• Nie Znaleziono Wyników

M. 31. Tom VIII. 1

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "M. 31. Tom VIII. 1"

Copied!
20
0
0

Pełen tekst

(1)

M . 31. Warszawa, d. 4 Sierpnia 1889 r. Tom V III. 1

TYGODNIK POPULARNY, POŚWIĘCONY NAUKOM PRZYRODNICZYM.

PRENUMERATA „WSZECHŚWIATA.“

W Warszawie: ro c z n ie rs. 8 k w a r ta ln ie „ 2 Z przesyłką pocztową: ro c z n ie „ 10 p ó łro c z n ie „ 5 P re n u m e ro w a ć m o ż n a w R e d a k c y i W sz ec h św ia ta

i w e w s z y s tk ic h k s ię g a r n ia c h w k r a ju i z ag ra n ic ą .

Komitet Redakcyjny stanowią: P . P . D r. T. C hałubiński, J . A leksandrow icz b.dziek. Uniw., K. Ju rk iew iczb .d ziek . Uniw., m ag.K . Deiko, mag.S. K ram sztyk,W ł. K w ietniew ­

ski, W. L eppert, J . N atanson i m ag . A . Sldsarski.

„ W s z e c h ś w ia t" p rz y jm u je o g ło sz en ia, k tó r y c h tre ś ó m a ja k ik o lw ie k z w ią z e k z n a u k ą , n a n a s tę p u ją c y c h w a ru n k a c h : Z a 1 w ie rsz z w y k łeg o d r u k u w szpalci9 alb o jeg o m ie jsc e p o b ie ra się za p ierw szy r a z k o p . 7 '/i-

za sześć n a s tę p n y c h ra z y k o p . 6, za dalsze k o p . 5.

^ d r e s I R e d - a ł c c y i : Z K Z r a ł ^ c - w s ł r i e - F r z e d - m i e ś c i e , U S T r S S .

SALAMANDRA PLAMISTA

C Z Y L I J A S Z C Z X X I R

(Salam andra m aculosa Laur,),

D o p o sp o litsz y c h z w ie rz ą t z ie m n o w o ­ d n y ch o g o n ia sty c h (S a u ro b a tra c h ii), oprócz try to n a , n ale ż y je sz c z e s a la m a n d ra p la m i­

sta zw an a ja szczu rem , k tó r a z a słu g u je na bliższe p o z n an ie n ie ty lk o z p o w o d u b u d o ­ w y ciała, ale ta k ż e i ze sposobu ro z m n a ż a ­ nia się. S a la m a n d ra p la m ista zam iesz k u je g ó rzy ste ok o lice E u ro p y , p o k ry te lasam i, m ięd zy in n em i j e s t dość p o sp o lita w K a r ­ p atach , T a tra c h (Jasz c z u ró w k a) i B e sk i­

dach. P rz e b y w a w m iejscach w ilg o tn y ch , ciem nych i posęp n y ch , sz u k a ją c sc h ro n ie n ia p o d k am ien iam i, m chem , o p ad łe m i liśćm i.

Z u k ry c ia w y ch o d zi g łó w n ie w nocy, we

Salamandra plamista, zwierzę dorosłe, wielk. natur.

(2)

486 w s z e c h ś w i a t. Nr 31.

d n ie zaś ty lk o po deszczu. R u c liy m a po­

w o ln e, ociężałe i n ie z g ra b n e ; k a r m i się p rz e w a ż n ie ślim ak am i, d ż d ż o w n ik a m i i n ie- k tó re m i o w ad am i.

O d z n a c z a się cia łe m w y d łu ż o n e m , ogo- niastem , 15 — 20 cm d łu g ie m . G ło w ę m a p ła sk ą , dość sz e ro k ą , z a k o ń c z o n ą tę p y m py szczkiem u z b ro jo n y m d ro b n e m i z ą b k a m i, o sad zo n em i w szc z ę k a c h , j a k o też i n a p o d ­ n ie b ie n iu . O czy m a o p a trz o n e w y ra ź n e m i p o w iek am i. N o g i k ró tk ie , p rz e d n ie c z te ro - ty ln e p ięcio - p a lc o w e . O g o n o b ły , nieco k ró ts z y od g ło w y i tu ło w ia .

C iało p o k ry te s k ó rą zaopati-zoną w licz­

n e g ru c z o ły , k tó re po b o k a c h g ło w y w o k o ­ licy u szu są n a b rz m ia łe j a k u ro p u c h . G r u ­ czoły te w y d z ie la ją ciecz b ia łą , o s trą , n ie ­ p rz y je m n e g o z a p a c h u , sta n o w ią c ą o c h ro n ę od n ap aśei n ie p rz y ja c ió ł.

S a la m a n d ra p la m is ta j e s t c z a rn a z j a ­ sno - żó łtem i p la m a m i, ro z rz u c o n e m i n a g rzb iecie, n o g ach i o g o n ie . W s ta ro ż y ­ tn o ści p rz y p isy w a n o s a la m a n d rz e sz c z e g ó l­

n e w łasn o ści, będące w p ro s t w y tw o re m fan- tazy i.

S a la m a n d ra ż y je n a lą d z ie i w c h o d zi ty lk o n a k ró tk o do w o d y , w k tó ró j nie s k ła d a ja je k ( j a k w iększość z ie m n o w o ­ d n y c h ) ale ro d z i ży w e p o to m stw o , n a le ż y z a tem do z w ie rz ą t ż y w o ro d n y c h (ży w o jajo - ro d n y c h ).

R o zw ó j z a ro d k a o d b y w a się u s a la m a n ­ d ry w e w n ą trz c ia ła sa m ic y w te n sposób, że zn o sze n ie j a j e k i w y lę g a n ie się m ło d y c h n a s tę p u je je d n o c z e śn ie . J a j k a s a la m a n d ry , po z u p e łn e m u k s z ta łto w a n iu się i z a p ło ­ d n ie n iu , z a tr z y m u ją się w e w n ą trz sam icy, ro z w ija ją się w n ic h z a ro d k i, n ie p o z o sta ją - ce w ż a d n y m śc isły m z w ią z k u z o r g a n iz ­ m em m a tk i, a lb o w ie m w sam em j a j k u z a ­ w a rte są p r o d u k ty odżyw cze, p o trz e b n e k o ­ n ie c z n ie do u tw o r z e n ia z a ro d k a , k tó r y p o ­ w o ln ie i sto p n io w o ro z w ija się w j a j k u po- k r y te m d e lik a tn ą i p rz e z ro c z y s tą p o w ło cz- k ą, ro z d z ie ra ją c ą się w c h w ili w y c h o d z e n ia j a j k a n a z e w n ą tr z c z y li z n o sz e n ia g o .—

W N r 839 z ro k u 1889 czaso p ism a „ L a N a­

tu r ę ” p. F . M o c q u a rd p o d a je opis m ło d y c h la rw s a la m a n d ry c z y li „ k ija n e k ” , k tó r e w y- łę g ły się z s a la m a n d ry p la m is te j, p rz y s ła n e j w d n iu 11 M a rc a 1889 ro k u p rz e z d r a S au -

ria z S a in t-L o th a in , do p raco w n i erp e to lo - gicznój m u zeu m h is to r y i n a tu ra ln e j w P a ­ ry ż u . W c h w ili w y sy łk i s a la m a n d ra b y ła , j a k się p o k a z a ło , w o sta tn im sto p n iu ciąży, alb o w iem po p rz y b y c iu w y d a ła n a św iat osiem m ło d y ch „ k ija n e k ”, k tó re p ra w ie w szy stk ie b y ły żyw e, chociaż m ieściły się w p u d e łk u n a p e łn io n e m w ilg o tn y m m chem . K ija n k i (la rw y ) n o w o n a ro d z o n e b e z z w ło ­ cznie p rzen iesio n e z o stały do o b sz e rn e j m i­

ski n a p e łn io n e j w odą z k am ie n ie m p o śro d ­ k u , w te n sposób u m ieszczo n y m , że „ k ija n ­ k i ” m o g ły sw o b o d n ie w ch o d zić n a je g o p o ­ w ie rz c h n ię g ó rn ą i b y ć z a n u rz o n e m i do p o ło w y . W ta k ic h w a ru n k a c h w d a lszy m ciąg u w y lą g się u k o ń c z y ł. Z p o c z ą tk u p rzez p ię ć d n i p ra w id ło w o s a la m a n d ra w y d a w a ła żyw e la rw y , ta k , że ich liczb a d o sz ła do 25, n a s tę p n ie b y ła p a ru d n io w a p rz e rw a , aż w reszcie c a łk o w ity lę g u k o ń c z o n y z o sta ł w nocy z d. 3 n a 4 K w ie tn ia . Z atem lęg tr w a ł 2 4 — 25 d n i, a w ciągu k tó re g o to cza­

su 43 „ k ija n e k ” się u ro d z iło , a n a d to je d e n z a ro d e k z n a le z io n y z o sta ł w ja jo w o d z ie m a tk i, k tó ró j śm ierć n a s tą p iła d. 22 K w ie ­ tn ia . O b se rw a c y je n ie k tó ry c h b ad aczó w w y k a z a ły , że lic z b a j a je k (m ło d y c h la rw ) w je d n y m lę g u m oże dojść do 50. J a j k a w c h w ili z n ie sie n ia m a ją p o sta ć , p rz e d s ta ­ w ioną n a fig. 1 i 2, są d łu g ie n a 11— 12 m m . C ie n k ie i p rz e jrz y s te ich p o w ło c z k i p o z w a ­ la ją w id zieć w e w n ą trz „ k ija n k i” czy li l a r ­ w y s a la m a n d ry z w in ięte w k rą ż e k w ten sposób, że k o n ie c o g o n a d o ty k a p y szczk a.

N a jc z ę śc iej, w c h w ili z n o sz e n ia j a j k a po- w ło c z k a p o k ry w a ją c a j e z o sta je ro z e rw o n ą , co d a ło p o w ó d do m n ie m a n ia , k tó re u tr z y ­ m y w a ło się dość d łu g o , że w y k lu w a n ie się la rw n a s tę p u je w ja jo w o d z ie .

