• Nie Znaleziono Wyników

Przygotowania Niemców do II wojny światowej. Agresja na Polskę. - Aleksander Mazur - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Przygotowania Niemców do II wojny światowej. Agresja na Polskę. - Aleksander Mazur - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
2
0
0

Pełen tekst

(1)

ALEKSANDER MAZUR

ur. 1917; Witaniów

Miejsce i czas wydarzeń Polska, II wojna światowa

Słowa kluczowe II wojna światowa, Armia Krajowa, Gwardia Ludowa,

"Uskok", przygody w AK

Przygotowania Niemców do II wojny światowej. Agresja na Polskę.

W czterdziestym drugim roku byłem wciągnięty do AK, w styczniu jak się nie mylę. No i cały czas tu się usługiwało, Niemcy wysyłali na jakieś tam podwody, bo tu lasy były ładne, lasy zżynali i te budulce do tartaku woziło się, i oni przecinali w tartaku i do Rzeszy wozili to wszystko. I dużo rzeczy, zboże i tak dalej to oni wypędzali na te furmanki to wszystko, to w dzień jechałem a w nocy szło się do akcji, i tak to szło.

Mizernie było, te buty były połatane, mokre jeszcze nie wysuszone i tam się szło. Ta mama ubolewała, ale też była na tyle taka wyrozumiała, że Niemców trzeba jakoś usunąć, tak wygnać po prostu i to dłuższy czas [trwało]. Mnie nieprzyjemnie mówić, bo to ja już szedłem na rozstrzał. Sześćdziesiąt sześć lat minęło, to było bodaj w czterdziestym czwartym roku w marcu. Pojmała mnie Gwardia Ludowa i Armia Ludowa, było to w nocy. Już byłem rozebrany, rozbrojony i dwóch chętnych z automatami przez Moczara wysłanych, bo on był w tym czasie majorem, stało i już czekałem. Nie prosiłem ich, nie całowałem po rękach, nic a nic nie prosiłem, tylko przeżegnałem się i mówiłem: „Ginę niesłusznie. Jestem takim samym partyzantem jak wy”. W AK miałem opaskę tą biało-czerwoną, no ale oni swoje, bo Żydzi, Ukraińcy, Rusini [Rosjanie] czy ci jeńcy sowieccy to uciekli tam z niewoli niemieckiej, taka rozmaitość była. No i tych chętnych było… Przeżegnałem się i mówię po raz kolejny: „Ginę niewinnie”. Naraz słyszę tupot taki silny, bo to gruda była, myślę sobie trzeci na ochotnika mnie zastrzelić leci, a on zasapany melduje, że jakiś oddział z biało-czerwonymi paskami się pojawił i komendanta prosi. To ten major mówi:

„Pilnujcie go”. I poszedł. Przychodzi „Uskok” [Zdzisław Broński] z oddziałem i pyta się: „To wasz człowiek?” – „Nasz”. I zostałem zwolniony i sześćdziesiąt sześć lat jeszcze przeżyłem mimo wszystko.

Oni [Gwardia Ludowa] starali się niszczyć AK. W tym czasie tu jeden zachorował, była taka okazja i wysłał mnie po furę. No jadę po tą furę, a ten go ten gospodarz coś tak zaprzęgał, nie zaprzęgał jakiś komunista był. No ja mu pomagałem, bo jeden był chory tam z naszych, bo ja byłem akurat to taki czas ćwiczeń takich różnych,

(2)

przyszykowanie do… zapominam już. W każdym razie do tej wolności przyszykowanie. No i akurat już tą furą jadę, no oni tu zatrzymywali to owo, zaczęli obstrzeliwać i nasi też strzelili, i tam jednego poranili z nich, RKM-em [ręczny karabin maszynowy] w nogę dostał. No i oni później mnie za to zabić chcieli, a ja zostałem się w kotle, byłem uciekał albo byłem zabity przez naszych albo tych. Skoczyłem z wozu i do rowu, i oni mnie wiedzieli i ostrzeliwali, śnieg mnie tylko zasypywał i wtuliłem się, kurtkę tam poszarpało trochę. No i później myślałem, że będzie ciemno to byłem uciekł. No zerwałem się, na kolczasty drut wpadłem i nie mogłem dalej pójść. I z powrotem zerwałem się i do rowu, oni zaczęli jeszcze tam dobrze bić, bo mnie obserwowali. Późni przyszli już po mnie - kopali, bili to i taka sytuacja. No i późni tam pertraktowali tam, rozmawiali z tym „Uskokiem”, on tam ubolewał, on ma ranę to owo.

„Uskok” też miał pretensje do niego, mówi: „Wy tylko zwalczacie, tylko niszczycie AK – mówi - nie Niemców tylko AK”. Tam słyszałem to. No ale jakoś tam to wszystko pogodzili się. Tam w lesie nasi z bronią do nich oni też, nasi poczuli się mocniejsi od nich. Oni byli silnie uzbrojeni, bo to Związek Radziecki im zrzuty dawał i tak dalej.

Człowiek niepewny siebie ani w dzień, ani w nocy, bo oni wypadali na rabunek, zabijali, rabowali świnie, bydło.

Data i miejsce nagrania 2010-09-24, Lublin

Rozmawiał/a Lasota Piotr

Transkrypcja Lasota Justyna

Redakcja Lasota Justyna, Lasota Piotr

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

Jest Eurosport, to jest Polak, jeden nazywa się Tymek i drugi [zapomniałem], on [jest] bardzo silny człowiek. Jak on otrzymuje pierwsze miejsce, to ja dzisiaj się czuję dobrze,

Jeśli ktoś jest z Lublina, przez cały ten czas, ostatnie trzydzieści lat jak ja tu przyjeżdżam, nie było, że gdy ktoś czegoś potrzebował, żebym nie pomógł. Ja jestem

Brat jeszcze był zdrowszy, przyjechał tam do mnie i później był kłopot, bo nie chcieliby biletu sprzedać. W gminie miałem znajomości i te specjalnie dali

Jak się okazuje, w tamtych czasach (czyli na przełomie lat sześćdziesiątych, siedemdziesiątych) to było bardzo rzadkie. I ja mogłem wśród tych książek

Niemcy zabili w Łęcznej ponad tysiąc Żydów i co ciekawe teraz Żydzi uważają się za bohaterów, a w czasie wojny szli na rzeź jak barany, nie mieli odwagi bronić się

Gdy zostałem wybrany przewodniczącym powiedziałem, że będę robił wszystko, będę się bardzo starał, żeby być przewodniczącym całej Rady Miejskiej Lublina, a

Pamiętam też, że jako jeden z nielicznych (o dwóch osobach jeszcze tylko wiem) odmówiłem na początku stanu wojennego podpisania na uczelni takiej deklaracji, oświadczenia,

Wtedy okazało się, że w zasadzie na dziesięć osób, osiem do nas się uśmiecha – do tego znaczka, który miałem, do tego plakatu, co był pod pachą. Poczułem, że