• Nie Znaleziono Wyników

Jan Wszołek Dwudziestopięciolecie przemian opieka nad dzieckiem i pomoc rodzinie po roku

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Jan Wszołek Dwudziestopięciolecie przemian opieka nad dzieckiem i pomoc rodzinie po roku"

Copied!
64
0
0

Pełen tekst

(1)

W numerze

5/2014

aktualne problemy opieki i WychoWania Jan Wszołek

● Dwudziestopięciolecie przemian – opieka nad dzieckiem i pomoc rodzinie

po roku 1989 3

Diagnozy, DoświaDczenia, propozycje metoDyczne Jan Basiaga

● Problematyka sieroctwa w publikacjach medialnych 11

Beata Hoffmann

● kultura młodzieżowa i narkotyki – kierunki przemian 20

Coraz więcej młodych ludzi oczekuje pomocy. z anną Przeradzką,

● wiceprezeską towarzystwa Pomocy młodzieży, rozmawiają Beata Igielska

i Paweł Polowczyk 34

WIesłaW kołak

● 95 lat troski o dziecko i rodzinę w pracy towarzystwa Przyjaciół Dzieci 39 anna BIeleCka

● trzydziestolecie działalności sos Wiosek Dziecięcych w Polsce 42 Dorota ruszkIeWICz

● kobieta ciężarna w sieci wsparcia społecznego 46

czytelnicy piszą

Dzieci powracające z zagranicy w polskich szkołach (urszula Jędrzejczyk) 55

Poznaj samego siebie. a co potem…? (sylwia smyk) 56

konferencje

kształt rodziny a kształt społeczeństwa tematem konferencji

(Barbara Głowacka) 57

(2)

naSi autorZy

Dr jan Basiga – zakład Pedagogiki i Psychologii akademii Wychowania fizycz- nego im. Jerzego kukuczki w katowicach

anna Bielecka – dyrektor ds. rozwoju Programów stowarzyszenia sos Wioski Dziecięce w Polsce

Dr Beata Hoffmann – Instytut stosowanych nauk społecznych uniwersytetu Warszawskiego

Barbara głowacka – zarząd Główny towarzystwa Przyjaciół Dzieci Beata igielska – dziennikarka z Warszawy

marcin jaroszewski – Poradnia Psychologiczno-Pedagogiczna nr 3 w olszty- nie

Urszula jędrzejczyk – szkoła Podstawowa nr 31 im. lotników Polskich w lu- blinie

wiesław kołak – prezes zarządu Głównego towarzystwa Przyjaciół Dzieci Dr paweł polowczyk – Polish open university w Warszawie

Dr hab. Dorota ruszkiewicz – uniwersytet im. Jana kochanowskiego w kiel- cach - filia w Piotrkowie trybunalskim

sylwia smyk – Bursa nr 3 w olsztynie

marcin teodorczyk – redaktor kwartalnika „niepełnosprawność i rehabilitacja”

Dr jan wszołek – emerytowany wychowawca krakowskiego domu dziecka (w latach 90. uczestnik zespołu ds. reformy opieki nad dzieckiem men; członek komisji oświaty i wychowania sejmiku samorządowego w krakowie)

informacje i recenzje

anna oleszkowicz, alicja senejko, Psychologia dorastania. zmiany

● rozwojowe w dobie globalizacji (rec. marcin Jaroszewski) 60

świat młoDzieżowycH fascynacji

a w tej bajce były smoki? Język młodzieżowy wcale nie jest taki straszny

● (marcin teodorczyk) 62

Spis treści oraz streszczenia artykułów w języku angielskim są zamieszczane na stronie internetowej:

irss. pl/problemy-opiekunczo-wychowawcze

(3)

3

aktualne problemy opieki i wychowania

dwudzieStopięciolecie przemian opieka nad dzieckiem i pomoc rodzinie po roku 1989

Jan wSzołek kraków

P

aństwowa opieka nad dzieckiem i ro- dziną stworzona po 1945 r., z myślą o łago- dzeniu skutków wojny, biedy, migracji lud- ności i wysokiego przyrostu naturalnego, już w latach sześćdziesiątych XX wieku wyma- gała zmian. Teoretycznie zapewniała pomoc każdemu dziecku i rodzinie, w praktyce ograniczała się do opieki zastępczej i świad- czeń materialnych dla najbiedniejszych.

Nie obejmowała wszystkich potrzebujących, źle sobie radziła ze skutkami rosnącej liczby rozbitych i niepełnych rodzin. W dodatku, państwo było konkurentem rodziny w wy- chowaniu dzieci i nie zawsze ją wspierało1.

Niedostosowanie opieki publicznej ro- sło z latami i wymagało nowych rozwią- zań. Dlatego np. w domach dziecka zaczę- to tworzyć grupy – rodzinki i przyjmować pomoc wolontariuszy, a wszędzie korzystać ze wsparcia sponsorów. Monopolistycz- na pozycja państwa w opiece utrudniała po 1989 r. jej akceptację. Przeszkadzało jej scentralizowanie i socjalistyczna fraze- ologia. Potrzebny był system preferujący profilaktykę opiekuńczą i pomoc dla rodzin.

1 Państwo organizowało również opiekę przed- szkolną, szkolną i środowiskową, kształciło wycho- wawców i zapewniało fachowy nadzór. W krytycznej ocenie opieki w PRL rażą jednak przesadne porówna- nia domów dziecka do więzień dla nieletnich, uogól- nienia dotyczące stosowania w nich przemocy, braku wychowania itp.

Tym bardziej, że w okresie przemian ustro- jowych, generujących np. bezrobocie i nowe zagrożenia wychowawcze, rodziny potrze- bowały większego i nie tylko materialnego wsparcia publicznego. Na to jednak nie były gotowe nowe władze. Części rządzących wystarczyły dotychczasowe rozwiązania, a przeciwnicy państwa opiekuńczego sta- wiali na autonomię opiekuńczo-wychowaw- czą rodziny i urynkowienie usług opiekuń- czych. Jeszcze inni utożsamiali opiekę pu- bliczną z dobroczynnością. W efekcie było w niej sporo chaotycznych i nieprzemyśla- nych działań, dyktowanych okolicznościa- mi. Przyjęta zasada pomocniczości państwa w opiece i wychowaniu dzieci w praktyce skutkowała rezygnacją z programów opieki na rzecz krótkoterminowych działań, obej- mujących tylko niektóre grupy społeczne (sieroty, biedne rodziny, dzieci zagrożone demoralizacją). Wierzono, że wraz z rozwo- jem społeczeństwa obywatelskiego opieka państwa będzie mniej potrzebna, bo zastąpi ją opieka pozarządowa.

Taki stosunek do opieki uzasadniał oszczędzanie na niej. W latach dziewięć- dziesiątych XX w. odczuły to zwłaszcza:

opieka przedszkolna, szkolna i środowi- skowa. We władzach lokalnych nie brako- wało osób uważających żłobki i przedszko- la za ,,relikty komunizmu”; małe szkoły wiejskie, świetlice środowiskowe i MDK

(4)

4

aktualne problemy

– za niepotrzebne, a zajęcia wyrównawcze, dopłaty do szkolnych posiłków, zasiłki i za- pomogi dla rodzin – za trwonienie pieniędzy publicznych. W rezultacie doszło do dużej redukcji żłobków, przedszkoli, małych szkół oraz świetlic środowiskowych.

Po 1989 r. poprawa opieki publicznej nie była więc najważniejszym zadaniem i nie doczekała się oddzielnej reformy.

Poza wprowadzeniem przez rząd zasiłków dla bezrobotnych inicjatywa zmian w syste- mie pomocy była oddolna. Rozporządzenie o placówkach opiekuńczo-wychowawczych z 1994 r., zmiany w ich pracy i napływ wo- lontariuszy do domów dziecka świadczą, że najszybciej z nowej sytuacji skorzystała opieka zastępcza. Jej pracownicy znaleźli wzory do modernizacji za granicą2 i w do- robku polskiej opieki sprzed 1945 r. Sprzy- jały im również organizowane wówczas konferencje i spotkania poświęcone opiece nad dzieckiem. Były okazją do krytycznej oceny istniejących rozwiązań i zaprezento- wania nowych. Poddawano krytyce m.in.

ramowe statuty placówek, liczebność grup, stawki utrzymania i tryb usamodzielnia- nia wychowanków. W całej opiece zastęp- czej – przepisy o adopcji, tworzeniu rodzin zastępczych, funkcjonowanie instytucji wychowawczych, pogotowi opiekuńczych, schronisk młodzieżowych. W pomocy dla rodzin najwięcej zastrzeżeń budził sys- tem zasiłków rodzinnych.

Pozytywnym zjawiskiem w pomocy publicznej był udział w niej podmiotów pozarządowych. Szybko odradzała się do- broczynność i wolontariat, nowe lub re- aktywowane stowarzyszenia i fundacje zakładały lub przejmowały domy dziecka, bursy, internaty, żłobki, przedszkola, szkoły i świetlice; fundowały stypendia, organizo- wały oazy, kolonie, obozy i wczasy rodzin- ne; niosły bezpośrednią pomoc dzieciom i rodzinom. W rezultacie opieka pozarzą- dowa stała się trwałym składnikiem opieki publicznej3. Jej słabą stroną były szczupłe środki materialne, uzależniające ją od dota-

2 Przyczyniły się do tego m.in. kontakty placówek i wychowawców w stanie wojennym i otrzymywana pomoc z zagranicy.

cji publicznych, niewielka kadra fachowców i skłonność do powielania dawnych metod pracy. Może dlatego więcej uwagi poświę- cano w niej materialnej stronie opieki niż jej celom wychowawczym?

