• Nie Znaleziono Wyników

Nowiny Nyskie 2018, nr 29.

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Nowiny Nyskie 2018, nr 29."

Copied!
44
0
0

Pełen tekst

(1)

Nysatoniewdługach

N«™.l

TYGODNIK MIEJSKI I REGIONALNY. UKAZUJE SIĘ OD 1947 ROKU.

1

Nr 29, 17 - 23 lipca 2018 Indeks: 328073. Cena: 2,90 sł (VAT 5%)

Liga wybrała kandydata na burmistrza

Piotr Smoter będzie walczył o fotel włodarza Nysy.

Uczestnicy Konwencji Ligi Nyskiej przyjęli jego kandydaturę brawami

WYDAŁ KASĘ

Osiem promili na pokładzie „

-8- ’

BUaO SK

« obuwie dla dzieci od 0 do 12 lat pomiar rtóo oraz wymiarów wnętrza

* obuwia (dhiflott I uarofcott (topy) o najlepti poltcy i światowi producenci

Śmieci zalewają wysypisko. Prezes Ekomu

JacekyChw alenia, który rok temu kupił

f ameryiańską limuzynę, teraz wyciąga rękę (i pieniądze podatników. _________

TARTAK

SIESTRZECHOWICE

© 500 440 373

ó" Apteka EL1KSI& a.c.

B. Pruta 3/lw tcL 77 433 16 97 Q Apteka EIJLKBIR ax.

Oamaftczyka lBa t«L 77 452 77 05 Q Apteka SOWIŃSKA

1'ttaudtklepa 12a

tal. 77 435 Mil O Apteka RI.TKSTR a-c.

Mariacka 7/3-4 [ td 77 400 99 69

OGRODZENIA

BETONOWE,PANELOWE -od1993r. ~ DORADZTWO I POMIARY

GRATIS

KEDAB, Strobie* 10,41300 Nysa

Td. 77 435 70 80,602 426 414

698 010181

AUTO RECYKLING NYSA

LEGALNE ZŁOMOWANIE POJAZDÓW

SKUP AUT I KATALIZATORÓW, SPRZEDAŻ CZĘŚCI Nysa, ul. Morcinka 4G, tel. 511 908 000

www.recykling.nysa.pl

art.. biurowe.

rw różna uroccyłtośd

AGEh

P, opakowania

9?

częśćino SAMOCHODÓW

I MOTOCYKLI

Zapraszamy od 8:00 do 18:00. Sobota od 9:00 do 14:00 teł. 77 43103 02 / 603 625 061

(2)

str. 2 Z OSTATNIEJ CHWILI 17 - 23 lipca 2018 Z d a n i e n i e p o p r a w n e

Janusz Sanocki CYTAT TYGODNIA

Odeszli od nas

Nysa

LICZBA TYGODNIA

Głuchołazy

Obiektywnie

WYDARZENIE

Spadły na mnie gromy na fejsbuku, kiedy zamieściłem zdjęcie zamordowanej przez UPA dziewczyny, jednej z ofiar. „Po co judzisz? - pisze jeden z moich znajomych. Po co nam to ciągłe przypominanie? A co to myśmy nie mieli swoich win wobec Ukraińców? Ci polscy możnowładcy gnębiący lud ukraiński przez całe wieki. Albo ten okrutny Jarema Wiśniowiecki co to kazał ich nabijać na pal i to jeszcze tak, „żeby czuli, że umierają”.

I - trzeba powiedzieć - że podobnych głosów było kilka, tak więc narracja Kresowiaków, ludzi którzy przeżyli wo- łyńskie ludobójstwo i rok w rok przypominają o zbrod- niach, trafia nie tylko do osób, które podzielają zamiar za- chowania pamięci, ale też do tych naszych rodaków, którzy najchętniej zamazaliby całą historię, a to głównie w celu zachowania dobrych relacji z Ukrainą.

I kto ma tu rację? Kresowiacy, ks. Tadeusz Isakowicz- Zaleski od lat kultywujący pamięć o ludobójstwie, posło- wie i senatorowie prawicy, którzy doprowadzili wreszcie w ub. roku do nazwania ludobójstwem zbrodni na Kresach, czy np. poseł Marcin Święcicki, który aż zwijał się, kiedy Sejm napiętnował w nowej ustawie o IPN banderyzm?

Nie wiem i wiedzieć nie mogę, jakimi do końca moty- wami kierują się ci nasi rodacy, którzy upamiętniają ukra- ińskie ludobójstwo. Choć oficjalnie nad każdą rocznicową uroczystością poświeconą zbrodni na wschodzie widnieje hasło: „Nie o zemstę lecz o pamięć wołają ofiary”, to prze- cież jest oczywiste, że ludzie, którym w okrutny sposób Ukraińska Powstańcza Armia pomordowała bliskich, któ- rzy patrzyli na dziewczęta, którym po zgwałceniu oprawcy poobcinali piersi, na dzieci roztrzaskane o mur, na męż- czyzn porąbanych siekierami, że ci ludzie mają prawo do resentymentu. Że trudno im odróżnić nacjonalistów, od zwykłych Ukraińców. I że być może ci nasi rodacy nie po- trafią się uwolnić od niechęci do Ukraińca jako takiego.

Ale przecież to właśnie w środowisku Kresowian zro- dził się pomysł uczczenia tych uczciwych Ukraińców, któ- rzy z narażeniem własnego życia ratowali sąsiadów Pola- ków i właśnie te historie są na spotkaniach Kresowian opo- wiadane.

Trudno też nie zauważyć, że to właśnie do Polski ucie- kają Ukraińcy z ogarniętej chaosem, wojną i korupcją Ukrainy i być może to nie przypadek, że bardzo dużo ich osiadło na Dolnym Śląsku i we Wrocławiu, w którym lud- ność z dawnych Kresów dominuje. A więc jednak Polacy z Kresów, ci sami, którzy o rzeziach UPA opowiadają, za- chowują pamięć o ofiarach z drugiej strony życzliwie przyj- mują dzisiaj Ukraińców.

Ba, nie tylko przyjmują, ale celebrują wspólną prze- szłość i tych bohaterów, którzy dobrze zapisali się w naszej historii. Ostatnio we Wrocławiu jedno z rond zostało na- zwane imieniem generała Marka Bezruczki. Gen. Bezrucz- ko był ukraińskim patriotą, wojskowym, walczył w Armii Petlury, po naszej stronie w wojnie 1920 r. - bronił wów- czas Zamościa przed armią Budionnego. Po wojnie żył w Warszawie, zmarł w 1944 r. Nigdy nie poparł nacjonali- stów, ani III Rzeszy. I oto w polskim Wrocławiu, polscy Kresowiacy uhonorowali ukraińskiego generała.

A więc naprawdę „nie o zemstę chodzi”.

Przypominamy ofiary zbrodni ukraińskich nacjonali- stów nie tylko dla naszej, polskiej historycznej pamięci.

Przypominamy w interesie Ukrainy, która dziś buduje po- mniki Banderze i Szuchewyczowi - mordercy polskich dzie- ci. Która stawia na piedestały UPA i uczy swoją młodzież piosenek ze śpiewnika UPA o tym jak to rżnąć Lachów.

Taka Ukraina sama wyklucza się z kręgu cywilizowanych narodów i przekreśla swoją przyszłość.

A my? Ważne żebyśmy z jednej strony nie dali się szan- tażować w imię swoistej politycznej poprawności bezwa- runkowego poparcia - bo Rosja, bo zagrożenie, bo gazo- ciągi. Ale z drugiej byśmy zachowali spokój i życzliwie przyjmowali wszystkich Ukraińców, którzy chronią się w Polsce m.in. uciekając także przed banderyzmem, który odradza się w ich ojczyźnie.

A zemsta? Tym sobie nie zaprzątajmy głów. „Do Mnie należy pomsta - mówi Pan!”.

I tak niech zostanie!

Wołynia nie

pomścimy!

Na stanowisko burmi- strza Otmuchowa kandydo- wać będzie Damian Nowa- kowski. Z kolei Wojciech Stachoń będzie się starał o fotel wójta Pakosławic. Ko- lejnym kandydatem PIS na wójta będzie Remigiusz

Drogi z powiatu do gminy

Anna Kapusta l. 84 Janina Szwedo l. 84 Zbigniew Ozga l. 67 Mieczysław Dobrowolski l. 85

Eugeniusz Reguła l. 95 Jan Hrydziuszko l. 70 Kazimierz Obczyński l. 64

Jerzy Pabiś l. 62 Fryderyk Kłos l. 70 Edward Pacyniak l. 70

„Życie to czas, w którym szukamy Boga.

Śmierć to czas. w którym Go znajdujemy.

Wieczność to czas, w którym Go posiadamy”

św. Franciszek Salezy

Serdeczne podziękowania ekipie Pogotowia Ratunkowego, która 15 czerwca 2018 r. udzielała

pierwszej pomocy, lekarzom Polsko-Amerykań- skiej Kliniki Serca, OIOM - za fachową, pełną oddania pomoc medyczną podczas choroby, oraz

Rodzinie, Przyjaciołom, Kolegom z Postoju Taksówek, Sąsiadom i wszystkim Tym, którzy łącząc się z nami w żalu okazali serce i troskę w

trudnych dla nas chwilach uczestnicząc w ostatniej drodze naszego

Kochanego Męża, Ojca i Dziadka

ŚP. JERZEGO DUDKA

składają pogrążeni w smutku żona i syn z rodziną Stanisław Zdanowski l. 48

Po opadach deszczu na głównej drodze biegnącej przez Wyszków Śląski robi się ogromne rozlewisko, którego nie da się ominąć. Po obu stronach wielkiej wody znajduje się chodnik dla pieszych i przystanki autobusowe. Wjeżdżając z impetem taaaki prysznic serwują niektórzy kierowcy przechodniom. Robiąc zdjęcie byłam ofiarą jednego z nich.

