NR 7-8 1 9 7 4
MÓWI JEZUS:
„PÓJDŹCIE ZA MNĄ, A SPRAWIĘ, ŻE STANIECIE Się RYBAKAMI LUDZI”
C f f l f f i M N
EWANGELIA — ŻYCIE I MYŚL CHRZEŚCIJAŃSKA — JEDNOŚĆ — POWTÓRNE PRZYJŚCIE CHRYSTUSA
CHRZEŚCIJANIN „...a bądźcie wdzięczni"
EWANGELIA
ŻYCIE I MYŚL CHRZEŚCIJAŃSKA JEDNOŚĆ
POWTÓRNE PRZYJŚCIE CHRYSTUSA
Rok założenia 1929
Nr 7-8., lipiec-sierpień 1974 r.
■
„...A BĄDŹCIE WDZIĘCZNI"
BÓG WYZNACZYŁ OKRESY CZA
SU I GRANICE...
JONASZ W NINIWIE
ZJEDNOCZONY KOŚCIÓŁ EWAN
GELICZNY W TRZYDZIESTOLE
CIU POLSKI LUDOWEJ WOŁANIE ZBAWICIELA
POCZĄTKI CHRZEŚCIJAŃSTWA
„TAJEMNICA TO WIELKA...”
„PATRZCIE, ABY WAS KTO NIE ZWIÓDŁ”
Z OPOWIEŚCI MISJONARZA Z PRASY
SŁUCHACZE PISZĄ DO „GŁOSU EWANGELII”
PRACA DLA BOGA I BLIŹNICH WYDAWNICTWO KOŚCIELNE KRONIKA
Miesięcznik „C h rześcijan in ” w ysyłany Jest bezp łatn ie; w ydaw anie Jednak cza
sopism a um ożliw ia w yłącznie ofiarność Czytelników. W szelkie ofiary n a czaso
pism o w k ra ju prosim y kierow ać na konto Zjednoczonego Kościoła Ew ange
licznego: PKO W arszaw a, I O ddział M iej
ski, N r 1-14-147.252, zaznaczając cel w p ła
ty na odw rocie blan k ietu . O fiary w p ła
cane za g ran icą należy kierow ać przez oddziały zagraniczne B an k u P olska K a
sa Opieki, n a ad res P rezy d iu m Rady Zjednoczonego Kościoła Ew angelicznego w W arszaw ie, ul. Z agórna 10.
Wydawca: Prezydium Rady Zjedno
czonego Kościoła Ewangelicznego w PRL. Redaguje Kolegium. Józef Mrózek (red. nacz.), M ieczysław Kwiecień (z-ca red. nacz.), Edward Czajko (sekr. red.), Jan Tołwiński.
Adres Redakcji i Administracji:
00-441 Warszawa 1, ul. Zagórna 10.
Telefon: 29-52-61 (w. 8 lub 9). Mate
riałów nadesłanych nie zwraca się.
RSW „P rasa-K siążk a-R u ch ”, W a r
szaw a, Sm olna 10/12. N akł. 5000 egz.
Obj. 3 ark. Zam. 785. W-55.
Uczeń Pana Jezusa, chrześcijanin, to człow iek, któ ry ju ż nie um ie, i nie chce m ów ić, lub działać re-presyjnie, w sty lu : „m usisz m i dać”, „m uszę to dostać”, „należy m i się”, itd. (Rzecz jasna odnosi się to głów nie do k o n k re tn y c h stosunków społeczno-zborow o-kościelnych!). C hyba, że Pism o Ś w ięte — przestało być dla niego P ism em Ś w ię ty m , chyba, że łaska zb a w ienia — przestała być łaską zbaw ienia, chyba, że dobroć Boża — nie je st ju ż p rze zeń u zn a w a n a za dobroć Bożą i w rezultacie tego m iłość
i w olność chrześcijańska stały się p rze ciw ie ń stw e m siebie sam ych lub się w y n a tu rzy ły — w m iłość siebie sam ego i sam ow ołę. W ta k im razie m o ż
na, rzecz jasna, w yobrazić sobie kogoś, kto głosi: „ja m chrześcijanin ” (i nie p rzeszkadza m u nic, należące do starego życia, „ daw aj”, „ m usisz”, „mnie się n a le ży ”. W rzeczyw istości je d n a k je st to ju ż ty lk o p rzeciw ieństw o chrześcijaństw a. P ism o Św . głosi bow iem :
1) że „pobożność je st w ie lk im zy skie m , jeżeli je st połączona z przesta w a n iem na m a łym . A lb o w ie m niczego na św ia t nie p rzy n ieśliśm y, dlatego też niczego w yn ieść nie m o że m y ” (1 T y m 6,6— 7). Jeśli w ięc n a le ży m y do Z b o ru Bożego, o k a z u j e m y w d z i ę c z n o ś ć przede w szy stk im Bogu i Z baw icielow i naszem u, a ta k że ludziom , za w szelk ie odbierane dobra i las
ki w życiu d u ch o w ym i m a teria ln y m ja k ró w n ież za ich brak; a naw et i za to, że Bóg, w ie lk i P an i ła sk a w y Z baw iciel, w hojności sw ojej, w y różnia nas cierpieniam i i trudnościam i. T a k je st! W te n sposób w łaśnie Pism o Św . staw ia te sp ra w y: „I któ ż w y rzą d zi w a m co złego, jeżeli bę
dziecie g o rliw ym i rze czn ika m i dobrego? A le chociaż byście n a w e t m ieli c i e r p i e ć dla spraw iedliw ości, b ł o g o s ł a w i e n i j e s t e ś c i e... jeśli (kto) cierpi jako chrześcijanin, niech tego nie u w aża za hańbę, niech ra
czej ty m im ie n iem w ielbi Boga” (1 P tr 3,13— 14 i 4,16).
Z w ia stu ją c Słow o Boże w ty m duchu, je d en z najstarszych braci-kazno- dziejó w w naszej Społeczności, będący ju ż u Pana, brat Jó zef M rózek, sen., pow iedział kiedyś: „Wołaj A lle lu ja kie d y słońce św ieci, w ołaj A lle luja kie d y p io ru n leci!”
2) W życiu społecznym i d u cn o w ym — nas chrześcijan — nie należy nam się n i c . W szystko , co m a m y, je st nie nasze. N ie ty lk o ziem ia, pow ietrze, woda, góry, rośliny i zw ierzęta ; teraźniejszość i przyszłość — są Boże, i są d a r e m i ł a s k ą Jego kró leivsk iej hojności. Nie ty lk o Rodzice i domi, przyjaciele i bliscy, ale n a w e t nasi Czcigodni chrześcijańscy W rogow ie są nam darow ani. Te różnorodne i w ielorakie dary, które odebraliśm y od Boga lub ludzi, b yw a ją przez nas oceniane (w zależności od ko n iu n ktu ry) jako dobre lub złe. L ecz w s zy stk ie one służą n a szem u dobru. P rzedziw na to spraw a, ałe w łaśnie Pism o Św . m ó w i o ty m w liście do R zy m ia n (8,28):
iż ty m , któ rzy m iłu ją Boga, w s zy stk o dopom aga ku d o b re m u ”. Dzieje się ta k z na m i dlatego, że w ten sposób, przez tę „pedagogikę cierpienia"
Bóg m oże sto su n ko w o n a jła tw ie j kształtow ać w nas upragniony obraz sw o jego U m iłow anego Syna, a naszego Pana i Z baw iciela, Jezusa C hrystusa.
