• Nie Znaleziono Wyników

Głos Wąbrzeski 1928.07.19, R. 8, nr 84

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Głos Wąbrzeski 1928.07.19, R. 8, nr 84"

Copied!
4
0
0

Pełen tekst

(1)

Nr. 84 Wąbrzeźno, czwartek 19 lipca 1928 r. Rok VIII

..Wolność, równość

// >

i braterstwo'*

W dniu święta narodowego Francji.MLKJIHGFEDCBA Francja obchodziła uroczyste św ięto na­

rodow e.

D nia 14 lipca 1789 roku padła Bastylja w Paryżu, a z nią to, co w narodzie francuskiem stało się sym bolem niew oli i ucisku.

Rew olucja francuska, przygotow ana w duszy narodu okresem „ośw iecenia", odrzucając krępu­

jące ją formy zewnętrzne otw orzyła szeroko drzwi tw órczym siłom narodu.

Jak przy każdym w ielkim przewrocie spo­

łecznym i w rew olucji francuskiej zaznaczyły się prądy gw ałtow ne, grożące fanatyzm em sw oim i jednostronnością w ypacznieniem głoszonych przez nią idei i skierow aniem sił narodu w fałszyw e łożysko.

Jednakże konstruktywny, logiczny i tw órczy duch narodu francuskiego ujął w krótce w yzw o­

lone siły w karby żelazne i poprow adził ku roz­

w inięciu i rozkwitow i państwow ej potęgi Francji.

Czynnikiem , który głów ną w procesie tym odegrał rolę, był instykt patrjotyczny szerokich m as, była w ielka i św ięta m iłość O jczyzny, prze­

nikająca w szystkich, począw szy od przyw ódców , a skończyw szy na bosym i obdartym żołnierzu rewolucji.

Ten instykt, odczuły trafnie i zrozum iany przez Bonapartego, w raz z niezachw ianym nigdy poczuciem rzeczyw istego um ysłu francuskiego, poprow adził Francję ku szczytom zw ycięstw a i prow adzenia. Jem u też zaw dzięcza naród fran­

cuski, że rew olucja nie w yrodziła się w anarchję i nie pogrążyła go w otchłań nieszczęścia.

I tern różni się rew olucja francuska w ybitnie od rew olucyj, którem i dzisiaj w strząśnięta zosta­

ła Europa, D om inuję w nich, jak n. p. w Rosji sow ieckiej m om enty rozkładow e, jad trujący a- narchji, sączony przez niew idzialne ręce, a to w szystko osłabić m usi siły narodu. Tam , gdzie paraliż ducha narodow ego dokonał się ostatecznie w idzim y systematyczne niszczenie soków żyw ot­

nych społeczeństw a, w idzim y ataki podziem ne, nie przynoszące niczego prócz nieszczęścia.

Jeżeli w ięc Francja z dum ą obchodzi dzień 14 lipca, to dum a ta opierać się m oże przede- w szystkiem na prześw iadczeniu, że dzień ów nie był pierw szym dniem rozkładu, ale że przeci­

w nie, z popiołów rew olucji francuskiej odrodził się jak feniks geniusz narodu francuskiego, któ­

ry rew olucję zw yciężył, dając tem samem dow ód niespożytej siły.

I w łaśnie m om ent głębokiego, prawdziw ego poczucia narodow ego, który znajdujem y w e Fran­

cji, jest tą nicią, łączącą nas Polaków najsilniej i najserdeczniej z tym krajem . W asze dzieje przez ostatnie półtora w ieku były jedną długą i sm utną w alką, który w łaśnie idea narodow a by­

ła sym bolem i jedyną kotwicą ratunku. O na w yniosła nas ostatecznie z nieszczęścia, ona to sprawiła, iż ostaliśm y się i dzisiaj m ów im y całe*

m u św iatu: Jesteśm y!

A na to pow iedzenie, którego ze zdum ie­

niem słuchały ludy św iata, niezupełnie nam do­

w ierzając, pierw sza odpow iedziała nam Francja, i nietylko, że odpow iedziała, ale podała nam dłoń, pom agając nam dźw ignąć się z w iekow ej niew oli. O na to stała się naszą w ytrw ałą so­

juszniczką, broniąc nas na terenie m iędzynarodo­

w ym i popierając nasze słuszne żądania.

Jako, że nam w szystko zabrano, o w szystko m usieliśm y się upom inać. Że to była naszem słusznem praw em , zetem w łaśnie tłum aczyła się

uw aga naszych żądań, że pragnęliśm y i pragnie­

m y tylko tego, co nam sie słusznie należy, — to zrozum iała i uw zględniła tylko Francja.

D latego też uroczyste św ięto narodow e Fran­

cji budzi w nas zaw sze głęboką sym patję i ser­

deczne uczucia w obec sprzym ierzonego z nam i kraju.

Tak, jak daw niej, tak i dzisiaj niesie Fran­

cja w ysoko sztandar polityki narodow ej. W jej polityce w polityce obecnego prem jera francuskie­

go Poincare‘go który stw orzył z Francji pierw szą dzisiaj potęgę finansow ą w Europie, now oczesna idea narodow a znajduje sw ój najdoskonalszy w y­

Francja przyjęła pakt Kelloga.

O dpow iedź rządu francuskiego na notę K el- w ojennego w piśm ie oddzielnem , dołączonem do loga została doręczona am basadorow i am erykań- noty, podaje cały szereg zastrzeżeń, gw arantują- skiem u w Paryżu H errickow i. W poniedziałek i cych sw obodę działania Francji, jeżeli zechce nastąpiło opublikowanie, noty jednocześnie w Pa- 1 przeprow adzić sam oobronę sw ego kraju lub po- ryżu i W aszyngtonie. N ota francuska, przyjmu- • spieszyć z pom ocą sojusznikom lub w reszcie do­

jąc zasadniczo bez zm ian tekst paktu przeciw - I trzym ać zobow iązań w obec Ligi N arodów .

Zakończenie rokowań polsko-litewskich.

W arszaw a 17. 7. 28. W niedzielę o godz.

22. odbyło się ostatnie posiedzenie polsko litew ­ skiej kom isji ekonom icznej i tranzytow o-kom un - kacjnej, na którem przyjęto protokóły końcow e.

R ozpraw y nie doprow adziły do żadnego pozyty­

w nego rezultatu, Litw ini bow iem przy każdej

Stoma zostać wojewodą pomorskim.

W arszaw a. Jak się dow iadujem y, spraw a nom inacji starosty pińczow skiego, L am ota na stanow isko w ojew ody pom orskiego nastąpi w przyszłym tygodniu bez zw ołania R ady M inist­

rów system em uproszczonym przez zebrania

Nie znaleziono ani Amundsena ani grupy Alessandriego.

Tragiczne sceny o głodzie wśród atakujących białych niedźwiedzi.

