• Nie Znaleziono Wyników

Zagadnienia metodologiczne

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Zagadnienia metodologiczne"

Copied!
23
0
0

Pełen tekst

(1)

STUDIA SOCJOLOGICZNE 1994, 2 (133) ISSN 0039-3371

Zagadnienia metodologiczne

Paweł B. Sztabiński Franciszek Sztabiński

Instytut Filozofii i Socjologii PAN

RESPONDENCI POCZĄTKU LAT ’90.

Stosunek do badań i jego uwarunkowania

Transformacje zachodzące w Polsce w ostatnich latach powodują istotne zmiany stosunku respondentów do badań ankietowych. Materiałów do analizy tych zmian dostar­

czają badania pilotażowe, dające możliwość pełnego wglądu w przebieg wywiadu. Na ich podstawie można stwierdzić, że najważniejsze obecnie zmiany są pochodną wzrostu wiedzy

0 badaniach, wzrostu podmiotowości respondentów oraz spadku poczucia obaw politycz­

nych przy jednoczesnym wzroście obaw innego rodzaju. Każdy z tych czynników ma swoje konsekwencje — pozytywne i negatywne — dla wartości danych uzyskiwanych z badań.

Autorzy podkreślają, że należy brać je pod uwagę nie tylko na etapie realizacji badań, ale przede wszystkim podczas przygotowania kwestionariusza, a nawet konceptualizacji badań.

Uwagi wstępne

W polskiej literaturze metodologicznej ostatnich kilku lat odnaleźć można wiele prac, w których analizuje się kontekst społeczny badań socjologicznych, w szczególności surveyowych. Oczywiście prace takie pojawiały się również wcześniej. Jednakże, o ile kiedyś dotyczyły one raczej sfery mikrospołecznej, tzn. miejsca wywiadu, osób trzecich itp.1, to z początkiem lat osiemdziesiątych zaczynają się one koncentrować przede wszystkim wokół wpływu warunków społeczno-politycznych na nastawienie respondentów do wywiadu i, w konsek­

Prośby o nadbitki należy przesyłać do: Paweł B. Sztabiński, Franciszek Sztabiński, Instytut Filozofii i Socjologii PAN, 00-330 Warszawa, ul. Nowy Świat 72.

1 Por. przykładowo: K. Lutyńska: Osoby trzecie w wywiadzie socjologicznym i ich wpływ na odpowiedzi respondentów, w: Analizy i próby technik badawczych w socjologii, Z. Gostkowski, J. Lutyński /red./, Т. III, Wrocław, Ossolineum 1970; K. Lutyńska: Miejsce przeprowadzania wywiadu 1 jego oddziaływanie, tamże, Т. IV, Wrocław, Ossolineum 1972; I. D. Stefaniak: Aranżowanie ról w wywiadach kwestionariuszowych z działaczami związkowymi na terenie zakładu pracy, tamże; A. P. Wej- land: Miejsce i warunki wywiadów z kierownikami instytucji jako informatorami - ekspertami, tamże.

(2)

wencji, na wartość uzyskiwanych wyników2. W opracowaniach metodologicz­

nych dokonano podsumowania wpływu warunków społeczno-politycznych na wartość uzyskiwanych informacji w odniesieniu do lat sześćdziesiątych, siedem­

dziesiątych i osiemdziesiątych, a także przedstawiono diagnozę z przełomu lat 89/90. Stwierdzając, iż generalnie, w minionym okresie wpływ ten był negatyw­

ny, tzn. powodował obniżenie wartości wyników badań, wskazuje się jednocześ­

nie pewne korzystne tendencje począwszy od drugiej połowy lat osiemdziesią­

tych, a w szczególności od roku 1989. Polegają one na spadku poczucia zagrożeń, wynikających z łączenia badań z działalnością różnego rodzaju agend państwowych, rosnącą akulturacją badań i otwartością wypowiadania się w różnych drażliwych wcześniej sprawach. Wyrażając przekonanie, że owe pozytywne tendencje będą się ugruntowywać w dłuższej perspektywie czasowej, niekiedy tylko sygnalizowano ryzyko wpływu na wyniki badań „nowych”

czynników makrostrukturalnych, związanych z pauperyzacją znacznego odset­

ka społeczeństwa, poczuciem niepewności jutra, naciskami ideologicznymi ze strony kościoła i partii politycznych itp.3.

Owo przemieszczenie zainteresowań i akcentów w prowadzonych analizach jest łatwe do wyjaśnienia: o ile bowiem przez cały niemal okres ponad 30-letniej historii surveyu w Polsce, sytuacja społeczno-polityczna podlegała w ostatecz­

nym rozrachunku niewielkim tylko wahaniom (i w konsekwencji na nastawienie respondentów do wywiadów oddziaływały podobne czynniki, tylko że w róż­

nym natężeniu), o tyle po roku 1989 sytuacja ta diametralnie zmieniła się.

Problem nastawienia respondentów do wywiadu stał się szczególnie aktualny i to z dwóch racji. Po pierwsze, ze względu na zasadniczy (w porównaniu z „cyklicznymi” zmianami poprzedniego czterdziestopięciolecia) charakter przemian; po drugie zaś, ze względu na dynamikę ich skutków. Trudno przecież

2 Zob.: K. Kistelski, I. Przybyłowska: Nastawienia polskich respondentów wobec masowych badań socjologicznych, Acta Universitatis Lodziensis, Folia Sociologica, 1985/2; A. Kubiak, I.

Przybyłowska, W.A. Rostocki: Społeczna przestrzeń wywiadu kwestionariuszowego, w: Analizy i próby..., wyd. cyt., Z. Gostkowski /red./, Т. IX, Warszawa, IFiS PAN 1992; K. Lutyńska:

Z problematyki współczesnych badań kwestionariuszowych, w: Społeczeństwo i socjologia, J.

Kulpińska /red./, Wrocław, Ossolineum 1985; K. Lutyńska: Analiza odmów w polskich badaniach kwestionariuszowych w latach 1982-1985, „Przegląd Socjologiczny” , Т. XXXVII, 1989; K. Lutyń­

ska: Społeczne uwarunkowania wywiadu kwestionariuszowego w Polsce, „Studia Socjologiczne”

1990/3-4; K. Lutyńska: Surveye tv Polsce. Spojrzenie socjologiczno-antropologiczne, Warszawa, IFiS PAN 1993; S. Nowak: Społeczeństwo polskie drugiej połowy lat '80 - próba diagnozy stanu świadomości społecznej, „Studia Socjologiczne” 1988/1; K. M. Staszyńska: Wiarygodność respon­

dentów w socjologicznych badaniach ankietowych, Wrocław, Ossolineum 1989, ale także z prac wcześniejszych: Z. Gostkowski: O założeniach i potrzebie empirycznych badań nad technikami i procedurami badawczymi w socjologii, w: Analizy i próby..., wyd. cyt., Z. Gostkowski /red./, Т. I, Wrocław, Ossolineum 1966; Z Gostkowski: Z zagadnień socjologii wywiadu, „Studia Socjologiczne”

1961/2; K.M . Słomczyński: Wpływ oficjalnej i prywatnej sytuacji wywiadu na wypowiedzi responden­

tów w środowisku inteligencji, w: Analizy i próby..., wyd. cyt., T.I.

3 Por.: K. Lutyńska: Społeczne uwarunkowania..., wyd. cyt.

(3)

RESPONDENCI POCZĄTKU LAT '90 143

oczekiwać, że wraz z ustanowieniem systemu demokratycznego badania socjo­

logiczne zaczną być od razu postrzegane w analogiczny sposób, jak w demo­

kracjach zachodnich. Nie jest to możliwe choćby ze względu na ciągle jeszcze niewielki odsetek osób mających bezpośredni kontakt z badaniami, a ponadto pewne pozostałości obaw i uprzedzeń z „minionego okresu” mogą utrzymywać się dłużej, inne zaś krócej. Również poczucie swobód obywatelskich może, w miarę ich przyswajania, manifestować się w sytuacji wywiadu w różny sposób, wskutek oddziaływania nowych, specyficznych dla okresu przejściowe­

go, czynników. Stąd też powracanie do tych problemów wydaje się niezbędne:

konstatacje sprzed 2 czy 3 lat mogą bowiem obecnie okazać się nieaktualne.

Należy zatem postawić pytanie, jacy są respondenci obecnie, w początkach lat dziewięćdziesiątych, jaki jest ich stosunek do badań i w jaki sposób rzutuje on na wartość uzyskiwanych wyników. Pełna odpowiedź na to pytanie oparta na danych ilościowych wymagałaby przeprowadzenia studiów zakrojonych na szeroką skalę. Nie dysponując takimi materiałami, w niniejszym artykule podejmiemy próbę diagnozy częściowej, ograniczonej do wskazania głównych tendencji. Będzie ona oparta przede wszystkim na materiałach pochodzących z badań pilotażowych4. Aczkolwiek tego typu badania nie pozwalają, biorąc pod uwagę niewielkie liczebności prób (wynoszące zazwyczaj około 30 osób) na formułowanie wniosków o charakterze ilościowym, to jednak dostarczają stosunkowo bogatego materiału jakościowego, umożliwiającego niemal pełny wgląd w przebieg i atmosferę wywiadu.

