• Nie Znaleziono Wyników

Kolportaż - Bernard Nowak - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Kolportaż - Bernard Nowak - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
2
0
0

Pełen tekst

(1)

BERNARD NOWAK

ur. 1950; Kwidzyn

Miejsce i czas wydarzeń Lublin, PRL

Słowa kluczowe Lublin, PRL, ulica Skrzatów, Marek Łoś, FSC, Jan Krawczyk, Kajetan Wojtysiak, kolportaż, UB, Andrzej Wójtowicz, projekt Historia zamknięta w mieszkaniu.

Opowieści o PRL

Kolportaż

Miałem taki czarny neseser i z tym neseserem podchodziłem do przystanku, z którego wiozłem to niedaleko, bo na ulicę Skrzatów, do mieszkania Marka Łosia.

Taksówki nie było, zimno jak cholera, tu milicja jakaś przejeżdża, a ja z tym neseserem o w pół do dwunastej [w nocy]. Głupia sprawa. No, dla każdego oczywiste, że to konspirator albo złodziej. Tak czy siak, nadający się do zatrzymania.

I tam, u Marka Łosia, od razu dzielono to na kilkanaście [partii]. Potem szło się do sąsiada piwnicą, który zresztą pracował w FSC, Jasia Krawczyka. A potem do sąsiedniego bloku, też do kogoś z FSC, miał ksywkę Loniek, on brał swoją część do fabryki, z boku tam jeszcze ktoś, była cała siatka… Jedną partię brał zawsze Kajetan Wojtysiak, niestrudzony kolporter. Tak niestrudzony, że nieraz zanosił „Informator” do Majki i Leszka Klimkowskich – aby w największej konspiracji wręczyć go Leszkowi, który dzień wcześniej, ale jako „Jurek”, go drukował.

Miałem historię, też z tych dystrybucyjnych, jechałem do Krakowa. Tam znałem takiego człowieka, badylarza, pana Labisia, który miał kilka szklarni, a w tych szklarniach miał po prostu kopalnie rzeczy różnego rodzaju. Wiedział, że nikt tego nie znajdzie. Pamiętam taką podróż, gdy jechałem w przedziale, zaraz obok był Kazimierz Pawełek i jego kulturalny kolega z redakcji (znany w niektórych kręgach jako TW „Jędrek”), którzy natychmiast, jak pociąg ruszył, otworzyli butelkę i dość szybko się upili. W sąsiednim przedziale był facet, który był ubolem, a ja obok z tymi bagażami… W korytarzu, przy papierosie, ubol mówi do mnie: „My się chyba skądś znamy…? Mam takie wrażenie, nie wiem czy pan także, twarz mi tak znajoma”. „Tak – mówię. – Trzy miesiące temu był pan u mnie o szóstej rano z wizytą”. – „O, to chyba nie ja”. Ale już miałem spokój, bo wiedziałem, że do tych toreb nie będzie mi zaglądał. Że jest tak przerażony, że został zdemaskowany.

Takich momentów śmiesznych trochę było. Andrzej Wojtowicz – czwarty człowiek,

(2)

który tam drukował z nami, ma brata bliźniaka. Jak myśmy się poznali z Andrzejem i zaczęliśmy trochę te rożne rzeczy kręcić, to na tego brata nadziałem się na ulicy.

Wtedy jeszcze byłem taki wyluzowany, bo to początek działalności, ja po tych Niemczech, jeszcze sobie gwizdałem na to. Podszedłem do tego człowieka z tyłu i mówię mu: „Zachowaj czujność! Jesteś pan śledzon!…”. On mówi: „Tak? Dziękuje panu bardzo”. Wtedy zdałem sobie sprawę, że to nie jest Andrzej. Potem już go, bliźniaka, omijałem, nawet mu dzień dobry nie mówiłem. Nie mówię do dziś.

Data i miejsce nagrania 2013-10-22, Lublin

Rozmawiał/a Piotr Lasota

Transkrypcja Justyna Lasota

Redakcja Piotr Lasota

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

Słowa kluczowe Lublin, PRL, ulica Kosmowskiej 112, dzieciństwo, rodzina, praca w cegielni, zabawy dziecięce, czas wolny, cegielnia Czechówka Dolna, projekt Lubelskie cegielnie..

Tam coś było jakieś, nie wiem dlaczego mąż to miał, czy miał to komuś doręczyć czy co, w bucie miał, i ja coś wzięłam, chciałam te buty przestawić czy chciałam

Chyba w gruncie rzeczy był człowiekiem uczciwym, oczywiście był komunistą, ale część ludzi musi być ateistami, część musi być komunistami, część musi być faszystami,

A tutaj poniżej jak takie lekkie zbocze jest, to tam był schron i ja sobie też przypominam, to wszystko już przez mgłę, jak mnie dziadek z tego schronu w jakimś, nie wiem czy

Kwiatkowski zmienił mu ubranie i [brat] wyszedł do stodoły na strych, tam była słoma, a oni [Niemcy] szulali tak szulali mieczami, a brat tak między deski stanął.. Brat przebrał

Nauczyciel był autorytetem w terenie, i powiedzmy rozmowa przeciętnego chłopa, bo kobiety w ogóle nie brały udziału w życiu [społecznym], polegała na omawianiu

W każdym razie, problem był tylko taki, jak ja mam go z tą muzyką jeszcze w tych czternastu minutach zmieścić, a nie, że to będzie nudne.. Czasem udawało się dwie nagrać, ale

Słowa kluczowe projekt Etnografia Lubelszczyzny, kultura ludowa, Abramów, dom, pokój do modlitwy, modlitwa, pacierz, figurka Matki Bożej.. W domu był pokój