Czerwionka – Leszczyny Lyski Gaszowice Jejkowice Świerklany
Wtorek 26 czerwca 2012 r.
Nr 26 (294) rok VII ISSN 1896-8163 Nr indeksu 22491X Cena 2,50 zł (8% vat)
AKTUALNOŚCI: Nagrodziliśmy laureatów konkursu „Trzy po trzy” 9 Msza na wodzie 9 PATROL: Chciała wyskoczyć z okna Kampusu 6 W Rybniku płonęły samochody 6
Wygraj bilet na
Guns N` Roses!
Zbieraj kupony z Tygodnika Rybnickiego i baw się na koncercie! Szczegóły na stronie 14
REKLAMA
w w w. m k t t r a n s . p l Punkt Sprzedaży Opału Autoryzowanego Sprzedawcy Kompanii Węglowej PW „M. K. T. Trans” Tadeusz Kaczmarczyk przy ul. Rybnickiej 108 w Radlinie zaprasza od pon do pt od godz 7.00 do 20.00, sob od godz 8.00 do 14.00. U nas dostępny flotokoncentrat KWK Marcel w ciągłej sprzedaży. TERAZ PROMOCJA!!! - pytaj na składzie. Więcej informacji pod nr tel 32 42 49 772 lub 881 488 790. w w w. m k t t r a n s . p l
9 7 7 1 8 9 6 8 1 6 1 0 5
ISSN 1896-8163
2 6
���������������������
��������������������������������������������������
����������������������������������������������
�������������������������������������������������������������������
�����������������������������
������������������������ ���������������
�������������������������������������������������������������������
���������������������������������������������
���������������������
��������������������������������������������������
����������������������������������������������
�������������������������������������������������������������������
�����������������������������
������������������������
���������������
�������������������������������������������������������������������
���������������������������������������������
CZERWIONKA-LESZCZYNY
NIK się czepia
10CZUCHÓW
Chodnik będzie, tylko kiedy?
11LESZCZYNY
Intermarche się buduje?
11ŚWIERKLANY
Gminę czekają
remonty
12JEJKOWICE
Przepisy mają w małym paluszku
12SZCZERBICE
Koło z nowym
sztandarem
12LYSKI
Promowali
bezpieczeństwo
13PSTRĄŻNA
Odkrywali tajemnice Kupalnocki
13NIEWIADOM
Parafia pw.
Miłosierdzia
Bożego
21WYZNANIA
śląskich
egzorcystów
Coraz więcej osób w regionie jest zmuszo- nych korzystać z pomocy egzorcystów. Do wyznaczonych przez biskupa księży zgła- szają się również mieszkańcy powiatu rybnickiego. – Ludzie wikłają się w różne, z pozoru nieszkodliwe sytuacje, a konse- kwencje są dramatyczne – mówi ksiądz Michał Woliński, egzorcysta diecezji ka- towickiej (na zdjęciu). Szatan nie oszczę- dza zarówno osób wykształconych, jak i dzieci. Zapytaliśmy śląskich egzorcystów, na czym polega ich praca oraz dlaczego biskupi mianują kolejnych.
WIĘCEJ NA STR. 4 – 5
Przepowiadany przez ekspertów niż demogra- ficzny odbił się bardzo wyraźnie na rybnickiej oświacie. Kilkudziesię- ciu nauczycieli straci pracę. Powodów jest kil- ka, ten główny jednak,
to fakt, że nie ma kogo uczyć. – Nie da się utrzy- mać zatrudnienia przy braku uczniów – mówi Maria Lipińska, dyrektor delegatury kuratorium oświaty w Rybniku.
STR. 2
23 czerwca około godzi- ny 8.25 w Rybniku pijany kierowca potrącił 33-let- niego policjanta wydziału ruchu drogowego Komen- dy Miejskiej Policji w Ryb- niku. Do zdarzenia doszło, kiedy funkcjonariusz zbli- żał się do samochodu kie- rowcy z urządzeniem do sprawdzania trzeźwości.
STR. 6
ZUS jest tylko wykonawcą ustalonych przez władze przepisów. Fakt, że komuś nie przyznano renty, czy emerytury, to nie jest złośliwość pani z okienka – mówi Beata Kopczyńska, rzecznik prasowy Oddziału ZUS w Rybniku. STR. 8
Jako ludzie współczujemy, jako ZUS
przestrzegamy prawa
Nauczyciele do zwolnienia
POTRĄCIŁ
policjanta podczas kontroli
DODATEK
EDUKACYJNY
Młodych przyciąga nie tylko wysoki poziom
str. 19 Jeszcze w szkole poznają smak studiowania
str. 20 Dobry zawód daje wiele możliwości pracy
str. 18ZUS w Rybniku. STR. 8
Z Rybnika do Moskwy, Pragi i nad morze.
Pociągiem.
2Nieodpowie- dzialni rodzice staną przed sądem
6ULGI DLA WIELODZIETNYCH
CZYTAJ NA STRONIE 3
Jeśli
poprzez
egzorcyzm
wyrzucę
z człowieka
złego, to
muszę coś
włożyć w to
miejsce
Tygodnik RYBNICKI • wtorek, 26 czerwca 2012 r.
2
Kodeks Dobrych Praktyk Wydawców Prasy Izba
Wydawców Prasy
Redakcja: 47–400 Racibórz, ul. Zborowa 4, tel. 32 421 05 10 e–mail: tr@nowiny.pl, nowiny.pl
Redaktor naczelny: Marek Pietras – m.pietras@nowiny.pl (600 058 849)
Dziennikarze: Szymon Kamczyk – s.kamczyk@nowiny.pl (660 489
672 ), Marek Grecicha – m.grecicha@nowiny.pl (662 245 569), Adrian Czarnota, a.czarnota@nowiny.pl (666 023 153)
Reklama: Wojciech Ostojski – w.ostojski@nowiny.pl (600 081 664)
Redakcja techniczna: Jurek Oślizły – j.oslizly@nowiny.pl
Portal nowiny.pl: Paweł Okulowski – portal@nowiny.pl
Wydawca: Wydawnictwo Nowiny Sp. z o.o.
Dyrektor Wydawnictwa Prasowego: Katarzyna Gruchot
Druk: Drukarnia P olskapresse Sp . z o .o ., Sosnowiec
© Wszystkie prawa autorskie do opra co wań graficznych reklam zastrzeżone • Mate- riałów niezamówionych nie zwracamy • Za treść ogłoszeń, reklam i tekstów płatnych redakcja nie ponosi odpowiedzialności.
TELEFON INTERWENCYJNY
600 058 849
aktualności
REKLAMA
Rybnickie Centrum Stolarki Budowlanej
Tel. (032) 42–44–066, 42–44–067 Rybnik, ul. Zebrzydowicka 152
Okna PVC
i mnóstwo DRZWI
Okna PVC
i mnóstwo DRZWI
wewnętrzne i zewnętrzne
www.rcsb.pl
TERAZ LETNIE RABATY!
47-400 RACIBÓRZ ul. Piotrowska 12 tel./fax 32-415-59-73 tel. kom. 602-794-286, 692-012-587
www.weiser.xo.pl
e-mail: romanweiser@wp.pl
SPRZEDAŻ I WYNAJEM SAMOCHODÓW
DOSTAWCZYCH
ROMAN WEISER
Przepowiadany przez eks- pertów niż demograficzny odbił się bardzo wyraźnie na rybnickiej oświacie. Ma- gistrat opublikował wła- śnie raport z tegorocznych ruchów kadrowych wśród nauczycieli. Dokument nie napawa optymizmem, a sytuację ponurym świe- tle przedstawiają również urzędnicy.
19 nauczycieli traci pracę ze względu na brak miejsc, 11 osób odchodzi na emeryturę ze względu na brak miejsc,
16 nauczycieli przechodzi w stan nieczynny – również ze względu na brak miejsc pracy.
Powodów jest kilka, ten głów- ny jednak, to fakt, że nie ma kogo uczyć. – Nie wygląda na to, by sytuacja miała się popra- wić w przyszłym roku, docie- ra do nas niż demograficzny, a nie możemy utrzymywać pustych oddziałów – tłuma- czy magistrat. Łącznie – nie- mal 120 osób pozostaje w tym roku bez pracy – częściowo ze względu na zwolnienia, ale w tej liczbie mamy także odej-
ścia i rozwiązania umowy na własną prośbę, oraz kilkadzie- siąt przypadków nieprzedłu- żenia umowy na kolejny rok.
53 nauczycieli w tym roku będzie miało ograniczone zatrudnienie, czyli niepełny etat. Dane te nie napawają optymizmem, a według infor- macji urzędu ma być tylko go- rzej. – Sytuacja się nie zmieni, dopóki polityka prorodzinna się nie zmieni. Brakuje dzieci, jest ich po prostu coraz mnie.