Gratuluję bezmyślności!

wd

Polityka: Kto na burmistrza Nysy z PiS?

Przedstawili kandydatów

Na konferencji prasowej przedstawiono nazwiska części kandyda- tów PiS na burmistrzów i wójtów z terenu powiatu nyskiego. W dal- szym ciągu nie zaprezentowano kandydata na stanowisko burmi- strza Nysy.

Morawski, który ma zamiar starać się o stanowisko wój- ta gminy Kamiennik. Po- czątkowo konferencja miała odbyć się w biurze posel-

skim poseł Czochary. Nie- stety z przyczyn technicz- nych (prawdopodobnie brak klucza) odbyła się na tarasie budynku nyskiego ratusza.

K Kandydatów przedstawiła szefowa opolskiego PiS poseł Katarzyna Czochara. Od prawej stoją:

Remigiusz Morawsk, Damian Nowakowski i Wojciech Strachoń Nyskie ulice: Sudecka,

Władysława Jagiełły, Boha- terów Warszawy oraz dalsza część Mariackiej (od skrzy- żowania z ul. Prudnicką w kierunku szpitala) przeszły z zarządu powiatu pod za- rząd gminy. Gminnymi są też drogi między wioskami:

Niwnica - Domaszkowice oraz Wierzbięcice - Do- maszkowice.

Taką uchwałę podjęli radni powiatowi pod koniec kwietnia br., jednak bur- mistrz Nysy bronił się przed ich przejęciem. Wystąpił do wojewody o zbadanie, czy powiatowa uchwała jest zgodna z prawem. Argu- mentował, że drogi są ogól- nopowiatowe, np. prowa- dząca na wysypisko śmieci w Domaszkowicach, z której korzystają dostawcy śmieci z całego regionu. Ponadto uzasadniał, że są one bardzo zniszczone i wymagają grun- townej przebudowy, np. ul.

Bohaterów Warszawy w Ny- sie, a powiat pozbył się pro- blemu.

Wojewoda jednak nie znalazł podstaw, żeby uchy- lić uchwałę Rady Powiatu w

Nysie. dw

29 mln zł

kredydu zaciągnie Nysa, ale nie załata nim 40 mln dziury

budżetowej

„Ryszard Petru napisał u mnie bardzo dobrą pracę magi- sterską, merytorycznie jest bar- dzo dobry. Ale nie ukrywam, że się na nim zawiodłem. Oka- zał się niedojrzały politycznie, egocentryzm jest u niego tak silny, że blokuje rozum”

Leszek Balcerowicz o twórcy Nowoczesnej

(3)

str. 3

17 - 23 lipca 2018 KONTROWERSJE

Przyczyną spalenia się kom- paktora, jak poinformował „Nowi- ny” Jacek Chwalenia, był samoza- płon. Maszyna nie nadaje się do użytku ani do odbudowy.

W piśmie skierowanym do bur- mistrza Kordiana Kolbiarza pre- zes Ekomu podkreślił, że bez kom- paktora firma nie może prawidło- wo prowadzić procesu unieszko- dliwiania odpadów, co prowadzi do szybszego zapełniania kwatery i stwarza zagrożenie pożarowe.

Zdaniem prezesa, brak maszyny może w efekcie zagrozić istnieniu instalacji regionalnej i doprowa- dzić do strat finansowych.

Kwatera, wg informacji preze- sa, jest wypełniona w 70-80 pro- centach i wystarczy na 12-18 mie- sięcy. Kiedy kilka tygodni wcze- śniej na sesji rady miejskiej radna Danuta Wąsowicz-Hołota pytała o Uchwała przeszła jednym gło- sem, dlatego, że koalicja wspiera- jąca Kordiana Kolbiarza była po- dzielona. Na 4 radnych z PiS 3 gło- sowało przeciw, a jeden - Janusz Chabiński był „za”. Nie jest to kwestia przypadku, otóż pan radny ma osobiste zobowiązania wobec burmistrza, a to z tego powodu, że zatrudnił w urzędzie jego zięcia, a syna w Nyskiej Energetyce Ciepl- nej. Zauważyć należy, że inni rad- ni, którzy głosowali za tą uchwałą również osiągnęli osobiste korzy- ści majątkowe przez zatrudnianie ich albo ich rodzin w gminie lub spółkach gminnych. Niewątpliwe, gdyby uchwała nie przeszła gmina wpadłaby w spore tarapaty finan- sowe, bowiem nie byłaby w stanie spłacić zaciągniętych wcześniej zo- bowiązań kredytowych.

Największe zadłużenie

Z nowym kredytem zadłużenie Nysy przekroczy 100 mln zł, a wraz z długami spółek miejskich i gwa- rancjami spłaty ich kredytów zbliży się do 170 mln zł. To największe zadłużanie w historii gminy. Ozna- cza ono, że każdy rodzący się nysa- nin ma dług na poziomie 2900 zł.

Rekordowy jest też deficyt gminy, który zaplanowano na poziomie 40 mln zł! Taka sytuacja finansowa oznacza blokadę rozwoju gminy na długie lata, gdyż kolejne kadencje będą musiały spłacać długi, za-

Nysa tonie w długach

Na ostatniej sesji radni na wniosek burmistrza Nysy zgodzili się na kolejny kredyt, tym razem w wysoko- ści 29 mln zł. Zaciągnięcie kredytu pół roku od uchwalenia budżetu jest szokujące i oznacza, że gmi- na wpadła w spiralę zadłużenia.

miast np. uzbrajać strefę ekono- miczną.

Konsekwencje

Co zadłużenie oznacza dla zwykłych mieszkańców? W pierw- szej kolejności wzrost opłat za wodę i ścieki, śmieci czy centralne ogrzewanie. W kolejnych latach może doprowadzić do ogranicze- nia inwestycji miejskich, a te są głównym motorem napędowym lo- kalnej gospodarki. W końcu prze- łoży się na zamrożenie pensji urzędników i ograniczenie wydat- ków na żłobki, przedszkola i szko- ły, aż do likwidacji części z nich. W końcu może być powodem sprze- daży udziałów w nyskich spółkach komunalnych, które teraz w stu procentach należą do miasta.

Zadłużać tzreba się mądrze O ile zadłużenie gmin nie jest czymś nienormalnym, o tyle zadłu- żać trzeba się mądrze. W pierwszej kolejności powinno ono służyć in- westycjom, które w przyszłości przyniosą dochód miastu, np. z po- datku od nieruchomości i podat- ków zabieranych przez państwo.

Później można wydawać pieniądze na rozrywkę. W Nysie te proporcje zostały odwrócone.

Prawdopodobnie przed zakoń- czeniem tej kadencji potrzebny bę- dzie jeszcze jeden kredyt, bo 29 mln zł nie wystarczy na pokrycie 40

mln zł deficytu budżetowego. Nie- wykluczone też, że gmina zrezy- gnuje z kilku inwestycji i przełoży je na kolejne lata. Takie plany do- tyczą np. przebudowy śródmieścia Nysy, na którą nie rozstrzygnięto jeszcze przetargu.

Na koniec należy dodać, że w

Bulwersujące: Prezes Ekomu wyciąga rękę po pieniąd ze podatników

Wydał kasę na limuzynę i nie ma na maszynę

W maju br. na składowisku śmieci w Domaszkowicac h spłonął kompaktor do ugniatania odpadów. Jacek Chwalenia zwrócił się do g miny o zakup nowego za 1,5 mln zł. Prezes nie znalazł w spółce nawet części t ej kwoty, choć rok temu zakupił dla siebie luksusowy samochód za 56 tys. zł , a na komórki i laptopa wydał 30 tys. zł.

zagrożenie dla gospodarki odpa- dami przez brak kompaktora, Ja- cek Chwalenia nonszalancko igno- rował problem. Zapewnił publicz- nie, że firma sobie z nim radzi, a zakup nowej maszyny zostanie sfi- nansowany z funduszy zewnętrz- nych.

Także w odpowiedzi dla „No- win” poinformował, że poszukuje źródeł finansowania zewnętrzne- go. Zamiast tego zwrócił się jed- nak do burmistrza o sfinansowanie przez gminę w całości zakupu kompaktora za 1,5 mln zł.

Ekom nie jest organizacją cha- rytatywną, ale zarabia na swojej działalności - również na koniecz- ne inwestycje i sprzęt. Jacek Chwa- lenia nie znalazł jednak nawet czę- ści potrzebnej kwoty w budżecie spółki.

Rok temu zakupił z budżetu Ekomu luksusowy amerykański sa- mochód za ponad 56 tys. zł. Jako jedyny prezes spółki gminnej ma samochód do swojej wyłącznej dys- pozycji. Wydał też 30 tys. zł na te- lefony komórkowe i laptopa dla siebie.

r)

Prezes Ekomu Jacek Chwalenia chce od gminy 1,5 mln zł na maszynę, na służbowe auto starczyło mu z kasy spółki

170 mln zł

planowane zadłużenie na koniec 2018 r.