W iadom ość, jakoby A m undsen został odna­

leziony i w yratow any, jest niepraw dziw a. W norw eskich kołach urzędow ych przez cały dzień w czorajszy i noc starano się uzyskać potw ier­

dzenie w iadom ości, jakoby łam acz lodów „M a- gin" na południow y zachód od Z iem i K arola od­

nalazł A m undsena i dw óch jego tow arzyszy z sam olotu „L atham ". T yczasem tak rząd norw e­

ski jak sow ieckie i w łoskie poselstw a nie o- trzym ały znikąd potw ierdzenia tej w iadom ości.

N aw et w iadom ości jakoby grupa A lessandriego była w yratow ana lub chociażby znaleziona, nie potw ierdzają się. D otychczas nie znaleziono ani grupy A lessandriego ani grupy A m undsena.

Tragiczne sceny

R zym 17. 7. 28. „Trybuna** publikuje serję sensacyjnych depesz sw ego specjalnego spraw o­

zdaw cy, znajdującego się na pokładzie statku

„C itta di M ilano" o w yratow aniu kapitana w ojsk alpejskich, Sory, oraz holenderskiego uczonego van D ongen. K pt. Sora stw ierdza, że m aszerując

Sprawa Jakubowskiego będzie wznowiona

B. m inister saski dr. B uenger, który na za­

proszenie rządu M eklenburg Strelitz przeprow a­

dził dadanie aktów w spraw ie Jakubow skiego w ydał obecnie orzeczenie. W orzeczeniu tem dr.

B uenger stw ierdza, że narazie niem a podstaw do obalenia w yroku sądu przysięgłych, jednakow oż

Katastrofa kolejowa w Bawarii.

M onachjum . Pociąg osobow y pędzący w kierunku N orym bergji, w ubiegłą niedzielę w ie­

czorem krótko po opuszczeniu tutejszego głów ­ nego dw orca najećhał na pociąg sezonow y, spie­

szący w tym sam ym kierunku. Skutki najecha­

nia były straszne. K ilka w agonów Zostało roz­

raz. N a jej istnieniu opicr* się polityki tej ja­

sność i uczciw ość w przeciw staw ieniu do tak sil­

nych obecnie, m ętnych prądów podziem nych, m a­

jących na oku s^bie tylko tylko w iadom e, z do­

brem państw a i narodu nic w spólnego nie m a­

jące cele.

1 dlatego polityka francuska spotyka się z dążeniam i narodu polskiego nietylko na arenie polityki m iędzynarodow ej i w e w spólnych intere­

sach obu krajów , ale jednoczy się z niem i także w najgłębszej ich istocie. I dlatego też św ięto narodow e Francji jest także* i św iętem w Polsce.

L. Ł .

spraw ie w ysuw ali kw estje terytorjalne i cały ruch kom unikacyjny chcieli skierow ać przez Ł otw ę i Prusy W schodnie, a w spraw ach ekonom icznych odm aw iali propozycji najw yższego uprzyw ile­

jow ania.

podpisze poszczególnych m inistów . R ów nież w przyszłym tygodniu nastąpi nom inacja m ajora R utkow skiego na stanow isko naczelnika w ydzia­

łu społeczno - politycznego M . b. W .

w kierunku na przylądek B runn nie otrzym ał ni­

gdy w iadom ości, rzuconej przez L arsena o znale­

zieniu już grupy N obilego i w yratow aniu jej, w o­

bec tego koniecznie usiłow ał dotrzeć do w yspy Foyn. T yczasem żyw ność się skończyła. Psy zaprzężone do sań rzuciły sie na siebie i zaczęły się w zajem nie pożerać. Z abito dw a psy i rzu­

cono innym psom na pożarcie. O ddział prze byw ał codziennie przeciętnie 5 km . E kspedycja była napadana przez białe niedźw iedzie. W końcu kpt. Sora i van D ongen sam i m usieli zabić dw a psy i zjeść je, aby się utrzym ać przy życiu, W najgorszej chw ili udało się nareszcie finlandzkiem u m ajorow i, Sarko, w ylądow ać i w y­

ratow ać Soro i van D ongena.

Krasin wraca

Sow iecki łam acz lodów „K rasin" zaniechał dalszego poszukiw ania grupy A lessandriego.

Parow iec znajduje się w pow rotnej drodze w o- kolicy w yspy B lock, gdzie poszukuje zw łoki M alm grem a.

dla w yjaśnienia kw estji w spółdziału innych osób w zbrodni zam ordow ania m ałoletniego E w alda N ogensa w skazanem jest w szczęcie .śledzw a w stępnego. D o przeprow adzenia tego śledztw a w ydelegow any m a być w yższy urzędnik berli­

ńskiej policji krym inalnej.

bitych, jak stw ierdzono, 9 pasażerów , 6 m ężczyzn i 3 kobiety, znalazło śm ierć na m iejscu, 1 osoba zm arła w drodze do szpitala. 13 osób, w tem 5 kobiet doznało cięższych pokaleczeń. R uch ko­

lejow y został aż do oczyszczenia toru w strzym any.

(2)

Zamach w jugoslowiańskiem ministerstwieZYXWVUTSRQPONMLKJIHGFEDCBA

Spraw Wewnętrznych.

W ie d e ń . W e d łu g d o n ie s ie ń d z ie n n ik ó w z B ia io g r o d u , z ja w ił s ię w p ią te k p r z e d p o łu d n ie m w ju g o s ło w ia ń s k ie m m in is te r s tw ie s p r a w w e w n ę ­ tr z n y c h u s z e f a s e k c ji Ł a s ic a , k ie r o w n ik a p o lic ji p o lity c z n e j w M a c e d o n ji, p e w ie n m ę ż c z y z n a , k tó ­ r y n a ty c h m ia s t w y c ią g n ą ł r e w o lw e r i s trz e lił k il­

k a r a z y d o Ł a s ic a . Ł a s ic p a d ł c ię ż k o r a n n y n a p o d ło g ę . S p r a w c a z a m a c h u z a s tr z e lił s ię . S z e f s e k c ji Ł a s ic z o s ta ł p r z e w ie z io n y d o s z p ita la .

„Za usmirenje polskawa miatieźa44

Właściciel tego medalu chciał pobierać pensję polskich weteranów.

D o je d n e g o z w y d z ia łó w M . S . W o js k , z ja w ił s ię p e w n e g o p o r a n k u s iw y , c z e r s tw y s ta ru s z e k .

„ B o to , p r p s z ę p a n a “ — tłó m a c z y w o ź n e m u —

„ in n i o tr z y m u ją p e n s ję , n o s z ą m u n d u ry i g w ia ­ z d k i o f ic e r s k ie — a ja n ic . A .ja p r z e c ie ż te ż w a lc z y łe m w 6 3 r o k u " .

W k a n c e la r ji o d n o ś n e g o w y d z ia łu s ta r u s z e k z w r a c a s ię d o je d n e g o z o f ic e r ó w .

W ła ś n ie p r o s z ę p a n a o f ic e r a ... — z a c z y ­ n a ... i tłu m a c z y s w o ją p r o ś b ę .

