• Nie Znaleziono Wyników

"Polska epika ludowa", opracował Stanisław Czernik, Wrocław 1958, Zakład Narodowy im. Ossolińskich - Wydawnictwo, Biblioteka Narodowa, Seria I, nr 167, s. XCVIII, 368 : [recenzja]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share ""Polska epika ludowa", opracował Stanisław Czernik, Wrocław 1958, Zakład Narodowy im. Ossolińskich - Wydawnictwo, Biblioteka Narodowa, Seria I, nr 167, s. XCVIII, 368 : [recenzja]"

Copied!
10
0
0

Pełen tekst

(1)

Ludwika Szczerbicka

"Polska epika ludowa", opracował

Stanisław Czernik, Wrocław 1958,

Zakład Narodowy im. Ossolińskich

-Wydawnictwo, Biblioteka Narodowa,

Seria I, nr 167, s. XCVIII, 368 :

[recenzja]

Pamiętnik Literacki : czasopismo kwartalne poświęcone historii i krytyce

literatury polskiej 51/1, 285-293

(2)

R E C E N Z J E

285

P O L SK A E PIK A LUDOW A. O p racow ał S t a n i s ł a w C z e r n i k . W ro­ c ł a w (1958). Z akład N arod ow y im ie n ia O ssoliń sk ich — W y d a w n ictw o , s.

X C V III, 368. B i b l i o t e k a N a r o d o w a . S eria I, nr 167.

S ta n isła w C zernik je st autorem szereg u p op u laryzatorsk ich a n to lo g ii i opra­ co w a ń z zakresu polskiej poezji i p ieśn i lu d o w ej, w y d a n y c h w latach 1951— 1956 1. P o w tórzen iem p o d sta w o w y ch tez ty ch p u b lik acji je s t P o lsk a e p ik a

lu d o w a . W arto zw rócić u w a g ę na k ilk a sp raw w ią żą cy ch s ię z ty m n ie n aj­

lep szy m n a p ew n o to m ik iem B i b l i o t e k i N a r o d o w e j , n ie p od ejm u jąc tak ich , na które p o w in ien w sk a za ć etn o g ra f i badacz p ieśn i lu d o w ej w ie k u X IX .

A m b icją om aw ian ej a n tologii je s t m o ż liw ie n a jk o m p letn iejsze w y d a n ie tek stó w , często z u w zg lęd n ien iem w ie lu ich w a ria n tó w . P rzed sta w io n y korpus te k stó w u zn an y został w w ięk szo ści za staropolski. P o d sta w ą tego m n iem a n ia je s t ukazana w e w stęp ie lin ia rozw oju ep ik i:

„O gólna degen eracja p ieśn i lu d o w ej, od p o ło w y w ie k u X V II p ocząw szy, szczeg ó ln ie siln ie odbiła się w k u ltu rze tw órczej i o d tw órczej w zak resie e p ik i“.

„Z anikła i n ie odrodziła się epika. J eżeli p rzez ja k iś czas p e łg a ła jeszcze m d ły m b lask iem p ieśń b allad ow a, [...] to ju ż w drugiej p o ło w ie X V III w iek u n ie b yła zdolna n a w et do tego rodzaju u tw o ró w “ (s. L X X X V III).

P eriod yzacja ta op iera się z k o lei na tw ierd zen iu : „okropne p o ło żen ie gosp od arczo-sp ołeczn e [w w . X V II] n ie m ogło sprzyjać r o zw o jo w i p ie ś n i“ (s. L X X X V II), a w ię c n ie na d atow an ych p rzekazach u tw o r ó w — co jed y n ie b y ło b y słu szn e — le c z na p rzyjętym założen iu o rów n oczesn ości d y n a m ik i pro­ ce só w gospodarczych i k u ltu raln ych . Z ty ch w z g lę d ó w n ie m o że ona b u dzić zaufania. D od atk ow ym i argu m en tam i ch ron ologiczn ym i są rea lia n iek tórych p ieśn i, a tak że sp ecy ficzn e cech y ich p oetyk i — sym b olik a, „złota k o n w e n c ja “ w y w ied zio n a od R eja („już w szy tk i tw o je rzeczy, jako ono k m io tk ó w n y śp ie­ w ają, będą jako złotem p rzew ija n e“ — cy ta t ten m ożna ro zu m ieć i m eta fo ry cz­ n i e ) oraz w iersz p o zb a w io n y rym u. W szystk ie te kryteria są n ie z b y t p rzek on y­ w ające, gdyż — jak i ogóln a periodyzacja rozw oju ep ik i — n ie w y n ik a ją z ob serw acji tek stó w o u stalon ej chronologii.

N ajbardziej n ieza w o d n y m sposobem ok reślen ia czasu p o w sta n ia utw oru jest od n a lezien ie w sp ó łczesn eg o przekazu. Tą m etod ą p o słu g u je się C zernik tylk o k ilk a razy (P ie śń k o la rycersk ieg o , s. 61— 63, oraz k ilk a fra g m en tó w zam ieszczon ych na s. 55— 56), p on iew aż na w ięcej n ie p o zw a la żen u jąco ubogi

stan opracow ania p o lsk iej p ieśn i lud ow ej. N ie u zu p ełn ia ją c go bardziej szcze­ g ółow ym i studiam i, n ie m ożn a było jed n ak p rzed staw ić za g a d n ien ia p opraw nie, a taka popraw ność je s t p od staw ow ym za ło żen iem B i b l i o t e k i N a r o

-1 S. C z e r n i k : -1) P o e z ja ch ło p ó w p o lsk ich . P ieśń lu d o w a w ok resie pań­ szczyźnianym . W arszaw a 1951. — 2) C h ło p sk ie p is a r s tw o sa m o ro d n e. W arszaw a 1954. — 3) Z ży c ia p a ń sz c zy źn ia n e g o w X V I I w . M ateriały i szkice. W arszaw a 1955. — 4) H u m or i s a ty r a lu d u polskiego. W arszaw a 1956. — S. C z e r n i k , J. P r z y b o ś : W z ię li d ia b li pana. A n tologia p oezji w alczącej o p ostęp i w y z w o ­ len ie sp ołeczn e. 1543— 1953. W arszaw a 1955.

