• Nie Znaleziono Wyników

Cudowny Obraz Matki Boskiej Częstochowskiej

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Cudowny Obraz Matki Boskiej Częstochowskiej"

Copied!
116
0
0

Pełen tekst

(1)

Uh* JH, SkrtiMtl;

CuSoump ©bru; JHatkt 0o«kiei Cjcetoiijoujskiej

(2)
(3)
(4)

P O Z W O L E N I E M W Ł A D Z I / D U C H O W N E J .

(5)

Dr. MIECZYSŁAW SKRUDLIK

C U D O W N Y O B R A Z M A T K I B O S K I E J CZĘSTOCHOWSKIEJ

•, I

W Y D A W N I C T W O T O W A R Z Y S T W A PO P IE R A N IA K U L T U R Y R E G JO N A L N E J W C Z Ę S T O C H O W I E Z F U N D U S Z U I M. I N Ż . K. K U H N A .

(6)

T O W A R Z Y S T W O

P O P I E R A N I A K U L T U R Y R E G J O N A L N E J C Z Ę S T O C H O W A

(S E JM IK )

(7)

W

przebogatem planetarjum wizerunków Bogarodzicy, cudowny obraz M atki Boskiej Częstochowskiej zajm uje ściśle określo­

ne miejsce, wyznaczone ikonograficznemi właściwościami te­

go wizerunku.

W łaściwości te nie są wyłączną cechą obrazu jasnogórskiego, ale wspólną własnością szeregu innych przedstawień N ajśw . M arji Panny, wskazującą na jedno źródło, na ten sam wzór.

W spólność ta była konsekwencją powszechności kultu Bogarodzicy.

Sztuka, służąca temu kultowi, m usiała posługiwać się pewnym sym­

bolizmem i schematyzmem formy, gdyż tylko w ten sposób mogła uzgod­

nić swe zadania z powszechnością kultu.

Form cudownego obrazu M atki Boskiej Częstochowskiej nie należy traktow ać jako przejaw ów wyłącznie artystycznych wysiłków pewnej epoki.

Formy te są bowiem przedew szystkiem w yrazem treści kompozycji, je j łączności z określonymi fragm entam i marjologji.

W założeniu swem obraz jasnogórski jest to wizerunek M arji — Theotokos, M arji — M atki Bożej.

Jeżeli od wieków w obrazie tym naród polski widział równocześnie

„M atkę wszystkich11, „M atkę miłosierdzia", Orędowniczkę i Królową Polski oraz M arję Zwycięską, to tego rodzaju rozszerzenie treści kom­

pozycji posiadało pełne uzasadnienie w założeniu wizerunku, ukształ- towanem na fundam entach m arjologji.

M a rja — Theotokos jest bowiem tem pojęciem najszerszem, pokry­

waj ącem i zespalającem w szystkie inne, pochodne przejaw y kultu.

(8)

PODANIE O M ALARSKIEJ TW Ó RCZO ŚCI SW. ŁUKASZA EWANGIELISTY.

L

egenda, zespalająca obraz M atki Boskiej Częstochowskiej z imie­

niem św. Łukasza, jest lokalną m odyfikacją szeroko na W scho­

dzie upowszechnionego podania o m alarskiej twórczości Ew ange­

listy.

W pismach Teodora Lektora, historyka Kościoła, żyjącego w poło­

wie VI wieku, znajdujem y najwcześniejszą wzmiankę o św. Łukaszu Ewangeliście, jako m alarzu wizerunków N ajśw . Panny.

W iadomość tę powtórzył następnie, powołując się na autorytet po­

przedniego pisarza, Nicefor Kallistus, historyk cesarstwa wschodniego.

Obszerniej potraktow ał ten tem at zmarły w r. 904 historyk Szymon M etafrastus, autor żywiołów świętych.

W edług pierwotnego tekstu podania, cesarzowa Eudoksja (zm. 460), w czasie pielgrzymki do Ziemi Świętej, znalazła w Jerozolimie wize­

runek N ajśw . Panny, m alowany przez św. Łukasza. Po powrocie do Konstantynopola, Eudoksja ofiarow ała ten obraz cesarzowej Pulcherji, wnuczce Teodozjusza W ielkiego x).

Ze względu n a pochodzenie wizerunku, znalezionego przez cesarzową Eudoksję, zwano obraz ten wizerunkiem M atki Boskiej Jerozolimskiej.

Ti rozkazu Pulcherji, która ofiarowany sobie obraz otoczyła opieką i czcią nadzwyczajną, pomieszczono wizerunek M atki Boskiej Jerozo­

limskiej w kościele iwy B'ka.ys.pvtiv (ton Blachernon) w Konstantyno­

polu, gdzie już znajdow ał się inny obraz M atki Bożej, czczony n a całym W schodzie, mianowicie P an ag ji — P latytery (Blacherniotissy).2)

-1) P u lc h e rja o b ję ła rz ą d y w r. 414, w im ien iu sw ego m łodszego b r a ta T eo d o z ju sza Ii-g o . O b w o ła n a po je g o śm ierci im p e ra to ro w ą , p a n o w a ła do r. 453.

2) K ościół B lach ern io tissy , w y sta w io n y p rzez cesarzo w ą P u lc h e rję , p o k ry ty był m ie d z ia n em i bla ch a m i; s tą d u tw o rz o n o o d p o w ie d n ią nazw ę d la św ią ty n i i w izeru n k u P a n a g ji ta m p rzech o w y w an eg o .

(9)

Z czasem dla wizerunku M atki Boskiej Jerozolimskiej ustaliła się nazwa inna, mianowicie: Panagja — Hodigitrja.

N azw a ta posiadała związek z ulicą, przy której wznosił się kościół Blacherniotissy. Była to ulica Przewodników (ton hodegon).

W edług innej wersji, cesarzowa P ulcherja wybudowała dla obrazu M atki Boskiej Jerozolimskiej osobny kościół „ton Hodegon" (po włosku:

degli Odegoi), „Przewodników", tak nazwany z tej przyczyny, że nowa ta świątynia należała do cechu przewodników.

Znam ienną jest rzeczą, że tradycja, przypisująca wizerunek Hodigi- trji św. Łukaszowi, wymienia równocześnie cesarzową Pulcherję jako szczególną opiekunkę i czcicielkę tego wizerunku P an ag ji Bożej Ro­

dzicielki x).

Cesarzowa P ulcherja należała bowiem do zdecydowanych przeciwni­

ków N estorjusza i ona to w dużej mierze przyczyniła się do zwołania soboru w Efezie, który orzekł dogmat o Boskiem macierzyństwie M arji.

T rad ycja, mówiąca o św. Łukaszu jako m alarzu pierwszych wizerun­

ków Chrystusa i M arji, posiada szereg nawarstwień, pochodzących z różnych czasów 2).

Dobschutz w pracy swej „Christusbilder" (Texte und Untersuchun- gen zur Geschichte der altchristlichen Literatur, Lipsk 1899) zaznacza słusznie, że najdaw niejsze wzmianki o m alarskiej twórczości św. Łuka­

sza bynajm niej nie zespalają imienia Ewangelisty z wizerunkiem H odigitrji.

Dopiero znacznie późniejsze dodatki, wniesione w pierwotny tekst legendy, spowodowały, że obraz H odigitrji uznano powszechnie za dzie­

ło św. Łukasza, jakkolwiek ikonograficzne właściwości wizerunku u tru ­ dniały tego rodzaju zespolenie.

Legenda głosi bowiem, że św. Łukasz nam alował ów obraz po W n ie­

bowstąpieniu Pańskiem, a tymczasem w malowidle widzimy Bożą Ro­

dzicielkę, piastującą Dzieciątko Jezus.

N ie jest to więc wizerunek o charakterze portretowym, ale obraz kom­

ponowany, dostosowany do pewnych potrzeb kultu.