Zadaniem rządu jest stworzyć warunki dla obywateli, by ci
chcieli mieć dzieci – komen- tuje Adam Fudali, prezydent Rybnika.
Dyrektor delegatury kurato- rium oświaty w Rybniku, Ma- ria Lipińska, nie ma złudzeń w tej kwestii. – Nauczyciele muszą mieć kogo uczyć, nie da się utrzymać zatrudnienia przy braku uczniów – mówi.
Jak wspomina również, do kuratorium co rusz trafiają sygnały o zwolnieniach czy nieprzedłużeniach umowy, nie jest to jednak miejsce roz- patrywania takich kwestii.
– Kuratorium od wczesnych lat 90–tych nie ma wpływu na zatrudnianie nauczycieli, gdyż są to kompetencje dyrek- torów. My możemy jedynie zajmować stanowisko w spra- wie kwalifikacji nauczycieli, oraz apelować, by ewentual- ne zwolnienia odbywały się zgodnie z prawem. Dostajemy sygnały, listy czy telefony. Na samo zatrudnienie nie mamy jednak wpływu – dodaje. Sy- tuacja jest więc – jak widać – patowa dla rybnickich na- uczycieli. W tym roku pracę
straci kilkadziesiąt osób, bądź też będzie miało do niej ogra- niczony dostęp. – Niż demo- graficzny to jedno, a działania rządu to drugie – mówi Adam Fudali i wskazuje na błędy i zamieszania m.in. przy usta- wie o obowiązku szkolnym dla 6–latków. – Od 1 września wchodzi także nowa podsta- wa programowa, zmieniają się ramowe plany nauczania i to też ma znaczący wpływ na strukturę zatrudnienia – dodaje włodarz Rybnika.
(mark)
Na strażaków zawsze moż- na liczyć i to w każdej, nawet najbardziej nietypowej inter- wencji. A do takiej doszło rano w miniony wtorek, 19 czerwca na terenie Książe- nic. Najpierw mieszkańcy zaalarmowali pracowników miejscowego ZDiSK. Cho- dziło o bocianią rodzinę, której gniazdo zostało za- atakowane przez inne ptaki.
Niestety służby komunalne nie dały rady ze względu na brak odpowiedniego sprzę- tu. Potrzebna była wysoka drabina, żeby dostać się do gniazda na słupie przy ul. Za Torem. Interwencja strażaków i pracowników ZDiSK nie zakończyła się happy endem. Bociany wprawdzie zażarcie broni- ły gniazda przed atakami
intruzów, bo w środku były pisklęta, ale bitwa przynio- sła ofiary. Zginęły wszystkie cztery bocianiątka. Jedne- go, który podczas ataków wypadł z gniazda strażacy znaleźli martwego pod słu- pem. Pozostałe trzy młode bociany wyciągnęli martwe z gniazda. Sprawa jest o tyle tragiczna, że boćki gniazdo w Książenicach uwiły sobie kilkadziesiąt lat temu. Od tego czasu, co roku zamiesz- kują je kolejne bocianie ro- dziny. Bardzo rzadko zdarza się też, by w jednym roku, w jednym gnieździe urodziły się aż cztery maluchy. Py- tanie, czy po wtorkowym zdarzeniu boćki znowu za- mieszkają w Książenicach?
Mieszkańcy mają nadzieję,
że tak. (MS)
Kilkudziesięciu nauczycieli do zwolnienia!
Solidarność na rondzie
O dwa nowe ronda wzbogacił się Rybnik – oba na ulicy Henryka Mikołaja Góreckiego. Nowe i stare zarazem, bo o ile same ronda do ruchu włączone zostały w momencie uruchomienia nowej ulicy (Góreckiego właśnie), o tyle nazwy im nadano dopiero w zeszłym tygodniu, na sesji rady miasta. – Nazwy rond to zaczął być problem, bo na początku tradycyjnie nadawaliśmy im nazwy naszych miast partnerskich, te jednak już się skończyły – mówił niedawno Adam Fudali. Tym razem sięgnięto po nazwę–symbol i nazwę lokalną, która również wpi- suje się w tę tradycję „nazewnictwa” – mamy już przecież Rondo Chwałowickie. Rondo, które łączy nową ulicę Góreckiego z ul. Budowlanych przyjęło nazwę Solidarności. Drugie zaś – w ciągu ul. Góreckiego – nazywać się będzie Orzepowickie. Nic oryginalnego? A jednak to mieszkańcy wyszli z takimi propozycjami jako pierwsi, a poparła ich z początku koalicja rządząca. – To będą również nasze propozycje – tłumaczyli kilka miesięcy temu radni PiS na komisji samorządu i bezpieczeństwa, przy okazji nadawania nazw innym elementom miejskiej
infrastruktury drogowej. (mark)
ZDiSK nie dał rady, wezwał na pomoc straża- ków. Interwencja skończyła się tragedią bocia- niej rodziny.
Ratowali bociany
FOT. MAREK GRECICHA
Z Rybnika do Moskwy, Pragi i nad morze
PKP Intercity planuje utworzenie nowych linii komunikacyjnych, aby bezpośrednio połączyć najważniejsze regiony wypo- czynkowe Polski oraz wschód. W rozkładzie jazdy 2012/2013 pojawi się szereg nowych połączeń, którymi mieszkańcy na- szego regionu z Rybnika i Raciborza będą mogli wyjechać na wycieczkę i wakacje. Najważniejszym z nowych połączeń bę- dzie pociąg międzynarodowy „Vltava”, kursujący codziennie w relacji Moskwa –Praga–Moskwa przez Warszawę, Katowice, Rybnik, Racibórz oraz przejście graniczne Chałupki. Pojawią się też 3 nowe kursy, łączące atrakcyjne turystycznie regiony Polski z większymi ośrodkami miejskimi, m.in. z Rybnikiem. Pierwszym z połączeń będzie „Skarbek” relacji Rybnik–Biały- stok–Rybnik, kursujący przez Częstochowę, Sosnowiec, Katowice i Warszawę. „Skarbek” pozwoli turystom na odwiedzenie Śląska i obejrzenie jego walorów kulturalnych i historycznych. Oprócz tego, że mieszkańcy innych regionów Polski będą mogli zwiedzić Śląsk, my także możemy się wybrać w ciekawą podróż dzięki relacjom „Pirat” i „Wydmy”. Pierwszy z pocią- gów kursować będzie z Kołobrzegu do Bielska przez Szczecin, Zieloną Górę i Wrocław. Drugi z Raciborza do Łeby przez
Gdynię, Gdańsk i Bydgoszcz. (ska)
Pierwsza sesja z tabletami
Rybniccy radni na czerwcowej sesji pracowali już na nowiutkich tabletach. Inwestycja kosz- towała magistrat ok. 90 tys zł, a radni dostęp mają do specjalnej „platformy radnego”.
– Oprogramowanie to pozwala na przeglą- danie i edytowanie wszystkich dokumentów
w formie elektronicznej – zapewnia prezydent Adam Fudali. Koniec więc z drukowaniem setek stron uchwał dla wszystkich rybnickich radnych. Nowoczesność wkradła się na salę obrad niemal bez zgrzytu – radni płynnie pra- cowali na nowym sprzęcie, pomagając sobie
dołączonymi do tabletów klawiaturami i mysz- kami. Z służbowego tabletu zrezygnował jedy- nie Benedykt Kołodziejczyk. – Tablet, którego używałem na sesji, wygrałem w konkursie.
Ten służbowy więc oddam, mam już napisany wniosek – komentuje radny. (mark)
Tygodnik RYBNICKI • wtorek, 26 czerwca 2012 r.
aktualności 3
REKLAMA
„Hossa” Sp. z o.o.
Dział Zarządzania Nieruchomościami Rybnik, ul. Jankowicka 3 (III piętro) tel. 602-571-230, 604-600-832 email: zarzadzanie.rybnik@wp.pl
ZARZĄDZANIE WSPÓLNOTAMI MIESZKANIOWYMI
kompleksowa obsługa
licencjonowani zarządcy
pracownicy z uprawnieniami budowlanymi
CAŁODOBOWE POGOTOWIE TECHNICZNE
www.zarzadzanie.rybnik.pl
CZYŻOWICE,
ul. Nowa 28a(strefa przemysłowa) tel. 32 451 02 32 lub 32 451 33 38 www.euroclas.pl, euroclas@wb.pl
OFERUJEMY:
Więźba dachowa
Łaty, deski, krawędziaki
Boazeria, podbitka, podłogi
Wyroby hutnicze
Impregnacja
ciśnieniowo-próżniowa
Płyta OSB I MFP JUŻ OTWARTE!