Informacje na ten temat można uzyskać również na podstawie dołączanych często do kwestionariuszy ankiet do ankietera, a także specjalnych wywiadów przeprowadzanych przez ankieterów po wywiadzie zasadniczym (tzw. „wywiad o wywiadzie”). Jednakże mają one charakter ogólnikowy lub częściowy i nara­

żone są na różnego rodzaju zniekształcenia5. Wywiady pilotażowe realizowane są natomiast przez specjalnie wyselekcjonowanych i przeszkolonych „superan-

4 Tendencje te ujawniły się zwłaszcza podczas realizacji badań pilotażowych A. Rycharda, M. M arody i A. Gizy-Poleszczuk, „Jak sobie radzimy?”, przeprowadzonych w styczniu 1993 roku.

Oprócz tego, w niniejszym artykule wykorzystujemy doświadczenia wyniesione z innych pilotaży prowadzonych w okresie od połowy roku 1992 do końca 1993, między innymi do badań: D.

Treiman, „Struktura społeczna w Europie Wschodniej po 1989 roku”; K.M. Słomczyński, B. Mach, K.Janicka, W. Zaborowski, „Jednostka w strukturze społecznej” oraz badań Narodowych Instytutów Zdrowia USA we współpracy z Centrum Onkologii w Warszawie „Badanie chorób przewodu pokarmowego”.

5 Zob. m.in.: I. Przybyłowska: Wywiad o wywiadzie jako metoda otrzymywania informacji o reakcji wewnętrznej respondenta na pytanie kwestionariusza, w: Analizy i próby..., wyd. cyt., Z.

Gostkowski, J. Lutyński /red./, Т. V, Wroclaw, Ossolineum 1975; K. Lutyńska: Ankieta do ankietera jako źródło informacji o wywiadzie kwestionariuszowym, w: Analizy i próby..., wyd. cyt., Z.

Gostkowski, J. Lutyński /red./, Т. II, Wrocław, Ossolineum 1968; S. Szostkiewicz: Ankiety do ankieterów (próba typologii), tamże, a w szczególności: K. Lutyńska: Postrzeganie badań sur- veyowych przez polskich respondentów. Problemy i trudności (na marginesie wybranych badań z lat

’80-tych), w: Analizy i próby..., wyd. cyt., Т. IX.

(4)

kieterów”, a ze względu na ściśle metodologiczny cel tego rodzaju badań brak jest podstaw do wysuwania zastrzeżeń dotyczących wiarygodności uzyskiwa­

nych przez nich informacji.

Analizy nasze będą zatem miały charakter jakościowy. Dążymy raczej do uchwycenia pewnych zjawisk i ich charakterystyki, nie zaś określenia ich zasięgu, czy intensywności. Niektóre z nich mogą być nawet marginalne, niemniej samo ich wystąpienie wskazywać może obecność istotnych, zarysowu­

jących się tendencji.

Dwa ujęcia wywiadu i ich konsekwencje

Mówiąc o społecznym kontekście badań mamy na myśli przede wszystkim, choć nie tylko, badania realizowane przy pomocy wywiadu kwestionariuszowe­

go. Wywiad kwestionariuszowy, podobnie jak każdą inną technikę badawczą, można rozpatrywać z dwóch punktów widzenia. Może więc być on traktowany jako zespół reguł i dyrektyw typu podręcznikowego, których zastosowanie prowadzi do uzyskania określonego rodzaju materiałów. Postępowanie zgodne z tymi dyrektywami przesądza o tym, że w badaniach wykorzystano taką oto, a nie inną technikę badawczą.

O wywiadzie można jednak mówić również jako pewnego rodzaju sytuacji - rzeczywistym procesie, w wyniku którego uzyskiwane są informacje. W takim ujęciu interesować nas będzie faktyczny przebieg wywiadu, a więc sposób nawiązania kontaktu między ankieterem i respondentem, sposób zadawania pytań przez ankietera i notowania odpowiedzi, popełniane w związku z tym błędy, wpływ osoby ankietera na uzyskiwane informacje, a także nastawienie responden­

tów do wywiadu. Pierwsze z tych ujęć można, za Wejlandem, nazwać preskrypty- wnym, drugie zaś deskryptywnym6. Są one względem siebie komplementarne, jednakże ich rozróżnienie m a istotne konsekwencje dla praktyki badawczej.

Definicja wywiadu w sensie preskryptywnym nie zmienia się w czasie i przestrzeni i w tym rozumieniu techniki badań socjologicznych są zbliżone do modelu nauk przyrodniczych. Jeśli mówimy, że jest to technika, w której dzięki zastosowaniu ujednoliconego dla wszystkich badanych formularza pytań zada­

wanych przez ankietera i jednolitego sposobu utrwalania uzyskiwanych od­

powiedzi otrzymuje się informacje o charakterze ilościowym, pozwalające na ich statystyczne opracowanie, to wywiady przeprowadzone 30 lat temu i obec­

nie, w Stanach Zjednoczonych i w Polsce nie różnią się od siebie (ewentualne zmiany mogą być jedynie związane, podobnie jak w metodologii przyrodo­

znawstwa, z rozwojem technologii, np. magnetofonowym lub komputerowym

6 Zob.: A.P. Wejland: Wywiad kwestionariuszowy jako technika otrzymywania danych. Wpro­

wadzenie, w: Wywiad kwestionariuszowy. Analizy teoretyczne i badania empiryczne, Wroclaw, Ossolineum 1983.

(5)

RESPONDENCI POCZĄTKU LAT ’90 145

zapisem odpowiedzi). Ujęcie takie zakłada również, że materiały badawcze każdorazowo uzyskiwane są w identycznych warunkach. Oznacza to nie tylko ujednolicenie miejsca wywiadu, ale przede wszystkim ujednolicenie zachowań ankieterskich: chodzi bowiem o stworzenie takich warunków, w których czynniki „zewnętrzne”, a więc miejsce i warunki wywiadu, osoba ankietera itp., nie wpływają w żaden sposób na udzielane odpowiedzi. Dzięki temu porów­

nywanie wyników badań prowadzonych w różnych okresach czasu i w różnych krajach staje się uprawnione. Co więcej, integracja wyników poszczególnych badań, a tym samym kumulacja wiedzy, możliwa jest wyłącznie przy przyjęciu właśnie tego - preskryptywnego rozumienia techniki badawczej.

Podejście takie, wywodzące się z neopozytywizmu, charakterystyczne jest nie tylko dla części metodologów badań surveyowych, ale także i wielu badaczy.

Ponieważ w ujęciu tym nacisk kładzie się na rezultat zastosowanej techniki, tzn.

rodzaj otrzymywanych materiałów, reguły prowadzące do ich uzyskania mają charakter formalny. Elementy takiego podejścia można znaleźć w niektórych starszych podręcznikach ankieterów: poprzez zawarcie w nich szczegółowych dyrektyw, regulujących najdrobniejsze zachowania ankieterów, oczekuje się ujednolicenia warunków przeprowadzania wywiadów. Odejście od owych ścisłych reguł standaryzacji zachowań ankietera traktuje się jako błąd.

W arto zwrócić uwagę, że w ujęciu preskryptywnym, a przynajmniej w skraj­

nym jego wydaniu, gdy interesuje nas jedynie ostateczny rezultat interrogacji, milcząco przyjmowany jest model idealnego respondenta. Zakłada się, że respondent dostosowuje się do specjalnej sytuacji, jaką jest wywiad, tzn. udziela odpowiedzi w ramach narzuconych przez zestandaryzowane pytanie. Na pytanie rozstrzygnięcia odpowiada więc : „tak” lub „nie”, zaś na pytanie typu

„który?”, wskazuje jedną z możliwych odpowiedzi przewidzianych w pytaniu.

Pomija się tu wszelkie jego odczucia spoza preskryptywnego kontekstu wynika­

jące np. z identyfikacji ankietera jako „urzędnika państwowego”, lęku przed

„światem instytucji” lub konsekwencjami udzielanych odpowiedzi. Oczywiście pomija się również wpływ sfery odczuć na wartość uzyskiwanych informacji.

W drugim z przedstawionych ujęć akcentowany jest przede wszystkim rzeczywisty przebieg procesu badawczego, tzn. zespół czynności i zabiegów podejmowanych w celu uzyskania materiałów oraz sam proces ich uzyskiwania, a więc kontakt badawczy między ankieterem a respondentem. Odrzuca się tutaj upraszczające założenie, że zachowania ankietera ograniczają się i mogą być ograniczone do zadawania pytań z kwestionariusza i notowania odpowiedzi, że sposób definiowania sytuacji wywiadu i sposób postrzegania ankietera można pominąć jako elementy wpływające na zachowania respondenta. Skoro zatem na przebieg interakcji między ankieterem i respondentem wpływ mają różno­

rodne czynniki, musimy brać je pod uwagę. Wynika z tego wszakże istotny postulat. Nie wystarczy ograniczyć się do stwierdzenia, że czynniki te występują i oceniać stopień zniekształcenia wyników badań przez nie spowodowanych.

(6)

Należy im przeciwdziałać i eliminować ich negatywny wpływ, a przynajmniej próbować go zminimalizować.

