• Nie Znaleziono Wyników

Najścia żołnierzy - Irena Korolko - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Najścia żołnierzy - Irena Korolko - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
2
0
0

Pełen tekst

(1)

IRENA KOROLKO

ur. 1927; Lublin

Miejsce i czas wydarzeń Lublin, II wojna światowa

Słowa kluczowe Lublin, II wojna światowa, gestapo, żołnierze sowieccy, ulica Cyrulicza, więzienie "Pod zegarem"

Najścia żołnierzy

Pewnego dnia walą do drzwi. Wpadają. Było ich trzech czy czterech. I to już byli gestapowcy, bo widać było trupie czaszki. U nas był taki długi korytarz. Wpadli, i do mojego ojca. Ojciec miał taki warsztacik pod oknem i tam pracował. I zażądali od ojca wydania zapasu cholewek, co przynosił z getta. A ojciec schował je do pieca. I ktoś może doniósł. Zażądali od ojca żeby wydał cały towar jaki ma. „Bo inaczej – mówi - szykujcie...- pamiętam - to się szykujcie na obóz”. Ja pamiętam, klęknęłam, płakałam, i coś mówiłam, a ojciec wyjął to wszystko i dał. I proszę sobie wyobrazić, zostawili nas w spokoju. A drugi przypadek był zaraz po wyjściu wojsk Sowieckich, tydzień, dwa, kiedy mieszkaliśmy już na Cyruliczej. Wpadło do mieszkania dwóch, czy trzech prostych żołnierzy sowieckich. Wpadli do mieszkania i było to samo. Musiał ojciec oddać im i cholewki, i trochę skóry i wymachiwali tym pistoletem, i to było straszne! A mój ojciec powiedział sobie: „Nie! Nie, tak nie może być.” Proszę sobie wyobrazić, była komendantura wojsk sowieckich, „Pod Zegarem”, najpierw tam byli Niemcy, potem tam byli ci [sowieci], i mój ojciec tam poszedł, zgłosił się do oficera. I powiedział mu tak: „Jestem biedny, nie bogaty. Jestem szewcem, nic nie mam, trochę towaru, z czegoś muszę rodzinę utrzymać. A wasi żołnierze, nie wiem kto, ale ja ich przecież mogę poznać! Ale ja ich nie znam jak się nazywają – nie przedstawiali mi się przecież. Zabrali mi to - mówi - z czego mam teraz żyć? Z czego mam robić i żeby utrzymać rodzinę?” I proszę sobie wyobrazić, trafił na jakiegoś oficera, który powiedział : „No tak. Zaraz tu sprawdzimy.” I jakiś czas kazał mu poczekać, a później przyprowadził szereg zwykłych żołnierzy. I mówi tak: „Proszę rozpoznać.” I mój ojciec rozpoznał ich. A co dalej się z nimi stało, to nie wiem. Powiedział, że nie może darować, jedni zrobili i teraz drudzy to robią.

(2)

Data i miejsce nagrania 2011-06-14, Lublin

Rozmawiał/a Piotr Lasota

Transkrypcja Aleksandra Niedziałek

Redakcja Piotr Lasota

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

Był chyba opłacany przez kanadyjskich Ukraińców i przez jakiś czas pełnił funkcję szefa centrum kultury w stolicy Ukrainy. Później wygrał konkurs na szefa polskiego

No i Grzesiek wtedy też przyjechał i on cały czas był z nami, tłumaczył, no i to był ten przegląd jakiś.. A no „Martwa natura” była grana

Bo ona była zaproszona na ten Nobel, przez Miłosza właśnie, jako osoba, która przez niego była wyznaczona z Polski, taka reprezentantka. Później, jak był kręcony film

Pamiętam, że rodziny internowanych osób przychodziły, i moja koleżanka tam raz siedziała na tym dyżurze.. I udzielano każdemu

W naszej kamienicy na Krakowskim Przedmieściu 48 na parterze mieszkał, będąc już na emeryturze, taki starszy pan, który przyjechał z Warszawy.. On w trzydziestym dziewiątym roku

Ale jak był chory i jako lekarka mu powiedziałam, że już nie wolno mu nie jeść, to bardzo się tym zmartwił, to mu powiedziałam: „Nie bój się, ja będę w dalszym ciągu

I dziadek przed wojną wyjechał do Ameryki i zarobił dużo pieniędzy, bo kupił dwór od dziedzica za Bugiem.. I myśmy tam mieszkali, ale jak była ta rzeź, wojna, no to

Świdnik, tam było lotnisko, ale myśmy daleko nie chodzili, tylko do lasu jeździliśmy z brzegu, na świeże powietrze, tak zwane, bo to pod okupacją.. Jadąc tą platformą,