Dopiero pod koniec lat dziewięćdziesią- tych, przy okazji reform oświatowych i ad- ministracyjno-samorządowych, zmianami w opiece zajęły się władze państwa. Za- proponowane wówczas rozwiązania miały służyć ,,wzmocnieniu rodziny naturalnej”, uznanej „za podstawę lokalnego rozwoju kraju”. Głównym zadaniem polityki opie- kuńczej państwa miało być wspieranie ro- dzin. „Program polityki rodzinnej” nakładał na gminy, powiaty i województwa obowią- zek prowadzenia prorodzinnej polityki opie- kuńczej i tworzenia lokalnych systemów opieki, mających być uzupełnieniem i roz- winięciem systemu krajowego. Głównym zadaniem gmin była pomoc dla rodzin, po- wiatów – opieka zastępcza, a województw – nadzór i opieka o zasięgu regionalnym4.

Konkretnymi zmianami w opiece przed- szkolnej, szkolnej i środowiskowej zajęła się reforma edukacji5. Po zmianach pomoc pu- bliczna miała być szybsza i wszechstronniej- sza (oprócz materialnej także prawna, psy- chologiczna i wychowawcza) i wcześniejsza (już w okresie prenatalnym). Wzorem le- karzy rodzinnych mieli ją świadczyć peda- godzy rodzinni i pracownicy socjalni oraz instytucje ,,najbliższe rodzinie”. W opiece zakładowej propozycje dotyczyły: podziału placówek na interwencyjne, socjalizacyjne, resocjalizacyjne i wielofunkcyjne; zatrud- nienia w nich pracowników socjalnych, pe- dagogów, psychologów itd.; zastępowania

3 Według „Informatora o organizacjach pozarzą- dowych” (KLON, Warszawa 1995, s. 1-81, spis A) w pierwszym, żywiołowym okresie powstało kilka tysięcy organizacji, stowarzyszeń i fundacji opiekuń- czo-wychowawczych, w tym kilkadziesiąt o zasięgu ogólnopolskim.

4 Program polityki prorodzinnej zaprezentowany przez pełnomocnika rządu ds. rodziny M. Świer- czyńską na posiedzeniu sejmowej komisji ds. rodziny w 1999 r. został przyjęty przez Sejm w roku 2000 r.

i Senat w 2001 r.

5 Reforma systemu edukacji. Warszawa 1998, roz- dział 2; Reforma profilaktyki i opieki nad dzieckiem, s. 21-29; Ustawa o systemie edukacji z 5 VI 1998 r.

(5)

5

domów dziecka (,,wygaszania”) rodzinami zastępczymi (RZ) i rodzinnymi domami dziecka (RDDz). Koordynację opieki in- stytucjonalnej z pomocą dla rodzin miało ułatwić przeniesienie placówek z MEN do MPiPS, a przepisów o nich – do ustawy o pomocy społecznej6. Zmiany wprowadzi- ło w życie rozporządzenie o placówkach z 3 września 2000 r.

Dalszymi przekształceniami miały się zająć władze lokalne. Dlatego od 1999 r.

opieka nad dzieckiem i rodziną była czę- stym tematem posiedzeń rad i sejmików samorządowych, ich uchwał i programów7. Ale szanse na stworzenie lokalnych sys- temów opieki i ich zintegrowanie w ogól- nokrajowy były małe, gdyż samorządy nie były do tego przygotowane. Przeszka- dzał brak współdziałania niezależnych od siebie gmin, powiatów i województw, chłodny stosunek ich władz do polityki pro- rodzinnej i brak wystarczających środków na realizację nowych zadań. Powiaty nie- mające własnych instytucji opiekuńczych nie chciały zwracać kosztów pobytu swo- ich dzieci w placówkach sąsiadów, a gminy zamykały lub przekazywały innym pod- miotom przedszkola i ograniczały wydatki na opiekę szkolną lub środowiskową. Mo- tywacją było bowiem potanienie, a nie po- lepszenie opieki. Dlatego część zmian bu- dziła wątpliwości.

Zawiodły optymistycznie wyznaczone terminy przekształceń8. Wolniej niż się spo- dziewano powstawały nowe RZ i RDDz.

Indywidualizacja zajęć w domach dziecka wypadała słabo, a 6-letni okres dochodze-

6 Powołany przez MEN zespół ds. opieki poparł zmiany, ale nie był zgodny w sprawie przeniesienia placówek do MPiPS.

7 Zob. Kierunki polityki prorodzinnej miasta Kra- kowa, Kraków 1998 (oprac. rady ds. rodziny i pełno- mocnika prezydenta miasta ds. rodziny); Zob. też ar- tykuły zamieszczone w 2002 r. w „Problemach Opie- kuńczo-Wychowawczych” w dziale „Lokalne systemy pomocy dziecku i rodzinie”.

8 Wątpliwości budziła np. pełna samoobsługa wy- chowanków w domach dziecka, przenoszenie małych dzieci do grup usamodzielnienia, metody rekrutacji rodziców zastępczych itp. Wyznaczone w 2001 r. ter- miny likwidacji domów dziecka w Krakowie przedłu- żyły się o kilka lat.

nia do wyznaczonych standardów przez większość placówek nie został dotrzymany.

Nowy podział placówek też niewiele zmie- nił, gdyż dzieci były kierowane tam, gdzie były wolne miejsce. Stąd np. w placówkach socjalizacyjnych część wychowanków wy- magała resocjalizacji, a w interwencyjnych oczekiwanie na miejsce docelowe przedłu- żało się. Pod koniec dekady zaczęło brako- wać chętnych do zakładania RZ i RDDz, wzrosła za to liczba rezygnujących z ich prowadzenia. Nie zmalała natomiast liczba dzieci kierowanych do opieki zastępczej.

A przedstawiane w mediach przypadki złe- go traktowania wychowanków potwierdza- ły błędy popełniane przez sądy rodzinne i władze opieki podczas rekrutacji i szkole- nia opiekunów oraz nadzoru nad ich pra- cą. Spodziewanych korzyści nie przyniosło również przeniesienie placówek do resor- tu pracy i polityki społecznej. Dlatego już po roku posłowie zastanawiali się nad ich powrotem do MEN9.

W 2006 r. został powstrzymany spadek liczby miejsc w przedszkolach publicznych dzięki budowie nowych10, ale do dziś Polska nie osiągnęła unijnego wymogu 90% zabez- pieczenia potrzeb.

Upowszechnienie elektronicznego mo- nitoringu, zatrudnienie ochroniarzy, lepsza współpraca komisji (zespołów) wychowaw- czych z policją, strażą miejską, sądami ro- dzinnymi i komitetami rodzicielskimi po- prawiło ochronę uczniów przed przemocą i narkotykami. A minibary, kioski i sklepiki spożywcze na terenie szkół ułatwiły ich dożywianie. Ale nie zostały dotrzymane obietnice ciepłego posiłku dla każdego ucznia i wzrostu dopłat do dożywiania.

W 2002 r. wprowadzono natomiast bezpłat- ne wyprawki szkolne dla najbiedniejszych uczniów. Równocześnie jednak nowe za- sady dystrybucji podręczników11 podniosły

9 Komisja ds. rodziny większością 1 głosu zdecy- dowała o ich pozostawieniu w MPiPS.

10 Dzięki wsparciu UE (400 mln euro) w latach 2004-2011 powstało 4164 nowych przedszkoli.

11 Koszty zakupu podnosiła: ich coroczna zmiana, wybór przez nauczyciela, nabywanie w pakiecie z po- mocami szkolnymi, nie zawsze uczciwa rywalizacja wydawców.

(6)

6

aktualne problemy

koszt ich zakupu. Pogorszyła się także opie- ka medyczna po jej wycofaniu ze szkół12.

Dla opieki środowiskowej korzystna była budowa „orlików”, zakładanie kafejek inter- netowych i organizowanie lokalnych imprez sportowych lub kulturalno-rozrywkowych.

A także zahamowanie wieloletniego wzro- stu narkomanii i zbiorowej przestępczości nieletnich.

W procesie doskonalenia prawa ukazały się m.in. regulacje dotyczące przestępczo- ści nieletnich, mediacji w konfliktach ro- dzinnych, wolontariatu i przeciwdziałania narkomanii itp. Pod koniec ubiegłej dekady podjęto prace nad ważną ustawą o wspiera- niu rodziny i systemie pieczy zastępczej13. Jednak realizacja niektórych, planowanych w latach 1998-2001 zmian (dotyczących np. interwencji kryzysowej, poradnictwa rodzinnego, monitoringu rodzin zastęp- czych itd.) przekraczała możliwości OPS.

