• Nie Znaleziono Wyników

Kulisy Powiatu Kluczbork - Olesno 2018, nr 40 (770).

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Kulisy Powiatu Kluczbork - Olesno 2018, nr 40 (770)."

Copied!
24
0
0

Pełen tekst

(1)

Biskup śpiewał dla hospicjum

KULISY

PowIatU Klucz­borK­-­ole­sno

­Issn­1731­-­9897­­In­deks­381314­­­na­kład­5600­ce­na­2,50­zł­(w­tym­5%VAT)­­nr­40­(770)­czwartek­4­października­2018­r.­­­Gazeta­jest­członkiem­sGl­i­brGl

Mistrzowie w szkole

Jesteśmy z Wami już 15 lat s.2

s.3

Potrafią ratoWać

Mieszkańcy Łowoszowa (gm. Olesno) już nie boją się udzielać pierwszej pomocy. W tym zakresie prze- szkolonych zostało 200 osób. To zasługa Dominiki Grobelnej, Joanny Piontek i Klaudii Skwary, które napisały projekt i zdobyły dofinansowanie. s.15

Co to Był za start!

Koszykarze Startu Meble Dobrodzień zadebiutowali w II lidze i od razu sprawili niemałą niespodziankę. W wypełnionej hali pokonali 86:85 Zagłębie Sosnowiec, jednego z faworytów do awansu. Zwycięski rzut od- dali w ostatnich sekundach meczu. s.22

str.19

JUBILER

Najtańsze złoto w okolicy Zapraszamy!

Praszka, Plac Grunwaldzki 26

ŚPieWeM PodBili orfeusza

Wokaliści z Młodzieżowego Domu Kultury, pod- opieczni Magdy Dureckiej, przywieźli z międzynaro- dowego festiwalu we Włoszech aż osiem medali.

Wyśpiewali: złoty krążek, trzy srebrne i trzy brązo- we. Zdobyli też nagrody indywidualne. s.16

Mural W aMfiteatrze

Dom kultury w Gorzowie Śląskim zakończył realiza- cję projektu, którego tematem było 20-lecie samo- rządności. Jednym z jego efektów jest mural zdobią- cy ścianę amfiteatru. Widnieją na nim m.in. herby województwa, powiatu oleskiego i gminy. s.7

sPrzęt za Miliony

Powiatowe Centrum Zdrowia w Kluczborku otrzy- mało dofinansowanie z Unii Europejskiej w wysoko- ści 3,6 mln zł na zakup sprzętu medycznego. Szpital wzbogaci się m.in. o laser chirurgiczny, laparoskop, stoły chirurgiczne i aparaty USG. s.5

nie Ma diaBła

Warto odwiedzić Muzeum w Praszce, by obejrzeć wystawę rzeźb sakralnych Zdzisława Spodziei. Wy- konuje on wszystko, oprócz diabłów, bo podobno przynoszą nieszczęście. Prezentowane są także lalki, ekslibrisy oraz modele samolotów. s.6

rynek z laureM

Oleski rynek otrzymał laur Najlepszej Przestrzeni Publicznej Dziesięciolecia w województwie opol- skim. Przed rewitalizacją było to rondo, po którym jeździły samochody. Dziś miejsce tętni życiem, są imprezy plenerowe, fontanna... s.4

ŚCieżka zaMiast drogi

Mieszkańcy ul. Wesołej w Szymonkowie (gm. Woł- czyn) mają żal, że samorząd ich oszukał i okradł z drogi. Podczas remontu jezdnia została zwężona - aż o ponad metr. Samochody mają problem, aby się minąć. Jakość wykonania nie zadowala. s.4

Redakcja „Kulis Powiatu”

przyjmuje zlecenia od komitetów wyborczych i kandydatów startujących w najbliższych

wyborach samorządowych.

Tel.: 609 888 290

(2)

3 KULISY POWIATU 2 4 października 2018

www.kulisypowiatu.pl Facebook: Kulisy Powiatu Kluczbork-Olesno

WYDAWCA: Centrum „KolisKo” Krzysztof Świeykowski;

ul. Senatorska 3, 46-320 Praszka. Nakład: 5600.

Redaktor naczelny: Aleksander Świeykowski.

Zatępca redaktora naczelnego - redaktor prowadzący: Andrzej Szatan.

Tel.: 603 851 414 (redakcja@kulisypowiatu.pl).

Redakcja: Andrzej Szatan (andrzej.szatan@kulisypowiatu.pl), Małgorzata Kuc (malgorzatakuc@interia.pl), Martin Huć (martin.huc@kulisypowiatu.pl), Karolina Zając (karolina.zajac@kulisypowiatu.pl), Milena Zatylna (milena.zatylna@

kulisypowiatu.pl).

Współpraca: Stanisław Banaśkiewicz, Agnieszka Jasiniak, Edward Tomenko, Elżbieta Wodecka, Marzena Walska, Przemysław Pajor.

Marketing: Martin Huć, tel.: 609 888 290 (reklama@kulisypowiatu.pl), Kazimierz Zaręba.

skład komputerowy: Martin Huć.

Nasz numer konta bankowego - iNG Bank Śląski:

63 1050 1171 1000 0092 2574 0704.

Księgowość: Biuro Rachunkowe - Kordian Poniatowski, tel.: 34 359 13 10.

Druk: Polskapresse Sp. z o.o., Oddział Poligrafia, drukarnia w Łodzi.

Redakcja zastrzega sobie prawo skracania materiałów.

Niezamówionych tekstów nie zwracamy. Za treść ogłoszeń redakcja ponosi odpowiedzialność w granicach wskazanych w ust. 2 art. 42 ustawy Prawo prasowe.

Cytaty tygodnia

Byłem na filmie. Obejrzałem z uwagą dzieło Wojciecha Sma- rzowskiego „Kler”. Wcześniej przeczytałem chyba wszystko co na jego temat napisano. Szedłem więc przede wszystkim po to, by to co już usłyszałem, co w zwiastunach zobaczyłem, porównać ze swoimi refleksjami. Oczekiwanie na pierwsze obrazy widziane w kinie spotęgowała obserwacja twarzy i zachowań ludzi, którzy opuszczali kinową salę po premierowym seansie.

Generalnie spodziewałem się wzmożonej dyskusji, może tro- chę śmiechu, jakiegoś żartu. Tymczasem na twarzach domino- wała raczej powaga i zaduma. Z ust oczekujących na kolejny seans od czasu do czasu słychać było pytania: „No i co?

Dobry?”. W odpowiedziach - znowu poważnych, bez sarkazmu - jedno słowo „Dobry!”

Po pierwszych scenach na sali już tylko cisza i skupienie. W połowie seansu 2 czy 3 osoby wyszły z kina. Pozostali - a sala od początku wypełniona do ostatniego miejsca - do końca w ciszy, z uwagą śledzili kolejne sceny.

Jest naprawdę nad czym się zadumać, zastanowić. Na pewno nie nad pokazaną rzeczywistością. Każdy na jej potwierdzenie ma swoje przykłady. Ten film zmusza, by się zastanowić nad sobą i swoim miejscem oraz postawą w pokazanej, a więc otaczającej nas rzeczywistości. To nie jest film, o którym będzie się dyskuto- wać, rozmawiać i analizować poszczególne sceny. Niebezpie- czeństwo, jakie ten film ze sobą niesie, to siła pokazanych obra-

zów zmuszająca każdego do zastanowienia się nad tym, co dalej? To nie jest pytanie o wiarę, o przekonania duchowe osób, rodzin czy społeczeństwa w całości lub jego fragmentów, ale pytanie o poszczególnych ludzi uczących wiary, ją inter- pretujących, posiadających

swój mandat w postaci sutanny. Ale czy to naprawdę jest niebez- pieczne? Groźne? Dla kogo?

Przecież na poszczególnych obrazach filmu widzimy Toruń i kulisy budowy jego potęgi, widzimy twarze i zachowania znanych biskupów i proboszczów. Pierwsza refleksja z jaką wyszedłem z kina, to pytanie, co zrobi z polską elitą w sutannach papież Fran- ciszek kiedy obejrzy ten film? Wydarzenia w episkopacie w Chile, w Pensylwanii czy w Irlandii, to nic w porównaniu z obrazem opi- sanym w filmie „Kler”. Pomału zaczynam rozumieć ostatnie wystąpienia prymasa Polaka, oświadczenia biskupa Libery, a przede wszystkim niezadowolenie ojca Rydzyka czy milczenie biskupa Głodzia i niepokój proboszczów parafii, w których nowe obiekty sakralne buduje się w stylu bizantyjskim, ponad stan i potrzeby, podczas gdy w starych, historycznych przeciekają dachy, bo na ich remont nie ma pieniędzy. Aleksander Świeykowski

Szczypta polityki Kalendarz

Czwartek, 4 października Światowy Dzień Onkologii.

Imieniny: Petroneliusza, Franciszka.

Polska: 2000 - ukazał się album „Golec uOrkiestra 2” zespołu Golec uOrkiestra.

Świat: 1968 - uruchomiono metro we Frankfurcie nad Menem.

Piątek, 5 października Światowy Dzień Nauczyciela.

