• Nie Znaleziono Wyników

Z A R Z Ą D K R A J O W Y P O LS K I E G O TO WA R Z YS T WA E KO N O M I C Z N E G O

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Z A R Z Ą D K R A J O W Y P O LS K I E G O TO WA R Z YS T WA E KO N O M I C Z N E G O"

Copied!
24
0
0

Pełen tekst

(1)

Z A R Z Ą D K R A J O W Y P O LS K I E G O TO WA R Z Y S T WA E K O N O M I C Z N E G O

Nr 3 – SIERPIEŃ 2006

ISSN 1507-1383

(2)

BIAŁYSTOK

15-732, ul. CHOROSZCZAŃSKA31 tel. 085 652 09 25 e-mail: ejsmont@wse.edu.pl

BIELSKO-BIAŁA 43-309, ul. WILLOWA2 tel./faks 033 816 36 80 e-mail: partship@pte.bielsko.pl

BYDGOSZCZ 85-034, ul. DłUGA34

tel. 052 322 65 52, faks 052 322 67 81 e-mail: sekretariat@pte.neostrada.pl

CZĘSTOCHOWA 42-200, ul. KILIŃSKIEGO32/34 tel. 034 324 97 33, 034 324 26 30

e-mail: opteczwa@onet.pl ELBLĄG

82-300, ul. KRÓLEWIECKA108 tel./faks 055 234 41 36 e-mail: wsir@elblag.com.pl

GDAŃSK

80-830, ul. DłUGITARG46/47

tel. 058 301 54 61, 301 99 71, faks 058 301 52 46 e-mail: gdansk@pte.pl

GLIWICE 44-100, ul. ZWYCIĘSTWA47 tel. 032 231 45 84, faks 032 331 30 82

e-mail: ptegliwice@poczta.onet.pl KATOWICE

40-129, ul. MISJONARZYOBLATÓW27 tel./faks 032 259 88 78, 032 258 07 33

e-mail: katowice@pte.pl KIELCE

25-406, ul. śWIĘTOKRZYSKA 21 Akademia Świętokrzyska, Wydział Zarządzania i Administracji

tel. 041 349 65 28 e-mail: a.szplit@plusnet.pl

KOSZALIN

75-254, ul. FRANCISZKAŃSKA52 tel./faks 094 343 33 33 e-mail: czerwins@tu.koszalin.pl

ptekoszalin@neostrada.pl KRAKÓW 30-003, ul. LUBELSKA21

tel. 012 634 32 59, faks 012 634 03 81 e-mail: krakow@pte.pl

LEGNICA 59-220, RYNEK28 tel. 076 852 38 72 e-mail: pte.legnica@wp.pl

LUBLIN 20-805 ul. STRZELECKA61

tel. 081 746 90 21 jlobocki7@wp.pl

ŁÓDŹ

90-608, ul. WÓLCZAŃSKA51 tel. 042 632 28 17, faks 042 630 20 43

e-mail: lodz@pte.pl OLSZTYN 10-117, ul. 1 MAJA13 tel. 089 527 24 49, 089 527 58 25

e-mail: pte@pteolsztyn.edu.pl OPOLE

45-082, ul. OZIMSKA46a

UNIWERSYTETOPOLSKI, WYDZIAł EKONOMICZNY

tel. 077 454 51 22 w. 127 e-mail: zmikolajewicz@poczta.onet.pl

POZNAŃ

60-697, ul. KLASZTORNA24/25 tel. 061 852 86 91 tel./faks 061 851 90 58

e-mail: info@pte.poznan.pl RZESZÓW 35-045, ul. HETMAŃSKA15 tel. 017 853 36 49, faks 017 853 38 15

e-mail: pterzeszow@poczta.onet.pl SZCZECIN

71-414, pl. KILIŃSKIEGO3 tel. 091 455 34 55, faks 091 455 34 71

e-mail: pte@pte.szczecin.pl TORUŃ

87-100, ul. KOPERNIKA21 tel. 056 622 79 44 e-mail: ptetorun@tlen.pl

WAŁBRZYCH 58-300, ul. SZMIDTA4a

tel. 074 842 62 60 ptewch@go2.pl

WARSZAWA 00-042, ul. Nowy Świat 49 tel. 022 55 15 420, faks 022 55 15 444

e-mail: szkolenia@pteprofit.pl WROCŁAW 50-146, ul. ŁACIARSKA28

tel./faks 071 343 63 18 e-mail: pte-wroclaw@tlen.pl

ZIELONA GÓRA

65-066, ul. ŻEROMSKIEGO3, skr. 165 tel. 068 327 04 19, faks 068 320 25 89

e-mail: ptezgora@pte.pl

Zarząd Krajowy Polskiego Towarzystwa Ekonomicznego 00-042 W

ARSZAWA

, ul. Nowy Świat 49

tel. 022 551 54 01, 022 551 54 05, faks 022 551 54 44 e-mail: zk@pte.pl www.pte.pl

Oddziały Polskiego Towarzystwa Ekonomicznego

Redaguje zespół w składzie: Adam Cymer, Józef Łobocki (kierownik zespołu), Andrzej Muszyński, Artur Pollok, Stanisław Rudolf

(3)

Przekazujemy Czytelnikom kolejny Biuletyn i nie jest przypadkiem, że przedstawiana w nim problematyka w zna- cznej mierze dotyczy kwestii racjonalizacji finansów publi- cznych (relacja z debaty w ramach cyklu ,,Czwartki u eko- nomistów”), z jednej strony, oraz kapitału ludzkiego i inno- wacji – z drugiej. Są to zagadnienia wzajemnie sprzężone.

Im mniej bowiem racjonalności w sferze budżetowej, tym na ogół gorsze warunki rozwoju wiedzy i innowacji. Nie- przypadkowo też – o czym tu piszemy – tematyka jubileu- szowej XX Olimpiady Wiedzy Ekonomicznej (w 2007 r.) do- tyczyć będzie właśnie kapitału ludzkiego i innowacji. A to obecnie rozstrzygające czynniki sukcesu lub porażki.

Współczesny rozwój naukowo-techniczny oraz rozstrzy- gająca rola informacji, wiedzy i kwalifikacji tworzą nowy pa- radygmat rozwojowy: gospodarkę opartą na wiedzy.

Postępujące procesy globalizacji, rozwój rynków kapi- tałowych i ponadnarodowych przedsiębiorstw oraz zwią- zana z tym złożoność gospodarki sprawiają, że nie tylko gospodarka, ale i ryzyko, podlega globalizacji. ,,W zaawanso- wanej nowoczesności społeczna produkcja bogactwa idzie w parze ze społeczną produkcją ryzyka”.

Zmiana paradygmatu cywilizacyjnego oznacza, że do- tychczasowe modele nie tylko gospodarki w ogóle, ale i za- rządzania, inwestowania, handlu, edukacji, pracy, zatrudnie- nia, konsumpcji, instytucji i więzi społecznych, rządów i ro- dziny, szybko tracą aktualność. Wynikają stąd trudne wyzwa- nia w zarządzaniu i biznesem, i zasobami pracy. Przekształ- ca się większość metod komunikowania się, produkowania i wymiany handlowej. Najważniejszym czynnikiem produk-

cji i rozwoju staje się wiedza, która jest zawsze własnością te- go, kto ją opanował. W nowej gospodarce klasyczni robotni- cy nie mogą już liczyć na to, że powróci koniunktura sprzed kilkudziesięciu lat, gdy rosnący popyt na pracowników fizy- cznych gwarantował stałe zatrudnienie i wzrost płac.

Przemiany w nauce i technice wpływają na zmiany modelu zatrudnienia i karier. Wydłużający się okres życia aktywnego zmusza pracowników do kilkakrotnej zmiany zawodu i kwalifikacji (tzw. druga kariera). Gwałtowność przemian sprawia, że gospodarka nabiera cech ,,gospodarki nietrwałości”. Nietrwałe są zawody, stano- wiska pracy i pozycje w hierarchii menedżerskiej.

Współcześnie rozstrzygające znaczenie ma, nie jak w klasycznym kapitalizmie, własność środków produkcji, a kapitał intelektualny. Dlatego kluczową kategorią staje się ,,dostęp” (acces) do wiedzy i informacji, czego prze- ciwieństwem jest ,,wykluczenie’’. Niestety, w obecnych warunkach w Polsce nader łatwo może do tego dojść i nierzadko dochodzi. Na przyczyny globalne, cywilizacyj- ne nakładają się bowiem czynniki wynikające z ciągle je- szcze nie zakończonej ustrojowej transformacji gospodar- ki oraz problemy związane z integracją z Unią Europejską.

Tempo przemian sprawia, że teoria często nie przystaje do praktyki, zaś doświadczenia z przeszłości nie tylko nie wystar- czają, ale podstawową umiejętnością staje się umiejętność zapominania, umiejętność wyzbywania się starych nawyków i wzorców. Zarazem największą barierą rozwojową staje się niewiedza o własnej niewiedzy. Bardzo przystaje tu myśl Konfucjusza: ,,Wiedzieć, że się wie, co się wie i wiedzieć, że się nie wie, czego się nie wie – oto prawdziwa wiedza’’. Za- razem jednak wiedza staje się coraz bardziej niedemokraty- czna, skrajnie różnicując podmioty i ich szanse. Nowa fala cywilizacyjna ,,zatapia, zalewa’’ nieprzygotowanych, których stale przybywa. Przysparza pracy osobom wysoko wykwalifi- kowanym, skazując na bezrobocie innych.

Z pewnością rozwiązywaniu tych trudnych problemów sprzyjać będzie edukacja i upowszechnianie wiedzy eko- nomicznej. Zaś PTE jest do tego statutowo zobowiązane.