(3)

d o w e j, w n ajlep szym sło w a zn aczen iu popularyzatorskich. R ęk op isy X V I i X V II w . kryją jeszcze pod tym w zg lęd em w ie le n iesp od zian ek . N a przy­ k ład w grupie tek stów , k tórym nadano w sp ó ln y ty tu ł P ie ś n i h is to ry c z n e , z n a jd u je się u tw ór znany jako d ziew iętn a sto w ieczn a p ieśń d zia d o w sk a o in c i- p icie: „N iesłych an a w P o lsce trw oga n i od ludzi, n i od B o g a “. T ek st ten otrzym ał od w y d a w c y ty tu ł P ieśń o s z w e d z k im n a je ź d zić (s. 81— 83), a w ię c ty m sam ym czas jego p ow stan ia zw ią za n y został z in w azją szw ed zk ą w w ie k u X V II. P o szed ł tutaj C zernik za su gestią B y s tr o n ia 2, opartą zresztą o bardzo ubogie rea lia utw oru (w zm ian k a o C zarnieckim ). S zczęśliw y zb ieg ok o liczn o ści sp raw ił, że tek st tej p ieśn i w p isa n o na początku drugiej poł. X V II w . w jed en z ręk op i­ só w o charakterze sy lw y (O ssolineum , rkps 3563, k. 240), n ad ając m u ty tu ł

P ie śń o M o sk w ic in ie . G dyby n ie ten zapis, p raw d op od obn ie n ig d y n ie sprosto­

w a n o by sensu tej p ieśn i. O kazuje się, że w b rew pozorom (w zm ian k a o C zar­ nieck im ) n ie b yła to p ieśń an tyszw ed zk a, a le a n ty m o sk iew sk a . T ek st ręk op iś­ m ie n n y w sk azu je, że p ierw o tn ie p ieśń posiadała w ięcej rea lió w , k tóre jed n ak w w y n ik u ustnej w ęd ró w k i tek stu po p ew n y m czasie za tra ciły się i zastąp ion e zo sta ły przez rem in isce n c je z jarm arcznej literatury h a giograficzn ej, głó w n eg o p rzecież sk ład n ik a repertuaru d ziadow skiego. C h arakterystyczne, że jed en z d ziew iętn a sto w ieczn y ch p rzekazów tej p ieśn i za ch o w a ł a n ty m o sk iew sk ie a lu z je tek stu z X V II w . 3, czego n ie zn ający d aw n ego p ierw o w zo ru B ystroń n ie p o tra fił w y ja śn ić 4.

D ok u m en tację z początk ów w . X V III posiada też p od an y przez C zernika n a s. 54 czterow iersz o in cip icie: „Za stodołą, za naszą, b ogin k i się k ram aszą“. W ręk o p isie p o ja w ia się on w n ieco od m iennej form ie, w k o n tek ście o b scoen icz- n ym : „Za stodołecką, za nasą, tam ci d ziew eck i w a ła są “ 5.

Z nany jest ró w n ież sied em n a sto w ieczn y przekaz p ieśn i n oszącej w om a­ w ia n e j an tologii ty tu ł K ą p a ła się K a sia w m o rzu (s. 305— 306). J est to w isto c ie zb itk a d w óch p ieśn i: zw rotki 1 i 2 oraz ułam ek (dystych) zw rotk i 3 — pieśń o K a si i staroście, d alsze zw rotk i — Jasio u K a si-w d o w y . S tąd też zau w ażon a w kom en tarzu (s. 305) n iek o n sek w en cja w tek ście (starosta, p o tem Jasio). P od­ sta w ą tej zbitki b yła za p ew n e id en tyczn a m elod ia obu u tw orów , m ająca sw ój o d p o w ied n ik w id en tyczn ej b u d ow ie w ersy fik a cy jn ej. M o ty w w iz y ty Jasia u K a si-w d o w y sp otyk am y w p ieśn i o in cip icie: „Już ci m i la tk o id zie, radują się m u lu d z ie “, zaw artej w zbiorku K ie r m a s z w ie śn ia c k i, w y d a n y m około

2 J. S. B y s t r o ń , H isto ria w p ie ś n i lu du p o lsk ieg o . W arszaw a 1925,. s. 24— 27.

3 W ariant (zob. B y s t r o ń , op. cit., s. 26) p och od zący ze w si S u k ó w w K ieleck iem :

M oskw o, M oskw o, M oskw icino, C zegożeś taka złośliw a? Stois w e k rw i po kolana, P rzeciez b ijes n a pogana.

4 S zczegółow o om ó w iła m tę sp raw ę w artyk u le Z e p ik i d z ia d o w s k ie j_ P a m i ę t n i k L i t e r a c k i , 1959, z. 3/4.

