• Nie Znaleziono Wyników

Warunki życia i dzieciństwo w przedwojennym Lubartowie - Maria Rzeźnicka - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Warunki życia i dzieciństwo w przedwojennym Lubartowie - Maria Rzeźnicka - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
2
0
0

Pełen tekst

(1)

MARIA RZEŹNICKA

ur. 1927; Wieluń

Miejsce i czas wydarzeń Lubartów, dwudziestolecie międzywojenne Słowa kluczowe dzieciństwo, życie codzienne, Lubartów, warunki

mieszkaniowe, mycie naczyń

Warunki życia i dzieciństwo w przedwojennym Lubartowie

Mieszkaliśmy w takim domku, na dole mieszkała właścicielka, pani Woźniakowa, a do nas wchodziło się na górę po drewnianych schodach. To były dwa pokoje, jeden duży - sypialnia, drugi wąski, ale za to z balkonem, i duża, duża kuchnia. Nawet przedzieliliśmy ją na pół, żeby tam mieć jeszcze osobne miejsce, taką sypialnię, to ja tam właśnie sypiałam. Kuchnia oczywiście była węglowa, więc to było wszystko... jak pomyślę jak się wtenczas zmywało naczynia to się niedobrze robi. Tak. No i potem były jeszcze takie stryszki, na których składać można było różne rzeczy, to tam żeśmy mieli jakieś rzeczy, bośmy przywieźli więcej mebli, niż się pomieściło w tym dość jednak małym, w porównaniu z Częstochową, mieszkaniu.

Pamiętam właśnie jeszcze, że chodziłam do szkoły z laską i że jeden z moich kolegów nazywał się Józef Tchorek. To jest ciekawa postać. On mnie bronił przed urwisami, którzy się wyśmiewali ze mnie, że ja chodzę z laską. On ich bił po prostu.

Ja miałam do niego pretensje: „Dlaczego ty bijesz tych?” Bo on się nie chciał przyznać, choć wiadomo było że dlatego, że oni się ze mnie śmieją. I przychodził do nas, graliśmy wtenczas, to była zabawa taka dzieci dziewięcio, dziesięcioletnich w noże. Brało się scyzoryk i się wbijało w ziemię i jakieś tam zasady były, już nie pamiętam jakie, ale żeśmy w to grywali. Poza tym przy domu był ogród dość duży, uprawialiśmy ten ogród. No i oczywiście chodziło się do sławojki, co było uciążliwe, zwłaszcza w nocy, no bo to trzeba było kawałek podwórza przejść, żeby tam dojść, bo to przed domem była jakaś stodoła, jakaś stajnia, jakieś konie, no jednym słowem tak pół-wiejskie życie było. Ja to przypominam sobie jako dosyć miły okres, natomiast moja mamusia wspominała mi kiedyś, że nigdy nie miała tak ciężkich warunków życia jak tam właśnie. No, teraz ja to rozumiem.

(2)

Data i miejsce nagrania 2016-09-05, Warszawa

Rozmawiał/a Wioletta Wejman

Transkrypcja Maria Radek

Redakcja Maria Radek

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

Słowa kluczowe projekt Pożar Lublina - 298 rocznica ocalenia miasta z wielkiego pożaru, rodzina, warunki życia, praca.. Było ciężko,

Słowa kluczowe Lublin, PRL, Rury Świętego Ducha, ulica Zana, ulica Nadbystrzycka, praca w cegielni, cegielnia na Rurach Świętego Ducha, praca formiarki, projekt Lubelskie

Mówiłam: „Przyjeździe, zobaczcie do pasieki” Był moment, gdy mówili, że telefony komórkowe szkodzą i pszczoły się nie orientują.. Mówiłam: „Słuchajcie, nie

Wcześniej nie [było wiadomo], to było pewne zaskoczenie, że to w Lublinie się w zasadzie zaczęło. Data i miejsce nagrania

Studium Dramaturgii Współczesnej, gdzie odbyło się ponad 80 premier tekstów, które poza fachową literaturą, jaką był „Dialog”, nie ukazały się nigdzie więcej i nie

„Materiały [fotograficzne] czarno-białe”[Mikołaja Ilińskiego –red.], potem „Materiały [fotograficzne] barwne”[Edwarda Dubiela oraz Mikołaja Ilińskiego –red.] –[to]

Tatuś, ponieważ to była emerytura wcześniejsza, nie otrzymał pełnej emerytury, wiem, że wówczas to wynosiło jakieś czterysta złotych czy coś, a za mieszkanie przyszło płacić

A do tego kościoła parafialnego no czasem też, ale to było dalej, to przez całą ulicę Lubelską się szło kawałek.. Chodziliśmy, spacerowaliśmy po tej