J e s t w e te r a n e m z 6 3 r o k u . N a le ż y s ię m u p e n s ja , ja k ą o tr z y m u ją in n i. O n d o ty c h c z a s s ię n ie z g ła s z a ł.

D la c z e g o ta k p ó ź n o ? — d z iw i s ię o f ic e r L is ta w e te ra n ó w 6 3 g o r. ju ż d a w n o z a m k n ię ta . Z r e s z tą p a tr z e b n e s ą o d n o ś n e p a p ie r y , p o ś w ia d ­ c z e n ia o s ó b w ia r o g o d n y c h . S ta r u s z e k s ię o b r u ­ s z y ł:

Krótkie wiadomości

W d n iu 2 4 h m . w y je ż d ż a z C h ic a g o d o P o l­

s k i w ie lk a w y c ie c z k a P o ls k ie g o Z w ią z k u N a r o d o ­ w e g o w A m e ry c e d la o d w ie d z e n ia z ie m i o jc ó w i z ło ż e n ia h o łd u O jc z y ź n ie w 1 0 — tą r o c z n ic ę n ie p o d le g ło ś c i k r a ju .

*

N a 1 2 s ie r p n ia z w o ła n y z o s ta ł d o W iln a z ja z d le g jo n is tó w o r a z z ja z d o r g a n iz a c y j s tr z e le c ­ k ic h . N a z je ź d z ić ty m w e d łu g o tr z y m a n e j in f o r­

m a c ji p . m a r s z . P iłs u d s k i w y g ło s ić m a w ie lk ą m o w ę p o lity c z n ą , n ie w y k lu c z o n e m je s t, ź e w m o w ie te j p . m a rs z . P iłs u d s k i s f o r m u łu je s w ó j p r o g ra m r e f o r m y k o n s ty tu c ji i p r z e b u d o w y u s t­

r o ju p a ń s tw o w e g o .

S tr a s z n a k a ta s tr o fa w y d a rz y ła s ię ty m i d n ia ­ m i w T a s z k e n c ie . Z n ie w y ja ś n io n y c h d o ty c h ­ c z a s p o w o d ó w w y le c ia ł w p o w ie tr z e s p ic h le r z , n a p e łn io n y z b o ż e m . P r a w d o p o d o b n ie c h o d z i tu ­ ta j o a k t s a b o ta ż u . S tr a ty m a ją b y ć b a r d z o w ie lk ie , w e d łu g p r y w a tn y c h in f o r m a c y j w c z a s ie k a ta s tr o f y p o n io s ło ś m ie r ć 8 o s ó b .

W R e g g io d i C a la b r a m ia ła m ie js c e s tr a s z ­ n a z b r o d n ia , k tó r e j o f ia r ą p a d ły c z te r y o s o b y . M ia n o w ic ie p e w ie n w ie ś n ia k z a c h o r o w a ł n a m a - n ję o b łę d u r e lig ijn e g o . W m a w ia ją c s o b ie , ż e

P r z y z w ło k a c h z a m a c h o w c a n ie z n a le z io n o ż a d ­ n y c h d o k u m e n tó w , k tó r e b y m o g ły s tw ie r d z ić je ­ g o id e n ty c z n o ś ć . J e d n a k ie n ie w ą tp i s ię , ź e id z ie tu o z a m a c h p o lity c z n y z e s tro n y M a c e ­ d o ń c z y k ó w , p o n ie w a ż Ł a s ic p o d c z a s s w e g o u r z ę ­ d o w a n ia b y ł z n a n y z e s w e g o w r o g ie g o u s p o s o ­ b ie n ia , z w r ó c o n e g o p r z e c iw k o o r g a n iz a c jo m m a ­ c e d o ń s k im .

A ja k ż e ! N a tu r a ln ie , ź e m a m . I p a p ie r y 5 m a m i m e d a l.

O b e c n i w k a n c e la r ji z w r ó c ili k u m ó w ią c e m u { g ło w y . O f ic e r s p o jrz a ł b y s tr o n a „ w e te ra n a * * i

; o s tr y m , u r z ę d o w y m to n e m r z u c ił:

i J a k i m e d a l?

„ Z a u s m ire n je p o ls k a w o m ia tie ź a * * ...

C z y ż p a n n ie r o z u m ie , ż e ż ą d a n ie je g o : je s t a lb o id jo ty c z n e m , a lb o b e z c z e ln e m ? P r z e c ie ż

; p a n w a lc z y ł p r z e c iw P o la k o m . I n ie ty lk o w a lc z y ł

a le w w a lc e n a w e t w y r ó ż n ił s ię , g d y ż o tr z y m a ł I p a n m e d a l — tłu m a c z y ł k to ś s ta ru s z k o w i.

J a k ż e ś to ta k ? — o b u r z y ł s ię s ta ru s z e k .—

P r z e c ie ż s a m c e s a r z ... R o s ja p ła c iła , a P o ls k a n ie i c h c e ?

W y p ro s z o n o g o z k a n c e la r ji. N a k o r y ta r z u

’ s ły c h a ć b y ło je s z c z e c z a s p e w ie n je g o g ło s ż a lą ­ c y s ię n a p o ls k ie p o r z ą d k i.

je s t z a c z a r o w a n y i m u s i z w a lc z a ć z łe g o d u c h a , z a b ił w s z a le s w o ją ż o n ę , s io s tr ę i te ś c ió w . Z w ło k i z n a le z io n o z o d c ię te m i s ie k ie rą g ło w a m i w k a łu ż y k r w i. M o r d e r c ę o d d a n o d o s z p ita la d la o b łą k a n y c h .

W e d le d o n ie s ie ń z L im y , m o ż n a lic z y ć z w y b u c h e m w o jn y m ię d z y B o liw ją a P a r a g w a je m . P r z e d m io te m s p o r u p o m ię d z y te m i k r a ja m i je s t te r y to rju m C h a c a o . Z a ta r g z n a jd o w a ł s ię ju ż n a d r o d z e d o lik w id a c ji, a le o b e c n ie p o n o w n ie s ię z a o s trz y ł. B o liw ja k o n c e n tr u je ju ż w o js k a n a g r a n ic y P a r a g w a ju .

W W e im a rz e o d b ę d z ie s ię d n . 2 2 b m . p r o ­ c e s p r z e c iw k o p is a r z o w i E r n e s to w i M a n n o w i.

M a n n je s t a u to r e m k s ią ż k i p . t. „ D ic U e b e rw i- n d u n g d e s C h ń s te n tu m s d u r c h d e n a r is to k r a tic - c h e n G e d a n k e n” ( „ Z w y c ię ż e n ie c h r z e ś c ija ń s tw a p r z e z m y ś l a r y s to k r a ty c z n ą " ), w k tó r e j z o h y d z a w n ie s ły c h a n y s p o s ó b C h r y s tu s a P a n a .

P r o k u r a to r w y to c z y ł p r o c e s z a b lu ź n ie r s tw m z n ie w a ż e n ie r e lig ji c h r z e ś c ija ń s k ie j.

