• Nie Znaleziono Wyników

Chrześcijanin, 1974, nr 7-8

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Chrześcijanin, 1974, nr 7-8"

Copied!
24
0
0

Pełen tekst

(1)

NR 7-8 1 9 7 4

MÓWI JEZUS:

„PÓJDŹCIE ZA MNĄ, A SPRAWIĘ, ŻE STANIECIE Się RYBAKAMI LUDZI”

C f f l f f i M N

EWANGELIA — ŻYCIE I MYŚL CHRZEŚCIJAŃSKA — JEDNOŚĆ — POWTÓRNE PRZYJŚCIE CHRYSTUSA

(2)

CHRZEŚCIJANIN „...a bądźcie wdzięczni"

EWANGELIA

ŻYCIE I MYŚL CHRZEŚCIJAŃSKA JEDNOŚĆ

POWTÓRNE PRZYJŚCIE CHRYSTUSA

Rok założenia 1929

Nr 7-8., lipiec-sierpień 1974 r.

„...A BĄDŹCIE WDZIĘCZNI"

BÓG WYZNACZYŁ OKRESY CZA­

SU I GRANICE...

JONASZ W NINIWIE

ZJEDNOCZONY KOŚCIÓŁ EWAN­

GELICZNY W TRZYDZIESTOLE­

CIU POLSKI LUDOWEJ WOŁANIE ZBAWICIELA

POCZĄTKI CHRZEŚCIJAŃSTWA

„TAJEMNICA TO WIELKA...”

„PATRZCIE, ABY WAS KTO NIE ZWIÓDŁ”

Z OPOWIEŚCI MISJONARZA Z PRASY

SŁUCHACZE PISZĄ DO „GŁOSU EWANGELII”

PRACA DLA BOGA I BLIŹNICH WYDAWNICTWO KOŚCIELNE KRONIKA

Miesięcznik „C h rześcijan in ” w ysyłany Jest bezp łatn ie; w ydaw anie Jednak cza­

sopism a um ożliw ia w yłącznie ofiarność Czytelników. W szelkie ofiary n a czaso­

pism o w k ra ju prosim y kierow ać na konto Zjednoczonego Kościoła Ew ange­

licznego: PKO W arszaw a, I O ddział M iej­

ski, N r 1-14-147.252, zaznaczając cel w p ła­

ty na odw rocie blan k ietu . O fiary w p ła­

cane za g ran icą należy kierow ać przez oddziały zagraniczne B an k u P olska K a­

sa Opieki, n a ad res P rezy d iu m Rady Zjednoczonego Kościoła Ew angelicznego w W arszaw ie, ul. Z agórna 10.

Wydawca: Prezydium Rady Zjedno­

czonego Kościoła Ewangelicznego w PRL. Redaguje Kolegium. Józef Mrózek (red. nacz.), M ieczysław Kwiecień (z-ca red. nacz.), Edward Czajko (sekr. red.), Jan Tołwiński.

Adres Redakcji i Administracji:

00-441 Warszawa 1, ul. Zagórna 10.

Telefon: 29-52-61 (w. 8 lub 9). Mate­

riałów nadesłanych nie zwraca się.

RSW „P rasa-K siążk a-R u ch ”, W a r­

szaw a, Sm olna 10/12. N akł. 5000 egz.

Obj. 3 ark. Zam. 785. W-55.

Uczeń Pana Jezusa, chrześcijanin, to człow iek, któ ry ju ż nie um ie, i nie chce m ów ić, lub działać re-presyjnie, w sty lu : „m usisz m i dać”, „m uszę to dostać”, „należy m i się”, itd. (Rzecz jasna odnosi się to głów nie do k o n ­ k re tn y c h stosunków społeczno-zborow o-kościelnych!). C hyba, że Pism o Ś w ięte — przestało być dla niego P ism em Ś w ię ty m , chyba, że łaska zb a ­ w ienia — przestała być łaską zbaw ienia, chyba, że dobroć Boża — nie je st ju ż p rze zeń u zn a w a n a za dobroć Bożą i w rezultacie tego m iłość

i w olność chrześcijańska stały się p rze ciw ie ń stw e m siebie sam ych lub się w y n a tu rzy ły — w m iłość siebie sam ego i sam ow ołę. W ta k im razie m o ż­

na, rzecz jasna, w yobrazić sobie kogoś, kto głosi: „ja m chrześcijanin ” (i nie p rzeszkadza m u nic, należące do starego życia, „ daw aj”, „ m usisz”, „mnie się n a le ży ”. W rzeczyw istości je d n a k je st to ju ż ty lk o p rzeciw ieństw o chrześcijaństw a. P ism o Św . głosi bow iem :

1) że „pobożność je st w ie lk im zy skie m , jeżeli je st połączona z przesta w a ­ n iem na m a łym . A lb o w ie m niczego na św ia t nie p rzy n ieśliśm y, dlatego też niczego w yn ieść nie m o że m y ” (1 T y m 6,6— 7). Jeśli w ięc n a le ży m y do Z b o ­ ru Bożego, o k a z u j e m y w d z i ę c z n o ś ć przede w szy stk im Bogu i Z baw icielow i naszem u, a ta k że ludziom , za w szelk ie odbierane dobra i las­

ki w życiu d u ch o w ym i m a teria ln y m ja k ró w n ież za ich brak; a naw et i za to, że Bóg, w ie lk i P an i ła sk a w y Z baw iciel, w hojności sw ojej, w y ­ różnia nas cierpieniam i i trudnościam i. T a k je st! W te n sposób w łaśnie Pism o Św . staw ia te sp ra w y: „I któ ż w y rzą d zi w a m co złego, jeżeli bę­

dziecie g o rliw ym i rze czn ika m i dobrego? A le chociaż byście n a w e t m ieli c i e r p i e ć dla spraw iedliw ości, b ł o g o s ł a w i e n i j e s t e ś c i e... jeśli (kto) cierpi jako chrześcijanin, niech tego nie u w aża za hańbę, niech ra­

czej ty m im ie n iem w ielbi Boga” (1 P tr 3,13— 14 i 4,16).

Z w ia stu ją c Słow o Boże w ty m duchu, je d en z najstarszych braci-kazno- dziejó w w naszej Społeczności, będący ju ż u Pana, brat Jó zef M rózek, sen., pow iedział kiedyś: „Wołaj A lle lu ja kie d y słońce św ieci, w ołaj A lle ­ luja kie d y p io ru n leci!”

2) W życiu społecznym i d u cn o w ym — nas chrześcijan — nie należy nam się n i c . W szystko , co m a m y, je st nie nasze. N ie ty lk o ziem ia, pow ietrze, woda, góry, rośliny i zw ierzęta ; teraźniejszość i przyszłość — są Boże, i są d a r e m i ł a s k ą Jego kró leivsk iej hojności. Nie ty lk o Rodzice i domi, przyjaciele i bliscy, ale n a w e t nasi Czcigodni chrześcijańscy W rogow ie są nam darow ani. Te różnorodne i w ielorakie dary, które odebraliśm y od Boga lub ludzi, b yw a ją przez nas oceniane (w zależności od ko n iu n ktu ry) jako dobre lub złe. L ecz w s zy stk ie one służą n a szem u dobru. P rzedziw na to spraw a, ałe w łaśnie Pism o Św . m ó w i o ty m w liście do R zy m ia n (8,28):

iż ty m , któ rzy m iłu ją Boga, w s zy stk o dopom aga ku d o b re m u ”. Dzieje się ta k z na m i dlatego, że w ten sposób, przez tę „pedagogikę cierpienia"

Bóg m oże sto su n ko w o n a jła tw ie j kształtow ać w nas upragniony obraz sw o ­ jego U m iłow anego Syna, a naszego Pana i Z baw iciela, Jezusa C hrystusa.