(4)

R E C E N Z J E

287

r. 1 6 1 8 6, p otem w łączan ej do k o le jn y c h ed y cji P ieśn i, ta ń có w , p a d w a n ó w 1. W te k ś c ie z X V II w . Jasio z m a rtw io n y z p ow od u ślu b u ukochanej pociesza się m y ślą o jej rych łym w d o w ie ń stw ie i o sw o jej p rzyszłej w iz y c ie u K a si-w d o w y , która b ęd zie go ostrzegała:

P om ału , J a siu , stąpaj, O stróżkam i n ie brząkaj, Choć m oja m ać, śpiąc, dyszy, Barzo pręd k o u s ły s z y 8. W zw rotce 4 tek stu z w . X I X czy ta m y (s. 306):

P om aluśku, z lek k a stąpaj, P o d k ó w eczk a m i n ie brząkaj, B o ta stary le ż y w ciszy, Jak kto id zie, to on słyszy,

J e st to zatem fragm en t p ieśn i zn an ej ju ż na p ew n o w X V II w iek u . Za p ieśń z w . X IX n iesłu szn ie uznana zo sta ła M a łg o rza tk a , o in cip icie (s. 306):

Za góram i, za la sa m i

ta ń co w a ła M ałgorzatka z ch łop ak am i.

— b o w iem w y d a w ca bardzo sta ra n n ie opracow anej an tologii W o jen n a p ie śń

p o lsk a , Z ygm u n t A n d rzejow sk i, za m ieszcza sied em n a sto w ieczn ą w ersję tego

tek stu , zaczyn ającą się od słów : Za góram i, za la sa m i

ta ń co w a ła M ałgorzatka z husarzam i.

— in form u jąc w p rzyp isie, że znano ją w w . X V I jako p ieśń żakow ską, a w w . X V II stała się p ieśn ią ż o łn ie r s k ą 9.

e K. B a d e c k i (L ite r a tu r a m ie szc z a ń sk a w P olsce X V I I w ie k u . L w ó w 1925, s. 151) przypuszcza na p o d sta w ie typ ograficzn ej id en tyczn ości K ie rm a szu i L e k a r s tw d o m o w y c h , d la p o r a to w a n ia z d r o w ia lu d zk ieg o ... — op atrzonych dok ład n ą m etryką: „W K rak ow ie, B a zy li Skal[ski]. Druk. 1618“ — że p ierw o ­ druk K ie r m a s z u ukazać się m u sia ł tak że około roku 1618.

7 P o lsk a lir y k a m ie szc z a ń sk a . O pracow ał K. B a d e c k i . L w ó w 1936, s. 71. 8 B a d e c k i (op. cit., s. 245— 252) n otu je d w a w y d a n ia b ez m iejsca i roku druku: „P ieśn i, tań ce i p a d w a n y k w o li za b a w o m u c z c iw y m s z la c h e tn e j m ło d zi. Teraz n o w o w y d a n e i b arzo u cieszn e“ oraz „P ieśn i, ta ń c e i p a d w a n y k w o li

za b a w ie u c z c iw e j s z la c h e tn e j m ło d z i p o ls k ie j. T eraz n ow o z p rzyczyn ien iem

niek tórych p iosn ek bardzo k ro to filn y ch “. N a p o d sta w ie w łą czo n y ch w te zbiory niek tórych „roksolanek“ Z i m o r o w i c z a przypuszcza B a d e c k i , że ob ie ed y cje pochodzą z d rugiej poł. w ie k u X V II.

9 W o jen n a p ieśń p o ls k a . O pracow ał Z. A n d r z e j o w s k i . T. 1. W ar­ szaw a 1939, s. 180— 181.

(5)

Już z tych k ilk u , p rzyk ład ow o jed yn ie o m ó w io n y ch , zagad n ień w y n ik a , ż e ch ronologię p ieśn i lu d ow ej oprzeć m ożna w w ie lu w y p a d k a ch na b ardziej p rzek on yw ających podstaw ach.

W e w stęp ie do P o lsk ie j e p ik i lu d o w e j n ie w y stę p u je sfo rm u ło w a n a

e x p re s sis v e r b is d efin icja literatu ry lu d ow ej. S ta n o w isk o w y d a w c y w tej

k w estii znane jest jed n ak z in n y ch jego p u b lik acji. L iteratu ra lu d o w a to w e ­ d łu g n iego literatura tradycyjna, sa m o r o d n a 10. W obec tego o czek iw a ć b y ło b y m ożna, że an tologia C zernika p rzyn iesie tek sty o g e n ezie lu d o w ej, p rzech o w y ­ w a n e w trad ycji u stnej. T ym czasem tom ik w w ie lu w yp a d k a ch p rezen tu je raczej lu d o w y repertuar p ieśn io w y , na który sk ła d a ją się i te k sty p o ch od zen ia literack iego, ży ją ce n ieja k o w tó rn ie w trad ycji lu d o w ej, n iż e p ik ę lu d ow ą.

H istorię U ła m k u p o ls k ie j L en o ry, którego d om n iem an ą p rzez C zernika autorką m iała b yć w y k o n a w czy n i tego utw oru, A n n a S telm a ch (s. 358, ko­ m entarz), p rzed staw ił — z okazji referatu o fo lk lo rze — na ostatn im zjeźd zie p o lo n istó w w W arszaw ie (10— 13 grudnia 1958) J u lia n K rzyżanow sk i. W ykazał, że jest to tek st o p ro w en ien cji literack iej, d ru k ow an y w R o z m a i t o ś c i a c h L w o w s k i c h z roku 1824.

A n alogiczn a p om yłk a zaszła u C zernika w stosu n k u do tek stu zn a czn ie starszego, za tytu łow an ego K o śc iu szk o z w o js k ie m je d z ie (s. 105— 106):

U ciek ajcie, su ch e śledzie,

B o K ościu szk o z w o jsk ie m jedzie. U ciek a jcie w las,

B o p o w ieszą w as.

H ołubku, sła w n y rycerzu, Póki ż y w io ły w przym ierzu I dokąd sło ń ce na n ieb ie, N ie p r z e m o g ą w P o lsc e ciebie.