Być może, że właśnie ten brak uzgodnienia pomiędzy malowidłem a legendą spowodował, iż w Rzymie wskazywano na obraz z kościoła św. Sykstusa i Dominika jako na dzieło św. Łukasza.

W obrazie tym M ar ja w idnieje bez Dzieciątka Jezus.

*) — N ajśw ię tsza .

2) O b szern iej o te j leg e n d zie w ro zd ziale: „ L e g en d a o św. Ł ukaszu, m a la rz u N . M a r ji P .“ w książce „ K ró lo w a K o ro n y P o ls k ie j" M. S k ru d lik a (Lw ów , 1930).

7

(10)

Z czasem opowieść o św. Łukaszu-m alarzu rozszerzono i przypisano mu nietylko praw zór wizerunków Bogarodzicy z kościoła Blacherniotissy, ale i szereg innych obrazów, a naw et rzeźb.

Klasztorne rękopisy greckie z wczesnego średniowiecza mówią o siedmdziesięciu m ałych i trzech wielkich obrazach N. M arji Panny pędzla św. Ł u k asza1).

W rozważaniach na tem at m alarskiej twórczości Ew angelisty nie wolno zapominać o jednym , decydującego znaczenia fakcie.

Jeżeli pierwsze wizerunki Chrystusa i M arji wyszły istotnie z p ra ­ cowni św. Łukasza, to styl tych malowideł, ich faktu ra i sposób ujęcia musiały w zupełności odpowiadać zabytkom m alarstw a portretowego z pierwszych wieków cesarstwa rzymskiego.

M aterjał porównawczy, obrazujący znakomicie poziom i właściwości m alarstw a portretowego tych czasów, zachował się obficie.

W ymienić tu należy portrety, umieszczane w wezgłowiach trum ien z mumjam i, odkryte w Egipcie przez prof. Flindersa Petriego, a z n a j­

dujące się obecnie w G alerji N arodowej w Londynie, w muzeum w K ai­

rze, w muzeach Ita lji (Florencja, W atykan), Francji (Paryż) i Niemiec (Berlin) — oraz portrety grecko-rzymskie z pierwszych wieków cesar­

stwa rzymskiego.

Odnalezione w Egipcie portrety m alowane były na cienkich desecz­

kach, które były przeznaczone do wpuszczania ich w zagłębienie, z n a j­

dujące się nad tw arzą m umji, w celu uwiecznienia rysów zmarłego. W y ­ konane były to farbam i enkaustycznemi (woskowemi), to tem perą, to techniką mieszaną.

Są to pełne życia portrety, mężczyzn i kobiet, o nadzwyczajnie trafnie uchwyconym wyrazie indyw idualnym 2).

Charakterystyczną cechą tych portretów są duże, szeroko otwarte oczy, wpatrzone w widza.

Egipskie m alarstwo portretow e rozkwitało pod wpływami sztuki greckiej epoki hellenistycznej.

W sztuce tej, począwszy od wieku IV przed Chrystusem, portret od­

gryw ał dom inującą rolę.

Szereg portretów rzymskich zachował się w Pompejach.

Są to m alowidła o niezwykłej sile plastycznej i realistycznej, wyka-

*) B e n ed y k t C hm ielow ski (N o w e A te n y , L w ó w 1754) n a lic zy ł w P olsce czternaście ob razó w N . M a r ji P . „ p ęd z la św. Ł u k asza 11, d o d a ją c p rz y te m : „ in n i w ięcej ra c h u ją " ...

2) H a ld a n e M a c fa ll: H is to r ja m a la rs tw a.

(11)

żujące wiele cech wspólnych z rzeźbionymi portretam i rzymskimi cza­

sów cesarstwa.

Doskonałym przykładem rzymskiego m alarstw a portretowego jest kompozycja freskowa „Lutnistka“ z Bascoreale.

Egipskie portrety mumij w yw arły potężny wpływ na wschodnią sztukę kościelną. Odnalezione w klasztorze św. K atarzyny na Sinaju najstarsze ikony, podobnie jak i m edaljony z biustami świętych w S. Vi- tale, w ykazują bezpośrednią zależność od hellenistyczno-egipskiego m a­

larstw a portretowego.

W idzim y tutaj tak samo surowo traktow ane rysy twarzy, o ostrych linjach około nosa i warg, te same szeroko otwarte oczy, wpatrzone w widza.

Ściśle frontalne ustawienie postaci w ikonach przejęte jest również z portretów grecko-egipskich.

Realistycznej siły i bezpośredniości tych portretów nie posiadają w i­

zerunki Bogarodzicy, przypisywane św. Łukaszowi.

Ogólnie ich, w ybitnie stylizow any charakter, wskazuje n a czasy zna­

cznie późniejsze.

W spólne właściwości, występujące zarówno w portretach starożyt­

nych jak i w wizerunkach M atki Bożej, przypisywanych św. Łukaszowi (frontalne ustawienie postaci, wielkie, szeroko otwarte oczy, ostro zary­

sowane lin je twarzy) nie są bynajm niej rezultatem bezpośredniego wzorowania się na sztuce grecko-egipskiej, a jedynie ogólną cechą sztu­

ki bizantyńskiej.

Istnieją dwa typy, dwa rodzaje wizerunków Bogarodzicy, przypisy- wynych św. Łukaszowi: typ M arji - M atki z Dzieciątkiem Jezus na ręku

i typ drugi, M arji-Dziewicy, bez Dzieciątka.

U kład postaci, ich charakter, sposób traktow ania całości — w wize­

runkach tych wyzbyte są całkowicie swobody, przypadkowości, to jest wszelkich momentów rodzaj owo-realistycznych, tak znamiennych dla grecko-egipskiego i rzymskiego m alarstw a portretowego. Są to wize­

runki komponowane, dostosowane do potrzeb i wymogów kultu, w ogól­

nym swym charakterze wybitnie hieratyczno-symboliczne.

P ortret jest rezultatem bezpośredniego zetknięcia się m alarza z rze­

czywistością, z modelem. W izerunek jest dziełem wyobraźni, powstaje nie w konsekwencji bezpośredniego kontaktu m alarza z życiem, ale jest echem ustnych czy też pisemnych relacyj o danej osobie.

Dziesiątki tysięcy zachowanych obrazów N ajśw . Panny są to wize­

runki jedynie, których źródeł szukać należy w zabytkach piśmiennictwa, w ogólnych wskazaniach m arjologji.

9

(12)

Geneza, podłoże zasadnicze podania o św. Łukaszu - m alarzu — jest zupełnie jasne.

Legenda ta, sięgająca źródeł ikonografji m arjańskiej, była odpowie­

dzią na niepokojące przez długie wieki dusze ludzkie zagadnienie, czy jesteśmy w posiadaniu wizerunków M arji o charakterze portretowym, to jest odpow iadających rzeczywistości, realnym, istotnym rysom tw a­

rzy Bogarodzicy.

W izerunki M arji, przypisywane św. Łukaszowi, nie w yczerpują w y­

kazu obrazów, w których, jak głosi tradycja, w idnieją rzeczywiste rysy tw arzy M atki Bożej.

W ykaz ten należy uzupełnić zestawieniem t. zw. acheropitów, t. j- obrazów nie malowanych ręką ludzką, ale powstałych w sposób n a d ­ przyrodzony.

Legendy o acheropitach zespalają się zresztą z podaniem o m alar­

skiej twórczości Ewangelisty.

T ak np. późniejsze uzupełnienia do opowieści o pochodzeniu obrazu M atki Bożej Częstochowskiej głoszą, że wizerunek ten jest w części rów­

nież acheropitem. M alowidło to ukończyli bowiem aniołowie, gdy św.

Łukasz zasnął, znużony wysiłkiem.

Legendy o acheropitach gubią się w bezmiarach wieków i w chaosie naw arstw ień i dodatków późniejszych.

N auka stwierdziła niejednokrotnie, że owe rzekome acheropity wy­

szły z pracow ni m alarzy bizantyjskich i włoskich.

Tem niem niej jednak, podania o acheropitach nie są pozbawione podstaw realnych.