Dlatego b ą d źm y w d zięczn i i za zle, jeśli W szechm ogący nas obdarza nim . 3) B yło by w iele jeszcze pisać i m ó w ić o pow odach do w dzięczności Bogu

— z a w s z y s t k o , c o O n d a j e , i czym nas b liźni obdarow ują, ale czasu i m iejsca nie starcza. Dlatego Pism o Św . m ó w i: „ Z a w s z y s t k o d z i ę k u j c i e ; taka je st bow iem wola Boża w C hrystusie Jezusie w zg lę­

dem w a s”. (1 T es 5,18).

P oniew aż nic nie p rzy n ieślim y na św ia t i nic nie w y n iesiem y, o ka zu jm y w dzięczność Bogu; poniw aż nic n am się nie należy — o k a z u jm y w d zięc z­

ność Bogu i ludziom ; poniew aż je st m nóstw o darów od Boga i ludzi, za które w in n iśm y w dzięczność — w ięc b ą d ź m y w d z i ę c z n i . B ądźm y!

o.m.

2

(3)

Bóg wyznaczył okresy czasu i granice...

„A A niołowi Zboru laodyceńskiego napisz: To m ówi Amen, świadek on w ierny i prawdziwy, początek stworzenia Bożego. Znam uczynki twoje, żeś nie jest ani zimny, ani gorący, bodajżeś był zimny, albo gorący. A tak ponieważeś letni, ani zimny, ani gorący — wyrzucę cię z ust Moich. Albowiem m ówisz: Jestem bogaty i zbogaciłem się, a ni­

czego nie potrzebuję, a nie wiesz, żeś ty biedny i mizerny i ubogi i śle­

py i nagi. Radzęć, abyś kupił u Mnie złota w ogniu doświadczonego, abyś był bogaty, a oczy twoje namaż m aścią wzrok naprawiającą, abyś widział. Ja którychkolwiek m iłuję strofuję i karzę. Bądź tedy gorli­

w ym i pokutuj. Oto stoję u drzwi i kołaczę, jeśliby kto usłyszał głos mój i otworzył drzwi, w nijdę do niego i będę z nim wieczerzał, a on ze Mną”.

Obj. 3, 1420.

Przełom owe w ydarzenia historyczne były zawsze m iarą czasu dla pokoleń w nich bio­

rących udział.

K ilka lat tem u, w ro k u 1966, obchodzilis- m y Tysiąclecie pow stania P ań stw a polskiego, przyjęcia w iary chrześcijańskiej przez księcia Polski M ieszka I i w prow adzenie jej na naszą ziem ię polską.

W ciągu tego dość długiego okresu czasu Ojczyzna nasza przeżyw ała najrozm aitsze ko­

leje dziejowe, różne p rzem iany polityczne, h i­

storyczne, ustrojow e i w iele innych, które m ia­

ły w pływ na w szystkie dziedziny życia całego narodu, jak i jednostek.

Położenie geograficzne Polski było i jest bardzo ważne i bardzo trudne. Leży ona w środku Europy i jest jej jak b y sercem.

Ilekroć były czynione p róby — przez in­

ne kraje — zniszczenia, zgniecenia tego n aro ­ du — cierpiał nie tylko nasz k raj i jego m iesz­

kańcy — krw aw iła cała Europa, bo gdzie jest serce zaatakow ane, tam choruje cały orga­

nizm. P an Bóg bowiem w ym ierzył granice dla zam ieszkiw ania w szystkim narodom — w y ­ m ierzył też granice dla naszego naro d u pol­

skiego. Czytam y o ty m w D ziejach A postol­

skich w rozdziale 17, w ierszu 26: „I uczynił (Bóg) z jednej krw i w szystek naród ludzki, aby m ieszkał po w szystkim obliczu ziemi, zam ie­

rzyw szy p rzedtem czasy i zam ierzone granice m ieszkania ich” .

I zniszczyć tego naro du nigdy się nie da — bo by łaby to w alka z praw em Bożym, w alka, któ ra m usiałaby się skończyć klęską dla całej Europy.

Serce zdrowe w organizm ie ludzkim daje siłę, moc i w ytrw ałość w różnych chorobach, czy przeżyciach lub próbach.

N aród nasz polski jest bardzo nabożny i ma dużo pięknych kościołów, prześliczne c e re ­ m onie i tradycje, do który ch jest bardzo przy ­

w iązany, m a św ięta uroczyste, któ ry ch p rze­

strzega po sw ojem u, ale nie m a znajomości praw d Bożych, nie zna i nie m a Jezu sa Żyw e­

go. Jezus C hrystus stoi na zew nątrz — nasze­

go życia. Uroczyste nabożeństw a, raz na jakiś czas spowiedź, a potem P a n Jezus zam knięty w tabernak ulu m , a życie prow adzi sobie każ­

dy tak, jak m u się podoba, jak to dogadza jego ciału. J e st to religia bardzo w ygodna, dogadza­

jąca naszem u cielesnem u człowiekowi, ale nie m ająca znaczenia u Boga.

P a n Bóg nie żąda od nas żadnych ofiar p ow tarzalnych — On złożył raz O fiarę najdos­

konalszą, O fiarę S yna Swojego Jedynego J e ­ zusa C hrystusa n a krzyżu i tylko ta ofiara czyni zadość spraw iedliw ości Bożej i zbawia każdego człowieka.

A od nas Bóg chce i oczekuje tylko posłu­

szeństw a i zaufania Jem u — Jego Słowu, Jego o b ietn ic y :

„Albowiem jed n ą ofiarą doskonałym i uczy­

nił na w ieki tych, którzy b y w ają pośw ięceni”.

W D ziejach A postolskich w rozdziale 17 w w ierszu 24 i 25 czytam y zaś takie słowa: ,,Bo k tó ry uczynił św iat i w szystko co na nim jest, Ten będąc P anem nieba i ziemi, nie mieszka w kościołach ręk ą uczynionych ani rękom a ludzkim i chw alony byw a, jakoby czego po­

trzebow ał, poniew aż On daje w szystkim ży­

w ot i oddech i w szystko” .

D latego i dzisiaj m usiałby do nas pow ie­

dzieć P a n Jezu s: „m ówisz jestem bogaty, zbo­

gaciłem się i niczego nie potrzeb uję a nie wiesz żeś ty biedny, m izerny i ubogi, ślepy i nagi”

—i jakież straszne słowa: ,,(...)ponieważeś let­

ni — w yrzucę cię z u st m oich” .

P a n Bóg jednak m iłuje nasz naród i nie chce jego zguby, czego dowodem były te cięż­

kie okresy zm agań i kar, które Bóg dopusz­

czał: rozbiory Polski, czasy okupacji, a ostat­

nio ciężka okupacja hitlerow ska, straszne obo­

zy koncentracyjne, tułaczka i poniew ierka.

3

(4)

„ Ja którychkolw iek m iłuję, stro fu ję i k a­

rzę. Bądź ted y gorliw ym a p o k u tu j”.

Dlatego m ówi P a n Jezus: (...) radzę, abyś kupił u M nie złota w ogniu doświadczone­

go (...)”.

