• Nie Znaleziono Wyników

Wybuch strajku w WSK w Świdniku - Urszula Radek - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Wybuch strajku w WSK w Świdniku - Urszula Radek - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
2
0
0

Pełen tekst

(1)

URSZULA RADEK

ur. 1934; Rejowiec

Miejsce i czas wydarzeń Świdnik, PRL

Słowa kluczowe Świdnik, PRL, wybuch strajku w WSK, WSK w Świdniku, podwyżki cen

Wybuch strajku w WSK w Świdniku

Bardzo wzrosły [ceny żywności] w barach. Bary były na halę, pracownicy chodzili i jak zobaczyli [podwyżki], myślę, że to taka iskra była, bo już ta świadomość rosła. Dużo słuchało Wolnej Europy. Poza tym „Robotnik” był, „Robotnik” był niezależny i już podobno trafiał, do mnie nie trafił, ale do pracowników, tak jak teraz słyszę, trafiał. Ta świadomość rosła. Tutaj uzależnieni od Ruskich, tylko dla nich [produkujemy].

Mieliśmy dobrego dyrektora, pana Czogałę, który chciał odłączyć się, ale to przecież i doradcy byli, i odbierali oni, i ta świadomość rosła. Myślę, że ten [przysłowiowy] kotlet to tak przypieczętował to, że dalej [tak] nie będzie. I rzeczywiście, pracownicy na hali numer 1 stanęli, powyłączali – no nie wszyscy [początkowo] – maszyny. Tam chodzili technolodzy na warsztat coś uzgadniać, no i tam ktoś przyszedł: „Jedynka stoi”. To ten pierwszy dzień taki był.

[Ja pracowałam] w budynku technicznym i tam były poszczególne sekcje. Taki pokój był nasz, drugi dzień, to już my mówimy: „No, my musimy też już zareagować”. I wtedy zebraliśmy się, bo to piętro było i parter myśmy mieli. Zebraliśmy się przed gabinetem kierownika, głównego technologa, już nie żyje, ale też poczciwy człowiek.

Wyszedł: „Co tu się dzieje?”, „No, robotnicy strajkują, my też chcemy iść”.

„Poczekajcie – mówi – poczekajcie”. On wyszedł z nami i dołączyliśmy do robotników, którzy już stali przed biurowcem, tam administracja była. I tak się to pomału zaczęło.

Wyszedł dyrektor, tam ktoś z rady zakładowej, to taki był dialog, trudno powiedzieć dialog, zaraz się śpiewa jakieś pieśni patriotyczne, religijne. Grupa młodych zawsze coś skanduje. Ja pamiętam, jak ułożyli: „Dyrektorku, nie bądź taki, wyjdź na schody, nie rób draki”. O takie o, jak to młodzi. Ja nie pamiętam po kolei, ale wiem, że wojewoda [był], przyjechał dyrektor zjednoczenia, że rozejść się, że będą konsekwencje, ale grupa to daje siłę jednak. To pierwsza zmiana [była], bo to na dwie zmiany się pracowało, no z 1000 osób [tam mogło być], trudno mi powiedzieć tak [dokładnie].

(2)

Data i miejsce nagrania 2013-12-20, Świdnik

Rozmawiał/a Agnieszka Góra, Łukasz Kijek

Redakcja Justyna Molik

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

No i Grzesiek wtedy też przyjechał i on cały czas był z nami, tłumaczył, no i to był ten przegląd jakiś.. A no „Martwa natura” była grana

Polegało to na tym, że darczyńca zobowiązywał się wpłacać dla dzieci dziesięć złotych lub wielokrotność dziesięciu złotych co miesiąc.. Telewizja lubelska zaprosiła mnie

A ja mówię tak: «Pani Kasiu, to niech pani będzie moją mamą».. A ona: «Masz rodziców, masz mamę, masz rodzeństwo, tak nie można

W domu kultury zabawa… I wtedy nie było tak, że stół był albo się płaciło, trzeba było swoje żarcie wziąć.. Ja się

Wszyscy członkowie u nas w dziale, mój mąż też należał, wcześniej jeszcze, przed tym naszym strajkiem, taką rezolucję podjęli, że oddają legitymacje, tam ktoś z tego

Wy tylko te papierki przekładacie”, no to tak wyglądało, a później jak wszyscy stanęli przecież, pamiętam, to był ostatni może albo przedostatni dzień, to już z hal

No, ja tam coś się trochę oburzyłem, że mnie nie będzie w tym składzie, a Stasio Konowałek, ten, co rozpoczynał ze mną strajk, akurat tak stał przy mnie, szarpnął mnie,

Jak to wybuchło już w Stoczni Gdańskiej, kiedy już Gdańsk zaczął strajkować, no to tu już tych strajków parę się przewinęło – był Świdnik, był Lublin, były inne