• Nie Znaleziono Wyników

Komedia dell'arte i jej wpływ w Polsce w czasach Stanisława Augusta : zarys problematyki

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Komedia dell'arte i jej wpływ w Polsce w czasach Stanisława Augusta : zarys problematyki"

Copied!
24
0
0

Pełen tekst

(1)

Andrzej Kapłon

Komedia dell’arte i jej wpływ w

Polsce w czasach Stanisława Augusta

: zarys problematyki

Pamiętnik Literacki : czasopismo kwartalne poświęcone historii i krytyce

literatury polskiej 74/2, 183-205

(2)

II.

M A T E R I A Ł Y

I

N O T A T K I

P a m i ę t n i k L i t e r a c k i L X X I V , 1983, z . 2 P L I S S N 0031-0514

A ND RZEJ KAPŁO N

KOMEDIA DELL’ARTE I JEJ W PŁYW W POLSCE W CZASACH STA N ISŁ A W A A U G U ST A

ZAR YS PROBLEM ATY K I

N ajw ięcej inform acji o w ystępach X V III-w iecznych zespołów w ło ­ sk iej kom edii delVarte w P olsce, jakim i obecnie dysponują h istory cy teatru, pochodzi z czasów saskich, ściślej — z okresu panow ania A u gu ­ sta III. W roku 1738 wraz z dworem tego m onarchy przyb ył do W ar­ szaw y 13-osobow y zespół kom edii w łoskiej, którym kierow ał Andrea B ertoldi (Pantalon). D o zespołu tego n ależeli też Carlo M alucelli (Doktor), B ernardo i Isabella V ulcani, G iovanna Casanova (Rosaura), A ntonio C onstantini, w r. 1748 znaleźli się w nim A ntonio B ertoldi (Arlekin), Cam illo Canzachi (Taberino), Marta B astona-Focari, a w r. 1751 — Cesare D ’Arbes (Pantalon). B y li to, jak wiadom o, aktorzy znani i w y ­ bitni. N iek tórzy z nich, jak D ’Arbes i Canzachi, pisali u tw ory sceniczne i znali zasady reform y teatralnej Carla Goldoniego 1.

W stępna analiza repertuaru z lat 1734— 1756 zespołu w arszaw sk o- -drezdeńskiego kom edii delVarte wykazała X V II-w ieczne, neapolitańskie pochodzenie tego repertuaru oraz jego p okrew ień stw a z repertuarem pa­ ryskiego T héâtre Italien z początków X VIII w ieku. Ponadto w końcow ym okresie działalności repertuar zespołu w łoskiego zaw ierał u tw o ry G ol­ doniego i innych autorów podejm ujących próby zreform ow ania kom edii

delV arte 2.

1 Zob. n astęp u jące rozpraw y zam ieszczone w „P am iętn ik u T eatraln ym ” (1965, z. 1): J. L e w a ń s k i , M iscellanea z cza s ó w saskich. — M. K l i m o w i c z , T e a tr

A u g u sta III w W a r s z a w ie . — J. L e w a ń s k i , K o m e d i a d e l l ’arte w W a r s z a w ie . —

M. K l i m o w i c z , K o m e d i a delVarte w W a r sza w ie.

2 M. K l i m o w i c z , C o m m e d ia delVarte à V a rso v ie e t son in flu en ce su r le

d é v e l o p p e m e n t du T h é â tr e national polonais. W zbiorze: Italia, V e n e zia e Polonia tr a ll lu m in i s m o e R om an ticism o. A t t i del III C o n veg n o d i S tu d i p ro m o sso e o rga- n iz za to d alla F ondazio ne Giorgio Cini, d alV A ccadem ia Pola cca della S c ie n z e (V e ­ n e z i a , 15— 17 o tt o b r e 1970). Firenze 1973. W ersja polska: K o m e d i a delV arte w W a r ­ s z a w i e X V I I I w i e k u i j e j w p ł y w na r o z w ó j s cen y n a r o d o w e j („P am iętn ik L ite­

(3)

Zarówno w ysok i poziom a rtystyczn y przedstaw ień, jak i in teresu ­ jący repertuar (utw ory posiadające szybką, p om ysłow ą i kom iczną akcję) spraw iły, iż kom edia d e ll ’arte zyskała w czasach saskich w ielk ą popu­ larność, w ięk szą n aw et niż cechująca się znacznym przepychem in sce­ nizacji, ale i dużą statycznością w łoska opera seria.

Te św ietn e tradycje kom edii delV arte z okresu saskiego nie b y ły k on tyn u ow an e w czasach S tan isław a A ugusta. Podobnie jak w in n ych krajach Europy, w P o lsce nastąpił w ów czas program ow y odw rót od ko­ m ed ii w łosk iej, która n ie posiadając w artości w ychow aw czych, nie na­ d aw ała się do realizacji program u ośw iecen iow ego. Uznana przez o św ie­ cen iow ych reform atorów za teatr zbyt p ospolity, a nawetj w u lgarn y, reprezentująca ich zdaniem zacofaną k ultu rę sarm acką, kom edia d e ll’arte została potępiona i ze sce n y publicznej usunięta.

Z esp oły kom edii d e ll ’arte p o jaw iały się jeszcze w naszym kraju, ich w y stę p y b y ły jednak sporadyczne i tr w a ły krótko, a i sam e przed­ staw ienia m ia ły charakter in n y niż za Sasów . D o takich zespołów na­ leżała trupa, która w r. 1767 lub 1768 w y sta w iła (w teatrze w arszaw ­ skim?) kom edię pt. C olom bin a c o m b a ttu ta da ąu attro amanti. Z achow a­ n y afisz tego p rzedstaw ien ia zapow iadał kom edię „dziw ną”, „bardzo w e ­ sołą”, z baletam i oraz z udziałem P u lcin elli jako posiadacza tajem nic m agii. N iestety, nie w iadom o nic b liższego o tym p rzedstaw ieniu i o gra­ jących w nim aktorach. Można się jed yn ie dom yślać, że było to w id o­ w isk o przeznaczone dla szerokich k ręgów publiczności, o czym św iad ­ czyła b y niska stosu nk ow o cena b iletów (pierw sze m iejsce — 6 flo re­ nów, drugie — 4, a trzecie — 2 ) 3.

Okazji do zapoznania się z kom edią d e ll’arte, a w ła ściw ie z jej e le ­ m entam i, d ostarczały w czasach S tan isław a A ugusta w id ow iska popu­ larne p rezen tow an e przez w ło sk ie zesp oły w ędrow ne. Istotn ym i w ła ści­ w ościam i tego rodzaju im prez b y ły ich n iezw yk łość czy n aw et sen

sa-8 A fisz p rzed sta w ien ia z a ch o w a ł się o p raw ion y z roczn ik iem „W iadom ości W ar­ sza w sk ich ” z r. 1768 (po nrze 26). B ibl. O ssolin eu m , sygn . C z-89-L it. A dl. Przedruk TDM 1, 12. — W p rzyp isach i a n ek sie zastosow an o n a stęp u ją ce skróty: A A D — = „A n n on ces et A v is D ivers de V a rso v ie” ; A G A D = A rch iw u m G łów n e A k t D a w ­ n ych w W arszaw ie; A R P = A rch iw u m R od zin n e P o n ia to w sk ich (w AGAD); GW =

= „G azeta W arszaw sk a” ; PTG = J. J а с к 1, P r o b l e m a t y k a te a t r u w ga zeta ch i g a ­

z e t k a c h p is a n y c h p o ls k ie g o O św iecen ia . R ozpraw a doktorska. W yd ział F ilo lo g iczn y

U n iw ersy tetu W arszaw sk iego. W arszaw a 1968 (repertuar); RTW I = J. R u d n i c k a ,

R e p e r t u a r te a t r u w a r s z a w s k i e g o w latach 1781— 1783. U zu p e łn ie n ia do „ R e p e r tu a r u u t w o r ó w sc e n i c z n y c h ” L u d w i k a B ernackie go. „ P am iętn ik T ea tra ln y ” 1961, z. 1;

RTW II = J. R u d n i c k a , R e p e r t u a r t e a t r u w a r s z a w s k i e g o . D o d a te k w g „A n n o n c e s

et A v i s D i v e r s ” (1784). „P am iętn ik T ea tra ln y ” 1968, z. 2; TDM = L. B e r n a c k i , T e a tr, d r a m a t i m u z y k a z e S t a n i s ł a w a A u g u s ta . T. 1— 2. L w ó w 1925; TN = T e a t r N a r o d o w y 1765— 1794. O pracow ał J. J a c k l (i in n i). W arszaw a 1967; WPW = = J. J a c k l , W i d o w i s k a p o p u la r n e w W a r s z a w i e w latach 1764— 1794. K r o n ik a . „P am iętn ik T ea tra ln y ” 1968, z. 1.