Jesteśmy bowiem w posiadaniu acheropitu niewątpliwego, o którego pochodzeniu mówi cały szereg świadków i dokumentów, nie budzących żadnych zastrzeżeń.

Zeznania tych świadków potw ierdzają w całej rozciągłości techniczne właściwości obrazu, odbiegającego całkowicie od wszelkich doświad­

czeń w tej dziedzinie.

Acheropitem tym jest „imago m ire depicta" Dziewicy z Tepeyac, Najświętszej M arji Panny z G uadalupe w Meksyku z r. 1531,

Ubocznie z legendą o św. Łukaszu m alarzu wiąże się podanie o ache- ropicie z Lyddy, o którem wspomnieć należy i dlatego, że najstarszy obraz sztalugowy N ajśw. M arji Panny, zachowany w Polsce (własność klasztoru PP. Klarysek przy kościele św. A ndrzeja w Krakowie), jest

J) V id e : M . S k ru d lik : N a d p rz y ro d z o n e g o p o c h o d ze n ia o braz N a jśw ię ts z e j D ziew icy z T ep ey ac, M ie jsce P iasto w e, „ M ic h a lin e u m " , 1933.

(13)

właśnie kopją owego acheropitu, powstałą na przełomie w. X I I i X III.

Historycy Kościoła W schodniego i autorowie homilij (kazań) z V III i IX wieku, powołując się na daw ną tradycję, podają następującą wiadomość o wizerunku N. M arji P anny nadprzyrodzonego pocho­

dzenia:

Jeszcze za życia M atki Bożej wystawili wierni w miejscowości Lydda w Palestynie kaplicę pod Jej wezwaniem. N a uroczystość poświęcenia nowego domu m odlitwy przybyła z Jerozolim y wraz z apostołami rów­

nież M ar ja.

W czasie nabożeństwa oparła się N. Panna o filar kościoła.

W tym momencie ukazał się na filarze tym w ierny wizerunek Dzie­

wicy.

Napróżno żydzi, a później cesarz J u lja n Apostata, starali się zetrzeć tę podobiznę. Wszelkie ich wysiłki były bezowocne1).

Obraz nie utracił nic ze swojej wyrazistości i wspaniałego blasku barw 2).

P a trja rc h a konstantynopolitański German, polecił w czasie swego po­

bytu w Lyddzie, wykonać dokładną kopję tego wizerunku, którą zabrał ze sobą, w racając do stolicy.

W Konstantynopolu kopję tę pomieszczono w kościele P an agji H a- giosoreitissy, zbudowanym w latach 450 — 577 na targu miedzianym, Chalkoprati. N azw a ta przeszła z czasem także na obraz, który zaczęto czcić pod imieniem Dziewicy G halkopratejskiej3).

W latach prześladow ań za cesarza Leona III Obrazoburcy (717 — 741), skazany na wygnanie G erm an wysłał potajem nie przywiezioną z Lyddy kopję do Rzymu.

W 130 lat później, gdy w Konstantynopolu przywrócono kult obra­

zów, kopja wizerunku N. M arji P. z Lyddy znalazła się z powrotem na dawnem miejscu, w kościele Chalkoprati.

ł ) L y d d a , d z isia j e l-L u d , leży w odleg ło ści 15 k ilo m e tró w n a p o łu d n io w y w schód o d J a ffy .

Isto tn ie , j a k p o d a ją D z ie je A p o sto lsk ie ( I X 32— 38), is tn ia ł tam za czasów a p o ­ sto lskich d o m m o d litw y .

2) W lite ra tu rz e now szej o p o d a n iu tem m ów i D obschiitz w p ra c y : „ C h ris tu s -b ild e r"

T e x te u n d U n te rsu c h u n g e n zu r G esc h ich te d e r a ltc h rlis tlic h e n L ite ra tu r, F. N . II I , L ip sk 1899.

3) 7//).v.Ó5 (chalkos) — m iedź, nputbę (p rato s) sp rzed an y .

T a r g m ie d z ia n y z n a jd o w a ł się w p o b liż u ko ścio ła św. Z o fji, n ied a lek o forum K o n s ta n ty n a.

11

(14)

Późniejsze hom ilje wschodnie (X II i X I I I w.) udram atyzowały i wzbogaciły pierw otną treść podania szeregiem szczegółów i dodatków.

Uzupełnienia te, które zatarły jasność i przejrzystość starożytnego podania, podyktowała ryw alizacja pomiędzy Rzymem a Carogrodem.

Rzymianie twierdzili, że są w posiadaniu m alowidła wykonanego z polecenia p atrjarch y G erm ana, mieszkańcy stolicy Cesarstwa W schod­

niego utrzym ywali, że w Rzymie znajduje się jedynie replika późniejsza obrazu.

Fakt, że wizerunek Dziewicy Chalkopratejskiej czczony był na całym W schodzie także pod imieniem M atki Boskiej Rzymskiej, utwierdzał mieszkańców Ita lji w przekonaniu słuszności ich stanowiska.

D la wizerunków Dziewicy Chalkopratejskiej ustaliła się we W ło ­ szech nazwa inna, mianowicie S. M aria de Cinctura (cintura — pas,

przepaska).

Nazwa ta wskazywała na łączność tego typu wizerunków z relikw ja- mi Najśw . M arji Panny, a tem samem z kościołem C halkoprati w Kon­

stantynopolu, w tej to bowiem świątyni przechowywano szatę i pas M atki Bożej.

Jest rzeczą znamienną, że legendy włoskie o wizerunkach N. M arji P.

„de C inctura11, w ślad za relacjam i dawniejszemi, nie po m ijają imienia p atrjarch y konstantynopolitańskiego Germ ana.

W sumie więc fakty te przeczą wyraźnie trady cji rzymskiej i mówią 0 wschodniem pochodzeniu wizerunków Dziewicy Chalkopratejskiej.

Już za czasów Cesarstwa W schodniego, kult P anagji C halkopratej­

skiej zespolił się z kultem M atki Bożej „Nadziei rozpaczaj ących“ ( Yj sXrc- lę tu>v a7tsX7cla[AEVWv), „N adziei chrześcian“ ( rj eArcię tu>v /ptaiiava>v ) i w tej formie utrw alił się rychło w całym ówczesnym świecie chrześcijańskim.

Stąd też wizerunki Dziewicy Chalkopratejskiej na zachodzie czczone były również pod nazwą „Nadziei rozpaczających" (tum we Freisingu 1 kościół N uestra Senora de los desamperados w W alencji;.

Źródła milczą o tem, co stało się z wizerunkiem M a rji na kolumnie kościoła w Lyddzie. H isto rja kopji, wykonanej z polecenia patrjarch y G erm ana gubi się w natłoku podań i legend.

Bezpośredni, najbliższy związek z wizerunkiem Dziewicy Chalkopra­

tejskiej posiada obraz z kościoła św. Sykstusa i św. Dominika w Rzymie.

Stare źródła mówią o tym obrazie, że jest to „imago S. Virginis, que per se facta est“.

Określenie to jest niewątpliwie echem podania o nadprzyrodzonem pochodzeniu wizerunku N. M arji P. z Lyddy.

(15)

N ie ulega kwestj i, że obraz z kościoła św. Sykstusa i św. Dominiku w Rzymie nie jest kop ją, wykonaną z polecenia patrjarchy Germ ana, tem niemniej jednak, malowidło to należy do najstarszych powtórzeń obrazu z Lyddy1).

Legendy o archeropitach zrodziły się, podobnie jak i opowieść o św.

Łukaszu-malarzu, na podłożu poszukiwań źródeł ikonografji m arjań- skiej były wyrazem przeświadczenia, że posiadamy obrazy N. M arji Panny o charakterze portretowym. Dokumenty, dotyczące historji obrazu M atki Boskiej Częstochowskiej, nazyw ają obraz ten „prawdziwym obra­

zem N ajśw . P anny“, t. j. odpowiadającym realnym rysom twarzy Boga­

rodzicy.

