• Nie Znaleziono Wyników

"Ius sacrum. Klaus Mörsdorf zum 60. Geburtstag", hrsg. von Audomar Scheuermann, Georg May, Paderborn 1969 : [recenzja]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share ""Ius sacrum. Klaus Mörsdorf zum 60. Geburtstag", hrsg. von Audomar Scheuermann, Georg May, Paderborn 1969 : [recenzja]"

Copied!
11
0
0

Pełen tekst

(1)

Remigiusz Sobański

"Ius sacrum. Klaus Mörsdorf zum 60.

Geburtstag", hrsg. von Audomar

Scheuermann, Georg May, Paderborn

1969 : [recenzja]

Prawo Kanoniczne : kwartalnik prawno-historyczny 14/3-4, 320-329

(2)

lu s sacrum . K lau s M örsdorf zu m 60. G eb u rtstag, h era u sg eg eb en von A udom ar S ch eu erm an n u n d G eorg M ay, P aderborn (Schöningh) 1969, X V I + 944.

D y re k to r In s ty tu tu K anonistycznego przy W ydziale Teologicznym U n iw e rsy te tu M onachijskiego, prof. K laus M örsdorf, obchodził 6. IV. 1969 60-lecie urodzin. D zień te n uczciło grono jego przyjaciół, kolegów i u cz­ niów w y d an ie m księgi p am iątk o w e j. Na księgę tę sk ła d a ją się 44 a r ty ­ kuły, n a p isan e w znacznej części przez uczniów prof. M örsdorfa, obecnie ju ż profesorów p ra w a kanonicznesgo w szeregu u n iw e rsy te ta c h n iem iec­ k ich i innych. In sty tu to w i bow iem kan o n isty czn em u założonem u przez p ro f. M örsdorfa w ro k u 1947, n a d a ła Stolica A postolska w ro k u 1954 p ra w a w y d ziału p ra w a kanonicznego. P ra c e w y chow anków tego in sty ­ tu tu p u b lik o w a n e w dużej części w serii M ün ch en er Theologische S tu ­ dien — K an o n istisch e A bteilu n g sto ją n a w ysokim poziom ie naukow ym , odznaczają się zw łaszcza głęboką analizą, p rec y zją języka, a ta k ż e od­ w a g ą w podejm o w an iu tem ató w . Te w alo ry u ja w n ia ją się też w p rac ach uczniów M örsdorfa p rez en to w an y c h w księdze w y d an e j k u jego czci.

Tom o tw ie ra d ed y k a cja n a p isa n a przez re d a k to ró w k sią żk i A. S c h e u ­ e r m a n n a i G. M a y a . Z azn aczają oni, że chcą uczcić zarów no dzieło ja k i osobę solenizanta. P o d k re śla się tam , że prof. M örsdorf p rze d staw ia ł p raw o kościelne nie ja k o splot norm , lecz ja k o w y ra z życia Kościoła: K ażd a n o rm a p ra w n a m a w g niego treść re lig ijn ą i rolę w dziele zbaw ienia, zaś k a n o n isty k a jest d y scypliną teologiczną. N ie­ w ą tp liw ie prof. M örsdorf je s t je d n y m z pionierów tego k ie ru n k u w e w spółczesnej kanonistyce, k tó ry ją w yp ro w ad ził z izolacji od te o ­ logii — p rzy czym szczególnie cenne są jego p rac e n ad zasadam i p r a w ­ no -u stro jo w y m i K ościoła i n ad p raw em sa k ra m en taln y m .

A rty k u ły to m u — w śró d nich są dw a n a p isan e przez au to ró w pol­ skich — zgrupow ano w g dziew ięciu tem atów : po d staw y p ra w a k o ściel­ nego, h isto ria p ra w a kościelnego, w ładza kościelna, u rzą d kościelny, n a u k a Kościoła, p raw o zakonne, praw o m ałżeńskie, praw o procesow e oraz Kościół i państw o.

A rty k u ły o p o d sta w ac h p ra w a kościelnego o tw ie ra p rac a M. S c h m a u s a, em ery to w an eg o p ro feso ra d o g m aty k i na U n iw ersy tecie M onachijskim „Das ka th o lisc h e P rie ste rtu m — e in soziologisches oder ein theologisches P h ä nom en?’’ P rof. S chm aus p o d ejm u je zarzu t, jakoby k a p ła ń stw o k ato lic k ie było ty lk o rzeczyw istością h isto ry c zn ą i socjolo­ giczną. A u to r odpow iada, że k ap ła ń stw o je s t sy n tezą elem en tó w teo lo ­ gicznych i historyczno-socjologicznych. W yłonienie się k a p ła ń stw a z u rzędu b iskupiego je s t w y n ik ie m sy tu a c ji histo ry czn ej, ja k a za istn iała w czasach ap ostolskich — tj. w łaśn ie elem e n t socjologiczny. Skoro je d n a k to w y o d rę b n ie n ie nastąp iło , to jego treść ja k o elem e n t w ładzy apostolskiej je s t apostolska. P o niew aż — p o n ad to — w y o d ręb n ien ie to n astąp iło w czasach apostolskich, trz e b a je uznać za fa k t z p ra w a ap o ­ stolskiego.