Cóż to jest złoto? J e st to w iara Boża. W ia­

ra przepław iona w ogniu strasznej m ęki na Golgocie i śm ierci Zbaw iciela św iata. A teraz przyjęcie tej O fiary Jezusa na krzyżu — otrzym uje każdy osobiście tę szatę b iałą sp ra­

wiedliwości C hrystusow ej, u sp raw iedliw ienia

— k tó ra m u służy za przykrycie nagości i grze­

chów, o trzym uje i m aść — now y zmysł, św iat­

ło Boże — w zrok n ap raw iającą do życia ku chwale Bożej, ku pożytkow i in nych i ku pożyt­

kowi naszej kochanej Ojczyzny.

M odliliśm y się już od dłuższego czasu o to, by każdy b ra t Polak i każda siostra Polka

— usłyszeli w naszym pięknym języku polskim Słowo Ew angelii — D obrej Now iny.

I oto otw orzone zostały nam drzw i dla gło­

szenia Słow a Bożego dla naszych rodaków przez radio — b yła to odpowiedź naszego dob­

rego i m iłującego nas Boga na nasze m od­

litw y, choć tego zupełnie nie czuliśm y się i nie czujem y się godni. C hw ała Bogu najw yższem u, że praca ta jest prow adzona ty lk o z łaski Bo­

żej do chw ili obecnej. Ja k długo z ty ch do­

brodziejstw będziem y mogli korzystać — nie w iem y — w każdej bow iem chw ili czas łaski Bożej może się skończyć.

Dlatego m odlim y się n adal o to — i m od­

lić się będziem y — by w każdym dom u pol­

skim, w każdej rodzinie, znalazło się m iejsce dla Słowa Bożego, dla Bożych przykazań i Bo­

żych obietnic. A by nasi kochani rodacy — nasi bracia i siostry z k rw i i kości — przyjęli Ew angelię, a nie tylko raz ją przyjęli, aby trw ali w w ierze na każdy dzień i pozostali w iernym i Bogu do końca życia, aby n ik t nie lekcew ażył sobie tego cennego czasu łaski Bo­

żej.

Z dajem y sobie spraw ę z tego, że przyjęcie Żywego, Z m artw ychw stałego C hry stu sa P an a

Jonasz w Niniwie

„A Bóg przem ówił ćlo Jonasza po raz drugi w te sło­

wa: wstań idź do Niniwy, w ielkiego miasta, i głoś jej upomnienie, które Ja ci zlecam. W stał Jonasz i po­

szedł do Niniw y jak powiedział Bóg. A Niniw a była m iastem bardzo rozległym, trzech dni drogi. Począł w ięc Jonasz iść przez m iasto jeden dzień, drugi i w o­

łał, i głosił: jeszcze czterdzieści dni, a N iniw a zosta­

nie zburzona. I uwierzyli m ieszkańcy N iniw y Bogu, ogłosili post, i oblekli się w wory pokutne od n a j­

większego do najmniejszego. Doszła ta sprawa do kró­

la Niniwy. Wstał w ięc z tronu, zdjął płaszcz swój z siebie, oblókł się w wór i siadł na popiele. Z rozka­

zu króla i jego dostojników zarządzono i głoszono w Niniwie. co następuje: Niecli obloką się w wory, niech

do naszych serc i domów — uchroni nas od w ielu nieszczęść, strasznych nałogów i upad­

ków — w życiu osobistym , rodzinnym , a nasz kraj będzie prom ieniow ać n a całą Europę swo­

ją praw ością, szlachetnością, spraw iedliw ością i dobrobytem . Nie przestaniem y się o to modlić.

Nie przestaniem y także wołać: Pójdźcie wszyscy do Jezusa. Do Jezu sa — nie do w y ­ znania, religii czy obrządku, n ie do tradycji, czy nazw y. Do sam ego Jezu sa — D aw cy ży- jia, życia nowego, w spanialszego, czystego, ży­

cia dobrego, uczciwego — już tu n a ziemi, aby każdy m ógł wziąć z Jego rą k dobrych i pełnych m iłosierdzia — dar zbaw ienia, d a r sy­

nostw a. T en w spaniały d a r — d a r zbawienia, odpuszczenia grzechów i życia wiecznego — jest dla każdego człow ieka przygotow any. T rze­

b a tylko z ufnością spojrzeć na Jezusa, w iarą przyjąć zbaw ienie a potem z głęboką w dzięcz­

nością za to zbaw ienie M u podziękować.

P a n Jezus m ówi dziś do nas przez Swoje Słowo: „Oto stoję u drzw i i kołaczę, jeśliby kto usłyszał głos Mój i otw orzył drzw i, w n ijd ę do niego i będę z nim w ieczerzał”.

U słuchajm y dzisiaj Bożego wezw ania, niech nasze serca ukorzą się przed Nim i m ódlm y się w spólnie (razem):

Panie, Boże nasz, Ojcze św ięty, dziękuje­

m y Ci za Tw oje Ś w ięte Słowo.

D ziękujem y Ci Panie, że odkryw asz przed naszym i sercam i P ra w d y Tw oje o zbaw ieniu w Jezusie C hrystusie. Posil w iarę naszą, każ­

dego słuchającego dzisiaj Słów Tw oich tak, abyśm y uw ierzyw szy w sercu swoim, w yznać mogli Ciebie, Jezu sa C hrystusa, P anem i Zba­

w icielem naszym .

Godzien jesteś B arank u Boży, za nas nie­

w innie zabity, wziąć Sobie chw ałę i cześć i uw ielbienie z każdego serca, któ re znalazło ra ­ dość i zbaw ienie. A m e n .

Stanisław Krakiewicz

żarliw ie wołają do Boga, niech każdy odwróci się od swojej złej drogi i od nieprawości, które popełnia.

Zobaczył Bóg czyny ich, że odwrócili się od sw o­

jej drogi, i ulitow ał się Bóg nad niedolą, którą z a ­ powiedział, że ześle na nich i nie zesłał”.

(Jonasz r. 3, I —7 a; 8,10) Jonasz Otrzymuje ponow ne polecenie od Boga.

W iemy, że poprzedniego zad an ia nie w ykonał. Bóg je d n a k nie zm ienił Sw ej decyzji. K iedy Jonasz uciekł, dopuścił n ań cieżkie dośw iadczenie, aby skłonić go do posłuszeństw a. S tra ch i śm iertelne niezbezpieczeń- stwo, byłoby m u zaoszczędzone, gdyby od raz u Boże polecenie w ykonał. To za nieposłuszeństw o Bogu z n a­

lazł się Jonasz w e w nętrznościach w ieloryba. Teraz je d n ak po cudow nym w ybaw ieniu rozpoczął nowe życie, podporządkow ane Bogu. Kj^ba w yrzuciła J o ­ nasza na brzeg. W yobraźm y sobie jego uczucie, kie­

dy sta n ą ł n ad m orzsm . P rz y g ląd a ł się falom , słyszał

4

(5)

ich plusk, fiyły dla niego k azaniem o Bożej S p ra w ie­

dliwości, mocy i W szechobecności. U czucie w dzięcz­

ności m usiało w ypełniać jego serce. Z apew ne m iał Izy w oczach, kiedy w spom niał sw oje nieposłuszeń­

stwo. M iłosierny Bóg jeszcze dał Jonaszow i m ożli­

wość rozpoczęcia nowego życia.

Drogi C zytelniku! W spom nij i sw oje niep o słu ­ szeństwo w obec Boga, swój grzech. Czy nie cho­

dzisz w łasnym i drogam i, k tó re cię od Boga oddalają.

Czy nie czynisz inaczej aniżeli Bóg chce? P ojednaj się z Bogiem, naw róć się do Niego. On m a i dla ciebie zadanie. Zrozum , że droga, k tó rą postępujesz, je st drogą pro w ad zącą ku przepaści. Bóg w idzi tw oje serce, zn a tw o je plany. W pokornej m od litw ie zaw o­

łaj dziś do Niego. O n i tobie d aje m ożliw ość rozpo­

częcia nowego życia. On je st Bogiem m iłości.