Legenda o św. Łukaszu była przedewszystkiem wyrazem pewnych potrzeb psychicznych, zrodziła się w rezultacie pragnienia usankcjono­

w ania wysiłków sztuki w dziedzinie przedstawień marjańskich.

a

1) S erg ju sz K u łakow ski w „ L e g en d z ie o o b ra zie M a tk i B oskiej R zym skiej w lite r a ­ tu rz e s ta ro ru s k ie j" (W arsz a w a, 1926, n a k ła d T o w . N a u k . w W arsz a w ie), o p ie ra ją c się n a b a d a n ia c h D . R ow ińskiego, p o d a je , ja k o b y „D ziew ica C h a lk o p ra te jsk a " r e p re ­ z e n to w a ła ty p H o d ig itr ji - E leusy. J e s t to tw ierd z e n ie niczem n ie u m o ty w o w an e, sprzeczne całkow icie z w y n ik am i b a d a ń S c h lu m b erg a, L ichaczew a i K on d ak o w a.

\

13

(16)

T Y P Y WIZERUNKÓW PANAGJI W SZTUCE BIZANTYJSKIEJ.

S

krystalizowanie się zasadniczych form ikonograficznych w dziedzi­

nie przedstawień plastycznych N. M arji P. było dziełem pierw ­ szych czterech stuleci nowej ery.

Już w sztuce starochrześcijańskiej zarysowały się wyraźnie trzy typy wizerunków Bogarodzicy, zespolone organicznie z wykładem m arjo ­ logji.

„Virgo Lactans“ „Dziewica karm iąca" Boskiego Syna z katakumb św. Pryscylli (początek Ii-g o wieku) reprezentuje typ P anagji-M atki i mówi o Boskiem Macierzyństwie M arji; Boża Rodzicielka „in throno"

z Emanuelem na łonie (w scenach „Pokłonu trzech króli") — jest to M atka Boża Objawienia, W spółodkupicielka i W spółwładczyni. Pana- gja-O rans (Oranta, O rantka) jest Orędowniczką i Pośredniczką w ier­

nych.

O rantka pojaw ia się bez Dzieciątka Jezus; u jęta jest w całej postaci, ściśle en face, z ram ionam i podniesionemi gestem modlitewnym.

Różnice w poglądach na znaczenie Orantów w sztuce starochrześci-.

jańskiej są dotąd bardzo rozbieżne.

„Starsi autorowie", pisze prof. M ole1), streszczając poglądy poszcze­

gólnych badaczy, — „dopatryw ali się w nich symbolów Kościoła, M atki Boskiej, personifikacji ofiary, błogosławionych w niebie, świętych nie­

wiast i t. d. W nowszych czasach ogólnie jest przyjęte tłumaczenie orantów jako obrazów zmarłych, znajdujących się w raju. Sybel nie widzi w orantach portretów zmarłych, pochowanych w danym grobie, lecz ogólny, idealny typ błogosławionych w raju, dlatego też uważa za słuszniejszą nazwę adorantów. V. Schultze oznacza orantów jako obrazy zmarłych, stojących w adoracji przed tronem Boga, przyczem

- 1) V o je slav M ole: H is to r ja sztuki sta ro ch rz eś cijań s k ie j i w czesn o b izan ty jsk iej, L w ów , 1931.

(17)

figura traci wszelkie cechy indywidualne i zamienia się w .personifikację modlitwy".

Rozbieżności w poglądach archeologów są wprawdzie znaczne, fak­

tem bezspornym jest jednakże, że orantka na ozdobnych denkach szkla­

nych, znajdow anych w katakumbach, a pochodzących przeważnie z lat 350 — 450, reprezentuje niejednokrotnie, ja k to stw ierdzają napisy, Najśw. M arję Pannę (denko złocone z muzeum Borgjuszów w Rzymie oraz denko w chrzęścijańskiem muzeum watykańskiem).

Znaczenie O rantki w sztuce bizantyjskiej nie ulega już żadnej w ątpli­

wości: Jest to N ajśw . M ar ja Panna — Pośredniczka i Orędowniczka wiernych.

Fakty te nie upow ażniają oczywiście do generalizowania i wysuwania hipotezy, że przedstaw ienia O rantki w katakum bach powstały na pod­

łożu kultu M arji jako Orędowniczki, tem niemniej jednakże rysunki na denkach szklanych i mozaikowe kompozycje bizantyjskie wskazują w y­

raźnie na ciągłość tradycyj w tej dziedzinie przedstawień N. M arji P a n ­ ny. Ciągłość ta zdaje się stwierdzać, że O rantka z katakum b była nie- tylko symbolem duszy zmarłych, ale iż kompozycje te były również wy­

razem w iary w pośrednictwo N M arji Panny.

Być może, że rozbieżność w poglądach archeologów jest odzwiercia- dleniem różnorodności pojęć, panujących w pierwszych wiekach n a ­ szej ery.

Jest rzeczą bardzo prawdopodobną, że O rantka dla wiernych, tych czasów posiadała wielorakie znaczenie symboliczne.

Dopiero z biegiem wieków, pojęcia, związane z temi przedstaw ienia­

mi,poczęły się krystalizować, a zarazem zacieśniać i zespalać w sposób coraz bardziej zdecydowany z wykładem m arjologji o pośrednictwie i orędownictwie Najświętszej Dziewicy.

Tylko tego rodzaju ewolucja pojęć tłumaczy ustalenie się w sztuce bizantyjskiej wizerunków M arji-Pośredniczki właśnie w formie Orantki katakumbowe j 1).

Sztuka katakum b pod względem form y była dalszym ciągiem sztuki rzymskiej.

Chrześcijańscy m alarze i rzeźbiarze, zdobiący cmentarze podziemne, byli epigonami pogańskich mistrzów.

Nowe formy, uzgodnione z nową treścią, zrodziły się nie w Rzymie, lecz w Bizancjum. Sztuka bizantyjska wytworzała odmienny całkowicie

*) R o zk w it p rz ed sta w ień O ra n tk i p rz y p a d a n a czasy po m ięd zy w iekiem IV a V III.

15

(18)

od dotychczasowego, świat form, uzgodniła go z duchem czasów. Tem się tłumaczy, że „pogańska" w formie „Virgo Lactans" z katakum b św.

Pryscyłłli poszła w zapomnienie, a je j miejsce zajęła Theotokos-Hodi- gitrja.

Sztuka bizantyjska przejęła i przekazała następnie całemu światu chrześcijańskiemu trzy, wymienione już typy przedstaw ień M atki Bożej.

M atka Boska „in throno" czczona była w Cesarstwie W schodniem jako Nikopoia, a N ajśw. P anna z Dzieciątkiem na ręce otrzym ała n a­

zwę H odigitrji.

O ile nazwa pierwsza, Nikopoia, „przynosząca zwycięstwo", zespala się ściśle z pewnemi form ami kultu, o tyle druga, posiadała charakter zewnętrzny, przypadkowy, przejęty od nazwy ulicy, przy której wzno­

sił się kościół z wizerunkiem P anagji-H odigitrji.

Nikopoia, M atka Boska Zwycięska (przynosząca zwycięstwo), repre­

zentuje typ M adonny „in throno", siedzącej, z Dzieciątkiem na łonie.

Początków tego typu szukać należy w przedstawieniach „Pokłonu trzech króli", ulubionego motywu sztuki starochrześcijańskiej1).

Postacie Dzieciątka Jezus i M arji w kompozycjach tego rodzaju ujęte są ściśle frontalnie. Dziecko spoczywa n a kolanach Matki, usy­

tuowane w ten sposób, że obie postacie posiadają wspólną oś.

W wielkiej mozaice z kościoła S. A pollinare Nuovo w Rawennie, pochodzącej z V I stulecia, a przedstaw iającej pokłon trzech królów, w idnieje w otoczeniu czterech, biało ubranych aniołów, M atka Boża, siedząca na tronie, u jęta frontalnie.