T ek st prezen tu je charak terystyczn ą zb itk ę p ieśn io w ą , n ie dostrzeżoną p rzez w y d a w cę. C zęść p ierw sza (w. 1—4) p rzyp om in a fo rm u łę popularnej zab aw y d ziecięcej, w którą w p lecio n o n azw isk o K ościu szk i, część druga n a to ­ m ia st jest fragm en tem w ięk szeg o utw oru, w y szłeg o spod pióra pop u larn ego na p rzełom ie w . X V I—X V II poety, księd za S ta n isła w a G rochow skiego. P ierw od ru k tegoż utw oru, pt. H o łu b ek , u kazał się po 24 sty czn ia 1588. B y ła to p ieśń ku czci p oległego w b itw ie byczyń sk iej rotm istrza k ozak ów litew sk ich , G abriela H ołubka, w łączon a na początku w . X V II do ed y cji H o łu b ek a lb o d z ie ła r y ­

c e rsk ie i śm ie rć n ie ś m ie rte ln a jeg o u . D ruga część tek stu z w . X IX , p odanego

10 Zob. C z e r n i k , C h ło p sk ie p is a r s tw o sa m o ro d n e, s. 5.

11 S. G r o c h o w s k i , H o łu b ek a lb o d z ie ła r y c e r s k ie i śm ie rć n ie ­

ś m ie r te ln a jego. K rak ów 1607. W yd an ie to, p o św ięco n e L eon ow i Sapieże,

opatrzone jest w ierszem dedyk acyjn ym , a do tek stu p ieśn i d o łą czy ł Gro­ ch o w sk i na w stę p ie trzy zw rotk i czterö w ierszo w e o charak terze ep ick iej in w ok acji. W roku 1608 p ieśń w e sz ła w sk ład w y d a n ia zb iorow ego S. G r o ­ c h o w s k i , W ie rsz e i in sze p ism a co p rz e b ra ń sze . C zęścią z ła ciń sk ich prze­ łożone, częścią od n iego sam ego n apisane. P ierw sza książka. K rak ów 1608, s. 457—462.

(6)

R E C E N Z J E

289

p rzez C zernika jako p ieśń lu d o w a ś p ie w a n a w ok olicach Ł ańcuta, to w arian t w . 69—72 t szesnasto w ieczn ej p ieśn i o H ołu b k u :

H ołubku, s ła w n y rycerzu, P ok i ż y w io ły w przym ierzu I dokąd sło ń c e n a n ieb ie,

N ie p r z e p o m n i ą w P o lsc e c ie b i e 12.

P rzy dość zagad k ow ym k o n tek ście d la n a zw isk a K ościu szk i i n iem niej n ieo cze k iw a n y m sk on tam in ow an iu obu fra g m en tó w — zw ią za n y ch z innym i ok resam i historyczn ym i, p osiad ającym i o d m ien n ą kon stru k cję w iersza (pieśń G roch ow sk iego jest regu larn ym 8 -zg ło sk o w cem , zw rotk a początk ow a zaś jest p o łą czen iem 8-zgłosk ow ca z 5-zgłosk ow cem , o parzystym rym ie) — zad ziw ia d a lek o id ąca zgodność fragm en tu d ru giego z tek stem z w . X V I (na cztery w ie r sz e przeróbce u leg ło tylko jed n o słow o), co n a p ew n o w y n ik a ze znajo­ m o ści tek stu d rukow anego. F ragm en t p ie ś n i o H ołubku podał C zernik za B ystron iem , który jed n ak przypuszczał, że m a do czy n ien ia z p ieśn ią literacką, p is z e b ow iem : „W ok olicach Ł ań cu ta śp ie w a [...] lu d p rzekręcone zab aw n ie zw ro tk i ja k iejś d aw n ej, w id o czn ie szla ch eck iej p ie śn i“ 13. K om en tarz ten po­ w tó r z y ł w y d a w ca P o ls k ie j e p ik i lu d o w e j, a le n ie w y sn u ł stąd n a leżn ych w n io sk ó w .

Z u p ełn ie n ie u argu m en tow an e je st o k reślen ie jako szczątk ów p ieśn i ludo­ w y c h — czterech fra g m en tó w za m ieszczo n y ch n a s. 55— 56: N a p o w r ó t K a z i­

m ie r z a O d n o w ic ie la , Z p ie ś n i o b itw ie g r u n w a ld z k ie j, O W ito ld z ie , P ieśń s ta r o ś w ie c k a o g ro zie tu r e c k ie j, a ta k że n iezn a n ej z tek stu p ieśn i o b itw ie pod

Z aw ich ostem , w zm ia n k o w a n ej przez D ługosza, o której m ó w i się w e w stęp ie. N a jsta rsze w zm ia n k i o tych p ieśn ia ch n ie su geru ją w c a le ich lu d o w ej pro­ w e n ie n c ji 14. N ie p rzem a w ia też za ty m zaw artość treścio w a zach ow an ych frag­ m en tó w . N a jw ięk sze zastrzeżen ia n a su w a ją s ię w o b ec fragm en tu gru n w ald z­ k iego, który w y g lą d a na szczątek p ieśn i rycersk iej. T aki charakter m ia ł też ch y b a d ystych o W itold zie, n ie b ez pow odu — jak pod aje W ó jc ic k i15 — odno­ to w a n y p rzez S arn ick iego w K się g a c h h e tm a ń sk ic h . N iesłu szn e ró w n ież jest ch y b a d o szu k iw a n ie się z w ią zk ó w tego fragm en tu z p ieśn ia m i o D rew iczu i G o g o lew sk im (s. 98— 104), które w ob ec sie b ie pozostają w ścisłej zależności

12 S. G r o c h o w s k i , W ie rsz e i in n e p is m a co p rze b ra ń sze . W ydał K. J. T u r o w s k i . K rak ów 1859, s. 29.