Jonasz w yrzucony n a brzeg przez rybę, gotów był w ykonać polecenie, k tó re p rze d tem ta k m u się nie podobało. P olecenie nie było inne, tylko Jonasz stał się innym człow iekiem , kiedy zrozum iał swój b łą d i poznał moc Bożą i Jego łaskę. 'C złow iek przy b liża­

jący się do Boga, w idzi sw oją niedoskonałość i grzech.

Z Bogiem rozpoczyna now e życie. P o jed n a n y z Nim może pow iedzieć razem z A postołem Ja n e m : „Wiem, że ze śm ierci do now ego życia po w stałem ”.

Drogi C zytelniku! Jeśli i ty ta k możesz p o w ie ­ dzieć, to Bogu za to podziękuj. On w skaże ci ja k ie za­

danie masz w ykonać w śród otaczających cię grzesz­

nych ludzi. Dla Boga nie m a rzeczy niem ożliw ych.

On m a w szelką moc n a niebie i na ziemi. Może zm ie­

nić n a jb ard zie j zatw ard ziałe serce. Jonasz o trzym uje to sam o zadanie. Bóg rozpoczyna z n im pracę od tego m iejsca, w k tó ry m została p rze rw a n a przez ucieczkę Jonasza.

Bożej w oli n ik t nie może zm ienić ani przed nią uciec. N ikt, k to n ie skłoni sw ych kolan przed Je z u ­ sem C hrystusem , nie w yzna sw ych grzechów i nie poprosi o ich przebaczenie, nie będzie zbaw iony i nie w ejdzie do K rólestw a Niebieskiego. Jonasz w yk o n u ­ jąc naty ch m iast Boże polecenie po stąp ił w łaściw ie.

K iedy A b ra h am o trzym ał od Boga polecenie, za b rał się do jego w y k o n an ia ju ż tego sam ego dnia. Tylko ludzie p ojednani z Bogiem m ogą posłusznie i p r a ­ widłow o w ykonyw ać Bożą wolę. K to w m łodym w ie ­ ku usłyszał św iadectw o o Bogu, lecz zlekcew ażył je i zatw ard ził serce sw oje, dziś niech w róci do Boga, bo ju tro może być za późno. K to Bogu całkow icie podporządkow ał sw oje życie nigdy, nigdy tego nie pożałuje.

„Idź do m iasta N iniw y i głoś jej słowo u pom nie­

nia, k tó re J a ci zlecam ” . Z adanie Jonasza je st po ­ ważne. Nie m a nic m ów ić od siebie, ale m a w iern ie przekazać słow a, k tó re m u zlecił P an. Być w iernym P an u i ściśle w ykonyw ać Jego polecenie je st obo­

w iązkiem każdego dziecka Bożego. K to pozostał w ie r­

ny Bogu, doznał od Niego w iele błogosław ieństw a.

Jakże inne byłoby tw o je życie, gdybyś w iern ie słu ­ żył Bogu. D ośw iadczenia w iele nauczyły Jonasza. B i­

blia m ówi nam , że błogosław ieństw o Boże nie odcho­

dziło od tych, którzy byli w iern i Bogu. W spom nijm y D aniela w lw iej jam ie. K ról, którego n iejako zm u­

szono, aby go tam k azał w rzucić, pow iedział: „Bóg, k tórem u ty służysz, n a pew no ci dopom oże”. D aniel był w ie rn y i Bóg go nie opuścił. C hronił go i w y p ro ­ w adził z dołu pełnego lwów.

Jonasz został dobrze przygotow any do kazania, k tóre m ia ł w ygłaszać w N iniw ie. S ztorm n a m orzu, w yrzucenie za b u rtę, połknięcie przez w ielk ą rybę.

To straszn e dośw iadczenie było w łaściw ie dobrym przygotow aniem do w y konyw ania polecenia danego m u przez Boga. Jego kazan ie m iało nakłonić do po­

k u ty m ieszkańców Niniw y. Ich niepraw ość i o d stę p ­ stw o d o ta rły przed oblicze m oje, m ów ił Bóg. P odob­

ne słow a w ypo w iad a Bóg w Sodomie. Do K ain a po­

w iedział Bóg: „krew tw ego b ra ta w oła do m nie z ziem i”. Ludzi naszych czasów Bóg także u karze za ich niepraw ości. Jeszcze je st czas łaski.

Bóg p o trze b u je w iernych i oddanych sług, k tó ­ rzy ze śm ierci pow stali do now ego życia. Ci z nas, którzy pow stali z C hrystusem do nowego życia, na-

■ rodzili się n a nowo, w iele m ogą pow iedzieć o swoich przeżyciach z P anem , o Jego m iłosierdziu i łasce. Do sw ojej służby Bóg pow ołuje i ciebie, Drogi C zytelni­

ku. P o jed n a j się z Bogiem. P rz ed to b ą pow stało pole m isyjne do pracy. Co m ów isz ludziom pogrążonym w grzechu, próżno szukającym szczęścia i pokoju? Czy w skazałeś im n a Jezusa ja k o daw cę szczęścia i ży­

cia w iecznego? T akie zadanie stoi przed nam i u ła sk a ­ w ionym i grzesznikam i, Dziećmi Bożymi. Bóg w yw ołał nas z tego św iata, d aro w ał nam w ieczne życie i uczy­

nił odpow iedzialnym i za ludzi w śród któ ry ch żyje­

my. P ism o Św ięte poucza nas, że jeśli my, znający p raw d ę o Bogu, nie złożym y tego św iadectw a bliź­

nim naszym , poniesiem y odpow iedzialność za nich przed Bogiem. D latego głosim y p raw d ę o Bogu, abyś i ty, drogi C zytelniku, p o jed n ał się z Bogiem. M iłosier­

ny Bóg i w naszych czasach p o trze b u je takich, k tó ­ rzy p oczuw ają się do odpow iedzialności za sw ych bliźnich.

Św iatło, k tó re cię oświeciło nie możesz skryć pod korcem . Nie tłum acz się, że nie posiadasz um ie­

jętności, iż nie po trafisz św iadczyć o Bogu. W iedz o tym, że Bóg do każdego za d an ia daje niezbędne um iejętności, że D uch Ś w ięty stan ie się tw oim n a u ­ czycielem i przygotow uje cię do zadania, k tó re stoi przed tobą. B ądźm y w iernym i sługam i W ielkiego Króla. P rzez ziem ię idziem y tylko raz, dlatego bądźm y w ierni słow u Jego i zw iastu jm y je z mocą.

Jonasz poszedł drogą, k tó rą m u w yznaczył Pan.

P rzed tem iść n ią nie chciał. P rzed tem przeszkadzały m u bojaźń i strach, te ra z je przezw yciężył. Idąc u li­

cam i N iniw y, w iedział iż je st pod opieką swojego P ana. W sw ym dośw iadczeniu nauczył się inaczej patrzeć n a w ielkiego Boga. N iniw a była w ielkim m iastem , skupiskiem ludzi, którzy żyjąc w grzechach i niepraw ościach zasłużyli na Boży gniew i karę.

Bóg w idzi i obserw uje w szystkich ludzi. Bóg w i­

dział P aw ła, prześladow cę lu d u swojego, na drodze do D am aszku — „Szawle, Szawle, dlaczego m nie prze­

ślad u jesz?” — zapytał. Szaw eł zrozum iał, że popełnił błąd, że Bóg go widzi. Bóg w idzi i nas. M nie i cie­

bie. Z łaski Bożej jestem Jego dziecięciem . I ty m o­

żesz się stać Jego w łasnością, jeśli Jezu sa p rz y j­

m iesz jako sw ojego Zbaw iciela.