Stąd też zakładamy, że prowadzone na forum PTE deba- ty, w tym zwłaszcza ,,Czwartki u ekonomistów’’, będą stanowić istotny wkład do racjonalizacji życia gospodar- czego w naszym kraju. Zachęcamy zatem wszystkich za- interesowanych do udziału w debacie, zaś młodzież szkolną zachęcamy do udziału w Olimpiadzie Wiedzy Ekonomicznej. Jej już prawie 20-letnia historia za- świadcza, że jest to niezwykle ważne przedsięwzięcie, przynoszące wymierne efekty społeczne i gospodar- cze. Potwierdzają to kariery zawodowe i dokonania jej laureatów, którzy coraz liczniej zasilają grono eko- nomistów o wysokich kwalifikacjach, znakomitych teoretyków i praktyków.

Elżbieta Mączyńska prezes PTE

Wiedza i innowacje albo wykluczenie

Spis treści

Elżbieta Mączyńska

Wiedza i innowacje albo wykluczenie 3 Adam Cymer, Andrzej Muszyński

Ekonomiści proponują debatę 4

Elżbieta Mączyńska Wspomnienie

o Profesorze dr. hab. Janie Mujżelu 5 Marek Misiak

Długa droga do normalności 6

Strategia... bez strategii -– debata o rozwoju 8 Andrzej Muszyński

Kapitał ludzki i innowacyjność

w gospodarce 14

Krystyna Leśniak-Moczuk, Andrzej Muszyński

Vlotho 2006 – XV-lecie seminariów

polsko-niemieckich 17

Kalendarium21

(4)

Hasło ,,Ekonomiści proponują debatę” otwiera stro- nę internetową Polskiego Towarzystwa Ekonomiczne- go, najlepiej bowiem oddaje intencje zainaugurowa- nego w czerwcu konwersatorium ,,Czwartki u ekono- mistów.” W poprzednim Biuletynie PTE zostało to sze- roko i pozytywnie skomentowane, upewniając organi- zatorów, że potrzebne jest forum do społecznej deba- ty nad najważniejszymi dla Polski sprawami, w tym zwłaszcza kwestiami gospodarczymi.

Tematów nie brakuje. Warto zastanowić się, czy istnieje polska koncepcja rozwoju nauk ekonomicz- nych, jaki jest wkład PTE do transformacji i prze- mian w Polsce. Warto również rozważyć, w jakim stopniu potwierdza się obserwacja, zgodnie z którą z jednej strony ,,doświadczamy obecnie (aż nader chyba wyraziście) szybkich i burzliwych przemian w sferze ekonomii i życia społecznego”, a z drugiej błędnej ich interpretacji, powstawania rozmaitych mitów i populistycznych propozycji programów, niekiedy wbrew logice i zdrowemu rozsądkowi,

z pomijaniem wiedzy ekonomicznej, a niekiedy na- wet wbrew prawu.

Konieczność pobudzania na forum PTE publicz- nego dyskursu w sprawach społecznych i gospodar- czych można uznać za warunek budowania opinio- twórczej roli PTE, szczególnie że działania te pode- jmowane są we współpracy ze Stowarzyszeniem Dziennikarzy Polskich i pod patronatem mediów.

Drugim niejako trzonem działań mogą być wszelkie inicjatywy społeczno-wychowawcze i edukacyjne.

Można je zdefiniować w oparciu o dobre praktyki w zakresie edukacji dla młodzieży, dla przedsiębior- czości i przez przedsiębiorczość. W pierwszym wy- miarze mamy na myśli ogólnopolską Olimpiadę Wie- dzy Ekonomicznej, w drugim – krajowe i międzynaro- dowe konkursy dla młodzieży oraz konkursy prac ma- gisterskich i doktorskich. W trzecim – takie programy międzynarodowe, jak Studenci dla Przedsiębiorczości

(SIFE) czy krajowe, jak Młodzi Sobie. W trzeciej gru- pie, w warstwie naukowej, znalazły się konkursy spe- cjalistyczne (o nagrodę im E. Lipińskiego oraz na naj- lepszy podręcznik z dziedziny ekonomii) oraz konfe- rencje i seminaria rady naukowej PTE, krajowe i mię-

dzynarodowe, jak na przykład organizowane od 15 lat we Vlotho polsko-niemieckie seminaria o społecznej gospodarce rynkowej. Warto wskazać również na pla- nowany na rok przyszły VIII Kongres Ekonomistów, a także elitarne posiedzenie Międzynarodowej Aso- cjacji Ekonomistów.

Pobudzeniu dyskursu powinien coraz lepiej słu- żyć projekt dyskusji redakcyjnych oraz projekt inte- gracji zawodowej pt. ,,Ekonomiści polscy w świecie”

(vide - http://www.pte.pl/pte/apel.doc), ukierunko- wany na ożywienie i rozszerzenie współpracy z eko- nomistami wywodzącymi się z Polski, ale zamie- szkałymi na stale za granicą. PTE planuje kontakty z Fundacją Polonia i innymi organizacjami.

Uzasadnione jest założenie, że nawiązanie tego typu współpracy mogłoby przynieść wiele efektów synergicznych i wzajemnych korzyści – przede wszystkim intelektualnych, choć zapewne nie tylko.

Zachęcamy do przesyłania opinii na dyskutowane te- maty. Dołożymy starań, aby uwzględniać w naszych pracach Państwa sugestie, uwagi i nowe pomysły.

Ekonomiści proponują debatę

Adam Cymer, Andrzej Muszyński

(5)

Wspomnienie

Profesor Jan Mujżel był Człowiekiem o Wielkiej Dobroci i Mądrości. Miałam szczęście i zaszczyt pracować pod Jego kie- rownictwem od 1990 r. – w Instytucie Nauk Ekonomicznych PAN, a następnie, od 1994 r.

w – powołanej przy Radzie Ministrów – Ra- dzie Strategii Społeczno-Gospodarczej, któ- rej był Przewodniczącym. Nigdy wcześniej ani później nie spotkałam kogoś tak bezwa- runkowo i bezkrytycznie życzliwego lu- dziom. Był dla mnie pod tym względem, ale

także z wielu innych przyczyn, niedoścignionym wzo- rem. Wystarczy powiedzieć, że w ciągu kilkunastu lat kontaktów zawodowych ani razu nie usłyszałam od Profesora złego słowa o kimkolwiek, choć, niestety, po- wody ku temu niejednokrotnie były. Profesor Jan Muj- żel doświadczył bowiem w swym życiu zawodowym wielu przykrości, zwłaszcza w okresie stanu wojenne- go, kiedy to pozbawiony został stanowiska dyrektora i pracy w Instytucie Planowania.

W kierowaniu zespołami ludzi Profesorowi Mujżelo- wi całkowicie obcy był styl autokratyczny, był demo- kratą i liberałem z krwi i kości. Choć wydawałoby się, że w niektórych sytuacjach mogło to zagrażać bałaga- nem i nieterminowością prac, to było odwrotnie. Mi- mo łagodności Profesora, jego wyrozumiałości i nieby- wałej galanterii w kontaktach z ludźmi, kierowane przez Niego zespoły pracowały bardzo efektywnie. Dla mnie osobiście było wprost niewyobrażalne, żeby nie dotrzymać zobowiązań wobec Pana Profesora.

Profesor Mujżel niezmiennie kierował się zasada- mi tolerancji, obiektywizmu i życzliwości dla in- nych, w tym także naukowych oponentów. Z ich opiniami dyskutował ostro, ale zarazem niezwykle elegancko i zawsze się z odmiennymi opiniami bar- dzo liczył, starannie je analizując. Zdecydowanie przeciwdziałał destrukcyjnym podziałom w środo- wisku naukowców. Pragnął, żeby opinia Cypriana Norwida, że ,,nie umiemy się różnić pięknie i moc- no’’ wreszcie przestała być aktualna. Profesor Jan Mujżel uznawał, że wszyscy mają prawo do błędu, wiedział, że obiektywizm i prawda prędzej wyłania się z błędu.

Znajdowało to też wyraz w dokonywanych przez Profesora Mujżela analizach i ocenach polskiej trans- formacji. Odnosząc się do pierwszych lat (1990 – 1991) przemian ustrojowych uznał, że: ,,W polityce te- go okresu prawdopodobnie nie uniknięto pewnych błędów, nie należy wszakże zapominać, że Polska rea- lizowała owe decydujące i najtrudniejsze przedsięw- zięcia jako pierwsza, przy braku zarówno dojrzałej teo-

rii jak i użytecznych doświadczeń. Wiel- kim sukcesem tego stadium stało się two- rzenie warunków sprzyjających dalszym transformacyjnym krokom.’’*)

W swoich dziełach Profesor przywią- zywał wielką wagę do obiektywizmu.

Choć w jego tekstach wyraźnie przeja- wiała się niechęć do etatyzmu i głębokie przekonanie o dynamizującym, proefek- twnościowym oddziaływaniu liberalizmu w gospodarce, to równocześnie podkreś- lał, że ,,dynamizacja może się urzeczywistniać tylko w razie powstania sprzyjających jej warunków wewnę- trznych w treściach polityk państwowych oraz postaw społecznych’’. Stąd też, oceniając późniejsze lata trans- formacji, pisał : ,,Obecnie, tj. w połowie 2001 roku, sil- ne stosunkowo uzasadnienie dla dotychczasowej re- strykcyjności polityki pieniężnej, wraz z uzyskaniem pożądanego dla niej kwantum aprobaty społeczno- -politycznej, stało się bez wątpienia coraz trudniejsze i bardziej problematyczne. Między innymi lub zwła- szcza dlatego, że nie zostały dość solidnie opanowane rzeczywiście niebezpieczne zewnętrzne i wewnętrzne zagrożenia stabilizacyjne. Co więcej, brakuje też, jak sądzę, dostatecznych podstaw, by zakładać, że wraz z odczuwalnym złagodzeniem pieniężnych restrykcji musiałby następować w aktualnych realiach nawrót do zagrożeń o porównywalnym natężeniu’’.