13 В y s t r o ń, op. cit., s. 84.

14 Por. p rzyp isy do ty c h fragm en tów n a s. 55— 56. W iadom ość o p ieśn i о b itw ie pod Z a w ich o stem podaje D ł u g o s z (D zieła w s z y s tk ie . T. 3. K raków 1867, s. 168) w n a stęp u ją cy m k ontekście:

„ Z w y cięstw o to sta ło się ta k rozgłośn ym i sław n ym , że w narodach są sied n ich brzm iało z w ie lk im p odziw em . S am i tak że P o l a c y , k tórym się

d ostało w k orzyści i k tórzy z n iego w sła w ę, b ogactw a i zaszczyty urośli, o p ie w a li to z w y c ię stw o i jego w yd arzen ia w rozm aitego rodzaju pieśn iach , ja k o po d ziś d zień jesz c z e sły szy m y je w d zięczn ie na w id o w isk a ch p u b liczn ych

(in th e a tris) n u co n e“.

15 K. W. W ó j c i c k i , H isto ria lite r a tu r y p o ls k ie j w za ry sie . Т. 1. W ar­ sza w a 1845, s. 464.

(7)

(te sam e teksty, różniące się ty lk o n azw isk iem bohatera), n a to m ia st — o ile m ożna sądzić z d och ow an ego d ystych u — z p ieśn ią o W itold zie n ie m ają n ic w spólnego. W skazuje na to p rzed e w szystk im p orów n an ie b u d ow y rytm iczn ej obu utw orów . D y sty ch o W itold zie posiada bardzo często sto so w a n y w p ieśn i, p arzyście rym ow an y 8 -zg ło sk o w iec ze śred n iów k ą po czw artej sylab ie. P o d ­ sta w o w ą zaś m iarą rytm iczn ą p ieśn i o D rew iczu i o G o g o lew sk im jest 6-zgłos- kow iec, u k ład ający się w czterow ierszow ą zw rotk ę z o d stęp stw em w w . 3 do ośm iu sylab, z jed n ą parą ry m ó w układających się aabc lu b abcb.

N iesłu szn ie też jako p ieśń lu d o w ą potraktow ano tek st o in cip icie: „P ięk n e jest K oło R y cersk ie“ (s. 61— 63). Z nany zapis tej pieśn i, b y ć m oże z w . X V I, prezentuje w zasadzie d w a utw ory: p ieśń p o ch w a łę ż y w o ta rycersk iego (w. 1— 18) i pieśń skargę na n ied o lę żołn iersk ą (w. 19— 30). Ta druga p o ja w ia się w p ieśn i lu d ow ej z X IX w . o in cip icie: „Idzie żołn ierz borem , la s e m “ — i ty lk o ją uznać m ożna za rep rezen tan ta p ieśn i lu d ow ej.

W e w stę p ie czytam y: „P olsk a tw órczość lu d ow a n ie m oże w y k a za ć się u tw oram i na m iarę M a h a b h a ra ty, R a m a ja n y, Ilia d y , O d y se i, K a le w a li, ju g o ­ sło w ia ń sk ich p ieśn i bohaterskich, w ielk o ru sk ich b y lin “ (s. III). D ecy d u je się w ię c C zernik na p rzed sta w ien ie jako p olskiej ep ik i b a lla d oraz e le m e n tó w ep ick ich w p ieśn ia ch h istoryczn ych i obrzędow ych, w ych od ząc jed n a k z za ło że­ nia, że są to ty lk o ślad y o b fitszej tw órczości ep ick iej, która „gin ęła b ezp ow rot­ nie, i dobrze, jeżeli zach ow ał się ten i ó w jej szczą tek “ (s. X III). P rzy ją w szy n a w et ta k ie stan ow isk o, stw ie r d z ić trzeba, że d och ow an e tek sty n a jd a w n ie j­ szych p ieśn i rep rezen tu ją na ogół gatunki rodzajow o bardzo niejed n orod n e, elem en ty op iso w e i liry czn e ta k się w za jem n ie p rzep latają, iż trudno określić, jak iem u rodzajow i daną form ę p ieśn io w ą n a leży podporządkow ać. Ten brak gatu n k ów zd ecy d o w a n ie ep ick ich cech u je i n o w szą p ieśń ludow ą. Z tego też w zględ u w om aw ian ej an tologii jest ty le te k stó w w ą tp liw ie ep ick ich . Z am ieszczen ie ich tłu m aczy w y d a w c a w e w stęp ie, o k reślając je jako „liryko- ep ik ę“, co n ajlep iej dow odzi, że w ięk szo ści tek stó w n ie m ożna zd ecy d o w a n ie za k w a lifik o w a ć do jed n ego rodzaju literackiego. T erm in „ liry k o -ep ik a “ przeczy sam ej k oncepcji tom iku.

W P o lsk ie j ep ice lu d o w e j n ajciek a w iej p rzed staw ia się p ieśń określona jako ballada, gatu n ek n a jk o n sek w en tn iej epicki, n ajbardziej zaś n ieja sn o pieśń obrzędow a, której selek cja d okonana z punktu w id zen ia treści ep ick ich , zd e­ cyd ow an ie tu drugorzędnych (n iem a l cały cyk l żałob n y i w ięk szo ść w eseln eg o to liryka), p ow od u je rozbicie p o szczególn ych cyk li w ią żą cy ch się z od p ow ied n im i poram i roku obrzędow ego. Z ach ow an ie zaś tego porządku jest jak najbardziej isto tn e dla ukazania jej rozw oju. P o n iew a ż w y o d ręb n ien ie ep ik i z p olskiej p ieśni lu d ow ej jest na ogół za b ieg iem sztucznym , n a leża ło b y ją porządkow ać na in n ych zasadach: albo w ed łu g w yróżn iających się w y r a z iśc ie ga tu n k ó w lite ­ rackich (np. ballada, pieśń dziadow ska), albo na zasad zie charak terystyczn ych grup tem atyczn ych (np. erotyk, p ieśń „historyczna“).