���������������
S salon meblowy studio kuchni
Punkt Konsultacyjny ds. uzależnień od narkotyków, alkoholu
Zapraszamy na bezpłatne konsultacje młodzież i rodziców Czynny w każdy poniedziałek w godz. 19.00-21.00
Centrum Rekreacji i Rehabilitacji BUSHIDO Rybnik, ul. Floriańska 1, tel. 503037202
k i n d e r F u n
Kącik zabaw dla najmłodszych (1-3) Labirynty, zjeżdżalnie, mega klocki Baseny z kolorowymi
kulami Kawiarenka dla rodziców Rybnik-Jankowice, ul. Świerklańska 34, tel. 785531434 ZAPRASZAMY CODZIENNIE 13-20
Kolejny projekt promu- jący wielodzietne ro- dziny wchodzi w życie w tegoroczne wakacje.
W nim sporo zmian w cennikach, ulgi i obniż- ki dla rodzin „3+” oraz rodzin zastępczych.
– Skodyfikowaliśmyto,cow mieście od wielu lat już robi- my – przyznaje Adam Fudali, prezydent Rybnika. – Ofertę skierowaliśmy także do pod- miotów komercyjnych, któ- re uznają, że może warto się promować przez pomoc tym rodzinom – dodaje. O jakich zniżkach jednak mówimy?
Rodziny wielodzietne „3+”
oraz rodziny zastępcze objęte zostają programem ulg pole- gających na umożliwieniu zakupu indywidualnych bile- tów wstępu z 50 proc. zniżką na obiekty sportowe Miejskie- go Ośrodka Sportu i Rekreacji w Rybniku oraz płatne impre- zy kulturalne organizowane przez rybnickie instytucje kultury. A to oznacza, że od 1 lipca 2012 – wtedy w życie wchodzi uchwała – za wstęp na przykład na kąpielisko Ruda dla całej rodziny, objęci programem „Duża Rodzina”
zapłacą de facto tylko za po- łowę osób.
By wziąć udział w progra- mie, rodziny wielodzietne
„3+” oraz rodziny zastępcze muszą zgłosić się do rybnic-
Rybniccy radni przyjęli uchwałę, która pozwoli zapro- sić – w ramach repatriacji – ro- dzinę polskiego pochodzenia do Rybnika, w celu osiedlenia się na stałe. – Jest to tak na- prawdę druga taka inicjaty- wa od początku lat 90–tych.
Pomyślałem, że już dużo cza- su minęło od ostatniej takiej uchwały, a listów otrzymuję w ciągu roku sporo – przyznaje Adam Fudali, prezydent Ryb- nika. Polacy rozsiani po świe- cie piszą do polskich władz i samorządów z prośbą o moż- liwość osiedlenia się i pomoc w rozpoczęciu nowego życia.
Prezydent Rybnika nie wybie- rał jednak rodziny, którą rada miasta zaprosi. – Mogliśmy wybrać tę ścieżkę, czyli wy- bór konkretnej rodziny, ale to wiązałoby się z wieloma kro- kami prawnymi. Sposób, na jaki się zdecydowaliśmy, czyli zgłoszenie się do ministerstwa z chęcią zaproszenia rodziny, jest dużo lepszy – przyznaje Fudali.
Z tego względu nie wiado- mo, jaka rodzina do Rybnika zawita – kim są rodzice, czy rodzina jest wielodzietna, jakie mają wykształcenie.
– Trudno nam powiedzieć, jaka to będzie rodzina. Wiem, że zapraszamy ludzi z terenów byłego ZSRR, czyli z Wscho- du – przyznaje Fudali. W Ministerstwie Administracji i Cyfryzacji prowadzona jest
lista, która zawiera zgłoszone rodziny i to tam zapadnie de- cyzja, która rodzina osiedli się w Rybniku.
Dla rodziny przygotowane jest już mieszkanie, które teraz czeka remont, na ul. Worna w dzielnicy Piaski o metrażu 56 m kw.. – Na przygotowanie odpowiednich standardów mieszkania chcemy prze- znaczyć kwotę 150 tys. zł. A przyznać muszę, że dziś ten standard w oczach minister- stwa to już np. telewizor czy komputer, który jest codzien- nym narzędziem – komentu- je prezydent miasta. – Rodzinę chcemy przyjąć godnie. Chce- my przygotować mieszkanie i przygotować miejsca pracy – dodaje Fudali.
Pierwsza rodzina w historii miasta, która osiedliła się w Rybniku w latach 90–tych, ma się dobrze. – Z tego co mi wiadomo, małżonka jest ro- manistką, a mąż pracował w Zarządzie Zieleni Miejskiej – mówi prezydent. Rodzina, która przybędzie do Rybnika – być może jeszcze w tym roku – będzie miała więc zapewnio- ne mieszkanie i pracę, jednak największym wyzwaniem bę- dzie adaptacja do warunków, jakie panują w Rybniku. – Być może trzeba będzie zorganizo- wać kursy językowe, na razie nie wiemy, z kim będziemy mieli do czynienia, ale chcemy pomóc – mówi Fudali. (mark)
Spółka Obrotu Energią – twór powołany przez pięć gmin, mający na celu przeję- cie jastrzębskiego PEC, pod- czas ostatniej sesji rady miasta uchwałą rady miasta została zlikwidowana. Ku uciesze opozycji, która już podczas powstawania SOE w styczniu ubiegłego roku, nie wróżyła jej niczego dobrego. – Kolejny raz potwierdza się teza, że śle- py upór na tej sali nie przyno-
si niczego dobrego – grzmiał Bronisław Drabiniok z PO.
SOE za główny cel obrała sobie niedopuszczenie do prywatyzacji jastrzębskiego Przedsiębiorstwa Energetyki Cieplnej. W tym celu powoła- na spółka miała przejąć rynek, ukrócić monopol jastrzębskie- go przedsiębiorstwa. I choć według zapewnień rybnickie- go włodarza zaoszczędzono na niej prawie 350 tys. zł, bo w
gruncie rzeczy zakupy ener- gii dla pięciu dużych gmin wiążą się z lepszymi cenami, została ona zlikwidowana. – PEC został sprywatyzowany tak czy siak, dlatego istnienie SOE mija się z celem – argu- mentuje Fudali. – Spółka nie oferuje nam nic, czego nie moglibyśmy zrobić sami we własnym zakresie – dodaje.
Czy to oznacza, że Rybnik będzie znów kupował droższą
energię sam? Niekoniecznie.
W urzędzie – według zapew- nień magistratu – pracuje już człowiek, którego głównym zadaniem będzie racjona- lizacja potrzeb i wydatków na miejską energię. – To jest młody chłopak, świeżo po studiach, który wdrażany jest właśnie do tego celu. Osoba ta będzie takim „miejskim energetykiem”, a jej główne zadanie to opracowanie pla-
nu wydatków i zapotrzebowa- nia na energię – mówi Fudali.
Zapytany, czy nie łatwiej było- by pozyskiwać wciąż energię za pomocą SOE, która w jego opinii spowodowała przecież całkiem spore oszczędności, odpowiada: – Rybnik, jako duże miasto, jest w stanie wynegocjować sobie dobre warunki sam.
SOE działała będzie jeszcze prawdopodobnie do końca
roku, teraz będzie postępo- wać procedura likwidacyjna.
Spółka kosztowała miasto 50 tys. zł – każda gmina dorzuci- ła tyle samo. I choć oszczęd- ności, według informacji magistratu, znacznie pier- wotny wkład przekraczają, powstaje jednak pytanie, po co w ogóle spółka powstawa- ła, skoro dziś mówi się o tym, że Rybnik samodzielnie świet- nie sobie poradzi. (mark)
Chcielibyście mieszkać w bardziej zielonych miej- scach? To możliwe!
Właśnie wystartowała ak- cja „Tauron Zieleni Śląsk”, dzięki której jedno miasto
wzbogaci się o nowy ziele- niec. Wystarczy wejść na stronę www.tauronzieleni.
pl i przesłać zdjęcia swojej propozycji lokalizacji. To nic nie kosztuje, a może znaczą-
co odmienić nasze otocznie.
Na zgłoszenia Tauron czeka do 20 lipca. Mecenasem ak- cji „Tauron Zieleni Śląsk”
jest Tauron Dystrybucja.
(r)
SPÓŁKA OBROTU ENERGIĄ ZLIKWIDOWANA!
Rybnik zaprasza repatriantów
Wygraj zielone miejsce dla swojego miasta!
Program „Duża Rodzina” już od 1 lipca!
kiego Ośrodka Pomocy Spo- łecznej, by wypełnić wniosek.
