• Nie Znaleziono Wyników

PISMO : WSZECHŚWIAT

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "PISMO : WSZECHŚWIAT"

Copied!
35
0
0

Pełen tekst

(1)

W SZECHŚW IAT

P I S M O

p r z y r o d n i c z e

:

ORGAN P O L S K I E G O T-WA P R Z Y R O D N I K Ó W IM. K O P E R N I K A

ROCZNIK 1946, ZESZYT 5

R E D A K T O R : Z. GRODZ1ŃSKI

KO M ITET R E D A K C Y JN Y :

K. MAŚLANKIEW ICZ, W Ł. MICHALSKI, ST. S K O W R O N , D. SZYMKIEWICZ, J. TO K A R SK I

Z Z A S IŁ K U W Y D Z IA Ł U N A U K I M IN ISTER STW A O Ś W IA T Y

K R A K Ó W 1 9 4 6

(2)

T R E Ś Ć Z E S Z Y T U

S e m b r a t K.: J a n D z ie rż o ń (w 4 0 -lecie ś m ie rc i) ... s tr . 120

B i e l a ń s k i A.: Z a p o r a w o d n a i z a k ła d e n e r g e ty c z n y w R o ż n o w ie ... 131

Z a ć w i 1 i c h o w s k i J .: P ie r w o tn ia k i ... „ t3 6 K i e ł c z e w s k i B .: O s y m b io z ie w ś w ic c ie z w ie rz ę c y m ... „ 146

J a h n A.: M ira że p o l a r n e ... 151

J u r k o w s k a H . : B a k te r io fa g i ... 154

D r o b i a z g i p r z y r o d n i c z e ... 156

Co to je s t p H ? N a z w ijc ie to j a k ch ce cie . A tm o s fe ra k s ię ż y c a (S atu rn a. Ś m ie rć s ła w n e g o a s tr o n o m a i m a te m a ty k a , S ir J a m e s J e a u s ’a. P r z e g l ą d w y d a w n i c t w ..., ... „ 159

E . H o s k in g & C. N e w B e rry . T lie sw a llo w . S. S m ith . H o w to s tu d y b ird s .

P r z e g lą d g ó rn ic z y .

R e d a k c j a : Z. G rodziński — Z akład anatom ii porów naw czej U. J.

A dres R edakcji i A d m in istra c ji:

R e d a k c j a : Z. G rodziński — Z akład anatom ii poróv K rak ó w , św. A n n y 6, — Telefon 566-92.

A d m i n i s t r a c j a : W szechśw iat — K raków , Podw ale 1.

(3)

W SZECHŚW IAT

P I S M O P R Z Y R O D N I C Z E

OR G AN P O L S K I E G O T - W A PR ZY ROD NI KÓ W IM. K O P E R N IK A

Rocznik 1946 Zeszyt 5 (1763)

K. SEM B R A T

J A N D Z I E R Ż O Ń

(w 40-lecie śm ierci)

Na niedługi czas przed w ojną w ystą­

piono ze strony Instytutu pszczelarskiego w Berlinie z propozycją, skierowaną do tam tejszej rady m iejskiej, aby jedną z uli­

czek, sąsiadujących z Instytutem nazwać im ieniem D z i e r ż o n i a . Odpowiedź m ia­

rodajnych czynników m iejskich była odmo­

wna, gdyż nazwisko D z i e r ż o n i a brzm iało dla nich «jakoś obco*. Dla nas brzm ienie tego nazw iska jest bliskie, nie w ahaliśm y się nazwać jednej z ulic W ro­

cław ia ulicą D z i e r ż o n i a (z którą to pro­

pozycją wystąpił Oddział W rocławski Pol­

skiego Tow arzystw a Przyrodników im. Ko­

pernika) i nikt się nie dziwi, że dolnośląską miejscowość Rychbach nazwano D z i e r ­ ż o n i o w e m . Na tym drobnym przykła­

dzie widać, że Niemcy, którzy powszechnie uw ażają D z i e r ż o n i a za swego, nie czu­

ją się rzeczywiście z nim związani. A nie potrzeba chyba lepszego dowodu polskości

«ojca współczesnego pszczelarstwa*, — jak go można nazwać — ja k piękną polszczy­

zną pisany artykuł D z i e r ż o n i a , chyba jedyna nam w tej chwili znana jego publi­

kacja, napisana bezpośrednio przez autora

W języku ojczystym, a która ukazała się w drukow anym w Pszczynie Tygodniku polskim, poświęconym włościanom, p. t.

«Chodowanie *) pszczół. Sztuka zrobienia złota, nawet- z zielska* (1845). Zielskiem, którem u poświęca nasz pszczelarz uw’agę, to ognicha (Sinapis aruensis L.). Czytamy tam

*) Z a c h o w a n o p is o w n ię o ry g in a łu .

m. i.: «Ty pragniesz zielsko wygubić, za którebym wielu złotych i talarów nie żało­

wał, gdyby na piaszczystych i chudych po­

lach mojej okolicy ja k najplenniej rosło.

Ty je nierad widzisz; m nie zaś serce się śmieje, gdy spojrzę na kawałek pola w żół­

tym kolorze się świecącego, jak gdyby sa- memi czystemi dukatam i pokryte było...

Ponieważ to ziele w ciągu całego lata od Maja aż do Października w każdym zbożu i jarzynie nawet i w jesieni na podorów- kach rośnie i kwitnie, pszczoły twoje, cho­

ciażby innego kwiecia nie miały, dobrze mieć się będą, a w ulach twoich bez ustania wosku i miodu przybędzie*.

* *

*

J a n D z i e r ż o ń um arł w sędziwym wieku lat dziewięćdziesięciu pięciu, jako doktor honoris causa Uniwersytetu w Mo­

nachium , członek wielu towarzystw, kaw a­

ler orderów kilku państw, znany i ceniony na całym świecie pszczelarz, odkrywca cie­

kawego biologicznego zjawiska, jakim jest dzieworództwo u pszczół. Pszczelarz nasz ujrzał światło dzienne 16 stycznia 1811 r.

w skromnych w arunkach włościańskiej sa­

dyby rodziców swych, Szymona i Marii z domu J a n t o s. Ale była w tej skromnej zagrodzie rzecz, która na m łodziutkim a- n i e robiła wielkie wrażenie i która wy­

biła piętno na całym jego życiu. Rzeczą tą była ojcowska pasieka. Niemal od pier­

wszych lat swego życia J a n pomagał ojcu

(4)

130 W s z e c h ś w i a t

w zajęciach pasiecznika, a kiedy jako 10-letni chłopiec oddany został do szkół do W rocławia, przynajm niej każde w akacje spędzał przy ojcowskich barciach.