Brakowało im doświadczenia i standardów postępowania. Inne z planowanych wcze- śniej zadań (jak ubezpieczenia zdrowotne i emerytalne matek niepracujących zawo- dowo czy większe zasiłki dla opiekunów dzieci niepełnoprawnych) pozostały w sfe- rze obietnic.

Wydaje się, że na mniejsze od projekto- wanych zmiany w opiece wywarł wpływ zarówno brak wyraźnej koncepcji polityki prorodzinnej, przekonania, że ta opieka jest obowiązkowym zadaniem państwa i ważną częścią polityki społecznej, jak i brak w sa- morządach koordynacji pracy opiekuńczej instytucji i organów zajmujących się dziec- kiem i rodziną14. W rezultacie główny cel zmian, tj. stworzenie spójnej polityki prorodzinnej i lokalnych systemów opieki – nie został osiągnięty. Działaniom brako-

12 Ze szkół zniknęły stałe przeglądy higieny i bada- nia lekarskie uczniów. Dziś próchnica zębów atakuje 90% z nich, a co czwarte dziecko, mimo skierowania, nie leczy się.

13 Ustawa o wspieraniu rodziny i systemie pieczy zastępczej, uchwalona po 2,5-letnich przygotowa- niach 9 czerwca 2011 r., weszła w życie 1 stycznia 2012 r. i była już cztery razy poprawiana.

14 Na przykład między GOPS i MOPS a Wydziała- mi (Komisjami) Edukacji i Zdrowia oraz między pod- ległymi im placówkami.

wało spójności, koordynacji i szerszej per- spektywy15. A także środków materialnych, m.in. na dopłaty do subwencji oświatowej na opiekę szkolną, na utrzymanie przed- szkoli itp. Brak wystarczających środków uzasadniał wprowadzanie lub podnoszenie opłat rodzicielskich za zajęcia opiekuńcze i dodatkowe, prywatyzację placówek, likwi- dację kuchni, stołówek i świetlic szkolnych itp.16. Dyrektorzy i rady szkół przerzucały na rodziców również koszty utrzymania higieny, monitoringu, remontów, zakupów wyposażenia itp. – uzależniając stan opieki szkolnej od ich hojności.

Zły stan budżetów gminnych decydował też o poziomie opieki przedszkolnej i środo- wiskowej oraz wysokości dopłat do czyn- szów i ogrzewania. W tej sytuacji politykę opiekuńczą w gminach trudno określić mia- nem prorodzinna. Nie była również zgodna z krajową, dążącą do poprawienia opieki przedszkolnej i bezpieczeństwa dzieci17. Nic dziwnego, że w latach 2011-2012 powo- dowała publiczne protesty rodziców, petycje do władz, tworzenie komitetów i stowarzy- szeń w obronie dzieci. Protesty te zostały wzmocnione wystąpieniami w 2013 r. prze- ciw wprowadzeniu obowiązku szkolnego dla 6-latków, a w 2014 r. – przeciw brakowi podwyżek zasiłków dla opiekunów dzieci niepełnosprawnych18. Przyczyna „buntu rodziców” była zawsze ta sama – niezado-

15 Na co słusznie zwracali uwagę m.in.: M. Kacz- marek, M. Kolankiewicz i Z. W. Stelmaszuk w arty- kułach zamieszczonych w latach 2005-2006 w „Pro- blemach Opiekuńczo-Wychowawczych”.

16 W rezultacie np. w Krakowie nie ma ich dzisiaj w ponad 80% szkół.

17 Świadczy o tym budowa nowych przedszkoli, dotacje do przedszkoli domowych, klubów malucha, ubezpieczenia dla opiekunek do dzieci, walka z dopa- laczami, przemocą domową, „kibolami” itd.

18 Rodzice protestowali głównie przeciw likwidacji szkół, stołówek i świetlic szkolnych, prywatyzacji MDK, zwiększaniu opłat za przedszkola. Ale również przeciw programom przygotowania do życia w gimna- zjach i genederowym w przedszkolach. Stowarzysze- nie „Ratujmy Maluchy” K. i T. Elbanowskich zebrało około 950 tys. podpisów za referendum w sprawie obowiązku szkolnego 6-latków, programów naucza- nia i likwidacji gimnazjów. Raport NIK i kuratoryjne kontrole potwierdziły, że tylko 60% szkół jest dobrze przygotowanych na przyjęcie 6-latków.

(7)

7

wolenie ze stanu pomocy publicznej i braku w niej rozwiązań na miarę XXI wieku. Nic dziwnego, że już w 2011 r. zaczęto uważać jej reformę, ściślej – zmianę systemu opieki publicznej, za najważniejsze zadanie pań- stwa. Wśród jej głównych celów wymienia- no: zmniejszenie bezrobocia i emigracji za- robkowej, budowę mieszkań czynszowych dla młodych małżeństw, pracę dla matek i absolwentów, wzrost płac i przyrostu na- turalnego19. Tym samym pojęcie pomocy publicznej rozszerzono o nowe i decydujące dla rodzin kwestie.

Kilka konkretnych zmian przyniósł rok rodziny. Między innymi wydłużenie urlo- pów rodzicielskich, zmniejszenie i ujedno- licenie opłat za przedszkola i ich zniesienie za zajęcia dodatkowe, zahamowanie ko- mercjalizacji usług w opiece szkolnej itd.

Rok rodziny znacznie też ożywił debatę publiczną o opiece nad dzieckiem i rodzi- ną. Co prawda nie wolną od polityki i par- tyjnych interesów, ale dotyczącą istotnych problemów opieki. Zaliczenie w niej bez- robocia, braku mieszkań, emigracji, przy- rostu naturalnego itp. do istotnych proble- mów pomocy publicznej, sprawiło, że może mniej będzie utożsamiana z opieką zastęp- czą lub XIX-wiecznym „miłosierdziem gminy” i dobroczynnością, a bardziej z obowiązkiem nowoczesnego państwa.

Takim samym jak edukacja, ochrona zdro- wia czy emerytura. A ubezpieczenia zdro- wotne i emerytalne rodziców z tytułu opie- ki nad dziećmi i płacenie (zasiłków) za ich urodzenie i wychowanie – jednym z ele- mentów polityki prorodzinnej.

Podsumowania i oceny roku rodzi- ny zapowiadają dalsze zmiany w opiece.

Na pierwszym20 miejscu postawiono ko- nieczność zwiększenia przyrostu naturalne- go i zahamowania emigracji młodych ludzi.

Na kolejnych: opracowanie w 2014 r. karty

19 Od 2005 do 2011 r. przyrost naturalny wahał się od -0,1 promila do 0,1 promila (Rocznik Statystyczny 2013). Na emigrację wyjechało w latach 2004-2011 około 2,5 mln Polaków, w tym 75% w wieku poniżej 35 roku życia. Do 2020 r. zamierza opuścić kraj dal- szy milion osób.

20 W kancelarii premiera 30 listopada 2013 r.

rodziny wielodzietnej i nowej ustawy o po- mocy społecznej, usprawniającej pracę z ro- dziną oraz rozwiązanie do 2017 r. proble- mu braku wolnych miejsc w przedszkolach publicznych21. Dalsze prace nad poprawą opieki publicznej wyraża chęć ogłoszenia dekady dla rodziny. Ważne są zapowiedzi rządu (np. z 14 stycznia i 1 lutego br.) o mo- dyfikacji polityki socjalnej w 2014 r. i ,,nad- robieniu pokoleniowych zaległości w po- lityce rodzinnej”. Miałyby polegać m.in.

na wprowadzeniu nowego systemu zasiłków rodzinnych, zasiłków na poziomie płacy minimalnej dla opiekunów dzieci niepełno- sprawnych, centralnej subwencji na opiekę lokalną, wsparciu budownictwa czynszowe- go w gminach itd. Jeszcze dalej idą postula- ty opozycji, np. wielokrotnego zwiększenia zasiłków na dzieci22.

W okres realizacji weszły już zapowiedzi stopniowego wprowadzania bezpłatnych podręczników szkolnych23, nowych pro- gramów dożywiania uczniów i stypendiów.

Konkretyzują się również projekty rozsze- rzenia uprawnień karty rodziny wielodziet- nej24, obniżek ceny lekarstw dla dzieci, ubio- rów dziecięcych, zmniejszenia opłat za wy- wóz śmieci i wodę rodzinom z dziećmi, bon w wysokości 10 tys. zł dla starających się o pierwszą pracę oraz ułatwień w otrzyma- niu mieszkania i pracy dla matek.

Oczywiście, to tylko obietnice, nie za- wsze możliwie do spełnienia. Nie gwa- rantują też stworzenia nowego sytemu po- mocy rodzinie. Potwierdzają jednak fakt

21 Kongres rodzin w Krakowie – 29 listopada i spo- tkanie w Poznaniu 13 grudnia 2013 r. Nowa ustawa o pomocy społecznej ma m.in. oddzielić pracę urzęd- niczą w MOPS, GOPS, MOPK od zajęć z rodziną i określić na nowo zadania pracowników socjalnych.

22 Do 500 zł, 700 zł lub 1000 zł miesięcznie na dziecko, co zwiększyłoby wydatki z budżetu od 18 do 36 mld zł.

23 Od 1 września br. MEN wprowadza bezpłat- ne podręczniki do kl. I, w kolejnych latach w kl. II i III oraz przedłuża ich ważność do lat 3. Bezpłatne e-booki zapowiada od 2015 r.

