• Nie Znaleziono Wyników

Formy wypoczynku mieszkańców Lublina przed wojną - Mieczysław Zych - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Formy wypoczynku mieszkańców Lublina przed wojną - Mieczysław Zych - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
2
0
0

Pełen tekst

(1)

MIECZYSŁAW ZYCH

ur. 1926; Nieciecz

Miejsce i czas wydarzeń Lublin, dwudziestolecie międzywojenne

Słowa kluczowe Lublin, dwudziestolecie międzywojenne, życie codzienne, wypoczynek, wolny czas, młyn Krazuego, rzeka Bystrzyca, dzieciństwo

Formy wypoczynku mieszkańców Lublina przed wojną

Tutaj, gdzie są ogródki działkowe za Zamkiem, to tu były łąki. Te łąki w zasadzie to prawie zawsze były podmokłe, ale aż do samej rzeki, do Bystrzycy to było tak rojno, całe Stare Miasto tam wychodziło z kocami, z jedzeniem i to było tak, jak teraz pielgrzymki, że ludzi widać naraz, tak wtedy taka ogromna ilość. Prawie pod sam most, który był przy ulicy Zamojskiej i od Krauzego tutaj fabryki, aż tam hen, ogromne tam te łąki były. To tak pełno tam ich było, bo tam żeśmy chodzili też, patrzyliśmy.

Widzieliśmy wszystko, ponieważ tędy najbliżej było do rzeki, żeby się wykąpać, żeśmy chodzili się kąpać po prostu. Tu była najgłębsza woda, ponieważ młyn Krauzego miał tamę, który zastawiał, żeby później mieć wodę do pracy. Pamiętam, że nikt nas nie pilnował, nie było tak, że to: „Przyjdź, wracaj za…”, nie tylko w mojej rodzinie się nie [pilnowało] dzieciarni, ale tam u wszystkich kolegów; myśmy kiedy chcieli to wracali.

Dużo żeśmy czytali. Niby to taka banda nasza była łobuziaków, ale były takie redakcje, które wydawały gazety, to wywieszali, przyklejali na murach swoich kamienic te gazety i myśmy czytali to wszystko. Ja miałem takie dobre miejsce, bo ja na rynnę wchodziłem sobie i czytałem. Codziennie musieliśmy gazetę przeczytać, tak żeśmy wszystko wiedzieli co się w Lublinie dzieje. Potem żeśmy tylko komentowali te rzeczy, ciekawe, nieciekawe. Nic nie było do czytania w domu, bo książki były drogie.

W szkole była wypożyczalnia książek, ale nam nie wypożyczali, znaczy wypożyczali i w klasie można było sobie po godzinach czytać, ale do domu nie pozwalali brać. Tak, że co się dorwało, to się czytało wtedy.

(2)

Data i miejsce nagrania 2006-04-05, Lublin

Rozmawiał/a Wioletta Wejman

Redakcja Piotr Krotofil

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

Oczywiście gdyby to robić w sposób systematyczny, tak jak zalecają lekarze czy naukowcy, którzy się apiterapią zajmują, to takie sesje co dwa tygodnie - dwadzieścia

Jeszcze zabawniejsza historia była, jak nasza pani dentystka poskarżyła do stryjka, myśląc że to mój ojciec: „Ja tak chciałam za Józia wyjść, a Józio nie chciał się ze

Coś, co jakieś nowe rządy inaczej zakładają te swoje rządzenia i takie wszystko rozluźnione, wszystko rozpartaczone, jak to się mówi, tak że nie chce się patrzeć, ani słuchać

Nożowniki były, o tu jak ulica Hrubieszowska i Pilichonki tam byli koło koszar, to były takie trudne miejsca tam dla niektórych, bo tam przeważnie bójki odbywały się,

Może tam oni czyści byli i tak dalej, ale tak się przyjęło tak że jakoś takie anty- nastawienie było na żydowski naród.... [Czy były jakieś konflikty między

No przed wojną, to właśnie powiedziałem, przerost był inteligencji, bo jak była defilada to wszyscy szli na tą defiladę, patriotyczne pieśni, wszystko było, Bóg, Honor

Woda się popsuła, ludzie ze studni nie mogli wcale korzystać?. Później, jak puścili wodę, to pozalewało

Jak budowali lotnisko, to zrobili tę szosę i później do Mełgwi dołączyli, to przed wojną autobus już chodził i bilet kosztował złotówkę. Nie każdego było stać, na