L itw a z a p r o p o n o w a ła P o ls c e p a k t n ie a g r e s ji w k tó ry m p r o p o n u je , a b y P o ls k a u w a ż a ła z a s p o ­ r n ą k w e s tję p o s ia d a n ia W iln a i w ie lk ie g o s z m a ­ tu z ie m i w ile ń s k ie j i g r o d z ie ń s k ie j. N a s tę p n ie p r o je k t lite w s k i p r o p o n u je u tw o r z e n ie w z d łu ż lin ji a d m in is tr a c v ’n e j p o ls k o — lite w s k ie j s z e r o k ie j

n a 6 0 k m . s tr e f y z d e m ilita r y z o w a n e j, w k tó r e j b y ło b y w z b r o n io n e u tr z y m y w a n ie ja k ie jk o lw ie k s iły z b r o jn e j, b u d o w a o b w a r o w a ń i u tr z y m y w a ­ n ia s k ła d ó w b r o n i i a m u n ic ji i t d . P r o je k t te n r z ą d p o ls k i w n o c ie s w e j z d n ia 9 g o b m . o d r z u ­ c ił p o d k r e ś la ją c , ż e p r o je k t te n n ie o d p o w ia d a u c h w a ło m p o w z ię ty m p r z e z R a d ę L ig i N a r o d ó w w d n . 1 0 . 1 2 . 1 9 2 7 i ź e z d r u g ie j s tr o n y p r o je k t te n u s iłu je p o d d a ć p o d d y s k u s ję n ie n a r u s z a ln o ś ć te r y to r jó w p o ls k ie g o , d y s k u s ję , w k tó r ą s tr o n a p o ls k a n ig d y w d a w a ć s ię n ie m o ż e .

P . M ic h a ł D r z y m a ła z a m ie s z c z a w „ K u r je r z e W a rs z a w s k im " p o d z ię k o w a n ie d la s p o łe c z e ń s tw a p o ls k ie g o z a to , ź e o d k w ie tn ia s ie d z i n a w ła s - n e m 6 0 - m o r g o w e m g o s p o d a r tw ie w G r a b ó w n ie , w p o w ie c ie w y r z y s k im . P o d z ię k o w a n ie D r z y m a ­ ły s k ie r o w a n e je s t p r z e d e w s z y s k ie m p o a d r e s e m J ó z e f a W e y s s e n h o f fa , o k tó r y m D r z y m a ła p o w ia ­ d a , ż e b e z je g o w ie lk o d u s z n e j p o b u d k i m o ź e b y w z a p o m ie n iu i b ę d z ie m u s ia ł d n i d o k o n a ć .

J a k s ię d o w ia d u je m y r z ą d s o w ie c k i m a u s ta ­ n o w ić p la c ó w k ę k o n s u la r n ą w G d y n i. P r z y k o n ­ s u la c ie c z y n n ą m a b y ć e k s p o z y tu r a p r z e d s ta w i ­ c ie li s o w ie c k ic h w P o ls c e .

Humer przEmy^kEn-handlODy

„Głosu U7ąbrzEsfeiEgo“.

Z okazji uroczystości poświęcenia strzelnicy Bractwa Strzeleckiego.

W p r z y s z łą n ie d z ie lę t. j. 2 2 b m . w y jd z ie s p e c ja ln ie p o w ię k s z o n y n u m e r G ło s u W ą b r z e ­ s k ie g o z o b s z e r n y m o p is e m ż y c ia p r z e m y s ło w o - h a n d lo w e g o n a s z e g o m ia s ta . — Z e w z g lę d u n a to , ź e n u m e r te n b ę d z ie o k a z o w y m w o b e c li­

c z n ie p r z y b y ły c h d o W ą b r z e ź n a g o ś c i, p o s ta ­ r a m y s ię d a ć m u c a ło k s z ta łt o b r a z u n a s z e g o m ia s ta i je g o ż y c ia g o s p o d a r c z e g o . — J u ż d z iś d o te g o n a d z w y c z a jn e g o n u m e r u , w k tó r y m o p is z e m y r ó w n ie ż h is to r ję B r a c tw a S tr z e le c k ie ­ g o i in n y c h p o w a ż n ie js z y c h o r g a n iz a c y j, ja k o - te ż g o s p o d a r c z y r o z w ó j p o s z c z e g ó ln y c h p la c ó ­ w e k k u p ie c k ic h i p r z e m y s ło w y c h , — p r z y jm u - e m y o g ło s z e n ia .

Wyjątkowa okazja.

K a ż d y d a ją c y z a m ó w ie n ie o g ło s z e n io w e b ę ­ d z ie m i a f p r a w o d o ż ą d a n ia w d z ia le r e d a k c y j­

n y m s p e c ja ln e j w z m ia n k i o h is to r ji p o w s ta n ia r o z w o ju je g o p r z e d s ię b io r s tw a . —

P r z e d s ta w ic ie l n a s z e j R e d a k c ji w ty m c e ­ lu o d w ie d z i p o s z c z e g ó ln e p la c ó w k i g o s p o d a r c z e , c e le m z r o b ie n ia w y w ia d u . P r o s im y te le f o n ic z ­ n ie z g ła s z a ć s ię d o R e d a k c ji o p r z y s ła n ie p r z e d ­

s ta w ic ie la . — . . .

.C a ły te n n u m e r r o z r z u c o n y b ę d z ie w z w ię k ­ s z o n y m n a k ła d z ie ^ D O p o w ie c ie i b liż s z e j o k o lic y .

Kto jeszcze dotęd nie zamówił anonsu w „Głosie Wąbrzeskim'4, który wyjdzie w zwiększonym nakładzie i objętości na nie­

dzielę, ten niech się pospieszy, albowiem in- seraty, przyjmujemy tylko do czwartku wie­

czora. —

ŻEBRAK NU TRONIE.

O P O W I E Ś Ć P O D Ł U G K R O N IK A N G I E L S K I C H . Opowiedział Steiaa Kowalski.

i ( C ią g d a ls z y ) .

X X V . D o L o n d y n u .

K a ra M a y le s a u k o ń c z y ła s ię w r e s z c ie . P o w y p u ­ s z c z e n iu n a w o ln o ś ć p o z w o lo n o m u z a b r a ć m ie c z i

osły i je c h a ć d o k ą d c h c e , b y le n ie w r a c a ł d o z a m k u B o n d o n . P o b y t ta m ż e z o s ta ł m u w z b r o n io n y . O b a j te d y z k r ó k m w s ie d li n a o s ły i r u s z y li w d r o g ę .

Co te r a z c z y n ić ? D o k ą d s ię u d a ć ? N a g le M a y - te s o w i p r z y s z e d ł n a m y ś l ó w z a c n y n o w y k r ó l, k tó r y

tak g o r ą c o s ta je w o b r o n ie p o k r z y w d z o n y c h . L e c z

czyż ta k ic h b ie d a k ó w ja k o n i z e c h c e d o p u ś c ić p r z e d s w e o b lic z e ? P r z y p o m n ia ł je d n a k s o b ie M a y le s d a ­ w n e g o p r z y ja c ie la je g o o jc a , M a r lo ta , k tó r y b y ł g łó ­ w n y m k o n iu s z y m d w o r s k im .

