• Nie Znaleziono Wyników

„Sztandar Ludu” – dziennik, który się ukazywał od niepamiętnych czasów - Lucjan Demidowski - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "„Sztandar Ludu” – dziennik, który się ukazywał od niepamiętnych czasów - Lucjan Demidowski - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
1
0
0

Pełen tekst

(1)

LUCJAN DEMIDOWSKI

ur. 1946; Lublin

Miejsce i czas wydarzeń Lublin, PRL

Słowa kluczowe Lublin, PRL, Sztandar Ludu, Aleje Racławickie

„Sztandar Ludu” – dziennik, który się ukazywał od niepamiętnych czasów W latach 50. byłem bardzo młodym chłopcem i [nie] miałem kompletnie żadnej wiedzy. Natomiast od momentu kiedy się zacząłem interesować fotografią, siłą rzeczy śledziłem to, co się pojawiało na lubelskim rynku prasowym. Takim pismem –a właściwie dziennikiem –który się ukazywał od niepamiętnych czasów, był „Sztandar Ludu” Pismo oczywiście propagandowe Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej.

Później (wcześniejszego [okresu] nie pamiętam) redakcja się mieściła [przy] Alejach Racławickich.

Data i miejsce nagrania 2012-10-17, Lublin

Rozmawiał/a Marcin Sudziński

Redakcja Maria Buczkowska

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

Kupiłem [więc] książkę Witolda Dederki (nieżyjącego już) „O kompozycji w fotografii”–tak to się nazywało.. Dla mnie to

Słowa kluczowe Lublin, PRL, środowisko fotograficzne, fotografia, Grupa Plama, Wojewódzki Dom Kultury, Jan Urbanowicz, Stanisław Butrym.. Grupa

Utrzymując kontakty z fotografami –[zarówno] z troszkę starszymi kolegami, [jak i] rówieśnikami –jednocześnie zacząłem [się obracać] w środowisku

[Członkowie grupy Plama] spotykali się w tym samym miejscu, [gdzie] była ciemnia fotograficzna, małe atelier. [Przy] jakichś [okolicznościach] mogli tam [przychodzić], ale każdy z

Drugą (chyba jeszcze bardziej dla mnie ważną) było to, że genialnie opowiadał o rzeczach trudnych w niezwykle prosty sposób.. Rozmowa z nim po

Więc trzeba było naprawdę długo klęczeć, skupić się i mieć sokoli wzrok, żeby to odczytać.. Natomiast drugą część tekstów robiłem

Polegała ona między innymi na tym, że „Kurier” miał coraz większe nakłady swoich wydawnictw dziennych i dopiero cenzura zwróciła uwagę, że nie może przekraczać 150 000.

I przed godziną piętnastą 1 kwietnia (dzień był paskudny, wredny, padał śnieg taki mokry) otrzymaliśmy sygnały z Miejskiego Przedsiębiorstwa Komunikacji, że