(3)

re a k c ję n a w y d an e przez S ohm a „P raw o kościelne”. A u to r c h a ra k te ry ­ zu je echo, ja k ie w yw ołało dzieło Sohm a. O ddźw ięk te n p o w stał p rzede w szystkim dlatego, że K ościołem p ie rw o tn y m za ją ł się p ra w n ik , zw łasz­ cza zaś, że K ościół p ie rw o tn y s ta ł się kluczem do oceny i zrozum ienia u s tro ju Kościoła. Szczególnie m ocne echo m usiało się zaznaczyć w te o ­ logii k ato lic k iej. K ościół k a to lic k i doszedł w ów czas do szczytu pew nego ro zw o ju d o k try n aln eg o w y rażająceg o się w o k reśle n iu K ościoła jako społeczność doskonała. W łaśnie w tedy zaczęła ro zw ija ć się n a u k a k o ś­ cielnego p ra w a publicznego. W ykład m a teria ln eg o p ra w a publicznego poprzedzano praw n o -filo zo ficzn ą an alizą społeczności doskonałej oraz h istoryczno-teologicznym dow odem , że C h ry stu s założył K ościół jako społeczność doskonałą. Dzieło Sohm a uderzało w łaśn ie w tę naukę, w k tó re j w ów czas w y ra ż a ła się auto-św iadom ość Kościoła. R ouco-V arela om aw ia rec en zje i sy stem aty czn e ro zp raw y z Sohm em , w y k az u jąc ich osiągnięcia, znaczenie d la przy szłej n a u k i oraz b rak i. O m aw ia w ięc r e ­ cenzje n a p isa n e przez S äg m ü llera, B lum enstocka (wówczas docenta U J) i F o u rn ie ra , oraz system atyczne ro zp raw y B en d ix a i H ollw ecka. A u to r w ślad za M örsdorfem stw ie rd z a, że Sohm p o sta w ił problem , k tó ry do dziś nie d aje spokoju k ato lic k iej n au ce p ra w a kościelnego.

F. S t e i n m ü l l e r w a rty k u le „Rechtstheologie un d K irch e n rec h t als theologische D iszip lin en m it ju ristisc h er M ethode. Der B eitra g der eva n g elisch en R ech tsth eo lo g ie z u einer k a th o lisc h en F ragestellung” om a­ w ia w k ład ew angelickiej teologii p ra w a do za g ad n ien ia sto su n k u p ra w a kościelnego do teologii. A utorzy re p re z e n ta ty w n i dla ew angelickiej te o ­ logii p ra w a to J. H eckel, E. W olf i H. Dombois. P rz eg lą d dokonany przez S te in m ü lle ra u ja w n ia, że k ato lic k a teologia p ra w a nie może p o ­ m in ą ć n ie w ą tp liw y c h osiągnięć i ory g in aln y ch rozw iązań au to ró w e w a n ­ gelickich.

E. M c D o n a g h , uczeń M örsdorfa, p ro fe so r teologii m o raln ej na W ydziale Teologicznym w M aynooth w Irla n d ii, w a rty k u le „ T h e 'N a ­ tu ra l L a w and th e L a w o f C h rist” om aw ia sto su n ek p ra w a n a tu ry do m oralności o bjaw ionej. R elację tę a n a liz u je z p u n k tu w idzenia o b ja ­ w ien ia Bożego. A u to r tr a k tu je sw ą p rac ę ja k o p rzyczynek do odnow y teologi m o raln ej, k tó ra nie m a być tylk o zw yczajnym zsum ow aniem ety k i objaw io n ej i p ra w a n a tu ry , ale ich p raw d ziw ą in te g racją.

B. L ö b m a n n , p ro fe so r p ra w a kanonicznego w S tu d iu m Filozo­ ficzno-T eologicznym w E rfu rcie , w b ardzo ciek aw y m a rty k u le „Die B ed e u tu n g des Z w e ite n V a tik a n isc h en K o n zils fü r die R efo rm des K ir ­ c h e n re ch te s’’ zauw aża, że S obór W a ty k a ń sk i I I był soborem o k resu przejściow ego, soborem , k tó ry stoi u p o czątk u now ych s tr u k tu r w K oś­ ciele. W tej p ersp e k ty w ie a u to r w yciąga w nioski d la refo rm y p ra w a kościelnego. R efo rm a ta nie może polegać n a k o d y fik o w an iu te k stó w soborow ych, ale n a ich przem y ślen iu , rozw in ięciu i w yciągnięciu w n io ­ sków . W k o n sty tu c ji np. L u m en g en tiu m w y stę p u ją dw a u ję cia s tr u k tu r K ościoła, k tó ry c h nie da się sprow adzić do w spólnego m ian o w n ik a: so­ cietas in a eq u a lis — v e ra a e q u alita s. P o niew aż sobór zachow ał obydw a u jęcia, n ie zdołano w L u m en g en tiu m określić, k to to je s t laik. U jęcie K ościoła ja k o społeczności n ie ró w n e j stoi u p o d sta w w ielu sform ułow ań, rów nocześnie zaś zaznacza się m o d y fik u ją cy w pływ innego u ję cia s tr u k ­

tu ry Kościoła, w k tó ry m p u n k te m w yjściow ym je s t je d n ak o w a godność

(4)

członków lu d u Bożego. P rz y k ład e m to ro w a n ia sobie drogi przez now e u ję c ia je s t zm ian a sfo rm u ło w an ia „p asterze nad trz o d ą ”, ja k ie było w schem acie, n a sfo rm u ło w an ie „p asterze d la trzo d y ” , ja k ie zn a jd u je m y w uch w alo n y m tekście. A u to r p o stu lu je, by kościelne p raw o osobowe zaczynało się od tr a k ta tu o ludzie Bożym, a n astęp n ie o różnych słu ż ­ b ach w ra m a c h tego lu d u , w reszcie o znaczeniu w K ościele sta n ó w ra d ew angelicznych. O dnośnie do sta n ó w r a d ew angelicznych a u to r zw raca uw agę n a pod k reślo n e przez sobór ek lez jaln e znaczenie tego stan u . L ö b m a n n p rze strzeg a p rzed zbyt pochopną re fo rm ą p raw a, k tó ra nie m oże dokonać się z dn ia na dzień, zarazem te ż w idzi niebezpieczeń­ stw o o g raniczenia re fo rm y do zw ykłych tylk o k o re k tu r.