(4)

K O M E D IA D E L L ’A R T E I JE J W PŁ Y W W P O L SC E 185>

cyjność, charakter czysto rozryw k ow y oraz to, że adresow ane b y ły do* n ajszerszego kręgu odbiorców. W idowiska te m ia ły bardzo daw ną tra­ dycję. We W łoszech istn ia ły w sw ej najw cześniejszej form ie już w śred­ niow ieczu, o czym św iadczy działalność tzw. m im i giullareschi. W y ­ stę p y w X V II- i X V III-w iecznej Europie podobnego rodzaju zespołów' i p ojedynczych aktorów nasycone zostały charakterystycznym i cecham i kom edii délVarte, której typ ow a plastyka ruchu, akrobatyka, mimika,, obecność postaci A rlekina w połączeniu z w łaściw ościam i francusk ich w id ow isk jarm arcznych obejm ujących w y stęp y gim nastyków , kuglarzy,, szarlatanów i tresow an ych zw ierząt, uległa daleko idącym przekształ­ ceniom i deform acjom .

Przedstaw ienia takie daw ane b y ły przez W łochów w P olsce drugiej’ p o łow y X V III w. dość często i budziły znaczne zainteresow anie polskich odbiorców. W roku 1768 m iejscem uroczystości i zabaw z udziałem lin o - skoków , akrobatów, pokazów ilum inacji i fajerw erk ów stał się udo­ stęp n ion y publiczności W arszaw y ogród K rasińskich, nieco później teatr R adziw iłłow ski, gdzie np. od 19 I do 24 III 1776 oglądano w y stęp y kom ­ panii „gim n astyk ów ” A ntonia B ram billi i Nom ory.

Trzeba przyznać, że w ie le sztuk ku zd u m ien iu w id zó w p ok azyw ali i że^ ciżba b y ła w ielk a . M ożna za p raw dę uznać, że człow iek w ie le osiąga przez ćw iczen ia, bez k tórych w ie le n iem o żliw y m się w y d a j e 4.

Oprócz pokazów gim nastycznych zespół przedstaw ił krótką panto­ m im ę kom iczną pt. P ierścień czarow n y, albo A rle k in stra szyd ło i P ierro t

błazen, w której na zakończenie m iało być ,,całe m iasto W arszawa re­

p rezentow ane, tak że można w szystką rozpoznać”. Bram billa w ystęp ow ał rów nież w K rakow ie, gdzie w r. 1781 dał m. in. efek to w n y pokaz fajer­ w erk ów 5.

W roku 1783 przybył do P olsk i ostatni, jak się w ydaje, ty p o w y zesp ół kom edii deW arte, pod kierunkiem A ngela Lazzariego. Lazzari, odtw a­ rzający postać A rlekina, przyjechał do W arszaw y z Petersburga, g d zie w iod ło m u się prawdopodobnie nie najlepiej i gdzie zapew ne popadł w długi, poniew aż na granicy w M itaw ie zajęto mu „bagaże zaw ierające 40 do 50 strojów i ty leż teatralnych rek w izytów oraz m achin [...] za cenę 130 d uk atów ”. W W arszaw ie znalazł się w ięc bez potrzebnego sprzętu scenicznego, a na dodatek, chcąc tutaj dawać przedstaw ienia,

4 W. M i t z i e r d e K o l o f , B rie f e eines W a r sc h a u e r S c h rifts steller s. W a r ­

s z a w a 1775— 1776. W PW , s. 84.

5 O głoszenie GW z 25 III 1776. — L. M i t z i e r d e K o l o f , B rie f e in e s G e le h r t e n aus W iln a an e in e m b e k a n n te n S c h r i fts s te l le r in W a r sc h a u di poln i­ schen S c h a u b ü h n e n b e tr e f f e n d 1775, 1776. W: TDM 1. — A rch iw u m K a m era ln e

(w A GA D), sygn. III/804 (stara sygn. 1536). — T N 506, 507. — J. J а с к 1, T e a t r

s t a n is ł a w o w s k i w pra sie w s p ó łc z e s n e j p o ls k ie j i obcej. „P am iętnik T eatraln y” 1967,

(5)

zm uszony b ył — w m y śl obow iązujących przepisów — do opłacania tak sy d yrek cji teatru: za każdy w ieczór 15 dukatów 6.

W tej trudnej sy tu a cji Lazzari zw rócił się o pom oc do S tan isław a A u gu sta prosząc o obniżenie podatku w zam ian za dostarczenie królow i „kilku m om en tów w esołości i w y tch n ien ia ”.

N ie w iadom o, czy uzysk ał to, o co prosił. W każdym razie w sparcie fin ansow e otrzym ał. K ról począw szy od 28 X I 1783 p rzekazyw ał Laz- zariem u do końca w y stę p ó w jego zespołu n iem al każdego m iesiąca k w otę 10— 30 d u k atów w form ie abonam entu lub d a r u 7. G est te n był, bez w ątp ien ia w yrazem sym patii, jaką S ta n isław A u g u st zaw sze darzył aktorów, a m oże i zain teresow an ia „szyderczym i sztuczk am i” A rlekin a- -L azzariego.

Zespół Lazzariego, jak w y n ik a z ogłoszeń prasow ych w „A nnonces et A vis D iv ers” i w „G azecie W arszaw skiej”, zyskał, rzecz zastanaw iająca, dostęp do teatru p ub liczn ego w W arszaw ie, a w grudniu; 1783 oraz styczn iu i lu tym 1784 daw ał też praw dopodobnie przedstaw ienia w kró­ lew sk im teatrze dw orskim . O głoszenia „A nnonces” i „G azety W arszaw ­ sk ie j” przynoszą trochę w iadom ości o charakterze sztuk w ystaw ian ych przez L azzariego. W dniu 1 X II 1783 publiczność w arszaw ska obejrzała kom edię A r le k in cza ro w n ik z m iłosierdzia — z „różnym i przebierania- m i”. A nons inform ow ał, że w niej „m achiny są dobrze dobrane, a prze­ bierania p ręd k ie”. P rzed staw ien ie inn ej kom edii, Z oroastre e t A rle q u in

p la id a n t, połączone zostało z w yk orzystan iem „w ielu m achin i zm ianam i

dekoracji”. T rochę w ięcej w iadom ości podała „G azeta W arszaw ska” 0 kształcie in scen izacyjn ym k om edii A r le k in ro d z ą c y się z jajka. Czy­ ta m y w ięc, że w p rzedstaw ien iu ty m A rlekin będzie fruw ać w pow ietrzu, d ow iadu jem y się też o jego „siedm iorakich przebieraniach” i in n ych n iezw y k ły ch efek tach w izu aln ych („w ielka transform acja, w której po­ każe się teatr ca ły ilu m in o w a n y n ow ym i d ziw n ym sposobem ”). In­ w encja aktorów p olegała na stw arzaniu coraz n ow ych i zaskakujących sytu a cji scenicznych, na szybkim w prow adzaniu w ciąż now ych elem en ­ tów dekoracji.

O m aw iane kom edie m ia ły typ ow e w łasn ości w id ow isk, z jakim i naj­ częściej m ożna spotkać się w późnym , sch yłk ow ym okresie kom edii

delV arte. Ś w ia d czy ły b y o tym sceniczne fu n kcje i ind yw id ualizacja po­

staci A rlekina, k tóry w p rzedstaw ieniach tych m. in. „w ychodził z jajka 1 w zlatyw ał w p o w ietrze”, „śpiew ał ucieszne piosenki i arie z m u zy k ą”, „tańczył tan iec an g ielsk i”. Łatw o dostrzec, że kreacja A rlekina odbiega tutaj znacznie od kreacji X V II-w iecznych, k ied y to b y ł on rów norzęd­

6 Zob. lis t A. L a z z a r i e g o do S ta n isła w a A u gu sta z 20 X I 1783 (datow any ręką króla). B ib l. C zartoryskich w K rak ow ie, rkps 965, s. 429 — zob. A n e k s II. L ist od n alazła K. W i e r z b i c k a - M i c h a l s k a (A k t o r z y c u d z o z ie m s c y w W a r ­

s z a w i e w X V I I I w ie k u . W rocław 1975, s. 158).

(6)

K O M E D IA D E L L ’A R T E I JE J W PŁ Y W W P O L SC E 187

n y m partnerem in n ych postaci i nie korzystał z tak w ielu w ym y śln y ch urządzeń scenicznych dla zaprezentow ania sw oich w alorów . N ie znam y, n iestety, bliżej treści kom edii, w których w W arszawie w ystęp ow ał Lazzari. W ydaje się jednak, że kładziono w nich m ocny akcent na cyrko­ w ą zręczność i indyw idualny, błazeński popis postaci A rlekina. W skazy­ w a ły b y na to, pełniące poniekąd funkcje tzw . argum entów , om ów ienia ty c h u tw orów w „A nnonces et A vis D ivers” i w „G azecie W arszaw skiej” oraz sam e tytu ły, w których im ię A rlekina często się pojaw ia, sugerując, ż e to w łaśn ie on jest bohaterem pierw szoplanow ym 8.