24 Lokalne karty w miastach, gminach i powia- tach uprawniają do: darmowych lub ulgowych wejść do muzeów, kin, teatrów, na pływalnie i lodowiska, do biletów komunikacji publicznej itd. rodziny z troj- giem i więcej dzieci.

(8)

8

aktualne problemy

zapóźnienia polskiego systemu opieki nad dzieckiem i pomocy dla rodziny w stosun- ku do standardów europejskich i słabość argumentacji o nadopiekuńczości państwa polskiego. Nawet podwojenie w latach 2012-2013 liczby miejsc w żłobkach, wy- dłużenie urlopów rodzicielskich, rządowe programy mieszkaniowe i zatrudnienia itd.

nie zmienią tego, że nadal jest mniej miejsc w żłobkach i przedszkolach niż chętnych, że połowa matek nie skorzysta z przedłu- żonego urlopu macierzyńskiego (np. stu- dentki, żony rolników, kobiety doraźnie za- trudnione itp.), że w innych krajach są one dłuższe (np. o 115 dni w Szwecji), rodziciel- skie koszty edukacji przeczą jej bezpłatno- ści, że brakuje tysięcy mieszkań dla mło- dych rodzin, 27 % młodych nie ma pracy, utrzymuje się duża emigracja, a przyrost naturalny w 2013 r. był najniższy od 10 lat.

Według GUS 1/5 dzieci (około 1,5 mln) żyje w biedzie, z czego 0,5 mln nie doja- da, co trzecia rodzina potrzebuje wparcia materialnego, a 60% pozamaterialnego itd. Innymi słowy, potrzebę rozbudowy i przebudowy opieki publicznej w Polsce uzasadniają duże obszary ubóstwa i niski poziom świadczeń społecznych. Ponadto zmiany cywilizacyjne i obyczajowe powo- dują, że rozpada się co trzecie małżeństwo, słabną więzi rodzinne i maleje dzietność kobiet25. W opiece i wychowaniu pojawiły się nowe zagrożenia (narkotyki, dopalacze, internetowa pornografia, sekty religijne, prostytucja nieletnich), z którymi rodzi- ny słabo sobie radzą. Dlatego ich większe wsparcie przez instytucje publiczne stało się koniecznością.

Podsumowując minione 25-lecie można wskazać na następujące zmiany w opiece nad dzieckiem i pomocy rodzinie:

Zmianie uległy przepisy prawne i ad- ministracyjne w opiece rodzicielskiej, za-1.

stępczej, przedszkolnej, szkolnej, pomocy

25 W 2012 r. np. co czwarty nieletni miał kontakt z narkotykami, w 2013 r. zatruło się dopalaczami 613 nieletnich, 80% gimnazjalistów spędza co naj- mniej 4 godz. dziennie w internecie itd. Według GUS dzietność kobiet w Polsce w 2012 r. wynosiła 1,3, w Szwecji – 1,8, Norwegii – 1,9.

socjalnej, przemocy w rodzinie, zapobie- ganiu demoralizacji nieletnich, narkomanii, urlopów rodzicielskich, zasiłków rodzin- nych, zwalczania alkoholizmu, pedofilii itd.

Od 2004 r. były dostosowywane do regula- cji unijnych i międzynarodowych (np. Kon- wencji o prawach dziecka). Słabą stroną było zbyt powolne przystosowywanie pracy są- dów rodzinnych do nowych realiów opieki.

Po 1989 r. zmieniał się zakres opieki publicznej. Jej nowe zadania objęły m. in.: 2.

wspieranie bezrobotnych, pomoc miesz- kaniową dla rodzin z dziećmi i młodych małżeństw, pracę dla matek i absolwentów, hamowanie emigracji zarobkowej, zwięk- szenie przyrostu naturalnego itd. Niestety, możliwości opieki nie nadążały za potrze- bami. Luki w systemie, brak profilaktyki opiekuńczej, niekonsekwencje polityki pro- rodzinnej i słabe przygotowanie władz tere- nowych do jej realizacji – pokazało trudne wdrażanie w życie ustaw i rozporządzeń, zwłaszcza ustawy o wspieraniu rodziny i systemie piczy zastępczej26. Deklara- cjom o prorodzinnym charakterze polityki opiekuńczej państwa towarzyszyły często tylko zapowiedzi i obietnice, a przeczyła praktyka, np. przerzucania kosztów opie- ki przedszkolnej i szkolnej na samorządy i samorządów na rodziców. Jak zauważyła M. Racław-Markowska27, systemowi bra- kło spoistości, jednolitej koncepcji i prio- rytetów („głównego trzonu”) wspólnych dla całego kraju. Dyskusje o polityce pro- rodzinnej omijały istotne dla niej zagad- nienia, koncentrując się na kwestiach in- teresujących tylko część opinii, takich jak:

aborcja, in vitro, związki partnerskie, rów- nouprawnienie płci, mniejszości seksualne itp. Jak z sarkazmem stwierdziła J. Roszak, psycholog społeczny: ,,polityka prorodzin- na w naszym kraju polega na debatowaniu

26 Zob. K. Napiórkowska, Realizacja ustawy o wspie- raniu rodziny i systemie pieczy zastępczej w świetle danych statystycznych, „Problemy Opiekuńczo-Wy- chowawcze”, 2013 nr 8.

27 M. Racław-Markowska (red.), Pomoc dzieciom i rodzinie w środowisku lokalnym. Debata o nowym systemie, Warszawa 2005, Instytut Spraw Publicz- nych, s. 173-174.

(9)

9

o antykoncepcji, aborcji, zajmowaniu się komórką jajową, a kiedy dziecko się urodzi, to nie ma polityki prorodzinnej”.

Przebudowę pomocy publicznej utrud- niały spory o państwo opiekuńcze, zakres 3.

opieki publicznej, komercjalizację usług opiekuńczych, partycypację rodziców w kosztach itd. Jej tradycyjne pojmowa- nie, jako wsparcia materialnego biednych rodzin i dzieci bez opieki, było ciągle sil- niejsze od przekonania, że to jedno z pod- stawowych zadań państwa. Na zmiany w opiece wpływały również różnice poglą- dów na rolę rodziny np. między Kościołem katolickim, broniącym ,,świętości rodziny”, nierozerwalności małżeństwa i jego powo- łania do wydania na świat potomstwa, a fe- minizmem i genderyzmem, zwracającymi uwagę bardziej na równość członków rodzi- ny, wolność wyboru decyzji rodzicielskich i społeczno-kulturowe uwarunkowania płci niż ich obowiązki28.

Duży wpływ

4. na zmiany w opiece nad dzieckiem i rodziną wywierały medialne kampanie przeciw przemocy w rodzinie, stosowaniu kar cielesnych, w obronie god- ności dziecka itd. Zabiegi obrońców praw dzieci zwiększały zainteresowanie działal- nością opiekuńczą państwa, wychowaniem w rodzinie, sytuacją „dzieci niczyich” i „cu- dzych żon i matek”, podmiotowością dziecka i jego prawem do własnego zdania. Wpraw- dzie obojętność otoczenia na przemoc i de- moralizację dzieci, maltretowanie kobiet itp.

pozostała, ale opisywane w mediach przy- padki wskazują na pozytywne zmiany. Jesz- cze wyraźniej zmieniły się poglądy na uży- wanie przemocy wobec dzieci. Nawet stosu- jący ją rodzice wiedzą, że to środek bardziej wstydliwy niż skuteczny29.

Po 1989 r. wzrosła społeczna świa- domość zagrożeń dla opieki i wychowania 5.

dzieci z powodu zmian cywilizacyjnych i obyczajowych. Dosyć powszechnie za naj-

28 Stąd również spory o ,,równościowe” zajęcia w przedszkolach i programy przygotowania do życia w rodzinie w gimnazjach.

29 Część rodziców nie uznaje kary w wychowaniu, przesadzając z pobłażliwością i tolerancją wobec dzieci.

większe uznano: przemoc, narkomanię, al- koholizm, pornografię, relatywizm moralny i pedofilię.

Nie zmalało zapotrzebowanie na opie- kę zastępczą. Nadal kierowano do niej 6.

dzieci z ubogich rodzin (w 2013 r. – 700 przypadków) i słabo zabiegano o ich po- wrót do rodziny. Opiekę zastępczą nadal traktowano jako stałą, a nie przejściową formę pomocy. Ona sama uległa znacznym zmianom. Przybyło rodzin zastępczych i rodzinnych domów dziecka. W miejsce dużych domów dziecka, z wychowawcami w roli głównej i pracą w grupach, ukierun- kowaną na edukacyjne cele opieki, powsta- ły mniejsze i lepiej wyposażone placówki socjalizacyjne, w których nacisk położono na indywidualną pracę z wychowankiem i samoobsługę, a rolę wychowawców prze- jęli pracownicy socjalni i pedagodzy. Daw- ne zakłady wychowawcze zastąpiły socjo- terapeutyczne i resocjalizacyjne ośrodki wychowawcze.