Dlatego b ą d źm y w d zięczn i i za zle, jeśli W szechm ogący nas obdarza nim . 3) B yło by w iele jeszcze pisać i m ó w ić o pow odach do w dzięczności Bogu
— z a w s z y s t k o , c o O n d a j e , i czym nas b liźni obdarow ują, ale czasu i m iejsca nie starcza. Dlatego Pism o Św . m ó w i: „ Z a w s z y s t k o d z i ę k u j c i e ; taka je st bow iem wola Boża w C hrystusie Jezusie w zg lę
dem w a s”. (1 T es 5,18).
P oniew aż nic nie p rzy n ieślim y na św ia t i nic nie w y n iesiem y, o ka zu jm y w dzięczność Bogu; poniw aż nic n am się nie należy — o k a z u jm y w d zięc z
ność Bogu i ludziom ; poniew aż je st m nóstw o darów od Boga i ludzi, za które w in n iśm y w dzięczność — w ięc b ą d ź m y w d z i ę c z n i . B ądźm y!
o.m.
2
Bóg wyznaczył okresy czasu i granice...
„A A niołowi Zboru laodyceńskiego napisz: To m ówi Amen, świadek on w ierny i prawdziwy, początek stworzenia Bożego. Znam uczynki twoje, żeś nie jest ani zimny, ani gorący, bodajżeś był zimny, albo gorący. A tak ponieważeś letni, ani zimny, ani gorący — wyrzucę cię z ust Moich. Albowiem m ówisz: Jestem bogaty i zbogaciłem się, a ni
czego nie potrzebuję, a nie wiesz, żeś ty biedny i mizerny i ubogi i śle
py i nagi. Radzęć, abyś kupił u Mnie złota w ogniu doświadczonego, abyś był bogaty, a oczy twoje namaż m aścią wzrok naprawiającą, abyś widział. Ja którychkolwiek m iłuję strofuję i karzę. Bądź tedy gorli
w ym i pokutuj. Oto stoję u drzwi i kołaczę, jeśliby kto usłyszał głos mój i otworzył drzwi, w nijdę do niego i będę z nim wieczerzał, a on ze Mną”.
Obj. 3, 14—20.
Przełom owe w ydarzenia historyczne były zawsze m iarą czasu dla pokoleń w nich bio
rących udział.
K ilka lat tem u, w ro k u 1966, obchodzilis- m y Tysiąclecie pow stania P ań stw a polskiego, przyjęcia w iary chrześcijańskiej przez księcia Polski M ieszka I i w prow adzenie jej na naszą ziem ię polską.
W ciągu tego dość długiego okresu czasu Ojczyzna nasza przeżyw ała najrozm aitsze ko
leje dziejowe, różne p rzem iany polityczne, h i
storyczne, ustrojow e i w iele innych, które m ia
ły w pływ na w szystkie dziedziny życia całego narodu, jak i jednostek.
Położenie geograficzne Polski było i jest bardzo ważne i bardzo trudne. Leży ona w środku Europy i jest jej jak b y sercem.
Ilekroć były czynione p róby — przez in
ne kraje — zniszczenia, zgniecenia tego n aro du — cierpiał nie tylko nasz k raj i jego m iesz
kańcy — krw aw iła cała Europa, bo gdzie jest serce zaatakow ane, tam choruje cały orga
nizm. P an Bóg bowiem w ym ierzył granice dla zam ieszkiw ania w szystkim narodom — w y m ierzył też granice dla naszego naro d u pol
skiego. Czytam y o ty m w D ziejach A postol
skich w rozdziale 17, w ierszu 26: „I uczynił (Bóg) z jednej krw i w szystek naród ludzki, aby m ieszkał po w szystkim obliczu ziemi, zam ie
rzyw szy p rzedtem czasy i zam ierzone granice m ieszkania ich” .
I zniszczyć tego naro du nigdy się nie da — bo by łaby to w alka z praw em Bożym, w alka, któ ra m usiałaby się skończyć klęską dla całej Europy.
Serce zdrowe w organizm ie ludzkim daje siłę, moc i w ytrw ałość w różnych chorobach, czy przeżyciach lub próbach.
N aród nasz polski jest bardzo nabożny i ma dużo pięknych kościołów, prześliczne c e re m onie i tradycje, do który ch jest bardzo przy
w iązany, m a św ięta uroczyste, któ ry ch p rze
strzega po sw ojem u, ale nie m a znajomości praw d Bożych, nie zna i nie m a Jezu sa Żyw e
go. Jezus C hrystus stoi na zew nątrz — nasze
go życia. Uroczyste nabożeństw a, raz na jakiś czas spowiedź, a potem P a n Jezus zam knięty w tabernak ulu m , a życie prow adzi sobie każ
dy tak, jak m u się podoba, jak to dogadza jego ciału. J e st to religia bardzo w ygodna, dogadza
jąca naszem u cielesnem u człowiekowi, ale nie m ająca znaczenia u Boga.
P a n Bóg nie żąda od nas żadnych ofiar p ow tarzalnych — On złożył raz O fiarę najdos
konalszą, O fiarę S yna Swojego Jedynego J e zusa C hrystusa n a krzyżu i tylko ta ofiara czyni zadość spraw iedliw ości Bożej i zbawia każdego człowieka.
A od nas Bóg chce i oczekuje tylko posłu
szeństw a i zaufania Jem u — Jego Słowu, Jego o b ietn ic y :
„Albowiem jed n ą ofiarą doskonałym i uczy
nił na w ieki tych, którzy b y w ają pośw ięceni”.
W D ziejach A postolskich w rozdziale 17 w w ierszu 24 i 25 czytam y zaś takie słowa: ,,Bo k tó ry uczynił św iat i w szystko co na nim jest, Ten będąc P anem nieba i ziemi, nie mieszka w kościołach ręk ą uczynionych ani rękom a ludzkim i chw alony byw a, jakoby czego po
trzebow ał, poniew aż On daje w szystkim ży
w ot i oddech i w szystko” .
D latego i dzisiaj m usiałby do nas pow ie
dzieć P a n Jezu s: „m ówisz jestem bogaty, zbo
gaciłem się i niczego nie potrzeb uję a nie wiesz żeś ty biedny, m izerny i ubogi, ślepy i nagi”
—i jakież straszne słowa: ,,(...)ponieważeś let
ni — w yrzucę cię z u st m oich” .
P a n Bóg jednak m iłuje nasz naród i nie chce jego zguby, czego dowodem były te cięż
kie okresy zm agań i kar, które Bóg dopusz
czał: rozbiory Polski, czasy okupacji, a ostat
nio ciężka okupacja hitlerow ska, straszne obo
zy koncentracyjne, tułaczka i poniew ierka.
3
„ Ja którychkolw iek m iłuję, stro fu ję i k a
rzę. Bądź ted y gorliw ym a p o k u tu j”.
Dlatego m ówi P a n Jezus: (...) radzę, abyś kupił u M nie złota w ogniu doświadczone
go (...)”.