— T e n M ą rlo t je s t d o b r y m c z ło w ie k ie m i m o ż e n a m w ie le p o m ó d z — k o ń c z y ł s w o je m y ś li M a y le s .

C h c ia ł je d n a k w ie d z ie ć , g d z ie je g o to w a rz y s z z a ­ m y ś la s ię u d a ć i s p y ta ł E d w a r d a , d o k ą d c h c e je c h a ć .

— R z e c z p r o s ta , ż e d o L o n d y n u — o d p o w ie d z ia ł d iło p ie c .

J e c h a n o w ię c w k ie r u n k u L o n d y n u i o d z ie s ią te j w ie c z o re m d n ia 1 9 . lu te g o w je c h a li n a m o s t lo n d y ń ­

ski. D z ie ń ó w b y ł w ła ś n ie d n ie m k o r o n a c y i T o m a .

Na u lic a c h o d ś w ię tn ie p r z y b r a n y c h z a c z ę to ju ż z a b a ­

wy i u c z to w a n ia . M a y le s w r a z z k r ó le m w je c h a li w s a m ś r o d e k z e b r a n e g o tłu m u . Z p o c z ą tk u je c h a li tu ż

obok s ie b ie , fa le je d n a k z e b r a n e g o tłu m u lu d z i, w d iw il k ilk a r o z d z ie liły ic h z u p e łn ie .

X X V I.

Pierwsze czyny Toma.

, M ó w iliś m y p o w y ż e j o s m u tn y c h p r z y g o d a c h p r a w - rfz iW e g 'o k r ó la , b ie d n e g o E d w a r d a , k tó r y je d e n le k k o ­

m y ś ln y k r o k w ż y c iu p r z e p ła c ił p r z e jś c ie m p r z e z o s ty j c ie rn ie i ja k w r a z z to w a rz y s z e m M a y le se m z n o s ił

w s z y s tk o .

W ty m s a m y m c z a s ie in n y , m a ły ż e b r a k z A u f a l C o r ty , T o m K a n ty , z a c z y n a ł p o w o li o s w a ja ć s ię z tr y ­ b e m ż y c ia k r ó le w s k ie g o , k tó r y z a c z ą ł m u s ię p o ­ d o b a ć .

T o m p o lu b ił ju ż r ó ż n e o b r z ę d y k r ó le w s k ie . L u ­ b ił, g d y p a n o w ie i m a g n a c i k ła n ia li s ię m u , lu b ił, g d y g o w w ie c z ó r r o z b ie ra n o , a r a n o u b ie r a n o , lu b ił te ż z a s ia d a ć n a w s p a n ia ły m tr o n ie . T r z e b a p r z y z n a ć je ­ d n a k , ż e T o m z a w s z e b r o n ił u p o ś le d z o n y c h i m a lu c z ­ k ic h . O s tre j je g o m o w y i ś m ia ły c h z a p a tr y w a ń lę k a li s ię lo rd o w e .

P ie r w s z y c h d n i i n o c y T o m w c ią ż p o w r a c a ł m y ­ ś lą d o E d w a r d a i n ie r o z u m ia ł, c o s ię s ta ło z n im . M y ś la ł te ż o s w o je j r o d z in ie , le c z z w o ln a w s z y s tk o z n ik a ło z je g o p a m ię c i. N a w e t z a p rz e s ta ł m ó w ić o te rn w o b e c lo r d ó w .

D n ia 1 9 . lu te g o o p ó łn o c y T o m K a n ty u s y p ia ł n a js p o k o jn ie j n a k r ó le w s k im z ło to g ło w iu , o n n a j­

s z c z ę ś liw s z y z lu d z i, k tó r e g o ju tr o u k o r o n u ją n a K ró ­ la ta k ie g o p o tę ż n e g o p a ń s tw a . O te jż e s a m e j g o d z i­

n ie b ie d n y i p r a w d z iw y k r ó l A n g lii w y n ę d z n ia ły , g ło ­ d n y i w y c ie ń c z o n y z g u b ił n a m o ś c ie o s ta tn ie g o to w a ­ r z y s z a . D o s ta w s z y s ię w tłu m lu d z i, s z e d ł z n im i i z n a la z ł s ię p r z e d o p a c tw e m W e s tm in s te rs k ie m , g d z ie r o b o tn ic y k o ń c z y li p r z y g o to w a n ia d o ju trz e js z e j k o ­ r o n a c y i.

X X V II.

> P o c h ó d k r ó l e w s k i .

N ie z w y k le o ż y w ie n ie p a n o w a ło n a z a ju trz z r a n a n a u lic a c h L o n d y n u . L u d n o ś ć w o c z e k iw a n iu k r ó la tłu m n ie w y le g ła n a u lic ę .

P o c z y n a ją c o d z a m k u k r ó le w s k ie g o , a ż d o w ie ż y T o w r u , k r ó le w ic z p ły n ą ł w ło d z i p ię k n ie p r z y b r a n e j, , a s tą d w ie rz c h e m u d a n o s ię p r z e z c a łe m ia s to d o o p a c tw a w W e s tm in s te rz e .

P o o b u s tro n a c h s z ła s tr a ż k r ó le w s k a o d s tó p d o g łó w z a k u ta w z b r o je ; z a n ią d ą ż y li m a g n a c i w r a z z e s w e m i le n n ik a m i, d a le j w o d z o w ie w p r z e ­

p ię k n y c h s tro ja c h , m a ją c w s p a n ia łe k r z y ż e n a p ie r ­ s ia c h .

J a k ż e to m iło b y ć k r ó le m , u lu b ie ń c e m n a r o d u

— m ó w ił s o b ie T o m .

K ła n ia ją c s ię n a w s z y s tk ie s tr o n y , c o c h w ila m u ­ s ia ł p r z e m a w ia ć d o lu d u , k tó r y w c o r a z w ię k s z y w p a d a ł z a c h w y t.

N a w s z y s tk ic h u lic a c h , z k a ż d e g o p r a w ie o k n a , p o w ie w a ły f la g i i b o g a te d y w a n y , k tó r e m i p r z y b r a n o d o m y .

K r ó l ja d a ć , r z u c a ł p ie n ią d z e p o m ię d z y lu d z i. W te m u jr z a ł z n ę k a n e o b lic z e k o b ie ty , k tó r a n ie s p u s z c z a ła z e ń s w y c h o c z ó w . T o m p o z n a ł w n ie j s w o ją m a tk ę . I n s ty n k to w n ie w y c ią g n ą ł rę c e p r z e d s ie b ie , w o ła ją c , c o s ił s ta rc z y ło :

M a tk a , m o ja u k o c h a n a m a tk a !