P o lsk a e p ik a lu d o w a za w iera około 300 tek stó w u sy stem a ty zo w a n y ch p rzez

w y d a w cę w cztery grupy: p ieśń obrzędow a, p ieśń h istoryczna, ballad a, epika późnego okresu. S ystem atyk a ta n ie w y d a je się sp ecja ln ie szczęśliw a . D okonano jej na k ilk u różn ow ażn ych p od staw ach : tem atycznej (pieśń historyczn a), chro­ nologicznej (epika późnego okresu), gatu n k ow ej (ballady) oraz fu n k cjon aln ej (pieśń obrzędow a), w w y n ik u czego p oszczególne grupy te k stó w w za jem n ie się

(8)

I łE C E N Z J E

291

zazęb iają. D otyczy to zw łaszcza trzech p ierw szy ch grup. Pośród b allad np. zam ieszczon o utw ór za ty tu ło w a n y W ło sy n a w o d z ie (s. 247). W p rzyp isie znaj­ d u je się inform acja, iż jest to pieśń ob rzęd ow a, w eseln a , śp iew a n a w czasie oczepin. W przyjętym w ię c przez w y d a w c ę pod ziale z rów n ym pow odzeniem m ożn a ją było u m ieścić w cyklu p ieśn i obrzęd ow ych . I odw rotnie. W grupie p ie ś n i obrzędow ych zam ieszczono u tw ór Sosn a g o rza ła (s. 42—43), n ie podając zresztą, z jakim obrzędem się w ią że, w kom entarzu natom iast czytam y: „ n iew ą tp liw a b allad a“ (s. 42), w ob ec czego trudno uzasadnić jej m iejsce w tej w ła ś n ie grupie pieśni. N iesłu szn ie też zn a la zł się w grupie p ieśn i obrzędow ych u tw ó r o in cip icie: „B yła b abula rodu b o g a teg o “ (s. 48), z n a stęp u jącym k om en ­ tarzem : „P rzypuszczalnie b yła to pieśń obrzędow a, śp iew an a na styp ie albo podczas św ięta u m arłych “. N ie p odane są m o ty w y tego przypuszczenia, ale żartob liw a treść utw oru z tak im ad resem zu p ełn ie się n ie zgadza. K olberg nie z a lic z y ł jej do p ieśn i ob rzęd ow ych 16, a w zm ia n k o w a n y w yżej w y d a w ca W o je n ­

n ej p ieśn i p o ls k ie j uznał ją za p ieśń żo łn iersk ą 17.

N ajbardziej n iep recy zy jn ie p o trak tow an a została grupa u tw orów określona ja k o p ieśni historyczne. N a zw a ta, sto so w a n a od d aw n a w badaniach nad p ieśn ią , obejm u je d w a różne ty p y z ja w isk litera ck ich : p ieśń aktualną, p ow stałą n a gorąco pod w p ły w e m w y d a rzeń p o lity czn y ch w form ie ich relacji czy k om en tarza (taka jest np. o m a w ia n a w y żej P ieśń o M o sk w icin ie), która prze­ trw a w szy w tradycji k ilk a w ie k ó w n iera z zatracała sw ój a k tu aln y sens, a jed n ak ze w zg lęd u na g en ezę n a leża ło b y ją ok reślać m ian em daw nej p ieśni ak tu aln ej, oraz p ieśń sen su s tr ic to historyczn ą, to znaczy n aw ią zu ją cą do w y ­ darzeń ju ż w ó w cza s h istoryczn ych (np. znana p ieśń W e w to r k ó w d zie ń a p o sto l­

sk i, up am iętn iająca na p o d sta w ie relacji D łu gosza b itw ę grunw aldzką). Ten

drugi typ n a leży w trad ycji lu d o w ej do rzadkości, n ajczęściej spotykam y tu d a w n e p ieśn i aktualne. W cyk lu h istoryczn ym P o lsk ie j e p ik i lu d o w e j za m iesz­ czona jest prócz tego w c a le pokaźna liczb a u tw o ró w n ie będ ących ani daw n ym i p ieśn ia m i ak tu aln ym i, ani w ła śc iw y m i historyczn ym i. Są to ballad y w zm ia n ­ k u ją ce ogóln ie o w o jn ie, J a siu na w o jn ie, d zieciach p orw an ych przez Turków (np. utw ór o in cip icie: „A w ieczo rem za borem stała panna z przeorem “, s. 73), i za k la sy fik o w a n ie ich do p ieśn i h istoryczn ych n ie m a żadnego uzasad ­ n ien ia.

W ram ach czterech w y m ien io n y ch grup ułożone są p ieśn i albo w e ­ d łu g n astęp stw a ch ronologicznego, albo — w -wypadku p ieśni obrzęd ow ych — n a zasad zie p o k rew ień stw a fu n k cyjn ego. H a słem jed n ostk i p ieśn io w ej są nada­ n e przez w y d a w cę tytu ły. N ie jest to n a jlep sze w y jście, gdyż p ieśn i n ie fig u ­ rują pod tym i h asłam i w ża d n y m in n y m zbiorze. N ależało przynajm niej u m ieś­ cić te ty tu ły w n a w ia sa ch k w ad ratow ych , a ponadto sporządzić in d ek s in ci- p itów , który p o zw o liłb y n a k on fro n ta cję te k stó w z in n ym i zbioram i (np. z ed yc­ jam i literatu ry m ieszczań sk iej B adeckiego, który podaje in d ek s incip itów ).

