• Nie Znaleziono Wyników

Praca na UMCS-ie - Krystyna Potrzyszcz - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Praca na UMCS-ie - Krystyna Potrzyszcz - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
2
0
0

Pełen tekst

(1)

KRYSTYNA POTRZYSZCZ

ur. 1933; Kamionka

Miejsce i czas wydarzeń Lublin, okres powojenny

Słowa kluczowe Lublin, okres powojenny, PRL, praca, UMCS

Praca na UMCS-ie

Zdawałam [na studia] do Warszawy, nie dostałam się. Trzeba było w związku z tym myśleć o pracy. Wróciłam do domu, wakacje spędziłam w domu. Przyjechałam do Lublina i poszłam do instytucji miejskiej, tam, gdzie zatrudniano właśnie, przydzielano pracę dla ludzi potrzebujących. Nie pamiętam nazwy dokładnie tej instytucji, ale to było przy władzach miejskich. I dostałam pracę na Uniwersytecie Marii Curie- Skłodowskiej, w administracji. Poszłam na uniwersytet, pod piątkę – ostatni budynek przed Radziwiłłowską to jest ten budynek, gdzie ja pracowałam – drugie okno od południa, od strony parku to było to, przy którym siedziałam. Zgłosiłam się do kadr. W kadrach przyjął mnie młody człowiek – będzie pani pracowała w dziale kadr z taką panią starszą, Weronika Boluch się nazywała. Bardzo sympatyczny człowiek. Przez maleńki korytarzyk taki, maciupeńki, ciemny, nieoświetlony wchodziło się na prawo, tutaj urzędowali pracownicy naukowi z Uniwersytetu Rolniczego, dzisiejszego uniwersytetu, a wtedy szkoły rolniczej. A myśmy wchodzili do siebie na wprost.

Pomieszczenie składało się z trzech izb – pierwsze to było pomieszczenie pana od kadr, drugie było wieloosobowe – w tym pomieszczeniu pracował radca prawny, kolega w moim wieku, też taki po maturze, Zbyszek, który zajmował się zakupami dla uczelni. On studiował i wychodził na zajęcia. Była tam pani Krasowska, która wyszła za mąż za pana z Samoklęsk, znałam tę rodzinę. Pani Emilia była, ta pani Boluch i ja.

No i pracowało mi się tam fantastycznie, ludzie mili, to coś takiego, jak nauczyciele u mnie w Unii, więc ja nie czułam takiej różnicy wielkiej. Nigdy nie odczułam, żeby mi zwrócono uwagę w sposób nieelegancki, niemiły. Wspominam z całym sentymentem te dwa lata pracy.

(2)

Data i miejsce nagrania 2019-09-17, Lublin

Rozmawiał/a Agnieszka Góra-Stępień

Redakcja Justyna Molik

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

Jako już dziesięcioletni [chłopiec] zacząłem chodzić do szkoły, do drugiej klasy, do trzeciej klasy, ale trzeba było znowuż pomóc rodzicom, i gdy wiosna przyszła, paść

Dostałam z tego czwórkę, na co mój opiekun chemii, profesor Władysław Wiśniewski, poszedł do profesora Ziemeckiego i powiedział, że ja mam trudne warunki, że ja nie mogłam

Wcześniej nie [było wiadomo], to było pewne zaskoczenie, że to w Lublinie się w zasadzie zaczęło. Data i miejsce nagrania

No, ale nie trafiało się tak, żeby wypić co dzień, tylko jak mu się przytrafiło przykładowo w czerwcu, to w sierpniu znów mu się przytrafiło czy w październiku..

Była nawet szwalnia, spółdzielnia takich różnych rzeczy, szycie na [ulicy] Przemysłowej.. Kaletnicza była po

I ja wpadłam do tej dziury i o mało nie utonęłam w tym gównie, przepraszam za wyrażenie, ale ja złapałam się w odpowiednim czasie jeszcze i chwyciłam to, że połowa mego

Tworzono legendy na ten temat, że było pijaństwo, że ktoś tam się przewrócił, że kogoś trzeba było wynosić, ale ja nie byłem świadkiem takich zdarzeń. Nie

Pięć kilometrów [było do szkoły], mój brat chodził na pieszo albo rowerem jeździł, a jak w zimie, to nartami jeździł. A tu do tej szkoły, co do siedmiu klas, to dwa