• Nie Znaleziono Wyników

Morze i Marynarz Polski, 1948.06-07 nr 6-7

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Morze i Marynarz Polski, 1948.06-07 nr 6-7"

Copied!
35
0
0

Pełen tekst

(1)

lot. F I. Staseewskł

Nr. 6 / 7

s|Bł. JaH 1

ROK XIX. _

CENA zł. 40.-

36

ST RON

Warszawa—Gdynia, czerwiec-lipiec 1948 r.

W N U M E R Z E M . IN .: ZA ŁO ŻEN IA . P O L IT Y K I M O R S K IE J

— ĆW IERĆ W IE K U N A W A C H C IE — A K T U A L N E ZA G A D ­ N IE N IA Ż E G L U G I I PORTÓW — POW RÓT N A „ O R U N II“ — N A STO C ZN I — PO T A J E M N IC E A T O M U N A D N O OCE­

A N U — K O LU M B P R Z Y B IJA DO B R ZE G U — OSTRE

S T R Z E L A N IE ORP „SĘP“ — A T A K N A F IO R D — S K A N -

(2)

„Chociaż ciasny, ale w łasn y" — p o w ied zieli sobie robotnicy C e n tra li W ęg lo w ej, kie d y przekazano im około 90 fińskich dom ków, któ re w e Wrzeszczu u tw o rz y ły m alow nicze osiedle.

„Sezonie — otw órz się" — w o ła li m iłośnicy sportu jac h to ­ wego. ocze kując n a d e jś c ia wiosny. W iosna nadeszła i sezon zo­

s ta ł o tw a rty , czego dowodem powyższe zdjęcie, przedstaw iające m om ent te j in au g u racyjn ej uroczystości w Y a c h t-K lu b ie P o l­

ski w G dyni. P rz e m a w ia do zebranych D -c a M a r. W o j. kontr- adm. W . Steyer.

B u d u jem y m osty nie ty le d la pana starosty ile przede w szystkim d la ruchu pieszego i kołowego. N a zdjęciu otw arcie Zielonego M ostu n a M o tła w ie w Gdańsku.

W ycieczka d zie n n ikarzy czechosłowackich w Szczecinie.

MIESIĄC NA

W YBRZEŻU

Niezmierzone są głębie mórz i oceanów a co gorsza nie zmie­

rzone jak dotąd było i nasze Wybrzeże. Cełem dokonania ścisłych pomiarów Wydział A d ­ ministracji Wybrzeża Gdańskie­

go Urzędu Morskiego, przystą­

p ił do odpowiednich prac. Pier­

wszy słup pomiarowy został wbity na granicy ZSRR. i Pol­

ski, a stąd ekipy wyruszyły na zachód.

Niektórzy utrzymują, że eki­

py pomiarowe staną się wkrótce najbardziej miarodajnymi czyn­

nikami.

* * *

Nie wystarczy umieć pływać, aby być jednostką pływającą w pełnym tego słowa znaczeniu.

Przez dłuższy czas nasze porty odczuwały brak odpowiednich jednostek przystosowanych do obsługi pilotażu. Przewożenie pilotów odbywało się przeważ­

nie przy pomocy holowników i motorówek. W Szwecji i H o ­ landii zakupiliśmy ostatnio snec- jalne jednostki, któ-e zostaną przeznaczone do stuzoy w por­

cie.

c • •

W ramach walki z płycizną, Szczeciński Urząd Morski przy­

stąpił do pogłębiania toru wod­

nego na trasie od Świnoujścia do Szczecina. Miejsca płytsze zostaną wybagrowane do głębo­

kości 8,4 m, przy czym najpo­

ważniejsze prace zostaną prze­

prowadzone w porcie węglowym co umożliwi większym statkom wejście do basenu i zabranie ła­

dunków.

fc * 9

]ak daleko można zajechać będąc uczniem Szkoły Rybaków Dalekomorskich świadczy o tym fakt, że szereg kursantów odbę­

dzie praktykę rybacką w okre­

sie letnim na dalekich poło­

wach.

Z liczby 31 uczniów, 4-ch chętnych do specjalizowania się w rybołówstwie kutrowym, o- trzymalo praktykę w Tow. Po­

łowów Morskich „A rka", inni zaś rozpoczęli praktykę mary­

narską na statkach szkolnych

„Neptun“ , „Neptunia“ oraz na wracających z połowów białej ryby trawlerach „Dalmoru“ .

łiwiony eksport towarów do A fry k i Południowej i Zachod­

niej drogą bezpośrednią.

Polska będzie eksportować chemikalia, wyroby bawełniane i wełniane, żelazo, meble gięte, gwoździe oraz biel cynkową, która bynajmniej nie będzie u- żyta do wybielenia Czarnego Lądu.

* * *

Wzrastająca wciąż liczba pol­

skich mieszkańców Szczecina sprawia, że nieliczni pozostający tam jeszcze Niemcy stanowią już raczej ząbytek muzealny.

Jak się jednak dowiadujemy, Szczecińskie Muzeum nie za­

mierza skorzystać z tego rodza­

ju eksponatów i na ich miejsce przyjęło ostatnio 40 okazów w y­

pchanych ptaków nadmorskich, które z tamtymi „ptaszkaminie mają nic wspólnego. Ponadto zakupiono doskonale wykonany model jachtu „Gen. Zaruski“ oraz komrus sterowy większego typu. Przed gmachem Muzeum umieszczono 15 - tonową śrubę okrętową i dwie kotwice impo­

nujących rozmiarów, które są wyrazem nadziei, że w tym se­

zonie szeregi zwiedzających wzrosną jeszcze bardziej, niż było to w roku ubiegłym.

# « #

W związku ze zbliżającym się sezonem letnim, nadmorskie kąpieliska i zdrojowiska poczy­

n iły już szereg przygotowań dla przyjęcia gości.

Komisja Zdrojowa w Ustce przystąpiła do przygotowania kwater dla przyjezdnych, zorga­

nizowania na dworcu punktu informacyjnego i utworzenia szeregu udogodnień na kąpieli­

skach i plaży. Poczynania Za­

rządu Miejskiego realizowane są na platformie głębokiego zro­

zumienia potrzeb turystów, czego dowodem jest oddanie miejskiej platformy dla przewo­

zu bagażu przybywających let­

ników.

W odróżnieniu od zdrojowisk górskich, ceny w restauracjach w Ustce mają być niewygóro­

wane, a utrzymane na pozio­

mie... morza, co bez. wątpienia stanowić będzie jeszcze jedną dodatkową atrakcję.

• • *

„N ie ma wraków bez braków“

powiedział filozoficznie jeden z ekipy barkarzy, która wydo­

była pływającą stację bunkro­

wą, przejętą przez Centralę Wę­

glową. Stacja ta zostanie pod­

dana remontowi, dzięki czemu wrak nie będzie miał braków.

W wypadku, gdyby G U M u- znal za celowe wydobycie in­

nych wraków, ta sama ekipa po­

dejmie się kontynuacji dalszych prac w tym kierunku.

» # «

Konferencja Afrykańska u- znała Gdynię za port zasadni­

czy, dzięki czemu został umoż-

Atmosfera na Wybrzeżu staje się ostatnio bardzo burzliwa.

Warszawska Spółdzielnia M iner­

ska „M iner" przeprowadza w wielu miejscach roboty wyburze­

niowe przy niszczeniu ścian żel­

betowych nabrzeża Śląskiego w Gdyni oraz prace wstępne do robót podwodnych na Oksywiu.

Ponadto rozpoczęto prace wybu­

rzeniowe w porcie Wielka Wieś oraz przystąpiono do oczyszcza­

nia wyrw w falochronach dla umożliwienia nadbudowy nowej części. Po dokonaniu tych prac Spółdzielnia dobierze się do ko­

ryta Wisły, gdzie zostaną usu­

nięte resztki mostu w Opaleniu.

(bis) fo t. K . K o m o ro w s k i (3) i W A F . (1).

(3)

MARYNARZ P O L S R I

Nr. 6/7.

L I G A M O R S K A M A R Y N A R K A W O J E N N A

Warszmm-Gdynia, czermiec-lipiec i 948 r Rok XIX.

a°m “ ^ k' Założenia polityki morskiej'

R

zecz y w is to ś c ią p o ls k ą są t r z y re w o lu c je . R e w o lu c ja n a j­

p o w a ż n ie js z a i n a jtr u d n ie js z a — r e w o lu c ja d z ie jo w a , k tó r a o d w ra c a s z la k ro z w o ju n a ro d u ze w s c h o d u n a za­

chód, ta m gdzie są rz e c z y w is te ź ró d ła naszej s iły i bezpieczeń­

s tw a , ta m , gd zie są p r a w d z iw e m o ż liw o ś c i ro z w o ju go spo da r­

czego i społecznego n a ro d u . D ru g a re w o lu c ja — re w o lu c ja spo­

łeczna, d o jś c ie do p ra w d z iw e j w ła d z y p o lity c z n e j, gospodarczej i k u ltu r a ln e j n o w e j k la s y społecznej —• m as p ra c u ją c y c h . I w r e ­ szcie trz e c ia , ściśle z p o p rz e d n im i z w ią z a n a — r e w o lu c ja gos­

podarcza, k tó r a z m ie n ia ju ż s tr u k tu r ę gospodarczą naszego k r a ju . P rz e c h o d z im y z s y s te m u g o s p o d a rk i ro ln ic z o -p rz e m y ­ s ło w e j do g o s p o d a rk i p rz e m y s ło w o -ro ln ic z e j i do s y s te m u gos­

p o d a r k i p r z e m y s ło w o -ro ln ic z o -m o rs k ie j. G łó w n ą tre ś c ią p o li­

t y k i m o rs k ie j będzie ś w ia d o m e p rz y s p ie s z a n ie i o rg a n iz o w a n ie pro cesu p rz e s ta w ia n ia g o s p o d a rk i n a ro d o w e j p o ls k ie j n a gos­

p o d a rk ę m o rską .