Na jego podstawie w Zarzą- dzie Transportu Zbiorowego wydana zostanie zaintere- sowanym rybnicka e–karta, która będzie dowodem i gwa- rantem 50–procentowych zniżek. – Nadal oczywiście działa zniżka dla rodzin „4+”
na transport miejski, z któ- rego korzysta spora liczba osób, a koszty dla miasta to 6 tys. zł miesięcznie – mówił Adam Fudali. – Uchwała o programie „Duża Rodzina”
to zupełnie odrębny twór, za- pewniający zniżki w zupełnie innych dziedzinach – dodaje włodarz miasta.
Podczas sesji sporo pytań zrodził fakt włączenia do pro- gramu rodzin zastępczych.
– Dlaczego nazywamy tę uchwałę „Duża Rodzina”, sko- ro mamy do czynienia także z rodzinami zastępczymi, bez względu na ilość posiadanych dzieci? – pytała radna Krysty- na Stokłosa. – Nazwa jest dla mnie nieadekwatna dla treści uchwały – przyznała. Proble- mem była tylko nazwa progra- mu, prezydent Ewa Ryszka w
odpowiedzi stwierdziła jed- nak: – Rodziny zastępcze w ogóle nie musiały być objęte tym programem, ponieważ tak naprawdę największego wsparcia potrzebują rodziny biologiczne wielodzietne. Te rodziny nie mają możliwo- ści aplikowania o środki ze- wnętrzne dla członków swej rodziny, nie mogą brać udział w jakichkolwiek programach unijnych. Rodziny zastępcze otrzymują środki na utrzyma- nie dziecka, plus opiekunowie otrzymują środki za prowadze- nie rodziny zastępczej. Prezy- dent Fudali długo zastanawiał się, czy rodziny zastępcze do
„Dużej Rodziny” w ogóle włą- czyć – mówiła Ryszka.
Prezydent Fudali na sesji rady miasta postawił sprawę jasno. – Wyjścia mamy dwa:
albo rodziny zastępcze z tego programu usuniemy, albo to zostanie, tak jak jest napisa- ne. To państwo podejmujecie decyzję o formie, jaką ten pro- gram przyjmie.
Uchwała przeszła jednak bez zmian i już od 1 lipca ro- dziny wielodzietne „3+” oraz rodziny zastępcze cieszyć się będą sporymi ulgami na bilety i wejściówki na imprezy spor- towe i kulturalne w mieście.
(mark) Rodziny wielodzietne mają otrzymać jeszcze większe wsparcie
Największy portal informacyjny
w regionie
BRUKI
600 500 095
Kompleksowe wykonawstwo Wysoka jakość przystępna cena www.zielony-bruk.pl
Tygodnik RYBNICKI • wtorek, 26 czerwca 2012 r.
4 aktualności
Szatan nas nie lubi, bo psujemy mu robotę...
– Diabła nie należy się bać, ale dziś jego największym suk- cesem jest fakt, że ludzie go lekceważą.
Dzięki temu może swobodnie działać, a w działaniach tych jest niestety nieobliczalny – mówi ksiądz Janusz Czenczek, egzorcysta i penitencjarz katedralny katedry gliwickiej.
Położony w centrum Gli- wic nowoczesny budynek tonie w cieniu gliwickiej katedry. Wąski chodnik, wciśnięty pomiędzy ciasny parking a przykościelny skwer, to najkrótsza droga do pobliskiej przychodni.
Co jakiś czas ktoś z tłumu odłącza się i znika w automa- tycznych drzwiach diecezjal- nego budynku. Też chorzy, ale duchowo. – Niech się pan nie denerwuje. Proszę sobie usiąść, ksiądz zaraz przyjdzie – mówi z nutą ru- tyny pan Ryszard, który jest tu szatniarzem. Nie siadam bo spędziłem godzinę w au- cie, nie powiem mu również, że przyjechałem do księdza jako dziennikarz, a nie jako osoba z problemem. Zresztą pewnie i tak by nie uwierzył.
Tłumaczy się prawie każdy.
Wchodzę więc jak wszyscy.
Tłumy w potrzebie – Mam swoich pacjentów, tyle że leczę dusze. Mamy go- dzinę – mówi z uśmiechem ksiądz Janusz Czenczek, egzorcysta diecezji gliwic- kiej, ustawiając w tablecie przypomnienie o końcu spo- tkania. – Ludzi, którzy po- trzebują pomocy jest coraz więcej i dlatego muszę umie- jętnie gospodarować czasem.
Przyjmuję od ośmiu do dzie- więciu osób dziennie. Więcej nie jestem w stanie – dodaje.
Kiedy w 2002 r. ksiądz Czen- czek otrzymywał od biskupa Jana Wieczorka dekret, był jednym z pierwszych egzor- cystów ustanowionym w Pol- sce. Dziś ich liczba zwiększa się, bo i ludzi z problemami jest więcej. Przez dziesięć lat gliwicki duchowny pomógł setkom osób. Mimo, iż w die- cezji zajmuje się tylko egzor- cyzmami, na spotkanie z nim trzeba czekać co najmniej dwa tygodnie. – Nie wszyst- kie osoby, którymi się zajmu- ję są w rozumieniu Kościoła katolickiego opętane. To jest jak w medycynie, niekoniecz- nie te same objawy muszą oznaczać to samo schorze- nie. Najtrudniejszą sprawą jest kwestia rozeznania, czy jest to rzeczywiście działa- nie demona, czy np. choroba psychiczna, a może kwestia
złożona pół na pół. Są osoby, z którymi wystarczy się kilka razy spotkać i problem mija, mam też takie, nad którymi się modlę już szósty rok – tłu- maczy. Poza posługą egzorcy- sty ksiądz Janusz Czenczek jest również penitencjarzem katedralnym, czyli posiada zezwolenie na rozgrzesza- nie w sferze grzechów i kar zastrzeżonych dla biskupa.
– Wiele osób, najczęściej pod wpływem filmów, ma mylne wyobrażenie o mojej posłu- dze egzorcysty, że ja gdzieś z rozwichrzonym włosem ganiam się z szatanem po jakimś pomieszczeniu.
Oczywiście dzieją się i takie sytuacje, które nazywamy fachowo manifestacją złego ducha. Tego niestety nie da się uniknąć, gdy np. dziew- czyna podczas egzorcyzmów zaczyna biegać po ławkach w kaplicy szybciej niż moż- na po ziemi i nagle w miejscu wykonuje zwrot o 180 stopni.
Nie lubię o tym mówić, bo to margines mojej posługi. Z re- guły praca z tymi ludźmi nie jest jakoś widowiskowa. Po egzorcyzmy sięgam w osta- teczności. Czasem nawet nie trzeba. Im potrzebna jest rozmowa i nadzieja – mówi jedyny egzorcysta w diecezji gliwickiej.
Tabletki na demony Katowice. Na półpiętrze klatki schodowej starego bu- dynku przy Wita Stwosza ze ściany uśmiecha się papież Polak. Kilkadziesiąt stopni wyżej siedziba diecezjalne- go radia eM. Za jednym z biurek redaktor naczelny stacji ksiądz dr Jarosław Międzybrodzki. Człowiek mediów, ale i egzorcysta.
Jeden z sześciu w diecezji katowickiej. – Jeszcze kil-
ka lat temu egzorcyzmami zajmował się jeden ksiądz.
Potem biskup wyznaczał ko- lejnych. Rośnie liczba ludzi, którzy potrzebują tej posłu- gi i rośnie też świadomość u księży. Jeszcze dziesięć lat temu słowo „egzorcysta”
budziło w ludziach lęk. Dziś jest coraz więcej literatury na ten temat, są artykuły w pra- sie. Ludzie widząc, że mają takie a nie inne problemy, wiedzą, że mogą zgłosić się po pomoc – tłumaczy ks. Ja- rosław Międzybrodzki. Kto przychodzi do egzorcysty? – Cały przekrój społeczeństwa.
Od wieku poprzez płeć i wy- kształcenie. Od wybitnych, piastujących czasem bardzo
eksponowane stanowiska, po ludzi bez wykształcenia podstawowego. Najczęściej trafiają do mnie osoby, które już oberwały, które odczuły, nieraz bardzo boleśnie skut- ki stanu, w którym się znala- zły. Połowa ludzi, którzy do mnie przychodzą to osoby z problemami emocjonalnymi, psychicznymi, a nie ducho- wymi. Wstępną rozmowę przeprowadzam przez tele- fon, aby zorientować się, czy osoba nie powinna najpierw skonsultować się z psychia- trą lub psychologiem. Niektó- rzy już się leczą. Pytam czy tabletki pomagają. Jeśli tak, to należy je brać i koniec. Na demony tabletki nie pomo- gą. Rozeznanie osoby znie- wolonej wymaga pewnego doświadczenia. Najprościej jest, kiedy ktoś przeżył już tzw. manifestację złego du- cha, gdy np. znalazł się na spotkaniu modlitewnym. Są osoby, które nie mogą prze- kroczyć progu kościoła lub przystąpić do komunii św.