W grę wchodzi jednak coś więcej - sprawa szerszego kontekstu. Zapomina się niekiedy, że wraz z upływem czasu zmieniają się nie tylko poglądy, opinie i postawy społeczeństwa wobec poruszanych w badaniach problemów, ale także jego wiedza, wyobrażenia i stosunek do samych badań. Stąd też konkretne zabiegi związane z przygotowaniem i realizacją badań (a więc charakterystyka wywiadu w sensie deskryptywnym) również muszą ulegać zmianie. Każdy badacz zdaje sobie sprawę z konieczności dostosowania pewnych wskaźników i pytań do zmian czasowych: o ile w latach sześćdziesiątych i na początku siedemdziesiątych dobrymi wskaźnikami zagospodarowania materialnego było żelazko elektryczne, pralka elektryczna, lodówka, to obecnie, wobec prawie pełnego nasycenia tymi dobrami, należy pytać o samochód, działkę, sprzęt Hi-Fi, ale już nie o kolorowy telewizor, którego posiadanie, jak wynika z ostatnich badań7, również przestaje różnicować społeczeństwo polskie. Podo­

bnie w badaniach międzynarodowych: niektóre wskaźniki stosowane z powo­

dzeniem np. w USA (jak choćby wartość domu określana jako „mortgage rate”) nie mają zastosowania w Polsce. Dlaczego zatem nie zawsze dostrzega się konieczność dostosowywania procedur do aktualnych warunków prowadzenia badań?

Mówiąc o konieczności dostosowywania procedur badawczych mamy przede wszystkim na myśli modelowanie sytuacji wywiadu i zachowań an­

kietera pod kątem potencjalnych respondentów, osadzonych w konkretnym kontekście politycznym, ekonomicznym, generalnie - systemowym. Problem ten, w nieco innym ujęciu - jako postulat humanizacji procesu badawczego, dostrzegany był w polskiej metodologii od połowy lat siedemdziesiątych8.

Przykładowo, o ile w wielu krajach zachodnich wywiad jest na tyle zakul- turowaną m etodą badawczą, że agitatorzy religijni lub komiwojażerzy dla łatwiejszego nawiązania kontaktu z ludźmi podają się za ankieterów, to w Polsce wyjaśnienie celu i sensu badań oraz rozproszenie wątpliwości dotyczą­

cych zamiarów ankietera jest kluczowym elementem aranżacji. Z kolei, o ile w prowadzonych w Polsce w latach sześćdziesiątych i siedemdziesiątych badaniach odmowy udzielenia wywiadu miały znaczenie marginalne, to obecnie następnym podstawowym punktem aranżacji jest zamotywowanie respondenta do uczestniczenia w badaniach i udzielania przemyślanych odpowiedzi. Przygo­

towując każde badanie należy mieć zatem na uwadze respondentów takich, jakimi są w danym okresie. N a nich powinny być nakierowane wszelkie przedsięwzięcia aranżacyjne (np. listy zapowiednie), pod ich kątem należy

7 Zob. H. Domański: Społeczeństwo klasy średniej, Warszawa, IFiS PAN 1994.

8 Zob.: Z. Gostkowski: O potrzebie humanizacji masowych badań typu surveyowego, „Studia Socjologiczne” 1974/1; O poprawę jakości badań surveyowych, „Studia Socjologiczne” 1976/3 oraz Respondent jako „pełny człowiek" w badaniach surveyowych, w: Analizy i próby..., wyd. cyt., Т. IX.

(7)

RESPONDENCI POCZĄTKU LAT ’90 147

określać zasady zachowań ankietera, prowadzić szkolenia ankieterskie itp.

Celem wszystkich tych zabiegów jest uzyskanie zgody na wywiad, a następnie wartościowych i wiarygodnych informacji.

W arto więc zastanowić się, w jaki sposób zmiany, które ostatnio zaszły w naszym społeczeństwie wpływają na stosunek respondentów do badań i, w konsekwencji, na wartość uzyskiwanych wyników.

Czynniki zmiany stosunku respondentów do badań

Analizując stosunek naszego społeczeństwa do badań w 1993 roku skupimy się na trzech podstawowych grupach czynników. Są to: wzrost wiedzy o bada­

niach ankietowych, wzrost poczucia podmiotowości i spadek poczucia za­

grożenia. Oczywiście nie wyczerpują one problematyki społecznego kontekstu wywiadu socjologicznego i nie pozwalają na dokonanie całościowej diagnozy stosunku respondentów do badań. Ponieważ jednak mają one zasadnicze znaczenie z punktu widzenia realizacji badań i wartości uzyskiwanych rezul­

tatów, ograniczenie się do nich wydaje się uprawnione.

Czynniki te nie pozostają we wzajemnej izolacji. Przykładowo, wzrost wiedzy o badaniach powodować może wzrost poczucia podmiotowości i sprzyjać spadkowi poczucia zagrożenia; z kolei spadek poczucia zagrożenia może powodować wzrost poczucia podmiotowości i wreszcie, podmiotowość może przyczynić się do spadku obaw. Rozpatrywanie tych zjawisk osobno niesie więc z sobą pewne uproszczenia. Są one jednak konieczne dla uwydatnienia wagi problemu.

Wzrost wiedzy

Począwszy od wczesnych lat osiemdziesiątych, w środkach masowego przekazu coraz częściej publikowane są wyniki różnego rodzaju sondaży. Dotyczą one zazwyczaj spraw związanych z aktualnymi wydarzeniami w kraju lub za granicą. D obór problemów oraz sposób interpretacji i komentowania wyników uległ jednak w latach dziewięćdziesiątych pewnej zmianie. Wcześniej publikacje tego rodzaju wykorzystywane były przede wszystkim przez władze i stanowiły instrument kształtowania opinii społeczeństwa oraz uzasadniania podejmowa­

nych decyzji. Wynik badań wskazujący na spadek poparcia dla „Solidarności”

mógł wywoływać u jej zwolenników poczucie osamotnienia i izolacji, co z kolei mogło być jedną z przyczyn obserwowanego wówczas stopniowego spadku deklaracji o przynależności do tego związku w okresie jego legalnej działalności.

Obecnie w sytuacji pluralizmu informacji, doniesienia o badaniach prowa­

dzonych przez różne ośrodki, w tym również, co często podkreśla się - prywat­

ne, są znacznie częstsze niż w latach osiemdziesiątych. Jednocześnie, komen­

(8)

tarze te m ają często charakter komercyjny: publikowane są te wyniki, które mogą wzbudzić zainteresowanie odbiorców. Zdarza się także, co odnotowywa­

ne jest przez dziennikarzy, że różne ośrodki uzyskują różne wyniki badań prowadzonych na ten sam temat. Spektakularnym przykładem obecności badań w życiu społeczeństwa są, cieszące się dużą popularnością, wielogodzin­

ne audycje telewizyjne poświęcone wyborom, nadawane w dniu głosowania, będące swoistym festiwalem ośrodków badania opinii.

Generalnie można więc postawić tezę, że w wyniku wzrostu wiedzy o badaniach ankietowych, poziom ich akulturacji w naszym kraju znacznie wzrósł w ostatnim dziesięcioleciu. N a ogół nie trzeba wyjaśniać respondentom, co to są badania ankietowe. O ile kiedyś, zgodnie z zasadą, że nowe, nieznane sytuacje definiowane są poprzez odwołanie się do wcześniejszych doświadczeń, ankieterzy byli często utożsamiani z agitatorami religijnymi, to obecnie, w celu właściwej identyfikacji, wystarczy odwołać się do prasowych i telewizyjnych informacji o wynikach badań.

Należy jednak zdawać sobie sprawę, że akulturacja ta dotyczy wyłącznie badań określonego rodzaju, a mianowicie badań opinii publicznej. W świado­

mości społecznej badania ankietowe kojarzone są z takimi, których wyniki publikuje się w środkach masowego przekazu. Rozmowa jest krótka, ogranicza się do kilku łatwych i prostych pytań dotyczących aktualnych zagadnień społecznych, politycznych lub gospodarczych, a więc spraw, o których roz­

mawia się na co dzień.

Stawia to w relatywnie niekorzystnej sytuacji badania naukowe, do których kw estionariusze są z reguły znacznie dłuższe, zaw ierają często p y ta n ia dotyczące spraw ogólniejszych, „oderwanych od codziennego życia”, i znacznie trudniej­

sze, wymagające zastanowienia, przemyślenia lub przypominania sobie. Więk­

szość badanych osób nie rozumie sensu tego rodzaju pytań; wydaje się, że wnioski K. Staszyńskiej, na temat niejasności „naukowych celów badań”

pozostają aktualne9.

Oczywiście, niekiedy zdarza się, że respondenci piszą, telefonują, czy nawet osobiście kontaktują się z organizatorem badań, aby poinformować go, że po przemyśleniu chcieliby zmienić niektóre z wcześniej udzielonych odpowiedzi, uzupełnić je lub rozszerzyć, co może wskazywać między innymi na rozumienie sensu i celów badań naukowych. Jednakże zdecydowanie przeważają przypadki wzrastającego, w toku wywiadu, poczucia rozczarowania i zniechęcenia, spo­

wodowane tym, że treść, a często również i skategoryzowana forma pytań, ograniczająca swobodę wypowiedzi, nie spełniają ich oczekiwań. Objawia się to spadkiem zainteresowania wywiadem, udzielaniem odpowiedzi przypadko­

wych, nie przemyślanych, występowaniem zjawiska „response-set”, odmową 9 Por.: K. Staszyńska, wyd. cyt.

