• Nie Znaleziono Wyników

Praca nad „Informatorem Regionu Środkowo-Wschodniego NSZZ«Solidarność»” - Andrzej Pleszczyński - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Praca nad „Informatorem Regionu Środkowo-Wschodniego NSZZ«Solidarność»” - Andrzej Pleszczyński - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
2
0
0

Pełen tekst

(1)

ANDRZEJ PLESZCZYŃSKI

ur. 1955; Lublin

Miejsce i czas wydarzeń Lublin, PRL

Słowa kluczowe projekt Polska transformacja 1989-1991, PRL, Lublin, Informator Regionu Środkowo-Wschodniego NSZZ

"Solidarność", stan wojenny

Praca nad „Informatorem Regionu Środkowo-Wschodniego NSZZ

«Solidarność»”

„Informator” wydał ostatni numer po legalizacji „Solidarności”. Sprawa wyborów zaczęła się dopiero później i to już w żaden sposób na „Informatora” nie oddziaływało, chociaż wydaje mi się, że gdzieś w ostatnich numerach ta sprawa zaczęła się pojawiać. Można to bez problemu sprawdzić. W zasadzie sprawy wyborów, to już były sprawy Komitetu Obywatelskiego czy oficjalnego organu Zarządu Regionu „Solidarności”, który pojawił się, a z którym myśmy nie mieli nic wspólnego. Podjąłem decyzję o wycofaniu się z „Informatora”, bo nie jestem dziennikarzem. Robiłem to, bo tak wyszło. W momencie, kiedy można robić to legalnie i oficjalnie, niech się zajmą tym profesjonaliści, a ja wracam do swojej pracy.

Przyznam, że zrobiłem to z żalem, nawet z taką jakąś wewnętrzną wściekłością, bo przywiązałem się do tej roli. Nikt mnie do tego nie zmuszał. Moi koledzy nawet bardzo lojalnie czekali, co powiem, zanim podjęli jakieś decyzje w tej sprawie.

Powiedziałem, że się nie podejmuję, nie zamierzam się tym dalej zajmować, ale było mi smutno.

W latach osiemdziesiątych nie mieliśmy żadnych przeżyć typu rewizja, przesłuchanie.

Może właśnie dlatego, że z jednej strony nie angażowaliśmy się w różne inne rzeczy, żeby chronić tą naszą działalność. Z drugiej strony może też ja zachowywałem się trochę prowokacyjnie: w stanie wojennym chodziłem co najmniej przez rok czasu po uczelni z przypiętym znaczkiem „Solidarności”. Myślę, że po prostu byłem traktowany wtedy jako osoba niepoważna, że on nic nie może grzebać w podziemiu, jeżeli w ten sposób się zachowuje. Ale tak naprawdę nie wiem, jak to od drugiej strony wyglądało.

(2)

Data i miejsce nagrania 2014-01-20, Lublin

Rozmawiał/a Piotr Lasota

Transkrypcja Gabriela Bogaczyk

Redakcja Piotr Lasota

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

W każdym razie nie można tego przesądzić, czy [ludzie starego reżimu] byli tak pewni wygranej i tego, że wszystko się odwróci, podczas gdy nastroje społeczne, sytuacja

To jest szkoła w samym centrum miasta, przy zbiegu ulic, które kiedyś nazywały się Dymitrowa i Sławińskiego.. W 1981 roku ukończyłem biologię

Wielu ludzi mających za złe, że inni się „przefarbowali”, całkiem dobrze sobie teraz żyje – więc nie powinni mieć pretensji do tych przefarbowanych.. Pretensje i żale

Ja pamiętam, że pan Zbyszek Puczek poprosił mnie, żebym pomógł im, temu takiemu ścisłemu Komitetowi Założycielskiemu, w obsługiwaniu tych zebrań, ponieważ oni sobie

„Solidarności” na uczelni, prawie natychmiast po powołaniu rządu zadzwonił do mnie pierwszy sekretarz Komitetu Uczelnianego PZPR.. Po

Zajmowałem się taką bardzo teoretyczną matematyką, a potem przeszedłem na etat techniczny do ośrodka informatyki. Wiązało się to z tym, że po stanie wojennym

Jeśli idzie o media, to trzeba wspomnieć telewizyjne programy przedwyborcze, bo przecież pojawiło się coś takiego jak Studio Wyborcze „Solidarność”. Było określone okienko

Pamiętam, że myśmy z tego wybrnęli w taki sposób, bo też zbierało się podpisy pod kandydaturami, że w komisji uczelnianej „Solidarności” wyłożyliśmy listy poparcia dla