H isto rii p ra w a kościelnego pośw ięcono pięć a rty k u łó w . F. M e r z b a - c h e r, pro feso r n a W ydziale P ra w a U n iw e rsy te tu w W iirzburgu, w a r ­ ty k u le „Zur R ec h tsg e sch ic h te der le x irrita n s” stw ierdza, że u sta w y u n ie w a żn iają ce w eszły do p ra w a kościelnego z p ra w a rzym skiego, przy czym je d n a k w k an o n isty c e w cale nie było je dnolitego po jęcia u sta w y u n ie w a żn iają ce j. N iew ażność w y n ik a ła albo z m ocy u sta w y albo z o rze­ czenia sędziego. A u to r om aw ia problem y, ja k ie w y n ik ły z p rz y ję c ia przez p raw o kościelne u sta w u n ie w a żn iają cy c h : czy niew ażność a k tu rozciąga się zarów no n a fo ru m zew n ętrzn y m ja k i w ew n ętrzn y m , czy m a ją one c h a ra k te r u sta w k a rn y c h i w reszcie, czy u w a ln ia od nich n ie p o k o n aln a nieznajom ość.

G. F r a n s e n , p ro fe so r p ra w a kanonicznego w L ow anium , w a r ty ­ k u le „La tra d itio n m a n u scrite d u D écret de B u rch a rd de W orm s” r e f e ­ r u je sta n b ad a ń n a d rę k o p isa m i D e k re tu B u rc h a rd a z W orm acji.

R. H e i n z m a n n , w y kładow ca w In sty tu c ie b a d a ń nad teologią i f i ­ lozofią średniow ieczną p rzy U niw ersy tecie M onachijskim (In sty tu t G rab m an n a), w a rty k u le „Die L eh re v o m ius n aturale nach R oland vo n C rem ona O P” d a je cenny p rzyczynek h isto ry czn y do d y sk u sji n ad p raw em n a tu ry . W prze ciw ie ń stw ie do w czesnej scholastyki, k tó ra W ślad za A u gustynem b ra ła ja k o p u n k t w yjściow y ro zw ażań nad p ra w e m n a tu ry p rz e sła n k i teologiczne, m ianow icie sta n n a tu ry p ie rw o t­ nej, R oland b u d u je sw oją n au k ę o p ra w ie n a tu ry n a filozoficznym p o ­ ję ciu n atu ry .

P ro f. A. V e t u l a n i ogłosił a r ty k u ł „Die U n iv e rsitä tsp o litik P apst U rbans V ”. J e s t to p rze ró b k a a rty k u łu „P apież U rb a n V w obec now o zak ła d an y c h u n iw e rsy te tó w śro d k o w o eu ro p ejsk ich ” opublikow anego w „ P a sto ri e t M a gistro”.

O sta tn i z a rty k u łó w pośw ięconych h isto rii p ra w a kościelnego w yszedł spod p ió ra W. M. P 1 ö c h 1 a, p ro fe so ra p ra w a kanonicznego n a W y­ dziale P ra w a U n iw e rsy te tu W iedeńskiego: „Die V orlesung S tä tig keit vo n G eorge P h ilip s an der W ien er U n iv e rsitä t”. P lö ch l p ro stu je k rzyw dzące tw ie rd z en ia S chultego odnośnie do p rac y dy d ak ty czn ej P h illip sa n a U n i­ w ersy te cie W iedeńskim .

Pięć a rty k u łó w sk o n cen tro w ało się w okół p ro b le m a ty k i w ładzy k o ś­ cielnej, ta k często p o ru sza n ej w p ra c a c h M ö rsdorf a.

(5)

M örsdorfa. A u to r stw ierd za, że G ra c ja n upo rząd k o w ał dotychczasow ą n a u k ę o w ładzy kościelnej dzieląc tę w ładzę n a s a k ra m e n ta ln ą i n ie- sa k ra m e n ta ln ą . T a o sta tn ia to po p ro stu p raw o w y k o n y w an ia w ładzy sa k ra m e n ta ln e j. A naliza D ek retu , a przed e w szystkim d e k re ty stó w p o ­ zw ala au to ro w i w y jaśn ić ew olucję pojęć i podziału n a w ładzę św ięceń i ju ry sd y k cji.

T em u sam em u zagad n ien iu , w op arciu o glossy W aw rzyńca H iszp an a pośw ięcony je s t a r ty k u ł „Die Z w e ig lie d rig k e it der K irch e n g ew a lt bei L a u re n tiu s H ispanus” n ap isan y przez A. M. S t i с к 1 e r a, p ro fe so ra p ra w a kanonicznego n a U n iw ersy tecie S ale zja ń sk im w Rzym ie. R ów ­ nież te n a u to r stw ierd za, że podział w ładzy kościelnej n a w ładze św ię­ ceń i ju ry s d y k c ji sięga głęboko do X II w ieku. K an o n isty k a ów czesna zajęła się an alizą i u p o rząd k o w an iem tego zagadnienia.

W. D e t t l o f f , pro feso r h isto rii teologii n a U n iw ersy tecie M o n a ch ij­ skim , n ap isa ł a rty k u ł pt. „Das o ffic iu m praelationis. E in B eitrag aus B o n a ve n tu ra s L eh re vo n der K irch e”. „ P ra e la tio ” u B o n aw en tu ry w y ­ stę p u je zaw sze w łączności z ja k im ś zadaniem : officium p ra e la tio n is to m issio ad m in iste ria . P ra e la tio łączy się z w yko n y w an iem a k tó w h ie - rac h icz n y ch m ając y ch za zad an ie oczyszczać, ośw iecać i doskonalić. P ra e la tio w ięc to służba nad rozszerzeniem i doskonaleniem K ościoła poprzez p ro w a d ze n ie b ra c i n a ow ej p o tró jn e j drodze.