W ystęp y zespołu Lazzariego w zbudziły zainteresow anie wśród pu ­ bliczności w arszaw skiej. A n ton i Magier zanotow ał w sw ojej E s te ty c e

stołeczn ego m iasta W a r s z a w y :

O d w ied ził tu nas takoż około 1780 r. A rlek in , W łoch, celu jący w sposobie gry sw ego rodzaju: jego p łyn n a w ym ow a, w eso ło ść, zw in n o ść w grze jed n a ły u p u b liczn ości szczególn e dla n iego w zg lęd y ®.

P ow odzenie, o którym pisze Magier, nie trw ało jednak długo, m imo iż Lazzari u siln ie starał się je sobie zapew nić w ystaw iając m. in. kom edię

Don Juan w 3 aktach, z kosztow nym i dekoracjam i, „dobrze znajom ą

w innych język ach ”. W dniu 12 IV 1784 rozpoczęły się w y stę p y zespołu operow ego Francesca Zappy skupiając całą uw agę publiczności W ar­ szaw y. Z ainteresow anie kom edią deW arte gw ałtow n ie zm alało. Jak w y ­ nika z ogłoszeń prasow ych, Lazzari w y sta w ił jeszcze 9 IV 1784 dw ie krótkie, d w u aktow e komedie: L e Tiranę de son propre sang avec A r le ­

quin m ari com m ode oraz La Magicienne ven dicative, i w krótce z P o l­

ski w yjech ał. W iem y, że w ystępow ał w Pradze, Lipsku i B erlin ie z n ie­ jednakow ym pow odzeniem . W iosną 1785 znalazł się w W iedniu. Zobo­ w iązał się realizow ać tam „przedstaw ienia pow ażne, w esołe oraz ope­ re tk i” w ciągu lata 1785, niebaw em jednak wpadł w k łop oty finansow e i, jak się w ydaje, plan ów sw oich w całości nie u r z e c z y w istn ił10.

8 P roces w y su w a n ia się na p ierw szy plan postaci A rlek in a w k o m ed ii delVarte uzasadnia A . N i c o l l w sw ojej pracy W św ie c i e A rle k in a . S t u d i u m o k o m e d i i

delV arte (przełożył A . D ę b n i c k i . W arszaw a 1967, s. 148, 149). T y tu ły sztuk w y ­

staw ion ych przez L azzariego w W arszaw ie są uderzająco podobne do ty tu łó w u tw orów granych przez p arysk i T héâtre Ita lien z p ierw szej p ołow y X V III w iek u . Zob. Th. S . G u e u l l e t t e , N o te s e t sou ven irs su r le T h é â tr e Ita lien au X V I I I e

siècle. P a ris 1938, s. 71— 178.

5 A. M a g i e r , E s t e t y k a stołe cznego m ia sta W a r s z a w y . W rocław 1963, s. 146. W dalszej części sw ojej n otatk i M agier podaje następującą w iad om ość o Lazzarim : „Ż ałow ano go, gdyż po krótkim sw o im pobycie, chorując, d n i tu sw oje zakończył. Po nim sprzęty teatraln e, ubiory i różne sztuczne siln ie, czy li m ach in y, których do sw ojej g ry m am iącej używ ał, lubo co do m ateriału proste, ale co do sw ego składu c iek a w e i d ow cipne, m arnie przez Ż ydów zajęte zo sta ły ”. N ie w iadom o, czy jest to in form acja praw dziw a, in n e źródła jej n ie p otw ierdzają.

10 E. К . В 1 ü m 1, G. G u g i t z, A lt - W i e n ie r T esp is k a ren . Die F rü h ze it d er

W ie n e r V ir s t a d tb ü h n e n . W ien 1925, s. 326. C zytam y tam , iż A ntonio (!) L azzari

(7)

P o w yjeźd zie zespołu Lazzariego kom edię delVarte w P olsce repre­ zen to w a ły już tylk o w ło sk ie w id ow iska popularne. W czerw cu 1784 w W arszaw ie p ojaw iła się „kom pania pow rozobiegunów , kortyzanów,. na drucie taneczników , ek w ilib ry stó w i w łosk ich m arionetek z P o licin el- lą ”. Zespół ten z pow odzeniem p rezen tow ał w różnych krajach sztuki zręcznościow e zysk u jąc uznanie szerokiej publiczności. W W arszawie jego w y stę p y oglądano przy ul. Z akroczym skiej, w ogrodzie K w iatk ow ­ skiego (od 16 V I 1785 z fajerw erk am i Fabra). Praw dopodobnie ta sama kom pania daw ała 11 IX 1785 w rezyd en cji prym asa M ichała P on iatow ­ sk iego przedstaw ienia, w których program ie zn alazły się m. in. „obroty na sznurze i kom edia w łoska z m arion etek ”. W ystęp odbył się na „dzie­ dzińcu przy m n óstw ie zgrom adzonego tłu m u ”. Podobny pokaz, w czasie którego oglądano „w idow iska na linach, m arion etki”, m iał m iejsce na placu jarm arcznym w Łow iczu.

E lem en ty kom edii delV arte p ojaw iały się w w ystępach cyrkow ych B artolom ea (lub Paola) Colpiego, organizow anych w W arszaw ie od 3 V (lub w cześn iej) do 11 V 1786 w teatrze publicznym , gdzie oglądał je S ta­ n isła w A u gu st (3 V 1786). P ok azy te ob ejm ow ały m. in. u tw orzen ie w ielk iej piram idy, „ekw ilibrium pióra”, sztuki z drabiną, z k ieliszk iem w in a i lichtarzam i, a także prezentację an gielskiej p antom im y pt. A r le k in

posąg (11 V 1786), o której w iem y, że w ystaw ian a była w L on d yn ie

w latach 1747— 1771

P opularne w id ow iska w łosk ie, pełniące w yłączn ie fu n kcje rozryw ­ kow e, nie zn alazły uznania u ośw ieconych, dla których teatr m iał być przede w szystk im szkołą obyczajów i społecznego w ychow an ia. W ro­ ku 1784 na łam ach „Pam iętnika H istoryczn o-P olity czn ego ” ukazał się an onim ow y artyku ł pt. M yśli je d n e j d a m y p o lsk ie j w z g lę d e m p ra w a

poskram iającego z b y t e k w strojach, usłu żen iu i w idow iskach . Jego autor

pisał:

L oterie, p sy tań cu jące, m ałp y, m a rio n etk i i sztu k i w szy stk ich A n g ielczy k ó w i w szela k ieg o rodzaju w id o k i w c a le p ow in n y b y ć zabronione, które an i do­ skonalą, bo d zieciń stw em jed n y m n azw ać je m ożna, an i żadnego użytk u k ra­ jo w i n ie czyn ią nad sam e zn iszczen ie i o g o ło cen ie z ostatn iego grosza.

C. G o l d o n i e g o 11 T o r q u a to Tasso. N a stęp n ie w y sta w ił jego kom edie: A rlecch in o

s e r v i t o r e di d u e p a d r o n i w 3 aktach (13 IV), L i tr e regali ridic oli w 1 ak cie oraz L’lp o c o n d r ia c o delu s o — śp iew ogra („sin gsp iel”) w 2 aktach (16 IV), i A rle cchino c o m p a g n o del Diavolo . (C o m m e d i a con t r a v e s ti m e n t i) . B ile ty k o szto w a ły 40 i 20 graj­

carów . T eatr L azzariego p rzesta ł działać już 8 V 1785 — p rzyp u szczaln ie w sk u tek p la jty . L azzari udał się n a stęp n ie do B erlin a, gdzie jego w y stę p y m ia ły u zy sk a ć w ię k sz e p ow od zen ie.

11 Zob. a fisz z 11 V 1786 (Bibl. N arod ow a, sygn . XVIII.4.845). — GW 1786, z 3 i 10 V (zapow iedź). — W PW , 89, 90. P an tom im a A r le k i n posą g n osiła w ję ­ zy k u a n g ielsk im ty tu ł T r i c k u pon T r ic k , or H a r le q u in S ta t u e , jej autorem b y ł Josep h Y a r r o w . Zob. T h e L o n d o n S tage. A C a le n d e r of P la y s, E n t e r t a i n m e n t s ,

A f t e r p i e c e s to g e t h e r w i t h C asts , B o x R e c e ip t s a n d C o n te m p o r a r y C o m m e n t.

Illin o is 1961. — J. H e r a , Z d z i e j ó w p a n t o m i m y , c z y l i P ała c z a c z a r o w a n y . P rzed ­ m ow a Z. R a s z e w s k i e g o . W arszaw a 1975, s. 258, 350, p rzypis 82.

