• Nie Znaleziono Wyników

NADPRZYRODZONE INTERWENCJE W DZIEJACH RZECZYPOSPOLITEJ: PRZYPADKI MATKI BOSKIEJ SOKALSKIEJ I MATKI BOSKIEJ Z TYNNEJ

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "NADPRZYRODZONE INTERWENCJE W DZIEJACH RZECZYPOSPOLITEJ: PRZYPADKI MATKI BOSKIEJ SOKALSKIEJ I MATKI BOSKIEJ Z TYNNEJ"

Copied!
14
0
0

Pełen tekst

(1)

TOMASZ WIŚLICZ

Tę historię wszyscy znamy: w listopadzie 1655 r. Rzeczpospolita Obojga  Narodów znajdowała się w najgłębszym upadku: szwedzkie wojska, niczym  potop, zalały większość jej terytorium, potężni magnaci Janusz i Bogusław  Radziwiłłowie  próbowali  zerwać  polsko­litewską  unię  i  poddać  Litwę  pod  protektorat Szwecji, a zniechęcone rzesze szlachty szły ich śladem, natomiast  król Jan Kazimierz, pokonany przez Karola X Gustawa w bitwie pod Żarnowem,  opuścił kraj i udał się do swoich dóbr na Śląsku. 18 listopada szwedzki generał  Burchard Müller von der Luhnen w sile 2250 żołnierzy podszedł pod klasztor  Paulinów na Jasnej Górze. Opat Augustyn Kordecki, który wprawdzie wcześniej  zaoferował uznanie Karola X Gustawa za króla Polski, odmówił wpuszczenia  Szwedów. Generał Müller rozpoczął oblężenie. 300 obrońców opierało się przez  miesiąc, pomimo siedmiokrotnej przewagi wroga. W ten bohaterski sposób  uratowano ponoć cudowny obraz Matki Boskiej Częstochowskiej przed dosta­

niem się w ręce heretyków (pomimo że w rzeczywistości obrazu nie było wtedy  na Jasnej Górze: dla bezpieczeństwa został wywieziony z Częstochowy do  Lublińca, a potem do Głogówka). Sukces w obronie Jasnej Góry wywołał zna­

czący wzrost ducha bojowego w całym społeczeństwie, przynajmniej wedle  narodowej mitologii. Dla wszystkich było oczywiste, że takie zwycięstwo nie  było możliwe bez interwencji sił nadprzyrodzonych. Na wieść o rozbudzonej na  nowo woli walki król Jan Kazimierz wrócił do Polski i przybył do Lwowa –  jedynego dużego miasta niezajętego przez Szwedów, gdzie 1 kwietnia 1656 r. 

złożył śluby w katedrze, powierzając Rzeczpospolitą opiece Matki Boskiej  i uznając ją za „za Patronkę moją i państwa mego Królową”. Polska armia,  wspierana przez partyzantkę, stopniowo wyparła najeźdźców z kraju, a Stefan  Czarniecki ścigając Szwedów aż w Danii, „rzucił się przez morze”, zajmując  kawalerią przyczółek na wyspie Als.

NADPRZYRODZONE INTERWENCJE  W DZIEJACH RZECZYPOSPOLITEJ: 

PRZYPADKI MATKI BOSKIEJ SOKALSKIEJ 

I MATKI BOSKIEJ Z TYNNEJ

(2)

Przetrwanie państwa polsko­litewskiego pomimo niezwykle dramatycznego  zbiegu wojen, powstań i inwazji w połowie XVII wieku z łatwością można było  uznać za cud nie tylko w powszednim, ale i teologicznym znaczeniu tego słowa. 

Ten sposób myślenia zaowocował jeszcze w XX wieku, kiedy powstrzymanie  ofensywy bolszewickiej pod Warszawą w sierpniu 1920 r. zostało okrzyknięte  cudem Matki Boskiej przez stronnictwa prawicowe, a następnie również przez  propagandę państwową (różnica polegała na odmiennym wartościowaniu roli  Józefa Piłsudskiego w jego dokonaniu). Doświadczenie wojen połowy XVII  wieku i tryumf nowej, barokowej kultury religijnej przekonały polską szlachtę,  że byt państwa zależy od bożej Opatrzności i szczególnej opieki Matki Boskiej.

Taka wizja historiozoficzna szerzona była przez różnego rodzaju popularne  druki dewocyjne, kierowane głównie do szlachty lub duchowieństwa, ale których  treści przenikały również do mieszczaństwa, a zapewne i do niepiśmiennych  w swej masie chłopów. Proces ten dokonywał się za pośrednictwem ambony,  jako że Kościół był praktycznie jedyną instytucją w Rzeczypospolitej, która choć  w minimalnym stopniu zajmowała się wychowaniem patriotycznym szerokich  rzesz społeczeństwa.