E dytorskie p rzy g o to w a n ie tek stó w jest ró w n ież n iezad ow alające. M iano­ w ic ie m ając do czy n ien ia z tek stam i g w a ro w y m i od n otow an ym i w końcu w . X IX lub na początku X X przez różnych zbieraczy, zd ecy d o w a ł się w y d a w ca

10 O. K o l b e r g (L u d. S eria X V I: L u b e lsk ie . Cz. 1. K raków 1883, s. 308) u m ieszcza tę p ieśń pod h a słe m „R óżne“.

(9)

na u jed n o licen ie n ie ty lk o p iso w n i — co n ie narusza b rzm ien ia w y ra zó w — a le w w ie lu w yp ad k ach i fon etyk i, elim in u jąc n iek tó re cech y gw arow e, jak m azurzenie czy p och ylen ie. N ie m ogąc zrek on stru ow ać orygin aln ego b rzm ienia tekstów , n a leża ło jed n ak w e w szy stk ich p rzypadkach za ch o w a ć ich cech y fo n etyczn e u w id oczn ion e w zapisach. W rezu lta cie b o w iem dokonanego zabiegu tek sty b y w a ją często zn iek ształcon e.

T ak np. w b a lla d zie S ie r o ta (s. 277— 279) form ę „ m a cierze“, rym ującą się z „w yp ierze“, n iep otrzeb n ie zastąp ion o litera ck im „m acierzy“ ; w p ieśn i N a

w o je n c e d a le c z k ie j (s. 291—294) „kam iń“, rym u jący się z „na n im “, popraw iono

na „k am ień “, co jest ty m bardziej n iesłu szn e, że b y ła to jed y n a para rym ów w zw rotce (układ ry m ó w w y g lą d a n astępująco: abcddc — p rzy czym cc jest pow tórzeniem ), i w ty m w ła śn ie d ystych u dokonano p op raw k i. ,

P ieśń lu d ow a, przek azyw an a trad ycyjn ie, n ie m a tak k anonicznej postaci jak u tw ór drukow any. N ie u p ow ażn ia to jed n ak do k orek t stylistyczn ych . D robnych o d stęp stw od źródeł przedruku jest w k siążce sporo. N a przykład w przedruku zrek on stru ow an ej przez S ta n isła w a W a sy lew sk ieg o p ieśn i o żo łn ie­ rzu tu łaczu dokonano zm ian y szyku słó w w w ierszu 8. W a sy lew sk i podaje za tek stem z w . X V I: „D ziuram i w ia tr w y la tu je “ 18, a C zernik: „W iatr dziuram i w y la tu je “ (s. 60). W w ierszu 29 zm ien ion o n atom iast sform u łow an ie. W asy­ lew sk i: „Już w y g rzeb a ł po k olan a“ 19, C zernik: „I w y g rzeb a ł po kolan a“ (s. 61). N iefra so b liw eg o stosunku do tek stu dow od zi r ó w n ież sposób przedruku

G o sp o d a rsk ie j k o lę d y (s. 3— 4), d ok on an y w oparciu o w y d a n ie L u d y c ji w ie s n y c h 20. W L u d y c ja c h po k o lęd zie n a stęp u je dystych , w yod ręb n ion y gra­

ficzn ie p od w ójn ym odstępem , o ch arak terze p rzym ów k i o dary, za które na­ stęp n ie k olęd n icy składają: „D zięki za podarze gosp od arzow i“. Oba te frag­ m en ty p osiad ają od m ien n ą strukturę w ersy fik a cy jn ą . W yd aw ca jednak p ierw ­ szy z nich, n ie w iad om o dlaczego, w łą c z y ł do G o sp o d a rsk ie j k o lę d y .

N otki b ib liograficzn e podano pod p oszczególn ym i tek sta m i. W jed n ym w y ­ padku zapom niano o niej (przy te k śc ie o in cip icie: „R abują T atarzy w jażdo- w ieck im zam ku“, s. 63—64), k ilk a k ro tn ie zaś jest ona n ieścisła . N a przykład jako źródło przedruku K o n o p ie lk i (s. 28— 29) podano S ta r o d a w n e d u m y i p ieśn i G lo g e r a 21, tek sty jednak tak bardzo różn ią się m ięd zy sobą, iż trudno u w ie­ rzyć, by zbiór G logera b y ł w ła śc iw y m źród łem przedruku. W w ie lu w yp ad ­ kach — L e lu m -Ł a d o , N ocel m ała, P a n n a i p a w , Ż e g la r c z y k uton ął, Zona

z b ó jn ik a — n ie zaznaczono fragm en taryczn ości przedruków .

W u w agach w stęp n y ch oraz w pod an ej b ib lio g ra fii uderza ca łk o w ity n ie­ m al brak stu d ió w porów n aw czych , ch oćb y z fo lk lo rem sło w ia ń sk im . N ie trzeba chyba dow od zić potrzeby tak iej kom p aratystyk i, zw ła szcza przy badaniach literatu ry trad ycyjn ej, gd zie flu k tu a cja tek stów , p o k rew ień stw o m otyw ów i ga tu n k ó w są m oże bardziej ch arak terystyczn e n iż w tw órczości literack iej. P rzed staw ion e przez C zernika d zieje p olsk iej ep ik i lu d o w ej są ca łk o w icie w y izo lo w a n e z „tła geograficzn ego“.

18 S. W a s y l e w s k i , P ieśń o ż o łn ie r z u tu ła czu . L u d , 1910, z. 3, s. 248. 19 T a m że, s. 249.

20 A. R o m b o w s к i, h u d y c je w ie sn e . Z abytek litera tu r y lu d ow ej połow y X V I w iek u . W rocław 1953, s. 23—24.