Cóż to jest złoto? J e st to w iara Boża. W ia
ra przepław iona w ogniu strasznej m ęki na Golgocie i śm ierci Zbaw iciela św iata. A teraz przyjęcie tej O fiary Jezusa na krzyżu — otrzym uje każdy osobiście tę szatę b iałą sp ra
wiedliwości C hrystusow ej, u sp raw iedliw ienia
— k tó ra m u służy za przykrycie nagości i grze
chów, o trzym uje i m aść — now y zmysł, św iat
ło Boże — w zrok n ap raw iającą do życia ku chwale Bożej, ku pożytkow i in nych i ku pożyt
kowi naszej kochanej Ojczyzny.
M odliliśm y się już od dłuższego czasu o to, by każdy b ra t Polak i każda siostra Polka
— usłyszeli w naszym pięknym języku polskim Słowo Ew angelii — D obrej Now iny.
I oto otw orzone zostały nam drzw i dla gło
szenia Słow a Bożego dla naszych rodaków przez radio — b yła to odpowiedź naszego dob
rego i m iłującego nas Boga na nasze m od
litw y, choć tego zupełnie nie czuliśm y się i nie czujem y się godni. C hw ała Bogu najw yższem u, że praca ta jest prow adzona ty lk o z łaski Bo
żej do chw ili obecnej. Ja k długo z ty ch do
brodziejstw będziem y mogli korzystać — nie w iem y — w każdej bow iem chw ili czas łaski Bożej może się skończyć.
Dlatego m odlim y się n adal o to — i m od
lić się będziem y — by w każdym dom u pol
skim, w każdej rodzinie, znalazło się m iejsce dla Słowa Bożego, dla Bożych przykazań i Bo
żych obietnic. A by nasi kochani rodacy — nasi bracia i siostry z k rw i i kości — przyjęli Ew angelię, a nie tylko raz ją przyjęli, aby trw ali w w ierze na każdy dzień i pozostali w iernym i Bogu do końca życia, aby n ik t nie lekcew ażył sobie tego cennego czasu łaski Bo
żej.
Z dajem y sobie spraw ę z tego, że przyjęcie Żywego, Z m artw ychw stałego C hry stu sa P an a
Jonasz w Niniwie
„A Bóg przem ówił ćlo Jonasza po raz drugi w te sło
wa: wstań idź do Niniwy, w ielkiego miasta, i głoś jej upomnienie, które Ja ci zlecam. W stał Jonasz i po
szedł do Niniw y jak powiedział Bóg. A Niniw a była m iastem bardzo rozległym, trzech dni drogi. Począł w ięc Jonasz iść przez m iasto jeden dzień, drugi i w o
łał, i głosił: jeszcze czterdzieści dni, a N iniw a zosta
nie zburzona. I uwierzyli m ieszkańcy N iniw y Bogu, ogłosili post, i oblekli się w wory pokutne od n a j
większego do najmniejszego. Doszła ta sprawa do kró
la Niniwy. Wstał w ięc z tronu, zdjął płaszcz swój z siebie, oblókł się w wór i siadł na popiele. Z rozka
zu króla i jego dostojników zarządzono i głoszono w Niniwie. co następuje: Niecli obloką się w wory, niech
do naszych serc i domów — uchroni nas od w ielu nieszczęść, strasznych nałogów i upad
ków — w życiu osobistym , rodzinnym , a nasz kraj będzie prom ieniow ać n a całą Europę swo
ją praw ością, szlachetnością, spraw iedliw ością i dobrobytem . Nie przestaniem y się o to modlić.
Nie przestaniem y także wołać: Pójdźcie wszyscy do Jezusa. Do Jezu sa — nie do w y znania, religii czy obrządku, n ie do tradycji, czy nazw y. Do sam ego Jezu sa — D aw cy ży- jia, życia nowego, w spanialszego, czystego, ży
cia dobrego, uczciwego — już tu n a ziemi, aby każdy m ógł wziąć z Jego rą k dobrych i pełnych m iłosierdzia — dar zbaw ienia, d a r sy
nostw a. T en w spaniały d a r — d a r zbawienia, odpuszczenia grzechów i życia wiecznego — jest dla każdego człow ieka przygotow any. T rze
b a tylko z ufnością spojrzeć na Jezusa, w iarą przyjąć zbaw ienie a potem z głęboką w dzięcz
nością za to zbaw ienie M u podziękować.
P a n Jezus m ówi dziś do nas przez Swoje Słowo: „Oto stoję u drzw i i kołaczę, jeśliby kto usłyszał głos Mój i otw orzył drzw i, w n ijd ę do niego i będę z nim w ieczerzał”.
U słuchajm y dzisiaj Bożego wezw ania, niech nasze serca ukorzą się przed Nim i m ódlm y się w spólnie (razem):
Panie, Boże nasz, Ojcze św ięty, dziękuje
m y Ci za Tw oje Ś w ięte Słowo.
D ziękujem y Ci Panie, że odkryw asz przed naszym i sercam i P ra w d y Tw oje o zbaw ieniu w Jezusie C hrystusie. Posil w iarę naszą, każ
dego słuchającego dzisiaj Słów Tw oich tak, abyśm y uw ierzyw szy w sercu swoim, w yznać mogli Ciebie, Jezu sa C hrystusa, P anem i Zba
w icielem naszym .
Godzien jesteś B arank u Boży, za nas nie
w innie zabity, wziąć Sobie chw ałę i cześć i uw ielbienie z każdego serca, któ re znalazło ra dość i zbaw ienie. A m e n .
Stanisław Krakiewicz
żarliw ie wołają do Boga, niech każdy odwróci się od swojej złej drogi i od nieprawości, które popełnia.
Zobaczył Bóg czyny ich, że odwrócili się od sw o
jej drogi, i ulitow ał się Bóg nad niedolą, którą z a powiedział, że ześle na nich i nie zesłał”.
(Jonasz r. 3, I —7 a; 8,10) Jonasz Otrzymuje ponow ne polecenie od Boga.
W iemy, że poprzedniego zad an ia nie w ykonał. Bóg je d n a k nie zm ienił Sw ej decyzji. K iedy Jonasz uciekł, dopuścił n ań cieżkie dośw iadczenie, aby skłonić go do posłuszeństw a. S tra ch i śm iertelne niezbezpieczeń- stwo, byłoby m u zaoszczędzone, gdyby od raz u Boże polecenie w ykonał. To za nieposłuszeństw o Bogu z n a
lazł się Jonasz w e w nętrznościach w ieloryba. Teraz je d n ak po cudow nym w ybaw ieniu rozpoczął nowe życie, podporządkow ane Bogu. Kj^ba w yrzuciła J o nasza na brzeg. W yobraźm y sobie jego uczucie, kie
dy sta n ą ł n ad m orzsm . P rz y g ląd a ł się falom , słyszał
4
ich plusk, fiyły dla niego k azaniem o Bożej S p ra w ie
dliwości, mocy i W szechobecności. U czucie w dzięcz
ności m usiało w ypełniać jego serce. Z apew ne m iał Izy w oczach, kiedy w spom niał sw oje nieposłuszeń
stwo. M iłosierny Bóg jeszcze dał Jonaszow i m ożli
wość rozpoczęcia nowego życia.