Kompozycja posiada uroczysty, cerem onjalny charakter. Bogarodzica przedstaw iona jest tutaj jako „Stolica M ądrości".

„Była O na bowiem tronem dla tego króla nowopowstającego, któremu książęta W schodu hołdy składali.

Kiedy Syn Je j objaw ił się poraź pierwszy Izraelowi, przed innymi wezwanemu, i ubogim, którzy najskorzej przybyli, M a rja przew odni­

czyła temu objawieniu.

Kiedy Syn Je j objaw ił się po raz wtóry wielkim tego świata, m ędr­

com, poganom, M arja i tem u objaw ieniu przewodniczyła. Ona rzuciła w dusze mędrców W schodu ziarna w iary i świętości" 2).

W swem uroczystem, ceremonjalnem ujęciu, mozaika z S. A pollinare Nuovo nie stanowi bynajm niej w yjątku, przeciwnie, w tym samym

*) N a js ta rs z e p rz e d sta w ie n ia „P o k ło n u trzech k ró li“ s ię g a ją p o czątk ó w I I w ieku.

2) O. R. M a r ja de la B roise T . J .: N a jśw ię ts z a P a n n a .

(19)

F ot. z oryginału T . Łazarski.

Fig. 1. C u d o w n y obraz M a tk i B o sk ie j C zęsto ch o w skiej bez o z dobnej sukienki.

(20)

Fig. 2. P in tu ricch io (1454 — 1513):

św. Ł u k a sz E w a n g elista , R zym , S. M a ria del P opolo.

F ig. 3. P o rtre t m u m ji, K airo , m uzeum .

(21)

4 : . . 4 f

mmmmmm

F ig. 6. L u tn is tk a , fresk w Boscoreale.

Fig. 7. D zie w ica C h a lk o p ra te jsk a , m ozaika, w iek X I I — X I I I , K la szto r P P . K la ry sek w K rakow ie.

(22)
(23)

Fig. 10. N iko p o ia , rzeźba w drzew ie, w iek X I — X I I , G ub b io , m uzeum .

Fig. 11. N ik o p o ia , rzeźba z okolic P e- ru g ji, d ru g a po ło w a X I I w.,

P e ru g ja , m uzeum .

Fig. 12. F ra g m e n t P o kło n u T r ze c h K róli, m ozaika, w iek V I, R a w e n n a, S. A p o llin a re N uovo.

(24)

Fig. 13. M a tk a B oża (N ik o p o ia ) „in th ro n o " , fresk, cerkiew w M oraczy, w iek X I I I .

(25)

Fig. 15 „ Sto lica M ą d ro ­ ś c i rzeźba z połow y X I I w., Spello, S. M a ria

M ag g io re.

Fig. 17. „ S ed es S a p i e n t i a e m ozaika, X I w., T ry je s t, k a te d ra .

Fig. 18. P a n a g ja - P la tyle ra . p łask o rze źb a z X I I I w., W e n e c ja ,

S. M a ria M a te r D om ini.

(26)

Fig. 19. S zk o ła P eru g in a (1446— 1523):

M a d o n n a d elle G razie, P e ru g ja , k a te d ra .

Fig. 20. H o d ig itr ja w c a łe j postaci, m ozaika, X I I w., T o rce llo , k a te d ra.

(27)

charakterze utrzym ane są i najstarsze przedstawienia pokłonu Mędrców ze W schodu, od katakumbowych poczynając. W szędzie M a rja u jęta jest jako „Sedes Sapientiae", jako ta, która objaw iła światu Zbawiciela.

Sztuka z czasów późniejszych wniosła w scenę „Pokłonu trzech króli"

pierwiastki wybitnie narracyjne, rodzajowe i realistyczne, — nowe te elementy kompozycyjne nie zdołały jednak wyrugować odwiecznych wskazań i wzorów.

Doskonałym przykładem podporządkowania się tradycjom dawnej sztuki kościelnej jest obraz Velasqueza (1599 — 1660) z galerji Prado w M adrycie. Jest to dzieło nawskroś nowożytne, realistyczne, jednakże sposób ujęcia Dzieciątka Jezus, ustosunkowania tej postaci do postaci M arji, wskazują, że cała konstrukcja kompozycji zrodziła się z tej sa­

mej świadomości, która kierowała ręką m alarzy i rzeźbiarzy z epoki wczesnego średniowiecza.

I tutaj M a rja objaw ia Zbawcę M ędrcom ze Wschodu.

Św iat otrzym ał Chrystusa przez M arję, to jest zasadnicza treść, n a j­

istotniejsza tendencja przedstawień „Hołdu trzech króli“.

W przedstawieniach „Pokłonu M ędrców ze W schodu", oparta o apo­

kryfy anegdota pojaw iła się jako wyraz pewnego zlaicyzowania sztuki kościelnej.

Głęboko, w pełni religijnie uświadomiona sztuka średniowiecza w „Hołdzie trzech króli" wysuwała na p lan pierwszy zagadnienie we­

wnętrzne. D la sztuki tej problemem zasadniczym w tej scenie był udział M arji, gdyż Ona to właśnie objaw iła światu jego Zbawienie. Praw dę tę głosiła sztuka chrześcijańska od samego zarania — w sposób równie entuzjastyczny, j-ak konsekwentny.

W izerunki M adonny „in throno", pojętej jako „Sedes Sapientiae", przetrw ały czasy średniowiecza. Zm ieniła się technika, modyfikowały się formy, realizm trium fował w sztuce na całym froncie, jednakże daw ­ ne pojęcia i koncepcje ikonograficzne posiadały n adal moc obowiązu­

jącą. Zarówno np. realistycznie u jęta „M adonna" rzeźbiarza florenckie­

go D onatela (1386 — 1466) z bazyliki św. Antoniego w Padwie, jak i archaizowana „M atka Boża" w enecjanina Jacoba Belliniego (1400 —

1470) z florenckich Uffizi, w ykazują zależność od starochrześcijańskich przedstawień „Stolicy M ądrości".

W obu tych wizerunkach zwraca uwagę charakterystyczne dla tego typu wizerunków M atki Bożej — wzajemne ustosunkowanie postaci, uw arunkowane wspólnością ośi i ściśle frontalne ujęcie.

Renesansowe przedstawienia „M aesta", „Dziewicy na m ajestacie",

17

(28)

„M adonny in throno“ — wywodzą się również z bizantyjskich koncep- cyj ikonograficznych.

Nikopoia („Stolica M ądrości", M atka Boska Objawienia) reprezen­

tu je najstarszy typ samoistnych wizerunków Bogarodzicy. W izerunki te powstały w drodze wyodrębnienia postaci M atki Bożej z kompozycyj historycznych, mianowicie „H ołdu M ędrców za W schodu11. W yodręb­

nienie to dokonało się w wieku czwartym.

Konstantyn W ielki Wzniósł w Ziemi Świętej szereg wspaniałych b a ­ zylik, których dekoracja mozaikowa odpowiadała pod względem treści, wspomnieniom, związanem z danem miejscem. Było to pierwsze przed­

stawienie cykliczne.

Ściany ogromnej, pięcionawowej bazyliki, wybudowenej n ad grotą Bożego N arodzenia w Betlejem, zdobił mozaikowy cykl, ilustrujący hi- storję Bożego Narodzenia.

Bazyliki Konstantyna W . padły ofiarą burz dziejowych. Pewne wy­

obrażenie o dekoracji w nętrza tych kościołów d a ją kompozycje, p o ja ­ wiające się na sarkofagach i przedmiotach sztuki stosowanej, jak np.

n a owych słynnych flaszeczkach na oliwę, które pielgrzym i zabierali z sobą jako pam iątkę z Ziemi Świętej. Kompozycje te stanow ią powtó­

rzenie fragm entów mozaikowej dekoracji bazylik Konstantyna W iel­

kiego. N a wspomnianych flaszeczkach widzimy najczęściej M atkę Bożą in throno z Dzieciątkiem n a łonie, u jętą w sposób, odpowiadający moza­

ice z S. A pollinare Nouvo w Rawennie. Owe pierwsze, wyodrębnione w samoistny wizerunek przedstawienia M atki Bożej wzorowane były na fragm encie sceny pokłonu Mędrców ze W schodu, zdobiącej ścianę b a­

zyliki w Betlejem.