40 mln zł

wynosi tegoroczna dziura budżetowa miasta

2900 zł

wynosi zadłużenie na głowę mieszkańca Nysy Kontrowersje: To już nie są żarty, Nysa jest najbardziej zadłużona w historii

Dług Nysy rośnie w zastraszającym tempie

porządku obrad ostatniej sesji były liczne projekty uchwał w sprawie sprzedaży nieruchomości gmin- nych, co wyraźnie świadczy o tym, że gminie brakuje pieniędzy. Bez- myślne inwestycje i zaciąganie kredytów prowadzą do bankruc- twa.

Burmistrz Kolbiarz w jedną kadencję nie tylko potroił zadłużenie (samej gminy), to jeszcze zaciągnął zobowiązania na kilkanaście lat do przodu. Tylko ostatnie 29 mln zł kredytu spła- cać będziemy przez 15 lat!

r

(4)

str. 4 GORĄCY TEMAT 17 - 23 lipca 2018

R E K L A M A

R E K L A M A

- Przyjechały już ogrodzenia tymczasowe, bo musimy odgrodzić część basenową od części budow- lanej. Wydaje mi się, że w lipcu powinno nastąpić otwarcie, ale nie jestem w stanie potwierdzić tego na pewno. Robimy wszystko zarówno wykonawcy jak i nasi pracownicy, żeby tak się stało - powiedział Miro- sław Aranowicz, dyrektor Agencji Rozwoju Nysy.

Kolejną przewidywalną datą otwarcia jest 21 lipiec tego roku.

Mieszkańcy Nysy bardzo cieszą się na otwarcie obiektu, jednak fakt ciągłego przekładania terminu jego otwarcia coraz bardziej niepokoi i skłania ich do refl eksji. Nysanie spacerują koło basenu, komentują, dzielą się spostrzeżeniami.

- Nysa również przyłączyła się do prote- stu. Protest jest ogólnopolski, decyzja o nim podjęta została przez Zarząd Główny NSZZ.

Jeśli chodzi o wystawianie mandatów, to rze- czywiście funkcjonariusze ich nie wypisują tyl- ko pouczają ludzi, oczywiście w przypadkach, w których można taką czynność zastosować.

Danych dotyczących ilości pouczeń nie posia- damy, nikt przynajmniej na razie nie prowadzi statystyk związanych ze zmniejszoną propor- cją wystawionych mandatów - mówi Artur Kuś wiceprzewodniczący Zarządu Wojewódzkiego NSZZ Policjantów w Opolu.

Funkcjonariusze zapewniają, że nie zamie- rzają zejść ze służby i będą dbać o bezpieczeń- stwo. Protest polega na ofl agowaniu komisaria- tów i wystawianiu pouczeń zamiast mandatów.

Służby mundurowe żądają m.in. podwyżek, płatnych nadgodzin i powrotu do uprawnień emerytalnych sprzed 2013 roku. Jeśli rząd nie spełni postulatów, policyjni związkowcy planu- ją podjąć kolejne kroki i przeprowadzić strajk włoski oraz ogólnopolską manifestację.

kw

kw

Sonda „Nowin”

Co mieszkańcy naszego powiatu myślą na temat protestu policjantów?

Anna - Uważam, że powinni zarabiać więcej. Zupełnie zga- dzam się z ich postulatami wy- konują ciężką pracę a ich zarob- ki są stanowczo za małe.

Łukasz - Myślę, że nie zarabiają wcale tak źle. Nie powinni straj- kować ich praca to służba, wstę- pując do policji znali warunki zatrudnienia.

Grażyna - Jeżeli tak bardzo potrzebują, to niech strajkują, natomiast uważam, że nie po- winni.

Zofi a - Wykonują ciężką pracę, natomiast co mają powiedzieć emeryci o swoich fi nansach?

Uważam, że nie powinni straj- kować.

Maria - Mają rację za mało zarabiają, jak na tak trudny za- wód, jaki wykonują.

Zofi a - Absolutnie się nie zga- dzam z tym co robią, wiele razy zawiodłam się na ich działaniu.

Praca w policji to służba, więc nie rozumiem, jak mogą protestować.

Nysa: Czy ten basen, jest kartą przetargową w kolejnych wyborach - mówi mieszkaniec Nysy

Znów się nie udało!

Basen miejski miał zostać otwarty pod koniec czerw- ca, następnie 1 lipca. Kolejną wyznaczoną datą otwarcia była miniona niedziela, lecz i tym razem się nie udało. Roboty budowlane nadal trwają. Czy mieszkańcy Nysy w tym roku popływają w nim?

- Czy ten basen, jest kartą przetar- gową w kolejnych wyborach i dlatego tak usilnie władzom miasta zależy na jego otwarciu jeszcze w tym roku? Faj- nie, że będzie u nas taki obiekt, sam mam dzieci i chętnie bym już z nimi popływał. Natomiast mam obawy co do tego wykonania. Nie słyszałem,

żeby gdziekolwiek dzielili basen na dwie części tzn. część basenową i plac budowy - mówi zaniepokojony nysanin.

Inni mieszkańcy spacerujący nieopodal kąpieliska żartowali, że można zakłady robić.

Zastanawiający jest również fakt związany z przepompownią na terenie basenu skoro ARN ogłosiła przetarg na jego planowanie i wy- konanie dopiero 24 maja, w takim razie jak było to przewidziane we wcześniejszych projektach?

Mieszkańcom nie pozostaje nic innego jak cierpliwie czekać, miej- my nadzieję, że tym razem na praw- dziwe otwarcie kąpieliska.

kw

Nysa: Nie wypisują mandatów tylko pouczają

Policjanci żądają podwyżek

Od wtorku 10 lipca, ruszył ogólnopolski pro- test policjantów. Akcja policyjnych związkow- ców ma przekonać rząd m.in. do podwyżek pensji policjantów i powrotu do starego syste- mu emerytalnego służb mundurowych.

Protest polega na ofl agowaniu komisariatów Protest polega na ofl agowaniu komisariatów i wystawianiu pouczeń zamiast mandatów i wystawianiu pouczeń zamiast mandatów

Kolejną przewidywaną datą otwarcia Kolejną przewidywaną datą otwarcia jest 21 lipiec tego roku. Władze chcą jest 21 lipiec tego roku. Władze chcą wpuścić ludzi na teren budowy?

wpuścić ludzi na teren budowy?

(5)

str. 5

17 - 23 lipiec 2018

R E K L A M A

AKTUALNOŚCI

Nysa: Obchody Narodowego Dnia Pamięci Ofi ar Ludobójstwa na Wołyniu

75. rocznica

krwawej niedzieli

- Ukraińcy chcą tylko, żeby im przebaczyć i pomagać. My nikogo nie skazujemy za to, co przeżyliśmy. Jednak jeśli ktoś zawinił, to powinien poszkodowanych przeprosić i krzywdy wynagrodzić. A nie mówić: „Wybaczcie nam, bo wy jesteście katolikami” - powiedzia- ła świadek rzezi wołyńskiej Janina Johnson, podczas nyskich obchodów Narodowego Dnia Pamięci Ofi ar Ludobójstwa na Wołyniu.

Uroczystość odbyła się 11 lipca przed nyską ta- blicą poświęconą ofi arom ludobójstwa hitlerowskie- go, sowieckiego i nacjona- listów ukraińskich. Udział w niej wzięły władze Nysy, radni, poczty sztandarowe służb mundurowych, Kre- sowianie, Bracia Kurkowi, delegacja ze Szkoły Podsta- wowej nr 5 oraz mieszkańcy Nysy i powiatu.

Organizatorem był urząd miejski. Po wprowa- dzeniu sztandarów i odśpie- waniu hymnu narodowego głos zabrała Janina John- son, osoba szczególnie za- biegająca o pamięć okrutnie pomordowanych Polaków przez ukraińskich nacjona- listów.

Wołynianka apelowała o rzetelną prawdę historycz- ną. Nawiązała do 75. roczni- cy „krwawej niedzieli” na Wołyniu, kiedy to 11 lipca 1943 r. o świcie banderowcy zaatakowali 99 miejscowo- ści, w których żyli Polacy, a dzień później 50 miejscowo- ści. Tylko podczas tej „akcji”

zginęło ok. 10 tys. Polaków, głównie kobiet, dzieci i star- ców, poddawanych okrut- nym mordom na 362 spo- soby. Ludność polska ginęła też podczas nabożeństw re- ligijnych.

- 11 lipca podpalono aż 150 kościołów. Ludzie konali w strasznych mę- czarniach, razem ze swoimi kapłanami - przypomniała Janina Johnson.

Wytknęła polskim hi- storykom i politykom

„oszczędne” wyliczenie licz- by polskich ofi ar banderow- ców, od 60 tys. do ok. 100 tys. osób.

- A przecież przedostat- ni prezydent Ukrainy po- wiedział, że Ukraińcy muszą się bić w piersi i przeprosić za 500 tys. pomordowanych Polaków - powiedziała Wo- łynianka.

Krytycznie do polskiej polityki w kwestii pamięci o rzezi wołyńskiej odniósł się też poseł Janusz Sanocki.