Ciekawe obyczaje pszczół oraz ich pełna pożytku dla człowieka praca tak opanowały D z i e r ż o n i a , że poświęcił on całe życie pszczelarstwu oraz badaniom biologii tych

Ks. Jan Dzierżoń

owadów. Ukończywszy studia teologiczne w W rocławiu, obejm uje w r. 1834 w ik ariat w Szołkowicach, a w rok później probostwo w Karłowicach koło Brzegu n a Dolnym Ślą­

sku. Ale wciąż pszczelarstwo jest jego głó­

wną pasją. Początkowo zakłada D z i e r ­ ż o ń pasiekę w starodaw nych kłodach, póź­

niej przechodzi na ule magazynowe, które ulepsza przez zastosowanie listew ek do wyjm ow ania, czyli snoz, do których przy­

czepiane były plastry. W reszcie k onstruuje ul, który był kom binacją daw nych barci i skrzynek m agazynowych, który nazyw am y u l e m D z i e r ż o n i a . W u lu tym zasto­

sował D z i e r ż o ń zczasem ram ki, które w prowadzili m niej więcej w tym sam ym czasie A m erykanin L a n g s t r o t h i Nie­

miec B e r l e p s c h .

Ale te i inne prace, dotyczące praktycz­

nego pszczelarstwa, nie w yczerpują działal­

ności D z i e r ż o n i a . Obserwuj ąc życie pszczół, dokonał on wielkiego biologicznego odkrycia, m ianowicie wypowiedział tezę 0 pow staw aniu trutn i z niezapłodnionych, dzieworodnie, czyli partenogenetycznie się rozw ijających ja j (1845).

Zagadnienie partenogenezy zostało nieco dokładniej przedstaw ione w artykule

«0 dzieworództwie u zwierząt*, ogłoszonym w 4 zeszycie W szechświata, rocznika 1946, 1 tam odsyłamy czytelników. T u tylko n a d ­ m ienim y, że w ystąpienie D z i e r ż o n i a spotkało się zrazu z wielkim sprzeciwem zarówno ze strony pszczelarzy, ja k i zoolo­

gów, i dopiero w jakiś czas później zoolog S i e b o 1 d poświadczył słuszność tezy w y­

powiedzianej przez D z i e r ż o n i a . W pierw jednakże nasz pszczelarz przeprowadził cie­

kaw y eksperym ent zoologiczny, który po­

tw ierdził jego zapatryw anie o dzieworod- nym rozw oju ja j trutowych. W ekspery­

m encie tym posłużył się D z i e r ż o ń , obok pszczół krajow ych, włoską rasą pszczoły, która odznacza się pom arańczową barw ą na trzech pierwszcyh odcinkach odwłoka i j a ­ śniejszą barw ą uwłosienia, niż ciem na rasa krajow a. Eksperym ent polegał n a krzyżo­

w aniu włoskich m atek z krajow ym i tru t­

niam i i n a odwrót — ciem nych królowych z sam cam i rasy włoskiej. W rezultacie oka­

zało się, że trutnie zawsze są tej samej rasy, co m atka, jako że rozw ijają się one dziewo­

rodnie z jej niezapłodnionych ja j, a więc bez udziału chromosomów, a wobec tego i zawiązków cech dziedzicznych ojca, przy­

należnego do innej rasy.

Odkrycie D z i e r ż o n i a przyniosło m u zasłużoną sław ę o zasięgu światowym. Nie m a niem al wyczerpującego dzieła o pszcze­

larstwie, lub podręcznika, poruszającego zagadnienie dzieworództwa, gdzieby nie było mowy o D z i e f ż o n i u .

Szczycimy się tym, że J a n D z i e r ż o ń polskiej był krwi i że w skrom nych w aru n ­ kach w iejskiej plebanii, zdała od uniw er­

syteckich laboratoriów i bez należytego fa ­ chowego przygotowania odkrył ciekawe z ja ­ wisko partenogenezy u pszczół.

(5)

W S Z E C H Ś W I A T 131

A. B IE L A Ń S K I

ZAPORA W ODNA I ZAKŁAD ENERGETYCZNY W ROŻNOWIE

W ielkie zbiorniki wodne zamykające doliny rzek mogą służyć różnym celom.

Zbiornik o objętości 1,000.000 m :< w W a- piennicy został wybudowany tylko dla zao­

patrzenia we wodę Bielska i okolicy, zbior­

nik w żurze na rzece (Czarnej Wodzie na Pom orzu) dla celów uzyskania w y­

łącznie energii elektrycznej. Zbiornik w Po­

rąbce służy przede wszystkim dla wstrzy­

m ania wód powodziowych i zmniejszenia wysokości fali powodziowej w Krakowie.

Częściowo jednak został użyty dla uzyska­

ItożnóH - zapora / ? ru

nia energii i w m ałym stopniu dla zasilenia żeglugi.

Zbiornik wodny i zapora w Rożnowie godzi równocześnie kilka zadań, a m ianow i­

cie:

1) zabezpiecza dolinę D unajca przed szkodliwymi skutkam i powodzi;

2) popraw ia w arunki żeglugi na W iśle poniżej ujścia Dunajca;

3) uzyskuje znaczne ilości energii elek­

trycznej.

Zniszczenie i wycięcie lasów w K arpa­

Je z io ro Rożnowskie

m a p a b a t y m e t r y c z n a

RO ŻNÓ W - LAKĘ

Mersinkonice

Plan Jeziora w R ożnowie (wyk. P. Olszewski)

(6)

132 W S Z E C H Ś W I A T tach, na Podhalu i całym górnym dorze­

czu D unajca zmieniło zupełnie stosunki od­

pływu. N aturalna retencja, jak ą stanow ią lasy i ściółka leśna, znikła, zm ieniły się w a­

runki odparow ania opadów. Po deszczach spływ ają po gołych stokach niczym nie po­

wstrzym ane m asy wód, tocząc rumowisko w doliny i powodując nagłe powodzie. Masy wód, jakie spływ ały D unajcem w czasie pam iętnej powodzi w 1934 roku m ierzone w Tropiu poniżej Rożnowa wynosiły 3.500 m 3jsek.

Brak okrywy leśnej powoduje znowu w czasie posuchy znaczne zm niejszenie się odpływu; najniższa notowana i pom ierzona woda w Tropiu wynosi zaledwie 4,5 m/sek.

A m plituda w ahań jest ogromna, wynosi bowiem 1 :800. Średni roczny odpływ w aha się około 67,5 m 3.

Tak niejednolite stosunki odpływu po­

wodowały katastrofalne powodzie, ja k i k a ­ tastrofalny brak wody w czasie posuchy ' całkowite zatrzym anie żeglugi n a W iśle.

Żeby tym skutkom nieregularnych odpły­

wów zaradzić, zaprojektowano zbiornik do­

linowy, który przez nagrom adzenie wód w czasie topnienia śniegów lub silnych opa­

dów zatrzym uje wody i wypuszcza je sto­

pniowo w tych okresach, kiedy opady są m niejsze lub kiedy ich brakuje.

Rachunek praw dopodobieństw a co do możliwości pojaw ienia się wielkich wód na D unajcu przedstaw ia następująca tabela:

P rzeciętn a ra z na 3 lata

ra z na 5 ia t

ra z n a ID lat ra z na

100 lat

6 0 % 33,3% 2 0 % 10% 1%

% p r a w d o ­ p o d o b ie ń ­

s tw a 1195 1436 1692 1955 2695 m3/sek.

Zbiornik dolinowy i zakład wodny w Rożnowie leży między Nowym Sączem i Tarnow em w dolinie D unajca. W kilo­

metrze 80-tym od ujścia przedziera się D u­

najec przez gardziel między wzgórzami w miejscowości Rożnów i okrąża ostrym lu ­ kiem cypel górski z ruinam i zam ku Z aw i­

szy Czarnego. W przedłużeniu tego cypla górskiego obrano m iejsce pod wykonanie zapory zam ykającej dolinę D unajca.