N ie m ożn a się d z iw ić , że w o k re s ie o lb rz y m ie g o i o fia r n e ­ go w y s iłk u całego zespołu W y b rz e ż a — r o b o tn ik ó w p o rto w y c h , in ż y n ie ró w , ja k ż e n ie d a w n o jeszcze szczupłego zespołu k ie r o w ­ niczego, niesposób b y ło m y ś le ć o p o d s ta w a c h d łu g o te rm in o w e j, s ta łe j p o lit y k i m o rs k ie j, tr u d n o b y ło b y m y ś le ć o ty m , co w go­

spodarce p la n o w e j u jm u je p o lity k ę m o rs k ą n a jb a r d z ie j k o n ­ k r e tn ie i w n a jb a rd z ie j tw ó rc z y k s z ta łt, t.j. o w ie lk im p la n ie . N ie m ożn a b y ło m y ś le ć d la te g o , że n ie d o jr z a ł w ó w cza s p la n n a ro d o w y .

PR O B LE M L U D Z I

r P e n o k re s m in ą ł. P o w o ła n ie m in is te rs tw a b y ło w p e w n y m s to p n iu z a s y g n a liz o w a n ie m p rz e jś c ia do s p o k o jn ie js z e g o ju ż , d łu g o te rm in o w e g o p la n o w a n ia ro z w o ju g o s p o d a rk i m o rs k ie j w Polsce. I d o p ie ro d z is ia j, po p rz e jś c iu do o k re s u tw o rz e n ia je d ­ nego p la n u m o rs k ie g o , m o ż e m y m ó w ić o z a ło ż e n ia c h p o lit y k i m o rs k ie j. G łó w n ą tre ś c ią te j p o lit y k i m a b y ć p rz 5rspieszenie i o rg a n iz o w a n ie p rz e k s z ta łc a n ia n a m o rs k ą s t r u k t u r y naszego k r a ju . Jest to w ś ró d a m b itn y c h zad ań w ie lk ie j p o ls k ie j re w o ­ lu c ji je d n o z n a ja m b itn ie js z y c h i n a jtru d n ie js z y c h . Po p ie r w ­ sze dlateg o, że w p ra w d z ie z n a m y w now oczesnej h is to r ii n ie ­ k tó r y c h k r a jó w w ie le p r z y k ła d ó w r e w o lu c ji p rz e m y s ło w e j, ale b a rdzo rz a d k ie ch yb a są p rz y k ła d y r e w o lu c ji m o rs k ie j. S tw o ­ rz e n ie p o tę g i h a n d lo w e j m o rs k ie j je s t o w ie le tru d n ie js z e , n iż s tw o rz e n ie m ilit a r n e j p o tę g i m o rs k ie j. P otęga m o rs k a , a przede w s z y s tk im h a n d l o w a potęga m o rs k a n a ra s ta d łu g o , a to je s t w p ie rw s z y m rzęd zie p ro b le m lu d z i. L u d z i b ie g ły c h n ie t y lk o w te c h n ic e , w -w y k o n a w s tw ie m o rs k im , ale w ty m , co d e c y d u je o po tędze m o rs k ie j, w ty m , co p o t r a f i z m a ły c h f lo t h a n d lo w y c h z ro b ić p o tę ż n y in s tru m e n t, w c a ły m a p a ra c ie n a d ­ b u d o w y g o s p o d a rk i m o rs k ie j. W a p a ra c ie h a n d lu m o rs k ie g o , w ty c h w s z y s tk ic h p rz e d s ię b io rs tw a c h , k tó r e s łu szn ie n a z y w a ją się n a rz ę d z ia m i d y s p o z y c ji. N ie b y le ja k ic h lu d z i trz e b a , ab y a p a ra t d z ia ła ł s p ra w n ie . T rz e b a lu d z i o o g ro m n e j z n a jo m o ś c i ś w ia to w e j g o s p o d a rk i.

W w a ru n k a c h now oczesnej g o s p o d a rk i po tęga m o rs k a je s t b a rd z o k o s z to w n a i w y m a g a o f ia r i w y s iłk ó w szczególnie w p ie rw s z y m o k re s ie ro z b u d o w y . T e n o k re s n a jw ię k s z y c h p ie r w ­ szych k o s z tó w in n e n a ro d y p rz e s z ły ju ż d a w n o i p rz e s z ły w dosyć c ie k a w e j s y tu a c ji, w y m u s z a n ia na gospodarce n a ro d o w e j w y s iłk u m orskiego. W bardzo w ie lu krajach m orskich p o rty przez" s w o je u p r z y w ile jo w a n e s ta n o w is k o — b ra m ę na ś w ia t i prze z s w o ją s iłę i m o n o p o l n a rz u c a ły c a łe m u zapleczu p o d a te k na ro z w ó j go spo da rczy m ia s t m o rs k ic h .

P O S IA D A M Y D A N E

K

ie d y m ó w im y o u p rz e m y s ło w ie n iu P o ls k i, o z m a ry n iz o w a - n iu P o ls k i, to m ó w im y o d w ó c h rzeczach, k tó r y c h s ta r t je s t b a rdzo n ie ró w n y . M y , n a W y b rz e ż u , n ie o d z ie d z ic z y liś m y n a ­ w e t d ro b n e j części tego k a p ita łu , k t ó r y o d z ie d z ic z y ł p rz e m y s ł n a Z ie m ia c h O d z y s k a n y c h . W y b rz e ż e b y ło opustoszałe, a n ie m ie liś m y d la m o rz a ty c h mas lu d o w y c h , k tó r e ła tw o p o s z ły do p rz e m y s łu , bo n ie m ie liś m y t r a d y c ji m o rs k ie j. Z a s ta liś m y p o r ­ t y zniszczone, a le g o rz e j, że z a s ta liś m y p o r ty , k tó r e n ie b y ły dostosow ane do naszych p o trz e b a n i do naszej n o w e j gospo­

d a rk i. Z a s ta liś m y t a k i n a p r z y k ła d p o tę ż n y p o r t szczeciński, k t ó r y b y ł b u d o w a n y d la z u p e łn ie in n e g o celu, d la in n e g o za­

plecza, gd zie n a w e t lin ie k o le jo w e i u k ła d b o czn ic w p o rc ie m ó w iły ą p rze szło ści i, n ie d a w a ły się w y z y s k a ć w p rzyszło ści.

Z a s ta liś m y p o rty , k tó r e b y ły z b ro jo n e p rz e c iw sobie n a w z a ­

je m , p o r ty , k tó r e p o w s ta w a ły w k o n k u r e n c ji w z a je m n e j. A m u ­ s im y ze w s z y s tk ic h ty c h p o r tó w s tw o rz y ć je d n ą s h a rm o n iz o - w a n ą całość.

K a ż d a re w o lu c ja stosu je w p r a k ty c e zasadę m ie rz e n ia s iły n a z a m ia ry . Nasza s p e c ja ln a p o ls k a r e w o lu c ja w y b r a ła z k o ­ nie c z n o ś c i dro g ę in n ą , oszczędzania w y s iłk u w t y m p ie rw s z y m o k re s ie w o be c o g rom n ego w y c z e rp a n ia n a ro d u po w o jn ie i po o k u p a c ji. N ie p o s z liś m y , bo n ie m o g liś m y pó jś ć w na szych w a ­ ru n k a c h na w ie lk ie i g ig a n ty c z n e o s ią g n ię c ia w k r ó t k im czasie.

P o w ie d z ie liś m y sobie, że o kre s g ig a n ty c z n e j ro z b u d o w y n a s tą p i p ó ź n ie j, że n a jp ie r w c h ce m y in w e s to w a ć w c z ło w ie k a , w to w szy s tk o , co w n a js z y b s z y m te m p ie , co zara z p o w ię k s z y d o ­ chód s po łe czny i pom oże po dn ieść stopę ż y c io w ą ty c h , k tó r z y d o p ie ro p ó ź n ie j będą m o g li bu d o w a ć . S tw o rz y ło to z ły s ta r t d la g o s p o d a rk i m o rs k ie j, k tó r a p o trz e b u je dużego w y s iłk u d łu g ie ­ go c z e k a n ia na re z u lta ty . O d te j rz e c z y w is to ś c i, z k t ó r e j słu sz­

ne w n io s k i w y c ią g n ą ł t r z y le t n i p la n o d b u d o w y , m y n ie m oże­

m y uc ie c i n ie c h ce m y u c ie k a ć , bo m u s im y s łu ż y ć gospodarce n a ro d o w e j. A le m u s im y je dn o cze śn ie o trz y m a ć od te j gospo­

d a r k i m in im a ln y ch o c ia ż b y w y s iłe k , k t ó r y n a m p o z w o li od ra z u n a s ta rc ie s tw o rz y ć w a r u n k i, k tó r e gd zie in d z ie j, d ro g ą n a tu ­ ra ln e g o s to s u n k u s ił, s ta n ę ły u p o d s ta w w ie lk ie g o ro z w o ju m o r ­ skiego. N ie w in te re s ie s w o im i n ie w in te re s ie m ia s t p o r to ­ w y c h , ale w in te re s ie c a łe j g o s p o d a rk i, bo g o s p o d a rk i m o rs k ie j n ie m o że m y b u d o w a ć z d n ia n a dzień . Co nas u p r a w n ia do p o s ta w ie n ia p o m im o w s z y s tk ie g o p o s tu la tu w y s iłk u n a m o rz u od ra z u •— n ie za tr z y la ta ? J a k ie m a m y dane n a to, ażeby tę p o lity k ę p rz e s ta w ia n ia s t r u k t u r y g o s p o d a rk i n a ro d o w e j n a m o ­ rz u re a liz o w a ć ? M a m y W ybrzeże. P o s ia d a m y w ła s n e zaplecze, w ła s n ą go sp o d a rkę p o ls k ą ze w s p a n ia łą p rz y s z ło ś c ią , k tó r a bę­

dzie p o trz e b o w a ła cora z w ię c e j s to s u n k ó w z z ag ran icą, coraz w ię c e j im p o r tu i e k s p o rtu . M a m y n a d a ls z y m zapleczu gospo­

d a rk ę czech osłow a cką z w ie lk ą p rzyszło ścią , ju ż po tężną i p o ­ w ią z a n ą ściśle z g o s p o d a rk ą ś w ia to w ą . M a m y jeszcze m a ło ro z ­ w in ię tą , ale n ie w ą tp liw e k ro c z ą c ą do w ie lk ic h osiągnięć i do s zybkieg o ro z w o ju go sp o d a rkę basenu n a d d u n a js k ie g o .