Po 1989 r. opiekę państwową uzupeł- niła działalność stowarzyszeń, fundacji 7.

i organizacji pozarządowych. Część z nich, dofinansowywana przez władze publicz- ne, wyręczyła samorządy w prowadzeniu placówek opiekuńczych, pogotowi rodzin- nych, ośrodków adopcyjnych, burs, inter- natów itp. Inne wypełniały luki w opiece publicznej: organizując darmowe kuchnie, pomoc medyczną, wypoczynek, opiekę nad niepełnosprawnymi dziećmi, fundując stypendia lub tworząc domy nieletniej i sa- motnej matki, hospicja dla dzieci, otwiera- jąc okna życia itp.

Realizacją opieki w terenie zajęły się gminne, miejskie, powiatowa i regionalne 8.

ośrodki pomocy społecznej (GOPS, MOPS, MOPR, PCPR i ROPS). I one też współod- powiadają za słabszy niż oczekiwano roz- wój rodzinnej opieki zastępczej i pomocy dla rodzin. Brakowało im skutecznych pro- gramów i standardów postępowania, a tak- że dobrej współpracy z innymi podmiotami zajmującymi się dzieckiem i rodziną. Może byłoby lepiej, gdyby cała opieka podlega- ła jednemu resortowi i prowadził ją jeden organ władzy lokalnej. Pomimo scalenia

(10)

10

aktualne problemy

opieki instytucjonalnej z pomocą dla ro- dziny nadal 45 domów dziecka (zwanych ośrodkami oświatowo-wychowawczymi) podlega MEN i ustawie oświatowej, a przedszkola należące wspólnie ze szkoła- mi do resortu oświaty subwencji rządowej nie otrzymują.

Brak opieki środowiskowej sprzyjał tworzeniu się młodzieżowych grup prze-9.

stępczych i kibolskich, zwłaszcza w osie- dlach wielkomiejskich, w których narzu- cały swoje „rządy”, szerząc przemoc, lek- ceważenie norm współżycia, narkomanię itp. Natomiast poprawę przynosiła dzia- łalność orlików, pedagogów ulicznych, ze- społów podwórkowych, świetlic blokowych i wiejskich, oratoriów, MDK, wolontariatu rodzinnego, SKS itd. Potrzebę rozwijania opieki środowiskowej potwierdza rów- nież działalność opłacanych przez rodzi- ców świetlic. Zapewniają uczniom opiekę przed i po lekcjach (niekiedy także w so- boty i w nocy), z posiłkami, pomocą w na- uce, zajęciami rekreacyjno-rozrywkowymi i bezpiecznym powrotem do domu. Zain- teresowanie nowymi inicjatywami w opie- ce środowiskowej to dowód, że likwidacja bezpłatnych świetlic, klubokawiarni, MDK, SKS – ze względu na ich PRL-owski rodo- wód lub koszty utrzymania – była pochop- na. Bo na płatną opiekę i zajęcia pozaszkol- ne stać niewielu rodziców.

Zmian w opiece nad dzieckiem i ro- dziną w ciągu 25 lat było dużo. Wydaje się, 10.

że najważniejsze z nich dotyczą: ukierunko- wania działalności opiekuńczej na pomoc rodzinie, urodzinniania opieki zastępczej, rozwoju opieki pozarządowej i włączenia do zadań opieki publicznej walki z bez- robociem, brakiem mieszkań, emigracją zarobkową itp. Trudno jednak twierdzić, że dokonane zmiany stworzyły nowy sys- tem opieki publicznej. Służy bowiem popra- wianiu i uzupełnianiu istniejącego systemu, a nie budowaniu nowego, opartego na ja- snych zasadach polityki rodzinnej i nowo- czesnej koncepcji opieki. Większe nadzie- je na tworzenie lepszego systemu opieki publicznej przynoszą dopiero ostatnie lata.

Opieka nad dziećmi i pomoc dla rodzin

stały się bowiem jednym z głównych te- matów dyskursu publicznego, programów różnych sił politycznych i zabiegów rządzą- cych. Propozycje zwołania okrągłego stołu w sprawach rodziny (ściślej, przyrostu natu- ralnego, emigracji młodych i polityki proro- dzinnej państwa), ogłoszenia dekady rodzi- ny, wprowadzenia systemowych rozwiązań w zasiłkach rodzinnych (i wielokrotnego ich podwyższenia), zasiłkach dla opieku- nów niepełnosprawnych, ulg podatkowych na dzieci, ubezpieczeń publicznych dla ma- tek itp. – idą znacznie dalej niż wcześniej- sze. Mogłyby stworzyć trwałe podstawy opieki publicznej30 i uporządkować politykę opiekuńczą państwa. Uporządkować, gdyż wydawane rocznie 50 mld zł z budżetu na świadczenia rodzinne nie zaspokajają niezbędnych potrzeb (np. opieki nad niepeł- nosprawnymi dziećmi, potrzeb rodzin wie- lodzietnych itd.) ani nie zachęcają do posia- dania dzieci.

Zmiany w opiece publicznej po 1989 r.

przebiegały z różnym natężeniem. Nie za- wsze też w dobrym kierunku. Na począt- ku lat dziewięćdziesiątych poza zasiłkami dla bezrobotnych ich inicjatywa wychodzi- ła od pracowników systemu opieki lub osób w nią zaangażowanych. Pod koniec dekady przejął ją rząd i parlament. Niestety, przy- gotowany wówczas program zmian nie zo- stał w całości zrealizowany przez władze lokalne. Dlatego trzeba było zmianami w opiece zająć się na nowo. Tym razem duży wpływ na nie mają sami rodzice. Po- przez różne formy wystąpień publicznych (żądań, protestów, petycji itp.)31 naciskają na władze i podejmowane przez nie decy- zje opiekuńcze. Wydaje się, że to nie tyl- ko nowy, ale i trwały czynnik wpływu na kształt i zakres pomocy publicznej.

30 Wytyczyć jej główne cele, poprawić politykę kadrową (mimo braku asystentów rodzinnych, ko- ordynatorów KZ, prowadzących świetlice wiejskie, RDDz itd. (zwolnionym z pracy nauczycielom, ponad 7 tys. w 2013 r., proponuje się przeszkolenie na spa- waczy, operatorów wózków widłowych, murarzy itd., a nie w zawodach pokrewnych).

31 Świadczą o tym protesty „matek pierwszego kwartału”, rodziców 6-latków, uczniów zamykanych szkół, dzieci niepełnosprawnych itd.

(11)

11 problematyka Sieroctwa

w publikacJach medialnych

Jan baSiaga katowice

m

edia stały się nieodłącznym ele- mentem współczesnego modelu życia.

Co więcej, ich rola stale rośnie. To one sta- nowią główne źródło informacji o świecie, kreują obraz współczesnej kultury, wyty- czają zakres kontaktów z nią, kształtują opinie, postawy i przekonania. Wyróżniane są media informacyjne, spełniające przede wszystkim funkcję ścisłego i zobiektywizo- wanego powiadamiania o aktualnych fak- tach oraz media opiniotwórcze, posługujące się metodami wnioskowania, interpretacji, oceny i komentowania1.

Analizując sposób funkcjonowania – przede wszystkim mediów opiniotwórczych – można coraz częściej zauważyć, że pre- zentują one rzeczywistość ujętą w krzy- wym zwierciadle. Posługują się mechani- zmami mającymi na celu wyolbrzymianie i nadmierne eksponowanie np. obrazu pa- tologii społecznej, scen gwałtu, przemocy, przy jednoczesnym braku gruntownej ana- lizy sytuacji, w jakiej te zjawiska zachodzą.

Rzeczywistość bywa przedstawiana w spo- sób uproszczony, fragmentaryczny, opa- trzona tendencyjnym komentarzem2. Dono- sząc o faktach, często mówią, co powinno się o nich myśleć i utwierdzają czytelników w przekonaniu o słuszności prezentowanych

1 J. Gajda, Media w edukacji, Kraków 2005, Oficy- na Wydawnicza „Impuls”, s. 84.

2 Jw., s. 64.

opinii3. Być może jedną z przyczyn takiego stanu rzeczy jest ciągła pogoń za sensacją, wynikająca z chęci pozyskania szerokiego odbiorcy i trafienia w jego upodobania.

Jednym z bardziej wyrazistych proble- mów życia społecznego, którym media „lu- bią się zajmować”, jest szeroko pojmowane sieroctwo. Taka sytuacja charakterystyczna jest jednak dla mediów końca XX wieku i obecnych. Wcześniej bowiem zdarzenia związane z problemami „okołosierocymi”

(również najbardziej drastycznymi, np.

śmiercią dziecka) nie trafiały nawet do pra- sowej kroniki policyjnej4.

Z czego wynika takie zainteresowa- nie mediów problemami sieroctwa? Jedną z przyczyn może być to, że współczesny odbiorca oprócz informacji chce dostać też dawkę emocji5. Szczególna atrakcyjność takich przekazów bierze się również z ich autentyczności. Odbiorcy mają wrażenie/

świadomość, że obcują z fragmentem re- alnego życia, realnych problemów. Istotna wydaje się również siła, z jaką potencjalne- go odbiorcę przekazu medialnego, przycią- ga słowo „sierota”. Dość powszechnie mówi

3 Zob. R. Makowski, Media wobec śmiertelnych przypadków krzywdzenia dzieci, „Dziecko Krzyw- dzone. Teoria – Badania – Praktyka”, 2010 nr 3.