Średni poziom d n a D unajca w profilu osi zapory wynosi 237,50 m n. p. m. zaś śre­

dni poziom z w i e r c i a d ł a wody w rzece wynosił 239 m. Dolina D unajca w tym m iej­

scu otoczona jest na lewym hrzegu wzgó­

rzam i pasm a Bilsko wznoszącymi się stro­

m ym stokiem do wysokości 450 m n. p. m., praw y brzeg jest płaski i stanowi równinę około 300 m szeroką zakończoną skarpą wzgórza rożnowskiego wznoszącego się do wysokości 300 m n. p. m.

Przez zamknięcie doliny D unajca zaporą betonową i spiętrzenia wody do poziomu 270 m uzyskano zbiornik o powierzchni za­

lewu 1900 ha. Pojemność zbiornika wynosi 228,7 mio m3, cofka sięga pod miejscowość Marcinkowice, n a długość 22 km od zapory.

PODŁOŻE GEOLOGICZNE

Dolina D unajca w profilu zapory zbu­

dowana jest z naprzem ianlegle n a sobie le­

żących w arstw piaskowców, łupków ilastych oraz konglomeratów. Na tym spoczywa w arstw a 5 do 10 m aluwiów, przeważnie piaskowcowych, częściowo granitowych, glin, iłów i piasków. Górne warstwy skalne na grubości 5 do 7 m są zwietrzałe, k ru ­ che i nie n ad ają się do oparcia na nich fu n ­ damentów. Skała zdrowa, niezw ietrzała leży w głębokości około 10 m na poziomie 228,00 m i n a tym poziomie można było za­

łożyć fundam enty zapory.

Na ogół w arunki fundow ania były b a r­

dzo trudne pomimo, że wytrzymałość skał, szczelność podłoża oraz upady warstw w podłożu w ypadały korzystnie. Natomiast nie były zadowalniające: jednolitość pod­

łoża, i współczynnik tarcia między poszcze­

gólnymi w arstw am i oraz dwa uskoki.

Stosownie do powyższych warunków geologicznych wykonano fundam enty. Po­

deszwa fundam entów otrzym ała nachyle­

nie 1 :10 w stronę górnej wody. W szystkie większe powierzchnie łupków ilastych po­

kryto to rk retem 1), aby utrudnić zawilgoce-

’) T o r k r e te m n a z y w a się w a rs tw a z a p ra w y c e ­ m e n to w e j, w y k o n y w a n a za p o m o c ą d m u c h a w e k , z k tó r y c h p o d w y s o k im c iś n ie n ie m z o s ta je w y r z u ­ c a n a m ie s z a n in a p ia s k u , c e m e n tu i w o d y .

(7)

W S Z E C H Ś W I A T 133 nie czy to przy wykonyw aniu wykopu, czy

leż podczas betonowania.

Fundam enty bloków zakładowych otrzy­

mały ostrogi trójkątne po stronie górnej wody, wykonane z nachyleniem zgodnym z upadem w arstw w stronę zbiornika. F u n ­ damenty zostały zakotwiczone w podłożu za pomocą szeregu studzien o średnicy 1,5—2,00 m, głębokości 6—7 m, silnie uzbro­

jonych szynam i kolejowymi.

Poza tym wobec niejednostajnej sprę­

żystości podłoża wprowadzono w dolnej części zapory specjalną konstrukcję żelbe­

tową, mogącą pracować na zginanie i ści­

nanie. K onstrukcja polega na wprowadze­

niu zbrojenia dolnego i górnego w częściach fundam entow ych w kładkam i żelaznymi w ilości 4 © 36 m m n a mb. Łączna waga zbrojenia jednego bloku wynosi 35 ton, blo­

ki zakładowe zbrojone są silniej i na jeden blok przypada około 150 ton żelaza.

Podłoże skalne zostało jeszcze uszczel­

nione cementowymi zastrzykami. Zastrzyki cementowe wykonywano częściowo po za­

betonow aniu pierwszej w arstw y betonu o grubości około 2 m. Mleko cementowe wtłaczano do otworów wywierconych w skale do głębokości 35 m poniżej stopy fundam entu pod ciśnieniem od 2 do 35 at­

mosfer. Po związaniu mleka cementowego wykonywano zastrzyki kontrolne wodą dla spraw dzenia szczelności zastrzyków cemen­

towych.

Zapora została wykonana z betonu pla­

stycznego jako zapora typu ciężkiego. D łu­

gość zapory wynosi 550 m, wysokość łą ­ cznie z fundam entam i 50 m w najgłębszym m iejscu fundowania, a spad wody 31,5 m.

Objętość wykopów w fundam entach zapory wynosi 570.000 m3 a wyłomów skalnych 215.000 m3.

Dla wykonania robót n a zaporze podzie­

lono ją na 36 bloków o długości 15 m. bloki zakładowe m ają 17 m długości. Bloki wy­

konywane były każdy oddzielnie, między blokami pozostawiono fugi dylatacyjne ko­

nieczne z powodu kurczenia i rozszerzania się betonu wskutek zm ian tem peratury. Po­

wierzchnie stykowe bloków zostały wysm a­

rowane inertolem (m ieszaniną asfaltu, b i­

tum u i tłuszczu). Szpary między blokami sięgające od fundam entu aż do korony za­

pory zostały uszczelnione przy pomocy z a ­ giętej blachy m iedzianej wbetonowanej skrzydłami w bloki. Ponadto wykonane są szybiki 20/20 cm po stronie odwodnej, w y­

pełnione specjalnym asfaltem. W szybikach włożone są przewody elektryczne do pod­

grzewania asfaltu.

W celu umożliwienia kontroli betonu wewnątrz zapory, wykonano szyby pionowe i trzy galerie poziome w różnych wysoko­

ściach. Do szybów i galerii można wejść i dokonywać kontroli betonu, osiadania po­

szczególnych bloków, tem peratur, wyporu, szczelności fug dylatacyjnych.

Ogólna objętość betonu zużytego wynosi 390.000 m 3. Do przerobienia tak dużej ilości betonu zbudowano specjalną fabrykę złożo­

ną z kilku budynków mieszczących sorto­

wnie m ateriału ze sitami obrotowymi, płu­

czki żwiru, łamacze i młyny. Zadaniem fa­

bryki było przygotowanie kruszywa skła­

dającego się z czterech części:

piasek drobny o średn. ziarn. 0,25— 2 m m gruby „ „ 2 —10 „ żwir drobny „ „ 10 —30

gruby „ „ 30 —80 „ W zajem ny stosunek tych składowych został ustalony na podstawie badań labora­

toryjnych, przy czym przyjęto wym agania:

a) wytrzymałość na ściskanie po 28 dniach 175 kgjcm2;

b) przesiąkłiwość próbek 28 dniowych 0 grubości 10 cm zero, przy ciśnieniu 0,5 alm.;

c) konsystencja betonu pozwalająca na dobre ułożenie przy ręcznym ubijaniu.

