• Nie Znaleziono Wyników

Peregrynacja obrazu Matki Boskiej Częstochowskiej - Zofia Siwek - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Peregrynacja obrazu Matki Boskiej Częstochowskiej - Zofia Siwek - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
1
0
0

Pełen tekst

(1)

ZOFIA SIWEK

ur. 1937; Bełżyce

Miejsce i czas wydarzeń Lublin, PRL

Słowa kluczowe Obraz Matki Boskiej Częstochowskiej

Peregrynacja obrazu Matki Boskiej Częstochowskiej

[Obchodów tysiąclecia chrztu Polski] zupełnie nie pamiętam tego. Były widocznie jakieś inne sprawy, rodzinne chyba, ważniejsze, i nie było czasu. Gdzieś widocznie nie zapisało się zbytnio. Nie zapamiętałam tego. Wiem, że były jakieś obchody, ale, no nie będę zmyślać, nie pamiętam. Pamiętam tylko, to była słynna, taka po całym kraju peregrynacja obrazu Matki Boskiej Częstochowskiej, tej kopii. Obraz był niesiony, a może wieziony na samochodzie, to tego już dokładnie nie wiem. Byłam z moją mamą w okolicach KUL-u, tam było bardzo dużo ludzi, witaliśmy ten obraz. No, ale to tylko tyle pamiętam. Gdzie nabożeństwa były, gdzie było zgromadzenie, to tego już nie wiem.

Data i miejsce nagrania 2016-04-18, Lublin

Rozmawiał/a Piotr Lasota

Transkrypcja Agnieszka Piasecka

Redakcja Agnieszka Piasecka

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

Także można było posiedzieć sobie z kocem w Ogrodzie Saskim na tym terenie, gdzie stoi muszla koncertowa – tam była trawa i tam wolno było sobie właśnie siedzieć na trawie i

Nie trzeba było nikogo gonić do kościoła, bo jak ksiądz Sedlak miał mówić kazanie w kościele wizytkowskim, to kościół był pełen. Data i miejsce

Kiedyś, to jakaś okazja była, ale nie 22 lipca, tylko może 1 maja, jakoś to w lecie było i zaproponowano naszej klasie udział w takim widowisku

Trudno było się dostać do tego obrazu, ale dostałam się jakoś i muszę się przyznać, że nic nie widziałam.. Nie widziałam

Gdy byłam na kursie w Warszawie, to był rok [19]56, po skończeniu już, gdy po egzaminach poszliśmy, zostaliśmy na jeden dzień w Warszawie, żeby sobie pójść potańczyć..

Był w naszej szkole sekretarz partii, nazywał się pan Mitura i to był chyba taki – tyle, co ja wiem – to był chyba taki mądry człowiek, który chronił trochę młodzież.. Bo

No mnie się to podobało, bo tak było ciekawie – przez okno widać było tylko nogi tych, którzy szli po chodniku.. W tych suterenach nawet było czysto i wilgoci się nie

Modne były takie kurteczki dla kobiet, to się lejbiki nazywały, takie rozkloszowane i też kolorowe.. Wcale nie czarne, nie szare, tylko właśnie czerwone, niebieskie,