M ło d e la r w y po o p u sz c z e n iu ja jk a (fig. 3 i 4) m ają 15 m m d łu g o śc i p o sia d a ją g ło w ę szero k ą, sp łaszczo n ą, p y szczek z a o k rą g lo n y i z a k o ń c z o n y d zio b k ie m ro g o w y m , k tó ry m u z b ro jo n e są szczęki. S p ó d c ia ła j a s n o ­ s z a ry , u s ia n y p u n k ta m i i d ro b n e m i p la m k a ­ m i b ru n a tn e m i; tę c z a o ka p ię k n e g o żó łto - zło cisteg o k o lo ru . O p a trz o n e są d w iem a p a ra m i k o ń czy n i p o d ty m w z g lę d e m są d a ­ le k o w ięcój p o su n ię te w ro z w o ju , n iż „ k i­

j a n k i ” in n y c h z ie m n o w o d n y c h , ja k n p . t r y ­ to n a i żab w ch w ili w y k lu w a n ia się z ja je k . O d d y c h a ją s k rz e la m i z e w n ę trz n em i, k tó re

(3)

L a rw y czyli k ija n k i s a la m a n d r y p lam istej:

F ig . 1 i 2. K ija n k i je s z c z e w ja jk u z a w a rte , w i- F ig . 3 i 4. K ija n k i w olne, w id z ia n e z g r z b ie tu d z ia n e z b rz u sz n e j p o w ie rz c h n i i z g r z b ie tu . i z b o k u . P o w ię k sz o n e p rz e sz ło dw a ra z y .

Ł a tw o h o d o w ać k ija n k i czyli la rw y sala­

m a n d ry , d a ją c im n a p rz ó d ja k o p o żyw ienie d ro b n e ra c z k i (s k o ru p ia k i) p o sp o lite w wo­

d ach sło d k ich , szczególniej dafn ie czy li ro z ­ w ie litk i (D a p h n ia ), n a stę p n ie g ąsien ice k o ­ m a ra z w y cza jn eg o (C u le x ) lu b też g ą sie ­ n ice C h iro n o m u s p lu m ic o rn is. S ta rsz e moż­

n a k a rm ić m ięsem su ro w em .

P o m im o sta ra ń , k ija n k i w sp o m n ia n e p o ­ w y żej, sto p n io w o w y g in ę ły p rz e d dojściem do p rz em ian : ż y ły ju ż 40 — 50 d n i i u ro sły zn acz n ie, bo p ra w ie m ia ły p o d w ó jn ą d łu ­ gość p ie rw o tn ą . Z e w n ę trz n e z m ia n y ja k ie d a w a ły się d o strz e g a ć ze sto p n io w e m ro z ra -

g ro d ą n a d w ie p ołow y, ta k , że serce s k ła d a się z d w u p rzed sio n k ó w i je d n e j k o m o ry . P o ty ch z m ia n ach la rw a czyli k ija n k a sa ­ la m a n d ry p rz y jm u je p ostać fo rm y d o ro słe j, o d d y ch a p łu c a m i, p o rz u c a życie w o d n e, w ychodzi n a lą d i p ro w a d z i życie p o w ie trz ­ ne. P rz e m ia n y ta k ie n a s tę p u ją w ciąg u k ilk u m iesięcy, ale d o p iero w d ru g im ro ­ k u sala m a n d ra staje się z u p e łn ie d o jrz a łą i do ro zm n aża n ia się zd o ln ą.

A . S.

Nr 31. w s z e c h ś w i a t. 487

w liczb ie trz e c h p a r są p ołożone po b o kach szyi i m a ją p o sta ć p ió rk o w a tą . O g o n p o ­ sia d a ją z b o k ó w ścieśniony i otoczony fa łd ą p łe tw o w a tą . S erce ich s k ła d a się z je d n e ­ go p rz e d sio n k a i je d n e j k o m o ry ; u k ła d k rw io n o ś n y sk rz elo w y , p rz y p o m in a ją c y k rą ­ żenie ry b . C ia łk a k rw i u z iem n o w o d n y c h są p o d łu g o w a te i z n aczn y ch w y m iaró w , ta k , że u s a la m a n d ry p la m iste j d ochodzą do 1/ 28 m m (g d y u czło w iek a ' / 125 m m ), d la te g o też p rz y pom ocy lu p y (B riick e g o ) p o w ię k ­ szającej osiem ra z y , m ożna d o b rze w idzieć k rą ż e n ie k rw i w sk rz e la c h k ija n e k s a la m a n ­ d ry , p o trz e b a ty lk o s ta ra ć się, ażeby sk rz e la b y ły d o b rze ośw ietlone.

stan iem d łu g o ści c ia ła b y ły nieznaczne, a m ianow icie: s k ra c a n ie się p ió rk o w aty ch sk rzel i zm n iejszen ie w ysokości p łe tw y ogo­

now ej.

O b se rw acy je p ro w a d z o n e d łu żej p rz e z ró żn y ch badac.zów n a d la rw a m i sa la m a n d ry w y k azały , że p rz y d alszy ch z m ian a ch s k rz e ­ la z a n ik a ją całkow icie, s z p a iy sk rze lo w e z a m y k a ją się z u p e łn ie , p łe tw a ogo n o w a z n i­

k a i ogon p rz y jm u je form ę z a o k rą g lo n ą . Je d n o cz eśn ie z tem i zm ian am i rogow y dziób z n ik a , a szczęki i p o d n ieb ien ie zo stają u z b ro jo n e ząb k am i; p łu c a się ro z w ija ją z o d p o w ied n iem i n a czy n ia m i k rw io n o śn em i p łu cn em i, p rz e d sio n e k se rca dzieli się p rze-

(4)

488 W SZ E C nŚ W IA T. N r 31.

P o p u la ry z o w a n ie n a u k p r z y ro d n ic z y c h . — S to w a ­ rz y s z e n ie b e r liń s k ie „ U ran ia * 1. — G a b in e t fizyczno- m ik ro s k o p o w y .—• O b s e rw a to ry ju m a s tr o n o m ic z n e .—

T e a tr n a u k o w y .— W y s ta w a b e r liń s k a u rz ą d z e ń c h r o ­ n ią c y c h o d w y p a d k ó w . — G ó rn ic tw o . — S ta s s f u r t.—

L a m p k i b e s p ie c z e ń s tw a d la g ó rn ik ó w .— Ś r o d k i w y ­ b u c h o w e r o s s a d z a ją c e sk a ły . — M e to d a P o e ts c h a .—

M aszyny. — E le k tr o te c h n ik a . — B e s p ie c z a y t e a t r . — K ą p ie le d la ro b o tn ik ó w . — P y ł f a b ry c z n y .— B e r liń ­ s k ie M uzeum h ig ije n ic z n e . — Ś ro d k i p rz e c iw k a ­

m ie n io m k o tło w y m .

J e ż e li w ied za stać się m a o g ó ln em w szy ­ stk ich lu d z i d o b re m , to w in n a b y ć sz c z o d rą r ę k ą s y p a n a n a w sze stro n y , a w sz y stk ie k u te m u celow i zm ie rz a jąc e ś ro d k i w in n y być cen io n e m ia rą rz e c z y w isty c h k o rz y śc i, j a ­ kich sp o d zie w a ć się po n ic h n a le ż y . Z d a je się, że p o d ty m w zg lęd em z a słu g i n ie s p o ­ ży te w y k a ż e d z ia ła ln o ść za w ią z an e g o p rz e d ro k ie m m nićj w ięcćj sto w a rz y sz e n ia b e r liń ­ sk ieg o „ U ra n ia ” .

Za cel p o sta w iło so b ie sto w a rz y sz e n ie owo sze rz y ć z a m iło w an ie do n a u k p rz y ro d n i­

czych. Z m ie rz a zaś k u te m u celow i p rz e z zało żen ie in s ty tu c y i, sp e c y ja ln ie p o św ięco - nćj u w id o c z n ie n iu w y n ik ó w b a d a ń p r z y r o ­ d n ic z y c h , p rz e z w y d a w a n ie p o p u la rn e g o m iesięc zn ik a p. t. „ H im m e l u n d E r d e ” i p rz e z n ie u s ta ją c ą w y sta w ę p rz y rz ą d ó w fizycznych.

P ie rw s z y p u n k t j e s t n a jw a ż n ie jsz y , n a j ­ o ry g in a ln ie js z y i p o z w a la sp o d z iew ać się obfitych a p o ż ą d a n y c h ow oców . M n ić j w ię ­ cćj d w a ty g o d n ie tem u (w p o c z ą tk a ch L i p ­ ca) w y k o ń czo n o z u p e łn ie u rz ą d z e n ie w e ­ w n ę trz n e u m y śln ie w zn ie sio n e g o p a ła c y k u , k tó re g o d u ża sa la z a s ta w io n a je s t s to ła m i, a na ty c h o sta tn ic h u m ie sz c z o n a ta k a obfi­

tość p rz y rz ą d ó w o p ty c z n y c h , e le k try c z n y c h i a k u sty c z n y c h , j a k ą n ie k tó re b o g a tsz e n a ­ w et p ra c o w n ie z a le d w ie p o szczy cić się m o ­ gą. O k o ło p ięć d z ie się ciu m ik ro sk o p ó w u k a ­ zu je o k u z w ie d za jąceg o ta je m n ic e św ia ta n a jd ro b n ie js z y c h is to t i e le m en tó w c ia ła r o ­

ślin n e g o i zw ierzęce g o . K ilk a d o sk o n ale u sta w io n y c h s p e k tro sk o p ó w poucza o ja k o ­ ści p ro m ie n i św ie tln y c h w y sy ła n y ch p rzez ro z m a ite c ia ła ro z ż a rz o n e , o w idm ach p o ­ c h ła n ia n ia ro z m a ity c h cieczy i gazów . C a ły sz e re g p rz y rz ą d ó w p o la ry z a c y jn y c h w n a j- e le m e n ta rn ie js z y sposób w y k ła d a ta k d la p o c z ą tk u ją c e g o z a w ile z ja w isk a p o lary zacy i ś w ia tła . R o z m a ite d o w c ip n ie zestaw io n e k o m b in a c y je szk ie ł z a p o z n a ją nas z b u d o w ą o ka n o rm a ln e g o , k ró tk o w z ro c z n e g o i d a le ­ ko w idzącego. S z e re g i soczew ek p o zw alają z ro z u m ie ć p ra w a z a ła m y w a n ia się św ia tła . B a rd z o u m ie ję tn ie d o b ra n e p r z y rz ą d y e le k ­ try c z n e d a ją m ożność p o z n a n ia zapom ocą d o św ia d c z e n ia p ra w a A m p& rea, z ja w is k a e le k tro liz y w ody, d z ia ła n ia te le g ra fu , z ja ­ w isk a in d u k c y i, p ro cesu g a lw a n o p la sty k i, z ja w is k a o g rz e w a n ia się c ia ł p rz y p r z e p ły ­ w a n iu p rz e z n ie p r ą d u e le k try c z n e g o i t. d.