(9)

RESPONDENCI POCZĄTKU LAT '90 149

udzielenia odpowiedzi na pewne bloki pytań lub, co jest nowym zjawiskiem, nie obserwowanym wcześniej, przerywaniem wywiadu, a niekiedy nawet agresyw­

nymi zachowaniami. W arto zacytować w związku z tym wypowiedź jednego z respondentów, młodego rolnika, który stwierdził: „Odszedłem od siana, bo myślałem, że to będzie coś ciekawego, jakieś sprawy aktualne...”, po czym kategorycznie odmówił dalszego uczestnictwa w wywiadzie.

Zgodność tematyki wywiadu z wyobrażeniami respondentów nie przesądza wszakże o powodzeniu badań, w szczególności zaś o wyrażeniu zgody na uczestnictwo w nim i wartości udzielanych odpowiedzi. Problemami tymi zajmiemy się bardziej szczegółowo w dalszej części artykułu. Tutaj chcemy jedynie wskazać na pewne znamienne przesunięcie zainteresowań społecznych, dokonujące się od końca 1992 roku. Otóż w jednym z realizowanych w 1993 roku badań pilotażowych, bazując na wcześniejszych doświadczeniach, wywiad rozpoczynano od pytań dotyczących aktualnych spraw społecznych i gospodar­

czych. Było to związane z założeniem, że o tych sprawach respondenci najchętniej rozmawiają, a zatem zainteresuje ich to i zachęci do udziału w wywiadzie.

Tymczasem okazało się. że tematyka ta budziła irytację i rozdrażnienie, natomiast na dalsze pytania, dotyczące spraw rodzinnych i sąsiedzkich odpowia­

dali oni chętnie, nie traktując ich bynajmniej jako naruszenie sfery prywatności.

Tendencję tę potwierdziła, zorganizowana w początkach 1993 roku dyskusja nad problemami realizacji badań, w której uczestniczyli koordynatorzy regio­

nalni CBOS. Sygnalizowali oni gwałtowny spadek zainteresowania wśród respondentów problematyką „aktualną”, sugerując zamieszczanie w kwes­

tionariuszu także innych pytań, dotyczących spraw osobistych czy choćby wkładek marketingowych. Świadczy to, że po krótkim okresie lat 1990-1992 nastąpiły dość zasadnicze zmiany preferencji10.

Obserwowana wówczas atrakcyjność poruszanych w wywiadach zagadnień społeczno-politycznych i gospodarczych związana była, jak się wydaje, z dość naiwnym wyobrażeniem o demokracji jako systemie zapewniającym bezpośre­

dni, bieżący wpływ społeczeństwa na decyzje władz (częste opinie, że władze

„nie wykorzystują wyników badań” mogą świadczyć o traktowaniu badań jako pewnego rodzaju referendum) z jednej strony, z drugiej zaś potrzebą od­

reagowania okresu rządów komunistycznych i otwartego wypowiadania się na te tematy. Od końca 1992 roku powróciły pewne elementy reakcji charakterys­

tycznych dla lat osiemdziesiątych: ucieczka w sferę prywatności, ogólne znie­

chęcenie, poczucie bezsilności itp., przy jednoczesnym braku szacunku dla

„świata instytucji”, który nie może uporać się z patologiami życia gospodar­

czego i społecznego. M a to zapewne związek z narastającymi trudnościami życia codziennego, wysokimi kosztami utrzymania, powiększającym się bez­

10 Zob.: H. Domański, P.B. Sztabiński, F. Sztabiński: Problemy ilościowych badań akademic­

kich w latach '90, „K ultura i Społeczeństwo” 1993/3.

(10)

robociem, wzrostem poczucia różnego rodzaju zagrożeń i generalną frustracją wynikającą z załamania się przekonania, że nowy system rozwiąże wszystkie problemy.

Nie bez znaczenia mogą być tu również trudności przystosowania się części społeczeństwa do życia w systemie demokratycznym. Przez 45 lat władzy komunistycznej podziały polityczne miały bowiem, niezależnie od przekonań jednostek, charakter dychotomiczny: na zwolenników i przeciwników ist­

niejącego porządku. K ażda ze stron i jej posunięcia wartościowane były w sposób jednoznaczny. Obecnie, w warunkach pluralizmu opinii w środkach masowego przekazu i wielości czynników opiniotwórczych, w tym również Kościoła, oceny różnego rodzaju wydarzeń i zjawisk w mniejszym stopniu wynikają z wcześniejszych przekonań politycznych, w większym zaś wymagają znacznej samodzielności myślenia. Dlatego też wielu respondentów czuje się zagubionych: twierdzą oni, że nie znają się na polityce i nie chcą rozmawiać na te tematy. W arto dodać, że o ile wskazane tendencje dla lat 1990-1992 charakterystyczne były przede wszystkim dla ludzi młodych, to obecnie stany zniechęcenia i frustracji występują głównie u ludzi starych, o niższym poziomie wykształcenia, którzy mają trudności z przystosowaniem się do nowej sytuacji.

Postawiona wcześniej teza o akulturacji badań ankietowych w Polsce wymaga pewnego uściślenia. Otóż akulturacja ta dotyczy wyników badań, nie zaś procedury stosowanej w celu ich uzyskania. Aczkolwiek respondenci wiedzą, że istnieje coś takiego, jak badania ankietowe, to jednak nie mają wyobrażeń na temat samego przebiegu wywiadu. Świadczą o tym pytania zadawane ankieterom oraz telefony od respondentów, którzy otrzymali listy zawiadamiające o badaniach i zapowiadające wizytę ankietera. Przyszłych respondentów interesuje w szczególności to, skąd zostały zaczerpnięte ich nazwiska lub/i adresy (mimo zawartej w liście informacji o losowym doborze);

czy i gdzie m ają się zgłosić na badanie (mimo informacji, że to do nich zgłosi się ankieter); na czym ono polega i jak m a przebiegać lub też, usprawiedliwiają się, że nie mogą przez cały wskazany w liście okres realizacji badań przebywać w domu, oczekując na ankietera. Niektórzy respondenci w związku z faktem wylosowania oczekują nagrody, przenosząc na badania warunki różnego rodzaju konkursów organizowanych przez czasopisma dla swoich czytelników.

O obszarze owej „niewiedzy” świadczą także wyniki badań prowadzonych przez Z. Gostkowskiego w 1992 roku, dotyczące uczestnictwa w badaniach ankietowych. Otóż okazuje się, że jedynie niespełna 10% respondentów brało kiedykolwiek wcześniej udział w tego typu badaniach11. Podobne zresztą rezultaty przyniosły badania kontrolne, sprawdzające rzetelność pracy an­

kieterów realizujących Polski Generalny Sondaż Społeczny w 1993 roku.

11 Por. Z. Gostkowski: „Stopień akulturacji sondaży w próbie reprezentatywnej respondentów CBOS” (tekst powielony).

(11)

RESPONDENCI POCZĄTKU LAT ’90 151

W badaniach tych także tylko 12% respondentów deklarowało wcześniejszy kontakt z sondażami. Nie można zatem mówić, w obecnych warunkach polskich, o akulturacji badań ankietowych w takim sensie, jak w krajach zachodnich, gdzie role ankietera i respondenta są wśród przeważającego odsetka społeczeństwa znane i akceptowane, przynajmniej jako element sys­

temu demokratycznego (sondaże opinii) oraz gospodarki rynkowej (badania marketingowe).

Zastanawiając się nad skutkami, jakie dla społecznego kontekstu badań m a wzrost wiedzy dzięki upowszechnianiu ich wyników, należy zwrócić uwagę na jeszcze jedną sprawę, która wprawdzie nie poddaje się bezpośredniej obserwacji w toku wywiadów pilotażowych, ale wydaje się być bezdyskusyjna w dłuższym okresie czasu. Otóż prezentowane rozkłady procentowe odpowiedzi, np. na temat oceny rządu czy też osobistości życia politycznego z jednej strony uświadamiają osobom, które ciągle jeszcze m ają różnego rodzaju obawy przed ujawnianiem swoich poglądów, że można otwarcie wygłaszać oceny krytyczne, z drugiej zaś, że można nie mieć opinii w różnych ważnych sprawach i że nie jest to czymś wyjątkowym, świadczącym niekorzystnie o osobie udzielającej od­

powiedzi „trudno powiedzieć”. Nie można, rzecz jasna, odrzucić interpretacji odpowiedzi „trudno powiedzieć” jako wyniku poczucia beznadziejności i zobo­

jętnienia części społeczeństwa, co obserwowano w latach osiemdziesiątych12.

Obecnie jednak należy brać pod uwagę również sygnalizowany tu „wzrost wiedzy” jako przyczynę znaczącego odsetka braku opinii.

Zanikanie obaw i świadomość, że odpowiedź „trudno powiedzieć” jest tak samo uprawniona, jak wyrażenie swojej opinii, m a szczególne znaczenie w przypadku wywiadu kwestionariuszowego: o ile w wywiadach niestandaryzo- wanych, bardziej zbliżonych do „normalnej” rozmowy, łatwiej jest dotrzeć do rzeczywistych opinii respondenta (lub ich braku), to zamknięte pytania wywia­

du kwestionariuszowego, gdzie odpowiedź ogranicza się zazwyczaj do wskaza­

nia którejś z przedstawionych możliwości, zwiększają ryzyko artefaktu i czynią trudniejszym jego wykrycie. Jednocześnie, tendencje te świadczą, jak się wydaje, o „nabywaniu” przez respondentów poczucia podmiotowości.

