• Nie Znaleziono Wyników

Prof. A. Karbowiakowi odpowiedź

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Prof. A. Karbowiakowi odpowiedź"

Copied!
3
0
0

Pełen tekst

(1)

Aleksander Brückner

Prof. A. Karbowiakowi odpowiedź

Pamiętnik Literacki : czasopismo kwartalne poświęcone historii i krytyce

literatury polskiej 3/1/4, 763-764

(2)

POLEMIKA.

Prof. A. Karbowiakowi odpowiedź.

W »Pamiętniku« (III. 806 — 309) oceniłem drugi tom dzieła p. Ant. Kar- bow iak a »Dzieje w ych ow an ia i szkół w Polsce« (1364— 1432 , przeciw moim uw agom zaprotestow ał autor (tamże, 502—501); com w recen zyi zbyt krótko zbył, uzasadnię tu nieco obszerniej, nie dla polemiki, lecz dla w yśw iecen ia kilku p ozycyi w dziejach naszej szkoły średniow iecznej, których opracow ania źród łow ego, sam oistnego, w yczerpującego a przedew szystkiem umiejętnego dotąd nie posiadam y a braku tego dzieło p. A. K. zastąpić w żaden sposób n ie m oże.

N ie uw zględnia ono now szych opracow ań i powtarza stare, niedosta­ teczne. Np. o studyach polskich w Paryżu m am y ładną rozprawkę dr St. Kutrzeby, »Polacy na studjach w Paryżu w w iekach średnich« (Bibl. Warsz. 1900, czerw iec, 514 — 541); p. A. K. jej nie zna, a co sam o tych Polakach m ów i, choćby o ow ym krakow ianinie Tomaszu, piszącym do Jagiełły, jest niedostateczne. Odsyłam w ięc czytelnika do pięknego szkicu p. Kutrzeby, — dodając od siebie, że w ym ieniony tam że Maciej z Janow a to nie Polak, lecz »Maciej z Czech«, bardzo znana osobistość z czasów przedhusyckich w alk teologicznych w Pradze; tow arzyszy jem u Polak, Stanisław z M ilonowa, tak- sam o jak w parę lat później Jakób z K rakowa w Paryżu nie zjawił ze sły n ­ nym profesorem praskim i w iedeńskim H enrykiem de Ojta (liczne i u nas traktaty tego mistrza w odpisach ; por. nim rozprawę w najnow szych »Mit­ teilungen des Instituts für österreichische G esrhichts forschung«). Wartoby coś w spom nieć bliżej, co to były za »zapatrywania księcia burgundzkiego« i jaka o nich opinia Tom asza Krakowczyka.

P odobnie nie uw zględnił p A. K. studyum m ego o słow nikarstw ie średnio- w iecznem , w Pracach filologicznych warszaw skich (V, 1895, str. 1—52); byłby się ustrzegł niejednego błędu, nie byłby tyle w ojow ał Grecyzmem Eberharda, bo dzieł podobnych u nas w ięcej, np. Cornutus Jana z Galandrji i niebyłby w yp isał na str 2 7 8 : »pomiędzy gramatykami... b yło kilka p o c h o d z e n i a p o 1- s k i e g o . . . n o w s z e gramatyki opierały się zazwyczaj na autorach daw niej­ szych. W acław z Obornik n a p i s a ł w r 1423 w Krakowie k o m p i l a c j ę p. t. U niversa gram matica latinae linguae et dictionarium ad instar C a l e p i n i instituta Catholicon«. Otóż ta notatka zawiera kilka błędów : К a l e p i n jest »autorem« XVI. wieku, dopiero, w ięc niem ógł na w zór jego p isać W acław już ośm dziesiąt lat w cześniej ; W a cła w nie n a p i s a ł , lecz p r z e p i s a ł Catholicon Jana de Balbis; gdyby p. A. K. znał mój szkic lub katalog rękopisów łaciń­ skich w Petersburgu, oddział XVI (Linguistica) i I. (Theologia), znalazłby tam kilkadziesiąt takich Catholiconów, Kritonów, Hugwicjuszów, R osarjuszów itd., odpisów , takich sam ych jak W a cła w a z Obornik, w cześniejszych i później­ szy ch ; byłby się dow iedział, co to »Lucianus« itp. i byłby w ażniejsze dla szkoły średniow iecznej szczegóły stam tąd w ydobył.

W ymienia р. A. K. W acław a z Obornik i na następnej stronicy przy­ tacza tam że, łacińsko-polskie »Formulae colloquiorum puerilium«, w yd an e przez Przyborowskiego (w Pracach filol. 1889 r.) — najniesłuszniej ; kto coś niecoś

(3)

7 6 4 Polemika.

o dawnej polszczyźnie w ie, pozna od pierw szego rzutu oka, że to rzecz z XV Î w ieku dopiero i w okresie do 1432 r. (!) m iejsca niem a. Sam w y d aw ca w y ­ raźnie to zaznaczy! i odniósł Formulae »do końca w iek u XV lub początku XVI«. Nie znając się na rzeczy, upiera się р. А. К przy w yciąganiu tych ro­ zm ów ek do tak w czesn ego okresu, ale upór nie racya. W łaśnie szkoła śred n io ­ w ieczna, przynajmniej nasza, takich rozm ów ek łacińsko-polskich z w łasn ą szkodą nie upraw iała ; dopiero w iek XVI brakowi tem u zaradzać począł. N iem cy już w XV w. drukowali słow m k i łacińsko-niem ieckie a m y ich naw et w rękopisach nie m ieli, przynajmniej obszerniejszych.