P r z y r z ą d y a k u sty c z n e , m ete o ro lo g iczn e, od- szlifo w an e p r e p a r a ty m in eralo g iczn e, liczne ry s u n k i o b ra zó w m ik ro sk o p o w y c h d o p e ł­

n ia ją teg o b a rd z o z a jm u ją c eg o z b io ru .—

W s z y s tk o zaś to p u b lic z n o ść o g lą d a , c z y ta ­ j ą c k ró tk ie o b ja śn ie n ia p rz y k a żd y m p r z y ­ rz ą d z ie d o d a n e i w n a jp ro s ts z y sposób, w e ­ d łu g p rz y to c z o n y c h w skazów ek, w y k o n y ­ w aj ąc d o św iad czen ia. W ja k i sposób u czy ć się tu m ożna, p rz e k o n y w a n a s tę p u ją c a p r ó b ­ k a o b ja śn ie n ia um ieszczo n eg o p rz y z e g arze p o la ry z a c y jn y m : „Ś w ia tło b łę k itn e g o n ie b a j e s t sp o la ry z o w a n e . G d y j e w ięc p rz e p u sz c z a ­ m y p rz e z b laszk ę z g ip su , w ów czas ta o sta ­ tn ia ro s p a try w a n a p rz e z n ik o l u k a z u je się z a b a rw io n ą . W c z te re ch o k re ślo n y c h p o ło ­ żen iach n ik o lu z a b a rw ie n ie zn ik a. P o ło ż e ­ n ia te z a leżą od p o ło żeń p łaszczy zn y p o la ­ ry z a c y i, ta o sta tn ia zaś od sta n o w iska słoń ca, ta k , że z u sta w ie n ia n ik o lu , p o trz e b n e g o do z n ie sie n ia z a b a rw ie n ia , sąd zić m ożna 0 w ysokości słońca n a d h o ry z o n te m a w ięc 1 o g o d z in ie d n ia. S posób u ż y w a n ia p r z y ­ rz ą d u : P o d c z a s p o g o d n e g o d n ia o b ra c a ć le je k m e talo w y o k oło osi ta k , ażeby z a b a r ­ w ien ie z n ik ło . S trz a łk a w sk aże w ów czas g o d zin ę”. W y b ra łe m u m y śln ie p rz y r z ą d sto su n k o w o nie b a rd z o p ro sty . W id a ć , że p e w n e p rz y g o to w a n ie do k o rz y s ta n ia ze z b io ru te g o je s t p o trz e b n e . L ecz nie w szy­

s tk ie z ja w is k a są ta k złożone j a k zja w isk o p o la ry z a c y i św ia tła . P r o f a n w całem z n a ­

(5)

Nr 31. W SZECHŚW IAT. 489 czeniu tego w y raz u może tu d o sk o n ale do­

św iad czaln ie p rzejść cały praw ie elem en ­ ta rn y k u rs fizyki. W eźm y in n y p rz y k ła d . K a r tk a objaśnia, że im ciało ja k ie je s t g o r­

szym p rzew odnikiem elektryczności, tem ła ­ twiej p rzy p rz e p ły w a n iu przezeń p rą d u się ogrzew a. M am y p rz e d sobą łańcuszek, zło­

żony n ap rzem ian z n ite k sreb rn y ch i p la ty ­ now ych. P la ty n a je s t gorszym p rz e w o d n i­

kiem , zatem p rzy naciśn ięciu gu ziczk a i zam ­ k n ięciu w ten sposób obw odu w idzim y co d ru g ą n itk ę rozżarzoną.-—T a k więc, w spo­

sób n iezm iernie p ro sty m ożna tu nauczyć się w iele, bardzo w iele. D odać m uszę je- d nę b ard zo w ażną rzecz. D o św iadczenia tu zawsze się u d a ją . P rz y rz ą d y ustaw ione są i dośw iadczenia obm yślane przez d o sk o ­ n ały ch tu tejszy ch fizyków . D y re k to re m in- sty tu c y i je s t znan y p o p u la ry z a to r — a s tro ­ nom W ilh elm M eyer, dział fizyki prow adzi p. A m berg, d o sk o n ały ek sp e ry m en tato r i p re le g e n t, d z ia ł m ikroskopii zn ak o m ity profesor P re y e r.

In ic y ja ty w ę do założenia „ U ra n ii” dał d y re k to r o b se rw a to ry ju m astronom icznego p ro f. F o e rste r, a w k ró tk im czasie p osypały się ze w szystkich stro n znaczne w k ład y , k tó re dosięgły sum m y 420 000 m arek i u c z y ­ n iły z in stytucyi p rz ed sięb io rstw o ak cy jn e, k tó re liczy oczyw iście ty lk o na b a rd zo n ie ­ w ielki p ro c e n t ja k o dochód ze swego k a p i­

ta łu . D o członków -założycieli n ale żą n a j­

pow ażniejsze nazw iska ze św iata n au k o w e­

go, lecz prócz tego cały zastęp lu d zi n a j­

rozm aitszych zaw odów , k tó rz y w ta k a rc y - p rzek o n y w ający sposób dow odzą zrozum ie­

n ia doniosłości po p u lary zacy i w iedzy p r z y ­ ro d n iczej.

N azw iska pow ażnych uczonych tu tejszy ch d a ją g w aran cy ją isto tn ie naukow ego p ro w a ­ dzenia całego przedsięw zięcia.

P rócz opisanej sali, g ó rn a część g m achu z ajęta je s t przez o b serw ato ry ju m a stro n o ­ m iczne, k tó re p o siad a n a jk o m p letn iejszy zbiór p rzy rząd ó w astronom icznych, a p o ­ m iędzy niem i teleskop obecnie n ajw ięk szy i n a jd o k ład n iejszy w B erlinie. Soczew ka w ielkiego re fra k to ra posiada średnicę 32,5 cm, a długość teleskopu wynosi 5 m. Nie brak tu rów nież p rzy rzą d ó w sp e k tro sk o p o ­ w ych i fotograficznych do b ad an ia nieba.

C a ła d o strzegalnia u rzą d zo n a je st w edług

n ajnow szych n a tem polu technicznych zdo­

byczy.

C odziennie w p ew n y ch godzinach (4 —5 razy dziennie) o d b y w a ją się k ró tk ie w y k ła­

dy z z a k resu fizyki, astro n o m ii i m ik ro sk o ­ pii, w ieczorem zaś p rz y pogodnem niebie publiczność p row adzoną je s t do o b se rw a to ­ ry ju m astronom icznego i tam uczoną.

P o za tem w szystkiem urząd zo n y j e s t ta k zw any „teatr n a u k o w y ”, posiadający z g r a ­ bną, z pew nym kom fortem u rzą d z o n ą salę i g a le ry ją dla w idzów , k tó re m ogą pom ie­

ścić około 400 osób i scenę, k tó ra rospo- rząd za w szelkiem i technicznem i u rz ą d z e ­ niam i p raw d ziw ej sceny w w ielkim sty lu , zw łaszcza co się tyczy efektów św ietlnych i zm ian d ek o racy jn y ch . Co w ieczór o d b y ­ wa się p rzed staw ien ie, a w łaściw ie o d czy t p o p u la rn y ilu stro w a n y p rzepysznem i o b ra ­ zam i rzu c an em i na ek ran lub w idokam i p raw d ziw ie a rty sty czn em i, k tó re n a u k o w o ­ ści bynajm niej u jm y nie czynią.

B yłem obecny n a odczycie o słońcu, w y­

głoszonym doskonale przez profesora T ro m - h o lta z C h ry sty ja n ii. O d czy t b y ł p o p u la rn y zupełnie. W y k ła d o odległości słońca od ziem i, o w ym iarach tegoż, o budow ie, p la ­ m ach słonecznych, koronie, w yskokach, n a ­ tu rz e tych o statn ich , przyczem w a rc y - zajm u jący , n iez m iern ie p rzy stęp n y i ja sn y sposób w trącona b y ła rzecz o an alizie w id ­ m owej, dalej o zjaw isk ach zachodzących na słońcu, o w pływ ie słońca na p lan ety i t. d. objaśniony b y ł conajm niej setk ą d o ­ skonałych obrazów św ietlnych, z n ie sły c h a ­ ną precyzyją w yko n an y ch i doskonale p rz e d oczami widzów p rzep ro w ad zan y ch . Bez przesady niebyło chyba ani jed n eg o s łu c h a ­ cza, któ ry b y chciał się tu czegoś nauczyć i nie w yniósł w ielu wiadomości. Ś w ia d c z y ­ ło o tem w ym ow nie zadow olenie m alujące się na w szystkich tw arzn ch . P ro f. T ro m - h o lt m ów ił w yraźnie, jasn o i z pew nym p o ­ lotem ; nie szczędził niczego, by b yć n a j­

bardziej zrozum iałym . M ów iąc o o d le g ło ­ ści słońca od nas, pow iada pom iędzy in n e ­ mi, że gdybyśm y sobie w yobrażali, że n o ­ w onarodzone dziecko posiada rękę sięg ającą do słońca, to pom im o o p arzen ia, jak ie g o b y doznało w końcach palców , ból poczułoby zaledw ie w latach zgrzy b ia łej starości; d a ­ lej np., że chcąc w ybrać się n a jp ro stszą d r o ­

(6)

N r 31.

g ą n a sło ń ce w agonem d ru g ić j k la sy k o le i ż e la z n ć j, m u sielib y śm y 12 m ilijo n ó w m a re k za b ile t zap łac ić.

I n n y ro d z a j w y k ła d ó w o d b y w a się p rz y pom ocy c a łeg o m e c h a n iz m u te a tra ln e g o , k tó ry , w z d u m ie n ie w p r a w ia ją c w id zó w i d z ia ła ją c n a z m y sł w z ro k u , p rz y k u w a je d n o c z e śn ie u w a g ę do w y k ła d a n e g o p r z e d ­

m io tu i b e z w ą tp ie n ia do z ro z u m ie n ia w y ­ k ła d u n a u k o w o p ro w a d z o n e g o n ie z m ie rn ie się p rz y c z y n ia .

Z ać m ie n ia sło ń ca i k sięż y ca, lśn iąc e k o m e ­ ty , r o je g w ia z d s p a d a ją c y c h p rz e c ią g a ją tu p rz e d w id zem w ra m a c h p rz e c u d n y c h o k o ­ lic. P ró c z a stro n o m ic z n y c h p o g a d a n e k w z a k re sie zam ieszczone są je sz c z e m e te o ­ ro lo g ic z n e i g ie o lo g iczn e. T e a tr a ln o ś ć ta ­ k ieg o u rz ą d z e n ia b y n a j m nićj n ie u sz c z u p la , raczój p o d n o si je g o w a rto ść p e d a g o g ic z n ą.

N a p o c z ą te k n p . w o p ra c o w a n iu d r a W . M e y e ra o d b y w a ją się p rz e d s ta w ie n ia p. t.