Zarówno w życiu zawodowym, jak i pozazawodo- wym kierował się zasadami prawdy i uczciwości.

W dążeniu do obiektywizmu ocen dotyczących prze- kształceń ustrojowych w gospodarce, Profesor Jan Muj- żel często nawiązywał do doświadczeń innych krajów.

Mimo uznania dla liberalnego modelu gospodarki (przede wszystkim USA), zwracał uwagę na walory in- nych modeli, w tym zwłaszcza skandynawskiego, pod- kreślając konieczność rozważnego doboru ustrojowych rozwiązań modelowych.

Profesor Jan Mujżel w ostatnich latach swojego życia pracował nad problematyką modelu ustroju gospodarczego w Polsce, ustroju sprzyjającego dy- namizacji wzrostu gospodarczego, który, jak pisał, ,,potrzebny jest Polsce jak powietrze’’. Miał zamiar napisać książkę o filarach wzrostu gospodarczego.

Niestety, nie zdążył.

Elżbieta Mączyńska

*)Por.: J. Mujżel ,,Wysoki wzrost gospodarczy jest potrzebny Polsce jak powietrze’’ [w:] ,,Jaka polityka gospodarcza dla Polski’’ (IV Kongres Ekonomistów Polskich) tom II, red. U. Pło- wiec, Dom Wydawniczy Bellona, Warszawa 2001, s. 26.

PROFESOR DR HAB. JAN MUJŻEL

21.02.1923 – 9.07.2006

(6)

Czwartki u ekonomistów

Wojciech Misiąg zwrócił uwagę na dość powsze- chne przekonanie, że jak coś jest dotowane z bu- dżetu, to może być uważane za bezpłatne. Jest ono opłacane z podatków i obciąża wszystkich podatni- ków. Jego zdaniem, wymaga to zasadniczej zmiany w mentalności.

Mówił o tym jako jeden z członków panelu dru- giego ,,czwartku u ekonomistów’’ (22.06.2006).

Zgodnie z przyjętym planem – na konwersatorium dyskutowano o finansach publicznych.

Dyskusję otworzył Karol Szwarc: ,,Ta zbitka trzech słów, która dzisiaj nam towarzyszy – refor- ma finansów publicznych – jest przez różnych lu- dzi różnie postrzegana i wywołuje rozmaite prote- sty, np. we Francji, Niemczech czy we Włoszech.

Również i u nas. Jedna z najpoważniejszych, choć można się odnieść do niej krytycznie, propozycji reformy autorstwa prof. Hausnera też spotkała się z dużym (...) oddźwiękiem. (...) Mówię o tym, dla- tego że chciałbym położyć akcent na to, iż dysku- sja o tym akurat problemie, a także i o innych, nie jest tylko dyskusją o mechanizmach, ale także dyskusją o uwarunkowaniach społecznych i poli- tycznych (...)”.

Kryteria zbieżności

Prof. Jerzy Osiatyński: Bieżąca sytuacja finan- sów publicznych nie potwierdza czarnych scenariu- szy, ponieważ ratuje nas korzystna faza cyklu ko- niunkturalnego. Problemem jest brak programu do- jścia do kryteriów zbieżności. Grozi utrata dostępu do środków z funduszu spójności (19,5 mld euro).

Można oczywiście dyskutować nad poprawnością kryteriów z Maastricht. Ale redukcja deficytu w fi- nansach publicznych jest niezbędna także w celu uniknięcia pułapki nadmiernego długu (powyżej 60 proc. PKB).

Powszechnie stosowaną miarą równowagi fis- kalnej jest relacja deficytu fiskalnego do PKB. Ile ta relacja wynosi w Polsce? Okazuje się, że na tak na pozór proste pytanie nie ma jednoznacznej odpowiedzi. Według statystyki MF, w 2005 r. rela- cja ta wyniosła ok. 3 proc. Według aktualnego szacunku Komisji Europejskiej, jest to 4,4 proc.

Różnica polega miedzy innym na tym, że MF wli-

cza OFE do sektora finansów publicznych, a UE nie wlicza. Jeszcze jest problem standardów EUROSTATU. Prof. Andrzej Wernik uważa, że bez OFE i po uwzględnieniu standardów EURO- STATU relacja ta mieściła się w przedziale od 3,5 do 4,0 proc. W marcu 2007 r. wygasa przyznane Polsce prawo do zaliczania OFE do sektora finan- sów publicznych, co uzasadnia liczenie tej relacji bez OFE. Potrzebna jest więc polityka twardego ograniczania deficytu fiskalnego.

Opinia większości uczestników konwersatorium była zgodna, że tak zwana kotwica 30 mld zł jest zdecydowanie niewystarczającym instrumentem niezbędnego ograniczania deficytu fiskalnego. Lep- szym od kotwicy 30 mld zł kryterium równowagi fis- kalnej byłyby potrzeby pożyczkowe netto finansów publicznych. Obejmują one nie tylko budżet pań- stwa, ale także transfery związane z finansowaniem OFE z przychodów z prywatyzacji. Tak naprawdę, to obecnie są to głównie przychody z emisji papierów wartościowych.

Piętą Achillesa finansów publicznych był i jest FUS. Udziela mu się pożyczek, o których wiadomo, że nie zostaną spłacone (z jakich przychodów?) i są umarzane.

Prof. Władysław Gomułka nie mówił o tym, co wydaje się możliwe, ale co jest konieczne. Konie- czna jest redukcja deficytu fiskalnego do zera, co zwiększa oszczędności finansujące inwestycje o ok. 5 proc. PKB. Drugie 5 proc. PKB oszczędno- ści i inwestycji pochodziłoby z zagranicy (skutek zmniejszenia ryzyka inwestycyjnego w Polsce).

Efektem byłby trwały i zrównoważony rozwój, spełnienie kryteriów zbieżności i szybkie wejście do EUW. Elementami składającymi się na redukcję deficytu fiskalnego powinno być między innymi urynkowienie usług publicznych, w tym ochrony zdrowia i edukacji. Alternatywą jest perspektywa kryzysu finansowego.

Podobnie uważa Maciej Krzak. Węgry już odczu- wają przedsmak takiego kryzysu.

Jakie podatki?

A. Wernik: Alternatywa jest właściwie bardzo prosta: albo obetniemy drastycznie wydatki, tylko

Długa droga do normalności

Potrzebna jest zmiana w podejściu do budżetu, przyjęcie, że nie stanowi on upoważnienia, ale zobowiązanie.

Marek Misiak

(7)

Czwartki u ekonomistów

nie wiadomo gdzie, albo pójdziemy na podwyżkę podatków. Podatki – według Eurostatu – w Polsce stanowią 35,5 proc. PKB, a średnio w UE powyżej 40 proc. Trzeba podnieść podatki, żeby wejść do obszaru euro.

J. Osiatyński: Dużo białych plam jest w propozy- cjach podatkowych. Niechętnie podejmuje się kwe- stię opodatkowania rentownych, wysokodochodo- wych gospodarstw domowych. Nie podejmuje się kwestii wprowadzenia realnego podatku od nieru- chomości i katastru.

Dr Rafał Antczak jest za obniżeniem podatków i uważa, że biednych krajów nie stać na wysokie podatki. Wysokie podatki to pokusa rozrzutnych wydatków. Jest sceptyczny w sprawie wprowa- dzenia podatku katastralnego. Natomiast nie jest sceptyczny w sprawie reformy KRUS. Powinno się obciążyć bogatych rolników wyższą składką na KRUS i ograniczyć nadmiernie rozrośniętą admi- nistrację.

Propozycję podwyższenia składki na KRUS po- parła prof. Małgorzata Duczkowska-Piasecka.

W UE dotacje do emerytur rolniczych zależą od po- ziomu dochodów rolnika.

Prof. Tadeusz Kowalik i prof. Jacek Rostowski polemizowali ze sobą w sprawie polityki podat- kowej i terminu wejścia do EUW. Pierwszy uwa- żał, że brak było w dyskusji głosów przedstawi- cieli polityki społecznej i liczenia się z kosztem społecznym kryteriów zbieżności. Drugi, że opóźnienie wejścia do euro będzie dla Polski niekorzystne.

W tym wielogłosie o podatkach egzotycznie za- brzmiał projekt prof. Andrzeja Blikle, prezesa Fun- dacji Adama Smitha. Przedstawił projekt prawdzi- wej rewolucji podatkowej z likwidacją CIT, PIT i podatku ZUS oraz podwyższenia VAT i wprowa- dzenia dwóch innych zupełnie nowych konstrukcji podatkowych.2)Powiedział, że jest to projekt prze- noszący strategię firmy do polityki podatkowej państwa i o przychylnych opiniach ekspertów z Brukseli, co inni uczestnicy przyjęli dość scepty- cznie (prof. A. Wernik). Rewolucje są kosztowne, zwłaszcza w podatkach.

Co z wydatkami?

A. Wernik: Ograniczenie wydatków socjalnych w Polsce jest trudne, bo ponad 80 proc. stanowią emerytury, renty i świadczenia przedemerytalne, ko- rzystające z ochrony konstytucyjnej. Podobnie z wy- datkami na administrację. Mamy administrację wprawdzie niezbyt sprawną, ale stosunkowo małą w skali europejskiej, a musimy dostosowywać naszą administrację do wymagań europejskich. A oszczę-

dzanie na płacach administracji prowadzi do ucie- czki najlepszych fachowców do biznesu i za granicę.