4 Jw.

5 Zob. J. Śpiewak, Media – pomagacze, media – przeszkadzacze, „Niebieska Linia”, 2007 nr 5.

diagnozy, doświadczenia,

propozycje metodyczne

(12)

12

analizy

się tak o kimś opuszczonym, biednym, sła- bym, zapłakanym, godnym współczucia, skrzywdzonym, potrzebującym pomocy6. Tak więc słowo „sierota” jest bodźcem wy- wołującym u odbiorcy żywą reakcję, przy- ciąga uwagę czytającego, oglądającego, słuchacza7. Będąc dla mediów wdzięcznym materiałem do relacjonowania, problemy sieroctwa ujmowane bywają w formę me- dialnych opowieści, które często przypomi- nają filmy sensacyjne, policyjne, kryminały.

Mamy zatem do czynienia z przekształca- niem prawdziwych historii w audiowizual- ne story8. Jednym z najbardziej wyrazistych przykładów tak ujętego tematu sieroctwa jest zabójstwo dziecka w Sosnowcu, czyli tak zwana sprawa małej Madzi9.

Zjawisko sieroctwa jest jednym z podsta- wowych problemów pedagogicznych. Moż- na przyjąć, że publikacje naukowe z tego zakresu, w szczególny sposób przyczyniają się do propagowania tego pojęcia. Jego ro- zumienie jest bardzo elastyczne i niejed- noznaczne, co prowadzi do niepotrzebne- go rozszerzania jego zakresu na sytuacje i stany, które mogą być nazywane inaczej.

Dawniej było rozumiane wąsko i bardziej jednoznacznie10. Obecnie mówimy o sieroc- twie społecznym11, sieroctwie rodzinnym12, sieroctwie emocjonalnym13 – a w tym kon- tekście również o osamotnieniu dziecka14.

6 Zob. A Markowski (red.) Wielki słownik popraw- nej polszczyzny, Warszawa 2004, Wydawnictwo Na- ukowe PWN, s. 1043-1044.

7 Zob. J. Gajda, op. cit., s. 33-34.

8 A. Ogonowska, Przemoc w mediach. Geneza, typologia, profilaktyka i metody badania, „Niebieska Linia”, 2009 nr 2.

9 Zob. J. Żakowski, Sąd nad czarownicą, „Polity- ka”, 2013 nr 9.

10 Zob. m. in. W. Okoń, Nowy słownik pedagogicz- ny, Warszawa 2007, Wyd. Akademickie „Żak”, s. 373;

E. Sobol [i in.], Wielki słownik języka polskiego, War- szawa 2006, Świat Książki, s. 912.

11 Zob. m. in. B. Matyjas, Sieroctwo, [w:] T. Pilch (red.), Encyklopedia pedagogiczna XXI wieku, t. V, Warszawa 2006, Wyd. Akademickie „Żak”, s. 726- 727; K. Radecka, Sieroctwo społeczne, „Praca Socjal- na”, 2007 nr 4.

12 Zob. m. in. A. Kurcz, Sieroctwo rodzinne, [w:]

T. Pilch (red.), Encyklopedia pedagogiczna XXI wieku, t. V, op. cit., s. 732-737; . B. Matyjas, op. cit., s. 727.

Tak szerokie ujmowanie sieroctwa nie za- wsze spotyka się z akceptacją15. Zdaniem S. Badory należy podjąć próbę rezygnacji z określenia sierota, gdyż jest to termin mający negatywne społeczne konotacje, który jednocześnie wywołuje u dziecka poczucie gorszości. Autorka proponuje terminy: „dziecko w systemie opieki” – w odniesieniu do dziecka wychowującego się w środowisku zastępczym, zaś wobec dziecka wychowującego się w rodzinie pro- blemowej – „dziecko zaniedbane”, „dziec- ko krzywdzone”. Beata Baron zaś zwraca uwagę, że myślenie o dziecku jako sierocie społecznej nie przystaje do współczesnego rozumienia idei wspierania rodziny i funk- cjonowania pieczy zastępczej. Rezygnacja z tego określenia jest jednocześnie „przy- zwoleniem” na istnienie rodziców w życiu i świadomości dziecka, nawet wtedy, kiedy kontakt z nimi jest jedynie sporadyczny. Jest również wyrazem szacunku dla rodziców, którzy dali dziecku życie i do pewnego mo- mentu realizowali zadania rodzicielskie.

Powyższa analiza wskazuje, że ciągle bada się różne odmiany sieroctwa i pró- buje je adekwatnie zdefiniować. Również w przestrzeni medialnej zainteresowanie sieroctwem stale wzrasta. Sądzę, że nie bę- dzie przesadnym stwierdzenie, iż donie- sienia medialne ukazujące obraz dzieci zaniedbanych i krzywdzonych wpisały się na stałe w czas antenowy mediów audiowi- zualnych (w szczególności niepublicznych) oraz zawartość dzienników, tygodników itp. Biorąc pod uwagę ten fakt, podjąłem próbę ukazania medialnego obrazu sieroc-

13 Zob. H. Cudak, Sieroctwo emocjonalne, [w:]

T. Pilch (red.), Encyklopedia pedagogiczna XXI wie- ku, t. V, op. cit., s. 729-732.

14 Zob. J. Izdebska, Dziecko osamotnione, [w:]

T. Pilch (red.), Encyklopedia pedagogiczna XXI wie- ku, t. I, op. cit., s. 896-898; J. Izdebska, Samotność dziecka, [w:] T. Pilch (red.), Encyklopedia pedago- giczna XXI wieku, t. V, op. cit., s. 657-659.

15 Zob. S. Badora, Kilka uwag w sprawie sieroc- twa, „Problemy Opiekuńczo-Wychowawcze”, 2008 nr 7; S. Badora, Dlaczego warto oddać głos przeciw pojęciu sieroctwo, „Problemy Opiekuńczo-Wycho- wawcze”, 2014 nr 2; B. Baron, Sieroctwo społeczne – pojęcie kontrowersyjne? „Problemy Opiekuńczo- Wychowawcze”, 2014 nr 1.

(13)

13

twa – to znaczy sposobu jego prezentowa- nia, interpretowania, komentowania oraz wykorzystywania przez media.

Analiza audycji radiowych i telewizyj- nych oraz treści dzienników i tygodników pozwoliła mi wyodrębnić trzy tematy zwią- zane z szeroko ujmowanym problemem sie- roctwa. Są nimi: placówki socjalizacyjne, rodzinne formy opieki zastępczej oraz za- niedbywanie i krzywdzenie dzieci w rodzi- nach problemowych.

media wobec placówek socjalizacyjnych

Domy dziecka jako instytucje opiekuń- czo-wychowawcze mają długą historię.

Z zainteresowaniem mediów spotkały się jednak dopiero w ostatnich latach ubiegłego wieku, w związku z przeobrażeniami syste- mu opiekuńczo-wychowawczego. Przedsta- wiany wówczas przez nie obraz placówek można określić jako jednostronny, maksy- malnie uproszczony, rysowany ciemnymi kolorami. Wskazywano w sposób jedno- znaczny na ich skrajną niewydolność opie- kuńczo-wychowawczą i szkodliwość, gdyż – jak stwierdzano – produkują sieroty spo- łeczne i emocjonalne, które hurtowo zasila- ją placówki Monaru, Markotu, poczekalni dworców kolejowych (…) wychowankowie zaś zostawiają w domach dziecka swoje dzieci, ich dzieci – zostawiają swoje, uzna- jąc to zresztą za rzecz naturalną.

W sposób najbardziej dosadny obraz ówczesnych domów dziecka i sytuację ich wychowanków przedstawił tygodnik „Poli- tyka” w cyklu artykułów pod znamiennym tytułem „Zamknijmy domy dziecka”16. Na- ukowcy, znawcy problemu, nie mają wąt- pliwości: sierociniec, dumnie nazywany w komunizmie domem dziecka, to zło samo w sobie. Prosta droga do reprodukcji sierot.

Nawet dobry sierociniec jest zły z definicji.

Jest instytucją totalitarną, opartą na przy- musie17 – takimi słowami określiły pro- blem twórczynie kampanii, mającej na celu

16 Raport. Zamknijmy domy dziecka, „Polityka”, 1998 nr 1-12.

17 B. Pietkiewicz, E. Wilk, Zamknijmy domy dziec- ka, „Polityka” , 1998 nr 1.

wsparcie toczącej się dyskusji na temat zmian w opiece nad dzieckiem sierocym.