Pierwsze wizerunki Bogarodzicy stanowiły więc fragm ent kompozy­

cyj historycznych.

Tego rodzaju wizerunek Bogarodzicy „in throno", oderw any już od sceny pokłonu magów, a więc posiadający własną tresc, pochodzący z V I wieku, zachował się w katakum bach Commodilly w Rzymie. T ak znamienny dla przedstawień hołdu trzech krolow, scisle hieratyczny układ postaci, powtarza się tutaj bez żadnych m odyfikacyj1).

Obok znanej nam już O rantki, szeroko spopularyzował się w sztuce bizantyjskiej zmodyfikowany typ tego rodzaju przedstawień Najśw.

i) R zad k o p o ja w ia ją c y się ty p N ik o p o i s to ją c e j nosi n a zw ę K y n o tis s y . C u d a m i bow iem w sta w io n y w izeru n ek teg o r o d z a ju z n a jd o w a ł się w k laszto rze K yros w K o n ­ stan ty n o p o lu .

(29)

M arji Panny. Była to t. zw. „Platytera“, („rcAaimśpa t w v oopavwv“, więk­

sza od nieba“ , wyższa nad niebiosa“).

T y p ten zrodził się na podłożu liturgicznem; źródłem jego były -hym­

ny pochwalne na część Bożej Rodzicielki. „H ipsilotera ton uranon“ ,

„W yższa nad niebiosa" — mówi o M arji litu rg ja Kościoła Wschodniego, a św. Piotr Chryzolog dodaje:

„Prawdziwie błogosławiona, która jest większa od nieba, możniejsza od ziemi, przestronniejsza od świata, albowiem sama jed n a poczęła Bo­

ga, którego świat ogarnąć nie może. Nosiła tego, który nosi okrąg ziemi.

Z rodziła Rodziciela swego, karm iła żywiciela wszystkich żyjących".

„P laty tera" pojaw ia się w postaci Orantki, tylko na piersiach jej, w świetlanym kręgu w idnieje Dzieciątko Jezus z podniesioną do błogo­

sławieństwa rączką.

Głośny n a całym Wschodzę, cudami słynący wizerunek Platytery znajdow ał się w kościele «ov BXa^spvu>v w Konstantynopolu. Stąd też przedstaw ienia tego typu zwano także wizerunkami Panagji-B lacher- niotissy1).

Nadzwyczajne upowszechnienie się kultu Blacherniotissy na całym Wschodzie i w Rosji było rezultatem glorji cudów, opromieniających wizerunek P an ag ji-P laty tery z kościoła Blachernon w Konstantynopolu, wzniesionego dla przechowania relikw ji Najśw . M arji Panny, mop- horionu, t. j. szerokiego szala, służącego do osłonięcia głowy i ra ­ mion. Relikwię tę przywieziono z Jerozolimy za panowania cesarza Leona I (457 — 474).

Źródła, sięgające X I i X II stulecia, opisują szczegółowo cud, który perjodycznie, każdego szóstego dnia tygodnia, pow tarzał się w kościele P anagji-P latytery. W piątek, po zachodzie słońca, zamykano świątynię.

W przedsionku kościoła gromadziły się tłumy wiernych w oczekiwaniu cudu. Po odpraw ieniu modłów, duchowny otwierał kościół i rzesza w ier­

nych z bij ącem sercem w ypełniała wnętrze. Po chwili, na oczach wszyst­

kich, jedw abna tkanina, pokryw ająca mozaikowy wizerunek Blacher­

niotissy, nietknięta ręką ludzką, podnosiła się powoli, odsłaniając cu­

downy wizerunek, który nagle zmieniał się w niepojęty sposób, jakby weń weszło życie.

Barwy grały z siłą niezwykłą, zarysy tw arzy i całej postaci Bogarodzicy nabierały rzeczywistej, realnej plastyki. To już nie był wizerunek P laty ­ tery, to sama M atka Boża obejm owała oczyma wiernych, garnących się

*) W sztuce sta ro s y ry js k ie j P la ty te r a z n a n a b y ła p o d n a zw ą „ W la c h e rn s k a ja “ .

19

(30)

do J e j stóp. Cud trw ał aż do zachodu słońca w sobotę. G dy uderzyła go­

dzina wieczorna, barw y gasły, obraz w racał do daw nej, mozaikowej sztywności, a tkanina opuszczała się powoli, zasłaniając wizerunek1).

Z a pośrednictwem m alarstw a starorosyjskiego, na gruncie którego, zwłaszcza w wieku XIV i X V , szeroko upowszechniły się przedstawienia P anag ji-P laty tery , typ ten przyjął się również w Polsce, w okresie su­

prem acji wpływów m alarstw a wschodniego za czasów W ładysław a J a ­ giełły i utrzym ał się długo n a wschodnich kresach dawnej Rzeczypospo­

litej. W drew nianym kościołku w Sarkanach na Inflantach zachował się dotąd, w popiersiu ujęty wizerunek Platytery, pochodzący z X V I w.

T rad y cje przedstawień Blacherniotissy przetrw ały w zachodniej sztu­

ce czasów późniejszych jedynie w ośrodkach prow incjonalnych i od- zwierciadliły się niejednokrotnie w wizerunkach M atki Bożej M iłosier­

dzia (M adonny Opieki). W kompozycjach tej treści N ajśw . Panna roz­

tacza nad wiernym i płaszcz swej opieki. N a piersiach M adonny, w krę­

gu świetlanym w idnieje często błogosławiące Dzieciątko Jezus.

Tego rodzaju transpozycją dawnych przedstaw ień Blacherniotissy jest „M adonna della M isericordia“ wenecko-padewskiego m alarza Dario d a Treviso (1420 — 1498), ucznia Fr. Sąuarcione (1394 — 1474) z m u­

zeum miejskiego w Bassano. Ostatnio typ Panagji-Blacherniotissy odżył w twórczości „Szkoły Błogosławionego F ra Angelico“, stanowiącej główny ośrodek współczesnej sztuki kościelnej we Włoszech: N a m e­

dalu, projektow anym w pracowniach tej instytucji, w związku z 1.500- letnią rocznicą soboru w Efezie, widnieje, ściśle według najd aw n iej­

szych wzorów ujęte, popiersie Blacherniotissy.

Obok O rantki w całej postaci, ustalił się w sztuce bizantyjskiej, po­

między wiekiem IX a X I typ przedstawień N ajśw . M a rji P. Pośrednicz­

ki w półfigurze. D rugi ten typ, jest to znana nam już „Dziewica Chal- kopratejska“ z kościoła Chalkoprati w K onstantynopolu2).

W sztuce włoskiej X V I wieku — M arja-O rantka pojaw ia się jako

„M adonna della G razie", „N ajśw . M a rja P anna Łaskaw a11 (np. obraz ze szkoły Perugina z katedry w Perugji).

D la ewolucji przedstawień plastycznych N ajśw . M arji P anny zna­

czenie najw ażniejsze posiada H odigitrja.

1) S zczegółow y w ykaz ź ró d eł, d o ty czący ch cu d u B lach ern io tissy , p o d a je d w u m ie ­ sięcznik „ N o tre D a m e “ , P a ry ż , 1931. s. 208 — 209, w p ra c y V e n an c e G ru m e l‘a, p. t.

„ L e m ira c le h a b itu e l" d e N o tre -D a m e des B lach ern es a C o n sta n tin o p le.

2) O pis w m o zaice w y k o n a n ej „D ziew icy C h a lk o p ra te js k ie j" z k las zto ru P. P.