Nisko opłacana administracja to są albo nieudaczni- cy, albo otwarte pole dla korupcji.

J. Osiatyński: Proponuje się rzeczy wątpliwe: np.

likwidację wyodrębnionych z sektora finansów publi- cznych zakładów budżetowych i gospodarstw pomoc- niczych. Kryją się za tym konkretnie między innymi przedszkola, żłobki, zakłady komunikacji miejskiej.

Wyodrębniając te jednostki z sektora finansów publi- cznych liczyliśmy na stworzenie w ten sposób twar- dszych ograniczeń budżetowych. Wrócilibyśmy więc do punktu wyjścia. Podobnie nie najlepiej wybranym frontem ataku jest likwidacja funduszy celowych je- dnostek samorządu terytorialnego. Z ogólnej kwoty wydatków funduszy celowych (145 mld zł) większość (ponad 143 mld zł) przypada na państwowe fundusze celowe. Co więcej, wchodzimy na teren, który może zostać konstytucyjnie zakwestionowany.

Niewątpliwie wiele rzeczy można poprawić także w finansach jednostek samorządu terytorialnego, ale podstawową część wydatków publicznych stanowią wydatki sztywne. Teoretycznie do ruszenia po speł- nieniu warunków legislacyjnych są głównie wydatki socjalne. Pasztet, którego nikt nie chce zjeść.

I co dalej?

Polskie finanse publiczne są urządzeniem dale- ce niedoskonałym. Wymagają kapitalnego remon- tu. Największym zagrożeniem jest jednak obecnie to, że urządzenie będzie dalej psute. Dominacja krótkoterminowych interesów politycznych może doprowadzić do jeszcze większego wzrostu wy- datków pod presją roszczeń. Skutkiem byłoby dal- sze osłabienie więzi społecznych i pogorszenie perspektywy finansowej. Płaciłyby za to następne pokolenia. Głównym wnioskiem wynikającym z tego czwartkowego spotkania ekonomistów wyda- je się więc ostrzeżenie przed nieprofesjonalnym majstrowaniem przy tym dalece niedoskonałym u- rządzeniu. Zdobycie nad nim władzy nie jest upo- ważnieniem, ale zobowiązaniem wobec wszyst- kich, a nie tylko tych, którzy tę władzę pomogli zdobyć i pomagają w jej utrzymaniu.

Co należałoby zrobić, by opinie ekonomistów nie zostały zignorowane. Prowadzący dyskusję red. Grzegorz Cydejko obiecał rozpowszechnie- nie stenogramu z konwersatorium na stronie inter- netowej SDP. Dobrze by się stało, gdyby nie po- przestać na stenogramie, ale przedstawić jakieś wnioski PTE i SDP, co z tego wszystkiego wynika dla polityki gospodarczej.

Marek Misiak

(8)

Debata o rozwoju

Dokument ten jest też podstawą dla Narodowej Strategii Spójności (wcześniejsza nazwa tego doku- mentu: Narodowe Strategiczne Ramy Odniesienia), a także Krajowego Planu Strategicznego dla Obsza- rów Wiejskich, Strategii Rozwoju Rybołówstwa oraz wynikających z nich programów operacyjnych.

Z redakcyjnej dyskusji, której obszerne fragmenty prezentujemy, wynika jednak, iż między tymi doku- mentami, a szczególnie między Strategią Rozwoju Kraju (SRK) a Narodową Strategią Spójności (NSS) występuje wiele rozbieżności.

W dyskusji uczestniczyli: prof. Ewa Bojar i dr Je- rzy Lech Czarnota z Towarzystwa Naukowego Orga- nizacji i Kierownictwa, prof. Joanna Kotowicz- -Jawor i dr Andrzej Muszyński z PTE, prof. Krzysztof Marczewski z Instytutu Koniunktur i Cen Handlu Za- granicznego oraz Małgorzata Świderska, dyrektor Departamentu Programu Wzrostu Konkurencyjnoś- ci Przedsiębiorstw w Ministerstwie Gospodarki.

Dyskusję prowadziła prof. Elżbieta Mączyńska, prezes Polskiego Towarzystwa Ekonomicznego.

J. Kotowicz-Jawor: – Wiadomo, że jedną z pod- stawowych barier rozwoju gospodarki w całym okresie transformacji był i nadal jest brak średnio- i długookresowej wizji rozwoju gospodarczego. Za- stanawiam się, jak mają się do siebie założenia, ce- le strategiczne, priorytety NSS i SRK. Która z nich jest tą właściwą wizją rozwoju? Czy jest spójność po- między nimi?

E. Bojar: – Mam wrażenie, że NSS służy uzasad- nieniu faktu, że będziemy ubiegali się o środki unij- ne. Uczestniczyłam w konsultacjach w Urzędzie Marszałkowskim w Lublinie. Napracowali się i mają poczucie, że ich praca poszła na marne. Czy to, co zostało wytworzone kilka miesięcy temu, będzie zu- pełnie zarzucone?

M. Świderska: – Przed naszą akcesją do Unii Eu- ropejskiej wiadomo było, że Polska musi przygoto- wać strategię rozwoju. SRK powinna być w miarę spójna z NSS, ponieważ tendencja jest taka, żeby w obu dokumentach przedstawić wszystkie czy pra- wie wszystkie obszary, w których państwo będzie in- westowało. Dokumenty były przygotowywane jesz-

cze za ministra Jerzego Hausnera w Ministerstwie Gospodarki. Zostało w nich ujętych, oprócz 16 pro- gramów regionalnych, wiele drobnych programów operacyjnych. Starano się skończyć prace przed wy- borami, ażeby nowa ekipa miała „gotowca”, który będzie mogła twórczo przetworzyć, ulepszyć i po- prawić. Praca zaczęła się jednak od nowa.

Od listopada mamy realizowaną trochę inną kon- cepcję. Zamiast kilkunastu drobnych programów ope- racyjnych jest kilka ogromnych. Komisja Europejska uważa, iż przynajmniej dwa z nich są zbyt duże, aże- by ich budżetem można było sprawnie zarządzać, aczkolwiek konsultacje z komisją są jeszcze ciągle przed nami. Dotyczy to np. programu rozwoju kapita- łu ludzkiego oraz infrastruktury i środowiska. Jeżeli we wrześniu okaże się, że komisja nałoży na nas obowią- zek podziału tych dwóch programów na mniejsze, to być może oznaczać to będzie wszczęcie prac na no- wo. Jeszcze program „Innowacyjna gospodarka”, wy- chodzi z tych zmian obronną ręką i budzi stosunkowo mało kontrowersji. Ciągle się też zazębiają pewne ob- szary, a zasada jest taka, że beneficjent nie powinien móc występować o środki na takie samo przedsię- wzięcie w kilku programach operacyjnych. W związ- ku z tym obszary, rodzaje projektów, kategorie inter- wencji nie powinny się nakładać.

J. Kotowicz-Jawor: – Należy przyjąć zasadność hipotezy, że NSS jest dokumentem strategicznym, dotyczącym kierunków efektywnej alokacji fundu- szy strukturalnych z Unii Europejskiej do roku 2013, czyli w perspektywie finansowej UE na lata 2007 – 2013. Jak on spełnia to zadanie, to jest inna sprawa.

Jest też drugi dokument strategiczny, który – moim zdaniem – pełni funkcję fundamentalną, czyli SRK.

Wydaje się poza dyskusją, że pomiędzy tymi doku- mentami nie powinno być rozbieżności. Ten waru- nek jednak nie jest spełniony. Jeden dokument mó- wi o swoich preferencjach i priorytetach, a drugi o swoich. Mamy więc sytuację, że jest coś na kształt wizji rozwoju gospodarczego, ale dalej nie wiemy, jak ta wizja ma wyglądać. Zatem generalnie jest za- męt, co jest bardzo niekorzystne i bardzo niebez- pieczne dla gospodarki. Ażeby podmioty gospodar- cze, a w ślad za nimi cała gospodarka, mogły myśleć o swoim rozwoju, musi być zbudowana wizja, która spełnia dwa warunki. Po pierwsze, informuje pod-

Strategia... bez strategii

27 czerwca Rada Ministrów przyjęła projekt Strategii Rozwoju Kraju 2007 – 2015.

Z informacji rządu wynika, że ,,Strategia’’ jest nadrzędnym dokumentem stanowiącym

bazę odniesienia dla innych strategii i programów rządowych i samorządowych.

(9)

Debata o rozwoju

mioty gospodarcze o warunkach ich funkcjonowa- nia w średnim horyzoncie czasowym, po drugie sta- bilizuje te warunki. Ani jeden, ani drugi dokument nie spełniają tego zadania.

E. Bojar: – Dokumenty, które dostaliśmy, obnaża- ją słabość rządzących krajem. Brakuje mi przede wszystkim określenia, co jest celem głównym strate- gii. W obecnej tragicznej sytuacji na rynku pracy, wydaje mi się, że takim celem powinno być ograni- czenie bezrobocia i stworzenie miejsc pracy. NSS pokazuje, że możemy zdobyć na to środki przy oka- zji realizacji takiego czy innego programu, ale te za- dania są rozproszone. Wydaje mi się, że wszyscy oczekujemy wyznaczenia w narodowej strategii głównego zadania, któremu wszystkie inne będą podporządkowane.