– w takich przypadkach naj- częściej nie ma wątpliwości i zaczynamy pracę z takimi osobami, nieraz bardzo długą – dodaje duchowny. W 2008 roku w radiu nagrano płytę
„Demoniczne zniewolenie”, na której ludzie opowiadają, jak wyrwali się spod władzy demonów. Wydawnictwo uzupełniają komentarze księ- dza Jarosława Międzybrodz- kiego oraz księdza Michała Wolińskiego, również egzor- cysty, z tej samej diecezji.
Biznes na diable
Ksiądz Michał Woliński przyjmuje w niewielkich Paniówkach pod Gliwicami, gdzie jest proboszczem.– Jeż- dżą do mnie ludzie z Rybnika, z Wodzisławia, z całej diece-
zji. Nie ma jeszcze godziny 10.00, a ja już odebrałem cztery telefony od ludzi pro- szących o pomoc – spogląda na zegarek. – Takie czasy. Jest więcej osób, którym trzeba pomagać, dlatego, że kiedyś sprawy, które otwierały na działanie demonów, były na marginesie kultury. Teraz w każdej kolorowej gazecie są horoskopy, ludzie zaczynają tym żyć. W telewizji są cało- dobowe kanały, tysiące stron w internecie, całe księgarnie ezoteryczne. Konsekwencje wchodzenia w ten z pozoru niewinny świat są drama- tyczne. Ludzie trafiają na oddziały psychiatryczne, a lekarze są bezradni. Żadnych
postępów mimo farmakotera- pii. To igranie z potężną siłą.
Przecież układając tarota, to nie ten kawałek tektury prze- powiada nam przyszłość. Pan Bóg inaczej ogłasza swoje proroctwa, a więc wybór po- zostaje niewielki. Mam oso- bę, która przyszła do mnie będąc wcześniej trzydzieści razy hospitalizowana, prze- wracało ją, telepało, lekarze pisali, że to padaczka rzeko- ma. Tam sprawa jest jasna, bo cała rodzina zajmowała się okultyzmem i dziewczy- na próbuje i chce z tego dziś wyjść. Do tej pory pracuje- my razem – mówi ksiądz Michał. Podaje też rodzinę, gdzie problem ciągnie się od kilku pokoleń. Poza dorosły- mi pomocy potrzebuje tam też dziecko. – Niemowlę, zu- pełnie nieświadome. Kiedy rozłożyłem ręce nad nim z modlitwą, zaczęło wrzesz- czeć. Przypadek? Może, ale proszę zauważyć, że dzieci, którym błogosławię podczas komunii św. uśmiechają się – urywa ksiądz Michał.
Zgoda biskupa
Pierwszym egzorcystą w każdej diecezji jest biskup.
To on za pomocą dekretów mianuje egzorcystów. Ci mu- szą wyróżniać się, zgodnie z prawem kanonicznym, „po- bożnością, wiedzą, roztrop- nością i nieskazitelnością życia”. Za swoją posługę nie przyjmują pieniędzy. – Ma- jąc dekret działam w imieniu i z mocą Kościoła katolickie- go. Tylko wtedy korzystam z ochrony i mogę przystąpić do tzw. egzorcyzmu wielkiego czyli tego właściwego „wy- pędzania złego ducha”, jaki ludzie znają z filmów i kultu- ry masowej. Księża i osoby świeckie, które na własną rękę próbują egzorcyzmować narażają siebie i osobę, której chcą pomóc na niesamowite niebezpieczeństwo – mówi ksiądz Janusz Czenczek. Gli- wicki egzorcysta pomagał zniewolonym, dręczonym i opętanym ze wszystkich kontynentów. – Moje nazwi- sko łatwo znaleźć w interne- cie, a że zaczyna się na „C”, to jest na początku listy. Mogę pomagać ludziom na ca- łym świecie, jeśli pochodzą z diecezji gliwickiej. Mogą też przyjechać do mnie. Z jakich dokładnie miast – na- wet nie pytam. Czasem po- mogę dojechać, wtedy siłą rzeczy wiem, że ktoś jedzie np. z Raciborza. Nie prowa- dzę ewidencji osób, którym pomagam. Boję się, żeby te informacje nie wpadły w niepowołane ręce, chodzi nie tylko o dobro duchowe osób, którym pomagam. Umawia- jąc się, pisałem zawsze tylko imię i numer telefonu. Mia- łem duży problem z tym, gdy
musiałem zacząć pytać o na- zwisko, ale nie było wyjścia, bo miałem kilkudziesięciu Józefów i tyle samo Barbar – dodaje.
Spacyfikować demona Każdy z księży przeprowa- dza egzorcyzmy w innym miejscu. – Mamy tu spe- cjalną salkę – mówi ksiądz Michał, otwierając kolejne drzwi w domu parafialnym.
Pomieszczenie jest prze- dzielone na pół. Pozornie nic szczególnego. Po jednej stronie stół z krzesłami a na ścianie zegar. Druga część, zasłonięta meblościankami przed wzrokiem ciekaw- skich. Miękkie wykładziny, pod oknem stare szpitalne łóżko z pasami. Na ścianie rząd świętych obrazów. Na jednym z nich scena, na któ- rej anioł triumfalnie zwycięża demona. – Musieliśmy przy- gotować to pomieszczenie ze względu na bezpieczeństwo osób, nad którymi się modli- my. Miałem już sytuację, gdy podczas manifestacji demon rzucał człowiekiem o ścianę i miotał nim po całym poko- ju. Potem taka osoba cierpi fizycznie, bo jest poobijana.
Skrajne przypadki wymaga- ją przywiązywania do łóżka.
Wtedy krępujemy ją, a i tak jest często potrzebna pomoc kilku osób, aby ją przytrzy- mać, bo zrywa skórzane pasy kiedy ją wykręca pod- czas modlitwy. Proszę spoj- rzeć, jeden przyczółek łóżka został już wykopany – mówi duchowny wyjmując równo- cześnie z szafy kartonowe
pudło. W środku plątanina skórzanych pasów. – To nad- ludzka siła, dlatego używamy ich wielu, a i tak pękają jak sznurki. Ostatnio sprawdza- ją nam się pasy z samocho- du, bo są przystosowane do dynamicznych naprężeń.
Ich też trzeba wielu użyć, aby spacyfikować demona w danej osobie i bezpiecznie móc się pomodlić – dodaje.
Ksiądz Janusz Czenczek naj- częściej modli się w gliwic- kich kościołach i kaplicach.
– Mam takie cztery miejsca, gdzie mamy zagwarantowa- ny spokój i możemy skupić się na pomocy osobom w naj- bardziej skrajnych stanach – mówi duchowny.
Szatan działa
Z domu parafialnego w Paniówkach często słychać krzyk. Proboszcz wspomina mieszkańca, który spacero- wał pod oknami z owczar- kiem niemieckim. Wilczur słysząc odgłosy z salki, po- łożył się na ziemi i podkulił ogon. – Nic chciał się ruszyć, bo wyczuwał, że to nie krzyk ziemskiej istoty. Mężczyzna musiał go nieść do domu i dziś się śmieje, że chodzi gdzie indziej na spacery, bo ma chory kręgosłup i nie chce już dźwigać swojego pupila. Są takie zabawne sy- tuacje, ale to niewyobrażalne jak demon potrafisięwydzie- rać w osobie, o której uwol- nienie się modlę. To krzyki na granicy bólu, gorsze niż gdyby ktoś tę osobę ze skóry obdzierał. Ludzie mieszkają- cy wokół domu parafialnego
Nie od razu sięga się po egzorcyzm, bo może być gorzej. Jeśli poprzez egzor- cyzm, który jest zawsze skuteczny, wyrzucę z danego człowieka złego, to muszę coś włożyć w to miejsce.
FOT. ADRIAN CZARNOTA
Tygodnik RYBNICKI • wtorek, 26 czerwca 2012 r.
aktualności 5
słyszą to doskonale. Wiedzą, jaką posługą się zajmuję, ale ufają mi. Czasem tylko np.
podczas kolędy pytają, czy nic nie grozi im i ich rodzi- nom. Tłumaczę, że nie, bo jakby co, to ja jestem pierw- szą osobą, która może ucier- pieć – mówi ksiądz Michał.
Śląscy egzorcyści mówią zgodnie, że szatan nie cie- szy się z faktu, że ktoś psuje mu robotę i walczy o kolejne osoby. Niektórzy mają choć- by większą liczbę wypadków samochodowych niż przed posługą. – To drobne złośli- wości, ale ich nie zauważa- my po tylu latach. Czasem tylko podczas rekolekcji z mojej działki, czyli o pierw- szym przykazaniu wysiądą wszystkie mikrofony albo ze- psuje się równocześnie kilka dyktafonów. Innym razem ja- dąc na egzorcyzm drogą, któ- rą znam i której pokonanie zajmuje mi 40 minut, muszę jechać 4 godziny. To normal- ne. Te rzeczy dzieją się i już – śmieje się ksiądz Janusz.