(10)

R E C E N Z J E

293

Z w a ży w szy stan opracow ania n a jsta rszej p ieśn i p olskiej — przede w sz y st­ k im brak ja k ie jś k o m p letn iejszej ed y c ji tek stó w , k tórych sporą garść dałoby się o d n aleźć po starannej k w eren d zie r ęk o p iśm ien n ej, u sta leń chronologicznych, sy stem a ty k i g atu n k ow ej, stu d ió w p o ró w n a w czy ch — trzeba przyznać, że w y ­ d aw ca P o lsk ie j e p ik i lu d o w e j p r z e d się w z ią ł zad an ie zbyt trudne. M ożna b y ło w y k o n a ć je p o p ra w n ie — jed y n ie p o d ejm u ją c szczeg ó ło w e bad an ia nad d aw n ą p ieśn ią. W ty m też tk w i zasad n icze źród ło n ied o cią g n ięć książki.

L u d w ik a S zc z e rb ic k a

G i o v a n n i M a v e r , L ET T E R A TU R A POLACCA. [W:] Storia d elle lettera tu re m od ern e d ’Europa e d’A m erica. D iretta da C a r l o P e l l e g r i n i . V o lu m e quinto. M ilano 1958. Casa éd itrice Dr. F r a n c e s c o V a l l a r d i , s. 269— 418 + 10 reprodukcji.

Z różn ych w z g lę d ó w m ogą nas in tereso w a ć p ogląd y na całość naszej lite r a ­ tu ry w u jęciu cu d zoziem ców n ie -S ło w ia n . P okaźna ilo ść w y b itn iejszy ch za­ b y tk ó w rozrzu con ych w p rzeciągu paru stu leci, a w ię c p o w sta ły ch w różn ych h istoryczn ych k lim atach , tru d n ości języ k o w e przy n a leży ty m op an ow an iu tek stów , k on ieczn ość oparcia ca ło ści n a podłożu za w iły ch procesów h istorycz­ n y ch — to w szy stk o p ow od u je, że zn a jd ziem y tak ich prac z a le d w ie kilka, i to w d w óch ty lk o n ie sło w ia ń sk ic h język ach , a m ia n o w icie n iem ieck im n ajp ierw , a n a stęp n ie w ło sk im . P om ijam tu opracow an ia ogłaszan e w język ach n ie ­ sło w ia ń sk ich przez p olsk ich h isto ry k ó w litera tu ry (np. B rückner, K lein er, D y boski), p o m ija m te ż n ied a w n o w y d a n ą fran cu sk ą h istorię litera tu ry p olsk iej S im on e M arcel (Paris, C olom be, 1957), która zresztą n ie ob ejm u je całości i w zbudza zb yt w ie le zastrzeżeń ze w zg lęd u na m etod ę opracow ania. B o k on ­ glom erat w ia d o m o ści b io- i b ib lio g ra ficzn y ch zesta w io n y ch w jak im ś tam porządku ch ron ologiczn ym z p rzy to czen iem tu i ów d zie treści u tw o ró w — to n ie h istoria litera tu ry , a le p ęk a ty w o rek in form acji.

O m aw iając w P a m i ę t n i k u L i t e r a c k i m 1 h istorię literatu ry p o l­ skiej w op racow an iu M ariny B ersan o B egey, w sk a za łem na jej u p rzed n ie prace p rzygotow aw cze, d zięk i k tórym m ogła zdobyć się na o b jęcie całości, którą w d ru gim w y d a n iu zn a czn ie u zu p ełn iła. Z w ró ciłem przy tym u w a g ę na potrzebę zo rie n to w a n ia cu d zoziem sk iego czyteln ik a, choćby w zarysie tylko, w „n aszym czasie i naszej p rzestrzeni ż y c io w e j“.

Ś m iem tw ierd zić, że w śró d n ie -S ło w ia n n ie w id z ę nikogo, kto by lep iej niż profesor G io v a n n i M aver b y ł p rzygotow an y do tego, aby sprostać w ie l­ kiem u zadaniu zb u d ow an ia przejrzystego pogląd u na całość d ziejó w literatu ry polskiej. J est to b o w iem w p ierw szy m rzędzie filo lo g w n ajp ełn iejszym , na n a jśw ietn iejszy ch trad ycjach op artym zn aczen iu tego słow a. C echuje go n ie ­ p ośled n ia w ie d z a lin g w isty czn a , czego w y ra zem są różne prace o n om astyczn e i lek syk ograficzn e, p o czą w szy od rozpraw y d oktorskiej z r. 191 4 2 po szereg recenzji z teg o ż zak resu og ła sza n y ch raz po raz, aż po ostatn i tom R i c e r c h e

1 P a m i ę t n i k L i t e r a c k i , 1958, z. 3, s. 261— 264.

2 E in flu ss d e r v o r c h r is tlic h e n K u lte a u f d ie T o p o n o m a stik F ran kreich s.

S i t z u n g s b e r i c h t e d e r W i e n e r A k a d e m i e d e r W i s s e n s c h a f ­ t e n , (W ien) 1914, n r 175.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Dla zastosowania art. musi istnieć związek przyczynowy mię­ dzy czynem poszkodowanego a szkodą. Norma ta dotyczy sytuacji, gdy na powstanie jednej i tej samej

Wydawnictwo Prawnicze uprzejmie zawiadamia, że w miesiącu styczniu

W toku pra­ cy zawodowej adwokatów występuje przecież wiele sytuacji niezwyk­ łych, w salach sądowych dzieją się sprawy, o „których się filozofom nie

[r]

[r]

— na dotychczasow ych zasadach

[r]

Glosa do uchwały Sądu Najwyższego z dnia 10 września