Jonasz poszedł do m iasta. Obchodził je początko­

wo milcząc, w głębokim zam yśleniu. W reszcie otw o­

rzył u sta i rozpoczął sw oje w strzą sające kazanie. To nie było kazanie, k tó re by tra fia ło do rozum u, lecz kazanie, k tó re tra fia ło do serc. Jonasz ostrzegał m ieszkańców kategorycznie: „Jeszcze czterdzieści dni, a N iniw a zostanie zb u rzo n a”. P oniew aż przez usta

5

(6)

Jonasza p rze m aw ia ł Bóg, słowo to uderzyło w ludzi ja k rażen ie pioruna. P ozostało jeszcze czterdzieści dni czasu n a pokutę i zm ianę postępow ania. Je st jeszcze czterdzieści dni Bożej łaski przed w am i, aby od w ró ­ cić się od złej drogi.

To był a k t Bożego m iłosierdzia. Słowo Boże m ó­

wi nam , że nadchodzący sąd Boży poprzedzony je st okresem łaski. T akich k azań nie p rzy jm u je się le k ­ ko, an i też łatw o. Jonasz je d n a k w ytow ale kazał, ostrzegał, n a k ła n ia ł do odw rócenia się od grzechu, do podporządkow ania się w oli Bożej.

K iedy patrzym y n a otaczających nas ludzi, ży­

jących w o dstępstw ie od Boga, w niosek n asu w a się oczyw isty: Człow iek z n a jd u ją cy się w niew oli g rz e ­ chu, a nie p o kutujący, nie m oże liczyć n a łaskę Bożą i oczekuje go tylko spraw ied liw y sąd. Z naki czasu- św iadczą o tym , że żyjem y w czasach ostatecznych.

Na całym św iecie, panoszy się u p a d e k m o raln y i grzech. Sąd Boży nadejdzie. O kropności o statniej w ojny były ja k b y zapow iedzią tego, co jeszcze czeka grzeszną ludzkość. C odzienna p ra sa donosi o trzę sie­

niach ziemi, h u rag a n ach , pow odziach, k tó re ostrze­

gając przy p o m in ają o potędze Bożej, w obec któ rej człow iek je st bezsilny.

P odobnie ja k Jonasz i m y pow inniśm y p rzypo­

m inać bliźnim naszym , że S tw órca g niew a się n a lu ­ dzi żyjących w niepraw ości. N ależy zerw ać ze złem i czynić dobrze. Bóg nie m a w zględu n a osobę. On chce pomóc każdem u w poznaniu p raw d y i czynie­

n ia dobra. C zterdzieści dni czasu, to nie w iele. Lecz tylko tyle czasu przeznaczył Bóg m ieszkańcom N iniw y n a pokutę, w Sw ojej dobroci i cierpliw ości. Pom yśl, Bóg, k tó ry w idzi Ciebie, je st b ardzo cierpliw y i ła s­

kaw y.

D rogi C zytelniku! N ie w iem k im jesteś? Być może, od d aw n a już słyszysz św iadectw o o Bożej ła s­

ce, a m im o to nie przy jąłeś Jezusa ja k o swego Z b a­

w iciela, a sw ego życia nie pow ierzyłeś Bogu. Czy chcesz ta k w ędrow ać dalej? Co pow iesz k iedy s ta ­ niesz przed Bogiem — Sędzią S praw iedliw ym , jeśli błogosław ieństw a, k tó re je st ta k blisko nie p rz y jm u ­ jesz.

N ad m ogiłą swego krew nego m ów iła p ew n a n ie ­ w iasta tak: „Przeżycie z pow odu jego nagłego zgonu nie byłoby tale straszne, gdyby nie to, że on tyle la t słyszał św iadectw o o Bogu, a je d n a k sw ego se rc a nie oddał”. Ja k ie to okropne — tyle słyszeć o łasce Bo­

żej, a je d n ak zginąć n a w ieki. O A lek san d rze W iel­

kim m ówi podanie, że kiedy p rzystępow ał do oblę­

żenia jakiegoś m ia sta zap alał la ta rn ie i ogłaszał jego m ieszkańcom , że dopóki się one pałą, dopóty m a ją czas na zastanow ienie i poddanie bo w ówczas i oni i m iasto zostaną ocaleni. Jeśli je d n a k lam py zgasną, a m iasto się nie podda, zostanie zdobyte i zbui'zone a ludność w ytracona. O strzeżenie zw ykle działało, m ia sta się poddaw ały, bo m ieszkańcy n ie lekcew ażyli sobie królew skiego słowa. O ile w ięc pow ażniej n a ­ leży trak to w a ć Boże Słowo i być m u posłusznym . M ieszkańcy N iniw y, uw ierzyli głoszonem u słow u z polecenia Bożego słowa.

Jezus swego czasu pow iedział: „K to grzech czyni, sługą je st grzechu”, a w ów czas otaczający Go ludzie chcieli Go ukam ieniow ać. J a n C hrzciciel zw rócił u w a ­ gę H erodow i, że grzechem je st w spółżyć z żoną b r a ­ ta swego. Za to został uw ięziony i poniósł śm ierć.

W D ziejach A postolskich czytam y, że po kozaniu A po­

stoła P io tra k ilk a tysięcy ludzi się naw róciło i po­

jednało z Bogiem. R óżnie się w ięc tra k tu je kazanie.

Jed n i się n aw rac ają , inni Boże Słowo odrzucają. W N iniw ie ludzie uw ierzyli Bogu. P rzez Jonasza działała moc Boga Żywego. W N iniw ie Boże Słowo zostało przyjęte. W w o ry pok u tn e u b rali się wszyscy obyw a­

tele. W ew nętrzne przeżycie znalazło odbicie w ich zew nętrznej postaw ie. Z atrw ożeni byli wszyscy.

G niew W szechm ocnego Boga, m ia ł d otknąć ich za czterdzieści dni. Całe m iasto n apełnione zostało Bożą bojaźnią. D obrze je st kiedy bojaźń Boża p rzen ik a se r­

ce człow ieka, m oże on spodziew ać się błogosław ień­

stw a. Wszyscy m ieszkańcy m ia sta w ołali do Boga o przebaczenie i łaskę. U czynił to n aw e t ich król. P o ­ je d n an ie z Bogiem w ażniejsze je s t niż dostojność królew ska. K ról w sta ł z tro n u i upad ł n a kolana przed K rólem K rólów. A by okazać ja k głęboko korzy się p rzed Bogiem, ro z d a rł sw oje szaty i posypał gło­

wę popiołem .

O braz po k u tu jącej N iniw y je st w strząsający.

W szyscy p o k u tu ją, korzą się przed Bogiem, w zyw ają Bożego m iłosierdzia* czynią rac h u n e k sum ienia, sp i­

su ją r e je s tr popełnionych grzechów. K ażdy w yznaje sw oją w inę, n ik t nie obarcza odpow iedzialnością za sw oje grzechy bliźniego. W poczuciu w łasnej nicości, b ra ta ją się i przeb aczają w zajem nie sw oje p rze w i­

nienia. T ak działa Boża łaska. P od w pływ em Słow a Bożego, D uch odnowy, m iłości i w zajem nego prze­

baczania sobie, n a p e łn ia k ażde serce. Oby ta k stało się i w naszych dom ach. W ślad za tym przychodzi Boże błogosław ieństw o.