Człowiek jak marionetka
Ludzie, którzy przychodzą do egzorcystów to często osoby pojednane z Bogiem, ale fizycznie nękane przez demony. Po latach trwania w okultyzmie, złe duchy nie chcą się zgodzić na po- wrót do Kościoła. Nie mogą wejść do świątyni, cierpią przy sakramentach. – Mam osobę, która weszła do sek- ty satanistycznej. Nie jest w stanie do tej pory przekro- czyć progu tego domu para-
fialnego. Za każdym razem jest wnoszona i wynoszona.
Ostatnio jest lekka poprawa bo po egzorcyzmie zaczy- na się odzywać. Jeszcze nie otwiera oczu, ale już coś tam mówi. Czasem podczas samej modlitwy nic się nie dzieje.
Kiedyś jedna z osób dopiero przy wyjściu rzuciła się innej do gardła. Na szczęście szyb- ko została obezwładniona.
Inni muszą być związani w aucie kiedy do mnie jadą, bo ich ataki w pojeździe mogą zakończyć się wypadkiem.
Niektóre manifestacje, czyli sytuacje gdy zły duch miota się w ciele człowieka, są au- todestrukcyjne. Ludzie wy- rywają sobie włosy, wbijają paznokcie, rozrywają skórę.
W innych przypadkach sza- tan wywija człowiekiem jak marionetką nie czyniąc mu żadnej krzywdy. – Tu, gdzie pan siedzi, siedziała kiedyś kobieta z mężem. W pewnym momencie coś tak gwałtow- nie ją zgięło, że uderzyła w blat omal go łamiąc. Myśla- łem, wstrząs mózgu to mini- mum. Pod koniec modlitwy nie miała nawet śladu. Bywa- ją sytuacje kuriozalne. Przy- jeżdżał do mnie młodzieniec, który na czas egzorcyzmów musiał się przebrać. Pierwszy raz widziałem, jak człowiek kręci się na samych plecach, jak wirnik. Można było się tyl- ko odsunąć, aby swobodnie wywijał nogami rękami. Po wszystkim odzyskiwał świa- domość i jechał do domu.
Sytuacja powtarzała się wie- lokrotnie. Kilka lat modlitw – zamyśla się ksiądz.
Szatan nas nie lubi, bo psujemy mu robotę...
Gestapo w piwnicy – Jedną z najmłodszych osób, nad którą się modli- łem, był dziesięcioletni chłop- czyk. On nie był świadomy jeszcze swoich działań, ale został przeklęty przez ojca w łonie swojej matki. To co widzimy w horrorach to bajka dla dzieci przy tym, co działo się w tej rodzinie.
Słowo ma swoją konkretną moc, z której nie zdajemy sobie bardzo często sprawy.
Kiedy błogosławimy, sprowa- dzamy Boga i prosimy Go o potrzebną łaskę dla tej osoby, natomiast kiedy przeklinamy lub złorzeczymy otwieramy tę osobę na działanie złego – mówi egzorcysta diecezji gliwickiej. Przekląć można również miejsce. Egzorcy- ści są wzywani zarówno do jednorodzinnych domów, jak i do nowoczesnych biu- rowców w centrach śląskich miast. – W jednej z miejsco- wości dzwonią do mnie oso- by, bo w części domu dzieją się dziwne rzeczy. Młoda niewiasta parę lat po ślubie sześć razy już poroniła. Ro- dzina prosiła o pomoc, bo odkryli, że w piwnicach ge- stapo miało swoje miejsce przesłuchań i być może było tam miejsce mordów. Inny przypadek z naszej diecezji to rodzina, która podczas bu- dowy odkryła w ziemi kości, ale szybko je uprzątnęła. Po latach w domu zaczęło się źle dziać, lokatorów spoty- kały różne przykre historie.
Przyznali się do tych kości – wspomina ksiądz Woliński.
Nie mam koszmarów – Czy się boję? Jestem pe- wien, że gdyby nie łaska Boża, już bym z panem tu nie rozmawiał – mówi ksiądz Jarosław. – Egzorcysta to nie jakieś specjalne święce- nia, tylko po prostu dekret biskupa. Nie każdy ksiądz się do tego nadaje. Sporo księży, którym arcybiskup zaproponował posługę eg- zorcysty, odmówiło i mie- li do tego prawo – dodaje.
Ksiądz Janusz Czenczek został już kilkanaście razy uderzony, popluty, a jadąc na egzorcyzm zabiera drugą parę wysłużonych okularów.
Na wszelki wypadek, bo już niejedna para została rozbi- ta. – Nie mam problemów ze snem – śmieje się. – Staram się rozdzielić czas na moją posługę i na wypoczynek.
Niestety, nie wszystko spły- wa po mnie, jak po kaczce.
To nie jest tak, że zostawiam teczkę, a z nią wszystkie emo- cje – przyznaje w rozmowie.
– Podczas egzorcyzmów nie- jednokrotne słyszę, różnego rodzaju groźby, ale Bóg nade mną czuwa i jeszcze chodzę po tej ziemi. Ważna, nie do przecenienia jest także mo-
dlitwa, którą w mojej intencji zanoszą setki ludzi – wielu chorych w tej intencji ofia- ruje swoje cierpienie. To po- maga. Piękną sprawą są tak zwane Margaretki a także Dzieło Duchowej Adopcji Kaplanów (inicjatywa mło- dych internautów). Jest po- trzeba wielkiej, nieustannej modlitwy w intencji wszyst- kich kapłanów – mówi eg- zorcysta.
Rozmowa z diabłem Często o władzę nad czło- wiekiem walkę toczy kilka sił równocześnie. – Kim są? To upadłe anioły, demony, dia-
bły czyli duchy, które zbun- towały się i wypowiedziały posłuszeństwo Bogu. Są du- chy zbrodniarzy i sprzed kil- kuset lat, ale zdarzają się i nazwiska z czasów drugiej wojny światowej. Przywoła- ne choćby podczas niewin- nego z pozoru wywoływania duchów nie chcą odejść, bo mają za sobą doświadcze- nie cierpień w piekle. Za- uważam po latach, że jest pomiędzy tymi demonami chaos, ale i jakaś hierarchia.
Jeden drugiemu rozkazuje.
Są duchy potężniejsze i słab- sze. Czasem nawzajem nazy- wają się tchórzami, bo któryś tam uciekł pod wpływem egzorcyzmu. Patrzymy na tę osobę i nawet nie wiemy co się w niej wewnątrz dzie- je. Bo człowiek to nie tylko ciało i psychika, ale i dusza – mówi proboszcz z Panió- wek. Egzorcyści wspomina- ją również przypadki, gdy podczas modlitw osoba nie- znająca żadnego języka ob- cego poprawiała końcówki gramatyczne w łacinie księ- dza. – Osobie opętanej czę- sto zmienia się głos, bluzga i grozi. Nie wymienia jednak imienia Boga, używa tylko zwrotów „twój pan”, „on” lub
„ona”. Nie słucham co mówi, bo wychodzę z założenia, że szatan to kłamca. Czasem jednak muszę sprawdzić, co osoba w transie napisała na kartce. Później się oka- zuje, że pozorny bełkot to zapisane klucze henofiań- skie z biblii szatana i proszę sobie wyobrazić, że nie ma tam najmniejszego błędu. Tę wiedzę ma demon, który pi- sze jej ręką. To są namacalne sprawy, kartki, które po mo- dlitwie zostają – przekonuje.
Zdarza się również, że uwol- nienie następuje bez żadnych sensacyjnych symptomów i jest wynikiem wewnętrznej przemiany człowieka.
Krzyż od papieża Nie ma dwóch takich sa- mych przypadków – mówią zgodnie śląscy egzorcyści.
Modlitwa raz trwa kilka- dziesiąt minut, innym razem wiele godzin. Ksiądz Wo- liński do dziś wspomina czerwcową modlitwę nad opętanym, która trwała do czwartej w nocy. Jeśli w ob- rzędzie bierze udział więcej osób, całość zaczyna się od wspólnej modlitwy. Jedni księża zaczynają od litanii inni od różańca. – Każdy ksiądz inaczej do tego pod- chodzi, ale trzeba się trzymać głównych kanonów – ksiądz
Czenczek pochyla się i sięga do teczki. „Egzorcyzmy i inne modlitwy błagalne” – po wy- tartej, wydanej w 2001 roku fioletowej księdze widać, że była otwierana tysiące razy.