(8)

K O M E D IA D E L L ’A R T E I JEJ W PŁ Y W W P O L SC E 189

Pogląd ten poparł Józef Ś w itkow ski, redaktor „Pam iętnika H isto- ryczn o-P olity czn ego ” doradzając opodatkowanie na wzór pruski w id o ­ w isk popularnych, aby w ten sposób zaham ować ich działalność 12. W ro­ ku 1789 ciąg dalszy tej d yskusji odbył się podczas sesji sejm u (5 III), k ied y to Jan P rzecław ski, poseł słonim ski, przedstaw ił projekt opodat­ kow ania w idow isk popularnych, z których dochód m iał być przeznaczo­ n y na skarb publiczny. P rojek t P rzecław skiego poddany został pod dyskusję, nie zatw ierdzono go jednak. Stało się tak z pew nością dlatego, że w idow iska popularne, będące łatw ą, n ie w ym agającą intelek tu aln ego w ysiłk u form ą rozryw ki, m ia ły zbyt dużą liczbę zw olen n ik ów w róż­ nych sferach społeczeństw a.

W idow iska popularne stw orzy ły ostatnią m ożliw ość w yeksponow ania w łosk iej kom edii delVarte, która w Polsce, podobnie jak w in n ych kra­ jach X V III-w iecznej Europy, usunięta poza odręb głów n ego nurtu życia teatraln ego, powróciła tam , skąd przyszła — na place i jarm arki m iej­ skie, znalazła dla siebie m iejsce w teatrze lalek i w cyrku. O jej daw ­ niejszej św ietności in form ow ały już tylko stroje przechow yw ane w gar­ derobach teatrów stanisław ow skich 13.

N iezw yk ła zdolność kom edii delVarte do „szerokiej in filtra cji” i od­ działyw ania kulturow ego w Europie sprawiła, że w b rew ośw iecen iow ym tendencjom w yw arła ona p ew ien w p ływ rów nież w P olsce okresu S ta­ nisław a A ugusta. S iad y tego w p ływ u odnajdujem y w ów czesnym życiu obyczajow ym , literaturze, pub licystyce i teatrze. P rzy czym w p ły w ten n ie był, jak się w yd aje, zw iązany bezpośrednio z sygnalizow aną w yżej obecnością zespołów w łoskich, oddziaływ anie dokonyw ało się raczej za pośrednictw em odw ołań do w cześniejszej i późniejszej tradycji kom edii w łosk iej. O dwołania takie, zakładające w ykorzystanie jej postaci i re­ k w izy tó w oraz ich funkcji, uw idoczniają się w uroczystościach dw orskich i publicznych organizow anych w czasach stanisław ow skich. Tak w ięc w barokow ej fecie z rozkazu króla urządzonej na B ielanach 16 V 1766 obok postaci alegorycznych znalazł się A rlekin, k tóry „krążąc wśród bachantów i oblew ając każdego w in em ” pełnił, zgodnie ze sw oim sce­ nicznym przeznaczeniem , rolę w esołka ożyw iającego ruchem i hum o­ rem to w a r z y s tw o 14. M asek i przebrań w łaściw ych kom edii w łosk iej używ ali u czestn icy zw yczajow o organizow anych za S tan isław a A ugusta redut karnaw ałow ych. Jak inform ują ów czesne źródła, chodziło w tym w ypadku zarówno o ukrycie osoby uczestniczącej w zabaw ie, jak rów nież

18 „P am iętn ik H isto ry czn o -P o lity czn y ” 1784, t. 1, s. 496, 497. — W PW 87, 88. 13 K ostiu m y „ arlek iń sk ie” p rzech ow yw ał teatr dw orsk i S ta n isła w a A u gu sta w Ł azienkach oraz teatr Szczęsnego P otockiego w T u lczyn ie — zob. B. K r ó l - Ka - c z o r o w s k a , T e a t r d a w n e j Polski. B u d yn k i, de k o ra c je , k o s t iu m y . W arszaw a 1971, s. 193.

14 Zob. opis b alu k rólew sk iego na B ielanach: „W iadom ości W arszaw sk ie” 1766, nr 41, z 21 V, S u p l e m e n t ; nr 42, z 24 V. — TN 477, 478.

(9)

o p odk reślenie trad ycyjn ym i środkam i w eso łeg o nastroju i kom izm u postaci. Taką fu n kcję re k w iz y ty te p ełn iły np. podczas „reduty m asko­ w e j” w W arszaw ie r. 1769, k ie d y to m. in. w m asce w ystąp ił „naj- pierw szy prałat w Polszczę, k tóry ją n osił en S caram ouche” i „m arsza­ łek now ej praw fabryki grający B ry g iela ” ls.

O dw ołania do kom edii delVarte zn ajd u jem y także w p ew n ych u tw o ­ rach z zakresu p u b licystyk i i litera tu ry dydak tyczn o-m oralizatorsk iej la t sied em d ziesiątych i osiem d ziesiątych X V III w ieku. O dw ołania t e m ia ły zgodnie z tend en cjam i ośw iecen iow y m i charakter zd ecyd ow an ie p ejoratyw n y.

O publikow any w „M onitorze” z 1769 r. artyku ł w yszyd zający zam i­ łow an ie p ubliczności w arszaw sk iej do W idowisk kuglarskich w y ty k a ł iron iczn ie gu st ów czesn ych dam, dla których „piesków po arlekińsku ubranych w id zieć jest w ielk a szczęśliw ość” 16. Z w yk orzystaniem ter­ m in ologii ch arak terystycznej dla kom edii w łosk iej m am y też do czy n ie­ nia w artyku le „M onitora” z r. 1770, gdzie autor w y stą p ił p rzeciw w szystkim , k tórzy p rzyczyn ili się do zn iesław ien ia filozo fii w sk u tek tego, iż:

O d jęli jej p ostać p ow ażn ą, u czciw ą, a po arlek iń sk u w y stry ch n ęli n a le ­ p iw sz y m u szek śm ieszn y ch i różnego k oloru p ła tk ó w n a p rzy szy w a w szy , k tó ­ rych zeb ran ie n a tu ra ln em u w d z ię k o w i i sk ład ow i sp rzeciw ia się 17.

W satyrze A dam a N aruszew icza pt. F irc yk (1771) porów nanie F ir c y - ka — m odnego, lecz p ełn ego próżności kaw alera X V III w. — do A rle­ kina ma cel ośm ieszający:

N a p iętach się w y k ręca , lata ja k sparzony, U d ając a rlek in a z lisim i ogony? 18

N aw iązanie do kom edii delVarte u łatw iło w inn ej, znanej satyrze N aruszew icza pt. R e d u t y sk onstruow anie satyrycznego obrazu społeczeń­ stw a sarm ackiego:

S tarcy się p rzed zierżgn ęli w d zikie P an talon y, Z m ło k o só w A rlek in i z lisim i o g o n y ,19

P ejo ra ty w n e odw ołania do kom edii w łosk iej sta ły się w n iektórych utw orach okresu O św iecenia niem al stereotyp ow e. W pow iastce a lego ­ rycznej A n ton iego N agłow sk iego Genealogia R o zu m u i D ow cipu [...]

18 E k s c e r p t z r ó ż n y c h g a z e t n a j r z e t e l n i e j s z y z e b r a n y in Ju lio 1769. B ibl. O sso­ lin eu m , rkps 566 II, s. 219, 220. In form ację tę zaw d zięczam u czy n n o ści dra Jerzego* J а с к 1 а.

16 „M onitor” 1769, nr 5, z 18 I, s. 35. 17 Jw ., 1770, nr 16, z 24 II, s. 124.

18 P o e z ja p o ls k ie g o O św iecen ia . A n to logia . O pracow ał J. K o t t . R ysunki J. P. N o r b 1 i n a. W arszaw a 1956, s. 72.

19 A. S. N a r u s z e w i c z , S a t y r y . O pracow ał S. G r z e s z c z u k . W rocław 1962, s. 80—81. B N I 179.

(10)

K O M E D IA D E L L ’A R T E I JE J W PŁ Y W W PO L SC E 1 9 1 .

służą one do scharakteryzow ania Dow cipu jako kategorii estetycznej.. 0 D ow cipie pisze N agłow sk i m. in., że przybrał on „strój A rlekin a” oraz że „płochy obrót w ydarł go z A rlekinów bractw a” 20. Inny przy­ kład inspirującego w p ływ u kom edii delVarte odnajdujem y w konstrukcji w iersza Na bal księcia Marcina (ok. 1782). Bohater tego utw oru „śm iesz­ ną na siebie postać w ziąw szy A rlek in a” udał się na bal w yd an y w W ar­ szaw ie, w pałacu R adziw iłłow skim , przez księcia Jerzego Marcina Lubo­ m irskiego. Spacerując po sali balow ej, u kryty pod m aską, czynił szereg krytyczn ych obserw acji i szyderczych uw ag pod adresem redu tn ików 1 sam ego księcia. W skazyw ał na pozorną św ietność tej im prezy, w rze- czystości kryjącej tak n egatyw n e zjawiska społeczne, jak karciarstwo, pijaństw o, rozw iązłość o b y cza jó w 21. Tak w ięc i tutaj kom edia delVarte w ykorzystana została w sposób charakterystyczny dla tw órczości saty­ rycznej okresu O św iecenia.