Drogi C zytelniku! W spom nij i sw oje niep o słu szeństwo w obec Boga, swój grzech. Czy nie cho
dzisz w łasnym i drogam i, k tó re cię od Boga oddalają.
Czy nie czynisz inaczej aniżeli Bóg chce? P ojednaj się z Bogiem, naw róć się do Niego. On m a i dla ciebie zadanie. Zrozum , że droga, k tó rą postępujesz, je st drogą pro w ad zącą ku przepaści. Bóg w idzi tw oje serce, zn a tw o je plany. W pokornej m od litw ie zaw o
łaj dziś do Niego. O n i tobie d aje m ożliw ość rozpo
częcia nowego życia. On je st Bogiem m iłości.
Jonasz w yrzucony n a brzeg przez rybę, gotów był w ykonać polecenie, k tó re p rze d tem ta k m u się nie podobało. P olecenie nie było inne, tylko Jonasz stał się innym człow iekiem , kiedy zrozum iał swój b łą d i poznał moc Bożą i Jego łaskę. 'C złow iek przy b liża
jący się do Boga, w idzi sw oją niedoskonałość i grzech.
Z Bogiem rozpoczyna now e życie. P o jed n a n y z Nim może pow iedzieć razem z A postołem Ja n e m : „Wiem, że ze śm ierci do now ego życia po w stałem ”.
Drogi C zytelniku! Jeśli i ty ta k możesz p o w ie dzieć, to Bogu za to podziękuj. On w skaże ci ja k ie za
danie masz w ykonać w śród otaczających cię grzesz
nych ludzi. Dla Boga nie m a rzeczy niem ożliw ych.
On m a w szelką moc n a niebie i na ziemi. Może zm ie
nić n a jb ard zie j zatw ard ziałe serce. Jonasz o trzym uje to sam o zadanie. Bóg rozpoczyna z n im pracę od tego m iejsca, w k tó ry m została p rze rw a n a przez ucieczkę Jonasza.
Bożej w oli n ik t nie może zm ienić ani przed nią uciec. N ikt, k to n ie skłoni sw ych kolan przed Je z u sem C hrystusem , nie w yzna sw ych grzechów i nie poprosi o ich przebaczenie, nie będzie zbaw iony i nie w ejdzie do K rólestw a Niebieskiego. Jonasz w yk o n u jąc naty ch m iast Boże polecenie po stąp ił w łaściw ie.
K iedy A b ra h am o trzym ał od Boga polecenie, za b rał się do jego w y k o n an ia ju ż tego sam ego dnia. Tylko ludzie p ojednani z Bogiem m ogą posłusznie i p r a widłow o w ykonyw ać Bożą wolę. K to w m łodym w ie ku usłyszał św iadectw o o Bogu, lecz zlekcew ażył je i zatw ard ził serce sw oje, dziś niech w róci do Boga, bo ju tro może być za późno. K to Bogu całkow icie podporządkow ał sw oje życie nigdy, nigdy tego nie pożałuje.
„Idź do m iasta N iniw y i głoś jej słowo u pom nie
nia, k tó re J a ci zlecam ” . Z adanie Jonasza je st po ważne. Nie m a nic m ów ić od siebie, ale m a w iern ie przekazać słow a, k tó re m u zlecił P an. Być w iernym P an u i ściśle w ykonyw ać Jego polecenie je st obo
w iązkiem każdego dziecka Bożego. K to pozostał w ie r
ny Bogu, doznał od Niego w iele błogosław ieństw a.
Jakże inne byłoby tw o je życie, gdybyś w iern ie słu żył Bogu. D ośw iadczenia w iele nauczyły Jonasza. B i
blia m ówi nam , że błogosław ieństw o Boże nie odcho
dziło od tych, którzy byli w iern i Bogu. W spom nijm y D aniela w lw iej jam ie. K ról, którego n iejako zm u
szono, aby go tam k azał w rzucić, pow iedział: „Bóg, k tórem u ty służysz, n a pew no ci dopom oże”. D aniel był w ie rn y i Bóg go nie opuścił. C hronił go i w y p ro w adził z dołu pełnego lwów.
Jonasz został dobrze przygotow any do kazania, k tóre m ia ł w ygłaszać w N iniw ie. S ztorm n a m orzu, w yrzucenie za b u rtę, połknięcie przez w ielk ą rybę.
To straszn e dośw iadczenie było w łaściw ie dobrym przygotow aniem do w y konyw ania polecenia danego m u przez Boga. Jego kazan ie m iało nakłonić do po
k u ty m ieszkańców Niniw y. Ich niepraw ość i o d stę p stw o d o ta rły przed oblicze m oje, m ów ił Bóg. P odob
ne słow a w ypo w iad a Bóg w Sodomie. Do K ain a po
w iedział Bóg: „krew tw ego b ra ta w oła do m nie z ziem i”. Ludzi naszych czasów Bóg także u karze za ich niepraw ości. Jeszcze je st czas łaski.
Bóg p o trze b u je w iernych i oddanych sług, k tó rzy ze śm ierci pow stali do now ego życia. Ci z nas, którzy pow stali z C hrystusem do nowego życia, na-
■ rodzili się n a nowo, w iele m ogą pow iedzieć o swoich przeżyciach z P anem , o Jego m iłosierdziu i łasce. Do sw ojej służby Bóg pow ołuje i ciebie, Drogi C zytelni
ku. P o jed n a j się z Bogiem. P rz ed to b ą pow stało pole m isyjne do pracy. Co m ów isz ludziom pogrążonym w grzechu, próżno szukającym szczęścia i pokoju? Czy w skazałeś im n a Jezusa ja k o daw cę szczęścia i ży
cia w iecznego? T akie zadanie stoi przed nam i u ła sk a w ionym i grzesznikam i, Dziećmi Bożymi. Bóg w yw ołał nas z tego św iata, d aro w ał nam w ieczne życie i uczy
nił odpow iedzialnym i za ludzi w śród któ ry ch żyje
my. P ism o Św ięte poucza nas, że jeśli my, znający p raw d ę o Bogu, nie złożym y tego św iadectw a bliź
nim naszym , poniesiem y odpow iedzialność za nich przed Bogiem. D latego głosim y p raw d ę o Bogu, abyś i ty, drogi C zytelniku, p o jed n ał się z Bogiem. M iłosier
ny Bóg i w naszych czasach p o trze b u je takich, k tó rzy p oczuw ają się do odpow iedzialności za sw ych bliźnich.
Św iatło, k tó re cię oświeciło nie możesz skryć pod korcem . Nie tłum acz się, że nie posiadasz um ie
jętności, iż nie po trafisz św iadczyć o Bogu. W iedz o tym, że Bóg do każdego za d an ia daje niezbędne um iejętności, że D uch Ś w ięty stan ie się tw oim n a u czycielem i przygotow uje cię do zadania, k tó re stoi przed tobą. B ądźm y w iernym i sługam i W ielkiego Króla. P rzez ziem ię idziem y tylko raz, dlatego bądźm y w ierni słow u Jego i zw iastu jm y je z mocą.
Jonasz poszedł drogą, k tó rą m u w yznaczył Pan.
