• Nie Znaleziono Wyników

Lublin w 1954 roku - Magdalena Spasowicz - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Lublin w 1954 roku - Magdalena Spasowicz - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
2
0
0

Pełen tekst

(1)

MAGDALENA SPASOWICZ

ur. 1927; Lublin

Miejsce i czas wydarzeń Lublin, PRL

Słowa kluczowe Lublin, Warszawa, PRL, targ przy Świętoduskiej, jedzenie, obóz koncentracyjny na Majdanku

Lublin w 1954 roku

Lublin to było miasto, a Warszawa to było coś strasznie przykrego. Lublin to była odskocznia, moim zdaniem życie płynęło tu normalnie w jakimś sensie, a w Warszawie nie, to było wszystko nowe. Tam była odbudowa, ludzie obcy. Warszawa, owszem, bardzo była aktywna, ale obca, a tutaj był spokój. Pamiętam ten targ na Lubartowskiej, w dół tak się szło, to przecież ja pamiętam jak dzisiaj, jak ciocia wąchała serek i patrzyła, czy to jest dobre, próbowała, czy dobre serki są, ja to przed oczami mam. To było bardzo zabawne, to była obfitość w porównaniu z Warszawą, takie miałam wrażenie. W Warszawie jeszcze nie było takich targów, a tutaj były cudowne targi, tak że codziennie chodziliśmy na targ tam na dół i kupowaliśmy owoce, poziomki były, w ogóle u nas nieznane, bo jednak na Mazowszu nie ma takich poziomek w lesie. Ja wspominam ten okres jako czas obfitości w porównaniu z Warszawą, z tamtą częścią Polski. Widzieliśmy jakieś świeże owoce, towar ciekawy.

Restauracje były jakieś – pamiętam, że nauczyłam się wtedy, jak jeść. To były jakieś takie frykasy. Była [jakaś] bardzo dobra restauracja, znana, bardzo elegancko obsługiwana, zupełnie przedwojennie, a poza tym my [byliśmy] nieprzyzwyczajeni do takich warunków, do takiego jedzenia, uważaliśmy, że to jest dobre i eleganckie, smaczne jedzenie. A potem na tych plenerach to było świństwo straszne, w tych wszystkich knajpach, GS-ach były okropne rzeczy.

Ten półroczny pobyt [w Lublinie podczas renowacji Starego Miasta] był wyrwany z czegoś bardzo ponurego, smutnego, bo życie powojenne nie było takie różowe i ciekawe. Poza tym były jednak strasznie ciężkie wspomnienia wojenne. A tutaj ten entuzjazm odbudowania Lublina, a poza tym to, że rodzinę miałam tutaj, że ja miałam gdzie się zatrzymać, ale byłam tak ważna, że wolałam mieszkać w hotelu, bo przecież mogłam mieszkać zawsze u cioci – to było takie życie wśród tych artystów, chociaż ja [świeżo] po akademii byłam, więc to było dla mnie coś niezwykłego.

Pamiętam ten Majdanek niesamowity, to była świeża sprawa wtedy, to jeszcze nie było tak eksponowane, to było jeszcze zaniedbane, takie autentyczne w tym, jeszcze

(2)

nie był pomnik zrobiony z tego. O tym się mówiło i było jakimś takim obowiązkiem, żeby zobaczyć to. Żeby zobaczyć, jak ludzie tam cierpieli i co tam za straszne rzeczy były. I te ilości tych bucików małych, to mi się śni po nocach, to nie jest byle co.

Niesamowite, okropne.

Data i miejsce nagrania 2018-03-03, Lublin

Rozmawiał/a Wioletta Wejman

Redakcja Justyna Molik

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

Mieszkaliśmy tam w zielonogórskiem, ojciec był dyrektorem takiej szkoły rolniczej, bo tata kończył najpierw Uniwersytet Jagielloński, rolnictwo.. Jedna pensja na

Miałam do Julci Hartwig taki żal, że ona nie pisała [o mojej cioci] – nie wiem, jaką ona była macochą, bo może nie była taka dobra, nigdy nie wiadomo, ale w każdym razie

Od mieszania był, ale to była trudna robota, dlatego że to były proszki specjalnie sprowadzone z Włoch i z tych proszków robiło się te freski, więc to trzeba było

„Korowód” to dla mnie takie perełki, które po prostu można w każdej okoliczności, w każdym systemie, w każdym ustroju zaśpiewać i zawsze to będzie aktualne. Data i

Mama wyszła wtedy do sklepu, ja byłam trochę przeziębiona, chorowałam, sąsiadka szła po wodę, pamiętam właśnie takie jakby sceny, obrazki bezpośrednio

Z tym, że w dalszym ciągu on jeszcze oczywiście daleki był od picia piwa, czy tam [palenia] papierosów, nie, był bardzo grzeczny, ale było widać, że jest dumny, że jest w

Jeszcze byłam taka młoda, ale nie miałam czasu, bo nie było nawet za co kupić chleba, bo była wojna.. Po wojnie było

Podobno ten pociąg miał gdzieś jechać na wschód, wieźć jakieś towary i właśnie od tego się wszystko zaczęło. O tym słyszałem już w