• Nie Znaleziono Wyników

Autorytet działaczy opozycyjnych w Świdniku - Andrzej Sokołowski - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Autorytet działaczy opozycyjnych w Świdniku - Andrzej Sokołowski - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
2
0
0

Pełen tekst

(1)

ANDRZEJ SOKOŁOWSKI

ur. 1941; Komarów

Miejsce i czas wydarzeń Świdnik, współczesność

Słowa kluczowe projekt Polska transformacja 1989-1991, Świdnik, współczesność, wybory samorządowe 1990, kampania wyborcza, Komitet Obywatelski „Solidarność” w Świdniku, Urszula Radek, Alfred Bondos, zaufanie społeczne, Stanisław Skrok, burmistrz Świdnika

Autorytet działaczy opozycyjnych w Świdniku

Jeszcze nawyki były takie z minionego okresu, że żeby utrudnić nam zdobycie większości, powstał Komitet Obywatelski „Porozumienie”, w skład którego weszli ZSMP, te wszystkie takie komunistyczne [ugrupowania]. Myśmy napisali protest do komisji wyborczej, że to ludziom zagmatwa. Oczywiście komisja wyborcza, której przewodniczącym był Karwowski, nie Zygmunt, tylko jego brat, oni odrzucili nasz protest, ponieważ uznali, że ktoś może sobie powołać taki Komitet Obywatelski, więc to też świadczyło, że w tej komisji wyborczej nie byli ludzie, którzy jakby szli z postępem. Ale wygraliśmy w cuglach, nasi kandydaci wygrali. Gdybym wtedy napisał, że na pierwszym miejscu jest kot – jako zwierzę kot, nie nazwisko – to by go wybrali.

To było tak, że coś tam moje nazwisko wtedy w Świdniku znaczyło, nie tylko moje, [również] pani Urszuli Radek, Fredka Bondosa. Była nas pewna grupa ludzi, która [coś] znaczyła, która miała swoje pozycje w tym mieście z racji swojej działalności i ludzie wychodzili z tego założenia, że: „A, to jak Sokołowski tam... wystawili tego, to trzeba na niego głosować”. Myśmy w jednym okręgu wyborczym wystawili człowieka, który w przeddzień zrezygnował, dosłownie w przeddzień, był na listach wyborczych i powiedział, że nie będzie kandydował, i myśmy błyskawicznie wstawili drugiego, ludzie nie znali go, tylko nazwisko było na kartach wyborczych poprawione i wybrali go.

W tym czasie w Świdniku pozycja tych ludzi działających w podziemiu była taka, że to, co myśmy mówili, jest, jak to się mówi, święte i trzeba tym ludziom zawierzyć. I być może moim błędem z racji politycznej było to, że ja nie ubiegałem się o urząd burmistrza. Gdybym chciał być politykiem czy samorządowcem, to powinienem tak zrobić. I śmiem twierdzić, że byłbym tym burmistrzem może nawet i do dziś, co właśnie by przeczyło moim teoriom, że trzeba było zmienić, ale taka była i jest ordynacja. Ale nie chciałem, bo ja dużo zawdzięczam swojej siostrze, która w czasie

(2)

mojego ukrywania się prowadziła to moje ukrywanie i jednocześnie pracowała w tym kiosku za mnie, bo myśmy go kupili, kiedy ja już siedziałem w areszcie sześć miesięcy i ona to prowadziła. Ona była skonana, ponieważ ciągle, dzięki tej mojej działalności, albo mnie zamknęli w sobotę, kiedy jest największy ruch, albo coś, tak że już nie chciałem jej robić tej przykrości. A to były wtedy zarobki porównywalne z ówczesnymi zarobkami burmistrza, pamiętam jak dziś, nawet większe, dlatego nie pałałem do tego, żeby być na jakimś stanowisku. Jednocześnie zdawałem sobie sprawę, że samorząd musi się składać z ludzi, którzy mają pewną wiedzę. Ja mam tylko średnie wykształcenie, a uważałem, że burmistrz, który ma wykształcenie, jest nauczycielem, już ma swój wiek, bo Stasio miał wtedy chyba koło sześćdziesiąt lat, [posiada] wiedzę ogólną, życiową. Na przykład potrzeba ekonomistów, tak jak pani Gilowska czy pan Żuk, trzeba nauczycieli, trzeba lekarzy. Chciałem, żeby ten samorząd był takim pięknym odzwierciedleniem całego spektrum mieszkańców Świdnika. Nie wiem, czy mi się to udało. Myślę, że przez ładnych parę miesięcy to się udało, to było rzeczywiście takie grono ludzi, dopóki ci młodzi nie zaczęli rozrabiać i kiedy partie polityczne [nie przejęły samorządu].

Data i miejsce nagrania 2014-02-05, Nowy Krępiec

Rozmawiał/a Wioletta Wejman

Transkrypcja Piotr Krotofil

Redakcja Piotr Krotofil, Łukasz Kijek

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

No i ja to czytałam, ale dzięki Bogu, że nie wzięłam tego, bo mnie by później ktoś oskarżył, a u mnie była rewizja w domu… Ktoś musiał oskarżyć.. Bo ja nieraz coś

Jak był wiec w Świdniku, byłam przekonana, że przyjedzie ktoś z władz Komitetu Obywatelskiego i będzie przemawiał.. Dobrze, że miałam przemówienie przygotowane… na

Ja pamiętam, że pan Zbyszek Puczek poprosił mnie, żebym pomógł im, temu takiemu ścisłemu Komitetowi Założycielskiemu, w obsługiwaniu tych zebrań, ponieważ oni sobie

Słowa kluczowe Świdnik, dwudziestolecie międzywojenne, Żydzi, szewc, krawiec, sady owocowe, Żydówka Rywka, stosunki polsko- żydowskie.. Żydzi

Słowa kluczowe Świdnik, dwudziestolecie międzywojenne, życie codzienne, matka, położna, koło gospodyń wiejskich, kołko rolnicze, świetlica, straż pożarna, wiejskie

Brat mamy, [który] później był inżynierem i zastępcą dyrektora do spraw technicznych, on mi mówił, że poszli na stołówkę, [wtedy] było trudno jakoś z

Tam także była demonstracja siły wojska i zomowców, którzy byli tam wysyłani, żeby stłumić to wszystko. Do Lublina w ogóle nie jeździliśmy, bo praktycznie

Trzeba pszczelarzy i ludzi nauki, którzy zechcieliby się tym zainteresować Być może nawet ja nie zdaję sobie sprawy, co udało się zrobić?. Nie wiem, jak działa