• Nie Znaleziono Wyników

KUL po II wojnie światowej - Witold Kleiner - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "KUL po II wojnie światowej - Witold Kleiner - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
2
0
0

Pełen tekst

(1)

WITOLD KLEINER

ur. 1929; Lwów

Miejsce i czas wydarzeń Lublin, PRL, okes stalinowski,

Słowa kluczowe KUL, Wojtkowski, Andrzej (1891-1975), Morelowski, Marian (1884-1963), Czekanowski, Jan (1882-1965) , Klonowiecki, Wit (1902-1971)

KUL po II wojnie światowej

Atmosfera na KUL-u po wojnie była świetna. To było coś między szkołą a obozem harcerskim, w pewnym sensie wojskowym. Był ten pozytywny składnik atmosfery walki. Z tej atmosfery walki między innymi urodził się strajk lubelski szkolny. To była atmosfera, która przesiąkała na całe miasto. Zresztą nie z samego KUL-u, bo wcale nie było tak, że KUL był rozsadnikiem reakcji. KUL był zwornikiem reakcji czy symbolem reakcji. Cały Lublin to była reakcja. Tak się wówczas nazywało nastawienie antykomunistyczne, promikołajczykowskie. KUL nie zamykał się w sobie, był otwarty i chętnie chłonął wszystkich o nastawieniu zbliżonym. KUL to była wspaniała uczelnia.

Stołówka KUL-u była na parterze głównego gmachu. Dawniej wchodziło się od krótkiego boku przez bramę i znajdowało się na prostokątnym dziedzińcu. Po prawej i po lewej stronie były długie boki. U szczytu najdalszej części od Alei Racławickich była ta stołówka. Bezpośrednio kontaktu kaplicy ze stołówką nie było. Ze stołówki, żeby przejść do kaplicy, trzeba było przejść po dworze lub wejść na piętro, gdzie znajdowało się przejście na chór w kaplicy. Na stołówce KUL-u karmiono nas dobrze.

KUL dostawał zapomogę ze strony amerykańskiej, czy kościelnej. Formalnie nie wiem jak to było. Chyba musiało to iść przez Kościół, przez Caritas. KUL otrzymywał rozmaite dary. Na ogół wyżywienie było całkiem dobre, chociaż profesor Wit Klonowiecki bardzo się wykrzywiał, że jeszcze wciąż je się kajęcz, to znaczy kaszę jęczmienną. Profesor uważał ją za symbol okupacji. Do zupy można było wziąć chleba, tyle ile się chciało.

Z profesorów KUL-u pamiętam profesora Andrzeja Wojtkowskiego, historyka, ojca dwóch córek bardzo sympatycznych. Jeszcze był profesor Marian Morelowski, historyk sztuki, raptus straszny, który umiał spowodować czasem ostrą awanturę.

Kiedyś niemalże do pojedynku doszło. Był profesor Jan Czekanowski, bardzo wybitny człowiek, z którym miałem zaszczyt grać w brydża. Profesor Czekanowski wskutek

(2)

między innymi moich błędów, przegrał swoje trzy robry. Wypłacił te parę złotych, bo na grosze się grało i skomentował: Przegrana w brydża jest to podatek od głupoty.

Myśmy zrozumieli na czym polegała głupota przez niego okazana.

Data i miejsce nagrania 2011-11-20, Kraków

Rozmawiał/a Łukasz Kijek

Transkrypcja Anna Rola

Redakcja Anna Rola, Łukasz Kijek

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

Najlepszy był egzamin wstępny, gdzie trzeba było się wypowiedzieć na temat tego, czy mają być różne partie czy jedna partia.. Oczywiście ja wygłaszałem pogląd, że powinna

Mimo, że był partyjny, matematyki uczył jako matematyk.. Fizyki uczył profesor Stanisław

Na tych czterech szklankach wody z kranu bawili się cały czas, przy czym obsługa ich nie tylko tolerowała, ale nawet zachęcała, bo robili ruch. Dzięki nim sala

O atmosfera jaka panowała w Lublinie można wnioskować także z tego, że przecież wielkie strajki, z których wynikła Solidarność, zaczęły się w Lublinie. Data i miejsce

Sprawiedliwy, skromny, niewyróżniający nikogo, troszczący się o to, aby jego asystenci zdobywali jakieś wyższe w cudzysłowie stopnie w medycynie, ale nienakazujący

Na [ulicy] Wesołej gruzy nie były usunięte, były [tam] takie głębokie leje po bombach, na tych łąkach gdzie teraz [jest] stadion. Bardzo szybko postawili ten pomnik na

Niełatwo dostawało się mieszkanie – bo ludzie przyjechali po wojnie, to myśmy dostali mieszkanie razem z mieszkaniem Rubinsztajn.. On miał

My bawiliśmy się w ten sposób, właśnie w okolicach bursy, wykopywaliśmy pociski, kule karabinowe, pistoletowe, czubki się wyjmowało, proch wysypywało. Robiliśmy różnego