S ąd Boży stoi i przed każdym grzesznikiem . Bóg ostrzegał m ieszkańców N iniw y, a oni o p am iętali się i w rócili ze złych dróg. Bezbożne m iasto N iniw a pokutow ało i zostało u rato w a n e. Bóg przebacza i po ­ d aje dłoń każdem u w ra ca jąc em u do Niego grzeszni­

kowi. Je śli zerw iesz z grzechem , upokorzysz się przed B ogiem i przyjm iesz Je zu sa ja k o swojego osobistego Zbaw iciela, O n przebaczy ci tw o je w in y i przyjm ie cię ja k o S w oje dziecię. O ddal zw ątpienie do twego serca i p rzyjdź do Jezusa, a nie zaw iedziesz się.

Kazimierz Murań ty

K ażdy m oże przyczynić się przez m odlitw ę i ofiarę do rozw oju ew angelizacji prow adzonej za pośrednictw em religijnych audycji rad io ­ w ych pn.

„GŁOS E W A N G E L II Z W A R S Z A W Y ” Skr. poczt. 484, 00-950 Warszawa

„A w ładny jest Bóg udzielić w am obficie w szelkiej łaski, abyście m ając zawsze w szyst­

kiego pod dostatkiem , m ogli h ojn ie łożyć na w szelką dobrą sp raw ę” (2 Kor. 9,8).

A udycji radiow ych „GŁOS EW ANGELII Z W ARSZAW Y” słuchajcie codziennie:

o godz. 17,15 na fali 31 m o godz. 20.45 na fali 41 m

oraz w każdy w torek o godz. 6,30 na fali 25 m.

G

(7)

Zjednoczony Kościół Ewangeliczny w trzydziestoleciu Polski Ludowej

Okres trzyd ziesto letni w h isto rii naro d u to niew iele; w życiu jednego pokolenia — to bardzo dużo. W ciągu ty ch trzy d ziestu lat po­

w ojennych w yrosło w Polsce now e pokolenie.

Nie tylko wyrosło, lecz włączyło się w n u rt odbudow y i rozbudow y sw ojej Ojczyzny.

Członkowie i sym patycy Zjednoczonego Kościoła Ewangelicznego, stanow ią jeszcze w praw dzie procentow o n iew ielką część narodu polskiego, jednakże będąc jego in te g raln ą częś­

cią, wnoszą swój codzienny, w y m ierny "i nie­

w ym ierny, w kład w dzieło budow y now ej Pol­

ski.

C hrześcijanie opierający swe życie na Biblii, nie pow inni kierow ać się w sw oim stosunku do w ładz państw ow ych i n aro d u k o n iu n k tu ­ ralnym i (własnym i) w zględam i. Ich stosunek do w ładz państw ow ych i swojego n aro d u jest niedw uznacznie określony przez tę w łaśnie Bi­

blię. W ięcej, Pism o Św ięte określa nie tylko d ek laraty w n y stosunek chrześcijan do władz p aństw ow ych i narodu, lecz daje rów nież w y ­ raźny pozytyw ny pro gram działania dla poje- dyńczego chrześcijanina i całego Kościoła na ziemi.

P rogram życiow y chrześcijan był więc, jest i będzie zdecydow anie pozytyw ny. D la uzasad­

nienia i przypom nienia w arto przytoczyć takie w ersety biblijne, jak: Jerem iasza 29,5 n n : „B u­

dujcie domy i osadzajcie się (...) Szukajcie po­

koju m iastu tem u, do którego w as przeniósł, a módlcie się za nie Panu, bo w pokoju jego będziecie m ieli pokój”. R zym ian 13,1: „K ażdy człowiek niech się poddaje w ładzom zw ierz­

chnim, bo nie m a w ładzy ja k tylko od Boga.' a te, które są, przez Boga są u stanow ione” . 1 P io tra 2,13: „Bądźcie poddani w szelkiem u ludzkiem u porządkow i ze w zględu n a Pana, czy to królow i jako najw yższem u w ładcy, czy to nam iestnikom , jako przezeń w ysyłanym dla k arania złoczyńców a udzielania pochw ały tym, którzy dobrze czynią”. 1 Tym. 2,1: „P rze­

de w szystkim więc napom inam , ab y zanosić błagania, m odlitw y, prośby, dziękczynienia za w szystkich ludzi; za królów i za w szystkich przełożonych, abyśm y ciche i spokojne życie w iedli w e w szelkiej pobożności i uczciwości”, a w Liście do T y tusa 3,1 Apostoł w yrażając tę sam ą myśl, dodaje: „gotow i do w szelkiego do­

brego uczynku”. O pierając się więc n a Piśm ie Św., Zjednoczony Kościół Ew angeliczny za po­

średnictw em swoich oficjalnych przedstaw icieli zajm ow ał oficjalne stanow isko w ta k żyw ot­

nych spraw ach n arodu polskiego, ja k spraw a trw ałości i nienaruszalności granic, w alka o pokój, poparcie dla in icjaty w społeczno-gos­

podarczych, w ydaw anie odezw zw iązanych z w ażnym i ak tam i politycznym i: w yboram i do Sejm u i rad narodow ych itp.

Poprzez działalność religijno-w ychow aw - czą nasza społeczność kościelna przyczyniała się i przyczynia się do aktyw izacji społecznej w m iejscu pracy, w szkołach, szpitalach, biu­

rach i instytucjach, gdzie działają członkowie i sym patycy Kościoła.

J a k na początku stw ierdziliśm y, okres 30- -lecia to niew ielki okres w h isto rii narodu, fak ­ tem jest jednakże, że byw ały różne okresy w h isto rii naszego naro d u ; byw ały lata duchow e­

go i m aterialnego rozkw itu i lata duchow ej i m aterialnej stagnacji, a naw et zacofania i w stecznictw a. W iadomo, że przy sprzyjających w arunkach w ew nętrznych i zew nętrznych, n a­

w et w stosunkow o k ró tkim czasie m ożna do­

konać w ięcej niż w dłuższym okresie czasu p rzy b rak u odpow iednich w arunków .

Podobnie rzecz się m a z obecnym trzydzie­

stoleciem. N aród nasz m a niezaprzeczalnie w ielkie osiągnięcia. Osiągnięcia, któ re były i są m ożliwe tylko dzięki now ym , praw idłow ym stosunkom społeczno-ekonom icznym . Stosunki te stały się rów nież podstaw ą praw idłow ej, obiektyw nie zgodnej z najlepiej pojętym i cela­

m i Kościoła, polityki w ładz państw ow ych w zględem w szystkich istniejących w Polsce społeczności religijnych. W prak tyce bowiem dopiero w pow ojennej Polsce została konsek­

w en tn ie przeprow adzona zasada rozdziału K oś­

cioła od Państw a. O dpow iednie a k ty praw ne, w łącznie z u sta w ą zasadniczą, g w a ra n tu ją w łaśnie p rak ty czn ą realizację tej zasady i u sta­

la ją ram y p raw ne dla nieskrpępow anej dzia­

łalności Kościołów i związków religijnych w Polsce. Zjednoczony Kościół Ew angeliczny ko­

rzy stając z ty ch praw , n a rów ni z n ajw ięk ­ szym Kościołem w Polsce, mógł więc w m inio­

nym 30-leciu inten syw nie rozw inąć swoją działalność religij no-wychowawczą.

