• Nie Znaleziono Wyników

Profesje wśród przedwojennej społeczności żydowskiej - Samuel Gradel - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Profesje wśród przedwojennej społeczności żydowskiej - Samuel Gradel - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
1
0
0

Pełen tekst

(1)

SAMUEL GRADEL

ur. 1918; Lublin

Miejsce i czas wydarzeń Lublin, dwudziestolecie międzywojenne Słowa kluczowe projekt W poszukiwaniu Lubliniaków, projekt W

poszukiwaniu Lubliniaków. Izrael 2006, Lublin, dwudziestolecie międzywojenne, profesje, kupcy, rzemieślnicy, fabrykanci, przemysł, handel

Profesje wśród przedwojennej społeczności żydowskiej

Byli kupcy, to była większa część. Bogaci to byli fabrykantami, były garbarnie w Lublinie dwie, była [fabryka] wódek na Kośminku, ale zasadniczo to wszystkie ulice to były sklepy. Ale to było tak rozdzielone, [na przykład] Kowalska ulica nazywała się Kowalska, ale cała ulica to były tylko skóry. Skóry i detajle do butów. Od Bramy Krakowskiej aż do Kowalskiej [była ulica] Nowa. A z drugiej strony to był targ, tam sprzedawali gotowe ubrania. Przyjeżdżali chłopi ze wsi, to kupowali takie gotowe, tandeta to się mówi. To wszystko to byli kupcy, [którzy] mieli sklepy, i rzemieślnicy – krawcy, szewcy, ślusarze, tapicerzy, ci, co robili firanki. To wszystko Żydzi. To były ich zarobki. A bogaci to mieli różne fabryki i też Żydzi pracowali. Na Lubartowskiej na dole była fabryka wag Hessa, to było kiedyś przed I wojną [światową], wagi od małych do olbrzymich posyłali do Rosji. Robili takie różne warsztaty, nazywali to fabryki. To jeden tam był, to mówił, że ma fabrykę chemiczną. Co miał? Robił lep na muchy. Była wielka bieda, większość była [biedna]. I byli bogaci. I byli, jak to się mówi, środkowi.

Data i miejsce nagrania 2006-11-13, Tel Awiw

Rozmawiał/a Tomasz Czajkowski

Transkrypcja Karolina Oraczewska

Redakcja Justyna Molik

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

Potem Niemcy weszli, były kartki, nie było co jeść, wieś nas utrzymywała, bo przychodzili z mlekiem, to się od razu kupowało pięć-sześć litrów, to

Tam dogadywał się ten Niemiec i cukierki przynosił, i jak wujo wyszedł, to jak oni gotowali takie różne zacierki, to kazał mu wziąć czyste wiaderko jakieś czy coś, bo to jak

Tragarze byli, dorożki były, tylko Żydów, ale tylko w miastach.. Żebracy

[On] chodził z nami do szkoły, a ta Dobrzyńska była rozwódką, zdaje się, ten mąż to był z Belgii, z Antwerpii, syn i córka tam byli. Ten syn starszy był lekarzem, on

Jak się szło na dół przez Szeroką, Kowalska, później była Szeroka i tam na prawo się wchodziło w ulicę Jateczną, taką małą uliczkę, i tam się wchodziło do tych

„Korowód” to dla mnie takie perełki, które po prostu można w każdej okoliczności, w każdym systemie, w każdym ustroju zaśpiewać i zawsze to będzie aktualne. Data i

I pierwszego dnia był powtórzony ostatni program, jaki był już zagrany, drugiego dnia była chyba premiera, czyli zupełnie nowy program. I to było powtarzane dwa

A patrzeć na to, co kiedyś było nasze, a co zostało zabrane, i że ojciec szukał pracy, że mama jeździła, prosiła, żeby oddano chociaż to mieszkanie, które nie miało