Już w 1662 r. boska opieka nad Rzecząpospolitą stała się przewodnią myślą  słynnej książki popularnego kompilatora Piotra Hiacynta Pruszcza pt. Forteca  Duchowna Królestwa Polskiego1. Był to rodzaj obszernego katalogu świętych  polskich lub z Polską w jakiś sposób związanych, obejmujący ponad stu nad­

przyrodzonych patronów Rzeczypospolitej w układzie chronologicznym. Kon­

kluzja  książki  była  jasna:  Polska  jest  ojczyzną  świętych  Pańskich,  krajem  wybranym  przez  Boga  jako  opoka  chrześcijaństwa  i  dlatego  pozostaje  pod  szczególną opieką boską za sprawą swych świętych patronów, którzy składają  się na ową fortecę duchowną, broniącą Polskę przez jej heretyckimi i pogańskimi  wrogami.

W tym samym roku Pruszcz opublikował inną kompilację, słynniejszą nawet  niż Forteca Duchowna. Było to Morze łaski boskiej, które Pan Bóg w Koronie  Polskiej… wylewa2. Wydawnictwo to nazywane bywa czasem pierwszym prze­

wodnikiem po polskich sanktuariach pielgrzymkowych. Pruszcz zebrał bowiem  i ułożył w porządku tematycznym opisy 101 sanktuariów, z czego 75 zorgani­

1  P.H. Pruszcz, Forteca Duchowna krolestwa Polskiego; z zywotow świetych, tak iuż  kanonizowanych y beátyfikowánych, iako też światobliwie żyiacych Patronov Polskich…,  Kraków 1662.

2  Id., Morze łaski Bożej, Ktore Pan Bog w Koronie Polskiey po rożnych mieyscach, przy  Obrazach  Chrystusa  Pana,  y  Matki  iego  Przenaświętszey,  na  serca  ludzi  pobożnych,  y  w potrzebach ratunku żądaiących, z głębokości Miłosierdzia swego nieprzebranego co dzień  obficie wylewa, Kraków 1662.

(3)

zowanych było wokół cudownych wizerunków Matki Boskiej, 12 – cudownych  krucyfiksów, 10 – krwawiących hostii, 2 – relikwii Krzyża Świętego, 2 zaś były  kalwariami. Wszystkie te miejsca słynęły, wedle autora, z cudów, które niemal  codziennie miały w nich miejsce. Koncept autora był jednak nieco bardziej  skomplikowany niż tylko publikacja przewodnika po świętych miejscach. Tak  ogromna  liczba  miejsc  nieprzerwanej  kratofanii  dowodziła  –  podobnie  jak  wydany w tym samym roku katalog świętych polskich – szczególnej opieki  boskiej nad Rzecząpospolitą i bożej gotowości do jej obrony. Jak sam autor to  ujął: „Niechajże cna Polska tak wielkiemi Kleynotami obdarzona, nic o swojej  całości nie desperuje”3. Można powiedzieć, że Rzeczpospolita w wizji Pruszcza  miała przypominać Escorial, „wieczysty dom katolickiej korony hiszpańskiej”,  strzeżony przez 7500 relikwii, umieszczonych w różnych miejscach pałacu­

­klasztoru.

Nic dziwnego zatem, że cudowna pomoc Matki Boskiej w odparciu szwedz­

kiego potopu stała się jednym z dowodów na właściwie nieprzerwaną niebiań­

ską interwencję w sprawy Rzeczypospolitej w drugiej połowie XVII i pierwszej  połowie XVIII wieku. Jednakże należy zauważyć, że obrona Jasnej Góry stała  się jedynym cudem, który zagościł na stałe w historiografii wczesnonowożytnej  Polski. Inne cuda „polityczne”, mimo że kształtowały światopogląd szlachty,  nie przekroczyły raczej granic dyskursu religijnego, a w okresie oświecenia  przeszły do lamusa wraz z całą baśniową historią Polski. W związku z tym  czytanie publikacji dewocyjnych z XVII–XVIII wieku odkrywa czasem zupeł­

nie nieznane aspekty nadprzyrodzonych dziejów Polski wczesnonowożytnej,  czy też – ściślej mówiąc – rzuca nowe światło na sposób postrzegania historii  przez ówczesnych.

W poniższym opracowaniu, dalekim od próby syntetycznego ujęcia tematu,  chciałbym zwrócić uwagę na polityczne komponenty kultu cudownego obrazu  Matki Boskiej Sokalskiej i porównać go z kultem innego obrazu – Matki Boskiej  z Tynnej na Podolu.