E. H. F i s c h e r , pro feso r p ra w a kanonicznego w D illingen, w a r ty ­ k u le „Die N o tw e n d ig k e it h o h eitlich er H irte n g ew a lt zu r B u ssp e n d u n g ” z a ją ł się zdefin io w an ą przez Sobór T ry d e n ck i koniecznością p o siad an ia do udzielen ia rozgrzeszenia nie ty lk o w ładzy św ięceń, lecż ta k że j u ­ ry sd y k cji. A u to r u za sa d n ia konieczność w ładzy ju ry sd y k c y jn e j w o p a r­ ciu o tra d y c ję kościelną, k tó ra je d n a k dostarcza n iezbitych dow odów dopiero od X III w ieku, gdy ju ż jasn o rozróżniano m iędzy w ładzą św ię­ ceń i ju ry sd y k c ji. P o n ad to u za sa d n ia tę konieczność z analizy e k le z ja l­ nej ro li sa k ra m e n tu p o k u ty i z n a tu ry ro zgrzeszenia sa k ra m en taln e g o . M. K a i s e r , uczeń M örsdorfa, p ro fe so r p ra w a kanonicznego n a u n i­ w ersy te cie w R atyzbonie, p rz e d sta w ił p rac ę „ A ussagen des Z w e ite n V a ­ tik a n isc h e n K o n zils über die K irc h e n g e w a lt” n aw ią zu jąc ą do p io n ie r­ skich p ra c M örsdorfa.! Wg a u to ra nie m ożna w św ietle te k stó w soboro­ w ych n a d a ł b ezk ry ty czn ie p rze d staw ia ć w u ta rty c h to ra c h n a u k i o po ­ dw ójnej czy p o tró jn e j w ładzy Kościoła. Nie m ożna m ów ić o w ładzy p a ­ pieża czy b isk u p a w o d erw an iu od K ościoła, w któ reg o im ien iu w y k o ­ n u je się w ładzę będ ącą niczym in n y m ja k w ładzą C hrystusa. Sobór W aty k a ń sk i II n ie p rzy n ió sł w p ra w d zie decy d u jący ch rozstrzygnięć, ale d ał p o d sta w y pod dalszy rozw ój n a u k i o w ładzy kościelnej. W te k sta c h soborow ych ak c en ty są różnie u staw ione, z n a jd u ją się ta m ślady ró ż­ n ych poglądów . Szczególnie w n ik liw e j analizie pod d ał a u to r te k sty so­ borow e o w ładzy p a s te rsk ie j, p o d k re śla ją c jedność te j w ładzy p rzy w ie - lo rakości fu n k cji. W śród ty c h fu n k c ji z n a jd u je się też fu n k c ja k ie ro ­ w an ia K ościołem , nie będąca je d n a k je d y n ą fu n k c ją w ładzy p aste rsk ie j i nie sp ro w ad za ją cą się do „w ładzy ro zk a zy w an ia”.

(6)

n a stę p u ją c e cezury: jej p o w sta n ie w X I w., re fo rm a S oboru T ry d e n c ­ kiego i S y k stu sa V, re fo rm a P iu sa X i re fo rm a P a w ła VI.

K. W a ł f, a s y ste n t w In sty tu c ie K anonistycznym w M onachium , p rz e d sta w ił p rzyczynek „Der B e g riff „ B ischofsam t” bei Joseph V a le n tin E ybel. E in B eitrag zu r W ü rdigung der jo sep h in isch en K a n o n istik ”, w k tó ry m z a ją ł się n a u k ą o p ry m ac ie głoszoną przez E ybela, ekskom u- n ikow anego k an o n isty w iedeńskiego i feb ro n ian isty . P rz y k ła d E ybela św iadczy, ja k długą drogę przeszło u sta le n ie re la c ji m iędzy w ładzą p a ­ p ie sk ą i biskupią.

D w a n a stę p n e a rty k u ły z a jm u ją się k w estiam i, ja k ie w yłoniły się po w y d a n iu u sta w w ykonaw czych do d ek re tó w S oboru W a tykańskiego II. H. F l a t t e n , p ro fe so r p ra w a kanonicznego na u n iw ersy te cie w Bonn, w a rty k u le „Lex concursus su p p rim itu r. Z u m V erh ä ltn is v o n P fa rre x a - m e n u n d P fa rrk o n k u rs” stw ierd za, że m o tu p ro p rio E cclesiae sanctae zniosło egzam in konkursow y, ale nie zniosło egzam inu proboszczow ­ skiego. H. E w ers, a u d y to r R oty, w a rty k u le „Hat das II. V a tik a n isc h e K o n z il die V o rrech te der P atrone, insbesondere das P räsentationsrecht, a u fgehoben?” dochodzi do w niosku, że m otu p ro p rio E cclesiae san ctae zniosło p ra w o p rez en ty , o ile ono nie było p rzy w ile jem uciążliw ym .

T rzy a rty k u ły um ieszczono pod w spólnym te m a te m „N auka k o ście l­ na”.

L. S c h e f f c z y k , pro feso r d ogm atyki n a U niw ersy tecie M o n a ch ij­ skim , n ap isał a r ty k u ł „Die H eilsb ed e u tu n g des W ortes in der K irch e”. Słow o i S akram ent to dw ie fazy p rocesu zbawczego. O bydw ie są k o n ­ sty tu ty w n e . Słow o pochodzące od Boga w ym aga odpow iedzi w s a k ra ­ m encie, k tó ra je s t m ożliw a dopiero n a g ru n cie poprzedzającego ją słow a. O dpow iednie zrozum ienie słow a pozw ala w łaściw ie p o jąć s a k ra ­ m e n ty ja k o w y d arze n ia dialogow e. Życie Kościoła m a c h a ra k te r p e r- sonalno-dialogow y, gdyż K ościół je st zgrom adzeniem zw ołanym przez słow o Boże i zeb ran y m dla udzielen ia osobistej odpowiedzi.

G. M a y , uczeń M örsdorfa, p ro fe so r p ra w a kanonicznego n a u n iw e r­ sy tecie w M oguncji, w a rty k u le „Das G laubensgesetz” a n a liz u je p o d sta ­ w o w ą s tr u k tu rę p ra w n ą Kościoła, k tó ra szczególnie m a n ife stu je się

w p ra w n y m u jęciu słow a, ja k ie m a m iejsce w do g m atach * w iary . D og m aty w iary są obow iązującym i zdan iam i, w ery fik u ją c y m i w szystkie cechy ustaw y.

J. G i e r s , pro feso r k ato lic k iej n a u k i społecznej i ogólnej socjologii re lig ii na U n iw ersy tecie M onachijskim , w a rty k u le „ D oktrin u n d D iszi­ plin. E n tw ic k lu n g slin ie n in der B eu rteilu n g der G esellsch a ftsa u ffa ssu n g d e s K o m m u n ism u s durch die K irch e” śledzi h isto rię sto su n k u Kościoła do kom unizm u. P o staw a K ościoła p rze su n ęła się od obrony istn iejący c h sy stem ó w społecznych do ochrony w arto śc i religijnych.