– Mam cały zestaw. Jest fiole- towa stuła – to podstawa, kro- pidło i krzyż św. Benedykta.
To szczególny krzyż, bo bło- gosławił i miał go w ręce Jan Paweł II – mówi wyjmując ze zgrabnego pokrowca kolejne przedmioty. Obrzędy egzorcy- zmów przewidują użycie soli i wody egzorcyzmowanej. W starym obrzędzie, który for- malnie nie został zakazany, stosuje się jeszcze olej egzor- cyzmowany. – Jeśli zachodzi potrzeba i są np. potrzebne większe ilości prosi się rodzi- nę o sól, wodę i olej, i można go egzorcyzmować na miej- scu – mówi zamykając etui.
Egzorcysta z Boguszowic
Część egzorcystów nie chce rozmawiać z dziennikarzami o swojej posłudze. Taką posta- wę prezentuje między innymi ksiądz dr Krzysztof Grzywocz z diecezji opolskiej. – Może- my rozmawiać na inne tema- ty, ale temat egzorcyzmów moim zdaniem nie powinien być nagłaśniany. Ta posługa powinna być wykonywana bez rozgłosu – tłumaczy.
Mimo tego, również w jego diecezji przybywa pracy dla egzorcystów, a biskup opolski powołał 3 kwietnia kolejnego egzorcystę, który ma odcią- żyć księdza Grzywocza. W Wielki Czwartek otrzymując dekret, został nim oficjalnie ksiądz Daniel Leśniak. – Za- wsze mamy wątpliwości, czy powinno się o tym mówić, ale chyba dziś problem jest na tyle duży, że trzeba ludzi ostrzegać. Kiedyś te sprawy próbowano tłumaczyć na za- sadzie choroby psychicznej.
Ale nawet wówczas część
osób korzystała już z pomo- cy księdza Mariana Piątkow- skiego, nestora egzorcystów w Polsce. W naszej diecezji pierwszym stałym egzorcystą był ksiądz dr Marek Drogosz, kapłan z rybnickich Boguszo- wic, który w 2003 roku zginął tragicznie w wodach Bałtyku.
Ja w sumie zostałem powoła- ny przez biskupa do pomocy księdzu Markowi, bo już nie dawał rady. Pamiętam jaki był przemęczony, czasem nawet nie był w stanie prowadzić samochodu. Ja też po jego śmierci poprosiłem biskupa o pomoc. Tyle było osób wyma- gających pomocy. Pamiętam jak dziś, że doprowadziłem się do takiego stanu, że z przemęczenia nawet goliłem się siedząc. Wszyscy wierzy- my głęboko w Boga, ale te przeżycia i emocje, których doświadczamy organizm czę- sto nie jest w stanie przetwo- rzyć fizjologicznie–tłumaczy ksiądz Michał.
Bez egzorcysty nie wrócą
Na dzień dzisiejszy w Pol- sce działa 118 księży, którzy otrzymali odpowiedni dekret i mogą wykonywać posługę egzorcysty. – Jest również około dwudziestu księży kan- dydatów do tej posługi, którzy jeszcze dekretu nie otrzyma- li. Liczba ta dość gwałtownie wzrastała w ostatnich latach, jednak wydaje się, że dziś zaczyna się powoli stabili- zować – mówi nam ksiądz prałat Andrzej Grefkowicz, koordynator egzorcystów w Polsce. – Naturalnie są die- cezje gdzie nadal przybywa egzorcystów, jednak jest to związane najczęściej z fak- tem, że wielu księży zajmuje się egzorcyzmami równocze- śnie z wykonywaniem in- nych funkcji stąd mianuje się kolejne osoby. Zdarza się również, że potrzeba zwięk- szenia wynika z problemów związanych z okultyzmem na danym terenie, gdzie więcej osób może wymagać pomo- cy. Nowy Rytuał odprawiania egzorcyzmów, czyli formuła opracowana przez Stolicę Apostolską, uwrażliwił też część biskupów na problem, który jest jak najbardziej real- ny. Rośnie świadomość czym jest okultyzm i jakie mogą być jego skutki. Dziś wiadomo, że to co jeszcze kilkadziesiąt lat temu próbowano tłumaczyć chorobą psychiczną nieko- niecznie nią musi być. Eg- zorcyści mają coraz więcej pracy, bo rośnie zaintereso- wanie okultyzmem i magią, a ludzie w swoim życiu coraz częściej zwracają się ku złu.
Powrót do Kościoła jest czę- sto niemożliwy bez pomocy kapłana egzorcysty – dodaje.
Adrian Czarnota
Mam cały zestaw. Jest fioletowa stuła – to podstawa, kropidło i krzyż św. Bene- dykta. To szczególny krzyż, bo błogosławił i miał go w ręce Jan Paweł II.
– Osoba opętana ma nadludzką siłę. Skrajne przypadki wymagają przywiązania do łóżka. Mam całą szafę grubych skórzanych pasów, które zostały pozrywane. Ostatnio używamy pasów bezpieczeństwa z samochodu – mówi ksiądz Michał Woliński, egzorcysta diecezji katowickiej (na zdjęciu).
Tygodnik RYBNICKI • wtorek, 26 czerwca 2012 r.
6 patrol
REKLAMA
Druga odsłona kampanii
najlepszego konta osobistego na rynku – Konta osobistego z premią
Więcej informacji nt. oferty Banku BGŻ znajdą Państwo na stronie internetowej www.bgz.pl
oraz w placówce Banku BGŻ w Rybniku, ul. Jana III Sobieskiego 26
W Banku BGŻ wystartowała drugaodsłona ogólnopolskiej kampanii promującej flagowy produkt - Konto osobiste z premią.
Konto osobiste z premią to zdecydo- wanie najlepsze konto osobiste na rynku. Wykorzystuje unikalny mecha- nizm pozwalający bankowi dzielić się zyskiem z lojalnym klientem. Bank oddaje 1 proc. od najwyższego wpły- wu na konto w cyklu rozliczeniowym.
W ciągu roku można dostać od banku w ten sposób nawet 600 zł. Jakość konta potwierdzają liczne rankingi – Bankier.pl, Money.pl, Comperii czy Gazety Wyborczej. Zresztą ostatnio Bank BGŻ ma powody do dumy tak- że z innych swoich produktów. Nie tylko konto zostało zauważone przez
rynek. Najwyższe noty w rankingach uzyskuje kredyt hipoteczny z gwaran- cją najniższej marży czy lokaty termi- nowe.
Choć podstawowe parametry Konta osobistego z premią nie zmieniły się, to Bank słuchając głosu swoich klien- tów, wprowadził udogodnienie zwią- zane z warunkami otrzymania premii.
Do niedawna przy jej wyliczaniu pod uwagę była brana data zaksięgowa- nia transakcji bezgotówkowej doko- nywanej kartą debetową na rachunku, a teraz liczy się data wykonania takiej płatności. Bank podkreśla, że to klien- ci zwrócili uwagę na pewne utrudnie- nia w śledzeniu przeprowadzanych operacji i stąd wprowadzenie takiej zmiany.
Druga odsłona kampanii
najlepszego konta osobistego na rynku – Konta osobistego z premią
Więcej informacji nt. oferty Banku BGŻ znajdą Państwo na stronie internetowej www.bgz.pl
oraz w placówce Banku BGŻ w Wodzisławiu Śląskim, ul. Kubsza 8
W Banku BGŻ wystartowała drugaodsłona ogólnopolskiej kampanii promującej flagowy produkt - Konto osobiste z premią.
Konto osobiste z premią to zdecydo- wanie najlepsze konto osobiste na rynku. Wykorzystuje unikalny mecha- nizm pozwalający bankowi dzielić się zyskiem z lojalnym klientem. Bank oddaje 1 proc. od najwyższego wpły- wu na konto w cyklu rozliczeniowym.
W ciągu roku można dostać od banku w ten sposób nawet 600 zł. Jakość konta potwierdzają liczne rankingi – Bankier.pl, Money.pl, Comperii czy Gazety Wyborczej. Zresztą ostatnio Bank BGŻ ma powody do dumy tak- że z innych swoich produktów. Nie tylko konto zostało zauważone przez
rynek. Najwyższe noty w rankingach uzyskuje kredyt hipoteczny z gwaran- cją najniższej marży czy lokaty termi- nowe.
Choć podstawowe parametry Konta osobistego z premią nie zmieniły się, to Bank słuchając głosu swoich klien- tów, wprowadził udogodnienie zwią- zane z warunkami otrzymania premii.
Do niedawna przy jej wyliczaniu pod uwagę była brana data zaksięgowa- nia transakcji bezgotówkowej doko- nywanej kartą debetową na rachunku, a teraz liczy się data wykonania takiej płatności. Bank podkreśla, że to klien- ci zwrócili uwagę na pewne utrudnie- nia w śledzeniu przeprowadzanych operacji i stąd wprowadzenie takiej zmiany.