Jest d o b ra c h w ila h is to ry c z n a n a to, a b y to g łę b o k ie za p le ­ cze^ zw iązać z p o r ta m i i z W y b rz e ż e m w in te re s ie w s z y s tk ic h p a ń s tw s ło w ia ń s z c z y z n y i ty c h p a ń s tw , k tó re są zw ią za n e z n ią n a jg łę b s z y m in te re s e m g o s p o d a rc z y m i spo łe cznym . P rz y s z ła c h w ila , w k tó r e j n a jp o w a ż n ie js z y w ró g naszych p o r tó w — p o r t h a m b u rs k i na d łu ż s z y o kre s czasu n ie m oże o d g ry w a ć d o ty c h ­ czasowej' r o li. T rie s t zawsze o p a r ty o p ły t k ie zaplecze, t y m r a ­ zem z a m ie n io n y n a bazę w y p a d o w ą im p e r ia liz m u zaoceanicz­

nego — tr a c i do re s z ty ro lę h a n d lo w ą .

M a m y poza t y m i w a r u n k a m i z e w n ę trz n y m i i go spo da r­

c z y m i u s tró j, tw ó rc z y w ła ś n ie w w ie k u X X . B o je ż e li bogate p a ń s tw a r o z w ija ły się w w . X I X z zam ożności m ie sz­

c z a ń s k ie j, d la p a ń s tw b ie d n y c h n ie m a in n e j d ro g i, ja k k o n s e ­ k w e n tn a p lan ow o ść, k tó r a w ła ś n ie te ra z, k ie d y s ta re m e to d y k a p ita lis ty c z n e z a p a d a ją w bezsiłę, s ta je się p o tę ż n y m a rg u ­ m en te m . D z ię k i p la n o w o ś c i m a m y m ożność p o w ią z a n ia w s z y s t­

k ic h e le m e n tó w p o lit y k i m o rs k ie j w je d e n p la n p o rtó w , żeg lu gi, s to c z n i i n a w e t ry b o łó w s tw a . N ie m a m y na s a m y m W y b rz e ż u i w m ia s ta c h p o rto w y c h ż e g lu g i p rz e d s ię b io rc ó w , k tó r y c h sprzeczne dą żen ia r o z łu p y w a ły je d n o ść p o lit y k i m o rs k ie j. N ie m a m y sta ­ da s a m o d z ie ln y c h p rz e d s ię b io rs tw za p le c a m i. Z a p le c a m i m a ­ m y je d n ą go sp o d a rkę n a ro d o w ą , n a k tó r e j pom oc m oże m y zawsze lic z y ć . M o ż e m y b yć zaw sze p e w n i, że ta k ja k nasz p la n go spo da rczy bę dzie s łu ż y ł c a łe j gospodarce n a ro d o w e j, ta k g o s p o d a rk a n a ro d o w a w p la n ie swego w y s iłk u u w z g lę d n i nasze p o trz e b y .

W n io s k i są d a le k ie od p e s y m iz m u , ale i d a le k ie od ro m a n ­ ty z m u . U p rz e m y s ło w ie n ie P o ls k i je s t s p ra w ą ż y c ia naszego n a ­ ro d u , je g o be zpieczeństw a, ro z w o ju , w y r w a n ia się z zależności k o lo n ia ln e j od m ię d z y n a ro d o w e g o k a p ita łu . A w p o ls k ic h w a ­ ru n k a c h u p rz e m y s ło w ie n ie n a rz u c ą o b o w ią z e k ro z b u d o w y gos­

p o d a rk i m o rs k ie j. W naszych w a ru n k a c h n ie m a pe łn ego i s w o ­ bodnego u p rz e m y s ło w ie n ia , bez s p ra w n ie d z ia ła ją c y c h p o r tó w i nieza leżn ości n a m o rz u . R o z b u d o w a g o s p o d a rk i m o rs k ie j je s t u nas k o n ie c z n y m u z u p e łn ie n ie m c a łe j r e fo r m y gospodarczej.

S k ró t re fe ra tu , w ygło szo n e g o w L id z e M o rs k ie j w W arsza w ie w ra m a c h a k c ji p o p u la r y z a c ji w ie d z y m a ry n is ty c z n e j.

3

(4)

W n io s e k je s t t y lk o je de n, źe w o b lic z u w ie lk ic h zadań, k tó r e p rz e d n a m i sto ją , m o że m y m ó w ić o b u d o w ie P o ls k i na m o rz u n ie ja k o o e fe k ty w n y m r o z w in ię c iu b a n d e r na k il k u k u p io n y c h s ta tk a c h , a le m u s im y m ó w ić o n ie j ja k o o t r u d n y m i d łu g o ­ t r w a ły m w y s iłk u .

T a m gd zie je s t p o trz e b n a w y trw a ło ś ć , czas i p la n , w y s iłe k m u s i b y ć ro z ło ż o n y w czasie. M uszą b y ć e ta p y , k tó r e sobie za­

k r e ś lim y , I choć n a p e w n o b a rd z o po cią gająca , p o żyte czn a i spo­

łe cznie p o trz e b n a b y ła b y k o n c e p c ja s z y b k ie j b u d o w y P o ls k i j a ­ k o k r a ju m o rs k ie g o , d la k tó re g o m o rze s ta je się s a m o d z ie ln y m ź ró d łe m dochodu, d ia k tó re g o żeg lu ga s ta je się s a m o d zie ln ą ga - łęzią p ro d u k c ji, zanim do tego etapu będziem y m o g li iść i m y ­ śleć o ek s p o rc ie na szych u s łu g i ton ażu, m u s im y sobie p o s ta w ić o w ie le w a ż n ie js z y i b liż s z y cel, k t ó r y n ie w ą tp liw ie je s t także b a rd z o t r u d n y i w y m a g a dużego w y s iłk u .

N A S Z E O S IĄ G N IĘ C IA I O B O W IĄ Z K I

T N o ty c h c z a s r o b iliś m y w y s iłk i, a b y za sp oko ić n a jp iln ie js z e

■^-''potrzeby g o s p o d a rk i n a ro d o w e j. W d r u g im e ta p ie m u s im y na dą żyć za g o s p o d a rk ą n a ro d o w ą , z a n im b ę d z ie m y m o g li m ó ­ w ić o trz e c im e ta p ie — o p rz e ś c ig n ię c iu prze z g o s p o d a rk ę m o r ­ ską te m p a ro z w o ju c a łe j g o s p o d a rk i n a ro d o w e j. T o n a dą żan ie n ie oznacza n ic in ne go, ja k z a s p o k o je n ie od s tro n y m o rz a p o ­ trz e b g o s p o d a rk i n a ro d o w e j w n a jb liż s z y m o k re s ie je j ro z w o ­ ju . S p e łn ić p o trz e b y g o s p o d a rk i n a ro d o w e j, tz n . z a p e w n ić je j suw ere nno ść. U w o ln ić ją od w y z y s k u ze s tro n y obcego a p a ra tu h a n d lu m o rs k ie g o . Jednocześnie te n o kre s n a d ą ż a n ia za p o trz e ­ b a m i g o s p o d a rk i n a ro d o w e j m u s i b y ć z n a t u r y rze czy o k re ­ sem b u d o w y fu n d a m e n tó w d la p rz y s z łe g o szybszego jeszcze ro z w o ju .

I t u t a j n a je le m e n ta rn ie js z ą , fiz y c z n ą p o trz e b ą g o s p o d a rk i n a ro d o w e j są p o rty . N ie t y lk o naszą zresztą p o trz e b ą , ale ty c h w s z y s tk ic h , k tó r z y d o k o ła nas ta k ja k m y się o d b u d o w u ją . T u, do p o rtó w , s k ie ro w a ł się p ie rw s z y d o ra ź n y w y s iłe k i t u t a j ta kże będzie się k ie r o w a ł p rze de w s z y s tk im nasz w y s iłe k p la n o w y , do k tó re g o te ra z s ta je m y . P o r ty s to ją i d łu g i czas będą s ta ły na p ie rw s z y m m ie js c u w h ie r a r c h ii naszej p o lity k } . A p o r ty to n ie t y lk o m a g a z y n y , nabrzeże i urzą d ze n ia , p o r ty to i żegluga, to ta k ż e a p a ra t d y s p o z y c y jn y . W ła ś n ie p o trz e b y p o r tó w n a rz u ­ c a ją n a m p ie rw s z e z a ry s y p la n u żeglugow ego,

W d z ie d z in ie p o r tó w p ie rw s z y m o b o w ią z k ie m je s t s tw o rz y ć p o r ty te c h n ic z n ie w y s ta rc z a ją c e , zdo ln e do p rz e ła d u n k u w s z y ­ s tk ie g o tego, czego od n ic h będzie się d o m a g a ła g o s p o d a rk a n a ro d o w a . N a s z y m d r u g im o b o w ią z k ie m je s t stW o rzyć p o r ty ta n ie . T o m uszą być p o r ty p ie rw s z e j k la s y , p o r ty w y s p e c ja liz o ­ w a ne , d o b rz e te c h n ic z n ie w yp osa żone ; now ocześnie, d o brze z o r­

ga nizow a ne , o p a rte n a re g u la rn o ś c i ż e g lu g i i na s p ra w n e j o b s łu ­ dze. Nasz. trz e c i o b o w ią z e k — tó s tw o rz y ć p o r ty k o n k u re n c y jn e , k tó r e w te j p o w o je n n e j c h w ili p o tr a fią ra z na zawsze scem en- to w a ć z sobą g łę b o k ie m ię d z y n a ro d o w e zaplecze. T o znaczy p o r ty , o p a rte o s p ra w n y i s iln y a p a ra t d y s p o z y c y jn y , a t r a k c y j­

ne d ia z a g ra n ic z n y c h k lie n tó w . I nasz c z w a rty , ale n ie w cza­

sie c z w a r ty o b o w ią z e k b r z m i: za pom ocą p o lit y k i p o rto w e j o ży­

w ić te n pas Z ie m O d z y s k a n y c h , k t ó r y zawsze ż y ł z m o rz a i k tó ­ r y będzie ż y ł z m orza .