W arto też przypom nieć, że samo pow sta­

nie naszej społeczności kościelnej w jej r a ­ m ach ustrojow ych, historycznie rzecz biorąc, jest nierozerw alnie zw iązane z narodzinam i Polski Ludow ej. G dybyśm y chcieli w ym ienić w szystkie osiągnięcia naszej społeczności koś­

cielnej w m inionym 30-leciu, lista ich byłaby dość długa, jednakże gwoli spraw iedliw ości i p raw d y historycznej w arto w ym ienić choćby te najw ażniejsze, nadające naszej społeczności odpow iedni c h a ra k te r i w ytyczające jej kie­

ru n k i rozw oju n a dalszą przyszłość.

W m inionym 30-leciu, w stosunku do pierw szych lat pow ojennych podwoiła się p ra ­ wie ilość Zborów i Placów ek Zjednoczonego Kościoła Ewangelicznego. Począwszy od roku 3 957, każdego ro k u w okresie letnim odbyw a­

ją się k u rsy (obozy) m łodzieżowe gromadzące, w ostatn ich k ilku latach zwłaszcza, od 300—

400 m łodych ludzi, w sezonie letnim .

(8)

W ostatnich kilku latach podobne im prezy zorganizow ano rów nież dla dzieci. Kościół za­

początkow ał i nadal intensyw nie rozw ija dzia­

łalność w ydaw niczą, k tórej osiągnięcia mogą być m ierzone dzisiaj w setkach tysięcy egzem ­ plarzy książek i broszur. W m inionym okresie zbudowano lub zakupiono i adaptow ano (m.in.

ze środków F u nduszu Kościelnego) szereg k a­

plic i domów m odlitw y, w łącznie z cen tralny m dom em kościelnym w W arszawie. W ubiegłym roku zaś, na m ocy specjalnej uchw ały Sejm u PR L przeszły n a w łasność Kościoła budynki i obiekty sakralne na Ziem iach Zachodnich i Północnych będące dotychczas w e w ładaniu

"Kościoła.

Począwszy od św iąt Bożego N arodzenia w 1965 r., Kościół n ad aje codziennie za w y ją t­

kiem piątku, audycje relig ijn o -p atrio ty czn e pod nazw ą „Głos E w angelii” z W arszawy, przez TranS W orld Radio, M onte-Carlo, Monaco. W okresie w iosenno-letnim zaś n adajem y aż 14 takich audycji, włącznie z piątkiem . A udycje te, przeznaczone dla Polaków w k ra ju i za­

granicą, w odniesieniu do ty ch ostatnich speł­

n iają m .in. rolę łącznika ze „stary m k ra je m ”, jego k u ltu rą i językiem .

W roku ubiegłym Kościół mógł po raz pierw szy otw orzyć dłuższy reg u la rn y • k urs b i­

b lijn y (Szkołę B iblijną) w W arszaw ie dla m ło­

dych braci — kan dyd ató w do pracy kazno- d ziejsko-duszpasterskiej.

Kościół prow adzi rów nież pracę c h a ry ta ­ tyw ną, której najbardziej w idocznym elem en­

tem jest Dom Starców „B etan ia” w Ostródzie.

Poprzez członkow stwo w Polskiej Radzie Ekum enicznej, Kościół m iał możliwość zapoz­

naw ania się (m.in. przez w yjazdy zagraniczne swoich przedstaw icieli) i p rzedstaw ienia swo­

jego stanow iska w spraw ach ogólno-świato- wych (np. w alka o pokój) na różnego rodzaju

k onferencjach i kongresach m iędzynarodo­

wych. Skoro m ow a o k o n taktach ekum enicz­

nych, w arto rów nież przypom nieć, że kilk u n a­

stu naszych braci i sióstr m iało możliwość stu ­ diow ania m .in. na jednej bodajże z nielicz­

nych w E uropie teologicznych uczelni ekum e­

nicznych — C hrześcijańskiej A kadem ii Teolo­

gicznej w W arszawie.

Pow yższa lista przyw ilejów i osiągnięć K ościoła nie obejm uje w szystkich, ta k zw anych codziennych, ale nie m niej w ażnych spraw dla życia i pracy poszczególnych członków i całe­

go Kościoła, jak : rów no upraw nien ie w m ie j­

scach pracy i w życiu społeczno-kulturalnym , dostęp dla w szystkich obyw ateli (to znaczy i dla członków naszej społeczności kościelnej) k ra ju do szkół i in sty tu cji naukow ych, zezwo­

lenia na ch rzty i inne uroczystości religijn e na o tw arty m pow ietrzu itp. W yrazem pozytyw ­ nej oceny działalności członków naszego Koś­

cioła było m .in. odznaczenie lu b w yróżnienie przez władze państw ow e lub inne instytucje, w ielu z nich za działalność społeczno-gospo­

darczą.

W szystkie nasze osiągnięcia i możliwości nie są naszą chlubą i chw ałą. Nie są celem sa­

m ym w sobie naszej działalności kościelnej.

W szystko to, co uczyniliśm y, co posiadam y i do czego zm ierzam y, m a służyć chw ale Im ienia Tego, w którego w ierzym y i którego opow ia­

dam y — Jezu sa C h ry stu sa ukrzyżow anego, zm artw ychw stałego i uw ielbionego. Jednakże jako ludzie w ierzący, p ragnący stosow ać się do w szystkich nakazów i zaleceń Pism a Św., pragniem y i przy tej okazji, 30-lecia Polski Ludow ej, „zanosić błagania, m odlitw y, pros- by, dziękczynienia za w szystkich ludzi, za kró­

lów i za w szystkich przełożonych, abyśm y ci­

che i spokojne życie w iedli”.

Jan Tołwiński

Wołanie Zbawiciela

„O godzinie dziewiątej zawołał Jezus donośnym gło­

sem: Eloi, Eloi, lama sabachtani? Co się wykłada:

Boże mój, Boże mój, czemuś mnie opu ścił” (Mk 15,34).

To był dzień w ielki i straszny. Dzień śm ierci S yna Bożego. Długie godziny m ęki zbli­

żały się do końca. Była to najstraszniejsza go­

dzina, kiedy Syn Boży został całkow icie opusz­

czony przez Swego Ojca. O fiara m usiała u m ie ­ rać bez żadnego w sparcia Bożego. Z apłatą za grzech jest śmierć. T utaj doświadczył tego Spraw iedliw y za niespraw iedliw ych.

Syn Boży został opuszczony. Tego opusz­

czenia m y nigdy nie zrozum iem y. C hrystus przyjął je dobrowolnie. Nie w y raził żadnego żalu, bo i w ta k strasznej chwili Boga nazywa

Swoim Bogiem. Tylko prorocy podczas swoich w ielkich duchow ych w zniesień pod n atchn ie­

niem D ucha Św iętego, w skazyw ali na cierpie­

nia i śm ierć M esjasza, B arank a Bożego, k tóry gładzi grzechy św iata. Aniołowie przyglądali się tem u w idow isku. Nie im dana była ta m isja do spełnienia. T en straszny obowiązek, krzyż Golgoty, p rzy jął na Siebie dobrow olnie Syn Boży.

Czytam y, że ci, którzy krzyżow ali Pana, m ówili o Eliaszu, k tó ry przyjdzie na ratu n e k M esjaszowi. ' Eliasz nie przyszedł. C hrystus szedł na śm ierć dobrowolnie. W iedział n a­

przód o Sw ojej śmierci, a też i o Swoim zm artw ychw staniu.