- Dzisiaj jeździmy na Ukrainę i pomagamy, za- słaniamy ją własną piersią. I widzimy tam pomniki Ban- dery, kopczyki UPA. Na to nie powinniśmy się nigdy godzić! (...)

Powinniśmy bronić na- szej godności nie po to, jak podkreśliła pani Janina, żeby się mścić. Ale nawet w trosce o Ukrainę, która teraz odbudowuje swoją nacjona- listyczną tożsamość i kształ- ci młodzież ucząc piosenek ze śpiewnika UPA: „Rizaty Lachiw!” (Mordować Po-

laków!). A my milczymy:

milczy prezydent, rząd, mi- nister spraw zagranicznych.

Jako poseł nie mogę się z tym zgodzić - powiedział.

Antoni Konopka zabrał głos w imieniu samorządu województwa opolskiego.

Odniósł się do tła historycz- nego, argumentując, iż rzeź Polaków była zaplanowanym działaniem bo już w latach 20. stworzono dekalog na- cjonalisty. Jeden z zapisów mówił np. „nie zawaham się spełnić największej zbrodni kiedy wymaga tego dobro sprawy”. Wicemarszałek województwa przybliżył ini- cjatywy Sejmiku, które upa- miętniały rzeź wołyńską.

O zachowanie pamięci, zwłaszcza wśród młodszego pokolenia, o tych strasznych mordach apelowali: Beata Cichewicz ze Stowarzysze- nia Odbudowy Kościoła w Łopatynie i Szymon Plesz- czak, wiceprzewodniczący Rady Miejskiej w Głucho- łazach.

Wystąpienia zakończy- ła Kresowianka Kazimiera Dykas ze Skoroszyc, cytując urywki wzruszającego wier- sza „Wołyń”. Po złożeniu kwiatów i zniczy zebrani wy- słuchali jego pełną wersję w formie wokalnej.

dw

Wołynianka Janina Johnson apelowała o rzetelną

prawdę historyczną

Uroczystość odbyła się przed nyską tablicą poświęconą ofi arom ludobójstwa hitlerowskiego, sowieckiego i nacjonalistów ukraińskich

(6)

str. 6 AKTUALNOŚCI 17 - 23 lipca 2018

Mimo, że godziny Konwencji zbiegły się z emisją ważnego me- czu mistrzostw piłki nożnej, to fre- kwencja na niej była duża. Uczest- nikami byli nie tylko członkowie Ligi, ale również mieszkańcy nie związani z ugrupowaniem, ale oba- wiający się o dalsze losy Nysy.

Po wprowadzeniu sztandaru i odśpiewaniu hymnu Ligi Nyskiej, zebranych powitał jej prezes Ja- nusz Sanocki, który oddał zaraz przewodnictwo Piotrowi Wojtasi- kowi - radnemu LN.

Uczestnicy wysłuchali krótkich wystąpień. Piotr Smoter mówił o obecnej sytuacji gospodarczej i społecznej gminy Nysa. Zaprezen- tował listę 10 zadań niezrealizowa- nych przez obecne władze, mimo, że zadłużyły one nasze miasto na ok. 170 mln zł. Do niej doszły ko- lejne, zaplanowane w nyskim bu- dżecie na przyszłe lata. Piotr Smo- ter przedstawił swoją koncepcję realizacji działań, które zostały za- niedbane przez ekipę Kordiana Kolbiarza.

Kolejny mówca - Piotr Wojta-

sik w sposób zwięzły, w oparciu o prezentację przestawił spiralę za- dłużania nyskiej gminy przez bur- mistrza. Anna Pyka natomiast omówiła sytuację zakupu przez obecne władze terenu po FSD za 21 mln zł. Kulisy tej transakcji na- dal są niewyjaśnione, bo na nego- cjacje z Ukraińcami Kolbiarz po- jechał sam i nie ma z nich protoko- łu. Ponadto w operacie szacunko- wym ujęty był koszt budynków, które teraz burmistrz kazał roze- brać.

- Czy ktoś z was kupiłby dom za grube miliony, żeby potem go zniszczyć? - pytała prelegentka.

Program Ligi Nyskiej, który ma wyciągnąć gminę Nysa z zapa- ści, przedstawił prezes Janusz Sa- nocki. Następnie ogłosił decyzję zarządu stowarzyszenia, opartą również na wynikach ankiety pro-

Liga wybrała

kandydata na burmistrza

Piotr Smoter będzie kandydatem Ligi Nyskiej na burmistrza. Kandydatura ta przyjęta została brawami przez uczestników Konwencji Ligi Nyskiej, która odbyła się w minioną sobotę, w nyskim muzeum.

wadzonej wśród mieszkańców, że kandydatem Ligi Nyskiej na bur- mistrza w zbliżających się wybo- rach jest Piotr Smoter (lat 38).

Od zawsze jest związany z Nysą, tu się urodził, mieszkał stu- diował architekturę na PWSZ, a następnie w Gliwicach. Tu założył rodzinę: ma żonę Barbarę i 7-let- niego synka Ignasia.

Piotr był zawsze bardzo aktyw- ny społecznie, organizował m.in.

zbiórki Nysa Dzieciom.

Od 12 lat jest radnym rady miejskiej, członkiem komisji urba- nistyki i rolnictwa od 2006 r., a tak- że komisji finansów i rozwoju go- spodarczego, komisji oświaty i spraw socjalnych, komisji kultury.

Jego zaangażowanie jako radnego skoncentrowane jest na zrówno- ważonym rozwoju miasta, rozbu- dowy infrastruktury miejskiej i go- spodarczej.

Piotr Smoter domagał się za- wsze przeprowadzenia prawdziwej rewitalizacji Nysy, większych inwe- stycji w nyską oświatę, gdyż jest przeciwny oszczędzaniu na eduka-

cji. To jeden z głównych obrońców szkół przed likwidacją, m.in. Gim- nazjum nr 3 w Nysie oraz Szkoły Podstawowej w Kopernikach. Jako przeciwnik sprzedaży Rynku do- prowadził do referendum gminne- go w tej sprawie w roku 2010.

„Odważny, mądry i uczciwy do szpiku kości” - tak o nim mówią nysanie, którzy przysłuchują się obradom rady. Zawsze przeciwsta- wiał się nieprzemyślanym, szkodli- wym decyzjom byłych i obecnych władz, i radnych, mimo, że był przez nich atakowany. Nie meryto- rycznie, ale, że np. „jest za młody, żeby się wypowiadać”. Natomiast, kiedy w sposób wyważony i facho- wy wypowiadał się w danej kwestii, często obrazując to prezentacjami i wykresami, to słyszał, że „się wy- mądrza”. Jednak to Piotr Smoter cieszy się wielkim zaufaniem

mieszkańców Nysy i sołectw, któ- rzy w trudnych sprawach zwracają się do niego. Stąd na każdej sesji radny przedstawia zawsze długą li- stę wniosków i interpelacji. Jest konsekwentny i wraca do nich, by zmusić decydentów do załatwienia ludzkich spraw. To on od początku kadencji namawiał Kordiana Kol- biarza do zaniechania marnotra- wienia pieniędzy i czasu przy bu- dowie Przedszkola nr 10 przez bezrobotnych. Burmistrz odstąpił od tego pomysłu dopiero po 3 la- tach, kiedy straty były już miliono- we.

Kandydatura Piotra Smotera na burmistrza Nysy została powita- na przez uczestników Konwencji Ligi Nyskiej brawami, co oznacza- ło ich akceptację. Osobiście potem w kuluarach radny zbierał gratula-

cje i deklaracje poparcia. Gratulacje od Janiny Kasprzyk, wieloletniej skarbnik Ligi Nyskiej Na konwencję przybyli członkowie i sympatycy Ligi Nyskiej

Pamiątkowe zdjęcie z kandydatem na burmistrza Nysy - Piotrem Smoterem

Gratulacje od posła Janusza Sanockiego - Piotr to młody, kompetentny i uczciwy człowiek. Będzie dobrym burmistrzem!

dw

(7)

17-231ipra2ll$

REKLAMA

<r.

7

PAŃSTWOWA WYŻSZA SZKOŁA ZAWODOWA W NYSIE

Wyjazdy studyjne Pierwsza pomoc

BEZPŁATNE STUDIA STACJONARNE (DZIENNE) konkurencyjne cenowo studia niestacjonarne (zaoczne)

STUDIA INŻYNIERSKIE. LICENCJACKIE. MAGISTERSKIE

architektura informatyka zarządzanie i inżynieria produkcji

trener osobisty psychofizyczne kształtowanie człowieka

filologia angielska filologia germańska

dietetyka kosmetologia pielęgniarstwo ratownictwo

medyczne

bezpieczeństwo wewnętrzne jazz i muzyka

estradowa finanse

i rachunkowość

5 dodatkowych kompetencji ABSOLW

Wykorzystanie dronów Zasady prowadzenia Zwiększony wymiar w praktyce zawodowej działalności gospodarczej nauki języków obcych

#profesjonaliści #zawodowcy www.pwsz.nysa.pl

Renault $ ™ LT

Seria specjalna LIMITED

Wyznaczamy nowe limity

Zyskaj do 25 000 zł i ubezpieczenie od 2,9%’

• radio cyfrowe 2 Bluetooth* • klimatyzacja • czujniki cofania • felgi aluminiowe

R fl O nnattal

PHU FOMAR • AUTORYZOWANY PARTNER

• Nyu, ul Pfou&łuego 3 • Serwta mecharitany. Częśd unitarne.