Z oddziału przygotowującego kruszywo transportowano poszczególne gatunki za po­

mocą ślimacznic do aparatu dozującego, którego zadaniem było doprowadzić okre­

śloną ilość danego sortym entu kruszywa do mieszarki. Równocześnie z doprowadzeniem kruszywa dodawano za pomocą autom aty­

cznych wag odpowiednie ilości cementu 1 wody. W m inucie produkowano 2 m 3 be­

tonu.

(8)

W S Z E C H Ś W I A T 134

Z m ieszarek przenoszono beton za po­

mocą gumowych taśm na m iejsce przezna­

czenia do odpowiednich części zapory.

Transportery taśm owe rozmieszczone były jeden wzdłuż osi zapory, drugi ruchom y po­

przeczny. Taśm y w ykonane były z płótna i kauczuku grubości 10 m m i szerokości 80 cm. Transportery zawieszone były na p i­

lonach żelaznych wysokości 87 m od fu n ­ dam entu do wierzchołka (3 m wyższe od wieży M ariackiej).

URZĄDZENIA MECHANICZNE Zapora posiada szereg urządzeń służą­

cych do gospodarowania wodą.

Rury spustowe

W ykonano 5 ru r o średnicy 3,50 m, dna ru r leżą około 2 m nad dnem rzeki. Z ad a­

niem ru r spustowych jest odprowadzenie wody w razie potrzeby. Rury spustowe zao­

patrzone są w zasuwy żelazne płaskie, obli­

czone na pełne jednostronne m aksym alne ciśnienie wody. Zasuwy poruszane są dw o­

m a m echanizm am i z napędem h y d rau licz­

nym i pom pam i, oraz m echanizm em zapa­

sowym ręcznym. Czas mechanicznego otw ie­

ran ia i zam ykania zasuwy wynosi około 30 m inut.

Przelotność jednej rury spustowej w y­

nosi około 200 m 3/sek. Przy równoczesnym otwarciu wszystkich ru r m ożna odprow a­

dzić 1.000 m 3/sek. wody.

Przelewy

Przelewy są drugim urządzeniem do od­

prow adzenia wody. Jest ich 7, każdy o d łu ­ gości 12 m, dolna kraw ędź przelewów leży 6 m poniżej poziomu największego dopusz­

czalnego spiętrzenia wody. Kształt kraw ędzi przelewowej jest tak dobrany, aby przy m a ­ ksym alnym przepływie ciśnienie strugi n a pochyłą powierzchnię zapory było ja k n a j­

mniejsze.

Przelewy opatrzone są zam knięciam i segmentowymi umieszczonymi n a zaporze pod jezdnią. Ścianę zam ykającą segmentów tworzą potężne blachy żelazne, przymoco­

wane do szkieletu żelaznego. Siła potrzebna

do ich podniesienia odpowiada 28 tonom.

Napęd odbywa się za pomocą dwóch jed n a­

kowych m echanizmów złożonych ze silnika, przekładni ślimakowej i zębatej. Prócz tego napędu mechanicznego zastosowany jest j a ­ ko rezerwowy napęd ręczny.

Przelewami można odprowadzić około 2.800 m3/sek. Razem rury spustowe i prze­

lewy mogą odprowadzić równocześnie około 3.800 m 3/sek. a ponieważ największy obliczony odpływ wynosi 3.600 m 3/sek., za­

tem mieści się w przelewach i rurach nie grożąc przelaniem się przez zaporę.

W oda przepuszczana przez przelewy spada z wysokości 30 m, energia jej musi być zniszczona zanim dopłynie do w łaści­

wego koryta rzeki. Do zniszczenia energii przyczynia się kształt wypadu odpowiednio zaklęśnięty oraz dwa rzędy bloków betono­

wych, tzw. szykan. Spadająca woda po prze­

byciu szykan, uspokojona odpływa do n a ­ turalnego koryta Dunajca.

Przepławka

Do następnych urządzeń należy prze­

pławka, która m a umożliwić rybom przeby­

wanie zapory. Na D unajcu zagadnienie to nabiera zasadniczego znaczenia ze względu na gatunek łososia, jakim jest troć Salmo irutta L., zw any «łososiem dunajcowym®.

Ryba ta w swym rozwoju biologicznym od­

bywa wędrówki z morza W isłą na długo­

ści praw ie 1000 km i dąży na tarliska do części D unajca położonych powyżej Nowego Sącza. Przedostanie się troci przez zaporę jest zatem w arunkiem koniecznym do utrzy­

m ania tego gatunku, ważnego również go­

spodarczo. Troć jest odław iana w dużych ilościach przy ujściu W isły i według obli­

czeń dochód z odłowu wynosił przed w ojną około 3,000.000 zł.

Przepław ka składa się z dwóch części.

Pierw sza stanowi 60 basenów, o w ym iarach 3X6 m i głębokości 1,60 m, wykonanych na stoku. Baseny ułożono długim rzędem w ten sposób, że zwierciadła wody w sąsiednich basenach wznoszą się o 40 cm wyżej. Ścianki między basenam i m ają otwory dolne 0,5X0,45 m i górne wycięcia 0,4X0,15 rh. Co 100 m znajdują się większe baseny wypo­

(9)

czynkowe. Długość tych 60 basenów wynosi przeszło 360 m a różnica poziomów między pierwszym i ostatnim wynosi 24 m.

Druga część przepław ki znajduje się na samej zaporze. Jest to tunel w zaporze po­

wyżej ostatniego basenu. Po stronie odwo- dnej zapory wykonano 18 basenów um ie­

szczonych w ew nątrz zapory. Te ostatnie 18 basenów, prócz norm alnych otwo­

rów w ścianach międzybasenowych, posia­

dają jeszcze otwory w ścianach zewnętrz­

nych opatrzone zasuwami, które odmyka się lub zamyka zależnie od stanu wody w jeziorze.

W ykonanie przepławki poprzedzone było studiam i przepławek w Niemczech, Szwaj­

carii, F ran cji i Szkocji.

Otwory wlotowe do turbin

Ostatnim rodzajem otworów w zaporze są otwory służące do doprowadzenia wody do zakładu wodno-elektrycznego. Zakład wybudowano bezpośrednio przy samej za­

porze, m niej więcej w środku zapory jako silnie uzbrojoną konstrukcję żelbetonową.

Mieszczą się tam 4 turbiny i generatory, każdy o mocy 12.500 K W , razem 50.000 K W przy 214 obrotach na minutę.

Cztery otwory o średnicy około 3,8 m, zamykane zasuw am i doprowadzają wodę do poszczególnych turbin typu Kapłana.

Sprawność każdej turbiny jest następująca:

przy spadku najniższym h = 19m przy pełnym obciążenia efekt. m = 85,8%

przy 0,6 obciążenia m = 88,5%

przy 0,4 obciążenia m = 86,0%

przy spadku najw iększym h = 31,5m przy pełnym obciążeniu efekt. m = 91,0%

przy 0,6 obciążeniu m = 90,5%

przy 0,4 obciążenia m = 87,5%

W ahania sprawności są jak widać z po­

wyższego zastaw ienia bardzo małe, co jest zaletą turbin system u Kapłana.

Rurj’ wlotowe do turbin opatrzone są w dwudzielne płaskie zasuwy o wym iarach 2 X 2,5 X 6 m zamykające się pod własnym ciężarem, przy pełnym ruchu wody we wlo­

cie. Do uruchom ienia zasuw służą osobne

motory. Czas otw ierania wynosi około 10 m inut, czas zam ykania około 1 godziny.

