praw o d aw stw zachodnio-europejskich nie dawało je­

d n ak żydom ró w n y c h p raw z chrześcijanam i. N a jb a r­

dziej szczegółowe p od tym względem p rz e p isy zawiera Synod Ł u ck i z 1726 r. Ż y d om jest p o św ięco n y cały

(23)

M i e s i ę c z n i k D i e c e z j a l n y Ł u ck i 21

długi rozdział V. Oto w streszczen iu główne p rzepisy zaw arte w tym r o z d z i a le :

1. W olno żydom n ap raw ia ć stare bóżnice, ale nie wolno b u do w ać nowych, zwłaszcza w ysokich i w spa­

niałych.

2. W każdem mieście może być tylko je d n a s y ­ n ago g a.

3. Żydzi pow inni nosić strój o d ręb n y .

4. W o statn ie dni W ielkiego T y g o d n ia nie wolno im w ychodzić n a ulicę.

5. W czasie p u b liczny ch procesyj, pow inni n a głos dzw onka n a ty c h m ia st chow ać się do domów i zam y ­ k ać drzwi i okna.

6. Nie m ają p ra w a być celnikam i ani poborcam i.

7. Nie wolno im dzierżawić żadnych p o d atk ó w ani k opalni.

8. Nie wolno im p o siadać ani dzierżawić d ó b r ziemskich.

9. Nie w olno im trzy m ać w do m u służby ch rz e ­ ścijańskiej, p o d k a r ą stu m arek, k tó re ma zapłacić żyd, a k a r ą więzienia dla chrześcijanina.

10. Nie wolno im chodzić do łaźni chrześcijańskich.

11. Żydzi zam ieszkający m iasto lub osadę, gdzie jest kościół, pow inni daw ać łój n a świece n a święto B o ­ żego N aro d z e n ia i W ie lk a n o c y proboszczow i tego Kościoła.

12. C hrześcijanom nie wolno jeść w spólnie z ż y d a ­ mi, ta ń czy ć n a ich weselach, mieszkać z nimi w je ­ d n y m domu, stróżow ać p r z y kirk ucie, zapalać albo gasić świeczki n a ich święta, odegryw ać rolę H a m a n a jeść macę, k ą p a ć się z żydam i, służyć im, spełniać fu n k c je a k u s z e r k i p r z y ży d ó w k ach i t. p. Dozwala się chrześcijanom w ynajm ować się do p r a c y u żydów, ale ty lk o n a k ró tk i czas.

13. C hrześcijanie nie mają p r a w a wydzierżawiać k arcz em ży d om -arendatorom .

14. Słu d zy ko ścieln i pow inni żydom p rzy p o m in ać o zaczy n ający m się dniu święta katolickiego iub n ie ­

(24)

22 M i e s i ę c z n i k D i e c e z j a l n y Ł u c k i

dzieli. Jeżeli żydzi pom im o tego b ę d ą w święta praco- waó, to należy ich zaskarży ć do k o m p e ten tn e j władzy.

Jeżeli zaś u rz ę d n ic y chrześcijanie lub panow ie włości pozwalają żydom n a p ra c ę w niedzielę, to pow inni być wezwani przed Sąd B iskupi.

15. Jeżeli k tó r y żyd naw róci się, rodzice nie mają p raw a go wydziedziczyć.

16. Nie wolno żydom b u dow ać domów blisko K o­

ścioła. Jeżeli zaś dom już jest zbudow any, to nie wol­

no w nim urząd zać p ijaty k i lub m u zy k i w czasie n a ­ b ożeństw a p o d k a r ą stu m arek.

Takie są w strzeszczeniu p rzep isy S y n o d u Ł u ­ ckiego z 1726 r. dotyczące żydów. Nie trz e b a się je­

d n a k łudzić, że były one ściśle p rzestrz eg an e. Za cza­

sów saskich było wogóle wiele praw n a p ap ierze ale mało w życiu, więc i te p rz e p isy p raw d o p o d o b n ie nie b yły ściśle zachowyw ane. Zresztą żydzi umieli zawsze wszelkie p raw a obejść, a w razie p o tr z e b y zjednać so­

bie pro tek c ję m ożnych. Toteż n ieraz trze b a b y ło te p rz e p is y p o n aw iać i p rzy p om in ać. J u ż w 1742 r. bi- sk u p K obielski w ydaje nową in stru k c ję o żydach, za­

czynającą się od słów: „Cum in his R ussiae p a r t i b u s ”, któ rej te k stu całkowitego nie mam, a tylko ap tu ją wzmiankę o niej w liście tegoż b is k u p a z 1751 r. Oto u stęp z tego listu: „W r o k u 1742 d n ia 16 miesiąca m a­

ja, wydaliśm y p ro cess do w szystkich P leb anó w Diece- zyi n aszey Ł u c k ie y y B rzeskiey, zaczynaiący się: Cum in his R ussiae p atrib u s. W k tó r e g o o śm n astu A rty k u ­ łach n ay p ierw szy m zaleciliśmy, ażeby, u żydów Chrze- ścianom obiey płci służyć niedopuszczali y n a inne ich w ystępki y ex o rb ita n c y e pilne o ko mieli. P o w tó re tymże P rocessem w ostatnim p un k cie naw et za f u r m a ­ nów w d rogę dać się nay m ow ać C hrześcianom z a k a ­ zaliśmy, m ając s tra s z n y p r z y k ła d z H o ro ch o w sk ich ży­

dów k tó rzy n aiąw szy d o ro d n e g o C h rześcian in a za f u r ­ m a n a za g ran icą go za n ay lepszy p rz e d a li tow ar". Cie­

kaw y ten szczegół dowodzi, że jeszcze w połowie X V III w ieku żydzi na W o łyniu trudnili się han d lem ludźmi,

Cytaty

Powiązane dokumenty

Wobec rozwijającego się czytelnictwa u lu d u —dla nas, jako duszpasterzy, staje się szczególnie aktualną sprawa dostarczania mu odpowiednich książek, w

dnictwem pisma perjodycznego — w lokalu redakcji, lub administracji tego pisma, może być dozwolone wręczanie ofiar w gotówce osobie, przeprowadzającej zbiórkę,

szukaniu nowych form ustrojowych. Wywiązując się z tego zadania, Rada Społeczna przy Prymasie Polski zwraca się do wszystkich czynników, interesujących się

266 M iesięcznik Diecezjalny Łucki Nr. P en iten cja rji Ap.. 822 bezw zględnie zabronione.. 274 M iesięcznik Diecezjalny Łucki Nr.. 276 M iesięcznik Diecezjalny Łucki

Myślą przewodnią niniejszych uwag jest z jednej strony wykazanie, że w szeregu poczynań organizacyjnych Łucki Związek Młodzieży Polskiej nie kroczy na ostatniem

Chociaż jesteśmy obecnie bardzo biedni, stać przecież każdego prawie na to by jednorazowo da6 5 czy 10 groszy (niektórych staó nawet na więcej) a z tych

Analiza tek stu aln a oraz streszczenie francuskie uzupełniają to gruntow ne opracow anie, stanow iące przyczynek do badań nad m etodam i pracy m isyjnej wielkiego

sterza naszej diecezji, pośw ięcenia now ow ybudow anej pięknej świątyni w Radziwiłłowie.. Jó zef