Imieniny: Faustyny, Igora, Apolinarego.

Polska: 2000 - na antenie TVP1 wyemitowano premierowy odcinek serialu „Plebania”.

Świat: 1999 - 31 osób zginęło, a 523 zostały ranne w wyniku zderze- nia pociągów w Londynie.

Sobota, 6 października Dzień Tkaczki.

Imieniny: Fryderyki, Brunona, Artura.

Polska: 1946 - powstała Politechnika Krakowska imienia Tadeusza Kościuszki.

Świat: 1990 - w kierunku Słońca została wystrzelona amerykańsko- europejska sonda kosmiczna Ulysses.

Niedziela, 7 października Dzień Polskiej Harcerki.

Imieniny: Marka, Amelii, Justyny.

Polska: 2009 - wmurowano kamień węgielny pod budowę Stadionu Narodowego w Warszawie.

Świat: 1959 - radziecka sonda Łuna 3 wykonała pierwsze zdjęcia niewidocznej z Ziemi strony Księżyca.

Poniedziałek, 8 października Imieniny: Pelagii, Laurencji, Brygidy.

Polska: 1976 - oddano do użytku trasę Warszawa-Katowice (tzw.

gierkówkę).

Świat: 1997 - założono klub piłkarski Chicago Fire.

Wtorek, 9 października Światowy Dzień Poczty i Znaczka Pocztowego.

Imieniny: Dionizego, Arnolda.

Polska: 1980 - Czesław Miłosz został ogłoszony laureatem literackiej Nagrody Nobla.

Świat: 1986 - wystartowała amerykańska sieć telewizyjna Fox.

Środa, 10 października Światowy Dzień Drzewa.

Imieniny: Daniela, Franciszka, Pauliny.

Polska: 1995 - na granicy polsko-ukraińskiej otwarto drogowe przej- ście graniczne Zosin-Uściług.

Świat: 1957 -premiera 1. odcinka serialu telewizyjnego „Zorro”.

- Żeby dziś dostać się do tzw. elity, trzeba wyprzeć się własnej godności, być bezczelnym, udawać katolika, umieć kłamać, mieć w sobie pokłady cynizmu i nienawiści dla każdego, kto myśli inaczej.

Krzysztof Materna, satyryk - Stoją dwie strony nieruchomo i nic się nie dzieje. Kto ma być arbitrem, kiedy Polską rządzi trzech facetów? Pierwszy to jest prezydent, który jest jakimś narcyzem, upaja się sobą i opowiada bzdury. Premier jest mitomanem, a trzeci siedzi za kurtyną. Chciałabym, żeby Polska była szczęśliwa, piękna i we wspólnocie narodów, a wszystko idzie w inną stronę.

Maria Nurowska, pisarka

Redaktorem naczelnym nowej gazety w powiecie oleskim zostałem po znajomo- ści. Aleksander Świeykowski, założyciel tytułu „Kulisy Powiatu”, znał mnie, a ja jego z czasów wspólnej pracy w RP RWE w Monachium. Przed emigracją pracowa- liśmy w polskiej telewizji, on w Warsza- wie, ja we Wrocławiu. Z tej znajomości zrodziła się propozycja poprowadzenia tygodnika, który miał swoim czytelnikom dostarczać wiadomości o tym, co dzieje się w Oleskiem i Kluczborskiem, co mówią ludzie, co czyni władza, by im się żyło lepiej, a czego nie czyni, co dzieje się w kulturze, gospodarce i sporcie, słowem - dostarczać serwis słowno-fotograficzny pod hasłem „co w trawie piszczy”. Stąd taki, a nie inny tytuł.

Najważniejsze było skompletowanie dziennikarskiego zespołu oraz zaopatrze- nie redakcji w sprzęt komputerowy, czym sprawnie zajmował się Olek. Po uzgodnie- niu z nim zaproponowałem funkcję fotore- portera Radkowi Nowackiemu, do nie- dawna mojemu studentowi dziennikarstwa na Uniwersytecie Wrocławskim, gdzie prowadziłem przez kilka lat zajęcia z warsztatu telewizyjnego. Zgodzili się na współpracę moi przyjaciele: Tomasz Orlicz, realizator filmów dokumentalnych władający dobrym piórem, którego głos do dzisiaj mogą słyszeć odbiorcy programów telewizyjnych, bo czynnie uprawia lektoro- wanie, i Marek Staśko, nieżyjący już muzyk z wykształcenia, ale i posiadający dobry styl pisarski mężczyzna, który rza- dziej zajmował się reportażem czy relacja- mi z terenu, a częściej tzw. michałkami.

Mieliśmy zapewnione wsparcie zawodo- wego dziennikarza z „Trybuny Opolskiej”

i Krzysztofa Pietrzyńskiego z Praszki, koń- czącego zaocznie studia na Uniwersytecie w Opolu. W końcu, last but not least, sam właściciel miał za sobą długie lata doświad- czeń żurnalisty, więc i on mógł pisać na potrzeby swojej gazety. Wydawało nam się, że z czasem zgromadzimy większą

grupę chętnych współpracowników.

„Kulisy Powiatu” miały mieć na początku osiem kolumn częściowo koloro- wych, spory nakład jak na lokalny tytuł, miały się drukować we Wrocławiu, a uka- zywać w sieci punktów sprzedaży w każdą sobotę, pod warunkiem, że do czwartku wszystkie złamane kolumny miały dotrzeć w formie komputerowych plików. Wypada w tym momencie podkreślić ważną rolę osoby, która zajmowała się komponowa- niem graficznym poszczególnych stron.

Był nim komputerowy zapaleniec amator Arkadiusz Ciołkowski.

Tygodnik miał na siebie sam zarabiać, ale nie tylko - winien przynosić dochody, a więc konieczny był także w zespole akwi- zytor reklam. Pamiętam, jak pojawił się w redakcji dziarski, wesoły chłopak - Sławek Raich, obdarzony skądinąd talentem pio- senkarskim. Miał tysiąc pomysłów, by ściągać na nasze łamy reklamy sklepowe, reklamy zakładów produkcyjnych, i tak, jak na początku było ich niewiele, to już w trzecim i czwartym numerze było ich cał- kiem sporo.

Pierwsze numery miały, niestety, duże zwroty, bo wysokość nakładu była lekko przeszacowana. Prawa rządzące powiato- wym rynkiem prasy i zainteresowania czytelnicze rozpoznawaliśmy niejako z marszu i w boju, mieliśmy konkurencję dwóch innych tytułów, tak więc sprawa nie była prosta.

Aleksander Świeykowski od samego początku miał swoją wizję tygodnika stą- pającego po ziemi, a nie fruwającego w obłokach, na najwyższych poziomach intelektualnych i filozoficznych. Ja mia- łem skłonności odchylania się w tę drugą stronę. Życie przyznało rację Olkowi.

Czytelnik mieszkający w pobliżu Olesna czy Kluczborka, i w tych miastach, doma- gał się tego, co działo się bezpośrednio w ich sąsiedztwie, teksty winny być zwarte, a nie rozwlekłe, winny dotyczyć konkre- tów i być pisane zadziornie. Pierwsze

numery zaś grzeszyły zbyt rozwlekłymi reportażami czy formami literackimi, któ- re wisiały na kolumnach jak ciężarek ołowiany na wędce.

Tytułem dygresji wtrącę, że z licznych badań wynika, iż nowy tytuł lub nowe medium na rynek można wprowadzić przez intensywną kampanię reklamową i fascynującą formę. Na samym początku nie grzeszyliśmy nadmiarem jednego i drugiego. Najłatwiej dokonać tego z radiem, trudniej z telewizją, ale najtrudniej zmienić przyzwyczajenia czytelnicze i wejść z sukcesem w obszar społecznej konsumpcji z tytułem prasowym. Już od początku mogliśmy się przekonać, że taka jest właśnie prawda.

Byłem naczelnym krótko, zaledwie przez kilka pierwszych tytułów. Wraz ze mną z Praszki odeszli moi przyjaciele Orlicz i Staśko, ale został fotoreporter Radek Nowacki, który wkrótce wyjechał do Anglii, gdzie odnosił sukcesy w arty- stycznej fotografii, a dzisiaj mieszka z żoną i dziećmi na dalekich Mazurach.

Marek Staśko długie lata komponował muzykę do moich filmów dokumental- nych, kilkanaście lat temu zmarł nagle, Tomasz Orlicz powrócił do zabawy w telewizję, ja jestem już emerytem i na starość postanowiłem pisać książki, czyli jestem młodym pisarzem.

Dlatego też czasem wspominam z sym- patią Praszkę, gdzie „Kulisy Powiatu” sza- lały i mężniały, rosły w objętość, zyskiwa- ły wiernych czytelników, zdobywały różne nagrody przez długie piętnaście lat. Po pro- stu na oczach wszystkich przechodziły do historii. Piotr Załuski

Piotr Załuski wspomniał o kilku oso- bach, które z Kulisami były związane na początku ich istnienia. W ciągu 15 lat z redakcją współpracowało około 80 osób.