Sprzedaż samochodów nowych i używanych, TeMlax 077 433 37 35,433 48 59 ubezpieczania fonunlocy>w wwwjtnedlfomarjiyM.pl

• Nysa, ul. Podolska 19 Serwis błachentoJaktamiczy.

T«Lta077 448 6900

Stacja Kontroli Pojazdów

do 3,5 ton

PHU Fomar Nysa, ul. Piłsudskiego 3, tel. 77 433 37 35

Pełnia lała

Wygraj wizytę w salonie kosmetycznym. Wystarczy, że dostarczysz wypełniony kupon do redukcji Nowin Nyskich, a możesz wygrać

manicure hybrydowe + brwi i rzęs z regulacją.

Iznowanie 9 sierpnia 2018 r.

Nysa uL Rynek 36 AJ3 (pierwsze piętro)

Recepcja czynna: t .

pn-ptod io.m -18.00

Ceny juz

Sobod9.00-14.00 , ? X

7W. 793 915 911

email:soranoorte^wpjfl

(8)

8 AKTUALNOŚCI

str.

na

i przęZ[

ęzn

Regionalny p,ogfag^

rezei ę - naj

ega o Powi

17 - 23 lipca 2018 park. Powstanie tam ścieżka dydaktyczna związana z ochro­

ną pszczół oraz małe muzeum pszczelarstwa.

Pierwszą inwestycję reali­

zować będzie starostwo ny­

skie.

Danuta Wąsowicz-Hołota

W Nysie, na obszarze 60 hektarów poligonu, powstanie rezerwat konia polskiego. To atrakcja turystyczna wymyślona przez starostwo.

14 mln zł na drogę Drugim projektem, który uzyskał unijne dofinansowa­

nie, to przebudowa drogi Bia­

ła Nyska - Kałków oraz ulicy Krakowskiej i ulicy Kolejowej w Otmuchowie.

Na blisko 14-

Konie zniszczą czeremchę

13 lipca w nyskim mu­

zeum podpisano umowy na dofinansowanie unijne dwóch projektów. Jednym z nich jest „Ochrona różnorodności biologicznej na terenie Sub­

regionu Południowego”. Part­

nerami są: powiat nyski oraz gminy Głuchołazy, Pakosławi­

ce i Otmuchów. Każdy z nich realizuje własne zadanie.

Dofinansowanie wynosi 5 mln zł, z czego powiat otrzyma 2,8 mln zł.

- 2 mln zł pójdzie na zago­

spodarowanie poligonu. Chce- my tam stworzyć enklawę dla pszczół i dla konia polskiego - informuje Daniel Palimąka z zarządu nyskiego powiatu.

Stado koni liczyć będzie 25 sztuk. Zwierzęta pomogą usu­

nąć inwazyjne rośliny, głównie czeremchę. Rezerwat powsta-

nie na części poligonu widocz­

nej z obwodnicy - z kierunku od Opola.

- Ogrodzimy teren i we­

wnątrz wybudujemy wieże ob­

serwacyjne, z których będzie można obserwować stado.

Będzie tam też ścieżka dydak­

tyczna, gdzie będzie można śledzić jak konie zachowują się w naturalnym środowisku.

Zwiedzający poruszać się będą bryczką, zaprzężoną w konia

Nysa: Wyciekł olej i paliwo

Zatopione znalezisko

Na Jeziorze Nyskim, w pobliżu pomostu stanicy Wodnego Ochot­

niczego Pogotowia Ratunkowego funkcjonariusze znaleźli zato­

pioną łódź motorową.

Zanurzoną w wodzie motorówkę zauważyli policjanci Sezonowego Ogniwa Służby Wodnej wraz z ratownikami WOPR. Przeszukali pokład w obawie, czy aby nikomu nic się nie stało. Na szczęście nie znaleziono żadnych poszkodowanych. Z silnika wyciekł olej i paliwo, które zanieczyściły wodę w jeziorze. Strażacy i policyjni wodniacy usuwali plamę przez kilka godzin. Łódź wyciągnięto na brzeg i przekazano właścicielowi - informuje mł.

asp. Magdalena Skrętkowicz rzecznik prasowy KPP w Nysie.

wd

rasy śląskiej. Dla niego wybu­

dujemy stajnię. Koń polski jej nie potrzebuje, bo to najbar­

dziej prymitywny gatunek, któ­

ry radzi sobie dobrze zarówno z mrozami jak i suszami. Za­

dbamy jednak o to, żeby nasze stado miało wiatę, dodatkową żywność i wodę - opowiada Daniel Palimąka.

Wrzosowisko dla pszczół

Wybrana rasa, jako ho­

dowlana, jest dotowana.

Koszty utrzymania koni nie będą więc wysokie. Opieką nad nimi zajmować się będzie pracownik, zatrudniony w szkole rolniczej. W rezerwacie odbywać się będą praktyki za­

wodowe uczniów „Rolnika” z kierunków weterynaryjnego i rolniczego.

Wstęp do rezerwatu przez 5 lat będzie wolny, ze względu na dofinansowanie unijne.

Koń polski jest tylko ele­

mentem dodatkowym do głównego założenia projektu:

stworzenia krainy przyjaznej dla pszczół. Poligon zostanie obsadzony roślinami miodo- dajnymi, głównie wrzosami i śnieguliczką. Ich szkółka powstanie w nyskiej szkole rolniczej. To kolejna część po­

wiatowego projektu w ramach ochrony bioróżnorodności, na której realizację pójdzie po­

zostałe 800 tys. zł. W ramach tej kwoty odrestaurowany zo­

stanie też przyległy do szkoły

kilometrowym odcinku dro­

gi zostanie odnowiona na­

wierzchnia, a przy niektórych powstanie ścieżka pieszo - rowerowa. Np. od ronda w Białej Nyskiej do ścieżki ro­

werowej przy wale jeziora, z pięknym oświetleniem i ław­

kami. Zadanie już rozpoczęli­

śmy, a zakończymy je wiosną przyszłego roku. W tym roku planujemy położyć nawierzch­

nię na drodze do miejscowości Kwiatków oraz zrobić ścieżkę pieszo - rowerową - informuje Daniel Palimąka.

Koszt inwestycji to 14 mln zł, a dofinansowanie unijne wynosi 65 procent tej kwoty.

mierz co znacznie utrudnia

Komentarz

W Urzędzie Marszałkowskim w Opolu czekały unijne miliony „na ochronę różnorodności biologicznej”. Staro­

sta Czesław Biłobran oraz władze Otmuchowa, Pakosła­

wic i Głuchołaz sięgnęli po dofinansowanie. Nysa niestety nie, choć można było pozyskać pieniądze na rewitalizację parku miejskiego. Dobry gospodarz tak by zrobił, ale nie­

stety nie burmistrz Kordian Kolbiarz.

Starosta, jak widać, bardziej dba o atrakcyjność tury­

styczną regionu. To przecież powiat wybudował tężnię w Głuchołazach, a teraz robi w Nysie rezerwat koni i oazę dla pszczół.

Natomiast nasze miasto wita turystę zaniedbanym par­

kiem i Nyską Riwierą (nad jeziorem) bez toalet.

Pływający potwór.

Głupota mogła skończyć się tragedią

Policyjne BMW

prawidłowe ustalenie rze­

czywistej prędkości namie­

rzanego pojazdu. Komenda Miejska Policji w Lublinie Od jakiegoś czasu na drogach powiatu ny­

skiego moZna zauważyć grafitowe BMW ścigające kierowców popełniających wy­

kroczenia drogowe.

Nieoznakowany radio­

wóz BMW 330i xDriwe, po­

siada silnik benzynowy o po­

jemności dwóch litrów, który generuje moc 252 KM. Moc jest przekazywana na cztery koła. BMW pierwszą setkę osiąga po 5,8 sekundy. Pręd­

kość maksymalna, jest elek­

tronicznie ograniczona do 250 km/h. Radiowóz w trak­

cie pomiaru prędkości używa wideorejestratorów Videora- pid 2a polskiej firmy Zurad.

Prędkość „namierzanego”

samochodu jest mierzona za pomocą kół radiowozu, co budzi wiele kontrower­

sji wśród prawników. Żeby wykonać poprawny pomiar, radiowóz z wideorejestrato-

rem musi na początku i na końcu odcinka pomiarowego znajdować się w takiej samej odległości od namierzanego pojazdu. Samochód nie jest jednak wyposażony w dal-

przegrała ostatnio sprawę, w której sąd jednoznacznie orzekł, iż tego typu urzą­

dzenia rejestrujące nie mie­

rzą realnej prędkości, jaką porusza się podejrzany kie­

rowca, a jedynie prędkość policyjnego radiowozu.

K

Nięoznakowany radiowóz BMW 330i xDriwę, patroluję drogi powiatu nyskiego

Osiem promili na pokładzie

Dwaj mocno nietrzeźwi mężczyźni (mieli we krwi po cztery promile alkoholu) wypłynęli w nocy wielką łodzią motorową na wody Jeziora Otmuchowskiego. Szukało ich około 25 ratowni­

ków, strażaków i policjantów.