Nigdy nie żądałem od autora w yczerpania s z c z e g ó ł ó w np. o kazno­ dziejstwie polskiem ; żądałem tylko, aby f a ł s z y w y c h n ie przytaczał, np na str. 416 m ów i o zbiorach kazań polskich : »gnieźnieński i Jana z Szam otuł z XV w ieku«, gdy gnieźnieński zbiór pochodzi jeszcze z X b w ieku a zbiór Jana z Szam otuł w X V wieku istnieje tylko w fantazyi autorskiej. R ów nież nie m iałbym nic przeciw temu, że autor nie w ie, co to za dzieło »Compendium theologicae veritatis«, które kilkakrotnie przytacza, gdyby nie to, że on z sa­ m ego tytułu w yciąga fałszyw e w n ioski. Przecież na str. 290 opow iada nam 0 »kursach teologicznych w szkole św . Ducha w Krakowie« i na dow ód takich »w ykładów na kursach teologicznych« pow ołuje ow e Compendium, »pronun- ciatum per m agistrum Bartholom eum in scola s. Crucis Cracoviae a. d. 1428«. To tak sam o, jakby ktoś o »kursach filologicznych« w jakiejś szkole miejskiej praw ił, dla tego, że jej bakałarz dystycb i Catona lub Donata m ałego w ykładał? R zecz to przecież elem entarna, w ła śn ie dla takich przeznaczona, co żadnych »kursów teologicznych« przechodzić nie m ieli; w ięc »kursy teologiczne« przy szkole szpitalnej pozostaną płodem fantazyi autorskiej. I takich niedokładności, dow olności, w ym ieniania jednego szczegółu a pomijania innych bez przyczyny (np. o kaznodziejstwie, o pieśniach k ościeln ych itd.) w ie le ; np. »tłum aczy Jan P rzew orszczyk na język p o l s k i »Salve Regina« (str. 415), tym czasem tekst jego c z e s k i , nie polski; popraw ny polski o kilkadziesiąt lat wcześniej już istniał.

Jeszcze sło w o o okresom anii autorskiej. Stw orzył on okres 1432 i w dal­ szym ciągu 1510 — najzbędniej w św ie c ie ; jeżelibym n aw et przyznał, że po r. 1432 dopiero uw zględniano »klasyczną literaturę rzymską« obok średnio­ wiecznej, to nie d ow odziłob y to niczego, poniew aż i po r. 1432. pozostał nie­ zm ieniony sposób i duch w ykładu ; jak z naszych kod ek sów uniw ersyteckich wynika, taksam o w r. 1440, 1450, lub 1460 traktowano Alana, Ezopa, Theodula itd. na równi z P seudoow id ianam i lub Vergilianami, jak w roku 1410, 1420, 1430; więc rok 1433, w prow adzający m niem aną różnicę, niczego nie zm ienił 1 »naturalnego podziału« nie daje żadnego; z takim sam em praw em m ożna każdy inny rok z XV. wieku w tym celu wybrać, np. 1430. i szum nie now y okres ogłosić. »Szkoła krakowska w alczy z husytyzm em i osadza całe w y ch o ­ w a n ie publiczne na gruncie ortodoksyjnym « byłoby to n aw et w ażniejsze dla dziejów s z k o ł y polskiej niż uw zględnienie problem atyczne w programie f a ­ c u l t a t i s a r t i u m kilku now ych pism ! A le w szystkie takie rozbijania w ieku XV, nie u m otyw ow an e niczem , prócz objętością tomu, w alczą przeciw jednem u »naturalnemu podziałow i«, w ym agającem u traktowania całego wieku, nie ro z­ dzielonego, w przeciw staw ieniu do XIV. jak i do XVI. Łam ańce okresow e, 1433 i jakie tam kto inne w ym yślić potrafi, rzecz tylko zaciem niają, związek natu­ ralny rozrywają.

Nie cofam w ię c żadnego zarzutu (nie pow iedziałem przecież, że p. A. K. uw aża A m bolda z (черту za W łocha, »mniemany« nie odnosiło się w cale do niego): o pow tarzaniach i rozw lekłości przekona się każdy, kto książkę p. A. h . do rąk w eźm ie. N ie przesądzam w cale dalszym partyom dzieła, cza­ som now szym , które autor m oże zna w ybornie, średniow iecze zato zna p. A^ K . za mało.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Zawiesina w przepływie ścinającym ()=⋅ o0vrgr przepływ zewnętrzny tensor szybkości ścinania 2v effeffeffη=σg efektywny efektywny tensor tensor napięć

Ona jest w tych, w pierwszych sionkach, tam było wejście do piwnicy, a w wąskiej ściance była ta framuga, tak zwana. Po prostu szafka na różne produkty, ale to chyba była

Albo ktoś rozpoczynał, a pozostali wchodzili, no i z tego się rodziły jakieś takie [sceny], a Krzysiek [Borowiec] wybierał, wybierał, wybierał i potem nam

Również sekw encje tRNA archebakterii za sa ­ dniczo różnią się od sekw encji tRNA z innych organizm ów (np. trójka iJnpCm, zam iast trójki TtyC* w ramieniu

wać się do organizm u nie tylko drogą pokarm ow ą, lecz także i oddechową, następnie ulega kum ulacji we w szystkich tkankach (również i w tk an ce kostnej),

serw acji w odniesieniu do K siężyca daje jego terminator (linia, gdzie przylegają do siebie oświetlona przez Słońce i nie ośw ietlona część tarczy). Istnienie

[r]

sty po okulary i wtedy okazuje się, że problem jest poważniejszy, bo stwierdza się u niego na przykład zmiany nowotworowe. Wczesne wykrycie daje szansę na leczenie