„O d ziem i do k s ię ż y c a ”. Z p o c z ą tk u scena p r z e d s ta w ia okolice B e rlin a p o d czas p o c z y ­ n a n ia się p a m ię tn e g o z a ć m ie n ia sło ń c a 16 S ie rp n ia 1887 ro k u , k tó re w n a tu r z e ta k n ie p o m y śln ie by ło o b se rw o w a n e z p o w o d u p o c h m u rn e g o n ie b a . O tó ż o k o lic a p rz e d ­ sta w io n a je s t w m ro c z n e m św ie tle z b liż a ją ­ cego się w sch o d u słońca; p o w o li z po za c ie m n o c z e rw o n y c h c h m u r p o d n o si się n a d poziom słońce w ó w c zesn ej sw ój p o sta c i sie rp a . S ie rp z m n ie jsz a się c o ra z b a rd z ić j, aż w k o ń cu słońce z u p e łn ie z o sta je z a k i’y te i ciem ność z a le g a scen ę . L e c z po d w u za­

le d w ie m in u ta c h z m ie n ia się zn ó w o św ie ­ tle n ie sc e n e ry i i n a ra z w id z im y c a łą n a tu rę k ą p ią c ą się w ja s n e m św ie tle sło n eczn em . P r e le g e n t w d alsz y m c ią g u o b ja śn ia p r z e d ­ sta w io n e z ja w isk o , a p o d c z a s teg o o b ra z się zm ien ia i w idz p rz e n ie sio n y zo sta je w p u n k t ja k iś w p rz e s trz e n i w sz ech św iata. O lbi-zy- m ia k u la ziem sk a, o b ra c a ją c się, w y ła n ia się z g łę b i. K siężyc, p r z e r z y n a ją c ś w ia tło s ło ­ n e czn e , rz u c a cień n a n aszę p la n e tę : p o jm u ­ je m y w ięc, w j a k i sp o só b p rz y c h o d z i do sk u tk u zaćm ien ie sło ń ca. O d b y w a m y naszę p o d ró ż d a lć j i d o c ie ra m y w p o b liże k sięży ­ ca: n a g ie je g o ła ń c u c h y g ó rsk ie p r z y k u w a ją nasz w z ro k . O b ra z , k tó r y te r a z m am y j p rz e d sobą, p rz e n o si n a s n a k sięży c w ów czas g d y n a ziem i je s t z a ć m ie n ie sło ń c a . O k o lic a , k tó rą w idzim y n a k się ży cu p o z o sta je w n a j-

w iększćj sw ćj części w zu p e łn y m m ro k u . N ajw y ż sze ty lk o szczy ty g ó r n a p ierw szy m p la n ie w id z ia n e ja ś n ie ją od p ro m ie n i s ło ­ n eczn y ch . N a n ie b ie u sia n e m g w iazd am i św ieci zie m ia i o d b ija sw e św ia tło n a c ie ­ m ny k siężyc. M a ły c z a rn y p u n k t n a ja sn ć j ta rc z y ziem i oznacza to m iejsce, n a k tó re w tćj c h w ili w łaśn ie p a d a w ie rz c h o łe k c ie ­ n ia k sięży ca, g d zie zatem p a n u je o b se rw o ­ w an e p rz e z nas p rz e d te m zaćm ienie słońca.

M y ty m czasem w d alszć j p o d ró ży u d a je m y się n a sło ń ce i n a p la n e ty , k tó ry c h p o w ie rz ­ ch n ie w id zim y p rz e m y k a ją c e p rz e d oczy­

m a n aszem i w po staci ta k ić j, ja k j e p r z e d ­ sta w ia ją n a jn o w sz e b a d a n ia .... L ecz tu p rz e rw ijm y n aszę p o d ró ż zaziem ską.

Je ż e li ilu s tra c y je i ry s u n k i m a ją u p ra w ­ n ie n ie do ła tw ie jsz e g o u w id o c z n ia n ia z ja ­ w isk n a tu ry , to n ie u le g a żadnćj w ą tp liw o ­ ści, że p o d o b n y śro d e k p e d a g o g ic z n y , ja k w yżćj o p isa n y , w in ien być w ysoko ceniony.

P o m y ślm y ty lk o , j a k w sposób z a jm u ją c y i p rz y je m n y w idz w ielu rz eczy n au czy ć się może.

P o w ró ć m y jesz c z e na ch w ilę do w n ę trz a sali „ U r a n ii” . N ie z a p o m n ia n o tu o p r z e d ­ s ta w ie n iu p o d m ik ro sk o p e m b a k te ry j, ży ­ wych w ym oczków , ro z m a ity c h p re p a ra tó w śro d k ó w sp o ży w czy ch i t. d. Z a szk łem w o lb rz y m ic h szafach z n a jd u je się w y sta w a n a jn o w sz y c h i n a jd o sk o n a lsz y c h p r z y r z ą ­ dów p re c y z y jn y c h , in s tru m e n tó w fizycznych i t. p., k tó re fa b ry k a n c i p o z o sta w ia ją tu do ro sp o rz ą d z e n ia k ie ro w n ik o m sto w a rz y s z e ­ n ia i d la w łasn ćj re k la m y , bodaj czy jeszcze nie p ła c ą c czegoś za m iejsce.

N ie o p isa łe m n a w e t m ałćj części p r z y ­ rz ą d ó w w y sta w io n y c h w sali „ U r a n ii”.

Z teg o je d n a k ż e , com p o w ie d z ia ł, w y ro b ić sobie m o żn a pojęcie o z a d a n ia ch , ja k ie p o d ­ j ę ł a ta n o w a i o ry g in a ln a in s ty tu c y ja , d o ­ tąd, o ile m i się zd a je , je d y n a w E u ro p ie . W ie rz ą tu ogólnie, że ro z w ija ć się b ęd zie

„ U r a n ia ” p o m y śln ie. Z re sz tą czas to p o k a ­ że. T y m c z a se m sp ieszn o m i p rz e jść do cze­

go in n e g o .

(dok. n a st.).

M a k s y m ilija n F la u m .

(7)

Nr 31. W SZECHŚW IAT.

C H E M I C Z N E P R Z Y C Z Y N Y SNU,

(R zecz c z y ta n a n a p o sie d z e n iu o d d z ia łu c h em icz­

n eg o S ek cy i I I I T o w arz. P o p ie ra n ia P rz e m y s łu i H a n d lu ).

Z a p raszam W as, S z a n o w n i P a n o w ie , na k ró tk ą ale c iek aw ą w ycieczkę. P r a g n ę szy b k im k ro k ie m zw ied zić k ra in ę cu d o w n ą, a w ciąż je sz c z e z b y t m ało z n a jo m ą — k ra in ę co się snem zow ie. W c ią ż tu ta j n a n a s czy- ch a ta je m n ic a , c o k ro k ciem ności z a k ry w a ją d ro g ę. D la te g o to tem c h ę tn iej w ęd ró w k ę p rz e d się b io rę w W a sz e m to w a rz y stw ie , że p o śró d ro z lic z n y c h b łę d n y c h szla k ó w h ip o ­ tez i d o m n iem ań d la o b ja śn ie n ia snu p o m y ­ śla n y c h , n a jp e w n ie jsz e św ia tła ja ś n ie ją nam z ty c h o g n isk , k tó re w łaśn ie W am , P a n o ­ w ie, n a jle p ie j są z n a n e — z o g n is k b a d a n ia b ijo ch em iczn eg o .

Cóż to je s t sen? Z w ró ćm y się n a c h w ilę do ow ych w ielk ich p r a w ob ieg u siły w p r z y ­ ro d z ie , do ich je d n o śc i i rów n o w ażn o ści ta k g ie n ija ln ie w y p o w ie d z ia n y c h p rzez p ie rw ­ szego ich a p o sto ła, R o b e rta M ey era z H eil- b ro n u , a u z a sa d n io n y c h i ro z w in ię ty c h ta k d zieln ie p rz e z J o u la , H e lm h o ltz a i in n y c h , m ianow icie zaś do rów n o w ażn o ści ciep ła i p ra c y . J e ś li p e w n ą je s t rzeczą, że ru c h je s t p o d s ta w ą w szy stk ic h in n y c h z ja w isk p rz y ro d n ic z y c h d ź w ię k u i c ie p ła , e le k try ­ czności i m a g n e ty z m u , św ia tła i chem izm u, to i ta k n a z w a n a „ siła ż y c io w a ” p o chodzić m usi z tego sam ego ź ró d ła , m usi być ró w ­ nież ob jaw em ru c h u , a w szelkie zja w isk a fizy jo lo g iczn e tą d ro g ą o b ja śn ić się dadzą.

Zgodzić się trz e b a , że pojęcie „sn u ” m a ty lk o o ty le zn a czen ie , o ile go p rz e c iw sta ­ w im y p o ję c iu „ c z u w a n ia ”. B e z w ą tp ie n ia zro z u m ie m y n a ty c h m ia st sen i je g o zn acze­

nie, g d y sobie dość ja s n o p rz e d sta w im y isto ­ tę czu w an ia.

T a k w ięc p y ta m y się n a p rz ó d : j a k się rz e ­ czy m a ją n a ja w ie ? C o p o d tą n a z w ą ro z u ­ m ieć należy?

O d p o w ie d ź , n a zasadzie p rz y to c z o n y c h wyżój p o g lą d ó w , m usi b rz m ie ć w te n sp o ­ sób, że p o d czas c z u w a n ia chodzi n iezaw o -

491 „

dnie o u ja w n ie n ie zasad n iczej siły p r z y r o ­ dy, że chodzi o ru c h czy n n y .

R u c h ten m oże u ja w n ia ć się w postaci w idocznych d la w szy stk ich p o ru sz e ń człon­

ków . albo też w p o staci czy n n o ści m ózgo­

w ej, d la p o w ierzch o w n eg o w z ro k u z a ta jo ­ ny m zostanie, zaw sze je d n a k p o d czas c z u ­ w an ia istn ie je ru c h lu b ró w n o w ażn e z nim zjaw isko, np. ciepło lu b chem izm .

N iew olno też nam zap o m in ać, że ciepło nie j e s t czem ś o d ręb n ie istn iejącem , lecz k o n ieczn ie m usi być p rzy w iąza n em do j a ­ k ie jś m a te ry i, p o d o b n ie ja k w szelkie in n e z ja w isk a fizyczne.