P rzed tem iść n ią nie chciał. P rzed tem przeszkadzały m u bojaźń i strach, te ra z je przezw yciężył. Idąc u li
cam i N iniw y, w iedział iż je st pod opieką swojego P ana. W sw ym dośw iadczeniu nauczył się inaczej patrzeć n a w ielkiego Boga. N iniw a była w ielkim m iastem , skupiskiem ludzi, którzy żyjąc w grzechach i niepraw ościach zasłużyli na Boży gniew i karę.
Bóg w idzi i obserw uje w szystkich ludzi. Bóg w i
dział P aw ła, prześladow cę lu d u swojego, na drodze do D am aszku — „Szawle, Szawle, dlaczego m nie prze
ślad u jesz?” — zapytał. Szaw eł zrozum iał, że popełnił błąd, że Bóg go widzi. Bóg w idzi i nas. M nie i cie
bie. Z łaski Bożej jestem Jego dziecięciem . I ty m o
żesz się stać Jego w łasnością, jeśli Jezu sa p rz y j
m iesz jako sw ojego Zbaw iciela.
Jonasz poszedł do m iasta. Obchodził je początko
wo milcząc, w głębokim zam yśleniu. W reszcie otw o
rzył u sta i rozpoczął sw oje w strzą sające kazanie. To nie było kazanie, k tó re by tra fia ło do rozum u, lecz kazanie, k tó re tra fia ło do serc. Jonasz ostrzegał m ieszkańców kategorycznie: „Jeszcze czterdzieści dni, a N iniw a zostanie zb u rzo n a”. P oniew aż przez usta
5
Jonasza p rze m aw ia ł Bóg, słowo to uderzyło w ludzi ja k rażen ie pioruna. P ozostało jeszcze czterdzieści dni czasu n a pokutę i zm ianę postępow ania. Je st jeszcze czterdzieści dni Bożej łaski przed w am i, aby od w ró cić się od złej drogi.
To był a k t Bożego m iłosierdzia. Słowo Boże m ó
wi nam , że nadchodzący sąd Boży poprzedzony je st okresem łaski. T akich k azań nie p rzy jm u je się le k ko, an i też łatw o. Jonasz je d n a k w ytow ale kazał, ostrzegał, n a k ła n ia ł do odw rócenia się od grzechu, do podporządkow ania się w oli Bożej.
K iedy patrzym y n a otaczających nas ludzi, ży
jących w o dstępstw ie od Boga, w niosek n asu w a się oczyw isty: Człow iek z n a jd u ją cy się w niew oli g rz e chu, a nie p o kutujący, nie m oże liczyć n a łaskę Bożą i oczekuje go tylko spraw ied liw y sąd. Z naki czasu- św iadczą o tym , że żyjem y w czasach ostatecznych.
Na całym św iecie, panoszy się u p a d e k m o raln y i grzech. Sąd Boży nadejdzie. O kropności o statniej w ojny były ja k b y zapow iedzią tego, co jeszcze czeka grzeszną ludzkość. C odzienna p ra sa donosi o trzę sie
niach ziemi, h u rag a n ach , pow odziach, k tó re ostrze
gając przy p o m in ają o potędze Bożej, w obec któ rej człow iek je st bezsilny.
P odobnie ja k Jonasz i m y pow inniśm y p rzypo
m inać bliźnim naszym , że S tw órca g niew a się n a lu dzi żyjących w niepraw ości. N ależy zerw ać ze złem i czynić dobrze. Bóg nie m a w zględu n a osobę. On chce pomóc każdem u w poznaniu p raw d y i czynie
n ia dobra. C zterdzieści dni czasu, to nie w iele. Lecz tylko tyle czasu przeznaczył Bóg m ieszkańcom N iniw y n a pokutę, w Sw ojej dobroci i cierpliw ości. Pom yśl, Bóg, k tó ry w idzi Ciebie, je st b ardzo cierpliw y i ła s
kaw y.
D rogi C zytelniku! N ie w iem k im jesteś? Być może, od d aw n a już słyszysz św iadectw o o Bożej ła s
ce, a m im o to nie przy jąłeś Jezusa ja k o swego Z b a
w iciela, a sw ego życia nie pow ierzyłeś Bogu. Czy chcesz ta k w ędrow ać dalej? Co pow iesz k iedy s ta niesz przed Bogiem — Sędzią S praw iedliw ym , jeśli błogosław ieństw a, k tó re je st ta k blisko nie p rz y jm u jesz.
N ad m ogiłą swego krew nego m ów iła p ew n a n ie w iasta tak: „Przeżycie z pow odu jego nagłego zgonu nie byłoby tale straszne, gdyby nie to, że on tyle la t słyszał św iadectw o o Bogu, a je d n a k sw ego se rc a nie oddał”. Ja k ie to okropne — tyle słyszeć o łasce Bo
żej, a je d n ak zginąć n a w ieki. O A lek san d rze W iel
kim m ówi podanie, że kiedy p rzystępow ał do oblę
żenia jakiegoś m ia sta zap alał la ta rn ie i ogłaszał jego m ieszkańcom , że dopóki się one pałą, dopóty m a ją czas na zastanow ienie i poddanie bo w ówczas i oni i m iasto zostaną ocaleni. Jeśli je d n a k lam py zgasną, a m iasto się nie podda, zostanie zdobyte i zbui'zone a ludność w ytracona. O strzeżenie zw ykle działało, m ia sta się poddaw ały, bo m ieszkańcy n ie lekcew ażyli sobie królew skiego słowa. O ile w ięc pow ażniej n a leży trak to w a ć Boże Słowo i być m u posłusznym . M ieszkańcy N iniw y, uw ierzyli głoszonem u słow u z polecenia Bożego słowa.
Jezus swego czasu pow iedział: „K to grzech czyni, sługą je st grzechu”, a w ów czas otaczający Go ludzie chcieli Go ukam ieniow ać. J a n C hrzciciel zw rócił u w a gę H erodow i, że grzechem je st w spółżyć z żoną b r a ta swego. Za to został uw ięziony i poniósł śm ierć.
W D ziejach A postolskich czytam y, że po kozaniu A po
stoła P io tra k ilk a tysięcy ludzi się naw róciło i po
jednało z Bogiem. R óżnie się w ięc tra k tu je kazanie.
Jed n i się n aw rac ają , inni Boże Słowo odrzucają. W N iniw ie ludzie uw ierzyli Bogu. P rzez Jonasza działała moc Boga Żywego. W N iniw ie Boże Słowo zostało przyjęte. W w o ry pok u tn e u b rali się wszyscy obyw a
tele. W ew nętrzne przeżycie znalazło odbicie w ich zew nętrznej postaw ie. Z atrw ożeni byli wszyscy.
G niew W szechm ocnego Boga, m ia ł d otknąć ich za czterdzieści dni. Całe m iasto n apełnione zostało Bożą bojaźnią. D obrze je st kiedy bojaźń Boża p rzen ik a se r
ce człow ieka, m oże on spodziew ać się błogosław ień
stw a. Wszyscy m ieszkańcy m ia sta w ołali do Boga o przebaczenie i łaskę. U czynił to n aw e t ich król. P o je d n an ie z Bogiem w ażniejsze je s t niż dostojność królew ska. K ról w sta ł z tro n u i upad ł n a kolana przed K rólem K rólów. A by okazać ja k głęboko korzy się p rzed Bogiem, ro z d a rł sw oje szaty i posypał gło
wę popiołem .
O braz po k u tu jącej N iniw y je st w strząsający.