Z d z iw ie n i lu d z ie s k ie ro w a li o c z y w tę s tr o n ę , g d z ie p a trz y ł T o m . W je d n e j c h w ili z a p a n o w a ł ś c is k .

W o k o ło s z e p ta n o :

K r ó le w ic z m ia ł w id z e n ie . P o k a z a ła m u s ię z m a r ła k r ó lo w a - m a tk a .

H a r tf o r d z b liż y w s z y s ię d o T o m a , z a p a tr z o n e g o w m a tk ę , r z e k ł z c ic h a :

N ie c z a s te r a z n a m a r z e n ia . C z y ż to w id z e n ie r o z d r a ż n iło W a s z ą K r ó le w s k ą M o ś ć ?

— N ie s te ty m ó j d r o g i — o d p a r ł T o m — to n ie b y ło w id z e n ie , le c z r z e c z y w is to ś ć . W id z ia łe m n ie k r ó ­ lo w e , a le b ie d n ą k o b ie tę , k tó r a m ię u r o d z iła i w y ­ c h o w a ła w ż e b r a c z e j iz d e b c e .

— B o ż e z m iłu j s ię — z a w o ła ł lo r d H a r tf o r d — w id o c z n ie o n p o w tó r n ie z w a r y o w a ł !

P o c h ó d ty m c z a s e m p o d ą ż a ł d a le j.

T o m m u s ia ł w y p e łn ia ć d a n e m u z le c e n ia ; ś m ia ł s ię i k iw a ł g ło w ą , r z u c a ją c w k o ło p o d a r k i, w d u c h u je d n a k n ie b y ło m u ta k w e s o ło .

R o z e n tu z y a z m o w a n y tłu m w o ła ł:

N ie c h ż y je E d w a r d , k r ó l A n g lii!

(C ią g d a ls z y n a s tą p i) .

(3)

o k res ciężkie] p racy — żniw a.

■LDil^U W szy stk o co żyje w ch acie pra*

■ ---- cuje. P lon całorocznych zabie­

gów , p o d staw ą życia, ch leb a co d zien n eg o zb iera rolnik na sw ój i bliźnich posiłek.

W okresie tym — praw dą jest — m niej się czyta. B rak czasu! Jed n ak każdy rozsądny oby­

w atel nigdy nie traci łączn o ści ze św iatem i nie p o zb aw ia [się gazety, która jest jego d o rad cą i przyjacielem . D latego też w szyscy, którzy zaab o ­ now ali sobie „G ło s W ąbrzeski*' tylko na m iesiąc n iech aj co rychło odnow ią ab o n am en t i zapiszą sobie „G łos W ąbrzeski" na sierp ień i w rzesień odrazu.

Jed n ak nic należy ustaw ać w agitacji za je­

dnaniem now ych czytelników . P ism o p o trzeb u je zaw sze W aszej czynnej pom ocy, p o trzeb uje jej d lateg o aby m ogło zaw sze i silnie bronić intere só w sw ych czytelników .

P rosim y W as, d ro d zy C zytelnicy, ab y ście nie zan ied b ali żad n ej sposobności agitow ania za

„G łosem W ąb rzesk im . R obić to m ożna zaw sze i w szędzie, po drodze do kościoła, p rzed kościo­

łem przy pogaw ędce, na targu, słow em przy k a­

żd ej okoliczności.

Wiadomości potoczne

Wąbrzeźno, dnia 18 lipca 1928 r.

— Czyż pierścionek? O ile kom u zginął zło ty pierścionek, n iech zgłosi się po o d b ió r na P o steru n k u P olicji P aństw ow ej w W ąbrzeźnie.

— Ostrożnie przy kąpaniu. R ok rocznie traci życie w iele m ło d y ch ludzi, przez kąpanie.

K ąp an ie nie jest złą rzeczą, lecz k ąp ać się trze­

b a z pew nem um iarkow aniem . W o statn ich dniach, k ied y notuje się w całej P olsce w ielkie u p ały , w ted y najw ięcej b u d zi się k ąp an ie. N iem a też d n ia by nie n ad cho d ziły z różnych stron P olski o u to n ięciach . T ak n ap rzy k ład w W arszaw ie u to piło się o statn io 8 osób, w P o zn an iu 6 osób, w G ru d ziąd zu 2 osoby i td.

O stro żn ie zatem przy k ąp an iu ; nie należy w ch o d zić do w ody, o ile się jest m ocno spoco ­

nym nie chodzić na głębie. O ile kto m a słab e serce niech nie w chodzi do zbyt zim nej w ody, o raz unika przem ęczenia.

— Użycie wody w porse letniej. S praw a W ody surow ej, czy gotow anej, studziennej, czy filtro w an ej, w ysuw a się zw ykle na p«erw szy plan w porze letniej, w okresie panujących b ieg u n ek i chorób zakaźnych przew odu pokarm ow ego.

L atem należy się m ieć n ajb ard ziej na ostrożności p o d w zględem w yboru w ody. W porze szerze­

n ia się chorób zak aźn y ch przew odu p o k arm o w e­

go, zarazki często zn ajd u ją się w w odzie, zw ła­

szcza po w siach przy źle zbudow anych m iejscach ustępow ych, nie m ożem y m ieć nigdy pew ności, iż w oda jest w olna od zarazków . Jedyną gw aran-

• cje pod tym w zględem daje nam w oda filtrow a­

na. T am , gdzie niem a w ody filtrow anej, należy d o picia używ ać w ody przegotow anej. P rzechow y ­ w ać ją jed n ak należy w zam kniętem naczyniu S p raw a w ody w porze letniej m a specjalne zna­

czenie, ze w zględu na d u żą ilość surow ych ow o­

ców , które z innych w zględów , chętnie dzieciom zalecam y. C zęsto zab ran ia się dzieciom pić w ody po ow ocach nie bez pew nej słuszności, aczkol­

w iek dla zu p ełn ie innych pow odów . N ie m oże być m ow y, by zim na, lecz czysta w oda w raz z ow ocam i obranem i lub cbm ytem i, a zatem bez jed n o czesn eg o sp ro w ad zen ia zarazków sp ro w a­

d ziła dur, czerw onkę lub in n ą zak aźn ą ch o ro b ę ! Z ap rzeczy ć jed n ak nie m ożna, iż u osobników w rażliw ych, ow oce zw łaszcza ciężko straw n e i w o­

d a m ogą w yw ołać zab u rzen ia żo łąd ko w e-k iszk o ­ w e, które stan o w ią czynnik u sp o sab iający do choroby zakaźnej. T ru d n o w ypow iedzieć się, ja­

kiego ro d zaju w pływ y pow odują zab u rzen ia żo łąd k o w e. — W pierw szym rzędzie jed n ak że chodzi tu o w pływ y robaczkow ych jelit, co w yw ołuje szypkie przesuw anie się treści p o k ar­

m ow ej i rezu ltacie b ieg u n k ę. N ie b ęd zie w ięc b łęd em , gdy p o staram y się unikać p od aw ania w ody, czy innych zim nych napojów , n aty ch m iast p o ow ocach, a uchronim y w ten sposób dziecko p rzed chorobą. N iem a n ato m ist zu p ełn ie pow odu zakazyw ania dzicku picia w ody w czasie u p aln y ch dni. Z ak az tak i m oże być słu szny tylko jeśli id zie o w odę b ard zo zim ną. M ożna n ato m iast b ezp ieczn ie pi 5 w odę ciep ło cie pokojow ej lub orzeźw i jącą lem o n jad ę w takiej ilości, by ugasiła m ęczące p rag n ien ie dziecka.