Kult obrazu Matki Boskiej z klasztoru Bernardynów w Sokalu, obecnie  niemal zapomniany, w XVII–XVIII wieku porównywany był pod względem  popularności z czcią dla Matki Boskiej Częstochowskiej. Sokal to miasteczko  nad Bugiem w województwie bełzkim, obecnie na Ukrainie, tuż przy granicy  polskiej. Zgodnie z legendą tamtejszy obraz Matki Bożej został namalowany na  początku XV wieku przez świeżo ochrzczonego Litwina, Jakuba Wężyka, jako  kopia cudownego obrazu jasnogórskiego (ilustr. 1). Dzieło to miało być darem  wotywnym Wężyka w podziękowaniu Matce Boskiej za przywrócenie wzroku. 

3  Id., Morze…, wyd. 2, Kraków 1740, s. 71.

(4)

Jednakże Wężyk, malując z pamięci, nie potrafił odtworzyć twarzy Czarnej  Madonny, zostawił zatem swój nieskończony obraz i pielgrzymował raz jeszcze  do Częstochowy. Podczas jego nieobecności obraz został w cudowny sposób  dokończony, podobno przez anioła. Mielibyśmy zatem do czynienia z obrazem  częściowo będącym acheiropoietosem, a więc „obrazem nie ludzką ręką uczy­

nionym”. W związku z tym wierni byli przekonani, że portret ten musi być  szczególnie i nadzwyczajnie wiernym odwzorowaniem oblicza Matki Bożej.

Obraz wisiał w małej kapliczce prawosławnej na wyspie na Bugu pod Soka­

lem. W 1599 r. miejsce to zostało przekazane przez biskupa chełmskiego Stani­

sława  Gomolińskiego  bernar dynom.  Biskup  ufundował  budowę  kościoła  i klasztoru na wyspie, a obraz stał się ozdobą nowego sanktuarium (ilustr. 2). 

Ilustr.  1:  „Obraz  Cudowny  N.P.  Mariey   Sokalskiey  od  O[jca] 

Ś[więtego[ Innocenc yusza XIII. Papieża R.P. 1724 ukoronowany”. 

Akwaforta z miedziorytem, ryt. Samuel Don net, Gdańsk 1724, za­

mieszczona w: Ignacy Orłowski, Plausus triumphalis fulmini ho­

stium id est cruci Potociorum nomini militans et fundatorio nomini  Michaelis Potocki consecratus, Zamoscii 1724 (E. XXIII, 428). 

Zbiory Biblioteki Narodowej.

(5)

Wkrótce cudowne miejsce zdobyło sobie ogromną popularność na Rusi, a Matka  Boska Sokalska stała się opiekunką województw ruskich Rzeczypospolitej4,  analogicznie do Matki Boskiej Częstochowskiej, która miała być opiekunką  polskiej części Korony. To oznaczało między innymi, że szlachta gromadziła się  w Sokalu przed wyruszeniem na wojnę. Nawet król Jan Kazimierz zatrzymał się  tutaj i modlił przed obrazem, ruszając przeciw Kozakom w 1651 r., przed bitwą  pod Beresteczkiem. Ruska szlachta miała we zwyczaju dziękować Matce Bożej  Sokalskiej za jej wstawiennictwo w swoich sprawach prywatnych, jak i publicz­

nych, za ocalenie podczas bitew, za wyratowanie z tatarskiej bądź tureckiej  niewoli. Wśród beneficjentów klasztoru w Sokalu można znaleźć najlepsze rody  ruskie: Wiśniowieckich, Potockich czy Daniłowiczów. W 1724 r. obraz został  ukoronowany jako drugi w Koronie (zaledwie w siedem lat po obrazie jasnogór­

skim) i jako czwarty w całej Rzeczypospolitej (wcześniej ukoronowano obrazy  litewskie w Trokach i Kodniu).

4  O zaszczyt ten rywalizowała jednak z obrazem Matki Boskiej Chełmskiej, który pełnił  rolę palladium podczas wypraw wojennych szlachty ruskiej w połowie XVII wieku, vide: 

W. Gomulicki, Matka Boska Chełmska, Warszawa 1918; W. Deluga, Ikona Matki Boskiej  Chełmskiej.  Głos  w  dyskusji  badaczy  polskich  i  ukraińskich,  „Восточноевропейский  археологический журнал”, 4 (17) VII–VIII 2002, http://archaeology.kiev.ua/journal/040702/

deluga.htm, data dostępu: 22.11.2011.

Ilustr. 2:  Klasztor O.O. Bernardynów w Sokalu. Pocztówka z początku XX wieku, A. Weni­

ger, Sokal. Zbiory autora.