J. L. Czarnota: – Chciałem się odnieść do sektora małych i średnich przedsiębiorstw, który w ogóle w NSS nie istnieje, tymczasem jego rola dla gospodar- ki unijnej i polskiej jest ogromna. To jest 20 mln przed- siębiorstw w Unii Europejskiej, 65 mln zatrudnionych, około 99 proc. firm, 60 proc. miejsc pracy, przy czym w 93 proc. firm pracuje mniej niż 10 osób.

Środki finansowe na ten sektor z Unii rosły, ale nie były wykorzystywane w całości. Np. dokapitalizo- wanie funduszy mikropożyczkowych i poręczeń kredytowych – 75 proc. wykorzystania w stosunku do złożonych wniosków, tworzenie korzystnych wa- runków do rozwoju firm – 56 proc., wzmocnienie relacji między sferą badawczo-rozwojową a gospo- darką – od 9 do 26 proc., rozwój dostępu do infor- macji i usług publicznych – 46 proc., doradztwo – 51 proc., wsparcie konkurencyjności produktowej i technologicznej – 6 proc., inwestycje – tylko 10 proc. wykorzystania. Generalnie, na 2255 złożo- nych wniosków, dotyczących wzrostu konkurencyj- ności przedsiębiorstw, podpisano tylko 1153 umo- wy. Na wzrost konkurencyjności małych i średnich przedsiębiorstw poprzez inwestycje były złożone 14 923 wnioski, ale podpisano tylko 1536 umów.

Brak jest dostatecznie skutecznego finansowania małych i średnich przedsiębiorstw, a szczególnie mi- kroprzedsiębiorstw. Jednocześnie wszyscy podkre- ślają wagę tej sfery dla procesów gospodarczych.

Dlatego razi mnie fakt, że w NSS problem małych i średnich przedsiębiorstw został całkowicie pomi- nięty. Pisze się dużo o innowacjach, zwiększaniu po- ziomu inwestycji, wzroście innowacyjności itd., ale są to same ogólniki.

Jest też inny problem. Składałem ostatnio wniosek o dofinansowanie z funduszy strukturalnych studiów podyplomowych realizowanych przez uczelnię wyższą. Wniosek miał 220 stron z załącznikami,

wśród których był np. statut uczelni, który musiał być parafowany na każdej stronie. Biurokratyzacja składania wniosków jest w Polsce, w porównaniu z innymi krajami europejskimi, niezwykle rozwinię- ta, a cała procedura trwa długo. W efekcie tylko część wniosków wchodzi w fazę realizacji.

Z obiecanych pieniędzy możemy w rzeczywistości dostać tylko połowę.

K. Marczewski: – Podzielam wiele zastrzeżeń podnoszonych zwłaszcza przez panią prof. Koto- wicz. Nie jest łatwo przebrnąć przez wszystkie za- leżności pomiędzy różnego typu dokumentami, ale jeszcze trudniej ustalić, jaki jest poziom świadomoś- ci decydentów politycznych co do programowania przyszłości. Część naszych zarzutów i krytycznych uwag w stosunku do NSS wiąże się z tym, że nie bardzo widzimy, jaka jest pozycja tego dokumentu w ogólnym myśleniu o przyszłości Polski. Moim zda- niem, jest to czysto techniczny dokument, służący do sprecyzowania sposobu realizacji wspólnoto- wych wytycznych w zakresie perspektywy finanso- wej 2007 – 2013. W znaczącej mierze dotyczą one programu rozwoju regionalnego oraz programów rozwoju gospodarki opartej na wiedzy. W związku z tym nie należy wiązać innych nadziei z tym doku- mentem. Nie rozwiąże on w szczególności takich głównych problemów programowania strategiczne- go w skali kraju, jak choćby walka z bezrobociem czy też wspieranie małych i średnich firm.

Nasza akcesja do Unii Europejskiej odbywała się pod takim dość prostackim hasłem, że wchodzimy do Unii po to, żeby zdobyć jak najwięcej funduszy, na co tylko się da. Dziś łatwo o rozczarowania, po- nieważ już widać, że organa kontrolujące Unii będą starały się konsekwentnie nas rozliczać, pilnować, żeby nie realizowano w ramach funduszy europej- skich działań, które zastępowałyby mechanizm ryn- kowy, albo naruszały konkurencję rynkową. Trzeba będzie zatem udowadniać, że dotacje są niezbęd- ne, ponieważ rynek jest w tej dziedzinie ułomny. Są to duże ograniczenia.

Bardzo przeraża mnie poza tym fakt, że niewiele osób zdaje sobie sprawę, że absorpcja funduszy eu- ropejskich nie zwalnia nas od mobilizowania wła- snych środków i myślenia autonomicznego o przy- szłości kraju.

J. Kotowicz: – SRK chociaż jest daleka od dosko- nałości, jest bez porównania lepsza od NSS. Przy czym zadania tych dokumentów są różne.

NSS ma określać, jaka będzie pula środków i w ja- kich dziedzinach należy ją alokować. To zadanie spełnia tylko częściowo, ponieważ nie identyfikuje celu głównego, a także celów podrzędnych. Ponad-

(10)

Debata o rozwoju

to zachwiane są proporcje struktury tego dokumen- tu. Prawie 80 jego stron przypada na diagnozę, a około 60 na projekcję. W projekcji nie ma podsta- wowych wskaźników docelowych, chociaż można było po nie sięgnąć do kolegów z innego departa- mentu Ministerstwa Rozwoju Regionalnego, którzy budowali Strategię Rozwoju Kraju i przenieść do NSS. Brak tych wskaźników podważa wartość mery- toryczną tego dokumentu. Z przykrością też trzeba stwierdzić, że w części prognostycznej dokument jest zestawem ogólników, banałów i wielu powtó- rzeń. W dodatku niektóre czynniki wzrostu raz trak- towane są jako negatywne dla gospodarki, a innym razem prezentowane jako szansa dla rozwoju go- spodarczego. Strona realizacyjna tego projektu, tj. identyfikacja instrumentów realizacji strategii – niemal nie istnieje. To samo dotyczy SRK.

Słabością NSS jest asymetria kierunków alokacji funduszy strukturalnych na niekorzyść fundamental- nych programów operacyjnych dotyczących wzro- stu konkurencyjności gospodarki i poprawy jakości zasobów ludzkich. Na te dwa główne programy przypada niewiele ponad 20 proc. funduszy struktu- ralnych, a gros środków idzie na infrastrukturę, ry- bołówstwo i rolnictwo. Wydaje się, że głównym za- daniem w tej chwili jest zapewnienie minimalnej spójności obu omawianych dokumentów strategicz- nych. Wymaga to włączenia założeń NSS i do SRK, jako programu alokacji zewnętrznych źródeł finan- sowania, które mogą wesprzeć osiągnięcie pożąda- nych kierunków rozwoju. Jest to potrzebne, ponie- waż w SRK 2007 – 2015 problem funduszy struktu- ralnych jest potraktowany marginesowo. Jest tylko powiedziane, że trzeba te fundusze jak najlepiej wy- korzystać.

I jeszcze jedna uwaga dotycząca obu dokumen- tów. Otóż w ramach UE mamy ograniczoną swobo- dę manewru, jeśli chodzi o stosowanie prorozwojo- wych instrumentów ekonomiczno-finansowych.

Trzeba więc dążyć do tego, aby realizacji celów stra- tegicznych w średnim okresie podporządkować tę instrumentację, która może być stosowana w wa- runkach akcesji do Unii Europejskiej. Np. w obu dokumentach zwraca się uwagę na potrzebę inten- sywnego przyciągania bezpośrednich inwestycji za- granicznych. Postulat jest słuszny, powstaje jednak pytanie, jak to robić, ażeby nie naruszać wymogów polityki konkurencji Unii? Nie można bowiem sto- sować ulg podatkowych, ale można np. odroczyć płatność podatku (tax credit). Ten instrument nie jest naszym wynalazkiem, inne kraje, które weszły do Unii, z powodzeniem go stosują. Wykorzystując to narzędzie można zachęcać BIZ do alokacji w cen- trach rozwoju przedsiębiorczości, innowacyjności itd., realizując jednak autonomiczne cele strategicz-

ne. Wydaje się, iż powinno się dopuścić korygowa- nie kierunków alokacji BIZ poprzez uzależnienie przyznania im kredytu podatkowego od spełnienia określonych warunków, jak np. dodatkowego za- trudnienia, określonego udziału zakupów u krajo- wych poddostawców, od realizacji pakietu innowa- cyjnego (podobnie jak pakiet socjalny). Można też dodać do tych warunków pewien wymóg regional- ny (na zasadzie „coś za coś”).

A. Muszyński: – Mogę zgodzić się z panią profe- sor, że aktywizacja zawodowa i wzrost zatrudnienia lub rozwój przedsiębiorczości i wzrost innowacyjnoś- ci to u nas problem numer jeden. Ale – na przykład w najbliższej, XX ogólnopolskiej Olimpiadzie Wie- dzy Ekonomicznej przyjęliśmy jako myśl przewod- nią hasło „Kapitał ludzki i innowacyjność w gospo- darce polskiej”. W tym ujęciu próbujemy „połą-

czyć” wiedzę i jej stosowanie, nie wspominając o społecznych skutkach wzrostu innowacyjności.