Generatory zainstalowane są na prąd trójfazowy, o mocy ciągłej (24 godz.) 15.600 K W przy 214 obr-lmin. i napięciu 6.300 V.

GOSPODARKA NA ZBIORNIKU Zakład zbiornikowy musi spełniać trzy zadania: przeciwpowodziowe (retencyjne), żeglugowe i energetyczne. Dla ochrony od powodzi należy dążyć do jak największego i najczęstszego opróżniania zbiornika, ażeby mógł przyjąć i zamagazynować na pewien okres falę powodziową. Dla żeglugi konie­

czny jest możliwie stały odpływ. Dla celów energetycznych zbiornik powinien być na stale n a poziomie najwyższym. Musi bo­

wiem posiadać swobodę pracy energetycz­

nej, aby móc się zastosować do zmiennego zapotrzebowania energii szczególnie, jeśli ma spełniać rolę zakładu szczytowego.

W zastosowanym planie gospodarki przyjęto, że w okresie spodziewanych opa­

dów i większego spływu wód tj. w okresie letnim utrzym uje się poziom wody w zbior­

niku o 3 m niżej od stanu najwyższego. Ta wolna objętość wynosi 50 mio m 3 i stanowi rezerwę. W razie nadchodzącej fali, na któ­

rą czeka się około 24 godz., opróżnia się zbiornik o dalsze 9 m tj. o 12 m poniżej m a­

ksymalnego spiętrzenia. Przy takim opróż­

nieniu łączna objętość przygotowana na przyjęcie fali powodziowej wynosi 166,1 mio m 3, co wystarcza, aby uchwycić wszyst­

kie dotychczas obserwowane fale powo­

dziowe.

W czasie opróżniania zbiornika tj. od­

prowadzania 116,1 m io m 3 (166,1—50) wody w ciągu jednej doby odpływa ze zbiornika około 1.340 m’/sek. Jest to objętość, która mieści się w obwałowanym korycie D u­

najca i nie powoduje żadnych szkód.

Żeby pogodzić zadania energetyczne z żeglugowymi buduje się poniżej Rożnowa drugi zbiornik w Czchowie, jako zbiornik wyrównawczy. Zadaniem jego będzie, aby wodę, którą zakład w Rożnowie spotrze- buje w ciągu przeciętnie 7 godzin pracy na

(10)

130 W S Z E C H Ś W I A T dobę, odprowadzić rów nom iernie do D u­

najca w ciągu 24 godzin. W ten sposób że­

gluga nie odczuje w ahań spowodowanych niejednakow ym zużywaniem wody przez turbiny rożnowskie.

Zbiornik w Czchowie znacznie m niejszy, będzie posiadał około 8 mio m :‘ objętości.

Drugim jego zadaniem będzie praca ener­

getyczna, stała, wynosząca w roku 47 m io K W h przy instalow anej mocy 10.000 K W . Oba zakłady rożnowski i czchowski posia­

dają łączną produkcję energii około 200 mio K W h. Zapora i zbiornik w Czchowie jest obecnie w budowie i przypuszczalnie będą ukończone w roku 1947.

Zakład w Rożnowie jest zakładem szczy­

towym tj. m ającym pracować w okresie największego zapotrzebowania prądu w cią­

gu doby, a zakład w Czchowie m ający do­

prowadzić wodę wyrównaną, pracować bę­

dzie stale w ciągu 24 godzin, jako zakład o' charakterze pracy podstawowej. Oba za­

kłady włączone zostaną do współpracy z z a ­ kładam i cieplnymi w Mościcach i Nisku.

W skutek takiej współpracy uzyska się eko­

nom ię w eksploatacji wszystkich zakładów współpracujących przez zmniejszenie re­

zerw zakładów cieplnych. W związku z tym obniży się przeciętny koszt wyprodukowa­

nej energii.

J. Z A Ć W IL IC H O W S K I

P I E R W O T N I A K I

W szystkie zwierzęta m ają pew ną zasad ­ niczą wspólną cechę: są zbudowane z kom ó­

rek. Oprócz zwierząt, których ciało składa się z wielkiej ilości komórek, są i takie, których całe ciało tworzy tylko jed n a komórka. Są to zwierzęta jednokomórkowe czyli p i e r ­ w o t n i a k i (Prołozoa), podczas gdy wszystkie inne zwierzęta są wielokomórko­

wymi czyli t k a n k o w c a m i (Metazoa).

Pierw otniaki są bardzo małe, w idzialne dopiero pod mikroskopem, wyjątkow o tylko niektóre są tak duże, że można je dostrzec jako drobne pyłki. Mogą żyć tylko w środo­

wisku m okrym lub wilgotnym, a więc w w o­

dzie, w m ule lub wilgotnej glebie, albo p a ­ sożytniczo w ciele innych zwierząt lub ro ­ ślin. W środowisku suchym łatwo w ysy­

chają, ale niektóre m ają zdolność otaczania się błonką chroniącą przed wyschnięciem czyli c y s t ą . W tym stanie mogą przetrw ać posuchę i niedogodne w arunki, a nawet m o­

gą być unoszone wdatrem i w ten sposób do­

stać się do nowego wodnego środowiska, gdzie po wydobyciu się z cysty mogą roz­

począć znowu aktyw ne życie. Dlatego p ier­

wotniaki są bardzo rozpowszechnione i w y­

stępują w morzach, rzekach, jeziorach, s ta ­ wach, m okradłach a nawet w kałużach de­

szczowych. Niektóre pierwotniaki mogą się także rozmnażać w stanie encystowanym.

Jednokomórkowa ciało pierwotniaka składa się z protoplazmy, w której mieści się jedno jąd ro komórkowe, niekiedy zaś dwa lub więcej. Komórka ciała pierwotniaka m a wszystkie objawy życia: ma zdolność odczuwania bodźców zewnętrznych czyli wrażliwość, zdolność ruchu, przem ianę m a­

terii tj. zdolność odżywiania i oddychania, a wreszcie rozm nażania się. Dlatego w ciele pierwotniaków występują różne narządziki, jak np. włókienka kurczliwe, włókienka pod­

pierające, witki, błony falujące, rzęski, niby- nóżki, bańki trawiące, bańki tętniące, ciałka pigmentowa czyli chromatofory, otworek komórkowy (cytostom ) i wyrzutowy (cylo- pyge), osłonki, cysty, skorupki i inne. Sama powierzchnia ciała jest m niej lub więcej zgęstniałą protoplazmą, często różnicuje się w postać sztywmej błoneczki (pellicula). Nie ma nigdy m artw ej błony komórkowej, bę dącej wytworem protoplazmy, tak ja k w ko m orkach roślinnych. Tylko wyjątkowo pe­

wne wiciowce i to o charakterze roślinnym, bo z ciałkami zieleni, m ają na ciele błonę komórkową z błonnika i dlatego zresztą są uw ażane przez botaników za rośliny (bruz-

(11)

W S Z E C H Ś W I A T 137

Ryc. 1. Euglena uiridis: j — jądro, b — bańka tętniąca, p — plamka pigmentowa. Ryc. 2. V olvox globator: kolonia z m łodym i koloniami (k) i partenogonidiam i (p). Ryc. 3. \ o l v o x globalor: ko­

lonia z osobnikami płciow o zróżnicowanym i, s — mikrogamety, o — makrogamety. Ryc. 4. Cera- łiu m cornutum . Ryc. 5. T richom onas uaginalis. Ryc. 6. G iardia inteslinalis od strony brzusznej.