(6)

Upadek sanktuarium zaczął się w 1810 r., kiedy rząd austriacki skonfiskował  skarbiec klasztoru oraz srebrne i złote elementy wystroju wnętrza świątyni. 

W 1843 r. pożar strawił budynki zakonne, a obraz uległ zniszczeniu. Wkrótce  potem odbudowano klasztor i zamówiono kopię spalonego wizerunku u Jana  Kantego Maszkowskiego we Lwowie5. Obraz ten przetrwał kolejny wielki pożar  klasztoru w 1870 roku i dwie wojny światowe. W 1951 r. Związek Radziecki  zaanektował Sokal, budynki zakonne zostały zamienione na więzienie, a obraz  przeniesiono do klasztoru Bernardynów w Krakowie, skąd w roku 2002 trafił  do Hrubieszowa (za bernardynami sprowadzonymi tam w 2001 r.).

Sanktuarium w Sokalu w historii Polski zapisało się szczególnie w pierw­

szych  miesiącach  potopu,  kiedy  to  hetman  kozacki  Bohdan  Chmielnicki,  korzystając z najazdu szwedzkiego na Polskę, zdecydował się na niszczące ataki  na ziemie polskie. We wrześniu 1655 r. armia kozacka, wsparta przez oddziały  moskiewskie, obległa Lwów, skąd mniejsze oddziały dokonywały ekskursji na  zachód  i  północ.  8  listopada  Kozacy,  otrzymawszy  okup  od  rady  miejskiej  Lwowa, odeszli spod murów miasta. Dwa dni później armia Chmielnickiego  została okrążona pod Jezierną (na wschód od Lwowa, koło Zborowa) przez  działające w porozumieniu z Rzecząpospolitą wojska tatarskie pod wodzą chana  Mehmeda IV Gireja oraz przez wojska koronne Piotra Potockiego. W takich  warunkach Chmielnicki został zmuszony do podpisania porozumienia obligują­

cego go do zerwania z Moskwą i udzielenia Królowi pomocy w wojnie ze  Szwecją (ok. 20 listopada)6.

Historia, którą propagowali bernardyni sokalscy, wypełnia tę dwudniową  lukę  między  odejściem  Chmielnickiego  spod  Lwowa  a  otoczeniem  jego  armii przez Tatarów pod Jezierną. Została ona zapisana w kronice klasztoru7  i powtórzona w rozszerzonej wersji przez Ignacego Orłowskiego w publikacji  dewocyjnej pt. Mocna Straż Korony Polskiej, wydanej z okazji koronacji obrazu  w 1724 r.8 Wedle tej legendy Chmielnicki na czele znacznych oddziałów podszedł  wtedy  pod  klasztor  sokalski  w  celu  ograbienia  go  ze  skarbów.  Oczekiwał  zapewne łatwego łupu, ale przed uderzeniem powstrzymał go widok licznych  żołnierzy na wałach wokół klasztoru, dowodzonych przez tajemniczą „Panią  w jasnych szatach”. Nie trzeba chyba dodawać, że była to Najświętsza Maria 

5  B. Sokalski, Powiat Sokalski pod względem geograficznym, etnograficznym, historycz­

nym i ekonomicznym, Lwów 1899, s. 321 – 322. „Zapewne nie wiedziano wówczas o istnieniu  kopii  cudownego  obrazu,  która  znajduje  się  do  dnia  dzisiejszego  w  cerkiewce  we  wsi  Poździmierzu”, ibid., s. 322.

6  L. Kubala, Wojna moskiewska r. 1654 – 1655, Szkice historyczne, seria 3, Warszawa  1910, s. 300 – 324.

7  Archiwum Prowincji OO. Bernardynów, Kraków, rkps XXIV – a – 1, k. 45 v.

8  I. Orłowski, Mocna Straż Korony Polskiej, Warszawa 1724.

(7)

Panna we własnej osobie, zaś liczba polskiego garnizonu została cudownie  pomnożona w oczach Kozaków. Przestraszony tym zjawieniem, Chmielnicki  wstrzymał atak i postanowił użyć fortelu. Jego zaufany przyboczny, Daniel  Wyhowski, napisał list do gwardiana klasztoru z żądaniem prawa do odwiedzin  klasztoru dla Chmielnickiego i jego świty, gdyż hetman kozacki pragnął jakoby  w pokoju oddać cześć Matce Bożej. Mnisi byli pewni, że chodzi o wyszpiego­