M a te ry ja , o d zn aczająca się ciepłem w z n a ­ czeniu d o d atn iem , a w ięc od in n y c h , o ta ­ czający ch cząsteczek m a te ry i cieplejsza, m u ­ si w łaściw e sobie ciepło p o d w y ższo n e j a ­ k ie jk o lw ie k źródłow ój zaw d zięczać p rz y ­ czynie. W św iecie o żyw ionym źró d łem ciep ła są zja w isk a chem iczne życia, a w ięc w e w n ę trz n e zm ian y w sk ła d z ie i u g ru p o ­ w an iu atom ów , z k tó ry c h m a te ry ja żyw a i o żyw iona się sk ła d a . R u c h ch em iczn y , w edle p o d staw o w y ch d la p rz y ro d y zasad niezn iszczaln o ści siły, m usi być z w ią z a n y albo z p o c h łan ian ie m (z ja w isk a chem izm u en d o te rm ic z n e) albo z w y d zielan iem (z ja ­ w iska ek so term iczn e) c iep ła. Z ja w isk a ży­

ciow e, p o le g a ją c e n a z m ian ie i o d n a w ia n iu się m a te ry i żyw ój, połączo n e są z w y d z ie ­ len iem ciep ła; p o w in o w actw o chem iczne i in n e chem iczne w łasności ciał ży w y ch i ży ­ ją c y c h są w łaściw ą i zasad n iczą p rzy czy n ą ow ej „siły ż y c io w e j”, k tó rą do nied aw n eg o czasu po jm o w an o ja k o o d d zieln ą, specyficz­

n ą d la ożyw ionój p rz y ro d y siłę.

G d y chem iczne p o łączen ie c ia ł o d b y w a się p o m ię d z y zn aczn iejszem i ich ilo ściam i ze szczeg ó ln ą g w ałto w n o ścią, t. j . z p o d ­ w yższeniem cie p ła aż do w y stą p ie n ia z ja ­ w isk św iatła (płom ień), to p o d łu g p rz y ję te j ogólnie um ow y zow iem y chem iczn ą sp ra w ę łą c z e n ia „sp alen iem ”, g d y zaś w z ja w is k u b io rą u d z ia ł m niejsze ilości lu b te ż g d y czynność chem iczna w y stę p u je ty lk o w po- je d y ń c z y c h , ro z rz u c o n y ch p u n k ta c h , to ju ż w ów czas n asz zm ysł w z ro k u o b ja w ó w św ie tln y c h n ie d o strz e g a i rzecz c a ła o g ra ­ n icza się je d y n ie do w y tw o rz e n ia ciepła, choć w chem icznem zn aczen iu i w tym ra z ie m am y do czy n ien ia ze sp alen iem .

(8)

492 W SZECH ŚW IA T.

Z n a m ie n ie m tak ieg o p a le n ia się c ia ł, k tó ­ re g łó w n ie z a w ie ra ją e le k tro d o d a tn ie m a- te ry ja ły : w ęgiel i w o d ó r j a k o p o d s ta w y p aln e , je s t d o łą c z e n ie się do n ic h p ie rw ia s t­

ków e le k tro u je m n y c h , k tó re m i są: tle n , ch lo r, s ia rk a , azot, fosfor.

P o d o b n ie w ięc j a k w te d y , g d y c h lo r z a ­ m ien ia sód m e ta lic z n y n a n ie p a ln y j u ż p o ­ piół: c h lo re k so d u , a tle n m eta lic z n e żelazo i m e ta lic z n y w ap ień p r z e tw a r z a na n ie p a ln y p o p ió ł alb o ziem ię, z tem sam em p ra w e m p o ­ w sta ją c e z w ę g la i w o d o ru n a tu r a ln e p r o ­ d u k ty sp a le n ia : d w u tle n e k w ęgla, k w as sia rc z a n y , w odę, w odę u tle n io n ą , s ia r k o ­ w o d ó r, c h lo ro w o d ó r i t. p., ch em iczn ie m o­

żem y u w a ż a ć za p o p io ły w tem p o ję c iu , że, ile k ro ć o ne n a g ro m a d z ą się obficiej, sta ­ w ia ją ta m ę d alsz e m u g o rz e n iu w ęg la i w o­

d o ru .

J e ż e li te ra z n aszeg o ży cia n a ja w ie nie m ożem y in aczej o b ja śn ić j a k w ten sp o só b , że m ia ra d o k o n y w a n e j p rz e z nas c z y n n o śc i n e rw o w e j u ja w n ia się w p o sta c i oznaczonej ilości p ro d u k tó w sp a le n ia , k tó re m i się k re w w c iąg u dzien n ó j p ra c y p rz e ła d o w y w a , to nie p o trz e b a n a m n ic w ięcej do z ro z u m ie n ia i p o trz e b y sn u j a k o p rz e c iw ie ń s tw a do s ta ­ n u c z u w a n ia .

P o w ó d do u s ta w a n ia cz y n n o ści n e rw o ­ w ej, m oże leżeć ty lk o w tem , że z a k o ń c z e ­ n ie n ite k n e rw o w y c h k ą p ią się w s tru m ie ­ n iu k rw i n a sy co n ej w y tw o ra m i p o p ie liste m i c a ło d z ie n n ej p ra c y , ta k , że ju ż g o rz e n ie ż y ­ wsze n aszej o liw y n e rw o w e j — le c y ty n y — złożonej j a k to je j w zó r (C 42 H 8ł N P 0 9) w y k a z u je — g łó w n ie z w ęgla i w o d o ru s ta ­ je się n iem o żliw e m .

O p ró c z teg o zw aży ć n a le ż y , że je ż e li czy n n o ści o liw y n e rw o w e j, sto so w n ie do z a ­ sad y o p rz e m ia n ie s iły , k o n ie c z n ie są id e n ­ ty c z n e z je j ch em iczn em d z ia ła n ie m , t. j . z je j s p a la n ie m się, to je j p e ry jo d y c z n a o d n o w a m u si sta n o w ić w a ru n e k n a sz eg o d alsz eg o życia, że p rz e to g ro m a d z e n ie się d w u tle n k u w ęgla w k rw i z je d n e j stro n y , a u b y te k le c y ty n y w z a k o ń c z e n ia c h n e rw o ­ w ych z d ru g ie j, id ą c zaw sze z e sobą ró w n o ­ legle w p a rz e , ra z e m s p ro w a d z a ją p o m n ie j­

szan ie n a szej s p ra w n o śc i, t. j. s ta n z n u ż e n ia i senność. Z m n iejsze n ie lic z b y tę tn a , z w o l­

n ien ie o d d ec h ó w i o b n iżen ie te m p e r a tu ry c ia ła podczas snu, d o w o d zą jesz cze, w m y śl

n a u k i M e y e ra , n a p e w n o zm n iejszo n ej e n e r ­ gii g o rz e n ia w u s tro ju .

P o n ie w a ż d a le j, w e d łu g łatwO p rzez k a ż ­ dego sp ra w d z ić się d a ją c e g o sp o strzeżen ia n a śp iąc y ch , w y d y c h a n ie p r z y p o c z ą tk u sn u d alek o siln iej się o d b y w a an iżeli w d y c h a ­ n ie i p o n iew a ż p o w ie trz e z a m k n ię te j sy p ia l­

n i z ra n a , n a w e t bez ch em iczn eg o b a d a n ia , zn a c z n ie się gorszem w y d a je , an iżeli p o w ie­

trz e ta k sam o zam k n ię te g o p o k o ju , zam iesz­

k a łe g o z a d n ia p rz e z tęż sam ę osobę c z u w a ­ ją c ą , m ożna p rz e to o k re ślić sen n a tu ra ln y p o d w zg lęd em ch em iczn y m w tr o ja k i sp o ­ sób, m ian o w icie ja k o :

1) Z m n iejsz en ie g o rz e n ia o liw y n erw o w ó j (lecy ty n y ).

2) P rz e w a ż n e o d s z c z e p ia n ie się d w u tle n k u w ęgla, w ody i t. d.

3) O d n o w ę o liw y n e rw o w e j spow o d o w an ą p rz e z o d d z ie la n ie się d w u tle n k u w ęgla,w ody, s ia rk o w o d o ru , a m o n ija k u , soli k u c h e n n e j i t. d. z b ia łk a k rw i, w sk u te k d z ia ła n ia u k ła d u n a c z y ń lim fa ty e z n y c h o d ż y w ia ją ­ cych n e rw y . T a o sta tn ia o k o liczn o ść ja s n ą się s ta je , g d y p o ró w n a m y ch em iczn y w zó r le c y ty n y (C 42 H 84 N P O 0) z w zorem b ia łk a k rw i (C 144 Hj12 0 44, N 18 S2).

J e ż e li te d y słu szn em j e s t n asze p rz y p u s z ­ czen ie , że n a g ro m a d z o n e p o p io ły n ie p a ln e , ja k o to d w u tle n e k w ęg la i w oda, g d y n a k ry ją ko ń có w k i n e rw o w e p o m n ie jsz a ją d a lsz ą p a l­

ność o liw y n erw o w ej i ty m sposobem sen n a ­ tu r a ln y s p ro w a d z a ją , to słuszność te g o p r z y ­ p u szczen ia m u si się dać p o tw ie rd z ić ró w n ie ż ty m sposobem , że k a ż d y in n y ro d zaj p o p io ­ łu o rg a n ic z n e g o g o rz e n ia , z a k ry w a ją c y k o ń ­ có w k i n e rw o w e i b ro n ią c y do n ich d o stęp u tle n o w i, m u si w yw ołać ten że sam re z u lta t:

z n u ż e n ie i senność. O tó ż ta k je s t w istocie.

Z n a m y c a ły szereg ta k ic h p o p io łó w , z a p o ­ m ocą k tó ry c h m ożem y c a łk o w ic ie lu b p r z y ­ n a jm n ie j w części czy n n o ści n e rw o w e j k o ­ m ó rk i p o w strz y m a ć i w y w o łać w m ia rę ich ilości ju ż to p rz e m ija ją c e sztu cz n e u śpienie, ju ż też n a w e t śm ierć o s ta te c z n ą sp ro w a d z ić . T o są n asze ś ro d k i n asen n e, o d u rz a ją c e czyli n a rk o ty c z n e .

D o n ich n a le ż y d w u tle n e k i tle n e k w ęgla, a b a rd z ie j je sz c z e u s ia rc z o n y p o p ió ł w o d o ­ ro w y —-sia rk o w o d ó r, z a w ie ra ją c y d w ie su b - sta n c y je o d b ie ra ją c e tle n k o m ó rk o m u s tr o ­ j u , a ta k ż e fo sfo ro w o d o r. S tą d ro b o tn ic y ,

(9)

N r 31.

k tó rz y sp u szczając się do k lo a k bez w en ty - la c y i, znajdują, się w p ołożeniu, ja k g d y b y ich bożek sn u osobiście laską, cz aro d z ie jsk ą u d e rz y ł. Ic h u śnięcie je s t ta k b e sp o sre - dn ie m i zu p e łn e m , że nie m o g ą j u ż z niego się ocknąć. L a m p a ży cia g aśn ie c a łk o ­

w icie.