N ie w s z y s tk ie z ty c h zadań są z a d a n ia m i ze sobą z g o d n y m i.

Z a d a n ie s z yb kie g o u z d o ln ie n ia p o r tó w do p rz e ła d u n k u m oże na p r z y k ła d n ie b y ć zgodne ze s tw o rz e n ie m p o r tó w ta n ic h . P od n a c is k ie m c ią g le jeszcze p iln y c h p o trz e b b ę d z ie m y m u s ie li te p o r ty z b ro ić w c z e ś n ie j, c h o ć b y d z is ia j. B ę d z ie m y m u s ie li p rz e jś ć p rze z k o s z to w n y o kre s z b ro je n ia po to, żeby p o te m m o ­ d e rn iz o w a ć .

Z d a w a ło się, że p ro b le m d e c y z ji, ja k ą p o w z ię liś m y w r o k u u b ie g ły m w S zczecinie b y ł tr u d n y . T e n p ro b le m ro z s trz y g n ę liś ­ m y zgo dn ie z in te re s e m tr w a ły m . W y d a w a ło się, że w y s iłe k szczeciński je s t z b y t t r u d n y d ia naszego m ło de go a p a ra tu m o r ­ skie go i m oże za w ie lk ie b y ś m y s ta w ia li w y m a g a n ia te m u s p u - s tosza łem u p o r to w i. Że m oże w G d a ń s k u ła tw ie j i p rę d z e j u d a ­ ło b y się po d n ie ść zdoiność p rz e ła d u n k o w ą d la w ę g la n iż w S zczecinie. A le in te re s p o lity c z n y i in te re s ra c jo n a ln e j gospo­

d a r k i w p rz y s z ło ś c i p rz e w a ż y ł i p o w z ię liś m y ś m ia łą i słuszną de c y z ję s k ie ro w a n ia w te j c h w ili g łó w n e g o w y s iłk u te c h n ic z ­ nego n a Szczecin.

U le g liś m y b ie ż ą c y m p o trz e b o m w d z ie d z in ie w yp o sa że n ia te ch n iczn e g o p o rtó w . Ż y je m y p o d s ta ły m i n ie w ą tp liw ie p rz e ­ m o ż n y m w c a łe j gospodarce n a ro d o w e j n a c is k ie m p o trz e b e ks­

p o rto w y c h w ę gla .

N a r o k 1949 p la n t r z y le t n i p rz e w id u je dosyć a s tro n o m ic z ­ ną ja k n a nasze s to s u n k i c y fr ę p r a w ie 17 m ilio n ó w to n w ę g la w y e k s p o rto w a n e g o m orze m . J u ż d z is ia j w ie m y , że p ra w d z iw e p o trz e b y są jeszcze w iększe. W ty c h w a ru n k a c h n ie m o g liś m y czekać. N ie m ie iiś m y czasu n a s tu d io w a n ie n a jn o w o c z e ś n ie js z y c h u rz ą d z e ń z a g ra n ic z n y c h . N ie m o g liś m y z re z y g n o w a ć z szeregu b a rd z o s fa ty g o w a n y c h d ź w ig ó w . M u s ie liś m y u trz y m y w a ć a p a ra t p rz e ła d u n k o w y p o r tó w n a p o z io m ie z a p o trz e b o w a n ia p rz e m y s łu w ę g lo w e g o . I d z is ia j m a m y ob ra z szczególnie w p rz e ła d u n k a c h m a s o w y c h dosyć n ie p o k o ją c y , k t ó r y jednocześ­

n ie n a k re ś la p rz e d n a m i p la n . P rz y 80% p rz e ła d u n k u p rz e d ­ wojennego operujem y ok. Va mechanicznej zdolności prze ła­

d u n k o w e j p rz e d w o je n n e j. T o d a je o b ra z p rz e p ra c o w a n ia n a ­ szych u rz ą d z e ń p rz e ła d u n k o w y c h . T o je dn ocześn ie w s k a z u je n a m d ro g ę d w ó c h eta p ó w . W p ie rw s z y m e ta p ie w yp osa żenie p o rtó w w fiz y c z n ą zdolność prze ła dun kow ą dla ty c h ilo ś c i to ­ w a r ó w m a s o w y c h , k tó r e będą m u s ia ły p rze syła ć. W d r u g im e ta p ie m o d e rn iz o w a n ie u r z ą d / '" ’- ^ r t o w y e h .

P O R TY

D

rugi cel, który już w połowie osiągnęliśmy, to wyzyskanie portów dla «żywienia Wybrzeża. Wruefeemiłiśmy małe

p o rty . „W p o ło w ie " d la te g o , źe m a łe p o r ty n ie będą w p r z y ­ szłości p rz e ła d o w y w a ć w ę gla . D a liś m y im w ę g ie l i ze w z g lę d u na m ożność rozsze rzen ia w ja k ik o lw ie k sposób m o ż liw o ś c i p rz e ­ ła d u n k o w y c h w ę g la i dla te g o , żeby im dać c o k o lw ie k . L ic z y ­ m y , że o ż y w ie n ie , k tó r e w te n sposób w p r o w a d z iliś m y do szere­

g u m a ły c h p o rtó w , będzie bodźcem , w p ły w a ją c y m n a z a lu d n ie ­ n ie i ro z w ó j b lis k ie g o zaplecza. T e n z k o le i o tw o rz y p o trz e b y , k t ó r y m m a łe p o r ty s łu ż y ły p rz e d w o jn ą .

P rzez w y s iłe k szczeciński p rz e s ą d z iliś m y s p ra w ę s p e c ja li­

z a c ji p o rtó w . W y s iłe k n ie z m ie rn ie c h a ra k te ry s ty c z n y d la ty p u naszej p ra c y : to je s t n ie t y lk o o d b u d o w a , to je s t p rz e b u d o w a i ro z b u d o w a jednocześnie.

S ZC ZEC IN — SERCEM T R A N Z Y T U ,

p o w ie d z ie liś m y sobie, że to położenie Szczecina predestynuje ten port do zadań międzynarodowych, że znaczna część tra n z y tu , przecie w szystkim czechosłowackiego i dunajskiego będzie szła przez bzczecin. i>tąd w ie lk i p la n a k ty w iz a c ji Szczecina, którego jądrem jest niew ą tpliw ie rozbudow a p o rtu , k la n przew iduje w Szczecinie inw estycje w porcie i d o koła p o rtu w w ys. po n a d 5 m ilia rd ó w z ło ty c h w ciągu niecałych dw ócn łat. D la scharakteryzow ania skaii rob ot i znaczenia p o rtu dia zaplecza podaję, że p rze w id u je m y w Szczecinie w ciągu ro k u 1948 ratę o d ou do w y izb rów ną połow ie warszawskiego pia n u w yko n a n ia w ro k u 1947. P rzeładunek masowy Szczecina p rze w id u je m y w ro k u 1949 na o k o ło 5— 6 m ilio n ó w ton węgla. N ie podaję c y try ścisłej, bo nie ma jeszcze pewności co do term in u w yko na nia przez nasz i zagraniczny przem ysł koniecznych tam urządzeń p o rto w ych , Szczecin ja k o p o rt m asowy jest dokładnie zarysow any i u ję ty w planie opracow anym technicznie, z koszto­

rysem i ju ż realizow any. Jeunocześnie p rz y g o to w u je m y drugą rów noległą tazę w y s iłk u w Szczecinie: przyg otow anie go do r o li tra n z y to w e j. W Szczecinie ma powstać obszerna te ry to ria ln ie i praw nie strefa w o lna dia naszych zagranicznych k lie n tó w , k tó ra me będzie ty lk o miejscem m agazynowania i prze ła dun ku, ale może się stać także siedzibą dia przem ysłu. Gdynia i Gdańsk będą nadal o d g ry w a ły rolę w przeładunkach m asowych. A le ju ż niedługo G d y n ia stanie się g łów n ie portem d ro bn icow ym . N iezależnie od tego G d y n ia i G dańsk z dobrą tra d ycją przedw ojenną i du żym ze­

społem lu d z i pozostaną ośrodkiem stołecznym naszego wybrzeża, la m przede w szystkim i w W arszawie lo kow a ć się będą ośrodki dyspozycyjne ha nd lu m orskiego.

P o rty tanie i sprawne to p o rty dobrze zorganizow ane. Zagad­

nienia organizacyjne zajm ow a ły nas od początku i będą długo jesz cze s ta n o w iły prze dm io t tro s k i i doskonalenia. R o k bieżący p rz y ­ niósł jedność adm inistracyjną p o rtó w , ujęcie w jedną dyspozycję zagadnień eksploatacji, ro z b u d o w y i odbu do w y. Z n ik n ę ły b iu ra o d bu do w y p o rtó w .