wanie systemu obrony klasztoru, niemniej wpuścili Chmielnickiego i zaprowa­

dzili przed cudowny obraz. Gdy tylko podniesiono zasłonę znad obrazu, „tak  wielka jasność na niego padła, iż zaraz oślepł, i przez godzin pięć, bynajmniej  nie widząc, zdesperowany, uznał nad sobą karę Boską, i począł żałować za swoje  grzechy, bijąc się w piersi, i pokłony czyniąc. Tu Matka Cudowna, powtórny  cud pokazała, że wzrok odebrał. Więc utemperowany i zmiękczony na sercu,  będąc wdzięczen łaski N. Panny czyli z nabożeństwa, czyli z bojaźni, rzekł  do swego Wasyla Prokowicza, aby poszedł i przyniósł podarunek N. Pannie,  i tak prędko kufel wielki srebrny przyniesiono, pełny talarów bitych, i to wszystko  oddał za votum”9. W ten zatem sposób, dzięki cudowi Matki Boskiej, Chmiel­

nicki zrezygnował z ataku na klasztor, zaś kufel istnieje do dziś dnia (obecnie  znajduje  się  w  zbiorach  Fundacji  XX  Czartoryskich  w  depozycie  Muzeum  Narodowego w Krakowie, zob. ilustr. 3). Kilka dni po całym zdarzeniu hetman  napisał jeszcze list do gwardiana, w którym opisał swoje doświadczenie i cud,  jakiego doznał za przyczyną Matki Boskiej Sokalskiej (list został przedrukowany  u Orłowskiego i w kolejnych publikacjach dewocyjnych związanych z Sokalem).

Niezależnie od wiary w cuda cała ta historia jest jednak mało prawdopodobna. 

Jak ostatnio pokazał Jan Dreścik, Chmielnicki po wycofaniu się spod Lwowa  nie mógł pomaszerować na północ, w kierunku Sokala, musiał bowiem udać się  na wschód, powracając na Ukrainę zagrożoną ekspedycją tatarską. I rzeczywi­

ście, Tatarów spotkał już 10 listopada po drodze do Kijowa koło miasteczka  Jezierna. Jedynymi Kozakami, którzy mogli podejść pod Sokal jesienią 1655 r.,  mógł być podjazd Daniela Wyhowskiego, który wypuszczał się podczas oblęże­

nia Lwowa na północ, dochodząc aż do Kazimierza i Lublina10. Co więcej, już  w  1906  r.  Ukraiński  historyk  Fedir  Golijczuk  opublikował  korespondencję  Chmielnickiego i Wyhowskiego z klasztorem sokalskim, wykorzystując orygi­

nalne listy z kolekcji Ossolineum11. Okazało się wtedy, że listy przedrukowane  w Mocnej Straży Korony Polskiej są apokryfami. W rzeczywistości zarówno 

9  Ibid., k. Mv­M2.

10  J.J. Dreścik, Kufel „Bohdana Chmielnickiego” w Muzeum XX Czartoryskich w Kra­

kowie, „Україна в Центрально­Східній Європі”, 2003, t. 2, nr 3, s. 360 – 361.

11  F. Golijczuk, Хмельницьий і сокльські бернардини, „Записки Наукового Товриства  імені Шевченка”, seria 3, 1906, t. 71, s. 161 – 163.

(8)

Wyhowski, jak i Chmielnicki słali listy do sokalskiego gwardiana, ale nie ma  w nich najmniejszej wzmianki ani o cudzie, ani nawet o wizycie Chmielnickiego  w Sokalu. Nie znaczy to oczywiście, że Chmielnicki nie mógł złożyć wotum  Matce Boskiej Sokalskiej, której kult cieszył się uznaniem wszelkich denomi­

nacji chrześcijańskich na Rusi. Przechowywany w Muzeum Czartoryskich kufel  jest wszelako zapewne roboty późniejszej, wrocławskiej lub berlińskiej, a nie­

zgrabnie  wygrawerowana  podobizna  Chmielnickiego  mogła  być  dziełem  jakiegoś  lokalnego  rzemieślnika,  które  miało  za  zadanie  uwiarygodnić  tę  pamiątkę przed uroczystościami koronacyjnymi obrazu12.

12 J.J. Dreścik, op.cit., s. 364 – 365.

Ilustr. 3:  Tzw. Kufel Chmielnickiego. Zbiory Fundacji  XX Czartoryskich w depozycie Muzeum Narodowego  w Krakowie (XIII­54).