Najdłużej, bo do dnia dzisiejszego współ- pracują i każdy numer przygotowują:

Milena Zatylna, Małgorzata Kuc, Elżbieta Wodecka i Andrzej Szatan. A.Ś

To już piętnaście lat...

2 października 2003 roku, w czwartek, ukazał się pierwszy numer naszego tygodnika

„Kulisy Powiatu Kluczbork-Olesno”. Mija właśnie 15 lat od tamtego dnia. To kawał cza-

su. By upamiętnić tę datę, poprosiłem o krótkie, okolicznościowe wspomnienie Piotra

Załuskiego, który tamten, pierwszy numer Tygodnika przygotował i nadał mu kształt na

przyszłość, na kolejne 15 lat. Aleksander Świeykowski

(3)

Po pierwsze 23 września - czyli we wspomnienie patrona hospicjum - w kościele Najświętszego Serca Pana Jezusa odbyła się Msza św. w intencji placówki, a po niej koncert biskupa Antoniego Długo- sza i ks. Jana Kołdona - proboszcza parafii w Strojcu (gm. Praszka).

- To był pomysł księdza Kołdona, z którym się znamy, bo mieliśmy pod opieką kilku jego parafian - opowiada Sławomir Kołecki, prezes Stowarzyszenia Hospi- cjum św. Ojca Pio. - Ksiądz, który jest uta- lentowany muzycznie i zna biskupa Długo- sza, zaproponował, że zorganizuje koncert dedykowany naszemu hospicjum. Ponie- waż i tak planowaliśmy organizację w tym roku jakiegoś koncertu, bardzo nam ten pomysł przypadł do gustu.

Biskup Antoni Długosz to biskup senior Archidiecezji Częstochowskiej, który ma na koncie kilka płyt, znany jest z programu

„Ziarno”.

- Dał on ponadpółgodzinny koncert, a po nim wystąpił ksiądz Jan - relacjonuje Sławomir Kołecki. - Frekwencja nas zaskoczyła. Kościół był pełen. Było mnóstwo wspaniałej muzyki, prze- żyć i wzruszenia. Ze sprzedaży cegiełek, a także płyt - bo te pienią- dze zostały nam przekazane - zebra- liśmy 8030 złotych. Po koncercie ludzie do nas podchodzili i bardzo chwalili tę inicja- tywę. Księża skradli serca publiczności.

Ponadto kluczborczanin Marek Tom- ków, wiceprezes Naczelnej Rady Aptekar- skiej, podarował hospicjum samochód, który wygrał w plebiscycie Farmaceuta Roku.

- Pan Marek podjął taką decyzję po konsultacji z rodziną - opowiada prezes hospicjum. - Razem z żoną postanowili, że przekażą wygraną jakiejś organizacji dobroczynnej. Zdecydowali, że będziemy to my. Zadzwonili do biura w Byczynie, a osoba, która akurat pełniła dyżur, była w takim szoku, że nawet nie zapamiętała nazwiska ofiarodawcy. Zaprosiliśmy pana Marka na spotkanie i bardzo szybko okazało się, że nadajemy na tych samych falach.

Samochód jest już zamówiony w fabryce. Powinien był gotowy za kilka tygodni. Decyzją zarządu hospicjum zostanie wylicytowany.

- Aby optymalizować koszty, niedaw- no zrezygnowaliśmy z samochodów hospicyjnych i wyleasingowaliśmy sześć aut, które służą zespołowi medycznemu - tłumaczy Sławomir Kołecki. - Nie było-

by to dobrze widziane przez nasze pielę- gniarki, kiedy jedna jeździłaby nowiut- kim clio, a reszta innymi samochodami.

Dlatego podjęliśmy właśnie taką decyzję.

Będziemy chcieli zachęcić któregoś z opolskich dilerów samochodowych, aby pomógł nam auto wylicytować. My w zamian będziemy promować akcję i przy

okazji jego salon. Korzyści będą obopól- ne. Pieniądze z aukcji przeznaczymy na budowę hospicjum stacjonarnego w Smardach.

Ale to jeszcze nie koniec dobrych wie- ści. Hospicjum zostało objęte patronatem Opolskiej Izby Aptekarskiej. Naczelna Izba Aptekarska również ma podjąć uchwałę w tej sprawie.

- To dla nas duża rzecz - wyjaśnia prezes Kołecki. - Zyskaliśmy bardzo wiarygodnego partnera, który będzie uwiarygadniał również nas. Skoro Izba obdarzyła nas swoim zaufaniem, to mam nadzieję, że będą nim nas obda- rzać również inni. Przede wszystkim pomoże nam ona w promocji akcji

pozyskiwania jednego procenta.

W środę 3 października stowarzyszenie podpisało umowę z zarządem wojewódz- twa opolskiego w sprawie dofinansowania projektu „Poprawa jakości opieki medycz- nej poprzez realizację robót budowlanych, zakup sprzętu i wyposażenia dla Hospi- cjum Ziemi Kluczborskiej św. Ojca Pio w

Smardach Górnych”, który otrzymał dofinansowanie w ramach Regional- nego Programu Operacyjnego Woje- wództwa Opolskiego.

- W budynku hospicjum stacjonar- nego cały czas trwają prace, które prowa- dzone są dwutorowo - wyjaśnia Sławomir Kołecki. - Oprócz tych objętych projektem, realizujemy zadania, które finansujemy z własnych oszczędności, czyli datków ofia- rodawców i jednego procenta. Ruszyły pra- ce związane z central-

nym ogrzewaniem.

Grzejniki już są, robimy przyłącza, zamówiliśmy piec.

Chcemy zacząć w budynku grzać, aby zimą można było kontynuować roboty wykończeniowe.

MZ

W

niedzielę 30 września przed godziną 20:00 w Dalachowie (gm. Rudniki) doszło do wypadku na drodze krajowej nr 43.

Samochód terenowy z przyczepką najechał na poprzedzający go samochód ciężarowy marki MAN. Pojazdami podró- żowało sześć osób, z czego cztery zostały poszkodowane i zabrane do szpitali w Ole- śnie i Wieluniu (woj. łódzkie).

Straty spowodowane zdarzeniem osza- cowano na 13 tysięcy złotych.

Na czas prowadzonych działań droga była zablokowana.

Przyczyny wypadku ustala policja. MK

KULISY POWIATU

3

4 października 2018

www.kulisypowiatu.pl Facebook: Kulisy Powiatu Kluczbork-Olesno

reklama

reklama

Cztery osoby poszkodowane

Zdjęcie www.ratownictwopole.pl

W zdarzeniu poszkodowane zostały cztery osoby.

Dużo dobra dla hospicjum

Kluczbork

Ostatnio wokół Stowarzyszenia Hospicjum św. Ojca Pio wydarzyło się wiele dobrych rzeczy.

Ks. biskup Antoni Długosz do występu zaprosił także dzieci.

Po koncercie ludzie do nas podchodzi- li i bardzo chwalili tę inicjatywę. Księża skradli serca publiczności.

"

Zdjęcie archiwum prywatne

(4)

KULISY POWIATU 4

4

października 2018

reklama

ZdjęcieMarzena Walska

Mieszkańcy Wesołej uważają, że dostali ochłapy ze stołu pańskiego.

Zamiast drogi mamy ścieżkę rowerową

I Szymonków

Mieszkańcyulicy

(gm.

Wesołej mają

Wołczyn)

żal,że gmina Wołczyn oszukała ich iokradła z drogi.

- Żądamy odtworzenia dawnej szerokości drogi - mówią chórem mieszkańcy ulicy Wesołej. -Mieliśmy spory kawałek drogi oszerokości miejscami 3,9 m, amiejscami 3,78 m. Teraz naszadroga tozaledwie 2,53 m. Droga miała być remontowana, nikt nie wspominałojej zwężaniu. Jakim prawem nasograbio­ no?!Jakość wykonaniaremontu też pozostawia wieledożycze­ nia. Gdyby nie nasze protesty, mielibyśmy pobocza wykonane z gliny. Jesteśmy ludźmi pracowitymi iwykształconymi, więk­ szośćnasukończyła szkoły wyższe, sąwśród nas takżerolnicy, mającytutaj swoje pola.Oglądając jak wykonuje się drogę pod naszymidomami, poczuliśmy się jak margines, osoby zacofane, które wszystko kupią.

Remontudrogi gminnejw Szymonkowiepodjęłasięfirma PrzedsiębiorstwoProdukcyjno-Usługowo- Handlowe „TOM- BUD” z Olesna, wygrywającprzetarg2lipca.Kosztremontu to około 60 tysięcyzłotych. Termin wykonania zamówienia to 30 września 2018. Droga jeszcze nie została oficjalnie oddana do użytku, alemieszkańcyjużzapowiadają protesty. Na chwi­ lę obecną wystosowali pismo do burmistrza o natychmiastową interwencję w tej sprawie.

