• Nie Znaleziono Wyników

Tempo w pracy zduna – Marek Rzepiński – fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Tempo w pracy zduna – Marek Rzepiński – fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
1
0
0

Pełen tekst

(1)

MAREK RZEPIŃSKI

ur. 1947; Płock

Miejsce i czas wydarzeń Lublin, PRL, współczesność

Słowa kluczowe projekt Rzemiosło. Etos i odpowiedzialność ; Lublin ; PRL ; praca zduna ; zduństwo ; współczesność ; piece kaflowe

Tempo w pracy zduna

Można pracować i szybko, i wolno, ale wolniej jest lepiej, bo dokładniej. Piece wymagają precyzji. Da się zrobić ten piec w ciągu trzech dni, ale wtedy on popęka w środku, glina mimo wszystko skurczy się po przyschnięciu. Z kolei pracując powoli, na drugi dzień można to wszystko wygładzić i nie będzie żadnych skaz.

Data i miejsce nagrania 2016-08-10, Lublin

Rozmawiał/a Tomasz Czajkowski

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

A czasami było tak, że nie było pogody, poszedł deszcz i niestety nieraz padał trzy, cztery dni, to ta cegła już się nie dawała sprzątnąć. Mężczyźni wtedy dodatkową

Ja też akurat miałam to ułatwienie, że moja siostra chyba w latach 70., tak w [19]71 wyjechała na zachód i właściwie dolary przypływały do moich rodziców. Również

Przy piecu znajduje się rura, która jest na pograniczu obszarów pracy kominiarza i zduna.. Tamto, co za rurą, to już jest kominiarza, a przed rurą – to

To się dodaje tylko tam, gdzie glina się wypali z tą solą, bo inaczej to piec będzie kwitł tak jak kwiatki, będzie taki

Nieraz to też trochę zdrowia kosztuje, bo trzeba się nadźwigać, naskakać i jeszcze naklęczeć tyle, co żadna babka w kościele się tyle nie naklęczała. Do każdego

Etos i odpowiedzialność ; Lublin ; PRL ; praca zduna ; zduństwo ; współczesność ; piece kaflowe ; węgiel ; sumienność w pracy zduna,

Jakbym schrzanił ten piec, to wtedy pani by mnie pamiętała, a tak na przyszły rok pani zapomni. Pamiętałaby pani do końca życia, jakby codziennie dymiło i

Później nawet handlowało się w ten sposób, że mama przynosiła z piekarni albo z Dolnej Panny Marii albo tu z Zielińskiego na Okopowej parówki. Ale parówki cudo, jak się jadło,