(9)

Niemniej jednak to nie „prawda historyczna” interesuje nas w tym opowia­

daniu. Nie wiemy, kto sfałszował listy, ani kto wygrawerował popiersie Chmiel­

nickiego na kuflu. Możemy przypuszczać, że prawdziwe wydarzenia przybrały  mityczny  kształt  wraz  z  ich  powtarzaniem  przez  sokalskich  zakonników,  a proces ten osiągnął swój szczyt podczas przygotowań do koronacji obrazu  w 1724 r. Możemy także wskazać na bezpośredni wzorzec tej opowieści, jakim  była cudowna obrona Jasnej Góry, opiewana przez Augustyna Kordeckiego  w jego Nowej Gigantomachii opublikowanej w 1658 r. Legenda sokalska wydaje  się prostym odbiciem tej opowieści. Obie historie zdarzyły się w końcu 1655 r.,  obie  opowiadają  o  powstrzymaniu  inwazji  heretyckich  lub  schizmatyckich  wrogów. W obu przypadkach Matka Boska pokazuje się oczom najeźdźców, aby  ich wystraszyć i okazać jej opiekę nad Rzecząpospolitą. Nic zatem dziwnego,  że w początkach XVIII wieku Sokal zwany był „ruską Częstochową”. Te oczy­

wiste podobieństwa nie budziły jednak żadnych wątpliwości u słuchaczy. Przez  cały XIX wiek żaden z polskich historyków, którzy powtarzali tę historię, nie  kwestionował  ataku  Chmielnickiego  na  klasztor  w  Sokalu13.  Tym  bardziej  opowieść ta była prawdziwa dla jej odbiorców w XVIII stuleciu. Powtórzenie  motywów i struktur narracyjnych dobrze znanej historii jasnogórskiej świadczyło  wręcz za prawdziwością legendy sokalskiej, wykorzystywało bowiem popularny  w ówczesnej religijności schemat narracyjny, wzbogacając go o lokalne szcze­

góły i przybliżając go w ten sposób do potrzeb odbiorców.

Drugi kult, który pragnę omówić, miał zupełnie inny charakter. Wprawdzie  czczony obiekt to również obraz Matki Boskiej, ale zasięg jego czci ograniczony  był do jednej rodziny szlacheckiej, która podjęła starania o upublicznienie go  dopiero po wydarzeniu się największych cudów z nim związanych. Obraz znany  jest jako Matka Boska z Tynnej, ale kościół parafialny w Tynnej był ostatnim  z miejsc jego przechowywania, gdzie obraz ten zawisł dopiero po długiej tułaczce  po Rzeczypospolitej (ilustr. 4).

Tynna to wieś na Podolu, siedziba parafii. W kościele tamtejszym w 1717 r. 

wojewoda podolski Stefan z Rycht Humiecki umieścił ostatecznie obraz, który  towarzyszył jego przodkom od co najmniej 1623 r.14 Pierwszym jego właścicie­

lem był dziad wojewody, Wojciech. Rezydował on w Tynnej lub w pobliskiej  wsi od 1597 r., a obraz prawdopodobnie wisiał w jego dworze, jak to było  w zwyczaju. Druga połowa XVII wieku była w dziejach Podola burzliwym  okresem, więc Humieccy przenieśli się w 1656 r. do pobliskiego dobrze uforty­

13  Wzmianki te zebrał J.J. Dreścik, ibid., s. 366 – 367.

14  Dzieje obrazu w Tynnej na podstawie: „Zbiór materiałów do historii obrazu Matki  Boskiej we wsi Tynnej w diec. kamienieckiej, XVIII–XIX w.”, Львівська національна  наукова бібліотека України імені Василя Стефаника, rkps Ossolineum (f. 5) 3674/III.

(10)

fikowanego Kamieńca. Po traktacie buczackim w 1672 r., kiedy Podole oddano  Turcji, obraz podzielił los egzulantów podolskich. Z początku umieszczono go  w Janowie pod Trembowlą, później we Lwowie, skąd wuj Stefana Humieckiego  zabrał go na Podlasie. Jakiś czas później obraz wrócił na Ruś z ciotką wojewody  i otrzymał własną kaplicę w Dębowierzchach pod Lwowem. Po śmierci ciotki  Stefan Humiecki odebrał obraz i umieścił w Drozdowicach pod Przemyślem pod  opieką swojego drugiego wuja. Po 1699 r. wygnańcy wrócili na Podole odzy­

skane przez Rzeczpospolitą, a wraz z nimi obraz, który zawisł w prywatnych  rezydencjach Humieckich – najpierw w Krzywczyku, następnie w Rychtach.

Ilustr. 4:  „Wizerunek cudownego obrazu Matki Boskiej w Tynny na  Podolu (Podług chromo litografii Fajansa)”. Źródło: „Ty godnik Ilustro­

wany”, 1864, t. 9, s. 117.

(11)

Wojewoda Stefan Humiecki, prawny właściciel obrazu, był silnie zaangażo­

wany w życie polityczne Rzeczypospolitej w burzliwych czasach Augusta II. 

Początkowo popierał kandydaturę księcia Contiego do tronu przeciwko Sasowi,  ale wkrótce po koronacji Augusta zaangażował się w służbę nowemu królowi. 