K la ry sek p rz y kościele św. A n d rz e ja w K rak o w ie, p o d a ł p ro f. J u l j a n P agaczew ski w S p ra w o z d an ia ch K o m isji H is to r ji Sztuki, t. V II, z. I — II. p. L X X I I .

(31)

H O D I G I T R J A.

J

akież były losy pierwowzoru wizerunków H odigitrji z kościoła Panagji-Blacherniotissy w Konstantynopolu?

W edług jednej w ersji obraz ten zniszczyli T urcy w r. 1453, w czasie zdobycia Carogrodu, według innego podania, mnisi, którym udało się ujść szczęśliwie z pogromu i rzezi, uprowadzili z sobą obraz i złożyli ten praw zór wszystkich wizerunków H odigitrji w miejscowo­

ści Bari, w południowej Italji, gdzie zachował się dotąd.

W edług innej jeszcze legendy, oryginał H odigitrji znalazł się w Bari znacznie wcześniej, gdyż już w V II wieku.

W czasie ekscesów obrazoburczych w Konstantynopolu za cesarza Leona Izauryjskiego (717 — 741), dwaj mnisi, pragnąc ocalić obraz od zniszczenia, ukrywali wizerunek H odigitrji przez jakiś czas w stolicy cesarstwa wschodniego, a później, korzystając z dogodnych okolicz­

ności, wyruszyli w podróż do W łoch, zabierając z sobą obraz. Przez Sycylję dotarli do Bari i w tam tejszym kościele złożyli cudowny wize­

runek. i

Dodać należy, że znakomity znawca ikonografji m arjańskiej, prof.

Kondakow uważa H odigitrję z Bari za „jeden z najdaw niejszych i n a j­

cenniejszych wzorów tego typu“ .

Podanie polskie o pochodzeniu obrazu M atki Boskie Częstochowskiej nie mówi wprawdzie, że wizerunek ten jest to ów, na całym wschodzie głośny, orginał H odigitrji z kościoła Blacherniotissy w Konstantynopolu, w ym ieniając jednak św. Łukasza jako twórcę tego wizerunku, podanie nasze stwierdza tem samem, iż obraz z Jasnej Góry jest oryginałem H odigitrji1).

W mozaikach, rzeźbach i obrazach najdaw niejszych H odigitrja po­

jaw ia się w postawie stojącej, w całej postaci, lub też w półfigurze.

1) O h is to r ji H o d ig itr ji tr a k tu je p ra c a V elu d o , w y d a n a w W e n e c ji w r. 1887, p. t.

Im m a g in e d e lla M a d o n n a d i S. M arco.

21

(32)

Theotokos-H odigitrja piastuje Dzieciątko Jezus na lewem ramieniu, a praw ą rękę podnosi ku sercu gestem modlitewnym.

Dzieciątko Jezus ujęte en trois ąuarts albo bardziej frontalnie, ubrane w tunikę i płaszcz, osłaniający postać aż do stóp, podnosi praw ą rączkę gestem błogosławieństwa, a w lewej dzierży zwój pergam inu lub księgę, jako symbol nauczycielskiego posłannictwa.

Księga w rękach Dzieciątka Jezus pojaw ia się jedynie w obrazach zachodnich.

Upowszechnienie wizerunków H idig itrji nastąpiło pomiędzy wie­

kiem IV a V III1).

Formy H odigitrji były wytworem wczesno-bizantyjskich koncepcyj artystycznych i ikonograficznych, natom iast treść, idea przewodnia w i­

zerunków tego typu pokryw ała się najzupełniej z koncepcją twórcy

„Dziewicy karm iącej" z katakum b św. Pryscylli.

H o d ig itrja był to wizerunek M arji-M atki i Piastunki Bożej.

Nikopoia, Boża Rodzicielka „in throno“, piastująca na swem łonie

„Słowo, które stało się ciałem11, reprezentuje w całem tego słowa zna­

czeniu, typ ściśle hieratyczny. W izerunki H odigitrji posiadają bardziej intym ny charakter.

Ogłoszenie na soborze w Efezie w r. 431 dogmatu o Boskiem M acie­

rzyństwie M a rji wpłynęło bezpośrednio na szerokie upowszechnienie się typu H odigitrji, który stal się plastycznym wyrazem, dogmatu.

U kład wizerunków H odigitrji nie jest związany wyłącznie z przed­

stawieniam i M arji z Dzieciątkiem Jezus na ręce.

Tenże sam układ zachow ują wczesno-bizantyjskie i późniejsze wize­

runki św. A nny z N. M ar ją Panną.

W przenośnej mozaice, sięgającej X I I wieku z klasztoru W atopedi na Athos, św. A nna u jęta ściśle według wzorów H odigitrji w całej po­

staci, piastuje M arję-Dzieweczkę n a lewem ramieniu, a praw ą rękę podnosi ku sercu gestem modlitewnym.

Zbliżenie przedstawień św. A nny do wizerunków P an ag ji-H o dig itrji jest tak całkowite, że jedynie ruch rączek M arji, podniesionych gestem O rantki — pozwala odróżnić wizerunki św. A nny-M atki od obrazow M arji-M atki.

*) W d w óch sta ro ż y tn y c h kościołach R zym u (V. w .): w S. M a ria M a g io rre i w S.

M a ria A n tig u a z n a jd u ją się m ozaiki, p rz e d s ta w ia ją c e H o d ig itrję , p o chodzące z k o ń ­ ca V w ieku.

(33)

Zależność twórców przedstawień św. A nny od wizerunków H odigitrji występuje jeszcze w sztuce toskańskiej X I I I wieku.

„Św. A n n a“ z galerji w Pizie jest ściśle wzorowana na wizerunkach H odigitrji „in throno".

Identyczność układu wizerunków M arji-M atki i św. Anny-M atki wskazuje, że w świadomości i pojęciach współczesnych, H odigitrja po­

siadała znaczenie symbolu macierzyństwa.

Zapoczątkowana już u schyłku X I stulecia ewolucja typu H odigitrji potwierdza fakt ten w całej rozciągłości: Podłożem, źródłem, z którego narodził się realistyczno-rodzajowy typ Eleusy, nowy typ M arji-M atki, była H odigitrja.

W pracach polskich, dotyczących obrazu M atki Boskiej Częstochow­

skiej, m odlitewny gest P anag ji-H o d igitrji komentowany jest błędnie, jako szczegół zespolony wyłącznie z wizerunkami tego typu.

Tenże sam gest m odlitewny widzimy w wizerunkach „Dziewicy C hal­

kopratejskiej “.

M odlitewny, błagalny charakter, w yrażający się w określonym ruchu i geście, jest najbardziej znamienną cechą nieomal wszystkich bez wy­

jątk u przedstawień plastycznych M arji. Gest ten widzimy nawet w „re­

prezentacyjnych" przedstawieniach P an ag ji „in throno". Nikopoia pod­

nosi praw ą rękę błagalnie ku niebu. (Vide „Nikopoia" z muzeum w Gub- bio i Perugji).

„H od ig itrja" w całej postaci znana jest z późniejszych kopij i płako- rzeźb z kości słoniowej.

W spaniała, „tak prosta, a jednocześnie tak wielka i piękna"1) H odi­

g itrja w całej postaci w idnieje w mozaikach z X I I wieku na sklepieniu absydy katedry w Torcello pod W enecją. Z złotego tła — postać M atki Bożej z Dzieciątkiem n a ręce w yłania się tu taj jakby w izja mistyczna.

Tego również rodzaju wizerunek M atki Bożej w całej postaci sta­

nowi fragm ent dekoracji freskowej cerkwi w M atejicz — w Serbji (X IV wiek).

Płaskorzeźby z kości słoniowej odgrywały w średniowieczu, aż do chwili upowszechnienia się drzeworytu, rolę środka reprodukcyjnego.

Charakter reprodukcji posiada także płaskorzeźba z muzeum arcy­

biskupiego w Utrechcie, pochodząca z końca IX lub z początków n a­

stępnego stulecia.