Przyznać należy, że cel podjętych przez nie działań był szlachetny, trudno jednak nie zwrócić uwagi na wyraźnie zarysowaną stronniczość przyjętego stanowiska (nego- wanie zasadności istnienia domów dziecka, a promowanie rodzin zastępczych i rodzin- nych domów dziecka) oraz sposób jego pre- zentacji. Przede wszystkim odwoływanie się do aktualnych w latach dziewięćdziesią- tych uczuć i postaw, wyrażających negowa- nie i odrzucanie wszystkiego, co kojarzyło się z okresem PRL lub w tym czasie zostało stworzone, wypracowane. Domy dziecka to ponury, komunistyczny, szkodliwy i niere- formowalny relikt (…) noszą one charakter instytucji totalitarnej, opartej na przymusie, na konieczności bezwzględnego podporząd- kowania się regulaminowi. Przekaz dla czy- telnika był jednoznaczny. Można go ująć w następujące słowa: zmiany w systemie opiekuńczym w Polsce powinniśmy roz- począć od likwidacji (nie przekształcenia, zreformowania, lecz właśnie likwidacji) do- mów dziecka, gdyż to one są przyczyną nie- szczęścia dzieci, odpowiadają za niedosta- teczny rozwój rodzinnych form opieki nad dzieckiem (rodzin zastępczych i rodzinnych domów dziecka), za nieodpowiedzialne od- bieranie dzieci rodzinom biednym

Autorzy zrezygnowali z określeń: dom dziecka, podopieczni, wychowankowie, dzieci, na rzecz: sierociniec, bidul, sierota.

Uwagę zwraca również odwoływanie się do współczucia i litości, bo trudno nie wzru- szyć się opisem sytuacji, gdy spragnione uczuć sieroty stoją godzinami w oknach cze- kając na mamę – Matki obiecują zwykle (…) że zabiorą na weekend. Więc już od rana dzieci stoją przy oknach, z plecaczkami, czekają rozdygotane w gorączce. Jak pieski.

Trudno nie oburzyć się, gdy matka nie do- trzymuje słowa: i one znowu z plecaczkami przy oknach. Matki obiecały przecież, że za- biorą je do siebie na stałe, jak coś załatwią.

Może za miesiąc, może za dwa. Wierzą świę- cie, że tak będzie, że one się poprawią. Taki obraz sytuacji dzieci i przeżywanych przez nie rozczarowań wyzwala nie tylko uczucia

(14)

14

analizy

litości, ale i oburzenia, że domy dziecka „do- prowadzają do tak dramatycznych sytuacji”.

Czy to oznacza, że w rodzinach zastępczych i rodzinnych domach dziecka takie sytu- acje się nie zdarzają, rodzice dzieci zawsze dotrzymują słowa, porządkują swoje życie i podejmują rzeczywiste działania, by odzy- skać pełnię praw rodzicielskich?

Oczywiście przekaz słowny wzmocniono odpowiednio sugestywnym obrazem. „Twa- rzą kampanii” była wzruszająca fotografia dwuletniego zapłakanego dziecka, którego twarz wyrażała ból i tęsknotę. Zdjęcie sta- nowiło jednocześnie tło dla hasła przewod- niego kampanii: „zamknijmy domy dziec- ka”. Ponadto w kilku kolejnych artykułach zamieszczono zdjęcia dzieci siedzących w rzędzie na ponumerowanych nocnikach lub stojących w łóżeczkach i wpatrujących się w czytającego oczami wyrażającymi tęsknotę. Dla przeciwwagi propagowano rodzinne formy opieki, ilustrując tekst zdję- ciami uśmiechniętych, radosnych dzieci.

Czyżby sugerowano w ten sposób, że tam dzieci nie płaczą, nie tęsknią za mamą, wszyscy wychowankowie są szczęśliwi, a opiekunowie wspaniali?

Na jednostronne ujęcie problemu wska- zuje także sposób potraktowania przez or- ganizatorów akcji zamieszczanych przez czytelników opinii, które nie były zgodne z przyjętą koncepcją budowania negatyw- nego wizerunku domów dziecka. Można wyrazić je słowami: tylko nasze stanowisko ma rację bytu.

Od omawianej kampanii medialnej na rzecz likwidacji domówi dziecka upły- nęło półtorej dekady. Domy dziecka nadal funkcjonują. Zmianie uległa ich liczba, funkcje i standardy opieki. Niestety, zmia- nie nie uległ ich medialny wizerunek. Na- dal widać wyraźnie, że opieka zakładowa nie cieszy się sympatią mediów, a zaintere- sowanie wzbudza dopiero wtedy, gdy w ja- kiejś placówce dojdzie do zaniedbań opie- kuńczo-wychowawczych, np. lekceważone choroby oraz dolegliwości wychowanków, (…) odbieranie jedzenia i brak ubrań; znę- cania się nad wychowankami, np. przemoc fizyczna i psychiczna jest tu na porząd-

ku dziennym. Nawet jeśli trafi tu grzeczne dziecko, to musi się przystosować. Inaczej nie przetrwa. Kradzieże, pobicia, wymusza- nia, znęcanie się. Do tego alkohol, narkotyki i papierosy już w wieku 10 lat, (…) nie wy- trzymała ciągłego poniżania, rok temu pró- bowała popełnić samobójstwo. Inne dziew- czyny nie chciały iść do kościoła. Za karę przez godzinę stały na mrozie; nadużyć seksualnych, np. oskarża dyrektor i kadrę innego domu dziecka, w K. (…) gdzie wcze- śniej przebywał, o kradzieże, molestowanie i gwałty. Szokująca patologia w domach dziecka. Jak skończyć z przemocą seksual- ną w tego rodzaju placówkach; dokonywa- nych przez wychowawców kradzieży, np.

pracownicy kradną jedzenie, a dzieci dosta- ją przeterminowane produkty18.

Opinie środków masowego przekazu o domach dziecka są z reguły negatywne, a ich wychowankowie prezentowani są jako

„źle wychowani” i sprawiający liczne kło- poty. Mają słabe wyniki w nauce, stosują przemoc, kradną, rozprowadzają narkoty- ki. Zaś po usamodzielnieniu zasilają armie bezrobotnych, bezdomnych, alkoholików i przestępców – pamiętajmy, że 60% bez- domnych i 21% osadzonych to byli wycho- wankowie domów dziecka19. Rzadko można znaleźć informacje na temat pozytywnych aspektów funkcjonowania domów dziecka, np. przemian w zakresie zadań i funkcji, warunków i jakości opieki, podejmowanych inicjatywach lub efektach działań opiekuń- czo-wychowawczych i reintegracyjnych20.

Upływający czas nie ostudził zapału me- diów do głoszenia postulatów wskazujących na bezwzględną potrzebę likwidacji do- mów dziecka: „Zamknijmy wszystkie domy dziecka”, „Zlikwidujmy becikowe – a potem domy dziecka”, „Niech przepadnie bidul”,

„Państwo faworyzuje tradycyjne instytucje opieki nad dziećmi”. Tytuły artykułów za- mieszczonych w dziennikach i tygodnikach nie pozostawiają wątpliwości, autorzy uwa-

18 Wszystkie cytaty zaczerpnąłem z mediów.

19 B. Pietkiewicz, Domy dla dziecka, „Polityka”, 2006 nr 13.

20 Zob. J. Wszołek, Medialny obraz opieki zastępczej,

„Problemy Opiekuńczo-Wychowawcze”, 2007 nr 1.

(15)

15

żają, że istnienie domów dziecka nadal sta- nowi jedną z głównych przyczyn sieroctwa w Polsce. Likwidując je spowodujemy, że ro- dzice będą zajmowali się swoimi dziećmi, gdyż państwo, nie mając gdzie umieszczać dzieci pozbawionych należytej opieki rodzi- cielskiej, będzie musiało wspierać rodziny w ich naturalnym środowisku. Ewentualnie w przypadku porażki działań wspierających dzieci będą trafiały do adopcji. Dlaczego teraz nie trafiają? Bo istnieją domy dziec- ka – chcemy zacząć wielki ruch społeczny i samorządowy, dzięki któremu całe społe- czeństwo zrozumie, że miejsce dziecka jest w rodzinie, a domy dziecka to wstyd – głosi podtytuł jednego z dzienników.

Z lektury medialnych doniesień moż- na również odnieść wrażenie, że rodzinne formy opieki zastępczej nie rozwijają się w stopniu optymalnym, gdyż istnieją domy dziecka – Dzieci powinny też trafiać do ro- dzinnych domów dziecka, ale jest ich tyle, co kot napłakał. Podobno nie ma kandyda- tów do ich prowadzenia (…). Dla miejsco- wych władz wygodniej jest wpuścić zabrane dziecko do sierocińca jak w czarną dziurę.

I sprawa z głowy. Według takich prostych schematów autorzy publikacji starają się tłumaczyć złożone sytuacje związane z problemami funkcjonowania powiatowe- go systemu opieki nad dzieckiem i rodziną.

Jednocześnie pomijają fakt, że spora część wychowanków nie znajdzie domu w ro- dzinnych formach opieki i jest „skazana”

na pobyt w instytucji. Bo jaki odsetek ro- dzin zastępczych lub rodzinnych domów dziecka zechce przyjąć pod opiekę dziecko z poważnymi zaburzeniami zachowania, nastolatka zdemoralizowanego lub uzależ- nionego od narkotyków albo alkoholu? Ile ukierunkowanych na opiekę nad dzieckiem niepełnosprawnym, specjalistycznych ro- dzin zastępczych powstało do tej pory?