W szyscy p o k u tu ją, korzą się przed Bogiem, w zyw ają Bożego m iłosierdzia* czynią rac h u n e k sum ienia, sp i
su ją r e je s tr popełnionych grzechów. K ażdy w yznaje sw oją w inę, n ik t nie obarcza odpow iedzialnością za sw oje grzechy bliźniego. W poczuciu w łasnej nicości, b ra ta ją się i przeb aczają w zajem nie sw oje p rze w i
nienia. T ak działa Boża łaska. P od w pływ em Słow a Bożego, D uch odnowy, m iłości i w zajem nego prze
baczania sobie, n a p e łn ia k ażde serce. Oby ta k stało się i w naszych dom ach. W ślad za tym przychodzi Boże błogosław ieństw o.
S ąd Boży stoi i przed każdym grzesznikiem . Bóg ostrzegał m ieszkańców N iniw y, a oni o p am iętali się i w rócili ze złych dróg. Bezbożne m iasto N iniw a pokutow ało i zostało u rato w a n e. Bóg przebacza i po d aje dłoń każdem u w ra ca jąc em u do Niego grzeszni
kowi. Je śli zerw iesz z grzechem , upokorzysz się przed B ogiem i przyjm iesz Je zu sa ja k o swojego osobistego Zbaw iciela, O n przebaczy ci tw o je w in y i przyjm ie cię ja k o S w oje dziecię. O ddal zw ątpienie do twego serca i p rzyjdź do Jezusa, a nie zaw iedziesz się.
Kazimierz Murań ty
K ażdy m oże przyczynić się przez m odlitw ę i ofiarę do rozw oju ew angelizacji prow adzonej za pośrednictw em religijnych audycji rad io w ych pn.
„GŁOS E W A N G E L II Z W A R S Z A W Y ” Skr. poczt. 484, 00-950 Warszawa
„A w ładny jest Bóg udzielić w am obficie w szelkiej łaski, abyście m ając zawsze w szyst
kiego pod dostatkiem , m ogli h ojn ie łożyć na w szelką dobrą sp raw ę” (2 Kor. 9,8).
A udycji radiow ych „GŁOS EW ANGELII Z W ARSZAW Y” słuchajcie codziennie:
o godz. 17,15 na fali 31 m o godz. 20.45 na fali 41 m
oraz w każdy w torek o godz. 6,30 na fali 25 m.
G
Zjednoczony Kościół Ewangeliczny w trzydziestoleciu Polski Ludowej
Okres trzyd ziesto letni w h isto rii naro d u to niew iele; w życiu jednego pokolenia — to bardzo dużo. W ciągu ty ch trzy d ziestu lat po
w ojennych w yrosło w Polsce now e pokolenie.
Nie tylko wyrosło, lecz włączyło się w n u rt odbudow y i rozbudow y sw ojej Ojczyzny.
Członkowie i sym patycy Zjednoczonego Kościoła Ewangelicznego, stanow ią jeszcze w praw dzie procentow o n iew ielką część narodu polskiego, jednakże będąc jego in te g raln ą częś
cią, wnoszą swój codzienny, w y m ierny "i nie
w ym ierny, w kład w dzieło budow y now ej Pol
ski.
C hrześcijanie opierający swe życie na Biblii, nie pow inni kierow ać się w sw oim stosunku do w ładz państw ow ych i n aro d u k o n iu n k tu ralnym i (własnym i) w zględam i. Ich stosunek do w ładz państw ow ych i swojego n aro d u jest niedw uznacznie określony przez tę w łaśnie Bi
blię. W ięcej, Pism o Św ięte określa nie tylko d ek laraty w n y stosunek chrześcijan do władz p aństw ow ych i narodu, lecz daje rów nież w y raźny pozytyw ny pro gram działania dla poje- dyńczego chrześcijanina i całego Kościoła na ziemi.
P rogram życiow y chrześcijan był więc, jest i będzie zdecydow anie pozytyw ny. D la uzasad
nienia i przypom nienia w arto przytoczyć takie w ersety biblijne, jak: Jerem iasza 29,5 n n : „B u
dujcie domy i osadzajcie się (...) Szukajcie po
koju m iastu tem u, do którego w as przeniósł, a módlcie się za nie Panu, bo w pokoju jego będziecie m ieli pokój”. R zym ian 13,1: „K ażdy człowiek niech się poddaje w ładzom zw ierz
chnim, bo nie m a w ładzy ja k tylko od Boga.' a te, które są, przez Boga są u stanow ione” . 1 P io tra 2,13: „Bądźcie poddani w szelkiem u ludzkiem u porządkow i ze w zględu n a Pana, czy to królow i jako najw yższem u w ładcy, czy to nam iestnikom , jako przezeń w ysyłanym dla k arania złoczyńców a udzielania pochw ały tym, którzy dobrze czynią”. 1 Tym. 2,1: „P rze
de w szystkim więc napom inam , ab y zanosić błagania, m odlitw y, prośby, dziękczynienia za w szystkich ludzi; za królów i za w szystkich przełożonych, abyśm y ciche i spokojne życie w iedli w e w szelkiej pobożności i uczciwości”, a w Liście do T y tusa 3,1 Apostoł w yrażając tę sam ą myśl, dodaje: „gotow i do w szelkiego do
brego uczynku”. O pierając się więc n a Piśm ie Św., Zjednoczony Kościół Ew angeliczny za po
średnictw em swoich oficjalnych przedstaw icieli zajm ow ał oficjalne stanow isko w ta k żyw ot
nych spraw ach n arodu polskiego, ja k spraw a trw ałości i nienaruszalności granic, w alka o pokój, poparcie dla in icjaty w społeczno-gos
podarczych, w ydaw anie odezw zw iązanych z w ażnym i ak tam i politycznym i: w yboram i do Sejm u i rad narodow ych itp.
Poprzez działalność religijno-w ychow aw - czą nasza społeczność kościelna przyczyniała się i przyczynia się do aktyw izacji społecznej w m iejscu pracy, w szkołach, szpitalach, biu
rach i instytucjach, gdzie działają członkowie i sym patycy Kościoła.
J a k na początku stw ierdziliśm y, okres 30- -lecia to niew ielki okres w h isto rii narodu, fak tem jest jednakże, że byw ały różne okresy w h isto rii naszego naro d u ; byw ały lata duchow e
go i m aterialnego rozkw itu i lata duchow ej i m aterialnej stagnacji, a naw et zacofania i w stecznictw a. W iadomo, że przy sprzyjających w arunkach w ew nętrznych i zew nętrznych, n a
w et w stosunkow o k ró tkim czasie m ożna do
konać w ięcej niż w dłuższym okresie czasu p rzy b rak u odpow iednich w arunków .