— Zgodnie x uchwałą Rady Ministrów

w szystkie urzędy państw ow e w ypłacać b ęd ą n iż­

szym funkcjonariuszom sp ecjaln e w ynagrodzenia za słu żbę w n ied zielę i św ięta, d łu żb a ta m usi jedn ak w ynosić najm niej 8 godzin tj. czas p rze­

p isany w dnie pow szednie.

— Pod uwagę... C oraz częściej spotykaw Y na ulicach dzieci w o k u larach . P rzykrym jest już w tak w czesnym w ieku.

W sp raw ie tej podajem y n astęp u jące, bardzo tr« fn e u w ag i:

Uuoezystość poświęcenia sztandaru Kółka Rolniczego w Zieleniu

Przyjazd gościa — Wymarsz do kościoła. — W kościele: poświęcenie sztandaru i uroczyste nieszpory. — W ogrodzie: Wbijanie gwoździ

powitanie delegatów i gości — zabawa.

Z ie le ń , dnia 15. V II. 28 r.

W dniu dzisiejszym obchodziło tutejsze K ó ł­

ko R olnicze w sp an iałą uroczystość, a m ianow icie p o św ięcen ie sztandaru.

Zbiórka delegatów i gości.

O k o ło godz. piątej po p o łu d n iu o d b y ła się zb ió rk a delegatów oraz gości w lokalu p. S roki.

P rzybyli !d eleg aci z b ratn ich k ó łek jak : z W ą­

brzeźna, L ipnicy, W ielk ich R adow isk, K ról, N o- w ejw si. P rzybyli rów nież strażacy z P ływ aczew a, którzy w zbudzili ogólny podziw sw oją dziarską podstaw ą.

W kościele.

W ym arsz do kościoła n astąp ił po przybyciu o czek iw an y ch gości o raz delegatów , podczas k tó ­ rego z tow arzyszeniem orkiestry śpiew ano „K to się w o p iek ę".

P o przybyciu do kościoła, ks proboszcz R ó ­ życki ze sto p n i o łtarza p rzem ó w ił do braci rol­

ników , w itając ich słow am i „S zczęść B oże R o l­

n ictw u ". M ów ca zaznaczył o doniosłości rolnictw a d la kraju i o stosunku rolników do religji. P o przem ów ieniu ks. proboszcz pośw ięcił sztan d ar.

C hrzestnym i sztan d aru są: p. K rużyński z P ły w acze­

w a i p. K lim jcow a z P ły w aczew a — państw o Jan­

kow scy z Z ielen ią -> p. M inetti z P ływ aczew a z p an ią G ó rsk ą z Z ielen ią — p. T ylloch z D yle- w a z panią W ilam ow ską z M ałych R adow isk; p.

W . Ł ęgow ski z Z ielen ią z p an ią B ogalecką z Z ie­

lenią. P o d czas cerem o n ji pośw ięcenia, o rkiestra synfoniczna 63 p. p. z T o ru n ia w ykonała o d p o ­ w iednie utw ory religijne.

P o pośw ięceniu odbyły się nieszpory. N a zak o ń czen ie uroczystości w kościele odśpiew ano zw rotk ę „B oże coś P olskę".

Z k o ścio ła rów nież ruszono w pochodzie śp iew ając „K to się w opiekę".

W ogrodzie: składanie gwoździ i. przemówienia.

W ogrodzie na specjalnie zbudow anej try b u­

nie zasiedli chrzestni sztandaru; n astąp iło sk łada­

nie gw oździ oraz życzeń. W im ieniu rodziców chrzetnych przem ów ił p. T ylloch, oraz złożył gw óźdź. N astąpiło sk ład an ie gw oździ; sk ład ali że rep rezen tan ci K ółek R olniczych i to: z W ą­

brzeźna, K ról. N ow ejw si, L ipnicy, W ielk ich R a­

dow isk, R yńska, O chotniczej S traży P ożarnej z P ływ aczew a, oraz od osób pryw atnych, jak ks.

proboszcza R óżyckiego z Z ielen ią, p. K ołeckiego z W ąb rzeźn a i td. Z auw ażyliśm y rów nież gw óźdź od red ak cji „G ło su 'W ąb rzesk ieg o ". G w oździ złożono p o k aźn ą ilość, bo dziew iętnaście.

Przemówienia.

Jako pierw szy przem ów ił p rezes K ó łk a R o l­

niczego, p an W ilam ow ski, k tó ry w sw em p rze­

Najazd wręgów kościoła na Pomorzu

O twardy mur przywiązania społeczeństwa pomorskiego do wiary św.

muszą się rozbić wrogów zakusy.

W ąbrzeźno, d n ia 18. V II.

P o m o rze dotychczas chlubiło się tern, że było tw ierd zą naszej w iary św . Ż ad n e h asła w yw ro­

tow e nie zdołały o słab ić przyw iązania do w iary św iętej przekazanej nam w trad y cji od tylu po ­ koleń. —

W rogow ie kościoła, poczyniw szy zn aczn e p o­

stęp y w innych dzielnicach kraju, usiłują p rzed o­

stać się do nas na P om orze i tu siać ziarna sw ej w yw rotow ej nauki. Jednym z tak ich ugrupow ań zarażonych trąd em nienaw iści do w szystkiego, co k ato lick ie, jed n ą z tak ich partyj, k tó ra chce za­

prow adzić w P olsce p rzew ró t na w zór b o lsze­

w icki, jest W yzw olenie. — T a p artja licy tu je się z socjalistam i, kom unistam i i jest ich bliskim sp rzy m ierzeń cem , gdy chodzi o w alk ę z religją i polskością, P am iętajm y, że „W yzw olenie" nie tak daw no, bo zaledw ie kilka tygodni głosow ało w S ejm ie i dom agało się w yrzucenia n au czan ia religji w szk o łach . — T o co stanow i najw yższe d o b ro narodu, skarb nieoceniony, w rogow ie chcą narodow i o d eb rać. N aw et zaborca, o ile się po­

w aży ł godzić w nasze św iętości zaw sze się spo­

ty k ał z m ocną postaw ą całego społeczeństw a.

M am yż dzisiaj pozw olić na to, ażeby to, czego zaborca nie dokonał, dokonali ludzie przew rotni, pozostający n a żołdzie w rogów k o ścio ła?

P rzen ig d y!