Tymczasem automatyzacja i postęp naukowo-tech- niczny, czyli innowacyjność, w praktyce prowadzą często do redukcji zatrudnienia. Zgadzam się też co do tego, że mamy kłopot z uzgodnieniem celów ja- ko ogólnych kierunków rozwoju. Prezentowany ich układ jest taki, że NSS jest łączona w pakiet czterech innych strategii, które mają realizować czy pomagać w realizacji SRK, ale to jeszcze nie oznacza, że w ogóle mamy pomysł na centralny plan strategicz- ny w gospodarce rynkowej, a tym bardziej w spo- łecznej gospodarce rynkowej. Nie mamy takiego pomysłu ani odpowiednich regulacji, gdyż nie po- trafimy wskazać „w czym chcemy być najlepsi” lub co najmniej konkurencyjni. W związku z tym każdy z planujących robi dowolnie pewne założenia i usta- lenia, a te treści kierunkujące rozwój zawsze się tro- chę mijają lub nawet wykluczają. Ważną przyczyną niespójności jest różne pojmowanie roli centralnego

(11)

Debata o rozwoju

planu strategicznego w społecznej gospodarce ryn- kowej. W istocie powinien on być zbiorem upo- rządkowanych informacji dla wszystkich uczestni- ków społecznego procesu gospodarowania. Powi- nien pełnić też funkcję stabilizacyjną w warstwie or- ganizacyjnej czy regulacyjnej. A tu mamy pewną de- stabilizację i okresowe mody na deregulacje lub po- lityzację.

Niezbyt dobrze też odbierany jest sygnał, że kry- teria jakościowe, które były podnoszone od mo- mentu akcesji do Unii Europejskiej, nagle ulegają przewartościowaniu. Zamiast myślenia w katego- riach wspólnych europejskich korzyści, czyli kosz- tów i korzyści rozwoju europejskiej przestrzeni spo- łeczno-gospodarczej, mamy w praktyce model „zaś- ciankowy”, który nie odbiega specjalnie od klasycz- nego sięgania po pieniądze budżetowe za pośred- nictwem administracji (dysponentów) tylko dlatego, że one tam są, a nie dlatego, że zamierzamy efek- tywniej zrealizować określony cel społeczny, naro- dowy lub publiczny. Brakuje też komunikacji mię- dzy rządem a społeczeństwem. Na niedawno za- kończonej konferencji PTE w Łodzi „Spała 2006”

pytano, jak to możliwe, że urząd marszałkowski, podmiot, który może i powinien planować strategię w naszym kraju zgodnie z prawem, nie potrafi od- powiedzieć samorządom jako wspólnotom na pyta- nie, które programy będzie finansował, a które bę- dzie musiał „ciąć”? Urząd wie jedynie, że musi dać 40 proc. na Strategię Lizbońską i później – jak mu zostanie, to może jeszcze dwa, trzy programy bę- dzie mógł dofinansować, jeżeli otrzyma zaplanowa- ne środki. Ale czy będzie musiał zrezygnować z ja- kiegoś ważnego szpitala lub ośrodka zdrowia czy in- nej, ważnej inwestycji dla realizacji strategii spójno- ści? – nie wie lub nie potrafi odpowiedzieć. A czas się liczy w każdym rachunku pieniądza inwestycyj- nego zgodnie z zasadą racjonalnego gospodarowa- nia i jest kategorią planowania rozwoju społeczno- -gospodarczego.

E. Bojar: – Chciałam podzielić się z państwem pewnym doświadczeniem. Otóż przez ostatni rok wypromowałam wiele prac magisterskich, poświę- conych problematyce zarządzania rozwojem lokal- nym przy wykorzystaniu funduszy unijnych. Prze- analizowałam całe województwo lubelskie i 75 proc. gmin w woj. podkarpackim. Najpierw był mo- ment przygotowania do Unii Europejskiej, a potem drugi etap – już po wejściu do Unii. W tej chwili zbieramy dane. Od studentów wymagałam, żeby – po pierwsze – zbadali, czy gmina ma strategię, na- stępnie – czy ma środki na jej realizację. Dalej, czy to są środki własne i jaką rolę przy realizacji strategii odgrywają fundusze unijne, bowiem do ich uzyska-

nia była niezbędna strategia. Otóż, w większości gmin strategie lepiej lub gorzej, ale zostały opraco- wane! Tutaj natomiast widzimy dokument napisany tylko „pod proces” finansowania przez fundusze unijne. Nie możemy stawiać zarzutu, że nie został wyartykułowany główny cel, bo urzędnicy pracowa- li przede wszystkim nad tym, żeby „złapać” jak naj- wiecej środków. Takie mieli zadanie. Jednak już naj- wyższy czas, żeby nie rozpraszać tych środków i określić, co jest najważniejszym celem. Inwestycje zagraniczne mogą być celem samym w sobie, ale ja na przykład widzę je jako środek do likwidacji bez- robocia. Z tym, że przepisy nie rozwiążą do końca problemu. W 1994 roku były stworzone specjalne przepisy dla przedsiębiorstw typu joint-venture. Ci, którzy uruchamiali inwestycje zagraniczne na da- nym terenie, mieli być zwolnieni z podatku. Zbada- łam całe województwo lubelskie, wszystkie enklawy bezrobocia. Żadne przedsiębiorstwo nie wystąpiło o zwolnienie z podatku. Czyli nie podatek, ale być może na przykład dobra droga, lotnisko, będzie dla inwestorów lepszym argumentem. Nie twórzmy dla BIZ specjalnych przepisów, tylko dobrze traktujmy nasz polski biznes. Jeśli polski biznes jest traktowany bardzo źle, to inni też się boją tu przyjść. A wyciecz- ka np. z Warszawy do Lublina jakieś pół roku temu to był horror z powodu złej jakości drogi. Z Lizbony ktoś leciał 4 godziny do Warszawy, a potem jechał 8 godzin do Lublina, nie mówiąc już o Jarosławiu, Zamościu czy Tomaszowie.

M. Świderska: – Gdyby nie nasza akcesja do Unii, to żadne strategie zapewne by jeszcze nie po- wstały. Opracowanie przed 2004 rokiem strategii sektorowych Narodowego Planu Rozwoju oraz obecne prace nad SRK, są związane z tym, że Unia wymaga takiego dokumentu.

Wiadomo, jakie są bolączki, wiadomo też, że na likwidację wszystkich nie będzie pieniędzy, a także woli politycznej. Politycy nie będą podejmowali żadnych niepopularnych decyzji, nawet jeżeli one w perspektywie kilku lat miałyby się okazać zba- wienne dla kraju. W związku z tym to jest zbiór po- bożnych życzeń. Nie zostały też określone „lokomo- tywy” rozwoju. Mówiono tutaj, że małe i średnie przedsiębiorstwa są motorem dla gospodarki krajo- wej. Nasi politycy obracają się jednak wyłącznie w sferze deklaracji i nie widzimy zdecydowanych działań, które mają poprawić żywot tych firm. No- we miejsca pracy nie powstaną same z siebie. Mu- szą być pochodną zjawisk gospodarczych. Przedsię- biorcy, od kiedy pamiętam, mają do kolejnych rzą- dów słuszny żal, że wszelka pomoc, którą rządy de- klarują, pozostaje w sferze, intencji i nie przekłada się na rzeczywiste działanie.

(12)

Debata o rozwoju

Różnica pomiędzy podpisanymi umowami a zgła- szanymi projektami, o której mówił dr Muszyński, wynika głównie z tego, że nie wszystkie projekty na- dają się do realizacji. Bardzo wiele odpada na eta- pie oceny formalnej, więc jeżeli porównać wszystkie z tymi, na które zostały podpisane umowy, to jest to 10 procent, ale w stosunku do tych, które spełniały wymogi formalne, wskaźnik wynosi ok. 1/3. Więc nie jest tak źle. Tym bardziej że wniosków było bar- dzo dużo, regionalne instytucje finansujące nie na- dążały z ich terminową oceną.

Teraz jest nacisk na to, żeby wydawać pieniądze, jakby to było jedynym celem, ale wydać pieniądze to naprawdę nie jest sztuka. Za chwilę zaczną nas rozliczać z tego, na ile przybliżyliśmy się do celu, którego osiągnięcie założyliśmy sobie kilka lat temu.

Może się okazać, że to wcale różowo nie wygląda.

Nie można jednak powiedzieć, że nie wykorzystuje- my tych pieniędzy. Media wprowadzają pod tym względem opinię publiczną w błąd. Po 1 maja 2004 roku, weszliśmy w obszar regulacji unijnych również w zakresie pomocy publicznej. Czyli wszystkie pie- niądze, które państwo przeznacza na wspieranie różnych przedsięwzięć, muszą podlegać ściśle okreś- lonym przepisom.

To, o czym pisze prasa i co jest przedmiotem tro- ski rządu i premiera odnosi się do refundacji ponie- sionych wydatków, która jest niska. Niestety, tam, gdzie mamy do czynienia z pomocą publiczną, za- wsze jest tak, że przedsiębiorca najpierw musi sfi- nansować inwestycje z własnych środków, przy czym kredyt bankowy jest też jego własnym środ- kiem, a dopiero po zrealizowaniu i rozliczeniu tej inwestycji dostaje refundację określonej części wy- datków. Im więcej inwestycji będzie skończonych, tym większy będzie poziom płatności.

J. L. Czarnota: – Miałem okazję wcześniej recen- zować strategię województwa śląskiego. Zastana- wiałem się, po co ta strategia powstaje, skoro nie ma w niej w ogóle mowy o źródłach finansowania, a postawione zadania były fikcyjne. Okazało się, że powstaje po to, żeby była. Te strategie też powstają głównie po to, żeby były, a nie po to, żeby coś wno- siły do rozwoju gospodarczego kraju.