Podobnie rzecz się m a z obecnym trzydzie
stoleciem. N aród nasz m a niezaprzeczalnie w ielkie osiągnięcia. Osiągnięcia, któ re były i są m ożliwe tylko dzięki now ym , praw idłow ym stosunkom społeczno-ekonom icznym . Stosunki te stały się rów nież podstaw ą praw idłow ej, obiektyw nie zgodnej z najlepiej pojętym i cela
m i Kościoła, polityki w ładz państw ow ych w zględem w szystkich istniejących w Polsce społeczności religijnych. W prak tyce bowiem dopiero w pow ojennej Polsce została konsek
w en tn ie przeprow adzona zasada rozdziału K oś
cioła od Państw a. O dpow iednie a k ty praw ne, w łącznie z u sta w ą zasadniczą, g w a ra n tu ją w łaśnie p rak ty czn ą realizację tej zasady i u sta
la ją ram y p raw ne dla nieskrpępow anej dzia
łalności Kościołów i związków religijnych w Polsce. Zjednoczony Kościół Ew angeliczny ko
rzy stając z ty ch praw , n a rów ni z n ajw ięk szym Kościołem w Polsce, mógł więc w m inio
nym 30-leciu inten syw nie rozw inąć swoją działalność religij no-wychowawczą.
W arto też przypom nieć, że samo pow sta
nie naszej społeczności kościelnej w jej r a m ach ustrojow ych, historycznie rzecz biorąc, jest nierozerw alnie zw iązane z narodzinam i Polski Ludow ej. G dybyśm y chcieli w ym ienić w szystkie osiągnięcia naszej społeczności koś
cielnej w m inionym 30-leciu, lista ich byłaby dość długa, jednakże gwoli spraw iedliw ości i p raw d y historycznej w arto w ym ienić choćby te najw ażniejsze, nadające naszej społeczności odpow iedni c h a ra k te r i w ytyczające jej kie
ru n k i rozw oju n a dalszą przyszłość.
W m inionym 30-leciu, w stosunku do pierw szych lat pow ojennych podwoiła się p ra wie ilość Zborów i Placów ek Zjednoczonego Kościoła Ewangelicznego. Począwszy od roku 3 957, każdego ro k u w okresie letnim odbyw a
ją się k u rsy (obozy) m łodzieżowe gromadzące, w ostatn ich k ilku latach zwłaszcza, od 300—
400 m łodych ludzi, w sezonie letnim .
W ostatnich kilku latach podobne im prezy zorganizow ano rów nież dla dzieci. Kościół za
początkow ał i nadal intensyw nie rozw ija dzia
łalność w ydaw niczą, k tórej osiągnięcia mogą być m ierzone dzisiaj w setkach tysięcy egzem plarzy książek i broszur. W m inionym okresie zbudowano lub zakupiono i adaptow ano (m.in.
ze środków F u nduszu Kościelnego) szereg k a
plic i domów m odlitw y, w łącznie z cen tralny m dom em kościelnym w W arszawie. W ubiegłym roku zaś, na m ocy specjalnej uchw ały Sejm u PR L przeszły n a w łasność Kościoła budynki i obiekty sakralne na Ziem iach Zachodnich i Północnych będące dotychczas w e w ładaniu
"Kościoła.
Począwszy od św iąt Bożego N arodzenia w 1965 r., Kościół n ad aje codziennie za w y ją t
kiem piątku, audycje relig ijn o -p atrio ty czn e pod nazw ą „Głos E w angelii” z W arszawy, przez TranS W orld Radio, M onte-Carlo, Monaco. W okresie w iosenno-letnim zaś n adajem y aż 14 takich audycji, włącznie z piątkiem . A udycje te, przeznaczone dla Polaków w k ra ju i za
granicą, w odniesieniu do ty ch ostatnich speł
n iają m .in. rolę łącznika ze „stary m k ra je m ”, jego k u ltu rą i językiem .
W roku ubiegłym Kościół mógł po raz pierw szy otw orzyć dłuższy reg u la rn y • k urs b i
b lijn y (Szkołę B iblijną) w W arszaw ie dla m ło
dych braci — kan dyd ató w do pracy kazno- d ziejsko-duszpasterskiej.
Kościół prow adzi rów nież pracę c h a ry ta tyw ną, której najbardziej w idocznym elem en
tem jest Dom Starców „B etan ia” w Ostródzie.
Poprzez członkow stwo w Polskiej Radzie Ekum enicznej, Kościół m iał możliwość zapoz
naw ania się (m.in. przez w yjazdy zagraniczne swoich przedstaw icieli) i p rzedstaw ienia swo
jego stanow iska w spraw ach ogólno-świato- wych (np. w alka o pokój) na różnego rodzaju
k onferencjach i kongresach m iędzynarodo
wych. Skoro m ow a o k o n taktach ekum enicz
nych, w arto rów nież przypom nieć, że kilk u n a
stu naszych braci i sióstr m iało możliwość stu diow ania m .in. na jednej bodajże z nielicz
nych w E uropie teologicznych uczelni ekum e
nicznych — C hrześcijańskiej A kadem ii Teolo
gicznej w W arszawie.
Pow yższa lista przyw ilejów i osiągnięć K ościoła nie obejm uje w szystkich, ta k zw anych codziennych, ale nie m niej w ażnych spraw dla życia i pracy poszczególnych członków i całe
go Kościoła, jak : rów no upraw nien ie w m ie j
scach pracy i w życiu społeczno-kulturalnym , dostęp dla w szystkich obyw ateli (to znaczy i dla członków naszej społeczności kościelnej) k ra ju do szkół i in sty tu cji naukow ych, zezwo
lenia na ch rzty i inne uroczystości religijn e na o tw arty m pow ietrzu itp. W yrazem pozytyw nej oceny działalności członków naszego Koś
cioła było m .in. odznaczenie lu b w yróżnienie przez władze państw ow e lub inne instytucje, w ielu z nich za działalność społeczno-gospo
darczą.
W szystkie nasze osiągnięcia i możliwości nie są naszą chlubą i chw ałą. Nie są celem sa
m ym w sobie naszej działalności kościelnej.
W szystko to, co uczyniliśm y, co posiadam y i do czego zm ierzam y, m a służyć chw ale Im ienia Tego, w którego w ierzym y i którego opow ia
dam y — Jezu sa C h ry stu sa ukrzyżow anego, zm artw ychw stałego i uw ielbionego. Jednakże jako ludzie w ierzący, p ragnący stosow ać się do w szystkich nakazów i zaleceń Pism a Św., pragniem y i przy tej okazji, 30-lecia Polski Ludow ej, „zanosić błagania, m odlitw y, pros- by, dziękczynienia za w szystkich ludzi, za kró
lów i za w szystkich przełożonych, abyśm y ci
che i spokojne życie w iedli”.
Jan Tołwiński
Wołanie Zbawiciela
„O godzinie dziewiątej zawołał Jezus donośnym gło
sem: Eloi, Eloi, lama sabachtani? Co się wykłada:
Boże mój, Boże mój, czemuś mnie opu ścił” (Mk 15,34).
To był dzień w ielki i straszny. Dzień śm ierci S yna Bożego. Długie godziny m ęki zbli
żały się do końca. Była to najstraszniejsza go
dzina, kiedy Syn Boży został całkow icie opusz
czony przez Swego Ojca. O fiara m usiała u m ie rać bez żadnego w sparcia Bożego. Z apłatą za grzech jest śmierć. T utaj doświadczył tego Spraw iedliw y za niespraw iedliw ych.