H o digitrja u jęta jest tutaj w całej postaci. Szlachetne linje szat i fa ł­

do w ań wskazują, ze twórcy tej płaskorzeźby znane były gemmy greckie.

*) G u sta w e C lausse: B a siliąu es et m osaiques ch retien n es.

2 3

(34)

Zdumiewająco znaczna ilość wizerunków M atki Boskiej w typie H o ­ digitrji zachowała się na Athos; jednakże wszystkie te obrazy, poza bar­

dzo nielicznemi w yjątkam i, nie powstały przed wiekiem X V I-tym . Rosja posiada cały szereg wizerunków M atki Bożej, utrzym anych w typie H odigitrji.

D la ewolucji form tego rodzaju obrazów w sztuce staro-rosyjskiej, szczególne znaczenie posiadają wizerunki H odigitrji Koniewskiej, Tich- wińskiej, Smoleńskiej, M uromskiej, Jeruzalimskiej i Korsuńskiej.

W izerunki te pochodzą z różnych epok: Większość sięga XVwieku (Koniewska, Smoleńska). Do bardzo późnych powtórzeń H odigitrji n a ­ leży obraz z Korsunia, m alowany około 1620 roku.

Znaczne różnice czasu nie były czynnikiem, decydującym o formach poszczególnych obrazów. W ręcz przeciwnie: Obrazy ze Smoleńska i Kor­

sunia cechuje pierw otna surowość układu, gdy tymczasem wizerunek M atki Boskiej Koniewskiej reprezentuje typ zbliżony do Eleusy.

Już w zabytkach z X I I i z początków X I I I wieku zauważyć można pewne odchylenie od zasadniczego wzoru H odigitrji.

Charakterystycznym przykładem tej wczesnej m odyfikacji jest wize­

runek Najśw . M arji P anny Śnieżnej z kościoła S. M aria M aggiore w Rzymie.

N ajświętsza M arja P. Śnieżna jest to Nikopoia świata zachodniego.

W dziejach kultu m arjańskiego obraz ten posiada osobne karty.

N a wschodzie kult M atki Boskiej Zwycięskiej jednoczył się z usta­

lonym typem przedstaw ień Panagji, mianowicie z wizerunkami Nikopoi.

W świecie zachodnim, pomimo szerokiego spopularyzowania przed­

stawień Nikopoi, kult ten przez długi szereg wieków nie zaspalał się z określonym typem wizerunków Bogarodzicy.

Bizantyjska Nikopoia odbierała na zachodzie cześć jako „Stolica M ą­

drości" i jako M atka Boża O bjawienia, nie zaś jako M atka Boska Zw y­

cięska.

Dopiero w wieku X V I kult dla M arji Zwycięskiej zjednoczył się nie­

rozerwalnie z wizerukiem H odigitrji kościoła S. M aria M aggiore w Rzymie, z obrazem N ajśw. M arji P. Śnieżnej.

O pochodzeniu tego obrazu głosi legenda co następuje:

Z a czasów papieża Liberjusza (352 — 368), pewnej rodzinie p atrycju- szowskiej w Rzymie objaw iła się Naśw. Panna i w yraziła swą wolę, aby na wzgórzu, które znajd ą pokryte śniegiem, wystawiono kościół pod Jej wezwaniem.

W parę dni później, wśród największych upałów, rankiem 5 sierp-

(35)

nia 359 roku — spadł w Rzymie śnieg i białym całunem pokrył wzgórze Eskwilinu.

Spełniając wolę Najświętszej Panny, wzniesiono na wzgórzu tem w spaniałą bazylikę pod wezwaniem M atki Boskiej Śnieżnej (w wiekach późniejszych przyjęła się nazwa inna, mianowicie — Santa M aria M ag­

giore, bazylika Najświętszej M arji P. W iększej).

K lejnotem nowej świątyni był starożytny obraz M atki Bożej, przy­

pisyw any św. Łukaszowi Ewangeliście.

W izerunek ten od wezwania kościoła nazwano obrazem Najświętszej M arji P anny Śnieżnej.

T ak mówi legenda. W istocie rzeczy obraz N ajśw. M arji P. Śnieżnej jest dziełem wieków znacznie późniejszych. W edług definicji badaczy z X I X wieku, wizerunek ten pochodzi z V wieku.

Jednakże już Kondakow twierdził, że czas powstania obrazu przesunąć należy o trzy stulecia naprzód.

W latach ostatnich ustaliła się definicja, traktująca malowidło to jako dzieło X I I I stulecia.

Intym ny, „macierzyński" charakter wizerunków H odigitrji występuje w pełni w obrazie N. M arji P. Śnieżnej. M atka Boża piastuje Dzieciątko Jezus na ramionach, skrzyżowanych ruchem pełnym naturalności. Ru­

chowi temu odpowiada swobodny układ całej postaci.

N a południu i zachodzie Europy kult M atki Boskiej Zwycięskiej w formie ostatecznej i oficjalnej, skrystalizował się pod koniec X V I wieku, po pogromie floty tureckiej w bitwie pod Lepanto, i zespolił się z wizerunkiem N ajśw . M arji Panny Śnieżnej z kościoła Santa M aria

M aggiore w Rzymie.

W izerunek ten bowiem obnoszono w uroczystej procesji po ulicach stolicy chrześcijaństwa w dniu bitwy pod Lepanto.

D nia 7 października 1571 roku, w chwili, gdy połączona flota papie- * sko-hiszpańsko-wenecka zaatakowała potężną arm adę turecką, wyszła z kościoła na Ekswilinie uroczysta procesja różańcowa, na czele której niesiono wizerunek Najświętszej M arji P anny Śnieżnej.

„Obraz M atki Boskiej Śnieżnej, pisze O. K. M. Żukiewicz, obnoszono ’ procesjonalnie przy śpiewie Różańca, a jeśli dodamy jeszcze, że mo­

dlitw a różańcowa w tak krytycznej dla chrześcijaństwa chwili wysłu­

chaną została, nic dziwnego, że w iara ludów Różaniec w rękę M atki Boskiej Śnieżnej włożyła i odtąd jako obraz różańcowy chce go uważać.

W ten sposób zwycięstwo pod Lepanto dodało nowe szczegóły do dzie­

jów M atki Boskiej Śnieżnej:

2 5

Cytaty

Powiązane dokumenty

rozejście się stron, ani nawet zupełny rozpad pożycia małżeńskiego, nie mogą być tytułem wszczęcia kościelnego procesu o nieważność mał- żeństwa.. Tytuł ten musi

program duszpasterski, w którym zwracał uwagę na: uwzględnienie aktywizacji chrześcijańskich związków zawodowych i partii wywodzących się z katolickiej nauki społecznej;

W czasie, gdy autor wierszy rękopiśmiennych kładł akcent na naśladowanie przez obraz ladeński wizerunku oraz kultu ikony żyrowickiej, autor opublikowa- nej kantyczki sławił

Isss mi uczynił wielkie (rzeczy) on to który mocny iest i ktorego imię swiete (iest) A miłosierdzie ie trfa od rodzaiu do rodzaiu tym którzy sie go boia. który okazał

Halickiej za prezbiterium katedry (cmentarz grzebalny naokoło katedry istniał do 1783 r.). Obraz ten stawał się szybko ulubionym obrazem i przyciągał coraz więcej wiernych

W 1776 r. 11 maja dokonał arcyb. Sierakowski koronacji obrazu Matki Boskiej Łaskawej koronami poświęconymi przez pap. Po nieszporach odbyła się procesja z cudownym obrazem po

Obraz Cudowny Najświętszej Panny Maryi, że będzie z fortecy częstochowskiej wydany proszą WKMPNM wszyscy obywatele m iasta K rakow a, aby przez litość nad

Były widocznie jakieś inne sprawy, rodzinne chyba, ważniejsze, i nie było czasu.. Gdzieś widocznie nie zapisało