K om edia włoska, która w ciągu dw óch stuleci sw ojego istnienia w yw arła znaczący w p ły w na teatr w ielu krajów Europy, stym u low ała też rozwój teatru i dram atu w P olsce stan isław ow skiej. E ksperym enty autorów polskich szukających w tej kom edii w zorów przypadły na naj­ w cześn iejszą fazę ow ej epoki, na lata siedem dziesiąte i osiem dziesiąte, przy czym szły w różnorodnych kierunkach. Próby początkow e w ty m zakresie m iały bezpośrednią tradycję w czasach saskich. Jak dow iodły studia A dolfa S tendera-P etersena, nieprzypadkow e p okrew ień stw o z ko­ m edią w łoską w ykazują w czesnoośw ieceniow e, barokowe jeszcze w sw o ­ jej treści i form ie, kom ediofarsy k siężny U rszuli R adziw iłłow ej 22. C a ły p ierw szy akt kom edii Miłość dow cipna (1765) stanow i zabawne in te r­

m ezzo , w którym naczelną postacią jest A rlekin p rezen tu jący sw oje

charakterystyczne zachowania na scenie (m. in. bóle żołądka, przem ianę w statuę). Jest tam także dow cipny starzec Lucydor i k om iczny Doktor.. Postać A rlekina była z pew nością dobrze znana R adziw iłłow ej. Ś w iad ­ czy o tym fakt — podkreśla S ten d er-P etersen — iż w zbiorach R ad zi- w iłłow sk ich znajduje się m iedzioryt w yobrażający A rlekina ubranego^ w trad ycyjn y kostium , podobny do tego, jaki w id n ieje na ilustracji do zbioru kom edyj Ew arista G herardiego. Ponadto R adziw iłłow a pisała sw oje sztuki w okresie w y stęp ów w D reźnie i W arszawie zespołu w ło ­ skich aktorów z W enecji, którym k ierow ał Andrea Bertoldi. Zatem u tw ory R adziw iłłow ej p ow staw ały bez w ątpienia pod bezpośrednim , w p ły w em kom edii delVarte.

*° A. N a g ł o w s k i , Genealo gia R o zu m u i D o w c i p u o r a z cala A w a n t u r a ich

ży c i a d opie ro 1776 w y d a n a co w W a r sza w ie. „Zabaw y P rzyjem n e i P o ży teczn e”'

t. 14, 1776, cz. 1, s. 30, 52.

21 Zob. [J. A n с u t a?,] N a bal księcia M arcin a Lubom irsk ieg o . W antologii:;

P o e zja polskiego O św iecen ia , s. 175. — TN 407, 408.

*2 Zob. A. S t e n d e r - P e t e r s e n , Die D r a m e n in b e s o n d e re d ie K o m ö d i e n ,

(11)

Tej sam ej autorki Sędzia od rozu m u odsą d zo n y (1751) jest historią pełną n iezw y k ły ch przygód i ch w y tó w farsow ych. I tutaj spotykam y postać A rlekina (faw oryt sędziego), skłonnego do zakochań i n iew ier­ ności. W m y śl w łasn ych obyczajów doradza on sw em u panu, aby pozbył się starej, nudnej N om edii, a zabiegał o w zględ y m łodej i ponętnej Z em rudy. Na widok brzydkiej służącej A rlekin rzuca się do ucieczki. Innym razem z łatw ością okazuje w „odpow iednim ” m om encie skruchę z powodu sw ej n iestałości. Z nakom ite u w y d atn ien ie charakteru tej fi­ gu ry stan ow i znany w kom edii delVarte dialog zabaw nych pow tórzeń w scenie, w której narasta lubieżna m iłość sędziego do Zem rudy.

R ów nież w tragedii N iecnota w sidłach (1751) w y stęp u je A rlekin jako błazen i dow cipniś, służący starego i słabow itego kupca B anuta. Jest w tym u tw orze m om ent, k ied y trzej d łu żn icy B anuta, znajdującego się u progu bankructw a, czynią niecne propozycje jego żonie, m łodej i p eł­ nej w d zięku Arui, obiecując sow ite w ynagrodzenie. A rlekin, z założenia stróż jej cn oty m ałżeńskiej, p ospiesznie nam aw ia ją do u ległości argu­ m entując, że w arto b yłob y w yk orzystać „sytu ację” i zdobyć przy okazji pieniądze.

A naliza przeprowadzona przez S ten d era-P etersen a w ykazała, że w w yn ik u spożytkow ania m otyw ów kom edii delVarte w połączeniu z m o­ ty w a m i pasterskim i, id ylliczn ym i dokonał się w tw órczości R ad ziw ił- łow ej „w yraźn y przeskok od struktur luźnych do zorganizow anych” 23, zarówno jeśli chodzi o charaktery, jak i sytuacje. W kom ediach tych brak natom iast jeszcze zu p ełnie prób przystosow ania postaci i akcji do p olskich w arun k ów życia.

Około p ołow y w. X V III w P olsce kom edią delVarte posłużono się do odnow ienia teatru jezuickiego, przeżyw ającego w ty m okresie kryzys. Ś w iadczy o ty m praktyka autorska Franciszka B ohom olca, k tóry podjął się opracow ania n ow ego repertuaru dla tej sceny. Do zadania sw ego przystąpił B ohom olec m ając za sobą czteroletn i pobyt w R zym ie, gdzie bez w ątpienia zapoznał się z kom edią delVarte i reform ą G oldoniego. Innym źródłem dośw iadczeń teatraln ych B ohom olca sta ły się prawdo­ podobnie p rzedstaw ien ia oglądane w O peralni saskiej oraz, co pew ne, francusk ie i w łosk ie te k sty k om ediow e. Jednym z u tw orów scenicznych B ohom olca najbardziej zb liżon ych do kom edii w łosk iej (w jej fran­ cu sk iej w ersji) była 5-aktow a kom edia A rle k in na ś w ia t u rażon y (1756). W zorzec k o n stru k cyjn y do tego utw oru zaczerpn ięty został z kom edii D om enica B iancolellego pt. A r le q u in m isantrope, w ystaw ion ej w P a­ ryżu w r. 1696 oraz z in n ych sztuk, do których należał rów nież A r le q u in

sau vage L ouis-F rançois D e lisle ’a de la D revetière. U tw ór B iancolellego

jest kom edią farsow ą ukazującą p rzygod y A rlekina, k tóry znudzony obłudą św iata stał się m izantropem i zam ieszkał w le sie wśród zw ierząt.

(12)

K O M E D IA D E L L ’A R T E I JE J W PŁ Y W W P O L SC E 1 9 3

Tutaj od w ied ziły go dziw aczne postacie, m. in. hrabina, która nie w y ­ obraża sobie życia bez w ielk om iejsk iego św iata, Madame de L ’A rchi­ trave — założycielka m iasta dla niezadow olonych, oraz uskarżający się na swoją nicość Scaram ouche, którem u A rlekin tłum aczy, iż do osiągnię­ cia pow odzenia w życiu w ystarczy odrobina „bezczelności i b lagi” 24.

K om edia Bohom olca A r le k in na św ia t u rażony m iała analogiczną konstrukcję, lecz, jak pisze W iktor Strusiński, była „bardziej jednolita i graw itująca w kierunku sa ty ry ” 25. B ohom olec drw ił w niej po trosze ze sw ojego bohatera (zob. zakończenie kom edii) oraz z publiczności. In ny też staw iał sobie cel, m ianow icie k rytyk ę stosunków panujących w życiu kultu raln ym W arszawy, a starał się go osiągnąć przez osadzenie w polskiej rzeczyw istości typ ow ych postaci kom edii w łosk iej i w y k o ­ rzystan ie w łaściw ych jej m etod charakterystyki (np. szybki i p ełen h u ­ m oru dialog).

Podobne ek sp erym en ty podjął Bohom olec w innych sw oich sztukach. Ich efek tem było m. in. pow stanie kom ediowej postaci Figlackiego, który jako „ w esoły kpiarz i in trygan t” w ykazuje w iele zasadniczych zbieżności z postacią w łosko-francuskiego Arlekina. Jest sk łon n y do szyd erstw i p rzew rotnych sztuczek, do obłudy i podstępów. P rezen tu je się jako libertyn na m odłę francuską — podrwiwa z religii, jej w yznaw ców na­ zyw a „nabożnisiam i” i „liżyobrazkam i”. D aje się w reszcie poznać jako d zieln y zdobyw ca serc n iew ieścich, którem u przysłu guje ty tu ł „jubilera w d zięk ów ”. Figlacki, którego kom izm w yw od zi się w d użej m ierze z kom edii dell’arte, jest zarazem bohaterem o charakterze, w którym , zgodnie z zam iarem autora, przeważają cech y n egatyw ne. S konstruow a­ ną w ten sposób postać w ykorzystał B ohom olec do ośm ieszenia mód i obyczajów im portow anych bezkrytycznie do Polski z zagranicy.

K om edia delVarte spełniła istotn ie ważną rolę w k ształtow an iu stylu w czesn ych kom edii Bohom olca. Potem nastał w jego tw órczości okres pisania sztuk podporządkowanych zasadom teatru klasycystycznego i m ieszczańskiego, które w m y śl programu S tanisław a A ugusta m iały przyczynić się do napraw y społeczeństw a szlacheckiego.