Syn Boży został opuszczony. Tego opusz
czenia m y nigdy nie zrozum iem y. C hrystus przyjął je dobrowolnie. Nie w y raził żadnego żalu, bo i w ta k strasznej chwili Boga nazywa
Swoim Bogiem. Tylko prorocy podczas swoich w ielkich duchow ych w zniesień pod n atchn ie
niem D ucha Św iętego, w skazyw ali na cierpie
nia i śm ierć M esjasza, B arank a Bożego, k tóry gładzi grzechy św iata. Aniołowie przyglądali się tem u w idow isku. Nie im dana była ta m isja do spełnienia. T en straszny obowiązek, krzyż Golgoty, p rzy jął na Siebie dobrow olnie Syn Boży.
Czytam y, że ci, którzy krzyżow ali Pana, m ówili o Eliaszu, k tó ry przyjdzie na ratu n e k M esjaszowi. ' Eliasz nie przyszedł. C hrystus szedł na śm ierć dobrowolnie. W iedział n a
przód o Sw ojej śmierci, a też i o Swoim zm artw ychw staniu.
Bóg Ojciec odwrócił Sw oje oblicze od ko
nającego Syna. On zaś opuszczony przez Ojca
nie prosił o ra tu n e k przed śm iercią lecz tylko jak gdyby p y ta ł dlaczego jest opuszczony. I m y pow inniśm y zapytać sam ych siebie dlacze
go P a n nasz został opuszczony. Je d y n ą odpo
wiedzią jest to, że opuszczony został po to, abyśm y m y nie byli opuszczeni. On został opu
szczony, abyśm y m y m ogli być przyjęci i m ie
li życie wieczne. Został opuszczony po to, by wszyscy cierpiący, patrząc na C hrystusa opusz
czonego, w swoich cierpieniach m ieli ulgę przez świadomość, że C hrystus nie tylko cier
piał lecz był opuszczony przez Boga.
C yrograf nas oskarżający został p rzy b ity do krzyża. Za w in y nasze zapłacił Syn Boży, Bóg Synow i Sw em u nie przepuścił. M ógł Go poprowadzić inn ą drogą, niż cierpienie na Gol
H I S T O R I A K O Ś C I O Ł A
Początki eh
My, chrześcijanie, jesteśm y naśladow cam i Jezu sa C hrystusa. W ierzym y w Niego jako Boga, k tó ry przyszedł na św iat w postaci czło
wieka. C hrystus jest fu ndam entem Kościoła, jest jego założycielem i budow niczym . Osobę Jezusa C hrystusa, Jego słowa i czyny p rezen
tu ją n am Ew angelie.
C hrystus podczas Sw ojej ziem skiej służ
by zw iastow ania E w angelii m iał dw unastooso
bowe ścisłe grono uczniów, dw u n astu aposto
łów, k tó rym i byli: Szym on P iotr, jego b ra t A ndrzej, Ja k u b i J a n (synowie Zebedeusza), Filip, Tomasz, B artłom iej, M ateusz, Ja k u b Al- feuszowy, Tadeusz, Szym on Zelota i Judasz Iskariot. Po zdradzie Jud asza do grona aposto
łów w ybrano M acieja. Zadaniem apostołów — po śmierci, zm artw ychw stan iu i w niebow stą
pieniu Jezusa C hrystusa — było ko n ty nu o w a
nie, w m ocy D ucha Świętego, dzieła zw iasto
w ania E w angelii zbaw ienia.
Obok ty ch d w un astu apostołów m iał P an jeszcze jednego szczególnego apostoła, k tó ry uw ierzył w Jezusa C hry stu sa już po Jego w niebow stąpieniu. B ył n im Saul, k tó ry do n a w rócenia był w ielkim prześladow cą chrześci
jan. Do histo rii chrześcijaństw a w szedł on pod Jmieniem Paw ła. P row adzony D uchem Bożym obszedł on, głosząc Ew angelię, praw ie cały ówczesny świat. W w yn ik u jego kazania E w an
gelii C hrystusow ej pow stał cały szereg Kościo
łów (Zborów) chrześcijańskich w w ielu częś
ciach starożytnego św iata.
Apostołowie C hrystusa, w ty m także apo
stoł Paweł, życiem swoim i sw oją śm iercią dali św iadectwo swej w ierze i w ierności Jezusow i Chrystusow i.
Poniew aż ziem skie życie i działalność C hrystusa i Jego apostołów zostały przed sta
w ione na k artach Nowego T estam entu, to w w ykładzie histo rii Kościoła zajm iem y się
gocie. Ale to w szystko Go spotkało dla ciebie, drogi C zytelniku.
To był m odlitew ny głos Syna Bożego do Boga Ojca. Ew angeliści zapisali całe p rzeby
w anie C hry stu sa na krzyżu, Jego wypowiedzi, Jego m odlitw ę i Jego w ołanie, ale nie podali nam ani jednego słowa, które by On pow ie
dział będąc na krzyżu do w rogów Swoich.
N adszedł in n y czas, nie te n kiedy On nauczał.
Do nich już P a n nie skierow ał żadnego słowa.
Pozostali sami. A uczniow ie Jego, ci, którzy Go przyjęli, uw ierzyli w Niego, pozostali Jego uczniam i.
Boże nasz, Boże nasz, nie opuszczaj nas, abyśm y nie upadli duchowo.
S. Waszkiewicz
dziejam i chrześcijaństw a rozpoczynając od koń
ca okresu apostolskiego.
Życie chrześcijan w latach sześćdziesią
tych I w ieku nie było łatw e na teren ie całego Im perium Rzymskiego, tzn. n a całym ówczes
nym świecie. W Judei, wchodzącej w skład Im p eriu m Rzymskiego, chrześcijan prześladow ali żydowscy fanatycy, k tórzy w żaden sposób nie m ogli dopuścić m yśli, że Jezus —- ta k hanieb
nie przez R zym ian ukrzyżow any — mógł być ty m obiecanym M esjaszem, o k tóry m pisali prorocy.
N aśladow cy C hrystusa w Jerozolim ie i in
nych m iejscach Ju d e i spotykali się stale z nie
naw iścią ze stro n y w yznaw ców religii żydow
skiej. Dla chrześcijan pochodzących z żydow- stw a straciły już sens ofiary składane w św ią
ty n i jerozolim skiej, gdyż u w ierzyli oni w J e zusa C hrystusa, na którego ofiarę na Golgocie w skazyw ały w szystkie ofiary okresu Starego Przym ierza. W yznaw cy religii żydowskiej pa
trzy li przeto n a chrześcijan jak n a odstępców od w iary ojców.
Pow ody nienaw iści pogan do chrześcijan były różne, n iek tóre n aw et w yim aginow ane i dziwne. Chrześcijanie uchodzili za niebezpiecz
nych, gdyż odrzucali zdecydow anie państw ow y k u lt cesarza. U przedzenie pogan w yrażało się w zarzucie nienaw iści rodzaju ludzkiego i w tym , że chrześcijanie są rodem ludzi zabobon
nych i bezbożnych. Zarzucano im rów nież po
pełnianie zbrodniczych czynów podczas zeb
rań. Pow odem do takich zarzutów była ta jem niczość zebrań, dostępnych tylko dla człon
ków społeczności, obojętność i lekcew ażenie wszelkich urządzeń i organizacji wobec blis
kiego końca św iata, izolowanie się od wszel
kich przejaw ów życia tow arzyskiego i rozry
w ek. Bezobrazowość k u ltu narażała n a zarzut bezbożności. Fakt, że w śród chrześcijan prze