• Nie Znaleziono Wyników

Nie bałam się konkurencji - Krystyna Doroń - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Nie bałam się konkurencji - Krystyna Doroń - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
2
0
0

Pełen tekst

(1)

KRYSTYNA DOROŃ

ur. Niedrzwica Duża

Miejsce i czas wydarzeń Lublin, PRL, współczesność

Słowa kluczowe Projekt "Rzemiosło. Etos i odpowiedzialność", ulica Bernardyńska, rzemieślnicy z ulicy Zamojskiej, ulica Zamojska 12, szewc w ulicy Zamojskiej

Nie bałam się konkurencji

Kolega otworzył zakład na Bernardyńskiej i szybko zamknął. Ja mówię: jak chcesz, to roztwieraj, twoja sprawa, ty jesteś swoim fachowcem, ja też fachowcem. Ty masz się za fachowca, ja też, no trudno. Ktoś przegra, najwyżej przegram, no trudno. Ale on długo nie był. Niecały rok chyba. No i zamknął. Na Bernardyńskiej, tak w połowie, troszkę wyżej jak Browar, po prawej stronie, w suterynie. Miał się za fachowca, bo on w szkole obuwniczej, no i nie był złym fachowcem. W szkole obuwniczej był, uczył uczni. Później jakoś się z tamtej szkoły zwolnił i właśnie roztworzył zakład. Nowe produkcje też robił i umiał robić. On nie pracuje już w tym zawodzie - zamknął, bo nie miał roboty. Teraz żeby się utrzymać na rynku, to trzeba umieć wszystko. Jeśli pani nie będzie umiała wszystkiego, niestety zamknie pani bardzo szybko zakład.

Miałam konkurencje też, po tej samej stronie, pod dwunastką, gdzie kiosk ruchu, to był tam też szewc. Później jeszcze był krawiec. A po krawcu dopiero handel. On był prywaciarz, taki dziadek był starszy. Piłki szył, buty reperował, ale nie miał bardzo roboty. Trochę się drożył, zawsze był droższy od spółdzielni, to każdy szedł do spółdzielni. Nieraz był pijany, nie każdy mógł wejść, nieraz był zasunięty, bo spał na zapleczu. Ale tam jakoś kupę lat robił, nie wiem, ale ze trzydzieści lat albo czterdzieści. Ale on nie robił nowej produkcji, myśmy robili nową produkcję, myśmy na zamówienie buty robili. Myśmy mieli maszyny, a on ręcznie robił wszystko, tarnikiem, tak jak w pięćdziesiątych latach. To jest całkiem co innego.

(2)

Data i miejsce nagrania 2016-06-09, Lublin

Rozmawiał/a Anna Góra

Transkrypcja Karolina Szczapańska-Jeremicz

Redakcja Karolina Szczapańska-Jeremicz

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

Teraz to już mniej usług jest, supermarkety powstały, butów jest multum na rynku.. Ludzie kupują

Później z Wileńskiej przeniosło się to biuro na Krochmalną, no i w [19]89 roku, we wrześniu, przeszłam na prywatne, trzydziestego września.. Było tak, że wszystko

Bardzo dużo ludzi chodziło z Zamojskiej do łaźni, bo tu nikt łazienki prawie nie miał.. Każdy do ubikacji za

W szkole się dobrze uczyłam, no i w pracy sobie też dobrze radziłam, aż mi zazdrościli - panowie, którzy już pracowali po dwadzieścia, dwadzieścia pięć lat,

Jak chodziłam do szkoły, byłam już dużą dziewczyną i w pewnym momencie słyszymy – leci samolot. Co to za

Nie było [kiedyś] tak, że się siedziało pół dnia w szkole, były trzy-cztery godziny, bo przecież to była trzecia klasa, to nie trzymali dzieci tak długo w szkole.. A

Tu [w dokumentach] jest właśnie bzdura, która mnie strasznie rusza, bo jest napisane, że w okresie międzywojennym [majątek] dzierżawiony był przez

Teraz można powiedzieć, że nie ma Żydów, bo jeżeli niektórzy są Żydami, to nie różnią się niczym teraz, bo ubierają się tak samo jak nie-Żydzi i na temat swojego