Już w 1699 r. z jego ramienia negocjował traktat karłowicki z Turcją. Później,  będąc stronnikiem króla, czynił starania dla utrzymania wewnętrznego pokoju  w rozdartym konfliktami państwie, a przynajmniej tak sam oceniał swoją ówcze­

sną działalność. Podczas konfederacji tarnogrodzkiej Humiecki modlił się ponoć  o pokój i złożył wotum Bogu, że odnowi kościół parafialny w Tynnej i wprowa­

dzi do niego uroczyście swój prywatny obraz Matki Boskiej. W 1717 r. Humiecki  posłował  na  sejm  niemy,  którego  decyzje  oceniał  bardzo  pozytywnie,  jako  załagodzenie wewnętrznych konfliktów i zaprowadzenie pokoju między braćmi  szlachtą. Był on święcie przekonany, że do pozytywnego – w jego mniemaniu  – rozstrzygnięcia doszło za wstawiennictwem Matki Boskiej z Tynnej, do której  modlił się w czasie obrad i namawiał do tego innych posłów.

Humiecki dotrzymał słowa i tego samego roku przygotował uroczyste wpro­

wadzenie obrazu do kościoła w Tynnej, co stało się wielkim świętem religijnym  na Podolu. Warto zauważyć, że zaplanowano je na 10 i 11 października 1717 r.,  a więc dokładnie miesiąc po koronacji Matki Boskiej Częstochowskiej. Z okazji  wprowadzenia obrazu do kościoła w Tynnej anonimowy duchowny przygotował  pierwszy opis dziejów wizerunku – rodzaj „publikacji” dewocyjnej, która jednak  pozostała w rękopisie, znanym obecnie tylko z dziewiętnastowiecznej kopii,  również odręcznej15.

Wszelako nie był to koniec tułaczki obrazu Matki Boskiej z Tynnej. Obraz  musiał jeszcze raz opuścić swoją parafię, kiedy w 1734 r. po śmierci Augusta II,  w obliczu wojny o sukcesję i rebelii chłopskiej na Podolu, przeniesiono go do  katedry kamienieckiej. Podolska szlachta, zgromadzona w ufortyfikowanym  mieście, dzieliła się na zwalczające się obozy zwolenników Stanisława Lesz­

czyńskiego i Fryderyka Augusta. Wtedy to, w opinii Stefana Humieckiego, obraz  Matki Boskiej z Tynnej raz jeszcze dokonał cudu pogodzenia zwaśnionych. 

„Rzecz dziwna – pisał wojewoda – że w tejże fortecy pod ten czas jeden oby­

watel od drugiego i najściślejszego przyjaciela bezpiecznym nie zostawał, …  sąmsiad sąmsiada był monitorem, brat brata, ociec syna w sentymentach miał  za podejrzanego”, a jednak „przyjazne [były] u stołów posiedzenia i traktamenta,  gdy za dwóch królów vivat pełniono” i stronnicy obu partii „gorliwie na nabo­

żeństwo dążyli do jednego kościoła katedralnego kaplicy z ufnością przed obraz  Najśw. Maryi Panny Matki Boskiej, gdzie … bywały codziennnie przed tymże 

15 Chwalebny i pamiętny powrót Najświętszej Matki Boskiej…, [w:] ibid., s. 1 – 34.

(12)

obrazem de stipendio ugodzone dwie msze, wotywy śpiewane z kapelą …, co  uważając partyzanci i politycy mawiali: ta Msza i nabożeństwo Stanislaitów,  a  drugie  nabożeństwo Augustowskiego  Ducha. Ale  jako Arka  Noego,  choć  przeciwne w sobie z antypatyą zamykała różne zwierzęta, żadne żadnemu nie  szkodziło, ale swojej zapomniawszy dzikości podczas uniwersalnego Potopu  zgodnie zostawały”16.

Gdy sytuacja się uspokoiła, obraz wrócił do Tynnej, ale Humieckiemu nie  udało się rozpropagować jego kultu, umarł zresztą wkrótce, w 1736 r. Kolejna  próba upowszechnienia kultu Matki Boskiej z Tynnej miała miejsce w latach  siedemdziesiątych XVIII wieku. Anonimowy autor, sam nazywający się „pisa­

rzem temu mieyscu obowiązanym”, spisał historię cudownego obrazu i kilkana­

ście świadectw cudów17. Najprawdopodobniej nie znał on poprzedniej próby (tej  z 1717 r.) spisania dziejów obrazu, zaś lokalna tradycja ustna była chyba dość  słaba, oparł zatem swoje sprawozdanie na dokumentach z archiwum parafialnego,  w tym na obszernym liście Stefana Humieckiego prezentującym rodzinną trady­

cję czci wizerunku. Jednak i ta praca pozostała w rękopisie i chyba w ogóle druk  jej nie był planowany. Dokumentuje ona krótki okres szerszego, publicznego  zainteresowania tym kultem z lat siedemdziesiątych i osiemdziesiątych, które  zapewne nie było bez związku z atakiem morowego powietrza na Podolu w 1771 r. 