N a je d n a j n iem al lin ii z tle n k ie m w ęgla sto i c y ja n — a z o to w a n y w ęgiel. D ość je s t p a r u m in u t, ab y p rz y g a s ić w d y c h an ie m c y ­ ja n u p ło m ień o liw y n e rw o w e j.

U c h ło rz o n y p o p ió ł w ę g lo w o d o ru — c h lo ­ ro fo rm ró w n ież do n ich na leż y .

A m orfina, a o p iu m i in n e a lk a lo id y n a ­ senne, z całą g ru p ą n o w y c h n a rk o ty k ó w ? O li, to są w y b o rn i św ia d k o w ie d la naszego a k tu o sk a rż e n ia . B o chociaż m ak o w iec i m orfina w ta k d o sk o n a łe m p rz y c h o d z ą p rz e b ra n iu , w a g a a n a lity c z n a w y k ry w a w n ic h s ta ry c h zn a jo m y c h z a lb u m u z b ro ­ d n ia rz y : są w n ich m a te r y ja ły n a tle n e k w ęgla.

G d y zatem k o ń có w k i n e rw u spółczulne- go w p rz e w o d z ie p o k a rm o w y m z e tk n iem y z d a w k ą p o d a n e g o p rzez u s ta m akow ca, to d o sk o n ale ro z u m ie m y sp o w o d o w an e p rzez to w w y p a d k a c h b ie g u n k i u m y śln e p o ­ w strz y m a n ie czyli p o w ściąg ro baczkow ego ru c h u k isz e k ja k o d o z o w a n e o tru c ie tle n ­ k iem w ęgla.

G d y zaś w p rz y p a d k u k a sz lu o k ry je m y g a łą z k i n e rw u b łęd n e g o w ż o łą d k u rostw o- re m m orfiny, to z n o w u ro z u m ie m y po­

w strz y m a n ie tą d ro g ą k a s z lu ja k o le k a rsk ie o tru c ie tle n k ie m w ęgla, a p o w ró t k a sz lu po w d y ch a n iac h d o state czn e j ilości św ieżego p o w ie trz a ja k o szczęśliw e pozbycie się ob­

ja w ó w o tru c ia .

P rz y p a tr z m y się ty m scenom tro c h ę b li­

żej, bo n ie w ą tp liw ie p rz y sz łe ro z ja śn ie n ie o sta tec zn e, czem je s t is to tn ie sen n o rm a ln y , w s p o strz e g a n iu i b a d a n iu snu sztucznego (n a rk o ty k a m i w y w o ła n e g o ) n a jle p sz ą z n a j­

dzie po d staw ę, a w b rew tw ie rd z e n iu , n ie ra z go ło sło w n em u , m ożna stan o w czo pow iedzieć, że ob a ro d z a je sn u d la ro b o ty n a u k o w ej z a­

sa d n icz o o d d zielić się n ie d ad zą .

K to k o lw ie k m ia ł sposobność w idzieć lu ­ dzi, k tó ry m po k ilk u bezsen n y ch nocach p o d an o tro c h ę m o rfin y lu b c h lo ra lu , ten w ie, że u śp io n y tym n a rk o ty k ie m p o d ża­

d nym w zg lęd em nie ró żn i się od n a jz d ro w ­ szego n o rm a ln ie śp iącego człow ieka.

(dok. n a st.).

D r A . F a bian.

493

LDD02ERCT W S P lC f f ll.

K w e sty ją łu d o ż e rstw a je s t je d n ą z ty c h kw estyj w y c z e rp a n y ch , k tó ra je d n a k ż e d łu ­ go jeszcze p o zo stan ie n o w ą. Z a jm u ję się n ią ju ż od k ilk u la t i co raz silniej u tw ie r ­ dzam się w m niem an iu : 1) że lu d o żerstw o nie je s t zjaw iskiem p ie rw o tn e m , 2) że is tn ia ­ ło ono we w szystkich czasach i m iejscach, czy to w zw iąz k u z fazą p rzejścio w ą cy w i- lizacyi, czy też ja k o zjaw isk o sp o rad y czn e, 3) że a n tro p o fa g ija w y stęp u je ja k o obyczaj sta ły i o g ó ln y ty lk o w czasie w o jen n y m i tam gdzie istn ie je h ie ra rc h ija spółczesna, a szczególniej k la sa n ie w o ln ik ó w tr a k to w a ­ n y ch j a k z w ie rz ę ta, n areszcie je ż e li p o d ­ trz y m u ją i uśw ięcają j ą p rz e są d y lu b u o r- g a n iz o w a n a re lig ija .

P rz y p u sz c z a m y , że te p o g lą d y z m ałem i zm ian am i i d o d a tk a m i są o g ó ln ie u z n an e i nie z a trz y m u je m y się n a d niem i d łu ż ć j.

D zisiaj p o trz e b n y m b y łb y szczegółow o o p r a ­ cow any spis w y p a d k ó w w spółczesnych, istn ie ją c y c h jeszcze o b y czajó w lu d o ż e r­

czych.

A n tro p o fa g ija p o ja w ia się je szcze w Eu»

ropie ja k o zjaw isk o pato lo g ic zn e, albo też ja k o w y p ad ek n a d z w y c z a jn y z d ra m a ty c z ­

n ą osnow ą. W ro k u 1852 pew ien a n g lik u g o to w a ł ciało sta re j k o b ie ty i sp o ży ł j e z karto flam i. W iadom ości tój u d z ie lił n am p. B o rd ie r. P o d a m y tak że in n y p o d o b n y w y p ad ek , k tó ry m ia ł m iejsce też w A n g lii w tźj sam ej epoce: c z ło w iek żo n a ty z a b ił w lesie ja k ie g o ś czło w iek a, p o k r a ja ł go n a k a w a łk i, k tó re u k r y ł w k rz a k a c h , p rz e n ió s ł j e n a stę p n ie w szystkie do d o m u i w esp ó ł z żoną z ja d ł je . W ro k później p o stą p ił ta k sam o z tru p e m m ałeg o dzieck a. K r o ­ n ik i k ry m in a ln e i n o ta tk i le k a rsk ie o c h o ­ ro b ach um y sło w y ch m o g ły b y d o sta rc z y ć wiele p rz y k ła d ó w w tym ro d z a ju .

W SZECHŚW IAT.

(10)

494 W SZEC H ŚW IA T. Nr 31.

W ro k u 1872 m ło d y w łoch, m a ją c y la t sied em n aście , u siło w a ł z a m o rd o w a ć sied em k o b ie t, a dw ie z n ic h p o k r a ja ł w k a w a łk i;

p rz y z n a ł się później sam p ro fe so ro w i L o m - broso, że w ielk ą ro sk o sz s p ra w ia ło m u k ą ­ sanie ich i w y sy sa n ie k r w i. I n n y znów w łoski z b ro d n ia rz , G a ra y o , z a b ił sześć n ie ­ m ło d y ch d z iew czy n , a n a s tę p n ie sp o ż y ł ich w n ę trz n o śc i. W ty m sam y m czasie, ta k ż e we W ło sz e c h , e p ile p ty k d a ł p r z y k ła d k a n i ­ b a liz m u szczeg ó ln ie d zik ieg o . S p o tk a w sz y n a sw ój d ro d z e m ło d eg o cz ło w ie k a , p o w a lił go n a ziem ię i c h c ia ł m u zęb a m i w y d rz e ć p o liczk i. G d y go w s k u te k tego z a a re s z to ­ w ano, d z ik a n a tu r a ro z w in ę ła się w n im z c a łą g w a łto w n o śc ią . P o tr a f ił uciec z w ię ­ z ie n ia, p o b ie g ł do sw eg o d o m u , a p o rw a w ­ szy w ła sn ą sw ą có re c z k ę m a ją c ą d w a la ta za c z ął ze w sz y stk ic h s tr o n o b g ry z a ć .

O b o k ty c h fa k tó w czy sto p a to lo g ic z n e j n a tu r y , je s t i w iele in n y c h p rz y k ła d ó w k a ­ n ib a liz m u częściow ego, k tó ry c h p o w o d em je s t ty lk o w ro d z o n e o k ru c ie ń stw o , a k tó re z a s łu g u ją n a w ię k sz ą u w a g ę . K ilk u z b r o ­ d n ia rz y w ło sk ich w n a sz y c h cza sa c h o k a z a ­ ło się lu d o żercam i. Ic h z b ro d n ie są j e ­ d n a k ż e fa k ta m i częściow ego k a n ib a liz m u . U k ąszen ie i z je d z e n ie k a w a łk a c ia ła p rz e ­ c iw n ik a z a sp a k a ja u c z u c ie zem sty lu b n ie ­ naw iści. G ro źb ę o d k ą sz e n ia n o sa s ły s z y ­ m y je sz c z e często w ję z y k u u lic z n y m i z d a ­ rz a ło się n ie ra z , że w bójce g ro ź b a ta b y ła sp e łn io n a . J e d e n z w ło sk ic h w sp ó łc zesn y ch p isa rz y , k tó re g o c y tu je L o m b ro so , z n a ł p e ­ w nego sw eg o z io m k a , k tó r y z ja d ł nosy trz e c h to w a rz y sz y . S ła w n y z b ro d n ia rz , M isd ea, k tó re g o p rz e s tę p s tw a d o tą d są p a ­ m ię tan e, w o łał, że chce z jeść w ą tro b y sw y ch to w a rz y sz y . P a n M a ric o u r t w id z ia ł d w u sy c y lijc z y k ó w je d z ą c y c h z z a p a łe m d r g a ją ­ ce je sz c z e se rce n e a p o lita ń c z y k a .

J e ś li p o d o b n e fa k ty są m ożliw e w E u r o ­ p ie i d z ie ją się p r z e d n a sz em i o czam i, to n ie m ożna d z iw ić się, że p o ja w ia ją się o n e tak że w k r a ja c h z u p e łn ie d z ik ic h .

P r z y k ła d y lu d o ż e rs tw a z k o n ieczn o ści z d a rz a ły się w n aszy c h cz asach w E u r o p ie ta k że dość często. N ig d y z a p e w n e n ie d o ­ w iem y się, ile ra z y e u ro p e jc z y c y w czasie ro z b icia o k rę tó w o d d a w a li się a n tro p o fa g ii p o d n a cisk ie m s tra s z n e g o u c z u c ia g ło d u . W ro k u 1820, r o z b itk i o k rę tu E sse x , po z je ­

d z e n iu d w u sw ych u m a rły c h to w a rz y sz y , zab ili i z je d li ch ło p c a o k ręto w eg o . B a rd z o n ie d a w n o bo w r o k u 1884, fa k t p o d o b n y w y w o ła ł ro z g ło śn y pro ces w A n g lii. M a jt­

k o w ie i k a p ita n ic h , z a b łą k a w sz y się w łó d ­ ce n a m o rzu , za b ili c h ło p c a o k ręto w eg o i je d li je g o ciało su ro w e i k rw ią cielcące.