Druga odsłona kampanii
najlepszego konta osobistego na rynku – Konta osobistego z premią
Więcej informacji na temat oferty Banku BGŻ znajdą Państwo na stronie internetowej www.bgz.pl oraz w placówce Banku BGŻ w Raciborzu, ul. Opawska 15
W Banku BGŻ wystartowała drugaodsłona ogólnopolskiej kampanii promującej flagowy produkt - Konto osobiste z premią.
Konto osobiste z premią to zdecydo- wanie najlepsze konto osobiste na rynku. Wykorzystuje unikalny mecha- nizm pozwalający bankowi dzielić się zyskiem z lojalnym klientem. Bank oddaje 1 proc. od najwyższego wpły- wu na konto w cyklu rozliczeniowym.
W ciągu roku można dostać od banku w ten sposób nawet 600 zł. Jakość konta potwierdzają liczne rankingi – Bankier.pl, Money.pl, Comperii czy Gazety Wyborczej. Zresztą ostatnio Bank BGŻ ma powody do dumy tak- że z innych swoich produktów. Nie tylko konto zostało zauważone przez
rynek. Najwyższe noty w rankingach uzyskuje kredyt hipoteczny z gwaran- cją najniższej marży czy lokaty termi- nowe.
Choć podstawowe parametry Konta osobistego z premią nie zmieniły się, to Bank słuchając głosu swoich klien- tów, wprowadził udogodnienie zwią- zane z warunkami otrzymania premii.
Do niedawna przy jej wyliczaniu pod uwagę była brana data zaksięgowa- nia transakcji bezgotówkowej doko- nywanej kartą debetową na rachunku, a teraz liczy się data wykonania takiej płatności. Bank podkreśla, że to klien- ci zwrócili uwagę na pewne utrudnie- nia w śledzeniu przeprowadzanych operacji i stąd wprowadzenie takiej zmiany.
Dwa podpalenia samo- chodów odnotowali w miniony weekend rybnic- cy strażacy. Samochody płonęły w nocy z soboty na niedzielę.
Do pierwszego z pożarów strażacy zostali wezwani 24 czerwca kwadrans po godzinie 2.00. Zgłaszający poinformował o płonącym fiacie uno na osiedlu Połu- dnie. Strażacy ugasili pożar, jednak wysoka temperatu- ra uszkodziła stojącego w pobliżu opla corsę. Straty oszacowano na 4 tysiące złotych. Dwie godziny póź- niej straż pożarna została wezwana na ulicę Kade- tów w Rybniku. To niezna- ny sprawca podpalił skodę octavię. Straty oszacowano na 10 tysięcy złotych. (acz)
Kobieta chciała wyskoczyć
z okna kampusu
Do potrącenia doszło na ulicy Rymera podczas kon- troli drogowej. Policjanci zatrzymali do kontroli citro- ena c4 prowadzonego przez 45–letniego mieszkańca Wodzisławia Śląskiego. Kie-
dy policjanci chcieli spraw- dzić trzeźwość kierowcy ten gwałtownie ruszył i celowo potrącił zbliżającego się do niego policjanta z alcote- stem. – Kierowca kontynu- ował jazdę z policjantem
na masce przez kilkanaście metrów. Kiedy funkcjona- riusz spadł mężczyzna pró- bował nadal uciekać. Po pościgu został zatrzymany na ulicy Górnośląskiej. Jak się okazało był pijany, osta-
tecznie wydmuchał ponad dwa promile. 24 czerwca Sąd Rejonowy w Rybniku aresztował na trzy miesiące mieszkańca Wodzisławia.
Jak się okazuje 45–letni męż- czyzna siadał za kierownicą
pod wpływem alkoholu już wielokrotnie. W 2007 roku sąd wydał mu dziesięciolet- ni zakaz prowadzenia pojaz- dów mechanicznych. Mimo to nadal jeździł na podwój- nym gazie. Dwa miesiące
temu został ponownie za- trzymany przez policję za jazdę po alkoholu. Sąd nie zdążył jeszcze wydać wyro- ku, a 23 czerwca mężczyzna ponownie wsiadł pijany za
kółko. (acz)
Pijany potrącił policjanta podczas kontroli
W Rybniku płonęły samochody
19 czerwca godziny 18.20 rybnicka policja otrzymała zgłoszenie o próbie samobójczej na te- renie rybnickiego zespołu szkół wyższych przy ulicy Rudzkiej.
Na miejsce natychmiast zadysponowano straż pożar- ną i pogotowie ratunkowe.
Kobieta siedziała na parape- cie okna na trzecim piętrze Akademii Ekonomicznej.
Policjantom udało się prze- konać desperatkę, aby zeszła z okna i wróciła do budynku.
Mieszkanka Rybnika zosta- ła przekazana pracownikom pogotowia ratunkowego i w asyście policji przewieziona do Państwowego Szpitala dla Nerwowo i Psychicznie Chorych w Rybniku. (acz)
NIEODPOWIEDZIALNI RODZICE
staną przed sądem
Lada dzień na wokandę trafił bulwersująca sprawa rodziców z Rybnika, którzy narazili na utratę życia swoją kilkumiesięczną có- reczkę.
– To skrajna nieodpo- wiedzialność rodziców, która mogła zakończyć się tragedią – mówią śledczy.
Do Sądu Rejonowego w Ryb- niku trafił akt oskarżenia w sprawie Pawła J. i Katarzyny Z.. Teraz grozi im nawet pięć lat więzienia.
Przypomnijmy, 26 stycznia około godziny 17.40 dyżur- ny rybnickiej policji został powiadomiony, o tym, że w rejonie lokalu Cytadela i sklepu Żabka, przy ulicy św.
Józefa w Rybniku, znajdują się dwie mocno nietrzeźwe osoby z niemowlęciem w wózku. Zgłaszającego, poza
zataczającymi się rodzicami, zaniepokoił ubiór dziecka, które mimo niskiej tempe- ratury było ubrane jedynie w śpioszki. – Tego wieczora temperatura wynosiła -10 stopni Celsjusza. Na miejsce natychmiast wysłano patrol policji. W momencie kie- dy radiowóz podjeżdżał na miejsce, mężczyzna, który stał przy wózku, odepchnął go. Wózek wpadł na jezdnię, przejeżdżając na jej drugą stronę i został dopiero zatrzy- many przez przypadkowego przechodnia. Na szczęście nie wjechał pod żadne auto – relacjonuje prokurator Ja- cek Sławik, szef Prokuratury Rejonowej w Rybniku.
Rodzice siedmiomiesięcz- nej dziewczynki zostali za- trzymani. Jak się okazało, byli kompletnie pijani. Oj-
ciec dziewczynki na policyj- nym alkomacie wydmuchał 2,61 promila natomiast mat- ka 2,46 promila. – Rodzice nie widzieli nic złego w swo- im zachowaniu. Jeszcze na miejscu doszło do awantury.
Para miała pretensje do poli- cji. Interwencja zakończyła się rękoczynami. Policjant został kilkakrotnie uderzo- ny, kierowano również w jego strony groźby pozba- wienia życia – dodaje pro- kurator.
Para trafiła do policyjne- go aresztu, gdzie trzeźwiała przez następny dzień. Po wytrzeźwieniu oboje rodzi- ce wyrazili głęboką skruchę, mimo to zadecydowano o objęciu rodziny nadzorem.
Będą odpowiadać za naraże- nie dziecka na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty
życia lub ciężkiego uszczerb- ku na zdrowiu. Mężczyzna odpowie również za pchnię- cie wózka, kobieta, która była najbardziej agresywna w stosunku do policjantów, odpowie dodatkowo za prze- stępstwo znieważenia funk- cjonariuszy.
–Takich spraw nie jest dużo, ale się zdarzają. Cza- sem się zdarza, że taki przypadek jest ujawniany w domu, kiedy policjanci przyjeżdżają na interwen- cję, choćby z powodu zakłó- cania ciszy nocnej i okazuje się, że dzieci nie mają odpo- wiedniej opieki, a rodzice są pijani. Zdarza się rów- nież, że policję wzywają świadkowie, którzy widzą nietrzeźwych z dziećmi na ulicy – mówi prokurator.
Adrian Czarnota
Dokończenie ze str. 1
�������������
���������������������������������������������������������
������������������
�����������������
����������������������������
�������������
���������
������
����������������
���������������
���������������������������
��������������������������� ��������������
����������������
�������
������������
������������
����������������
���������������
�������
�����������
�������
�����������
������������������
���������������
�������������
����������
������
������������
���������
����������������
�������������
�����������������
��������������������������