A one przecież nie stanowią „konkurencji”

dla domów dziecka, bo te – jak można prze- czytać lub usłyszeć w mediach – chętnie pozbywają się dzieci niepełnosprawnych lub trudnych w wychowaniu. Tak więc bez przeszkód mogą się rozwijać. Dlaczego za- tem tak się nie dzieje? Niech przepadnie

bidul! Dobrze. A co z sierotami? Pytanie to wydaje się tym bardziej zasadne, gdyż – jak twierdzą autorzy przekazów medialnych wskazujących na potrzebę bezwzględnej likwidacji domów dziecka – realizacja ich postulatów ma służyć poprawie losu sierot.

media wobec rodzinnych form opieki zastępczej

Rodzinne formy opieki zastępczej cieszą się nieporównywalnie większym zainte- resowaniem mediów niż zakładowe formy opieki. Problematyka ta jest treścią cyklicz- nych audycji radiowych, programów telewi- zyjnych, artykułów i doniesień prasowych21. Zauważalna różnica ilościowa, wyrażo- na częstotliwością podejmowania tematu, wiąże się bezpośrednio z akcentowaniem jakościowych różnic pomiędzy tymi forma- mi opieki. Wydaje się, że ten „trend” zapo- czątkowany w cytowanych wcześniej publi- kacjach „Polityki” utrzymuje się do dziś.

Zauważyć bowiem można, że stosunkowo często promocja rodzinnych form opieki re- alizowana jest w oparciu o przeciwstawia- nie ich opiece zakładowej. Dla przykładu:

Akcja ma przede wszystkim wypromować różne formy rodzicielstwa zastępczego, po- kazać prawdziwe oblicze domów dziecka i krzywdę, która się dzieciom dzieje w ta- kich ośrodkach22 lub wiadomo, że istnie- nie państwowych domów dziecka jest złem koniecznym i że istnieje plan stopniowego ich wygaszania. Będzie to jednak możliwe, pod warunkiem, że powstaną nowe rodzin- ne domy dziecka i rodziny zastępcze23. Po- wyższe wypowiedzi wyraźnie wskazują na stosowaną przez media strategię tworze- nia czarno-białego, uproszczonego obrazu opieki zastępczej nad dzieckiem. Opieka za- kładowa ujmowana jest w kolorze czarnym,

21 Najczęściej temat rodzinnych form opieki zastęp- czej podejmowany jest w stacjach telewizyjnych (pro- gramy I i II Telewizji Polskiej, Polsat, TVN), stacjach radiowych (programy I, II i III Polskiego Radia), ty- godnikach oraz dziennikach („Newsweek”, „Polity- ka”, „Gazeta Wyborcza”, „Rzeczpospolita”).

22 Akcja społeczna „Gazety Wyborczej” na rzecz rodzin zastępczych.

23 Reportaż programu III Polskiego Radia „Rodziny zastępcze – dekalog zastępczy”.

(16)

16

analizy

przez co tym wyraźniej zaznaczona zostaje

„jasna strona” rodzinnych form opieki. Cel takiego postępowania wydaje się słuszny – propagowanie form, które stwarzają lepsze warunki opiekuńczo-wychowawcze osie- roconemu dziecku. Istotne wydają się jed- nak dwa, ściśle ze sobą powiązane pytania.

Po pierwsze, czy mówiąc dobrze o rodzin- nych formach opieki, należy automatycz- nie mówić źle o domach dziecka? Po dru- gie, czy takie postępowanie nie prowadzi do stygmatyzacji sierot wychowujących się w domu dziecka? Odpowiedź na tak sfor- mułowane pytania prowadzi do konkluzji, że media, działając na rzecz poprawy sytu- acji jednej grupy sierot – poprzez posługi- wanie się uproszczonym, bezrefleksyjnym przekazem – prowadzą do stygmatyzacji innej grupy sierot. Mamy więc do czynienia z tworzeniem medialnego obrazu lepszego i gorszego oblicza sieroctwa.

Wyraźną sympatią mediów cieszą się również organizacje pozarządowe oraz sto- warzyszenia działające na rzecz rozwija- nia rodzinnych form opieki zastępczej. Ich przedstawiciele często zapraszani są do sta- cji radiowych i telewizyjnych w celu przybli- żania idei oraz uwrażliwiania na problema- tykę rodzinnych form opieki zastępczej oraz osieroconych dzieci. Wyrazem pozytywnego stosunku mediów do rodzinnych form opie- ki jest również włączanie się w prowadzone przez organizacje oraz stowarzyszenia akcje propagujące rodzicielstwo zastępcze24 oraz organizowanie tego typu akcji25.

Jednoznacznie pozytywny stosunek do rodzinnych form opieki media przeja- wiają również poprzez organizowanie lub wspieranie cyklicznych akcji charytatyw- nych26 na rzecz materialnego (finansowego) wsparcia rodzinnych form opieki, a docelo- wo ich wychowanków. Tego typu działania budzą pozytywne emocje. Cel jest szlachet- ny, więc spotyka się z wyjątkowo pozytyw-

24 Wymieniam najczęściej wspierane przez media:

„Szukam domu”, „Grunt to rodzina”, „Zostań rodziną zastępczą”, „W rodzinie cieplej”, „Dzieci porzucone”.

25 Wydaje się, ze najbardziej wyrazistym przykła- dem tego typu działań jest zorganizowana przez pro- gram III Polskiego Radia oraz tygodnik „Newsweek”, akcja społeczna pt. „Adopcja po polsku”.

nym odzewem społecznym. Organizowane przez radiową „Trójkę” licytacje w ramach akcji „Idą Święta” są tego najlepszym przy- kładem. Radiosłuchaczy biorących udział w aukcjach cechuje rzadko spotykana hoj- ność. Licytowane przedmioty osiągają wy- soką wartość przede wszystkim ze względu na świadomość, że zebrane w ten sposób środki przeznaczane są na pomoc dla dzie- ci (sierot) wychowujących się w rodzinnych formach opieki. To właśnie ukierunkowanie akcji, połączone z usytuowanym w atmos- ferze świąt medialnym obrazem sieroctwa, powoduje, że licytujący przeznaczają kilku- lub kilkunastotysięczne kwoty na wylicyto- wanie „niczego”, „czegoś”, „czegoś innego od kogoś innego” lub „czegokolwiek”, mo- tywując swoje postawy chęcią „przyłączenia się do szlachetnej akcji”, „wsparcia biednych dzieci” lub „pomocy dla biednych sierot”.

Na podobnych zasadach organizowana jest medialna akcja charytatywna „Powrót do szkoły”, ukierunkowana na pomoc fi- nansową dla dzieci będących pod opieką Stowarzyszenia SOS Wioski Dziecięce.

W spotach telewizyjnych możemy usłyszeć:

Dzieci, które wstydzą się biedy, wolałyby zniknąć. Spraw, żeby zamiast nich zniknął wstyd. Pomóż SOS Wioskom Dziecięcym w zakupie szkolnych „wyprawek”. Także audycje radiowe przekonują: Bardzo dobra uczennica znika ze szkoły, coraz częściej wagaruje. Okazuje się, że powodem wa- garów jest reklamówka, w której, zamiast w plecaku, musi nosić podręczniki. SOS Wioski Dziecięce robią wszystko, by zara- dzić takim sytuacjom, mając na celu wy- zwolenie u odbiorcy uczucia litości poprzez ukazanie obrazu skrzywdzonego przez los dziecka, które żyje w bezpiecznym i ko- chającym, lecz niedofinansowanym domu.

Domu tworzonym przez rodziców (opieku- nów), którzy między innymi takimi słowa- mi motywują prośbę o wsparcie finansowe:

26 Na przykład: Realizowana przez program III Polskiego Radia akcja „Idą Święta”, w ramach której licytowane są przedmioty podarowane przez znanych ludzi polityki, sztuki, sportu etc.; Wspierane przez większość mediów kampanie Stowarzyszenia SOS Wioski Dziecięce „Podaruj dzieciom święta z rodzi- ną” lub „Powrót do szkoły”.

Cytaty

Powiązane dokumenty

uczania, tak by budować rodzajową świadomości studentów oraz poczucie kreowania nowych wartości społecznych; uwrażliwienia nauczycieli i pracowników uczelni wyższych

Jednym z podstawowych instytucjonalnych zadań rodziny jest opieka nad tym jej członkiem, który ze względu na stan zdrowia nie jest w stanie samodzielnie zaspokoić własnych

Porównując wybory samorządowe do Rady Miasta z 2006 do wyborów, które odbyły się w 27 października 2002 roku należy wskazać, że w 2002 roku swoje listy

Tak więc zachowując bezwzględną suwerenność Boga w procesie usprawiedliwienia, Kalwin potrafił jednocześnie otwarcie mówić o uświęceniu człowieka i

Rodzina zastępcza zawodowa pełniąca funkcję pogotowia rodzinnego może odmówić, szczególnie w uzasadnionych przypadkach, przyjęcia dziecka, jeżeli łączna liczba umieszczonych

Celem tego artykułu jest zwrócenie szczególnej uwagi na wyeksponowanie roli książki w procesie rozwoju osobowego małego dziecka zdrowego i niepełnosprawnego.. „Środkami

It is interesting to note that the old power circuit configuration [see Fig. The reduction in output power is rooted in three facts: 1) In the new power circuit only one side

Hermeneutyka jako postulat wspólnego zbliżania się do prawdy – przede wszystkim prawdy histo- rycznej – niezwykle łatwo zamienia się w konflikt pomiędzy użytkownikami