Wzrost podmiotowości respondentów

Przez długi okres potrzeba podmiotowego i partnerskiego traktowania respondentów zgłoszona przez Z. Gostkowskiego w 1974 roku pozostawała jedynie postulatem13. Układ ról ankietera i respondenta w wywiadzie zakłada przecież z konieczności pewną asymetrię: to ankieter jest profesjonalistą

12 Zob. m. in.: К. Lutyńska Społeczne uwarunkowania..., wyd. cyt. oraz, Surveye w Polsce..., wyd. cyt.

13 Por. przypis 8.

(12)

w zakresie modelowania pożądanej sytuacji wywiadu, jest przygotowany do przeprowadzania rozmowy według danego kwestionariusza i to on kieruje jej przebiegiem. Z kolei respondent, nawet pomimo listu zapowiadającego bada­

nia, nie orientuje się, czego wywiad będzie dotyczyć i m a co najwyżej mgliste wyobrażenie o jego przebiegu. Ponadto jego poziom wykształcenia jest na ogół niższy niż ankietera.

Wspomniany postulat podmiotowego traktowania odwoływał się więc raczej do sfery etycznej i był w znacznej mierze uzależniony od dobrej woli badacza i jego wyczulenia na tę problematykę. Akcentowany w deklaracjach, w praktyce bywał ignorowany: konstruowane kwestionariusze niekiedy stanowiły jego zaprzeczenie. Obecnie, jak na to wskazują doświadczenia z terenowej realizacji badań, respektowanie podmiotowości respondenta stało się koniecznością, a jej nieprzestrzeganie godzi w wartość uzyskiwanych materiałów. Chodzi tutaj w szczególności o poczucie dobrowolności udziału w badaniach oraz partnerski układ w relacji do ankietera.

Problem dobrowolności udziału w badaniach bywa często rozpatrywany w związku z odsetkiem odmów udzielenia wywiadu. Nie wydaje się to jednak w naszym kraju zasadne w świetle wcześniejszych uwag. Jeśli większość potencjalnych respondentów nie wie, na czym polegają badania socjologiczne, to trudno mówić o świadomej decyzji dotyczącej udziału w nich. O ile w latach osiemdziesiątych odmowy wynikały w znacznej mierze z ogólnego negatywnego stosunku do władz i instytucji i począwszy od roku 1986 utrzymywały się na jednym poziomie - około 6% 14, to obecnie ich odsetek wynoszący od 3 do blisko 10% próby założonej wydaje się być związany z wahaniem nastrojów społeczeń­

stwie: „zamykaniem się w sobie” i „otwieraniem się” - w zależności od aktualnego poziomu życia, sytuacji gospodarczej i postrzeganych w tym zakresie perspektyw. Każdorazowo jest to jednak wynik ogólnych nastawień i nastrojów, które przenoszone są na konkretną sytuację wywiadu, nie zaś stosunek do badań jako takich.

O dobrowolności udziału w badaniach, w sposób bardziej uprawniony, można orzekać na podstawie przebiegu wywiadu, gdy respondenci wiedzą już, czego on dotyczy i na czym polega. Otóż, począwszy od ostatnich miesięcy 1992 roku owo poczucie dobrowolności wyraźnie wzrosło. Wielu respondentów, których nie informuje się przecież explicite o przysługujących im, zgodnie z kodeksami etycznymi badań prawach, faktycznie z nich korzystają. W przypa­

dku, gdy pytanie dotyczy problemów drażliwych lub irytujących, np. bardzo osobistych, takich jak uzyskiwane dochody, niektóre problemy życia rodzin­

nego, stosunek do religii i praktyk religijnych, czy też odnoszących się do patologii życia gospodarczego, politycznego i społecznego (zakres łapownictwa

14 Por.: K. Lutyńska: Analiza odmów..., wyd. cyt.

(13)

RESPONDENCI POCZĄTKU LAT ’90 153

i wysokość łapówek, afery gospodarcze i uwikłanie w nie osobistości życia politycznego, dochody niektórych grup ludzi), respondenci często nie chcą rozmawiać na te tematy, prosząc o przejście do innych zagadnień.

W podobny sposób reagują, gdy pytanie jest nużące, np. zawiera wiele kolejno odczytywanych stwierdzeń, z których każde należy ocenić na skali (np.

od zdecydowanie zgadzam się do zdecydowanie nie zgadzam się), gdy pytania są zbyt trudne, np. dotyczą spraw bardzo ogólnych, w których respondent nie czuje się kompetentny, sformułowane są w sposób ogólnikowy, niejasny lub z użyciem terminów nieznanych respondentowi oraz, gdy respondenci nie rozumieją, czemu dane pytanie m a służyć (intencje pytania nie są jasne).

Odmowa jest również częstą reakq'ą na prośbę o samodzielne wypełnienie testu lub ankiety dołączonej do kwestionariusza wywiadu.

W krańcowych przypadkach, gdy występuje kumulacja wspomnianych wyżej czynników zdarzają się mniej lub bardziej otwarte próby przerwania wywiadu.

Może to być: propozycja kontynuacji wywiadu z inną osobą (współmałżonkiem, znajomym), konieczność niezwłocznego załatwienia pewnych spraw czy też kategoryczna odmowa dalszej rozmowy. O skali zjawiska może świadczyć fakt, że w jednym z pilotaży realizowanym w 1992 roku przez IFiS PAN na 30 wywiadów wystąpiło 6 prób przerwania wywiadu i 2 kategoryczne odmowy jego kontynuo­

wania; w innym zaś przeprowadzonym w 1993 roku - 7 prób i 4 odmowy.

Ponadto w każdym z tych badań, po zakończeniu wywiadu, kilku respondentów stwierdzało, że już nigdy nie zgodzą się na uczestnictwo w jakimkolwiek badaniu.

Należy podkreślić, że długość trwania wywiadu m a w tym przypadku znaczenie drugorzędne: w obydwu wspomnianych badaniach, w których przypadki przerwania i prób przerwania wywiadu były stosunkowo liczne, średni czas ich trwania wynosił wprawdzie każdorazowo blisko 120 minut, ale w innych, w których nie wystąpiły one ani razu, czas ten wynosił 100 minut, a więc niewiele mniej. Czynnikiem różnicującym była problematyka i forma pytań w kwestionariuszu. Badania, w których przerywano wywiady dotyczyły bowiem głównie spraw społeczno-politycznych, a kwestionariusze zawierały bardzo wiele nużących pytań, wymagających od respondentów dokonywania ocen poszczególnych stwierdzeń na skali. Nie przerywano natomiast wywiadów w badaniach dotyczących spraw codziennych: pracy, rodziny, znajomych, warunków życia, opinii na temat cen, osiągnięcia sukcesu w pracy itp.; pytania były w nich stosunkowo łatwe, a poszczególne bloki tematyczne krótkie.

N a korzyść tezy o drugorzędnym znaczeniu długości wywiadu świadczy również i to, że próby jego przerwania występowały już po zadaniu pierwszych kilkunastu pytań, zaś w 4 przypadkach na 6 kategorycznych odmów miały one miejsce w ciągu pierwszych 60 minut trwania wywiadu (jedna nawet po 30 minutach).

Odmowa odpowiedzi na pytanie, poszczególne bloki pytań oraz przerwanie wywiadu przez respondenta są, przynajmniej w występującym obecnie zakresie,

(14)

zjawiskami nowymi. O ile w okresie wcześniejszym zgoda na wywiad oznaczała uzyskanie odpowiedzi zasadniczo na wszystkie pytania kwestionariusza, to obecnie m a ona, przynajmniej dla części respondentów, charakter w pewnym sensie warunkowy: odpowiadają oni na te pytania, na które chcą odpowiadać, a jeśli wywiad nie spełnia ich oczekiwań, przerywają go. Należy zatem odrzucić dotychczasowe wyobrażenia o respondencie jako o przedmiocie, który uczest­

niczy, a właściwie biernie „poddaje się” całej, często złożonej procedurze przewidzianej w badaniach i odpowiada na każde, nawet pozbawione sensu pytanie (w tym również pytania „puste”). Jest ono równie fałszywe, jak wyobrażenie o „świadomym”, kooperatywnym respondencie, który rozumie sens i akceptując cele badań, uczestniczy w nich z pełnym zaangażowaniem

i udziela szczerych i przemyślanych odpowiedzi. Aczkolwiek respondenci należący do obydwu kategorii zdarzają się, to jednak większość i to rosnącą stanowią osoby, które wywiad traktują jako jeden z wielu możliwych sposobów spędzenia czasu, nie zaś jako sytuację przymusową: podobnie jak wyłącza się telewizor lub zmienia kanał, jeśli oglądana audycja z jakichś względów nie odpowiada nam, tak i respondenci, w przypadku pytań, które są nużące, zbyt trudne lub postrzegane jako bezsensowne, odmawiają odpowiedzi. Jeśli cały wywiad jest postrzegany w ten sposób - zostaje przerwany.

Odmowy odpowiedzi i przerywanie wywiadu są, jak wspomniano, wskaźni­

kiem pewnego szerszego zjawiska, mianowicie wzrostu podmiotowości społeczeń­

stwa. Swoistym tego przejawem są wspomniane odmowy odpowiedzi na pytania dotyczące spraw osobistych, takich jak np. dochody, przekonania religijne itp.