-Też jesteśmy płatnikami podatków i też mamy prawodo godnej drogi, nie żądamy autostrady, tylko prostego asfaltu, takiegojak wykonano nam przed trzydziestoma laty - mówią mieszkańcy ulicy Wesołej. - Przezto,żedroga jest wąska, asfalt już się kruszy, a co będzie po zimie? Ta droga nie wytrzyma roku. Natej ścieżce rowerowej niemanawet jak sięminąć. Sam rozstaw kół ciągnika ma mniejwięcej tylemetrów szerokości, codroga.Boimysięo nasze dzieci jeżdżące narowerkach. Jeże­ li się nie ma pieniędzy,to się nie robi, a jak się ma pieniądze, to trzebaje zagospodarować mądrze, zgłową. Nie wyobrażamy sobie, że włodarze przyjmątę drogędo użytku. Źlewykonaną usługę się reklamuje, a nie zanią płaci.

- Droga wSzymonkowie -Wesoła została wykonanazgodnie z dokumentacją -podaje MarcinDłubak,który nadzorował prace z ramienia Urzędu Miejskiego. - W trakcie remontu mieliśmy spore uwagi do wykonawcy odnośnie wykonania pobocza i wykonawca musiałtopoprawić. Droga najprawdopodobniejode­ brana będzie w przyszłym tygodniu.

MarzenaWalska

Radni przed kamerą

Praszka

Przed sesjąrady miejskiej, która odbyła się w czwartek 27września, radni zostali poin­ formowani przez przewodniczącego, iż obrady są nagrywane.

-Od nowej kadencji będzie toobowiązek, a nagrania mają być przechowywane - wyjaśnił BogusławŁazik, przewodniczący rady miejskiej. -Chodzio to, żeby mieszkańcyw każdej chwili mogli się zapoznaćz przebiegiem sesji.

W trakcie sesji radni zapoznani zostali zinformacją orealizacji budżetugminywI półroczu br. Pozytywniezostała onazaopinio­ wana przez Regionalną Izbę Obrachunkową w Opolu, która nie widzizagrożenia dlarealizowanych inwestycji. Z przedstawio­

nych danych wynika,iż w tymczasie gmina wypracowała ponad 2mlnnadwyżki budżetowej.

Przyjętorównież uchwałę o zaciągnięciu przezsamorząd dłu­

goterminowejpożyczkido kwoty 5,5 mln złotych.

- Środki te miałyby być przeznaczone na zadaniazwiązane z przebudową krytej pływalni - informuje Bogusław Łazik.

Kredyt będzie spłacany w latach 2020-2025. Rada ustaliła również nowe stawkipodatków od nieruchomości.

-Sąone minimalniewiększe od dotychczasowych, awniektó­

rych przypadkach pozostały takiesame- zauważa przewodniczą­ cy rady.

Przyjętorównież regulamin dostarczania wody i odprowadza­ nia ścieków przez Goskom.

-Przez najbliższe trzy latastawkinieulegnązmianie - wyjaśniał radny Henryk Łowejko,przewodniczący komisji rewizyjnej.

Podjęto również uchwałę, wmyśl której odnowejkadencji przy radzie będzie działałanowa komisja - skarg, wniosków i petycji.

-Maona analizować iopiniować skargi oraz wnioskiobywa­ teli związane z działalnością burmistrza ipodległychmujednostek - wyjaśniaradny KrzysztofSpodzieja. - Będzie mogła podejmo­ wać również czynności kontrolne.

Burmistrz Jarosław Tkaczyński poinformował rajców, iż znany jestjużkoszt przebudowykrytej pływalni w Praszce - to nieco ponad 14,7mln złbrutto. Także o tym, iż rozpoczęto przebudowę ul. Spacerowej wKowalach.

Rynek z tytułem najlepszej przestrzeni

I Olesno

Oleski rynek otrzymał laur Najlepszej Prze­

strzeniPublicznejDziesięciolecia.

W piątek 26 września roz­

strzygnięta została dziesiąta edycja konkursuna najlepszą, najbardziej przyjazną prze­

strzeń publicznąwojewództwa opolskiego. Jego organizato­

rem był Urząd Marszałkowski w Opolu.

Nagrodę i tytuł Najlepszej PrzestrzeniPublicznej Dziesię­ ciolecia zdobyło Olesno za rewitalizację rynku.

-Tanagroda jest doskonałą promocją naszego miasta -

stępny wcześniej dla miesz­ kańcówzielony skwerwyłożo­

nyzostał dużymi płytami gra­

nitowymi. Centralny plac - posadzka, figury św. Nepomu­ cena i Kolumna Maryjna i drzewa - podświetlonezostały kilkudziesięcioma lampami ledowymi. Odkrytazostałatak­

że zabytkowa studnia. Powsta­

ła też fontanna typu suchego, w której w upalne dnimożna się chłodzić. Przebudowane zosta­ łyteż wszystkiedrogi i chodni- mówiSylwesterLewicki, bur­

mistrz Olesna. - Zwłaszcza, że w skład kapituły wchodzili wybitni architekci i urbaniści.

To m.in. Małgorzata Ada- mowicz-Nowacka - architekt, prezes Stowarzyszenia Archi­ tektów Rzeczpospolitej Pol­ skiej SARP w Opolu, Zbi­ gniew Bomersbach - architekt miejski miasta Opole czy RobertKonieczny - projektant przestrzeni nagrodzonej tytu­ łem Najlepszej Przestrzeni Publicznej wEuropie.

Oleski rynek został zrewita-

lizowanyw 2013roku.Niedo- Tak po rewitalizacji prezentuje się oleski rynek.

Radni wysłuchali m.in. informacji o realizacji budżetu oraz zadań oświatowych gminy.

- Trwają prace przy budowie sieci wodociągowej ikanalizacji deszczowej - mówi Jarosław Tkaczyński.

Wkrótce zmieni się też wygląd ul. Bocznejw Praszce, bowiem podpisana została już umowa na wykonanie dokumentacji.

Na tereniegminy trwausuwanie azbestu. Robotywykonuje firma Środowisko i Innowacjez Warszawy. Ich koszt to ponad 25 tys. Na ten cel samorząd pozyskał 85-proc. dofinansowanie z Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska.

W oświatowejczęści sesji zastępczyniburmistrza Danuta Jan­

kowskaprzedstawiła informacje o realizacjizadań oświatowych gminy, przeprowadzonychinwestycjach oraz wynikach egzaminu gimnazjalnego, do któregow tym roku przystąpiło 87 uczniów.

-Nasze szkołysącoraz ładniejsze, a uczniowie do takichcho­ dzą chętniej - mówi Danuta Janikowska. -Dobiegająca końca termomodernizacja Zespołu Szkolno-Przedszkolnego wStrojcuto takżeduża zasługarodziców,którzyprzekazaneprzezgminępie­

niądze pomnażali swoją pracą. W egzaminie gimnazjalnym uczniowieosiągnęliwyniki podobnedo średniej wojewódzkiej, lepszeniż w ubiegłym roku.

Najlepsi uczniowie otrzymali stypendia burmistrza zaubiegły rok szkolny, a takżenagrodyza wyniki w nauce isporcie. Napisze- my otym w kolejnym numerze.

AS

ki prowadzące do centrum miasta.

- Pamiętajmy, że tu było kiedyś rondo, po którym jeź­

dziły samochody - mówi Syl­ wester Lewicki. - Terazto miej­

sce żyje, są imprezy plenero­ we, biegające dzieci, fontanny, konkursy, koncerty, towszyst­ ko się dzieje. Planujemy go jeszcze nieco bardziejubogacić

kwiatami i drobną architekturą.

Tonie będą wielkie inwestycje, bo już jest piękniei nie chcemy tego najważniejszego miejsca w mieście „zagracić”.Planuje­ myteż wnioskować do mini-

sterstwa kultury ośrodki na ter- momodernizację ratusza, który stoi w rynku.

Jak podkreśla Sylwester Lewicki ta nagroda jest też bodźcem do dalszychdziałań rewitalizacyjnych miasta.

- Nowego blasku nabiera promenada,już jest tam plac zabaw, siłowniazewnętrzna,a to jeszczenie koniec zmian - dodaje włodarz Olesna. - Zmodernizowany zostanie też duży parkmiejski, a także sta­ dion i zewnętrzny basen. To kolejne miejsca, które będą zrewitalizowane. MK

www.kulisypowiatu.pl

(5)

KULISY POWIATU

5

4 października 2018

www.kulisypowiatu.pl Facebook: Kulisy Powiatu Kluczbork-Olesno

kampania informacyjna

Pomysłodawcą akcji był byczynianin Marek Kochan.

- Koncepcja zrodziła się krótko przed wakacjami - relacjonuje mężczyzna. - Wracając z moim wnuczkiem Filipem z przedszkola do domu, wstąpiliśmy nad fosę. Pomyślałem, że od czasu, kiedy jako mały chłopiec bawiłem się tu z kolegami, niewiele się zmieniło. Barierki otaczające fosę wyglądają prawie identycznie jak niegdyś. Nie przypominam sobie, by kie- dykolwiek były malowane, a liczę 56 wiosen. Pomyślałem, że fajnie byłoby uporządkować przynajmniej ten kawałek naszego miasta.

Akcja została nazwana „Zmalujmy coś razem” i ogłoszona na facebooku. Wywo- łała oddźwięk u ludzi.

- Pomysł się spodobał - mówi Marek Kochan. - Poprosiłem, że kto może, niech przystąpi do nas. Choć czyny społeczne modne były w PRL-u, przyszło dość dużo osób.