Tradycje inspirującego w p ływ u kom edii w łoskiej na polskich autorów teatraln ych z czasów saskich o d ży ły w pierw szych latach działalności Teatru N arodow ego — w tw órczości Tadeusza Lipskiego, który od stycz­ nia 1766 z w oli króla p ełnił funkcje dyrektora i reżysera scen y polskiej. L ipski był, jak się w ydaje, z teatrem w łoskim dobrze obeznany, gdyż p ew ien czas spędził na studiach w Rzym ie, a później jako szam belan A ugusta III Sasa na pew no odw iedzał O peralnię saską w W arszawie.

~4 A r le q u i n m i s a n th ro p e , c o m é d ie en trois actes, m i s e au th é â t r e p a r M onsie ur d e B*** 26 d é c e m b r e 1696. W: E. G h e r a r d i , L e T h é â tr e ita lien [...]. T. 6. P a ­

ris 1741.

25 W. S t r u s i ń s k i , K o m e d i e ks. Francis zka B ohom olca w s to su n k u do te a t r u

fr a n cu sk ieg o i wło skiego. „P am iętn ik L iteracki” 1905, s. 254.

(13)

W dniu 15 IV 1766 w Teatrze N arodow ym odbyła się prem iera kom edii L ipskiego pt. Zona poczciw a.

Zona poczc iw a była tłu m aczen iem kom edii G oldoniego La m oglie saggia, w y staw ion ej p ierw szy raz w W enecji, w styczn iu 1752, a w ięc

w okresie gd y w łosk i autor prow adził ek sp erym en ty nad udoskonale­ n iem kom edii delVarte. Stąd La m oglie saggia obok p odstaw ow ych cech kom edii w łosk iej ujaw nia w konstrukcji b ohaterów , akcji i w sferze język a niektóre w łaściw ości francusk iej kom edii p łaczliw ej i cech y po­ e ty k i k lasycystyczn ej.

L ipski sięgn ął po k om edię G oldoniego idąc w śla d y reform atorskich, now oczesnych dążeń autora La m og lie saggia i zyskał w ty m w zględzie poparcie S tan isław a A ugusta. P racując nad tek stem w łosk im dokonał szeregu zab iegów adaptacyjnych, których celem było zbliżenie u tw o ru do rzeczyw istości polskiej.

Mimo tych w szy stk ich starań Zona p oczc iw a nie spotkała się w teatrze w arszaw skim z p rzyjęciem , jakiego życzy łb y sobie L ipski. Jej scen y ba­ w iły szeroką publiczność, nie zn alazły n atom iast uznania u w id zów „ośw iecon ych ” z kręgu S tan isław a A ugusta. Jak w y k a za ły dotychcza­ sow e badania, te n stan rzeczy b ył w dużym stopniu rezu ltatem sposobu spożytk ow an ia przez L ipskiego cech kom edii delVarte, z której dośw iad­ czeń w yrosła sztuka G oldoniego. Oto m. in. w sk u tek skrócenia n ie­ których partii tek stu La m oglie saggia znikła w Zonie p o c z c iw e j „cała w irtuozeria i kom izm b łysk o tliw y ch replik, w których celow ała tech nik a kom edii delVarte, p ozostały w w ięk szości w ypadków tylk o p rzekleń stw a i groźby”. Jej postacie „trąciły sarm ackim g ru b iań stw em ”, przejaw iają­ cym się głów n ie w język u rubasznym , ob ejm ującym w u lgarn e w y ra zy i zw roty, co przez ów czesn ych zw olen n ik ów dobrego sm aku nie m ogło b yć zaaprobowane 26.

Praktyka L ipskiego dow iodła niesku teczn ości zastosow anej p rzezeń m eto d y adaptacji. N ie w yk orzystał on w Zonie p o c z c iw e j charaktery­ styczn ej teatraln ości kom edii delVarte, którą w znacznym stopniu eks­ ponow ała La m og lie saggia, nadał sw ej sztuce zbyt farsow y charakter,, o czym św iadczą jej sce n y odznaczające się n iew yb red n ym kom izm em . B y ły to pow ody, dla których kom edia L ipskiego, uznana za n ieprzy­ zw oitą, a n aw et społecznie szkodliw ą, w krótkim czasie została z reper­ tu aru teatru w arszaw sk iego usunięta. Stało się jasne, że kom edia delVarte w takim kształcie nie m oże słu żyć do stw orzenia teatru realizującego o św iecen io w y program sp ołeczn o-w ych ow aw czy. T eatr tego rodzaju p ow stał w P olsce w oparciu o w zory, których dostarczył, jak wiadomo,, francuski teatr k la sy cy sty czn y i m ieszczański.

Po n iepow odzen iu Z o n y p o c z c iw e j zanikł na d łuższy czas w p ły w ko­ m edii delVarte na tw órczość p olskich autorów . Zaznaczył się p onow nie

26 Zob. M. K l i m o w i c z , P o c z ą tk i te a t r u s t a n is ł a w o w s k ie g o (1765— 1773). W ar­ szaw a 1965, s. 225— 229.

(14)

K O M E D IA D E L L ’A R T E I JE J W PŁ Y W W P O L S C E 1 9 5

dopiero około 1780, gd y w repertuarze Teatru N arodow ego zaczęły po­ jaw iać się coraz częściej, poza kom ediam i o w yraźnym zabarw ieniu dy­ daktycznym , sztuki o charakterze obyczajow ym i rozryw kow ym . W War­ szaw ie oglądano w ów czas, dzięki w ystępom obcych zespołów teatralnych, m. in. kom edie M arivaux i L esage’a oraz grane przez zespół polski adap­ tacje w ielu innych, cieszących się dużym pow odzeniem utw orów , w y ­ staw ian ych w latach 1716— 1762 przez T héâtre Italien w P aryżu, w y ­ korzystujących, ale i znacznie przetw arzających w łaściw ości w łosk iej kom edii delVarte. Warto podkreślić, że adaptacje sztuk francuskich, których dokonyw ali w te d y autorzy polscy, różniły się pod w ielom a w zględam i od tych, z którym i spotykam y się w e w czesnym okresie działalności Teatru N arodow ego. Ogólnie rzecz biorąc, w yk o rzy sty w a ły one w sposób p ełn iejszy i lep iej dopasow yw ały do polskich w arunków m etod y i środki kom ediow e francuskich pierw ow zorów .

A rlekin — znacząca postać w ielu sztuk z kręgu T héâtre Italien — w kom ediach „przestosow yw anych” przez polskich autorów zm ienił na­ zw isko i strój, m ocniej został w top ion y w środowisko lokalne, odgryw ał kluczow ą rolę w rozw oju akcji scenicznej. P ełn ił funkcje sprytnego sługi, którego p om y sły i działania b udziły zaciekaw ienie i ro zw esela ły w idzów , nierzadko też d ostarczały interesujących w iadom ości o sytu a­ cjach m iędzyludzkich i obyczajach. W kom edii P o w r ó t n iespodzian y m otorem akcji jest A rlekin-Spraw dzicki, k tóry dobrze w ie, jak zakrząt- nąć się w okół „interesu p ien iężn ego”, „um ie dow cipnie k redytorów od­ prawiać, lich w iarzów ująć, kupców nam ów ić i z pokojów w m gnieniu oka m eble posprzątać”. Sprawdzicki w ym yśla nieprawdopodobne, ko­ m iczne historie, aby ratow ać z opresji sw ego pana W alerego, którem u

w cześniej pom ógł sk utecznie roztrw onić m ajątek ojcow ski. Ojcu W ale­ rego tłum aczy, że pieniądze p oszły na zakup domu, w którym obecnie straszy, a którego w łaścicielka postradała z m y s ły 27.

L iczne cech y A rlekina przejął Z w rotnicki — sługa z kom edii Grze­ gorza B roniszew skiego W e t za w e t w ystaw ion ej w roku 1787. Podobnie jak jego pierw ow zór w kom ediach granych przez T héâtre Italien „oży­ w ia scen y hum orem i ruchem ”. W skutek niefrasobliw ego postępow ania, niedbalstw a i len istw a znajduje się często w opałach. Ratując się z nich w yk azu je n iezw yk łą p om ysłow ość i bujną fantazję. Na p ytan ie jednej z bohaterek kom edii, czy czyta po francusku, odpowiada: „lepiej jak po p olsk u ”. Poproszony jednak o odczytanie fragm entu tekstu francusk ie­ go, w ykręca się rozpaczliwie:

27 P o w r ó t nies p o d zia n y. K o m e d i a w j e d n y m akcie. W zbiorze: K o m e d i a o b y ­

c z a j o w a w a r s z a w s k a . O pracow ała i w stęp em poprzedziła Z. W o ł o s z y ń s k a .

T. 1. W arszaw a 1960. — W tym że zbiorze (t. 2) m ieszczą się rów n ież n astęp u jące o m a w ia n e tu utw ory: G. B r o n i s z e w s k i , W e t za w e t, c z y l i d a r m o nic. K o ­

m e d i a o ry g in a ln a w e tr z e c h a k t a c h ; J. D r o z d o w s k i , U m iz g i dla p rz y słu g i. K o m e d i a w e trzech aktach .