W a rty k u le V. D a m m e r t z a „M önchtum u n d apostolischer D ienst in der n eu e re n k irch lich e n G esetzgebung” o tw ie ra jąc y m pięć arty k u łó w z dziedziny p ra w a zakonnego, szczególnie cenne są w sk az an ia n a m ożli­ w ości za angażow ania apostolskiego, ja k ie p rz e w id u ją d la m nichów k o n ­ sty tu c je ich zakonów .

(7)

za tw ie rd z en ia k o n sty tu c ji zakonnych przez S tolicę A postolską lu b o rd y ­ n ariu sz a m iejsca. Z agadnienie to je st szczególnie a k tu a ln e w obec w y ­ m ogu m od y fik acji k o n sty tu c ji zakonnych, w prow adzonego przez m o tu p ro p rio E cclesiae sanctae.

A d m in istra c ji m a ją tk u zakonnego dotyczą a rty k u ły P h. H o f m e i - s t e r a , byłego p ro fe so ra kościelnego p ra w a procesow ego i k arn e g o n a U n iw ersy tecie M onachijskim , zm arłego 21. I. 1969, oraz Ch. L e - f e b V r e’a, a u d y to ra Roty. H o fm eister („Gib R e c h en sc h a ft v o n deiner V e rw a ltu n g (Lk 16, 2)”) om aw ia zagad n ien ie odpow iedzialności z a rząd z a­ jących m a ją tk ie m zakonnym w obec w yższych przełożonych zakonnych, zaś L efeb v re („Les com ptes à rendre a u x O rdinaires dans l’a d m in istra ­ tion des biens ecclésiastiques m ê m e par les re lig ie u x ”) k re śli ew olucję i zakres u p ra w n ie ń o rd y n ariu sz y m iejsca w sto su n k u do za rz ą d u m a ­ ją tk u zakonnego.

Na dużą uw agę zasługuje a r ty k u ł R. W e i g a n d a, ucznia M örsdorfa, p ro feso ra p ra w a kanonicznego n a u n iw ersy te cie w W ürzburgu, „Über­ legungen z u m k ü n ftig e n R ec h t der S ä k u la rin stitu te ”. A u to r p rze d sta w ia n a jp ie rw p roblem y zw iązane z zaszeregow aniem in sty tu tó w św ieckich do sta n ó w kościelnych. P o d k re śla, że in sty tu ty nie należą do sta n ą z a ­ konnego, lecz do sta n u doskonałości. P ro p o n u je , by za m ia st „stan z a ­ ko n n y ” czy „stan doskonałości” p rz y ją ć nazw ę „stan r a d ew angelicz­ n y ch ” i ostatecznie zrezygnow ać z anachronicznego podziału n a trz y stany. Z decydow anie zw alcza pró b y hierarch iczn eg o u sta w ie n ia poszcze­ gólnych form życia w sta n ac h ra d ew angelicznych — od rzekom o n a j ­ doskonalszych w zakonach o ślu b ach uroczystych do „n ajm n iej dosko­ n ały c h ” w in sty tu ta c h . A u to r pro p o n u je, by now e p raw o tra k to w a ło 0 in s ty tu ta c h św ieckich w dziale „O sta n ie r a d ew angelicznych”.

Z ag a d n ien ia z p ra w a m ałżeńskiego p orusza sześć arty k u łó w . A. d e l a H e r a , pro feso r p ra w a kanonicznego n a u n iw ersy te cie w S ew illi 1 w N aw arze, p re z e n tu je a rty k u ł „La „ C om m unitas coniugalis” en la C o n stitu c ió n ·. „ G audium et spes”. A u to r om aw ia fu n d a m e n ta ln e p r o ­ blem y p ra w a m ałżeńskiego. Z esta w ia ją c tra d y c y jn ą n a u k ę k ato lic k ą o m a łże ń stw ie z n a u k ą k o n sty tu c ji G au d iu m et spes zauw aża, że k o n ­ sty tu c ja p rze d sta w ia k ato lic k ą n au k ę o m a łże ń stw ie w sposób dostoso­ w any do w spółczesnej m e n taln o ści i p o trze b naszego św iata. P isząc 0 re la c ji m iędzy k o n tra k te m m ałżeńskim a in sty tu c ją zauw aża, że ojco­ w ie soborow i u n ik n ę li p o lem iki m iędzy „ k o n tra k tu a lista m i” i „in sty tu - cjo n a lista m i”, a rów nocześnie p o d k reślili zarów no p erso n alisty czn y w a ­ lor konsensu, ja k i sp ołeczno-eklezjalne znaczenie in sty tu c ji m ałżeń stw a. J e s t ono w spólnotą życia znacznie p rze k ra c z a ją c ą „p ra w a do ciała”. Tę w spólnotę należy ro z p a try w a ć pod asp ek te m teologicznym , p ra w n y m 1 społecznym . J e s t ona obrazem unii C h ry stu sa z Kościołem . E le m en te m ludzkim , k tó ry um ożliw ia m ałże ń stw u spełniać tę rolę je s t m iłość m a ł­ żeńska, sto jąc a u p o d sta w jedności i n iero zerw aln o ści m ałżeń sk iej, sk ie ­ ro w a n a k u potom stw u. Ze w zględu n a fu n d a m e n ta ln e zag ad n ien ia m a ł­ żeńskie poruszone w a rty k u le , zasłu g u je on n a dużą uw agę, chociaż nie w yciąga w niosków de lege feren d a.