Ryc. 7. G iardia osadzona na komórce nabłonka jelitow ego, widziana z boku. Ryc. 8. T rypanosom a gam biense. Ryc. 9. M astigam oeba aspera. Ryc. 10. Colosiga botryłis: A — kolonia, B — jeden osobnik, k — kołnierz, p — wypustka pokarm owa, j — jądro, b — bańka tętniąca. Ryc. 11. N octi- luca m iliaris: j — jądro, w — witka, o — cytostom. c — czułek. Ryc. 12. Podział pełzaka A m oeba p olypodia: bt — bańka tętniąca, jk — jądro. Ryc. 13. A m oeba polypodia: b — bańka tętniąca, j — jądro. Ryc. 14. Spiro ch a eta pallida. Ryc. 15. E nlam oeba łelragena: w wypustce w idoczne po­

chłonięte czerwone ciałka krw i (k).

(12)

138 W S Z E C H Ś W I A T dnice, toczek). W związku z w ystępow a­

niem u pierwotniaków zielonych chrom ato- łorów wymienione pierwotniaki odżyw iają się n a sposób roślin samożywnie, asym ilu- jąc z otoczenia CO2 i zam ieniając go na sub­

stancję organiczną, tj. n a węglowodany.

Inne pierw otniaki bez ciałek zieleni od­

żyw iają się, pobierając gotową substancję organiczną, i to albo w stanie rozpuszczo­

nym, albo też cząstki w stanie stałym. P ie r­

w otniaki okryte błoneczką m ają zwykle otworek komórkowy (cytostom) albo wzgó­

rek plazm atyczny bez błoneczki, przez który w chłaniają cząstkę stałą i w prow adzają ją do w nętrza protoplazmy. T utaj otoczona kroplą soku trawiącego w postaci tzw. bańki odżywczej zostaje straw iona i wchłonięta.

Pierw otniaki nagie ( p e ł z a k i ) otaczają cząstkę pokarm u w ypustkam i plazm atycz- nym i a następnie całą protopłazm ą i traw ią ją również w bańce odżywczej.

Pierw otniaki rozm nażają się bezpłciowo przez podział albo w śró d ’ objawów płcio­

wych: przy kopulacji gam et w zygotę albo przy czasowym łączeniu się osobników czyli koniugacji (wymoczki). Przez podział po­

w stają albo 2 nowe osobniki (podział zwy­

kły) albo od razu wiele osobników: 1) po­

dział rozpadowy agametyczny (schizogonia), 2) podział rozpadowy zygoty (sporulacja).

Jeżeli podział jest niezupełny, to prowadzi do pow staw ania kolonii a jeśli jest nieró­

wny, to jeden z potom nych osobników jest m ały a drugi większy, co robi wrażenie pączkowania. Niektóre z pierw otniaków roz­

m nażają się w stanie wolnym, inne w stanie encystacji.

N arządy ruchowe w ystępują u pierw ot­

niaków w różnej postaci a m ianow icie jako:

1) cienkie, długie, nieliczne w ypustki pla- zmatyczne — witki (flagella), istniejące stale w pewnym określonym m iejscu ciała pierw otniaka, n a przodzie lub z boku, 2) w ypustki w ysuw ające się w do­

wolnym m iejscu ciała i z powrotem wciągane do protoplazm y, cienkie i długie lub krótkie i szerokie, często rozgałęzione — nibynóżki (pseudopodia), 3) drobne, m niej lub więcej sztywne i liczne, osadzone na bło-

neczce na całym ciele lub tylko w niektó­

rych m iejscach — rzęski (cilia).

Ze względu na różnice w budowie n a ­ rządów ruchu i w sposobie rozm nażania po­

dzielono typ pierwotniaków n a następujące klasy: 1) w i c i o w c e (Flagellata), 2) k o - r ż e n i o n o ż k i (Rhizopoda), 3) z a r o d - n i a k o w c e (Sporozoa), 4) w y m o c z k i (Infusoria) wzgl. razem z 5) s y s y d l a c z - k a m i (Suctoria) = o r z ę s k i (Ciliata).

K l a s a I. W i c i o w c e . Flagellata: ce­

chują się obecnością długich nielicznych w i­

tek. Są bardzo m ałe (długości kilku u) inne dość duże (długość w mm), żyjące pojedyn­

czo lub w koloniach. Kształt m ają różnoro­

dny: jajow aty, gruszkowaty, wrzecionowa­

ty, wydłużony, niekiedy zmienny, pełzako- waty. Na ogół jednak postać jest stała w sku­

tek obecności błoneczki albo włókienek usztyw niających, albo nawet błony w po­

staci pancerza z płytek błonnikowych (bru- zdnice). Niektóre m ają w plazm ie chrom a- tofory i to albo jeden duży, miseczkowaty albo wiele m ałych płytkowatych. Chrom ato- 1'ory zaw ierają barw iki: zielone, żółte, b ru ­ natne lub czerwone. Czasem m ają też sku­

pienia czerwonych ziarenek pigm entu czyli tzw. plam kę wzrokową, wrażliwą n a dzia­

łanie światła. Narządzikiem wydzielniczym u gatunków słodkowodnych jest jedna lub więcej baniek tętniących, wylewających płynne produkty dyssym ilacji na zewnątrz.

Rozm nażają się przez podział, niekiedy po­

dział wielokrotny, rzadko przez gamety.

1. W i c i o w c e o c h a r a k t e r z e r o ­ ś l i n n y m . K l e j n o t k a (Euglena) [ryc. 1] — w kilku gatunkach, niektóre bez ciałek zieleni, kształtu wrzecionowatego, z czerwoną plam ką wzrokową, z bańką tęt­

niącą i z w itką ciągnącą na przednim końcu ciała. Rozmnaża się przez podział podłużny na 2 osobniki, w stanie encystowanym. Po­

spolita n a wiosnę w m ałych zbiornikach wód, jak stawy, rowy i kałuże. Czasem w y­

stępuje w tak wielkich ilościach, że woda przybiera od nich barw ę zieloną.

Niektóre wiciowce żyjące również w wo­

dach tworzą kolonie czyli zespoły osobni­

ków. Najprostszy typ kolonii przedstaw ia Spondylom orum . 16 jednakow ych osobni­

(13)

Ws z e c h ś w i a t

ków tworzy luźne skupienie czyli prostą ko­

lonię. G o n io m tworzy kolonię płytkowa tą, złożoną z 16 osobników jednakowych, osa­

dzonych we wspólnej galaretowatej osłonce.