Przedsiębiorca jeszcze mniej rozumie z tego niż my, bo on posługuje się wyłącznie konkretami: jakie są możliwości sfinansowania określonego przedsię- wzięcia innowacyjnego czy inwestycji, czy można uzyskać kredyt, wsparcie, poręczenie? Jakie są per- spektywy rozwojowe kraju? Czy ułatwią mu na przy- kład realizację zobowiązań podatkowych? Tu wcho- dzą w rachubę kwestie w skali mikro- i makroeko- nomii. Natomiast on staje bez przerwy wobec barier rozwojowych, których nie jest w stanie przełamać

za pomocą tych strategii. Strategia to jest wizja, cele bar- dziej lub mniej rozbudowane, ale efekty są tylko na pa- pierze. Jest to przerażające z punktu widzenia losów na- szej gospodarki i jej konkurencyjności wobec innych kra- jów Unii Europejskiej. Tam wszystko biegnie do przodu.

Nasze przedsiębiorstwa będą w coraz gorszej pozycji, je- śli nie zostaną w sposób realny wsparte programami.

Problem polega chyba na różnicy między cyklem wy- borczym a cyklem sporządzania tego rodzaju planów.

E. Mączyńska: – Panie doktorze Muszyński, ma pan ostatnią szansę, żeby wygłosić swoją tezę, że nie mo- żna zbudować budżetu zadaniowego bez zadań strategicznych.

A. Muszyński: – Rzeczywiście, istnieje obecnie sprzeczność metodyczna, której nie można tutaj nie wyeksponować. Nie ma żadnego sensu konstruowa- nie budżetu zadaniowego, jeżeli strategia nie jest zorientowana zadaniowo i przełożona na programy, zawierające kryteria efektywnościowe. To jest istotą systemu: planowanie, programowanie, budżetowa- nie. Można o tym przeczytać w każdym podręczni- ku, jak się jednak okazuje, nie wszyscy podręczniki czytają, szczególnie z tego zakresu. Dobrze jest też zrozumieć sens narodowego planu strategicznego, aby właściwie zdefiniować programy wykonawcze.

Na przykład – przypominam sobie program regio- nalnej polityki Górnego Śląska, który miał w sposób systemowy m.in. rozwijać rynek jako mechanizm, sposób alokacji. Oparty był on na trzech członach prostego mechanizmu funkcjonowania i rozwoju gospodarki, czyli programie systemowym, funduszu inwestycyjno-kapitałowym i kontrakcie regionalno- -sektorowym. To było w latach 1991 – 1993, jakoś się potem o tym zapomniało, mimo że wokół pro- gramu skupiono wiele osobistości nauki i praktyki.

Planowanie rozwoju powinno też dotyczyć transfe- ru technologii przez strefy specjalnego uprzywilejowa- nia. Nie mamy narodowej specjalności, a mówimy o narodowej strategii czy narodowej strategii spójności.

Nie wiemy jednak, co chcemy mieć, czym chcemy się pochwalić. Czy to ma być błękitna optoelektronika, la- ser czy jakiś inny polski szlagier. Tego w żadnym doku- mencie nie widzę. A przecież jest kilka rzeczy i projek- tów, którymi moglibyśmy się pochwalić, wiele osób osiąga sukcesy w międzynarodowych konkursach i na międzynarodowych wystawach.

E. Mączyńska: – Mam wrażenie, że w dysku- sjach i myśleniu na temat funduszy unijnych niekie- dy stwarza się wizerunek UE niemalże jako dobrej, szczodrej „cioci z Ameryki”, która dostarcza pienię- dze. Takie podejście jest nie tylko naiwne, ale przede wszystkim groźne. Sprzyja bowiem wyłącza-

(13)

Debata o rozwoju

niu u potencjalnych „obdarowywanych”, potencjal- nych beneficjentów myślenia na temat racjonalności i odpowiedzialności. Osłabia też motywację samo- dzielnego, ukierunkowanego na samofinansowanie zabiegania o własne interesy. Niestety, podłożem ta- kiego myślenia mogą być też dokumenty urzędowe, jeśli są zbyt ogólnikowe i życzeniowe.

Nie sprzyja to efektywności wykorzystywania fun- duszy z UE.

Zagrożeniem dla efektywności wykorzystywania tych funduszy mogą być także – obarczone niesły- chanym biurokratyzmem – procedury ubiegania się o dostęp do tych funduszy.

Z własnego doświadczenia wiem, że np. samo zło- żenie podpisów na wnioskach o finansowanie projek- tów z funduszy UE trwa od kilku do kilkunastu godzin.

Prawdopodobnie, a raczej na pewno, trwa potem sprawdzanie w odpowiednich komórkach resorto- wych, czy podpisy zostały prawidłowo złożone. Moi studenci pracują w ministerstwach i do ich zadań na- leży m.in. sprawdzanie w kilkusetstronicowych (prze- ważnie) dokumentach-wnioskach o dofinansowanie, czy na każdej stronie jest odpowiednia liczba podpi- sów. Podpisów takich wymagają takie m.in. dokumen- ty, jak statuty instytucji, wyciągi z KRS itp. Jeśli zabrak- nie jakiegokolwiek podpisu, wniosek jest odrzucany.

Groźne jest zatem to, że strona formalna ma absolut- ny priorytet nad merytoryczną. W wyniku tego mogą zostać odrzucone wnioski cenne merytorycznie, zaś zaakceptowane wnioski mniej wartościowe, ale za to poprawnie sporządzone pod względem formalnym.

Sensowne projekty mogą zatem przegrać na rzecz tych, które są marne, ale za to eleganckie od strony formalnej. Już nie wspomnę, jak rośnie wokół tych funduszy otoczka w postaci różnych instytucji, które biorą spore pieniądze za przygotowanie tego rodzaju projektów. Ale, z drugiej strony, chwała im za to, bo gdyby ich nie było, to może byłoby jeszcze mniej do- brze sporządzonych wniosków.

Z perspektywy kilkunastu lat działalności w Radzie Strategii Społeczno-Gospodarczej, gdzie miałam okazję obserwować pracę kilku ekip rządowych, mogę powiedzieć, że każdy ko- lejny nowy rząd dość nonszalancko traktował dokumenty strategiczne, opracowywane przez rządy poprzednie. Nikt ich nie analizował pod kątem ewentualnej przydatności. A szkoda, bo moim zdaniem, niektóre dokumenty, np. te, któ- re przygotował profesor Jerzy Hausner, były ważne, cenne i dojrzałe, chociaż na pewno nie bez wad.

Także w dyskutowanych tu planach strategicz- nych brakuje pewnych odniesień do dokumentacji opracowywanej przez poprzedni rząd. Może warto byłoby zatem zaapelować, żeby nowe rządy jednak uwzględniały prace i doku- menty, które zostały wykonane przez ich poprzedników.

Aby jednak nie poprzestawać jedy- nie na uwagach krytycznych, chciała- bym na zakończenie zwrócić uwagę na trudności i złożoność prac nad do- kumentami strategicznymi. Trudności są tym większe, im większa jest burz- liwość przemian. A z taką rosnącą burzliwością mamy obecnie do czy- nienia i to zarówno w sensie ekono- micznym, społecznym, jak i – a może przede wszystkim – politycznym. Nasza dzisiejsza dysku- sja przypomina mi dyskusję przed laty na forum RSSG nad opracowaną przez ówczesne RCSS strategią rozwoju gospodarczego Polski bodajże do 2020 r. Odpowiadający wówczas na zarzuty braku w tej strategii konkretyzacji szczegółowych kierunków rozwoju i narzędzi realizacji, ówcze- sny minister Jerzy Kropiwnicki, zaproponował, aby krytykujący cofnęli się w analizach o 20 – 30 lat wstecz i ocenili, czy byliby wówczas w stanie szczegółowo uwzględnić w dokumentach strate- gicznych, jeśli by je opracowywali, przemiany, które później się dokonały (w tym rozwój techno- logii informatycznych, przemiany polityczne i in).

Trzeba przyznać, że tempo przemian jest tak ogromne, że coraz trudniej o uszczegółowienie strategii. Stąd – z konieczności – poprzestawanie na ogólnych kierunkach strategicznych. I jest to zrozumiałe. Istotne jest jednak, aby równolegle nie zaniedbywać tej części koncepcji strategicz- nej, która obejmuje zapewnienie ogólnych wa- runków i narzędzi realizacji strategii.

Dyskusję opracowała Grażyna Smulska

(14)

– Kapitał ludzki i innowacyjność w gospodarce

XX Olimpiada Wiedzy Ekonomicznej

Wprowadzenie

XX Ogólnopolska Olimpiada Wiedzy Ekonomicz- nej (w skrócie – OWE) została zaprojektowana pod hasłem ,,Kapitał ludzki i innowacyjność w gospodarce polskiej’’. Kierunki rozwinięcia tej myśli zamieszczono w ,,Informatorze’’ o OWE na rok szkolny 2006/2007, rozesłanym do szkół, dostępnym na stronie interneto- wej PTE (www.pte.pl). Dziś przedmiotem prezentacji jest zestawienie rekomendacji jej uatrakcyjnienia z po- zycji Zespołu Naukowego i KG OWE.

Warto przypomnieć, że w sprawie podnoszenia atrakcyjności OWE wypowiedział się także zarząd krajowy PTE.

Rozwiązania przyjęte na rok szkolny 2006/2007 korespondują z wynikami prac specjalnie powoła- nego przez przewodniczącą KG OWE Zespołu ds. uatrakcyjnienia OWE, którym kierował prof. M.

Socha. W wyniku dyskusji na posiedzeniu KG OWE 21 czerwca br. przyjęto rozwiązania przejściowe, co można interpretować jako zaproszenie do szerszej dyskusji o przyszłości OWE i edukacji ekonomicznej – już w ramach Wspólnoty Europejskiej.

