• Nie Znaleziono Wyników

Giena Dycha - Tomasz Okoń - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Giena Dycha - Tomasz Okoń - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
1
0
0

Pełen tekst

(1)

TOMASZ OKOŃ

ur. 1965; Lublin

Miejsce i czas wydarzeń Lublin, PRL

Słowa kluczowe Lublin, PRL, Giena Dycha, Rogatka Lubartowska, ulica Lubartowska, zawód miłosny

Giena Dycha

Idąc [ulicą] Lubartowską w górę ma się pętlę trojelbusów po prawej stronie, idzie się dalej, taki drewniany domek stoi. W tym domku był kiedyś sklep spożywczy, który prowadziła pani Szymczukowa. To był taki sklepik iście z przedwojnia, taki wystrój miał wtedy. Obok, idąc troszkę dalej, jest jedyna kamieniczka mała przy przystanku.

Tam mieszkała słynna Giena Dycha. Ją porzucił małżonek i ona zwariowała. Była taką bardzo znaną osobą w Lublinie. Jak ktoś śmiał się z niej, to wypinała się i sukienkę zadzierała, czy potrafiła komuś przylać. Nieobliczalna była w każdym razie.

Ja tam często u babci byłem, to stąd dużo rzeczy widziałem. Pamiętam taki incydent, ktoś się na przystanku kłócił, czy głośna dyskusja była. Pani Dycha otworzyła okno i oblała zawartością nocnika tych ludzi.

Vis a vis [tej kamieniczki] tam kiedyś liceum było chyba. A za czasów okupacji, wiem od babci, że tam był szpital wojskowy niemiecki.

Data i miejsce nagrania 2019-03-07, Lublin

Rozmawiał/a Tomasz Czajkowski

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

To było coś koszmarnego, bo zdarzały się nawet takie przypadki u nas, że ktoś się wieszał, ciął.. Trzeba było być bardzo mocnym psychicznie, a że ja wychowałem się w

Wtedy miałem nowe jeansy i do dziewczyny swojej jechałem na Czuby i tak jak wszyscy, uciekaliśmy, przewróciłem się i dwie dziury na kolanach miałem. Tak ogólnie pamiętam

Jeden kolega z Kaliny był pełnoletni, to on dostawał kartki na papierosy, ale też palił, czasem papierosa się dostało.. Każdy młody człowiek, znaczy prawie każdy,

Komitet kolejkowy zawiązał się przy sklepie meblowym i wszyscy poukrywani gdzieś tam byliśmy, żeby nas nie było widać ani nie było słychać, bo nie wolno było.. Nie wiem, czy

Pamiętam do dzisiaj, że zapach tych papierosów to był zupełnie inny niż dzisiaj, nawet tej samej marki.. Nie wiem, co się stało, jakie przemiany, że wszystko ku

Trzeba było dużo wiedzy mieć, dużo czytać, orientować się w cenie.. Bo jak się nie miało wiedzy, to

Miałem 100 marek dziennie i za taką dniówkę mogłem kupić wtedy modne buty kowbojki, a w Polsce takie buty kosztowały całą pensję. Więc takie zderzenie dwóch

Słowa kluczowe Lublin, PRL, rodzina, rodzice, cmentarz przy ulicy Unickiej, Miejskie Przedsiębiorstwo