• Nie Znaleziono Wyników

Uciekinier z obozu na Majdanku - Aleksander Baranowski - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Uciekinier z obozu na Majdanku - Aleksander Baranowski - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
2
0
0

Pełen tekst

(1)

ALEKSANDER BARANOWSKI

ur. 1934; Lublin

Miejsce i czas wydarzeń Lublin, II wojna światowa

Słowa kluczowe okupacja niemiecka, obóz na Majdanku, uciekinier z obozu

Uciekinier z obozu na Majdanku

To było tak. To było w 44 roku, gdzieś tak kwiecień, maj. Ksiądz Żyszkiewicz rano o szóstej sobie wyszedł, brewiarz czytał, wyszedł sobie na ogród, chodził po tym swoim ogródku tam po alejce. I nagle usłyszał jęk, jakieś takie jęki. Parkan był drewniany, rosły świerki i maliny. Ksiądz usłyszał, rozchylił te maliny, zobaczył człowieka leżącego. Ten człowiek był do pół nagi, właśnie w pasiakach, w tym stroju takim więziennym, tak jak chodzili więźniowie z Majdanka. Lewą nogę miał bardzo rozwalone miał udo. Nie wiem czy dlatego, że przez płot przechodził czy z jakichś innych powodów, i marynarką, tą bluzą trzymał tą nogę tutaj żeby mu krew nie leciała. Oczywiście ksiądz proboszcz Żyszkiewicz wezwał kościelnego, pana Adolfa, wezwał jego żonę, którzy tam mieszkali na plebanii i przenieśli tego nieszczęśnika do domu, do takiej suterenki go przenieśli. No poprosił felczera, pana Grasińskiego. Ten felczer opatrzył mu tą nogę, opatrzył go, dał mu jakieś środki gorączkowe i ten człowiek tam został. No i był u księdza proboszcza do lipca 44 roku, czyli jakieś dwa miesiące, tak plus minus. Dwa miesiące. Po wejściu armii sowieckiej do Lublina, przyjechali jacyś panowie i zabrali tego człowieka. Przy czym, ksiądz po prostu, wszyscy sądzili, że on jest niemowa, bo on się w ogóle nie odzywał, tylko kiwał głową, tak nie, ale się nie odzywał w ogóle, więc wszyscy sądzili, że albo mu odebrało mowę z jakichś tam powodów stresowych czy jakichś nerwowych, albo był ogóle niemową, to tak wyglądało na to. Tymczasem okazuje się, że wtedy uciekło chyba czterech tych więźniów. Niezwykle rzadko uciekano, ale jednak uciekali z Majdanku. To było niezwykle rzadko, ale były takie przypadki. Nie wszystkie się zakończyły, że tak powiem, sukcesem, ale były takie przypadki. I okazało się, że był to pułkownik, lekarz, Rowiecki, Rosjanin, który uciekł z tego Majdanka. No i zabrali go samochodem, podjechał taki samochód, zabrali go, ja pamiętam doskonale jak jego zabierali, bo widziałem na swoje oczy. Zabrali go i ślad po nim zaginął. Później wezwano do rady miejskiej księdza Ignacego, proboszcza naszego, i chcieli mu jakiś medal dać za odwagę. Ale ksiądz tego nie przyjął. Powiedział, że to jest jego

(2)

obowiązek. Nie widzi tutaj potrzeby, żeby za to być jakoś honorowanym. A wiadomo jak mógł się narazić, prawda, gdyby odkryto, że on przechowuje takiego człowieka, więźnia.

Ja widziałem tego człowieka, ponieważ jak węgiel przywieźli do nas, to wysypywano przed furtką tam z furmanki, z takiej platformy, i potem trzeba było ten węgiel do komórki zwozić i ja chodziłem tam do księdza na plebanię pójść, żeby pożyczyć taczki. No i ja tymi taczkami ten węgiel woziłem. I wtedy zamknięte było w kuchni u gospodyni księdza, pani Ireny, i ja poszedłem na dół, i otworzyłem drzwi i zobaczyłem tego człowieka leżącego na łóżku. Wiedziałem, że jest to jakiś nieznajomy, ktoś kogo nie znam, ale nie wiedziałem wtedy kto to jest, nie miałem pojęcia. Leżał na wznak, taki odkryty, w ogóle bez niczego leżał. Ale ja nikomu tego w życiu nie mówiłem, nawet w domu nie mówiłem o tym. Nie dlatego że to tajemnica, tylko po prostu nie mówiłem. Myślałem, że ktoś przyjechał czy do kościelnego, do pana Adolfa Czerniawskiego, no nie miałem pojęcia kto to jest. Dopiero później dowiedziałem się kto to był. Ale wtedy nie wiedziałem, że ksiądz pomagał jakoś tym więźniom. Wtedy nie. Absolutnie takiej świadomości nie miałem wtedy.

Data i miejsce nagrania 2006-06-19, Lublin

Rozmawiał/a Tomasz Czajkowski

Transkrypcja Agata Stolarz

Redakcja Maria Radek

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

Tam oni przecież też system mieli trochę inny, bo to zbrojenie, a tutaj były hale montażowe, ale to była produkcja, do nas szły przecież wielkie, ogromne ilości tych zegarków.

Później, też przez ZMW [Związek Młodzieży Wiejskiej –red.], kupiliśmy pierwszy wzmacniacz do gitary –żeby było na czym grać.. To był wzmacniacz od

A po tym wymiale, jak ja taką właśnie maszynę zastosowałem do przeróbki, to gdy [gruda marglu] została zmielona, to wtedy ona się wymieszała już w całej cegle i taka

I przy domach, które są po tamtej stronie ulicy Weteranów, dzisiaj są garaże, stoją samochody, a przedtem stały budki, w których trzymano kozy. Pamiętam, w dzieciństwie dla mnie

„Korowód” to dla mnie takie perełki, które po prostu można w każdej okoliczności, w każdym systemie, w każdym ustroju zaśpiewać i zawsze to będzie aktualne. Data i

Okazało się, że sfotografowałem nie szkołę tysiąclecia, tylko bardzo okazałą plebanię.. [W „Sztandarze Ludu”działała]

Teraz można powiedzieć, że nie ma Żydów, bo jeżeli niektórzy są Żydami, to nie różnią się niczym teraz, bo ubierają się tak samo jak nie-Żydzi i na temat swojego

Natomiast nikt się nie spodziewał i rząd polski liczył, że na terenach wschodnich, gdzie była masa bagien, lasów, że będzie można się bronić do upadłego, dopóki