W ażniejsza od zasady jedności ad m in istra cyjn ej jest zasada w ogóle jedności p o rtu . M a m y w Polsce dobrą okazję do zrea lizo­

wania tego, o czym za granicą od dawna, ale i na p ró żno się m ów i.

Zam iast p o rtó w pokaw ałko w a nych, zamiast m ałych p o rtó w , rzą ­ dzonych każdy przez innego właściciela, m iędzy k tó ry m i tru d n o jest ustalić jakąś k o o rd y n a c ję p ra cy i wobec tego pracując drogo mamy okazję , Konieczność tworzyć w każdym porcie jeden zwarty zespół portowy.

\v a z n y m szczególnie dla prze ła dun ku d ro b n ic y elementem jest jednolita i społeczna, sprawiedliwa organizacja pracy fizycznej.

! tutaj start nasz był bardzo zły. Byliśmy pod względem organi- zacji pracy fizycznej w portach i społecznie i technicznie znacznie w tyle nawet za portami krajów kapitalistycznych, którym na pewno obce były motywy społeczne przy organizowaniu pracy fizycznej.

Mieliśmy pracę fizyczną organizowaną przez kogoś, kto się tym nie powinien zajmować, przez spedytorów prywatnych. Spedytor jest od tego, żeby handlował, szukał ładunku i dróg dla ładunku. N ie jest od tego, aby organizował pracę fizyczną w porcie i aby z pracy fizycznej czerpał większość swoich zysków. Było dla nas społecznie nie do zniesienia przywiązanie robotników do poszczególnych spe­

dytorów prywatnych a technicznie nie do tolerowania — brak jedno­

litej, sprawnej administracji magazynów i organizacji pracy fizycz­

nej. Dlatego wkroczyliśmy na drogę stworzenia przedsiębiorstwa przeładunkowego państwowo - spółdzielczego. Jest to droga, która piócz wszystkich zalet technicznych zapewni społeczne korzyści robotnikowi, jeżeli nie w podwyżce płac, to w zaspokojeniu jego potrzeb społeczno-kulturalnych. Spółdzielnia pracy będzie zużywać prawie wszystkie zyski dotychczasowych przedsiębiorstw na po­

trzeby społeczne robotników portowych.

Port tani to jest nie tylko port dobrze zorganizowany, nie tylko sprawny pod każdym względem. T o jest ta k ie port oparty o re­

gularne linie żeglugowe. T o jest pó wtóre port pierwszej klasy o równych stawkach w żegludze międzynarodowej. Jest naszym punk tern honoru, ażeby w pierwszym etapie chociaż z jednego portu stworzyć port pierwszej klasy. W tym celu potrzebna nam jest od powiednia masa towarowa i oczywiście odpowiednia obsługa żeglu­

gowa. Obsługę żeglugową staramy się zapewnić przez rozwój unii regularnych. Masa rośnie sama. A b y tę masę powiększyć, Gdynię i Gdańsk stopiliśmy w jeden port. N ie sztucznie zresztą. B y ły one właściwie jednym portem. Odległość między obu portami jest mniejsza, niż na przykład w porcie londyńskim pomiędzy poszcze­

gólnymi częściami portu.

Konieczność koordynacji ruchu statków między jednym por­

tem a drugim, zmusiły nas do ustalenia jednego wspólnego zarządu i administracji, ustalenia wspólnych stawek. A le jednocześnie stwa­

rzamy w ten sposób w Polsce największy port na Bałtykiu i jeden z największych portów w tej chwili w Europie.

Porty muszą być nie tylko tanie, ale muszą być konkurencyjne.

Konkurencyjność naszych portów zależy nie tylko od portów sa­

mych. Dlatego nasze ministerstwo jest zainteresowane w*zv*tkfm tym, so nas dzieli od klienta zagranicznego, a więc kolejami ż icti

(5)

u fty ta m i,'a także i w bardzo s iln y m s top niu Odfrą, osią, iktora prze­

d łu ż y ju ż w nied ług im czasie drogę m orską do D u n a ju . Jest ona nie ty lk o kręgosłupem Szczecina, ale jest nie w ą tp liw ie przedłuże­

niem polskiego m orza w głąb E u ro p y. Zagadnienie w a lk i z H a m ­ burgiem jest głów ną rolą Szczecina. H a m b u rg p o k o n a ł Szczecin kiedyś, p o k o n a ł nie ty lk o położeniem geograficznym , ale w skutek świadom ej p o lity k i rządów niem ieckich, kftóre H a m b u rg postano­

w iły rozw inąć przed Szczecinem. W tej c h w ili Szczecin nie ty lk o nie będzie k rz y w d z o n y , ale będzie w szelkim i naszym i silam i popie­

rany. H a m b u rg rozum ie dobrze to niebezpieczeństwo.

Ż E G L U G A .

/ ~ \ d s tro n y p o rtó w przechodzim y do żeglugi, do najtrudniejszej '- 'n ie w ą t p liw ie dzie d zin y naszej p o lity k i m orskiej, tej, któ ra może najostrzej k łó c i się z naszym i m ożliw ościam i gospodarczym i. Samo zestawienie c y fr wskazuje nam na konieczność w y s iłk u . W Polsce na je dn ą tonę b ru tto własnej flo t y w ypada ju ż obecnie p rz y m ałym jeszcze nasileniu h a n d lu zagranicznego 2.477 d o la ró w ha nd lu za­

granicznego, podczas k ie d y w A n g lii 526. N a w e t Jugosławia w sto­

sun ku do swojego słabego h a n d lu zagranicznego rozb ud ow a ła ten stosunek niem al tak, ja k A n g lia . W e P ra n c ji m am y 430 do la rów na jedną tonę b ru tto .

Musimy żądać od żeglugi, aby, po pierwsze — p o z w o liła speł­

nić podstaw ową rolę p o rto m , po drugie — aby zabezpieczyła suwe­

renność naszego ha nd lu zagranicznego i w pierw szym etapie speł­

niła rolę in te rw e ncyjn ą.

Jaki m am y start w tej c h w ili? Start ten w cyfrach bezwzględ­

nych w y g lą d a łb y , ja k na nasze skrom ne polskie stosunki nawet nie najgorzej. Rozporządzam y tonażem w iększym , niż przed w ojną, o k o ło 200 tys. to n b ru tto — wobec 125 tys. przedw ojennych. A le jeżeli p rz y jrz y m y się stru k tu rz e tego tonażu, zobaczym y, że nie o d ­ powiada on potrzebom i zadaniom , ja k ie staw iam y żegludze.

T ona żu frachtow ego m am y 48% , tonażu starszego n iż 20 lat m am y o k o ło 17%, 36,5% m am y tonażu k o n s tru k c ji w o jennej, a więc k o n s tru k c ji pośpiesznej, niedostatecznie solidnej, statków d u ­ żych i niedostosow anych do naszych potrzeb żeglugow ych. Ten stan rzeczy stawia przed nam i zadanie m od ern izacji naszej flo ty . M od ern izacja to nie znaczy zamiana s tatków starych na nowe. T o nie ty lk o m odernizacja techniczna, to także m odernizacja eko no­

miczna. T o nadanie naszej flo c ie takie j s tru k tu ry , k tó ra będzie odpow iadała potrzebom p o rtó w . 1 dlatego w planie, k tó r y w tej c h w ili podsum ow ujem y w planie ob liczo nym nie na trz y lata, ale na okres dłuższy, na pierw szym miejscu stoi budow a tonażu lin io ­ wego na określone lin ie z określonych p o rtó w do p o rtó w polskich.

N a szkicow aliśm y sobie pierwsze m in im u m lin ii, które muszą, istnieć i odwiedzać polskie p o rty , aby te p o rty m o g ły być k o n ku re n cyjn e , aby m og ły mieć jakąś regularność w obsłudze zaplecza. W łaśnie w lin ia c h m am y okazję zdobycia sobie miejsca teraz. Żegluga lin io ­ wa m niej podlega k o n k u re n c ji, n iż żegluga frachtow a. To jest że­

gluga o bardzo okre ślo nych i w yspecjalizow anych k w a lifika cja ch i zadaniach. K o n iu n k tu ra i p rz e w id y w a n y kry z y s , k tó ry musi kiedyś nastąpić po obecnym okiresie ożyw ienia i ro z b u d o w y , uderzy n iew ą tpliw ie i przede w szystkim w żeglugę tram pow ą, ż trudem może on zagrozić naszym lin io m , ty m bardziej, że za n im i stoi skoncentrow ana dyspozycja k r a ju naszym towarem .

I tutaj n is k i procent u d z ia łu naszej żeglugi w ha nd lu zagra- nicznym jednocześnie stwarza duże m ożliw ości. Możemy bez ryzy­

ka i nie oglądając się na wahania koniunkturalne na świecie, rozbu­

dowywać flotę.

Poza tym i pilność potrzeb przem awia za odłożeniem w ielkiego w y s iłk u , k tó r y by m ia ł rozb ud ow yw ać flo tę tram pow ą. M a m y w ręku ładunek, m am y w ręku węgiel i w okresie złej k o n iu n k tu ry , będziem y m ie li dużą kon ku re n cję o nasz ładunek. M a ło tego. Tam , gdzie m ożem y poczekać na niskie koszty bu d o w y, po w in niśm y czekać. Nasze stocznie uzupełnią nasz aparat lin io w y . W szystko, co będziem y chcieli budow ać za granicą, m usi pójść właśnie w okresie k ry z y s u , k ie d y obcy tonaż chętnie nas będzie obsługiw ał. W te d y i p rz y niższych cenach będziem y m o g li w ystąpić z w iększym i i p o ­ w a żnym i zam ów ieniam i w etapie budow ania tonażu frachtowego.

W artość flo ty , k tó rą będziem y posiadać za 3—4 lata, będzie w ie lo ­ k ro tn ie wyższa od tej, k tó rą obecnie p rz y stosunkow o dużym ton a­

żu posiadam y. Jej służba także będzie o wiele większa i spraw ­

niejsza. . _

S T O C Z N IE .