Do zdarzenia doszło w miniony week­

end (z piątku na sobotę). - Otrzymaliśmy informację od dyżurnego policji z Otmucho­

wa, że na jezioro wypłynęła łódź, na pokła­

dzie której znajdowało się dwóch mężczyzn.

Zgłosił to wędkarz, który około północy zauważył, że panowie wsiadając do łodzi za­

taczają się. Łódź odpłynęła bez oświetlenia i za chwilę zniknęła mu z oczu - mówi Jaro­

sław Białochławek szef nyskiego Wodnego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego.

Warto podkreślić, że była to duża jed­

nostka pływająca o długości kadłuba pra­

wie sześć metrów. Miała ponad 140 koni mechanicznych. - Wędkarz przestraszył się i zgłosił ten fakt na policję. Taka łódź sta­

nowi duże zagrożenie dla innych jednostek pływających. Czasami niektórzy w nocy do­

konują amatorskiego połowu ryb - dodaje Jarosław Białochławek.

W akcji poszukiwawczej brało udział około 25 osób, w tym ratownicy Wodne­

go Ochotniczego Pogotowia Ratunkowe­

go, strażacy Państwowej Straży Pożarnej,

Ochotniczej Straży Pożarnej z Otmuchowa, policjanci i osoby prywatne. - Przywieźliśmy łódź służbową wraz z naszymi ratownikami na Jezioro Otmuchowskie. Straż pożarna z Paczkowa zadysponowała też swoją łódź.

Pomógł nam zaprzyjaźniony ochotnik z Otmuchowa pan Damian. Po blisko godzi­

nie poszukiwań odnaleźliśmy łódź w krza­

kach. Panowie w niej spali. Obudzili się i byli zdziwieni całą sytuacją. Byli bardzo nietrzeźwi. Odholowaliśmy ich do mari­

ny w Sarnowicach. Tam zostali przekazani policjantom z komisariatu w Otmuchowie, którzy poprowadzili dalsze czynności. Na miejscu panowie zostali przebadani na za­

wartość alkoholu w organizmie. Okazało się, że każdy z nich ma prawie cztery pro­

mile alkoholu w wydychanym powietrzu. To było nieodpowiedzialne zachowanie z ich strony. Mogło dojść do tragedii. Mogłoby się zdarzyć, że taką dużą łodzią uderzyliby w kogoś i nawet by nie zauważyli, że kogoś rozbili - podkreśla szef nyskiego WOPR.

wd

(9)

str. 9

17 - 23 lipiec 2018 AKTUALNOŚCI

Program pozytywny „Dźwigniemy Nysę!”

Ludzie Ligi

Epoka Ligi - uczciwość, kompetencja, szansa

Grupa działaczy społecznych skupionych wokół dawnego śro- dowiska Ligi Nyskiej ma swoją długą historię pracy dla naszej Małej Ojczyzny. Liga powstała w 1992, od 1994 miała swoich rad- nych w radzie miejskiej, od 1998 do 2001 mieliśmy większościową koalicję w radzie miejskiej, a ja miałem zaszczyt i szansę być bur- mistrzem naszego miasta. To był najlepszy czas dla Nysy - czas szyb- kiego rozwoju, rekordowych i sen- sownych inwestycji i - co przecież nie jest bez znaczenia - uczciwości w kierowaniu miastem i gminą.

Za antykorupcyjne rozwiązania dostaliśmy wówczas jako miasto ogólnopolską nagrodę - „Samo- rządową lilię”.

Tak, tak, to już 20 lat temu i być może trzeba przypomnieć co i jakimi metodami udało się wów- czas osiągnąć.

Przede wszystkim pragnę pod- kreślić właśnie słowo: „uczciwość”.

Nie wyobrażam sobie, żeby można było oszukać ludzi, sprzeniewie- rzyć się danej obietnicy, albo np.

wziąć łapówkę. Rządziłem jako burmistrz dość radykalnymi me-

todami, ale nikt nie zarzuci mi, że nie dotrzymałem słowa, że gdzieś coś zachachmęciłem. I zawsze starałem się takiego ducha uczci- wości i służby społecznej wpoić w moich współpracowników. Stąd, kiedy dziś patrzę na wiernych ko- legów z Ligi - naszych radnych, nasz krąg współpracowników to jestem dumny, że miałem i mam przyjemność współpracować z tak zacnymi kompetentnymi ludźmi.

Ot choćby autor naszego progra- mu budownictwa mieszkaniowe- go - inż. Józef Kaczmarek były pracownik Fabryki Samochodów Dostawczych, patriota, człowiek kierujący się w swoich pomysłach dobrem wspólnym, cały czas my- ślący jak tu zrobić coś pożyteczne- go dla społeczeństwa. Dla rodzin - budownictwo komunalne, dla se- niorów - osiedle z opieką lekarza, zajęciami terapeutycznymi, dla

ludzi, którzy znaleźli się w trud- nej sytuacji - osiedle socjalne ze zorganizowana pracą, pomocą itd.

To wszystko pomysły inż. Kacz- marka, do których nie musiał nas długo przekonywać i które po czę- ści zrealizowaliśmy. Każdy może zobaczyć osiedle domów przy ul.

Zwycięstwa w Nysie. Niestety ko- lejne pomysły Józefa Kaczmarka czekają na realizację i daj Boże po zwycięstwie wyborczym wrócimy do ich realizacji.

Ludzie Ligi

Zamierzam zresztą upamięt- nić ludzi, którzy tworzyli i tworzą Ligę Nyską - wnosząc swoje po- mysły, pracę i którzy wytrwali w naszych szeregach. Uważam, że i oni i cała Liga wykonaliśmy swoje zadanie. Ale mam też nadzieję, że jeszcze wiele zrobimy dla wspólne- go dobra nyskich rodzin, młodych, seniorów i w ogóle dla całej naszej społeczności. Uczciwość i kompe- tencja ludzi Ligi są tego rękojmią.

Jest ich oczywiście wielu, ale pozwólcie, że choć kilku wymie- nię.

Członek - założyciel Ligi dok-

tor Marian Pasieka - znakomity, uczciwy i pełen wrażliwości spo- łecznej lekarz był wśród założycieli Stowarzyszenia Liga Nyska w 1992 roku. Jego żona Danuta Pasieka - świetny pedagog, nauczycielka chemii w nyskiej „Jedynce” potem w Gimnazjum nr 1, radna z pasją walcząca o prawa wspólnot miesz- kaniowych, uczciwa - jak to się mówi „do bólu”, wrażliwa na ludz- ką krzywdę, obecnie radna Ligi jako opozycja stara się pohamo- wać szaleństwa obecnej władzy.

Dwóch młodych - mogę powie- dzieć: moich wychowanków - Piotr Smoter i Piotr Wojtasik. Obaj uczestniczą w naszych działaniach społecznych od dobrych 20 lat.

Prowadzili w latach 1994-98 To- warzystwo „Sokół” - organizację młodzieżową, takie patriotyczne harcerstwo, organizowali kręgi dyskusyjno-samokształceniowe

młodzieży, organizują od lat zbiór- kę charytatywną „Nysa-dzieciom”, w ramach której od 2002 zebrali- śmy już i rozdzielili wśród chorych nyskich dzieci ponad 400 tys. zło- tych. Piotr Smoter stojący na czele komitetu organizacyjnego zbiór- ki „Nysa-dzieciom” wkłada w tę akcję rok w rok wiele osobistego wysiłku, poświęca czas i dokłada swoje pieniądze. Piotr Smoter jest architektem, absolwentem nyskiej PWSZ i Politechniki Gliwickiej, Piotr Wojtasik - dziennikarz „No-

win Nyskich”, a obecnie dyrektor mojego biura poselskiego jest ab- solwentem krakowskiego Uniwer- sytetu Pedagogicznego.

Obaj mocno angażowali się w działalność Ruchu Obywatelskie- go na rzecz Jednomandatowych Okręgów Wyborczych od 1997 roku do dziś. Jeździli na manife- stacje, uczestniczyli w słynnym

„Marszu na Warszawę” - manife- stacji Ruchu JOW w latach 2003- 2005. Pracowali i pracują nadal dla Ojczyzny bezinteresownie do dziś.

Dziś są radnymi w radzie miejskiej i zmagają się z niekompetentnymi rządami obecnej ekipy, próbując jakoś uratować co się da z tego okresu rozrzutności i nieodpowie- dzialności.

Inny młody uczestnik akcji Ligi, Ruchu JOW - Łukasz Frun- cza jest także z nami od dobrych kilkunastu lat. Był w pierwszej

grupie, która w 2000 roku prowa- dziła pierwszą zbiórkę „Nysa-dzie- ciom”, jeździł wytrwale na marsze Ruchu JOW, pikietował Mini- sterstwo Sprawiedliwości walcząc z bezprawiem sądów. Łukasz to także wypróbowana gwardia Ligi Nyskiej.

Inni młodzi, którzy przeszli przez nasze szeregi, uczestniczyli w akcjach - rozjechali się po świe- cie gdzieś tam - mam nadzieję - że kultywują nasze ideały - uczciwego działania dla dobra wspólnego.

Stara gwardia

Ligowe młode szeregi korzy- stają ze wsparcia ludzi z wiedzą, doświadczeniem, którzy przez ostatnie 20 lat wzbogacali nasze działania.