Dla wcześniejszego okresu oba rękopisy dotyczą bowiem niemal wyłącznie  prywatnej dewocji Humieckich oraz rzekomego wpływu obrazu Matki Boskiej  na ich działalność publiczną i dopiero po 1771 r. beneficjentami łaski Matki  Boskiej z Tynnej stają się wierni spoza rodzinnego kręgu Humieckich.

Porównanie historii obrazów maryjnych z Sokala i Tynnej może nam pomóc  w zrozumieniu politycznej roli popularnego dyskursu religijnego we wczesnono­

wożytnej Rzeczypospolitej. Opowieść o kozackim ataku na Sokal, powstrzyma­

nym dzięki cudownej interwencji Matki Boskiej, można uznać za niewyszukane  wykorzystanie szeroko znanej historii oblężenia Jasnej Góry w celu przysporze­

nia prestiżu sanktuarium sokalskiemu i uzasadnienia koronacji obrazu w 1724 r. 

Mnożenie legend o nadprzyrodzonych interwencjach w obronie Rzeczypospoli­

tej niewątpliwie musiało podobać się wiernym, zwłaszcza w okresach kryzysów  politycznych i wojen. W ten sposób dyskurs religijny mógł spełniać rolę społecz­

nej  terapii,  która  dawała  nadzieję  na  uporządkowanie  zagmatwanych  spraw  politycznych oraz na pokój. Jako „terapia” popularny dyskurs religijny najlepiej  spełniał swoją rolę w sanktuariach lub podczas nadzwyczajnych ceremonii reli­

gijnych (takich jak koronacja), w każdym razie dotyczył raczej społecznych form 

16  Wedle listu Stefana Humieckiego, [w:] ibid., s. 58 – 59.

17  Wschód cudowny w Podolskim Słońcu bez zachodu świecący…, [w:] ibid., s. 35 – 65.

(13)

religii niż indywidualnej pobożności. Jednakże przypadek kultu Matki Boskiej  z Tynnej ukazuje inny sposób łączenia dyskursu politycznego z religijnym. Tu  przekonanie o nadprzyrodzonej interwencji dotyczy jednostki lub co najwyżej  wąskiego kręgu krewnych i wydaje się głęboką cechą jej, względnie ich, świato­

poglądu. Pomimo prób rozpropagowania kultu, pozostał on niemal prywatny, co  niekoniecznie oznacza wyjątkowość postawy religijnej tego typu w społeczeń­

stwie wczesnonowożytnej Rzeczypospolitej. Być może w innych przypadkach  znajdowała ona po prostu inne środki ekspresji.

(14)

Cytaty

Powiązane dokumenty

mię, upokorzył się przyjmując ciało ludzkie, a tćin samćm i w szystką nędzę natury naszćj, a ludzie którym nic nigdy złego nie wyrzędził;.!. N ajm nićjsza

w Łucku na Wołyniu poinformowano, że poszukiwany od wielu lat obraz Matki Boskiej Chełmskiej znajduje się w Muzeum Ikony Wołyńskiej.. Ta zaskakująca informacja budziła

W czasie, gdy autor wierszy rękopiśmiennych kładł akcent na naśladowanie przez obraz ladeński wizerunku oraz kultu ikony żyrowickiej, autor opublikowa- nej kantyczki sławił

Isss mi uczynił wielkie (rzeczy) on to który mocny iest i ktorego imię swiete (iest) A miłosierdzie ie trfa od rodzaiu do rodzaiu tym którzy sie go boia. który okazał

Halickiej za prezbiterium katedry (cmentarz grzebalny naokoło katedry istniał do 1783 r.). Obraz ten stawał się szybko ulubionym obrazem i przyciągał coraz więcej wiernych

W 1776 r. 11 maja dokonał arcyb. Sierakowski koronacji obrazu Matki Boskiej Łaskawej koronami poświęconymi przez pap. Po nieszporach odbyła się procesja z cudownym obrazem po

Obraz Cudowny Najświętszej Panny Maryi, że będzie z fortecy częstochowskiej wydany proszą WKMPNM wszyscy obywatele m iasta K rakow a, aby przez litość nad

Pobożna kolatorka kościoła rychw ałdzkiego pragnęła, aby obraz M atki Bożej, otoczony już czcią n a zam ku w Ślem ieniu, w pływ ał na religijność ludu.. i