Zaangażowali się m.in. włodarze miasta wraz ze swoimi rodzinami oraz harcerze.

Zachowany fragment fosy otacza zabytkowe mury obronne. Czy na malo- wanie rur potrzebna była zgoda konser- watora zabytków?

- Nie jestem urzędnikiem i nie wziąłem tego pod uwagę, że być może rzeczywi-

ście będzie potrzebna taka zgoda - wyja- śnia Marek Kochan. - Otrzymałem tele- fon, który trochę osadził mnie na miejscu, ponieważ był niejako groźbą donosu do pani konserwator. Ostatecznie nie do koń- ca wyszło po mojej myśli. Kupiłem farby w kolorze cegły. Niestety, nie zostały wykorzystane, ponieważ pani konserwa- tor zaleciła kolor w odcieniu siwego. Ale i tak jestem wdzięczny, że wszystko odby- ło się bez zbędnej „papierologii”.

EW

Pracowicie nad fosą

Byczyna

W czynie społecznym grupa mieszkańców pomalowała kon- strukcję rurową i ławki przy fosie miejskiej.

Zdjęcie EW

W akcji „Zmalujmy coś razem” udział wziął m.in. Jan Pawlicki z Jaśkowic.

- Powiatowe Centrum Zdrowia aplikowało i uzyskało dofinansowa- nie z Unii Europejskiej, a konkretnie z Regionalnego Programu Opera- cyjnego Województwa Opolskiego na dwa projekty, których celem jest zakup kolejnych urządzeń dla szpi- talnych oddziałów - mówi Monika Kluf, rzeczniczka prasowa Staro- stwa Powiatowego.

Pierwszy z projektów opiewa na kwotę 1,8 mln zł.

- To wartość urządzeń dla oddziału laryngologicznego, chi-

rurgicznego i do pracowni endo- skopowej - wyjaśnia rzeczniczka. - Są to cztery kardiomonitory, holter ciśnieniowy, dwa holtery EKG, cztery pompy infuzyjne, ssak elek- tryczny, fiberolaryngoskop z torem wizyjnym oraz tympanometr z rynomanometrem (służące do dia- gnostyki laryngologicznej) i zestaw do mikrochirurgii zatok z torem wizyjnym HD z możliwością nagrywania obrazu, zestaw do mikrochirurgii krtani z kompletem mikronarzędzi, dwa łóżka do prze-

wozu pacjentów w pozycji leżącej, dwa stoły operacyjne, neuromoni- toring, klipsownica do krwawień, diatermia z osprzętem, videorekto- skop, laser chirurgiczny, dwa apa- raty USG, laparoskop z pełnym wyposażeniem plus nóż harmo- niczny z dwoma kompletami narzędzi.

Dofinansowanie do zakupu tego sprzętu wynosi 85 procent, czyli ponad 1,5 mln zł. Do najkosz- towniejszych urządzeń należą:

wspomniany wcześniej laser chi- rurgiczny wart 200 tys. zł, laparo- skop - 300 tys. zł, 2 stoły operacyj- ne - łącznie 300 tys. zł, zestaw endoskopowy - ponad 163 tys. zł, 2 aparaty USG - łącznie 300 tys. zł i laparoskop plus nóż harmoniczny - 300 tys. zł.

Ponad 1,8 mln zł to wartość kolejnej partii sprzętu, na który PCZ otrzyma również 85 procent dofinansowania z Regionalnego Programu Operacyjnego Woje- wództwa Opolskiego. A jest to: 5 łóżek szpitalnych do intensywnej terapii, 5 kardiowerterów - defibry- latorów, 5 kardiomonitorów, 10 ssaków elektrycznych, 5 respirato- rów, 5 pomp infuzyjnych, 4 aparaty anestezjologiczne, 6 defibrylato- rów i lampa operacyjna, które trafią na szpitalne bloki operacyjne. MZ

Sprzęt za miliony

Kluczbork

Powiatowe Centrum Zdrowia otrzymało dofi- nansowanie w wysokości 3,6 mln zł na zakup sprzętu.

Dofinansowanie przypieczętowała umowa z zarządem województwa opolskiego.

Zdjęcie Starostwo Powiatowe w Kluczborku

O podziękowaniu za plony nie zapomnieli jednak gorzow- scy emeryci, którzy spotkali się w sali Ochotniczej Straży Pożarnej.

- Przybyło prawie stu senio- rów - mówi Antoni Mądry, prze- wodniczący koła Związku Eme- rytów, Rencistów i Inwalidów w Gorzowie Śląskim.

Przy pieśni „Plon niesiemy plon” na salę wkroczyli starosto- wie emeryckich dożynek - Maria i Dieter Forytowie z Kozłowic.

- Przynieśli duży bochen chleba upieczony przez piekar- nię „Kłos” oraz koszyk z prze- tworami, które sami zrobili z tegorocznych plonów z ich działki - tłumaczy Antoni Mądry.

W zamian od organizatorów otrzymali książkę o gimnastyce dla emerytów autorstwa Włady- sława Kozakiewicza, mistrza olimpijskiego w skoku o tyczce (Moskwa, 1980 rok).

Była kawa, ciasto i oczywi- ście tańce, a muzykę serwował Andrzej Helios z gorzowskiego domu kultury.

Późnym popołudniem Jan Miemiec - członek koła emery- tów i Tadeusz Olejnik - prezes gorzowskiej straży rozpalili gril-

la i częstowali uczestników kieł- baskami, do których podawano chleb z dożynkowego bochna.

- Po posiłku wróciliśmy na parkiet, a nie wszyscy byli zado- woleni, gdy trzeba było kończyć zabawę - dodaje Antoni Mądry.

Gościem imprezy był Kry- spin Nowak, wiceprzewodni- czący Zarządu Wojewódzkiego ZERiI w Opolu.

Dożynki w jesiennej scene- rii zorganizowali także miesz- kańcy Więckowic Nowych i Więckowic Starych, dzielnic

Gorzowa Śląskiego. W sobotę 29 września i w niedzielę 30 września spotkali się na placu rekreacyjnym przy ul. Jaronia.

Świętowali przy muzyce bie- siadnej, kawie, ciastach i gril- lowanych smakołykach. Była też zabawa taneczna. Niedziel- ną część osiedlowych dożynek rozpoczęła Msza św. w koście- le parafialnym. W oba dni dla najmłodszych przygotowano gry i zabawy, były również - cieszące się powodzeniem - dmuchańce. AS

Jesienne dożynki

Gorzów Śląski

W tym roku nie było gminnego święta plonów, gdyż żadne sołectwo nie podjęło się jego organizacji.

Starostowie emeryckich dożynek przekazali organizatorom bo- chen chleba oraz przetwory z działkowych zbiorów.

Zdjęcie archiwum prywatne

(6)

KULISY POWIATU 6

4

października 2018

Nie robi tylko diabłów

Praszka

Spod ręki Zdzisława Spodzieiwyszło ponad 200 rzeźb. Niektóre z nich prezentowane są na wystawie w miejscowym muzeum.

Zdzisław Spodzieja, emerytowany nauczyciel pruszkowskiego gimnazjum, a także szkółwKowalach,WierzbiuiPrzedmościu, znany jest w regionie jako miłośnik historii lokalnej. Ale jego pasją jestrównież rzeźbiarstwo.

-Któregośdnia wracałem z ojcem z pola-wspomina urodzony w Ożarowie pan Zdzisław. - Zatrzymaliśmy się przy domujednego z miejscowychtwórców, który akuratcoś rzeźbił. Przyglądałem się jego pracy. Gdyto zobaczył, to powiedział:„Tysię nie przyglądaj, tylko bierz dłutodo rękii rób, masz ojcastolarza”. Gdy wróciliśmy dosiebie, wziąłem kawałek gałęzi i wyrzeźbiłem zniej głowę. Mia­

łem wówczas dwadzieścia lat. c

I tak -krok po kroku - zaczęły powstawaćkolejnefigurki.

- Zrobiłem ichsporo, ponad dwieście- mówi Zdzisław Spodzie- ja. - Głównie o tematyce sakralnej.

Prezentowane na licznych wystawach i konkursach w Wieluniu, Sieradzu, Praszce i Rudnikach przyniosły autorowisporo nagródi wyróżnień.

- Część moich prac znajduje się w zbiorachmuzeów w Wieluniu i wPraszce - dodajepan Zdzisław.

Na wystawie podhasłem „Zaklętewdrewnie” można zobaczyć m.in. szopkibożonarodzeniowe,pielgrzyma, anioła,świętego Fran­ ciszka, Janosika, żebraka z psem, JezusaZmartwychwstałego,Jezusa Ukrzyżowanego, chór anielski, kapliczkę,Mojżesza,postaciez jase­ łek,scenę koronacjiMatki Bożej Przemienienia. Szczególną uwagę zwracaOstatniaWieczerza.

- Pracowałem nadnią pół roku -tłumaczy autor. -Trzebabyło wyrzeźbićtrzynaście postaci.

Zdzisław Spodzieja przyznaje, że głównym problemem w pracy jestzdobycie materiału.