G d y po w y ra to w a n iu ich z b ro d n ia ta się w y d a ła z o sta li u w ięzien i, lecz zaraz n a s tę ­ p n ie u n ie w in n io n o ich. A ileż to w y p a d ­ k ó w ta k ic h n ie w yszło n a ja w !

N ie z n a m y je d n a k ż e czy n ó w an tro p o fa g ii ta k o k ro p n y c h i p rz e jm u ją c y c h zg ro zą, j a k te, k tó ry m o d d a ła się g ro m a d a lu d z i, n a le ­ żących do d ru g ić j m isy i F la tte r s a w sam ym ś ro d k u S a h a ry . N ajm n ió j je d e n a s tu lu d z i zo stało z a b ity c h i k o le jn o zje d z o n y c h około s tu d n i H a s s i- e l- H a d ż a d ż , a m ięd zy in n y ­ m i ta k ż e dow ó d zca g ro m a d y . S zczegółem p rz e jm u ją c y m zg ro z ą w ty m o k ro p n y m w y ­ p a d k u , j e s t to, że w szy stk ie te e g z e k u c y je, za n iem ą z g o d ą p o z o sta ją c y c h p r z y ży ciu , s p e łn ia ł rz e ź n ik te jż e k a ra w a n y .

J e ż e li fa k ty ta k ie są m ożebne u lu d z i n a ­ le ż ą c y ch do w yższćj cy w ilizacy i, to d la c z e ­ góż n ie m a ją one p o ja w ia ć się u lu d ó w d z i­

k ic h i b a rb a rz y ń sk ic h ?

P o d c z a s d łu g ić j w a lk i p rz e c iw z b u n to w a ­ ny m T a ip in g o m , k tó r z y tem u n ie sp e łn a la t czterd zieści, z a w ła d n ę li chw ilow o p ro w in - cy ją K a n to n , d łu g o p o w strz y m y w a n a n ie ­ n aw iść w y b u c h a ła często w C h in a c h w f o r ­ m ie k a n ib a liz m u . K o re s p o n d e n t a n g ie l­

skiego p ism a E v e n in g S ta n d a rd , d o n o sił w r . 1883, że to n k iń sc y w ojow nicy, C z a rn e F la g i, je ń c ó w sw y ch z a b ija li, z a d a ją c im n a js tra s z n ie js z e m ęki i że n a stę p n ie p o żerali ich se rc a i w ą tro b y .

A le m y ch cem y o g ra n ic z y ć się n a p o sz u ­ k iw a n iu p o zostałości d a w n ie jsz y c h o b y cza­

jó w ogólnój a n tro p o fa g ii p o p rz e d n io ju ż u z n a n y c h . O b y c z a je te w c h w ili w ta rg n ię ­ cia b ia ły c h , b y ły z a ró w n o ro sp o w sz e c h - nio n e w o b u d w u A m e ry k a c h , w A fry c e i A u s tra lii.

W A m e ry c e p ó łn . c y w iliz a c y ja b ia ły c h , ro ssz e rz a ją c a się z d n iem k ażd y m , c o ra z w ięcój n iszczy to, co p o zo stało po d a w n ie j­

szy c h c z e rw o n o sk ó rca c h . J e d n a k ż e n a sa- m ćj p ó łn o c y u p o k o le n ia S io u x , często je s z ­ cze z d a r z a ją się w y p a d k i lu d o ż e rstw a . K r y ­ sow ie i C z a rn e nogi, p o d łu g słów m isyjo-

(11)

Nr 31. W SZECHŚW IAT. 495 n a rz a p . F a r a u d , k tó r y p rzez d łu g i czas

p rz e b y w a ł n a d M ack en zie, sto so w n ie do d a ­ w nego o b y c z a ju , p a n u ją c e g o w M e k sy k u i w C h ili, sk a lp o w a li zw y ciężo n y ch n ie p rz y ­ ja c ió ł, a n a stę p n ie w y d z ie ra li im se rca i z ja ­ d a li n a p o czek an iu . P o tw ie rd z e n ie tego m n iem an ia m ieliśm y w tra g ic z n y m w y p a d ­ k u , k tó ry m iał m iejsce d ziesięć la t tem u.

O d d z ia ł ż o łn ie rz y z a rm ii S ta n ó w Z je d n o ­ czonych, p o b ity ch p rzez p o k o le n ie Siouxów , zn alezio n o n a stę p n ie z p o ro z d z ie ra n e m i p ie rsiam i z k tó ry c h se rca b y ły w yjęte. Ł a ­ tw o też dom yślić się, że w czasie g ło d u , w zim ie S iouxow ie nie są s k ru p u la tn ie js i n iż p o d czas w o jn y , to też często się z d a rz a , że z ja d a ją k o b ie ty i dzieci.

N ie m ożem y z a p e w n e w ied zieć w szy stk ie­

go co dzieje się w n ie z b a d a n y c h jeszcze o k o licach A m e ry k i p o łu d n io w ó j, ale m am y n ie k tó re w sk azó w k i, d o w odzące, że a n tro - p o fa g ija is tn ie je ta m je sz c z e , a szczególniej w lasa ch A m a z o n k i. W ro k u 1883 in d y ja - n ie z P u tu m a jo z ła p a li m ło d eg o k o lu m b ij- cz y k a im ien iem P o r te s i z je d li go. Cre- v a u x , pod czas swój p o d ró ż y po G u y a n n ie , s p o tk a ł je d n e g o d n ia n a b rz e g u I s y ja k ą ś k o b ie tę g o tu ją c ą g ło w ę in d y ja n in a . In n y m zn ó w ra z e m w Y a p u ra , ja k iś czło w iek , k t ó ­ ry s c h ro n ił się p o d je g o o p iek ę, o p o w iad ał m u, że z o sta ł p o jm a n y z dw om a in n y m i in d y ja n a m i p rz e z U ito to só w , że w id ział sw y ch to w a rz y sz y p o k ra ja n y c h w k a w a łk i i p rz y g o to w a n y c h do z je d z e n ia i że on sam ra to w a ł się od p o d o b n eg o losu ucieczką.

W B ra z y lii m iejscow a k r o n ik a m usi w ię- cśj ta k ic h w y p ad k ó w k a n ib a liz m u podaw ać, św ieżego je d n a k p o d o b n e g o fa k tu n ie z n a ­ m y. N ie m ożna w szakże p o w ied zie ć ta k , j a k n ie d a w n o p o w ie d z ia ł p ew ien p isa rz , że w sz y stk ie lu d y b ra z y lijs k ie są w ogóle je s z ­ cze lu d o żercze. T o b aso w ie z P a r a g u a y u , m szcząc się n a C re v a u x i je g o to w a rz y sz a ch p o m o rd o w ali ich i p o k r a ja li w k a w a łk i, k tó r e ro z n o sili ja k o tro fe a . C zy sp o ży li je , tego n ie w iem y.

A n tro p o fa g ii m ie sz k ań có w Z iem i O g n i­

stej z a p rz e c z a ją k a te g o ry c z n ie . W szy scy c z y ta li z a p e w n e w tój lu b w in n ćj form ie o p o w ia d a n ia F itz ro y a i D a rw in a . P o d łu g F itz ro y a , fu e g ijc z y k o w ie w czasach g ło d u z ja d a li sta re k o b ie ty , k tó r e d u sili dym em ; a n a w e t sam i o p o w ia d a li, że w olą je z jad ać

niż p sy , g d y ż te o sta tn ie są d la nich p o ż y ­ teczne, służą do p o lo w a n ia i c h w y ta ją w y ­ d ry . A n g ie lsk i je d n a k ż e m isy jo n arz p.

B rid g e , k tó ry dw ad zieścia la t p rz e b y w a ł n a p rz y lą d k u H o rn , z a p e w n ia , że an tro p o fa - g ija nie p o jaw ia się ju ż u fu eg ijczy k ó w . F ra n c u s c y zaś uczen i, n ale ż ą cy do w y p ra ­ wy n a p rz y lą d e k H o rn b a rd z o żyw o p o ­ tw ie rd z a ją to m niem anie. S zczególnie p.

H y a d e s od r. 1884 p isa ł k ilk a ra z y i o g ła ­ szał p u b lic z n ie , że „ a n tro p o fa g ija j e s t n ie ­ z n a n a m ieszkańcom Z iem i O g n istśj, że nie po ż erają się w za je m n ie chociażby n a jw ię k ­ szy g łó d ich m ęczył. Ze do b a je k zaliczy ć trz e b a o p o w ia d a n ia o ich lu d o ż e rstw ie , w y ­ g łaszan e p rz e z d aw n iejszy ch p o d ró ż n ik ó w bez żad n eg o d o w o d u ”. P o d łu g niego F itz - ro y o w yżój w sp o m n ian y m sposobie d u sz e ­ n ia k o b ie t w ied ział od m ło d eg o fu eg ijcz y k a, k tó re g o p rz y w ió z ł z sobą do A n g lii i k tó ry za ż a rto w ał sobie z niego. D al^j p. H y a d e s zarzu ca F itz ro y o w i, że n ie p o w in ien on b y ł ty le w ia ry p rz y w ią z y w a ć do tego o p o w ia ­ d an ia, a tem b ard zió j je sz c z e d aw ać do m y ­ śle n ia czy tający m , że to on sam w id z ia ł fa k t, 0 k tó ry m m ów i. A rzeczyw iście w idzieć nie m ógł tego czego w cale n ie b y ło . P e - w nem je s t zresztą, że w arto d ać w iarę tym członkom w y p ra w y n a p rz y lą d e k H o rn , k tó rz y p rz e z ro k cały p rz e b y w a li w Ziem i O g n istć j, w liczb ie p ięciu oficerów k o n tr o ­ lu ją c y c h się w zajem n ie, p re p a ra to ra i p ię ­ tn a s tu m a ry n a rz y .

P . H y a d e s je d n a k ż e sam u trz y m u je , że fu eg ijczy k o w ie n ie p a m ię ta ją ju ż p o b y tu u nich F itz ro y a , tra d y c y je ich d alek o b a r ­ dzo n ie sięg ają. T o też p. H y a d e s n ie tw ie r­

dzi, że nie byli oni k ie d y ś an tro p o fa g a m i, ty lk o p o w ia d a, że obecnie nie p o zo stało u n ic h żad n y ch dow odów an i śladów lu d o - ż erstw a.