Jednym z członków-założycieli był np. - inż. Ryszard Grubiak - geodeta, właściciel gospodarstwa ogrodniczego na Zamłyniu, czło- wiek ciężko pracujący, rodzinny, patriota. Ryszard Grubiak ma tę cenną kompetencję, że potrafi patrzeć na urbanistykę, na prze- strzenne zagospodarowanie miasta i dostrzega tam sprawy i problemy, które dla laików nie są widoczne.

Od Ryszarda zawsze uczyliśmy się właśnie patrzeć na miasto i jego przestrzeń tak by zapewnić rozwój gospodarczy, społeczny i żeby usu- nąć te problemy, które ten rozwój blokują. Inżynier Ryszard Grubiak niebywale wzbogacił Ligę swoim doświadczeniem i kompetencja- mi.

W 1998 r. jednym z radnych Ligi i członkiem zarządu miasta był związany z Ligą od dawna prawnik - mecenas Wiesław Mi- choń. Człowiek renesansu, nie tylko znakomity prawnik, dzięki któremu udało nam się rozstrzy- gnąć wiele spraw, ale także kom- petentny ekonomista, który jako syndyk uratował wiele miejsc pra- cy w naszym powiecie. To dzięki niemu nie rozdrapano mleczarni, dzięki niemu ocalona została od- lewnia, papiernia w Głuchołazach, na bazie której powstałą fi rma Schattdecor. Wiesław Michoń był pod koniec lat 90. wymieniony przez dziennik „Rzeczpospolita”

jako jeden z najlepszych syndyków w Polsce.

Mecenas Michoń udziela teraz porad prawnych w moim posel-

skim biurze, ale często wracamy pamięcią do wydarzeń z przeszło- ści i spraw, które udało nam się sprawnie rozwiązać.

Bez wątpienia jako członek zarządu gminy Mecenas Michoń ma swój udział w sukcesach, ja- kie wówczas odnieśliśmy. Znam mecenasa już blisko 30 lat i nigdy nie przyłapałem go na jakiejś nie- uczciwości. Jest niebywale prawym człowiekiem, a do tego oczytanym i inteligentnym. Nie muszę doda- wać, że cechuje go patriotyzm i kierowanie się dobrem wspólnym.

Z osób o dużym doświadcze- niu, którzy tworzyli Ligę Nyską przychodzi mi na myśl Franciszek Wiśniewski - ekonomista, były pracownik FSD, współtwórca na- szej strategii rozwoju z roku 2002.

Pan Franciszek Wiśniewski od lat uparcie zabiega o wykorzystanie wód geotermalnych, które wystę- pują pod Nysą. Dzięki jego inicja- tywie w latach 2003-2006, kiedy Liga wraz z komitetem obywatel- skim miała większość w radzie, doprowadziliśmy do zbadania wstępnego tych zasobów. Badania potwierdziły występowanie wód geotermalnych, które mogłyby być potężnym czynnikiem rozwoju miasta, ale cóż, kiedy w 2006 stra- ciliśmy większość w radzie miej- skiej, a kolejne ekipy zarzuciły całkowicie ten temat.

Miejmy wszak nadzieję, że wraz ze zwycięstwem Ligi uda nam się powrócić do tematu.

Wśród ludzi, którzy są z Ligą związani od prawie ćwierćwiecza nie sposób nie wymienić Danuty Wąsowicz-Hołoty, kierującej lo- kalnym tygodnikiem „Nowiny Ny- skie”, obecnie radnej rady miej- skiej. Danuta - osoba o wielkiej wrażliwości, ale i odwadze dziel- nie stawia czoła wszystkim burzom w naszym lokalnym światku, a pro- wadzone przez nią pismo - „Nowi- ny” może być przykładem rzetel- ności dziennikarskiej i odwagi w służbie ludziom. Jestem dumny z tego, że mogłem współpracować i że nadal współpracuję z Danu- sią Wąsowicz-Hołotą i mam takie przeświadczenie, że czytelnicy

„Nowin Nyskich” także doceniają pracę jej i całego zespołu świet- nych, uczciwych dziennikarzy.

Janusz Sanocki (cdn.) Konferencja programowa Ligi Nyskiej w 2006 r.

Konferencja programowa Ligi Nyskiej w 2006 r.

Wspólna konwencja wyborcza Ligi Nyskiej Wspólna konwencja wyborcza Ligi Nyskiej i Komitetu Obywatelskeigo Ziemi Nyskiej i Komitetu Obywatelskeigo Ziemi Nyskiej

(10)

str. 10 WYDARZYŁO SIĘ 17 - 23 lipca 2018

„Nadeszła nieuchronna katastrofa. Pewnej niedzieli usłyszeliśmy, że uzbrojeni ban- derowcy zbliżają się do naszej wsi. Był marzec 1944 roku, śnieg leżał jeszcze na łąkach.

Ojca nie było w domu, bo aku- rat stał gdzieś na warcie. Przy- biegli do nas przerażeni sąsie- dzi i od razu zaczęli zbiegać do piwnicy. Mama, jak się miało okazać na nasze nieszczęście, uznała jednak, że piwnica nie jest pewnym schronieniem.

Wraz z innymi mieszkańcami wsi popędziliśmy więc do od- dalonego o kilka kilometrów Podkamienia. Schroniliśmy się w klasztorze ojców Domi- nikanów, którego prastare, potężne mury dawały złudze- nie bezpieczeństwa. Na tere- nie klasztoru zgromadził się już tłum polskich uchodźców z Wołynia i z okolicznych, za- grożonych zagładą wiosek. Do dziś mam przed oczami całe to zbiorowisko. Mężczyźni, ko- biety, dzieci. Bezbronni, prze- straszeni, bezradni. Razem zaczęliśmy się modlić...

Spodziewany atak jednak nie nastąpił. Ktoś przyniósł wieść, że to nie żadni bande- rowcy, tylko polskie wojsko na koniach. Fałszywy alarm! Ode- tchnęliśmy z ulgą i wyszliśmy poza mury. Ruszyliśmy w dro- gę powrotną do naszej wsi.

Okazało się jednak, że to nie było polskie wojsko... To na- prawdę była Ukraińska Armia Powstańcza... W Palikrowach zaczął się pogrom... A my zna- leźliśmy się w jego centrum...

W panice wbiegliśmy na teren obejścia znajomej. Miała ob- szerną stodołę, a w niej piwni- cę. Wskoczyliśmy do środka, było już tam trochę ludzi. Cały czas dochodzili nowi. Patrzy- liśmy na siebie w niemym przerażeniu. Jak się okazało, wśród nas była kobieta, która zmówiła się z banderowcami.

Gdy tylko rozległ się pierwszy wystrzał z pistoletu - to mu- siał być umówiony wcześniej znak - zaczęła się drzeć wnie- bogłosy. Usłyszeli ją natych- miast. I przyszli.

- Dawaaaaaaaaj! Dawa- aaaaaaaj! - oprawcy wygonili nas na łąkę. Banderowcy byli straszni. Mundury, wysokie buty, pistolety maszynowe i karabiny. Złe, nienawistne spojrzenia. Byliśmy przeraże- ni. Wkrótce na łące zebrał się spory tłum - niemal wszyscy mieszkańcy Palikrowów. Ban- derowcy otoczyli nas i zaczęli wszystkim sprawdzać doku- menty. Ukraińców kierowali na jedną stronę, a Polaków na drugą. Ukrywających się

w wiosce Żydów spędzili za rów. Dokonywali selekcji przed egzekucją. Ukraińców puścili wolno, a wokół nas zaczęli rozstawiać karabiny maszynowe. Mama, jak zwy- kle, trzymała mnie na ple- cach w chuście. Dzięki temu wszytko świetnie widziałam.

I zobaczyłam, że w ostatniej grupie schwytanych Polaków banderowcy przyprowadzili tatę. Mój braciszek szlochał i cały się trząsł. Ukraińcy zbili go podczas drogi karabinowy- mi kolbami, bo nie podobało im się, że głośno płakał.

Oprawcy najpierw kazali Żydom rozebrać się do naga.

Po wykonaniu rozkazu ci nie- szczęśni ludzie zaczęli się mo- dlić. Wyglądało to upiornie.

Panował niesamowity ziąb, a oni nie mieli na sobie żad- nego ubrania. Cali dygotali z zimna, oczy zwrócili ku nie- bu. Zaraz odezwały się pierw- sze wystrzały, a Żydzi zaczęli padać jeden po drugim na zie- mię. Śnieg zrobił się czerwony od krwi. Po prostu nie mogłam uwierzyć w to, co widzę. Nie mogłam uwierzyć, że to dzieje się naprawdę. Ogarnęła mnie zgroza. Potem oprawcy wzięli się za Polaków. Zaczęli usta- wiać nas trójkami. Rozległy się jęki, szlochy, krzyki, błagania.

Teraz już wiedzieliśmy, co nas czeka. Nie było ratunku. I nie było litości. Mieliśmy zginąć.

Na łące stał tłum Polaków, jak się później dowiedziałam, po- nad trzysta pięćdziesiąt osób.

Niełatwo jest zgładzić tak dużą grupę ludzi. Rozstrzeliwania trwały więc bardzo długo. Mu- sieliśmy patrzeć na śmierć na- szych sąsiadów, znajomych...