(8)

A u s d en V o ra rb e ite n z u m I V a tik a n isc h e n K o n zil” p rz e d sta w ia stre s z ­ czenie w iększej pracy . N a tle ów czesnej sy tu a c ji k ościelno-politycznej an a liz u je p ra c e k o m isji teologiczno-dogm atycznej S oboru W a ty k a ń ­ skiego I n ad sch em a tem o m ałżeństw ie, k tó ry zre sztą nie d o ta rł do au li soborow ej. W niosek, ja k i a u to r w yciąga, m ieści się w p ostulacie, by li­ tu rg ic zn e błogosław ieństw o u znać w K ościele łaciń sk im ja k o isto tn y elem e n t form y kanonicznej i ja k o — obok k o nsensu ·— je d n ą z p rz y ­ czyn sp raw czych m ałżeństw a. W niosek ten, p o p ie ra n y przez a u to ra rów nież p rze sła n k a m i teologicznym i, je s t n a pew no d y sk u sy jn y i od­ osobniony w śród głosów w y p o w iad a jąc y ch się n a te m a t p rze p isu o f o r ­ m ie k anonicznej. P ro b le m je d n a k poruszony z pew nością m oże p rz y ­ czynić się do dalszego w y św ietlen ia eklezjalnego znaczenia m ałżeństw a. E k le zja ln a ro la m a łże ń stw a stoi też u p o d sta w w niosków , ja k ie J. L e d e r e r , uczeń M örsdorfa, p ro fe so r p ra w a kanonicznego w E ic h ­ stä d t, w yciąga z analizy ta m u ją c y c h przeszkód m ałżeńskich w a rty k u le „Erw ägungen zu r th eologischen P ro b le m a tik der v e rb ie te n d e n E h e h in ­ dern isse”. Z d an iem a u to ra istn ien ie przeszkód ta m u ją c y c h stw a rz a n ie - po k o n aln e tru d n o śc i teologiczne. K ażdy człow iek m a p raw o do zaw arcia m ałżeństw a, chyba że fizyczne, psychiczne, m o raln e lu b re lig ijn e oko­ liczności p o w o d u ją jego niezdatność. W zgląd n a dobro osobiste lub spo­ łeczne każe w ted y pozbaw ić go m ożliw ości zaw arcia m ałżeństw a. P o zb a­ w ien ie to m usi je d n a k być skuteczne, aby cel, d la k tó reg o sto su je się in g e re n c ję w p ra w o do za w arcia m ałżeństw a, został osiągnięty. W ty m k o n tek ście nie w id ać m iejsca n a przeszkody ta m u jące. P o n ad to sam a n a tu r a przeszkód ta m u ją cy c h w y d aje się au to ro w i ja k o n ieodpow iada- ją c a sa k ra m en taln o śc i m ałżeństw a. W raz ie bow iem za w a rc ia m a łże ń ­ stw a m im o przeszkody n u p tu rie n c i p o p ełn iają grzech ciężki (przeszkoda dotyczy okoliczności w ażnej!), a rów nocześnie k o n sty tu u ją ' sa k ra m en t. A u to r zarzuca, że znak sa k ra m e n ta ln y s ta ł się w ta k ie j sy tu a c ji k ła m ­ stw e m nie tylk o n a sk u te k b ra k u dyspozycji n u p tu rie n tó w , lecz dopo­ m ogła do tego n ie k o n sek w e n cja m ieszcząca się w sam ej k o ncepcji p rz e ­ szkody ta m u ją ce j. E k le z ja ln a s tr u k tu r a sa k ra m e n tu m a łże ń stw a w y ­ m aga, by K ościół w y p o w iad ał się zdecydow anie — zakazy w p ostaci przeszkody ta m u ją c e j nie o d p o w iad a ją pow adze tego sa k ra m en tu .

(9)

zy sk an ia b en e d y k cji w iązałby podobnie ja k obow iązek p rzy ję cia s a k ra ­ m e n tu b ierzm ow ania. A u to r p rze w id u je, że jego p ropozycje sp o tk a ją się z obiekcjam i. Na trz y z a rzu ty p ró b u je z góry odpow iedzieć. Na tru d n o ść, że w ty m u ję ciu nie u ja w n ia się w y sta rc za jąc o ro la Kościoła, re p lik u je , że K ościół re p re z e n tu ją owi d w aj św iadkow ie, n a to m ia st rola k a p ła n a polega je d y n ie n a ud zielen iu b enedykcji. Z w ra ca też uw agę na w nioski w y n ik a ją c e z fo rm y n ad zw y czajn ej, a ta k że z fa k tu w spólnego k a p ła ń stw a w szystkich w iernych. N a zarzu t, że w jego k oncepcji n a ­ rzu c a się s a k ra m e n t m a łże ń stw a tym , k tó rz y go nie chcą, odpow iada, że w ykluczenie sa k ra m en taln o śc i je s t zazw yczaj rów noznaczne z o d rz u ­ ceniem n iero zerw aln o ści i pow oduje i ta k niew ażność m ałżeństw a. W reszcie a u to r w y su w a problem , czy dokonanie m a łże ń stw a isto tn ie polega w yłącznie n a sto su n k u cielesnym . A u to r zachęca do d y sk u sji nad jego propozycjam i.

M. B o e l e n s w a rty k u le „Die K lerik ereh e in der k irch lich e n G e­ setzgebung, v o m I I L a te ra n k o n zil bis z u m K o n zil vo n B asel” d aje sy n ­ tety czn y obraz, ja k p rz e d sta w ia ł się pro b lem m a łże ń stw a duchow nych n a synodach w la ta c h 1139—1435. A u to r p rz y ją ł te daty, gdyż w r. 1139 n a Sob. L at. I I uznano m a łżeń stw a duchow nych w yższych św ięceń za niew ażne, zaś w r. 1435 w ydano w B azylei D ecretu m de concubinariis, k tó ry w y w a rł duży w pływ na późniejsze ustaw odaw stw o. A u to r s tw ie r ­ dza, że w ow ym trze ch se tle ciu u staw o d aw stw o kościelne w tej m a te rii nie posunęło się nap rzó d i p raw o okazało się śro d k iem w m ały m tylko sto p n iu p rz y d a tn y m do rea liz a c ji id eału kapłańskiego. C elibat m iał w ielu p rze ciw n ik ó w w śród ów czesnych kanonistów , m. in. M ikołaj de T udeschis.