Znamienne jest, że respondenci zamiast kłamać, np. zaniżać wysokość dochodów lub deklarować przekonania takie, jakie „powinno się” w ich odczuciu mieć, wolą antagonizować przebieg wywiadu odmowami. Poczucie własnej godności stawia­

ją zatem wyżej niż podtrzymywanie dobrego kontaktu z ankieterem.

Nie jest więc tak, że to tylko badacz i realizujący jego dyrektywy ankieter kieruje tokiem kontaktu badawczego: na jego przebieg i rezultaty w coraz większym stopniu oddziaływuje respondent i to nie tylko poprzez udzielane na pytania odpowiedzi, lecz również decydując o tym, które pytania zostaną mu zadane, a które nie. Wszystko to świadczy o wzrastającej symetrii ról, partnerskiej relacji między respondentem a ankieterem i, w dalszej perspek­

tywie, badaczem.

Innym tego przejawem jest wzrastający krytycyzm respondentów wobec zadawanych im pytań. N a przykład, uwagi w rodzaju „głupie pytanie” czy też komentarze rolników na temat niedostosowania niektórych pytań do ich sytuacji i braku wyobrażeń autorów badań i ankieterów o wsi i rolnictwie można również interpretować w kategoriach wzrostu poczucia podmiotowości respondentów. Badacz i jego współpracownik - ankieter przestają więc być postrzegani jako osoby „mądrzejsze”, „stojące wyżej”, wobec których obowią­

zuje jakiś rodzaj pokory i podporządkowania się. Respondenci odpowiadają na

(15)

RESPONDENCI POCZĄTKU LAT ’90 155

pytania, jeśli widzą ich sens, a ogólnikowe zapewnienie o naukowych celach badań staje się obecnie niewystarczające. Jako partnerzy w procesie badawczym chcą zrozumieć, czemu służą niektóre „dziwne” pytania i dlaczego mają podjąć wysiłek związany z zastanawianiem się nad poruszanymi w nich problemami, czy też z przypominanien sobie pewnych odległych wydarzeń.

Jako pochodną poczucia partnerstwa można też traktować, przynajmniej w niektórych przypadkach, odpowiedzi „nie wiem” i „trudno powiedzieć”.

Obserwowany ich wzrost może być nadal związany, jak to interpretowano w opracowaniach dotyczących lat osiemdziesiątych, z poczuciem ogólnego zniechęcenia, apatii lub „zakamuflowanego negatywizmu” wobec władz oraz z sygnalizowanym w niniejszym artykule „uprawomocnieniem” tego rodzaju odpowiedzi jako efektu masowych publikacji wyników badań. Nie można jednak wykluczyć, że część takich odpowiedzi wynika także z niechęci do podjęcia wysiłku związanego z odpowiadaniem na pytania. Jeśli na pytanie o ocenę na skali serii odczytywanych stwierdzeń, ankieter uzyskuje odpowiedź w rodzaju „niech P. wpisze do końca »nie wiem« lub też „niech P. wpisze obojętne co”, to nawet gdy są one wynikiem znużenia, świadczą również, że respondentom nie zależy na tym, jak „wypadną” w wywiadzie. O ile więc wcześniej, także w krajach zachodnich obserwowano tendencję do uzyskiwania aprobaty ankietera dla udzielanych odpowiedzi, co jest związane z ogólną prawidłowością psychologiczną dążenia do osiągnięcia consensusu z rozmówcą przynajmniej w ważnych sprawach i z liczącym się partnerem15, to obecnie w sytuacji wywiadu tendencja ta zanika. Rola ankietera jako osoby znaczącej, na ocenie której respondentowi zależy i u której poszukuje potwierdzenia swoich przekonań, ulega więc osłabieniu. Sam kontakt nabiera charakteru formalnego, „urzędniczego”,w którym rolę „petenta” pełni ankieter.

N a marginesie - wspomniane relacje świadczą, że słabnie percepcja wywiadu jako sytuacji egzaminacyjnej. Trudno przecież postrzegać jako egzamin sytua­

cję, w której nie zależy nam, w jaki sposób zostaniemy ocenieni.

Spadek obaw

Z tego co wiadomo, w okresie rządów komunistycznych w Polsce badania socjologiczne kojarzone były przez większość społeczeństwa z działalnością władz16. Oczywistą tego konsekwencją, w warunkach stosowania przez nie różnego rodzaju szykan za brak lojalności, było poczucie zagrożenia związane

15 Por.: Т. M. Newcomb: An approach to the study o f communicative acts, „Psychological Review” 1953, 60 oraz L. Festinger: A theory o f social comparison processes, „Human Relations”

1954, 7.

16 Por. m. in. prace Z. Gostkowskiego, K.Lutyńskiej, S. Nowaka i К . Staszyńskiej, wymienio­

ne w przypisach 2 i 8.

(16)

z uczestnictwem w badaniach. Rzutowało to na decyzję o udziale w badaniach i na wiarygodność uzyskiwanych informacji.

Obawy tego rodzaju nie są zjawiskiem specyficznym dla krajów Europy Wschodniej, ani też nie są związane z brakiem akulturacji badań w tych społeczeństwach. W arto przypomnieć, że w Stanach Zjednoczonych w okresie McCarthyzmu nauczyciele akademiccy uczestniczący w badaniach odczuwali zagrożenia podobnego rodzaju, a ich reakcje na wizytę ankietera były zbliżone do obserwowanych w Polsce17.

Nie ulega wątpliwości, że obecnie w Polsce poczucie zagrożenia natury politycznej znacznie zmalało. Świadczą o tym choćby wspomniane wcześniej przejawy partnerskiego stosunku wobec ankieterów oraz wzrastającej świado­

mości, że udział w badaniach jest dobrowolny. Nie sposób przecież uznać, że uwagi na temat bezsensowności pytań, brak dbałości o to, aby „dobrze wypaść”

przed ankieterem czy też odmowa odpowiedzi na nużące pytania są za­

chowaniami świadczącymi o lęku związanym z uczestnictwem w badaniach.

W arto w związku z tym przytoczyć wypowiedź młodego robotnika, an­

kietowanego w 1992 roku, który zniecierpliwiony i niezadowolony przerwał wywiad mówiąc: „Teraz jest demokracja i nie muszę uczestniczyć w czymś

takim”.

Spadek obaw politycznych, spowodowany przemianami, które zaszły w naszym kraju, nie oznacza oczywiście całkowitego ich zaniku. Można przypuszczać, że niektórzy respondenci, nadal odczuwający pewne obawy związane z odmową uczestnictwa w badaniach postrzeganych jako „rządowe”

m ogą ich nie mieć w odniesieniu do instytucji naukowych. Jest to zatem swoisty przejaw „efektu sponsora” związany z nabywaniem wiedzy o bada­

niach. Powyższa hipoteza może wyjaśniać wyższy (od 3 do 6 punktów procentowych) odsetek odmów w badaniach prowadzonych przez instytucje naukowe, w porównaniu z realizowanymi na analogicznych próbach, bada­

niami ośrodków rządowych.

Natomiast równolegle ze spadkiem obaw politycznych wzrasta poczucie innych zagrożeń związanych z uczestnictwem w badaniach. Chodzi przede wszystkim o zagrożenie bezpieczeństwa osobistego. Niemal w połowie ogółu przypadków odmów ankieter w ogóle nie zostaje wpuszczony do mieszkania.

Sytuacje takie w dużych miastach są oczywiście kilkakrotnie częstsze niż na wsi.

W praktyce kontakt z respondentem ogranicza się wtedy do rozmowy przez domofon, co daje małe szanse wyjaśnienia celu wizyty.

N a poczucie zagrożenia bezpieczeństwa wskazuje również wzrastająca drażliwość pytań dotyczących posiadanych dóbr trwałego użytku. Respon­

denci, których poziom zagospodarowania materialnego jest wysoki, coraz 17 Zob.: D. Riesman: Some observations on the interviewing in the Teacher Apprehension Study, w: P. F. Lazarsfeld, W. Thielens Jr., The Academic Mind, The Free Press of Glencoe, Illinois 1958.

(17)

RESPONDENCI POCZĄTKU LAT ’90 157

częściej obawiają się przyznać do posiadanych dóbr lub odmawiają odpowiedzi na pytania dotyczące tych spraw w obawie przed kradzieżą.

Bez wątpienia można więc obecnie mówić o istnieniu wśród części społeczeń­

stwa zgeneralizowanych obaw przed „obcymi”. N a rozmiary tego zjawiska wskazuje fakt, że w przypadku zastosowania listów zapowiednich, „uwiarygod­

niających” ankieterów, odsetek realizacji próby wzrasta od 4 do 5,4 punktów procentowych18. O intensywności obaw świadczą z kolei telefony respondentów do instytucji badawczych, których celem jest upewnienie się, czy istotnie prowadzone są badania, o których mowa w liście.

Innym, nowym rodzajem zagrożeń są obawy związane z wprowadzeniem systemu podatkowego. Z pewnością nie jest on dla części społeczeństwa w pełni czytelny, a ponadto wiele osób zapewne zaniża w deklaracjach podatkowych uzyskiwane dochody. Stąd też niektórzy respondenci obawiają się rozmawiać na ten temat, co przejawia się wzrastającą drażliwością pytań o dochody, zwłaszcza wśród części osób pracujących na własny rachunek (także rolników).