(15)

g ad ałem po fran cu sk u gd yb y a n ioł, ja k em ted y z tym n ieszczęsn y m jeździł od p an i do W arszaw y listem , p rzyp u ściłem k on ia w sam ym rynku, p otk n ął się i spadłem ; ta k iem się m ocno o k a m ien ie uderzył, żem w szy stk ie litery pogu b ił. N oc ciem n a b y ła , żadnej n ie m ogłem zn aleźć i teraz an i słow a m ów ić n ie m ogę. [akt II, sc. 2].

Do francuskiego A rlekina zbliżają też Z w rotnickiego dość śm iałe w y ­ pow iedzi na tem at pana, u którego jest służącym , oraz fakt, iż potrafi ironizow ać na w ła sn y tem at. K ied y pokojów ka A nusia, o której w zględ y zabiegał, w yb iera w końcu felczera T ajstrow icza, Z w rotnicki reaguje następująco:

No, p an ie cyru lik u , za tak n iesp o d ziew a n ie zysk an e szczęście m usisz przy­ n ajm n iej przez sied em la t darm o m ojego pana golić, a m n ie przez półczw arta roku k rew puszczać, [akt III, sc. 12]

Jedną z form w yp ow ied zi scenicznej A rlekina — ch arak terystyczny m onolog, k tóry słu żył m u do rozw ażenia aktu aln ej trudnej sytu acji ży ­ ciow ej, od najdu jem y w scenie 13 aktu III kom edii W e t za w e t. S cen ę tę k ończy typ ow e, kom iczne narzekanie A rlekina-Z w rotnickiego, głęboko n iezad ow olonego z obrotu zdarzeń. P rzyk ład ów m ożna b y przytoczyć w ięcej. C h arak terystyczne cech y postaci A rlekina posiada też sługa P łatosz z utw oru Jana D rozdow skiego U m izg i dla p rzysłu gi.

W ślad za sztukam i francuskim i ich adaptacje polsk ie w yk o rzy sty w a ły ch arak terystyczne dla kom edii w łosk iej, od dawna spraw dzone kon­ strukcje fabuł i scen kom ediow ych. Np. w sztuce W ojciecha B ogusław ­ skiego S lu b m o d n y (1779) akcja oparta została na m o ty w ie „zabawnego n ieporozu m ien ia” m ięd zy dw iem a param i zakochanych, spow odow anego przez p odobieństw o dw óch sióstr, z których jedna zaw iera potajem ny, w ed le ów czesn ej m od y w arszaw sk iej, ś l u b 28. Jest to ty p o w y schem at p rzejęty z kom edii delV arte przez kom edię intrygi. Inny przykład: w om aw ianym w yżej u tw orze W e t za w e t znajduje się scena, w której Z w rotnicki i T ajstrow icz — d w aj p reten denci do ręki A n u si — spotykają się n iespod ziew anie pod stołem , gdzie ma m iejsce zabawna utarczka (akt II, sc. 12). Jednak akcja w szystk ich ty ch kom edii rozgryw a się w W arszaw ie lub w jej pobliżu i jest w yraźn ie nasycona realiam i i obser­ w acjam i zaczerpniętym i z ów czesnego życia.

Tak rozpoczął się w d ziejach X V III-w ieczn ego teatru polskiego okres, w którym d ocen ione zosta ły w a lo ry czysto teatraln e i w artość ży w iołu kom icznego kom edii delVarte. W arto zauw ażyć, iż stało się to w ów czas, gd y scena polska przestała służyć w y łą czn ie celom w ąsk iej dydaktyki i ideologii ośw iecen iow ej.

Za p ośrednictw em francuskim kom edia delV arte inspirow ała w la­ tach osiem d ziesiątych tw órczość n a jw yb itn iejszego z kom ediopisarzy p ol­

28 W. B o g u s ł a w s k i , Slu b m o d n y . K o m e d i a w 5 a k ta c h z fr a n cu sk ieg o

tł u m a c z o n a p r z e z a uto ra „M i e s z c z e k m o d n y c h ”. W: Dzieła d r a m a ty c z n e . T. 11.

(16)

K O M E D IA D E L L ’A R T E I JE J W PŁ Y W W P O L S C E 1 9 7

skich epoki Stanisław a A ugusta — Franciszka Zabłockiego, który, jako dostaw ca repertuaru dla Teatru Narodowego, podobnie jak in n i ów cześni autorzy polscy sięgnął po w zory dla sw ych kom edii do utw orów granych przez „drugi” T héâtre Italien.

Jak wspom niano w yżej, u tw ory te cieszy ły się w ted y w Europie znacznym pow odzeniem . N iektóre z nich znane b y ły publiczności p o l­ skiej w w ersji oryginalnej, bo w latach siedem dziesiątych i osiem dzie­ siątych X V III w. francuski zespół pod k ierow nictw em Hamona w y sta w ia ł w W arszaw ie z pow odzeniem kom edie Regnarda, M arivaux, Legranda, L esa ge’a. W edług K aryn y W ierzbickiej-M ichalskiej aktorzy tego zespołu przedstaw ili 30 sztuk — b y ły to kom edie obyczajowe, kom edie in trygi i kom edie łzaw e. Wśród nich znalazły się Le D istra it Regnarda oraz

Le Jeu de Vamour et du hazard M arivaux.

W tw órczości autorów z kręgu paryskiego Théâtre Italien z pierw szej p ołow y X V III w. komedia delVarte uległa znaczącym przeobrażeniom . T ypow e, często fantastyczne przygody i sytuacje, w które n igdyś u w ik ła­ n y b ył A rlekin oraz jego w spółpartnerzy, służyć teraz zaczęły bardziej ukazaniu w ydarzeń aktualnych i postaci znanych n aw et z codziennego życia: arystokratów , osób z tow arzystw a dw orskiego, p rzedstaw icieli trzeciego stanu. W parze z tym szła skłonność do ujęć parodystycznych i burleskow ych, za którym i przepadała w idow nia. Istotnym novum, sta­ ła się em ancypacja A rlekina, który ukazyw ał się obecnie na scenie jako postać pełna wdzięku, elegancji, mądrości życiow ej i filozoficznej. O tym , jak znam ienną ew olu cję przeszła w om aw ianym okresie kom edia delV arte, św iadczą m oże najlep iej u tw ory M arivaux, który przejm ując z teatru w łosk iego koncepcję akcji dram atycznej, gry scenicznej, pośw ięcił w iele u w agi roli tych elem en tów w k ształtow aniu sylw etek psychologicznych sw oich bohaterów. W jego sztukach charakterystyczne dla kom edii w łosk iej m etod y k ształtow ania intrygi przestają być w ażne sam e dla siebie; są środkiem analizy i odkrywania przed w idzem głęb szych prze­ żyć i uczuć.

W łaściw ości zm odyfikow anej kom edii delVarte spożytkow ał Zabłocki w sporej liczbie sw ych adaptacji i przeróbek z autorów fra n c u sk ich 29. T kw ią one w różnych w arstw ach tych utw orów i pełnią w nich istotne, jak się w yd aje, funkcje. Część kom edii Zabłockiego ma akcję opartą na m o ty w ie qui pro quo, obejm ującą szereg kom icznych zaw ikłań. W D w o ­

ja k im g łu p stw ie (1780) typ ow y schem at kom edii delVarte w yk orzystany

został bez zmian. Do domu starego Orgona u siłu je wkraść się m łod y

29 Do u tw orów scen iczn ych F. Z a b ł o c k i e g o , w których m ożna odnaleźć w p ły w y k o m ed ii delVarte, należą: B alik gospo d a r sk i (1781), D o k to r lu b elsk i (1781),

F ir c y k w zalotach (1781), P r z y w i d z e n i a p u n k t u honoru (1781), Z a b o b o n n ik (1781), D z i e w c z y n a sędzią (1781), Zólta s z la f m y c a (1783), A r le k i n M ahom et, alb o T a r a d a jk a latająca (1786), K r ó l w k r a j u r o z k o s z y (1787).

(17)

szlachcic nazw isk iem Lubosz, p rzebrany za sw ego ojca, a w krótce potem podobnie czyn i jego ojciec, k tó ry przebiera się za w łasn ego syna. Obaj zabiegają o w zg lęd y córki Orgona, E lizy 30.