M ożna p rz y p u śc ić p ra w ie z p e w n o ścią, że 1 n a m ały ch w y se p k a c h O cean ii a n tro p o fa - g ija ju ż nie istn ie je , g dyż n iem a n a n ic h ża­

d n y c h m iejsc u k ry ty c h , w k tó ry c h b y m ogli m ieszk ań cy tam tejsi zach o w y w ać i d o p e ł­

n iać sw oich obyczajów , n ie sty k a ją c się z p o ­ d ró ż n ik a m i e u ro p e jsk im i lu b m isy jo n a rz a - m i. J e d n a k ż e a n tro p o fa g ija p a n u je w ca- łój p e łn i jesz cze na je d n ó j z w ysp S alo m o ń - sk ic h , n a k tó ró j fa k ty lu d o ż e rs tw a sk o n sta - I to w an o w ro k u 1872. W ie lu m ieszkańców

(12)

496 W SZEC H ŚW IA T.

N ow ój K a le d o n ii n ie m oże n a w e t p r z y p u ­ ścić, że s p o ty k a ją i b y w ają u p ra w d z iw y c h lu d o żercó w . N ied a w n o b a rd z o z e b ra n o d u ­ żo dow odów m ó w iący ch o n ie z a n ie d b a n y c h jeszcze d a w n y c h o b y c z a ja ch . S ta rz y c h o ­

w ają się z n iem i s ta ra n n ie i m ło d y c h n a w e t w n ie nie w ta je m n ic z a ją . L e c z lu d z k a z w ie rz y n a p o sia d a dużo u r o k u d la n ic h i n ie ra z zm aw iają się m ię d z y sobą, c z a tu ją w m iejscach u s tro n n y c h n a k o b ie ty i z a b i­

j a ją je .

A u s tra lc z y c y b y li zaw sze u w a ż a n i za l u ­ d o żercó w z o k a z y i ty lk o . S ą je d n a k z d a ­ n ia w cale d la n ic h n ie p o c h le b n e . P . K a ro l L u m h o ltz , k tó ry o d ro k u 1880 do 1884 p rz e b ie g ł c a łą A u s tr a liją i p rz e b y ł czas d łu ż s z y w N o rd -Q u e e n s la n d n a d H e r b e r t- R iv e r pod 18° p o łu d n io w ć j szero k o śc i g ieo- g raficzn ćj, sta n o w czo p o w ia d a , że a u s tr a l­

czycy są lu d o żercam i; n a jle p ić j s m a k u ją im dzieci, rz a d k o k ie d y b io rą j e ze sw o je g o p o k o len ia, a le z o b c em n ie ro b ią sobie s k r u ­ p u łu . D la n ic h c ia ło lu d z k ie ta k j a k n ie ­ gd y ś d la fid ż y jc z y k ó w i in n y c h m ie s z k a ń ­ ców P o lin e z y i s ta n o w i n a jsm a c z n ie jsz ą p o ­ tra w ę . Z a w ija ją j e w liście lu b tr a w y i p ie k ą m ięd zy d w o m a k a m ie n ia m i ro z g rz a - nem i do czerw o n o ści.

W A u s tr a lii p o łu d n io w ć j, szczeg ó ln iej w N a rrin y e ri, a n tro p o fa g ija d o w ied zio n a je s t św ieżem i fa k ta m i. P . B in k , k tó ry o d ro k u 1871 do 1883 p rz e b y w a ł w N ow ćj G w in e i, a szczeg ó ln iej n a w y b rz e ż u D o re h i n a w y ­ spie R h o o n , o p o w ia d a o p a p u a s a c h fa k ty z u p e łn ie p o d o b n e a w c ale n ie m nićj w ia ro - godne. M ałe ich p o k o le n ia z ja d a ją sw y ch je ń c ó w w o je n n y c h . „ T e zaś, p o w ia d a p.

B in k , k tó re dziś n ie są lu d o ż e rc z e, szczycą się tem , że ich p rz o d k o w ie n ig d y ta k ie m i nie b y li”. M oże to w ła śn ie tłu m a c z y te ­ ra ź n ie jsz e zac h o w a n ie się k ilk u in n y c h p o ­ k o le ń , a m iędzy in n e m i i m ieszk ań có w Z ie­

m i O g n iste j.

W o p o w ia d a n iu o p o d ró ż y swój do S u ­ m a try (1884), p. B r a u d e S a in t- P o l L ia s za ­ p e w n ia k ilk a k r o tn ie , że b a tta k o w ie m ie sz ­ k a ją c y w g łę b i w ie lk ie j w y sp y m a la jsk ić j są jeszcze a n tro p o fa g a m i. N ie o trz y m a ł w tej k w e sty i sta n o w c zeg o p r z y z n a n ia się od m łodego b a tta k a , k tó re g o m ia ł w słu ż ­ bie. A le h o le n d e rsc y oficerow ie o p o w ia d a li m u , że w ra c a ją c z je d n 6 j w y p ra w y ze s p r z y - I

m ie rz o n y m i b a tta k a m i w idzieli, j a k ci o s ta ­ tn i d o b ija li jeń có w i ro z d z ie la li p o m ięd zy sieb ie n a jle p sz e k ąsk i. S ły sz a ł on tak że o m a la jsk im b o h a te rz e pew nój ro m a n ty c z ­ nej h is to ry i, k tó re g o słu g a , b a tta k , za n ie­

w iern o ść z o sta ł p rz e z n a c z o n y n a zjed z en ie.

In n y w sp ó łczesn y p o d ró ż n ik (B o c k , 1 8 8 2 ) o p o w ia d a , że tr in g - d a ja k o w ie , m ie sz k a ją c y n a p o łu d n io -z a c h o d z ie w yspy B o rn e o p o ż e ra ją je sz c z e lu d z i w d n ie u r o ­ czyste.

N a F ilip in a c h w y ją tk o w o ty lk o z d a rz a ją się fa k ty a n tro p o fa g ii; lecz n ie k tó re o b y c z a ­ j e p rz y p o m in a ją czasem je j istn ie n ie .

A f r y k a d zisiaj j e s t w y łączn y m k ra je m lu d o ż e rstw a , a tak że i k ra je m , w k tó ry m is tn ie je n ie w o ln ic tw o i p o lo w a n ie n a lu d z i.

C o do ty c h o s ta tn ic h p u n k tó w to liczn e n a to s k ła d a ją się d o w o d y . S ta n le y p ły n ą c w g ó rę rz e k i K o n g o b y ł k ilk a k r o tn ie n a p a ­ d a n y z o k rz y k a m i: „M ięsa, m ięsa”! T o s a ­ m o w y d a rz y ło się S c h w e in fu rto w i, p rz e b y ­ w ają cem u u p o k o le n ia N iam -N iam . C a ła A fry k a śro d k o w a je s t o p a trz o n a obficie w z w ie rz y n ę ró żn eg o ro d z a ju , w o jn a je s t ty lk o u ż y w a n a ja k o sposób n a b y w a n ia j e ń ­ ców i c ia ła lu d z k ie g o . P o k o le n ie N iam - N iam z ja d a n ie ty lk o je ń c ó w w o jen n y ch , a le tak że i sw oich w sp ó łb ra c i, a szczególniej ty c h , k tó rz y nie m ają ro d z in y , albo k tó rz y u m ie ra ją w op u szczen iu . S c h w e in fu rt w i­

d z ia ł u n ic h p rz y g o to w a n ia do uczty, k tó ­ rej tre ś ć m iało stan o w ić n o w o n a ro d z o n e d zieck o o d d y c h a ją c e je szcz e. P o k o le n ie M o n b u ttu n ie u s tę p u je im pod ty m w zg lę­

dem . A n tro p o fa g ija b y ła też b a rd z o ros- p o w sz e c h n io n a n a zach o d n iej stro n ie . L u ­ dy G a b o n u , szczególnićj fanow ie, u ch o d zili je sz c z e za czasów d u C h a illu za sk o ń c z o ­ n y ch a n tro p o fa g ó w . C zy są niem i i te ra z ? n ie w iadom o. P . F lo u e s t u w a ż a m ie sz k a ń ­ ców O g o w e, m ian o w icie p o k o le n ie P e n - h o u e n , za o k ru tn y c h lu d o żercó w . Z ja d a li oni je d n a k ż e ty lk o je ń c ó w w o je n n y ch .

W A n g o la , n a w et k o ło L o a n d y , lu d y p rz y la d a z d a rz o n e j sp o so b n o ści o d d a ją się lu d o ż e rstw u . J a k o d o w ó d m ogą służyć o p o ­ w ia d a n ia k o lo n istó w ta m te jsz y c h i p r z e r a ­ żen ie p a n u ją c e m ię d z y p o rtu g a ls k im i w y ­ g n a ń c a m i. N ie w iem y, czy z a o b serw o w a n o j a k i św ieży fa k t k a n ib a liz m u . K a fro w ie z A fry k i p o łu d n io w ć j, d aw n ićj sły n ą c y ze

Cytaty

Powiązane dokumenty

Raczyński Edward: Obraz Polaków i Polski w XVIII wieku czyli zbiór parniętników, dyaryuszów, korespondencyj pu­.. blicznych i listów prywatnych, podróży i opisów

Autorka prezentuje zarówno założenia oraz główne wnioski wspomnianej pracy jak i sytuuje je w obrębie szerzej rozumianych studiów nad „stawaniem się”..

Kluczowym czynnikiem dynamizujacym rozwój eko-rolnictwa było wstąpienie Polski do Unii Europejskiej, w latach 2003-2005 nastąpił ponad 3-krotny wzrost liczby gospodarstw

oświadczam, że jestem wyłącznym autorem/autorką przesłanego artykułu / w procesie powstania artykułu brali udział następujący autorzy (prosze podać imię i nazwisko oraz

Nitzschia palea może zużywać również azot związków amonowych oraz azotanów, dla N avi- cuła nie jestto jeszcze zupełnie stwierdzone. Co do węgla, to oprócz

trzu. K atalepsya jest, podłu g Bernheima, zjawiskiem zależnein od suggestyi.. W s zy stk ie w yżej w ym ienione fa ­ zy snu hypn otyczn ego nie odgraniczają się

wodem na poparcie tego zdania jest także znajdowanie się na szczytach niektórych gór archipelagu Sandwich roślin, właściwych strefom umiarkowanym. Prowincyja

Dziekana Wydziału Filologicznego Uniwersytetu Gdańskiego, Polskie Stowaszyszenie Badań nad Zachodnim Ezoteryzmem Badania naukowe, których dotyczą artykuły Karoliny Marii Hess,