P. M i к a t, p ro fe so r h isto rii p ra w a n a u n iw ersy te cie w Bochum , p rz e d sta w ił a rty k u ł „ M öglichkeiten u n d G ren zen einer L e itb ild fu n k tio n des bürgerlichen E hesch eid u n g srech ts”. A u to r p rzy p o m in a społeczne i in d y w id u a ln e u za sa d n ien ie niero zerw aln o ści m ałżeńskiej. P o d k re śla in sp iru ją c e znaczenie chrześcijań sk iej n a u k i o m ałżeństw ie, k tó ra je d ­ n a k nie m oże zostać przez p raw o p ań stw o w e po p ro stu p rze jęta . A bso lu tn ej niero zerw aln o ści nie n arz u c a się przez p raw o p aństw ow e, lecz je s t w a rto śc ią p rz e ję tą przez człow ieka w w ierze i wolności. P ra w o p ań stw o w e nie m oże p rze jąć w ym ogów m a k sy m a listy c zn y c h w postaci ab so lu tn e j n ierozerw alności, lecz m usi chronić trw ało ść m ałżeństw a, o ile ona jeszcze je s t do zre aliz o w an ia w ra m a c h jego fu n k c ji społecz­ nej. J e s t zaś rzeczą sędziów ta k stosow ać p raw o, by ono nie było czyn­ n ik iem u ła tw ia ją c y m rozejście, lecz pom ag ający m przezw yciężyć k o n ­ flikt.

P ięć a rty k u łó w je st z dziedziny p ra w a procesow ego. P. W i r t h w „ Erw ägungen zu r N eu o rd n u n g der A p o sto lisch e n S ig n a tu r” p rz e d sta ­ w ia — po k ró tk im ry sie h isto ry czn y m — u stró j i k o m p e ten c je S y g n a­ tu ry A postolskiej w g k o n sty tu c ji R egim ini E cclesiae U niversae.

(10)

p rzepisów p ra w a (np. k. 1680 § 2) oraz z istoty procesu. N ależy je d n a k być pow ściągliw ym p rzy d o p a try w a n iu się niew ażności w yroku. A utor p o d k reśla, że — w b re w w ielu orzeczeniom ro ta ln y m i ta k im au to ro m ja k W ernz — V idal — przeciw niew ażnem u w yrokow i n ie p rzy słu g u je p ra w o a p e la cji an i p rzy w ró cen ie do sta n u poprzedniego, lecz je d y n ie sk a rg a o niew ażność. A rty k u ł p rzy ta cz a i ro zw ią zu je szereg p rzy k ład ó w m ogących rodzić p o d ejrz en ie o niew ażność a k t i w yroku.

Z p ra k ty k i sądow ej w y ra s ta też a rty k u ł A. D o r d e t t a , p ro fe so ra p ra w a kanonicznego n a W ydziale Teologicznym U n iw e rsy te tu W iedeń­ skiego, „Zur G la u b w ü rd ig ke it der P a rteien - u n d Z eugenaussage im, k a ­ n onischen E heprozess’’. A u to r opow iada się za sw obodną oceną dow o­ dów, p rze strzeg a przed form alizm em . U w aża — chyba słusznie — że przysięgę stro n należy znieść.

J. W e i e r w a rty k u le „Vorschläge zu den prozessrech tlich en V o r­ sc h rifte n über d en A n w a lt u n d P ro ze ssb ev o llm ä c h tig te n im ka n o n isch en R ec h t” p ro p o n u je rozszerzyć zad an ia ad w o k ató w i pełnom ocników w procesach kościelnych. W ydaje się jed n ak , że a u to r p rzecen ia k o n tr - ad y k to ry jn o ść p ro cesu kanonicznego. P oniew aż zaś sp raw y m ałżeńskie dotyczą d obra publicznego, je st rzeczą sędziego zrobić w szystko pro re i v e rita te i tym sam ym ro la a d w o k a ta sta je się zbędna.

H. S c h m i t z , uczeń M örsdorfa, obecnie pro feso r p ra w a kanonicznego n a fak u ltecie w T rier, p rz e d sta w ił in te re su ją c y a r ty k u ł „ R ech tssch u tz u n d kan o n isch es D ien strec h t”. A u to r zauw aża, że p o d k reślen ie przez S obór W at. II godności człow ieka uśw iadom iło n am istn ien ie lu k i w p r a ­ w ie kanonicznym , k tó re w łaściw ie nie zna ochrony osoby. Z w łaszcza zaznacza się te n p roblem odnośnie do osób p o zostających w obec K oś­ cioła w sto su n k u służbow ym . C hodzi o ochronę sądow ą w stó su n k u do a k tó w a d m in istra cy jn y c h , co w y d aje się szczególnie konieczne po sch y łk u p ra w a beneficjalnego. O chrona ta m a dotyczyć p ra w osoby, nie m oże ona oczyw iście u w aln iać od p o d p o rząd k o w an ia służbow ego. A u to r uw aża, że p ra w a osób m u siały b y być b ard z iej sprecyzow ane, gdyż p o ­ jęcie „p ra w a su b ie k ty w n e” sta je się in concreto m ało p rzy d a tn e. W śród szczegółow ych zagadnień w y m ien ia napięcie m iędzy zależnością i w łasn ą odpow iedzialnością, laicyzację duchow nych w yższych św ięceń, k a rn e p raw o dyscy p lin arn e, sto su n ek do św ieckiego p ra w a pracy. P rzyznać trze b a, że au to r u tr a fił w pro b lem y bardzo ak tu aln e .