P n n d o r in a i P la ły d o r in a tworzą również ko­

lonie z jednakow ych osobników, tylko ilość ich jest większa, zwykle 32, a nadto kolonia

P a rtd o rin a jest już kulista zamiast płytko- watej. Kulistą kolonię tworzy również E u d o - r in a , lecz tu w ystępuje już pierwsze zróżni­

cowanie osobników: na jednym biegunie ko­

lonii osobniki są m niejsze, niż w innych partiach kolonii. P le o d o r in a w ykazuje dal­

sze zróżnicowanie osobników: osobniki małe na przednim biegunie są osobnikami som a­

tycznymi, nie rozm nażającym i się, podczas gdy inne wielkie osobniki są osobnikami rozrodczymi.

Najwyższy typ kolonii przedstaw ia t o- c z e k ( V o l v o x ) (ryc. 2, 3). Kolonia jest kulą pustą wewnątrz, wielkości główki szpilki, a ścianę kuli stanowi w arstw a wielu osob­

ników (kilkanaście tysięcy), otoczonych ga­

laretą a połączonych ze sobą poprzez gala­

retę cienkimi m ostkami plazmatycznymi.

W śród osobników istnieje zróżnicowanie na zasadzie podziału pracy na: 1) osobniki m a­

jące po 2 witki, są to osobniki utrzym ujące kolonie w ruchu; 2) większe osobniki rozrod­

cze, które przez podział tworzą młode kolo­

nie, rosnące z początku w kolonii m acierzy­

stej a potem opuszczające ją przez rozdar­

cie; 3) gamety, zróżnicowane na mikroga- mety, odpowiadające plem nikom i na m a- krogamety, odpowiadające komórkom ja jo ­ wym, które przez kopulację (zapłodnienie) tworzą zygotę, zdolną do rozwinięcia się w nową potomną kolonię. Form y kolonijne wiciowców są teoretycznie ważne, bo w ska­

zują drogę rozwojową, n a której z pierw ot­

niaków pow stały w rozwoju rodowym pier­

wsze tkankowce.

Do roślinnych wiciowców zalicza się też b r u z d n i c e ( D i n o fla g e lla ta ) np. C e ra - ti u m — ryc. 4.

2. W i c i o w c e t y p o w o z w i e r z ę ­ ce. T r y p a n o s o m a ti d a e — ś w i d r o w c e — wrzecionowatego kształtu, skręcone śrubo­

wato, o przednim końcu ciała zaostrzonym i przedłużonym w .w itkę, która biegnie

1,19 wzdłuż ciała z boku, a razem z nią ciągnie się błona falista, jako plazmalyczny rąbek obejm ujący witkę. Są pasożytami krwi k rę ­ gowców w krajach tropicznych, niektóre żyją w krwi człowieka. T r y p a n o s o m a g a m - b ie n s e D utt (ryc. 8), wywołuje śpiączkę u m urzynów w Afryce, kończącą się po kil­

ku miesiącach śmiercią, a przenosi go m u­

cha tse-tse (G lo s s in a p a lp a li s ) z chorych na zdrowych. T . b r u c e i Plim m żyje w krwi ko­

ni i bydła, przenoszony przez m uchę G lo ssi­

na m o r s ita n s , wywołuje chorobę m a g a - - n a». T . e u a n s i Steel, wywołuje u koni w In ­ diach chorobę «surra».

Świdrowce okazują niekiedy zjawisko pleomorfizmu tz. m ają rozm aitą postać w różnych fazach życia i w rozmaitych w a­

runkach. Po przejściu z krwi kręgowców do jelita przenosiciela lub w sztucznych kultu­

rach, przybierają postać pokrewnego ro­

dzaju C r ilh id ia pasożytującego w owadach a cechującego się krępą postacią i m ałą bło­

ną falistą.

B o d o n id a e o 2 witkach: C o stia n e c a lr ix

Henneg, — żyje na skórze ryb. T e t r a m i l i - d a e — o 4 witkach, pasożytują przeważnie w jelitach jak np. T r ic h o m o n a s in łe s ti n a lis

Don (ryc. 5). Żyje w jelitach człowieka.

D is to m a lid a e — o wszystkich organellach potrójnych: G ia rd ia i n łe s ti n a lis (ryc. 6, 7).

C r a s p e d o m o n a d id a e z 1 witką, otoczoną koł­

nierzem plazm a tycznym, niektóre osiadłe i kolonijne, jak np. C o d o sig a (ryc. 10).

S p ir illo fla g e lla ta — k r ę t k i — uważane także za bakterie, ponieważ nie m ają typo­

wego jądra, lecz tylko rozproszoną substan­

cję jądrową. Najważniejszy z krętków jest k r ę t e k b l a d y S p ir o c h a e ia p a llid a

(ryc. 14) wywołujący kiłę czyli lues, jeśli dostanie się do krwi lub limfy, w miejscu choćby drobnego otarcia lub uszkodzenia skóry lub błony śluzowej. Zakażenie tym krętkiem następuje najczęściej przez bezpo­

średnie zetknięcie chorego człowieka ze zdrowym ale także za pośrednictwem przed­

miotów używanych wspólnie przez chorego i zdrowych, np. naczyń, ręcznika, ubrań.

K l a s a II. K o r z e n i o n ó ż k i . R h i z o - p o d a — nie m ają błoneczki, więc postać ciała jest zmienna, protoplazma w każdym m iej-

(14)

140 W S Z E C H Ś W I A T

Ryc. 16. A rcelta uulgaris: bt — bańka tętniąca. Ryc. 17. A m oeba pro teu s: ec — ektoplasm a,'en — entoplasm a, b — bańka tętniąca, j — jądro, e — cząstki pokarmu. Ryc. 18. Skorupa otwornicy T exłu la ria . Ryc. 19. M iliola teriera. Ryc. 20. D ijflugia oblonga: j — jądro, p — nibynóżki. Ryc. 21.

Skorupa G lobigerina bulboides. Ryc. 22. A c tin o sp h e riu m eichhorni: wk — w arstw a korow a z bań­

kami tętniącym i, (bt), w r — w arstw a rdzenna z jądram i (j) i cząstkami pokarm ow ym i (p).

Ryc. 23. K ratkow aty szkielet T h e o p h ilid iu m cranoides. Ryc. 21. D iscorbina (R otalia ueneta).

(15)

scu może się wydłużać w w ypustki różnego kształtu czyli nibynóżki (pseudopodia) n it­

kowate albo palcowate lub płatowate. Niby­

nóżki są narządam i ruchu, ale zarazem słu­

żą do pobierania pokarm u przez otaczanie cząstek pokarmowych i wprowadzanie ich w głąb protoplazmy. Za pokarm służą d ro ­ bne glony, bakterie, wymoczki i inne drobne wodne zwierzęta, a także cząstki roślinne i zwierzęce.

Niektóre korzenionóżki w ytw arzają na ciele osłonki lub skorupki, z rozmaitego m a ­ teriału, a więc organiczne, wapienne lub krzemionkowe, tworzące szkielet zewnę­

trzny. Oprócz skorupek istnieją niekiedy inne elementy szkieletowe w protoplazmie, zresztą są też korzenionóżki bezskorupowe czyli nagie.

P e ł z a k o w c e Amoebozoa: są nagie lub oskorupione, z płatowatym i lub palco­

watym i lub nitkow atym i nibynóżkami, o zmiennej postaci. Rozm nażają się głównie przez podział zwykły (ryc. 12) lub wielo­

krotny, w stanie wolnym lub encystowane.