Ć ciśle z planem ro z b u d o w y żeglugi pow iązaliśm y plan stocznio-

^ w y. Zagadnienie trudn e, do niedawna niem al nierozw iązalne.

N ie m am y żadnej tra d y c ji w dziedzinie b u d o w y statków . N ie m am y niem al lu d z i. C i wszyscy, k tó rz y pracow ali, m ie li do czynie­

nia ze stoczniam i rem o ntow ym i. O dzie dziczyliśm y w praw dzie stocz­

nie duże, ale i bardzo zniszczone i nienajbardziej nowoczesne.

T ru d n o ści, na k tó re n a p o ty k a liś m y w całym przem yśle polskim , w stoczniach b y ły bez porów nan ia większe. Szczególne b ra k i o d ­ czuliśm y i odczuw am y w dziedzinie b iu r k o n s tru k c y jn y c h . A le j eun°cześnie w iedzieliśm y, że o ile m usim y iść na kom p rom isy, na odkładanie program u b u d o w y flo ty na pó źniej, o ty le nie m ożem y zrezygnow ać ze stoczni, ja k o podstaw y tej p rzyszłe j bu do w y.

I właśnie w ubiegłym roku dokonaliśmy wysiłku scementowania tego fundamentu przyszłej budowy. Z pomocą przyszła nam śmia­

łość, rezultaty której ujrzym y. Niem al cały plan najbliższej budowy nowych jednostek przerzuciliśmy na stocznie krajowe. Uzyskaliśmy jak gdyby dodatkowo eksport, ponieważ gros naszych zamówień miałoby być pokryte z kapitałów dewizowych. Zamówienia w kraju stwarzają przypływ dewiz do kraju i wobec tego budując dla siebie, jednocześnie eksportujemy. To umożliwiło nam zdobycie nie w y ­ sokiego wprawdzie, ale dosyć pokaźnego kredytu na wyposażenie stoczni, a jednocześnie dało stoczniom stałą i pewną podstawę dla planów produkcyjnych, pozwoliło gospodarować taniej i sprawniej

dlatego, że naw et i re m o n ty są nierentow ne, je ż e li jednocześnie nie ma stałej reze rw y pracy k o n s tru k c y jn e j. Stocznie rozkręcają się oczywiście p o w o li. 1 dlatego w ro k u 1948 lic z y m y ty lk o na o k o ło J t>s. ton p ro d u k c ji, ale ju ż w ro k u 1949 p rze w id u je m y 20 tys. ton, w latach następnych gdzieś o k o ło 25. Całą tę zdolność p ro d u k ­ cyjną chcemy na własne po trze by wyzyskać. T o , co p rze kroczy tę zdolność — będzie lo kow ane za granicą.

A P A R A T D Y S P O Z Y C Y J N Y .

r \ l a zabezpieczenia suwerenności naszej gospodarki narodow ej

■ ^ o d s tro n y m orza, trzeba mieć rów nież spraw ny i skuteczny aparat dys p o z y c y jn y , a przede w szystkim przedsiębiorstwa m akler skie i spedycję. N a szczęście je śli chodzi o m aklerkę postępy są tak w ielkie, że pozw alają spo kojnie patrzeć w przyszłość.

O pła ciła się śmiałość poprzedniego kie ro w n ic tw a M in isterstw a Ż eglugi, któ re zdecydow ało się postawić na państwowego m aklera.

M yślę o „B a ltic e “ . T o przedsiębiorstw o w ciągu p ó łto ra ro k u stało się najpotężniejszym maklerem na Bałtyku. Z a p e w n iło poważne korzyści i duże w p ły w y ta k naszej gospodarce narodow ej, ja k i tym , k tó rz y położeniem geograficznym , ustrojem społecznym i w spólnym interesem gospodarczym i p o lity c z n y m z nam i są zw iązani. D z ię k i w y s iłk o w i tego przedsiębiorstw a do pro w ad ziliśm y do w sp ó ln o ty in ­ teresów polsKo-czechosfowadkich. O ba państwa przez skoncentro­

wane frachto w an ia ru d y w je d n y m po lskim rę k u mogą uważać się za panów sytua cji pod ty m względem na B a łty k u . Takich zwycięstw musimy dokonać znacznie więcej. M u s im y zrealizować jeszcze znacznie szerszy zakres dysp ozycji własnej, przede w szystkim w węglu. M u s im y przejść ze sprzedaży węgla na brzegu w porcie p o l­

skim na system sprzedawania go w portach obcych i u w o ln ić się od całego po da tku , k tó ry obca dyspozycja, obca żegluga nakłada na naszą gospodarkę narodową.

B rz y k ła d ..B a ltic i" — przedsiębiorcy państwowego — jest dla nas w a żny, ja k o potw ierdzenie żyw o tn ości społecznej in ic ja ty w y . N ie m am y zam iaru lik w id o w a ć ani ograniczać in ic ja ty w y p ryw atne j na m orzu wszędzie, gdzie chce ona służyć gospodarce narodow ej.

A le w je j interesie po to , aby m ogła służyć gospodarce narodow ej, m usim y mieć silne przedsiębiorstwa uspołecznione.

C ieszym y się, że przedsiębiorstw a spółdzielcze mogą tu ta j za­

notow ać: poważne sukcesy, ja k na p rz y k ła d dział przeładunków '

m orskich „S po łe m “ . ;

D Ł U G O T E R M IN O W Y P L A N .

T A łu g o te rm in o w y plan ro z w o ju gospodarki m orskiej jest w p rz y ­ gotow a niu . Będzie to pierw szy może u sta lo n y element przyg o­

tow yw anego w C e n tra ln y m U rzę dzie Planow ania d ług oterm in ow e­

go plan u ro z w o ju gospodarki po lskiej. D ro ga naszego planow ania w io d ła przez szereg etapów. O d doryw czości, od b u d o w y p o rtó w , od ro zb u d o w y żeglugi taką drogą, ja ką się dało, w pierw szym okre- sie przeszliśm y n a jp ie rw do p la n ó w o d c in k o w y c h w gospodarce m orskiej. M ie liś m y odrębny plan o d b u d o w y p o rtó w . N a w et od ręb ny plan o d bu do w y poszczególnych p o rtó w , z o g ó ln y m i ty lk o i m g lis ty m i uw agam i na tem at ich specjalizacji. M ie liś m y od ręb ny plan ro z b u d o w y stoczni i żeglugi i od rębny plan rybo łó w stw a. O d ty c h plan ów przeszliśm y i przejdziemy ostatecznie w roku 1949 do jednego planu gospodarki morskiej, w k tó ry m p la n y odcinkow e będą ściśle powiązane w szystkie razem w organiczną część plan u narodowego.

A le od tego plan u m usim y przejść, zgodnie z naturą naszej pracy, do planu długoterm inow ego. T y lk o w e dłu g plan u d łu g o te r­

m inow ego, przez rozłożenie celów w dług im czasie i uniezależnie­

nie ic h od spojrzeń doraźnych, w k tó ry c h zawsze żegluga będzie się mogła w ydaw ać luksusem , będziem y m o g li zapewnić rozw ój gospodarce m orskiej. T y lk o ta k i plan będzie się m ógł stawać z k o le i elementem plan u gospodarki narodow ej.

W Y C H O W A N IE M O R S K IE .

Q prócz planu, k tó r y będzie na jzw ięźlejszym i na jb ardziej k o n k re t­

nym streszczeniem założeń i celów naszej p o lity k i m orskiej, elementem najw ażniejszym będzie człowiek. W żadnym planie nie da się z w ychow ania m orskiego ująć w iele więcej, poza cyfram i.

N atom iast treść m usim y tw o rz y ć sami. W ychow an ie m orskie d o ­ tychczas b y ło rozum iane w bardzo wąskim sensie i społecznie i co do zakresu. W ychow an ie m orskie to b y ły s z k o ły m orskie. Przez długie lata przed rokiem 1939 b y ły one szkołam i e lita rn y m i. M y w tej chwili przez wychowanie morskie rozumiemy wychowanie szerokich i bardzo licznych rzesz pracowników morza. M ó w ią c

„w ych ow a nie m orskie“ m y ś lim y nie ty lk o o m łodzieży, k tó ra zresztą ż y w io ło w o zgłasza się do szkół m orskich, ale m yślim y także o pracow nikach i ro b o tn ik a c h w ybrzeża. C hcem y w ych ow yw ać nie ty lk o w szkołach, nie ty lk o na kursach, ale chcemy w ych ow yw ać rzede w szystkim w pracy. D latego na pew no nie p e łn y w id z ie li- yśm y obraz działalności różn ych dziedzin go spodarki m orskiej, dybyśm y je chcieli oceniać ty lk o w e dłu g osiągnięć c y fr, gdy- yśm y w cyfrach prze ła dun ku, w ilości p rze w ie zio nych to w a ró w chcieli widzieć najlepsze potw ierdzenie tego co z ro b ili, albo czego nie z ro b ili lu dzie a k ty w u m orskiego.

Z w ie lk im naciskiem staw iam y przed każd ym k ie ro w n ik ie m urzędu czy przedsiębiorstwa zadanie w ychow ania lu d z i w pracy.

U w ażam y, że często w a rto jest naw et poświęcić doraźne zyski, często w a rto przepłacić, byle najw ażniejszy problem dla przyszłości gospodarki m orskiej w Polsce, problem człowieka, pchnąć naprzód.

Powiedzieliśmy, że w tych planach wychowania zwracamy wielką uwagę na pracowników i robotników. Robimy to nie tylko dla naszego widzi m i się społecznego i politycznego i nie tylko dla­

tego, że to są gospodarze polskiej gospodarki narodowej. Robimy to w pełnym przekonaniu o celowości gospodarczej tego wysiłku.