Tradycyjnie opracowywany ,,Informator’’, pre- zentowany na stronach internetowych PTE w części OWE ma w związku z tym nowe wskazówki meto- dyczne i wskazuje na szerszy zakres metod spraw- dzania wiedzy olimpijczyków.

Opracowane nowe wskazówki metodyczne są kontynuacją poprzednich, z tym że informują do- datkowo o takich sprawdzianach, jak streszczanie artykułów na wybrany temat ekonomiczny czy przygotowywanie referatu na jeden z wcześniej za- danych tematów (finały ustne).

Analizy i oceny

Zespół Naukowy KG OWE nie prowadził pełnych badań, pozwalających ocenić atrakcyjność OWE dla szkół i młodzieży. Dla diagnozy stanu wykorzystano ba- dania innych ośrodków akademickich i naukowych, w tym SGH, wyjazdy do innych ośrodków PTE i konsul- tacje z nauczycielami nt. zainteresowania olimpiadą w warunkach konkurencji ze strony nowej olimpiady wiedzy o przedsiębiorczości. Odniesieniem merytory- cznym była też analiza porównawcza programu OWE z innymi programami polskiego systemu olimpiad przed-

miotowych (PSOP) – współfinansowanych przez MEN oraz z innymi olimpiadami i konkursami, w tym olim- piadą wiedzy o przedsiębiorczości jako olimpiadą nie należącą do PSOP organizowaną przez wyższe uczel- nie ekonomiczne w celu pozyskania najlepszych stu- dentów.

Za ,,odniesienie organizacyjne’’ przyjęto oceny własne, dostępne oceny zmian jakościowych i ilo- ściowych, w tym prezentacje zmian struktury ucze- stników olimpiad oraz propozycje zmian organi- zacyjnych, przygotowywane przez Biuro KG OWE na posiedzenia KG OWE.

W tej części diagnozy za istotne uznano elemen- ty oceny ,,systemowej’’, z których wynika m.in., że:

l prace nad uatrakcyjnieniem OWE nie powinny być prostą reakcją na spadek liczby uczestników po 2002 r., gdyż od 2002 roku m.in. zmienił się także ,,system’’, powstał rynek olimpiad, a PTE stało się or- ganizatorem OWE, oferującym ,,produkt’’ za zada-

nie zlecone i finansowane przez ministra edukacji narodowej (MEN) w warunkach rosnącej konkuren- cji innych olimpiad, np. ze strony wyższych uczelni ekonomicznych jako organizatorów olimpiad wie- dzy o przedsiębiorczości;

l konkurencja nowych organizatorów spowodo- wała, że powstały nowe ograniczenia materialne (ten sam poziom dotacji publicznej może doty- czyć zwiększonej liczby olimpiad);

l w zakresie motywacyjnym zmieniła się rola zwol- nienia ucznia z egzaminu zawodowego – szkoły przeszły na tzw. nową maturę, maturzyści na no- we zasady przyjęć na studia, a do udziału

Andrzej Muszyński

Wykład prezes PTE dla nauczycieli – opiekunów finalistów XIX OWE.

(15)

XX Olimpiada Wiedzy Ekonomicznej

w OWE przestały zgłaszać się mniej popularne szkoły i zespoły szkół zawodowych);

l OWE na tle innych olimpiad miała i ma dodatko- we atrakcje – jedną z ważnych zdolności OWE jest ,,systemowe’’ zintegrowanie sponsorów, OWE i PTE tak, że na tej bazie możliwe jest wzmacnianie strategii nagradzania sponsorowa- nego (vide – XIX OWE i współpraca z PIU oraz in- nymi sponsorami).

l Istnienie rady sponsorów stwarza możli- wość rozszerzenia pracy z utalentowaną młodzieżą na inne dziedziny, przy czym w ostatnich latach ważne znaczenie dla uatrakcyjnienia i rozwoju społecznego ruchu edukacyjnego wokół OWE miała osobista aktywność dr. Piotra Szeligi, przewodniczącego rady sponsorów OWE, i całej struktury PTE w popu-laryzowaniu konkursów dla młodzieży.

Strategia XX OWE jest otwarta na uzdol- nienia i talenty oraz zgodna z pierwszą kon- cepcją przygotowaną przez zespół KG OWE

(S. Macioł, A. Muszyński, T. Smuga) w czerwcu 2005 r.

i ustaleniami KG OWE z 21 czerwca 2006 r.

Konsultacje wokół koncepcji dalszego uatrakcyjnienia OWE

Konsultacje koncepcji dalszego uatrakcyjnienia OWE przeprowadzono na przełomie 2005/2006 sondażowo. Kontynuacja miała różne formy i okoli- czności, z tym że podstawowe opinie uzyskano przez konsultacje z:

l tradycyjnymi sponsorami, takimi jak administracja rządowa (KPRM), banki, fundacje,

l potencjalnym sponsorem nagród specjalnych – (m.in. na spotkaniach sekretarza naukowego w siedzibie PIU),

l nauczycielami, w czasie zawodów pierwszego i drugiego stopnia (Warszawa, Kraków) oraz na spotkaniu w Warszawskim Klubie Nauczyciela;

l na posiedzeniach rady sponsorów OWE i kapitu- ły Ogólnopolskiego Rankingu Szkół Średnich (m.in. z przewodniczącymi olimpiad Wiedzy Eko- logicznej i Technicznej);

l prezesem PTE – m.in. w ramach spotkania z nau- czycielami w czasie zawodów finałowych XIX OWE (klimat współpracy z nauczycielami do- brze ilustrują zdjęcia, w tym z wykładu prof.

E. Mączyńskiej, prezes PTE dla nauczycieli-opieku- nów finalistów (po którym nauczyciele przygoto- wali projekt pisma do MEN w sprawie przyznania laureatom i finalistom XIX OWE uprawnień prze- widzianych dla zwycięzców olimpiad i konkursów na zakończenie roku szkolnego 2005/2006.)

Pierwsze zmiany planowano ostrożnie. Po dysku- sji na posiedzeniu Zespołu Naukowego KG OWE 31 stycznia 2006 r. i ocenie symulacji praktycznych zadań, zrezygnowano z koncepcji wkomponowania do zestawu egzaminu pisemnego trzech modułów z rożnych subdyscyplin na rzecz wkomponowania ,,możliwości wyboru jednego z trzech pytań nr 2’’

nawiązujących do hasła XIX OWE (tak, aby możliwe

było wytypowanie najlepszych z nich do nagrody specjalnej, fundowanej przez sponsora).

Następnie rekomendowano KG OWE rozpatrzenie następującego podejścia do uatrakcyjnienia XX OWE:

1) w informatorze XX OWE zostanie zapowiedzia- na możliwość uczestniczenia w konkursach towarzy- szących OWE w dyscyplinach (subdyscyplinach) zwią- zanych bezpośrednio z hasłem olimpiady;

2) konkretne konkursy i wymagania dla uczestni- ków zostaną ogłoszone na stronie internetowej PTE przed zawodami okręgowymi (II st.), przy czym moż- liwe są dwa warianty’’, przy założeniu, że eliminacje najlepszych prac do nagrody specjalnej zostaną prze- prowadzone za pośrednictwem Internetu, tzn.:

l W1 – najlepsi będą rywalizowali w otwartym kon- kursie na finałach OWE 1 godz. po zakończeniu egzaminu pisemnego przed komisją mieszaną (np.

przedstawiciele jury, PTE i sponsorów),

l W2 – wybór najlepszej pracy nastąpi po nadesła- niu prac internetowych przez podobnie zbudo- wane jury, ale wręczenie nagrody odbędzie się na zakończenie finałów OWE.

Ostatecznie przyjęto rozwiązania zapewniające ciągłość i skuteczność systemu selekcji i wprowa- dzono dodatkową ocenę przez ekspertów kapituły nagrody specjalnej dla najlepszych prac-odpowiedzi na II pytanie, rekomendowanych przez jury.

Przed podjęciem kolejnej próby uatrakcyjnie- nia OWE uzgodniono następujące oceny:

1. Atrakcyjność OWE jest funkcją dostępu laurea- tów i finalistów do studiów, korzyści szkolnych (po- zycja szkoły w ORSŚ, wyników maturalnych, m.in.

zwolnienie z egzaminu zawodowego) i atrakcyjności Zwycięzcy XIX OWE na spotkaniu z dr. Piotrem Szeligą, wice-prezesem GPW SA.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Konwencja poświęca dużo uwagi kobietom, ponieważ obejmuje formy przemocy, których doświadczają jedynie kobiety!. (przymusowa aborcja, okaleczenie

warszawski zachodni, legionowski, pruszkowski, nowodworski, grodziski, miński, wołomiński, piaseczyński i otwocki) nie będą objęte możliwością skorzystania z regionalnej

Antoni Kukliński: Zimna wojna trzymała świat w ry- zach, a wobec tego narzuca się pytanie, czy chińskie za- grożenie może stać się impulsem mobilizowania się li- beralnej

w niemieckiej miejscowości Vlotho po raz kolejny odbyło się seminarium naukowe, mające na celu przybliżenie jego uczestnikom pryncypiów idei społecznej gospodarki rynkowej

Śmiało można stwierdzić, że jedynym lekarstwem dla Polski jest spokój – tylko niepoddanie się panice i zdrowy rozsądek może dać szansę na łagodne przejście

- numer, datę i miejsce zebrania oraz numery podjętych uchwał, - stwierdzenie prawomocności zebrania, tzw.. Protokoły numeruje się cyframi arabskimi, zaczynając i kończąc

Zachęcam Was również do zapoznania się z poradami dr Lisy Damour, która ukazuje, w jaki sposób, każdy z nas, może zadbać o swoje dobre samopoczucie w tym trudnym czasie....

[r]