Zdzisław Spodzieja robi rzeźby głównie o tematyce sakralnej.

- Rzeźbię głównie wdrewnielipowym - tłumaczy pan Zdzisław.

- Astarychdrzew tegogatunku wycinać nie wolno.Najczęściej więc sprawę „załatwiam” zdrogowcami.

Autor wystawy zdradza, że swej pasji poświęca sporo czasu.

-Nie siadamdopracy nagodzinę, bo w tym czasieto tylko narzę­ dzia można naostrzyć - twierdza ZdzisławSpodzieja.- Nie rzeźbię tylko diabłów, bomówią, żeone nieszczęściesprowadzają.Aletrze­

baprzyznać,że nawystawachprzyciągają uwagę zwiedzających.

- Trzy lata namawiałempanaZdzisława, żeby pokazał swoje prace w naszym muzeum, ażw końcusię udało - mówi Zbigniew Szczerbik,dyrektor placówki.

„Zaklęte w drewnie”to nie jedyna czasowawystawaw Muzeum w Praszce.

„Uśmiechnij się. Nie czekając naszczęście” toprezentacja 32

- Każda z lalek jest unikatowa i niepowtarzalna - mówi Ewelina Sitek.

lalek ze zbiorów Angeliki MichalickiejzeŚwieradowa-Zdrój.

-To artystka zajmującasię rękodziełem wszelakim -mówiEwe­ lina Sitek z muzeum.- Od dziargania nadrutach, poozdobyz wikli­ ny i decoupage na szkle.Jednaknajwiększym zakresemjej pracsą oryginalne lalki z tworzywa i ubrane w barwne stroje zwłóczkiiz kolorowymi włosami

Wartoobejrzećrównież wystawę exlibrisówzezbiorów Zbignie­ wa Kalety zBrna.

-Prezentuje on trzydzieści osiem swoich prac-mówi dyrektor Szczerbik.-Dwiez nich związane są z Praszką.

Jednapoświęcona jest 100-leciu kolejki wąskotorowejPraszka - Wieluń, drugapokazuje muzeum.

Miłośnikówmodelarstwa zainteresuje wystawa członków sek­

cjidziałającej przy domu kultury. Znajduje się na niejwiele minia­ tur samolotów, w tym te nagrodzone autorstwaDariusza Kryściaka - instruktora sekcji.

Wystawyczynnesądo końca października.

AS

Kandydaci na Wójtów i Burmistrzów

Artur Tomala Gorzów Śląski

Edmund Langosz Zębowice

Rajmund Kinder

Lasowice Wielkie

Róża Koźlik Dobrodzień

Włodzimierz Kierat Radłów

Kandydaci do Sejmiku Województwa

1. Herbert 2. Marianna 3. Kryspin 4. Alicja 5. Monika 6. Patrycja 7. Jan Czaja Skorupa Cieplik Czyżkowska

Ortman-Baran Karpińska-Uryga

Dzierżoń

Opolskie!^

Wspólna Sprawa

mniejszoscniemiecka.eu

Lista nr 12 a

Komitet Wyborczy Wyborców Mniejszość Niemiecka

Finansowano ze środków KWW Mniejszość Niemiecka

www.kulisypowiatu.pl

(7)

KULISY POWIATU

7

4 października 2018

www.kulisypowiatu.pl Facebook: Kulisy Powiatu Kluczbork-Olesno

Załogi z Olesna w tych zawodach wystartowały już po raz ósmy.

W klasie jachtów Maxus 33.1 RS zajęły bardzo dobre miejsca. Nie- zwykle emocjonująca i zacięta była walka o trzecią lokatę, która rozegrała się pomiędzy ekipami z Olesna. Załoga Mariusza Jerki na ostatnich dziesięciu kilometrach cały czas w bezpośredniej walce mającej charakter regat meczowych ( jeden na jeden) odpierała ataki Jacka Małeckiego.

Na pochwały zasługuje Mikołaj Sobańtka, który razem z ojcem po raz drugi samodzielnie prowadził tak duży jacht w regatach, zaj- mując ostatecznie ósme miejsce.

- Mikołaj i jego tata Dariusz jako jedyni uczestniczyli we wszyst- kich wcześniejszych edycjach regat - podkreśla Mariusz Jerka. - Doświadczenie zdobywali, startując w załodze ze mną i moją córką Hanią.

Oleśnianie, którzy stanęli na trzecim stopniu podium, płynęli w składzie: Mariusz Jerka - sternik, Hanna Jerka, Jolanta Jeziorowska, Jerzy Jeziorowski, Wojciech Reinholz, Tomasz Janicki i Arkadiusz Panek. Tuż za nimi, na czwartym miejscu, uplasowali się: Jacek Małecki - sternik, Dariusz Domagała, Martin Małyska, Marek Libe- ra, Marcin Libera i Krzysztof Libera. Ósmą lokatę wywalczyła załoga w składzie: Mikołaj Sobańtka - sternik, Dariusz Sobańtka, Edyta Wesołowska, Piotr Wesołowski, Aleksander Pyka i Henryk Janicki.

- W tych regatach oleśnianie zgromadzili komplet trofeów - mówi Mariusz Jerka. - Mieliśmy puchary za pierwsze, drugie,

trzecie miejsce, a także puchar Fair Play.

W 2011 r. Mariusz Jerka zajął 12. miejsce i właśnie wtedy wywal- czył puchar Fair Play. Rok później był czwarty, w 2013 roku stanął na najwyższym stopniu podium, zdobywając złoto. W 2014 r. był piąty, a w 2016 - dziesiąty, wtedy to też startował oleśnian Maciej Jeziorowski, który regaty zakończył na 6. miejscu.

2016 rok to: 5. lokata Mariusza Jerki i 22. Macieja Jeziorowskie- go, a poprzedni sezon: 2. miejsce Mariusza Jerki, 8. Jacka Małeckie- go i 11. Mikołaja Sobańtki.

- Northman Cup to największe regaty śródlądowe na jachtach kabinowych tego samego typu Maxus - zaznacza oleśnianin. - Flota podzielona jest na grupy ze względu na długość jachtu. Każda star- tuje i rywalizuje osobno.

Regaty to jeden wyścig, który odbywa sie na jeziorach Mamry i Święcajty na dystansie ok. 40 km. Obecnie w regatach startuje ponad 120 jachtów.

- Northman Cup dba także o oprawę lądową - mówi Mariusz Jerka. - Jest wielka uczta kulinarna, na której można spróbować ryb pod wszelkimi postaciami. A także koncert szantowy, w tym roku w wielkiej formie zaprezentowali się Mechanicy Szanty. Był też pokaz sztucznych ogni i szanty przy ognisku.

Gościem specjalnym i uczestnikiem tegorocznych regat był Szy- mon Kuczyński, znany polski żeglarz, który dwukrotnie na 22-sto- powym Maxusie opłynął świat, w tym za drugim razem bez zawija- nia do portu.

- Szymon Kuczyński przyjął zaproszenie do Olesna - mówi Mariusz Jerka.

Jak zapowiadają oleśnianie, to był ich ostatni start w Northman Cup.

- Potrzebna nam zmiana klimatu - kończą. MK

Z Mazur wrócili z sukcesami

Olesno

Na Mazurach odbyły się jubileuszowe 10. Re- gaty Northman Cup. Wśród startujących była liczna grupa oleskich żeglarzy.

Oto oleskie załogi, które wystartowały w Northman Cup, które rozgrywane są na Mazurach.

Zdjęcie archiwum prywatne

Zalążkiem projektu był pomysł zorganizowania warsztatów z malowaniu muralu, który zrodził się wśród uczniów i nauczy- cieli szkoły podstawowej.

- Tematyką projektu, nad którym czuwało Muzeum Śląska Opolskiego, była samorządność - wyjaśnia Katarzyna Midura, dyrektorka Miejsko-Gminnego Ośrodka Kultury w Gorzowie Śląskim. - Jej dwudziestolecie obchodziliśmy w tym roku.

Warunkiem było pozyskanie partnerów do realizacji zaplano- wanych zadań. Zostały nimi: powiat oleski, gmina Gorzów Śląski, nasza szkoła, Świetlica Środowiskowa „Uśmiech”, a później także mniejszość niemiecka.

Najpierw zostały zorganizowane warsztaty plastyczne.

Uczestniczyło w nich prawie 40 dziewcząt i chłopców.

- Tematem przewodnim były nasze herby: województwa, powiatu oraz Gorzowa Śląskiego - tłumaczy dyrektorka domu kultury. - Dzieci nie tylko kolorowały herby, ale także wykony- wały je, na przykład z filcu.

W trakcie warsztatów Dominika Grobelna, instruktorka domu kultury, wyjaśniła uczestnikom zajęć symbolikę herbów.

Następnie była wycieczka rowerowa do pracowni flory- stycznej w pobliskich Pawłowicach.

- Panie robiły „tort” z kwiatów, który później stanowił deko- rację na podsumowaniu projektu - tłumaczy Katarzyna Midura.

Finał przedsięwzięcia to warsztaty z malowania muralu i wykonanie go na ścianie amfiteatru.

- Pomysł był taki, aby umieścić na nim herby województwa, powiatu i gminy - wyjaśnia Katarzyna Midura. - I tak się stało.