Bo jeżeli potęgę morską buduje się długo i w ielkim wysiłkiem, buduje się ją wytrwałością i uporem, to w tej mało upartej Polsce możemy znaleźć upór właśnie w masach pracujących.

(6)

K o n tra d m ira ł W ło d z im ie rz S te u e r

D o w ó d c a M a ry n a rk i W o jen n ej

Marynarka służy interesom ludu

MARYNARZE!

Odrodzenia, Marynarka Wojenna po raz czwarty uczestniczy w dorocznym Święcie Morza.

Jeśli uprzytomnimy sobie, że w roku 191/.5 skła­

dała się ona z Batalionu Morskiego i wydobytego z basenu kutra pilotowego „Korsarz“ , to n ikt nie po­

stawi je j zarzutu powolności tempa rozwojowego.

Nazywamy ją Odrodzoną Marynarką Wojenną dlatego, że jest to obecnie Marynarka Ludowa, o jasno i wyraźnie wytkniętych celach: służyć tylko interesom Ludu Polskiego i być jego zbrojnym ramieniem na morzu.

Jeśli nic nie mamy do zarzucenia wrodzonej wa­

leczności i nabytej odporności marynarza, który służył w szeregach dawnej Marynarki Wojennej na obczyź­

nie, to jednak stwierdzamy, że jego rozmyślnie zanied­

bany, a nawet spaczony przez wychowawców, zaprze­

danych obcej nam klice imperialistów, światopogląd, doprowadził do wyrzeczenia się przez niektórych

Oj­

czyzny.

A więc pod względem moralnym jest zasadnicza różnica w obliczach Odrodzonej Marynarki Wojennej, a, je j rodowej poprzedniczki sprzed wojny: nie nosi ona w sobie jak tamta zalążków najemnej flo ty królewsko- kaperskiej, gotowej zaprzeć się swojego narodu.

Odrodzona Marynarka Wojenna nie będzie praco­

wała anonimowo, jak to stwierdzamy obecnie w spra­

wozdaniach historycznych państw zachodnich o dzia­

łaniach je j poprzedniczki, przeciwnie w razie potrze­

by, zostawi niezatarty ślad w dziejach.

Dlatego też, marynarze, teraz gdy Polska osiąg­

nęła swe odwieczne granice, gdy fale Południowego Bałtyku od ujścia Wisły do delty Odry omywają pol­

skie brzegi, uprzytomnijcie sobie, że istotną walecz­

ność, przytomną wolę zwycięstwa i moralną odporność zdobywa na morzu tylko gruntoionie uświadomiony po­

litycznie, dobrze wyszkolony fachowo i wychowany f i ­ zycznie maryyutrz-specjalista.

Pracujcie więc w tych trzech dziedzinach nad sobą.

Pracujcie tak, aby Lud Polski nigdy od Odrodzo­

nej Marynarki Wojennej nie doznał zawodu, a z nim i inne ludy, walczące o trw ały pokój i demokrację ludową.

Bo świętować ma prawo tylko ten, kto pracuje.

K o m p an ia honorowa M a r y n a r k i W o jen n ej przed O.R.P. „B łyskaw ica" w G dyni. Fot. w a. f

6

(7)

K o n tra d m ira ł Adam M ohuczy

P re z e s R ady G łó w n e j Ligi M o rs k ie j

/

Na „Święto Morza"

Tegoroczne czwarte z kolei „Święto Morza“ będzie jeszcze jedną wspaniałą manifestacją polskości Ziem Odzyskanych.

Ma ono uwypuklić znaczenie Portu Szczecińskiego, który dzięki polskiej gospodarce stał się portem Pol­

ski i całej Słowiańszczyzny

portem, międzynarodo­

wym.

Liga Morska, jako instytucja wyższej użyteczno­

ści publicznej, włączyła się do dzieła realizacji wielkie­

go planu morskiego Polski Ludowej: osiągnięcia, przy budowie portów, modernizacja ich urządzeń, które ma­

ją za zadanie doprowadzić możliwości przeładunkowe w roku 1955 do 32 milionów ton, oraz zwiększenie floty handlowej o Ą00 tys. DWT, po zrealizowaniu 6-letniego planu, są możliwe dlatego, że władzę w Polsce mai De­

mokracja Ludowa.

Podstawowym zagadnieniem L ig i Morskiej jest wciągnięcie najszerszych rzesz społeczeństwa do reali­

zacji planu morskiego.

Prawa Polski do morza i Ziem Odzyskanych histo­

rycznie są nie do obalenia, wyrąbane trudem i przelaną krwią, zaznaczone tysiącem mogił najlepszych synów Ojczyzny, którzy przy boku bohaterskiej A rm ii Ra­

dzieckiej walczyli w szeregach Wojska Polskiego.

Naród nasz buduje swą Ojczyznę w codziennej uporczywej pracy, mającej na celu dobrobyt szerokich mas i sprawiedliwość społeczną. Na arenie międzyna­

rodowej naszą politykę cechuje dążenie do pokojowej współpracy ze wszystkimi narodami śioiata. Kroczy­

my w jednym szeregu z państwami Demokracji Ludo­

wej ze Związkiem Radzieckim na czele.

Naród Polski spokojnie zagospodarowuje Wybrze­

że, ufny w nienaruszalność granic na Nysie Łużyckiej, Odrze i Bałtyku. Pomyślny rozwój naszych portów, które uważane są, i to słusznie, za porty całej słowiań­

szczyzny, odgrywa poważną rolę w kształtowaniu się naszej polityki gospodarczej.

Z tego faktu musimy sobie zdać sprawę jak najdo­

kładniej pomnąc, że morze dla nas nie jest narzędziem agresji i podboju ale warsztatem pokojowej pracy.

Przez fa kt posiadania nieskrępoicanego i niekon­

trolowanego przez obcych dostępu do morza, uniezależ­

niliśmy się sami i uniezależniliśmy naszych braci sło­

wiańskich od pośrednictwa obcych w przywozie i wy­

wozie.

Szczecin przy rozwiązaniu tego zagadnienia od­

grywa znakomitą rolę, a Odra z je j dopływami łączy demokracje ludowe Słowiańszczyzny, w szczególności Czechosłowację

ze światem. Znaczenie naszego za­

chodniego portu potęguje fa kt zapewnienia swobodnej wymiany dóbr materialnych i kulturalnych narodom słowiańskim tak potrzebny dla ugruntowania pokoju na świecie.

Uświadomieni o znaczeniu morza, jak i o jego war­

tościach, oddani pracy nad odbudową powojennych zniszczeń, patrzymy przed siebie z wiarą w lepsze ju ­ tro. Młodzież zrzeszona w kołach L ig i Morskiej ocho­

czo zdąża do szeregów „Służby Polsce“ , gdzie kontynu­

uje rozpoczętą pracę. Liga Morska pomaga w tworze­

niu tej organizacji i ściśle z nią współpracuje. Brać ligowa ze zrozumieniem ducha i postępu naszej rzeczy­

wistości organicznie wiąże zaplecze z morzem i tym dokumentuje swą przynależność cło państwa przemy- slowo-morskiego, które chce i będzie wykorzystywać morze, jako źródło dobrobytu Narodu.

Ligowcy doceniają współzawodnictwo pracy, jako czynnik wyzwalający twórcze siły Narodu i pomaga­

jący w odbudowie. Zaszczytnym obowiązkiem Ligi, Morskiej jest wziąć najczynniejszy udział w wyżej wy­

szczególnionych działach pracy na i przy morzu: oka­

zać, że Odrodzona Rzeczpospolita ma niezachwianą wolę trwania na straży pokoju.

Liga Morska wytęży siły wszystkich swych ogniw organizacyjnych, aby sprostać tym zadaniom.

£ lg a Uldcc&ka mobilizuje Naród do wykonania

f» L A /V ĘJ Af O f I S l i l E G O

7

(8)

Marian Kr yni cki

Aktualne zagadnienia

portów i ż e g l u g i

W s tyczn iu br. p o rty polskie p rz e k ro c z y ły cyfrę 20 m ilio n ó w ton to w a ró w przeładow anych od czerwca 1945 ro k u , tj. od czasu uruchom ienia p o rtó w po w o jnie.

W z ro s t p rze ła d u n kó w p o rto w ych , k tó r y w y n ik ł z potęgują­

cych się o b ro tó w polskiego ha nd lu m orskiego i m ógł b yć osiągnięty dzięki postępującej odbudow ie p o rtó w , ilu s tru ją następujące c y fry przeładow anych to w a ró w (w tysiącach t o n ) :

ro k 1945 (o d czerwca) 917,4

„ 1946 7.781,7

„ 1947 10.573,7

Osiągnięcie ty c h pra w d ziw ie im pon ują cych rezu ltatów stanowi osobny rozd zia ł w po lskie j epopei gospodarczej la t pow ojennych.

N ie b y ło to zadanie łatw e do urzeczyw istnienia. Nasze obecne, pulsujące życiem p o rty s ta n o w iły na początku jedno cm entarzy­

sko ru in i w ra k ó w , a po ich objęciu przez polską adm inistrację m orską nawet ta k s k ro m n y zam iar, ja k udostępnienie to ró w w o d ­ nych i basenów p o rto w y c h dla statków oceanicznych w yd aw a ł się planem nierealnym . Jednak charakterystyczne dla naszego narodu zdolności im p row izacyjn e, w połączeniu z zapałem do pracy na m o rzu oraz uporem w prze ła m yw an iu piętrzących się trudności, p o z w o liły postaw ić na nogi cały aparat p o rto w y , a następnie dały

m u stopniow o pełne ob ro ty ,

W obecnej c h w ili dysp on uje m y na w yb rze żu trzema grupam i p o rtó w rozm aitej klasy, przystoso w a nym i do do kon yw an ia przeła­

d u n k ó w ha nd low ych. Pierwszą grupę stanow i zespół p o rto w y G d y ­ n ia —G dańsk, k tó r y odzyskał ju ż swe przedw ojenne stanowisko największego p o rtu na B a łty k u . D o dru giej g ru p y zaliczyć trzeba Szczecin w raz z jego portem w ejściow ym w Ś w inoujściu. Trzecią wreszcie grupę tw orzą małe p o rty U stka, D a rło w o i K ołob rzeg.