Serie z broni maszynowej, krzyk mordowanych, prze- kleństwa katów. Sceny iście dantejskie.

Zbrodnia na Wołyniu Kiedy nadeszła nasza ko- lej, rodzice milczeli. Ja cały czas siedziałam w chuście, kurczowo wpijając się w plecy mamy. Ludzie stojący bezpo- średnio przed nami zaczęli padać na ziemię, huk wystrza- łów stał się ogłuszający. Kule zaczęły świstać obok nas. Na- gle niebo zawirowało mi nad głową i poczułam potężne uderzenie. Zorientowałam się, że leżę na ziemi, przygniecio- na ciałem mamy. Mama miała ręce szeroko rozrzucone na boki. Nie ruszała się. Obok usłyszałam straszne jęczenie.

To jęczał mój tata. Wyjrzałam spod futra mamy i zaczęłam błagać go szeptem:

- Tato, tatusiu, cicho... ci-

cho... Prosiłam go, zaklinałam, ale on coraz bardziej jęczał.

Był ciężko ranny. Wtedy usły- szeli go Ukraińcy. Jeden z nich stanął nad ojcem. Wycelował z karabinu i dobił go na moich oczach. Kula trafi ła w głowę.

Uchem i ustami buchnęła gę- sta krew, zalewając mu całą twarz. Schowałam się głębiej pod futro mamusi. Leżałam

nieruchomo, udając trupa.

Spod ciała mamy wystawała mi jedna noga. Bałam się zmienić pozycję, bo wydawało mi się, że banderowcy zapamiętali pozycję mojego ciała. Jeżeli zobaczą, że coś się zmieniło, zorientują się, że żyję, i mnie zamordują. Cały czas w duchu się modliłam. Odmawiałam

„Pod Twoją obronę uciekamy się, święta Boża Rodzicielko”

i „Aniele Boży, stróżu mój”, bo tylko tyle umiałam. Jak kończyłam jedno, zaczynałam drugie. I tak na okrągło. Ile to mogło trwać? Nie wiem.

W końcu banderowcy sobie poszli, pozostawiając za sobą łąkę usłaną ciałami rozstrzela- nych ludzi. Po kilku godzinach odważyłam się wyjrzeć z kry- jówki. Mimo późnej pory było jasno jak za dnia. To Palikrowy stały w ogniu. Na tle szale- jących płomieni widać było uwijające się czarne postacie, skakały niczym malutkie cho- chliki. To Ukraińcy plądrowali wieś. Stanęłam na nogi. Za- częłam szarpać mamę za rękę i krzyczeć:

- Mamusiu, wstawaj!

„Ukrainiec dobił tatę na moich oczach”

Jako dziewczynki przetrwały rzeź na Wołyniu. Teraz opowiadają historię zamordowanych rodziców i dziadków. Przeczytaj fragment książki „Dziewczyny z Wołynia” autorstwa Anny Herbich.

Musimy iść, uciekać! Wsta- waj. Do mojej świadomości nie dochodziło to, że mama nie żyje. Potem dowiedziałam się, że dostała postrzał prosto w głowę. Ręce miała rozło- żone jak na krzyżu. Pewnie w ostatniej chwili życia chciała mnie uchronić przed nadlatu- jącą kulą. Nagle spostrzegłam, że w kierunku pastwiska idzie

dwóch mężczyzn. Pewnie usły- szeli, jak krzyczałam. Szybciut- ko z powrotem wczołgałam się pod mamę. Starałam się odtworzyć pozycję, w której wcześniej leżałam. I zamar- łam. Dwaj banderowcy zaczęli strzelać do rannych. Widocz- nie nie tylko ja przeżyłam masakrę. W końcu stanęli nade mną. Byłam przerażona.

Serce waliło mi jak oszalałe.

Bałam się poruszyć, drgnąć, oddychać. Zacisnęłam moc- no powieki, czekając na huk pocisku. Czekając na śmierć.

Jeden z banderowców powie- dział, patrząc na mnie:

- Szkoda naboju. Ona już i tak nie żyje. I na potwierdze- nie tego kopnął mnie mocno w wystającą nogę. Ja się nie poruszyłam, a nogę spuściłam bezwładnie. To utwierdziło upowców w przekonaniu, że jestem martwa. Poszli dalej.

Odetchnęłam z ulgą... Będę żyć. Do dziś nie wiem, skąd w małym dziecku znalazło się tyle rozumu. Długo tak le- żałam bez ruchu. Bałam się, że mordercy znowu wrócą.

W końcu usłyszałam ciche wo-

łanie:

- Józiu, Józiu! Czy ty ży- jesz? Józiu! - To była panna Róża, nasza sąsiadka. Musiała widocznie usłyszeć, jak wcze- śniej wołałam mamę. Ona też przeżyła, choć była poważnie ranna w plecy. Odezwałam się do niej. Chciałam wstać, ale nie mogłam. Ciało miałam zesztywniałe z zimna. Jakoś się

jednak wygrzebałam i zaczę- łam raczkować, czołgać się po sztywniejących trupach. Patrzy- ły na mnie szeroko otwartymi, martwymi oczami. Na ich twa- rzach zastygło przedśmiertne przerażenie. Okazało się, że masakrę jakimś cudem przeżył również mój braciszek. Leżał pod zwałem trupów i teraz też wygrzebał się na powierzchnię.

Razem z panną Różą pomogli mi iść. Byłam wysmarowana krwią od stóp do głów. Do- szliśmy do rzeki, weszliśmy do wody. Po drugiej stronie stał dom, bardzo porządny.

Mieszkała w nim bardzo ele- gancka i prawa kobieta, Ukra- inka. Bez wahania wpuściła nas do środka i ukryła u siebie w piwnicy. Siedzieliśmy tam jeszcze z kilkoma osobami, które ocalały z rzezi, między innymi z pewnym Żydem. Ten mężczyzna wykorzystał chwilę nieuwagi Ukraińców, wsko- czył goły do rzeki i przepłynął na drugi brzeg. Nie miał ubra- nia, więc siedział w kącie opa- tulony kocem. W nocy rozległ się potworny łomot do drzwi.

Mimo że siedzieliśmy w piwni-

cy, słyszeliśmy go wyraźnie. Do domu wpadli banderowcy i ja- cyś ludzie ubrani w niemieckie mundury. Zaczęli się wydzie- rać na naszą gospodynię. Po- wiedzieli, że ktoś widział w jej domu Polaków. Domagali się, aby natychmiast nas wydała.

Ona stanowczo zaprzeczała, mówiąc na przemian po nie- miecku i po ukraińsku. W koń-

cu dali jej spokój i wyszli. Led- wo zamknęły się za nimi drzwi, gospodyni zbiegła do nas do piwnicy i rzuciła pospiesznie:

- Musicie być teraz cicho.

Ani mru mru! Nie minęło pół godziny, kiedy wrócili.

Widocznie spodziewała się tego, dlatego nas ostrzegła.

Znowu przeszukali cały dom i strych, ale wejścia do piwni- cy nie zauważyli. Na odchod- nym z wściekłości strzelili do niej. Kula poharatała jej rękę.

Spędziliśmy u tej pani jeszcze jedną noc, ale nazajutrz każdy musiał iść w swoją stronę. Ry- zyko było zbyt duże. Nie mo- gliśmy dłużej zostać. Razem z braciszkiem nie wiedzieliśmy, co ze sobą począć. Zrobiliśmy więc jedyną rzecz, jaka przy- szła nam do głowy - wróciliśmy do domu.

(fragment rozdziału

„Józefa. Ocalała z Pola Śmierci”)

Anna Herbich –

„Dziewczyny z Wołynia”

wyd. ZNAK W wyniku czystki etnicznej na Wołyniu Ukraińcy bestialsko zamordowali około 100 tysięcy Polaków

/IPN /East News

Cytaty

Powiązane dokumenty

Jesteśmy w trakcie badania nowego wyrobu typu snack, stąd też być może ich promocja odbędzie się już w nowych opako ­ waniach!. NN - W ilu wymiarach stosuje się

Jego problemy jednak się nie skończyły, gdyż nie tylko stracił wspomniane 500 zł, ale też nie miał funkcjonu- jącego piecyka - stary został rzekomo

na jest uroczysta msza św., procesja do pamiątkowego krzyża, po czym w domach rozpoczynają się spotkania, na które przyjeżdżają rozproszeni po świecie byli mieszkańcy i

W desperacji staruszkowi udał ło się przejść przez wysoki plot, roz-j bić okienko w piwnicy i dostać się do domu (zamki w drzwiach też zostaha wymienione).. Policja

nia się dziedziczenia zawartej jeszcze za życia spadkodawcy (Nowiny Nyskie 20-26.09.2016 r.), proszę o informację, czy tym sposobem można zrzekać się całego spadku lub tylko jego

czasie kadencji burmistrza Smutkiewicza, będąc jego zastępcą, a teraz burmistrzem miała opracować lokalny program rewitalizacji, który miał być złożony do Regionalnego

Ta pierwsza odpadła bardzo szybko, ponie- waż okazało się, iż wymagane jest prawo jazdy, którego w tamtym okresie czasu nie po- siadałem, więc postanowiłem, że

To także jeden z nielicznych nowotworów, który jest niemal w stu procentach wyleczalny, o ile tylko nie stwierdzi się go w bardzo zaawansowanym stadium.. Wystarczy więc robić