(11)

R. A. S t r i g i , uczeń M örsdorfa, p ro fe so r p ra w a kanonicznego na U niw ersy tecie M onachijskim , w a rty k u le „ K irchlicher A n sp ru c h a u f das brachium saeculare heute. E rw ä g u n g en z u ein em sta a tsk ir c h e n re c h t­ lichen P ro b lem ”, z a ją ł się pro b lem em pom ocy św ieckiej dla Kościoła, z k tó re j K ościół nie rezygnow ał od czasu u zn a n ia go przez im p e riu m rzy m sk ie aż do kan. 2198. W g a u to ra pro b lem pom ocy św ieckiej dla K ościoła może obecnie zaistnieć w ty m zakresie, w ja k im sa n k cje k o ś­ cielne po ciąg ają za sobą ta k że sk u tk i doczesne. Chodziłoby o pom oc w egzekw ow aniu k a r odw etow ych w obec osób p o zostających w s to ­ su n k u służbow ym do K ościoła a n aru sz ają cy c h jego p o rząd ek — np. opuszczenie m ieszk an ia służbowego.

I. G a m p 1, pro feso r p ra w a kościelnego n a W ydziale P ra w a U n i­ w e rsy te tu W iedeńskiego, w a rty k u le „ Rechtliche B egegnung u n d r e c h t­

liche B eg ren zu n g v o n K irch e n - u n d S ta a tsg ew a lt in Ö sterreich” c h a ­ ra k te ry z u je sy tu a cję p ra w n ą Kościoła w A u strii, z a jm u ją c się szcze­ gólnie w alo rem decyzji kościelnych n a fo ru m państw ow ym . A u to rk a zauw aża, że sté su n k i ko ścieln o -p ań stw o w e u k ła d a ją się w A u strii ku zadow oleniu obydw u stron.

J. N e u m a n n , uczeń M örsdorfa, p ro fe so r p ra w a kanonicznego na u n iw ersy te cie w T ybindze, w a rty k u le „Die T heologischen F a k u ltä te n an d en S ta a tlich e n U n ive rsitä ten nach d em G ru n d g esetz der B u n d e s­ re p u b lik D eu tsch la n d ” u za sa d n ia ra c ja m i p ra w n y m i w św ietle zachod- nio-niem ieckiego p ra w a k o n sty tu cy jn e g o istn ien ie w ydziałów teologicz­ n y ch n a ta m te jszy c h u n iw ersy te ta ch .

J. M ö r s d o r f , pro feso r teologii m o raln ej w B am bergu, w a rty k u le „Die L eh re vo n der V o lk sso u v e rä n itä t un d das neuere deutsche V e r ­ fa ssu n g sg ese tz” dochodzi do w niosku, że zdan ie „w ładza p ań stw o w a p o ­ chodzi od lu d u ” nie u ja w n ia w p raw d zie boskiego pochodzenia w ładzy p ań stw o w ej, ale go też nie w yklucza.

W reszcie J. H o 1 b о с k, p ro fe so r p ra w a kanonicznego na u n iw e rsy ­ tecie w S alzburgu, w p rac y „U nlauterer W ettb ew e rb in der E rzeugung v o n E w ig lic h tk e rze n ” k o m e n tu je z p u n k tu w id zen ia p ra w a kościelnego w y ro k sąd u zachodnioniem ieckiego w sp raw ie o p ro d u k cję nie odpo­ w iad a ją cy c h przepisom kościelnym św iec do w iecznych lam p.

„Ius sa c ru m ” je s t n ie w ą tp liw ie dow odem ożyw ienia w spółczesnej n a u k i p ra w a kościelnego. Nie m a w ty m tom ie p ra c o d erw an y ch od w spółczesnego życia K ościoła — rów nież p rac e h istoryczne pom yślane są ja k o w k ład do w y św ietlen ia w spółczesnej p ro b lem aty k i, odpow iad ają dobrze zro zu m ian em u ,zam ów ieniu społecznem u” dzisiejszego Kościoła. W ysoko trz e b a ocenić, że znaczna w iększość p rze d staw io n y c h a rty k u łó w k an o n isty czn y ch m oże zain tereso w ać nie ty lk o kanonistów , lecz ogół teologów i ludzi w ra żliw y ch n a pro b lem y n u rtu ją c e Kościół. J e s t to w y n ik ie m w y d o b y w an ia się p ra w a kościelnego z izolacji w śród n a u k teologicznych i w y razem now ego ro zw o ju k an o n isty k i, do któ reg o prof. M örsdorf w niósł duży w łasny w kład. P o d k re ślić też trz e b a „ o tw a rte ” p o tra k to w a n ie n ie k tó ry c h tem atów , pobudzające do dalszej dyskusji.

P oziom ed y to rsk i „Ius sa c ru m ” je s t b ardzo w ysoki. W artość to m u podnoszą w ykazy: stosow anych (jednolicie!) skrótów , przytoczonych k a ­ nonów , pow ołanych te k stó w S oboru W a tykańskiego II (ze zdecydow aną oczyw iście p rze w a g ą L u m en gentium ) oraz osób.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Psychologia dostarcza tylko narzędzi - technik pom agania człowie­ kowi przeżywającemu trudne problemy, ale celem całego procesu jest nie tylko psy­ chologiczny

Obok różnych form opieki nad młodymi nauczycielami ważne miejsce zajmuje pierwsze zetknięcie się z miejscem pracy« Zda­ niem B« Chmielowskiego '5 sposób przyjęcia

[r]

rych instytutach postulat oraz nowicjat poprzedza próba wstępna zwana np. Konstytucje i Dyrektorium Zgromadzenia Sióstr Wynagrodzicielek Naj­ świętszego Oblicza, Warszawa 1990,

Sekretariat Komisji Nadzorczej Państw Neutralnych i sala posiedzeń znajdowały się w połowie drogi między obozami misji pokojowych, na samym środku strefy zdemilitary- zowanej,

"Ius sacrum : Klaus Mörsdorf zum 60.. III) zaw arł zagadnienia związane ze sto­ sunkiem Kościoła do państw a, problem praw a w Kościele, zagadnienie pry­ m atu,

Niemal połowę książki w ypełniają przypisy podające obszerne wskazówki bibliograficzne cenne dla dalszego studium tego mało znanego za^adn enia (s. w Niemczech

Ryc. Rzut poziomy kościoła Sw. Prezbiterium i zakrystia miały sklepienie, zaś w nawie pułap zeznawam, iż Pan Jerzy Bach złotnik, sąsiad mój, ma mi płacić