Żyją w wodach słodkich i morzach, głównie w mule, inne wśród gnijących i butw ieją- cych części roślinnych, także w mokrej gle­

bie lub pasożytniczo. Nagie pełzakowce:

Amoeba — wolno żyjące, około 50 gatunków np. A. proteus (ryc. 17), A. polypodia (ryc. 13), A. uerrucosa, Pelomyxa — duże, do 2 mm, dw u- lub wielo jądrowe, żyją w mule, Entamoeba — pasożyty lub komensale jelit. Enl. histolyłica = E. lelra- gena (ryc. 15) — wyw ołuje tropiczną dysen- lerię, żyjąc w jelicie grubym człowieka.

Wielkość: do 60 g, w ypustki są krótkie, sil­

ne, tępe, bańki tętniącej brak. Rozmnaża się przez podział a nadto tworzy bardzo drobne przetrw alniki, które wychodzą z przewodu pokarmowego ludzi chorych, a dostawszy się przypadkowo np. w raz z pokarm em do człowieka zdrowego, przenikają w głąb tk a­

nek jelita, powodując jego zranienia i krw a­

wienia. Ent. buccalis — żyje w próchnie­

jących zębach.

Pełzakowce oskorupione, zwane ogólnie o l w o r n i c a m i , m ają skorupki wytwo­

rzone przez protoplazmę z rozmaitego m ate­

riału, zwykle wapienne lub krzemionkowe

albo z substancji organicznej, wzmocnione niekiedy ciałam i obcymi, np. ziarenkam i piaskowymi. Kształty skorupek mogą być rozmaite: grzybkowate, woreczkowate, u r- nowate, gruszkowate, rurkowate, skręcone itp. Przy czym wnętrze skorupki może być jednolite (skorupki jednokomorowe, o jednej komorze), albo też rozdzielone na wiele ko­

mór (sk. wielokomorowe). Skorupka ma zwykle jeden wielki otwór, tz. główny, ale nadto może być na powierzchni przebita li­

cznymi drobnymi otworkami, przez które wychodzą na zewnątrz nitkowate nibynóżki.

Nieliczne otwornice żyją w wodach słod­

kich, inne w morzach. Otwornice morskie pochłaniają rozpuszczone sole Ca z wody m orskiej i budują z nich skorupki, które po śmierci zwierzęcia opadają na dno. Ponie­

waż żyją masowo w morzach, więc w ciągu wieków gromadzą się na dnie olbrzymie po­

kłady skorupek wapiennych, które nastę­

pnie zb ijają się w tw arde pokłady, a gdy morze ustąpi, w ynurzają się jako skały w a­

pienne. T u należą: Arcella uulgaris — słodkowodna o skorupie jednokomorowej, kształtu grzybkowatego (ryc. 16). Difflugia pyriform is (ryc. 20) — o skorupce gruszko- watej, wzmocnionej ziarenkam i piasku.

Textularia (ryc. 18) — o skorupce złożonej z wielu komór, ułożonych w 2 szeregi w ar- koczykowato. Globigerina (ryc. 21) — o sko­

rupce rozdzielonej na kuliste komory, uło­

żone ślimakowato. Discorbina — komory skorupki ułożone spiralnie (ryc. 24).

Spośród otwornic żyjących w dawnych epokach bardzo wielkie rozm iary m iał N um - mulites, którego skorupki soczewkowate wielkości grosza wytworzyły szary wapień, znany z występowywania w Tatrach u w ej­

ścia do Doliny Kościeliskiej. Górale nazy­

w ają go ja re lub jarzec i snują legendę, w e­

dług której ów jare jest to zboże, zamienione za karę dla ludzi w cudowny sposób w k a­

mień. Pewne podobieństwo kształtów do ziarn zboża można rzeczywiście dostrzec na poprzecznym przełomie.

S ł o n e c z n i c e (Iieliozoa) są kulistego kształtu, lecz m ają cienkie i długie w y­

pustki, wybiegające promienisto na wszyst­

kie strony a wzmocnione wewnętrznym

(16)

142 W S Z E C H Ś W I A T

Ryc. 25. A ca n th o m e tro n elasticum . Ryc. 26. C la th ru lin a elegans. Ryc. 27. H o p lo rh y n c h u s oligu- canthus. Ryc. 28. \o r lic e lla m icro sto m a w stanie kopulacji: m — m ikrogamety, jw —■ jądro w e ­

getatywne, s — stylik. Ryc. 29. Schem at budowy w ym oczka: rp — rzęski przyustne, r — rzęski ciała, o — cytostom, bt — bańka tętniąca, bo — bańkiodżywcze, jg — jądro generatyw ne, p — gar­

dziel. Ryc. 30. M y x id iu m lieb erkiih n i. Ryc. 31. S ly to n y c h ia m ytilu s: p w — w ieniec rzęsek przy- ustny, bt — bańka tętniąca, jg — jądro generatyw ne, jw — jądro w egetatyw nt, c — cytopyge.

Ryc. 32. Opalina ra n a ru m . Ryc. 33. C hilodon cucullulus: c — cytopharynx, j — jądro w egetatyw ne wraz z generatyw nym , r — resztki pokarmu. Ryc. 34. L eutospora cerebralis, z dwiem a sporami w ewnątrz. Ryc. 35. B a la n tid iu m coli w stanie podziału. Ryc. 36. Spory rodzaju M yxobolus: 1 — spora w idziana z boku; 2 — w idziana w prost, 3 — z wyrzuconym i nitkami biegunow ym i, t — to­

rebka biegunowa, s — zarodnik, j — jego jądra, w — w odniczka, o — osłonka, jt — jądra to­

rebkowe. Ryc. 37. K olonia C a rch esiu m p o ty p m u m : o — cytostom, j — jądro w egetatyw ne, bt - bańka tętniąca, s — stylik, m — w łókienka kurczliw e. Ryc. 38. G regarina p o ly m o rp h a : a — łą­

czenie się dw u osobników , b — ich kurczenie się, c — w ytw arzanie gamet po otoczeniu się błoną, zygoty w otoczce.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Synteza trójglicerydów: a - synteza trójglicerydów w tkance tłuszczowej rozpoczyna się od redukcji fosfodw uhydroksyacetonu (pochodzi z procesu glikolizy) do fosfóglicerolu,

Zgrom adzone zo stały przez pracow ników duże zb io ry dla celów

W obec tego m iejscem rad ia cji człow iekow atych m usi być inne środow isko.. W in teresu ją cej rozp raw ie streszczają

O tych zresztą wym aganiach jego najlepiej świadczy fakt pojawiania się czasem tylko przy szałasie, i to wkoło gnojowni, razem ze szczawiem alpejskim, który jest

Jest to bowiem organizm ogromnie wrażliwy na zakwaszenie podłoża, przy pH niższym od 5'8 nie może się już rozwijać.. Przy większym

O ile jednak ogólne pogorszenie się warunków życia mogłoby do pewnego stopnia tłumaczyć zahamowanie wzrostu zwierząt ży- żyjących w środowisku wodnym,

Jest ono wysoce selektywne, szkodliwe tylko dla pewnych grup mikroorganizmów, przy czym objawia się już przy stosunkowo niskich kon­. centracjach danego

Charakterystyczne jest zachow anie się porostów w tych m iejscach, gdzie do te­.. renu m iasta podchodzą