Pow ojenna odbudow a w po rta ch G d y n i i G dańsku w yszła ju ż z pierwszego stadium robót, do ko n yw a n ych pod naciskiem bieżą­

cych potrzeb gospodarczych. O b yd w a p o rty m ożna uważać za w y ­ starczająco przygotow ane do w y p e łn ia n ia swoich no rm aln ych z a ­ dań w ram ach gospodarstwa narodow ego. Pozwala to prow adzić dalszą ic h odbudow ę pod kątem ulepszenia przedw ojennej s tru k ­ tu r y technicznej p o rtó w oraz ich przystosow ania do zm ienionej po w o jn ie sytua cji p o lity c z n e j i gospodarczej naszego Państwa.

P rzykładem ro b ó t, polepszających p ierw o tną koncepcję tech­

niczną p o rtó w , jest prow adzona obecnie odbudow a fa lo c h ro n ó w w porcie gdyńskim . O d b udo w a ta przebiega w e dłu g n o w y c h p la ­ nów , k tó ry c h realizacja zabezpieczy przed fa lą w szystkie baseny portow e, p rz y czym będzie um o żliw io n a kom u n ika cja m iędzy w szystkim i basenami bez po trze b y w ychodzenia z p o rtu w morze.

S tanow i to poważne ulepszenie w p o ró w n a n iu ze stanem prze d­

w o jen nym .

W porcie gdańskim prow adzone obecnie prace techniczne mają na uwadze unowocześnienie p o rtu i przystosowanie go do w y z n a ­ czonej r o li w ielkieg o ośrodka przeładunkow ego to w a ró w masowych.

D la ty c h celów przebudow uje się i pogłębia basen S tre fy W o ln o ­ cłow ej oraz ro z b u d o w u je się baseny przeznaczone do prze ła dun ków węgla i ru d y .

Równolegle, zarów no w G d y n i ja k i w G dańsku, postępują prace p rz y rozbudow ie urządzeń prze ła dun kow ych. Z serii 34 dźw igó w d ro bn icow ych i 11 dźw igów ciężkich, w y k o n y w a n y c h na zam ówienie M in is te rs tw a Ż e g lu g i przez Zjednoczenie Przem ysłu M aszynow ego w G liw icach , pierwsze d źw ig i drobnicow e ro zp o ­ częły ju ż pracę w porcie gdyńskim , a następne są w trakcie mon-

W końcu k w ie tn ia b r. ze stoczni szczecińskiej spuszczo­

n y został n a O drę frachtow iec „ O liw a " (3.200 B R T ).

Jest to pierw sze w h is to rii stoczni polskich w odowanie ta k d u ż e j je d n o s tk i* (1- K. Komorowski)

M /s „B ato ry" w porcie gdyńskim.

(f. K . K o m o ro w s k i)

tażu. U staw ia się rów nież w portach d źw ig i uzyskane ty tu łe m od­

szkodow ań w o jen nych oraz zakupione za granicą. N a dzień 31 m ar­

ca br. pracow ało w G d y n i 41 urządzeń prze ła dun kow ych, w ty m 22 d źw ig i drobnicow e, 17 dźw igów dla to w a ró w m asowych i 2 dźw igi pływ ające. W G dańsku b y ło czynn ych 28 urządzeń prze ła d u n ko ­ w ych, w czym 15 dźw igó w m asowych i 13 dro bn icow ych. S tały w zrost ilości czynn ych urządzeń prze ła d u n ko w ych po w o duje stop­

niow e odprężenie i norm alizację pracy w zakresie prze ła d u n ku to ­ w arów w portach.

N a to m ia st je d n ym z najpow ażniejszych problem ów w dziedzi­

nie p o rto w e j p o lity k i eksploatacyjnej pozostaje nadal organizacja gospodarki m agazynowej. Zagadnienie to posiada specjalną wagę w zespole p o rto w y m G d y n ia —G dańsk, któreg o m agazyny ucier­

p ia ły bardzo poważnie w czasie działań w o je n n ych i stan ic h jest ciągle niew ystarczający. W koń cu marca br. eksploatowana p o ­ w ierzchnia m agazynów w G d y n i w y n o s iła w raz z chłod nią 119.780 m*. w G dańsku ty lk o 52.786 m 2.

Jeśli po rów nyw a ć p rz y ro s t po w ie rzchn i m agazynowej w na­

szych portach po w o jn ie z dynam iką o b ro tó w to w a ro w ych , okazuje się, że w zro st ilo ś c io w y i ro d z a jo w y p u li tow arow ej następuje szyb­

ciej aniżeli realizacja in w e s ty c ji m agazynowych.

Z m ienione po w o jn ie w a ru n k i ekonom iczne pow odują p o ja ­ wienie się w obrocie p o rto w y m w iększych ilości tow arów , które przed w o jn ą wcale nie prze cho dziły przez nasze p o rty , albo prze­

c h o d z iły ty lk o w ilościach niew ielkich. T a k np. ostatnio pow stały m ożliw ości eksportu k a r to fli do A n g lii, co spow odow ało koniecz­

ność przyd zie len ia dla tego to w a ru specjalnej po w ie rzch n i maga­

zynow ej. R ównież p rz e w id y w a n y na ro k 1948 p rzyw ó z baw ełny do G d y n i i G dańska, m ający osiągnąć 80% im p o rtu prze dw oje n­

nego, nastręcza znaczne k ło p o ty dla działu m agazynowego, gdyż ja k k o lw ie k odbudow a po w ie rzchn i m agazynów baw ełnianych w y ­ nosi ok. 80% stanu przedw ojennego, całość prze ła dun ków nie bę­

dzie rów no m iern ie rozłożona na przeciąg całego ro ku .

Sprawa należytego w y k o rz y s ta n ia urządzeń prze ła dun kow ych i m agazynów w portach wiąże się z zagadnieniem rozmieszczenia baz reg ularnych lin ii żeglugow ych. W w y n ik u przeprow adzonych stud iów okazuje się, że G dańsk jest n a jko rzystn iejszą bazą dla lin ii b a łtyckich , G d y n ia dla dalekom orskich, zaś Szczecin dla za­

chodnio-europejskich. Z a ta kim podziałem baz przem awia m. in.

bardzo is to tn y c z y n n ik w postaci w ysokości fra c h tó w m orskich, które są najkorzystniejsze właśnie w podanych w yże j relacjach.

O ile aktualne zagadnienia, związane z odbudow ą i eksploa­

tacją zespołu portow ego G d y n ia — G dańsk w ycze rpu ją się niem al w yłącznie na sprawach technicznych, o ty le zagadnienia Szczecina znacznie w ykra czają poza ram y samej ty lk o tro s k i o d ź w ig i lu b pow ierzchnię magazynową. P o rty położone w delcie W is ły ju ż przed w o jną pra cow ały głów n ie dla P olski, toteż po w o jnie zostały z łatw ością przyw rócon e do swej pierw o tnej ro li. N a to m ia st p o rt szczeciński wym aga g ru ntow nej reorganizacji i przystosow ania do oczekujących go o lb rz y m ic h zadań, w y n ik a ją c y c h z przyw rócenia mu p o "w o jn ie jego właściwego, naturalnego zaplecza.

W ramach przedw ojennej gospodarki niem ieckiej ro z w ó j p o rtu szczecińskiego b y ł sztuczni«^ ham ow any i w y k o ś la w ia n y . S pełnia­

jąc je d y n ie rolę p o rtu zaopatrzeniowego B erlina , rozrastał się Szczecin w k ie ru n k u ró w n o le ż n ik o w y m , zamiast ro zw ija ć się w z d łu ż swej na turalnej osi pó łn oc-po łu dnie. Pociągało to za sobą ty lk o częściowe w y k o rz y s ta n ie d ro g i w odnej O d ry . S tru k tu ra p o rtu nastawiona b y ła głów n ie na im p o rt to w a ró w , co w yra źn ie p o tw ie r­

dza fa k t całkow itego oderwania portu przed wojną od jego boga-

Cytaty

Powiązane dokumenty

cioletniego na odcinku portów jest rozbudowa i usprawnienie portów do tego stopnia, by stały się one węzłem komunikacyjnym lądowo-morskim dla całego swe­.. go

— odpowiedział Pawełek —■ o młynarce Będą lepiej słuchać. Posłuchawszy jego pieśni, Potapow pomyślał sobie, że oddział moździeży ma już dobrego

Im perialiści amerykańscy, którzy dotychczas jeszcze nie mogą się pogodzić z utratą połowy Chin, czynią wszystko, by zostawić sobie przynajm niej Chiny

Co do mnie, to przydałaby mi się tez jakaś taka kieszonkowa motopompa, bo ostatnio palę się ze wstydu, że tak mało stosun­.. kowo piszę o pracach

Jednakże uszkodzony w ten sposób okręt posiadał według obliczeń Krylowa jeszcze taką zdolność pływania, ażeby nie tylko utrzymać się na wodzie, lecz i

nia, które postawił przed sobą jeszcze wówczas, gdy stawiał pierwsze kroki na budujących się nabrzeżach gdyńskiego portu.. Kiedy wracałem wśród zgiełku

D O W N IC ZYM Radzieckich Sił Zbrojnych, a w ~ićh składzie Radzieckiej Marynarki Wojennej, tej marynarki, na której tra ­ dycjach i doświadczeniach szkolą się

ciśniętymi powiekami wciąż jeszcze posuwał się dalej. Na morzu wyła