Niektórzy spośród nich twierdzą, że nie mają żadnych dochodów, gdyż wszystkie uzyskiwane pieniądze są natychmiast inwestowane.

Rodzaje obaw, którym w związku z badaniami podlegają poszczególne kategorie naszego społeczeństwa, a które wcześniej nie występowały lub były zjawiskiem marginalnym, można oczywiście mnożyć: wśród osób, które nie uiszczają różnego rodzaju opłat, np. czynszu, za abonament RTV są to obawy przed wpuszczeniem do mieszkania kogokolwiek obcego. W śród zatrudnionych

„na czarno” - przed udzieleniem informacji o wykonywanym zawodzie i pracy, itp. Generalnie rzuca się w oczy zanikanie obaw o charakterze politycznym, które kiedyś dotyczyły potencjalnie całego społeczeństwa i pojawianie się obaw nowego rodzaju, którym w zróżnicowanym stopniu podlegają różne grupy.

Uwagi końcowe

Specjalizacja, która wkroczyła do badań sondażowych, spowodowała niejako odseparowanie badacza od procesu badawczego. Jego rola ogranicza się praktycznie do fazy pracy nad kwestionariuszem i analizy danych. Wszystkie pozostałe elementy, tzn. dobór próby, szkolenie ankieterów, przygotowanie i realizacja fazy terenowej oraz kodowanie zlecane są wyspeq'alizowanym instytucjom. Jest to oczywiście uzasadnione, gdyż trudno oczekiwać, aby badacz sam losował próbę, organizował sieć ankieterską, czy też nadzorował realizację badań oraz aby znał na tyle te zagadnienia, by w sposób profesjonalny przejść przez wszystkie etapy badań. Z drugiej jednak strony, skupienie

18 Z. Gostkowski: „Osoby niedostępne dla wywiadów a problem stopnia reprezentatywności prób badawczych CBOS” (tekst powielony).

(18)

zainteresowań wyłącznie na efekcie finalnym, tzn. na analizie zebranych materiałów niesie ze sobą większe ryzyko popełnienia błędów niż w przeszłości.

Chodzi tutaj nie tylko o zainteresowanie autora przebiegiem badania, które zawsze miało pozytywny wpływ na ankieterów: motywowało ich do rzetelnej pracy19. W latach siedemdziesiątych realnym niebezpieczeństwem dla rezul­

tatów badań było uzyskiwanie — głównie w wyniku poczucia zagrożeń politycz­

nych - odpowiedzi artefaktualnych. W latach osiemdziesiątych, gdzie obok artefaktów głównym problemem stały się odmowy udzielenia wywiadu, odsetek realizacji próby można było zwiększyć dysponując odpowiednio liczną rezerwą.

Tak więc autorzy, którzy nie przywiązywali większego znaczenia do samodziel­

nego udziału w realizacji, mogli te przeszkody ignorować. Często zresztą nie zdawali sobie z nich sprawy.

W ciągu ostatnich dwóch lat, gdy reakcją badanych na niewłaściwie przygotowane badania są coraz częściej odmowy udzielania odpowiedzi na niektóre pytania, gdy nasilają się odpowiedzi „trudno powiedzieć” lub wywiad jest przerywany, splendid isolation ze strony badacza staje się coraz bardziej postawą obniżającą jakość uzyskanego materiału. Nasilające się niepożądane reakcje respondentów nie są bowiem ich „winą”, ale przede wszystkim wyni­

kiem źle przygotowanego kwestionariusza, a więc tego fragmentu procesu badawczego, za który jest odpowiedzialny autor badań - autor, który bierze pod uwagę wyłącznie własne zapotrzebowanie informacyjne, a nie uwzględnia realnych możliwości ich uzyskania.

W jaki zatem sposób, w trosce o kompletność i wiarygodność uzyskiwanych informacji, należy w badaniach uwzględniać aktualny kontekst społeczny?

Kontekst ten jest obecnie, ogólnie biorąc, bardziej sprzyjający prowadzeniu badań. Wymagają one wszakże staranniejszego przygotowania pod kątem zmian, jakie zaszły w naszym społeczeństwie w ostatnich latach. Należy przede wszystkim wziąć pod uwagę, że spadek poczucia zagrożenia politycznego oraz wzrost wiedzy o badaniach i instytucjach je prowadzących spowodował większą

„otwartość” respondentów. Chodzi tutaj zarówno o szczerość udzielanych odpowiedzi, a więc ograniczenie informacji artefaktualnych spowodowanych obawami, jak i spontaniczność reakcji, co jest bez wątpienia zjawiskiem korzystnym, choć często dla badacza „kłopotliwym”. Takimi bowiem są uwagi na temat bezsensowności pewnych pytań czy też całych badań, odmowa odpowiedzi na niektóre pytania, czy przerwanie rozmowy. Zachowania takie są wynikiem nieliczenia się z respondentem, z jego możliwościami intelektualnymi, zaintereso­

waniem badaniami i wyobrażeniami o nich, poczuciem podmiotowości itp.

Uważamy, że tego typu niepożądanych reakcji można uniknąć, traktując respondenta jako partnera w kontakcie badawczym. Oznacza to konieczność,

19 Por. K. Lutyriska: Ankieterzy i badacze. Z badań nad wpływem ankieterskim, „Przegląd Socjologiczny” Т. XXX, 1978.

(19)

RESPONDENCI POCZĄTKU LAT '90 159

z jednej strony, jasnego i rzetelnego przedstawienia celów badań, z drugiej zaś, zainteresowania nimi respondenta.

Należy więc przede wszystkim zadbać o rozwianie obaw związanych z ewentualną błędną identyfikacją ankietera i badań oraz uświadomić respon­

dentowi, czego od niego oczekujemy. Temu celowi służą zabiegi aranżacyjne:

przede wszystkim listy zapowiednie oraz bezpośrednia aranżacja ustna. Celem listu zapowiedniego jest nie tylko zawiadomienie respondenta o badaniach, ale także wyjaśnienie, na czym one polegają. Muszą one gwarantować mu za­

chowanie tajemnicy informacji oraz wskazywać możliwość telefonicznego, osobistego lub listownego kontaktu z badaczem. Oczywiście, że list taki nie wyeliminuje wątpliwości wszystkich respondentów. O jego potrzebie świadczą jednak zarówno liczne telefony od respondentów z prośbą o dodatkowe wyjaśnienia, jak i spadek odsetka odmów w badaniach, w których wysłano listy, w porównaniu z tymi, w których z nich zrezygnowano.

Istotną rolę w przełamaniu ewentualnej nieufności respondentów odgrywa też wiedza ankietera, dotycząca zasad doboru próby, sposobu opracowania wyników, umiejętność odpowiedniego wykorzystania legitymacji ankieterskiej i zawartego w niej zobowiązania o zachowaniu tajemnicy.

Wspomniane zabiegi są o tyle ważne, że aranżacja m a obecnie nieco inny cel niż w latach siedemdziesiątych lub osiemdziesiątych. O ile wówczas była ona zorientowana głównie na przybliżeniu respondentom idei badań ankietowych i wyjaśnienie, czemu badania takie służą, to obecnie w związku z ich akulturacją i rozpowszechnianiem się obaw nowego rodzaju, aranżacja ma przede wszyst­

kim przekonać respondentów, że celem wizyty ankietera jest wyłącznie uzys­

kanie informacji. Dlatego też, niezależnie od listu, ankieter musi umieć wyjaśnić respondentowi jego wątpliwości dotyczące zarówno całego badania, jak i zasad­

ności zamieszczenia w kwestionariuszu pewnych pytań, np. o dochody, posia­

dane dobra lub inne drażliwe sprawy.

Drugim ważnym wymiarem partnerskiego traktowania respondentów jest wyjaśnienie celów badań. Jak już wspomniano, zawartość kwestionariusza do badań naukowych m a niewiele wspólnego z wyobrażeniami respondentów o tematyce ankiet, zaś informacja o naukowych celach badań niczego nie wyjaśnia. Stąd też, o ile widzą oni sensowność sondaży opinii publicznej i mają wyobrażenie o celach, którym one służą lub też powinny służyć, to w przypadku badań naukowych sprawy te wymagają wyjaśnienia. Dla skłonienia responden­

tów do podjęcia wysiłku związanego z odpowiadaniem na trudne, często wymagające abstrakcyjnego myślenia pytania, nie wystarcza odwołanie się do autorytetu nauki; muszą oni zrozumieć sens nie tylko całego badania, ale również poszczególnych pytań.

D obrą ilustracją tego problemu są wyniki badań pilotażowych nad przy­

czynami powstawania określonych chorób, realizowanych w Warszawie przez IFiS PAN na zlecenie Centrum Onkologii. Respondenci chętnie i w sposób

(20)

przemyślany odpowiadali na bardzo szczegółowe i nużące pytania dotyczące przebytych chorób, zażywanych leków i witamin, zwyczajów żywieniowych i tym podobnych zagadnień. Natomiast w części dotyczącej przebiegu pracy zawodowej wystąpiło wiele odmów odpowiedzi i brak motywacji do przypomi­

nania sobie kolejnych prac oraz ich opisu. O ile widzieli oni związek wspo­

mnianych wcześniej pytań z tematyką badań, to część dotycząca pracy wydawa­

ła im się oderwana od niej.