Bóg Ojciec odwrócił Sw oje oblicze od ko­

nającego Syna. On zaś opuszczony przez Ojca

(9)

nie prosił o ra tu n e k przed śm iercią lecz tylko jak gdyby p y ta ł dlaczego jest opuszczony. I m y pow inniśm y zapytać sam ych siebie dlacze­

go P a n nasz został opuszczony. Je d y n ą odpo­

wiedzią jest to, że opuszczony został po to, abyśm y m y nie byli opuszczeni. On został opu­

szczony, abyśm y m y m ogli być przyjęci i m ie­

li życie wieczne. Został opuszczony po to, by wszyscy cierpiący, patrząc na C hrystusa opusz­

czonego, w swoich cierpieniach m ieli ulgę przez świadomość, że C hrystus nie tylko cier­

piał lecz był opuszczony przez Boga.

C yrograf nas oskarżający został p rzy b ity do krzyża. Za w in y nasze zapłacił Syn Boży, Bóg Synow i Sw em u nie przepuścił. M ógł Go poprowadzić inn ą drogą, niż cierpienie na Gol­

H I S T O R I A K O Ś C I O Ł A

Początki eh

My, chrześcijanie, jesteśm y naśladow cam i Jezu sa C hrystusa. W ierzym y w Niego jako Boga, k tó ry przyszedł na św iat w postaci czło­

wieka. C hrystus jest fu ndam entem Kościoła, jest jego założycielem i budow niczym . Osobę Jezusa C hrystusa, Jego słowa i czyny p rezen­

tu ją n am Ew angelie.

C hrystus podczas Sw ojej ziem skiej służ­

by zw iastow ania E w angelii m iał dw unastooso­

bowe ścisłe grono uczniów, dw u n astu aposto­

łów, k tó rym i byli: Szym on P iotr, jego b ra t A ndrzej, Ja k u b i J a n (synowie Zebedeusza), Filip, Tomasz, B artłom iej, M ateusz, Ja k u b Al- feuszowy, Tadeusz, Szym on Zelota i Judasz Iskariot. Po zdradzie Jud asza do grona aposto­

łów w ybrano M acieja. Zadaniem apostołów — po śmierci, zm artw ychw stan iu i w niebow stą­

pieniu Jezusa C hrystusa — było ko n ty nu o w a­

nie, w m ocy D ucha Świętego, dzieła zw iasto­

w ania E w angelii zbaw ienia.

Obok ty ch d w un astu apostołów m iał P an jeszcze jednego szczególnego apostoła, k tó ry uw ierzył w Jezusa C hry stu sa już po Jego w niebow stąpieniu. B ył n im Saul, k tó ry do n a ­ w rócenia był w ielkim prześladow cą chrześci­

jan. Do histo rii chrześcijaństw a w szedł on pod Jmieniem Paw ła. P row adzony D uchem Bożym obszedł on, głosząc Ew angelię, praw ie cały ówczesny świat. W w yn ik u jego kazania E w an­

gelii C hrystusow ej pow stał cały szereg Kościo­

łów (Zborów) chrześcijańskich w w ielu częś­

ciach starożytnego św iata.

Apostołowie C hrystusa, w ty m także apo­

stoł Paweł, życiem swoim i sw oją śm iercią dali św iadectwo swej w ierze i w ierności Jezusow i Chrystusow i.

Poniew aż ziem skie życie i działalność C hrystusa i Jego apostołów zostały przed sta­

w ione na k artach Nowego T estam entu, to w w ykładzie histo rii Kościoła zajm iem y się

gocie. Ale to w szystko Go spotkało dla ciebie, drogi C zytelniku.

To był m odlitew ny głos Syna Bożego do Boga Ojca. Ew angeliści zapisali całe p rzeby­

w anie C hry stu sa na krzyżu, Jego wypowiedzi, Jego m odlitw ę i Jego w ołanie, ale nie podali nam ani jednego słowa, które by On pow ie­

dział będąc na krzyżu do w rogów Swoich.

N adszedł in n y czas, nie te n kiedy On nauczał.

Do nich już P a n nie skierow ał żadnego słowa.

Pozostali sami. A uczniow ie Jego, ci, którzy Go przyjęli, uw ierzyli w Niego, pozostali Jego uczniam i.

Boże nasz, Boże nasz, nie opuszczaj nas, abyśm y nie upadli duchowo.

S. Waszkiewicz

dziejam i chrześcijaństw a rozpoczynając od koń­

ca okresu apostolskiego.

Życie chrześcijan w latach sześćdziesią­

tych I w ieku nie było łatw e na teren ie całego Im perium Rzymskiego, tzn. n a całym ówczes­

nym świecie. W Judei, wchodzącej w skład Im ­ p eriu m Rzymskiego, chrześcijan prześladow ali żydowscy fanatycy, k tórzy w żaden sposób nie m ogli dopuścić m yśli, że Jezus —- ta k hanieb­

nie przez R zym ian ukrzyżow any — mógł być ty m obiecanym M esjaszem, o k tóry m pisali prorocy.

N aśladow cy C hrystusa w Jerozolim ie i in­

nych m iejscach Ju d e i spotykali się stale z nie­

naw iścią ze stro n y w yznaw ców religii żydow­

skiej. Dla chrześcijan pochodzących z żydow- stw a straciły już sens ofiary składane w św ią­

ty n i jerozolim skiej, gdyż u w ierzyli oni w J e ­ zusa C hrystusa, na którego ofiarę na Golgocie w skazyw ały w szystkie ofiary okresu Starego Przym ierza. W yznaw cy religii żydowskiej pa­

trzy li przeto n a chrześcijan jak n a odstępców od w iary ojców.

Pow ody nienaw iści pogan do chrześcijan były różne, n iek tóre n aw et w yim aginow ane i dziwne. Chrześcijanie uchodzili za niebezpiecz­

nych, gdyż odrzucali zdecydow anie państw ow y k u lt cesarza. U przedzenie pogan w yrażało się w zarzucie nienaw iści rodzaju ludzkiego i w tym , że chrześcijanie są rodem ludzi zabobon­

nych i bezbożnych. Zarzucano im rów nież po­

pełnianie zbrodniczych czynów podczas zeb­

rań. Pow odem do takich zarzutów była ta ­ jem niczość zebrań, dostępnych tylko dla człon­

ków społeczności, obojętność i lekcew ażenie wszelkich urządzeń i organizacji wobec blis­

kiego końca św iata, izolowanie się od wszel­

kich przejaw ów życia tow arzyskiego i rozry­

w ek. Bezobrazowość k u ltu narażała n a zarzut bezbożności. Fakt, że w śród chrześcijan prze­

Cytaty

Powiązane dokumenty

KRYTERIA OCENIANIA ODPOWIEDZI Próbna Matura z OPERONEM Chemia Poziom podstawowy Listopad 2013

SNWļSRSUDZQHQDU\VRZDQLHVFKHPDWXGRĂZLDGF]HQLDSRSUDZQH]DSLVDQLH obserwacji oraz poprawne zapisanie równania reakcji

stusie, kiedy zaś słuchacze, poruszeni do głębi, zapytali „Co mamy czynić?” Piotr odpowier dział: „Upamiętajcie się i niechaj się każdy z was da ochrzcić

N astępnego dnia zjaw ił się robak, podgryzł ten krzew i Jonasz znów znalazł się bezpośrednio pod w pływ em działania słońca i ciepłego w iatru... Bóg

Dlatego Bóg chce najw yższego dobra dla każdego człowieka, dla każdej

praca zborów Kościoła C hrystusow ego prow adzona jest w ram ach Zjednoczonego Kościoła

trotechniczny polski już obecnie odczuwa brak sił fachowych, a w branży słaboprądowej zjawisko to datuje się od kilku lat i występuje w formie dość ostrej, wówczas

Do łańcucha karpackiego należą najwyższe góry w Polsce: Tatry, ciągnące się około 60 kilometrów wzdłuż od zachodu na wschód, a w szerz liczą około 20