M otyw qui pro quo zastosow any został też w kom edii F irc yk w za­

lotach (1781) uznanej za jedną z n ajciek aw szych sztuk Zabłockiego. Tu

jednak źródłem k onflik tu stało się nie ty le zesta w ien ie kontrastujących sytu acji, co zderzenie dw óch charakterów . Oto F ircyk — m od n y ka­ w aler w. X V III, zaleca się do P od stoliny, która n ie będąc pew ną jego uczucia, odrzuca pozornie te zaloty. N astępn ie F ircyk dow iaduje się, iż P od stolina jest zakochana, nie w ie jednak, że w nim . Z k olei Podstolina otrzym uje za sprawą sprytnego sługi (Pustaka) w iadom ość, iż F ircyk za­ m ierza poślubić inną. O statecznie w szystko się w yjaśn ia i okazuje się, że w b rew pozorom ani F ircyk nie jest bezdusznym u w od zicielem , ani Pod­ stolina — nieczułą i kapryśną kobietą, jakiej postać przedstaw iają liczne u tw ory epoki stan isław ow sk iej. W odróżnieniu od w ielu w spółczesnych Z abłockiem u kom edii akcja F ircyka w zalotach rozgryw a się na płaszczyź­ n ie p sych ik i bohaterów , a ich działania sceniczne i w yp ow ied zi ujaw niają ew olu cję uczuć. Jak w y k a za ły dotychczasow e badania, F ircyk w zalotach jest u tw orem doskonalszym od sw ego francuskiego pierw ow zoru, Le

P e t i t m a îtr e a m o u re u x Jeana A n toin e’a R om agnesiego. Ma akcję lep iej

u m otyw ow aną p sychologicznie, jest bardziej in teresu ją cy pod w zględem języka i stylu . W ykorzystując ch arak terystyczn y dla kom edii w łosk iej m odel intrygi stw orzył Zabłocki, zgodnie z zasadą adaptacji Adam a Ka­ zim ierza C zartoryskiego, sztukę o w ysok ich w alorach a r ty sty c z n y c h 31.

W łaściw ą kom edii delVarte akcję fantastyczną z akcentam i farsow y­ m i posiada K r ó l w k ra ju r o z k o s z y (1787), „p rzestosow an y” przez Za­ błockiego z kom edii M arca-A n toin e’a Legranda Le Roi de Cocagne. Z ręcznie skonstruow ana w niej intryga, obejm ująca m. in. m anipulacje z pierścieniem m agicznym , pozw ala na szybkie zm iany sytu acji kom edio­ w ych, u łatw ia ch arak terystyk ę postaci.

W n iektórych utw orach scenicznych Zabłockiego ob serw u jem y u ży­ cie przebrań typ ow e dla kom edii delVarte. Stanow ią one elem en t cha­ rak terystyk i postaci, pom agają w uzyskaniu efek tów kom icznych, w zm a­ gają teatralność działań bohaterów . W D w o ja k im g ł u p s tw ie L ub osz-syn chcąc w targnąć do dom u Orgona p rzyw dziew a „ciasny strój arlek iń sk i”. J e st to przykład bezpośredniego w yk orzystan ia kom edii delVarte. Istotną fu n kcję m ają przebrania w kom ediach Zabobon nik i A rle k in M ahomet.

W stosunku do u tw orów z kręgu T héâtre Italien Zabłocki rozszerzył zastosow anie farsy i parodii w yw od zących się z kom edii w łosk iej. W Za-

bobon niku obok sytu acji farsow ych, k onstruow anych w celach czysto

80 F. Z a b ł o c k i , D w o j a k i e g łu p s tw o . K o m e d i a w 3 aktach . W arszaw a 1780. 31 Do tak ich w n io sk ó w d oszła J. P a w ł o w i c z o w a (w stąp w : F. Z a b ł o c k i ,

(18)

K O M E D IA D E L L ’A R TE I JE J W PŁ Y W W P O L SC E 19Э

rozryw kow ych, znajdujem y scen y o w ym ow ie a n ty sa rm a ck iej32. W P r z y ­

w id ze n ia c h p u n k tu honoru Zabłocki kpi z n iew łaściw ie rozum ianej, nad­

m iernej dbałości o honor szlachecki, a rów nocześnie daje do zrozum ie­ nia, iż poczucie honoru jest nieodzow ną cechą charakteru „człow ieka dobrego urodzenia i obyczajów ” 33. Szczególnie w iele scen o charakterze farsow ym oraz elem en tów parodii zaw iera kom edia pt. A rle k in Maho­

m e t, albo Taradajka latająca. Służą one tam do ośm ieszenia teatru po­

w ażnego i do rozw eselenia w idzów . Dopom agają w w yszyd zeniu patosu, jakim często odznaczają się sytuacje z udziałem osób w ysoko u staw io­ nych w hierarchii społecznej. Jeden z bohaterów tej sztuki został u śm ier­ cony za pomocą g ło w y k apusty 34.

Inspiracje tego typ u świadczą, że Zabłocki potrafił w yjątkow o zręcz- m ie spożytkow ać w alory i środki sceniczne kom edii delVarte. Co w ięcej, czynił to zgodnie z duchem sw ojej epoki. „Kpinom ze ślepego fid eizm u ” tow arzyszy w A rle kin ie Mahomecie ośw iecen iow y „zachw yt dla m ożli­ w ości ludzkiego rozum u” zdolnego do stw orzenia m achiny latającej (cho­ dzi tu o analogię do ów czesnego zainteresow ania balonam i). Jak pisze Janina P aw łow iczow a:

A r le k i n M a h o m e t [...] jest zręczną o św iecen io w ą sty liza cją [kom edii

delVarte], w której splatają się elem en ty daw nej w ło sk iej k om ed ii z n a j­

czy stszy m o św iecen io w y m racjonalizm em t r e ś c i85.

T ypow e dla kom edii delVarte sytuacje farsow e i ch w y ty kom iczne zaw iera sztuka pt. K ró l w kra ju rozkoszy. Jest w niej m. in. farsow a postać króla z K rain y R ozkoszy i sceny fantastyczne z życia w kraju obfitości. Zabłocki zachow ując ogólny plan i m odel in trygi kom edii Legranda, na której się w zorow ał, znacznie utw ór ten w zbogacił. P rzed­ staw ił w sw ej przeróbce inną koncepcję rozkoszy i postaw w obec niej. Zarówno farsa rodem z kom edii w łoskiej, jak i bardziej fin ezy jn y ko­ m izm , których ty le znajdujem y w K r ó lu w kraju rozkoszy, p o słu żyły Z abłockiem u do skonstruow ania utw oru w ieloznaczeniow ego, karnaw a- łow o-p olityczn ego, nasyconego aktualną problem atyką polską końca X V III w iek u 3<\

32 F. Z a b ł o c k i , Z a b obon n ik. K o m e d i a w e trzech akta ch, w W a r s z a w i e 1780. [O głoszony drukiem przez J. P a w ł o w i c z o w ą ] , „A rchiw um L itera c k ie” t. 13 <1969).

88 F. Za b ł о с к i, P r z y w i d z e n i a p u n k tu honoru. K o m e d i a w tr z e c h a k ta c h na

t e a t r z e w a r s z a w s k i m r e p r e z e n to w a n a . W arszaw a 1782.

84 F. Z a b ł o c k i , A r le k i n M a h o m et, albo T a r a d a jk a latająca. D r a m a ś m ie s z n o -

-p l a c z l i w o - f i l o z o f o - s o w i z d r z a l s k i e w 4 akta ch [...] dla t e a t r u w a r s z a w s k i e g o n a ­ pis a n e r. 1785. W yst.: W arszaw a 1786. Bibl. T ow arzystw a P ozn ań sk iego P rzyjaciół

Nauk, rkps 123.

85 J. P a w ł o w i c z o w a , O „ A rle k in ie M a h o m e c ie ”. W: A r le k i n M ah o m et, alb o

T a r a d a jk a latająca. P rogram T eatru P olskiego w e W rocław iu, sezon 1962/63, s. 3— 4.

86 A n alizę kom ed ii p rzeprow adziła J. P a w ł o w i c z o w a (w stęp w : F. Z a - b ł o c k i , K r ó l w k r a j u roz koszy. W rocław 1973. B N I 214).

Cytaty

Powiązane dokumenty

zachowania takie mogą być wynikiem dążenia do rekompensaty niepowodzeń w różnych sferach życia, bądź stanowić wyraz rezygnacji z podejmowanych wielokrotnie

Analýza pracovnej pozície a opis požadovaného sú- boru kompetencií sa zakladá na formulovaní predpo- kladov, ktoré zahŕňajú osobnostné vlastnosti, zručnosti

W badaniach z zastosowaniem wyselekcjonowanych linii szczurów preferuj¹cych (P) i nie preferuj¹cych (NP) alkohol wykazano, ¿e teratogenne dzia³anie alkoholu ujawnia siê w

Gdy zwierzę dotknie strzępek grzyba, otrze się o nie, ze strzępek wydziela się szybko krzepnący śluz, do którego przykleja się zw

O suw iska są więc przyśpieszonym czynnikiem rzeźbotw órczym

gastruli (pęcherzyka dwuwarstwowego z otworem gębowym), albowiem stopniowe wpuklanie się ścianek, jak się ono odbywa przy rozwoju osobnikowym (ontogenii), nie

Namiastką ideo- logii stał się egoizm, traktowany jako zrozumiała sama przez się.. postawa

The specific approach to assessment and select of technolo- gies for multi-floor manufacturing is related with weight distributions of technological equipment on the