W p o g o d n e dni w idzim y panie, które sw e m aleństw a w yw ożą w w ózkach na ulicę. R zecz niezm iernie godna pochw ały. N iem a dla dziecka lepszej i zb w ien n iejszej am brozji, jak słońce i św ieże pow ietrze.

A le p o p ełn iają przy tern nasze panie b łąd nie do w ybaczenia b łąd okrutny i barbarzyński.

T w arzyczk ę dziecka w ystaw iają w prost na p ro­

m ów ieniu Ipow itał gości, delegatów oraz księży:

ks. prób. R óżyckiego z Z ielen ią, ks. prób. W ila- m ow skiego z D etroit, (A m eryk a) ks. K ap elan a C ederow icza oraz ks. M anikow skiego z G ru d zią­

dza. R ów nocześnie m ów ca p o d zięk o w ał chrze­

stnym sztan d aru oraz w szystkim ofiarodaw com za gw oździe. N a końcu sw ego przem ów ienia p.

W ilam ow ski w zniósł okrzyk na cześć N ajjaśn iej­

szej R zeczy p o sp olitej P olskiej. D rugim z rzędu, który przem ów ił b y ł p. T ylloch z D ylew a, w ita­

jąc braci od „sochy". P an T ylloch w ym ienił w

sw em przem ów ieniu organizatora K ó łk a R olni­

czego w Z ielen iu p. W acław a Ł ęgow skiego, oraz n iestru d zo n eg o p rezesa p. W ilam ow śkiego, k tó ­ rym zaw dzięcza K ółko R olnicze sw ój obecny stan.

O k rzy k iem na cześć p rezesa p. W ilam ow śkiego oraz na cześć K ółka, zakończył p. T y llo ch sw ą przem ow a.

W im ieniu P om orskiego T ow arzystw a R olni­

czego p rzem aw iał p. S załach z T o ru n ia. D alej p rzem aw iał pan S t. K lim ek w im ieniu O ch o tn i­

czej S traży P ożarnej z P ływ aczew a. P rzem ów ie­

n ie p K lim ka było bardzo piękne; m ów ca w ska*

zał dążność rolników i dążność straży pożarnej, k tó ra w alczy z rozszalałym żyw iołem b ezin tere­

sow nie dla w szystkich stanów , w m yśl h asła

„Jed en d la w szystkich, w szyscy dla jednego".

M ów cę obdarzono h u czn em i oklaskam i.

N adeszły rów nież g ratu lacje od ks. Ł ow ickie­

go z N ied źw ied zia — pani Iw anow skiej z P iątk o ­ w a, Z arząd u M łodzieży K atolickiej z W ąbrzeźna i P om orskiej Izby R olniczej z T orunia.

Zabawa.

W ogrodzie baw iono się nadzw yczaj h arm o­

nijnie. N ie zap o m n ian o rów nież o urozm aiceniach.

N ajw iększe pow odzenia m iała lo terja .fantow a;

w ygryw ano kury, króliki, gołębie b y ł rów nież do w ygrania żyw y lis i baran.

W ieczorem na sali p. S roki o d b y ła się zab a­

wa tan eczn a do św itu.

* *

K ółko R olnicze w Z ielen iu założone zostało 1926 roku. O becny stan K ółka zaw d zięcza się

panu prezeiowi Wilamowskiemu i p. W. Łę- gowskiemu, panu J. Borowskiemu, p. St.

Klimkowi, którzy p racu ją z całem pośw ięceniem się siebie, dla K ółka R olniczego, sp ełn iając w ten sposób św ięty obow iązek w zględem B oga i O jczyzny.

K ółko R olnicze w Z ieleniu , niech się jak- n ajlep iej rozw ija — niech U no w ow ocnej pracy d la dobra rolnictw a, społeczeństw a i p ań stw a ni­

gdy nie ustanie.

Jak się dow iadujem y, nasz pow iat, d o tąd nie­

przychylny w szelkim hasłom w yw rotow ym stał się o statn io teren em w ytężonej agitacji „W yzw o ­ len ia". — W n ad ch o d zącą n ied zielę m a się od­

być w W ąb rzeźn ie zjazd „W yzw olenia" z całego P om orza, aby knuć spisek przeciw ko naszej w ie­

rze św iętej.

U fam y, że nasz pow iat zaw sze przodujący w uczuciach i przyw iązaniu do kościoła nie da się o b ałam u cić i n a w szelkie próby siania u nas zam ętu odpow ie tw ard o i stan o w czo : P recz z vvrogam i kościoła, p recz z tym i, którzy chcą w aśni i zak łó cić u stalo n y porządek. D osyć m a­

m y już p arty jn ictw a, dosyć już zgnilizny m oral­

nej w sp o łeczeń stw ie, dosyć już n iep iaw o ści, trzeb a się zabrać do roboty tw órczej w zgodzie i jedności a nie rozsadzać społeczeństw a, które i tak już żyje w ustaw icznej w alce. — T ak w ięc, gdy w W ąb rzeźn ie zjad ą się p łatn i agitatorzy i m ąciw ody niech odpow iedzią dla nich b ęd zie pusta sala. — K to praw y P o lak i k ato lik ten nie pójdzie słu ch ać bzdursko, w ygłaszanych m ów do ciem nego narodu przez szkodników i dem agogów .

N aszem hasłem w iara”św ięta i przy jej sztan­

d arze ostoim y się w brew zakusom w yw rotow ców .

m ienie słoneczne. R obią to przew ażnie w tym celu, aby dziecku cerę opalić i nadać m u tem

sauiem zdrow y w ygląd.

Z ap o m in ają te m atki, że przecież rów nocze­

śnie oczy d zieck a w ystaw ione są na rażące pro­

m ienie słońca, grozi im w przyszłości jeśli nie ślep o tą, to co najm niej ciężką chorobą oczu.

Cytaty

Powiązane dokumenty

— Śnieżyca powodem zderzenia pociągów... Posiedzenie

Jedyny nasz spór, który się jeszcze toczy przed Radą Ligi Narodów, spór z Litwą, jest właściwie od dłuższego już czasu sporem Ligi z Litwą i Liga Narodów w obronie

Polski parowiec węglowy „Ro- bur" rozbił się w nocy z niedzieli na poniedziałek koło południowego wybrzeża Skelleftea, Załoga parowca w licz bie 19 osób uratowała się

munikacji, otrzymujący nie ma prawa żądać pozatermi- nowych dostarczeń gazety, lub zwrotu ceny

Formalnym powodem zatargu stał się wszczególności fakt, że robotnicy, którzy zarabiali przeciętnie 78 fenigów na godzinę pracy, zażą­.. dali ostatnio, wobec ogólnej

Rabatu udziela sie przy częstem ogła*.. g

kamy już usunięcia usterek, które poszczególnym gałęziom naszego organizmu gospodarczego dają się silnie we znaki, stwarzając poważny hamulec w utrzymywaniu równowagi

Rządy państwem obejmuje Rada Regencyjna — Wojsko składa przysięgę na wierność Michałowi. O koło północy król przyjął ostatnie Sakram enta. Z m arły król Ferdynand