W liście zapowiednim nie można zatem poprzestać na ogólnikowym zasygnalizowaniu tematyki badań: konieczne jest w miarę dokładne jej wyjaś­

nienie i wskazanie jej wagi. Jest to o tyle istotne, że ankieter nie jest w stanie przez domofon przekazać tych informacji respondentowi, a ponadto, jak wspomniano wcześniej, zgoda respondenta na wywiad nie oznacza, że ankieter uzyska wszystkie informacje i przeprowadzi do końca wywiad, który nie spełnia oczekiwań respondenta. Oczywiście ankieter również musi być dobrze zorien­

towany w problematyce badania, aby ewentualnie potrafić uzasadnić respon­

dentowi celowość poszczególnych bloków tematycznych, które mogą być postrzegane jako „błahe” lub „głupie” .

Partnerskie traktowanie respondenta przejawia się również w sposobie przygotowania kwestionariusza. Chodzi tutaj o jego zawartość treściową, sposób formułowania pytań oraz strukturę: generalnie musi być on inte­

resujący, nie nużący. Kwestionariusz staje się narzędziem badawczym nie w momencie przygotowania go przez autora, lecz podczas realizacji badań, w kontakcie ankietera z respondentem. Oznacza to, że przygotowując pytania należy myśleć nie tylko o własnym zapotrzebowaniu badawczym oraz po­

praw ności form alnej p y ta ń , lecz rów nież o tym , ja k zo stan ą on e przyjęte przez respondentów. Jeśli zatem za pomocą przygotowanego kwestionariusza nie uzyskujemy wiarygodnych informacji, nie jest on dobrym narzędziem badawczym.

Uwzględnienie przy przygotowywaniu kwestionariusza możliwości i m oty­

wacji respondentów do udzielania wartościowych informacji jest szczególnie ważne obecnie. Wzrost wiedzy o badaniach sprzyja formalizacji kontaktu między ankieterem a respondentem i postrzeganiu tego pierwszego nie jako gościa, wobec którego mamy, jako gospodarze, pewne obowiązki, lecz urzęd­

nika, wykonującego rutynowe obowiązki (jednak bez elementu obaw poli­

tycznych, obecnych w okresach wcześniejszych). Z drugiej strony, wzrost podmiotowości respondentów powoduje, jak wspomniano, że ankieter prze­

staje być postrzegany jako ktoś „mądrzejszy” czy „stojący wyżej”. W efekcie jego znaczenie jako osoby, która kieruje przebiegiem wywiadu i jest w stanie skłonić respondenta do udzielania przemyślanych, nie przypadkowych od­

powiedzi, a także odpowiedzi na wszystkie pytania, ulega ograniczeniu. D ob­

rą tego ilustracją jest uwaga jednego z ankieterów, zanotowana w związku z realizacją długiego i nużącego wywiadu pilotażowego: „Dramat ankietera,

(21)

RESPONDENCI POCZĄTKU LAT '90 161

który widzi, że respondent udziela odpowiedzi przypadkowych i nic nie może na to poradzić".

Konsekwencją powyższych uwag jest konieczność zwrócenia uwagi na przygotowanie kwestionariusza pod kątem respondenta: wywiad musi go zainteresować i być dla niego atrakcyjny. W raz ze zmniejszającym się znacze­

niem ankietera jako czynnika „wspomagającego” niedostatki kwestionariusza, sama jego zawartość zaczyna decydować o pozytywnym lub negatywnym rezultacie wywiadu. Pod tym względem technika wywiadu zbliża się do techniki ankiety pocztowej, o powodzeniu której, a więc odsetku zwrotów i kompletno­

ści wypełnienia, decyduje „orientacja na respondenta”. Dlatego wydaje się, że również w przypadku wywiadu kwestionariuszowego należy przyjąć sfor­

mułowaną przez D. Dillmana, w odniesieniu do ankiety, zasadę minimalizacji nakładów i maksymalizacji nagród20. Oznacza to, że wywiad powinien być dla respondenta możliwie łatwy (a przynajmniej takim powinien mu się wydawać), dawać m u poczucie uczestnictwa w ważnym przedsięwzięciu i okazję do rozmowy na interesujące tematy.

* * *

Zachodzące w naszym kraju przemiany powodują wyłanianie się prob­

lemów, których socjolog nie może ignorować. Dotyczy to w tej samej mierze socjologii substantywnej, co metodologii badań empirycznych.

W niniejszym artykule wskazano nowe elementy w zachowaniach respon­

dentów, z których część powoduje obniżenie wartości danych. Są one, między innymi, pochodną zjawiska akulturacji badań. Akulturacja jest, ogólnie biorąc, czynnikiem korzystnym, gdyż ankieter i respondent "występują wówczas w zna­

nych sobie i społecznie akceptowanych rolach. W naszym kraju m a ona jednak specyficzny charakter: jest mianowicie ograniczona do potocznej recepcji wyników badań, nie zaś stosowanych w nich procedur. Co więcej, jest zawężona do badań określonego rodzaju, w zasadzie sondaży opinii publicznej. Rzutuje to negatywnie na stosunek respondentów do badań i to nie tylko naukowych, które dotyczą znacznie trudniejszych problemów i wymagają samodzielności myślenia, ale także - wobec spadku zainteresowania zagadnieniami politycz­

nymi - i badań opinii publicznej.

Drugie z omawianych zjawisk - wzrost podmiotowości społeczeństwa - także trudno jest oceniać jednoznacznie. Z jednej strony podmiotowość sprzyja bowiem większej otwartości kontaktu i wiarygodności uzyskiwanych w badaniach odpowiedzi. Ankieter przestaje być osobą, na którą respondenci orientują się udzielając odpowiedzi, co, jak można sądzić, powoduje redukcję

20 Zob.: Don. A. Dillman: M ail and telephone surveys. The Total Design Method, New York, 1978.

(22)

ich obaw związanych z wygłaszaniem niepopularnych opinii oraz ograniczenie efektu ankieterskiego. Z drugiej jednak strony pełniejsza, wynikająca z większej podmiotowości symetria ról ankietera i respondenta utrudnia, a czasami nawet uniemożliwia przeprowadzenie wywiadu. Jeśli respondent odmawia odpowiedzi na pytania, które wydają mu się „głupie”, trudne lub też nie widzi ich sensu, to, poza stratami informacyjnymi, zakłóceniu ulega założony model wywiadu jako rozmowy sterowanej przez ankietera.

Trzecim zjawiskiem jest zanik obaw politycznych, w miejsce których pojawiają się jednak nowe. Jest to przede wszystkim zgeneralizowany lęk przed wpuszczaniem do mieszkania obcych, ale także inne obawy, będące pochodną dokonujących się obecnie przemian.

Wszystkie te zjawiska trzeba wszakże rozpatrywać na tle znanych i wielo­

krotnie opisywanych kanonów wiedzy dotyczącej metodologii badań sur- veyowych. Nie m a sensu obejmować badaniami problematyki, o której w wy­

wiadzie nie uzyskamy wiarygodnych informacji lub, która może zantagonizo­

wać jego przebieg. W związku z tym sprawy, o których była tu mowa wymagają uwzględnienia nie tylko w fazie terenowej realizacji badań, ale także na etapie opracowania kwestionariusza, a nawet konceptualizacji.

I pamiętajmy, należy mieć świadomość, że ankieterzy dążą do prze­

prowadzenia każdego wywiadu do końca i chcą uzyskać odpowiedzi na wszystkie pytania, nawet kosztem wiarygodności danych.

Respondents in the begining of the 1990s.

Attitudes to sociological surveys and their underpinnings Summary

Transformations ongoing in Poland over recent years result in substantial changes in attitudes o f respondents to survey research. We analyze some aspects of these changes referring to pre-test studies that allow to take some insight into process of interviewing. It shows that the most critical changes derive from increasing knowledge of respondents about research, growing sense of being a subject, and decline of fears coming from political reasons - concomitantly some other fears arose. We argue that each of these changes affects - positively or negatively - validity of collected data. The emphasis is made on urgent need to take these new problems into account in all stages of survey research: starting not only from administering a questionnaire but even earlier - from conceptualization phase.

Cytaty

Powiązane dokumenty

 Fizyka, 7.3: wyjaśnia powstawanie obrazu pozornego w zwierciadle płaskim, wykorzystując prawa odbicia; opisuje zjawisko rozproszenia światła przy odbiciu

Podaj szczegóły wykonania, takie jak: temat obrazu, kolorystyka, wyszczególnienie planów (kompozycja), nastrój, światłocień, odniesienie tematyki i kolorystyki do

W mojej pierwszej pracy trafiłem na towarzystwo kolegów, którzy po robocie robili „ściepkę” na butelkę i przed rozejściem się do domów wypijali po kilka

Z poprzednich lekcji wiesz, że pismo, którym opisuje się rysunki, powinno być bardzo wyraźne i łatwe do odczytania.. Ze względu na te wymagania opracowano

Tragedja miłosna Demczuka wstrząsnęła do głębi całą wioskę, która na temat jego samobójstwa snuje

Cele wynikające z podstawy programowej: uczeń doskonali ciche czytanie ze zrozumieniem, wyszukuje w tekście informacje, dokonuje selekcji, Doskonali różne formy zapisywania

Liczbą pierwszą nazywamy liczbę naturalną, która ma dokładnie dwa różne dzielniki: 1 i samą

Choć z jedzeniem było wtedy już bardzo ciężko, dzieliliśmy się z nimi czym było można.. Ale to byli dobrzy ludzie, jak