W trakcie prac nad muralem w amfiteatrze odbyły się dwie lekcje wiedzy o społeczeństwie, w których uczestniczyli uczniowie dwóch klas VIII szkoły podstawowej.

- Rozmawialiśmy na temat herbów, jak i kiedy powstało województwo opolskie i o tym, na czym polega samorządność - mówi prowadząca zajęcia Katarzyna Midura.

Mural wykonał Damian Jurczyk z Praszki.

- Przy okazji młodzież spróbowała swoich sił w malowaniu sprayem - tłumaczy dyrektorka domu kultury. - Z jej inicjatywy powstał piękny wizerunek misia na jednej ze ścian amfiteatru.

Rysunek naszkicowała Zuzanna Kocemba, a pokolorowali go chłopcy z naszej szkoły.

Przy okazji realizacji projektu odnowione zostały wszystkie ściany amfiteatru.

- Teraz obiekt swym wyglądem na pewno przyciąga uwagę - zauważa Katarzyna Midura. - Nie jest szaro, a pięknie i kolorowo.

Uroczyste podsumowanie projektu i odsłonięcie muralu odbyło się z udziałem zaproszonych gości, wśród których byli m.in.: Roland Fabianek - wicestarosta oleski, Artur Tomala - burmistrz Gorzowa Śląskiego, Artur Kajkowski - przewodni- czący rady miejskiej oraz przedstawiciele partnerów projektu.

Na scenę wjechał ważący 15 kg tort z napisem „20 lat samo- rządności” - podzielony na 80 porcji rozszedł się wśród publicz- ności w mig. Były występy artystyczne w wykonaniu: Julii Wójcik, Sandry Kuleszy i Piotra Jaronia.

Przecięcia wstęgi na muralu dokonały uczennice Agnieszka Rzeźniczok i Nikola Sorgatz, zaś symbolikę herbów omówili Maksymilian Kotek i Daria Tabaka.

- Był też quiz z nagrodami na temat samorządności - mówi Katarzyna Midura.

Projekt został zrealizowany dzięki dofinansowaniu z urzędu marszałkowskiego w wysokości 7.050 zł w ramach programu Eduko. Wkład własny wyniósł 1.550 zł. AS

Młodzi samorządni

Gorzów Śląski

Miejscowy dom kultury zakończył reali- zację projektu, który przybliżał dzieciom i młodzieży zasady samorządności.

Zdjęcie archiwum M-GOK-u

Jednym z efektów projektu jest mural, który zdobi ścianę gorzowskiego amfiteatru.

(8)

KULISY POWIATU 8 4 października 2018

www.kulisypowiatu.pl Facebook: Kulisy Powiatu Kluczbork-Olesno

Ogłoszenia finansowane przez KWW „Działamy Lokalnie”

- Wiadomość, że będzie się Pan ubiegał o stanowisko burmistrza Gorzowa Śląskiego była dla wielu osób sporą niespodzianką...

- To fakt. Po śmierci żony i związaną z tym traumą, nie angażowałem się w pracę samorządu.

Odseparowałem się od polityki, chociaż działałem w organizacjach seniorów i Opolskim Związku Piłki Nożnej. Okres ten minął. Teraz mam dużo wolnego i doszedłem do wniosku, że czas na powrót.

- Dlaczego zamierza Pan zostać burmistrzem Gorzowa?

- Stagnację w gminie widać gołym okiem. Przez ostatnie cztery lata Gorzów dużo stracił, a mógł wiele zyskać. Uruchomione zostały nowe środki unijne, jednak jako gmina nie skorzystaliśmy z nich za wiele. To boli, bo środki unijne będą niebawem o wiele mniejsze. Konieczne są zmiany w Gorzo- wie, konieczna jest zmiana burmistrza, aby gminę rozruszać i sprawić, że będzie się rozwijać.

- Jaki ma Pan pomysł na to, by Gorzów zaczął się rozwijać?

- Gorzów nie jest gminą przemysłową, raczej rolniczą, opartą też na funkcjonowaniu małych zakładów. To one tworzą miejsca pracy. Proble- mem jest też niekorzystna demografia - zmniejsza- jąca się liczba mieszkańców i starzenie się społe- czeństwa. Dlatego tym małym firmom musimy pomagać, żeby była praca i by młodzi ludzie nie wyjeżdżali stąd. Musimy zrobić wszystko, aby im pomóc na życiowym starcie.

- Jak to zrobić?

- Jednym z głównych elementów tej pomocy - oprócz wsparcia dla przedsiębiorców - jest oświata.

W niemal każdej gminie oświata zaczyna się od żłobka, a kończy na szkole podstawowej. W Gorzowie żłobka nie ma. Coraz więcej młodych mam chce po urodzeniu dziecka jak najszybciej wracać do pracy. Trzeba im stworzyć taką możli- wość, by mogły swoje pociechy gdzieś pod opiekę oddać. Musimy zrobić wszystko, by na terenie Gorzowa taki żłobek powstał. Warunki ku temu są.

Wygaszane są gimnazja. Budynek szkoły podsta- wowej jest duży. Da się w nim wygospodarować miejsce dla najmłodszych mieszkańców Gorzowa.

Drugi biegun naszego społeczeństwa to senio- rzy. Mamy to szczęście, że na terenie gminy i w samym Gorzowie powstają ośrodki, w których seniorzy znajdą opiekę. Caritas buduje dom dzien- nego pobytu, a w Pawłowicach będzie całodobowy dom seniora. Jednak w Gorzowie potrzebny jest dom spotkań dla seniorów. Ci, którzy są sami w swych domach, mogliby się spotykać w parę osób, aby na przykład zrobić wspólne śniadanie, poroz- mawiać, realizować swoje zainteresowania, dzier- gać, czy nawet pospacerować z kijkami. Takie miejsce nie obciążałoby za bardzo finansów gminy, bo seniorzy sami zorganizowaliby się. Trzeba tylko stworzyć im warunki, na przykład udostępniając lokum, choćby w domu kultury, który nie jest do końca wykorzystany.

- A kolejne ważne punkty w Pana programie?

- To oczywiście sport, moje oczko w głowie - w końcu jestem wuefistą. Chciałbym stworzyć miesz- kańcom - i młodszym, i starszym - warunki do tego, żeby chcieli odejść od komputerów i zająć się aktywnością fizyczną.

Bardzo ważne jest też pozyskiwanie funduszy

zewnętrznych. Trzeba skupić się na tym, by pisać wnioski, które dadzą dodatkowe środki do budżetu gminy. Nie jest to budżet ogromny, w granicach dwudziestu paru milionów złotych, ale środki unij- ne czy krajowe powinny każdą złotówkę jeszcze zwielokrotnić. Należy o nie walczyć, za darmo nikt nie da. Chciałbym, aby urzędnicy nauczyli się sku- tecznego pisania wniosków, walki o każdy punkt i żeby to właśnie oni byli pomysłodawcami, inicjato- rami najważniejszych dla gminy projektów i przed- sięwzięć. Przecież urzędnicy żyją w określonych środowiskach, rozmawiają z ludźmi, wiedzą jakie są potrzeby. Radni również przynoszą pomysły z terenu. A w całej gminie mamy wiele do zrobienia.

Wielkim zadaniem jest też skanalizowanie pozostałych terenów gminy. Uszyce, Zdziechowice nie są skanalizowane, Skrońsko też czeka na kana- lizację. Czas ucieka i pieniądze unijne też. Kiedy się skończą, te zadania trzeba będzie zrealizować z własnego budżetu, a to będzie trudne, bo koszt tego typu inwestycji jest bardzo wysoki.

Trzeba też pozyskać środki na rewitalizację Gorzowa. Realizowany jest remont domu kultury - nieważne jaka jest dotacja, ważne, że jest. Ale mamy ulicę Wojska Polskiego, która powinna wyglądać ładniej. Są tam budynki co prawda nie gminne, jak na przykład poczta, ale należy roz- mawiać z właścicielem, żeby doprowadził obiekt do przyzwoitego stanu. Budynek urzędu też pozostawia wiele do życzenia. Jeśli chcemy namówić właścicieli prywatnych kamienic, żeby je odnowili, powinniśmy sami, jako gmina, dać im dobry przykład.

- Teraz jest Pan kontrkandydatem obecnego burmistrza Artura Tomali, ale w 2002 roku to Pan sprawił pośrednio, że rywal wybory wygrał…

- Tak, przed drugą turą wycofałem się z kandy- dowania na burmistrza na rzecz rady powiatu. O to wiele osób do dziś ma do mnie pretensje i są one słuszne. Uważałem wówczas, że Artur Tomala, mój były uczeń, będzie dobrym burmistrzem.

Stwierdziłem, że ważniejsza dla mnie jest obrona pozycji Gorzowa w radzie powiatu. Teraz jednak uważam, że muszę naprawić ten błąd sprzed szes- nastu laty. Tak jak wcześniej wspomniałem, Gorzów musi zacząć się rozwijać i ja chcę przy pomocy radnych i urzędników to sprawić. Wielkim niesmakiem jest dla mnie atmosfera jaka panowała przez ostatnie cztery lata między radą a burmi- strzem. Stworzył się pat, który do niczego nie pro- wadzi. Przez to gmina stanęła w miejscu. Po wybo- rach trzeba o małą ojczyznę dbać wspólnie, a nie dochodzić, kto co powiedział w kampanii wybor- czej. Ja na nikogo nie zamierzam się obrażać. Nie wszyscy muszą mnie lubić, ale swoje doświadcze- nie chcę wykorzystać dla Gorzowa i zamierzam być w tym skuteczny.

Decyzja zapadnie 21 października i będzie to decyzja aż na 5 lat. Jeśli odpowiada mieszkańcom taka sytuacja jak jest teraz, to w porządku. Ale jeśli chcą zmiany, muszą się o nią postarać i pójść na wybory. Frekwencja zdecyduje.

- Dziękuję za rozmowę.

Doświadczenie chcę wykorzystać dla rozwoju Gorzowa

Rozmowa z Kryspinem Nowakiem, kandydatem KWW „Działamy Lokalnie” na burmistrza Gorzowa Śląskiego.

- Dlaczego zdecydowała się Pani, aby w nad- chodzących wyborach samorządowych ubie- gać się o stanowisko wójta Radłowa?

- Cała moja kariera zawodowa związana jest z samorządem. Pracowałam w Urzędzie Gminy Radłów, a obecnie pracuję w samorządzie woje- wódzkim. Obserwuję aktywność i rozwój wielu gmin na Opolszczyźnie. Uważam, że nadszedł czas na zmianę sposobu zarządzania, finansowania i funkcjonowania naszej gminy. Od czterech lat jestem radną gminy Radów. Uważam, że dosyć aktywną. Co zostało chyba zauważone przez mieszkańców, bo od jakiegoś czasu byłam gorąco namawiana do kandydowania na to stanowisko.

Zdecydowałam się w bardzo nietypowym dla sie- bie czasie, bo jestem w zaawansowanej ciąży.

Uważam jednak, że szkoda kolejnych pięciu lat, aby czekać na zmiany w naszej gminie. Jestem pewna, że będę łączyć z powodzeniem role macie- rzyńskie i zawodowe. Mój departament w Urzę- dzie Marszałkowskim prowadzi akcję Opolska mama ma moc, a ja chętnie to potwierdzę.

- Proszę się bliżej przedstawić wyborcom...

- Nazywam się Justyna Szoprun, z domu Barcz.

Moje panieńskie nazwisko jest bardziej w gminie kojarzone. Wychowałam się w gminie Radłów i tu zamierzam pozostać wraz z moją rodziną. Miesz- kam w Ligocie Oleskiej. Ukończyłam dwa kierun- ki studiów - prawo na Uniwersytecie Wrocław- skim i administrację na Uniwersytecie Opolskim.

Przez 5 lat pracowałam w Urzędzie Gminy w Radłowie - wówczas moim zwierzchnikiem był

obecny wójt. Od 12 lat pracuję w Urzędzie Mar- szałkowskim Województwa Opolskiego, w Departamencie Koordynacji Programów Opera- cyjnych, gdzie zajmuję się dotacjami unijnymi.

Z perspektywy mojej pracy widzę jak funkcjo- nują inne gminy i jak korzystają z funduszy unij- nych. Na bieżąco śledzę zestawienie gmin, które starają się pozyskiwać fundusze z Unii. Radłów plasuje się zawsze wśród ostatnich gmin, które w najmniejszych stopniu pozyskują środki zewnętrz- ne. Cztery lata temu zdecydowałam się kandydo- wać na radną, żeby przekonać radę i wójta do się- gania po te środki. Dziś widzę także inne obszary wymagające zmian i większego zaangażowania.

- Czyli będzie kłaść Pani nacisk na pozyski- wanie funduszy z zewnątrz?

- Tak, bo zdaję sobie sprawę z tego, że fundusze unijne się zmieniają i nie będziemy mieć już takiego źródła finansowania jakie było w ostat- nich latach. Kiedy nasza gmina straci tych kilka najbliższych lat, to nie wzmocni budżetu, a jest on bardzo ubogi. Nie ruszymy z żadnymi ambitniej- szymi inwestycjami. Na przykład w gminie Radłów na dziewięć sołectw, tylko jedno jest skanalizowane. A już więcej pieniędzy na kanali- zacje nie będzie, trzeba będzie szukać innych rozwiązań w tej kwestii.

- Jakie - w przypadku wygranej - będą Pani najważniejsze cele?

- Wśród tych ogólnie formułowanych postula- tów, są trzy: wzmocnienie budżetu poprzez środki zewnętrzne, tak jak już powiedziałam wcześniej.

Ponadto zakładam konieczność zmiany sposobu decydowania o inwestycjach. W naszej gminie - moim zdaniem - nie analizuje się całego tematu - na przykład kompleksowego wyposażenia straży pożarnych czy montażu oświetlenia ulicznego. Co roku radni się sprzeczają, w której miejscowości będą stawiane lampy, a przecież mógłby być usta- lony w tym temacie jakiś wieloletni plan. Trzeci postulat, to prowadzenie bardziej przejrzystych zasad finansowania. Chodzi mi o to, że zdarza się, iż podobne inwestycje są w różnych sołectwach różnie finansowane, co może budzić wątpliwości mieszkańców.

Ponadto od kiedy jestem radną postuluję, aby w gminie funkcjonował przynajmniej jeden oddział przedszkolny, który umożliwiłby rodzicom pracu- jącym opiekę nad ich dziećmi. Takie rozwiązanie dawałoby też szansę na podjęcie pracy matkom, które z tego względu z pracy musiały rezygnować.

Rok temu w wyniku decyzji rady otwarty został jeden taki oddział w Radłowie. Funkcjonował od 7:00 do 16:00. Po pół roku zdecydowano (nawet nie informując o tym rodziców) o skróceniu czasu pracy przedszkola. Obecnie funkcjonuje ono w godzinach od 7:30 do 15:30. Z tego powodu rodzi- ce pracujący zabierają dzieci do przedszkoli w innych gminach, a za nimi idzie subwencja. Gmina na tym traci pod każdym względem.

Marzy mi się, aby w każdej miejscowości był plac zabaw i siłownia. Są na to środki zewnętrzne.

Trzeba tylko chcieć po nie sięgnąć. Chciałabym w urzędzie gminy utworzyć punkt, w którym miesz- kańcy, mający jakiś pomysł na poprawienie jako- ści życia w ich miejscowości czy zaktywizowania jej, mogliby się zgłosić i uzyskać pomoc jak zdo-

być dofinansowanie. Na przykład w naszej wiosce napisaliśmy wniosek na warsztaty dla dzieci, które będą odbywać się przez dziesięć sobót. Rok temu były warsztaty dla pań. W innych miejscowo- ściach nie ma takiej oferty, a mogłaby być, bo ludzie też mają pomysły oraz inicjatywę, tylko nie wiedzą dokąd z tym pójść.

Ważne jest też, by pamiętać o seniorach w naszej gminie. Fundusze unijne się zmieniają.

Będzie więcej pieniędzy na tzw. miękkie projekty, które mogłyby być skierowane do osób starszych.

Nie twierdzę, że znam sposób na rozwiązanie wszystkich problemów, ale potrafię rozmawiać z ludźmi i liczę na współpracę z mieszkańcami.

- Dziękuję za rozmowę.

Liczę na współpracę z mieszkańcami

Rozmowa z Justyną Szoprun, kandydatką KWW „Działamy Lokalnie”

na wójta gminy Radłów

.

Cytaty

Powiązane dokumenty

W Proślicach warto również zobaczyć późnobarokowy pałac dworski z przełomu XVIII i XIX w. Wzniósł go Ernst Graf von Strachwitz. właścicielem obiektu jest rodzeństwo

- Jest coś czego chciał- by się pan jeszcze w życiu nauczyć?.. Chciałbym umieć mówić po angielsku, ale na naukę chyba jest już za późno.' Wszędzie tam, gdzie bywam czy

wania Twój Teatr będzie miał już wkrótce, bowiem występ w Ożarowie okazał się tak udany, iż grupa znalazła się w najlep­.. szej dwunastce

A.K. - Cała przyjemność po mojej stronie... 12 kwietnia 2012 W ieści gminne KULISY POWIATU 9.. Kluczbork:

OLESNO W poniedziałek 29 września przed treningiem OKS do dymisji podał się trener zespołu Łukasz Kabaszyn. W sobotę oleska ekipa doznała szóstej porażki

przeróżne akcje, spo- Maria Szymańska zwyciężyła w ro wie też o pomaga- okręgowym konkursie zorganizo- niu. I tak obszerną już wanym przez PCK. Przygotowania okazały się

W trakcie nocnej wymiany książek będzie można wymie- nić własne książki (wydrukowane nie wcześniej niż w 2007 roku) z innymi uczestnikami akcji. Odbędzie się także

Adam Pietrzak od kiedy pamięta lubił teatr i filmy, jednak do de- cyzji, aby pójść do szkoły teatralnej, zainspirowała go koleżanka. - Punktem zwrot- nym, kiedy byłem pewny,